Skocz do zawartości

Peak Label


Ralf

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...
W dniu 31.10.2020 o 22:04, Maniek_ZKS napisał:

Ralf zglos sie czy zyjesz

 

Ja zero-siedem, zgłaszam się.

 

-------------------------------------------------

 

Podczas gdy w lokalnych serwisach pojawiały się wiernie przytoczone moje wypowiedzi z premierowej konferencji, szczególne te, w których uznawałem za stosowne pojeździć sobie lekko po Paulu Robertsie, ja przeżywałem pewne mentalne katusze. Nie musiałem być wcale doświadczonym menedżerem, by wiedzieć, że prezesi chcieliby zjeść ciastko i nadal mieć ciastko, czyli jednocześnie osiągać jak najlepsze wyniki i wydawać jak najmniej, a najlepiej wcale. Wszystko wskazywało, że Zoran Bardić nie był tu żadnym wyjątkiem, bowiem gdy otrzymałem informację na temat funduszu transferowego, a szczególnie funduszu płac, odłożyłem spokojnie kartkę na biurko, a następnie z równym stoicyzmem skryłem twarz w dłoniach.

 

Nie, wcale nie chodziło o to, że na transfery otrzymałem 10.000€; na taki obrót spraw byłem z góry przygotowany i nie oczekiwałem niczego innego. Spodziewałem się wręcz co najwyżej połowy tej kwoty. Na ziemię powalił mnie problem z funduszem płac, który wynosić miał 21.060€ miesięcznie, z czego w tej chwili, gdy dostałem posadę, Solin na wynagrodzenia przeznaczał... 21.463€ na miesiąc, co oznaczało, że już na dzień dobry był on przekroczony. A przecież jeszcze nawet nie rozejrzałem się za wzmocnieniami, których przynajmniej kilka było potrzebnych, tak samo byłem dopiero przed rozmową zapoznawczą ze sztabem szkoleniowych. W końcu w nim też mogłem spodziewać się pewnych braków.

 

Okazało się zatem, że nim przystąpimy do pierwszego sparingu, a ja przyjrzę się jakimkolwiek kandydatom do uzupełnienia składu NK Solin, czeka mnie najpierw rozmowa z prezesem Bardiciem. Naciągnięcie budżetu płac, by możliwe stało się ściągnięcie przynajmniej tych 3-4 zawodników do zabezpieczenia głębi składu, było potrzebą palącą, i miałem nadzieję, że prezes podzieli moje zdanie.

 

To pomyślawszy, wstałem natychmiast od biurka i ruszyłem w kierunku jego gabinetu.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Coraz szerzej orientowałem się w klubowych realiach, co miało swoje dobre i mniej optymistyczne strony. Cokolwiek, dzięki temu wiedziałem, czym dysponuję, a co za tym idzie mogłem dopasować działania do sytuacji. Wcześniej Zoran Bardić nie uznał za stosowne mnie o tym poinformować, ale teraz, przy okazji rozmowy na temat funduszu płacowego, dowiedziałem się, że NK Solin finansowo jest prawie czterysta tysięcy euro na minusie, co oznaczało, że zarząd nie mógł dorzucić nawet dodatkowego kąska do wynagrodzeń. Nim zdążyłem załamać ręce, Bardić przekręcił się jednak nieco w fotelu, pociągnął cygaro i powiedział mi, że można uwolnić nieco grosza, jeśli przerzucimy pieniądze z funduszu transferowego i dołączymy je do płac, dzięki czemu zyskiwałem w tej sferze dodatkowy tysiąc z kawałkiem.

 

W ten sposób budżet nie był już przekroczony, co stanowiło niewielką, ale znaczącą różnicę. Jeśli chciałem załatać najpoważniejsze dziury w składzie, i tak musiałem nadstawić karku, więc liczył się każdy eurocent i nie zamierzałem marudzić. Od razu poprosiłem Dalego, by przygotował mi przegląd dostępnych zawodników poszukujących klubu, którzy byliby do zatrudnienia od zaraz, jako że w klubie póki co brakowało jakiegokolwiek scouta.

