Skocz do zawartości

Payphone - Co przyniesie przyszłość?


bacao

Rekomendowane odpowiedzi

ZIMOWY OKRES PRZYGOTOWAWCZY:

Ani się nie obejrzeliśmy, a minęły święta Bożego Narodzenia, Sylwester, Nowy Rok i trzeba było wracać do obowiązków. W Wigilię prezes Sarapata sprawiła mi najpiękniejszy możliwy prezent, jakim był nowy kontrakt do 30 czerwca 2018 roku. Na jego mocy udało mi się wywalczyć niewielką podwyżkę (z tysiąca do 1,300 euro tygodniowo), ale trzeba pamiętać, że klub nie jest w najlepszej sytuacji finansowej (na koniec roku nieco ponad milion euro na minusie). Z tego też powodu zimowe okienko transferowe było dość aktywne z naszej strony... ale to za chwilę. Podsumowano też 2016 rok. Oto Złoty Chłopiec (trochę kontrowersyjny moim zdaniem :D :D ) (https://zapodaj.net/99945623e11ef.jpg.html), a oto Jedenastka Roku, w której jeden z elementów jest baaaaardzo kontrowersyjny (https://zapodaj.net/ab047e7a09b86.jpg.html). Na naszym podwórku na gali "Piłki Nożnej" Obcokrajowcem Roku został Ivan Gonzalez, a Piłkarzem Roku... Arek Głowacki!!! Niesamowite zaskoczenie... Ja z kolei - kompletnie nie wiem dlaczego, ale to miłe - zostałem Trenerem Roku. 

Było fajnie, było miło, było trochę śmiechu, ale czas przejść do rzeczy poważnych. Czas na transfery.

OUT:

- Zdenek Ondrasek (Hammarby, 500 tysięcy euro)
- Patryk Małecki (Brondby, 1,3 miliona/1,8 miliona euro)
- Ivan Gonzalez (Bruggia, 1,7 miliona euro)
- Pol Llonch (Estoril, 925 tysięcy euro)
- Jakub Bartkowski (Korona, wypożyczenie)
- Rafał Boguski (Ruch, wypożyczenie)
- Krzysztof Wydra (Wisła Puławy, wypożyczenie)

 

No cóż - dobra runda oznacza duże zainteresowanie naszymi grajkami, a że nasza sytuacja finansowa jest słaba... Trzeba było sprzedawać. Ondrasek odszedłby tak czy owak; co chwila Czech miał pretensje o to, że nie gra, a jak grał, to szło mu słabo. Problem polegał przede wszystkim na tym, że Zdenek jest typowym odgrywającym, gościem od główek, a ja preferuję raczej szybszych napastników, z inklinacjami do kontrataków. Gonzalez tak czy owak chciał odejść, już wcześniej oburzył się na odrzucenie słabej oferty od AZ Alkmaar, a że Bruggia chciała ponegocjować - puściliśmy. Co do Małeckiego, liczę jeszcze, że jeszcze zahaczy o poważną piłkę na Zachodzie, na którą zasługiwał IMO w czasach Maaskanta, ale musiałby się ostro sprężyć, bo ma już 28 lat i ewentualne tego typu próby przypominałyby podboje Anglii przez Grosickiego (Burnley, pamiętamy :P :P). Llonch też był transferem stricte pod finanse, bez żadnego niewiarygodnego story. Bartkowskiego i Boguskiego chciałem sprzedać, ale nie udała mi się ta sztuka, więc ich wypożyczyłem; może tam znajdą chętnych. Wydrę wypożyczyłem do średniaka 1 ligi (wiem, brzmi jak abstrakcja), by się po prostu poogrywał. Mogą być jeszcze ruchy z tego klubu, ponieważ Słomką interesują się Stal Mielec i Sandecja.

IN:
- Nikodem Fiedosiewicz (Warta Poznań, 10 tysięcy euro) (https://zapodaj.net/471272a1907f8.jpg.html)
- Guevin Tormin (Monaco, wypożyczenie) (https://zapodaj.net/9340ea38888e8.jpg.html)
- Ben Sheaf (Arsenal, wypożyczenie) (https://zapodaj.net/2a2e0d1e1ed06.jpg.html)

To na bank jeszcze nie koniec transferów, ponieważ czego kurtyna nienawidzę w tej lidze, to okienka transferowego otwierającego się... 1 lutego, podczas gdy pierwszy mecz na wiosnę graliśmy... 12 lutego. Ponad tydzień na wkomponowanie nabytków. No bo po co podążać za normalnością... Tormin ma wejść w buty Małeckiego, Sheaf ma być rezerwowym obrońcą (aż tak jeszcze nie ufam Dworzyńskiemu, by był czwartym obrońcą), a Fiedosiewicz jest klasyczną melodią przyszłości; fajnie będzie mieć polskiego lewego obrońcę. 

Sparingi:
Progres Kraków 4:0 (Rios x3, Brożek)
Jagiellonia 5:4 (XD) (Popović x2, Guti sam., Zachara, Rios - Tomasik, Cernych x3)
Legia 3:0 (Sadlok x2, Videmont) (Legia w minutę zgarnęła dwie czerwone kartki, najpierw Jędrzejczyk zaatakował któregoś z naszych wyprostowanymi nogami, a potem Moulin dostał drugą żółtą za protesty XDDDDDDD)
Slovan Bratysława 2:1 (Porębski, Zachara - Vittek)
Red Bull Salzburg 0:1
Radomiak 1:0 (Zachara k.)
AIK 1:1 (Mansiamina - Jaworski)
Jonkopings Sodra 1:2 (Michel sam. - Ekman, Thelin)
Sigma 1:1 (Dabila - Hala)
Hutnik Nowa Huta 3:0 (Stilić, Rios, Porębski)

Sparingi, tak jak zwykle, służyły ogrywaniu zawodników, a także daniu szansy młodym (trochę pograli Dworzyński, Plewka, Jaworski czy Chorążka). Zmartwiło mnie tylko 1:2 z Jonkopings, rywalem teoretycznie słabszym. Teraz - liga!

