Skocz do zawartości

Good Vibrations - The New Generation


Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

Ojciec zawsze mawiał, że jedynym, co mu w życiu nie wyszło, był mój brat. Totalny braki zainteresowania rodzinnym biznesem mimo właściwego zestawu chromosomów sprawiał, że gdy przy niedzielnym obiedzie rozmowa schodziła na tematy zawodowe, on ostentacyjnie sięgał po witrokl Unitry i włączał najnowszy odcinek Korony Królów: Przebudzenie Maryi z będącym u szczytu sławy Adolfem Dymszą w roli ostatniego wiedźmina z rodu Piastów. Dobrze wiedział, że nic tak nie zirytuje ojca, jak profanacja arcydzieła mistrza Sapkowskiego, jak mawiał.


Ze mną było dokładnie na odwrót; odkąd odkryłem, gdzie matka zapisuje hasło do domowego wi-fi, zarywałem noce, oglądając ligowe hity z Urugwaju, wypatrując wielkich sektorówek z twarzą ojca w narodowych barwach wędrujących po trybunach. Odwiedzający nas czasami jego byli podopieczni byli dla mnie większą atrakcją niż Boże Narodzenie i Dzień Bastylii razem wzięte, a najlepszym sposobem na namówienie mnie do zjedzenia znienawidzonego gwanako w sosie chrzanowym była obietnica zabrania na popołudniowy trening.


Wszystko się zepsuło, kiedy zacząłem namawiać rodziców, by zapisali mnie do drużyny juniorskiej szkolnego klubu. Dowiedziałam się wtedy od ojca, że przynajmniej jeden z jego synów powinien trzymać się z daleka od murawy i mam znaleźć sobie jakieś bardziej wartościowe zainteresowania, programowanie w C+++ lub inne perspektywiczne hobby. Do dziś pamiętam jego minę, gdy z niewinną szczerością dwunastolatka wykrzyczałem mu prosto w twarz, że go nienawidzę. Jednego popołudnia umarły marzenia dwojga ludzi.


Od tej pory nic nie było już między nami takie jak dawniej. Po maturze wyjechałem na studia do Anglii — Cambridge przeżywało renesans zainteresowania w Europie po powrocie Londynu do Unii Europejskiej — do domu zaglądałem coraz rzadziej, ograniczając się do krótkich holofilmów ze zdawkowymi życzeniami. Nawet na pogrzebie matki nie potrafiłem się przełamać i skruszyć barierę zalegającą między nami lodowym milczeniem. Tak to już jest, że najłatwiej przychodzi nam ranić tych, których najbardziej kochamy...


Wiadomość o jego śmierci zaskoczyła mnie na parę tygodni przed obroną doktoratu. W dniu pogrzebu padał ulewny deszcz, a ja, przyjmując kondolencje od ludzi, których zdjęcia regularnie pojawiały się na stronie startowej France Football, uświadomiłem sobie nagle, jak bardzo mi go przez te wszystkie lata brakowało. Przez egzaminy przebrnąłem na autopilocie i chociaż mogłem przebierać w ofertach pracy, modelowanie sztucznej inteligencji na potrzeby Polskiej Agencji Kosmicznej przestało być dla mnie atrakcyjne. Po paru miesiącach snucia się bez celu po Europie dotarło w końcu do mnie, że dwunastoletni ja miałem o wiele lepszy pomysł na życie, i choć kariera nowego Marco Raspa była już dla mnie zamknięta, mogłem przecież pójść w ślady ojca. Stosowne papiery wyrobiłem bez najmniejszego wysiłku; warunki na licencję PRO spełniałem jeszcze w liceum, a nazwisko ojca otwierało wszystkie drzwi i znacznie więcej starań wymagało ukrycie się przed zainteresowaniem wszechobecnych mediów. 15 czerwca 2053 roku trzymałem w ręce oficjalnie wyglądający dokument z angielskiej FA potwierdzający moje kompetencje zawodowe i teraz już tylko ode mnie zależało, czy śmiało dotrę tam, gdzie nie dotarł przede mną jeszcze nikt...