 

Następnego popołudnia miałem już to, o co prosiłem, więc usiedliśmy wspólnie w gabinecie przy dzbanku lemoniady i zaczęliśmy radzić. Sezon przygotowawczy ruszał lada chwila, czasu na dopięcie zespołu na start ligi zawsze było zbyt mało, zatem rozpoczęliśmy gorączkowe poszukiwania. Zgodnie z moimi przewidywaniami najatrakcyjniejsi gracze z listy Dalego oczekiwali pensji znacząco przekraczających nasze możliwości, a niejeden z nich również niebagatelnych premii, klauzul i dodatków. W tym momencie po raz kolejny poczułem ogromną różnicę między opieką nad drużyną juniorską a prowadzeniem pierwszego zespołu.

 

Szczęście jednak troszkę mi sprzyjało, więc pod skreśleniu nierealistycznych celów obdzwoniliśmy z Dalim pozostałych graczy, których oczekiwania okazywały się bardziej przyziemne. W pierwszej kolejności udało mi się zabezpieczyć obsadę bramki, ściągając z wolnego transferu Słoweńca Petara Kovacia (22 l., BR, Słowenia), który był byłym graczem trzecioligowych Vrapčów, a w Solinie zadowalała go rola zapasowego zmiennika, a więc dokładnie taka, jakiej potrzebowałem. W następnej kolejności załatałem dziurę na flankach obrony, kontraktując mogącego grać po obu stronach Juricę Cindricia (23 l., O PL, Chorwacja), dotychczas grającego w Dubravie, a sytuację dopiąłem wolnym transferem ex-piłkarza Dugopolje Ivana Krštulovicia-Opary (23 l., O P, Chorwacja). Olbrzymim plusem obu defensorów było to, że mieli także papiery na grę na skrzydłach, co czyniło ich w moich oczach jeszcze atrakcyjniejszymi dla zespołu.

 

Ostatnia nowa twarz, jaką dokooptowałem do Solina, może nie była nabytkiem koniecznym, ale na dystansie całego sezonu mogła okazać się wartościowym ratunkiem. Mowa o Robim Obrstarze (23 l., P L, Słowenia), który chętnie dołączył do klubu po wygaśnięciu kontraktu ze słoweńską pierwszoligową Postojną, a mi zwiększył pole manewru przy obsadzie lewego skrzydła. Na tym zakończyłem na tę chwilę łatanie kadry, bo choć widziałem jeszcze potencjał do wzmocnienia niektórych pozycji, to jednak nie chciałem zbyt mocno przekraczać budżetu płac.

 

Gdy najważniejsze sprawy mieliśmy załatwione, poprosiłem Dalego, by zwołał zebranie sztabu szkoleniowego. Tak jak zakładałem, i tutaj widać było pewne braki, które z czasem musiałem stopniowo eliminować.
 

Cytat

NK Solin, sztab szkoleniowy i pion medyczny:

– Dalibor Filipoivić (44 l., Chorwacja, Asystent);

– Hrvoje Visić (36 l., Chorwacja, Trener bramkarzy);

– Bosko Brožinović (69 l., Chorwacja, Trener siłowy);

– Danijel Andrijašević (Główny lekarzy);

– Bozo Bilbork (62 l., Chorwacja, Główny fizjoterapeuta).

 

Odnośnik do komentarza

Panowie i panowie - dziś jest od daaaawna wyczekiwany przez chyba wszystkich moment, a więc ten, w którym w "Peak Label" w końcu pojawił się jakiś mecz ;)  Innymi słowy - znowu możecie śmiać się z nieudolności Ralfa, miejcie zabawę! Yes, I'm back!

