Skocz do zawartości

Śląsk Wrocław


Rekomendowane odpowiedzi

- W końcu ktoś musi zainwestować w Śląsk, aby były wyniki i zespół awansował do ekstraklasy. Ale nie pozwolę, aby ktoś mi narzucił swoją wizję futbolu - mówi Ryszard Tarasiewicz

Mariusz Wiśniewski: Spodziewał się Pan, że Śląsk zakończy rundę jesienną na pierwszym miejscu?

 

Ryszard Tarasiewicz: Skłamałbym, gdybym powiedział, że liczyłem na pierwsze miejsce. Nie zakładałem, że będziemy liderem, ale liczyłem, że będziemy wysoko w tabeli. Byłem optymistą.

 

Mówił Pan przed sezonem, że jesień będzie trudna, bo zmiany w zespole i klubie dopiero zostały zapoczątkowane i wszystko musi trochę potrwać, zanim drużyna zacznie funkcjonować. Jeżeli więc po trudniejszej rundzie jesiennej Śląsk jest pierwszy, to wiosną...

 

- Będzie spacerek?

 

Właśnie.

 

- Mówiąc, że jesienią będzie trudniej, patrzyłem przez pryzmat naszego aktualnego wtedy potencjału. Przede wszystkim potencjału piłkarskiego, ale także finansowego. Trzeba sobie powiedzieć, że gdyby nie trzech sprowadzonych w trakcie sezonu zawodników, a więc: Górskiego, Klofika i Łudzińskiego, to na pewno mielibyśmy mniej punktów. Może nie od razu osiem, dziesięć, ale na pewno kilka punktów mniej. Wtedy też bylibyśmy na innym miejscu w tabeli.

 

Wierzył Pan, że ci trzej zawodnicy odegrają tak znaczącą rolę w drużynie?

 

- Wojtek wprowadził do zespołu to, czego od niego oczekiwałem: duży spokój w środku pola, nie tracił w prosty sposób piłek. Na pewno to pomogło Darkowi Sztylce, który mógł grać bardziej ofensywnie. Łudzińskiego znałem z występów w Ruchu Chorzów i wiedziałem, na co go stać. Chcieliśmy go od początku sezonu, ale wtedy nie wyszło. Później ponowiliśmy propozycję i udało się go ściągnąć. W przypadku Klofika miałem sygnały od trenera Czesława Michniewicza, że to ciekawy, odważny zawodnik. I się potwierdziło. Wiedzieliśmy, kogo sprowadzamy.

 

Inaczej chyba trzeba ocenić transfery Marka i Janusza Gancarczyków, którzy mieli być siłą ofensywną zespołu, a wypadli dosyć słabo.

 

- Trochę przeszkodziły im kontuzje. Janek już w okresie przygotowawczym miał problemy z mięśniem dwugłowym, a Marek ze stawem skokowym. Później Janek borykał się z kontuzją barku i musiał się poddać operacji, a brat po wyleczeniu kostki miał problemy z mięśniem dwugłowym. Przez urazy na 100 proc. nie byli gotowi do gry, co uniemożliwiło pokazanie prawdziwych umiejętności.

 

Pojawiły się opinie, że obaj zawodnicy nie podołali presji, jaka ciąży na zawodnikach grających w Śląsku. Śląsk to jednak nie Górnik Polkowice, na którego mecze przychodziła garstka kibiców.

 

- Tak też mogło być. Potrzebują więcej czasu, aby się oswoić z wymagającą i liczniejszą wrocławską publicznością. Ale jeżeli piłkarz nie czuje się na siłach, wie, że coś mu dolega, nie może się skoncentrować na grze, to odbija się to na jego postawie. Wiosną będzie lepiej.

 

Kiedy analizuje Pan całą rundę, mecz po meczu, to nie żałuje jakiejś swojej decyzji? Może mogło być jeszcze lepiej?

 

- Może w dwóch meczach mogłem zagrać inaczej. Chodzi o spotkania z Arką i Piastem, kiedy pierwsi strzeliliśmy gole. Po objęciu prowadzenia powinniśmy zagrać bardziej defensywnie i wtedy rywalom byłoby trudniej doprowadzić do remisu, a nam łatwiej ewentualnie ich skontrować i zdobyć kolejnego gola.

 

Remis z Arką czy Piastem na wyjeździe to jednak dobre wyniki. Żal chyba bardziej remisów ze Stalą Stalowa Wola, ŁKS-em Łomża czy GKS-em Katowice.

 

- Katowice zagrały z nami wtedy bardzo dobry mecz. Najbardziej żal punktów straconych z Łomżą. Przy tylu sytuacjach, ile w meczu z nimi mieliśmy, powinniśmy strzelić przynajmniej jedną bramkę, a wtedy na pewno wygralibyśmy. Ze Stalą też szkoda punktów, bo może nie mieliśmy tylu okazji, co w Łomży, ale dominowaliśmy, nawet prowadziliśmy i niefortunnie straciliśmy gola, który nas pozbawił wygranej. Ale pewnie każdy trener może tak mówić, że tu pechowy gol, tam coś innego. Nie ma co gdybać.

