Skocz do zawartości

Powrót Lisów


Lucas07

Rekomendowane odpowiedzi

Od dawna nie miałem ochoty na grę w FM-a. Właściwie ostatni zapis, który mi się podobał to ten z poprzedniej edycji, gdy opisywałem tu grę Norrkoping. W FM19 miałem podejście do Lyonu, które przerwałem po paru spotkaniach, lecz czytanie opowiadań głównie @Pulekoraz @Vami jakoś zmotywowało mnie do odpalenia gry, więc spróbuję co jakiś czas podzielić się tym, jak mi idzie, bo przynajmniej chwilowo odzyskałem radość z grania.

 

Wybrałem zdecydowanie najbliższy mi zespół jeśli chodzi o granie, bo Sporting CP. To „Lwami” w poprzednich edycjach grało mi się najlepiej, a tym razem powinno być trudniej. Wszystko to zasługa Bruno Carvalho i końcówki jego rządów, gdy z zespołem za darmo lub za grosze pożegnało się wielu kluczowych graczy. Dziwnie grać Sportingiem bez Ruiego Patricio czy Williama Carvalho, którzy od lat byli podstawą moich drużyn. No ale zawsze to coś nowego. Do tego dość średnia sytuacja finansowa, długi i kadra mocno odstająca sportowo od Porto oraz Benfiki.

 

W celu lepszej zabawy od startu objąłem także reprezentację Serbii, bo dawno nie prowadziłem kadry. Portugalia to byłoby coś zbyt łatwego i na mistrzów Europy jeszcze poczekam. Serbia to zespół pełen zdolnych graczy, który jednak ma problemy z przekuwaniem potencjału w wyniki i liczyłem, że uda mi się to zmienić. Start najlepszy jednak nie był, bo zacząłem od porażki z Litwą w Lidze Narodów. Potem było lepiej i udało się pokonać kolejno Czarnogórę, Rumunię oraz Litwinów. Po 5:1 z Rumunią sądziłem, że wszystko zmierza ku dobremu, lecz remis w Bukareszcie i porażka w Podgoricy pozwoliły na zajęcie tylko drugiego miejsca w grupie. Jedna z opcji dostania się na Euro 2020 przepadła. Zwłaszcza, że wylosowaliśmy trudną grupę eliminacyjną i o wyjazd na turniej powalczymy z Niemcami, Chorwacją, Gruzją i Litwą. Ciężko będzie o miejsce w czołowej dwójce.

 

W Sportingu nie liczyłem na nic wielkiego, bo jak wspomniałem Porto i Benfica to w tym momencie zespoły o wiele lepsze. Zaczęło się jednak fantastycznie, bo wygraliśmy dziewięć pierwszych ligowych spotkań i to wszystko bez naszego potencjalnego lidera, lecz o nim będzie później. Przyszedł jednak domowy mecz ze „Smokami” i rozpoczęło to trochę gorszą passę. Porto wygrało na Alvalade 1:2, choć już w 5 minucie mogliśmy prowadzić po rzucie karnym Dosta. Holender przegrał jednak pojedynek z bramkarzem przyjezdnych. O ile sam wynik tragedią jeszcze nie jest to gorzej było już z grą.

 

Postanowiłem dać coś z życia kibicom. Sporting od lat był tym numerem trzy w lidze i do dwóch głównych rywali nie miał specjalnego podjazdu, więc ustawiłem bardzo ofensywną taktykę. Mieliśmy grać ofensywnie, strzelać mnóstwo bramek i ze słabszymi przeciwnikami wyglądało to świetnie. Nawet gdy odbijało się to na defensywie i z takim Aves wygraliśmy 5:3. Porto jednak pozwoliło nam grać do okolic swego pola karnego, zniwelowało zagrożenie płynące z wejść znakomitych bocznych defensorów i wyprowadziło dwie zabójcze kontry.

 

Potem przyszedł jeszcze wyjazdowy remis z Bragą oraz powtórka na Maderze. Dodatkowo przegraliśmy z Benfiką w Pucharze Portugalii i trochę obawiam się styczniowej rywalizacji derbowej w lidze. Na koniec roku tracimy cztery oczka do lidera ze Stadionu Smoka i dwa do derbowego przeciwnika. Tragedii nie ma, lecz o Ligę Mistrzów nie będzie łatwo. Zwłaszcza, że tylko mistrz ma pewny udział w fazie grupowej, a wicemistrzostwo Portugalii oznacza drogę przez eliminacje.

 

W Europie spisaliśmy się jednak dobrze i pewnie wygraliśmy grupę Ligi Europy. W 1/16 zagramy z Molde i jest okazja do zrobienia fajnego wyniku. Porto wyszło z grupy Champions League, a Benfica powalczy z Olympiakosem w Lidze Europy i o ile nie wystarczy to pewnie na wyprzedzenie Rosjan w rankingu UEFA już teraz to przynajmniej część strat powinna zostać nadrobiona.

 

Kadrowej rewolucji nie przeprowadzałem, lecz to czeka nas latem, bo wielu graczy jest na wypożyczeniach w innych klubach. Nie wiem też czemu zespół z problemami finansowymi wypożyczył sobie Gudelja z Chin i jego ogromną tygodniówkę. Serb jest tylko rezerwowym pomocnikiem. Latem powinno wpaść jednak sporo pieniędzy z transferów i podreperuje to budżet. Ja sam na stałe sprowadziłem tylko Predraga Rajkovicia, podstawowego golkipera mojego klubu oraz reprezentacji. 22-letni Serb to spory talent i ma szanse udanie zastąpić Patricio. Dobrze naciska na niego bardziej doświadczony Renan, których gra w rozgrywkach pucharowych. Do tego wypożyczyłem Adama Ounasa i Brendana Gallowaya, którzy zwiększyli rywalizację. Latem dołączy do nas jeszcze dwóch utalentowanych Serbów, Zlatan Sehović oraz Dejan Joveljić. Za rok wzmocni nas Bruno Amione, który jako 16-latek gra regularnie na środku młodzieżowej reprezentacji Argentyny. Z darmowego transferu dołączy zaklepany przez poprzedniego szkoleniowca Neto, doświadczony stoper reprezentacji Portugalii i Zenitu.

 

Liderem tej drużyny miał być Bruno Fernandes, którzy w rzeczywistości zdobył już 24 gole i zaliczył 13 asyst. Niestety w okresie przygotowawczym doznał kontuzji i wypadł na trzy miesiące z gry. Dodając do tego powrót do formy fizycznej, który zajął kolejny miesiąc to zdecydowanie go brakowało. Jego powrót to szansa na lepszą grę w drugiej części sezonu, może uda się utrzymać dzięki temu poziom Porto i Benfiki. Dwa gole w ostatnim ligowym meczu z Portimomense są dobrym prognostykiem, bo to był jego pierwszy w tym sezonie występ na oczekiwanym poziomie.

 

Sporym zawodem jest Dost, który znajduje się w czołówce klasyfikacji strzelców, lecz nie gra dobrze. Zmarnował już dwa rzuty karne, w tym ten z Porto i generalnie średnio pasuje do mojej taktyki. To jednak zbyt ważny zawodnik na wystawianie go na listę transferową w środku sezonu i jeśli nikt sam się po niego nie zgłosi to na pewno zostanie z nami przez minimum sześć miesięcy. Może zacznie grać na miarę oczekiwań. Z trójki potencjalnych liderów najlepszy jest Raphinha, lecz to też nie jest gra jakiej oczekiwałem.

 

Pozytywnie zaskoczyła jednak trójka zawodników. Na bokach obrony rewelacyjni są Marcos Acuna i Stefan Ristovski. Obaj spisują się znakomicie w ofensywie i są motorami napędowymi naszych ataków. W środku pola dzieli i rządzi Wendel. 20-latek z Brazylii imponuje niesamowitą kondycją, jest po prostu wszędzie.

 

Z TOP3 nie powinniśmy wypaść, a to jest taki cel minimum na ten sezon. Jeśli wyprzedzimy kogoś z duetu Porto – Benfica to będzie ogromny sukces. Kluczem będzie letnie czyszczenie szatni, łatanie finansów i próba zmniejszenia różnicy w potencjale kadrowym między pozostałymi klubami z wielkiej trójki. No i oby udało się osiągnąć dobry wynik w Lidze Europy, potrzebne zarówno finansowo, prestiżowo, jak i dla poprawy klubowego oraz krajowego współczynnika.

