Skocz do zawartości

Sons of Silas


GrandOne

Rekomendowane odpowiedzi

PRZEDSTAWIENIE KADRY I RUCHÓW TRANSFEROWYCH:

 

W bramce obyło się bez zmian, ale tylko dlatego, że sprawiający problemy Olveira nie potrafił sobie znaleźć nowego klubu. Nasz rezerwowy bardzo chciał odejść do lepszej ligi, ale nie dostaliśmy za niego żadnej oferty, mimo wystawienia go na listę i proponowanie każdemu klubowi, z którym mieliśmy kontakt. Oczywiście wypychanie z klubu drugiego bramkarza byłoby głupotą, gdybym nie miał następcy. Podpisaliśmy kontrakt z pewnym piłkarzem, który wejdzie w życie w lipcu, ale spokojnie mogliśmy go wyciągnąć za kilkanaście tysięcy funtów już w tym okienku. Olveira został, więc nie zdecydowałem się na taki krok. Pierwszym wyborem zostaje Perez, jeżeli nie będą mu się przytrafiać urazy, to pewnie zaliczy komplet spotkań, bo nie chce stawiać na niezadowolonego zawodnika, szczególnie na tak odpowiedzialnej pozycji.

 

 

Naszym głównym celem w tym okienku było ściągnięcie prawego obrońcy do rywalizacji z Gomezem. Nikt w klubie nie myślał, że sprawi to takie problemy. Na mojej liście życzeń było kilka nazwisk, ale piłkarze byli średnio zainteresowani naszym klubem, albo chcieli chorych pieniędzy. Walczyliśmy o Jose Luisa Rodrigueza (Urugwaj, 23l.) z Danubio, za którego byłem w stanie zapłacić 500 tys. funtów, ale gdy w trakcie negocjacji kontraktowych jego agent zażądał 150 tysięcy rocznej pensji, albo niskiej klauzuli wykupu, to sobie odpuściłem. Innym obserwowanym piłkarzem był Agustin Sant'anna (Urugwaj, 23l.) z Tlaxcali, ale ten żądał pół miliona pensji, a drugie tyle trzeba było za niego zapłacić. Sam Gomez pojechał na Mistrzostwa Ameryki Południowej u-20 i przez niemal cały okres przygotowawczy na tej stronie defensywy grał młodziutki Daniel Astrada (Urugwaj, 17l.) z naszej drużyny juniorskiej i spisywał się nieźle, nie można mu było zarzucić braku ambicji, ale umiejętności piłkarskich już jak najbardziej. Na finał Espanao Cup i 2 ostatnie sparingi ściągnęliśmy za prawie 250 tys. funtów Franco Romero (Urugwaj, 25l.). Przepłaciliśmy i to bardzo, ale musieliśmy kogoś sprowadzić, aby w lidze nie musiał występować junior. Romero to wychowanek Racingu de Montevideo i przez kilka sezonów trochę spotkań w nim zaliczył, w ostatnich latach był wypożyczany do ligi peruwiańskiej, gdzie najpierw w Unionie Tarapato, a później w Sport Rosario spisywał się całkiem nieźle i grał w prawie każdym spotkaniu. Rozgrywki w Peru stoją jednak na dużo niższym poziomie niż nasze. Na pewno ma więcej atutów ofensywnych niż Gomez i jest w stanie grać na odpowiednim poziomie, co udowodnił w ciągu tych kilku sparingów. Może paradoksalnie ktoś ściągnięty trochę z przymusu będzie lepszą opcją niż zawodnik z pierwszego miejsca na liście życzeń, byli już Felipe i Gabrielli i kompletnie sobie nie poradzili. Po drugiej stronie nie było żadnej zmiany, nadal Espino miał być podstawowym piłkarzem i mentorem dla Viny. Latem wróci do klubu Amaro i wtedy będziemy się zastanawiać nad przyszłością, któregoś z nich. Vina musi wreszcie wystrzelić i poukładać sobie pewne sprawy, aby móc się skupić wyłącznie na piłce. Jedynym nowym stoperem został De Pedro, który po serii wypożyczeń, w końcu dostanie prawdziwą szansę w pierwszej drużynie. W tamtym roku imponował świetną statystyką wygranych pojedynków w powietrzu, jest w miarę wysoki, bardzo umięśniony i potrafi świetnie się ustawić, liczę na jego dobrą grę, gdy dostanie szansę. Nadal pierwszym wyborem na tej pozycji jest Corujo, do którego, w zależności od potrzeb, będziemy dodawać dobrze grającego w powietrzu Ale, albo trochę szybszego i lepiej wyprowadzającego piłkę de los Santosa. Almada zacznie te rozgrywki w drużynie u-19, oczywiście po powrocie z Mistrzostw Ameryki Południowej u-20, na które również dostał powołanie i nie przygotowywał się z nami do sezonu.

 

 

W środku pola nastąpiło sporo zmian, najważniejszą z nich było odejście Aguirre, za którego najpierw wpłynęła wysoka oferta od LA Galaxy, ale nie dogadał się on z klubem, a później zaoferowany innym zespołom przyciągnął kilka innych ofert i ostatecznie za identyczną kwotę trafił do brazylijskiego Guarani. Przyszedł do nas za niecałe 40 tys. funtów, dał nam kilka lat spokoju na pozycji defensywnego pomocnika i odszedł za 180 tysięcy. W momencie podpisania kontraktu z naszym klubem obiecałem mu mistrzostwo Urugwaju właśnie w nadchodzącym sezonie, do tego zbliżał się do trzydziestki i kończył mu się kontrakt. Wykonaliśmy więc dobry ruch. Jego następcą ma być Leo Gomes (Brazylia, 23l.), wychowanek brazylijskiej Vitorii, w której barwach rozegrał kilkanaście spotkań, głównie pucharowych. Na tej pozycji prowadziliśmy szeroki research od kilku miesięcy i obserwowaliśmy wielu piłkarzy, on był w czołówce i bardzo chciałem go w swoim zespole. Długo się zastanawiał, bo miał lepsze finansowo oferty z USA, czy Brazylii, ale chciał spróbować czegoś nowego i wybrał nas. Początkowo dogadaliśmy się na trochę mniejszy kontrakt, ale poprosił o dodatkowe spotkanie, na którym dostał lepszą ofertę i od razu został naszym piłkarzem. W Urugwaju brakuje piłkarzy, którzy potrafią odebrać, wejść w kontakt fizyczny i jeszcze dobrze grać głową, niezłe warunki fizyczne były jego wielkim atutem. Innym piłkarzem, z którym prowadziliśmy rozmowy był Christian Oliva (Urugwaj, 24l.), który ostatecznie wybrał ofertę Defensoru Sporting, czym trochę mnie zaskoczył, bo dostał tam mniejsze pieniądze, niż ja mu oferowałem. Kolejnym bardzo ważnym ruchem było wykupienie za 250 tysięcy funtów (100 tysięcy płacone od razu, reszta w ratach) Pablo Silesa, który spisywał się w zeszłym sezonie bardzo dobrze i był jednym z najlepszych piłkarzy dostępnych na rynku, na których było nas stać. Reszta bez zmian, Chirinos pozostanie przez pół roku zmiennikiem Gomesa, później raczej odejdzie, bo mamy w kadrze dużo cudzoziemców. Pereyra ma grać w u-19, Darias w rezerwach. Piriz dostał sporo zaufania i jak udowodni swój potencjał, to pozostanie w klubie na kolejne lata, jeśli nie, to powtórzy się scenariusz z Aguilarem, którego przez całe okno transferowe wypychałem z klubu.

 

 

Musieliśmy wzmocnić lewe skrzydło i na tę pozycję sprowadziliśmy Santiago Gaspariego (Urugwaj, 26l.), którego wykupiliśmy za kilkanaście tysięcy funtów z Wanderers. Sam zawodnik jest bardzo podobny do swojego konkurenta i rywalizacja z Bone będzie bardzo ciekawa. Na tej pozycji jest straszny deficyt i brakowało choćby solidnych piłkarzy, którzy chcieliby do nas przyjść. Po drugiej stronie boiska będą grać napastnicy, Rigoleto, Leandro Carvalho, czy nawet Jaramillo są w stanie występować na prawym skrzydle i do tej pory wyglądało to przyzwoicie.

 

 

Przez długi czas trwała saga transferowa z udziałem Jaramillo, byłem w stanie wykupić go za klauzulę wynoszącą 675 tysięcy funtów, ale zawodnik nie chciał z nami podpisać kontraktu, bo wolał grać w lepszej lidze i bardziej znanym klubie. Szkoda, ale w takim razie musieliśmy szukać jakiegoś wzmocnienia na atak i znaleźliśmy Mariano Chiesę (Argentyna, 20l.), którego wypożyczyliśmy na 1,5 roku z Banfield. Chcieliśmy wpisać jakąś klauzulę wykupu, ale Argentyńczycy chcieli prawie 2 miliony funtów i uznaliśmy, że lepiej poczekać, bo piłkarz jest pokłócony z władzami klubu, którego jest wychowankiem, a jego kontrakt kończy się wtedy, co nasze wypożyczenie. Innych transferów nie było. Nadal pierwszym wyborem będzie Jaramillo, następny w kolejce jest Leandro Carvalho, ale będziemy na pewno rotować składem, więc każdy powinien być zadowolony z rozegranych minut. Młody Kolumbijczyk był trzecim piłkarzem z naszego klubu, który pojechał na Mistrzostwa Ameryki Południowej u-20.