 

Jak powinna wyglądać przerwa zimowa w klubie, aby szansa awansu do ekstraklasy nie została zmarnowana?

 

- Na pewno trzeba wzmocnić zespół. Sądzę, że potrzebnych jest czterech zawodników. Może trzech, jeżeli nie znajdzie się nikogo ciekawego do linii pomocy. Na pewno jednak potrzebny jest jeszcze jeden napastnik i dobry uniwersalny obrońca. Poza tym potrzebny jest spokój.

 

Czy pojawienie się ewentualnie nowego właściciela czy współwłaściciela nie zakłóci przygotowań, nie sprawi, że znowu zaczną się zawirowania w klubie?

 

- Nie mam, oczywiście, nic przeciwko temu, aby ktoś właśnie teraz zainwestował w Śląsk. Wręcz przeciwnie - byłbym bardzo zadowolony. W końcu ktoś musi zainwestować, aby były wyniki. Tylko aby ta inwestycja nie miała bezpośredniego wpływu na sprawy piłkarskie. Ja po prostu sobie nie pozwolę, aby ktoś mi narzucał swoją wizję futbolu. Pieniądze są potrzebne, ale to ja chcę decydować, kto ma przyjść do Śląska i kto ma w nim grać.

 

Co będzie, jak się nie uda zatrzymać Patryka Klofika i Przemysława Łudzińskiego. Czy w ogóle przewiduje Pan taką możliwość?

 

- Z tego, co wiem, Łudziński chce grać u nas dalej, pozostaje tylko kwestia ceny. Suma odstępnego wynosi pół miliona złotych. Jeżeli będziemy mieli takie pieniądze, to trzeba będzie się poważnie zastanowić, czy jednak ich nie wydać. Weryfikacją zarówno dla Patryka, jak i dla Przemka będzie jednak tak naprawdę runda wiosenna, kiedy presja będzie jeszcze większa i każdy mecz będzie bardzo ważny, bo już nie będzie gdzie odrabiać ewentualnych strat.

 

Po trudniejszej rundzie jesiennej jest pierwsze miejsce, czyli chyba powoli można już zacząć mrozić szampana?

 

- Absolutnie nie. I nie mówię tego przez skromność. W piłce nożnej wszystko jest możliwe. Mamy dobrą pozycję wyjściową i dobry układ meczów. Licząc dwa mecze z drugiej rundy, które rozegraliśmy jesienią, plus dwa mecze, które rozegramy już wiosną, to wydaje mi się, że grupa dwóch, trzech zespołów walczących o awans już się wykrystalizuje. Dla mnie Arka może mieć pierwsze miejsce z 20 punktami przewagi. Mnie interesuje drugie miejsce, które daje też bezpośredni awans. Będą zwracał bardziej uwagę na trzeci, czwarty zespół w tabeli, abyśmy po pierwszych kolejkach wiosennych spotkań mieli kilka punktów przewagi i grali spokojniej.

 

Poza Arką tylko Lechia, Polonia i Piast mogą zagrozić Śląskowi w awansie?

 

- Wydaje się, że tak. Różnice punktowe w tabeli są bardzo małe. Potrzebujemy takiej serii czterech meczów wygranych i przy odrobinie szczęścia, jeżeli rywale nie będą mieli też takiej passy, to się zrobi różnica przede wszystkim między drugim a trzecim zespołem, która pozwoli na spokój i pewniejszą grę.

 

Zawsze mi się podobała w Tarasiu jego stanowczość. Również w tym wywiadzie potwierdził, że bez względu na to, jak potoczą się losy Śląska w kwestii właściciela klubu, to on jest jego trenerem i to do niego należy wybór składu.

 

Z drugiej strony trochę mi się nie spodobało to, że stwierdził, iż jego celem jest wyłącznie utrzymanie drugiego miejsca. Wolałbym jednak, żeby trener Śląska podchodził do sprawy z większą wiarą i ambicją. Wiem, że on stara się myśleć i mówić realistycznie, ale deklaracja walki o mistrzostwo II ligi na pewno bardziej spodobałaby się kibicom.

Odnośnik do komentarza

Kibice czekają na awans i przypuszczam, że znakomitej większości to, które miejsce zajmiemy nieco wisi i powiewa. Owszem, z powszechnie znanych względów lepiej byłoby zakończyć rozgrywki na 1 miejscu w tabeli, np. przed gdyńską Arką, ale istotą drugoligowej rywalizacji jest awans, a nie miejsce w tabeli.