 

----------------------------------------------

 

Chociaż nowych nabytków nie uważałem ani w jednym procencie za transfery choćby głośne, żeby nie powiedzieć sensacyjne, to i tak szybko zaskoczyła mnie reakcja nie tylko kibiców, ale też... zarządu z prezesem Bardiciem na czele. Jedynie przyjście Petara Kovacia wywołało mieszane uczucia, ale nie przejmowałem się tym, bo był on dla mnie jedynie zabezpieczeniem naszej bramki na wypadek katastrofy, a i on sam w pełni godził się na tę rolę. Fani NK Solin byli zachwyceni sprowadzeniem Robiego Obrstara, którego okrzyknęli klasowym wzmocnieniem – no tak, jaka liga, taka klasa – z kolei Zoran Bardić klepnął mnie dziarsko w ramię i wyraził swoje zadowolenie z warunków na jakich zatrudniłem Ivana Krštulovicia-Oparę; ojciec Mii cieszył się z wynegocjowania przeze mnie klauzuli odstępnego w wysokości miliona euro, co mogło oznaczać poważny zastrzyk gotówki dla Solina, gdyby ktoś był zdesperowany go od nas wyciągnąć. Temat przekroczonego budżetu płac nie został poruszony w żaden sposób.

 

O ile tak pozytywne reakcje kibiców i zarządu były dla mnie malutką niespodzianką, o tyle specjalnie zorganizowana naprędce konferencja, na której chciano wypytać mnie o nowych zawodników, była dla mnie szokiem. Zjawili się na niej w większości ci sami dziennikarze, którzy wypytywali mnie na moim pierwszym spotkaniu z mediami, w tym również Paul Roberts, na którego widok troszeczkę skoczyła mi adrenalina. Ten również mnie zaskoczył, bo podczas gdy spodziewałem się rewanżu z jego strony za sprowadzenie go na ziemię przy poprzednim spotkaniu, to jednak Walijczyk aż tętnił szacunkiem do mnie samego i miałem wrażenie, jakby zaczął mnie uwielbiać, co dało się wyczuć w zadawanych przez niego pytaniach. Cóż, chyba mój ojciec miał rację, gdy mówił mi w dzieciństwie, że gdy w szkole dasz w mordę łobuzowi, który ci dokucza, w dorosłym życiu na ulicy pochyli głowę i powie ci "dzień dobry".

 

 

 

Wreszcie 26 czerwca 2019 roku nadeszła kolejna ważna data w moim życiu zawodowym. Tego dnia oficjalnie rozpoczynaliśmy przygotowania do nowego sezonu, na powakacyjne rozbieganie podejmując trzecioligowy NK Kamen. Na boisku Pokraj Jadra zawisły siatki w bramkach, plac boju otoczony został bandami ze sklejki, a na skromnych trybunach zasiadło 94 kibiców pragnących umilić sobie to upalne popołudnie.

 

Przy doborze składu poradziłem się Dalego, tym bardziej, że na sparing, szczególnie pierwszy po wakacjach, wybór wyjściowej jedenastki nie był aż tak istotny, jak w meczach o stawkę. Po zaledwie dwóch dniach na boisku treningowym nie oczekiwałem, że zawodnicy będą w pełni rozumieć i realizować moje założenia taktyczne, i bardzo dobrze, bo po powrocie na kwaterę żałowałem, że nie ma ze mną Dariusza, któremu mógłbym się wyżalić i napić z nim Peak Labela. Pod względem samej gry nie wyglądaliśmy tak źle, potrafiliśmy pograć piłką i przeprowadzić kilka groźniejszych akcji, ale zawodziła nas skuteczność. Głównie broniący się Kamen ograniczał się do sporadycznych kontr, ale to wystarczyło, by w 18. minucie Kilić wykorzystał rozkojarzenie naszej obrony, by skutecznie zamknąć centrę Kujundzicia i dać gościom prowadzenie.

 

Po zdobytej bramce rywale stracili zainteresowanie ofensywą, a nasza przewaga jeszcze bardziej wzrosła. Niestety w drugiej połowie, nawet po drugiej żółtej kartce, którą zainkasował Tolić, nie byliśmy w stanie nic wskórać, a na drodze do odrobienia strat i zwycięstwa stanęły nam dwa problemy – jeden z ostatnim podaniem, a drugi z wykańczaniem akcji, gdy ostatnie podanie wyjątkowo nam wychodziło. Ostatecznym plaskaczem w policzek był rzut karny z doliczonego czasu, który mógł nas uchronić przed wstydliwą porażką, ale Llanos trafił w słupek z jedenastu metrów, zmuszając mnie do przemyślenia, kogo powinienem mianować egzekutorem jedenastek. Mojej pierwszej próby jako menedżera poważnego klubu nie wspominałem zbyt dobrze, ale najważniejsze, że był to tylko nic nie znaczący sparing.