  • Lubię! 4
Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące później...

Farnborough Town było w dupie tak czarnej, że światło, które do niej wpadało, pozostawało tam na wieki. Odwieczny średniak Scrill South, w tym sezonie zderzył się ze ścianą o nazwie "grudniowy kryzys" i zjechał na 20. miejsce w tabeli. Bez funduszy, perspektyw i krzty nadziei, zarząd uznał, że warto zaryzykować, że to jabłko nie padło daleko od jabłoni. Poza tym, jak tylko półżartobliwie powiedział prezes Kirby, "W najgorszym razie będziemy mieli przynajmniej na kogo zrzucić winę za spadek".

 

16.12.2053 —

Farnborough Town

Scrill South => 20/22 [2-10-7, 16 pts, 13:21]

FA Cup => 4. runda kwalifikacyjna (0:2 z Brackley)

FA Trophy => 3. runda kwalifikacyjna (0:2 z Merstham)

 

Pieniędzy w klubowej kasie nie było, skład prezentował się bardzo przeciętnie — grudzień zamierzałem poświęcić na jego sprawdzenie w boju, potem zaś dokonać paru strategicznych wzmocnień. Na pewno nie był to czas na czystki — chyba że będę potrzebować luzu w funduszu płac — o lepszych piłkarzy na rynku w tej fazie sezonu było ciężko.

 

Bramkarze

Roy Jones (31, ENG) [21-21-9, 6.84]

Danny Perry (19, ENG/WAL) [—]

Panagiotis Ioannou (19, ENG/CYP) [3-5-0, 6.40]

 

Z powyższego jasno wynikało, że to nie bramkarze są problemem Farnborough. Jeden gol na mecz i aż dziewięć czystych kont mocno przemawiały na korzyść Jonesa jako podstawowego golkipera Boro. #1 => Jones

 

Lewi obrońcy

Kyle Aspinall (19, ENG) [20-2-3, 6.89]

Gareth Crawshaw (17, ENG) [2-0-0, 6.20]

Dannie Juryeff (17, ENG) [—]

 

Aspinall może był i młody, ale radził sobie na swojej pozycji, gorzej że nie bardzo miałem dla niego zmiennika. #2 => Aspinall

 

Środkowi obrońcy

Robert Forster (19, ENG) [11-0-0, 6.41]

Warren Brunskill (18, ENG) [10-0-0, 6.44] KNT

Brad Edwards (20, ENG) [21-0-0, 6.53]

Max Maxwell (20, ENG) [—] KNT

Sean Ashworth (29, ENG) [15-0-1, 6.95]

Alun Plant (20, ENG/WAL) [9-0-0, 6.67]

Adam Haynes (18, ENG) [18-1-1, 6.48]

Charlie Ratcliffe (16, ENG) [—]

 

Ośmiu środkowych obrońców w 6. lidze to zawsze lekka przesada, zwłaszcza że jednym prezentującym odpowiedni poziom był Ashworth. O prawo gry u jego boku rywalizowali Edwards i Plant, choć obaj mogli być uznani wyłącznie za zapchajdziury. Reszta mogła liczyć na grę wyłącznie w przypadku plagi kontuzji i wyłącznie do końca sezonu, o ile bardzo nie pomyliłem się w ich ocenie. #3 => Ashworth #4 => Plant

 

Prawi obrońcy

Albert Hunter (20, ENG) [4-0-0, 6.80]

Boniface Bizimana (20, ENG/RWA) [8-1-0, 6.76] KNT

Scott Ratcliffe (16, ENG) [2-0-0, 6.50]

 

Na tej pozycji gwiazd nie dostrzegłem, ale dwóch solidnych graczy i owszem, choć z rywalizacją o miejsce musiałem zaczekać do chwili, gdy wykuruje się Bizimana. #5 => Bizimana

 

Defensywni pomocnicy

Howie Burns (24, IRL) [17-1-2, 6.79]

Grant McIntosh (20, ENG) [8-0-0, 6.42]

 