 

Kolejny wpis po sezonie, gdy będę szykował się do sprzedaży graczy wracających z wypożyczeń.

 

E: z ciekawych rzeczy to w styczniu pojawiła się opcja anulowania wypożyczenia Gudelja, z której chętnie skorzystałem. Jego miejsce w kadrze zajął Miguel Luis, który pół sezonu spędził na zapleczu Liga NOS w naszym klubie filialnym.

  • Lubię! 4
Odnośnik do komentarza

Dzięki :)

---

 

To był dość dziwny pierwszy sezon w Lizbonie. Biorąc pod uwagę moje oczekiwania przed rozpoczęciem rozgrywki to ogólnie spisaliśmy się nieźle i po prostu nie zawiedliśmy. W trakcie sezonu były jednak momenty, że można było liczyć na coś więcej, a ostatecznie kończymy z niczym.

 

Liga NOS po prostu pozamiatało Porto. 91 punktów w 34 spotkaniach to świetny wynik, zwłaszcza że jedna z trzech porażek przyszła już po przyklepaniu tytułu mistrzowskiego. Długo byliśmy na drugiej pozycji, która pozwala na grę w Lidze Mistrzów, a przynajmniej kwalifikacjach do tych rozgrywek. Niestety w 33 kolejce przegraliśmy z Rio Ave i to mimo tradycyjnej dominacji, brak skuteczności i mecz życia golkipera, klasyk. W ostatniej serii spotkań graliśmy u siebie derby z Benfiką, gdzie wygrana dawałaby nam tytuł wicemistrza Portugalii. Niestety to „Orły” ostatecznie zwyciężyły i generalnie na derbach wyszliśmy w tym sezonie mocno minusowo, ale o tym później. Z Porto w rundzie rewanżowej również przegraliśmy. Mimo wszystko nie sądziłem, że zdobędziemy aż 80 punktów, byliśmy stosunkowo blisko Benfiki i Porto, a patrząc na sytuację tych klubów i naszą to pewien sukces. Nie jest to przepaść o jakiej myślałem.

 

W krajowych pucharach też bez sukcesów, ale tu liczyłem na Ligę Europy. Molde wydawało się łatwym rywalem, lecz w pierwszym wyjazdowym meczu do przerwy przegraliśmy aż 4:0. Na szczęście po zmianie stron daliśmy radę i ostatecznie skończyło się to prawdziwie szalonym 5:5. To dobre podsumowanie tego sezonu, choć jak wspominałem na razie nie mam zamiaru rezygnować z tego ofensywnego nastawienia. Fun > wyniki. Rewanż w Lizbonie wygraliśmy 3:2 i w 1/8 Ligi Europy rozegraliśmy Derby Lizbony. U siebie zwyciężyliśmy 2:1, lecz wyjazd na stadion Benfiki to bolesna porażka 0:3. Przegraliśmy z nimi w pucharze, przegraliśmy w Europie i przegraliśmy w lidze, dramat. Benfica spisała się świetnie i dotarła do wielkiego finału, lecz tam przyszło 0:3 z Chelsea.

 

Indywidualnie bardzo dobrą drugą część sezonu miał Bruno Fernandes. Nadal świetnie spisywali się Acuna, Ristovski oraz Wendel i to są dobre prognostyki na przyszłość, jeśli tylko wszystkich uda się zatrzymać. Bardzo dobrze grał również Raphinha i generalnie mamy na czym budować ten zespół. Bas Dost skończył w czołówce ligowych strzelców, lecz spodziewałem się po nim czegoś więcej niż 14 trafień. Zwłaszcza, że skończył sezon z jednym golem w ostatnich jedenastu spotkaniach. Od takiego napastnika trzeba wymagać więcej, a wybór na tej pozycji będę miał spory. Jeśli będzie zainteresowanie to odejdzie. To samo tyczy doświadczonego Mathieu, który prosił o umożliwienie powrotu do ojczyzny. O transferach z klubu jednak później, bo do ogarnięcia będzie mnóstwo po powrocie graczy wypożyczonych i tymi zmianami kadrowymi się bardzo jaram. Dystans do Rosji zmniejszony, lecz to nadal liga rosyjska znajduje się minimalnie wyżej, ale za rok możliwe jest już odzyskanie trzech miejsc dla Portugalii w Lidze Mistrzów.

 

Przy dużym zamieszaniu mogę zapomnieć o transferach do klubu, które jeśli nagle nie wpadnie niesamowita oferta za jedną gwiazd już są zakończone. No ewentualnie jeszcze raporty skautów o kolejnych zdolnych graczach mogą przekonać mnie do zakupów, latem w końcu Euro U-21 oraz MŚ U-20. Do zawodników, o których wspominałem wcześniej latem dołączą jeszcze dwaj ofensywni pomocnicy. Xadasa wykupiliśmy z Bragi, a Thiago Almadę z Velez. Wyścig o podpis tego ostatniego wygraliśmy z PSG, Manchesterem City czy Arsenalem i to największy sukces tego sezonu, choć nie jest to żaden puchar.

 

Finanse klubu bardzo poprawiła nowa umowa ze sponsorem głównym. Zarobimy na tym 23 miliony rocznie i wydaje się, że problem długów nie będzie aż tak dotkliwy, zwłaszcza że będzie kogo sprzedawać latem. Na transfery otrzymałem 22 miliony euro, lecz z ewentualnym wydawaniem poczekam do unormowania się kadry i ewentualnych braków.

 

Dobrze idą jednak eliminacje do Mistrzostw Europy z reprezentacją Serbii. Po losowaniu byłem daleki od optymizmu, lecz wygraliśmy spotkania z Litwą i Gruzją i to dało sporo pozytywnej energii. W czerwcu wywalczyliśmy celny remis w Chorwacji, zwłaszcza że nasz prawdopodobnie główny rywal do walki o drugie miejsce przegrał parę dni wcześniej w Gruzji. Jeśli unikniemy wpadek z Litwą i Gruzją to nasza sytuacja wygląda nieźle.

 

No a teraz zamieszanie w klubie, gdy dodałem do pierwszej drużyny graczy wypożyczonych, a i to nie wszystkich, a po prostu tych, których da się jakoś sprzedać, wypożyczyć lub mają szanse na miejsce w pierwszym składzie to wyszło 70 graczy.

 

Liga NOS

Statystyki graczy

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Jak wspominałem to było bardzo pracowite lato, lecz z efektów jestem zadowolony. Przede wszystkim odchudziliśmy budżet płacowy o blisko 300 tysięcy euro tygodniowo, co jest gigantyczną różnicą, a sportowo na jakości raczej nie straciliśmy. Klub łącznie opuściło 61 zawodników, choć wiele z tego to wypożyczenia. Łączny przychód to 64 miliony euro, wydatki 16,5, a najwięcej kosztował Rafael Leao, nasz wychowanek, którego odkupiliśmy z Lille naprawiając błąd poprzedniego zarządu. Oprócz tego i wspominanych wcześniej nazwisk na zasadzie wypożyczenia dołączyli jeszcze Diego Dalot oraz Luis Muriel.

 

Nie wszystkie transfery były planowane, bo z Ristovskim i Cabralem pożegnałem się dość spontanicznie. Macedończyk nie chciał przedłużyć kontraktu po swoim życiowym sezonie i przeniósł się do Celty Vigo. To był już trzeci gracz, któremu nie podobało się odrzucenie oferty i nie chciałem ryzykować buntem w szatni. Cabral podobnie, a on generalnie zawodził i zastąpi go Leao. Dodatkowo Bayer zapłaci nam 50% następnego transferu, dobry deal. Na siłę zatrzymałem Bruno Fernandesa oraz Wendela. Oferty nie były oszałamiające i nie chciałem oddawać ich za mniej niż 50 milionów euro za każdego. Najwięcej zarobiliśmy na sprzedaży Basa Dosta oraz Rodrigo Battaglii, po 12.5 miliona za sztukę ;). Okienko pokazało jaka przepaść jest między nami i Benfiką, bo derbowy rywal zarobił 120 milionów, blisko setkę na pozbyciu się Rubena Diasa oraz Alexa Grimaldo. Za to w Porto było spokojnie i zatrzymali mistrzowski skład.