 

Cytat

26.06.2019, Pokraj Jadra, Solin, widownia: 94

Mecz towarzyski,

NK Solin [2NL] – NK Kamen [3NL] 0:1 (0:1)

 

18' J. Kilić 0:1

56' M. Tolić (K) czrw.k.

90+4' N. Llanos (S) nw.rz.k.

 

  • Lubię! 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza

'Zmuteczeg', ale może będzie lepiej; pierwsze futery za płoty ;)

 

-----------------------------------------------

 

Czasu na rozmyślanie o występie z Kamenem nie było zbyt wiele, bo już cztery dni później przystępowaliśmy do drugiego sparingu sezonu przygotowawczego. Gdy zjawiłem się w klubie nazajutrz, poczułem ulgę, że nikt nie patrzał na mnie krzywo, a Zoran Bardić zdawał się nie pamiętać, że wczoraj graliśmy w ogóle jakiś mecz – w końcu nie był prezesem od wczoraj. Zawodnicy również nie próbowali być mądrzejsi, lecz na kolejnych treningach zachowywali się jak dorośli i realizowali program wierząc w moje rozwiązania, które przygotowałem pod zespół. Gdy tak patrzałem, jak armia dwudziestu pięciu piłkarzy wykonuje moje polecenia i traktuje mnie poważnie, zacząłem się zastanawiać, co na ten widok powiedziałaby pewna kobieta, która przed rokiem tak po prostu mnie skreśliła. Ale kiedy tylko zdałem sobie z tego sprawę, odpędziłem niechciane myśli i bardziej zająłem się treningiem, przejmując więcej obowiązków od Dalego.

 

 

 

Naszym drugim sparingpartnerem była ekipa Zmaja Makarska, drugiego trzecioligowca, mogącego za to pochwalić się wyjątkowym położeniem, gdyż sama Makarska była bardzo malowniczą, śródziemnomorską miejscowością, będącą ważnym centrum turystycznym Chorwacji. Teraz jednak znajdowaliśmy się w naszym Solinie, gdyż podejmowaliśmy rywali na Pokraju Jadra.

 

W składzie na ten sparing przeprowadziłem jedynie kosmetyczne zmiany, z których najważniejszą było sprawdzenie Topicia w bramce od pierwszej minuty. Podobnie jak przed czterema dniami, tak i teraz szybko zarysowała się nasza przewaga, a ja zauważałem u nas dużo więcej wzajemnego zrozumienia na boisku, co dowodziło, że treningi robiły swoje. Dziś wreszcie miałem kogo wyróżnić, a największe wrażenie zrobił na mnie prawoskrzydłowy Antonio Repić, który rozegrał świetne spotkanie i potwierdził moje zdanie o nim z przeglądu kadry.

 

To właśnie Repić w 18. minucie otworzył wynik spotkania, pięknym szczupakiem zamykając centrę Kacunki z rzutu rożnego. Dziesięć minut po przerwie Antonio sprawił, że stanąłem na baczność i zacząłem z zapałem bić brawo po tym, jak fantastycznym wolejem posłał do bramki dośrodkowanie Obrstara, z kolei w 63. minucie wykorzystał krótkie podanie Kacunki – który zaliczył swoją drugą asystę – by bombą zza pola karnego skompletować hat-tricka. Zagraliśmy dużo lepiej, a przede wszystkim skuteczniej, niż przeciwko Kamenowi, a jedynie zwróciłem uwagę na kilka błędów w obronie, które musieliśmy wyeliminować. Złą wiadomością był uraz kolana Vidovicia, którego musiałem zdjąć już kilka minut po wpuszczeniu na boisko, lecz na szczęście było to tylko lekkie stłuczenie i miał szybciutko wrócić do gry.