Odnośnik do komentarza

Rysiek wie co mówi, jest realistą, Arka, Polonia i Lechia mają skład lepszy od Śląska i więcej kasy. Drugie miejsce będzie wielkim sukcesem z takim składem. Jeśli Ruch i Zagłębie nie ściągną wcześniej Łudzińskiego i Klofika to można myśleć o walce o awans. Jak Radek nie przedłuży kontraktu to będzie tragedia, nie ma perspektywicznego bramkarza za friko o podobnych umiejętnościach a żaden klub teraz nie da za niego nawet 0,5mln tylko wstepnie podpisze kontrakt od lipca 2008. Banaszyński to chyba pomyłka.

 

Pogonić Imeha i ściągnąć Hugo z Odry, na obronę Mouzie z Podbeskidzia.

Odnośnik do komentarza

O inwestorach cicho. Piłkarze za Oceanem. Tematem zastępczym jest więc remont obiektu przy ul. Oporowskiej:

Infrastruktura sportowa. Po pracach związanych z montażem podgrzewanej murawy na stadionie Śląska przy Oporowskej przebudowywana jest trybuna kryta. Zmodernizowany stadion będzie mógł pomieścić około 12 tysięcy kibiców

 

Po tym jak w październiku na wrocławskim stadionie przy Oporowskiej rozpoczęto wymianę murawy, teraz zaczęła się modernizacja trybuny krytej. Pamiętając przeciągające się prace podczas pierwszej części przebudowy obiektu, kiedy postawiono między innymi jupitery i wybudowano strefę wejściową, wrocławscy kibice mogą mieć duże obawy, czy drużyna Śląska będzie mogła wiosną rozgrywać spotkania na Oporowskiej?

 

- Na pewno stadion będzie gotowy na inaugurację rundy wiosennej. Wszystkie prace przebiegają według planu i najpóźniej w lutym obiekt będzie gotowy na przyjęcia kibiców - uspokaja Krzysztof Iwanków, kierownik ds. inwestycji z Młodzieżowego Centrum Sportowego, które zarządza stadionem przy Oporowskiej.

 

Modernizacja przewiduje między innymi wymianę drewnianych ławek na plastikowe krzesełka i przebudowę, tak aby trybuna spełniała wszystkie wymogi bezpieczeństwa. Nie będzie natomiast wymiany dachu.

 

- Kiedy ostatnio rozmawialiśmy, wydawało mi się, że dach będzie wymieniany, ale okazuje się, że jednak nie. Jest przewidziane tylko jego odnowienie - potwierdza Iwanków.

 

Po zakończeniu wszystkich prac trybuna będzie mogła pomieścić blisko trzy tysiące kibiców, a koszt jej odnowienia ma się zamknąć w kwocie 3,5 mln zł.

 

Równocześnie kończy się montaż podgrzewanej murawy. Dzięki jupiterom prace te były prowadzone nawet po zapadnięciu zmroku. Podłoże i cała instalacja zostały już położone, a teraz pozostało wyłożenie nowej trawy.

 

- W tym tygodniu przynajmniej część nowej murawy powinna być już wyłożona. A może nawet uda się przykryć całe boisko. Wszystko przebiega zgodnie z planem - ocenia Iwanków.

 

Na tym modernizacja obiektu na Oporowskiej się nie zakończy. W planach jest przebudowa trybuny odkrytej, na której zostaną wymienione krzesełka tak, aby spełniać wymogi bezpieczeństwa. Ma zostać także postawiony dach. Na te prace, plus monitoring i system rejestracji kibiców, zostanie przeznaczone łącznie około 14,5 mln zł.

 

- Pieniądze na te prace są już zarezerwowane i na pewno zostanie to wykonane. Tylko jeszcze nie wiadomo kiedy - opowiada Iwanków. - Musimy się dobrze nad tym zastanowić, bo nie chcemy, aby Śląsk musiał ponownie przenosić się na inny obiekt - wyjaśnia.

 

Po zakończeniu wszystkich prac, mimo iż trybuny nie zostaną powiększone, na stadion przy Oporowskiej będzie mogło wejść około 12 tysięcy kibiców. Wszystko dlatego, że będzie spełniał wymogi stawiane przez służby bezpieczeństwa i zostanie zniesione ograniczenie wpuszczania liczby kibiców. W tej chwili na Oporowską może wejść zaledwie sześć tysięcy fanów Śląska Wrocław.

 

Na tym prace przy samym głównym boisku zostaną zakończone. Jednak w kontekście Euro 2012 jest wielce prawdopodobne, że na placu za koroną stadionu (plac od ulicy Kruczej) powstaną dwa boiska treningowe. Jedno pełnowymiarowe ze sztuczna murawą i drugie mniejsze, z naturalną nawierzchnią. Cały obiekt ma pełnić funkcję ośrodka treningowego podczas mistrzostw Europy w 2012 roku i stąd pomysł wybudowania dwóch boisk treningowych.

 

- Czy rzeczywiście takie boiska zostaną wybudowane, jeszcze nie jest przesądzone. Zależy, czy znajdą się na to pieniądze - krótko komentuje budowę boisk Iwanków.

