Skocz do zawartości

[FM2006] Guys in the red... are fighting for win...


Rekomendowane odpowiedzi

Dr. Strange, że tak enigmatycznie odpowiem: być może ani to, ani to :P

 

łaziii, trudno, żeby beniaminek Premiership, nawet tak utytułowany, mógł mi stawić większy opór, nieprawdaż? :>

 

 

 

To zwycięstwo ostatecznie pozwoliło nam wyrównać zaległości ligowe wobec Arsenalu i po szesnastu kolejkach wysunęliśmy się na prowadzenie w ligowej tabeli, bowiem, jak pamiętamy, wygraliśmy pierwsze spotkanie z Kanonierami w tym sezonie i to dość wyraźnie. Teraz jednak czekała nas ostatnia szansa na zapewnienie sobie awansu do fazy pucharowej Pucharu UEFA w meczu z Young Boys.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Muller, Knezevic– Pedretti, McCourt, Moore, Napoli – Watts, Moreira

 

Zaczęliśmy w naszym stylu od wysokiego C, gdy w 3 minucie swoją pierwszą okazję do zdobycia bramki zmarnował Moreira. W 15 minucie McCourt posłał dobrą piłkę do Pedrettiego, który zastępował niezgłoszonego do rozgrywek Pucharu UEFA Marinkovica, ale Włoch nieznacznie chybił. W 19 minucie padł wreszcie gol, gdy strzał Wattsa znakomicie sparował Huber, ale do futbolówki dopadł Moreira, zdobywając gola do pustej bramki. Dziesięć minut potem szansę na podwyższenie prowadzenia miał Napoli, do którego piłkę wycofał Moreira, ale Włoch uderzył niecelnie. Siedem minut potem gospodarze trochę niespodziewanie doprowadzili do remisu, gdy gola strzelił Schmid, ale asystę przy tej bramce zaliczył… bramkarz Huber. Po chwili musiał on jednak wykazać się broniąc strzał z rzutu wolnego w wykonaniu Pedrettiego. Drugą połowę rozpoczęliśmy od szansy, jaką miał Moreira w 47 minucie, ale bramki nie zdobył. W 52 minucie Pedretti dobrym podaniem obsłużył Moore’a lecz Anglik też uderzał niecelnie. Brakowało nam ewidentnie skuteczności, bo akcje sobie wypracowywaliśmy. Wreszcie w 61 minucie akcję rezerwowego Loriniego zakończył celnym strzałem nie kto inny jak Moreira, dając nam prowadzenie. Od tego momentu gra gospodarzy się posypała. Nieco ponad kwadrans potem goście z Mansfield zdobyli kolejnego gola, a na listę strzelców wpisał się Lorini. W 81 minucie wynik spotkania ustalił znakomitym strzałem zza pola karnego Pedretti.

 

Puchar UEFA, Grupa B, 4/4, 10.12.2031

Neufeldt, 11120 widzów

[sZW] Young Boys – [ANG] Mansfield, 1:4 (MOREIRA ’19, Schmid ’36, MOREIRA ’61, LORINI ’69, PEDRETTI ’81)

MoM: Federico Pedretti (Mansfield Town)

 

 

Awans zatem spokojnie wywalczyliśmy, ale trochę niespodziewanie z drugiego miejsca. Zanim jednak wylosowano nam rywali na wiosnę poznaliśmy rywali Czechów w grupie podczas Mistrzostw Europy. Zagramy najpierw o awans do ćwierćfinału z Rumunią, Ukrainą oraz Szwecją. Awans zatem jest jak najbardziej w naszym zasięgu. Dzień potem poznaliśmy już rywali klubowych Mansfield w Pucharze UEFA. zaraz na wznowienie rozgrywek zagramy dwukrotnie z Milanem, którego forma od wielu lat jest znacznie poniżej oczekiwań. Potem zaś jeśli wyeliminujemy Włochów, czekać nas będzie pojedynek ze zwycięzcą dwumeczu Partizan – Fenerbahce. Można zatem przewidywać, że w walce o ćwierćfinał zagramy z Turkami. Tymczasem w lidze gramy teraz z Leicester.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Muller, Knezevic– Pedretti, McCourt, Moore, Napoli – Watts, Moreira

 

Już w 3 minucie mogliśmy objąć prowadzenie, gdy świetne podanie do Wattsa posłał Moreira, ale Australijczyk tej szansy nie wykorzystał. Co innego Urugwajczyk kwadrans potem, który z kolei zamienił na bramkę podanie właśnie od Wattsa i dał nam prowadzenie. Niespełna dziesięć minut potem zdobyliśmy drugiego gola, którego znów zapisał sobie Moreira i nie przeszkodziło nam w tym nawet to, że chwilę wcześniej czerwoną kartkę za faul taktyczny obejrzał Knezevic. W 38 minucie dopiero gospodarze pierwszy raz poważniej zagrozili bramce Baileya, jednak strzał Bergamaschiego okazał się za łatwy dla obrony dla naszego golkipera. W 43 minucie raz jeszcze szansę mieli gracze Leicester, a konkretnie strzelający z dystansu Jgentli, któremu do szczęścia zabrakło naprawdę centymetrów. Po zmianie stron wróciliśmy do naszego stylu gry i w 50 minucie bliski podwyższenia prowadzenia był Pedretti, ale osiem minut potem to gospodarze zdobyli gola kontaktowego, kiedy efektowne odegranie Croce zakończył bramką Crawford. W 65 minucie były gracz Leicester, Moore, posłał jednak kapitalną piłkę do rezerwowego Loriniego, a Włoch nie zwykł marnować tak dogranych piłek i zdobył gola. Dwie minuty potem sam Moore pogrążył swój były klub wpisując się na listę strzelców, wykorzystując błąd Granego, ale ustalenie wyniku meczu przypadło w zaszczycie Loriniemu, który trzy minuty po golu Anglika wpisał się po raz drugi na listę strzelców. W końcówce oba zespoły miały swoje szanse, jak choćby strzelający z rzutu wolnego Bartolini, czy szarżujący McNally, ale obaj bramkarze spisywali się już bez zarzutu.

 

Premiership, 17/38, 13.12.2031

Walkers Stadium, 32479 widzów

[9] Leicester – [1] Mansfield, 1:5 (MOREIRA ’18, MOREIRA ’27, Crawford ’58, LORINI ’65, MOORE ’67, LORINI ‘71)

MoM: David Moore (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza

W następnej rundzie Pucharu Ligi zmierzymy się na wyjeździe z bardzo niewygodnym dla nas rywalem, jakim jest stołeczny Bolton. Okazało się jednak, że wbrew temu, o czym byłem przekonany, nie był to mecz ligowy, a Pucharu Ligi i zapomniałem dać szansę graczom rezerwowym. Choć i tak znalazło się miejsce dla Mediny i Castelliego w miejsce kontuzjowanych lub zawieszonych Knezevica i Chimeziego.