 

J686zxY.png

Odnośnik do komentarza

Ligę rozpoczynaliśmy wyjazdem do beniaminka. Z Cerro nie mogli wystąpić Rigoleto i Diaz, którzy doznali urazów na treningu tuż przed meczem. Wyszliśmy w ofensywnym ustawieniu z Chiesą na prawym skrzydle i de los Santosem w parze z Corujo w obronie. Już w 4. minucie mogliśmy prowadzić, gdy Gaspari trafił w słupek po zagraniu do Valoya. Gola zdobyliśmy i tak dość szybko, bo 5 minut później. Gaspari zagrał przeszywającą piłkę w pole karne, a zbiegający ze skrzydła Chiesa uderzył nie do obrony. Chwilę później Leandro Carvalho trafił w poprzeczkę z ostrego kąta. Kompletnie zdominowaliśmy gospodarzy w pierwszym kwadransie. Później stworzyliśmy kilka okazji, ale nie potrafiliśmy już pokonać Suareza. Z kolei Cerro nie oddało nawet na naszą bramkę celnego strzału, a najgroźniejsi byli w 41. minucie, gdy Yangurde uderzył w boczną siatkę po prostopadłym podaniu. W przerwie zmieniłem Leo Gomesa, który powracał dopiero do pełni sprawności po kontuzji z okresu przygotowawczego i wszedł za niego Chirinos. Nerwowo zaczęliśmy drugą połowę, de los Santos nieprzepisowo zatrzymywał napastnika rywali w trakcie walki o piłkę i sędzia podyktował rzut karny. Do jedenastki podszedł Mirabaje, ale Perez wyczuł jego strzał i sparował go do boku. Przez długi czas byliśmy kompletnie niewidoczni w ataku. Dopiero w 80. minucie poważnie zagroziliśmy bramce rywali. Szybką akcję na skrzydle zaczął Espino, który odebrał piłkę skrzydłowemu i rozegrał klepkę z Valoyem, a później dośrodkował w pole karne. Tam akcję zamykał Leandro Carvalho, który w końcówce zamienił się pozycjami z Chiesą i mocnym strzałem w okienko nie dał szans Suarezowi. Podłamani przeciwnicy zaczęli popełniać błędy. Kilka minut później Bone dośrodkował w pole karne, de los Santos zgrał piłkę na dalszy słupek, a Valoy nie miał problemów z trafieniem z 3 metrów do bramki. W doliczonym czasie gry Leandro Carvalho dobił rywali ładnym uderzeniem po podaniu Valoya. Zwycięstwo na inaugurację okupiliśmy lekkim urazem Chiesy (2 dni) i trochę poważniejszym Gaspariego (2 tygodnie).

 

 

06.02.21, Primera Division, faza otwarcia [1/15]

 

[-] Cerro 0-4 Central Espanol [-]

 

Chiesa (10'), Leandro Carvalho (80', 90+2'), Valoy (83')

 

Skład: Perez – Romero, de los Santos, Corujo, Espino – Leo Gomes (Chirinos 45'), Muller (Piriz 59'), Valoy – Chiesa, Gaspari (Bone 79') – Leandro Carvalho

 

MoM: Leandro Carvalho 9.2 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 7 103 (3 125)

 

 

Po meczu do klubu wrócili bardzo zmęczeni Gomez, Almada i Jaramillo. Mistrzostwo wygrali Argentyńczycy, Urugwaj zajął drugie miejsce, a Kolumbia zamykała tabelę fazy finałowej z jedynie 1 punktem. Indywidualnie każdy z naszych piłkarzy mógł być zadowolony ze swojej gry, Gomez rozegrał 8 spotkań, raz wchodząc z ławki i zaliczył 1 asystę. Almada, który debiutował w młodzieżówce na tym turnieju, zagrał w 4 meczach, ale miał dużą konkurencję na środku obrony. Jaramillo opuścił jedynie jedno spotkanie i rozegrał ich łącznie 9 w obu grupach, strzelił w tym czasie 4 gole, znalazł się również jako rezerwowy w drużynie najlepszych piłkarzy całych mistrzostw. Gomez i Jaramillo dostali dodatkowe urlopy i mieli wrócić do klubu za 2 tygodnie, a Almada dostał wolne od treningów na tydzień.

 

Wreszcie udało się wypchnąć z klubu Aguilara, który za darmo przeszedł do Plazy Colonia.

 

 

Juventud w środku tygodnia zaprzepaścił szansę na awans do grupy Copa Libertadores. W pierwszym meczu wygrali z kolumbijskim Millonairos 2:1, ale u siebie doznali porażki 0:2. Byli bardzo zmęczeni i zamierzaliśmy to wykorzystać. W naszym składzie nastąpiło kilka zmian, wszystkie w linii pomocy. Początek meczu nie był tak oszałamiający, jak w poprzedniej kolejce. Dopiero w 12. minucie zdarzyło się coś naprawdę ciekawego, Perez wybiegł z bramki, aby wybić piłkę zagraną za linię naszej obrony i kompletnie nieatakowany zagrał ją prosto do stojącego przed nim Franco Lopeza. Napastnik gości próbował go przelobować, Perez sprintem wracał w stronę bramki, wyciągnął się jak struna i zdołał trącić piłkę, ale ta odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Strata gola nie podziałała na nas mobilizująco, przez długi czas nie potrafiliśmy nawet stworzyć składnej akcji. Po 25 minutach spotkania Juventud zamurował się na własnej połowie, a my nie potrafiliśmy się przebić. W szatni próbowałem zmotywować piłkarzy do lepszej gry i było widać po przerwie chęć zwycięstwa. Graliśmy w piłkę, Juventud jedynie się bronił całą jedenastą na własnej połowie, a momentami we własnym polu karnym. Na 20 minut przed końcem wprowadziłem drugiego napastnika, a Mullera przesunąłem na skrzydło. Nie pomogło. Juventud wygrał na naszym stadionie po kuriozalnym golu i naszej fatalnej grze w ataku.

 

 

14.02.21, Primera Division, faza otwarcia [2/15]

 

[1] Central Espanol 0-1 Juventud [2]

 

Lopez (12')

 

Skład: Perez – Romero, de los Santos, Corujo, Espino – Chirinos, Piriz (Muller 61'), Valoy – Chiesa (Rigoleto 61'), Bone (73' Vazquez) – Leandro Carvalho

 

MoM: Sebastian Britos 7.2 (Juventud)

 

Frekwencja: 6 097 (1 414)

Odnośnik do komentarza

Danubio po słabym sezonie zmieniło trenera i zespół przejął Edgar Martinez, czyli człowiek, który przez ostatnie 2 lata wywalczył awans z Juventudem do Primera Division i jako beniaminek zajął miejsce na podium. Graliśmy na wyjeździe. Mogło być ciężko, dlatego przeszliśmy na bardziej defensywną taktykę, w której piłkarze dostali kilka nowych poleceń i liczyłem, że nie tylko będzie zapewniała spokój w tyłach, ale również poprawi się nasza skuteczność. Nowe ustawienie wymagało kilku zmian w składzie. Danubio również grało bez skrzydłowych, więc zapowiadało się na walkę w środku pola. Od samego początku gospodarze zepchnęli nas do głębokiej defensywy, ale nam to odpowiadało. Nie pozwoliliśmy im stworzyć dobrej okazji bramkowej i zwykle strzelali z dystansu. Po jednej z akcji rywali wykonaliśmy zabójczy kontratak. Świetnie w defensywie popracował Muller, który odebrał piłkę na 40. metrze od naszej bramki, przejął ją Siles i zagrał do Leandro Carvalho. Brazylijczyk trochę poprowadził futbolówkę i prostopadłym podaniem obsłużył Vazqueza, który wyszedł sam na sam z bramkarzem i nie dał mu żadnych szans. Chwilę później zdobyliśmy kolejną bramkę. Tym razem Vazquez wygrał pojedynek główkowy po wybiciu Pereza i zagrał do Mullera, nasz rozgrywający wypatrzył wybiegającego na pozycję Leandro Carvalho i Brazylijczyk dołożył do asysty również gola. W przerwie wymagałem od piłkarzy jeszcze lepszej gry i chyba to był błąd, bo niektórzy stracili pewność siebie. Zaczęło się od celnego podania Corujo do... przeciwnika. Na szczęście tego prezentu jeszcze nie wykorzystali nasi rywale. W 53. minucie błąd Leandro Carvalho, który stracił piłkę na skrzydle, już zmienili na bramkę. Ghan ruszył lewą stroną i dośrodkował na głowę Fassaniego. W 58. minucie Vazquezowi nie udało się wykorzystać długiego zagrania od Pereza i tragicznego ustawienia Ramireza, który dał mu wyjść sam na sam. Nasz napastnik nie trafił nawet w światło bramki, będąc samemu w polu karnym naprzeciwko Cristoforo. W 69. minucie Barboza zagrał płaską piłkę w pole karne, pierwszy przy niej zameldował się Marcelo Diaz i jedynie słupek uratował nas przed remisem. Pomóc nam w utrzymaniu wyniku chciał Gino, który minutę później wyleciał z boiska z drugą żółtą kartką. Było bardzo nerwowo, ale w 82. minucie trochę spokoju dał nam Leandro Carvalho, który dostał dobre podanie od Chiesy i strzelił z całej siły obok bramkarza, piłka odbiła się jeszcze od wewnętrznej części słupka i wpadła do siatki. Dowieźliśmy zwycięstwo, a nasz brazylijski napastnik pod nieobecność Jaramillo wyrastał na największą gwiazdę naszego ataku i dawał nam nadzieję, że po odejściu Kolumbijczyka nie stracimy zbyt dużo jakości.