 

Postanowiłem przedstawić kadrę na najbliższy sezon, bo działo się sporo.

 

Bramkarze:

 

Predrag Rajković [23, Serbia]

Pedro Silva [22, Portugalia]

 

Tu sprawa jest prosta. Predrag już rok temu był numerem jeden i spisywał się naprawdę nieźle, zwłaszcza że miał sporo okazji do interwencji. W pucharach szansę dostanie nasz powracający z wypożyczenia wychowanek, który raczej nigdy nie dorośnie do roli pierwszego golkipera, ale może być wartościowym zmiennikiem przez wiele lat.

 

OP:

 

Diego Dalot [20, Portugalia]

Bruno Gaspar [26, Portugalia]

 

Dalot ma przed sobą trudne zadanie, bo Ristovski był jednym z najlepszych graczy drużyny w poprzednim sezonie, lecz wierzę w to, że wypożyczony z Manchesteru United defensor sobie poradzi. Powinien być dużym wsparciem w ofensywie. O transferze definitywnym raczej nie mamy co marzyć, ale kto wie, może uda się go zatrzymać chociaż na rok dłużej. Gaspar to bardzo solidny zmiennik, który nie marudzi na swoją rolę, takich ludzi potrzebujemy.

 

OL:

 

Marcos Acuna [27, Argentyna]

Zlatan Sehović [18, Serbia]

 

Acuna przychodził do Portugalii jako skrzydłowy i to widać. Został najlepszym asystentem Liga NOS w poprzednim sezonie i mam nadzieję, że utrzyma ten poziom. Ma pewne braki w obronie, ale przy moim zamyśle gry to nie jest wielki problem. Na razie nie marudzi w kwestii odejścia i oby zostało tak na dłużej. Sehović w ciągu dwóch-trzech lat powinien być w stanie zastąpić go na stałe, a na razie będzie ogrywał się w pucharach i końcówkach. Liczę na jego rozwój także w kontekście kadry, bo Kolarov nie jest już najmłodszy.

 

OŚ:

 

Sebastian Coates [28, Urugwaj]

Domingos Duarte [24, Portugalia]

Neto [31, Portugalia]

Joao Palhinha [24, Portugalia]

 

Defensywa wydaje się lepiej zabezpieczona niż rok temu i to mimo odejścia Mathieu. Doświadczony Francuz miał za sobą udany sezon i stworzył dobry duet z Coatesem. O miejsce obok Urugwajczyka powalczą nasi wychowankowie, którzy poprzedni sezon spędzili na wypożyczeniu, a alternatywą jest także doświadczony Neto. O środek obrony tym razem się nie boję.

 

PŚ:

 

Idrissa Doumbia [21, Wybrzeże Kości Słoniowej]

Daniel Braganca [20, Portugalia]

Wendel [21, Brazylia]

Miguel Luis [20, Portugalia]

Bruno Fernandes [24, Portugalia]

Francisco Geraldes [24, Portugalia]

 

Tu jest bardzo konkurencyjnie, choć pewniakami do dwóch z trzech miejsc w wyjściowej jedenastce są Wendel z Fernandesem, gwiazdy tej drużyny. Pozostała czwórka dostanie sporo szans, bo przy cofnięciu Fernandesa na 10 występował będzie Geraldes, a jeśli Bruno zagra wyżej to dwaj pozostali wychowankowie dostaną swoje szanse. Doumbia to ciekawa alternatywa dla Wendela.

 

Skrzydła:

 

Raphinha [22, Brazylia]

Xadas [21, Portugalia]

Rafael Leao [20, Portugalia]

Elves Balde [19, Portugalia]

 

Tu zmieniło się sporo, bo względem poprzedniego sezonu w kadrze został tylko Raphinha. Brazylijczyk był jednym z naszych liderów na wiosnę i oby teraz utrzymał dyspozycję. Xadas to niby bardziej typowa dziesiątka, lecz na skrzydle także powinien sobie poradzić. Balde dobrze radził sobie na wypożyczeniu, a Leao to spory talent, który zagra także jako napastnik. Któryś z tej trójki powinien odpalić.

 

NŚ:

 

Luis Muriel [28, Kolumbia]

Dejan Joveljić [20, Serbia]

 

Muriel powinien przynajmniej zastąpić zawodzącego Dosta, a może okaże się też strzałem w dziesiątkę. To w końcu bardzo dobry napastnik. Jego zmiennikiem początkowo miał być Gelson Dala, który ma za sobą dobry sezon w Rio Ave, lecz nie znalazłem chętnego na wypożyczenie Dejana i to reprezentant Angoli kolejny sezon spędzi w innym klubie. Dejan to opcja na przyszłość, lecz kilka bramek powinien strzelić.

 

W tym sezonie nie mamy pewnego miejsca w fazie grupowej Ligi Europy, bo Puchar Portugalii trafił do Guimaraes. Sezon rozpoczynamy dwumeczem z CSKA Sofia. Cel to wyjście z grupy Ligi Europy i ligowe podium, bo nadal odstajemy od Benfiki oraz przede wszystkim Porto, ale może uda się pozytywnie zaskoczyć.

Odnośnik do komentarza

Aboubakar :wub:  Moja ulubiona kariera, może ta ją przebije przy odrobinie szczęścia ;) 

---

 

Pierwsza część tego sezonu to na pewno powód do optymizmu. Kwalifikacje do fazy grupowej Ligi Europy spokojnie przeszliśmy i eliminowaliśmy kolejno CSKA oraz Molde, zeszłorocznego przeciwnika z 1/16 finału tych rozgrywek. Grupa trafiła się dość optymalna i grając rezerwami spokojnie ją wygraliśmy. Z drugiego miejsca awansowało Fenerbahce. Schody zaczną się wiosną, bo już w 1/16 zmierzymy się z Sampdorią. Jesteśmy jednym z czterech portugalskich klubów na tym etapie, bo o awans do 1/8 powalczą też Porto, Benfica oraz Vitoria Guimaraes.

 

W Liga NOS nie zanotowaliśmy jakiejś imponującej serii bez porażki, bo już w piątej kolejce musieliśmy uznać wyższość Nacionalu, w dodatku na Jose Alvalade. W tak specyficznej lidze może okazać się to bolesne, lecz tym razem znakomicie spisywaliśmy się w bezpośredniej rywalizacji z pozostałymi członkami wielkiej trójki. Benfikę podejmowaliśmy na własnym obiekcie i rozbiliśmy derbowego rywala aż 4:1. Świetnie spisał się Muriel, który dwukrotnie trafił do siatki. W ostatniej w roku kolejce czekał wyjazd do Porto i obawiałem się tego spotkania, lecz nie taki „Smok” straszny, jak go malują. Gospodarze prowadzili po trafieniu Batshuaya, lecz błyskawicznie wyrównał Acuna. Po przerwie Costę pokonali Luis oraz Wendel i odnieśliśmy niezwykle ważne zwycięstwo. Jesteśmy liderem tabeli, która jak na razie jest niespodziewanie wyrównana. Rozegraliśmy jednak dość mało spotkań i mamy dobrą sytuację wyjściową. Jeśli tym razem nie spuchniemy to może nawet mistrzostwo będzie realne. Jesteśmy też w grze w obu krajowych pucharach.

 

To nie jest najlepszy sezon Benfiki, która mimo dwóch spotkań więcej ma do nas cztery oczka straty. To skończyło się zwolnieniem szkoleniowca, a nowym został Jorge Sampaoli. Benfica ma sporo pieniędzy po letnich sprzedażach i można spodziewać się transferowej ofensywy. Ja rewolucji nie planuję i trójka, która do nas dołączy raczej trafi na wypożyczenia. Chociaż oczywiście plany swoje, a życie swoje. Najwięcej oczekuje od Seppa van den Berga, za którego przelaliśmy Zwolle 7,25 miliona euro. Holendrem interesowało się też PSG, a od przyszłego sezonu może zostać podstawowym stoperem.