 

 

Bailey – Castelli, Gabriel, Muller, Medina– Pedretti, Gudjonsson, Moore, Napoli – Watts, Moreira

 

Zaczęliśmy znakomicie i już w 2 minucie wynik spotkania celnym strzałem z ostrego kąta otworzył Watts, a dwie minuty potem strzał Mullera z trudem obronił Walker. W 9 minucie strzelał z kolei Gabriel lecz i jego strzał obronił bramkarz gospodarzy. w 20 minucie nie dał on się również pokonać Gudjonssonowi, który powraca do kadry po kontuzji. W 27 minucie wreszcie trochę pracy miał Bailey, który musiał obronić strzał Wrighta. Pięć minut potem udało nam się podwyższyć prowadzenie za sprawą Moreiry, a gdy w 36 minucie faulowany w polu karnym był Watts, a gola z jedenastu metrów zdobył Napoli to wiedziałem, że możemy już czekać na rywala w kolejnej rundzie. Druga połowa rozpoczęła się jednak od ataków gospodarzy. W 47 minucie znakomicie strzał Martineza obronił Bailey, a pięć minut potem niecelnie strzelał Ripa. W 58 minucie padł następny gol dla Mansfield. Świetne dośrodkowanie Pedrettiego zamknął po przeciwległej stronie boiska Gudjonsson, a po chwili Islandczyk miał znakomitą szansę na kolejnego gola, której jednak nie wykorzystał, źle uderzając piłkę głową, co też nigdy nie było jego mocną stroną. W 75 minucie jeszcze raz zerwali się gospodarze, a zespołową akcję próbował kończyć niecelnym strzałem Vitale. Po chwili zaś akcja dwóch włoskich rezerwowych dała nam kolejnego gola, kiedy odegranie Loriniego zamienił na bramkę wciąż skuteczny Bartolini. Dopiero w samej końcówce gospodarzy stać było na gola honorowego, którego strzelił Ferri.

 

Carling Cup, ćwierćfinał, 17.12.2031

Reebok Stadium, 28639 widzów

[P] Bolton – [P] Mansfield, 1:5 (WATTS ‘2, MOREIRA ’32, NAPOLI (k) ’36, GUDJONSSON ’56, BARTOLINI ’79, Ferri ‘89)

MoM: Saevar Gudjonsson (Mansfield Town)

 

 

W półfinale Pucharu Ligi zmierzymy się z Tottenhamem i marzy mi się takie klasyczne ich sklepanie, ale wiem, ze na tamto spotkanie forma może nas opuścić i wcale nie musimy go wygrać. Tymczasem teraz nadszedł czas na spotkanie ligowe z Leeds, przedostatnie w tej rundzie.

 

 

Bailey – Castelli, Gabriel, Muller, Medina– Pedretti, Gudjonsson, Moore, Napoli – Watts, Moreira

 

Mogliśmy udanie rozpocząć mecz i w 5 minucie już zdobyć gola, ale strzał Moreiry obronił świetnie Gomes. Dziewięć minut potem strzelał z kolei Pedretti, ale nieznacznie obok bramki. Po chwili kontuzji doznał gracz Leeds, Vieira i w jego miejsce na boisku pojawił się Glavas. Wreszcie w 23 minucie padł gol dla Mansfield, a strzelił go wyraźnie rozkręcający się Watts z podania Moreiry. Osiem minut potem po akcji właśnie Glavasa świetną szansę miał Castro, której jednak nie wykorzystał, chybiąc. Pięc minut potem strzelał sam Glavas, ale również niecelnie. Jeszcze przed przerwą do sporego wysiłku zmusił Baileya Bicchierai, ale nasz bramkarz świetnie sobie poradził. W drugiej połowie z początku działo się niewiele, ale w 58 minucie wreszcie padł drugi gol dla Mansfield. Znów po akcji dwójki napastników lecz tym razem asystującym był Australijczyk, a strzelającym Urugwajczyk. Cztery minuty potem dobrej okazji do poprawienia swojego bramkowego dorobku nie wykorzystał Watts, a dziesięć minut później również i Moreira. W doliczonym czasie gry bliski zdobycia gola był też Moore, który potężnie uderzył, ale Gomes zdołał jakimś cudem sparować to uderzenie na rzut rożny.

 

Premiership, 18/38, 20.12.2031

Ellann Road, 40265 widzów

[13] Leeds – [1] Mansfield, 0:2 (WATTS ’23, MOREIRA ‘58)

MoM: Tomas Muller (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza

W obliczu kontuzji również i Castelliego zmuszony byłem znów manewrować z obroną przed meczem kończącym rundę jesienną. Zdecydowałem na prawą stronę wystawić Medinę, a do środka miał powrócić po kontuzji Knezevic. Poza tym innych zmian nie przewidywałem, a po cichu liczyłem na siódme już z rzędu zwycięstwo w lidze.

 

 

Bailey – Medina, Gabriel, Muller, Knezevic– Pedretti, Gudjonsson, Moore, Napoli – Watts, Moreira

 

Już w trzeciej minucie po akcji będących w niesamowitym gazie Moreiry i Wattsa ten drugi o mały włos nie zdobył gola, ale bramka padła dopiero osiem minut później kiedy, to świetne prostopadłe podanie Napoliego na gola zamienił właśnie Australijczyk, potwierdzając przy okazji, że potrafi rozgrywać szalone kombinacje nie tylko z Moreirą, ale też z innymi piłkarzami. Dwie minuty potem prowadzenie podwyższył Pedretti, którego dobrym podaniem w uliczkę wypuścił Gabriel. W 36 minucie przeprowadziliśmy tę jedną z wielu akcji, kończonych przez duet napastników, ale gol w tej akurat sytuacji nie padł. Po chwili zaś kontuzji doznał Reale i nie był zdolny do kontynuowania gry, a jego miejsce na boisku zajął Longhi. Jeszcze zaś przed przerwą refleks i czujność Steele’a sprawdził niesygnalizowanym strzałem Moreira. W drugiej połowie goście zaczęli grać nieco lepiej i stwarzać sobie sytuacje. W 47 minucie niecelnie uderzał na naszą bramkę Palumbo, a czternaście minut potem jego kolejny strzał już zmusił Baileya do jako takiego wysiłku. Dziesięć minut później znakomitej szansy nie wykorzystał Biagini, osiem minut potem ponownie pudłując. W ostatnich dziesięciu minutach gdy na boisku pojawił się Dumitrescu, Lorini i Bartolini znów nasza gra się nieco ożywiła, ale ani Rumun, ani żaden z wprowadzonych Włochów nie potrafił zdobyć kolejnych bramek na nasze konto i te zmiany dały tyle, że po prostu znacznie spokojniej dotrwaliśmy do końca meczu, spędzając większość czasu na połowie przeciwnika.

 

Premiership, 19/38, 26.12.2031

Field Mill, 27523 widzów

[2] Mansfield – [17] West Ham, 2:0 (WATTS ‘8, PEDRETTI ‘10)

MoM: David Gabriel (Mansfield Town)

 

 

Nowy rok oznaczał dla nas przede wszystkim kolejne wyróżnienia przyznawane na koniec miesiąca. Tym razem nikt nie miał wątpliwości, przyznając mi tytuł Menedżera grudnia. Najlepszym piłkarzem minionego miesiąca wybrano zaś, moim zdaniem w pełni zasłużenie, Davida Moore’a. Nowy rok my zaś rozpoczynaliśmy od inauguracji rozgrywek o Puchar Anglii z Nottingham Forrest.

