Skocz do zawartości

Czy powrócą lata świetności?


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

Witam po kilkumiesięcznej nieobecności w dziale karier. Szczerze mówiąc, nigdy nie sądziłem, że tak lubiana przeze mnie gra zostanie odsunięta na boczny tor. Granie w FM-a mnie nudziło, wręcz nawet czułem, że robię to na siłę. Teraz jednak głód gry powraca. Za niedługo Mistrzostwa Świata, więc spora część dnia będzie dotyczyła piłki nożnej. Mimo tego, mam ochotę również powrócić do wirtualnej rozgrywki. W ostatnim czasie sporo zastanawiałem się, kim zagrać. Wybór już padł! Wciąż jeszcze jest jednak niewiadoma, w jakiej postaci będę przedstawiał wam sprawozdania, ale coś musi się w końcu wykluć. Tyle słowem wstępu, bierzmy się do roboty!

 

Długie godziny namysłu i wiele przewertowanych klubów doprowadziło moją głowę do pewnego pomysłu. W tej przygodzie, przynajmniej na początku poprowadzę jednocześnie klub i reprezentacje. Osobiście uważam, że oba te zespoły w ostatnich latach grają na słabym poziomie, jak na swoją markę i będę chciał przywrócić je na salony. Oczywiście w klubie priorytetem będzie liga, dzięki której pojawić się będziemy chcieli w Europie, natomiast jeśli chodzi i reprezentację, to czas wielki powalczyć o jakieś zacne miejsca na wielkiej imprezie.

 

Dwukrotny zwycięzca Włoskiej Serie A, sześciokrotny tryumfator Pucharu Włoch i jednorazowe sięgnięcie po Europejski Puchar Zdobywców Pucharów, to najważniejsze momenty w historii Fiorentiny. W tej chwili mamy rok 2014., tak więc na krajowy sukces kibice czekają już czterdzieści pięć lat. To szmat czasu, który spowodował, że piękne lata pamiętają raczej starsi wielbiciele Violi. Ciekawe, że nawet takie tuzy, jak Gabriel Batistuta, Lorenzo Amoruso, Francesco Toldo, Rui Costa, czy Roberto Baggio, nie dali rady wywalczyć zacnego trofeum. Jest więc w najbliższych latach nad czym pracować. W lidze mamy wiele doskonałych ekip, których musimy przejść, by dopiero dokopać się do pleców genialnego Juventusu. Stara Dama jest aktualnym hegemonem w kraju i raczej ciężko będzie póki co z nią rywalizować. Skupimy się jednak na celu, który obrałem w swojej głowie. Przede wszystkim, mądra polityka transferowa, ze stopniowym wprowadzaniem uzdolnionej młodzieży. W klubie nie mogą być przepłacani zawodnicy, ani buntownicy. Mam już kilka nazwisk na swojej liście, które znajdą się wśród ewentualnych budowniczych klubowego portfela. Miejmy nadzieję, że przygoda we Florencji potrwa kilka ładnych lat, oraz że w klubowej gablocie pojawią się nowe skalpy. Oprócz tego, wybór zespołu był też podyktowany faktem, iż w zespole juniorskim mamy kilka zacnych nazwisk, o których jednak będzie później.

 

Natomiast jeśli chodzi o kadrę narodową, postanowiłem objąć reprezentację Czech. Nasi południowi sąsiedzi w obecnych czasach nie mogą być dumni z gry w piłkę nożną. Kluby lekko podupadły, reprezentacja nie spisuje się zgodnie z oczekiwaniami, obierając złą drogę braku eliminacji na najważniejsze imprezy piłkarskie. Mam nadzieję, że pojawią się nowe gwiazdy pokroju Karela Poborskyego, Pavla Nedveda, Pavla Smicera i wielu, wielu innych, którzy święcili największe sukcesy z zespołem. Miejmy nadzieję, że już pierwsza przeprawa, jaką będą eliminacje do Euro 2016, okaże się udana!

 

Trzymajcie kciuki za pozytywne wyniki w tej karierze!

Football Manager 2015

15.3.2 + uaktualnie Pogby

ligi: Anglia (2), Francja (2), Hiszpania (3), Niemcy (2), Rosja (2), Włochy (2)

dodatki: zawodnicy z największych klubów (Afryka, Ameryka Południowa, Azja, Europa) + zawodnicy z obywatelstwem Czech

zasady: jak to zwykle bywa - dobra zabawa przy braku S&L

cel: przywrócić tym zespołom należyte miejsce w futbolu

Odnośnik do komentarza
36 minut temu, CancuN napisał:

Szczerze mówiąc, nigdy nie sądziłem, że tak lubiana przeze mnie gra zostanie odsunięta na boczny tor. Granie w FM-a mnie nudziło, wręcz nawet czułem, że robię to na siłę.

Hmm, skąd ja to znam :-k 

Odnośnik do komentarza

Okres przygotowawczy do debiutanckiego sezonu był niezwykle intensywny. Od pierwszej minuty wziąłem się do morderczej pracy, by mieć wszystko przygotowane jak należy. Zapoznanie się ze składem, współpracownikami i strukturami szkoleniowymi, to tylko mały procent tego, co przyszło mi zrobić. Swoją drogą śmiać mi się chciało, jak co kilka godzin przylatywał mój asystent z nowymi wieściami, jakie krążą po internecie. Nazwiska, które wymieniali pismacy były zadziwiające. Szczerze mówiąc, wielu z nich nawet się nie przyglądałem, ale jak wiadomo plotki to plotki.

 

Tak czy siak, najważniejszą sprawą było zaznajomienie się ze swoimi podopiecznymi, by jak najszybciej zabrać się za kompletowanie załogi. Wiedziałem, że bez pewnych roszad personalnych nie obejdzie i wyprzedzając fakty, jestem bardzo zadowolony ze wszystkich ruchów.

 

Bramkarze:

 

Ciprian Tatarusanu (28l./Rumunia/24/0a)

Luigi Sepe (23l./Włochy)

Mattia Perin (21l./Włochy/3/0u-21)

 

W składzie bramkarzy nastąpiła jedna, ale znacząca zmiana. Obserwując łapaczy na treningu doszedłem do wniosku, że potrzebujemy kogoś, kto wskoczy w pierwsze rękawice. Zarówno Tatarusanu, jak i wypożyczony z Napoli Sepe, nie byli w stanie mnie uspokoić. Po głębszym rozeznaniu na targowisku piłkarzy, wyłożyłem 8,25 miliona Euro i ściągnąłem Perina z Genoi. Młody i bardzo utalentowany bramkarz powinien być podporą defensywy w Fiorentinie na długie lata. Cena w stosunku do jakości jest śmieszna. W tym roku o miano drugiego bramkarza będą walczyli pozostali, natomiast gdy za rok skończy się okres wypożyczenia dla Sepe, na miejsce trzeciego wskoczy Barłomiej Drągowski.

 

Obrona prawa:

 

Josh Briliante (21l./Australia/1/0a)

 

Teoretycznie była to pozycja, która również wymagała wzmocnień. Jedyny piłkarz, który jest nominalnie prawym defensorem, to Australijczyk Briliante. Nie jest to materiał na wielkiego zawodnika, ale pewien poziom prezentuje. Natomiast podczas meczów sparingowych zobaczyłem, że równie dobrze sprawdza się tutaj inny piłkarz, na którego chcę stawiać. W zespole juniorskim mamy jednego piłkarza, któremu trzeba się bliżej przyjrzeć.

 

Obrona środek:

 

Gonzalo Rodriguez (30l./Argentyna/6/1a)

Nenad Tomovic (26l./Serbia/15/0a)

Yohan Benalouane (27l./Tunezja)

Facundo Roncaglia (27l./Argentyna/1/0a)

Ron Vlaar (29l./Holandia/31/1a)

Davide Astori (27l./Włochy/7/1a)

Ahmed Hegazi (23l./Egipt/19/1a)

 

Środek defensywy mamy bardzo fajnie obsadzony. O miano pierwszoplanowych postaci walczyć będzie aż czterech piłkarzy, a dodatkowo pozostali mogą ich godnie zastąpić. Rodriguez, Astori, Vlaar i Hegazi będą wystawiani wymiennie, natomiast wypożyczony z Leicester Tunezyjczyk plus Roncaglia będą grać ogony. Natomiast bardzo dobrym piłkarzem jest również Tomovic, ale to właśnie on pokazał się ze świetnej strony na prawej flance defensywy, gdzie będzie najczęściej grał. Do pełni szczęścia należy powiedzieć, że Vlaar został zakontraktowany na zasadzie wolnego transferu, co jest bardzo dużym wzmocnieniem.

 

Obrona lewa:

 

Manuel Pasqual (32l./Włochy/5/0a)

Hrvoje Milic (25l./Chorwacja/4/0a)

 

Ta flanka jest zdecydowanie mocniejsza, niż po prawej stronie. Pasqual, czyli nasz kapitan, związany jest z Florencją od wielu sezonów. Posiada bardzo duże umiejętności i świetnie czyta grę, co udowodnił w meczach kontrolnych. Natomiast Chorwat będzie mu deptał po piętach, gdyż jest nieco bardziej ofensywnym piłkarzem, co może się przydać. Z tej obsady jestem bardzo zadowolony i nic nie zmieniałem. Jedynie co, to zastanawiałem się nad powrotem Juana Manuela Vargasa, który przecież niedawno nas reprezentował, jednak jego wymagania były zbyt wysokie, a szkoda...

