Skocz do zawartości

I Hercules kupa, gdy menedżer dupa


Fenomen

Rekomendowane odpowiedzi

Wrzesień 2028:

 

La Liga:

3/38, 09.09.2028, [6] Sporting Gijon – [3] Hercules, 1:2 (Blanco, Tuna)

4/38, 16.09.2028, [2] Hercules – [4] Barcelona, 2:1 (Blanco, Tolic)

5/38, 20.09.2028, [8] Alaves – [1] Hercules, 0:2 (Tuna, Badboy)

6/38, 23.09.2028, [1] Hercules – [9] Athletic Bilbao, 3:1 (Tolic, Sanabria x2)

 

Liga Mistrzów:

1/6, 12.09.2028, Hercules – Zenit St. Petersburg, 5:2 (Fofana, Ahumada, Artola, Saaidi, Blanco)

2/6, 27.09.2028, Bayern Monachium – Hercules, 1:1 (Mas)

 

Towarzyskie:

02.09.2028, Meksyk – Hiszpania, 0:2 (Keita x2)

 

Liga Narodów, Dywizja A, Grupa 1

¼, 05.09.2028, Turcja – Hiszpania, 0:3 (Garcia x2, Keita)

 

Po zamknięciu okienka transferowego mogliśmy się już skupić wyłącznie na walce o punkty na różnych frontach. We wrześniu rozegraliśmy cztery mecze ligowe i trzeba przyznać, że od początku sezonu jesteśmy w turbo gazie, bo wygraliśmy wszystkie z tych rozegranych meczów. Najpierw pojechaliśmy do Asturii na mecz ze Sportingiem Gijon, który też udanie wystartował sezon. Spotkanie to nie było łatwe. Wyszliśmy co prawda jako pierwsi na prowadzenie, ale gospodarze natychmiast wyrównali, a na gola zwycięskiego trzeba było czekać aż do doliczonego czasu drugiej połowy, kiedy trzy punkty zapewnił nam swoim debiutanckim golem Tuna.

 

W nastepnej kolejce ligowej przyjeżdżała do nas wielka Barcelona, ale po dobrym początku wcale nie zamierzaliśmy poprzestawać. Duma Katalonii naciskała od pierwszych minut, ale to my wyszliśmy na prowadzenie po nieco ponad pół godzinie gry, gdy bramkę strzelił zastępujący kontuzjowanego Lange Blanco. Na początku drugiej połowy prowadzenie podwyższył niezawodny na tym etapie sezonu Tolic i nasza sytuacja stawała się coraz bardziej komfortowa. Goście oczywiście nie przestawali w atakach, ale byli bardzo nieskuteczni. Gol kontaktowy z 85 minuty stał się dla nich tylko honorowym, a my mogliśmy się cieszyć z bardzo ważnego zwycięstwa mimo przygniatającej przewagi rywala.

 

Mecz przeciwko Alaves to w zasadzie spotkanie bez historii. Gospodarze przez całe spotkanie oddali tylko jeden celny strzał, a to za mało, aby udanie rywalizować z Herculesem. Mecz z Bilbao w ostatniej wrześniowej kolejce to zaś prawdziwy recital dwóch zawodników: Sanabrii oraz Tuny. Ten drugi zanotował cztery kluczowe podania i jedną asyste, podczas gdy Urugwajczyk do dwóch goli dołożył kolejne dwa kluczowe podania. Znakomita forma tych dwóch zawodników miała kluczowe znaczenie w wywalczeniu trzech punktów.

 

Na inaugurację rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów sprawiliśmy tymczasem niemałą niespodziankę, rozbijając Zenit aż 5:2! Już po nieco ponad kwadransie prowadziliśmy 3:0, a kibice zgromadzeni na naszym obiekcie nie mogli uwierzyć w to, co widzieli. Goście co prawda jeszcze przed przerwą zmniejszyli rozmiary naszego prowadzenia do zaledwie jednego gola przewagi, ale w drugiej połowie znów wzięliśmy sprawy w swoje ręce i dwie kolejne bramki ostatecznie ustaliły wynik. W następnym zaś meczu fazy grupowej świetnie spisaliśmy się w defensywie na Allianz-Arena. Gospodarze mimo oddania aż 20 strzałów potrafili tylko raz pokonać Herrero, a i to potrzebowali do tego pomocy naszego stopera, Juana, od którego odbiła się piłka zanim wpadła do bramki obok zaskoczonego bramkarza.

 

Na rozpoczęcie zmagań w Lidze Narodów z reprezentacją Hiszpanii udało się zaś pokonać Turcję w barwach której przeciętny dość mecz rozegrał Tuna. Naszym bohaterem był jednak Garcia, który zdobył dwie bramki oraz asystował przy trafieniu Keity. Wygląda na to, że nie powinniśmy mieć większych problemów z wywalczeniem awansu do final four tych rozgrywek.  

Odnośnik do komentarza

Październik 2028:

 

La Liga:

7/38, 01.10.2028, [5] Real Sociedad – [1] Hercules, 1:1 (Tolic)

8/38, 15.10.2028, [1] Hercules – [19] Deportivo, 3:1 (Garces, Tolic, Zalazar)

9/38, 22.10.2028, [1] Hercules – [16] Espanyol, 2:0 (Tolic, Fofana)

10/38, 28.10.2028, [18] Leganes – [1] Hercules, 1:1 (Tolic)

 

Liga Mistrzów:

3/6, 19.10.2028, Inter – Hercules, 3:0

4/6, 31.10.2028, Hercules – Inter, 3:3 (Zalazar, Martinez, Blanco)

 

Copa del Rey:

4 runda, 25.10.2028, Mirandes – Hercules, 2:0

 

Liga Narodów, Dywizja A, Grupa 1

2/4, 05.10.2028, Hiszpania – Belgia, 2:0 (Keita, Fabian)

 

W październiku nic się na szczęście nie zmieniło jeśli chodzi o naszą skuteczność w gromadzeniu punktów w meczach ligowych. Zaczęliśmy co prawda tylko od remisu, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że został on wywalczony na zawsze dla nas trudnym terenie Anoeta, to ten jeden punkt zaczyna smakować zupełnie inaczej. Potem była pewna wygrana nad Deportivo w meczu, w którym nasz rywal oddał tylko jeden celny strzał na naszą bramkę (a i tak wystarczyło mu to do zdobycia gola, co akurat cieszyć nie może).

 

Mecz z Espanyolem wreszcie przyniósł pierwszego gola Fofany, który wszedł na boisku po przerwie, a mimo to zdązył wpisać się na listę strzelców. Mam nadzieję, że Iworyjczyk będzie skuteczniejszy od swojego rodaka, Kouassiego, który tak zawodził w poprzednim sezonie. Miesiąc zakończyliśmy irytującą stratą punktów na przedmieściach Madrytu, gdzie Leganes w 89 minucie uratowało jeden punkt. Wydawało się, że mieliśmy ten mecz pod kontrolą, a jednak wystarczyła chwila nieuwagi i dwa punkty poszły się kochać.

 

Tymczasem w fazie grupowej Ligi Mistrzów przyszedł trudny dwumecz z Interem. Najpierw dostaliśmy dość srogie, ale w pełni zasłużone lanie na San Siro, by spróbować się dwa tygodnie później zrewanżować się na naszym obiekcie. Spotkanie rozpoczęło się od dwukrotnego gonga od Mediolańczyków, po którym w zasadzie byliśmy już liczeni, ale jednak udało się podnieść. Gol kontaktowy Zalazara z rzutu karnego wlał jeszcze nadzieję w serca zawodników i kibiców. Goście co prawda raptem dwie minuty później podwyższyli prowadzenie, ale walczyliśmy w drugiej połowie o zmianę rezultatu, czego efektem były dwie bramki i koniec końców wywalczony remis po bardzo emocjonującym spotkaniu.

 

Do sporej niespodzianki doszło w czwartej rundzie Pucharu Króla, gdzie w pierwszym meczu trzecioligowe Mirandes pokonało nas u siebie 2:0. Rozegraliśmy naprawdę fatalne zawody i teraz trzeba będzie zrobić wszystko, aby odwrócić losy dwumeczu w spotkaniu rewanżowym, które za miesiąc zostanie rozegrane na naszym obiekcie.

 

W drugim meczu fazy grupowej rozgrywek Dywizji A Ligi Narodów pewnie pokonaliśmy Belgię przybliżając sie już w zasadzie o włos od fazy final four. Wystarczy nam jedno zwycięstwo w dwóch ostatnich meczach i cel zostanie osiągnięty.

Odnośnik do komentarza

Listopad 2028:

 

La Liga:

11/38, 04.11.2028, [15] Levante – [1] Hercules, 1:1 (Sanabria)

12/38, 18,11,2028, [4] Real Madryt – [1] Hercules, 4:1 (Lange)

13/38, 26.11.2028, [1] Hercules – [10] Celta, 2:0 (Ahumada, Tuna)

 

Liga Mistrzów:

5/6, 22.11.2028, Zenit St. Petersburg – Hercules, 0:4 (Sanabria, Zalazar, Garces x2)

 

Copa del Rey:

4 runda, 29.11.2028, Hercules – Mirandes, 1:0 (Garces)

 

Liga Narodów, Dywizja A, Grupa 1

09.11.2028, ¾, Hiszpania – Turcja, 2:2 (Garcia, Sangalli)

12.11.2028, 4/4, Belgia – Hiszpania, 4:1 (Keita)

 

Listopad przyniósł pewną zadyszkę związaną pewnie z nieciekawym i ponurym okresem jesiennym, jaki właśnie nastał. Najpierw tylko zremisowaliśmy ze słabiutkim Levante w meczu 11 kolejki La Liga, a potem dostaliśmy prawdziwą lekcję futbolu od Realu Madryt na Bernabeu. Chociaż jako pierwsi dość szybko wyszliśmy na prowadzenie, utrzymaliśmy je tylko przez cztery minuty, a do przerwy i tak już 3:1 dla gospodarzy. Szybki blitzkrieg, a potem pełna kontrola w drugiej połowie ostatecznie dały Kastylijczykom przekonywujące zwycięstwo, a my utrzymywaliśmy pozycję lidera tylko dlatego, że grupa pościgowa dość regularnie gubi punkty w tym sezonie, a ci teoretycznie najmocniejsi, jak Real, Barcelona, Valencia i Atletico więcej niż zawodzą. Dopiero na koniec miesiąca udało nam się wygrać następny mecz ligowy, pokonując u siebie Celtę, zmuszając Galicjan do głębokiej defensywy przez wiekszą część spotkania.

 

Drugie zwycięstwo w meczu wyjazdowym z Zenitem St Petersburg sprawiło, że przed ostatnią kolejką mieliśmy nawet jeszcze cień szansy na awans z grupy, ale do tego potrzebowalibyśmy zwycięstwa u siebie nad Bayernem i co najwyżej remisu Interu również u siebie z Zenitem, co było raczej mało prawdopodobne. Tak czy owak, 4:0 to bardzo okazały skalp, jaki przywieźliśmy z trudnej rosyjskiej ziemi.

 

No i niestety mamy też już jednak pierwszy powód do wstydu. Nie udało nam się bowiem odrobić strat z pierwszego meczu pucharowego w Copa del Rey. Chociaż spotkanie rewanżowe wygraliśmy, to jednak zaledwie jeden strzelony gol nie pozwolił nam odwrócić losów tej rywalizacji i to trzecioligowe Mirandes awansuje dalej, co na pewno jest wielką sensacją. Nam zaś pozostanie walka na froncie ligowym i w europejskich pucharach.

 

Jakby jednak tego było mało, listopad przyniósł kolejną porcję wstydu, tym razem na arenie reprezentacyjnej, gdzie w dwóch ostatnich meczach fazy grupowej Ligi Narodów zdobyliśmy tylko jeden punkt i na finiszu daliśmy się wyprzedzić ekipie Belgii. Od awansu dzieliły nas tak naprawdę dwie minuty, bo w 89 minucie do wyrównania w meczu z Turcją doprowadził Unal. Ostatni zaś mecz z Belgią to jakaś zupełnie niezrozumiała i niewytłumaczalna kompromitacja, która będzie mi  się długo śnić po nocach. Tym samym nie uda się ponownie obronić wywalczonego przed dwoma laty tytułu, ani ustrzelić hattricka wygranych rozgrywek, bo wszak wygrywaliśmy nie tylko w 2027 ale również w 2025 roku.