@Lucifer Morningstar, spróbujemy nawiązać do tych pięknych czasów :)

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, bacao napisał:

@Makk, teraz mogę napisać bez nawiasu bo jestem pewien, że Śląsk i Lechia nie mają już zgody kibicowskiej z Wisłą. W skrócie, był układ "Trzej Królowie Wielkich Miast", kibicom Lechii nie spodobało się, że kibice Wisły odnowili przyjaźń z Ruchem Chorzów, którzy kumplują się z Widzewem, a którego kibole kilkanaście lat temu zamordowali jednego z "braci po szalu". Więc relacje, delikatnie mówiąc, nie są najlepsze...

To aj wiem, tylko się zastanawiałem nad takim utworzonym potworkiem jak "(eks)zgodowicza" ;)

Odnośnik do komentarza

Jeszcze Ekstraklasa dobrze nie obudziła się z zimowego snu, a już po raz n-ty mogliśmy się przekonać o absurdzie Ekstraklasy. Władze Lechii Gdańsk, mającej ambicje na pierwszą czwórkę, już po pierwszej wiosennej kolejce... zwolniły menedżera Piotra Nowaka. Nieee, wcale nie można było tego zrobić trzy miesiące wcześniej, żeby na spokojnie poszukać dobrego menedżera i żeby on mógł zrobić grunt pod ewentualną rewolucję. Przypomniały mi się też w ten sposób rozwiązane już kwestie nowych menedżerów; nowym menedżerem Piasta został Dariusz Wdowczyk, a po króciutkiej przerwie na karuzelę wskoczył Piotr Stokowiec; tym razem będzie krzewił swoją prawdę futbolu w Płocku. 

Ja jednak gryzłem paznokcie ze strachu, by nowi piłkarze wpasowali się w zespół; musiałem wypuścić Tormina od pierwszej minuty, ponieważ Valencia miał kłopoty kondycyjne po licznych sparingach; na ławce posadziłem z kolei Sheafa, a od pierwszej minuty wybiegł Dabila, którego mianowałem drugim do tanga obok Głowackiego. Zaczęło się w jedenastej minucie, Stilić dośrodkował z wolnego, Głowacki strzelał z główki, ale niecelnie. Ale już minutę później Popović zagrał długą piłkę na lewą flankę do Tormina, ten dośrodkował na szósty metr, gdzie znalazł się Zachara, który dostawił nogę i było 1:0. Siedem minut później mieliśmy rzut wolny egzekwowany przez Stilicia, wybitą przez defensywę Korony piłkę przejął Głowacki, który podał do Zakliki, ale jego uderzenie przeszło obok bramki. W 21 minucie Mitsanski wygrał pojedynek z Zakliką, ale zdecydował się na bezsensowny strzał z dystansu, który wyłapał Załuska. Ale dwanaście minut później Stilić po podaniu od Popovicia zagrał na lewo do Tormina, ten znowu dośrodkował na szósty metr i Zachara znowu znalazł się tam, gdzie trzeba i było 2:0. Zaraz potem czerwo otrzymał Rymaniak, ale z poziomu ławki kompletnie nie wiedziałem, co było powodem takiej kary*. Dziwne to… Jeszcze tylko tuż przed przerwą Palanca po wygraniu pojedynku z Palencią oddał niecelny strzał z dystansu i można było udać się na przerwę. 

Jako pierwsi w drugiej odsłonie zaatakowaliśmy my, w 53 minucie podanie z lewej strony otrzymał Zaklika, oddał strzał, ale Marković zablokował ten strzał. W 58 minucie mieliśmy rożnego, oczywiście wybitego przez Koronę, Stilić ponownie dośrodkował, tym razem na Tormina, ale jego główka przeszła centymetry obok słupka. Chwilę później szansę na hat-tricka miał Zachara, ale jego uderzenie zablokował Diaw. 68 minuta, Zachara zagrał po ziemi do Stilicia, ten przeniósł grę w szesnastkę, gdzie był Videmont, ale piłka po jego strzale przeszła ponad bramką. Później nastąpił fragment statycznej gry, w międzyczasie dałem szansę debiutu Sheafowi. On właśnie w 81 minucie podał do Stilicia, który wypuścił prawą stroną Videmonta, Francuz huknął, ale Borjan (choć z trudem) obronił. W 85 minucie dobrą okazję miał Diaw po dośrodkowaniu Kallaste z rzutu wolnego, ale uderzył obok bramki. Dwie minuty później spadł na nas spory cios w postaci jedenastki dla przeciwników, Mitsanski ograł Sadloka, który wracając się za Bułgarem sfaulował go w szesnastce, co musiało skończyć się źle. Do piłki podszedł Żubrowski, strzelił w prawy róg, ale intencje strzelca dobrze wyczuł Załuska i obronił tegoż karnego!! Do końca meczu nic więcej się nie wydarzyło. Kolejne trzy punkty! Niestety, Legia wygrała 1:0 z Arką (Radović), a Lech z Termalicą 2:0 (Kownacki, Kędziora z karnego) i w tabeli dalej panował status quo. 

12.02,2017, Stadion im. Henryka Reymana, Kraków, 13051 widzów
L21 (2.) Wisła - (11.) Korona 2:0 (Zachara 12`, 34`)


*okazało się, że to była druga żółta, którą otrzymał za protesty, a co najlepsze, pierwszy raz zobaczyłem tę wiadomość nie stricte z widoku boiska, a na pasku :D Dziwne to...