Odnośnik do komentarza

Defensywna pomoc:

 

Milan Badelj (25l./Chorwacja/9/1)

Raul Meireles (31l./Portugalia/76/10a)

 

Na początku do dyspozycji miałem tylko Chorwata, z czego nie byłem zadowolony. I choć ten piłkarz ma odpowiednie papiery na reprezentowanie naszego zespołu, to jednak brak rywalizacji z pewnością nie będzie dobry. Dlatego też, zdecydowałem się poszperać po rynku transferowym i wynalazłem nazwisko Portugalczyka na liście wolnych piłkarzy. Pomocnik ten zdecydowanie zwiększy poziom zespołu w tej formacji i będzie konkurentem dla Badelja, którego trochę zluzuje.

 

Rozgrywający i środkowi ofensywni pomocnicy:

 

Borja Valero (29l./Hiszpania/1/0a)

Tino Costa (29l./Argentyna/2/0a)

Matias Vecino (23l./Urugwaj/14/4u-21)

 

W tej formacji mamy teoretycznie największą gwiazdę zespołu. Borja Valero, choć w swojej reprezentacji nie odgrywa ważnej roli, to jednak tutaj ma status gwiazdy. W naszym zespole występuje dość krótko, ale jest ulubieńcem kibiców! Ciężko go będzie wygryźć ze składu, ale ma godnych konkurentów. Tino Costa jest tylko wypożyczony ze Spartaka Moskwa, ale już w sparingach pokazał, ile znaczy jego prawa noga. Dośrodkowania z chirurgiczną precyzją pozwalały moim napastnikom strzelać bramki. Dodatkowo, ten gość bije nieziemskie rzuty wolne. Na sam koniec jest jeszcze Vecino. Utalentowany młodzieniec z Urugwaju też pokazał swoje umiejętności i również dostanie minuty. Prędzej zakończę wypożyczenie Costy, niż pozbędę się Matiasa.

 

Skrzydłowi:

 

Federico Bernardeschi (20l./Włochy/9/0u-21)

Josip Ilicic (26l./Słowenia/26/1a)

Panagiotis Kone (27l./Grecja/19/1a)

Maxwell Acosty (22l./Ghana)

Cristian Tello (23l./Hiszpania/1/0a)

Dorin Rotariu (19l./Rumunia/10/0u-21)

Oleksandr Iakovenko (27l./Ukraina/1/0a)

 

Jak widać trochę tych nazwisk na liście jest, a przecież w taktyce na skrzydłach są zaledwie dwa miejsca. Część z tych piłkarzy może grać również za napastnikiem, jak i na środku boiska, jednak tam mam inne typy. Bernardeschi, jak i Ilicic pokazali się ze znakomitej strony na prawej flance i tu będę miał największy orzech do zgryzienia, na kogo stawiać. Obaj są bramkostrzelni, jak i dają sporo ostatnich podań. Chyba tylko kwestia dnia będzie decydowała o pierwszym składzie. Na drugiej flance mamy również dwóch ciekawych piłkarzy. Tello, czyli były zawodnik Barcelony dysponuje niesamowitą szybkością i łatwością znajdowania sobie sytuacji strzeleckich. Natomiast sprowadzony Rotariu, to już geniusz dryblingu, w który wdaje się nawet z zamkniętymi oczami. Panagiotis natomiast, kiedyś byś uznawany jako spory talent, ale jak to często bywa, rozmienił się na drobne. Jest u nas tylko wypożyczony z Udinese i nadal nie wiem, czy mu nie podziękować, ze względu na sporą rywalizację. Acosty i Iakovenko wciąż nie mogą znaleźć sobie nowych pracodawców, na czym mi strasznie zależy.

 

Napastnicy:

 

Mauro Zarate (27l./Argentyna/5/2u-20)

Nikola Kalinic (26l./Chorwacja/20/6a)

Khouma Babacar (21l./Senegal/6/1u20)

 

Mamy tu trójkę piłkarzy, z czego najchętniej sprzedałbym Zarate. Pobiera on sporą tygodniówkę, a dodatkowo jest zdecydowanie najsłabszym napastnikiem. Dodatkowo, nie pasuje mi do taktyki i chyba wszystko wskazuje na to, że jeszcze niebawem się pożegnamy. Natomiast Kalinic i Babacar to napastnicy pełną gębą. Bardziej będę starał się stawiać na Senegalczyka, który jest w klubie od kilku dobrych lat, ale i tak zadecyduje forma. Nikogo tu nie potrzebuję, choć do zespołu juniorskiego kupiłem kilku na przyszłość.

Odnośnik do komentarza

A oto pełna lista zawodników, których zakupiliśmy w tym okienku:

 

Mattia Perin (21l./Włochy/3/0u-21) <- 8,25 mln € z Genoi

Jak już pisałem, potrzebowałem bramkarza, który z miejsca wskoczy do pierwszej jedenastki. Perin jest młody i perspektywiczny, także przy odpowiednim rozwoju będzie nam służył przez długie lata, a taki jest właśnie plan.

 

Dorin Rotariu (19l./Rumunia/10/0u-21) <- 6 mln € z Dinamo Bukareszt

Utalentowany Rumun za grosze? Bardzo proszę, pieniążki na stole dawać mi tu jego kartę! Czy będzie u nas na długie lata? To się jeszcze okaże, bowiem młodych i gniewnych ciężko jest długo utrzymywać w jednym zespole.

 

Raul Meireles (31l./Portugalia/76/10a) <- wolny transfer

Potrzebowałem drugiego piłkarza na pozycję defensywnego pomocnika i go dostałem. Za darmo taki zawodnik, który jest aż siedemdziesięcio sześcio krotnym reprezentantem swojego kraju? Biorę w ciemno!

 

Ron Vlaar (29l./Holandia/31/1a) <- wolny transfer

Kolejny transfer darmoszkę. Zawodnik, który z miejsca wskakuje do walki o pierwszy skład!

 

Vaclav Cerny (16l./Czechy) <- 1,5 mln € z Ajaxu Amsterdam

Zawodnik ten został przeze zakupiony z holenderskiego klubu za półtora miliona Euro. Mówi się, że w przyszłości może być bardzo dobrym zawodnikiem, z głównym przeznaczeniem na lewe skrzydło. Jest Czechem, co przy okazji może mi pomóc w aspekcie przyszłych powołań do kadry narodowej. Mając pod okiem taką perełkę, można go dobrze poprowadzić. Póki co, na sezon bądź dwa trafia do drużyny rezerw, gdzie będzie się szlifował.

 

Florinel Coman (16l./Rumunia) <- 800 tys € z FC Vitorul

Kolejny piłkarz z grona tych, przewidzianych na przyszłość. Rumuński napastnik dostał bardzo dobre notowania od moich scoutów, którym postanowiłem zaufać. Jeśli tylko wszystko pójdzie dobrze, ma być gwiazdą włoskiej ligi. Tak samo jak Cerny, póki co trafił do zespołu rezerw i za rok może dwa po niego zacznę sięgać.

 

Nikola Vlasic (16l./Chorwacja) <- 4,6 mln € z Hajduka

Nikola jest ofensywnie usposobionym pomocnikiem, mogącym grać również na lewym skrzydle. Jak dla mnie, to młodsza i równie ciekawa alternatywa Rotariu. W poprzednich karierach zdał egzamin, więc postanowiłem go mieć również we Florencji. Kosztował sporo, ale nie ma co się martwić, gdyż w przyszłości może z niego wyrosnąć prawdziwa gwiazda. Póki co, do końca sezonu pozostał w Chorwacji, gdzie ma większą szansę na regularne występy.

 

Andy Najar (21l./Honduras/20/1a) <- 4 mln € z Anderlechtu

To była dzwina decyzja, ale nie będę jej żałował. Prawe skrzydło jest dobrze obsadzone, ale nigdy nie zaszkodzi mieć jeszcze kogoś, o nieco innym usposobieniu. Honduranin uwielbia grać wzdłuż linii bocznej, gdzie przeprowadza szaleńcze rajdy doprowadzając defensorów rywali i zgonu. Piorunująco szybki i świetnie spisujący się w Belgii piłkarz zaimponował mi, dlatego wydałem na niego 4 bańki. Póki co, ten sezon spędzi jeszcze w Anderlechcie.

 

Hansel Batalla (16l./Ekwador) <- 1,1 mln € z Liga de Quito

To jest kolejny transfer z myślą o przyszłości. Niesamowite recenzje od scoutów i ogólnie bardzo wysoka ocena obecnych umiejętności sprawiła, że zapłaciłem aż piętnastokrotną wartość jego obecnej ceny. Nadal to jednak grosze, które mogą się spłacić z nawiązką. Przyjdzie do nas jednak dopiero za półtora roku, kiedy osiągnie pełnoletniość. Jest napastnikiem i być może przyszłą gwiazdą światowego formatu.

