Skocz do zawartości

[FM2006] Guys in the red... are fighting for win...


Rekomendowane odpowiedzi

Ogromn? szansa za zaistnienie dla dru?yny móg? by? Puchar Ligi, w którym sz?o nam napraawd? nie?le. Wyeliminowali?my przecie? z niego Stoke i Manchester City. W spotkaniu z Blackburn ju? jednak nale?a?o spodziewa? si? du?o trudniejszego zadania. Nie oznacza?o to oczywi?cie, ?e spotkanie jest niemo?liwe do wygrania. Sam nie wiem jednak jeszcze, z jakim nastawieniem wobec meczu pucharowego przyst?pi dru?yna przeciwna. Dla mnie najwi?kszym utrapieniem wydaje si? by? kontuzja Cecchiniego.

 

 

Forster – Torres, Green, Albiol, Ferdinand – Pienaar, Farag, Berson, Giandomenico – Morientes, Esterilla

 

Spotkanie, zgodnie z przewidywaniami, rozpocz??o si? od intensywnego naporu go?ci, którzy wcale nie zamierzali odpuszcza? sobie pucharu. Forster jednak chcia? bardzo pokazac si? z jak najlepszej strony i broni? bardzo pewnie. W 11 minucie po raz pierwszy zaatakowa?o Carlisle. Esterilla przej?? pi?k? wykopni?t? przez Forstera i znajduj?c si? ju? blisko bramki odda? strza?, który jednak nie sprawi? bramkarzowi k?opotu. Podobnie jak próba z 20 minuty, równie? w wykonaniu Ekwadorczyka. Do przerwy ju? nic ciekawego si? nie wydarzy?o, ale mo?na by?o przypuszcza?, ?e obie dru?yny rusz? do ataków po zmianie stron. W 55 minucie faktycznie Impronta odda? bardzo gro?ny strza? na bramk? Forstera, ale Anglik spisa? si? bez zarzutu. Dziesi?? minut pó?niej doskona?? sytuacj? zmarnowa? wprowadzony w przerwie Bouazza. W 73 minucie znów Francuz mia? ?wietn? sytuacj?, ale znów spud?owa?, co nie zmienia faktu, ?e po przerwie by? jednym z najlepszych naszych graczy. W 85 minucie doskona?? sytuacj? mia? obro?ca go?ci, Gordon, ale pi?ka po jego strzale odbi?a si? od Surmana, utraci?a na pr?dko?ci i Forster spokojnie obroni?. Regulaminowy czas gry nie rozstrzygn??, która z dru?yn awansuje do nast?pnej fazy. Konieczna by?a dogrywka, któr? lepiej zacz?li go?cie i w 93 minucie bramk? móg? strzeli? Costa, ale znów dobrze zachowa? si? Forster. Siedem minut pó?niej ten sam pi?karz n?ka? naszego bramkarza, ale bez rezultatu. Wreszcie jednak w 105 minucie wstrzeli? si? on w nasz? bramk? i zdoby? dla swojej dru?yny gola do szatni. W drugiej po?owie dogrywki ju? nie potrafili?my skutecznie rywalizowa? i ostatecznie odpadli?my.

 

Carling Cup, 4 runda, 25.11.2009

[P] Carlisle – [P] Blackburn, 0:1 (Costa ‘105)

 

 

W lidze teraz wyje?d?ali?my na mecz z Leicester. Przeciwnik to nie bardzo wymagaj?cy, ale jego atutem z pewno?ci? b?dzie w?asne boisko i wierni kibice, którzy na pewno nie zapewni? nam go?cinnego przyj?cia. Musimy by? ?wiadomi zagro?enia, jakie na nas czyha na stadionie gospodarzy. Sportowo prezentujemy podobny poziom, ale tutaj decydowa? te? b?d? inne czynniki.

 

 

Forster – Torres, Green, Albiol, Ferdinand – Pienaar, Farag, Berson, Giandomenico – Morientes, Esterilla

 

Z pocz?tku nawet uda?o nam sie zaatakowa? I zdoby? przewag?. Agresywne do?rodkowanie Faraga z 3 minuty nie przynios?o jednak spodziewanego zagro?enia, bo Niemi z?apa? pi?k?. W 14 minucie Forster musia? si? wykaza? po strzale g?ow? Smarta. Dwie minuty pó?niej ten sam pi?karz obroni? uderzenie Robertsa. Wida? by?o, ?e nasz angielski goalie b?dzie mia? w tym spotkaniu wiele pracy. W 35 minucie Albiol nie da? rady Livemore’owi w pojedynku g?ówkowym w naszym polu karnym i Anglik strzeli? precyzyjnie g?ow?, nie daj?c szans bramkarzowi. W doliczonym ju? czasie gry pierwszej po?owy pogr??y? nas móg? Smart, ale na szcz??cie nie trafi?. W przerwie w miejsce kompletnie niewidocznego Morientesa wprowadzi?em Hornussa oraz za s?abego Bersona Fattoriego. Druga po?owa up?ywa?a jednak w znacznie spokojniejszym tempie. U?pieni spokojn? gr? gospodarzy, dali?my sobie wbi? drugiego gola w 75 minucie, gdy na list? strzelców wpisa? si? Craig .ta bramka ostatecznie podci??a nam skrzyd?a. Wynik ju? nie uleg? zmianie.