Odnośnik do komentarza

Grudzień 2028:

 

La Liga:

14/38, 02.12.2028, [1] Hercules – [3] Sevilla, 2:1 (Zalazar x2)

15/38, 09.12.2028, [12] Getafe – [1] Hercules, 1:1 (Garces)

16/38, 12.12.2028, [1] Hercules – [13] Betis, 1:0 (Sanabria)

 

Liga Mistrzów:

6/6, 05.12.2028, Hercules – Bayern Monachium, 4:4 (Zalazar, Blanco, Martinez, Ahumada)

 

Towarzyskie:

29.12.2028, Cultural Leonesa – Hercules, 0:0

 

Grudzień rozpoczęliśmy od ważnej wygranej nad zbliżającą sie do czołówki Sevillą. Bohaterem tego spotkania został strzelec dwóch goli – Zalazar, który w tym spotkaniu zastępował kontuzjowanego Tolicia. W następnej kolejce jednak tylko zremisowaliśmy na Coliseum Alfonso Perez z Getafe, co należy z całą pewnością uznać za nieprzystającą nam stratę punktów. Najgorsze jest to, że gospodarze wyrównali dopiero w doliczonym czasie druiej połowy. Los jednak oddał nam to w następnej kolejce, kiedy nam się pokonać gości z Sewilli po golu również w doliczonym czasie gry.

 

Tymczasem w ostatniej serii spotkań fazy grupowej Ligi Mistrzów przyjeżdżał do nas Bayern Monachium. Bukmacherzy przed spotkaniem nie dawali nam żadnych szans, a my potrzebowaliśmy zwycięstwa, żeby w ogóle myśleć o awansie. Mecz jednak rozpoczął się po myśli gości, którzy szybko objęli prowadzenie za sprawą trafienia Havertza. Odpowiedzielliśmy niemal natychmiast wyrównuącym golem Zalazara, ale po chwili znów goście wyszli na prowadzenie. Poszliśmy za ciosem i niespełna cztery minuty później Martinez dał nam prowadzenie, ale goście wyrównali jeszcze przed przerwą. Kibice zatem oglądali naprawdę wesoły mecz. Po zmianie stron znów na prowadzenie wyprowadził nas Ahumada, jednak rywale znów potrafili wyrównać na dziewięc minut przed końcem i taki wynik utrzymał się do końca spotkania. Zatem nie było nam dane awansować do fazy pucharowej, ale i tak na wiosnę zagramy w Lidze Europy, a naszym pierwszym rywalem w drodze po to trofeum będzie tureckie Fenerbahce.

Odnośnik do komentarza

Styczeń 2029:

 

Transfery do klubu:

Mostafa Eno (EGI, 18, 9A / 2G, D/WB R) <= Al-Ahly, 450 tys

 

Wypożyczenia z klubu:

Jose Vincente Ezquerro, Ismael Iglesias => Algecirias

Jorge Torrico, Juan => Mieres Deportivo

Marc Iriarte => Tudelano

Claudio => O. Xativa

Deco => Chapecoense

 

La Liga:

17/38, 01.01.2029, [1] Hercules – [19] Malaga, 3:0 (Artola, Martinez, Tuna)

18/38, 07.01.2029, [12] Villarreal – [1] Hercules, 1:2 (Tolic, Lange)

19/38, 13.01.2029, [6] Atletico Madryt – [1] Hercules, 3:2 (Sanabria, Garces)

20/38, 20.01.2029, [1] Hercules – [14] Valencia, 1:0 (Lange)

21/38, 28.01.2029, [15] Osasuna – [1] Hercules, 0:3 Lange x2, Fofana)

 

Na początku roku dołączył do nas nowy piłkarz, którego zakontraktowałem już kilka miesięcy wcześniej, ale musieliśmy poczekać na otwarcie okna transferowego. Młodziutki egipski obrońca Eno pierwsze miesiące spędzi w drużynie rezerw lub, jeśli się uda, na wypożyczeniu, ale niewykluczone, że już za rok może zostać włączony do pierwszej drużyny. W zamyśle miałby on zastąpić Wan-Bissakę lub Artolę w obsadzie prawej obrony. Artola wszak był wystawiony na listę transferową, ale nikt się po niego nie zgłosił, a teraz rozgrywa naprawdę udany sezon. Wan-Bissaka tymczasem gra coraz słabiej i nie wiem, czy to nie będzie ostatni sezon Anglika w Herculesie.

 

Jakby na potwierdzenie dobrych słów o Artoli, nasz wychowanek otworzył wynik meczu z Malagą w Nowy Rok. Kolejne dwa trafienia Martineza i Tuny dały nam pewne zwycięstwo, w meczu w którym ani przez chwilę nasza dominacja nie była zagrożona. Prawdziwym bohaterem tamtego spotkania został Martinez, który oprócz bramki dołozył jeszcze dwie asysty i dwa kolejne kluczowe podania.

 

W nastęnej kolejce jechaliśmy na miniderby na Estadio La Ceramica. Z Villarrealem zwykle gra nam się dobrze, bo to ekipa, która lubi grać ofensywnie, ale często zapomina o tyłach, co zwykle udaje nam się wykorzystywać. Podobnie było tym razem. Obie ekipy atakowały i stwarzały sobie sytuacje podbramkowe, ale gospodarze byli rażąco nieskuteczni. My natomiast potrafiliśmy jeszcze w pierwszej połowie dwukrotnie celnie ukłuć. Po zmianie stron gospodarze walczyli o wyrównanie, ale wystarczyło im sił i pomysłu tylko na strzelenie gola honorowego w 85 minucie.

 

Kolejne spotkanie to wyjazd na Wandę Metropolitano do Atletico, które w tym sezonie również zawodzi ale u siebie zawsze jest groźne. Spotkanie źle się dla nas zaczęło, bo już w 7 minucie kontuzji doznał Tolic i w jego miejsce wprowadziłem Zalazara. Mimo to udało nam sie jako pierwszym wyjśc na prowadzenie po golu Garcesa, na które jednak bardzo szybko odpowiedzieli gospodarze. Jeszcze w pierwszej połowie po raz drugi objęliśmy prowadzenie, ale i tym razem nie udało nam się go zbyt długo utrzymać i do przerwy utrzymywał się remis. W drugiej połowie mecz był bardzo wyrównany, ale ostatecznie to gospodarze stworzyli sobie jedną lepszą okazję więcej i gol Palaciosa dał im zwycięstwo.

 

Kilka dni później przyjechała do nas Valencia na kolejne miniderbowe spotkanie. Niestety z dużej chmury mały deszcz – tak można najkrócej podsumować ten mecz. Obie drużyny zagrały bardzo zachowawczo. Dość powiedzieć, że obie ekipy w sumie oddały zaledwie sześc celnych strzałów na bramkę przeciwnika. Zwycięski gol dla Herculesa padł w doliczonym czasie gry, gdy celnie rzut karny podyktowany za faul na Garcesie wykonał Lange i zapewnił nam tym samym trzy punkty.

 

Na koniec miesiąca pojechaliśmy na zawsze trudny i niewygodny dla każdego teren El Sadar w Pampelunie. Ekipa z Nawarry agresywnie atakowała od pierwszych minut, ale cuda w naszej bramce wyczyniał Sepulveda i to głównie dzięki niemu do przerwy utrzymywał się bezbramkowy remis. Po zmianie stron gospodarze z minuty na minutę tracili siły, dzieki czemu z wolna zyskiwaliśmy przewagę. Wreszcie w 60 minucie Lange otworzył wynik meczu, co już kompletnie podłamało gospodarzy. W następnych fragmentach meczu jeszcze dwukrotnie piłkarze Herculesa wpisywali się na listę strzelców, w efekcie czego nasze zwycięstwo okazało się dość przekonywujące, choć pierwsza połowa wcale tego nie zwiastowała.

 

 

 

| Pos   | Inf   | Team               | Pld   | Won   | Drn   | Lst   | For   | Ag    | GD    | Pts   | 
| 1st   |       | Hercules           | 19    | 12    | 5     | 2     | 36    | 18    | 18    | 41    | 
| 2nd   |       | Sporting Gijon     | 19    | 11    | 4     | 4     | 24    | 15    | 9     | 37    | 
| 3rd   |       | Sevilla            | 19    | 9     | 7     | 3     | 27    | 16    | 11    | 34    | 
| 4th   |       | Real Madrid        | 19    | 9     | 5     | 5     | 34    | 25    | 9     | 32    | 
| 5th   |       | Atletico Madrid    | 19    | 8     | 5     | 6     | 33    | 34    | -1    | 29    | 
| 6th   |       | Athletic Bilbao    | 19    | 7     | 7     | 5     | 28    | 24    | 4     | 28    | 
| 7th   |       | Leganés            | 19    | 8     | 4     | 7     | 16    | 17    | -1    | 28    | 
| 8th   |       | Barcelona          | 19    | 8     | 3     | 8     | 31    | 20    | 11    | 27    | 
| 9th   |       | Real Sociedad      | 19    | 7     | 4     | 8     | 31    | 28    | 3     | 25    | 
| 10th  |       | Real Betis         | 19    | 6     | 7     | 6     | 22    | 22    | 0     | 25    | 
| 11th  |       | Getafe             | 19    | 7     | 4     | 8     | 22    | 26    | -4    | 25    | 
| 12th  |       | Villarreal         | 19    | 7     | 4     | 8     | 28    | 27    | 1     | 25    | 
| 13th  |       | Alavés             | 19    | 6     | 6     | 7     | 25    | 28    | -3    | 24    | 
| 14th  |       | Deportivo La Coruña| 19    | 7     | 3     | 9     | 18    | 21    | -3    | 24    | 
| 15th  |       | Valencia           | 19    | 5     | 8     | 6     | 22    | 21    | 1     | 23    | 
| 16th  |       | Osasuna            | 19    | 6     | 5     | 8     | 26    | 31    | -5    | 23    | 
| 17th  |       | Celta Vigo         | 19    | 7     | 2     | 10    | 13    | 23    | -10   | 23    | 
| 18th  |       | Espanyol           | 19    | 4     | 6     | 9     | 20    | 29    | -9    | 18    | 
| 19th  |       | Málaga             | 19    | 4     | 5     | 10    | 18    | 33    | -15   | 17    | 
| 20th  |       | Levante            | 19    | 3     | 4     | 12    | 23    | 39    | -16   | 13    | 

 

 

Odnośnik do komentarza

Luty 2029:

 

La Liga:

22/38, 03.02.2029, [1] Hercules – [2] Sporting Gijon, 1:0 (Fofana)

23/38, 11.02.2029, [8] Barcelona – [1] Hercules, 2:1 (Saaidi)

24/38, 18.02.2029, [6] Athletic Bilbao – [1] Hercules, 0:1 (Tolic)

25/38, 21.02.2029, [1] Hercules – [13] Alaves, 4:2 (Garces x2, Lange x2)

26/38, 25.02.2029, [1] Hercules – [9] Real Sociedad, 2:2 (Garces, Antonio [og])

 

Liga Europy:

1/16, 08.02.2029, Fenerbahce – Hercules, 1:2 (Blanco, Garces)

1/16, 15.02.2029, Hercules – Fenerbahce, 1:0 (Lagrimal)

 

W lutym mieliśmy wznowić rozgrywki w europejskich pucharach. Co prawda nie udało nam sie awansować do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, ale liczyliśmy na dobry występ w Lidze Europy. W 1/16 los skojarzył nas z tureckim Fenerbahce, które na pewno było wymagającym rywalem. Tymczasem już pierwsze spotkanie rozgrywane na gorącym tureckim obiekcie dało nam dość komfortową zaliczkę przed rewanżem. W drugim zaś spotkaniu spokojnie dograliśmy ten dwumecz, wygrywając 1:0 i awansując do kolejnej fazy, w której naszym przeciwnikiem miała być dobrze nam znana z lokalnych potyczek Valencia.