 

Cytat

30.06.2019, Pokraj Jadra, Solin, widownia: 94

Mecz towarzyski

NK Solin [2NL] – Zmaj Makarska [3NL] 3:0 (1:0)

 

18' A. Repić 1:0

50' A. Repić 2:0

63' A. Repić 3:0

 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Czerwiec 2019

 

Bilans:

- Druga HNL: 0-0-0, 0:0

- Hrvatski nogometni kup: 0-0-0, 0:0

Hrvatski nogometni kup: –

Finanse: -381,996€

Gole: –

Asysty: –

 

Ligi:

Anglia: –

Austria: –

Chorwacja: –

Czechy: –

Francja: –

Hiszpania: –

Niemcy: –

Polska: –

Rosja: –

Serbia: –

Słowenia: –

Włochy: –

 

Liga Mistrzów:

 

Liga Europy:

 

Reprezentacja Polski:

– 06.06, eliminacje ME 2020, Polska - Łotwa, 4:1

– 09.06, eliminacje ME 2020, Izrael - Polska, 0:1

- 18.06, Mecz towarzyski, Niemcy - Polska, 2:2

 

Ranking FIFA: 1. Francja [1744], 2. Belgia [1736], 3. Brazylia [1660], ..., 19. Polska [1540]

Odnośnik do komentarza

@T-m

 

Wiesz co, jak byłem dwa lata temu w Makarsce, to szczególnie rozglądając się dokoła z nabrzeża czułem się, jakbym był w chorwackim Monako :P  A w Monako też byłem, i to dwukrotnie, więc mam jako takie porównanie :)  W Makarsce jedynie nie było kasyn i AŻ takiego przepychu, jak w Księstwie, ale krajobraz pierwsza klasa - szczególnie gdy dryfując sobie na plecach w Adriatyku obserwowałem góry wyrastające nad plażą.

Odnośnik do komentarza

Rozumiem, każdy woli co innego :P  Podczas pobytu w Chorwacji, poza podziwianiem co ładniejszych Chorwatek, głównie chłonąłem tamtejsze pejzaże i śródziemnomorski klimat, dzięki czemu w "Peak Label" mogłem opisać m.in. ten efekt gwałtownie rosnącej temperatury, gdy zjeżdżasz z gór od strony Słowenii ;)  Generalnie straszny włóczykij jestem, zjeździłem kawał Europy (+Izrael) od 2016 roku, wiele widziałem, a to sprawia, że jeszcze większą frajdą jest dla mnie pisanie opowiadania na Football Manager, gdy gram w jednym z krajów, w których faktycznie byłem, a sporo nazw klubów pochodzących od nazwy miasta jest dla mnie znajomych ^^

Odnośnik do komentarza

Wraz z końcem czerwca zakończył się okres wynajmu kwatery, w której najpierw zamieszkiwaliśmy z Dariuszem, a później ja sam. Zoran Bardić wywiązał się z danego słowa i opłacił wynajem do końca miesiąca, a potem zaproponował mi zajęcie domku w innej części Solina, który należał do klubu. Przez lipiec mogłem tam żyć na koszt klubu, a gdybym nie znalazł niczego innego lub domek zwyczajnie by mi się spodobał, mogliśmy wówczas umówić się, że koszt wynajmu mógłby być odliczany miesięcznie od mojej pensji. Obiecałem, że rozważę tę możliwość; w końcu nadal była to dla mnie dość nowa sytuacja i nie zamierzałem śpieszyć się z żadnymi decyzjami.

 

W przeprowadzce pomógł mi Stjepan, który niemal wyrwał mi mój bagaż z rąk, bym sam tego nie dźwigał. W czasie, gdy pakował cały majdan do bagażnika, uciąłem sobie pogawędkę z właścicielką budynku, podziękowałem za gościnę i życzyłem dużego zainteresowania przy następnym sezonie wakacyjnym.

 

Moje nowe lokum faktycznie okazało się mniejsze od tego, w którym mieszkałem do tej pory. Tutaj był tylko parter, korytarz biegnący od drzwi wejściowych i kończący się na szerokich drzwiach do czegoś na wzór salonu połączonego z kuchnią. W samym korytarzu po lewej były drzwi do sypialni i obok do czegoś na wzór składziku, zaś po prawej wejście do łazienki z wyjściem na niewielki taras, i to wszystko. Odpowiadało mi to. Idealne mieszkanie dla kawalera z trzydziestką na karku.