 

Odnośnik do komentarza
23 godziny temu, Lucas07 napisał:

Dopiero nadrobiłem przez wyjazd i co do tej zakrzepicy to nie jest to pierwsza sytuacja u sportowców. To zakończyło karierę Chrisa Bosha w NBA, a teraz podobny problem ma Ingram, poważna sprawa.


OK, dziękuję serdecznie, ja przynajmniej nie słyszałem żeby ktoś z piłkarzy na to cierpiał. Że poważna sprawa - domyślam się.

@jmk, na razie jestem troszkę do przodu z grą + i tak opiszę szczegółowo zimowe okienko jeżeli chodzi o całą Ekstraklasę więc i o Pogoni słów kilka będzie. Tym bardziej że były dwa nienajgorsze transfery z klubu.


22 kolejka przyniosła nam wyjazd do Wrocławia, gdzie mieliśmy zagrać z dziesiątym w tabeli Śląskiem. Dzień przed naszym meczem, w piątek grali Lech i Legia (swoją drogą, nie mam pojęcia, jaki mądrala ustawił mecz Lecha na piątek na 18:00); o ile Wojskowi planowo wygrali 3:1 z Ruchem, to Kolejorz w takim samym stosunku... przegrał z ostatnim póki co Piastem. Pojawiła się zatem szansa, by uciec peletonowi na dziewięć punktów.

Początek meczu żywo przypominał wczorajsze (kiedy to piszę) wydarzenia z rewanżowego meczu Manchesteru City z Tottenhamem. Już w ósmej minucie Stilić dośrodkował z rzutu rożnego, Celeban zagłówkował do Stjepanovicia, który powinien był wywalić piłkę w kartofle, ale zamiast tego zagrał głową do Zachary, a ten przyjął sobie futbolówkę i mocnym strzałem zmusił Kamenara do kapitulacji. Już dwie minuty później podwyższyliśmy prowadzenie, Mączyński wrzucił piłkę na lewe skrzydło, gdzie do akcji podłączał się Pietrzak, który zagłówkował do Tormina, który nic sobie nie robił z pilnujących go obrońców i strzałem prawą, słabszą nogą trafił na 2:0. Śląsk otrząsnął się po pięciu minutach, Biliński powinien był pokonać Załuskę, ale nasz golkiper rzucił się przed napastnika i nie było bramki. Wrocławianie jednak przeorganizowali szyki, Pawelec podał w pole karne do Joana Romana, który wycofał do wbiegającego Augusto, który strzałem życia niemal w samo okienko dał nadzieję kibicom gospodarzy; dodajmy, że był to jego... pierwszy gol dla Śląska. Aż komentator Canal + Sport podobno powiedział klasyka, że lepiej nie mrugnąć, bo jeszcze się coś przegapi :D. Chwilę później Zieliński podał krótko do Stjepanovicia, ten uderzył z dystansu, ale obok bramki. Później nastąpił okres bicia rzutów rożnych przez obie drużyny bądź też niemrawej gry. Impas ten przełamał strzałem z dystansu Zaklika, ale prosto do koszyczka Kamenara. Były golkiper m.in. FC Nantes dwie minuty później musiał jednak wyciągać piłkę z siatki po raz trzeci po naszej ładnej akcji; prawie cała pomoc wymieniała ze sobą podania na jeden bądź dwa kontakty, wreszcie Mączyński zauważył na wysokości linii pola karnego Tormina, ten szybko odegrał do Zachary, który uderzył z idealną precyzją w lewe okienko bramki. Na cztery minuty przed przerwą powinno być nawet 4:1, ale Porębski po podaniu Mączyńskiego z około ośmiu metrów strzelił słabo i Słowak z łatwością wyłapał piłkę. I tyle do przerwy.

Po przerwie mieliśmy kolejną świetną okazję, Mączyński wyłuskał piłkę Kovaceviciowi, piłkę przejął Stilić, który zagrał fenomenalną piłkę do Tormina, który miał dużo miejsca do strzału, ale też i piłkę na prawej nodze, co skończyło się strzałem prosto do koszyczka Kamenarowi. Śląsk próbował odpowiedzieć główką Joana Romana po dośrodkowaniu Zielińskiego, ale łaciata minęła naszą bramkę. Już jednak po minucie było tylko 3:2 dla nas, Kovacević podał do środka do Alvarinho, który zagrał przed pole karne do Bilińskiego, Zaklika odebrał Kamilowi piłkę, ale ta wróciła do Alvarinho, który chyba zamknął oczy i strzelił z całej siły, bo inaczej nie mogę sobie wyobrazić, jakim cudem zdobył on bramkę; podobnie jak dla Augusto, było to jego pierwsze trafienie dla Śląska... Śląsk mógł pójść za ciosem już dwie minuty później, kiedy Augusto wypuścił Alvarinho na czystą pozycję, ale jego strzał na rzut rożny odbił Załuska, który chwilę potem wyłapał z tegoż rożnego główkę Celebana. W 53 minucie Porębski chciał zaskoczyć bramkarza Śląska centrostrzałem, ale golkiper odbił piłkę do boku. Swoje szanse mieli też Stilić (rzut wolny), Zachara i Tormin, ale nie potrafili znaleźć drogi do siatki. Ale w 65 minucie Stilić przepięknym strzałem z rzutu wolnego pokonał Kamenara i było już 4:2; w tym spotkaniu co gol, to piękniejszy. Pięć minut później Bośniak strzelał z dalszej odległości, ale tym razem nie wpadło. Wpadło za to w końcu Bilińskiemu, w 77 minucie Engels dośrodkował z rożnego, Dwali zagrał na drugi metr, a napastnik wrocławian z najbliższej odległości skierował piłkę do siatki. Chwilę później powinno być 4:4, po kilku odbitkach piłka trafiła na szósty metr pod nogi Engelsa, który jednak fatalnie spudłował. Ale jak mawia pan Szpakowski, niewykorzystane sytuacje mszczą się, Porębski podał piłkę do Stilicia, ten wypuścił Zacharę, który wdarł się w pole karne, nasz napastnik podał do lepiej ustawionego Mączyńskiego, który strzelił, a piłka po nodze Kamenara wpadła jakoś do bramki. Ten cios już ostatecznie dobił piłkarzy z Dolnego Śląska, jeszcze tylko Joan Roman fatalnie spudłował, od nas Stilić przestrzelił znowu z wolnego i na tym się zakończyło. CO-ZA-MECZYCHO!!