Moje pierwotne plany gry dwójką defensywnych pomocników wzięły w łeb, gdy tylko zorientowałem się, że w składzie mam tylko jednego, który daje nadzieję, że nie potknie się o własne nogi. #6 => Burns

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Lewi pomocnicy

 

Matty Marwood (29, ENG) [19-5-1, 6.89]
Oliver Carroll (17, ENG) [1-1-0, 6.80]


Marwood potrafił przełożyć doświadczenie na dobrą grę, ale był jedynym do gry na tej pozycji, co stanowiło mocny argument za taktyką bez skrzydłowych. #7 => Marwood


Środkowi pomocnicy
Jonathan Stephenson (17, ENG) [20-1-1, 6.66] (wyp. z Cheltenham)
Jay Weston (31, ENG) [8-0-2, 6.49]
Ellis Harris-Green (18, ENG) [3-0-1, 6.10]
Scott Allen (16, ENG) [2-0-0, 6.25]
Steve Moore (17, ENG) [15-1-1, 6.40]
Adrian Armstrong (25, ENG) [7-0-0, 6.25]
Robert Hatcher (17, ENG) [—]


Gdyby szukać przyczyny słabej postawy klubu w tym sezonie, tkwiła ona na środku drugiej linii. Oceniając wyłącznie na podstawie formy w meczach o stawkę, żaden (ŻODYN!) z szóstki środkowych pomocników nie powinien więcej pojawić się na boisku. Nie mogłem wszakże wykluczyć winy mojego poprzednika, ale dla tych panów zegar cykał już bardzo głośno. #8 => Weston #9 => Moore


Prawi pomocnicy
Louis McCarthy (18, ENG) [—] KNT
Duncan Swayne (17, ENG) [—] KNT
Adrian Dunne (26, ENG) [15-0-1, 6.83]
Sytuacja na prawej flance była lustrzanym odbiciem tej z flanki lewej — jeden solidny zawodnik i nic więcej. Do tego Dunne wnosił do gry wyraźnie mnie od Marwooda. #10 => Dunne


Napastnicy
Steven Austin (18, ENG) [14-1-0, 6.41]
Alastair Hinds (17, ENG) [8-0-1, 6.38] KNT
Roger Munday (17, ENG) [2-0-0, 6.35]
Jason Pheasant (17, ENG) [5-0-0, 6.56] KNT
Micky Harris (18, ENG) [12-1-0, 6.04] KNT
Ken Gonticas (17, ENG) [15-1-0, 6.29] wyp. z Barnet


Tego nie można było zrzucić na poprzedniego menedżera, sześciu napastników, 21 meczów, TRZY gole. Stawianie na młodzież musi mieć pewne granice, chociaż właśnie do tego zobowiązałem się zarządowi i bez wzmocnienia tej formacji nie widziałem szans na utrzymanie. #11 => Munday

 

Podsumowując, aktualna pozycja Farnborough w tabeli przestała być dla mnie zaskoczeniem. Skład był bardzo młody, ale przede wszystkim bardzo słaby, z nieistniejącym środkiem pomocy i atakiem; te parę groszy, jakie miałem do dyspozycji, musiałem zamienić na po jednym zawodniku na każdą z tych pozycji A.S.A.P. Byłem gotów nawet narazić się działaczom, którzy oczekiwali ode mnie stawiania na młodzież na boisku i w transferach. Z kolei gra długimi piłkami wydawała się bardzo rozsądnym wymogiem, bo niczego innego moi nowi podopieczni i tak nie potrafili.

 

Odnośnik do komentarza

Z czystej ciekawości, bo ostatnimi czasy szanse na wejście na stronę były bardzo podobne do szans kadry Jerzego Brzęczka na odniesienie zwycięstwa w dowolnym meczu - "Buena onda" doczekała się oficjalnego zakończenia, czy crash serwera zablokował dalsze publikacje?