 

 

Po południu zjawiłem się w klubie. Kiedy stałem przy oknie mojego gabineciku, oglądając chorwacki pejzaż oświetlany chylącym się z wolna ku zachodowi słońcem, wzdrygnąłem się na kobiecy głos, który rozbrzmiał nagle kilka kroków za mną.

 

– BokRaflo. Jak ci się podoba w Solinie?

 

Odwróciłem się z pokerową twarzą. W drzwiach gabinetu stała lekko nieśmiała blondynka. Mia Bardić we własnej osobie.

 

– Jasne, uwielbiam śródziemnomorski klimat, a tu jeszcze czuję słowiańskość, wiesz... – odpowiedziałem naprędce. – Co to znaczy "bok"? Po polsku to zabrzmiałoby zabawnie.

 

– To po polsku oznacza siest – rzekła, ale natychmiast się zawahała i pokręciła głową. – Nie, to nie tak było. Cze-ść. O, chyba teraz lepiej.

 

Uśmiechnąłem się mimowolnie. Czy ona naprawdę specjalnie spróbowała nauczyć się kilku polskich słówek, by lepiej się ze mną porozumieć?

 

– Tak, dużo lepiej. W idealnej polskiej wymowie brzmi to tak: cześć. Ale nieźle ci poszło, bo zwykle polski język sprawia trudności osobom mówiącym w innym języku. Nawet jeżeli te osoby też są Słowianami.

 

– A co po polsku oznacza słowo "bok"? Dlaczego zabrzmiałoby zabawnie?

 

Podszedłem do niej i wyciągnąłem otwartą dłoń, wskazując z prawej strony jej tułowia i zakreślając palcami łuk wcięcia jej talii.

 

– Po polsku to oznacza na przykład boczną część ciała – powiedziałem. – Gdybym teraz położył tu moją rękę, dotknąłbym twojego boku. Tak samo jest z innymi przedmiotami. Widzisz to biurko? Teraz potraktuję kolanem jego bok. – Podszedłem do biurka i potrąciłem zgiętą nogą jego boczną ściankę.

 

Mia zachichotała, zasłaniając dłonią usta.

 

– Rzeczywiście, zabawnie to brzmi – przyznała. – Zupełnie jakbym witając się chciała cię ostrzec, że zaraz uderzę cię w bok. Mogę cię o coś zapytać?

 

– Słucham cię jak radyjka, Mia.

 

Przez chwilę się zastanawiała, mierzwiąc dłońmi brzeg bluzeczki na ramiączkach.

 

– Widziałam, w jaki sposób potrąciłeś biurko kolanem. Wtedy... wiesz, w tamtej uliczce... widziałam, jak załatwiłeś tamtego faceta. Zrobiłeś to bardzo pewnie i płynnie. Trenujesz coś? Jakąś sztukę walki?

 

– Cóż, sztukę walki samą w sobie może nie, a teraz kompletnie nic nie trenuję – odparłem. – Odkąd na ostatnim treningu omal nie straciłem nogi, dałem sobie z tym spokój. Trenowałem krav magę, to taki izraelski system samoobrony, ale oficjalnie nie jest traktowany ani jako sport, ani jako sztuka walki. Tu chodzi tylko o to, byś potrafiła się skutecznie obronić, stosując najprostsze i jednocześnie najbardziej bolesne dla napastnika sposoby.

 

– Krav maga? Coś o tym słyszałam – rzekła, a w jej oczach zobaczyłem błysk zaciekawienia. – Kiedyś mój znajomy powiedział mi, że w krav madze bardzo łatwo kogoś uszkodzić.

 

– I to prawda, co zresztą sama widziałaś. – Zaśmiałem się. – Pamiętasz, jak tamten facet runął na ziemię, zanim zaczęliśmy uciekać? Teraz zresztą i tak kiepsko to wszystko zrobiłem... Gdyby to było na przykład trzy lata temu, nie zdążyłby zrobić mi tym nożem żadnej krzywdy, a teraz dałem się pokroić jak skończona fajtłapa...

 

– Tak? A dlaczego już nie trenujesz?