 

Premiership, 15/38, 28.11.2009

[13] Leicester – [15] Carlisle, 2:0 (Livemore ’35, Craig ’75)

Odnośnik do komentarza
Chocia? gdyby?cie nie tracili koncentracji w ko?cówkach to uciu?aliby?cie wi?cej punkcików...

my?l?, ?e uzbiera?oby si? z 10 pkt wi?cej w ca?ym sezonie...

 

 

Wreszcie ukonczona zosta?a rozbudowa stadionu, który teraz mo?e pomie?ci? 24976 widzów, ale raczej trudno oczekiwa?, ?e komple zjawi si? na zbli?aj?cym si? spotkaniu z Portsmouth. Mam jednak nadziej?, ?e ci co przyjd?, b?d? mogli wreszcie zobaczy? swoj? dru?yn? triumfuj?c?. Z przeciwnikiem tym mo?emy wygra?, je?li tylko zachowamy koncentracj? przez 90 minut.

 

 

Forster – Torres, Green, Albiol, Ferdinand – Pienaar, Phelan, Berson, Giandomenico – Danili, Esterilla

 

Spotkanie rozpocz??o si? jednak dla nas fatalnie, bo przegrywali?my juz w 2 minucie, kiedy Konchesky wykorzysta? rzut karny podyktowany za faul Torresa na Turnerze. Ta bramka na szcz??cie wcale nas nie pod?ama?a, a chyba zdeterminowa?a do ci??szej pracy. W 26 minucie przeprowadzili?my prawdziwe obl??enie bramki przeciwnika. Najpierw strzela? Esterilla, a po chwili z rzutu wolnego próbowa? Giandomenico. Obie próby by?y jednak nie udane. W 30 minucie do wyrównania jednak dosz?o, a graczem, który do niego doprowadzi? zosta? Berson, który ?adnie przymierzy? z siedemnastu metrów. Niestety jeszcze przed przerw? po nonszalanckim zagraniu Forstera, który wypu?ci? sobie pi?k?, zaraz j? utraci? na rzecz Pitmana, który strzeli? do pustej bramki. Wszystko za? zacz??o si? od fatalnego podania od Torresa, który rozgrywa? katastrofalne zawody. Po zmianie stron zaatakowali?my ze zdwojon? si??, ?eby tylko doprowadzi? do wyrównania. Uda?o nam si? ten cel osi?gn?c w 75 minucie, kiedy w?ciek?ym uderzeniem popisa? si? Hornuss, który na boisku pojawi? si? w przerwie. Takim te? wynikiem zako?czy?o si? to spotkanie, a Torres zas?u?y? chyba na jak?? kar?, bo zagra? beznadziejnie (3).

 

Premiership, 16/38, 05.12.2009

[15] Carlisle – [9] Portsmouth, 2:2 (Konchesky (k) ‘2, BERSON ’30, Pitman ’45, HORNUSS ’75)

 

 

By? mo?e jednak teraz w?a?nie nadszed? czas na przebudzenie sie. W kolejnym spotkaniu ligowym podejmujemy bowiem na City of Manchester pogr??ony w kryzysie Manchester City. Mo?e w meczu dwóch dru?yn, które ostatnio graj? s?abo uda nam si? wreszcie wywalczy? trzy punkty. Przed meczem w sk?adzie zasz?o jednak kilka zmian.

 

 

Santonico – Coles, Queudrue, Albiol, Mokoena – Pienaar, Green, Berson, Giandomenico – Danili, Esterilla

 

Pocz?tek spotkania zdecydowanie nale?a? do gospodarzy, którzy starali sie udowodni?, ?e wcale nie s? w ?adnym kryzysie. W 20 minucie nawet strzelili oni bramk?, gdy na list? strzelców wpisa? si? Miller. Przy bramce tej asystowa? nasz by?y gracz – Barbosa. Po chwili gospodarze mieli kolejn? ?wietn? sytuacj?, ale pojedynek z w?oskim bramkarzem przegra? Vassel. W 33 minucie oddali?my pierwszy gro?ny strza? na bramk? przeciwnika, a uczyni? to Berson. By? to symptom poprawy naszej gry, przynajmniej tak? mia?em nadziej?. W 41 minucie Francis pos?a? pi?k? w poprzek pola karnego gospodarzy, nie doszed? do niej Distin, bo przej?? j? Esterilla i strzeli? bramk? wyrównuj?c?. Po zmianie stron gospodarze znów zacz?li gra? agresywnie i dominowali na boisku, ale Santonico ?wietnie broni?. W 75 minucie za? Berson odegra? znakomicie do rezerwowego Hornussa, a Francuz strzeli? drug? bramk?, daj?c nam prowadzenie. Teraz czeka?o nas niezwykle trudne zadanie, aby to prowadzenie utrzyma?. Przeciwnik ruszy? do zdecydowanych ataków, ale Santonico niebywa?e rzeczy wyprawia? w bramce. W doliczonym ju? czasie gry przeprowadzili?my jeszcze jedn? akcj?. Pienaar popisa? si? fantastycznym dryblingiem na prawym skrzydle i celnym do?rodkowaniem, które na bramk? zamieni? Esterilla, tym samym ostatecznie zabieraj?c gospodarzom szanse na zmian? punktowego przydzia?u za to spotkanie.

 

Premiership, 17/38, 12.12.2009

[19] Manchester City – [15] Carlisle, 1:3 (Miller ’20, ESTERILLA ’41, HORNUSS ’75, ESTERILLA ’90)

 

 

Wreszcie zwyci?stwo w Premiership!