 

Indywidualnie w zasadzie nikt nie zawodzi, sporo rotuję w pucharach i na razie nikt nie narzeka na brak występów. Bardzo cieszy opanowanie sytuacji Wendela oraz Bruno Fernandesa. Latem byli obrażeni za odrzucanie ofert, lecz jesienią im przeszło i podpisali nowe kontrakty. Bardzo dobre wejście ma także Joveljić, który jest zmiennikiem Muriela i otrzymał nagrodę Złotego Chłopca. Do tego część wypożyczonych graczy spisuje się znakomicie i latem mogę mieć ból głowy z kompletowaniem kadry, ale do tego jeszcze daleka droga. W czołówce strzelców choćby Pedro Marques, nasz wychowanek spędzający sezon w Maritimo.

 

Pozytywnie zakończyły się też kwalifikacje do Mistrzostw Europy z kadrą Serbii. Przyniosły też mnóstwo emocji. Najpierw podejmowaliśmy Niemców i to był chyba najlepszy mecz Serbów pod moim dowództwem. Skończyło się remisem 2:2, ale to my dwukrotnie wychodziliśmy na prowadzenie i graliśmy co najmniej jak równy z równym. Później efektownie rozbiliśmy Litwę. Trochę obawiałem się straty punktów w Gruzji i cóż, miałem rację. Tylko zremisowaliśmy, a gospodarze gola zdobyli w 92 minucie. Domowy mecz z Chorwacją był kluczowy i do 88 minuty to goście prowadzili 1:2. To były bardzo wyrównane zawody, ale ich bohaterem został Kostić. Mój rezerwowy skrzydłowy dwukrotnie wpisał się na listę strzelców w końcówce i zwyciężyliśmy 3:2. W tym momencie jasne było, że zagramy na turnieju, a mecz z Niemcami był tylko formalnością. Na wyjeździe przegraliśmy i awansowaliśmy z drugiego miejsca w grupie.

 

Tabela (mam nadzieję, że teraz działa :P)  

Odnośnik do komentarza

Zacznę od dość absurdalnego moim zdaniem zimowego transferu, bo pod koniec stycznia pożegnaliśmy się z Bruno Gasparem. Portugalczyk był naprawdę znakomitym backupem na prawej obronie, a w kryzysowej sytuacji mógł występować także po drugiej stronie boiska. Niestety zapragnął gry w Espanyolu i groził buntem w szatni, a nie chciałem podejmować takiego ryzyka w połowie sezonu. Odszedł za śmieszną cenę, niecałe trzy miliony euro. W jego miejsce błyskawicznie wypożyczyłem Reece’a Jamesa z Chelsea.

 

Sama druga część sezonu była w zasadzie wojną z Porto. Fani obu zespołów w tak krótkim czasie mogli śledzić aż sześć pojedynków bezpośrednich między odwiecznymi rywalami. Momentami w lidze próbowała się w to mieszać Benfica, która pod dowództwem Sampaoliego grała już lepiej, lecz ostatecznie „Orły” musiały zadowolić się trzecim miejscem w Liga NOS oraz porażką z Porto w Lidze Europy.

 

My derbowego rywala wyeliminowaliśmy w półfinale Pucharu Ligi, gdzie czekał nas finał ze „Smokami”. To była pierwsza z sześć bitew i ta padła naszym łupem. Regulaminowy czas na Jose Alvalade nie przyniósł rozstrzygnięcia, lecz to moi podopieczni lepiej wykonywali rzuty karne, a Eder Militao spudłował jedenastkę. Zdobyliśmy pierwszy puchar odkąd objąłem Sporting i liczyłem, że na tym w tym sezonie się nie skończy.

 

Dwumecz w finale Pucharu Portugalii zaczął się dość dziwnie, bo oba zespoły na Alvalade były mocno osłabione. Nie wiem kto wpadł na pomysł gry tak ważnego meczu jeszcze w trakcie zgrupowań reprezentacji narodowych, ale nie przypominało to poważnego meczu. Skończyło się remisem 1:1. Wyjazdowy rewanż nie poszedł po naszej myśli, choć na przerwę schodziliśmy z prowadzeniem 2:3. Końcówka należała jednak do gospodarzy i to oni cieszyli się z gry w wielkim finale.

 

Ważniejszy był jednak kolejny dwumecz, który rozpoczął się zaledwie tydzień później. To właśnie z Porto graliśmy o wejście do finału Ligi Europy. Najpierw warto jednak wspomnieć o tym, jak znaleźliśmy się w tym etapie rozgrywek. Z Sampdorią daliśmy prawdziwy popis i w Genui wygraliśmy 5:0, a rewanż w Lizbonie był tylko formalnością. Spodziewałem się odpadnięcia w kolejnej rundzie, bo Tottenham był wyraźnym faworytem, lecz ograliśmy Spurs 6:1 w całym dwumeczu i takiej wygranej nie przewidywali chyba nawet najwięksi optymiści. Z Lazio przegraliśmy w Rzymie i goniliśmy ich na własnym obiekcie i była to pogoń udana. Gole Muriela oraz Coatesa doprowadziły nas do finałowej czwórki. Porto ograło kolejno PSV, Benfikę i Manchester United, to również robiło wrażenie.

 

Tak jak w krajowym pucharze gospodarze wygrywali na własnych obiektach. Rywalizacja rozpoczynała się w Lizbonie i skromnie, ale poradziliśmy sobie. Pierwszy cios już w trzeciej minucie wyprowadził Herrera, lecz Muriel oraz Bruno Fernandes zrobili swoje i jechałem na Stadion Smoka pełen optymizmu. Wierzyłem w to, że zagramy w finale, który zostanie rozegrany w Gdańsku. Niestety nie mogłem się bardziej mylić. Zostaliśmy wręcz wgnieceni w ziemię, a Porto wygrało 4:0. To było niezwykle bolesne i upokarzające.

 

Zwłaszcza, że zaledwie trzy później w Lizbonie graliśmy kluczowy mecz dla losów tytułu mistrzowskiego. Wygrana dawała nam pewny tytuł, bo mieliśmy nad Porto punkt przewagi, a to była już 33 kolejka zmagań. Do tej pory chociaż na własnym obiekcie z nimi wygrywaliśmy, lecz przegrane w Lidze Europy zbyt mocno siedziała w głowach moich piłkarzy. Teraz spisaliśmy się co prawda o wiele lepiej i jednym z bohaterów gości był ich golkiper. Jednak to Porto było skuteczne i wygrało 0:2. W ciągu zaledwie trzech dni wyeliminowali nas z rozgrywek europejskich i odebrali tytuł, bo ostatnia kolejka była tylko formalnością.

 

eIB3zwN.jpg 

 

To mógł być piękny sezon, sezon powrotu Sportingu do największych zwycięstw, a skończyło się jak zwykle. Na plus to fakt, że chyba znów zmniejszyliśmy dystans do Porto, a Benfikę nawet wyprzedziliśmy i powalczymy o prawo gry w Lidze Mistrzów. Dodatkowo od następnego sezonu też trzeci zespół Liga NOS zagra w kwalifikacjach, a wicemistrz będzie pewny udziału, bo wyprzedziliśmy Rosję w rankingu lig europejskich.

 

Lato tym razem powinno być spokojniejsze, choć kilku graczy pewnie odejdzie, znów sporo wróci z wypożyczeń i coś trzeba będzie z nimi zrobić. Prawdopodobnie nie uda się przedłużyć wypożyczenia Dalota, lecz tu załatałem tę pozycję wykorzystując znajomości z Poznania. Muriel był bardzo dobry na wypożyczeniu, lecz Joveljić zagrał rewelacyjnie, a w innych klubach świetnie spisywali się Marques z Dalą i tu będzie ból głowy kogo z tej dwójki zostawić w pierwszym zespole. To jednak dopiero po Mistrzostwach Europy. Moja Serbia trafiła do bardzo trudnej grupy z Ukrainą, Portugalią oraz Niemcami. Porto potwierdziło dominację wygrywając oba finały i zdobywając w tym sezonie łącznie cztery z możliwych pięciu pucharów.