 

 

Bailey – Vieira, Castelli, Medina, Machado – Marinkovic, McCourt, Dumitrescu, Soro – Gimenez, Chapman

 

Fantastycznie zaczął się dla nas ten mecz, bowiem już w 3 minucie objęliśmy prowadzenie, kiedy to dobre podanie Vieiry na bramkę zamienił McCourt. Dwie minuty potem gospodarze jednak wyrównali, kiedy centrę Rodrigueza wykorzystał najlepszy napastnik gospodarzy, Ryan. Sześć minut potem strzał z dystansu Soro świetnie obronił Mason, a w 19 minucie po faulu Mediny na Bertelsenie sędzia przyznał gospodarzom rzut karny, który na bramkę ponownie zamienił Ryan. W 25 minucie długie podanie w kierunku Chapmana posłał Castelli, ale chyba zapomniał, że Paul ma już blisko czterdzieści lat i u niego podanie na dobieg znaczy trochę co innego. W 28 minucie zaś uderzenie Loriniego świetnie znów obronił Mason, ale w 36 minucie był bezradny wobec kolejnej próby Włocha. W 40 minucie już prowadziliśmy, kiedy dokładne podanie Soro znów na bramkę zamienił Lorini, zdobywając swojego piętnastego gola w sezonie. Jeszcze przed przerwą strzelił kolejną bramkę, ale tej nie uznali sędziowie, dopatrując się spalonego. Po zmianie stron szybko strzeliliśmy czwartego gola. Znów na listę strzelców wpisał się Lorini, wykorzystując świetne dogranie Chapmana, który w Mansfield wykonuje jednak kawał dobrej roboty. Trzy minuty po tym golu Lorini miał okazje podwyższyć swój dorobek bramkowy, ale tym razem mu się to nie udało. Gospodarze zaś powoli poczęli odzyskiwać pole gry i w 64 minucie konsekwencją tego był kontaktowy gol dla Nottingham, którego strzelił Bertelsen. Po chwili kolejny strzał Norwega fenomenalnie obronił zastępujący Thompsona Bailey. W 83 minucie Ryan celnie dośrodkował w pole karne, a tam nikt nie upilnował tego groźnego Ryana, a napastnik gospodarzy strzałem głową doprowadził do wyrównania i zmusił nas do rozgrywania meczu powtórkowego już na tym etapie walki o puchar.

 

FA Cup, III runda, 03.01.2032

The City Ground, 30848 widzów

[P] Nottingham Forrest – [P] Mansfield, 4:4 (McCOURT ‘3, Ryan ‘5, Ryan (k) ’19, LORINI ’36, LORINI ’40, LORINI ’51, Bertelsen ’64, Bennett ‘83)

MoM: Roberto Lorini (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza

Oj tam, to tylko Puchar ;)

 

 

| Pos   | Team          | Pld   | Won   | Drn   | Lst   | For   | Ag    | G.D.  | Pts   | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 1st   | Mansfield     | 19    | 14    | 3     | 2     | 49    | 14    | +35   | 45    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 2nd   | Arsenal       | 20    | 14    | 3     | 3     | 40    | 17    | +23   | 45    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 3rd   | Tottenham     | 20    | 10    | 7     | 3     | 29    | 17    | +12   | 37    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 4th   | Newcastle     | 21    | 9     | 7     | 5     | 29    | 24    | +5    | 34    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 5th   | Middlesbrough | 21    | 9     | 5     | 7     | 32    | 27    | +5    | 32    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 6th   | Nottm Forest  | 21    | 9     | 5     | 7     | 34    | 30    | +4    | 32    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 7th   | Liverpool     | 21    | 7     | 9     | 5     | 22    | 18    | +4    | 30    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 8th   | Stoke         | 21    | 8     | 5     | 8     | 18    | 20    | -2    | 29    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 9th   | Leicester     | 21    | 6     | 9     | 6     | 29    | 31    | -2    | 27    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 10th  | Derby         | 21    | 7     | 6     | 8     | 26    | 29    | -3    | 27    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 11th  | Bolton        | 20    | 7     | 6     | 7     | 21    | 26    | -5    | 27    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 12th  | Carlisle      | 20    | 6     | 8     | 6     | 24    | 25    | -1    | 26    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 13th  | Sunderland    | 21    | 5     | 10    | 6     | 19    | 23    | -4    | 25    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 14th  | Chelsea       | 21    | 6     | 7     | 8     | 16    | 24    | -8    | 25    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 15th  | Man Utd       | 21    | 6     | 6     | 9     | 23    | 28    | -5    | 24    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 16th  | Leeds         | 21    | 5     | 9     | 7     | 22    | 30    | -8    | 24    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 17th  | Aston Villa   | 21    | 4     | 8     | 9     | 20    | 26    | -6    | 20    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 18th  | West Ham      | 21    | 4     | 6     | 11    | 19    | 27    | -8    | 18    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 19th  | West Brom     | 21    | 4     | 3     | 14    | 16    | 38    | -22   | 15    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 
| 20th  | Luton         | 21    | 2     | 8     | 11    | 14    | 28    | -14   | 14    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------| 

Odnośnik do komentarza

Przed pierwszym meczem półfinału Pucharu Ligi z Tottenhamem poznaliśmy naszego ewentualnego rywala w 4 rundzie Pucharu Anglii, jeśli oczywiście w meczu powtórkowym pokonamy Nottingham Forrest, zagramy wówczas z Sunderlandem. Tymczasem na zbliżające się spotkanie powołałem taką samą jedenastkę z jedną zmianą – w miejsce kontuzjowanego Machado do składu wskoczył Budimir.

 

 

Bailey – Vieira, Castelli, Medina, Budimir – Marinkovic, McCourt, Dumitrescu, Soro – Gimenez, Chapman

 

Pierwszą okazję do zdobycia bramki mieli goście, gdy w 7 minucie po podaniu Lucasa w sytuacji sam na sam stracił zupełnie głowę Steele i nie potrafił strzelić gola. Sześć minut potem z kolei po akcji Ribeiro wyśmienitą okazję miał Cavaliere lecz i on spudłował. W 28 minucie po raz kolejny umiejętności Baileya sprawdził Steele, ale nasz bramkarz nie dał się zaskoczyć. Wreszcie w 35 minucie padł gol dla Mansfield w tak naprawde pierwszej dobrej okazji tego spotkania. Rzut wolny podyktowany za faul na Lorinim perfekcyjnie wykonał Marinkovic, dając nam prowadzenie. Trzy minuty potem świetny strzał Cavaliere po raz kolejny znakomicie sparował Bailey, ale druga połowa wcale nie zmieniła oblicza meczu. Nadal Tottenham był stroną dominującą, tylko, że niewiele z tego wynikało. W 53 minucie ponownie szczęścia próbował Cavaliere, bez rezultatu, a dwie minuty potem strzał Steeela obronił Bailey. W 65 minucie padł wreszcie gol wyrównujący, kiedy świetnym strzałem z dystansu popisał się Lange. Dziesięć minut potem raz jeszcze strzał Steela obronił Bailey, a dopiero w 80 minucie stworzyliśmy sobie pierwszą bramkową okazję w drugiej połowie, której jednak nie wykorzystał rezerwowy Gimenez. Podobnie pięć minut potem niecelnie uderzał Marinkovic po dośrodkowaniu Castelliego i ostatecznie mecz zakończył się sprawiedliwym remisem.