Odnośnik do komentarza

Za d?ugo jednak nie by?o nam dane cieszyc si? tym spektakularnym zwyci?stwem na trudnym obiekcie w Manchesterze, bo krótko potem na Brunton Park podejmowali?my Liverpool. Zadanie zatem jakie zosta?o przed nami postawione jest niezwykle trudne, ale chyba nie niemo?liwe, co pokaza?o ostatnie spotkanie. Nasi kibice spisali si? na medal, zape?niaj?c stadion w znakomitej wi?kszo?ci. Licz? na ich doping.

 

 

Santonico – Coles, Queudrue, Albiol, Mokoena – Pienaar, Green, Berson, Giandomenico – Danili, Esterilla

 

Od samego pocz?tku go?cie zaatakowali ze wzmo?on? si??. Ju? w 1 minucie spotkania Santonico musia? obroni? strza? Ben Arfy. W 13 minucie do siatki nie trafi?, mimo wybornej sytuacji, Cisse, ale ju? dwie minuty pó?niej si? nie pomyli? wykorzystuj?c ?wietne podanie od Ben Arfy. W 24 minucie kontuzji dozna? Green i z przymusu na lewym skrzydle zagra? Mamam. Siedem minut pó?niej do podwy?szenia prowadzenia mógl doprowadzic Le Tallec, ale na wysoko?ci zadania stan?? Santonico. W 42 minucie znów w?oski bramkarz si? popisa?, tym razem broni?c strza? Gonzaleza. Po zmianie stron przyst?pili?my do ataku i szybko uda?o si? doprowadzi? do wyrównania. W 49 minucie rezerwowy Hornuss wykorzysta? podanie od Giandomenico, który dobrze zacentrowa? z rzutu wolnego i umie?ci? pi?k? w siatce. Z remisu cieszyli?my si? kwadrans. W 64 minucie Le Tallec znów da? go?ciom prowadzenie. Ju? co prawda minut? pó?niej Pienaar móg? doprowadzi? do wyrównania, ale nie uderzy? czysto i Reina nie mia? problemów z obron? tego pseudostrza?u. Ko?cówka meczu to ju? nieustanne ataki go?ci i ?wietna postawa Santonico, ale i on skapitulowa? po raz trzeci w 87 minucie wobec pot??nej petardy Cisse. Mimo wysokiej porazki, Vicenzo i tak by? wyró?niaj?cym si? graczem na boisku.

 

Premiership, 18/38, 19.12.2009

[15] Carlisle – [3] Liverpool, 1:3 (Cisse ’17, HORNUSS ’49, Le Tallec ’64, Cisse ‘88)

 

 

Po tym meczu ustanowiony zosta? rekord z przychodów za bilety, który od tej pory wynosi 950 tysi?cy euro. Na meczu z Liverpoolem na stadionie pojawi?o si? 24878 widzów! Na zako?czenie rundy jesiennej za? czeka? nas bardzo trudny wyjazd do Londynu, na White Hart Lane, by zmierzy? si? z Tottenhamem, który cho? ostatnio jest w s?abszej formie, ma ogromny potencja? i na pewno jest faworytem do zwyci?stwa.

 

 

Santonico – Coles, Queudrue, Mokoena, Ferdinand – Pienaar, Farag, Berson, Giandomenico – Danili, Esterilla

 

Cho? skazywani bylismy w tym spotkaniu na po?arcie, zacz?li?my od naprawd? mocnego uderzenia I juz w 10 minucie, ku zdziwieniu ca?ego stadionu, obj?li?my prowadzenie, gdy na list? strzelców wpisa? si? Esterilla. Ta bramka tylko rozsierdzi?a gospodarzy, którzy zacz?li gra? bardzo agresywnie, zarówno w obronie, jak i ataku. D?ugo na wyrównanie nie musieli?my czeka?. W 20 minucie Pedersen strzeli? fantastycznego gola z rzutu wolnego, nie daj?c Santonico najmniejszych szans na obron? tego uderzenia. Ten gol ustawi? poniek?d mecz. Obie dru?yny zagra?y w kolejnych minutach du?o bardziej spokojnie i kibice nie ogl?dali ju? takich „na z?amanie karku” ataków. Do przerwy utrzyma? si? remis 1:1, a po zmianie stron znów zacz?li?my z wysokiego „c”. W 52 minucie Pienaar celnie do?rodkowa? w pole karne, tam najlepiej zachowa? si? Danili, który wykorzysta? swoje warunki fizyczne i pewnym strza?em g?ow? da? nam prowadzenie. W 64 minucie Giandomenico wykonywa? rzut wolny i tylko fantastyczna interwencja Robinsona uratowa?a gospodarzy przed utrat? gola. W 75 minucie to gospodarze mieli rzut wolny. Strzela? Rossi, ale Santonico równie? popisa? si? wspania?? parad?. W 86 minucie do wyrównania doprowadzi? Lennon. Niestety. Lewym skrzyd?em pop?dzi? Pedersen, do?rodkowa? przez ca?e pole karne, a na prawym jego skraju znalaz? si? Lennon, który efektownym strza?em z woleja zdoby? bramk?. Chwil? pó?niej dosz?o do skandalicznego incydentu przed naszym polem karnym. S?dzia nie do??, ?e podyktowa? w?tpliwy rzut wolny za rzekomy faul na Pedersenie, to jeszcze wyrzuci? za to zagranie rezerwowego Moraisa z boiska! Jakby jeszcze tego by?o ma?o, w tej ostatniej akcji meczu gospodarze strzelili zwyci?skiego gola. Po raz kolejny czuj? si? oszukany…

 