 

 

21.02.21, Primera Division, faza otwarcia [3/15]

 

[6] Danubio 1-3 Central Espanol [9]

 

Fassani (53') – Vazquez (32'), Leandro Carvalho (34', 82')

 

Skład: Perez – Romero, Ale, Corujo (de los Santos 82'), Espino – Leo Gomes, Siles (Diaz 57'), Muller, Valoy – Leandro Carvalho, Vazquez (Chiesa 66')

 

MoM: Leandro Carvalho 8.8 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 10 845 (4 500)

 

 

Na domowe spotkanie z Liverpoolem powróciliśmy do ofensywnej taktyki. Do klubu wrócili Gomez i Jaramillo, którzy byli w niezłej formie fizycznej i mogli od razu wskoczyć do pierwszego składu, jednak usiedli tylko na ławce. Romero, a zwłaszcza Leandro Carvalho spisywali się dobrze, więc nasi młodzieżowcy musieli powalczyć o miejsce w jedenastce na treningach. Rywale wyszli bardzo wąsko, bez skrzydłowych, za to z Santosem Bottą na ataku, jednym z najlepszych piłkarzy młodego pokolenia w Urugwaju. Już w 5. minucie ten zawodnik miał dobrą okazję, gdy wychodził sam na sam z Perezem, ale postanowił się zabawić i uderzyć z dystansu, przez co nie trafił nawet w światło bramki. Przez pierwszy kwadrans dominowaliśmy, tworzyliśmy sporo okazji, ale nie potrafiliśmy żadnej wykończyć. Wreszcie 18. minuta przyniosła pierwszego gola w tym meczu, Bone dośrodkował na dalszy słupek, a akcję zamykał Rigoleto. Prawie 15 minut czekaliśmy na kolejny cios. Romero dośrodkował z głębi pola, piłkę trącił Leandro Carvalho, a akcję wykończył Bone. Liverpool nie oddał nawet celnego strzału na naszą bramkę w pierwszej połowie, wszystko wyglądało dla nas idealnie. Na drugą część spotkania nasi rywale wyszli bardzo zmotywowani i już 47. minucie Botta poprawił tragiczną statystykę z pierwszej połowy, na szczęście jego uderzenie było sytuacyjne i bardzo lekkie, więc Perez spokojnie złapał piłkę. Kolejne minuty były jednak bardzo nudne, niewiele się działo. Do 66. minuty, wtedy w zamieszaniu podbramkowym przy rzucie wolnym Sebastian Piriz zdobył gola Bottą. Od razu nastąpiło kilka zmian w naszym składzie. W 76. minucie Rodriguez fatalnie wykonał rzut wolny z okolic chorągiewki i Muller mógł strzelić z 30 metrów na pustą bramkę, ale nie trafił. W końcówce mieliśmy jeszcze kilka okazji bramkowych, najpierw po zespołowej akcji uderzał Siles, a w doliczonym czasie gry Jaramillo wyszedł sam na sam z bramkarzem. Oba strzały były jednak niecelne. Wygraliśmy, ale kolejny raz po przerwie zapominaliśmy, jak się gra w piłkę.

 

 

28.02.21, Primera Division, faza otwarcia [4/15]

 

[6] Central Espanol 2-1 Liverpool de Montevideo [10]

 

Rigoleto (18'), Bone (30') – Botta (66')

 

Skład: Perez – Romero, Corujo, Ale, Espino – Leo Gomes (Diaz 67'), Muller (Siles 81'), Valoy – Rigoleto, Bone – Leandro Carvalho (Jaramillo 67')

 

MoM: Facundo Bone 8.1 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 6 414 (1 414)

Odnośnik do komentarza

Na spotkanie wyjazdowe z Racingiem przygotowałem sporo zmian w składzie, bo w tygodniu mieliśmy zainaugurować fazę grupową Copa Libertadores. Ofensywna taktyka, kilka nowych twarzy i parę powrotów do pierwszego składu. Mocno liczyłem na zwycięstwo. Od początku dominowaliśmy i mieliśmy sporo okazji, aby przekuć to na gole, niestety brakowało nam skuteczności. W 18. minucie się to na nas zemściło, gdy po dośrodkowaniu Mendeza bramkę zdobył młody Zapata. Po stracie gola nie graliśmy już tak dobrze, ale wreszcie w 45. minucie udało nam się wyrównać. Gaspari ruszył skrzydłem, zagrał płaską i mocną piłkę w pole bramkowe, a Lacoste, który chciał ubiec Jaramillo, wbił ją do własnej bramki. Na drugą połowę wyszliśmy bardzo zmotywowani, piłkarze usłyszeli kilka mocnych słów, które opisywały ich słabą grę w pierwszej połowie. Wyglądało to coraz lepiej, znowu odzyskaliśmy kontrolę nad spotkaniem, ale wtedy Pizzichillo uderzył z 25 metrów nie do obrony. Na boisku pojawił się od razu Vazquez w miejsce tragicznego dzisiaj Jaramillo. W ostatnich 5 minutach Gaspari obsłużył Vazqueza dwoma świetnymi dośrodkowaniami, ale nasz napastnik najpierw strzelił w bramkarza, a później w słupek. Kolejny raz w głupi sposób straciliśmy punkty, a naszymi najsłabszymi punktami byli Gomez i Jaramillo.

 

 

07.03.21, Primera Division, faza otwarcia [5/15]

 

[12] Racing de Montevideo 2-1 Central Espanol [5]

 

Zapata (18'), Pizzichillo (63') – Lacoste (sam. 45')

 

Skład: Perez – Gomez, De Pedro, Ale, Vina – Chirinos, Piriz (Muller 74'), Diaz (Siles 74') – Chiesa, Gaspari – Jaramillo (Vazquez 63')

 

MoM: Franco Pizzichillo 8.3 (Racing de Montevideo)

 

Frekwencja: 6 863 (3 800)

 

 

W składzie na Universidad da Chile powtórzył się jedynie Perez z ostatniego meczu ligowego. Wróciliśmy do taktyki bez skrzydłowych i za wszelką cenę chcieliśmy nie stracić bramki. Bardzo szybko nasz plan legł w gruzach. W 11. minucie Lorenzo Reyes dostał piłkę w polu karnym, odegrał do Rubio, a ten mocnym strzałem nie dał szans Perezowi. Długo ten mecz wyglądał dla nas słabo, niewiele się działo, a jak już się działo, to pod naszą bramką. W 37. minucie Espino powalczył na skrzydle o odbiór i zagrał do Vazqueza, nasz doświadczony napastnik zagrał piłkę na krótki słupek, gdzie zbiegał Leandro Carvalho i Brazylijczyk wyrównał. Dotrwaliśmy do przerwy, gospodarze zresztą nam tego nie utrudniali. W 56. minucie po zespołowej akcji uderzał Valoy, ale jego strzał był bardzo słaby i ledwo wtoczył się w ręce bramkarza. Chwilę później Rubio po dośrodkowaniu od Araosa trafił w słupek. W 63. minucie dostaliśmy rzut wolny na 18. metrze, niemal na środku bramki. Do piłki podszedł znany z atomowych uderzeń de los Santos i z prostego podbicia trafił ponad murem w okienko. Chilijczycy mocno nas przycisnęli, próbowali wszystkiego. Dośrodkowania wybijali nasi obrońcy, albo na tyle utrudniali robotę napastnikom, że Perez nie miał problemów z interwencjami, strzały z dystansu kończyły się zwykle autem bramkowym. Podania prostopadłe nie wchodziły w ogóle w grę, bo byliśmy bardzo cofnięci i nie było miejsca do wybiegania na pozycję. W tych szaleńczych atakach nasi rywale zapomnieli, że my również możemy wychodzić poza własną połowę, co przez kilkanaście minut nie miało miejsca. W 86. minucie i zespołowej akcji gola zdobył Leandro Carvalho, któremu świetnie wystawił piłkę Rigoleto. Przyjechaliśmy do Chile z jasnym planem: nie stracić gola. Nie udało się, ale zwycięstwo było dla nas wielkim sukcesem.