 

4DufpJm.jpg

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Zacznę od reprezentacji i Mistrzostw Europy, na których zabawiliśmy znacznie dłużej niż początkowo sądziłem. Rozpoczynaliśmy od w teorii najłatwiejszego rywala, bo Ukrainy, lecz to zespół przynajmniej na naszym poziomie i strata punktów nie byłaby wielką sensacją. Na szczęście spisaliśmy się znakomicie i wygraliśmy dzięki trafieniom Maticia oraz Milinković-Savicia. W końcówce Jarmołenko dał nadzieję rywalom, lecz to nie zmieniło już zbyt wiele. Później przyszedł czas na Portugalię i to było bardzo wyrównane spotkanie, w którym wyszliśmy na prowadzenie po przerwie. Tadić pewnie wykorzystał rzut karny. Niestety trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Cristiano Ronaldo dał rywalom remis.

 

Kończyliśmy starciem z Niemcami, których mogliśmy dobrze poznać w kwalifikacjach. Rywale jeszcze w pierwszym kwadransie zdobyli bramkę, a następnie wyraźnie przeważali. Rajković był jednak naszym bohaterem i wybronił między innymi rzut karny Mullera. Gdy snajper Bayernu zaskoczył naszego golkipera to dzięki technologii VAR odgwizdano pozycję spaloną i to dodało nam motywacji na ostatnie minuty. Ljajić posłał kapitalne prostopadłe podanie do Żivkovicia, a ten precyzyjnym strzałem trafił do siatki. Wygraliśmy grupę i awansowaliśmy do kolejnej fazy, gdzie czekała już reprezentacja Polski. To okazał się najłatwiejszy mecz tego turnieju dla moich podopiecznych. Zespół prowadzony przez Ricardo Sa Pinto nie postawił nam trudnych warunków i od trzeciej minuty prowadziliśmy. Ostatecznie skończyło się 2:1, lecz to był najniższy wymiar kary dla Polaków.

 

Ćwierćfinał był z Rosją i mieliśmy realne szanse na znalezienie się w czołowej czwórce turnieju. To Rosjanie prowadzili grę w tym meczu i potrafili nas zdominować. Nie jest to typowy obraz w meczach prowadzonymi przez moje zespoły, ale musieliśmy się w tych warunkach odnaleźć. Po jednej z kontr sędzia wskazał na wapno, a Tadić zamienił jedenastkę na gola. Półfinał był na wyciągnięcie ręki i gdy wszyscy oczekiwali już ostatniego gwizdka to Gołowin znakomicie wrzucił na głowę Kutepowa, a ten w 95 minucie przedłużył mecz o dogrywkę. W tej wielu emocji nie było i o awansie zadecydował konkurs rzutów karnych. Niestety te lepiej wykonywali Rosjanie i to oni awansowali dalej. Cały turniej wygrali Włosi, ale zagraliśmy powyżej oczekiwań.

 

Nie miałem planów zmiany reprezentacji, lecz gdy zgłosiła się po mnie angielska kadra to nie mogłem im odmówić. To oznacza pewnie koniec transferów na linii Serbia – Sporting, lecz Anglia to szansa na największe sukcesy, bo w tej kadrze jest mnóstwo talentu. Pierwszym sprawdzianem będzie Liga Narodów, lecz jeśli nic złego nagle się nie stanie to głównym celem będzie walka o tytuł mistrzów świata.

 

W Sportingu było stosunkowo spokojne lato. Za największy sukces uznaję ponowne wypożyczenie Dalota. United nagle zmienili zdanie i zdecydowali się zostawić go w Lizbonie na kolejny rok. Dlatego też najdroższy transfer tego lata, Robert Gumny zacznie od roli zmiennika. Polak będzie miał sporo czasu na wdrożenie się w zespół, a zapłaciliśmy za niego 8,25 miliona euro amerykańskiemu Los Angeles FC. Pozostałe przyjścia to juniorzy, głównie z Serbii i Portugalii oraz wypożyczony z Tottenhamu Juan Foyth, który ma zwiększyć konkurencję na pozycji środkowego obrońcy. Na razie w naborach juniorów nikogo specjalnego nie zdobyliśmy, ale z pracy skautów jestem bardzo zadowolony.

 

Najwięcej zarobiłem na sprzedaży Francisco Geraldesa, który przeniósł się do Zenitu za 22,5 miliona euro. Byliśmy też bliscy sprzedaży dwóch innych ważnych graczy. Coates odrzucał jednak wszelkie oferty i chyba bardzo dobrze czuje się w Lizbonie. Płakał z tego powodu nie będę, bo na doświadczonym Urugwajczyku nie zarobilibyśmy ogromnych sum, a to po prostu bardzo solidny punkt drużyny. Dlatego też van den Berg spędzi jeszcze rok na wypożyczeniu, tym razem w Valladolid. Łącznie zarobiliśmy ponad 40 milionów euro, a sportowa jakość w ogóle nie ucierpiała i to największy sukces. Blisko hitowego transferu był Raphinha. Doszedłem do porozumienia z Southampton i na nasze konto miało trafić 55 milionów euro oraz 25% od kolejnego transferu, lecz Brazylijczyk odrzucił ofertę z Premier League. Z jednej strony to ogromne pieniądze, z drugiej podstawowy skrzydłowy. To była dla nas sytuacja win-win.

 

Teraz czas na kadrę Sportingu na sezon 2020/2021:

 

Bramkarze:

 

Predrag Rajković [24, Serbia]

Eduard Horga [17, Portugalia]

 

Rajković będzie numerem jeden, ale Horga swoje pogra, bo sporo pucharów przed nami. Portugalczyka sprowadziłem z Vitorii Setubal i to moim zdaniem gracz z potencjałem na bycie podstawowym golkiperem zarówno w klubie, jak i reprezentacji. Chciałem go wypożyczyć, lecz o dziwo nie było chętnych. W tak młodym wieku ma już rozegrane 9 spotkań w kadrze U-21.

 

Obrońcy boczni:

 

Diego Dalot [21, Portugalia]

Robert Gumny [22, Polska]

Marcus Acuna [28, Argentyna]

Zlatan Sehović [19, Serbia]

 

Boki obrony są obstawione na lata, tak się przynajmniej wydaje w tym momencie. Dalot to tylko wypożyczenie, ale jak pokazało ostatnie lato, kto wie czy ostatnie. Na jego wykup z Manchesteru United po prostu nas nie stać, ale to klasa sama w sobie. Gumny pogra sporo i ma szansę na spokojne wejście w nowe realia, a taka stabilizacja mu się przyda, bo po odejściu z Lecha nie grał zbyt długo w MLS. Acuna to jeden z ulubieńców kibiców i moich. Na reprezentanta Argentyny mocno naciska jednak Sehović i nie wiadomo jeszcze jak długo Marcus będzie podstawowym graczem.

 

Środkowi obrońcy:

 

Sebastian Coates [29, Urugwaj]

Domingos Duarte [25, Portugalia]

Juan Foyth [22, Argentyna]

Joao Palhinha [25, Portugalia]

 

Coates – Duarte to ograny i sprawdzony duet z poprzedniego sezonu. Domingos grał na tyle dobrze, że przebił się nawet do reprezentacji, a Coates jest tu już od dłuższego czasu. W tych najlepszych ligach europejskich sobie nie poradził i stwierdził, że woli grać o mistrzostwo Portugalii niż walczyć o utrzymanie w Serie A lub Premier League i na pewien sposób ciężko tego nie szanować, bo nie oferowałem mu nawet nowego, większego kontraktu. Palhinha to bardzo solidny wyrobnik, który może być na lata tym numerem 3-4, w dodatku wychowanek. Foyth jest tu na rok i pogra więcej niż w Londynie.

 

Środkowi pomocnicy:

 

Idrissa Doumbia [22, Wybrzeże Kości Słoniowej]

Daniel Braganca [21, Portugalia]

Wendel [22, Brazylia]

Miguel Luis [21, Portugalia]

Bruno Fernandes [25, Portugalia]

Thiago Almada [19, Argentyna]

 

Chyba najlepiej obstawione pozycje w kadrze, bo każdy z tej szóstki prezentuje wysokie umiejętności, a biorąc pod uwagę ich wiek to może być tylko lepiej. Pewniakami są Fernandes z Wendelem, a każdy z tej czwórki swoje pogra. Almada miał bardzo udane wypożyczenie w Espanyolu i to on zastępuje Geraldesa. Z problemów bogactwa musiałem znów wypożyczyć naszego wychowanka Bernardo Sousę, dla którego na razie po prostu nie ma miejsca, a to spory talent.