 

Ogólnie na celowniku znalazło się jeszcze kilku młodych piłkarzy, jednak część z nich nawet nie chciała podejmować rozmów. A szkoda i trochę mnie to dziwi, że na przykład zawodnicy z Australii, czy też Boliwii nie chcą się przeprowadzać do Włoch i szkolić w lepszych klubach. Spróbujemy za rok, tak samo jak z Yurii Tielemansem, na którego zabrakło już forsy...

 

Cristiano Lupatelli (36l./Włochy/2/0u-21) -> 40 tys € do Pisa

Najsłabszy i najstarszy bramkarz nie miał najmniejszych szans na grę, więc zdecydowałem się oddać praktycznie za darmo.

 

Mounir El Hamdaoui (30l./Maroko/15/3a) -> 1,2 mln € do Palermo

Napastnik miał jeszcze mniejsze notowania niż Zarate, więc nie było sensu go trzymać w zespole. pobierał sporą tygodniówkę, więc to także było czynnikiem, który spowodował jego sprzedaż.

 

---------

 

Oprócz roszad transferowych, które trwały przez cały czas, rozegraliśmy aż dziewięć spotkań sparingowych. W każdym spotkaniu występowało sporo zawodników. Dlatego też, nie zawsze wynik był dla mnie najważniejszy. Chciałem doprowadzić piłkarzy do formy po urlopach, zobaczyć w jakiej są dyspozycji oraz próbować nowych ustawień i założeń taktycznych. Z przebiegu całości przygotowań jestem bardzo zadowolony. Oto komplet wyników:

 

vs Fiorentina U-20, 4:1, [B. Valero, M. Vecino, F. Bernardeschi 2x]

vs Rubin, 2:3, [I. Ilicic, K. Babacar]

vs Carmarthen, 4:1, [P. Kone, K. Babacar 2x, J. Ilicic]

vs Newtown, 1:0, [K. Babacar]

vs Hertha, 1:0, [C. Tello]

vs Ascoli, 3:1, [B. Valero, N. Kalinic 2x]

vs Augsburg, 3:5, [K. Babacar 2x, T. Costa]

vs Galatasaray, 2:1, [F. Bernardeschi, J. Ilicic]

vs Seattle, 3:1, [F. Bernardeschi 3x]

 

Teraz już ostatnie chwile treningów i rozpoczynamy sezon ligowy!

 

 

Odnośnik do komentarza

31.08.14

 

Wraz z nadejściem ostatniego dnia sierpnia, przyszedł czas na inaugurację Serie A. Już na dzień dobry dano nam spore kłody pod nogi w postaci starcia z Interem Mediolan. O ile jeszcze kilka lat wstecz można było mówić w tym przypadku o ścisłej czołówce, tak teraz jest to zaledwie średniak walczący o europejskie puchary. To właśnie z tą ekipą będziemy bić się o miejsce za plecami Juventusu i chyba Napoli, bowiem te ekipy są znacznie lepsze, przynajmniej na papierze. Tak czy siak, musieliśmy wejść na odpowiednie obroty, bowiem każdy chce udanie rozpocząć ligowe rozgrywki. Najlepiej oczywiście byłoby zgarnąć komplet punktów, ale żeby to osiągnąć, musimy się mocno postarać. Trzeba jednak nadmienić, że ostatnie tygodnie w klubie nie były najweselsze i kilku zawodników odniosło urazy. Najważniejsze jest jednak to, że w pierwszych tygodniach nie zobaczymy Tomovica (jeszcze 3-4 miesiące), Hegaziego (około tydzień), Kone (5-6 tygodni) i Babacara (2 tygodnie). Są to spore straty, ale musimy to przełknąć.

Emocje wielkiego meczu dało się odczuć od samego rana. Kibice powoli pojawiali się w okolicy stadionu, by naocznie śledzić pierwszą kolejkę ligowych zmagań w wykonaniu swoich pupilków. Na naszą niekorzyść jest to, że tak ważny mecz rozegramy na wyjeździe w Mediolanie. Od pierwszego gwizdka było widać znaczną przewagę naszej ekipy. Widać dużo lepsze przygotowanie i przede wszystkim motywację. Szczególnie widoczny był Rotariu, który na lewej flance wykorzystywał szansę gry od pierwszej minuty i wkręcał w murawę Caceresa jak chciał. Jednak to nie on, a Meireles fantastycznym uderzeniem z trzydziestego metra prosto w okienko dał nam prowadzenie i to już w siódmej minucie. Właśnie widzicie, dlaczego dzisiaj zdecydowałem się wystawić jego, a nie bardziej defensywnego Badelja. Rywale coś próbowali, ale stadion Giuseppe Meazza totalnie ucichł w szesnastej minucie. Lewą flanką pogonił Rotariu, by dograć perfekcyjną futbolówkę na drugie skrzydło do Tello. Hiszpan wykorzystał to, że techniki uczył się w Barcelonie i bez przyjęcia oddał kontrujący strzał. Dwie bramki przewagi w tak krótkim czasie dają nam wielki komfort psychiczny. W trzydziestej minucie kombinowany rzut rożny dał Interowi zmniejszenie zaległości bramkowych. Nie ukrywam, że byłem zły na swoich zawodników, którzy zupełnie pogubili się w kryciu, zostawiając na dziesiątym metrze niepilnowanego Icardiego. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, jednak ja nie byłem zbytnio zadowolony z postawy kilku graczy. Dlatego też, miejsce Vlaara i Ilicica zajęli odpowiednio: Rodriguez i Bernardeschi, który powinien znacząco zwiększyć siłę rażenia Fiorentiny. No i właśnie ten drugi wykorzystał swój spryt i doprowadził do wyrzucenia Garego Medela z boiska. W przerwie mówiłem, że ten gość jest porywczy, a że miał już na swoim koncie żółty kartonik, to trzeba doprowadzić to do finału. Wystarczyło siedem minut, byśmy mogli cieszyć się z przewagi jednego zawodnika. Chwilę później niesamowity Icardi doprowadza do remisu. Inter tym samym odrabia dwie bramki straty i to grając w osłabieniu, co jest niedopuszczalne! Z nami działo się coś dziwnego, bowiem zupełnie oddaliśmy pole do popisu. Dodatkowo, kwadrans przed końcem w walce o górną piłkę faulował Pasqual, jednocześnie darując miejscowym jedenastkę. Bramkę z wapna zdobywa Candreva i takich okolicznościach Inter wychodzi na prowadzenie. Ja natomiast chcąc jeszcze coś ratować, w miejsce Meirelesa wprowadzam bardziej ofensywnego Tino Costę. Siedem minut przed końcem regulaminowego czasu spotkania Bernardeschi oddał niesygnalizowany strzał z okolic dwudziestego piątego metra. Futbolówka kopnięta bardzo mocno zaskoczyła Handanovica, dzięki czemu mamy remis. Cudowny gol tego młodzieniaszka! Podział punktów jest dzisiaj jak najbardziej zasłużonym wynikiem. Widząc jednak sześć bramek w meczu pewnie pomyślicie sobie, że był on genialny i warto poświęcić czas na oglądanie powtórek. Otóż nie! Przez spory okres czasu na murawie nie działo się nic wartego uwagi. Dosłownie, długie przestoje i jakaś kopanina w środku pola są do natychmiastowej poprawy. Tak, jak gra w defensywie, która kompletnie zawiodła.

 

M. Perin, F. Roncaglia, R. Vlaar (45' G. Rodriguez), D. Astori, M. Pasqual, R. Meireles (75' T. Costa), B. Valero, C. Tello, J. Ilicic (45' F. Bernardeschi), D. Rotariu, N. Kalinic

 

Serie A [1/38]

Giuseppe Meazza w Mediolanie, 48468 widzów

[?] Inter Mediolan - [?] Fiorentina

3:3 [Mauro Icardi 29' 58', Antonio Candreva 75'(k) - Raul Meireles 7', Cristian Tello 16', Federico Bernardeschi 83']

mom: Mauro Icardi "8.8"

Odnośnik do komentarza

Mimo remisu z Interem, z którym graliśmy z przewagą jednego zawodnika, byłem zadowolony z oficjalnego debiutu. Fiorentina nie należała do faworytów, a jednak taki początek da nam kopa na najbliższe tygodnie. Teraz jednak, pozostawiłem klub i udałem się na pierwsze zgrupowanie reprezentacji Czech. Zagramy na nim dwa spotkania: z Macedonią towarzysko i z Kazachstanem już w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy 2016. Póki co wam nie przedstawiałem, ale w mediach aż wrzało od nazwisk, które znalazły się na liście powołanych. Oczywiście miałem do czynienia z kilkoma kontuzjami czołowych piłkarzy, ale prawda jest taka, że od samego początku chciałem coś zmienić. Wnikliwa analiza piłkarzy pozwoliła mi na wprowadzenie kilku świeżych dla kadry ludzi, których będziemy ogrywać. Nie ma się co oszukiwać, ale te dwa mecze rozegramy z ogórkami, które powinny się nas bać. Oczywiście, że chcielibyśmy dobrze zacząć zmagania w grupie eliminacyjnej, ale kiedy, jak nie teraz testować nowe i młode twarze. Oto lista szczęśliwców:

 

Petr Cech (32l./Arsenal Londyn/107/0a)

Tomas Vaclik (25l./FC Basel/2/0a)

Martin Berkovec (25l./Slavia Praga)

 

Lukas Hejda (24l./Viktoria Pilzno/1/0a)

Vaclav Prochazka (30l./Ankaraspor/6/0a)

Michal Kadlec (29l./Fenerbahce/53/8a)

Mario Holek (27l./Olympiakos/7/0a)

Jan Baranek (21l./Viktoria Pilzno/3/0u-21)

Theodor Gebre Selassie (27l./Werder Brema/28/1a)

David Limbersky (30l./Viktoria Pilzno/28/0a)

Pavel Kaderabek (22l./Hoffenheim/2/0a)

 

Jaroslav Zmrhal (21l./Slavia Praga/9/1u-21)

David Pavelka (23l./Kasimpasa/5/0u-21)

Jan Kopic (24l./Viktoria Pilzno/1/0a)

Jaroslav Plasil (32l./Girondins Bordeaux/89/6a)

Borek Dockal (25l./Sparta Praga/9/3a)

Ladislav Krejci (22l./Bologna/8/1a)

Daniel Kolar (28l./Viktoria Pilzno/21/2a)

Vladimir Darida (24l./Hertha/17/0a)

Ondrej Vanek (24l./Viktoria Pilzno/7/0a)

 

Tomas Prikryl (22l./Dukla Praga/4/0u-21)

Matej Vydra (22l./Reading/12/4a)

Stanislav Tecl (24l./Jablonec/2/0a)

 

Jak widać znaczna większość zawodników, to są mało doświadczeni na łamach kadry zawodnicy. Z wyjadaczy zostawiłem tylko Petra Cecha, Michala Kadleca i Jaroslava Plasila. W obwodzie są jeszcze choćby Marek Suchy, czy Tomas Rosicky, ale w tym momencie spędzają czas na rehabilitacji. Sam jednak mówiłem, że będę próbował skupiać się na wyławianiu młodych gniewnych, niż ciągłym powoływaniu starych dziadów.

Odnośnik do komentarza

Prowadząc kadrę narodową, to dla wielu trenerów zaszczyt. Mnie taki spotkał, kiedy dopiąłem formalności związanych z prowadzeniem reprezentacji Czech. Nasi południowi sąsiedzi od lat zapomnieli, co to znaczy dobra gra i dobry wynik na dużej imprezie. Co gorsze, nawet już o sam awans na taką jest bardzo ciężko. Za moich rządów ma się to zmienić. O ile jednak w klubie można rotować skład transferami, to jednak w kadrze narodowej trzeba czekać na perełki, bądź eksplozję formy jakiś zawodników. Jest to długofalowy proces, którego efekty nie będą widoczne z miejsca. W każdym jednak meczu planuję minimalną poprawę w stosunku do poprzedniego wyjścia na murawę.

 

Mój pierwszy wieczór za sterami Czech wypadł na towarzyską potyczkę z ekipą Macedonii. Z jednej strony miałem nadzieję, że przecież z kim, jak nie z takimi ekipami przecierać szlaki. Z drugiej strony, nowe ustawienie, nowi zawodnicy i nowa myśl szkoleniowa nie mogą przecież dać efektów ot tak już na teraz. Te obawy potwierdziły się, bowiem po wielkich męczarniach zaledwie zremisowaliśmy. Statystyki mówiły jednak zupełnie co innego. Według nich powinniśmy zmiażdżyć rywala kilkoma trafieniami. My jednak, z uporem maniaka nie wykorzystywaliśmy dogodnych okazji. Wręcz nawet pojawiły się takie cztery, w których to moi podopieczni mieli tylko dołożyć nogę. Fatalna skuteczność, albo też i brak jakiegoś zapału dały w efekcie końcowym zaledwie jednego gola. Mimo wszystko uważam jednak, że kilku zawodników pokazało się z dobrej strony i ich sobie zapamiętam. Jak też sobie postanowiłem, spotkań towarzyskich opisywać szczegółowo nie będę…

 

Mecz towarzyski

Philip II Arena w Skopie, 16353 widzów

Macedonia – Czechy

1:1, [Goran Pandev 9’ – Matej Vydra 56’]

Mom: David Limbersky „8.4”

 

8.09.14

 

Kilka dni później stajemy w szranki z Kazachstanem, z którym to powalczymy o pierwsze punkty w eliminacjach do Mistrzostw Europy. Grupę mamy bardzo trudną, bowiem oprócz tego zespołu są jeszcze: Turcja, Łotwa, Islandia i Holandia. O awansie na imprezę mogą więc decydować detale, tak więc jeśli tylko będzie okazja, musimy zdobywać gole i wygrywać spotkania. Dzisiaj oczywiście liczymy na trzy punkty, które niejako są naszym obowiązkiem. Zagramy na wyjeździe, czyli bardzo trudnym terenie, gdzie potknąć się mogą najlepsi. No nic, wypada jedynie ścisnąć poślady i pokazać to, co w kadrze mamy najlepsze.

Ponownie od samego początku spotkania mocno naciskaliśmy. Im szybciej strzelimy gola, tym teoretycznie później będzie nam łatwiej grać. Mimo sporej przewagi, bramkę udało się zdobyć dopiero w dwudziestej trzeciej minucie za sprawą Dockala. Rywale dzielnie się bronili, nawet stwarzali pojedyncze, ale groźne sytuacje pod świątynią Petra Cecha, ale na nic się im to zdało. Nasz skrzydłowy uderzył zza pola karnego, a futbolówka wpadła do siatki tuż obok golkipera. Nic dziwnego, że nie zdołał zareagować. W polu karnym Kazachstan bronił się całą ekipą, więc po prostu golkiper był zasłonięty. Dosłownie chwilę później stałem i łapałem się za głowę. Rywal doprowadza do remisu, a moja obrona nie robi nic, by mu w tym przeszkodzić. Bramkę strzela znany z polskich boisk, a obecnie występujący w Aktobe Sergey  Khizhnichenko. W trzydziestej drugiej minucie kontuzji doznaje jedna z naszych gwiazd – Krejci i zastępuje go Prikryl. Po zmianie stron przeprowadziłem również jedną zmianę w zespole. Defensywnego pomocnika ukaranego żółtym kartonikiem, czyli Pavelke, zastąpiłem Vydrą, czyli napastnikiem. To była po pierwszej połowie jedyna możliwość na strzelenie większej ilości bramek. Wiecie co? W drugiej odsłonie, pierwsza, warta odnotowania akcja miała miejsce dopiero w doliczonym czasie gry. Wtedy też przeprowadziliśmy frontalną nawałnicę, oddaliśmy pięć strzałów, jednak nie zmieniliśmy wyniku. Falstart na początek rywalizacji w grupie eliminacyjnej może nas drogo kosztować. Szczerze mówiąc, nie podobała mi się dzisiaj nasza gra i nie widziałem też zbytnio aspektów, które można pochwalić. Jeden punkt z Kazachstanem to jest zdecydowanie na mało, tym bardziej, że przecież teraz czekają na nas dużo trudniejsi rywale.

 

P. Cech, T. Gebre Selassie, J. Baranek, V. Prochazka, D. Limbersky, D. Pavelka (45' M. Vydra), J. Plasil, V. Darida, B. Dockal, L. Krejci (32' T. Prikryl), S. Tecl

 

Eliminacje ME 2016, grupa A [1/10]

Astana Arena w Astanie, 30200 widzów

Kazachstan - Czechy

1:1, [Sergey Khizhnichenko 27' - Borek Dockal 23']

mom: Borek Dockal "8.3"

 

Inne wyniki w grupie:

 

Holandia - Łotwa, 5:0, [K.J. Huntelaar 6' 49' 82'(k) 85', U. Emanuelson 27']

Islandia - Turcja, 2:0, [K. Sigborsson 13' 59']

Odnośnik do komentarza

14.09.14

 

Powrót do Florencji był w moim wykonaniu raczej smutny. Nie mogłem się przecież cieszyć z wyników osiąganych z reprezentacją Czech. To jednak problem na kiedy indziej, bowiem teraz przed nami kilka spotkań klubowych. W roli faworyta przystąpimy do spotkania z Crotone, które rozegramy na własnych śmieciach. Tutaj zwycięstwo będzie raczej niczym innym, jak obowiązkiem. Głęboko wierzę, że zawodnicy po przerwie reprezentacyjnej chcą wygrać mecz i zainkasować pierwszy komplet punktów. Z ważniejszych aspektów piłkarskich należy wymienić debiut Mauro Zarate w reprezentacji… Chile i od razu zdobycie tam bramki. No no, może to oznacza, że warto na niego postawić?