 

Tymczasem rozgrywki ligowe w lutym rozpoczęliśimy od arcyważnego spotkania z sensacyjnym wiceliderem tabeli – Sportingiem Gijon. Goście pozostawili po sobie w tym meczu bardzo dobre wrażenie. Często i groźnie atakowali, częściej również mieli piłkę przy nodze. Ale to nam dopisywało szczęście, a mówi się, że szczęście sprzyja lepszym. W efekcie jednego, jedynego gola w tym meczu strzelili moi podopieczni, a konkretnie to Fofana, który, wiele wskazuje na to, już zaklimatyzował się w klubie i powinien teraz być tylko skuteczniejszy.

 

W następnej kolejce pojechaliśmy na Camp Nou, by zmierzyć się z wielką Barceloną, która jednak w tym sezonie jest pogrążona w sporym kryzysie. Niedawno zmienił się też menedżer tego klubu i wyrzuconego Segio Conceicao zastąpił szczwany lis – Antonio Conte. Gospodarze  w tym meczu zepchnęli nas do totalnej defensywy, niemal nie ustając w swoich atakach, a mimo to tylko dwukrotnie pokonali dobrze dysponowanego Sepulvedę. My odpowiedzieliśmy jednym trafieniem Saaidiego, które co ciekawe – otworzyło wynik tego meczu. Szybko strzelony przez nas gol jednak tylko rozsierdził gospodarzy, więc wydaje się, że końcowy rezultat to i tak najniższy wymiar kary.

 

Kolejny mecz to wyjazd na Nuevo San Mames, znane również jako El Catedral. Gospodarze bardzo chcieli wygrać to spotkanie i na pewno nie można było im odmówić chęci, ani ambicji. Stwarzali oni sobie też okazje, ale byli porażająco nieskuteczni. My odgryzaliśmy się równie często, ale jednak byliśmy w tym odrobinę skuteczniejsi. O tego jednego gola, którego już w 11 minucie strzelił powracający po kontuzji Tolic. Kolejne minuty to mniejszy lub większy popis gry obronnej naszego zespołu, nie pozwalający gospodarzom na stwarzanie sobie stuprocentowych sytuacji i zmuszający ich do oddawania strzałów z zupełnie nieprzygotowanych pozycji.

 

Już trzy dni później przyjechała do nas ekipa Alaves, która dość sensacyjnie reprezentowała La Ligę w Lidze Mistrzów w tym sezonie jednak odpadła już po etapie fazy grupowej. W tym sezonie w lidze idzie im już znacznie gorzej, co też dało się zauważyć już w tym spotkaniu. Dość powiedzieć, że na przerwę schodziliśmy z trzybramkowym prowadzeniem i totalną kontrolą nad meczem. Szybko strzelony gol na początku drugiej połowy wprowadził w nasze szeregi już totalne rozluźnienie, co rywale wykorzystali, aby zmniejszyć rozmiary porażki, choć nasze zwycięstwo i tak ani przez moment nie było zagrożone.

 

Na koniec litego przyjechała do nas ekipa Realu Sociedad, z którą bardzo nie lubię grać, choć na własnym obiekcie zwykle radzimy sobie nienajgorzej. Teraz jednak szybko strzelony gol przez gości zmienił obraz spotkania. Musieliśmy się otworzyć, żeby doprowadzić do remisu. To nam się udało dwanaście minut później, choć cały czas to goście stwarzali lepsze wrażenie z gry. Pod koniec pierwszej połowy w zamieszaniu pod bramką przeciwnika udało się zdobyć gola, choć strzelił go piłkarz gości – Antonio, który zresztą strzelił też pierwszego gola dla Realu Sociedad. Co ciekawe, ten sam zawodnik doprowadził do remisu w samej końcówce spotkania. Można zatem powiedzieć, że został on bohaterem tego meczu, kompletując hattricka. Tyle tylko, że jedno z tych trzech trafień odnotował do własnej bramki...

Odnośnik do komentarza

Marzec 2029:

 

La Liga:

27/38, 04.03.2029, [14] Deportivo – [1] Hercules, 0:0

28/38, 11.03.2029, [1] Hercules – [7] Leganes, 2:1 (Tuna, Cucurella)

29/38, 24.03.2029, [1] Hercules – [20] Levante, 4:0 (Fofana x2, Saaidi, Juan)

30/38, 29.03.2029, [18] Espanyol – [1] Hercules, 0:4 (Garces x2, Lange, Sanabria)

 

Liga Europy:

1/8, 01.03.2029, Valencia – Hercules, 1:0

1/8, 08.03.2029, Hercules – Valencia, 0:0

 

Eliminacje do Mistrzostw Świata, Grupa 5

1/8, 15.03.2029, Hiszpania – Ukraina, 0:1

2/8, 18.03.2029, Irlandia – Hiszpania, 1:3 (Ruiz, Fabian, Munoz)

 

W marcu z reprezentacją Hiszpanii rozpoczynaliśmy Eliminacje do Mistrzostw Świata. Trafiliśmy do jednej grupy razem z Ukrainą, Irlandią, Cyprem i Węgrami. Już na inagurację czekał nas mecz z najtrudniejszym rywalem w grupie, czyli Ukrainą. Wydawało się, że atut własnego boiska spokojnie wystarczy, aby pokonać rywali ze wschodu Europy. W tym meczu jednak zagraliśmy bardzo eksperymentalnym blokiem obrony. Dość powiedzięć, że parę stoperów stanowili zawodnicy, którzy nigdy wcześniej razem nie grali w kadrze. Mowa tu o Palaciosie oraz Josepie Marii, wychowanku Barcelony, dla którego mecz z Ukrainą miał być debiutem w kadrze. Niestety tak eksperymentalne zestawienie nie uchroniło nas od błędów w obronie, a jeden z nich okazał się decydujący i to goście sensacyjnie nas pokonali. W kolejnym meczu przeciwko Irlandii mogliśmy już zagrać żelazną parą stoperów Vallejo – Mere i od razu nasza gra w obronie wyglądała dużo lepiej. Automatycznie też lepiej zaczęliśmy się prezentować z przodu i na efekty nie trzeba było długo czekać. W kolejnych spotkaniach nie mamy już jednak marginesu błędu i wydaje się, że musimy wygrać wszystkie pozostałe spotkania jeśli chcemy awansować z pierwszego miejsca.

 

Tymczasem w Lidze Europy nie daliśmy rady Valencii. W pierwszym meczu rozgrywanym na Mestalla zupełnie nie byliśmy sobą. Niby nie graliśmy źle, ale brakowało nam zęba. W obronie niby było ok, ale jednak w decydującym momencie też daliśmy się zaskoczyć i ten jeden jedyny raz wystarczył, aby gospodarze odnieśli zwycięstwo. W meczu rewanżowym zaś Valencia zagrała bardzo dobre spotkanie w obronie, niwelując praktycznie wszystkie nasze atuty z przodu. W efekcie skończyło się to bezbramkowym remisem, który awans do ćwierćfinału dawał ekipie z Mestalla. Dla nas był to koniec przygody w europejskich pucharach w tym sezonie.

 

Tymczasem rozgrywki ligowe toczyły się swoim życiem. Miesiąc rozpoczęlismy od zaskakującego bezbramkowego remisu na El Riazor z Deportivo. To skutecznie zmniejszyło nasz margines błędu przed kolejnymi spotkaniami. Dlatego też na mecz z Leganes wyszliśmy na maksa skoncentrowani, co przyniosło skutek i odnieśliśmy zwycięstwo, choć na bramki kibice obu ekip musieli czekać aż do drugiej połowy.

 

W ostatnich dwóch ligowych spotkaniach marca zagraliśmy koncertowo, w każdym z nich strzelając po cztery bramki. Najpierw roznieśliśmy Levante u siebie, a bohaterem spotkania został Blanco, który choć nie strzelił żadnej bramki, to zanotował dwie asysty, wypracował dwie kolejne okazje bramkowe, a ponadto zanotował cztery  kluczowe podania. Strzelanie w tym meczu wzięli na siebie inni, w tym Fofana, który dwukrotnie pokonywał bramkarza rywali. W ostatnim zaś meczu miesiąca pokonaliśmy Espanyol i znów bohaterem były nasz lewoskrzydłowy, choć tym razem nie był to Blanco, a Lange, który do jednej asysty dołożył cztery kluczowe podania. Podobnie też jak poprzednim meczu, tak i tutaj nasz napastnik zdobył dwie bramki, choć też nie był to Fofana, a Garces. W tym meczu wyszliśmy po prostu na galowo, a nie drugim garniturem jak przeciwko Levante. Mimo to jednak te same ogniwa (pozycje) naszej drużyny okazały się znów kluczowe.

Odnośnik do komentarza

Kwiecień 2029:

 

La Liga:

31/38, 01.04.2029, [6] Celta – [1] Hercules, 4:3 (Blanco, Saaidi x2)

32/38, 08.04.2029, [1] Hercules – [7] Real Madryt, 3:1 (Garces, Sanches [og], Blanco)

33/38, 14.04.2029, [2] Sevilla – [1] Hercules, 4:0

34/38, 19.04.2029, [2] Hercules – [17] Getafe, 2:0 (Fofana, Blanco)

35/38, 22.04.2029, [13] Betis – [1] Hercules, 0:2 (Lange, Tolic)

36/38, 29.04.2029, [19] Malaga – [1] Hercules, 0:3 (Garces x2, Tolic)

 

Porażka na początku kwietnia z Celtą po szalonym meczu bardzo mocno skomplikowała nam kwestię ewentualnego wywalczenia mistrzostwa Hiszpanii. Sevilla bowiem dogoniła nas już na dwa punkty, a więc dystans, który mógł zostać zniwelowany w ciągu jednej kolejki. Zwycięstwem nad Realem Madryt w kolejnym meczu zachowaliśmy jeszcze fotel lidera, ale w następnym meczu jechaliśmy na absolutnie najważniejszy mecz końca sezonu – na Sanchez Pizjuan.

 

Mecz niestety dla nas, okazał się być meczem zupełnie bez historii. Gospodarze nas po prostu rozniesliśmy, a my nie mieliśmy nic do powiedzenia na boisku. W całym meczu oddaliśmy tylko dwa strzały na bramkę, z których oba jednak były niecelne. Gospodarze na to odpowiedzieli 24 próbami, z których przy 10 Sepulveda powinien interweniować. Trzeba też przyznać, że brakowało nam trochę szczęścia. Gospodarze dwie bramki zdobyli z rzutu karnego, co znacząco ułatwiło im rozegranie tego meczu według własnego planu.  No i stało się, po tym meczu spadliśmy na drugie miejsce, chyba po raz pierwszy od drugiej serii spotkań.

 

Spadek na pozycję wicelidera wyzwolił dodatkowe pokłady motywacji w moich podopiecznych. Wiedzieliśmy, że mamy ciut łagodniejszy kalendarz, niż Sevilla i jeśli wygramy wszystkie mecze od końca sezonu to można z pewną dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że Andaluzyjczycy jeszcze gdzieś w tym sezonie punkty pogubią. Na następny mecz przeciwko Getafe wyszliśmy zatem z mocnym postanowieniem odniesienia zwycięstwa. I faktycznie wyszliśmy bardzo szybko na prowadzenie po golu Fofany, co ustawiło nam mecz. Rywali w drugiej połowie dobił Blanco i cel został osiągnięty. Sevilla zaś w tej kolejce  tylko zremisowała na Wandzie z Atletico, więc znów wróciliśmy na pozycję lidera.