 

Skrzydłowi:

 

Raphinha [23, Brazylia]

Elves Balde [20, Portugalia]

Rafael Leao [21, Portugalia]

Xadas [22, Portugalia]

 

Znów spora konkurencja, choć z jednym wyraźnym liderem. O Brazylijczyku pisałem już wyżej przy okazji jego niedoszłego transferu na Wyspy. Trójka Portugalczyków to ogromny potencjał i już duże umiejętności. Jestem pewny, że każdy z nich będzie miał w tym sezonie swoje momenty.

 

Napastnicy:

 

Dejan Joveljić [20, Serbia]

Pedro Marques [22, Portugalia]

 

Dejan zasłużył na swoją szansę jako ten podstawowy napastnik. Złoty Chłopiec z Serbii ma za sobą imponujący debiutancki sezon w Portugalii, lecz podtrzymanie tej formy może być dużo trudniejszym zadaniem. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie i nie będę żałował braku sprowadzenie bardziej znanego i doświadczonego nazwiska. Marques grał bardzo dobrze w Maritimo i jako wychowanek zasługuje na swoją szanse.

Odnośnik do komentarza

Fenomen, przed poprzednim sezonem były oferty i robił dramę, lecz jesienią podpisał nowy kontrakt i jest zadowolony. Teraz latem odrzuciłem oferty Juventusu i nawet się nie odezwał ;) Ogólnie nie wiem co się dzieje, że taki Raphinha odrzuca sam z siebie ofertę Southamptonu, gdzie miałby pewnie dużo większą tygodniówkę. Nawet Geraldes był lekko niezadowolony, gdy zaakceptowałem ofertę Zenitu, ale w końcu podpisał tam kontrakt z tygodniówką 175k. Pokochali ten Sporting czy co :-k 

 

Średnia not wydaje mi się efektem mimo wszystko dość słabej ligi, w której głównie liczą się trzy zespoły i łatwo to nabijać + krajowe puchary, a tu jest też Puchar Ligi z całą fazą grupową. 

Odnośnik do komentarza

Za nami bardzo dobre pół roku, choć mimo tak dobrej gry mamy zaledwie dwa punkty przewagi nad Porto. Świadomie zacząłem od spoilera, bo rywalizacja ze „Smokami” to na razie główny temat tej kariery. Oba zespoły świetnie weszły w sezon, ale to my jako pierwsi zaliczyliśmy wpadkę, choć nie wiem czy wyjazdowy remis z Bragą można do końca tak określić.

 

Fakt faktem, przed bezpośrednim starciem Porto przystępowało z kompletem punktów na koncie, a graliśmy w końcu na Stadionie Smoka, gdzie w poprzednim sezonie przegrywaliśmy niezwykle ważne mecze. Moi podopieczni chyba jednak o tym zapomnieli, bo zagraliśmy bardzo dobrym, a co najbardziej imponujące, zagraliśmy na zero z tyłu. Decydującego gola zdobył Wendel, który potężnie przymierzył z dystansu. Jednym z bohaterów był także Rajković, który zanotował kilka ważnych interwencji.

 

Zaledwie trzy dni później jechaliśmy na Stadion Światła, terminarz Liga NOS momentami zaskakuje. Derby Lizbony były dużo bardziej szalonym widowiskiem, ale te również skończyło się happy endem. Do przerwy prowadziliśmy po trafieniu Raphinhy, a ostatni kwadrans był czymś szalonym.

 

76 minuta → Dantas wyrównuje na 1:1

77 minuta → trafienie Elvesa Balde, ponownie prowadzimy

78 minuta → Boadu ponownie daje remis Benfice

 

Na szczęście Diego Dalot na cztery minuty przed końcem przesądził o końcowym rezultacie, działy się rzeczy. O terminarzu pisałem już wcześniej, a w kolejny weekend w Lizbonie i jej gorszej części gościło Porto. Wówczas Benfica okazała się lepsza.

 

Niestety te dwa mecze w tak krótkim czasie dały o sobie znać, bo nie wykorzystaliśmy tych zwycięstw do końca. Zremisowaliśmy na wyjeździe z Farense, ostatnim i zdecydowanie najgorszym zespołem tabeli. To było ich jedyne spotkanie w tym sezonie, w którym zachowali czyste konto, a my jesteśmy najlepszą ofensywą ligi. I co tu więcej można dodać? ;)

 

Nie zawodzimy także w pozostałych rozgrywkach. Grając rezerwami pewnie wygraliśmy grupę w Pucharze Ligi, półfinał z Benfiką. W Pucharze Portugalii ponownie graliśmy z Benfiką, tym razem na własnym stadionie. To było jeszcze bardziej szalone spotkanie, ale znów byliśmy lepsi. Wygraliśmy 4:3, grając w 10 przez ostatni kwadrans. Lizbona jest zielona. W Lidze Europy spokojnie wyszliśmy z grupy i w 1/16 zagramy z Torino. Znalazło się tu też Porto oraz Benfica, które zmierzą się kolejno z Levskim oraz Villarreal.

 

Indywidualnie ciężko się do kogoś przyczepić. Liderzy robią swoje, zmiennicy również dobrze się spisują. Wyróżniłbym przede wszystkim Eduarda Horgę, który wykorzystał kontuzję Rajkovicia i mimo zaledwie 17 lat na karku spisywał się znakomicie. W 19 potyczkach zanotował 12 czystych kont i średnią 7.05. To przyszłość tej drużyny i kto wie, Serb może odejść nawet latem, bo szkoda trzymać taki talent na ławce.

 

Co do talentów to korzystając z kolejnych raportów skautów dopiąłem kilka transferów. Ten najbardziej imponujący i jednocześnie najdroższy to Siro Marques z Zaragozy. 17-letni napastnik gra już w kadrze U-21 i dysponuje olbrzymim talentem. Interesowała się nim sama Barcelona, a latem dołączy do nas za 7,5 miliona euro. Pewnym problemem jest to, że zarówno w ataku, jak i na skrzydle mam kim grać, a kolejni gracze czekają na swoje szanse, ale lepszy problem bogactwa niż niedoboru. Siro kiedyś swoją szansę dostanie, a czy będzie to kolejny sezon pokaże czas, zawsze są wypożyczenia.

 

Notuję też dobry start z angielską kadrą. Wygraliśmy grupę Ligi Narodów z Bośniakami i Portugalczykami i w czerwcu zagramy w półfinale tych rozgrywek z Hiszpanią. Wcześniej ruszą eliminację do Mistrzostw Świata, a nasi przeciwnicy to Armenia, Białoruś, Polska i Słowacja. Awans jest obowiązkiem, bo w końcu powinniśmy należeć do ścisłych faworytów całego turnieju głównego.

 

Najważniejszy jest jednak Sporting i wygranie mistrzostwa kraju, ale ten sezon pokazuje, że w Porto grają prawdziwi kosmici i znów możemy zostać z niczym. Benfiki też nie można zlekceważyć.

 

7SaEiy6.jpg

 

E: Zapomniałem uwzględnić jednej rzeczy. W kwalifikacjach do Ligi Mistrzów przegraliśmy z Dynamem Kijów.

 

Za to na początku okienka transferowego Rajković się obraził i w końcu zaakceptowałem ofertę Arsenalu, która wyniosła 16 milionów euro. Trochę mało, ale chociaż Horga od teraz jest #1. 

Odnośnik do komentarza

To nie była wybitnie spokojna zima, ponieważ oprócz Rajkovicia nasze barwy opuścił jeszcze Joao Palhinha. To wychowanek, który był niezłym zmiennikiem na środku obrony, może grać także w drugiej linii. Niestety zamarzyła mu się kariera w Romie i ponownie nie chciałem ryzykować konfliktem w szatni, morale prawie ponad wszystko. Rzymianie zapłacili nam 12 milionów euro oraz 50% od następnego transferu. Z tego drugiego pewnie skorzystamy podobnie, jak przy transferze Geraldesa. Za zrezygnowanie z klauzuli Francisco Zenit przelał nam ponad 8 milionów. Miejsce Joao w składzie zajął Sepp van den Berg, który pół roku spędził na wypożyczeniu w Hiszpanii.