 

 

10.03.21, Copa Libertadores, faza grupowa [1/6]

 

[-] Universidad da Chile 1-3 Central Espanol [-]

 

Rubio (11') – Leandro Carvalho (37', 86'), de los Santos (63')

 

Skład: Perez – Romero, de los Santos, Corujo, Espino – Leo Gomes, Valoy (Chirinos 71'), Muller, Siles – Leandro Carvalho, Vazquez (Rigoleto 76')

 

MoM: Leandro Carvalho 8.8 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 32 765 (48)

Odnośnik do komentarza

Po powrocie do kraju czekała nas króciutka przerwa, tym razem na Parque Palermo przyjechał Fenix. Znowu nastąpiło sporo zmian, bo czekał nas w środę kolejny mecz w Copa Libertadores. Bardzo ważny mecz, który miał nam pokazać, na co nas stać. Fenix strasznie dołował, więc nawet najbardziej rezerwowym składem trzeba było wygrać. Już w 4. minucie Chiesa miał stuprocentową sytuację, gdy wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale trafił prosto w Denisa. Dominowaliśmy w tym meczu, ale nie przekładało się to na bramki, próbowali Chiesa i Rigoleto, ale brakowało im skuteczności. Doszło do tego, że rywale sami nam oddawali piłkę, bo wiedzieli, że nie strzelimy gola. W 29. minucie Gimenez dostał podanie na skrzydle, ale nie wiedział co zrobić, więc chciał ją wykopać w nasze pole karne. Piłka leciała dobre kilka sekund, a zatrzymała się... w naszej bramce, przelatując nad Perezem. W 34. minucie wreszcie udało nam się strzelić gola. Rigoleto zagrał płasko na 11. metr, a Chiesa z półobrotu wolejem strzelił pod samą poprzeczkę, nie dając szans bramkarzowi. W przerwie kolejny raz piłkarze usłyszeli kilka mocnych słów, bo fatalna postawa pod bramką rywala mogła znowu odebrać nam punkty. W 49. minucie Chiesa wyprowadził nas na prowadzenie, ale nie byłby sobą, gdyby najpierw nie strzelił prosto w bramkarza, a dopiero po dobitce umieścił piłkę w siatce. 2 minuty później miał niemal identyczną sytuację, ale tym razem nie zdążył dobić, bo piłkę wybili obrońcy. Po kilku bardzo intensywnych minutach tempo meczu drastycznie spadło i nie działo się kompletnie nic. Dopiero 88. minuta przyniosła kolejną bramkę, a nam spokój. Chiesa zbiegł na skrzydło, popędził z piłką i dośrodkował do wbiegającego na jego pozycję Gaspariego, który głową pokonał Denisa. Chiesa przebył drogę od zera do bohatera, mało brakowało, a zdjąłbym go jeszcze w pierwszej połowie, bo zmarnował z 3 stuprocentowe okazje, ale udowodnił swoją grą, że dobrze postąpiłem, zostawiając go jeszcze na boisku.

 

 

14.03.21, Primera Division, faza otwarcia [6/15]

 

[7] Central Espanol 3-1 Fenix [15]

 

Chiesa (34', 49'), Gaspari (88') – Gimenez (29')

 

Skład: Perez – Gomez, De Pedro, Ale, Vina (Espino 77') – Chirinos, Piriz, Diaz (Siles 55') – Rigoleto, Bone (Gaspari 69') – Chiesa

 

MoM: Mariano Chiesa 9.1 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 6 414 (1 414)

 

 

Paragwajski Libertad na pierwszy rzut oka był najsłabszy w naszej grupie, ale posiadali w kadrze kilku młodzieżowych reprezentantów swojego kraju i kilku z epizodami w tej głównej. Znowu nastąpiła wielka rotacja w składzie i zmiana taktyki na tą bardziej defensywną. Goście zmienili taktykę po spotkaniu z Sao Paulo i na nas wyszli w klasycznym 1-4-4-2. Od samego początku byliśmy lepszą drużyną, nie spodziewałem się aż tak słabej gry ze strony gości, którzy przez pierwszy kwadrans tylko wybijali piłki z własnego pola karnego. Vazquez obił najpierw bramkarza, później słupek, a Leandro Carvalho trafił w poprzeczkę. Po bardzo mocnym początku trochę odpuściliśmy, rywale wyczuli moment i trochę nas postraszyli, szczególnie stałymi fragmentami, ale pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Ten mecz był jak najbardziej do wygrania i piłkarzom zostało to kolejny raz powtórzone w przerwie. Już w 47. minucie wyszliśmy na prowadzenie, Espino zagrał w pole karne, piłkę przyjął Vazquez, rozejrzał się i zagrał w pole bramkowe. Zza obrońcy wybiegł Leandro Carvalho i sprytnym uderzeniem pokonał bramkarza. W kolejnych minutach tworzyliśmy sytuacje, utrzymywaliśmy się przy piłce, ale nie potrafiliśmy podwyższyć. Kwadrans przed końcem wykonaliśmy świetną kontrę. Valoy zagrał do Leandro Carvalho na uwolnienie, ten pobiegł w stronę bramki i odwdzięczył się za asystę Vazquezowi. Urugwajczyk wygrał pojedynek główkowy z jednym z obrońców i ustalił wynik tego meczu. Kolejne zwycięstwo w grupie bardzo nas przybliżało do naszego celu, jakim było granie w 2. rundzie Copa Sudamericana, a równie dobre wyniki mogły nam dać awans nawet do kolejnej rundy Copa Libertadores.

 

 

17.03.21, Copa Libertadores, faza grupowa [2/6]

 

[2] Central Espanol 2-0 Libertad [6]

 

Leandro Carvalho (47'), Vazquez (77')

 

Skład: Perez – Romero (Gomez 85'), de los Santos, Corujo, Espino – Leo Gomes (Chirinos (73'), Siles (Diaz 64'), Muller, Valoy – Leandro Carvalho, Vazquez

 

MoM: Excequiel Vazquez 7.8 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 12 291 (61)

Odnośnik do komentarza

Na wyjazdowe spotkanie z Wanderers wyszliśmy bez skrzydłowych, nie chcieliśmy za bardzo się otworzyć i po raz kolejny pechowo przegrać. Dobrze nam szło w Copa Libertadores, ale nie mogliśmy odpuszczać ligi. Z naszym największym rywalem mieliśmy rachunki do wyrównania, liczyłem na rewanż za poprzedni pojedynek. Od początku dominowali gości i tworzyli sporo okazji, na szczęście Perez dobrze wykonywał swoją robotę i kilka razy uchronił nas od straty bramki. Kompletnie nie istnieliśmy w ataku, pierwszy groźny strzał oddał Ale w 38. minucie po dośrodkowaniu Chirinosa z rzutu wolnego. W przerwie nie robiłem nerwowych ruchów, wypuściłem tę samą jedenastkę w tym samym ustawieniu. Po kwadransie drugiej połowy postanowiłem zaatakować, wprowadziłem Gaspariego za Silesa, przesunąłem Rigoleto na prawe skrzydło i nakazałem piłkarzom grę bardziej bezpośrednią i szybszą. Minęło 10 minut i po słabym podaniu Piriza poszła kontra. Rivero dostał piłkę na skrzydle, zagrał w pole karne, a Balboa wykończył to dośrodkowanie. Mogliśmy odpowiedzieć kilkanaście sekund po wznowieniu gry, ale Rigoleto nie wykorzystał dośrodkowania od Gaspariego. Za to Sebastian Rodriguez potrafił zdobyć gola po rzucie rożnym już w 72. minucie. W 81. minucie Chiesa, który zastąpił tragicznego Jaramillo, miał dobrą sytuację, ale trafił prosto w bramkarza. Nie udało się nawet zdobyć gola kontaktowego. Kolejny słaby wynik w lidze, który oddalał nas od czołówki.

 

 

21.03.21, Primera Division, faza otwarcia [7/15]

 

[10] Wanderers 2-0 Central Espanol [6]

 

Balboa (70'), S. Rodriguez (72')

 

Skład: Perez – Gomez, De Pedro, Ale, Vina – Chirinos, Diaz (Valoy 75'), Piriz, Siles (Gaspari 61') – Jaramillo (Chiesa 75'), Rigoleto

 

MoM: Sebastian Rodriguez 8.3 (Wanderers)

 

Frekwencja: 5 780 (4 621)

 

 

Czekała nas przerwa reprezentacyjna, w trakcie której rozegraliśmy sparing z Artigas de Melo. Wygraliśmy 5:1, a bramki strzelali Jaramillo, Rigoleto, Gaspari, Chiesa i Da Rosa, który pokonał własnego bramkarza. Jeszcze przed meczem kontuzji doznał Chirinos i miał najbliższe 3 tygodnie z głowy. W samym spotkaniu urazu nabawił się Leo Gomes i pozostaliśmy bez defensywnego pomocnika, więc z rezerw wyciągnąłem Dariasa. Tuż przed meczem wypadł nam jeszcze Gaspari na 2 tygodnie.