Brzmi naprawdę nieźle, ale wcale nie jestem przekonany, że zdążą. Zwłaszcza, jeśli zima (a tak podobno zapowiadają meteorolodzy) zacznie się już za kilka dni...

Odnośnik do komentarza

Tak jak kiedyś pisałem - kopnę go w tyłek na szczęście. Niech wyjeżdża, bo to już ostatni dzwonek.

 

Chociaż afair, to jego żona jest bardzo przywiązana do Wrocławia i nie ma ochoty się stąd ruszać, poza tym podejrzewam, że Radek zostanie do końca sezonu i jeżeli wejdziemy do Ekstrakla$y to Trolu przedłuży kontrakt.

Odnośnik do komentarza
Tak jak kiedyś pisałem - kopnę go w tyłek na szczęście. Niech wyjeżdża, bo to już ostatni dzwonek.

 

Chociaż afair, to jego żona jest bardzo przywiązana do Wrocławia i nie ma ochoty się stąd ruszać, poza tym podejrzewam, że Radek zostanie do końca sezonu i jeżeli wejdziemy do Ekstrakla$y to Trolu przedłuży kontrakt.

no ale sam widzisz jaki jest problem - jeśli awansujemy do OE to Radek podpisałby nowy kontrakt, ale jeśli tego nie zrobimy to wtedy Janukiewicz odejdzie z zespołu za darmo

dlatego zasadnicze pytanie czy lepiej czekać na awans (którego wcale nie możemy być pewni) i po jego ewentualnym wywalczeniu cieszyć się z możliwego podpisania przez Radka nowego kontraktu, czy też sprzedać go zimą i na tym zarobić

Odnośnik do komentarza
Piłka nożna. Po dwutygodniowym tournée po Stanach Zjednoczonych piłkarze Śląska Wrocław wracają dzisiaj do Polski. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza rozegrali za oceanem trzy sparingi.

 

Dariusz Sztylka treningi rozpocznie dopiero w styczniuW pierwszym meczu towarzyskim wrocławianie pokonali 2:0 Polonię Nowy Jork, następnie rozgromili 7:0 Polonię Falcon New Britain, a na zakończenie ograli 3:1 Icon FC New Jersey. Gra i wyniki zespołu były jednak sprawą drugorzędną, bowiem sam pobyt miał charakter bardziej turystyczny niż sportowy. Trener Tarasiewicz podkreślał, że jest to okres roztrenowania i traktuje ten wyjazd jako nagrodę dla tych piłkarzy, którzy dwa lata temu wywalczyli dla Śląska awans z III do II ligi.

 

Poza tym działacze wrocławskiego klubu chcieli nawiązać w Stanach kontakty, które w przyszłości miałyby zaowocować umowami sponsorskimi. Czy im się udało, okaże się dopiero za jakiś czas.

 

Przypomnijmy, że Śląsk gościł w Stanach Zjednoczonych na zaproszenie miejscowej Polonii, która pokryła wszystkie koszty pobytu. Zawodnicy, trenerzy i działacze klubu z Oporowskiej mieli jedynie opłacić wizy i przelot.

 

Do Stanów nie polecieli: Patryk Klofik, Przemysław Łudziński, Tomasz Szewczuk oraz Dariusz Sztylka. Dwaj pierwsi są jedynie wypożyczeni do Śląska i stąd decyzja o ich pozostaniu w kraju. Szewczuka zatrzymały w Polsce sprawy prywatne. Natomiast Sztylka wykorzystał czas wolny na leczenie urazu.

 

Kapitan Śląska w poprzednim tygodniu przeszedł operację wszczepienia siatki kolagenowej w mięśnie brzucha, która ma zapobiec bólom tych partii mięśni, z którymi piłkarz zmaga się już od dawna. Na razie kapitan Śląska nie może trenować, ale w styczniu, kiedy zespół rozpocznie przygotowania do rundy wiosennej, powinien być już gotowy do zajęć.

Wyniki obiecujace, choc przeciwnicy niezbyt wymagajacy, szczegolnie Icon FC New Jersey :keke:

Odnośnik do komentarza
II-ligowy Śląsk Wrocław jest zainteresowany pozyskaniem napastnika Korony Kielce Macieja Kowalczyka.

 

– Jesteśmy nim zainteresowani. Musimy mu się jednak przyjrzeć, bo ostatnio niezbyt często grywał w podstawowym składzie – mówi Ryszard Tarasiewicz, szkoleniowiec WKS-u.

 

Dla Kowalczyka byłby to powrót do rodzinnego Wrocławia. W stolicy Dolnego Śląska grywał już we Włókniarzu, Parasolu i Ślęzie. W 2000 roku trafił do pierwszoligowego wówczas Śląska. Furory nie zrobił – w pierwszym sezonie w ekstraklasie tylko raz trafił do bramki rywali.