 

Carling Cup, półfinał, 1 mecz, 07.01.2032

Field Mill, 28317 widzów

[P] Mansfield – [P] Tottenham, 1:1 (MARINKOVIC ’35, Lange ’65)

MoM: Michael Lange (Tottenham Hotspur)

 

 

Remis nie pozbawia nas szans na awans, ale na pewno zadanie postawione przed nami wzmaga swoją trudność, bowiem na White Hart Lane będzie trudno o korzystny wynik. Tymczasem teraz czeka nas bardzo trudny mecz ligowy – wyjazd na St. James’ Park i starcie z czwartą siłą obecnego sezonu, Newcastle. W składzie zaszło kilka zmian wymuszonych kontuzjami, jak choćby postawienie na Castelliego w miejsce Gabriela i McCourta zamiast Gudjonssona.

 

 

Bailey – Chimezie, Castelli, Muller, Knezevic– Marinkovic, McCourt, Moore, Napoli – Watts, Moreira

 

Pierwszą szansę do zdobycia gola miał w tym spotkaniu… Chimezie, który zabrał piłkę Tavaresowi i popędził z nią w kierunku bramki, ale oddał niecelny strzał, ale potem niestety gospodarze zdobyli bramkę, kiedy strzał Suardiego odbił się od Knezevica, nieco myląc Baileya, który już nie zdążył z interwencją. Cztery minuty potem gospodarze odpowiedzieli niecelnym strzałem Fraccasco, na co naszą reakcją była dobra akcja w 18 minucie, ale brak skutecznego jej wykończenia w osobie Wattsa. W 28 minucie zaś Edwards fenomenalnie obronił strzał Moreiry, po którym normalny śmiertelnik już wyciągałby piłkę z siatki. Sześć minut potem gospodarze odpowiedzieli strzałem ich najlepszego napastnika, McMahona lecz i nasz bramkarz pokazał klasę, broniąc jego strzał. W 39 minucie padł gol i strzeliła go ekipa gości, a konkretnie Watts, który wyraźnie łapie teraz formę i regularność w zdobywaniu bramek. Dzięki temu na przerwę schodziliśmy z remisem, a po zmianie stron dość szybko udało nam się wyjść na prowadzenie, kiedy strzał rezerwowego Pedrettiego dobijał również rezerwowy Lorini. W 56 minucie dobrą okazję miał piłkarz gospodarzy, Simpson. Uderzył on jednak bardzo niecelnie, mimo sporej ilości wariantów zakończenia akcji. Po chwili jednak padł wyrównujący gol, a strzelił go Tavares, wykorzystując zdecydowanie zbyt krótkie wybicie piłki przez McCourta. Osiem minut potem mogliśmy znów jednak wyjść na prowadzenie za sprawą efektownego, ale nieznacznie chybionego strzału Pedrettiego. W 78 minucie to zaś gospodarze mogli zdobyć zwycięskiego gola lecz i tym razem świetnie w bramce zachował się Bailey. Ostatnie dziesięć minut przyniosło po jednej dobrej okazji dla każdej z drużyn po strzałach Simpsona i Loriniego, ale mecz zakończył się remisem.

 

Premiership, 20/38, 10.01.2032

St. James’ Park, 52276 widzów

[4] Newcastle – [2] Mansfield, 2:2 (Suardi ‘8, WATTS ’39, LORINI ’51, Tavares ’60)

MoM: Roberto Lorini (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza

Jak jednak zapeszysz, to urwę Ci jaja, potem głowę i zamienię je miejscami :roll:

 

 

Mimo remisu cały czas zachowuję ścisły kontakt z Arsenalem, który nieznacznie nas wyprzedza na trzy punty, ale ma dwa mecze ligowe rozegrane więcej od nas. Teraz jednak wszyscy skupiamy się na powtórkowym meczu pucharowym z Nottingham Forrest, bo od tego zależy, czy awansujemy do kolejnej rundy i zagramy w niej z Sunderlandem, który na nas już tam czeka.

 

 

Bailey – Vieira, Castelli, Budimir, Machado – Marinkovic, McCourt, Somma, Soro – Lorini, Chapman

 

Goście wyjątkowo dobrze rozpoczęli to spotkanie i mogli już w pierwszej swojej akcji mogli zdobyć bramkę po świetnej indywidualnej akcji Ryana. Sześć minut potem ten sam piłkarz był o włos od zdobycia drugiej bramki, ale i tym razem chybił celu. W 10 minucie pierwszą okazję bramkową mieli moi podopieczni, ale szansy nie wykorzystał Chapman, którego strzał obronił Mason. W 22 minucie strzał Bennetta stylowo obronił Bailey. Trzynaście minut potem kolejną świetną szansę miał Chapman, ale interwencja w ostatniej chwili Alliusty uratowała gości przed utratą bramki. Jeszcze przed przerwą okazji do rewanżu nie wykorzystał Ryan i na zmianę stron schodziliśmy z bezbramkowym remisem. Druga połowa była na początku jej trwania bardzo mało interesująca i dopiero w 65 minucie O’Brien oddał jako taki strzał, którym jednak nie mógł zaskoczyć Baileya. Była to jedyna ciekawa akcja tejże odsłony i dlatego dość niespodziewanie konieczna była dogrywka. Tę lepiej zaczęli goście, gdy w 94 minucie mocno, ale niecelnie uderzał Bennett. Osiem minut potem uderzał też de Graaf lecz i ta próba była nieudana. Wreszcie w drugiej połowie dogrywki przeprowadziliśmy skuteczną akcję. Prostopadłe podanie rezerwowego Rosy wykorzystał Lorini i strzelił bramkę. W doliczonym czasie szansę miał jeszcze Marchetti, ale chybił i dzięki temu awansowaliśmy do kolejnej rundy.

 

FA Cup, III runda, powtórka, 14.01.2032

Field Mill, 18069 widzów

[P] Mansfield – [P] Nottingham Forrest, 1:0 (LORINI ‘108)

MoM: Sergio Rosa (Mansfield Town)

 

 

Tak jak pisałem, w kolejnej rundzie zmierzymy się z Sunderlandem, a tymczasem w Premiership czeka nas teraz ligowe spotkanie z Tottenhamem, z którym dopiero co graliśmy mecz pucharowy i z resztą zaraz po tym spotkaniu zagramy rewanżowy mecz z Kogutami w ramach Pucharu Ligi.