 

Bardzo duże zainteresowanie spotkało Zlatana Sehovicia. Odrzucałem jednak oferty Bayernu, United czy Realu. To niby tylko nasz rezerwowy obrońca, lecz mimo napływu wielu zdolnych graczy akurat na pozycji lewego obrońcy nie mam żadnej innej alternatywy, a Serb może ze spokojem zastąpić w przyszłości Akunię, już teraz jest niezwykle ważnym elementem zespołu. Największy problem bogactwa przez transfery zdolnej młodzieży będę miał na środku obrony oraz w ataku, tam tych graczy jest wręcz za dużo. Swoją drogą chyba pierwszy raz grając Sportingiem mam taką biedę przy naborze juniorów. Trzeci kolejny rok i na razie nie „urodził” się nikt, kto mógłby grać w przyszłości w pierwszym zespole. Z drugiej strony tak dobrze działającej siatki skautów chyba też w tym klubie nie miałem, więc względem poziomu sportowego pewnie wychodzi na remis, ale wychowankowie to zawsze dodatkowy smaczek.

 

Jeszcze w styczniu sięgnęliśmy po trofeum. Ponownie w ciągu trzech dni graliśmy z Porto oraz Benfiką, oba w ramach Pucharu Ligi. Najpierw w półfinale ograliśmy derbowego przeciwnika, a w finale rozbiliśmy Porto. Wydawało się, że to jest nasz sezon, bo ponownie byliśmy lepsi w bezpośrednich starciach.

 

Niestety kolejny raz problemem było łączenie gry w lidze z innymi rozgrywkami. Jesienią ten problem nie istnieje, bo w pucharach grają rezerwy, lecz na wiosnę wypada walczyć już na całego, bo i rywale są lepsi. Rok temu straciliśmy przez to mistrzostwo i przegraliśmy też na innych frontach. Teraz zaczęły się wpadki w lidze, bo przegraliśmy z Guimaraes oraz Chaves, a z Benfiką tylko zremisowaliśmy. Dlaczego tylko? Po pierwsze graliśmy na własnym obiekcie, po drugie wcześniej te derby w tym sezonie wygrywaliśmy, a po trzecie zdominowaliśmy przeciwnika, lecz zabrakło skuteczności. Skończyło się remisem 2:2, a „Orły” wykorzystały dwie kontry, my zmarnowaliśmy choćby jedenastkę.

 

W dodatku tym razem w Lidze Europy nie graliśmy tak długo. O ile z Torino sobie jakoś poradziliśmy to w 1/8 finału wyeliminował nas belgijski Genk. W dwumeczu był remis 3:3, lecz to Belgowie zdobyli gola na wyjeździe. Pewnym pocieszeniem było to, że Benfica i Porto grały dalej, więc pracowały na krajowy współczynnik oraz musiały godzić grę na dwóch frontach. Wówczas byliśmy na drugim miejscu w tabeli z przewagą czterech oczek nad „Orłami” i identyczną stratą do „Smoków. W zanadrzu był jednak bezpośredni mecz z Porto na Jose Alvalade.

 

Jednak to my byliśmy bliscy pierwszego potknięcia. Po przerwie reprezentacyjnej udaliśmy się na stadion walczącego o utrzymanie Gil Vicente i już w pierwszej minucie straciliśmy bramkę. Mimo błyskawicznej odpowiedzi na przerwę schodziliśmy jako gorszy zespół. Zespół do walki poderwał jednak Leao, który w 70 minucie wyrównał na 2:2, a w 94 minucie wygraną dał nam Dalot. Takiego zwycięstwa bardzo potrzebowaliśmy, bo pokazaliśmy charakter i walczyliśmy do samego końca.

 

Do bezpośredniej rywalizacji z Porto wygraliśmy wszystko co się dało, a Smoki zanotowały wpadkę w Maritimo, gdzie nie zdobyły nawet punktu. Dodatkowo Porto przyjeżdżało po meczu z Tottenhamem w Lidze Europy. Nasi rywale awansowali do półfinału, a Benfica okazała się gorsza od Ajaxu. Mieliśmy przewagę własnego stadionu, byliśmy bardziej wypoczęci i traciliśmy do nich punkt w ligowej tabeli.

 

Poprzednie mecze w tym sezonie z nimi wygrywaliśmy, lecz od razu przypomniała się też sytuacja z poprzedniego sezonu, gdzie Porto w końcówce po prostu zmiażdżyło nas na każdym z frontów. Tu wyszło kompromisowo, bo podzieliliśmy się punktami. Prowadziliśmy po trafieniu Wendela z dystansu, lecz po przerwie Horgę zaskoczył Fernandez. Mieliśmy minimalną przewagę, lecz nie stworzyliśmy sobie choćby jednej „setki” i wynik ten należy uznać za sprawiedliwy. Margines błędu praktycznie się skończył, a należało liczyć jeszcze na wpadkę gości. Dodatkowo Benfica ciągle traciła do nas tylko cztery punkty, a różnica między drugim i trzecim miejscem jest znaczna, drugie pozwala na bezpośredni awans do Champions League.

 

Na szczęście już tydzień później nasi główni przeciwnicy spotkali się w bezpośrednim starciu i na Estadio do Dragao padł idealny z naszego punktu widzenia remis. My ograliśmy ostatnie w tabeli Faranse, tak tym Farense z którym tylko zremisowaliśmy na własnym stadionie i tym Farense, które miało już pewny spadek do niższej ligi, i wyszliśmy na pozycję lidera.

 

Wszystko było więc w naszych nogach, a Porto zremisowało jeszcze w 33 kolejce i mieliśmy trzy punkty przewagi. W teorii byliśmy już mistrzami, bo mieliśmy lepszy bilans bramkowy oraz bezpośrednie mecze, lecz nie mogliśmy świętować tytułu, bo Porto mogło rozbić rywala w ostatniej kolejce i odrobić różnicę bramek. Sezon kończyliśmy jednak na Alvalade i podejmowaliśmy Pacos. Nasi kibice nie mieli jednak powodów do zmartwień i to było wielkie święto w zielonej części Lizbony. Wygraliśmy 3:0 i zdobyliśmy pierwszy tytuł od sezonu 2001/2002. Czekano na to 19 lat, zdecydowanie zbyt długo.

 

Klubowy sezon kończyliśmy finałem Pucharu Portugalii, oczywiście z Porto. Smoki trzy dni wcześniej przegrały z Milanem w finale Ligi Europy i tym razem to oni mogli skończyć rozgrywki bez niczego. Przegrali z nami ligę i Puchar Ligi, to była szansa na hat-trick i dokończenie porachunków z poprzedniego sezonu. Niestety nie udało się dobić zmęczonego przeciwnika i to Porto wygrało po dogrywce, bohaterem został autor dwóch trafień, Galeano.

 

To jednak i tak był bardzo udany sezon i w końcu udało się zdobyć mistrzostwo kraju, co było priorytetem. Zobaczymy co latem, bo mam praktycznie kim zastąpić każdego gracza, kilku zawodników jak Marques czy Doumbia sam postaram się sprzedać, a na oferty dla Coatesa czy nawet Raphinhy nie będę obrażony, wszystko zależy od ceny. Ważne, że Sehović się z nami pogodził i podpisał nową umowę. Na Mistrzostwach Świata U-20 udało się znaleźć ciekawą alternatywę w postaci nastoletniego Kolumbijczyka, a Serbem nadal interesują się topowe kluby, więc może tym razem uda się z nimi dojść do porozumienia cenowego.