 

 

Mecz z beniaminkiem trzeba było wygrać i do tego celu użyliśmy lekko przebudowanej ofensywnej taktyki z ofensywnym pomocnikiem i dwoma go wspierającymi, a nie z głęboko cofniętym defensywnym. Brakowało nam opcji w rozegraniu i często napastnik był osamotniony, miało się to zmienić. Trochę musieliśmy mieszać w składzie, bo za kilka dni czekał nas bardzo ważny mecz z Penarolem, ale nie chciałem kolejny raz wystawiać kompletnie rezerwowej jedenastki. Przez pierwszy kwadrans nie działo się nic, zero akcji, brak strzałów. Dopiero w 18. minucie Vazquez dostał dobre podanie na wolne pole od Gomeza, ale nie potrafił celnie uderzyć. 10 minut później wreszcie udało się uderzyć w światło bramki. Bone zagrał w pole karne, gdzie czekał Muller i nasz ofensywny pomocnik świetnie przymierzył przy samym słupku. Perdomo bez szans. Ta bramka nas obudziła, najpierw centrostrzał Leandro Carvalho zatrzymał się na poprzeczce, a chwilę później De Pedro miał szansę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale trafił w bramkarza. Oriental był tragiczny, 1:0 do przerwy nie mogło mnie satysfakcjonować. Po 4 minutach od wyjścia z szatni Vazquez wykorzystał dobre podanie Mullera i podwyższył prowadzenie. 2 szybkie zmiany po przerwie miały pomóc zregenerować się szybciej naszym gwiazdom. Początek drugiej połowy mieliśmy dobry, ale po 10 minutach graliśmy już bardzo słabo i daliśmy się zdominować gościom. Efektem tego był gol Gonelli w 66. minucie. Kilka minut później Bone postanowił sfaulować Queirugę w naszym polu karnym przy rzucie rożnym. Do piłki podszedł Pena i uderzył pod poprzeczkę, Perez nie miał nic do powiedzenia. Rzuciliśmy się do ataku, ale nic nie chciało wpaść. Próbowali Piriz, Vazquez, Rigoleto i za każdym razem bronił Perdomo lub pomagały mu słupki. Nasza fatalna gra w drugiej połowie przyniosła nam żenujący wynik z najgorszą drużyną w lidze.

 

 

03.04.21, Primera Division, faza otwarcia [8/15]

 

[6] Central Espanol 2-2 Oriental de La Paz [16]

 

Muller (28'), Vazquez (48') – Gonella (66'), Pena (k. 73')

 

Skład: Perez – Gomez, De Pedro, Ale, Vina – Diaz (Valoy 76'), Siles – Leandro Carvalho (Rigoleto 56'), Muller (Piriz 49'), Bone – Vazquez

 

MoM: Facundo Bone 8.2 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 4 637 (575)

 

 

Po meczu każdego obrońcę wezwałem na dywanik i każdemu wyjaśniłem, co ma poprawić w swojej grze, jeżeli chce pozostać w tym klubie. Tak samo postąpiłem m.in. z Rigoleto, który się obraził i wylądował w rezerwach na czas nieokreślony. Odbyłem również rozmowę z zarządem, który zgodził się rozbudować obiekty młodzieżowe za prawie 300 tys. funtów.

 

 

h3kid35.png

Odnośnik do komentarza

Nie byliśmy faworytem w starciu z Penarolem, dlatego wyszliśmy w defensywnym ustawieniu. Przez pierwszy kwadrans wyglądało to dobrze, gospodarze nie radzili sobie zbyt dobrze i kontrolowaliśmy sytuację. Później zaczęły się problemy, w 22. minucie Dibble wykorzystał płaskie dośrodkowanie Martineza i wyprowadził Penarol na prowadzenie. Próbowaliśmy odpowiedzieć, kilka razy uderzał Leandro Carvalho, szansę miał Corujo po rzucie rożnym, ale brakowało skuteczności. W 38. minucie Romero zaliczył asystę przy golu Moliny, pięknie wystawił piłkę pomocnikowi rywali. Pozycja prawego obrońcy była w naszym klubie przeklęta. Chwilę później, po rzucie wolnym straciliśmy kolejnego gola. Kompletnie niekryty Lewis uderzył z 16 metrów. Rozmowę w szatni zostawiłem asystentowi, nie chciałem jeszcze bardziej psuć panującej tam atmosfery. Druga połowa była lepsza, przynajmniej nie traciliśmy już bramek. Sami również ich nie zdobyliśmy, najlepszą okazję miał Valoy, jego uderzenie zatrzymało się na poprzeczce. Nadmierna rotacja i częsta gra co 3 dni przyniosły dołek formy.

 

 

07.04.21, Primera Division, faza otwarcia [9/15]

 

[2] Penarol 3-0 Central Espanol [8]

 

Dibble (22'), Molina (38'), Lewis (43')

 

Skład: Perez – Romero, de los Santos, Corujo, Espino – Leo Gomes (Darias 67'), Siles, Muller (Piriz 67'), Valoy – Leandro Carvalho (Vazquez 68'), Jaramillo

 

MoM: Javier Molina 8.3 (Penarol)

 

Frekwencja: 37 200 (1 860)

 

 

Po meczu z Penarolem do pierwszej drużyny wrócił Rigoleto, za to Diaz ostatecznie wylądował na liście transferowej i w rezerwach. Miał być wzmocnieniem środka pola, a odkąd się u nas pojawił, nie zagrał meczu, po którym byłbym w pełni zadowolony z jego usług.

 

 

Na pojedynek z Villa Espanola wróciliśmy do naszego ofensywnego 1-4-2-3-1, za kilka dni mieliśmy grać z Sao Paulo, ale wolałem postawić na pierwszą jedenastkę w ligowym starciu, a mecz z Brazylijczykami uznałem z góry za przegrany. Musieliśmy znowu zacząć punktować. Od początku byliśmy lepsi, tworzyliśmy okazje, próbowaliśmy z dystansu, ale nic nie chciało wpaść. Przez całą pierwszą połowę nie padł żaden gol, cieszyć mogło jedynie, że goście nie oddali nawet celnego uderzenia na naszą bramkę. Druga połowa nie była wcale lepsza, kolejne sytuacje marnowali Leandro Carvalho, Chiesa, Bone, Rigoleto, po prostu każdy, kto oddawał strzał. Kompletna dominacja nie wystarczyła, bo zaważył brak pewności siebie i co za tym idzie skuteczności.

 

 

10.04.21, Primera Division, faza otwarcia [10/15]

 

[10] Central Espanol 0-0 Villa Espanola [11]

 

Skład: Perez – Romero, de los Santos, Corujo, Vina – Leo Gomes (Darias 73'), Valoy – Rigoleto (Chiesa 60'), Muller, Bone – Leandro Carvalho (Vazquez 64')

 

MoM: Matias de los Santos 7.7 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 6 414 (1 604)

Odnośnik do komentarza

Do Brazylii pojechaliśmy w bardzo eksperymentalnym składzie, szansę dostali najlepsi juniorzy z poszczególnych formacji. W obronie wystąpił Almada, w pomocy Pereyra, a obok Jaramillo w ataku biegał Victor Lopez. Do tego na defensywnym pomocniku ustawiłem De Pedro, który od dawna nie grał na tej pozycji. Wynik był kompletnie nieważny, młodzi mieli zebrać doświadczenie i odciążyć pierwszą jedenastkę. Dobrze weszliśmy w mecz, zatrzymywaliśmy kolejne ataki Brazylijczyków, ale wreszcie musieliśmy skapitulować. W 31. minucie Roger Guedes dośrodkował w pole karne, a akcję wykończył Sassa. Niestety to nas trochę załamało i 10 minut później Sassa znowu cieszył się z gola, tym razem asystował Rodinei. W 44. minucie mieliśmy swoją pierwszą sytuację. Jaramillo zagrał prostopadłą piłkę do Lopeza, ale nasz napastnik przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. W przerwie nie zamierzałem jeszcze bardziej dołować chłopaków i każdy wyszedł wyluzowany na drugą część spotkania. W 62. minucie była pierwsza warta odnotowania akcja. Almada zagrał świetną piłkę za linię obrony, Jaramillo wyprzedził obrońców i chciał przelobować wychodzącego z bramki Brito Ruasa, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Kilka minut później Sassa skompletował hat-tricka, ponownie wykorzystał dośrodkowanie od Rodineia. W 84. minucie kolejną szansę zmarnował Jaramillo, tym razem po podaniu od Pereyry. Przegraliśmy 3:0, ale byłem zadowolony z młodych piłkarzy, którzy postraszyli Sao Paulo, nawet menadżer gospodarzy ich pochwalił na pomeczowej konferencji.