 

 

Bailey – Chimezie, Castelli, Muller, Knezevic– Marinkovic, McCourt, Moore, Napoli – Watts, Moreira

 

Fenomenalnie zaczął się dla nas ten mecz, gdy już w pierwszej akcji zdobyliśmy bramkę, kiedy dokładne odegranie Wattsa na gola zamienił Moreira. Pięć minut potem goście odpowiedzieli strzałem Cavaliere, który obronił znakomicie Bailey, a dwie minuty potem mocno, ale też niecelnie uderzał z kolei Marinkovic. W 17 minucie fantastycznie strzał Wilsona z rzutu wolnego obronił Bailey. Jedenaście minut potem z dystansu próbował Napoli, ale on już chyba nie będzie strzelał takich bramek z daleka, jak jeszcze parę lat temu. W 34 minucie z kolei groźnie uderzał Lange, ale tym razem znów znakomicie interweniował Bailey. Siedem minut później po raz kolejny górą był nasz bramkarz po strzale Ribeiro. Drugą połowę też zaczęliśmy świetnie, gdy w 51 minucie dośrodkowanie McCourta z rzutu rożnego na bramkę zamienił Watts. Minutę potem kolejny strzał Australijczyka obronił Giannini. Dziesięć minut potem niecelny strzał po akcji Ribeiro oddał do tej pory niewidoczny zbytnio Steele. Po chwili zaś drugiego gola strzelił Watts, chyba ustalając, kto zgarnie trzy punkty w meczu. Goście co prawda jeszcze próbowali, jak w 79 minucie, kiedy zdobyli gola kontaktowego. Akcję Steela i Cernego znakomicie wykończył ten drugi dając rywalom bramkę na otarcie łez. Jeszcze w 85 minucie rywali mógł zupełnie pogrążyć Moreira, ale jego strzał obronił Giannini.

 

Premiership, 21/38, 17.01.2032

Field Mill, 28330 widzów

[2] Mansfield – [3] Tottenham, 3:1 (MOREIRA ‘1, WATTS ’51, WATTS ’63, Cerny '79)

MoM: Steve Watts (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza

W lewym górnym rogu masz datę stanu, jaki mam aktualnie w grze :> Więc Twoje oskarżenia są bezpodstawne :>

 

 

 

Kilka dni potem graliśmy znów z Tottenhamem w rewanżowym meczu półfinałowym Pucharu Ligi. Na to spotkanie jednak, jak można było przypuszczać, wymieniłem prawie całą jedenastkę, zachowując jedynie bramkarza wobec kontuzji Thompsona. Do Pucharu Ligi wielkiej wagi nie przywiązuję, bo już dwukrotnie go wygrałem, dlatego nie będę rozpaczał w razie porażki. Do składu wraca powracający z eliminacji olimpijskich Medina.

 

 

Bailey – Vieira, Castelli, Medina, Machado – Marinkovic, McCourt, Somma, Soro – Lorini, Chapman

 

Źle rozpoczął się dla nas ten mecz, bowiem już w 2 minucie straciliśmy bramkę po strzale Steela. Potem jednak przez ponad kwadrans nie działo się nic ciekawego. Dopiero w 21 minucie groźną akcję ponownie stworzyli sobie gospodarze, gdy niecelnie uderzał del Signore. Cztery minuty potem Chapman fajnie głową odgrywał do wbiegającego McCourta, ale okazało się, że Irlandczyk był na spalonym i nic z akcji nie wyszło. W 35 minucie padł drugi gol dla gospodarzy, gdy niepewną interwencję Baileya wykorzystał del Signore, dobijając strzał Steela. Po chwili mogliśmy już zdobyć gola kontaktowego lecz świetnej szansy nie wykorzystał Chapman, a gospodarze jeszcze przed przerwą mieli okazję na kolejnego gola lecz tym razem swojej szansy nie wykorzystał strzelający z dystansu Lange. W drugiej połowie z początku działo się niewiele, aż w 54 minucie swoją szansę miał Lorini, jednak jego strzał okazał się niecelny. Dwie minuty potem kolejny jego strzał obronił jego rodak w bramce gospodarzy, aż w 58 minucie Lorini wykorzystał zarządzony rzut karny po faulu w szesnastce na rezerwowym Gimenezie. Pięć minut potem Paragwajczyk sam miał szansę zdobyć gola, ale uderzył ponad bramką. W ostatniej naszej szansie na doprowadzenie do remisu fatalnie przestrzelił McCourt i dlatego finał przejdzie nam koło nosa.

Carling Cup, półfinał, rewanż, 21.01.2032

White Hart Lane, 36216 widzów

[P] Tottenham – [P] Mansfield, 2:1 (Steele ‘2, Del Signore ’36, LORINI (k) ‘58)

MoM: Fabrizio Cavaliere (Tottenham Hotspur)

 

 

Nie zmieniając jedenastki przystępowaliśmy do starcia w IV rundzie Pucharu Anglii z Sunderlandem, ale w przeciwieństwie do Pucharu Ligi, na to trofeum mam chrapkę, bo jeszcze go z Mansfield nie wygrałem, dochodząc najdalej do półfinału. Nie zmienia to jednak faktu, że grać o ten puchar będzie drugi garnitur Mansfield.

 

 

Bailey – Vieira, Castelli, Medina, Machado – Marinkovic, McCourt, Somma, Soro – Lorini, Chapman

 

Zaczęliśmy od kapitalnej szansy, której nie wykorzystał Chapman, bowiem znakomicie interweniował Corsi. W 21 minucie sytuacja się odwróciła i to rywale zorganizowali dobra akcję ofensywną, której tym razem nie potrafił na gola zamienić najlepszy chyba w drużynie gospodarzy Harris. W 32 minucie drugą szansę na zdobycie bramki miał Chapman, ale znów na drodze do szczęścia stanął mu bramkarz. Dwie minuty później swoją okazję miał z kolei Lorini, również nie została ona wykorzystana, bo świetnie interweniował Corsi. W 39 minucie z daleka uderzał Somma, ale jego próba była fatalna. W drugiej połowie nadal mieliśmy przewagę, ale nie potrafiliśmy jej udokumentować, jak choćby w 56 minucie, kiedy niecelnie uderzał Lorini. Wreszcie w 69 minucie padł gol dla Mansfield, a jego strzelcem po akcji Machado został rezerwowy Gimenez. W 82 minucie zbliżający się awans do kolejnej rundy uratował nam Bailey, broniąc fenomenalnie strzał Azlina, a trzy minuty potem świetnie wyciągnął też strzał Rose’a. Tym samym nagroda dla najlepszego gracza meczu powędrowała właśnie do naszego bramkarza.