 

W następnym meczu jechaliśmy na Benito Villamarin, a Betis był gotów pewnie nawet z nami przegrać, jesli miałoby to nam pomóc w utrzymaniu piewszego miejsca i uniemożliwieniu zdobycia mistrzostwa przez Sevillę. Czerwoni z Sewilli swój mecz w tej serii spotkań wygrali dzień wcześniej z Alaves, więc my również potrzebowaliśmy zwycięstwa. Verdiblancos zagrali naprawdę dobre spotkanie i wcale nie dali po sobie poznać, żeby jakkolwiek chcieli nam pomóc w wygranej. Atakowali groźnie i często, ale brakowało im skuteczności. My próbowaliśmy rzadziej, ale skuteczniej i w efekcie już po nieco ponad kwadransie prowadziliśmy dwoma golami naszych skrzydłowych. Gospodarzom mimo rozlicznych prób udało się tylko zmniejszyć rozmiary porażki, a zatem mogliśmy się cieszyć z kolejnej wygranej i obronionej pozycji lidera.

 

W następnej serii spotkań Sevilla grając swój mecz w samo południe dość niespodziewanie tylko zremisowała u siebie z Celtą Vigo. My graliśmy o 16, więc w momencie rozpoczęcia swojego meczu znaliśmy wynik z Sewilli. Wiedzieliśmy, że zwycięstwo nad Malagą przybliży nas już bardzo mocno do upragnionego tytułu. Od pierwszych minut rzuciliśmy się ostro do ataku i w zasadzie już do przerwy mecz był rozstrzygnięty. Prowadziliśmy bowiem trzema golami, a w grze gospodarzy nie było widać niczego, co mogłoby zwiastować jakieś dramatyczne odwrócenie losów meczu po zmianie stron i faktycznie mecz zakończył się wynikiem z przerwy. Na dwa mecze przed końcem sezonu mieliśmy zatem cztery punkty przewagi nad drugą Sevillą...

Odnośnik do komentarza

Maj 2029:

 

La Liga:

37/38, 06.05.2029, [1] Hercules – [16] Villarreal, 3:0 (Sanabria, Lange x2)

38/38, 13.05.2029, [1] Hercules – [11] Atletico Madryt, 1:1 (Zalazar)

 

Podobnie jak w poprzedniej kolejce, tak I teraz najpierw swój mecz grała Sevilla, która pojechała na Anoeta i tam zanotowała tylko remis, przybliżając się do nas na odległość trzech punktów. Ponieważ jednak Sevilla ma lepszy bilans mecżów bezpośrednich z Herculesem, nie mogliśmy jeszcze być pewni mistrzostwa, ale do niego potrzebowaliśmy zaledwie jednego punktu wywalczonego przed własną publicznościa w meczu przeciwko Villlareal, a jak wiemy ten rywal nam nawet leży. Niesieni fanatycznym dopingiem naszych kibiców zatopiliśmy Żółtą Łódź Podwodną jeszcze w pierwszej połowie, podobnie jak w poprzednim meczu już do przerwy prowadząc trzema golami. W drugiej odsłonie wynik nie uległ zmianie, co oznaczało, że tytuł mistrzowski miał w tym sezonie powędrować do Alicante!

 

Czekał nas jeszcze ostatni akcent tego sezonu. Na Jose Rico Perez przyjeżdżała ekipa Atletico Madryt. W spotkaniu tym wystawiłem rezerwowy skład, bo dla niektórych z niego mogła to być ostatnia szansa na udowodnienie swojej wartości w drużynie lub pokazanie się w oknie wystawowym, by łatwiej było znaleźć potencjalnego kupca. Sytuacja gości w tabeli była jasna przed rozpoczęciem spotkania – nie grali oni ani o europejskie puchary, ani o utrzymanie, więc trudno było liczyć, że wykrzesają oni w sobie jakieś nadludzkie pokłady motywacji. Podobnie zresztą u nas mogło być o to trudno. W efekcie spotkanie zakończyło się polubownym i pokojowym remisem, który nas w pełni urządzał. Jakby tego było jeszcze mało, Sevilla, chyba podłamana utratą szans na tytuł w poprzedniej kolejce, w tej zupełnie oddała mecz przeciwko Osasunie, co mnie zresztą osobiście ucieszyło. Oznaczało to bowiem, że Osasuna rzutem na taśmę wyprzedziła w ligowej tabeli Celtę i Real Madryt, spychając Królewskich poza strefę europejskich pucharów. Tyle szczęścia w jednym sezonie!

 

Tabela ligowa na koniec sezonu:

 

 

| Pos   | Inf   | Team               | Pld   | Won   | Drn   | Lst   | For   | Ag    | GD    | Pts   | 
| 1st   | C     | Hercules           | 38    | 25    | 8     | 5     | 76    | 36    | 40    | 83    |        
| 2nd   | ECC   | Sevilla            | 38    | 22    | 11    | 5     | 68    | 36    | 32    | 77    |        
| 3rd   | ECC   | Barcelona          | 38    | 21    | 8     | 9     | 65    | 29    | 36    | 71    |        
| 4th   | ECC   | Sporting Gijon     | 38    | 17    | 7     | 14    | 45    | 42    | 3     | 58    |        
| 5th   | EC    | Osasuna            | 38    | 16    | 9     | 13    | 66    | 61    | 5     | 57    |        
| 6th   | EC    | Celta Vigo         | 38    | 17    | 6     | 15    | 44    | 44    | 0     | 57    |        
| 7th   |       | Real Madrid        | 38    | 16    | 9     | 13    | 61    | 53    | 8     | 57    |        
| 8th   |       | Athletic Bilbao    | 38    | 14    | 12    | 12    | 53    | 47    | 6     | 54    |        
| 9th   |       | Alavés             | 38    | 14    | 11    | 13    | 52    | 57    | -5    | 53    |        
| 10th  |       | Valencia           | 38    | 12    | 16    | 10    | 45    | 38    | 7     | 52    |        
| 11th  |       | Atletico Madrid    | 38    | 14    | 10    | 14    | 67    | 72    | -5    | 52    |        
| 12th  |       | Real Sociedad      | 38    | 14    | 9     | 15    | 71    | 59    | 12    | 51    |        
| 13th  |       | Real Betis         | 38    | 12    | 13    | 13    | 52    | 47    | 5     | 49    |        
| 14th  |       | Deportivo La Coruña| 38    | 13    | 10    | 15    | 38    | 48    | -10   | 49    |        
| 15th  |       | Leganés            | 38    | 11    | 14    | 13    | 30    | 35    | -5    | 47    |        
| 16th  |       | Villarreal         | 38    | 13    | 6     | 19    | 53    | 72    | -19   | 45    |        
| 17th  |       | Getafe             | 38    | 12    | 7     | 19    | 38    | 51    | -13   | 43    |        
| 18th  | R     | Espanyol           | 38    | 10    | 10    | 18    | 42    | 60    | -18   | 40    |        
| 19th  | R     | Málaga             | 38    | 6     | 8     | 24    | 34    | 72    | -38   | 26    |        
| 20th  | R     | Levante            | 38    | 4     | 10    | 24    | 31    | 72    | -41   | 22    |        

 

 

Odnośnik do komentarza

Podsumowanie sezonu:

 

Nie da się inaczej ocenić tego sezonu, jak tylko słowem: świetny! Trzeba jednak zauważyć, że wcale w La Liga nie graliśmy jakoś porywająco. Byliśmy jednak najszybsi w tym wyścigu żółwii, czy też w królestwie ślepców okazaliśmy się jedynymi jednookimi. Dość powiedzieć, że tylko raz od kiedy prowadzę Herculesa zdarzyło się, aby mistrz kraju potrzebował mniej punktów. W sezonie 18/19 mistrzowska ekipa Barcelony zgromadziła 82 oczka, o dwa punkty wyprzedzając drugie Atletico. Nigdy jednak nie zdarzyło sie, aby wicelider był tak słaby i aby potrzebował zaledwie 77 punktów do wywalczenia drugiego miejsca. To tylko pokazuje, jak dziwny był to sezon i jak dobrze wykorzystaliśmy potknięcia naszych przeciwników. Przyszły sezon jednak na pewno nie będzie taki łatwy. Na pewno trrzeba będzie nadal uważać na Sevillę, ale przede wszystkim na Barcelonę, która wzmocniona porządnym trenerem uratowała sezon i z 8 miejsca, jakie zajmowała po rundzie jesiennej, dała radę wskoczyć na trzeci stopień podium.

 

 

Bramkarze:

 

Alfonso Herrero (HIS, 35, 275 tys) – 19 / 24 / 8 / 0 / 0 / 0 / 1710 / 6.94

Franco Sepulveda (CHL, 25, 65A / 0G, 2,4 mln) – 31 / 29 / 12 / 0 / 0 / 0 / 2790 / 7.04

Simphiwe Radiopane (RPA, 20, 22A / 0G, 800 tys, Levante) – 38 / 70 / 6 / 1 / 0 / 0 / 6.83

 

W obsadzie bramki w minionym sezonie nic się nie zmieniło, ale to był ostatni taki sezon, ponieważ po sezonie odchodzi od nas Herrero – ostatni piłkarz pamiętający czasy Herculesa w niższej lidze. Tym samym można będzie powiedzieć, że skończy się pewna epoka w klubie. Już na szczęscie jednak mamy jego następcę – zostanie nim młodziutki Radiopane, który ma za sobą udany sezon na wypozyczeniu w Levante, gdzie był pierwszym bramkarzem. Pozycja Sepulvedy oczywiście pozostanie niezagrożona i mam nadzieję, że Chilijczyk jeszcze przez wiele lat pozostanie w Alicante, bo już teraz jest uwielbiany i pracuje na swoją legendę w klubie.  Jeszcze słówko o Herrero. Spędził on w klubie 9 sezonów. Dwa pierwsze jeszcze w Segunda Division. W sumie rozegrał on dla klubu 204 spotkania, w których puścił 209 bramek oraz uzyskał 74 czyste konta.

 

 

Prawi obrońcy:

 

Aaron Wan-Bissaka (ANG, 31, 1,8 mln) – 33 / 0 / 3 / 0 / 3 / 0 / 2914 / 7.01

Imanol Artola (HIS, 25, 525 tys) – 22 / 2 / 3 / 4 / 3 / 0 / 1672 / 7.20

Moustapha Camara (HIS, 18, 69 tys, Numancia) – 18 / 1 / 1 / 0 / 9 / 0 / 6.53

 

Na prawej obronie mogą nas czekać pewne zmiany. Nie jestem do końca zadowolony z postawy Wan-Bissaki, który niby nie gra źle, ale gdy w jego miejsce wskakiwał teoretycznie dużo słabszy od niego nasz wychowanek Artola, to jednak nasza gra wyglądała zupełninie inaczej. Wan-Bissaka ma już 31 lat i być może to ostatni moment, aby go sprzedać. Raczej nie uda sie odzyskać zainwestowanych w niego ponad 12 mln euro, ale może lepiej postawić na Artolę lub sprowadzonego w zimie Eno, a zaoszczędzić na pensji Anglika, który przez te trzy spędzone lata, ani przez chwilę nie porwał kibiców swoją grą. Mamy w rezerwach jeszcze utalentowanego Camare, który nawet ten rok spędził na wypożyczeniu w Numancii, ale przed nim akurat jeszcze długa droga zanim awansuje do pierwszej drużyny.

 

 

Lewi obrońcy:

 

Marc Cucurella (HIS, 30, 3u21-A / 1G, 3,1 mln) – 33 / 1 / 3 / 1 / 1 / 0 /2612 / 7.13

Rodrigo Conde (HIS, 24, 4,5 mln) – 26 / 0 / 0 / 1 / 1 / 0 / 1865 / 7.10

 

Po drugiej stronie obrony mamy spokojniejszą sytuację. Tutaj pewniakiem pozostaje Cucurella, który ma nieco lepsze liczby od Wan-Bissaki, ale też jest pewniejszy w grze obronnej i popełnia dużo mniej błędów. Alternatywą dla niego pozostaje Conde, który jest co najmniej bardzo solidnym piłkarzem. Kiedy dostaje szanse, zwykle nie zawodzi i spełnia pokładane w nim nadzieje. Nie jest może wirtuozem, ale trudno mieć w drużynie 22-24 artystów. Potrzebni są też rzemieślnicy i kimś takim właśnie jest Conde, podobnie zresztą jak po drugiej stronie boiska Artola. Cucurella jest niestety coraz starszy i powolutku trzeba się rozglądać za nastepcą Katalończyka. Conde raczej nim nie zostanie więc prawdopodobnie za dwa-trzy lata czekać nas może jakiś większy transfer na tę pozycję.