 

– Mówiłem: miałem wypadek na jednym z treningów. Złamałem nogę i pozrywałem więzadła w kolanie. Od tamtej pory nie mogę ani trenować krav magi, ani grać w piłkę, bo stanowiło to dla mnie zbyt duże ryzyko odnowienia urazu...

 

Mia zrobiła krok bliżej mnie i dotknęła koniuszkami palców plastra naklejonego na moim ramieniu.

 

– Co z twoją raną? Boli cię jeszcze?

 

– Teraz już nie – odparłem. – Szybko się goi, a za kilka dni zdejmą mi szwy. Zostanie mi pewnie blizna na resztę życia, ale to dobrze, bo dzięki temu będę pamiętał, że kiedyś ci pomogłem.

 

Mia uśmiechnęła się uroczo, patrząc mi w oczy. Mnie samemu przypomniało się to, co usłyszałem od niej na samym początku.

 

– A dlaczego powiedziałaś do mnie "Raflo"? – spytałem.

 

– "Ralf" też brzmi dobrze, ale "Raflo" brzmi dla mnie bardziej po bałkańsku. Chciałabym tak na ciebie mówić.

 

– Bardzo proszę, żaden problem.

 

W kieszeni jej spodenek zawibrował telefon. Odruchowo wyciągnęła go i spojrzała na ekran.

 

– Wybacz, Raflo, muszę już lecieć – powiedziała, po czym stanęła przy moim torsie i krótko mnie uścisnęła. Odwzajemniłem "miśka", ale postarałem się, by nie był on zbyt długi. – Cze-ść. Jeszcze się spotkamy.

 

Odwróciła się i w mgnieniu oka wymknęła się z gabinetu.

 

– Bywaj, Mia – odpowiedziałem, ale nie wiedziałem, czy jeszcze mnie słyszała.

Odnośnik do komentarza
12 hours ago, Ralf said:

Rozumiem, każdy woli co innego :P  Podczas pobytu w Chorwacji, poza podziwianiem co ładniejszych Chorwatek, głównie chłonąłem tamtejsze pejzaże i śródziemnomorski klimat, dzięki czemu w "Peak Label" mogłem opisać m.in. ten efekt gwałtownie rosnącej temperatury, gdy zjeżdżasz z gór od strony Słowenii ;)  Generalnie straszny włóczykij jestem, zjeździłem kawał Europy (+Izrael) od 2016 roku, wiele widziałem, a to sprawia, że jeszcze większą frajdą jest dla mnie pisanie opowiadania na Football Manager, gdy gram w jednym z krajów, w których faktycznie byłem, a sporo nazw klubów pochodzących od nazwy miasta jest dla mnie znajomych ^^

mam to samo :D

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
On 11/15/2020 at 11:00 PM, Ralf said:

Rozumiem, każdy woli co innego :P  Podczas pobytu w Chorwacji, poza podziwianiem co ładniejszych Chorwatek, głównie chłonąłem tamtejsze pejzaże i śródziemnomorski klimat, dzięki czemu w "Peak Label" mogłem opisać m.in. ten efekt gwałtownie rosnącej temperatury, gdy zjeżdżasz z gór od strony Słowenii ;)  Generalnie straszny włóczykij jestem, zjeździłem kawał Europy (+Izrael) od 2016 roku.

 

No ja się szlajałem po Europie od dzieciaka, także znam, rozumiem. Trasę też znam, dwa razy już tamtędy jechałem. I ta trasa od Rijeki do Zadaru nas samym morzem :wub: 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
W dniu 16.11.2020 o 11:06, Fenomen napisał:

mam to samo :D

 

Piąteczka! 😎

 

@T-m

 

Do Zadaru jechałem bardziej od strony Zagrzebia, więc Rijekę wprawdzie ominąłem, ale jazda z Zadaru do Makarski obok Splitu też robiła niesamowite wrażenie - po jednej stronie Adriatyk, po drugiej skaliste wzniesienia ^^   Zadar wspominam z nostalgią również dlatego, że dotarłem tam w wieczór meczu Chorwacja - Dania na ostatnim mundialu :)  Po absolutnie całym dniu podróży pochłaniałem w ogródku jednej z restauracji życiodajny posiłek i błogosławione piwo, a tuż obok była strefa kibica. Nagle rozległy się ryki radości (w tym momencie rozstrzygnął się konkurs rzutów karnych), spytałem kelnera, czy Chorwacja zwyciężyła, a gdy cały uchachany potwierdził, poszedłem pogratulować miejscowym :D  Do późnych godzin nocnych samochody krążyły po całym Zadarze, dudniąc klaksonami - uwielbiam tego typu smaczki w trakcie podróżowania ☺️