Odnośnik do komentarza

Skoro zaczyna się wypowiadać również szersze grono, niż "jedyny wierny czytelnik", to i ja wtrącę swoje parę centów ;)  Osobiście zawsze bardziej przemawiały do mnie opki prowadzone w stylu pomeczowym, które mi jako czytelnikowi lepiej pozwalają wczuć się w klimat opowiadania i lepiej zżyć z prowadzoną przez autora drużyną. Gdy czytam opki, w których autorzy prowadzą tylko miesięczne raporty, takiej otoczki już nie ma i robi się trochę zbyt jałowo. Ale o tylko moja osobista opinia.

Odnośnik do komentarza

                Miałem raptem pięć dni na przygotowanie zespołu do wyjazdowego meczu z Hemel Hampstead. Rywal również walczył o utrzymanie, a więc stawką pojedynku było nie tylko dobre wrażenie w oczach kibiców i prezesa.

 

                Wymagania zarządu zmusiły mnie do sięgnięcia po ustawienie, w jakim nie czułem się najlepiej. Sięgnąłem po rozwiązania wypracowane przez zapomnianego już angielskiego menedżera Sama Allardyce'a ponad pół wieku temu i zdecydowałem się na ostrożne 4-5-1, grę długimi piłkami i wyczekiwanie na okazję do kontrataku. Nie uśmiechało mi się czekanie na rywala pod własną bramką, ale wyobrażałem sobie, czym mogłyby się skończyć ofensywne harce w 6. lidze. Kadrowo nie miałem wielkiego wyboru, zwłaszcza że nie zamierzałem się pochopnie rozstawać z funduszami, właściwie jedynym zaskoczeniem była obecność w wyjściowej jedenastce młodego Munday'a, którego najbardziej sobie ceniłem spośród moich napastników. Postawiłem też w środku pola na doświadczonego Westona, choć równie dobrze mogłem wystawić najlepszego środkowego pomocnika Farnborough, Stephensona.

 

                Nowa taktyka, nowy menedżer, stara bida — miałem powody, by obawiać się tego meczu, choć piłkarsko nie spodziewałem się, by rywale bardzo nas przerastali. Ci początkowo chętnie wykorzystywali wolne miejsce, jakie zostawiliśmy im w środku pola, ale po kwadransie Weston dostał piłkę na dobieg w uliczkę, a że nie było to Camp Nou, obrońca gospodarzy wyciął go równo z trawą i obejrzał czerwoną kartkę. Przestawiłem zespół na bardziej ofensywną grę i osłabieni piłkarze Hemel Hampstead szybko znaleźli się w opałach. Munday zagrał na klepkę z Marwoodem, bramkarz nawet nie drgnął i prowadziliśmy 1:0. Odetchnąłem z ulgą.

 

                Po przerwie zacząłem dokonywać zmian, gdyż moi amatorzy nie byli w najlepszej kondycji. Amatorzy przeciwnika również, co przyniosło nam drugie trafienie — rezerwowy Austin urwał się prawym skrzydłem, dośrodkował przed bramkę, a Munday strzałem głową ponownie wpisał się na listę strzelców. Nie był to wszakże koniec emocji; na tym szczeblu rozgrywek możliwe było wszystko, o czym przypomniał mi nasz bramkarz, chwilę później przepuszczając strzał Doswella z dystansu. Uderzenia zza pola karnego było wszystkim, na co było stać gospodarzy, ale nie sposób było powiedzieć, czy to zasługa mojej taktyki, czy ich osłabienia. Koniec końców, Munday jeszcze raz doprowadził rywali do rozpaczy, tym razem dając się sfaulować w polu karnym, a Moore ustalił wynik strzałem z jedenastu metrów. Debiut mogłem uznać za udany.

 

22/42 21.12.2053 [20] Hemel Hampstead — [19] Farnborough 1:3  [Doswell 69. — Munday 23, 67, Moore pk 71]

Farnborough: Jones 6.7 — Aspinall 6.8, Ashworth 6.9, Plant 6.8, Hunter 6.7 (81. Edwards) — Burns 6.5 (69. Stephenson 6.7) — Weston 6.9, Moore 6.9 — Marwood 7.8, Dunne 6.5 (62. Austin 6.9) — Munday 8.8 MVP

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...