 

FA Cup, IV runda, 24.01.2032

Stadium of Light, 27064 widzów

[P] Sunderland – [P] Mansfield, 0:1 (GIMENEZ ’68)

MoM: Tony Bailey (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza

Losowanie następnego rywala w walce o Puchar Anglii było dla nas wyjątkowo korzystne, bowiem zagramy z czerwoną latarnią Championship, Bristol City, dla którego awans do tego etapu rozgrywek to i tak już niewiarygodny sukces. Teraz jednak na pewien czas mamy spokój od spotkań pucharów i na nowo przystępujemy do zdobywania punktów w Premiership. Najpierw w meczu z Middelsbrough.

 

 

Bailey – Medina, Gabriel, Muller, Knezevic– Marinkovic, Gudjonsson, Moore, Napoli – Watts, Moreira

 

Podobnie, jak to było w meczu ligowym przeciwko Tottenhamowi, tak i tym razem już w pierwszym ofensywnym wypadzie graczy Mansfield udało się zdobyć bramkę, gdy na listę strzelców wpisał się Watts, o którym już z czystym sumieniem można powiedzieć, że wrócił do normalnej cholernie wysokiej, formy. Już minutę potem szansy na zdobycie drugiej bramki dla Mansfield nie wykorzystał Mairnkovic, a potem w 15 minucie okazję na strzelenie swojej drugiej bramki w meczu zmarnował Watts, uderzając prosto w Poziello. Po chwili kontuzji doznał Gudjonsson i z konieczności na lewym skrzydle miał zagrać Pedretti. Nie przeszkadzało nam to w żaden sposób w konstruowaniu kolejnych ataków i zdobywaniu bramek, jak miało to miejsce w 29 minucie, gdy precyzyjne odegranie Moreiry na bramkę ponownie zamienił Watts. Minutę potem Australijczyk był bliski ustrzelenia hattricka, ale na drodze stanął mu blokujący jego strzał Soares. Po chwili gospodarze pierwszy raz poważniej zagrozili naszej bramce lecz strzał Blacka nie zaskoczył Baileya. W 41 minucie australijski napastnik Mansfield dopiął swego i zdobył trzeciego gola przed przerwą, tym razem po świetnej centrze Marinkovica. W drugiej połowie okazję do wykazania się otrzymał Lorini, który zastąpił ciężko harującego na podbicie statystyk Australijczyka Moreirę. W 54 minucie okazję miał też rozpędzający się ewidentnie też na lewym skrzydle Pedretti, któremu dobrą piłkę posłał Moore. W 60 minucie Moore przejął wybicie piłki Blacka i strzelił mocno, ale niecelnie. Jeszcze w 79 minucie szansę miał Medina, ale poniosła go ułańska fantazja, bo jako obrońca nie ma zbyt wielu okazji do zdobywania bramek i w tej dobrej okazji stracił zimną krew, a ostatnia ciekawsza akcja to strzał Ojedy, który nawet nie dał rywalom gola honorowego.

 

Premiership, 22/38, 28.01.2032

Riverside Stadium, 35028 widzów

[7] Middlesbrough – [2] Mansfield, 0:3 (WATTS ‘3, WATTS ’29, WATTS ’41)

MoM: Steve Watts (Mansfield Town)

 

 

Bez kontuzjowanego Gudjonssona, którego może zabraknąć nawet na około miesiąc przystępowaliśmy do kolejnego ligowego starcia, w którym naszym rywalem był zaskakująco słabo (patrząc na przedsezonowe transfery) radzący sobie beniaminek z West Bromwich. W miejsce Islandczyka na boisku pojawił się McCourt, który na pewno na kontuzji Gudjonssona sporo skorzysta.

 

 

Bailey – Medina, Gabriel, Muller, Knezevic– Marinkovic, McCourt, Moore, Napoli – Watts, Moreira

 

Prawdę mówiąc, nie spodziewałem się takiego początku meczu, jaki zobaczyłem. Po jedenastu minutach przegrywaliśmy na własnym obiekcie, gdy bramkę z rzutu wolnego strzelił Barretta. To trafienie trochę otrzeźwiło moich podopiecznych, którzy najwyraźniej wyszli na mecz z nastawieniem, że wygra on się sam. W 16 minucie do wysiłku Borelliego zmusił Marinkovic, a w 19 minucie dośrodkowanie Mediny celnym strzałem zamknął McCourt doprowadzając do remisu. Trzynaście minut potem Watts dobijał strzał Moreiry i już prowadziliśmy, co się bardzo naszym fanom spodobało. Była to ostatnia ciekawsza akcja pierwszej połowy, a w drugiej na początku brakowało ciekawych sytuacji, a w 55 minucie znów zaatakowali rywale, gdy ponownie z rzutu wolnego, jak w pierwszej połowie uderzał Barretta, ale świetnie tym razem interweniował Bailey. Siedem minut potem padł trzeci gol dla Mansfield, choć strzelił go gracz Mansfield, Doyle, tak wybijając piłkę po dośrodkowaniu Pedrettiego, że idealnie umieścił ją w siatce Borelliego, nie dając mu żadnych szans. Goście jednak się nie poddawali. W 67 minucie szansy na zmniejszenie naszego prowadzenia nie wykorzystał Miller, ale pięć minut potem gol dla West Bromwich gol padł, a strzelił go Mazzo po dośrodkowaniu Delgado. Na to trafienie odpowiedzieliśmy jednak natychmiast golem rezerwowego w tym meczu Loriniego, dla którego był to dwudziesty strzelony gol w sezonie.

 

Premiership, 23/38, 31.01.2032

Field Mill, 28318 widzów

[2] Mansfield – [19] West Bromwich, 4:2 (Barretta ’11, McCOURT ’19, WATTS ’31, Doyle [og] ’62, Mazzo ’72, LORINI ‘77)

MoM: Pablo Moreira (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza

Pisi, Watts ma na chwilę obecną 23 gole. Nie interesują się nim żadne kluby (pewnie dlatego, że zarabia te 110 tysięcy euro tygodniowo :] Ale jest tego wart :) Mansfield ma reputację kontynentalną.

 

Prof, Arsenal rozegrał w międzyczasie dodatkowy mecz ligowy - mają więcej spotkań od nas.

 

 

 

Piłkarsko rok 2032 reprezentacja Czech zaczynała od spotkania towarzyskiego z drużyną Chorwacji i była to z pewnością doskonała szansa do doszlifowania formy i taktyki drużyny na zbliżające się Mistrzostwa Europy. Cały czas forsuję tę samą jedenastkę, widząc w niej najsilniejszą możliwą.