Premiership, 19/38, 26.12.2009

[15] Tottenham – [16] Carlisle, 3:2 (ESTERILLA ’10, Pedersen ’20, DANILI ’52, Lennon ’86, Pedersen ‘90+2)

Odnośnik do komentarza
Zmieniasz co? w ustawieniach na ostatnie 10 minut? Bo to ju? kolejny mecz, który przegrywasz w ko?cówce :huh:

 

Marcos ju? kilka razy pisa? ?e nic nie robi :] ja to zawsze przechodze na defensyw? w ko?cówce, jak mam ci??ki mecz, a prowadze, b?d? remisuje :> mo?e trzeba spróbowa? ;)

Odnośnik do komentarza
| Pos   | Team		   | Pld   | Won   | Drn   | Lst   | For   | Ag	| G.D.  | Pts   | 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 1st   | Chelsea		| 19	| 14	| 3	 | 2	 | 38	| 8	 | +30   | 45	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 2nd   | Everton		| 19	| 14	| 3	 | 2	 | 42	| 14	| +28   | 45	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 3rd   | Liverpool	  | 19	| 11	| 4	 | 4	 | 33	| 16	| +17   | 37	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 4th   | Arsenal		| 19	| 8	 | 7	 | 4	 | 33	| 19	| +14   | 31	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 5th   | Man Utd		| 19	| 8	 | 7	 | 4	 | 30	| 20	| +10   | 31	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 6th   | Aston Villa	| 19	| 8	 | 7	 | 4	 | 25	| 17	| +8	| 31	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 7th   | Bolton		 | 19	| 9	 | 3	 | 7	 | 33	| 27	| +6	| 30	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 8th   | Portsmouth	 | 19	| 7	 | 8	 | 4	 | 21	| 20	| +1	| 29	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 9th   | Middlesbrough  | 19	| 7	 | 6	 | 6	 | 27	| 23	| +4	| 27	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 10th  | Blackburn	  | 19	| 8	 | 3	 | 8	 | 24	| 21	| +3	| 27	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 11th  | Newcastle	  | 19	| 7	 | 4	 | 8	 | 30	| 29	| +1	| 25	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 12th  | Leicester	  | 19	| 5	 | 7	 | 7	 | 17	| 23	| -6	| 22	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 13th  | West Ham	   | 19	| 5	 | 6	 | 8	 | 19	| 34	| -15   | 21	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 14th  | Derby		  | 19	| 4	 | 7	 | 8	 | 13	| 19	| -6	| 19	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 15th  | Tottenham	  | 19	| 5	 | 4	 | 10	| 27	| 37	| -10   | 19	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 16th  | Southampton	| 19	| 4	 | 6	 | 9	 | 17	| 26	| -9	| 18	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 17th  | Sunderland	 | 19	| 4	 | 6	 | 9	 | 19	| 34	| -15   | 18	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 18th  | Carlisle	   | 19	| 4	 | 5	 | 10	| 25	| 43	| -18   | 17	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 19th  | Man City	   | 19	| 3	 | 6	 | 10	| 16	| 37	| -21   | 15	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 20th  | Crystal Palace | 19	| 1	 | 6	 | 12	| 14	| 36	| -22   | 9	 | 
| ---------------------------------------------------------------------------------------|

Odnośnik do komentarza

Wydawało się, że sytuacja cały czas jest pod kontrolą, ale ostatnia porażka zepchnęła nas do strefy spadkowej. Tak być nie może przecież. Na pewno mamy na tyle silną drużynę, by walczyć co najmniej o środek tabeli. Taki był przynajmniej mój zamiar na ten sezon. Musimy zagrać dużo lepiej w rundzie wiosennej, jeśli chcemy, aby ten sezon nie poszedł na marne. Rewanże zaczynamy od spotkania z Sunderlandem, z którym na inaugurację ligi wygraliśmy 2:1.

 

 

Santonico – Coles, Queudrue, Mokoena, Ferdinand – Pienaar, Farag, Berson, Giandomenico – Danili, Esterilla

 

Udało nam się zmusić piłkarzy gospodarzy do zdecydowanej obrony od pierwszych minut. Ci mogli ratować się tylko brutalnymi faulami w strefie środkowej boiska, ale sędzia póki co był łaskawy i nie karał graczy gospodarzy kartkami. Dopiero w 25 minucie sięgnął po raz pierwszy do kieszonki, gdy brutalnym faulem zaznaczył swoją obecność na boisku McCartney. Kolejne minuty to powolne odzyskiwanie pola gry przez gospodarzy i coraz groźniejsze ich ataki. Szczególnie aktywny był Stead, który w naszych szeregach czynił niemały strach, ale brakowało mu skuteczności, dlatego też do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis. Po zmianie stron niewiele początkowo spotkanie to różniło się od tego co było w pierwszej odsłonie. Ale wprowadzenie Hornussa po raz kolejny okazało się świetnym posunięciem. W 59 minucie Francuz otworzył wynik meczu, a trzy minuty później wykończył dobrą akcję przeprowadzoną przez Esterillę. W 73 minucie popisał się on także świetnym kończącym podaniem do Esterilli, który wiedział, jaki użytek zrobić z futbolówki. W 82 minucie gospodarze zmniejszyli straty, strzelając gola kontaktowego, na którego zareagowaliśmy błyskawicznie, zdobywając czwartą bramkę (a Hornuss ustrzelił hattricka). W samej końcówce jeszcze Stead zmniejszył rozmiary porażki, ale nasze pewne zwycięstwo już pozostało niezagrożone.