 

 

15.04.21, Copa Libertadores, faza grupowa [3/6]

 

[1] Sao Paulo 3-0 Central Espanol [2]

 

Sassa (31', 42', 70')

 

Skład: Perez – Gomez, Almada, Ale, Espino – De Pedro, Pereyra, Piriz, Siles – Lopez, Jaramillo

 

MoM: Sassa 9.5 (Sao Paulo)

 

Frekwencja: 39 249 (63)

 

 

Również bardzo defensywnie wyszliśmy na Nacional w pojedynku ligowym. Tym razem pierwszym składem, który odpoczywał przez ostatni tydzień i miał pokazać trochę lepszą grę niż ostatnio. Przed tym meczem kolejne wzmocnienie dostały nasze rezerwy. Agustin Ale rozczarowywał, był w sferze zainteresowań kilku klubów i zamierzałem go sprzedać. Sam zawodnik w rozmowie ze mną powiedział, że może siedzieć na ławce i brać po prostu pensje za nic, czym skończył swoją karierę w mojej drużynie. Już w 3. minucie mój plan szlag trafił, gdy Schiappacasse trafił do siatki po zagraniu od Silveiry. Na szczęście odpowiedzieliśmy po kilku minutach za sprawą Leo Gomesa, który uderzył z 20 metrów prosto w okienko bramki. Po intensywnym początku tempo meczu trochę spadło. W 30. minucie dostaliśmy karnego, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Chirinosa faulowany był de los Santos. Do piłki podszedł Leandro Carvalho i uderzył nie do obrony. Dowieźliśmy dobry wynik do przerwy, ale najważniejsza była rozmowa z piłkarzami. Zwykle to nie działało, ale powiedziałem im, żeby nie odpuścili nawet na moment i dalej grali swoje. Gospodarze od pierwszych sekund atakowali. Świetną okazję miał Silveira, który z bliska trafił prosto w Pereza. W końcówce menadżer Nacionalu wprowadził kilku nowych piłkarzy, którzy jeszcze bardziej podkręcili tempo. Próbowali Ramirez, czy Schiappacasse, ale nic nie wpadało. W ostatniej doliczonej minucie Zunino strzelił bardzo mocno z 30 metrów, ale piękną paradą popisał się Perez. Wreszcie się odblokowaliśmy i to z jakim przeciwnikiem.

 

 

18.04.21, Primera Division, faza otwarcia [11/15]

 

[3] Nacional 1-2 Central Espanol [10]

 

Schiappacasse (3') – Leo Gomes (7'), Leandro Carvalho (k. 30')

 

Skład: Perez – Romero, de los Santos, Corujo, Espino (Vina 73') – Chirinos, Leo Gomes, Muller (Piriz 88'), Valoy (Siles 58') – Leandro Carvalho, Vazquez

 

MoM: Alfonso Espino 7.7 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 21 168 (1 058)

Odnośnik do komentarza

Kolejny raz przeciwko Sao Paulo wybiegli młodzi piłkarze, nie zmieniła się również nasza taktyka. Nadal mieliśmy głównie bronić dostępu do własnej bramki. Już w 2. minucie sędzia dopatrzył się faulu Silesa w polu karnym na Petrosie, ale powtórki pokazywały, że ten incydent miał miejsce przed linią pola karnego. Do jedenastki podszedł Sassa i pokonał Pereza już po raz 4. w ciągu tygodnia. Kolejne minuty były nudne, Brazylijczycy nie chcieli się przemęczać, my nie zamierzaliśmy się otwierać, aby nie dać się skontrować. Dopiero w 41. minucie padł kolejny gol, przez 2 minuty piłka latała nad naszym polem karnym, aż wreszcie dośrodkowanie od Guedesa trafiło na głowę Machisa. Kilka minut później Machis strzelił jeszcze gola do szatni po słabej interwencji naszych obrońców, którzy nie potrafili wybić piłki z pola karnego. W przerwie przeszliśmy na 1-4-2-3-1, Chiesa przeniósł się na skrzydło, a na drugiej stronie pojawił się Bone, który zmienił tragicznego Silesa. Po 10 minutach drugiej połowy dobrą okazję miał Chiesa po dośrodkowaniu Bone, ale trafił prosto w bramkarza. Oddawaliśmy sporo strzałów na bramkę gości, ale raczej niegroźnych. Nasi przeciwnicy cofnęli się i nie chcieli nas pogrążać, ale w 88. minucie zdobyli jeszcze jednego gola. Machis znowu wykorzystał dośrodkowanie Guedesa. Byliśmy po prostu dużo gorsi, nie mamy szans w starciach z wielkimi klubami z Brazylii, więc ten wynik nas nie załamywał.

 

 

21.04.21, Copa Libertadores, faza grupowa [4/6]

 

[2] Central Espanol 0-4 Sao Paulo [1]

 

Sassa (k. 2'), Machis (41', 45', 88')

 

Skład: Perez – Gomez, Almada, De Pedro, Vina – Valoy, Siles (Bone 45'), Piriz, Pereyra – Lopez (Jaramillo 68'), Chiesa (Rigoleto 81')

 

MoM: Darwin Machis 9.6 (Sao Paulo)

 

Frekwencja: 16 227 (1 183)

 

 

Przed meczem z Sud Americą odbyło się zebranie zespołu, które podniosło trochę piłkarzy na duchu i miało nam pomóc w zwycięstwie. Wróciliśmy do bardziej ofensywnego ustawienia ze skrzydłowymi, musieliśmy wygrać. Rozpoczęliśmy dobrze, już w 3. minucie mogliśmy prowadzić, ale Vazquez nie potrafił wykończyć zespołowej akcji. Niestety im dłużej ten mecz trwał, tym więcej akcji przeprowadzali również goście, których skuteczność wołała o pomstę do nieba. W 33. minucie Bone przestrzelił z bliska po dobrym dośrodkowaniu Romero. Chwilę później de los Santos zaprzeczył prawom fizyki, gdy z metra strzelił ponad bramką po rzucie rożnym. W końcu w 43. minucie Vazquez pokonał Ortegę. Dostał dobrą piłkę od Romero i popędził w stronę bramki, najpierw strzelił prosto w bramkarza, ale dobitka okazała się skuteczna. Druga połowa zaczęła się dla nas słabo, mało brakowało, a goście by wyrównali. Oddaliśmy im kontrolę nad spotkaniem. Po kwadransie wprowadziłem nowe siły na skrzydła, które miały rozruszać naszą grę w ofensywie i postraszyć rywali. Pierwszy groźny strzał po przerwie oddaliśmy w 67. minucie, gdy Jarmillo uderzył z rzutu wolnego, ale zbyt słabo, aby pokonać Ortegę. Końcówka była bardzo nerwowa, mecz stał na bardzo niskim poziomie i mogło się stać wszystko. Uspokoić nas mógł w 87. minucie Vazquez, ale trafił prosto w bramkarza w pojedynku sam na sam. Sud America kończyła w 10, bo kontuzji doznał Dorrego, my się zamurowaliśmy na własnej połowie i jakoś udało się zwyciężyć. W tej chwili nie był ważny styl, trzeba było zdobywać punkty i cieszyliśmy się z 3 punktów.

 

 

25.04.21, Primera Division, faza otwarcia [12/15]

 

[7] Central Espanol 1-0 Sud America [6]

 

Vazquez (43')

 

Skład: Perez – Romero, de los Santos, Corujo, Espino – Leo Gomes, Siles (Valoy 71') – Leandro Carvalho (Jaramillo 61'), Muller, Bone (Gaspari 61') – Vazquez

 

MoM: Excequiel Vazquez 7.9 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 5 784 (1 414)