 

Wybawieniem okazał się dla niego wyjazd na Ukrainę. Przez cztery lata bronił barw Arsenału Kijów. Do kraju wrócił jako zupełnie inny piłkarz. Zakotwiczył w Koronie i śmiało można powiedzieć, że był to jeden z lepszych transferów ekipy z Kielc w poprzednim sezonie. Stał się pierwszoplanową postacią linii ataku, a z ośmioma bramkami na koncie został jednym z lepszych strzelców ekstraklasy.

 

Ten sezon nie jest już tak udany. Kowalczyk rzadziej wychodzi w podstawowym składzie, a pierwsze skrzypce w ekipie Korony zaczął grać inny Dolnoślązak – Marcin Robak.

 

Kowalczyk nie jest jedynym piłkarzem kieleckiego pierwszoligowca, którym interesuje się Śląsk. Trener Tarasiewicz z chęcią widziałby we Wrocławiu Piotra Celebana. Obrońca już raz grał w WKS-ie, za poprzedniej kadencji Tarasiewicza. Musiał jednak wrócić do Pogoni Szczecin, a następnie został sprzedany do Korony. Tam jednak nie grywa i szkoleniowiec Śląska liczy, że Celebana uda się przynajmniej wypożyczyć.

 

– To byłoby najlepsze wyjście dla Piotrka. Przecież lepiej grać w drugiej lidze niż w Młodej Ekstraklasie. Niestety, raczej nie uda się go kupić – mówi Tarasiewicz.

 

W Kielcach jest jeszcze jeden zawodnik, któremu wrocławianie mocno się przyglądają. To 22-letni Tomasz Nowak.

 

– Też mało gra, a to bardzo ciekawy piłkarz – dodaje trener WKS-u.

 

Śląsk chce łowić nie tylko w Kielcach. Na celownik brane są także inne kluby. Na przykład Jagiellonia (tu w kontekście WKS-u wymienia się bramkostrzelnego Vuka Sotirovicia) lub Lech Poznań (znowu powraca temat Ilijana Micanskiego).

 

– Oprócz tego przypatrujemy się zawodnikom Widzewa, ŁKS-u czy Zagłębia Sosnowiec. Co najmniej dwóch chłopców jest zainteresowanych grą u nas. I to bardzo cieszy. Myślę, że trafi do nas maksymalnie czterech nowych graczy. Napastnik, ofensywny pomocnik, uniwersalny obrońca i bramkarz. Przecież musimy się jakoś zabezpieczyć na ewentualne odejście Radka Janukiewicza – kreśli plany na przyszłość Tarasiewicz.

 

Na zimowe wzmocnienia Śląsk ma przeznaczyć milion złotych.

 

– A jeśli potrzeby będą większe, to będziemy walczyć o dodatkowe fundusze – zapowiada prezes Antoni Kordos.

 

Jednak ważniejsze od sprowadzenia nowych piłkarzy będzie utrzymanie tych graczy, którzy jesienią stanowili o sile drużyny. Mowa przede wszystkim o wypożyczonych Przemysławie Łudzińskim i Patryku Klofiku.

 

– W środę jadę do Chorzowa i mam nadzieję, że z szefami Ruchu uda nam się dopiąć transfer Przemka. Jeśli chodzi o Patryka, to jak na razie nie dostałem od Zagłębia informacji, żeby miał wracać do Lubina. Wydaje mi się, że Klofik zostanie z nami do czerwca – dodaje Kordos.

 

Znany jest już także plan zimowych przygotowań Śląska. Piłkarze wznowią zajęcia 10 grudnia i ćwiczyć będą przez 11 dni. Potem mają mieć wolne do 14 stycznia. Po 10 dniach wyjadą do Zieleńca. W lutym zaplanowano obóz na Cyprze.

 

źródło: Polska - Gazeta Wrocławska /90minut.pl

 

 

Zastanawiam się skąd ta kwota 1 melona na transfery?Może ktoś wie?Sprzedaż Radka?Może PO dołoży z państwowej kasy?

Odnośnik do komentarza

AFAIK, miasto dołoży(ło) dużą bańkę dla klubu. Nie są to raczej pieniądze od sponsorów, bo Kordosowi łatwiej o telefon do Dutkiewicza i Zdrojewskiej niż do lokalnych przedsiębiorców i koncernów mających siedzibę w sąsiedztwie Wrocławia...

Odnośnik do komentarza

Kowalczyk...zawsze to jakieś wzmocnienie, chociaż pamiętam go z roku 2000 i rzeczywiście, furory nie zrobił.

 

Co innego Celeban. Jego trzeba brać i to szybko. AFAIK on bardzo ceni Ryśka Tarasiewicza, więc myślę, że chętnie pograłby u nas.