18.02.2017, Stadion Miejski we Wrocławiu, 7437 widzów
L22 (10.) Śląsk - (2.) Wisła 3:5 (Augusto 15`, Alvarinho 49`, Biliński 77` - Zachara 8`, 36`, Tormin 10`, Stilić 65`, Mączyński 81`)





 

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Makk napisał:

 

Panie, zlituj się- w 65. minucie, W 53. minucie ;)


Głodny byłem to i kropki pozjadałem :P:P  Będę pamiętał oczywiście.

W tygodniu przed meczem z Jagiellonią dopinałem transfery i wypożyczenia, zarówno do klubu, jak i z klubu. Wypożyczyłem do Zagłębia Sosnowiec Ernesta Świątka; sosnowiczanie będą opłacać całość pensji Ernesta, a dodatkowo będą płacić tysiąc euro miesięcznie, niezależnie od tego, czy będzie grał, czy nie. Do klubu na prawie Bosmana z dniem 1 lipca przyjdą z kolei Jorge Carreon (młody ofensywny pomocnik z Boliwii, obecnie Deportivo La Coruna), Kamil Mazek z Ruchu Chorzów i Rodney Kongolo z drużyny U-23 Manchesteru City (defensywny pomocnik). Na Jagiellonię znowu trochę pozmieniałem w składzie, po zawieszeniu za kartki wrócił Sadlok, a Zaklikę w pierwszym składzie zastąpił Uryga.

Początek meczu w Krakowie moim zdaniem nie był gorszy od tego we Wrocławiu; w trzeciej minucie Frankowski dośrodkował na długi słupek, Cernych strzelił z woleja, a Załuska z najwyższym trudem przerzucił piłkę nad poprzeczką. Trzy minuty później pokazaliśmy białostoczanom, jak się wchodzi w mecz, Palencia wrzucił z autu do Sadloka, Maciek wstrzelił piłkę w pole karne, ta odbiła się od Runje, a na miejscu był już Porębski, który mocnym strzałem przy słupku wyprowadził nas na prowadzenie. Prowadzenie, którym cieszyliśmy się jakąś minutkę z kawałkiem; Dabila na trzydziestym metrze sfaulował Cernycha, za co podyktowano rzut wolny, który egzekwował Vassiljev. I zrobił to w absolutnie kosmicznym stylu, chyba żaden bramkarz na świecie nie wyjąłby takiej próby. Wyczyn Estończyka próbował skopiować Stilić, ale nieudolnie i piłka przeszła nad bramką. Po tak intensywnym początku nastąpił okres licznych stałych fragmentów gry, z których nic nie wynikało; dopiero w 39. minucie Zachara strzelał po ostrej centrze Tormina, ale Kelemen odbił tę piłkę na rzut rożny. Mateusz miał też szansę trzy minuty później, kiedy to Tormin zagrał do niego podcinką, ale nasz napastnik z półwoleja trafił tylko w boczną siatkę. I tyle do przerwy.

48. minuta, podobnoż szybszy od samego Kyliana Mbappe Przemysław Frankowski (to opinia Hajty, nie moja :P :P ) przejął piłkę po wybitym przez nas wolnym dla Jagiellonii, strzelił, ale zablokował to Tormin. Niedługo później z wolnego strzelał Stilić, ale niecelnie. Ale nadeszła 61. minuta, Tormin wiedząc, że nie ma sensu pakować się w jakieś głupie dryblingi wycofał do Urygi, ten podał do najbliższego Semira, ten zauważył, że na dobrą pozycję wybiega Zachara, a ten po otrzymaniu łaciatej od razu skierował ją do siatki. Później już nie było jakichś klarownych okazji, wypady Jagiellonii kończyły się na wywalczaniu rzutów rożnych, które albo wyłapywał Załuska, albo wybijała nasza defensywa, ja też zacząłem zabijać ten mecz zmianami (Popović za Mączyńskiego, Brożek za Stilicia i Valencia za Tormina). Dopiero w końcówce mecz troszkę się ożywił, najpierw Zachara mógł zamknąć mecz, ale nieczysto trafił w piłkę z sześciu metrów, co ułatwiło Kelemenowi interwencję, a później za faul Palencii na Muhamedzie Keicie (tym samym, co nie mógł się kompletnie zaaklimatyzować w Lechu) Grzybowi niewiele zabrakło do zdobycia gola. I to wszystko. Ciężki mecz, ale na szczęście wygrany. Warto też niestety dodać, że faul na Keicie będzie kosztował Palencię absencję w meczu w Gliwicach. Jeżeli dodamy do tego, że kontuzjowany jest drugi prawy defensor, Jakub Bartosz... Nie jest wesoło.