Tak jak można było się tego spodziewać, jedna ekipa dzisiaj nie musiała się o nic martwić. Rywale z Crotone w całym spotkaniu oddali zaledwie jeden celny strzał z rzutu wolnego. Perin zachował czyste konto i o to chodziło. W zupełnie innym nastroju boisko opuszczał bramkarz przyjezdnych, który aż czterokrotnie wyjmował futbolówkę z siatki. Szczerze mówiąc, to i tak niski wymiar kary jak na to, co działo się w trakcie spotkania. Lekka nieporadność sprawiła, że nie osiągnęliśmy dwucyfrówki i to wcale nie jest przesada! Znakomicie zagrali skrzydłowi, czyli Tello i Rotariu, którzy łącznie zdobyli trzy bramki. Dobry mecz, ale też bardzo łatwy, który daje nam pierwsze zwycięstwo w sezonie.

 

M. Perin, F. Roncaglia, G. Rodriguez, D. Astori (62' A. Hegazi), M. Pasqual, R. Meireles, B. Valero, C. Tello, J. Ilicic (79' M. Zarate), D. Rotariu, N. Kalinic (79' K. Babacar)

 

Serie A [2/38]

Artemio Franchi we Florencji, 32701 widzów

[?] Fiorentina - [?] Crotone

4:0, [Cristian Tello 18' 46', Nikola Kalinic 26', Dorin Rotariu 43']

mom: Cristian Tello "9.4"

Odnośnik do komentarza

18.09.14

 

W środku tygodnia inaugurowaliśmy przygodę w Lidze Europejskiej. Rozlosowano nas do grupy „D” wraz z takimi zespołami jak: Dinamo Moskwa, Maribor i HSV Hamburg. To właśnie z niemiecką ekipą przyjdzie się nam dzisiaj zmierzyć. Oczywiście nie wyobrażam sobie, by nie awansować z tej grupy i to z pierwszego miejsca. Rywale nie są bardzo wymagający, więc trzeba to wykorzystać i trochę zarobić. Po wysokim zwycięstwie z Crotone, przystępujemy do potyczki w dobrych humorach.

Na początku powiem, że ci, którzy zasiedli na trybunach Artemio Franchi, czy też przed telewizorem nie mogli żałować. Od pierwszej minuty obie ekipy pokazywały wesoły i otwarty futbol. Nikt nie kalkulował, czy jedna strzelona bramka wystarczy do końcowego tryumfu. Rozpoczęło się jednak nie najlepiej dla naszej ekipy, gdyż już po czterech minutach przegrywaliśmy. Świetne dośrodkowanie z lewej flanki wykorzystał Olic i uderzeniem głową pokonał Perina. Sześć minut później trybuny odżyły, gdyż do siatki po bezpośrednim uderzeniu z rzutu wolnego trafia Pasqual. Miło jest zobaczyć cieszącego się z gola naszego kapitana, który dla klubu znaczy naprawdę wiele. Chwila przerwy i w ciągu pięciu minut dostaliśmy dwa potężne ciosy. Oba były efektem nieporozumienia przy stałych fragmentach gry. Najpierw Holtby, a po chwili Gouaida i przegrywaliśmy dwoma trafieniami. Zrobiło mi się gorąco, bo przecież nie chciałbym w taki sposób przegrać taki mecz, tym bardziej na własnym obiekcie. Na całe nasze szczęście, rywale wcale nie myśleli o obronie i się nadziali. Po rzucie rożnym do siatki trafia Astori, a chwilę później w zabójczej kontrze pokazał się Tello, dla którego takie akcję są wodą na młyn. Szybko i skutecznie odrabiamy straty i do szatni schodzimy z remisem. Takie mecze aż chce się oglądać, ale ze względów sportowych, to nasza defensywa wyglądała tragicznie. Dlatego też po zmianie stron miejsce słabych Benalouane i Meirelesa zajęli Vlaar i Badelj. Niespełna dziesięć minut po wznowieniu gry z murawy wylatuje Pasqual. Według mnie sędzia trochę przegiął pokazując mu bezpośrednią czerwoną kartkę. Zamiast Ilicica, który od czasów spotkań sparingowych mocno spuścił z tonu pojawia się Milic. W najbliższym czasie musimy mocno popracować nad defensywą przy stałych fragmentach gry, bowiem tracimy kolejną taką bramkę. Tym razem z najbliższej odległości radość przyjezdnym daje Kacar i stawia nas w bardzo trudnej sytuacji. W samej końcówce nakazałem chłopakom totalną ofensywę. Niestety, nadzialiśmy się na jedną kontrę, w trakcie której Holtby pięknym uderzeniem pokonał Perina. Udało nam się jeszcze zmniejszyć straty za sprawą Kalinica, ale to jednak było za mało. Szkoda, że po tak fantastycznym meczu przegrywamy. Było blisko, ale decyzja sędziego o ukaraniu Pasquala mocno namieszała. Odnosimy więc pierwszą porażkę w oficjalnym meczu w Fiorentinie…

 

M. Perin, F. Roncaglia, Y. Benalouane (46' R. Vlaar), D. Astori, M. Pasqual, R. Meireles (46' M. Badelj), B. Valero, C. Tello, J. Ilicic (54' H. Milic), D. Rotariu, N. Kalinic

 

Liga Europejska, grupa D [1/6]

Artemio Franchi we Florencji, 38121 widzów

Fiorentina - Hamburg

4:5, [Manuel Pasqual 10', Davide Astori 42', Cristian Tello 43', Nikola Kalinic 90'+1 - Ivica Olic 4', Lewis Holtby 20' 88', Mohamed Gouaida 25', Gojko Kacar 79']

mom: Lewis Holtby "9.0"

 

Drugi wynik w grupie:

 

Maribor - Dinamo Moskwa, 4:0, [Damjan Bohar 40' 50', Marcos Tavares 48', Jean-Philippe Mendy 80']

 

Odnośnik do komentarza

Patrząc na tabelę i same nazwy zespołów, czekało nas kilka łatwiejszych spotkań. Dobrze zrobi nam taki początek, gdzie możemy nazbierać pokaźną ilość punktów i deptać po piętach Juventusowi. Przygotowując się jednak do pierwszej potyczki z Chievo, coś zaczęło mi tu śmierdzieć. Co prawda po drodze była tylko Bologna i Pescara, jednak jeśli takie Chievo ma na swoim koncie sześć oczek i jako jedna z nielicznych ekip może pochwalić się pełną zdobyczą, to jednak to robi wrażenie. Przygotowywałem się więc na bardzo trudny mecz, który faktycznie takim był. Rywale zabierali radość z futbolu, ograniczając się często do murowania pola karnego, a w ataku jeśli coś się uda, to dobrze. Taka filozofia gry była nawet skuteczna, gdyż moi podopieczni nie potrafili długi czas znaleźć odpowiedniej drogi do siatki. W pierwszej odsłonie nawet chwilo miałem załamanie nerwowe, kiedy to arbiter wskazał na wapno, jest uderzenie Jonathana de Guzmana perfekcyjnie wyczuł Perin. Włoski nabytek był tego dnia bezbłędny i oprócz tej, ratował nasz tyłek jeszcze w innych sytuacjach. Z naszej strony zabójczy cios zadał dopiero po godzinie gry Rotariu, który dzisiaj występując na prawym skrzydle przełożył sobie jednego z defensorów i posłał cudownego rogala na długi słupek zza pola karnego. Rumuński talent, przynajmniej póki co, w pełni wykorzystuje zaufanie jakim go darzę i odwdzięcza się pełną gębą. Po ostatnim gwizdku uznałem, że te punkty Chievo musiały być dziełem przypadku, bowiem z taką grą, to raczej daleko nie zajdą.

 

 

Serie A [3/38]

Marcantonio Bentegodi w Weronie, 12036 widzów

[?] Chievo – [?] Fiorentina

0:1, [Dorin Rotariu 66’]

Mom: Facundo Roncaglia “7.8”

 

Kilka dni później do naszego domu przyjeżdżają zawodnicy Atalanty. Tuż przed spotkaniem atmosferę nieco rozgrzał mój asystent jasno dając mediom do zrozumienia, że nie widzi innego kandydata do zdobycie Scudetto, jak Fiorentina. Tak czy siak, to co mamy w głowach nie jest równe temu, co widzimy na boisku. Przekonaliśmy się o tym podczas tego spotkania, gdzie rywale postawili nam bardzo ciężkie warunki. Nie bez powodu mają tyle samo punktów co my! Gra się kleiła, kibice obserwowali ciekawe zawody, natomiast finalnie zespoły podzieliły się punktami. Szczerze mówiąc, widziałem dzisiaj parę pozytywnych aspektów w grze swoich podopiecznych. Przede wszystkim wystawienie jednocześnie Badelja i Meirelesa spowodowało bardzo szybkie przerywanie akcji rywali. Obaj zawodnicy zawładnęli środkiem pola, co warto zapamiętać. Natomiast dzisiaj kulały boki obrony, gdzie przeciwnik wchodził jak w masło, siejąc popłoch groźnymi dośrodkowaniami. Gole padały jednak dopiero po przerwie i oba były pięknej urody. Najpierw Luis Alberto huknął z prostego podbicia z dwudziestego metra, zaś kwadrans później Tello posłał rogala na krótki słupek. Podział punktów jest jak najbardziej sprawiedliwy!