 

 

Środkowi obrońcy:

 

Amine Benamara (ALG, 21, 31A / 1G, 7,5 mln) – 31 / 0 / 2 / 2 / 3 / 0 / 2399 / 7.10

Arkaitz Orbegozo (HIS, 17, 6u21-A / 0G, 1,7 mln) – 19 / 0 / 0 / 0 / 0 / 0 / 1556 / 7.09

Josua Meijas (WEN, 30, 94A / 3G, 1,1 mln) – 32 / 0 / 0 / 1 / 3 / 0 / 2632 / 7.00

Jose Juan (HIS, 24, 5,75 mln) – 27 / 1 / 0 / 2 / 1 / 0 / 2178 / 7.09

 

W środku obrony też czekają nas pewne przetasowania. Meijas nie do końca odnalazł się w parze z Benaramą. Nauczony przez wiele lat grać razem z Hernando nie znalazł tak dobrego wspólnego języka jak z Hiszpanem i ten sezon miał wyraźnie słabszy. Dopiero w końcówce podniósł poziom i zaczął grać lepiej, ale koniec końców wydaje sie, że i tak był najsłabszym z całej czwórki stoperów, co zresztą zdają się potwierdzać liczby. Nie chciałbym się jeszcze pozbywać doświadczonego Wenezuelczyka, bo to jednak dobry duch naszej ekipy, ale jeśli znajdę jakiegoś ciekawego młodego stopera, to nie będę miał skrupułów, bo wiem że już teraz czy to Juan, czy Orbegozo mogliby wejść do pary z Algierczykiem i zbudować solidną parę stoperów. Bo pozycja Benamary jest oczywiście niepodważalna.

Odnośnik do komentarza

Defensywni pomocnicy:

 

Kwanele Badboy (RPA, 26, 114A / 14G, 2,5 mln) – 30 / 1 / 0 / 1 / 3 / 0 / 1923 / 6.92

Gaston Lagrimal (ARG, 28, 5u21-A / 0G, 7,75 mln) – 30 / 1 / 2 / 0 / 3 / 0 / 2276 / 6.97

 

Defensywni pomocnicy to ci, którzy najwięce wygrali na pewnych modyfikacjach taktyki w minionym sezonie. Otóż zostali oni beneficjentami zmiany wprowadzonej jeszcze pod koniec poprzedniego sezonu, a tym tylko nadal ją stosowałem. W meczach z bardziej wymagającymi rywalami częściej stawiałem właśnie na dwóch defensywnych pomocników, zwłaszcza w meczach wyjazdowych, niż na typowych środkowych pomocników. Najczęściej Badboy grał wtedy razem z Lagrimalem, bo obaj to bardzo dobrzy pomocnicy od zadań typowo defensywnych. Z obu jestem więcej niż zadowolony i mam nadzieję, że obaj zostaną z nami na kolejny rok, chociaż o Badboya co chwilę pytają kluby z całej Europy, ale nie tylko. Ostatnio stał on się tez łakomym kąskiem dla klubów z Chin. Potencjalnych kupców odsyłam jednak do klauzuli odstepnego wynoszącej 27 mln euro.

 

 

Środkowi pomocnicy:

 

Juan Manuel Sanabria (URU, 29, 9A / 0G, 13,25 mln) – 34 / 8 / 5 / 4 / 1 / 0 / 1925 / 7.25

Jean-Claude Martinez (FRA, 26, 27u21-A / 2G, 22 mln) – 27 / 3 / 6 / 1 / 0 / 0 / 1663 / 7.04

Francisco Ahumada (CHL, 23, 46A / 6G, 8,75 mln) – 21 / 3 / 5 / 1 / 2 / 0 / 1392 / 7.00

 

Jak pisałem wyżej, środkowi pomocnicy najwięcej stracili na pewnych modyfikacjach taktyki. Przede wszystkim Sanabria, który w poprzednich latach był niezastąpionym liderem naszej ekipy, w tym sezonie nie uzbierał nawet dwóch tysięcy minut na boisku. Nadal pzoostał on naszym najczęsciej grającym środkowym pomocnikiem, ale musiał się dzielić minutami z Badboyem, Lagrimalem oraz jego bezpośrednimi konkurentami do gry. Nadal pozostał absolutnie kluczowy w rozprowadzaniu piłek i kreowaniu akcji. Nadal też jest diablo skuteczny z rzutów wolnych, zdobywając w tym sezonie w ten sposób sześć bramek. Bardzo dobrze spisał się też Martinez, który chyba ostatecznie wygrał rywalizację o miejsce w składzie z Ahumadą, choć Chilijczyk też spisywał się poprawnie. Na pewno rywalizacja na tej pozycji w przyszłym sezonie nie osłabnie, jeśli tylko uda się utrzymać całą trójkę, wspieraną (czy też bardziej naciskaną) dwójką defensywnych pomocników.

 

 

Ofensywni pomocnicy:

 

Kuki Zalazar (URU, 30, 5A / 1G, 5 mln) – 42 / 7 / 5 / 2 / 1 / 0 / 1636 / 6.90

Adem Tuna (TUR, 24, 48A / 10G, 41,5 mln) – 33 / 5 / 8 / 1 / 1 / 0 / 2482 / 7.10

Vincent Mas (HIS, 24, 2,8 mln) – 16 / 1 / 1 / 0 / 3 / 0 / 994 / 6.65

Jose Suarez (HIS, 21, 625 tys, Lugo) – 27 / 1 / 3 / 0 / 2 / 0 / 6.83

 

Na pozycji ofensywnego pomocnika czekają nas pewne zmiany. Swojej kolejnej szansy chyba już ostatecznie nie wykorzystał Mas i chociaż mam do niego słabość, bo to najlepszy z wychowanków wyprodukowanych przez naszą szkółkę, to jednak jest za słaby na ten poziom i trafi na listę transferową. Bardzo dobrze do druzyny wkomponował się Tuna, który udźwignął ciężar rozgrywania akcji i stał się kluczowym elementem tej układanki. W trudnych chwilach zawsze też można było liczyć na Zalazara, który nie jest może specjalnie spektakularny, ale kiedy trzeba, zapewnia nam liczby: gole i asysty. Przed kolejnym sezonem dołączy do nas ofensywny pomocnik z Realu Sociedad, który prawdopodobnie zastąpi Mas. Wydaje się też, że dni Suareza również są policzone, skoro nie potrafił on zaimponować nawet w drugoligowym Lugo. Obaj nasi wychowankowie, z bólem serca zostaną przeznaczeni na sprzedaż.

 

 

Prawi skrzydłowi:

 

Robert Tolic (CHO, 28, 48A / 4G, 8,75 mln) – 26 / 13 / 4 / 4 / 3 / 0 / 2070 / 7.26

Hamza Saaidi (ALG, 24, 37A / 1G, 17,25 mln) – 25 / 5 / 7 / 2 / 2 / 0 / 1955 / 7.21

Akwasi Mohammed-Muntari (GHA, 22, 15A / 0G, 2,2 mln, Las Palmas) – 40 / 8 / 5 / 2 / 1 / 0 / 6.86

 

Prawe akrzydło to królestwo Tolicia, który po raz drugi z rzędu został wicekrólem strzelców klubu. W tym sezonie jednak niepokojąco dużo czasu spędził on w gabinetach lekarskich. Wtedy jednak udanie zastępował go Saaidi, który chyba jednak wykorzystał daną mu szansę. Z Algierczykiem mam pewien problem, bo on dobre sezon przeplata ze słabymi i gdy zagra taki poniżej oczekiwań to postanawiam sobie, że następny będzie dla niego sezonem ostatniej szansy. Wtedy on gra jak z nut i gdy decyduję pozostawić go jednak w druzynie, to kolejny sezon znów ma słaby i tak w kółko... Mimo wszystko chyba jednak warto go zostawić, bo liczby go bronią. A w rezerwach jest też utalentowany Muntari, chociaż wydaje sie, że jeśli zostaną z nami zarówno Tolic, jak i Saaidi to najlepszym wyjściem dla Ghańczyka będzie jednak transfer na zewnątrz bo przy wspomnianej dwójce to on za szybko sobie raczej nie pogra.

 

 

Lewi skrzydłowi:

 

Alex Blanco (HIS, 30, 5,75 mln) – 36 / 9 / 5 / 1 / 2 / 0 / 2329 / 7.04

Niklas Lange (DAN, 28, 46A / 3G, 8,5 mln) – 26 / 11 / 6 / 4 / 2 / 0 / 2025 / 7.34

 

Lange, który w zeszłym sezonie był głównym motorem napędowym naszej ekipy, ten sezon zaczął od blisko dwumiesięcznej kontuzji. Bałem się, w jakiej formie Duńczyk do nas powróci, ale moje obawy okazały się bezzasadne. Niklas jest po prostu fenomenalny i nic nie stracił ze swoich walorów. W czasie jego absencji bardzo udanie zastępował go też Blanco, który potwierdza, że jest cholernie użytecznym piłkarzem, którego chciałby miec w kadrze chyba każdy trener. Nie narzeka, że gra za mało, a gdy już dostaje szansę, to odwdzięcza się bardzo dobrą i skuteczną grą. Przez tę kontuzje Duńczyka Blanco nawet zapisał więcej minut na swoim koncie niż jego rywal do gry, ale tak naprawdę bez względu na, który z nich akurat jest na boisku, mogę być spokojny, że lewa flanka będzie bardzo dobrze obsadzona i wiele ataków sunących tą stroną zakończy się golem lub przynajmniej jakąś stuprocentową okazją.

 

 

Napastnicy:

 

Borja Garces (HIS, 29, 1u21-A / 1G, 3 mln) – 44 / 17 / 2 / 2 / 0 / 0 / 2058 / 6.92

Anicet Fofana (WKS, 20, 13A / 3G, 5 mln) – 32 / 7 / 1 / 0 / 0 / 0 / 1696 / 6.72

Toussaint Kouassi (WKS, 20, 14A / 5G, 2,5 mln, Getafe) – 33 / 12 / 2 / 5 / 2 / 0 / 6.97

Carlos Zapico (HIS, 23, 2,1 mln, Valladolid) – 23 / 5 / 1 / 0 / 0 / 0 / 6.88

 

Po raz pierwszy od dłuższego czasu jestem generalnie zadowolony z dyspozycji posiadanych napastników. Garces jako główne żądło w zespole spisał się zupełnie poprawnie, a odciążający go Fofana też zanotował kilka trafień. Z początku sezonu Anicet miał pewne trudności w przystosowaniu się do naszego stylu gry i bardzo długo nie strzelał bramek, ale w końcówce sezonu już odpalił na dobre. Dość powiedzieć, że w ostatnich pięciu meczach, które zaczynał od pierwszej minuty, strzelił trzy gole. Jeszcze fajnie by było, jakby więcej dokładał wchodząc z ławki, ale wierzę, że cały czas nie zobaczyliśmy jeszcze najlepszej wersji Fofany. W przyszłym sezonie będę chciał też włączyć do grona napastników w pierwszej drużynie Kouassiego, który nieźle spisał się na wypożyczeniu w Getafe. Prawdopodobnie jednak będzie to oznaczało listę transferową dla Zapico, który chyba jednak pewnego poziomu nie przeskoczy, podobnie jak Mas, czy Suarez.

Odnośnik do komentarza

Czerwiec 2029:

 

Eliminacje do Mistrzostw Świata, Grupa 5

3/8, 01.06.2019, Hiszpania – Cypr, 3:0 (Keita, Garcia, Ruiz)

 

Chociaż zwykle w czerwcu nie dzieje się zbyt wiele na piłkarskim rynku, dla Herculesa był to okres niezwykle gorący i intensywny. Wszystko przez przejęcie klubu przez nowego właściciela. Jose Ramon Santos, który objął stery nad klubem zapewnił mnie jednak, że jest w pełni zadowolony z pracy, jaką w ostatnich latach wykonywałem w Herculesie i pozostawił mnie na stanowisku pierwszego trenera. Mogłem zatem w spokoju przygotowywać drużynę do kolejnego sezonu.