Odnośnik do komentarza

Maciej "Sprzedaliśmy go za czapkę gruszek i odkupiliśmy za 1 mln złotych" Kowalczyk - przykład idiotycznej polityki kadrowej klubu z Oporowskiej w ostatnich latach XX w... W poprzednim sezonie rzeczywiście pokazał w Koronie, że stać go na naprawdę sporo, więc teraz (za niedużą czapkę gruszek) mógłby trafić na Oporowską. Mamy 3 (słownie: trzech!) typowych napastników w składzie pierwszej drużyny (+ w zespole rezerw Biliński, który za szybko uwierzył, że jest kimś wyjątkowym oraz Kaźmierczak, który bramki strzela tylko w rezerwach). Stop, Krzysiek Ulatowski to nie typowy napastnik, a raczej ofensywny pomocnik grający tuż za napastnikami. Wobec strzeleckiej indolencji Imeha zostajemy tylko z jednym napastnikiem - Łudzińskim (o ile Kordos przekona działaczy Ruchu i samego piłkarza do pozostania w Śląsku). Transfer napastnika jest więc koniecznością, a z trójki potencjalnych wzmocnień na tej pozycji - Kowalczyk, Sotirović, Micanski - postawiłbym zdecydowanie na Maćka.

Odnośnik do komentarza
Piłka nożna. Bramkarz Andrzej Olszewski, obrońca Piotr Celeban i napastnik Maciej Kowalczyk - czy tak będą wyglądały zimowe wzmocnienia Śląska Wrocław? Klubowi działacze zamierzają wzmocnić zespół piłkarzami z ekstraklasy, bo tacy mogą pomóc Śląskowi w awansie

 

Po dwutygodniowym tournée wrocławskiego zespołu po Stanach Zjednoczonych i powrocie prezesa Antoniego Kordosa z piłkarskich targów z Republiki Południowej Afryki działacze Śląska przystępują do rozmów transferowych. Lista graczy, których chciałby trener Ryszard Tarasiewicz sprowadzić, była gotowa już od dawna, a teraz przyszedł czas na konkrety.

 

Przede wszystkim szefowie wrocławskiego klubu chcą definitywnie rozwiązać sprawę Przemysława Łudzińskiego, który do Śląska jest tylko wypożyczony z Ruchu Chorzów. Prezes Kordos w środę miał się spotkać z Mirosławem Mosórem, dyrektorem klubu z Chorzowa, aby ustalić szczegóły wykupu zawodnika. Jednak do spotkania nie doszło, a kolejny termin wyznaczono na piątek.

 

Wiadomo, że Łudziński ma w kontrakcie z Ruchem wpisaną kwotę odstępnego - 500 tys. zł. Śląsk będzie negocjował tę sumę i można się spodziewać, że wytarguje lepsze warunki.

 

Bliski pozostania w Śląsku jest też drugi z wypożyczonych graczy - Patryk Klofik. Zagłębie Lubin, którego jest graczem, ma czas do końca roku, aby ewentualnie sprowadzić go do siebie, ale raczej tak się nie stanie. Klofik miałby wrócić do Zagłębia, gdyby miał szansę na grę. Tymczasem nadal nie wiadomo, czy z Lubina odejdzie Wojciech Łobodziński, teoretycznie pierwszy prawy pomocnik lubińskiego zespołu. A nawet jak odejdzie, to trener Rafał Ulatowski raczej postawi na kogoś z trójki Rui Miguel, Szymon Pawłowski lub Dawid Plizga. W takim wypadku Klofik skazany byłby na ławkę rezerwowych, a tego w Lubinie nikt nie chce. Nie bez znaczenia w tym przypadku jest fakt, że prezes Zagłębia Robert Pietryszyn to radny Wrocławia, reprezentujący klub prezydenta miasta Rafała Dutkiewicza. W tym wypadku nie wykluczamy delikatnego lobbingu, a nawet perswazji.

 

Śląsk stara się także pozyskać nowych graczy. Na Oporowską miałoby trafić trzech, czterech piłkarzy. Trenerzy wrocławskiej drużyny chcą sprowadzić między innymi bramkarza. Radosław Janukiewicz ma ze Śląskiem kontrakt ważny do czerwca i jeżeli wrocławianie będą chcieli zarobić na jego sprzedaży, zimą będą mieli na to ostatnią szansę. Nie można wykluczyć, że tak się stanie, gdyż bramkarz na razie nie chce przedłużyć umowy ze Śląskiem.

 

- Mam propozycje klubów z ekstraklasy i z zagranicznych. Może nie z Anglii, ale są to silniejsze ligi niż nasza ekstraklasa. Więcej nie chcę na razie zdradzać, wszystko powinno się wyjaśnić w styczniu, a najpóźniej na początku lutego - twierdzi Janukiewicz.

 

Janukiewicza w Śląsku ewentualnie mógłby zastąpić Andrzej Olszewski z Jagiellonii Białystok, który ma małe szanse na wygryzienie z pierwszej jedenastki świetnie spisującego się Jacka Banaszyńskiego. - Na razie mam ważny kontrakt z Jagiellonią, a co będzie, zobaczymy - krótko stwierdza 32-letni Olszewski.