 

Mam nadzieję, że świat odzyska jeszcze kiedyś wolność, bo już mnie roznosi, by wskoczyć w samochód i ruszyć po nowe przygody ;)  A miałem w planach m.in. objazd po Bałkanach oraz podróż śladem "wiedźmińskich" miejscowości i regionów, np. Novigrad w Chorwacji, Toussaint i Beauclair we Francji, Velen w Niemczech, czy Skellig Islands nieopodal Irlandii, ale polityczne gierki w roku 2020 stanęły mi na drodze do realizacji przynajmniej części z tych planów. Do tego wszystko wskazuje na to, że 2021 będzie w rzeczywistości rokiem 2020 v2.0, więc na nic się nie nastawiam.

 

-----------------------------------------

 

Nieoczekiwanie zarząd uznał za stosowne dorzucić jeszcze dodatkowe sparingi do okresu przygotowawczego, w których naszymi rywalami miały być m.in. trzecioligowe ekipy Junaka (dom), Slavoniji (wyjazd) i Uskoku (wyjazd), a cały program letnich sparingów miał ostatecznie wynieść jedenaście gier kontrolnych. Sądziłem, że jest to wystarczająca liczba, by moi podopieczni przyswoili schematy taktyczne w stopniu wystarczającym na inaugurację Drugiej HNL, a w trakcie rozgrywek mogli zgłębiać ich szczegóły.

 

Początek przygotowań mieliśmy bardzo intensywny, aż do 6 lipca graliśmy sparingi co dwa dni, w związku z czym na spotkanie z Junakiem dużo pozmieniałem w składzie, wystawiając od pierwszej minuty tych, którzy w dwóch pierwszych meczach zaczynali głównie na ławce, do tego w bramce przetestowałem naszego trzeciego golkipera, osobiście sprowadzonego przeze mnie Petara Kovacia.

 

Pierwsze czterdzieści pięć minut było o wiele brzydsze, niż przeciwko Makarsce; goście potrafili długimi minutami prowadzić grę i przebywać głównie na naszej połowie, z kolei my ograniczaliśmy się tylko do szarpanych, nieskładnych akcji. Od przerwy zacząłem przeprowadzać zmiany, które potwierdziły, że drugi garnitur niezbyt się spisał, a kilka pozycji mam już obsadzonych. W 56. minucie zamieszanie w polu karnym po rzucie rożnym wykorzystał Mornar, by posłać piłkę do siatki. Na nieco ponad dziesięć minut przed końcem spotkania wprowadzony Robi Obrstar dośrodkował z lewej flanki na dalszy słupek, a tam inny dzisiejszy rezerwowy, fantastyczny Antonio Repić bombą z powietrza podwyższył na 2:0; miałem nadzieję, że tak Obrstara, jak i Repicia będą omijały kontuzje. Chwilę później Bilonić strzałem od słupka zamknął centrę Jelavicia, więc mogłem mieć nadzieję, że właśnie widzę budujący się NK Solin, który w sezonie 2019/2020 nie sprzeda tanio skóry.

 

Nasze uśmiechy zdążyły jeszcze jednak nieco przygasnąć, gdyż w samej końcówce Taras pokpił krycie, pozwalając Verunicy na zdobycie honorowego gola dla przyjezdnych. A co tam, niech chociaż tyle mają z wizyty na Pokraju Jadra.

 

Cytat

02.07.2019, Pokraj Jadra, Solin, widownia: 118

Mecz towarzyski

NK Solin [2NL] – NK Junak [3NL] 3:1 (0:0)

 

56' M. Mornar 1:0

79' A. Repić 2:0

83' I. Bilonić 3:0

86' M. Verunica 3:1

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...