 

Tymczasem na początku czerwca wraz z reprezentacją Hiszpanii rozegraliśmy jeszcze jeden mecz w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata. Naszym przeciwnikiem była drużyna Cypru, czyli outsider naszej grupy. Jak można było się spodziewać, spotkanie było dla nas relatywnie łatwe. Trzy zdobyte bramki przy zachowanym czystym koncie pozwoliły nam w lepszych humorach oczekiwać ostatnich pięciu meczy eliminacyjnych, które miały zostać rozegrane na jesieni.

Odnośnik do komentarza

Lipiec 2029:

 

Transfery do klubu:

Steven O’Donnell (SCO, 22, 32A / 2G, D/WB R) <= Celtic, free transfer

Isaac Vazquez (CHL, 24, 44A / 7G, AM R / ST) <= PSG, free transfer

 

Transfery z klubu:

Carlos Zapico => Oviedo, 675 tys.

Vincent Mas => Espanyol, 1,1 mln

 

Wypożyczenia z klubu:

Toussaint Kouassi => Alaves, 450 tys.

Jose Suarez => Murcia

Alberto Vazquez => Cordoba

Thomas Johnsen => Rayo Vallecano

Jose Vincente Ezquerro => Rayo Majadahonda

Mustafa Eno => Osasuna

 

Towarzyskie:

28.07.2029, Telstar – Hercules, 0:2 (Fofana, Garces)

31.07.2029, Feyenoord – Hercules, 0:1 (Blanco)

 

Na początku okna transferowego sfinalizowaliśmy transfer Vazqueza, z którym dogadani byliśmy już kilka miesięcy temu, ale transfer mógł zostać ogłoszony dopiero z dniem otwarcia okienka. Vazquez powinien trochę odciążyć Tolicia, jak i Tunę bądź Zalazara na pozycji ofensywnego pomocnika lub grających na ataku Fofanę lub Garcesa. W PSG Vazquez nie miał zbyt wielu szans na grę, dlatego ostatni rok spędził na wypożyczeniu w Realu Sociedad. U nas też na początku raczej nie ma co liczyć na pierwszy skład, bo Tolic ma dość mocną pozycję, ale kto wie, czy dobrymi występami Meksykanin nie wywalczy sobie miejsca w pierwszym składzie.

 

Udało się również wzmocnić prawą obronę, dzięki czemu nie będziemy już skazani na przeciętnego Artolę. Z wolnego transferu, na prawie Bosmana trafił do nas Steven O’Donnell, który powinien z marszu wskoczyć do pierwszego składu, bo to, że od Artoli jest znaczaco lepszy to pewne, ale też wydaje się być dużo lepszym piłkarzem od Wan-Bissaki. Wygląda zatem na to, że w przyszłym sezonie to O’Donnell będzie pierwszym wyborem na prawej obronie, a w meczach pucharowych i w europejskich pucharach będzie go zastępował Wan-Bissaka.

 

Tymczasem z klubem pożegnała się dwójka naszych wychowanków. Mas trafił do Espanyolu, a Zapico do Oviedo. Mas w ostatnim roku dostał bardzo dużo szans, ale niespecjalnie potrafił je wykorzystywać. Chyba jednak La Liga i europejskie puchary to trochę za wysokie progi, jak na jego potencjał. Zapico z kolei na kolejnych wypożyczeniach nie rozwinął się wystarczająco i w efekcie musiałem go wytransferować, bo u nas i tak nie dostałby zbyt wielu minut. Wydaje się, że drugoligowe Oviedo to odpowiedni klub na poziom naszego wychowanka. Byliśmy też o włos od sprzedania Artoli do Getafe, ale rozpoczynające się w klubie spod Madrytu przekształcenia właścicielskie zatrzymały wszelkie transfery i w efekcie Artola pozostał z nami.

 

Warto też odnotować, że znów na nastepny sezon wypożyczony został Kouassi, który zamieni jednak Getafe na Alaves. Również wypożyczony został Suarez, ale i on zmienił swoje miejsce pobytu z Lugo na Murcię. Ponadto należy zwracać szczególną uwagę na postępy, jakie w Osasunie będzie czynił Eno, bo chciałbym, aby niedługo ten zawodnik awansował do pierwszej drużyny.

Odnośnik do komentarza

Sierpień 2029:

 

Transfery do klubu:

Faycal Brahmi (ALG, 18, 5A / 0G, AM L) <= Es Setif, 205 tys.

Antonio Golub (CHO, 24, 11A / 2G, M L) <= Dynamo Zagrzeb, 33 mln

 

Transfery z klubu:

Niklas Lange => Barcelona, 26 mln

 

Wypożyczenia z klubu:

Claudio => Cacereno

Xavi Arcos => Orihuela

Ismael Iglesias => Cornella

Olivier Reinhardt => Lleida

Carlos Ibanez => Burgos

Modou Diallo => Coruxo

Ernesto Rosello => Sabadell

 

Towarzyskie:

04.08.2029, AZ Alkmaar – Hercules, 0:3 (Saaidi, Fofana, Tolic)

07.08.2029, Volendam – Hercules, 0:2 (Golub x2)

12.08.2029, Hercules – Leverkusen, 4:1 (Martinez, Zalazar, Saaidi, Fofana)

 

Superpuchar Hiszpanii:

19.08.2029, Sporting Gijon – Hercules, 0:1e (Sanabria)

 

La Liga:

1/38, 26.08.2029, Sporting Gijon – Hercules, 1:1 (Golub)

 

Kolejnym przeprowadzonym transferem, już na początku sierpnia, jest kupno Faycala Brahmiego. Transfer ten jest owocem naszej długoletniej współpracy z klubem Es Setif, skąd to już nasz trzeci transfer, bo Saaidim oraz Benamarze. Brahmi pierwszy sezon na pewno spędzi w rezerwach lub na wypożyczeniu, jeśli znajdą się chętni na usługi Algierczyka. Kto wie jednak, czy za rok, jeśli dobrze się teraz spisze, nie zostanie awansowany do pierwszej drużyny. Zwłaszcza, że za rok Blanco będzie miał już 32 lata.

 

Niestety nie udało nam się utrzymać najlepszych piłkarzy w kadrze. Z klubem pożegnał się Lange, którego klauzulę wykupu uruchomiła Barcelona. Na nasze konto wpłynęło zatem 26 mln euro, ale straciliśmy też znakomitego lewoskrzydłowego, który przez ostatnie cztery lata był wiodącą postacią naszego klubu. W tym czasie rozegrał on  146 spotkań, w których strzelił 43 gole oraz zanotował 33 asysty.

 

W miejsce Langego sprowadziliśmy kolegę Tolicia jeszcze z czasów gry w Dynamie Zagrzeb – Antonio Goluba. To była zdecydowanie najlepsza w opcji, jakie dostarczali mi skauci w swoich raportach dotyczących lewoskrzydłowych. Być może za rok lub dwa Brahmi wejdzie na taki poziom, który uprawni go do występowania w pierwszym składzie Herculesa, ale póki co będziemy musieli polegać na Golubie oraz wspierającym go Blanco, wobec którego jednak też wszyscy są swiadomi, że to może być jego ostatni rok na takim poziomie.

 

Na rozpoczęcie sezonu czekała nas nie lada gratka. Po raz pierwszy mieliśmy mieć okazję zagrania w Superpucharze Hiszpanii, który od kilku już lat był rozgrywany w nowej formule tylko jednego spotkania, a nie tak jak kiedyś meczu i rewanżu. Spotkanie ze zdobywcą Pucharu Króla – Sportingiem Gijon odbyło się na stadionie Santiago Bernabeu, a do wyłonienia zwycięzcy konieczna była dogrywka. W regulaminowym czasie gry bowiem utrzymał się bezbramkowy remis. Zwycięstwo zapewnił nam dopiero wprowadzony w drugiej połowie Sanabria, którego strzał z dystansu przełamał rękawice bramkarza Sportingu i dał nam pierwsze trofeum wywalczone w najwyższej klasie rozgrywkowej!

 

Tydzień później inaugurowaliśmy rozgrywki ligowe. Co ciekawe, znów czekało nas spotkanie ze Sportingiem Gijon, choć tym razem nie na neutralnym gruncie, a na stadionie gospodarzy. Jak wiemy jednak, gorący obiekt El Molinon nie sprzyja udanym wynikom wywalczonym w delegacjach dlatego choć spotkanie zakończyło się zaledwie remisem, jestem z tego rezultatu nawet zadowolony.

Odnośnik do komentarza

Wrzesień 2029:

 

La Liga:

2/38, 02.09.2029, [11] Hercules – [16] Getafe, 5:0 (Sanabria, Golub x3, Garces)

3/38, 15.09.2029, [12] Leganes – [6] Hercules, 1:1 (Golub)

4/38, 23.09.2029, [8] Hercules – [3] Real Madryt, 4:1 (Tuna, Blanco, Tolic, Fofana)

5/38, 27.09.2029, [7] Valencia – [6] Hercules, 0:1 (Sanabria)

6/38, 30.09.2029, [19] Osasuna – [4] Hercules, 0:2 (Fofana, Ahumada)

 

Liga Mistrzów:

1/6, 18.09.2029, Hercules – BVB, 1:2 (Vazquez)

 

Eliminacje do Mistrzostw Świata, Grupa 5

4/8, 07.09.2029, Węgry – Hiszpania, 0:4 (Aketxe, Santos, Barbero, Roman)

5/8, 10.09.2029, Ukraina – Hiszpania, 2:3 (Santos, Keita x2)

 

We wrześniu rozgrywki na wszystkich możliwych frontach nabrały już właściwego tempa. W spotkaniach ligowych pokazaliśmy się z zupełnie dobrej strony, notując w pięciu meczach cztery zwycięstwa i jeden remis. Rozpoczęliśmy od prawdziwej goleady na naszym stadionie, skąd z bagażem pięciu bramek wyjechało Getafe, a prawdziwym i niekwestionowanym bohaterem spotkania został Golub, który skompletował swojego pierwszego hattricka w barwach nowej drużyny. Widać, że Chorwat ma niezwykłą łatwość dochodzenia do klarownych sytuacji strzeleckich, mimo gry na skzydle i wydaje się, że bedzie on czołową armatą Herculesa w tym sezonie. Po jednym golu dołozyli też niezawodni Garces z Sanabrią i moglismy się dzięki temu cieszyć z efektownej wygranej.

 

W następnej kolece jechaliśmy do Leganes. Po poprzednim meczu kibice Herculesa spodziewali się równie łatwego i efektownego zwycięstwa. Nic jednak z tych rzeczy. Gospodarze postawili nam bardzo trudne warunki i udało się nam w efekcie ledwie zremisować. Trudno w tym meczu jednoznacznie ocenić Goluba, bo niby strzelił gola, którym dał nam prowadzenie, ale zaraz na początku drugiej połowy otrzymał czerwoną kartke, czym osłabił wydatnie nasz zespół. Gospodarze w efekcie poczuli krew i ruszyli do ataków z zamiarem przynajmniej wrównania. To im się udało, choć dopiero w doliczonym czasie drugiej połowy. Gdyby sędzia skończył meczu minutę wcześniej, wówczas cieszylibyśmy się z kompletu punktów.

 

Kolejny mecz to przyjazd na nasz obiekt wielkiego Realu Madryt, który jednak w ostatnich latach popada coraz bardziej w przeciętność. Spodziewałem się trudnego meczu, ale zwycięstwo nad Królewskimi nie wydawało się jakimś ogromnym mission impossible. Jako pierwsi wyszliśmy na prowadzenie, ale gospodarze wyrównali jeszcze przed przerwą. W drugiej połowie jednak daliśmy prawdziwy koncert gry, strzelając Realowi trzy bramki, na które nie potrafili odpowiedzieć żadnym trafieniem i zanotowaliśmy w efekcie niezwykle efektowne zwycięstwo.