 

Premiership, 20/38, 29.12.2009

[17] Sunderland – [18] Carlisle, 2:4 (HORNUSS ’59, HORNUSS ’62, ESTERILLA ’73, Brown ’82, HORNUSS ’84, Stead ‘88)

 

 

Szansą na przedłużenie dobrej passy mogło być spotkanie III rundy Pucharu Anglii, w której zmierzymy sie na własnym boisku z drużyną Swindon. Nie spodziewam się, szczerze mówiąc, większych trudności, dlatego też w składzie zajdzie kilka zmian i szansę gry dostanie kilku graczy, zazwyczaj rezerwowych.

 

 

Santonico – Coles, Queudrue, Mokoena, Ferdinand – Pienaar, Farag, Berson, Giandomenico – Morientes, Esterilla

 

Choć pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie goście to my pierwsi wpisaliśmy sie na listę strzelców w 15 minucie, gdy bramkarza Swindon pokonał Morientes, dla którego było to pierwsze trafienie w tym sezonie. Może wreszcie Hiszpan się odblokuje. Już minutę później doskonałą okazję zmarnował Giandomenico, gdy piłka po jego strzale minimalnie przeleciała nad poprzeczką. W 23 minucie Esterilla walczył o piłkę w polu bramkowym, ale ostatecznie ta padła łupem bramkarza gości. Trzy minuty później Ekwadorczyk dopiął jednak swego i strzelił bramkę, korzystając z dobrego odegrania od hiszpańskiego napastnika. Minutę później efektownym rajdem na prawym skrzydle popisał się Pienaar, ale nie zdołał celnie dośrodkować. Jeszcze w doliczonym czasie gry pierwszej połowy mogliśmy podwyższyć prowadzenie, gdyby Mokoena lepiej uderzył piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Po zmianie stron niewiele się zmieniło na boisku. Cały czas wiele pracy miał bramkarz gości, Williams, ale radził sobie całkiem nieźle i nie dopuścił do zmiany wyniku na niekorzyść Swindon. My również skończyliśmy to spotkanie na zero z tyłu.

FA Cup, 3 runda, 02.01.2010

[P] Carlisle – [L1] Swindon, 2:0 (MORIENTES ’15, ESTERILLA ‘26)

Odnośnik do komentarza
Marcos już kilka razy pisał że nic nie robi krzywy.gif ja to zawsze przechodze na defensywę w końcówce, jak mam ciężki mecz, a prowadze, bądź remisuje chytry.gif może trzeba spróbować wink.gif

No właśnie... Osobiście na ostatni 10-15 min. zmniejszam tempo, zwiększam grę na czas i gram kontrą z długimi podaniami. Od tego czasu zauważyłem mniej dramatycznych końcówek, ale czasami nie da się tego uniknąć.

Odnośnik do komentarza

Kibice w Carlisle już zacierali ręce przed kolejnym meczem ligowym. Podejmowaliśmy bowiem na Brunton Park samą Chelsea. Mogłem zatem chyba liczyć na bliskie maksymalnemu zapełnienie stadionu i gorący doping. Może teraz spiszemy się lepiej niż jesieną i może nawet urwiemy zdecydowanemu faworytowi jakieś punkty. Sprawdźmy, czy nasz stadion ma magiczną moc.

 

 

Cecchini – Coles, Queudrue, Mokoena, Ferdinand – Pienaar, Ze Rui, Berson, Giandomenico – Morientes, Esterilla

 

W początkowym stadium tego spotkania gorący doping naszych wiernych fanów, którzy zjawili sie w ilości o jeden więcej niż, gdy ustanawiany był poprzedni rekord frekwencji, zatem znów bijemy rekordy. Z pewnością pomogli nam oni dobrze wejść w to spotkanie i w 15 minucie zdołaliśmy strzelić bramkę, gdy Pienaar celnie dośrodkował przed pole karne, tu wyrósł jak spod ziemi Berson i celnym strzałem płasko po ziemi nie dał szans Cechowi. Później już jednak musieliśmy się tylko bronić. W 18 minucie Gallas mógł doprowadzić do wyrównania, gdyby lepiej przyłożył się do strzału głową. W 30 minucie mieliśmy chwilę nerwówki, gdy Robben szalał na lewym skrzydle, ale nie oddał on dobrego strzału na bramkę. Pięć minut później bardzo ładnie strzał Lamparda z rzutu wolnego obronił Cecchini. Niestety nie udało nam się zachować przewagi do przerwy. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Adu posłał prostopadłą piłkę do Owena, a ten już wiedział, jak to zagranie spożytkować. Po przerwie właściwie mecz toczył się do jednej bramki. Chelsea raz za razem obnażała nasze słabości defensywne i ciężko nam się grało te drugie czterdzieści pięć minut. W 79 minucie po akcji dwóch rezerwowych: podaniu Moutinho i strzale Baptisty, goście zdołali objąć prowadzenie, które jeszcze powiększyli w samej końcówce, a swój dorobek bramkarski powiększył Owen.

Premiership, 21/38, 06.01.2010

[16] Carlisle – [1] Chelsea, 1:3 (BERSON ’15, Owen ’45, Baptista ’79, Owen ‘87)

 

 

W następnej kolejce trzeba było koniecznie zatrzeć niekorzystne wrażenie po meczu z The Blues. Jechaliśmy na The Reebok Stadium i należalo tam zagrać najlepiej jak potrafimy i może nawet powtórzyć wynik z jesieni, kiedy pewnie wygraliśmy. Teraz to jednak kibice będą po stronie Boltonu i należy spodziewać się dużo trudniejszego zadania.