25.02.2017, Stadion im. Henryka Reymana, Kraków, 13175 widzów
L23 (2.) Wisła - (9.) Jagiellonia 2:1 (Porębski 6`, Zachara 61` - Vassiljev 7`)

Odnośnik do komentarza

Zanim jednak o wydarzeniach z Gliwic, to kilka słów o tym, co się działo w tak zwanym międzyczasie. Dzień po naszym rollercoasterze we Wrocławiu Korona przegrała u siebie z Wisłą Płock 0:1, co zadecydowało o zwolnieniu Macieja Bartoszka. Kończyło się też zimowe okienko transferowe w Ekstraklasie. Pojawił się u nas problem, ponieważ poważnej kontuzji (przepuklina pachwinowa) doznał Mateusz Zachara, co miało wyeliminować go z treningów być może nawet na 6 tygodni. Oznaczało to, że zostawaliśmy z będącym bez formy Brożkiem oraz Echavarrią, który:
a) jest przeciętny
b) nie ma paszportu Unii Europejskiej, co znacząco utrudniało mi ustalanie składu
Potrzebowaliśmy zatem napastnika, który przynajmniej na jakiś czas zapewniłby nam jakikolwiek spokój z przodu, a dodatkowo ma paszport UE. Oczywiście co bardziej łakome kąski już zostały zagarnięte przez inne kluby, ale przyzwoici, młodzi zawodnicy jeszcze byli, i tak wypożyczyłem last minute George`a Hirsta z Sheffield Wednesday. W drugą stronę powędrował do Siedlec Grzesiu Kociołek, który ma zdobywać doświadczenie na boiskach 1. ligi. I to by było na tyle. A jak to wyglądało w innych klubach?

ARKA

Z Gdyni odszedł tylko młody (i ponoć zdolny) Mikołaj Żemojtel (uprzedzając pytania, newgen) do Sassuolo za 190 tysięcy euro (kwota ta może wzrosnąć do 425 tysięcy euro). Nikt nie przyszedł.

CRACOVIA

Przyszedł tylko młody (waleczny i zdeterminowany) lewy obrońca Hubert Ziajka z GKSu Katowice za 35,5 tysiąca euro (może wzrosnąć do 63 tysięcy euro). Nikt nie odszedł.

GÓRNIK ŁĘCZNA

Nikt nie przyszedł, a na wolny transfer odszedł Leandro.

JAGIELLONIA 

Tu już jest ciekawiej, ponieważ były już piłkarz Jagiellonii był bohaterem chyba najgłośniejszego transferu tego sezonu Ekstraklasy. Z Podlasia odszedł bowiem do Brondby Taras Romanczuk, a kwota transferu wyniosła 1,7 miliona euro. Na dodatek w ostatni dzień okienka wypożyczono do Grudziądza Patryka Klimalę. Po stronie zysków - przybyli Uros Radaković z Sigmy Ołomuniec za 300 tysięcy euro (możliwe 375 tysięcy euro), typowy "fizol" z brakami szybkościowymi, prawy obrońca Jakub Zagórski z Puszczy Niepołomice (18,25 tysiąca euro teraz, możliwe 32 tysiące euro), wspomniany wcześniej Muhamed Keita z Lecha (325 tysięcy teraz, możliwe 475 tysięcy). W ostatni dzień okienka w Białymstoku na zasadzie wypożyczenia pojawili się Lukas Hulka z Mlady Boleslav (środkowy obrońca) czy Rayan Souici z Saint-Etienne (defensywny pomocnik)

KORONA

Wypożyczyli tylko od nas Jakuba Bartkowskiego. Po stronie odejść - pogonili Wierchowcowa, Alan Nocoń odszedł na wypożyczenie do Gwarka, a Maciej Gostomski przeniósł się do Pogoni Szczecin (65 tysięcy teraz, ewentualnie 82 tysiące).

LECH

Nikt nie przyszedł, latem wypożyczyli Wilusza do Slovacko, Zulciaka do Stali Mielec i Kurminowskiego do Puław. Zimą odszedł Keita do Jagi + na wypożyczenie do Kristiansund udał się Kacper Wojdak.

LECHIA

W styczniu klub opuściło trzech zawodników. Flavio Paixao wrócił do ojczyzny i będzie reprezentować barwy Pacos da Ferreiry, a ta transakcja zamknęła się w kwocie 135 tysięcy euro. Do Kalmar za 93 tysiące (możliwych 120 tysięcy) odszedł Michał Mak. Sporym echem w naszej lidze odbił się jednak transfer Grzegorza Kuświka do Omonii Nikozja za pół miliona euro. Ciekawe to... W lutym do Bytovii na wypożyczenie udali się Arkadiusz Korpalski i Patryk Chudy. Do klubu przybyło z kolei dwóch zawodników: pierwszy z nich to melodia przyszłości, bramkarz Rafał Strączek ze Stali Mielec (35,5 tysiąca euro teraz, ewentualnie dwa razy tyle), z kolei lukę po Kuświku ma wypełnić były gracz Unterhaching Stephan Hain, który kosztował 400 tysięcy euro, a kwota ta może wzrosnąć do 500 tysięcy euro.

LEGIA

Zimą nikogo nie ściągnęli, latem wzięli z wolnego transferu Artura Mularczyka z Gwarka Zabrze. Pół roku później, 31 stycznia tenże Mularczyk odszedł do Napoli za niecały milion euro (możliwe 2,2 mln euro). Można? Najwidoczniej tak. Latem tylko wypożyczali (Urbańskiego do Kluczborka, Makowskiego do Wigier i Nawotkę do Siedlec), zimą doszła do tego sprzedaż Cierzniaka, wbrew pozorom nie do Liverpoolu/Chelsea itp. (co regularnie widuję na różnych grupach FM-owych :P), tylko do Apollonu Limassol (85 tysięcy euro). A z wypożyczeń - Vamarę Sanogo wysłali do Znicza, Mateusza Żyrę do Pogoni i - tu niespodzianka - Sebastiana Szymańskiego do Śląska. 