 

Kilka dni później wyjeżdżalismy w środku tygodnia na Mestalla by zmierzyć się z zawsze dla nas niewygodną Valencią. Tym razem jednak udało się szybko wyjść na prowadzenie dzięki bramce zdobytej z rzutu karnego przez Martineza już w 8 minucie spotkania. To pozwoliło nam grać to, co najbardziej lubimy, czyli cofnięcie się do obrony i czyhanie na kontry. Gospodarze nie potrafili znaleźć sposobu na dobrze zorganizowany w obronie Hercules i w efekcie spotkanie zakończyło się naszym skromnym, ale niezwykle ważnym zwycięstwem.

 

Ostatni mecz ligowy to wyjazd na również niewygodny, nie tylko dla nas, obiekt El Sadar w Pampelunie. Podobnie jednak jak w meczu z Valencią, tak i tutaj udało nam się szybko wyjść na prowadzenie dzięki bramce strzelonej przez Fofanę, dla którego było to premierowe trafienie w tym sezonie. Podobnie jak z Valencią, przestawiliśmy się teraz na grę z kontrataku, pilnując przede wszystkim dostępu do własnej bramki, ale nie zapominając też o możliwościach kontrataków. Jeden z nich w drugiej połowie dał nam bramkę, gdy wynik spotkania ustalił Ahumada, dzięki czemu zbliżyliśmy się do liderującej Barcelony na odległość trzech punktów.

 

We wrzesniu również zapoczątkowaliśmy zmagania w fazie grupowej Ligi Mistrzów, gdzie o awans do fazy pucharowej mieliśmy rywalizować z finalistą minionej edycji rozgrywek, Borussią Dortmund, Lyonem oraz Anderlechtem. Wydawało się zatem, że spokojnie powinniśmy powalczyć o drugie miejsce, bo pierwsze było raczej zarezerwowane dla ekipy z Zagłebia Ruhry. Takie też wrażenie pozostało po meczu otwarcia, w którym przed własną publicznością przegraliśmy właśnie z ekipą z Dortmundu.

 

Przyspieszyliśmy też z eliminacjami do Mistrzostw Świata z reprezentacją Hiszpanii. We wrześniu rozegralismy dwa spotkania, odpowiednio z Węgrami oraz Ukrainą. Pierwsze spotkanie zakończyło się naszym pewnym zwycięstwem, ale w wyjazdowym starciu z Ukrainą kibice zobaczyli prawdziwy rollercoaster. Po 10 minutach bowiem przegrywaliśmy już 0:2, ale nie przeszkodziło nam to niemal natychmiast wyrównać i jeszcze przed przerwą na prowadzenie wyprowadził nas Keita. W drugiej połowie mieliśmy szanse na kolejne bramki, ale te nie padły. Najważniejsze jednak dla nas jest zwycięstwo, bo dzięki niemu nie tylko wyprzedziliśmy Ukraińców w grupie, to jeszcze mamy z nimi teraz lepszy bilans meczów bezpośrednich, więc nawet przy równej liczbie punktów będziemy faworyzowani w tej rywalizacji.

Odnośnik do komentarza

Październik 2029:

 

La Liga:

7/38, 07.10.2029, [3] Hercules – [8] Real Sociedad, 0:0

8/38, 20.10.2029, [1] Barcelona – [4] Hercules, 4:2 (Ahumada, Fofana)

9/38, 28.10.2029, [5] Hercules – [9] Athletic Bilbao, 1:0 (Tuna)

 

Liga Mistrzów:

2/6, 03.10.2029, Anderlecht –Hercules, 2:3 (Sanabria, Martinez x2)

3/6, 24.10.2029, Lyon - Hercules, 0:3 (Sanabria, Garces, Blanco)

 

Copa del Rey:

4 runda, 31.10.2029, Jumila – Hercules, 0:2 (Zalazar x2)

 

Eliminacje do Mistrzostw Świata, Grupa 5

6/8, 12.10.2029, Hiszpania – Irlandia, 2:0 (Keita x2)

7/8, 15.10.2029, Cypr – Hiszpania, 0:4 (Garcia, Keita x2, Olmo)

 

Październik to kolejny miesiąc, w którym dużo się dzieje na różnych frontach. Oprócz zmagań w lidze oraz Lidze Mistrzów, doszły nam jeszcze rozgrywki Pucharu Króla, które rozpoczęliśmy od wygranej w meczu 4 rundy z Jumilą po dwóch bramkach Zalazara. Wydaje się zatem, że rewanż przed własną publicznością będzie tylko formalnością i powinniśmy uchronić się przed blamażem, jaki miał miejsce rok temu, gdy nie przeszliśmy nawet tej pierwszej rundy, w której startowaliśmy. Wówczas, jak pamiętamy, pokonało nas trzecioligowe Mirandes.

 

Tymczasem w walce o ligowe punkty trochę się zacieliśmy i w trzech rozegranych w październiku meczach zgromadziliśmy tylko cztery oczka. Zaczęliśmy od ledwie remisu z Realem Sociedad po bardzo otwartym meczu, w którym obie ekipy miały swoje szanse na zwycięstwo. W nastepnej kolejce jechaliśmy na Camp Nou, gdzie dostaliśmy prawdziwą lekcję futbolu od Dumy Katalonii, a nasze dwie zdobyte bramki tylko zmniejszały rozmiary porażki, bo po godzinie gry przegrywaliśmy już czterema trafieniami. Fajnie jednak, że mimo wszystko próbowaliśmy jeszcze powalczyć o pojedyncze gole, mimo dość beznadziejnej sytuacji. W ostatnim zaś meczu ligowym października odnotowaliśmy skromne zwycięstwo nad Athletikiem Bilbao, które chyba było minimalnie lepsze w przekroju całego spotkania, ale niewiele z tego dla nich wynikało, bo bardzo dobre zawody w naszej bramce rozgrywał Sepulveda. Choć oddaliśmy o połowę mniej celnych strzałów w porównaniu do gości z Bilbao, to nam udało się zdobyć tego jedynego, zwycięskiego gola.

 

Po nieudanym meczu rozpoczynającym zmagania w fazie grupowej Ligi Mistrzów, nie mieliśmy juz specjalnie marginesu błędu, dlatego oczekiwałem, że w dwóch październikowych meczach zdobedziemy przynajmniej cztery punkty, aby móc powrócić do walki o awans z grupy. Uzyskane wyniki przeszły moje oczekiwania, bo wygraliśmy oba mecze. Najpierw po niezwykle emocjonującym meczu pokonaliśmy Anderlecht w spotkaniu, w którym trzykrotnie musieliśmy wychodzić na prowadzenie. W drugim zaś październikowym meczu pokonaliśmy dość pewnie (i to może być swego rodzaju niespodzianka) Lyon, który nie był w stanie wykorzystać atutu własnego boiska. Na pewno kluczowa dla losów tej rywalizacji była czerwona kartka, którą w 48 minucie przy stanie 0:1 obejrzał Maolida. Wykorzystaliśmy bezlitośnie osłabienie gospodarzy i zdobyliśmy dwie kolejne bramki, a w doliczonym czasie gry kolejny z graczy gospodarzy, rezerwowy Poirier, również obejrzał czerwoną kartkę w efekcie czego Lyon kończył mecz w dziewiątkę. 

 

W eliminacjach do Mistrzostw Świata złapaliśmy właściwy kurs i po dwóch wrześniowych zwycięstwach odnieliśmy dwie kolejne wygrane, tym razem nad Irlandią i Cyprem. Kluczem do zwycięstw pozostaje Keita i jego wysoka forma strzelecka. Napastnik Manchesteru City w każdym z trzech ostatnich meczach eliminacyjnych zdobywał po dwie bramki. Przed ostatnią serią spotkań jesteśmy już prawie pewni awansu. Wystarczy, że przed własną publicznością nie przegramy z Węgrami, o co raczej nie powinno być trudno.

Odnośnik do komentarza

Listopad 2029:

 

La Liga:

10/38, 03.11.2029, [4] Hercules – [9] Sevilla, 1:0 (Garces)

11/38, 10.11.2029, [13] Villarreal – [4] Hercules, 2:2 (Oyama [og], Golub)

12/38, 25.11.2029, [4] Hercules – [18] Deportivo, 3:0 (Sanabria, Golub, Benamara)

 

Liga Mistrzów:

4/6, 06.11.2029, Hercules – Lyon, 2:2 (Vazquez, Wan-Bissaka)

5/6, 28.11.2029, BVB – Hercules, 1:0

 

Eliminacje do Mistrzostw Świata, Grupa 5

8/8, 15.11.2029, Hiszpania – Węgry, 3:0 (Roman x2, Keita)

 

Towarzyskie:

19.11.2029, Kamerun – Hiszpania, 1:2 (Aketxe, Keita)

 

W listopadzie mieliśmy dość podobny terminarz do tego październikowego. Znów mieliśmy do rozegrania trzy mecze ligowe, dwa w fazie grupowej Ligi Mistrzów i dwa z reprezentacją Hiszpanii, choć tym razem tylko jedno spotkanie było o punkty. W nim właśnie pewnie ograliśmy Węgry i jak można było oczekiwać, awansowaliśmy na zbliżające się Mistrzostwa Europy z pierwszego miejsca w grupie.

 

W rozgrywkach ligowych nastomiast powolutku próbujemy odbudować formę z września. W trzech meczach zdobyliśmy siedem punktów. Najpierw ograliśmy u siebie Sevillę, która notuje bardzo słaby początek sezonu i wydaje się, że andaluzyjska ekipa nie da rady w tym sezonie włączyć się do walki o mistrzostwo. Potem przyszedł remis z Villarrealem w meczu, w którym tak naprawdę powinniśmy się cieszyć z jednego punktu, bo Żółta Łódź Podwodna była ekipą zdecydowanie lepszą. Gospodarze oddali dwa razy więcej strzałów, tak celnych, jak i niecelnych, ale nieskuteczność i dobra dyspozycja naszego bramkarza uniemożliwiła im odniesienie zwycięstwa. W ostatnim zaś meczu ligowym  listopada przyjechało do nas Deportivo i przyjęło trójeczkę. Z takim bagażem goli goście wracali do La Corunii, a my mogliśmy się cieszyć z kolejnego zwycięstwa.

 

Tymczasem nieco skomplikowaliśmy sobie sytuację w rozgrywkach fazy grupowej Ligi Mistrzów. W dość pechowych okolicznościach straciliśmy dwa punkty w meczu z Lyonem. Przez długi czas w tym spotkaniu utrzymywał się remis 1:1. W 87 minucie gola po pięknej indywidualnej akcji strzelił Wan-Bissaka i wydawało się, że ten gol da nam zwycięstwo. Tyle, że goście potrafili się jeszcze zebrać i w czwartej minucie doliczonego czasu gry doprowadzili do wyrównania. W następnej serii spotkań przegraliśmy na Signal Iduna Park z Dortmundem, co powodowało, że przed ostatnim meczem z Anderlechtem nie mieliśmy już marginesu błędu i koniecznie potrzebowaliśmy do awansu zwycięstwa.

 

W ostatnim meczu eliminacji do Mistrzostw Świata pewnie ograliśmy reprezentację Wegier i koniec końców dość pewnie awansowaliśmy na turniej główny z pierwszego miejsca w grupie.