 

 

Duda – Kucera, Nemec, Muller – Dvorak – Krejcik, Homola, Kaplan – Kral, Cerny, Prohazka

 

Początek spotkania zdecydowanie należał do gości, którzy już w 3 minucie byli bliscy zdobycia bramki po strzale Glavasa. Dziewięć minut potem odpowiedzieliśmy potężnym strzałem z dystansu w wykonaniu Homoli, który okazał się jednak bardzo niecelny. Dwie minuty później ponownie atakowali goście, a akcję kończył nieudanym strzałem Barisic. Wreszcie w 17 minucie Jelic wykorzystał kapitalne prostopadłe podanie Knezevica i dał gościom prowadzenie. Ten sam piłkarz już dwie minuty później strzelił kolejnego gola, tym razem po asyście Glavasa. W 24 minucie pogrążył nas zupełnie Muller, zagrywając piłkę ręką w polu karnym, a jedenastkę na bramkę zamienił Mihajlevic, a już minutę potem kapitalnej szansy nie wykorzystał Glavas. Podobnie było w 29 minucie, kiedy Glavas miał swoją kolejną okazję. Dopiero w 34 minucie ponownie zaatakowaliśmy bramkę gości, ale strzał Krala nie sprawił trudności Simunovica. W 41 minucie zaś kolejny strzał Glavasa znakomicie wyciągnął Duda. W drugiej połowie po przemeblowaniu połowy składu przystąpiliśmy do próby odrabiania strat. W 49 minucie niecelnie uderzał rezerwowy napastnik, Blaha, na co rywale odpowiedzieli kolejnym niecelnym strzałem Glavasa. W 61 minucie kolejny groźny strzał Blahy obronił Simunovic, a reakcją na to był strzał gracza Mansfield, Budimira, po rozegraniu rzutu rożnego. Wynik w drugiej połowie jednak nie uległ zmianie.

 

Towarzyski, 04.02.2032

Drnovice, 6383 widzów

Czechy – Chorwacja, 0:3 (Jelic ’17, Jelic ’19, Mihajlevic (k) ’24)

MoM: Ivan Knezevic (Chorwacja)

 

 

Dzień, w którym rozgrywano te mecze towarzyskie, czwarty lutego 2032 roku, będzie dniem szczególnym dla Moore’a, który tego dnia właśnie zadebiutował w dorosłej kadrze Anglii w meczu towarzyskim przeciwko Hiszpanii. Po powrocie do ligowych obowiązków czekał nas mecz z nieprzyjemnym rywalem – Boltonem, a jeśli dodamy do tego kontuzje Gabriela i Wattsa, to otrzymujemy dość pesymistyczną perspektywę.

 

 

Bailey – Castelli, Gabriel, Muller, Knezevic– Marinkovic, McCourt, Moore, Napoli – Lorini, Moreira

 

Szybko mogliśmy zdobyć gola, gdy w 2 minucie groźnie z rzutu wolnego uderzał Moore, ale tą próbę obronił Albertini. W 19 minucie ponownie strzelał Moore, tym razem z akcji, ale i ta próba nie dała nam gola, będąc niecelną. Minutę potem goście odpowiedzieli niegroźnym strzałem Lutsenki, przy którym Bailey nawet nie musiał się poruszyć, aby go obronić. Wreszcie w 28 minucie na raty, ale skutecznie, Albertiniego pokonał Moreira, dając nam prowadzenie. Trzy minuty potem kolejny strzał Urugwajczyka obronił włoski bramkarz gości, a dziesięć minut potem goście odpowiedzieli niecelnym uderzeniem Martineza. Jeszcze zaś przed gwizdkiem na przerwę, próbował bramkarza gości zaskoczyć Moreira, ale Albertini świetnie zachował czujność. W drugiej połowie nadal atakowaliśmy, a swój dorobek bramkowy próbował poprawić rezerwowy Lorini, jak choćby w 48 minucie. Dwie minuty potem niecelnie uderzał z kolei Moreira, a po chwili kontuzji doznał najgroźniejszy w drużynie z Londynu Lutsenko. W 67 minucie strzał z daleka Knezevica bez kłopotów obronił Albertini, a po chwili goście zrewanżowali się strzałem Martineza z rzutu wolnego, który świetnie obronił Bailey. W 76 minucie padł drugi gol dla Mansfield i znów padł po strzelaniu na raty, gdy po pierwszej dobrej interwencji, bramkarz nie miał szans przy dobitce napastnika. A tym razem był nim Lorini.

 

Premiership, 24/38, 07.02.2032

Field Mill, 28330 widzów

[2] Mansfield – [9] Bolton, 2:0 (MOREIRA ’28, LORINI ’76)

MoM: Tomas Muller (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza

Manchester United sprawił niemałą niespodziankę, kradnąc Arsenalowi jeden punkt w meczu zamykającym tę kolejkę spotkań, dzięki czemu tracimy do Kanonierów jeden punkt, ale mamy dwa mecze zaległe, co stawia nas w znakomitej sytuacji. Tymczasem rozgrywki wznawiał Puchar UEFA, w którym naszym pierwszym rywalem na wiosnę jest nieobliczalny włoski Milan.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Muller, Machado – Marinkovic, McCourt, Moore, Napoli – Lorini, Moreira

 

Zaczęliśmy całkiem nieźle i w 4 minucie po strzale z woleja bliski zdobycia bramki był Lorini lecz jego strzał obronił Maroni. Trzy minuty potem nic jednak Włochowi nie przeszkodziło w zdobyciu bramki po dośrodkowaniu McCourta. W 13 minucie z kolei znakomicie strzał Moreiry obronił Maroni, podobnie było minutę potem, a trzy minuty później obronił on też strzał McCourta. W 22 minucie niecelny strzał oddał Lorini, a minute potem niecelnie głową strzelał Marinkovic. Dziewięć minut potem z kolei niecelnie uderzał ponownie Moreira. Niestety zaraz przed przerwą Lorini doznał urazu mięśnia i nie mógł nawet dokończyć połowy i musiałem go zastąpić Bartolinim. W drugiej połowie goście spróbowali nieco odważniej zagrać i dłużej przetrzymać piłkę. Trzeba przyznać, że szło im to całkiem nieźle, bo przez kwadrans trzymali nas na swojej połowie, aż wreszcie Maggio oddał strzał, po którym Bailey znakomicie interweniował. Trzy minuty potem zbyt głębokie dośrodkowanie McCourta stało się strzałem, po który Maroni musiał interweniować. W 76 minucie raz jeszcze uderzał McCourt, ale ta próba była znacznie bardziej soczysta, choć golem się nie skończyła. W 80 minucie kolejny strzał Moreiry zablokował De Sanctis i dopiero w doliczonym czasie gry drugiego gola strzelił Gabriel, ustalając wynik spotkania.