PIAST

Nikt nie przyszedł, odszedł, znowu do Omonii, Sasa Żivec za 450 tysięcy euro. Oprócz tego do Kluczborka wysłali Dawida Buczka.

POGOŃ


W Szczecinie chyba zaczynają poważnie myśleć o europejskich pucharach, bo dokonali kilku znaczących wzmocnień. Wspominałem już o Żyrze i Gostomskim, doszli jeszcze lewy obrońca Jewgienij Czernow z Zenita (115 tysięcy euro teraz, możliwe 150 tysięcy), lewoskrzydłowy Benjamin Morel z wolnego transferu (wcześniej bułgarskie Beroe) i prawoskrzydłowy Filip Hlupik z Czerno More za 59 tysięcy euro (możliwe 74 tysiące euro). Z Pogoni z kolei odeszło dwóch kluczowych piłkarzy, Adam Frączczak ze Sturmu Graz (850 tysięcy euro) i Cornel Rapa do Hacken za 525 tysięcy euro (możliwe 650 tysięcy). Do Błękitnych wysłali z kolei na wypożyczenie Pawła Marczuka.

RUCH

Wypożyczyli od nas Rafała Boguskiego i ściągnęli Krzysztofa Przybylaka z ŁKSu Łódź (1400 euro, ewentualnie 3200 euro). Nikt nie odszedł, co więcej - zatrzymali młodego Przemka Bargiela. Pytanie, na jak długo.

ŚLĄSK

Wypożyczyli z Heerenveen młodego napastnika, Jakuba Wrześniaka, wspomnianego wcześniej Szymańskiego, a z końcem okienka zaklepali sobie z wolnego transferu Jordiego Quintillę (środkowy pomocnik, ostatnio Sporting Kansas City, wypożyczony do 3 ligi). Po stronie odejść - Morioka poszedł do Aberdeen (575 tysięcy euro), do Kluczborka na pół roku poszli Więch, Łyszczarz i Idzik.

TERMALICA

Osłabili się znacząco; do Frosinone za 375 tysięcy (możliwe 475 tysięcy) odszedł Guilherme, a do Boavisty za 725 tysięcy odszedł Artiom Putiwcew. Nikt nie przybył.

WISŁA PŁOCK

Przybył tylko Kacper Jurewicz (młody bramkarz) z Olimpii Elbląg za niecałe 10 tysięcy euro, ewentualnie 11 tysięcy. Nikogo nie sprzedali.

ZAGŁĘBIE

Bez zmian.

I takie to było okienko. Przyznacie, trochę jednak bez szału... Oby (z korzyścią dla naszej ligi) wszyscy odpalili.

 

Odnośnik do komentarza

Przed meczem z ostatnim w tabeli Piastem jeden z treningów opuścił Semir Stilić; jako że to był pierwszy tego typu występek, wlepiłem mu na razie ostrzeżenie. Mimo to dałem Bośniakowi szansę gry w pierwszym składzie, podobnie jak Piotrkowi Żemle za zawieszonego Palencię, do pierwszej jedenastki po zawieszeniu wrócił też Głowacki (w miejsce Dabili). Wróciłem też do Popovicia w pierwszym składzie, a za kontuzjowanego Zacharę wszedł Paweł Brożek.

Tylko, że od początku graliśmy niemrawo, niewiele nam wychodziło. Piastunki starały się to wykorzystać, stwarzając sobie liczne okazje. A to Papadopulos minimalnie spudłował głową po dośrodkowaniu Sedlara, a to Mraz niecelnie uderzał z wolnego, a to Sheaf zablokował własnym ciałem strzał lewą nogą Papadopulosa... Liczne moje krzyki i nawoływania zza linii bocznej nie pomagały. Naprawdę niebezpiecznie zrobiło się w 18. minucie, kiedy to czeski napastnik wypuścił na czystą pozycję Sekulskiego, ale ten fatalnie strzelił i Załuska nie miał problemów ze złapaniem piłki. 33. minuta, rzut wolny dla Piasta, strzela Badia - ale niecelnie. Dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy pierwszą okazję miał Popović, ale Szmatuła tylko znanym sobie sposobem przerzucił piłkę nad poprzeczką. 

W drugiej połowie opieprzyłem chłopaków z góry do dołu; niby wszyscy byli podbudowani, ale jakoś nie było tego widać na boisku. W 48. minucie mógł paść samobójczy gol dla Piasta, który byłby idealnym podsumowaniem tego "widowiska", ale na szczęście Załuska wykazał się refleksem i odbił piłę na rzut rożny. Odpowiadaliśmy próbami Żemły, Popovicia i Tormina, ale albo były blokowane przez graczy Piasta, albo niecelne. A w 58. minucie stało się to, na co zanosiło się od pierwszych minut, Badia podał do Mraza, który wrzucił piłkę ze skrzydła, a tam czekał już niepilnowany Sekulski, który musiał tylko dostawić nogę. I to zrobił.

Natychmiast zdjąłem z boiska człapiącego dziś Stilicia, a na boisko wszedł młody Plewka, który chwilę później miał okazję, ale Szmatuła zatrzymał jego strzał. Następnie wykorzystałem limit zmian, wpuszczając Valencię za Tormina i Hirsta za Brożka. Po chwili z wolnego strzelał Mraz, ale Załuska mógł odprowadzić piłkę wzrokiem. Szansę na drugą bramkę miał Sekulski, ale jego półwolej też został wyłapany przez naszego golkipera. U nas szanse mieli Popović, Plewka czy Hirst, ale nie przełożyło się to na gola. Anglik na trzy minuty do końca miał piłkę meczową po podaniu Popovicia, ale jego ostry strzał ledwo obronił bramkarz gospodarzy. I koniec. Passa dziesięciu meczów bez porażki skończyła się na ostatnim w tabeli Piaście. Prawo Murphy`ego zadziałało jak ta lala.