Odnośnik do komentarza

Grudzień 2029:

 

La Liga:

13/38, 01.12.2029,[14]  Zaragoza – [4] Hercules, 0:2 (Garces, Tolic)

14/38, 08.12.2029, [3] Hercules – [9] Celta, 0:0

15/38, 15.12.2029, [15] Las Palmas – [4] Hercules, 1:2 (Tuna, Saaidi)

16/38, 18.12.2029, [3] Hercules – [12] Betis, 2:1 (Ahumada, Fofana)

 

Liga Mistrzów:

6/6, 11.12.2029, Hercules – Anderlecht, 1:0 (Vazquez)

 

Copa del Rey:

4 runda, 05.12.2029, Hercules – Jumila, 1:0 (Martinez)

 

Towarzyskie:

30.12.2029, Marbella – Hercules, 0:5 (Saaidi x2, Zalazar x2, Fofana)

 

Wreszcie chyba udało nam się ustabilizować formę w meczach ligowych. Co prawda długo na to czekaliśmy, ale grudzień w naszym wykonaniu był prawie perfekcyjny. Rozpoczęliśmy miesiąc od zwycięstwa na La Romareda mimo, że od 73 minuty graliśmy w osłabieniu po tym jak z urazem z boiska musiał zejść Lagrimal, a chwilę wcześniej wykorzystałem limit zmian. Potem przyjechała do nas Celta, której jednak nie potrafiliśmy pokonać i ostatecznie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem mimo przygniatającej wręcz naszej przewagi, zarówno w posiadaniu piłki jak i w liczbie wykreowanych sytuacji podbramkowych. Potem w szalonym meczu na Wyspach Kanaryjskich pokonaliśmy Las Palmas. W tym meczu było wszystko. I niewykorzystany przez Tunę rzut karny i dramatyczna walka gospodarzy o wyrównanie stanu meczu i wreszcie zwycięski gol Herculesa, którego w ostatniej akcji meczu zdobył rezerwowy Saaidi. W ostatnim zaś meczu o punkty w roku 2029 ograliśmy u siebie Betis, który przyjechał do nas się bronić, ale szybko zdobyta bramka przez gości stawiała ich w dość komfortowej sytuacji umożliwiającej grę z kontry. Potrafiliśmy jednak odwrócić losy meczu i zdobyc w nim trzy punkty, utrzymując tym samym kontakt z czołówką ligi.

 

W ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów ograliśmy Anderlecht, choć nie bez problemów. Mimo, że zdominowaliśmy rywala w rozegraniu i praktycznie spotkanie toczyło się do jednej bramki, długo nie udawało nam się pokonać dobrze dysponowanego bramkarza gości. A rywale – no cóż, oddali w całym meczu zaledwie jeden i to w dodatku niecelny strzał na bramkę. Dobrze, że udało się nam wykorzystać jedną z wielu stworzonych okazji, bo po pierwszej połowie zapowiadało się na typowo Fmowy mecz, w którym jedna drużyna ciśnie, a mimo to nie potrafi zwyciężyć. Awansowaliśmy zatem z drugiego miejsca i na wiosnę los skojarzył nas z Manchesterem United, z którym już mierzyliśmy się w fazie grupowej Ligi Europy kilka lat temu i wówczas pozostawiliśmy po sobie nienajgorsze wrażenie, więc ogólnie jestem dobrej myśli. Wydaje się, że możemy w tym dwumeczu sprawić niespodziankę.

 

Wspomnę jeszcze tylko, że w rewanżowym meczu 4 rundy Pucharu Króla pewnie, choć skromnie ograliśmy Jumilę i awansowaliśmy do piątej rundy, w której naszym rywalem będzie Celta Vigo.

Odnośnik do komentarza

Styczeń 2030:

 

Transfery do klubu:

Bojan Rosic (SRB, 18, 4A / 0G, ST) <= Partizan, 1,2 mln

Bobo (BRA, 26, 2A / 0G, D/DM C) <= CSKA Moskwa, 26 mln

 

Transfery z klubu:

Amine Benamara => Arsenal, 47,5 mln

 

Wypożyczenia z klubu:

Dani Haro, Aaron => Cornella

Blas Gonzalez => Santa Eulalia

Victor, Ferran, Luis Javier => Sanse

Lauren => Saint Andreu

Darko Filipovic => Burgos

Deco => Murcia

Mustapha Camara => Rayo Majadahonda

 

La Liga:

17/38, 05.01.2030, [14] Girona – [3] Hercules, 1:1 (Garces)

18/38, 13.01.2030, [3] Hercules – [11] Alaves, 1:0 (Zalazar)

19/38, 19.01.2030, [5] Atletico Madryt – [2] Hercules, 4:0

20/38, 27.01.2030, [2] Hercules – [7] Sporting Gijon, 2:1 (Vazquez, Rosic)

 

Copa del Rey:

5 runda, 02.01.2030, Celta – Hercules, 1:2 (Saaidi, Fofana)

5 runda, 09.01.2030, Hercules – Celta, 3:2 (Saaidi, Zalazar, Vazquez)

¼, 16.01.2030, Hercules – Barcelona, 5:4 (Blanco, Ahumada, Fofana, Zalazar, Rosic)

¼, 23.01.2030, Barcelona – Hercules, 2:1 (Saaidi)

 

Z początkiem roku dołączył do nas nowy napastnik, którego moi skauci wypatrzyli w serbskim Partizanie i w efekcie za nieco ponad milion euro pozyskaliśmy niezwykle utalentowanego Rosicia. Pozostanie on w pierwszej druzynie i na pewno dostanie swoje szanse, bo Garces w tym sezonie rozczarowuje, a Fofana też jeszcze nie wskoczył na wymagany poziom. Na szczęście młody Rosic nie musi być rejestrowany do rozgrywek ligowych ponieważ nie ukończył jeszcze 19 roku życia.

 

Kilka tygodni później byłem zmuszony dokonać kolejnego transferu na miejsce sprzedanego za klauzulę odstępnego Benamarę, po którego sięgnał Arsenal. Dla Kanonierów kwota 47,5 mln euro nie była żadną przeszkodą w sprowadzeniu naszego czołowego stopera. Teoretycznie mógłbym próbować dograć sezon mając tylko trójkę stoperów i w odwodzie jeszcze awaryjnie Badboya, ale jednak wolę mieć czterech graczy na tę pozycję. Wahałem się miedzy brazylijskim stoperem CSKA Moskwa, a Argentyńczykiem z Getafe, ale ostatecznie zadecydowały raporty skautów, którzy nieco wyżej cenili usługi Bobo i to właśnie Brazylijczyk trafił do Herculesa. Musiałem co prawda wyłożyć za niego aż 26 mln euro, ale i tak zostaje nam jeszcze 20 baniek z transferu Benamary.

 

Walkę o ligowe punkty w nowym roku rozpoczynaliśmy od wyjazdu na zawsze niewygodny dla nas obiekt Montilivi do Girony. Nie inaczej tez było i tym razem i spotkanie zakończyło się zaledwie remisem. Gola na wagę remisu dla Herculesa strzelił Garces, który chyba poczuł, że po transferze Rosicia jego pozycja w zespole spada i niedługo może stracić miejsce w składzie. W przypływie tej motywacji zagrał dobre spotkanie i zdobył bramkę. Szkoda, że nie udało nam się wygrać, bo na przestrzeni całego meczu bylismy wyraźnie bliżsi zdobycia drugiej bramki niż gospodarze. Co więcej, Girona prawie całą drugą połowę grała w osłabieniu po czerwonej kartce dla Merino. Powetowaliśmy sobie jednak to niepowodzenie w nastepnej kolejce, ogrywając u siebie Alaves po zwycięskim golu Zalazara, strzelonym w samej końcówce meczu z rzutu karnego. Nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, ale cieszyć może fakt, że mimo gorszego dnia i tak udało nam w komplecie zapunktować. W następnej kolejce przyjęliśmy lekcję futbolu od Atletico na Wandzie. Do przerwy było 2:0, a dwa kolejne gole w końcówce spotkania rozstrzygnęły zupełnie sprawę. W zasadzie nie mielismy w tym meczu nic do powiedzenia. W nim też debiutował Bobo no i nie był to debiut wymarzony, bo Brazylijczyk był zaangażowany w utratę przez nas przynajmniej dwóch bramek. Przeszedł on prawdziwy chrzest bojowy. Na koniec miesiąca poprawiliśmy sobie nastroje, pokonując u siebie Sporting Gijon, który nie jest już taką rewelację ligową jak rok temu, ale nadal walczy o to, aby za rok znów reprezentować La Ligę w europejskich pucharach. W spotkaniu tym swoje premierowe ligowe trafienie zaliczył Rosic, z którego mamy coraz więce pożytku.

 

Tymczasem osobna historia miała miejsce w Pucharze Króla, gdzie dotarliśmy najdalej w całej mojej przygodzie na ławce trenerskiej Herculesa. Dwumecz z Celtą nie okazał się jakoś nadzwyczaj trudny, a w zasadzie już pierwsze spotkanie, wygrane przez nas na Balaidos, niemal rozstrzygnęło rywalizację. Goście jeszcze zerwali się w rewanżu i nawet przez moment było nam cieplej, gdy na tablicy wyników widniał rezultat 0:2, ale w drugiej połowie zebraliśmy się w sobie i nie tylko odrobiliśmy straty, ale nawet potrafiliśmy wygrać to spotkanie i awansować do kolejnej rundy. A w niej czekała na nas wielka Barcelona. Pierwszy mecz rozgrywany na Jose Rico Perez był iście szalony. Wyszliśmy na prowadzenie już w 1 minucie, ale po pół godzinie gry to goście prowadzili. Jeszcze przed przerwą wyrównaliśmy, a w drugiej połowie akcja błyskawicznie przenosiła się spod jednego pola karnego pod drugie. Goście pierwsi wyszli na prowadzenie, ale w pewnym momencie to my prowadziliśmy nawet dwoma bramkami. Ostatecznie wywalczyliśmy jednobramkową przewagę, która jednak okazała się niewystarczająca w rewanżu. Gospodarze potrzebowali jednak całej pierwszej połowy, żeby doprowadzić do remisu w dwumeczu. W drugiej nawet wyrównaliśmy stan tego meczu i przez minutę prowadziliśmy w rywalizacji, ale znów gospodarze sprowadzili nas na ziemię. Ostatecznie odpadamy w ćwierćfinale, ale pokazaliśmy w Pucharze Króla kawał ciekawej rywalizacji i dobrego, ofensywnego futbolu.

Odnośnik do komentarza

Luty 2030:

 

La Liga:

21/38, 03.02.2030, [18] Getafe – [2] Hercules, 0:2 (Tolic, Martinez)

22/38, 10.02.2030, [2] Hercules – [14] Leganes, 1:0 (Martinez)

23/38, 24.02.2030, [2] Hercules – [10] Osasuna, 3:2 (O’Donnell, Zalazar, Golub)

24/38, 28.02.2030, [2] Hercules – [4] Valencia, 0:0

 

Liga Mistrzów:

1/8, 19.02.2030, Hercules – Man Utd, 0:2

 

Z mocno już odchudzonym kalendarzem, w którym w lutym miało już brakować zmagań w Pucharze Króla, przystępowaliśmy do walki o ligowe punkty. Zaczęliśmy udanie, od zwycięstwa nad Getafe na Colisseum Alfonso Perez. Potem przed własną publicznością pokonaliśmy po dość jednostronnym widowisku Leganes, pozwalając gościom na oddanie zaledwie jednego celnego strzału na bramkę. W następnej kolejce przyjeżdżała do nas Osasuna i muszę przyznać, że nie spodziewałem się w tym meczu aż tak zaciętej rywalizacji. Na każdego naszego gola goście potrafili odpowiedzieć i wyrównać, a do zwycięstwa potrzebowaliśmy aż doliczonego czasu gry, gdy zwycięskie trafienie zanotował Golub, dla którego było to pierwsze trafienie od trzech miesięcy. Na koniec miesiąca Valencia wywiozła z naszego obiektu bezbramkowy remis, co uważam za nienajgorszy wynik, bo mecze derbowe z Nietoperzami są dla nas zawsze trudne.

 

Tymczasem nieudanie rozpoczęliśmy zmagania w fazie pucharowej Ligi Mistrzów, przegrywając pierwsze spotkanie z Manchesterem United przed własną publicznością. Niestety byliśmy tylko tłem dla świetnie zorganizowanej i skutecznej drużyny Czerwonych Diabłów. Dość powiedzieć, że w całym meczu nie oddaliśmy ani jednego celnego strzału na bramkę rywala. Nie pomogło nam też, że w przeciągu kwadransa goście aż pięciokrotnie oglądali żółte kartoniki, bo nie przełożyło się to na żadne wykluczenie, co mogło by nam pomóc. Przed rewanżem czeka nas zatem pieknielnie (jak przystało na rywalizację z Diabłami) trudne zadanie.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...