 

Trener Tarasiewicz chciałby też pozyskać obrońcę. Numerem jeden na liście życzeń jest zawodnik Korony Kielce Piotr Celeban, którego szkoleniowiec Śląska zna doskonale. Zawodnik grał już w klubie z Oporowskiej wiosną 2006 roku.

 

Nie jest to jedyny zawodnik Korony, którym zainteresowani są wrocławianie. Na liście ewentualnych wzmocnień pojawili się także pomocnik Tomasz Nowak oraz napastnik Maciej Kowalczyk.

 

Szanse sprowadzenia Nowaka są jednak minimalne. Mimo że nie jest to gracz podstawowej jedenastki Korony, to trener Jacek Zieliński niemal w każdym meczu daje mu mniejszą lub większą szansę pokazania się w lidze, a w ostatniej kolejce w spotkaniu z GKS-em Bełchatów wystawił go nawet od pierwszej minuty. Definitywnie szanse na sprowadzenie Nowaka pogrzebało powołanie go przez Leo Beenhakkera na zgrupowanie reprezentacji ligi. Korona na pewno nie będzie się chciała pozbywać takiego gracza, nawet na zasadzie wypożyczenia.

 

Większą szansę na grę w Śląsku ma Celeban, który w Koronie gra niewiele. Chociaż trener Zieliński może nie chcieć pozbywać się dobrego rezerwowego.

 

Możliwy jest natomiast transfer Macieja Kowalczyka, który sześć lat temu grał w Śląsku. Piłkarz miał bardzo udany poprzedni sezon, ale teraz zawodzi i na boisku pojawia się rzadko.

 

- Wiem tylko tyle, ile wyczytam z gazet - komentuje sprawę transferów Paweł Janas, wiceprezes Korony. - Mamy jeszcze jedną kolejkę do rozegrania i dopiero po meczu z Lechem Poznań będziemy się zastanawiali, kogo odpuszczamy, a kogo nie. Za tydzień, dwa będę mógł powiedzieć coś bardziej konkretnego - dodaje Janas.

 

Sprowadzenie Kowalczyka stało się tym bardziej prawdopodobne, że nie ma szans, aby w Śląsku zagrał Remigiusz Jezierski, którego widział w swojej drużynie trener Tarasiewicz. Jezierski zbiera pochlebne recenzje i działacze niebieskich nie chcą się go pozbywać.

 

Sam piłkarz stwierdza: - Mam ważny kontrakt z Ruchem i nie sądzę, aby chcieli mnie sprzedać. Ale może w przyszłości zagram jeszcze w Śląsku.

 

DLA GAZETY

 

Prezes Śląska Antoni Kordos o...

 

... wykupieniu Przemysława Łudzińskiego

 

Dyrektor Mirosław Mosór w ostatniej chwili odwołał nasze spotkanie i najprawdopodobniej do Chorzowa pojadę w piątek. Mam nadzieję, że Ruch poza plecami nie prowadzi jakichś rozmów z innymi klubami w sprawie Łudzińskiego. Przez telefon pewne ustalenia już padły, ale jak się spotkam z Mosórem, wtedy będę wszystkiego pewien. Ze strony Ruchu jest propozycja i jak ją spełnimy, to Łudziński będzie naszym zawodnikiem. Więcej na razie nie mogę powiedzieć.

 

... Patryku Klofiku

 

Nie było sygnału z Lubina, że Patryk ma wracać, i miejmy nadzieję, że nie będzie. Zagłębie ma czas do końca roku na podjęcie decyzji.

 

... Radosławie Janukiewiczu

 

Nie mamy żadnych ofert. Ale jak będą, to je przemyślimy, bo nie chcemy przeszkadzać mu w rozwoju kariery. Zdajemy sobie sprawę, że za pół roku może odejść za darmo, a nie chcemy, aby tak się stało.

 

... o pieniądzach na transfery

 

Na razie mamy milion złotych. Jeżeli po rozmowach z klubami okaże się, że będzie potrzeba więcej pieniędzy, wtedy spotkam się z panem Michałem Janickim i zastanowimy się nad ewentualnym zwiększeniem budżetu na transfery.

 

... ogólnie o transferach Śląska

 

Nie ukrywamy, że interesują nas gracze z klubów z ekstraklasy. Jeżeli chcemy awansować do I ligi, to takich właśnie potrzebujemy. To mają być wzmocnienia, a nie uzupełnienie składu. Przyglądamy się zawodnikom z różnych klubów, ale naprawdę konkrety zaczną się wtedy, kiedy ekstraklasa zakończy rundę.

Hm, gdyby w klubie udało się zatrzymać na dłużej Klofika i Łudzińskiego oraz wzmocnić kadrę taką trójką jak Olszewski - Kowalczyk - Celeban, to myślę, że można zacząć realnie mówić o awansie do I ligi w czerwcu 2008...