Odnośnik do komentarza

Tabela ligowa była bardzo płaska, faworyci często gubili punkty, więc nawet po słabym okresie byliśmy w stanie wygrać pierwszą fazę rozgrywek. Spotkanie z Defensorem miało być dla nas testem jakości, również rezerwowych, których nie zabrakło w tym meczu. Nie cofnęliśmy się, wyszliśmy w formacji ze skrzydłowymi i chcieliśmy ich trochę postraszyć. W pierwszym składzie na lewym skrzydle wyszedł Muller, a na prawym Rigoleto, więc mieliśmy możliwość swobodnego przejścia na ustawienie defensywne. Nasi rywale wyszli w bardzo ciekawym ustawieniu bez skrzydłowych, trójką środkowych obrońców i wahadłowymi. Już w 49. sekundzie wyszliśmy na prowadzenie, Muller dostał podanie od Valoya i uderzył przy dalszym słupku nie do obrony. Niestety już w 7. minucie błąd popełnił De Pedro, który sfaulował wbiegającego w pole karne Milana. Do jedenastki podszedł sam poszkodowany i uderzył po ziemi w lewy róg, Perez go wyczuł, ale piłka po jego rękach wpadła do siatki. Graliśmy jak równy z równym, obie ekipy miały jakieś akcje, ale brakowało wykończenia. W 36. minucie Piriz doznał kontuzji i musiał zmienić go Leandro Carvalho, który pierwszy raz w naszym klubie został ustawiony na pozycji ofensywnego pomocnika. W 45. minucie Brazylijczyk miał świetną okazję, gdy dostał podanie od swojego rodaka Leo Gomesa, ale trafił w słupek. Byliśmy lepsi w pierwszej połowie, stworzyliśmy więcej okazji, oddaliśmy więcej strzałów. Poprawa celności mogła nam dać zwycięstwo w tym prestiżowym meczu. Niestety tym razem to gospodarze mieli lepsze wejście w połowę. Już w 49. minucie Milan wykorzystał dośrodkowanie od Suareza, które przeleciało obok 5 naszych piłkarzy. Chwilę później Jaramillo miał idealną okazję do wyrównania, ale nie potrafił strzelić w światło bramki, będąc sam na sam z bramkarzem. Ciągle dominowaliśmy, ale 10 minut później daliśmy się skontrować, kolejny raz pokonał nas Milan, tym razem po asyście Falconisa. Kompletnie się załamaliśmy i w 70. minucie znowu straciliśmy gola. Cougo dośrodkował w pole karne z rzutu rożnego, a wykończył to oczywiście Milan. Kolejny cios gospodarze zadali nam w 79. minucie, tym razem strzelił Boselli. Odzyskaliśmy skuteczność 5 minut później, Muller dośrodkował w pole karne, piłkę zgrał Chiesa, a akcję wykończył Leandro Carvalho. Różniła nas w tym meczu jedna rzecz, oddaliśmy 11 strzałów, z czego 2 były celne, rywale strzelali 12 razy i 9 z nich leciało w światło bramki. Po meczu Jaramillo wylądował w rezerwach, bo w tym sezonie w 8 spotkaniach nie zdobył gola, ani nie zaliczył asysty. Również nasi obrońcy nie popisali się i posypały się kary finansowe.

 

 

02.05.21, Primera Division, faza otwarcia [13/15]

 

[2] Defensor Sporting 5-2 Central Espanol [6]

 

Milan (k. 7', 49', 61', 80'), Boselli (79') – Muller (1'), Leandro Carvalho (84')

 

Skład: Perez – Gomez, De Pedro, Corujo, Espino – Leo Gomes, Valoy – Rigoleto (Vazquez 68'), Piriz (Leandro Carvalho 37'), Muller – Jaramillo (Chiesa 57')

 

MoM: Facundo Milan 9.8 (Defensor Sporting)

 

Frekwencja: 8 352 (2 800)

 

 

W przedostatniej kolejce nie wyszło kilku podstawowych piłkarzy, bo za kilka dni mieliśmy grać mecz z Libertadem w Copa Libertadores, który mógł nam dać awans z grupy. Zwycięstwo z beniaminkiem było naszym obowiązkiem. Od początku przeważaliśmy, świetne okazje zmarnowali Gaspari i Rigoleto. Zemściło się to na nas w 14. minucie, gdy Agustin Gonzalez strzelił gola z niczego. Stojąc na skraju pola karnego, uderzył z miejsca i pokonał Pereza. Nikt z naszej drużyny nie myślał o odpowiedzi, przez 15 minut nie zrobiliśmy nic. W 30 minucie straciliśmy gola po rzucie wolnym, ale sędzia dopatrzył się faulu na Corujo. Dopiero w 38. minucie oddaliśmy pierwszy strzał po stracie bramki. Rigoleto zagrał dobrze do Chiesy, a Argentyńczyk nie byłby sobą, gdyby nie trafił w bramkarza. Na szczęście piłka odbiła się od Hernandeza i wpadła do siatki. Po przerwie na boisko wyszliśmy bardzo zmotywowani. W 56. minucie Bone dośrodkował na długi słupek, a akcję wykończył Rigoleto. Po kilkudziesięciu sekundach taką samą piłkę od Bone dostał Vazquez i prowadziliśmy 3:1. W tym momencie mecz umarł i do końca niewiele się działo. Goście nie próbowali odpowiedzieć, my spokojnie czekaliśmy na ostatni gwizdek, zbytnio się nie przemęczając.

 

 

08.05.21, Primera Division, faza otwarcia [14/15]

 

[8] Central Espanol 3-1 Atenas de San Carlos [13]

 

Chiesa (38'), Rigoleto (56'), Vazquez (57') – A. Gonzalez (14')

 

Skład: Perez – Gomez, Almada, Corujo (Romero 69'), Vina – Chirinos (Leo Gomes 63'), Siles – Rigoleto, Chiesa, Gaspari (Bone 48') – Vazquez

 

MoM: Excequiel Vazquez 7.7 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 3 077 (16)

Odnośnik do komentarza

Zwycięstwo w tym meczu, przy jednoczesnej porażce Universidadu de Chile z Sao Paulo, dawało nam awans do 2. rundy Copa Libertadores. To oznaczało dla nas jeszcze większe pieniądze i wzrost reputacji, czyli możliwość ściągania lepszych piłkarzy. Już dzień wcześniej dowiedzieliśmy się o porażce chilijskiego zespołu 3:0, więc pozostała jedynie nasza część planu. Wyszliśmy defensywnie, bez skrzydeł w najmocniejszym możliwym składzie. Już na początku meczu Vazquez doznał lekkiego urazu, ale sam zawodnik nie chciał schodzić z boiska. Graliśmy dobrze, tworzyliśmy sobie okazje, które niestety marnowaliśmy i nie popełnialiśmy błędów w obronie. Wreszcie w 25. minucie udało nam się powtórzyć rzut rożny, który opracowaliśmy na ostatnich treningach. Dośrodkował Muller, piłkę zgrał Vazquez, a z bliska wpakował ją do siatki de los Santos. Sfrustrowani Paragwajczycy rzucili się do ataku, najlepszą szansę miał Gimenez, który stał niekryty w polu karnym przy dośrodkowaniu, ale był zaskoczony, że piłka do niego dotarła i nie trafił w światło bramki. W 62. minucie Corujo i Gimenez ucierpieli w starciu i obaj musieli opuścić boisko. Na placu boju pojawił się Almada i w tym samym czasie Chiesa wszedł za wycieńczonego Vazqueza. Akcje Paragwajczyków były coraz bardziej groźne, kilka razy piłka odbiła się od słupka lub poprzeczki, Perez wyczyniał cuda w bramce. Wreszcie w 78. minucie Bruno Mendieta wykorzystał zagranie od Luisa Mendiety i wyrównał stan rywalizacji. Chcieliśmy jeszcze odpowiedzieć, więc lekko przesunęliśmy się do przodu. W 88. minucie świetną okazję zmarnował Chiesa, ale o dziwo nie trafił w bramkarza, piłka poszybowała ponad poprzeczką. Sędzia doliczył aż 6 minut, mogło zdarzyć się wszystko. A nie wydarzyło się nic. Remis zagwarantował nam miejsce w Copa Sudamericana, ale nadal mogliśmy awansować do następnej rundy Copa Libertadores. Musieliśmy uniknąć porażki z Universidadem de Chile, ich zwycięstwo dawało im awans, bo mieliśmy obecnie identyczny bilans bramkowy, a to on decydował.

 

 

12.05.21, Copa Libertadores, faza grupowa [5/6]

 

[4] Libertad 1-1 Central Espanol [2]

 

B. Mendieta (78') – de los Santos (25')

 

Skład: Perez – Romero, de los Santos, Corujo (Almada 62'), Espino – Leo Gomes, Siles (Chirinos 83'), Muller, Valoy – Leandro Carvalho, Vazquez (Chiesa 62')

 

MoM: Luis Mendieta 8.0 (Libertad)

 

Frekwencja: 1 654 (48)

 

 

Kontuzja Corujo okazała się bardzo poważna, wypadł na prawie 2 miesiące, Vazquez miał wrócić za tydzień.

 

 

Rozgrywki ligowe kończyliśmy spotkaniem z River Plate. Nie mieliśmy już szans awansować na 4. lokatę, ale mogliśmy spaść jeszcze na 8. miejsce, więc chcieliśmy wygrać i zachować status quo. Wyszliśmy ofensywnie, ze skrzydłowymi i w silnym składzie. Kolejny mecz w Copa Libertadores mieliśmy grać za kilkanaście dni. Przeważaliśmy od samego początku. Najlepszą okazję zmarnował Leandro Carvalho po długim podaniu od Almady, później mieliśmy jeszcze kilka sytuacji po stałych fragmentach, ale jak zwykle brakowało celności. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Druga część nie miała nawet procenta intensywności poprzedniej. Pierwszy strzał padł po kwadransie, gdy Rodriguez próbował z dystansu i strzelił kilka metrów obok bramki. W samej końcówce rzuciliśmy się do ataku i wykorzystali to gospodarze. Santiago Barboza wykończył prostopadłe podanie od Vigo, a wszystko zaczęło się od fatalnego podania Rigoleto do Nerisa. Było to idealne podsumowanie bardzo słabej rundy w naszym wykonaniu.

