jmk Napisano 12 Września 2020 Udostępnij Napisano 12 Września 2020 Ci co śledzą mojego Journeymana wiedzą, że ostatnio przyszło mi prowadzić Real Madryt. Gdy ktoś usłyszy o prowadzeniu drużyny tego pokroju od razu padają zdania, że co to za wyzwanie, samograj, cokolwiek nie ustawimy to przecież i tak wszystko wygramy. I jest w tym sporo prawdy, ale czy wygrywać a wygrywać absolutnie to już różnica. Co może stanowić ową różnicę? Ano - wygranie bez porażki, wygranie 38-0-0, rekordowa ilość strzelonych goli lub... rekordowa ilość goli straconych. U mnie wyszło to ostatnie, aczkolwiek przyznam, że było to dzieło przypadku. Tzn. przypadek zapoczątkował serię, którą potem musiałem już zdecydowanie prowadzić, bo mi się spodobało to wyzwanie. Gra Realem zbiegła się u mnie z lekturą dwóch pozycji - "Gegenpress i tiki-taka. Jak rodził się nowoczesny europejski futbol" Coxa i "Pep Guardiola. Sztuka zwyciężania" Balagui. Zwróciłem tam uwagę na pewne aspekty - mianowicie, że trenerzy trzymali się swojej taktyki, ale często do swojej wizji dopasowywali graczy, kupowali graczy pod taktykę, a nie układali taktykę pod graczy - takie podejście najwygodniej stosować w klubie bogatym. Mało tego, można z tych książek dostrzec to, co właśnie odzwierciedliłem w opisywanym tutaj sezonie Realu. Nie ma dwóch jednakowych graczy i owszem, można jedną wieżę w polu karnym zamienić na drugą licząc na jego lepszą dyspozycję dnia, ale można zamiast tego postawić ruchliwego gońca, które wyprowadzi w pole ustawioną już pod krycie wieży obrońców. To właśnie stosowałem w tym sezonie w Realu. Niemal każda pozycja była u mnie ustawiona pod indywidualnego gracza - np. na prawej pomocy wyborem numer jeden był gracz w roli raumdeuter, ale gdy zmieniali go schodzący napastnik, schodzący skrzydłowy oraz skrzydłowy. Zmieniało to zdecydowanie obraz gry. I czytając te książki tak właśnie często bywa w futbolu - wprowadza się gracza nie po to, aby były świeże siły, ale po to, aby zmienić styl gry. Wymaga to zdecydowanie więcej uwagi podczas grania, gdyż przykładowo: - w środku pola jako prawy środkowy pomocnik mamy mezzalę, a na skrzydle gramy schodzącym napastnikiem - zmieniamy SN na typowego, szeroko grającego skrzydłowego, wtedy mezzala nie ma racji bytu, bo to gracz lubiący szukać grę na skrzydle - zmieniam role środkowych pomocników, mezzala gra teraz jako lewy środkowy pomocnik, a na prawym-środku pomocy gra np. rozgrywający lub długodystansowiec, który lubi wchodzić do przodu, porusza się pionowo, nie poziomo jak mezzala. Tak wyglądał wyjściowy skład, jak widać - wszyscy mają role spersonalizowane, dla przykładu podam pozycję napastnika: Moja gwiazda i zdecydowanie numer jeden - Popov grał tak: Często potrzebowałem jednak zmiany, kogoś kto wejdzie wyżej w obronę, będzie bardziej ruszał do przodu. \\ Gdy jednak prowadziłem i potrzebowałem kogoś głębiej, mniej ruchliwego: I ostatnia opcja: Na lewej pomocy głownie grał odwrócony skrzydłowy: Kiedy potrzebowałem opcji bardziej ofensywnej, kogoś kto nie będzie dogrywał, bo w ataku grał bardziej wspierający niż atakujący to wchodził schodzący napastnik: Ostatnią wariacją był np. F9 w połączeniu z przejściem najlepszego gracza (Popova) na skrzydło i danie mu pełnej swobody: W lidze zdobyliśmy 82 bramki, straciliśmy 5 - dwa z rożnego, jeden z pośredniego rzutu wolnego, a więc tylko stracone dwa gole. Mieliśmy największy conversion rate wśród całej ligi -13%. Czyli najlepiej wykorzystujemy stworzone okazje. 2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.