Odnośnik do komentarza

Ogrywanie się Kaczmarka? Dlaczego nie. Przypuszczam jednak, że dla Dąbrowskiego i Trojana ewentualna gra w bramce lidera II ligi to na razie za wysokie progi. A może ich nie doceniam...

 

Z innej beczki - sponsors are coming to town... ;]

Piłka nożna. Trzy duże firmy i dwaj biznesmeni zainteresowani są inwestowaniem w piłkarski Śląsk. - Wybierzemy tę ofertę, która finansowo będzie najlepsza dla klubu - zapowiada Michał Janicki z wrocławskiego urzędu miasta

 

Władze Wrocławia od kilku miesięcy prowadzą negocjacje z potencjalnymi inwestorami, którzy chcą zostać współwłaścicielami piłkarskiego Śląska. Niektóre z tych rozmów ukrywane są w tajemnicy, gdyż taki warunek postawili przedstawiciele tych firm. Pewne jest, że z prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem spotkał się już trener Henryk Kasperczak, który reprezentował francuskiego biznesmena Waldemara Kitę. Pochodzący z Polski Kita jest właścicielem drugoligowego klubu FC Nantes, a wcześniej rozważał możliwość odkupienia Wisły Kraków od Bugusława Cupiała. Na razie Kita nie podjął żadnej decyzji w kwestii Śląska, a do rozmów obydwie strony mają powrócić w styczniu.

 

Nieoficjalnie wiemy, że Śląskiem zainteresowany jest również właściciel pierwszoligowego Groclinu Zbigniew Drzymała, który rozważa możliwość przeniesienia zespołu z Grodziska do jakiegoś dużego miasta. W tej sprawie Drzymała sondował już władze Szczecina i Gorzowa, ale bez większych efektów. Z przedstawicielami naszego miasta rozmowy są bardziej konkretne.

 

Poza tym w gronie potencjalnych inwestorów znalazło się kanadyjskie konsorcjum finansowe, które chciałoby się reklamować poprzez drużynę piłkarską. W grę wchodzi także jeszcze jedna firma polska i zagraniczna.

 

Władze Wrocławia zamierzają zbudować budżet klubu tak, aby zespół awansował do ekstraklasy. Dlatego też szukają inwestorów, którym odsprzedadzą mniejszościowy pakiet akcji Sportowej Spółki Akcyjnej, a ci przekażą pieniądze na rozwój drużyny.

 

- Na razie spotykamy się i negocjujemy - podkreśla Michał Janicki, dyrektor departamentu spraw społecznych we wrocławskim urzędzie miejskim. - Wybierzemy tę ofertę, która będzie najlepsza dla klubu. Myślę, że wstępne decyzje zapadną jeszcze przed początkiem rundy rewanżowej, ale rozmowy będziemy prowadzić dalej, już z myślą o budżecie pod kątem gry zespołu w I lidze. Nie wykluczamy, że do przedsięwzięcia zaprosimy więcej niż jedną firmę, która zainwestuje pieniądze w Śląsk - podkreśla.

 

Po kilku miesiącach trwania procedur prawnych wrocławski sąd ma dziś przekazać dokumenty, na podstawie których miasto oficjalnie stanie się większościowym akcjonariuszem piłkarskiego Śląska. Wcześniej władze Wrocławia miały 7 proc. akcji spółki, teraz - po odkupieniu części pakietu akcji Andrzeja Mazura i przekazaniu 5 mln zł - staną się posiadaczami 80 proc. akcji Śląska. W ciągu najbliższych dni zbierze się rada nadzorcza spółki, wybierze swojego przewodniczącego i zadecyduje, na co przeznaczyć owych 5 mln.

 

- Na pewno spłacimy pewną część starych klubowych długów, zapłacimy za akcje odkupione od pana Mazura. Poza tym pieniądze przeznaczymy na bieżącą działalność i transfery zawodników, którzy muszą wzmocnić zespół - analizuje Janicki.

 

Przedstawiciel miasta na razie nie podaje konkretnej kwoty, jaka zostanie przekazana na wzmocnienia. - Będziemy o tym rozmawiać z prezesem Śląska panem Kordosem oraz trenerem Ryszardem Tarasiewiczem. Może to będzie milion, a być może dwa. Chcemy rozsądnie wzmocnić skład, tak aby wykorzystać szansę awansu do ekstraklasy - kończy Janicki.

 

Na razie głównym sponsorem Śląska jest miasto. W zamyśle prezydenta Rafała Dutkiewicza to właśnie dzięki miejskim pieniądzom kultowy klub Wrocławia ma odbudować swoją dawną świetność. Jednak zaangażowanie miasta w to przedsięwzięcie ma charakter czasowy - w planach przewidziano stopniowe przekazywanie udziałów w spółce prywatnym inwestorom i firmom, które w przyszłości odkupią większościowe udziały od miasta.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...