 

 

Cecchini – Coles, Queudrue, Mokoena, Ferdinand – Pienaar, Ze Rui, Berson, Giandomenico – Danili, Esterilla

 

Cieszyłem się widząc, jak dzielnie sobie radziliśmy w pierwszych minutach spotkania. Już w 7 minucie Berson był bliski oddania strzału, ale w ostatniej chwili piłkę wybił jeden z obrońców. W 27 minucie doskonałą okazję zmarnował Esterilla, który zamiast spokojnie przyłożyć się do strzału, to próbował jakichś ekwilibrystycznych sztuczek. Wreszcie w 38 minucie Sinclair wypuścił w uliczkę Rooneya, a ten nie miał problemów z pokonaniem Cecchiniego i zaczęliśmy przegrywać. Nie minęło wiele czasu, a obrońca gospodarzy, Muller, strzelił drugiego gola, perfekcyjnie wykonując rzut wolny. Po zmianie stron koniecznie musieliśmy zagrać lepiej, jeśli chcieliśmy liczyć na jakąś zdobycz punktową w tym meczu. W 54 minucie Danili był bliski pokonania Jaskalainena, ale górą był fiński bramkarz, podobnie jak w 66 minucie. Graliśmy coraz lepiej, a zmiany jakich dokonałem, czyli pojawienie się na boisku Koskeli i Hornussa dały bardzo dobry efekt. W 75 minucie to właśnie Francuz strzelił gola kontaktowego i nasze nadzieje na korzystny wynik odżyły. Pod koniec zaś, w 87 minucie O’Brien wyleciał z boiska za faul na Danilim, a nam dodatkowo przyznany został rzut karny, który po wojnie nerwów na bramkę zamienił Giandomenico, ratując nam remis. Po wielu upokorzeniach, teraz to my szczęsliwie notujemy korzystny rezultat.

Premiership, 22/38, 09.01.2010

[4] Bolton – [16] Carlisle, 2:2 (Rooney ’38, Muller ’45, HORNUSS ’75, GIANDOMENICO (k) ‘88)

Odnośnik do komentarza

Na mecz z Middlesbrough nie trzeba było nikogo specjalnie zapraszać. Kibice doskonale pamiętali, co działo się w meczu między tymi drużynami jesienią (konkretnie to w jakich okolicznościach przegraliśmy wygrany mecz) i teraz chcieli koniecznie zibaczyć rewanż. O lepszy wynik może być trudno, ale nie jest to z pewnością zadanie niewykonalne.

 

 

Cecchini – Coles, Queudrue, Mokoena, Ferdinand – Pienaar, Farag, Berson, Giandomenico – Danili, Esterilla

 

Spotkanie to rozpoczęło się jednak dla nas fatalnie I już w 5 minucie po akcji Yakubu I Rosenberga Szwed wyprowadził gości na prowadzenie. W 10 minucie doskonałą okazję zmarnował Yakubu, a mogło już być po meczu. W 31 minucie jednak doskonałą akcję Owensa ostatecznie wykończył Rosenberg i nasza bramkowa strata do rywala była już niemała. Przed przerwą wyniku już się zmienić obu drużynom nie udało, a po zmianie stron nastawiliśmy się bardziej ofensywnie. Konieczne były zmiany i dlatego na boisku pojawili się Mamam, Koskela oraz Hornuss, którzy zastąpili niewidocznych skrzydłowych oraz Daniliego. Zmiany te niestety nie przyniosły spodziewanego rezultatu. Goście nadal mieli bardzo wyraźną przewagę i zdawało się, że na dwubramkowej poraże to się tego popołudnia nie skończy. Miałem rację w swoich obawach. W 71 minucie Tiago popisał się indywidualną akcją i strzelił bramkę. Choć w końcówce Cecchini zagrzewał graczy ofensywnych do strzelania bramek swoimi fantastycznymi interwencjami, nie udało nam już się zmienić losów spotkania…

 

Premiership, 23/38, 16.01.2010

[16] Carlisle – [9] Middlesbrough, 0:3 (Rosenberg ‘5, Rosenberg ’31, Tiago ’71)

 

 

Ta porażka dość znacznie podłamała zespół. Zamiast walczyć o powrót do środkowej strefy tabeli, znów niebezpiecznie zbliżyliśmy się do strefy spadkowej. Konieczne będą chyba jakieś zmiany personalne bądź taktyczne, ale trudniej będzie się je przeprowadzać, ze względu na postępującą plagę kontuzji. Tymczasem czeka nas mały odpoczynek od meczy ligowych, bo podejmujemy teraz Leicester w ramach rozgrywek IV rundy Pucharu Anglii.

 

 

Santonico – Coles, Green, Albiol, Ferdinand – Pienaar, Bouazza, Berson, Giandomenico – Danili, Esterilla

 

W początkowej fazie meczu żadna z drużyn nie chciała agresywniej zaatakować, raczej nastawiając sie na kontry. Wreszcie w 19 minucie przeprowadziliśmy groźniejszą akcję i od razu dała nam ona bramkę. Pienaar celnie dośrodkował z prawego skrzydła, a to dośrodkowanie na bramkę zamienił Esterilla. W 31 minucie właśnie gracz z RPA miał okazję do podwyższenia prowadzenia, ale nie udała mu się ta sztuka, bo uderzył niecelnie. W 45 minucie po fatalnym wybiciu piłki przez Albiola (a właściwie to po kiksie) do futbolówki dopadł Rosenior, który uderzył bez namysłu i strzelił bardzo ładną bramkę z około 19 metrów. Po zmianie stron goście wyczuli swoją szansę na wygraną w tym meczu i zmusili nas do cofnięcia się do defensywy. Nie potrafili oni jednak strzelić zwycięskiej bramki, a mniej więcej od drugiego kwadransa drugiej połowy znów graliśmy lepiej w obronie i osiągaliśmy przewagę. W 65 minucie dogodną okazję zmarnował Giandomenico, a w 78 na drodze do siatki piłce stanął bramkarz Niemi. W końcówce już obie drużyny nastawiły się wyłącznie na oczekiwanie na końcowy gwizdek, który zakończył to nudne, bądź co bądź, spotkanie.