04.3.2017, Stadion Piast, Gliwice, 4260 kibiców
L24 (16.) Piast - (2.) Wisła 1:0 (Sekulski 58`)

Legia, jako że oczywiście wszystko wygrywa, jest nowym liderem Ekstraklasy z dwupunktową przewagą. Mają szansę powiększyć ją do pięciu, ponieważ za tydzień mecz na szczycie na Łazienkowskiej. Z taką formą to będą bęcki...

Odnośnik do komentarza

Polskie media sportowe obiegła wiadomość o nowym menedżerze Lechii Gdańsk, którym został Michał Probierz. Mnie jednak bardziej interesował najbliższy pojedynek z Legią; raz, że to niezwykle prestiżowe starcie, zarówno dla kibiców, jak i Canal +, które postanowiło puścić ten mecz na odkodowanym na czas spotkania głównym kanale, a dwa, że był to pojedynek dwóch najlepszych drużyn tego sezonu; ekipy znajdujące się za nami traciły już dużo punktów. Do składu wrócił powracający po zawieszeniu Palencia, Dabila wskoczył na środek obrony, a Sheaf wrócił na ŚPD; w składzie pojawił się też Hugo Videmont, przez co przesunąłem Porębskiego na ŚPO, a naszym najbardziej wysuniętym piłkarzem był Hirst.

Na początku meczu nie działo się kompletnie nic, dopiero z czasem inicjatywę zaczęli przejmować legioniści. Najpierw Necid spudłował o centymetry po długim podaniu Rzeźniczaka, potem Guilherme strzelił niecelnie z rzutu wolnego. Ale w 20. minucie powinno być już 1:0, Odjidja zagrał do najbliższego Jodłowca, ten wypuścił w tempo wbiegającego Kazaiszwilego, który jednak fatalnie spudłował. Z czasem stołeczni piłkarze mocno nas przycisnęli, regularnie rozgrywając piłkę na naszej połowie. W 23. minucie świetną okazję po wybitym przez Dabilę rożnym miał Odjidja, ale pomylił się o kilka centymetrów. Później szansę miał też Necid po dośrodkowaniu z wolnego Moulina, wygrywając główkę z Sadlokiem, ale przestrzelił, podobnie jak dwie minuty poźniej Jodłowiec z półwoleja po podaniu Vadisa. W 42 minucie Odjidja zagrał półgórną piłkę do Necida, Czech strzelił, ale Załuska złapał piłkę. Łukasz wykopał ją, ta po wygranym przez jednego z naszych piłkarzy pojedynku główkowym trafiła do Tormina, ten popędził w pole karne, zagrał na jedenasty metr do środka, gdzie był George Hirst, który strzałem z pierwszej piłki zdobył swojego pierwszego gola dla Wisły. Ale po wznowieniu gry Rzeźniczak jakoś poradził sobie z Sadlokiem, wrzucił w pole karne, strzał Necida odbił jeszcze Załuska, ale dobitki już nie dał rady i po minucie z hakiem mecz zaczynał się od początku. Damn. Tyle z pierwszej połowy.

Druga połowa zaczęła się od rwanych ataków, grania bezpośrednimi podaniami, które jednak były natychmiast przejmowane i wybijane przez dobrze spisujące się defensywy obu drużyn. Dopiero po godzinie gry Kazaiszwili zagrał przed siebie do Vadisa, który uderzył potężnym półwolejem, ale bardzo niecelnie. Belg poprawił się sześć minut później, nie bez pomocy Załuski zresztą, który przepuścił strzał w krótki róg; Odjidja zagrał pod presją naszych piłkarzy do kompletnie niekrytego Jędrzejczyka, który miał baaaardzo dużo czasu na przełożenie sobie piłki na prawą nogę, Arturowi włączył się protokół Pirlo.exe i zagrał kapitalne podanie na czwarty metr do Vadisa, który musiał tylko dostawić nogę. Natychmiast wpuściłem Valencię na lewe skrzydło, by rozruszać ofensywę i Brleka za mającego żółtą kartkę Sheafa. Szansę stworzyliśmy sobie jednak dopiero w 85. minucie, Porębski zagrał na lewo do kompletnie niepilnowanego Sadloka, który dośrodkował na długi słupek do wprowadzonego wcześniej Brożka, ale jego głowę wyłapał jednak Malarz. Szanse mieli też Popović, Sadlok i znów Brożek, ale uderzali niecelnie albo legioniści blokowali te strzały. Koniec. Tracimy do Legii 5 punktów. Nie jest najlepiej.

10.03.2017, Stadion im. Józefa Piłsudskiego, Warszawa, 22 166 widzów
L25 (1.) Legia - (2.) Wisła 2:1 (Necid 43`, Odjidja-Ofoe 66` - Hirst 42`)

 

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, Lucifer Morningstar napisał:

No niestety w tym fm Legia jest kotem więc ciężko od razu z nimi walczyć jak równy z równym. 

Tak. Tylko ja w drugim już sezonie to bym zrobił mocne wietrzenie szatni. Tych wszystkich leśnych dziadków, Brożków i innych out. 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Dobra, pojedlim, pomodlilim się to czas wracać po przerwie wielkanocnej do opkowania :) 

 

W dniu 20.04.2019 o 19:16, Makk napisał:

Tak. Tylko ja w drugim już sezonie to bym zrobił mocne wietrzenie szatni. Tych wszystkich leśnych dziadków, Brożków i innych out. 


Aż tylu leśnych dziadków to nie ma, w naszej kadrze powyżej 30 są tylko wspomniany Brożek, Głowacki, Załuska i wypożyczony tylko na ten sezon "na już" Rios. Cała reszta w najgorszym razie ma 29 lat (Mączyński, Stilić). Ale tak, (r)ewolucja będzie.