 

Serie A [4/38]

Artemio Franchi we Florencji, 34428 widzów

[3] Fiorentina – [7] Atalanta

1:1, [Cristian Tello 72’ – Luis Alberto 56’]

mom: Cristian Tello “8.3”

 

 

Zaledwie kilka godzin odpoczynku dzieliło nas od kolejnego wyjścia na murawę. Kiedy mówiłem, że czeka nas seria łatwych spotkań to nie sądziłem, że kolejni rywale tak dobrze sobie będą radzić. Tymczasem Sassuolo znajduje się o dwie lokaty wyżej od nas i zgromadziło jeden punkt więcej. Wiadomo, że sezon dopiero się rozkręca i ciężko określić jednoznacznie formę drużyny, no ale trzeba się w końcu wziąć do roboty. Czołówka odjeżdża, a przecież nie o to chodziło. Samo spotkanie mogło się jednak podobać. Kibice zobaczyli aż siedem trafień i zwycięstwo gospodarzy rzutem na taśmę. W sumie to sami sobie jesteśmy winni, bowiem słabsza postawa przed przerwą zaowocowała kompletem zmian, a kwadrans przed końcowym gwizdkiem kontuzji doznał Astori. Gra ze stratą jednego zawodnika pozwoliła nam strzelić bramkę, jednak straciliśmy dwie i to ustaliło zwycięzcę. Szkoda, bowiem o ile linia pomocy spisuje się rewelacyjnie, tak niestety defensywa mocno kuleje. Wszyscy lubimy otwarte mecze, gdzie pada wiele goli i co chwila coś się dzieje na murawie, ale niestety postawa obrońców woła o pomstę do nieba. Tak można grać, ale na trzecim bądź czwartym poziomie rozgrywkowym. Na pewno nie w Serie A! Szkoda straconej szansy i straconych punktów!

 

 

Serie A [5/38]

Mapei Stadium – Citta del Tricolore w Reggio Emilia, 16949 widzów

[4] Sassuolo – [6] Fiorentina

4:3, [Domenico Berardi 55’(k) 72’ 90’, Davide Biondini 88’ – Cristian Tello 43’ 59’, Khouma Babacar 83’]

Mom: Domenico Berardi “9.4”

Odnośnik do komentarza

2.10.2014

 

W drugiej kolejce fazy grupowej Ligi Europejskiej udajemy się do Moskwy na spotkanie dwóch przegranych pierwszej rundy spotkań. O ile my wtopiliśmy po heroicznym boju z HSV, tak zespół Dinamo Moskwa może mówić o katastrofie przeciwko słoweńskiemu Mariborowi. Wiadomo było, że ten mecz będzie ciekawym widowiskiem. Kibice, którzy udali się wraz z nami do chłodnej Moskwy nie narzekali na wydane pieniądze. Choć z początku wydawało się, że będzie to kolejny, słaby występ „Fiołków”, to jednak jeden człowiek zadbał o efekty specjalne. Zacznijmy jednak od samego początku, a konkretnie dwudziestej piątej minuty, w której to Pavel Pogrebnyak wyprowadził miejscowych na prowadzenie. Nam trochę nie szło, jednak w ostatniej minucie tejże części meczu przypomniał o sobie Babacar, który dzisiaj pierwszy raz występuje w podstawowym składzie. Warto również dodać, że na ten wieczór czekał z niecierpliwością, gdyż do gry powrócił drugi rekonwalescent a mianowicie Bernardeschi. Włoch jeszcze nie błyszczał, ale nie ma się co dziwić, bo przerwa w jego wykonaniu była długa. Natomiast Senegalczyk? I owszem! W całym spotkaniu zainkasował hat tricka, mocno dając się we znaki defensywie lokalnego Dynama. Dodatkowo, zaraz po wejściu na murawę swoje trzy grosze dołożył Vecino i mieliśmy pozamiatane. Fiorentina dzisiaj zagrała dobrą jedną połowę, ale to w zupełności wystarczyło. Dla Dynama natomiast, była to druga wysoka porażka w grupie i raczej ciężko tej drużynie przewidywać sukces w postaci wyjścia z grupy. My mamy swoje trzy punkty, jednak i tak po tej kolejce znajdujemy się na trzeciej lokacie. Póki co nie jest źle, ale musimy dzisiejszą dyspozycję przełożyć na kolejne mecze, by regularnie punktować!

Swoją drogą dobrze, że zawodnicy poszli po rozum do głowy i pokazali kawał dobrego futbolu. Być może jest to zasługa mocnej reprymendy, którą udzieliłem piłkarzom po poprzednim spotkaniu grożąc odebraniem tygodniówek przy takiej dyspozycji.

 

Liga Europejska, Grupa "D" [2/6]

Arena Chimki w Chimki, 9686 widzów

Dinamo Moskwa - Fiorentina

1:4, [Pavel Pogrebnyak 25' - Khouma Babacar 45' 71' 74', Matias Vecino 80']

mom: Khouma Babacar "9.5"

 

Drugi wynik w grupie:

 

HSV - Maribor, 1:0, [Miroslav Klose 30']

 

Wróciliśmy na chwilę do Włoch, by rozegrać szóstą kolejkę ligowych zmagań. Naszym przeciwnikiem było Empoli, czyli jedna z najsłabszych drużyn w tabeli. Jak się okazało, to wystarczyło by zabrać nam komplet punktów. Patrząc na statystyki można stwierdzić, że bramkarz przyjezdnych miał dzień konia. Nie! To nasza nieporadność w ataku miała dzień konia. Motaliśmy się, zamiast strzelać to podawaliśmy, a tam gdzie była piłka, to biegliśmy wszyscy jak w przedszkolu. Szkoda gadać. Trochę nie rozumiem tak dziwnie wyglądającej naszej formy, która jest mocno zachwiana. Szkoda, że z takimi ekipami musimy tracić punkty… Dodatkowo strasznie denerwujący jest fakt, że w tym sezonie daliśmy rywalom już tyle jedenastek, z reguły po głupich i niepotrzebnych faulach.

 

Serie A [6/38]

Artemio Franchi we Florencji, 32197 widzów

[9] Fiorentina - [19] Empoli

1:2, [Dorin Rotariu 79' - Leandro Paredes 19'(k), Guido Marilungo 74']

mom: Dorin Rotariu "7.7"

Odnośnik do komentarza

Oto przedstawiam wam listę szczęśliwców, która uda się na drugie zgrupowanie reprezentacji Czech. Tym razem czeka nas bardzo trudne zadanie, mianowicie zagramy z Holandią i Turcją. Biorąc pod uwagę falstart w tych eliminacjach, teraz możemy jeszcze bardziej utrudnić sobie drogę do awansu z grupy.

 

Petr Cech (32l./Arsenal/109/0a)

Tomas Vaclik (25l./Basel/3/0a)

Martin Berkovec (25l./Slavia Praga)

 

Lukas Hejda (24l./Viktoria Pilzno/2/0a)

Roman Hubnik (30l./Viktoria Pilzno/24/2a)

Jakub Brabec (22l./Sparta Praga/7/0u-21)

Marek Suchy (26l./Basel/19/0a)

David Limbersky (31l./Viktoria Pilzno/30/0a)

Jan Lecjaks (24l./Zurych/27/1u-21)

Frantisek Rajtoral (28l./Viktoria Pilzno/14/0a)

Pavel Kaderabek (22l./Hoffenheim/3/0a)

 

Lukas Vacha (25l./Sparta Praga/4/0a)

Jan Polak (33l./Nurnberg/57/7a)

David Pavelka (23l./Kasimpasa/2/0a)

Jaroslav Plasil (32l./Girondins Bordeaux/90/6a)

Borek Dockal (26l./Sparta Praga/11/4a)

Ladislav Krejci (22l./Bologna/10/1a)

Daniel Kolar (28l./Viktoria Pilzno/22/2a)

Vladimir Darida (24l./Hertha/18/0a)

Josef Sural (24l./Sparta Praga/1/0a)

 

Matej Vydra (22l./Reading/14/5a)

David Lafata (33l./Sparta Praga/31/7a)

Martin Nespor (24l./Zagłębie Lubin/1/0u-21)

 

Jak widać zestaw zawodników trochę się zmienił w porównaniu do poprzednich powołań, ale jest to też związane z klasą rywala.

Odnośnik do komentarza

@ Niestety wiem, ale i tak jest to moja ulubiona wersja...

 

Dosłownie w ostatniej chwili wypadł Jan Lecjaks, więc w jego miejsce dowołałem Michala Kadleca (29l./Fenerbahce/54/8a).

 

9.10.14

 

Atmosfera piłkarska, podobnie jak to miało miejsce ostatnio, dała się odczuć od godzin porannych. Czeka nas bardzo trudny mecz przeciwko jednej z najlepszych ekip Starego Kontynentu. Holandia w pierwszej kolejce wbiła pięć goli Łotwie, natomiast jak pamiętamy, my tylko zremisowaliśmy z Kazachstanem. Oczywiście chcielibyśmy dzisiaj zgarnąć komplet punktów, ale obawiam się, że będzie to niemożliwe. Mimo wszystko podchodzimy do meczu pełni optymizmu i chęci wygrania, a co się okaże, dowiemy się później.