 

FA Cup, 4 runda, 24.01.2010

[P] Carlisle – [P] Leicester, 1:1 (ESTERILLA ’19, Rosenior ’45)

Odnośnik do komentarza

W meczu ligowym przeciwko Aston Villi znów miałem problemy by skompletować drużynę. Wielu graczy było kontuzjowanych, ale to nie wszystko. Również kilku było zupełnie bez formy i bliżej mi było sięgać po graczy z rezerw, niż próbować wystawiać na boisku graczy, którzy ostatnio nic sobą nie prezentują.

 

 

Santonico – Coles, Green, Albiol, Ferdinand – Pienaar, Bouazza, Berson, Giandomenico – Danili, Esterilla

 

Spotkanie to rozpoczęło sie dla nas fantastycznie, bo juz w 4 minucie Santos sfaulował brutalnie w polu karnym Daniliego i wyleciał z boiska z czerwoną kartką, a arbiter przyznał nam jedenastkę, którą bez problemów na bramkę zamienił Giandomenico. Już cztery minuty później świetną sytuację miał Esterilla, ale nie potrafił on celnie zakończyć akcji. W 23 minucie wykazać refleksem musiał się Santonico, broniąc strzał Larsena, dwie minuty później już jednak był bezradny, gdy gola z jedenastu metrów strzelił Baros, a karny podyktowany został za faul Giandomenico na strzelcu późniejszej bramki. Siedem minut później Santonico spisał się na medal broniąc groźny strzał głową z bliskiej odległości McClenahana. Później przeprowadziliśmy dwie groźniejsze akcje, ale ani Esterilla, ani Giandomenico nie potrafili pokonać bramkarza gospodarzy. Końcówka pierwszej połowy to znów ataki The Villans, ale dzielnie radził sobie Santonico i do przerwy utrzymał się remis. W drugiej odsłonie Aston Villa cały czas atakowała, a my tylko od czasu do czasu przeprowadzaliśmy groźniejsze kontry. O dziwo, to jedna z takich naszych kontr dała nam bramkę i prowadzenie w meczu. W 66 minucie po składnej akcji Colesa i Pienaara, ten drugi celnie odegrał do Daniliego, a Włoch nie zwykł marnować takich sytuacji. Gospodarze odpowiedzieli jednak momentalnie i już dwie minuty później Baros doprowadził do wyrównania. Walczyliśmy o zwycięstwo i przedostatnie dziesięć minut należało do Carlisle. W tym czasie nawałnicy, nie zdołaliśmy jednak pokonać Stenilda. Ostatnie dziesięć minut to zaś ataki gospodarzy, które im dały bramkę zwycięską, gdy w 89 minucie na listę strzelców wpisał się Arrieta.

Premiership, 24/38, 27.01.2010

[7] Aston Villa – [16] Carlisle, 3:2 (GIANDOMENICO (k) ‘5, Baros (k) ’25, DANILI ’66, Baros ’68, Arrieta ‘89)

 

 

Który to juz taki mecz, że tracimy punkty w ostatnim stadium spotkania? Aż straciłem rachubę i nie jestem w stanie się doliczyć. Drużyna znów zaczyna mi się sypać. Morale w teamie upada, ale mam nadzieję, że po meczu z Blackburn znów będziemy mogli się cieszyć z dobrej gry i dobrych wyników. Zwłaszcza, że do składu powraca Farag.

 

 

Santonico – Coles, Green, Albiol, Ferdinand – Pienaar, Farag, Berson, Giandomenico – Danili, Esterilla

 

Zaczęliśmy z wysokiego “c” I już w 3 minucie Danili zmusił bramkarza gości do obrony jego uderzenia. Niestety w 7 minucie po błyskawicznej kontrze Costa zdobył bramkę dla gości, co znacznie podcięło nam skrzydła. W kolejnych minutach tempo gry znacznie siadło, obie drużyny nie kwapiły się do konstruowania szybkich ataków i o ile po gościach można było tego oczekiwać, o tyle już chciałem, aby moi podopieczni spisywali się lepiej. A wyszło jeszcze gorzej, w 30 minucie Milano podał do Forsella, a ten strzelił drugiego gola. Co prawda chwilę później spróbowaliśmy zamknąć gości na ich połowie i kilkakrotnie w krótkim odstępie czasu zmusić ich do intensywnej obrony, ale nie przyniosło nam to choćby gola kontaktowego. Graliśmy tego popołudnia po prostu za słabo i za mało skutecznie, żeby myśleć o uratowaniu jakichkolwiek punktów w meczu z Blackburn. Jakby jeszcze mało było problemów, Farag, wyjąc z bólu, musiał opuścić boisko na noszach i wszystko wskazuje na to, że jego kontuzja się odnowiła. Po zmianie stron rywal już tylko pilnował tego prowadzenia, a my, choć mieliśmy zdecydowaną przewagę, to jednak rażąca nieskuteczność nie pozwalała nam myśleć choćby o zmniejszeniu rozmiarów porażki.