@Lucifer Morningstar, nie przesadzałbym że są nie wiem jak przekoksowani. Patrzę teraz na dział talenty na innej stronie o FM: Żemło - 120 PA, Uryga 120, Bartosz 117, a Banik -65 (na podstawce chyba nawet -7). Także bez przesady :D 

Dwie porażki z rzędu stanowiły już poważny problem, i nieważne, że jedna z nich miała miejsce na boisku lidera Ekstraklasy; należało pozbierać się, i to szybko. Na szczęście tym razem mogliśmy liczyć na wsparcie naszych trybun, ale naszym oponentem była z kolei zawsze niewygodna Wisła Płock. Na ten mecz wyciągnąłem z czeluści składowych Pedro Riosa, postawiłem też na Pawła Brożka na ŚPO w miejsce Przemka Porębskiego. Na ławce swoje miejsce znalazł nawet Echavarria.

Zaczynało się leniwie, dopiero w siódmej minucie Dabila główkował po strąceniu Głowackiego, ale bramki z tego nie było; w odpowiedzi tym samym odpowiedział Sielewski. Ale w 16. minucie Iworyjczyk sfaulował Wlazłę w polu karnym, za co sędzia podyktował słusznego karnego, a mnie doprowadziło do furii. Ta furia zwiększyła się po chwili, kiedy Furman huknął idealnie pod poprzeczkę i mógł cieszyć się z pierwszego (!!!) gola dla zespołu... Dabila chciał zrehabilitować się sześć minut później po dośrodkowaniu Popovicia z rzutu rożnego, ale nasz stoper trafił tylko w słupek, a na dobitkę nie pozwolił Iliew, który wywalił piłkę w kartofle. 27. minuta i chyba, jak się później okazało punkt zwrotny w naszej postawie w tym meczu (przynajmniej moim zdaniem); któryś z naszych zawodników wybił piłkę byle dalej, na pełnym sprincie ruszył do niej Palencia i zdążył, po małej przejażdżce na czterech literach, przed Stępińskim, Hiszpan popędził na bramkę, strzelił, ale niestety w krótki róg; Kiełpin to nie jest najsolidniejszy bramkarz tej ligi, ale takie sytuacje zwykł bronić. Płocczanie chcieli się odegrać w 35. minucie, Iliew dośrodkował na szesnasty metr, gdzie był Wlazło, pomocnik gości uderzył piłkę, ale... głową, co nie miało prawa przynieść bramki. Tyle do przerwy. W trakcie tych piętnastu minut darłem się wniebogłosy, krytykując nieudolność moich kopaczy i próbując zmobilizować ich przynajmniej do zasuwania (choć to mało powiedziane) i walki; z czasem jak to będzie, okazje i gole będą same przychodzić.

Na drugą połowę wyszedł inny zespół, mający przekonanie, że to nie jest Chicago Bulls 1996/97, tylko Wisła Płock, zespół z połowy stawki Ekstraklasy. W 51. minucie Popović dopadł do wybitej przez defensywę płocczan piłki, dośrodkował z boku do Riosa, ale Pedro z lewitki uderzył obok słupka. Hiszpan miał też szansę po kolejnym rzucie wolnym egzekwowanym przez Popovicia, ale jego główka przeszła obok bramki. Pomału zdobywaliśmy coraz większą przewagę, co prawda Kante próbował się odgryźć, ale uderzył kompletnie niecelnie. Naszą przewagę udokumentowaliśmy w 59. minucie, Brożek wypatrzył w polu karnym Hirsta, który wstrzelił piłkę w pole karne, a ta odbiła się od Bozicia i wpadła do siatki. Chociaż tyle... 67. minuta, nie wiem który rzut wolny, Kriwiec dośrodkował w pole karne, był tam Stępiński, ale jego główka przeszła ponad bramką. Odpowiedzieć chciał w podobny sposób Dabila, ale Kiełpin utrzymał piłkę. Pięć minut później kapitalną okazję miał wprowadzony Echavarria, po podaniu Brleka w pole karne płocczan zawahał się Stępiński, co wykorzystał Tormin, piłka trafiła do Kolumbijczyka, ale ten nie uderzył najlepiej i Kiełpin sparował strzał do boku. Ale już po chwili kilka odbitek po lewej stronie boiska, Sadlok dośrodkował w pole karne, zza obrońcy wybiegł Videmont i dostawił nogę! Natychmiast postawiłem autobus, pytanie pozostawało, czy byłby to luksusowy pojazd, czy stary Autosan rodem z grójeckich PKSów. Szybko okazało się, że była to raczej pierwsza opcja, bo do doliczonego czasu gry Nafciarze nie stworzyli sobie okazji; co więcej, Echavarria mógł nawet zamknąć mecz, ale po jego rajdzie piłkę zatrzymał Kiełpin. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego groźnie strzelał Furman, ale na szczęście niewiele zabrakło mu do zdobycia gola. Chwilę później głęboko odetchnąłem z ulgą (podobno słychać było odgłos kamienia spadającego z serca na Hawajach), jako że trzy punkty stały się faktem. Drużynie pogratulowałem determinacji w odwróceniu losów meczu, w głębi duszy wiedziałem jednak, że dalej nie jest dobrze. A zaraz na Reymonta w ramach półfinalu Pucharu Polski przyjeżdża Lechia. Lechia, która na własnym boisku urwała punkt Legii (1:1), dzięki czemu nasza strata punktowa wynosi 3 punkty.

18.03.2017, Stadion im. Henryka Reymana, Kraków, 13027 widzów

L26 (2.) Wisła K. - (10.) Wisła P. 2:1 (Bozić 59` (sam.), Videmont 73` - Furman 17` (k.)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...