Już na wstępie warto powiedzieć o dwóch sprawach. Po pierwsze, dzisiaj miałem możliwość rozgrywać spotkanie przeciwko swojemu podopiecznemu z Fiorentiny. W pierwszym składzie Oranje wyszedł bowiem Ron Vlaar, którego nękać miał natomiast Nespor. Wielu się musiało mocno zdziwić, że zawodnik z polskiej ligi dostał ode mnie większe zaufanie, niż Lafata – jedna z większych gwiazd tej reprezentacji. Tak czy siak, przez pierwsze trzydzieści minut mecz oglądało się bardzo dobrze. Szybka wymiana zdań z lekką przewagą mojej drużyny. Szkoda jednak, że zawodnik Zagłębia Lubin nie miał dzisiaj dobrze nastrojonego celownika, bowiem jego uderzenia leciały dość daleko od bramki Cillessena. Po trzydziestu minutach w roli głównej popisał się Huntelaar oddając strzał z gatunku tych nie do obrony. Mocna i precyzyjna próba zza pola karnego zatrzepotała w siatce, co uciszyło miejscowych kibiców. Mimo wielkich chęci, do przerwy wynik nie uległ zmianie. To zadecydowało, że na drugą odsłonę nie wypuściłem słabego w obronie Brabeca i nieskutecznego Nespora, a pojawili się na murawie Hejda i Lafata. Wydawało się, że mecz znów jest bardzo wyrównany, ale tak naprawdę miało to miejsce tylko w środku pola. To Holendrzy stwarzali sobie lepsze sytuacje, a po jednym z rzutów rożnych, Jan Polak sfaulował rywala i dał mu rzut karny. Jedenastkę na bramkę zamienił Huntelaar i było już chyba pozamiatane. Niestety, finalnie przegrywamy ten mecz i pozostajemy z tylko jednym punktem w tych eliminacjach. Mimo wszystko mam wrażenie, że dzisiaj spisaliśmy się o niebo lepiej, niż ostatnio i widzę pewną szansę na spotkanie z Turcją.

 

P. Cech, P. Kaderabek, M. Suchy, J. Brabec (45' L. Hejda), D. Limbersky, J. Polak, V. Darida, B. Dockal, D. Kolar, M. Vydra, M. Nespor (45' D. Lafata)

 

Eliminacje ME 2016, grupa "A" [2/10]

Letna w Pradze, 20374 widzów

Czechy - Holandia

0:2, [Klaas-Jan Huntelaar 32' 74'(k)]

mom: Klaas-Jan Huntelaar "9.0"

 

Wyniki w innych meczach grupy:

 

Łotwa - Islandia, 1:3, [A. Rudnevs 75' -G. Baldvinsson 7' 36', S. Ottesen 59']

Turcja - Kazachstan, 2:0, [O. Toprak 20', M. Ekici 82']

Odnośnik do komentarza

12.10.14

 

Trzy dni później byliśmy już w Turcji, gdzie zmierzymy się już najprawdopodobniej o być albo nie być w tych eliminacjach. Prawda jest taka, że przy obecnych wynikach mogę nie dociągnąć do końca zmagań na tym stanowisku, co zresztą nikogo dziwić nie powinno. Mam jednak nadzieję, że pozytywy z poprzedniego spotkania przeniesiemy również do dzisiejszego i że wreszcie kibice będą mogli być z nas zadowoleni. Nie ukrywam, że Turcja jest w naszym zasięgu i musimy powalczyć o trzy punkty. Zagramy na trudnym terenie, co dodatkowo może nam pokrzyżować plany.

Patrząc na dzisiejszy pojedynek miałem wrażenie, że oglądam bliźniaka sprzed trzech dni. Z tą jednak różnicą, że to my radziliśmy sobie nieco lepiej i przed przerwą wyszliśmy na prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Krejci, futbolówka spadła na głowę Brabeca, który przedłużył ją o kilka metrów. Tam jak z procy wyskoczył do góry Suchy i zaaplikował pierwszy cios w swojej karierze dla kadry narodowej. Widać było pomysł i jakość, której brakowało naszemu rywalowi. Chwilę później Petr Cech stał jak wryty i nawet nie ruszył się przy uderzeniu Canera Erkina. Dziwne, bowiem nie był zasłonięty, a piłka wleciała do siatki z metr od niego. Po godzinie gry Turcy wyszli na prowadzenie, a po raz kolejny środek defensywy wraz z bramkarzem nie zrobili nic, by pokrzyżować im plany. Dramat, po prostu dramat, ale sami sobie jesteśmy winni! Brakowało chęci do gry, więc nie było już mowy o nawiązaniu walki. Nie stwarzaliśmy sobie okazji, a Turcy dobrze to wykorzystali, trzymając futbolówkę pod naszym polem karnym. Porażka zwieńczyła dzieło i niestety, ale wciąż nie potrafimy zadowolić kibiców. Kadra Czech jest jak najbardziej poniżej formy, która pozwoli jej na walkę o wyjście z tych eliminacji… Szkoda, bowiem dzisiaj mieliśmy sporą szansę na błysk, ale sami ją zmarnowaliśmy.

 

P. Cech, P. Kaderabek, M. Suchy, J. Brabec, M. Kadlec, J. Polak, D. Pavelka, F. Rajtoral (45' J. Sural), V. Darida, L. Krejci (55' D. Lafata), M. Nespor (79' J. Plasil)

 

Eliminacje ME 2016, grupa "A" [3/10]

Timsah Arena w Bursie, 43963 widzów

Turcja - Czechy

2:1, [Caner Erkin 45', Mehmat Ekici 62' - Marek Suchy 38']

mom: Caner Erkin "9.0"

 

wyniki w grupie:

 

Islandia - Holandia, 1:3, [G. Sigurdsson 60' - V. Janssen 18', B. Dost 32', D. Blind 54']

Kazachstan - Łotwa, 2:0, [A. Finonchenko 46' 81']

 

Odnośnik do komentarza

Przygnębiony postawą reprezentacji Czech powróciłem do Włoch, by dalej trenować z ekipą Fiorentiny. Mieliśmy prawie tydzień przerwy, podczas którego pracowaliśmy nad zgraniem zespołu. Następnym przeciwnikiem będzie Palermo, a więc ekipa raczej z dolnych sfer tabeli. Patrząc jednak właśnie na nią, nam też nie wiedzie się najlepiej. Co prawda graliśmy w tej kolejce jako ostatnia para, ale miejsce poniżej połowy zestawienia należy uznać za rozczarowujące.

Tak czy siak, spotkanie zakończyło się naszym sukcesem. Sam mecz nie był wielkim widowiskiem, a do odniesienia tryumfu wystarczyły trzy końcowe minuty pierwszej odsłony, kiedy to oddaliśmy dwa celne strzały. Najpierw niezawodny Tello w swoim stylu rogalem pokonał Sorrentino, natomiast chwilę później głębokie dośrodkowanie wykończył Milic. To by było na tyle, gdyż tak jak mówię, przez większość spotkania futbolówka kopana była w środkowych częściach boiska. Najważniejsze jednak, że inkasujemy potrzebny nam komplet punktów i przed kolejnym sprawdzianem w Lidze Europy poprawiamy swoje humory.

 

Serie A [7/38]

Renzo Barbera - La Favorita w Palermo, 18901 widzów

[16] Palermo - [11] Fiorentina

0:2, [Cristian Tello 39', Hrvoje Milic 41']

mom: Hrvoje Milic "8.9"

 

23.10.14

 

W środku tygodnia na nasze śmieci przyjechała ekipa słoweńskiego Mariboru. Plan na dzisiejszy wieczór był prosty! Chcieliśmy wygrać i powrócić na odpowiednie tory, wchodząc na pozycję awansową. Przypomnijmy, że w pierwszej kolejce podwinęła nam się noga i musimy gonić przeciwników. Z jednej strony bez problemu powinniśmy zwyciężyć, ale z drugiej strony wciąż mamy w pamięci fantastyczną grę tego zespołu z Dinamem Moskwa. Nie wiedziałem do końca, jak mam nastawić zespół, by wszystko było jak należy.

Wszystko odbyło się jednak tak, jak należy i po dziewięćdziesięciu minutach regulaminowego czasu spotkania, mogliśmy być spokojni o komplet punktów. Dobry występ zanotował Babacar, który był autorem dwóch trafień. Oba były dziełem dobitek po uderzeniach z dystansu pomocników, którzy jak zwykle próbowali wpisać się na listę strzelców. Swoje trzy grosze z najbliższej odległości dołożył również Valero. Z Mariboru popisał się jedynie Vrsic, który wykorzystał rzut karny, zmniejszając rozmiar porażki. Swoja drogą nie podoba mi się, że co chwila dajemy jedenastki. Tak czy siak, zwycięstwo przesunęło nas na drugą lokatę w grupie, skąd mamy już autostradę do prowadzącego Hamburga, gdyż też dzisiaj jedynie zremisował i ma punkt przewagi.