 

W kadrze zaczęło się od formalności, bo tak należy traktować spotkania eliminacji z Białorusią oraz Armenią. Dwa pewnie wygraliśmy, większej historii nie było. Zabawa rozpoczęła się w czerwcu, gdy graliśmy z Hiszpanią w półfinale Ligi Narodów. O tym na jakim poziomie jest angielski futbol może świadczyć, że w finale Ligi Mistrzów City ograło Liverpool. Ostatni zwycięzcy Champions League to dwukrotnie „The Citizens” oraz raz „The Reds”, a o sile tych zespołów stanowią także liderzy mojej kadry, Foden, Alexander-Arnold, Stones. Dodając do tego tercet z Tottenhamu to na papierze jesteśmy jedną z najlepszych reprezentacji świata.

 

Z Hiszpanami daliśmy wyrównane spotkanie, ale niestety o wygranej przesądziło trafienie Mayorala. No ale lepsza nauka na tak ostatecznie w sumie mało ważnym meczu niż na Mistrzostwach Świata.

 

Hvo4gUN.jpg

WJ2Ydtq.jpg

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Sukcesy sportowe Sportingu odbiły się także na klubowych finansach. Prezes klubu poinformował mnie o spłacie części pożyczek przed terminem, choć klub nadal zadłużony jest na 129 milionów euro, tyle wynosił także nasz stan konta w czerwcu. Sytuacja wydaje się ustabilizowana, a powinno być jeszcze lepiej, bo w końcu wracamy do Ligi Mistrzów.

 

Zwłaszcza, że latem na brak ofert nie narzekaliśmy. Rafael Leao powtórzył sytuację Raphinhy z poprzedniego lata. Dogadałem się ze Spartakiem na ofertę w wysokości 50 milionów euro, lecz nasz skrzydłowy nie dogadał się z nimi w kwestii warunków finansowych, szkoda.

 

Jeden z najbardziej obiecujących transferów, czyli Siro Marques zameldował się w Lizbonie z kontuzją kręgosłupa. Według naszego sztabu leczenie może zająć nawet pół roku. Mam nadzieję, że młody Hiszpan wróci jeszcze do pełni formy i zdoła wykorzystać cały swój potencjał.

 

Tym razem z przedstawieniem kadry postanowiłem poczekać do końca okna transferowego, bo działo się naprawdę dużo. Po pierwszym mistrzostwie przyszedł też czas na naprawdę poważne zarobki ze sprzedaży. Wreszcie weszliśmy na ten sam poziom co Porto oraz Benfica w tym temacie. Najdroższy transfer i chyba przy okazji także historia to odejście Sahovicia do Barcelony. „Duma Katalonii” początkowo oferowała 20 mln euro oraz 30 mln w ratach, następnie z ofertą o 10 mln lepszą przyszedł Manchester United i anulowałem opcję katalońską. W dodatku w obu ofertach mieliśmy otrzymać 25% od kolejnej transakcji. Chytry traci dwukrotnie, bo Serb ostatecznie musiał wylądować na Camp Nou, gdyż na początku sierpnia zakończyło się okienko transferowe w Premier League. „Blaugrana” się nie rozmyśliła i ostatecznie zapłaciła nam 38,5 mln euro od razu, 14,75 mln w ratach oraz 12,5 mln, gdy Zlatan zagra 10 spotkań w reprezentacji narodowej. Łączna suma transferu może wynieść 66 miliony i otrzymamy 30% od…zysku z następnego transferu, więc tu pewnie niestety nic już nie wpadnie. No ale i tak bardzo udanie sprzedaliśmy było nie było, rezerwowego lewego defensora.

 

Łączny otrzymaliśmy 117 milionów, z istotnych graczy pożegnaliśmy się jeszcze z Doumbią oraz van der Bergiem. Zimą klub zmieni wspominany wyżej Leao, który doszedł do porozumienia z Huddersfield, Anglicy zapłacą 39 milionów euro. Wydaliśmy w sumie tylko 15,5 miliona euro, a gdy wpadły pieniądze od UEFA za grę w Lidze Mistrzów to stan konta na początku września wynosił 215 milionów euro, jest bogato. W Champions League będziemy rywalizować z Manchesterem United, Dynamem Kijów oraz Eintrachtem, grupa na pewno jest do powalczenia. Sezon zaczęliśmy wygraną z Porto w Superpucharze.

 

To będzie coś nowego względem rotowania składem, bo wcześniej rezerwowi grali na spokojnie w Lidze Europy i nikt nie marudził na brak występów. Teraz swoje muszą zagrać w Liga NOS i to może odbić się na punktach, w Champions League nie wypada i nie opłaca się grać rezerwami. Dlatego w pewnym sensie żałowałem, że nie było super ofert dla Fernandesa, bo wtedy inny junior dostałby szansę jako rezerwowy i łatwiej byłoby uniknąć problemów w szatni.

 

Bramkarze

 

Eduard Horga [18, Portugalia]

Pedro Silva [24, Portugalia]

 

Horga to pewny numer jeden, w tym wieku już broni na bardzo wysokim problemem i tylko w reprezentacji ma pecha, bo Diogo Costa z Porto jest na razie jeszcze lepszy, a ma zaledwie 21 lat. Portugalia ma obsadzoną bramkę na wiele lat. Silva to solidny zmiennik i wychowanek.

 

Obrońcy boczni

 

Robert Gumny [23, Polska]

Alex Garatea [18, Portugalia]

Marcos Acuna [29, Argentyna]

Juan Camilo Tapia [19, Kolumbia]

 

Przed Robertem duża szansa, bo jest teraz numerem jeden. Dalot został w Manchesterze, ale Polak to bardzo wysoki poziom. Garatea w przyszłości może być bardzo solidnym graczem i wychowanek Guimaraes na pewno dostanie swoje szanse. Acuna podpisał nowy kontrakt i powinien zapewnić stabilny i bardzo wysoki poziom jeszcze przez parę sezonów, a Tapia może być strzałem na poziomie Sahovicia, już w debiucie zaliczył dwie asysty, choć w kolejnym meczu zanotował czerwoną kartkę, ma jednak sporo czasu na naukę.

 

Obrońcy środkowi:

 

Sebastian Coates [30, Urugwaj]

Domingos Duarte [26, Portugalia]

Jose Flores [19, Peru]

Milan Bajić [18, Serbia]

 

Coates – Duarte to bardzo zgrany już i doświadczony duet. Coates latem przedłużył umowę i nie chce się ruszać z Lizbony, tu mu dobrze. Jest sporo naciskającej młodzieży, a ostatecznie do kadry włączyłem Floresa oraz Bajicia, choć wybór był naprawdę trudny.

 

Pomocnicy środkowi:

 

Daniel Braganca [22, Portugalia]

Wendel [24, Brazylia]

Nikola Todorović [19, Serbia]

Miguel Luis [22, Portugalia]

Bruno Fernandes [26, Portugalia]

Xadas [23, Portugalia]

 

Nowym graczem w tym gronie jest Todorović, który ma zastąpić Doumbię. Nikola grał bardzo dobry sezon na wypożyczeniu poziom niżej i zasługuje na swoją szansę. Reszta to już pewne wybory, które prezentują zawsze pewne minimum i na pewno będą się rotować, często w zależności od rywala.

 

Skrzydłowi:

 

Raphinha [24, Brazylia]

Elves Balde [21, Portugalia]

Rafael Leao [22, Portugalia]

Thiago Almada [20, Argentyna]

 

Największą zmianą jest przesunięcie Almady na skrzydło. Argentyńczyk jest po prostu za dobry na bycie wyłącznie zmiennikiem Fernandesa, a i na tej pozycji powinien sobie poradzić. Jak pisałem wyżej, mimo ogromnych umiejętności Bruno trochę żałowałem braku dobrych ofert. Leao zimą idzie do Anglii, więc pewnie ściągniemy z wypożyczenia Nuno Santosa. Inną z alternatyw jest jeszcze szansa dla Marquesa, choć Hiszpan po ciężkiej kontuzji powinien chyba złapać regularniejsze minuty w innym zespole, ale ta decyzja dopiero w styczniu.

 

Napastnicy:

Dejan Joveljić [22, Serbia]

David Soares [18, Portugalia]

 

Dejan powalczy o obronę tytułu króla strzelców, a tym razem powinien mieć też silniejszą konkurencję, bo Soares mimo młodego wieku ma za sobą niezły sezon w Portimonense. Teraz w lepszym zespole powinien mieć znacznie łatwiej o bramki, więc mocno na niego liczę.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...