Premiership, 25/38, 30.01.2010

[16] Carlisle – [8] Blackburn, 0:2 (Costa ‘7, Forsell ‘30)

Odnośnik do komentarza

Przed kolejnym spotkaniem dostałem propozycję prowadzenia Southampton, które w ostatnich dniach pozbyło sie menedżera, Stevena Schumachera. Ja jednak tę oferte odrzuciłem, bo chcę osiągnąć coś z Carlisle, a poza tym w Southampton nadal czekałaby mnie tylko walka o utrzymanie. Tymczasem teraz rozgrywaliśmy spotkanie powtórkowe z Leicester w ramach IV rundy Pucharu Anglii.

 

 

Cecchini – Coles, Green, Albiol, Ferdinand – Pienaar, Bouazza, Berson, Giandomenico – Morientes, Esterilla

 

Mecz ten zaczął się dla nas bardzo źle, bo juź w 5 minucie straciliśmy gola, gdy na listę strzelców wpisał sie Collins. Chwilę później do wyrównania mógł doprowadzić Esterilla, ale niestety skuteczność Ekwadorczyka pozostawia ostatnio sporo do życzenia. W 10 minucie dogodną okazję zmarnował pomocnik gospodarzy, Pozzi, ale trzeba też oddać Cecchiniemu, że zachował się przy obronie uderzenia bardzo pierwszorzędnie. Po chwili tempo meczu znacznie już spadło. W 29 minucie wyszliśmy z ładną kontrą, ale została ona zahamowana przez faul Muellera, który za swoje zagranie obejrzał żółtą kartkę. W 34 minucie Rosenior zacentrował dokładną piłkę w naszą szesnastkę, do niej doskoczył Pozzi i strzelił drugiego gola. Na zakończenie pierwszej połowy mogliśmy jeszcze zdobyć gola kontaktowego, ale znów zawiódł Esterilla, nie wykorzystując dogodnej sytuacji. Po zmianie stron najbardziej aktywny był zdecydowanie Cecchini, ale radził sobie dobrze między słupkami i nie dopuszczał do zmiany rezultatu. My natomiast w 69 minucie zmniejszyliśmy rozmiary porazki, gdy Pienaar strzelił mocno na bramkę, ale źle zachował się Niemi, który odbił piłkę tak, że ta jeszcze zmieściła się obok niego między słupkami i wpadła do siatki. Trafienie to zostało zapisane fińskiemu bramkarzowi. Niestety ten gol niewiele zmienił w obrazie meczu. Nadal byliśmy stroną broniącą się, a i to nam się nie udało w 73 minucie, kiedy po pięknej, zespołowej akcji Lisów, bramkę strzelił młody Garvan. Na tym już się skończyło…

FA Cup, 4 runda, powtórka, 06.02.2010

[P] Leicester – [P] Carlisle, 3:1 (Collins ‘5, Pozzi ’34, Niemi [og] ’69, Garvan ‘73)

 

 

Nawet w moje urodziny moi podopieczni nie mogli sie wspiąc na wyżyny umiejętności I zagrać dobrego meczu I zwyciężyć z przecież wcale nie dużo lepszym przeciwnikiem. W lidze na pewno teraz przełamać nam będzie się dużo trudniej, bo jedziemy do Manchesteru, do Teatru Marzeń, a raczej do jaskini lwa na obiad, w którym będziemy głównym daniem.

 

 

Cecchini – Coles, Ihm, Albiol, Ferdinand – Pienaar, Bouazza, Berson, Giandomenico – Danili, Esterilla

 

Spotkanie to zaczęło sie dla nas fantastycznie. Już w 37 sekundzie meczu po nieporozumieniu Rossiego z van der Saarem, Danili przejął piłkę i uderzył obok bezradnie interweniującego Holendra, dając nam prowadzenie! Kilkanaście sekund później jednak gospodarze doprowadzili do wyrównania. Uderzenie Rooneya sparował do boku Cecchini, ale nie zdołał on obronić strzału z ostrego kąta Park Ji-Sunga, zabrakło mu refleksu. Nie minęło jednak wiele czasu, a znów wyszliśmy na prowadzenie. Znów Danili wykorzystał niefrasobliwość obrońców gospodarzy i znów stadion zamarł. W 18 minucie jednak Rooney odegrał znakomitą piłkę do Rossiego, a ten nie dał szans Cechiniemu i doprowadził do wyrównania. Trzy minuty później Ji-Sung był faulowany przed naszym polem karnym. Rzut wolny idealnie wykonał Rooney i teraz to gospodarze prowadzili. Choć w końcówce jeszcze obie drużyny miały szansę na zmianę rezultatu, to jednak nic takiego się nie stało. Po zmianie stron przeciwnik jeszcze silniej zaatakował, starając się podwyższyć prowadzenie i udowodnić wszystkim, że jest zdecydowanie lepszy od nas. W 55 minucie Johnson podał do Rossiego, a sprowadzony przed sezonem Włoch strzelił swojego drugiego gola i ustalił wynik meczu.

 

Premiership, 26/38, 10.02.2010

[5] Manchester United – [17] Carlisle, 4:2 (DANILI ‘1, Ji-Sung ‘2, DANILI ‘8, Rossi ’18, Rooney ’21, Rossi ‘55)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...