 

M. Perin, F. Roncaglia, R. Vlaar (45' A. Hegazi), G. Rodriguez, M. Pasqual, R. Meireles, B. Valero, F. Bernardeschi, J. Ilicic, C. Tello, K. Babacar

 

Liga Europejska, grupa "D" [3/6]

Artemio Franchi we Florencji, 32227 widzów

Fiorentina - Maribor

3:1, [Khouma Babacar 6' 72', Borja Valero 49' - Dare Vrsic 70'(k)]

mom: Borja Valero "8.8"

 

Drugi wynik w grupie:

 

HSV - Dinamo Moskwa, 2:2, [M. Klose 30' 65' - A. Katashevskiy 15' 62']

 

Sytuacja w grupie na półmetku:

 

1. HSV [7 pkt]

2. Fiorentina [6]

3. Maribor [3]

4. Dinamo Moskwa [1]

Odnośnik do komentarza

26.10.14

 

Kolejny wieczór zapowiadał się iście epicko. W naszych głowach przede wszystkim widniała myśl, by przedłużyć serię dobrych wyników. Problem jednak w tym, że na naszej drodze miała stanąć jedna z mocniejszych ekip (osobiście sklasyfikowana przeze mnie na miejscu numer trzy) – mianowicie AS Roma. Rzymianie faktycznie spisują się póki co dobrze i znajdują się zaraz za podium.

Plan był prosty. Mimo gry na własnym obiekcie, zdecydowałem się na grę raczej defensywną z elementami kontrataku, by czasem zażegnać niebezpieczeństwo pod bramką Perina i postarać się coś strzelić. Jakże wielkie rozczarowanie spotkało mnie tuż po kwadransie spotkania, kiedy to po raz kolejny w tym sezonie arbiter dopatrzył się faulu w polu karnym i wskazał na wapno. Iago Falque nie miał problemu z jedenastką, zmylił naszego golkipera i dał swoim kolegom prowadzenie. Dzisiejsza taktyka, która również została przemeblowana na trzech środkowych pomocników zdawała efekt. Dużo się działo właśnie w tej części murawy, ale nic dziwnego. Po jednej stronie zadziory w postaci Badelja i Meirelesa, zaś po drugiej nieobliczalny Nainggolan i perfekcyjny do bólu Strootman. To właśnie ten drugi piłkarz kwadrans przez końcem drugiej odsłony zwiększył prowadzenie przyjezdnych i wydawałoby się, że jest po meczu. I tu właśnie rozpoczęło się najlepsze. W osiemdziesiątej szóstej minucie sędzia znów wskazał na wapno, ale tym razem dla drugiej ekipy, a do siatki trafia Tello. W dziewięćdziesiątej minucie potrojony Babacar robi piękny zwód i prawą nogą ładuje na dalszy słupek. I wszystko by się zgadzało, gdyby nie jeszcze jedna akcja. Znów do siatki trafia Senegalczyk, ale arbiter boczny podnosi chorągiewkę. Gol nie jest uznany, a powtórki jasno pokazały, że liniowy się pomylił. Skandal! Mieliśmy szansę na genialny come back, ale zostało nam to brutalnie odebrane. Tak czy siak byłem zadowolony, że rzutem na taśmę odrobiliśmy dwa gole zaległości i w tym trudnym pojedynku notujemy podział punktów. Po ostatnim gwizdku dodatkowym smaczkiem była krótka rozmowa z Wojciechem Szczesnym. Pogadaliśmy, życzyliśmy sobie powodzenia i już niebawem znów się spotkamy, tym razem na łamach reprezentacyjnych.

 

Serie A [8/38]

Artemio Franchi we Florencji, 32004 widzów

[10] Fiorentina - [4] AS Roma

2:2, [Cristian Tello 87'(k), Khouma Babacar 90' - Iago Falque 17'(k), Kevin Strootman 77']

mom: Wesley Sneijder "9.0"

 

29.10.14

 

Następny mecz rozegramy z Genuą, w której jeszcze niedawno występował nasz bramkarz. Ich postawa nie napawa optymizmem, dlatego też liczymy na kolejny dobry wynik, oczywiście najlepiej w zwycięstwo.

To, co działo się w tym meczu nawet ciężko ubrać w jakiekolwiek mądre słowa. Wolna amerykanka? Może i tak! Zacznijmy od tego, że mecz bez rzutu karnego dla rywala, to mecz stracony. Z tego założenia chyba wychodzi nasz kapitan Pasqual, który podarował taki prezent już po raz trzeci, albo nawet czwarty, a przecież wciąż mówimy o początkowej fazie sezonu. Już w jedenastej minucie rywale wyszli na prowadzenie i długo się na nim utrzymywali. Po zmianie stron, dość szybko odpowiedział Tino Costa, bezpośrednio ładując gola z rzutu wolnego. Cztery minuty później Matavz w dziecinny sposób zwiódł defensywę i znów dał swoim prowadzenie. Co gorsza, po kolejnych czterech minutach ten sam zawodnik jeszcze bardziej zwiększył przewagę gospodarzy i widmo porażki zawitało mi do głowy. Ale od tego momentu grała już tylko Fiorentina. Babacar, niezawodny Tello i Pasqual, który ustalił wynik spotkania, jednocześnie rehabilitując się za błąd z początku widowiska. Siedem bramek, obie defensywy dziurawe jak szwajcarski ser i mnóstwo emocji. Całe szczęście, że to my wychodzimy z tej batalii zwycięsko.

 

Serie A [9/38]

Luigi Ferraris w Genui, 19865 widzów

[15] Genoa - [7] Fiorentina

3:4, [Gabriel Silva 11'(k), Tim Matavz 56' 60' - Tino Costa 52', Khouma Babacar 64', Cristian Tello 66', Manuel Pasqual 77']

mom: Tim Matavz "9.0"

Odnośnik do komentarza

2.11.14

 

Dziesiąta kolejka zmagań ligowych, to domowy mecz ze słabszym Torino. W szeregach tego zespołu trzeba zwrócić uwagę na dwa kluczowe nazwiska. Belotti jest napastnikiem o nieprzeciętnych umiejętnościach, potrafiący w pojedynkę wygrać mecz, natomiast między słupkami ich bramki stoi Joe Hart, czyli człowiek zesłany do obozu pracy z Manchesteru City.  No cóż są dwie przeszkody, a reszta to typowi wyrobnicy, z których ciężko jest wyłonić kogoś, kto w tym sezonie zasługuje na uwagę.

Mimo wszystko, dzisiaj spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Rywale nie mieli wiele do powiedzenia, ale właśnie Joe Hart wyprawiał w swoim polu karnym cuda, broniąc sytuacje nie do obrony. Trochę szkoda straconych punktów, ale sami też jakoś niespecjalnie chcieliśmy je zdobyć.

 

Serie A [10/38]

Artemio Franchi we Florencji, 32689 widzów

[6] Fiorentina - [14] Torino

0:0

mom: Milan Badelj "7.5"

 

6.11.14

 

Natomiast chwilę później, jak to już doskonale wiemy, w środku tygodnia, mieliśmy rozegrać mecz rewanżowy z Mariborem. Kto wie, czy to właśnie dzisiejszy wynik nie przesądzi o tym, kto z naszej dwójki znajdzie się bliżej awansu do kolejnej fazy turnieju. Przestrzegałem swoich podopiecznych, by nie przeszli obok tego spotkania tak, jak zrobili to przed chwilą z Torino. Jechaliśmy walczyć o komplet punktów i tylko to było naszym celem.

Sam mecz może i nie był porywający, ale kluczowe było pierwsze dwadzieścia minut. Wtedy też dwójka naszych najlepszych strzelców wzięła sprawy w swoje ręce i w ciągu zaledwie trzech minut strzeliła dwie bramki. Jak się okazało, to był już koniec emocji strzeleckich. Co prawda rywale do samego końca nie odpuszczali, przez co mecz był bardzo wyrównany, ale krzywdy nam nie zrobili. Wygrana i trzy punkty bardzo mnie ucieszyły, bowiem dały nam już sześć punktów przewagi nad słoweńską ekipą, a więc mamy zapewniony awans po czterech kolejkach, mimo pamiętnej wpadki w pierwszej przeciwko HSV. Brawa dla chłopaków!

 

M. Perin, F. Roncaglia, R. Vlaar, G. Rodriguez, M. Pasqual, B. Valero, M. Badelj, R. Meireles, D. Rotariu, C. Tello, K. Babacar

 

Liga Europejska, grupa "D" [4/6]

Ljudski vrt w Mariborze, 7015 widzów

Maribor - Fiorentina

0:2, [Cristian Tello 18', Khouma Babacar 20']

mom: Khouma Babacar "8.3"

 

Wynik drugiego spotkania w grupie:

 

Dinamo Moskwa - HSV, 0:5, [M. Klose 38' 51' 64' 85', Ivica Olic 88']

Odnośnik do komentarza
  • Makk zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...