 

Puchar UEFA, 1/16 finału, 1 mecz, 12.02.2032

Field Mill, 28248 widzów

[ANG] Mansfield – [WŁO] Milan, 2:0 (LORINI ‘7, GABRIEL ‘90+3)

MoM: Milan Marinkovic (Mansfield Town)

 

 

Zwycięstwo w pierwszym meczu z Milanem okupiliśmy stratą Loriniego, który doznał kontuzji dysku i będzie pauzował od dwóch do nawet sześciu miesięcy! Na szczęście do zdrowia powraca Watts i za tydzień powinien już być zdolny do gry. Tymczasem w meczu przeciwko Carlisle partnerem Moreiry w ataku zostanie Bartolini.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Muller, Machado – Marinkovic, McCourt, Moore, Napoli – Bartolini, Moreira

 

Wydawało się, że mecz ułoży się zupełnie po naszej myśli, kiedy w 5 minucie ręką poza polem karnym zagrał najlepszy piłkarz Carlisle tego sezonu, ich bramkarz, Collins. Okazało się jednak, że rezerwowy Bock jest równie dobrym fachowcem. W 10 minucie obronił potężny strzał Napoliego z dystansu, na co gospodarze w 23 minucie odpowiedzieli niecelnym strzałem Buonocore. Dziesięć minut potem niecelnie uderzał z kolei Harrison. Gospodarze zamiast się bronić, atakowali coraz zacieklej. W 38 minucie gola strzelił nawet Jackson, ale sędzia go nie uznał, dopatrując się spalonego. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy po akcji Jacksona do naszej siatki trafił Harrison i był to gol strzelony najzupełniej prawidłowo. W drugiej połowie musieliśmy zatem zaatakować jeszcze odważniej, aby odrobić straty. Jak jednak to uczynić, skoro gospodarze grali jak z nut. W 53 minucie Bailey uratował nas przed utratą gola po strzale Baileya i dopiero w 59 minucie pierwszą szansę na zdobycie bramki miał rezerwowy Pedetti, ale uderzył niecelnie. Pięć minut potem znów zaatakowali gospodarze, ale strzał Masona znakomicie wybronił Bailey. Była to, jak się potem okazało, ostatnia ciekawa akcja tego popołudnia i zanotowaliśmy tym samym pierwsza ligową porażkę od… 18 października.

 

Premiership, 25/38, 15.02.2032

Brunton Park, 33625 widzów

[10] Carlisle – [2] Mansfield, 1:0 (Harrison ‘45+3)

MoM: David Harrison (Carlisle United)

Odnośnik do komentarza

Eee, myślę, że wszyscy już mają dość tego opka :P

 

 

 

Dobrze, że teraz mamy przed sobą rewanżowe spotkanie z Milanem, bowiem mam nadzieję, że uda się wywalczonym tutaj awansem poprawić morale w drużynie po ostatniej porażce, która była, jak wyliczyli statystycy, naszą pierwszą porażką od szesnastu ligowych spotkań. Na szczęście kolejne drużyny w lidze są daleko w tyle, więc o pogoń nie muszę się martwić. Tymczasem do grona kontuzjowanych graczy dołączył McCourt i dlatego z przymusu na pozycji lewoskrzydłowego zagra Dumitrescu.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Muller, Knezevic – Marinkovic, Dumitrescu, Moore, Napoli – Bartolini, Moreira

 

Zaczęliśmy od mocnego uderzenia, kiedy w 4 minucie groźnie z rzutu wolnego uderzał Marinkovic, minimalnie chybiąc. W 29 minucie dopiero pierwszy raz próbę odrobienia części strat przeprowadzili goście, ale strzał Caridiego był bardzo niecelny. Dwie minuty potem odpowiedzieliśmy równie niecelnym uderzeniem Moreiry, a w 39 minucie strzał Solariego był bliski zdobycia gola, ale na szczęście uderzył niecelnie. Po chwili strzał Musumeciego z rzutu wolnego obronił Bailey, a dwie minuty potem wyciągnął setkę Solariego. W drugiej połowie nadal następowała wymiana ciosów. W 53 minucie niecelnie uderzał Caridi, a dwie minuty potem odpowiedzieliśmy strzałem Napoliego. w 61 minucie nawet strzelający na raty Moreira nie potrafił pokonać dobrze dysponowanego Maroniego. Dziewiętnaście minut potem jeszcze szanse miał Rosa, ale i on nie potrafił tego dnia wpisać się na listę strzelców. Jeszcze w doliczonym czasie gry z krawędzi pola karnego uderzał Caridi lecz i ta próba była nieudana.

 

Puchar UEFA, 1/16 finału, rewanż, 18.02.2032

San Siro, 68782 widzów

[WŁO] Milan – [ANG] Mansfield, 0:0

MoM: Haris Knezevic (Mansfield Town)

 

 

W walce o ćwierćfinał zmierzymy się z Fenerbahce, które zgodnie z planem wyeliminowało Partizana Belgrad. Tymczasem w kolejnym meczu ligowym przeciwko Chelsea zagramy tym samym składem co ostatnio w Pucharze UEFA, mimo, że do zdrowia powrócili już Gudjonsson i Watts, ale mają jeszcze pewne zaległości treningowe i nie chcę ich od razu przeciążać.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Muller, Knezevic – Marinkovic, Dumitrescu, Moore, Napoli – Bartolini, Moreira

 

Gospodarze pokazali nam, ze tutaj wcale nie będzie nam łatwo o zwycięstwo i w 6 minucie już byli bliscy zdobycia bramki, kiedy efektownie szczupakiem strzelał Ramirez, ale uderzył obok bramki. Dwie minuty potem jego rodak, Fernandez, już pewnie uderzył do bramki obok bezradnie interweniującego Baileya i dał gospodarzom prowadzenie. W 12 minucie padł drugi gol dla Mansfield i znów jego strzelcem był Fernandez. Tym razem wykorzystał on świetną akcję Morettiego, który odebrał piłkę Napoliemu i podał do Hiszpana. Minutę potem Fernandez był bliski ustrzelenia hattricka, ale tym razem jego mierzony strzał kapitalnie obronił Bailey. W 19 minucie faulowany w polu karnym gospodarzy był Moreira, a gola z jedenastu metrów strzelił Napoli, dając nam nadzieję na korzystny wynik. Siedem minut potem padł gol wyrównujący, kiedy po akcji Bartoliniego i ograniu wszystkich, kogo tylko miał do ogrania, do pustej bramki strzelał Moreira. W 35 minucie Urugwajczyk uruchomił dalekim podaniem Marinkovica, ale za nim nadążyli też obrońcy i nie potrafił już oddać dobrego strzału na bramkę. W 39 minucie potężnie z daleka uderzał Napoli lecz znakomicie interweniował Rizzo. W doliczonym czasie pierwszej połowy mocno uderzał jeszcze Dumitrescu, ale i tym razem górą był włoski bramkarz gospodarzy. Drugą połowę gospodarze rozpoczęli od chęci zdobycia trzeciej bramki, gdy po błędzie Mullera niecelny strzał oddał Hunt. Trzy minuty potem strzał Spaana świetnie obronił po raz kolejny Bailey. W 55 minucie mocno, ale ponad bramką uderzał Walker. Trzy minuty potem kolejny strzał oddał Hunt. Próba ta była jednak nieudana. Dopiero w 65 minucie mieliśmy swoją szansę na zdobycie gola dającego prowadzenie lecz Moreira nieznacznie chybił. Minutę potem mocno i niecelnie uderzał Moore, a w ostatniej szansie na przechylenie szali zwycięstwa na naszą szalę zmarnował Bartolini, chybiąc po akcji Dumitrescu.

 

Premiership, 26/38, 22.02.2032

Stamford Bridge,42421 widzów

[14] Chelsea – [2] Mansfield, 2:2 (Fernandez ‘8, Fernandez ’12, NAPOLI (k) ’19, MOREIRA ’26)

MoM: Alberto Fernandez (Chelsea Londyn)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...