 

 

16.05.21, Primera Division, faza otwarcia [15/15]

 

[11] River Plate de Montevideo 1-0 Central Espanol [5]

 

Barboza (88')

 

Skład: Perez – Gomez, de los Santos, Almada, Vina – Chirinos, Siles (Valoy 79') – Rigoleto, Muller, Bone (Gaspari 57') – Leandro Carvalho (Chiesa 65')

 

MoM: Santiago Barboza 7.1 (River Plate de Montevideo)

 

Frekwencja: 4 892 (3 695)

 

bRWJwmh.png

 

TABELA ŚREDNIEJ PUNKTÓW

Odnośnik do komentarza

Nasza piękna przygoda w Copa Libertadoes mogła jeszcze trwać, ale nie mogliśmy przegrać w ostatnim meczu grupowym. Nie walczyliśmy o spełnienie oczekiwań zarządu, a o uratowanie tego półrocza. Wystawiłem najmocniejszy skład, wyszliśmy bardzo defensywnie, wystarczał nam remis. Przed pierwszym gwizdkiem powiedziałem piłkarzom, aby zagrali dla kibiców. Od początku dominowali Chilijczycy, rzucili się na nas i próbowali szybko strzelić gola. Najlepszą okazję zmarnował Henriquez, który trafił w poprzeczkę. Pierwsza połowa zakończyła się bez bramek, graliśmy nieźle, ale w przerwie nakazałem piłkarzom wyjście trochę wyżej, aby nie dać się znowu zamknąć we własnym polu karnym. Już w 48. minucie pożałowałem tej decyzji. Dośrodkował Araos, a akcję wykończył Rubio. Po kilku minutach przeszliśmy na grę skrzydłami, na prawe wszedł Chiesa za Valoya, na lewej stronie miał biegać Muller, a Leandro Carvalho miał wspierać Vazqueza z głębi pola. Goście się cofnęli i dali nam grać, wiedzieli, że jesteśmy bez formy. Nie wychodziło nic, nawet wszedł Bone, aby piłkarze wrócili na swoje optymalne pozycje. Wreszcie w 86. minucie nastąpił cud, Romero zagrał piłkę w pole karne, a świetnym uderzeniem popisał się Chiesa. Momentalnie zamurowaliśmy bramkę, trzeba było dowieźć ten remis. W 92. minucie padł jeszcze jeden gol, Siles zdecydował się na strzał z 20 metrów i ustalił wynik tego meczu. Cały stadion oszalał, daliśmy kibicom to, na co zasługiwali.

 

 

27.05.21, Copa Libertadores, faza grupowa [6/6]

 

[2] Central Espanol 2-1 Universidad de Chile [3]

 

Chiesa (86'), Siles (90+2') – Rubio (48')

 

Skład: Perez – Romero, de los Santos, Almada, Espino – Leo Gomes, Valoy (Chiesa 54'), Muller (Chirinos 86'), Siles – Leandro Carvalho, Vazquez (Bone 75')

 

MoM: Pablo Siles 8.3 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 13 055 (821)

 

 

QKPhhmX.png

 

Po meczu poznaliśmy naszą grupę w Torneo Intermedio, a kilka dni później również rywala w kolejnej rundzie Copa Libertadores. Mieliśmy się zmierzyć z Gremio, drużyną raczej nie do pokonania. Pierwszy mecz zagramy przed ostatnią kolejką Torneo Intermedio, a rewanż ponad miesiąc później. Do 2. rundy awansował również Nacional, który wpadł na Palmeiras.

 

Do klubu powrócił przedwcześnie Amaro, którego ściągnąłem z wypożyczenia.

Odnośnik do komentarza

Wakacyjne rozgrywki od zawsze traktowaliśmy jako pole doświadczalne i czas na ogrywanie najlepszych juniorów. Na mecz z Juventudem wyszła bardzo młoda jedenastka w ustawieniu ze skrzydłami, aby wykorzystać braki w bocznych sektorach boiska u gospodarzy. Zaczęliśmy bardzo słabo, długo nie potrafiliśmy nawet uderzyć na bramkę rywali. Dopiero w 29. minucie Pereyra oddał nasz pierwszy strzał, ale piłka poleciała kilka metrów obok słupka. 10 minut później sędzia podyktował rzut karny dla Juventudu za rzekomy faul Almady. Do jedenastki podszedł Franco Lopez, nazywany przez media naszym katem, ale tym razem Perez wyczuł jego zamiary i obronił karnego. W 39 minucie wykonaliśmy świetny kontratak, który zakończył się golem Victora Lopeza po asyście Piriza. W 52. minucie Vina podłączył się do akcji ofensywnej, ale nie miał komu zagrać w polu karnym, więc oddał piłkę do Victora Lopeza. Nasz młody napastnik przyjął ją w kierunku bramki i uderzył sprzed pola karnego prosto w okienko. Przeciwnicy próbowali odpowiedzieć, kilka razy uderzali z dystansu, ale ich strzały nie robiły na nikim wrażenia. Dopiero w 88. minucie udało się gospodarzom strzelić kontaktową bramkę, Bogado wykończył ładną zespołową akcję. Od razu rzucili się do ataku, ale zabrakło im już czasu na doprowadzenie do remisu. Bardzo miło mnie zaskoczył Lopez, który w spotkaniach z Sao Paulo był niewidoczny i grał najsłabiej z całej drużyny, a dzisiaj zaprezentował się bardzo dobrze i zapewnił nam wygraną.

 

 

30.05.21, Torneo Intermedio [1/7]

 

[-] Juventud 1-2 Central Espanol [-]

 

Bogado (88') – V. Lopez (39', 52')

 

Skład: Perez – Gomez, Almada, De Pedro, Vina – Chirinos, Pereyra (Valoy 88') – Rigoleto, Piriz (Muller 68'), Gaspari (Bone 68') – V. Lopez

 

MoM: Victor Lopez 8.8. (Central Espanol)

 

Frekwencja: 2 848 (800)

 

 

Przed kolejnym spotkaniem pożegnaliśmy Diaza, który za 130 tysięcy funtów + 10% z następnego transferu przeszedł do chilijskiego klubu Deportes Antofagasta. Ten środkowy pomocnik nie spełnił oczekiwań, a jeszcze na nim zarobiliśmy, bo przyszedł za mniejsze pieniądze. Odbyłem również kilka rozmów z dyrektorem Ruizem, który zgodził się na podwyższenie budżetu płac i powiększył % dochodów z transferów, który trafiał do budżetu transferowego.

 

 

Na boisku w starciu z Villa Espanola pojawiła się niemal identyczna jedenastka, ze składu nie wypadł żaden z młodych piłkarzy. Również nie zmieniła się taktyka, chcieliśmy atakować skrzydłami. Już w 7. minucie Piriz miał stuprocentową okazję, ale nie wykończył zespołowej akcji. Niestety przez długi czas była do jedyna dobra sytuacja dla nas w tym meczu. Goście zresztą też nie zachwycali, a Santiago Gonzalez zmarnował ich najlepszą szansę na gola, gdy nie potrafił pokonać Pereza w starciu jeden na jednego. Dopiero w 39. minucie padła pierwsza bramka, Piriz zrehabilitował się za poprzednią akcję i tym razem po profesorku wykończył płaskie dośrodkowanie Espino. Kilka minut po przerwie z boiska zszedł słabo spisujący się Rigoleto, zmienił go Leandro Carvalho. W 63. minucie Almada popełnił wielki błąd i wystawił piłkę Araujo, na szczęście dla nas napastnik gości strzelił tragicznie i Perez sparował jego strzał na rzut rożny. Niestety w 70. minucie już nawet nasz bramkarz nie pomógł. Assis zagrał atomową piłkę w pole karne, a Gabriel Fernandez wbiegł w nią i brzuchem umieścił w siatce. W 73. minucie Porcile powtórzył błąd Almady, ale Chiesa nie potrafił się powstrzymać i wolał strzelić w bramkarza. W 90. minucie jeszcze Leandro Carvalho trafił w poprzeczkę po podaniu od Chiesy. Nie udało się wygrać, ale wynik nie był najważniejszy.

 

 

05.06.21, Torneo Intermedio [2/7]

 

[3] Central Espanol 1-1 Villa Espanola [1]

 

Piriz (39') – Fernandez (70')

 

Skład: Perez – Gomez, Almada, De Pedro, Espino – Chirinos, Pereyra – Rigoleto (Leandro Carvalho 51'), Piriz, Gaspari (Muller 76') – Lopez (Chiesa 69')

 

MoM: Juan Pablo Pereyra 7.3 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 4 214 (1 604)

Odnośnik do komentarza

Powoli wietrzyliśmy szatnię, następnym do odstrzału był Olveira, który również wybrał Chile. Jego nowym klubem zostało Deportes Copiapo, które zapłaciło za niego 45 tys. funtów. Kolejny raz Almada i Gomez przekonali menadżera urugwajskiej młodzieżówki i zostali powołani na spotkanie ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Kontuzji na treningu doznał Romero, który wypadł na 4 tygodnie z powodu skręcenia kolana, a kilka dni po nim Piriz skręcił sobie staw skokowy i też będzie pauzował przez najbliższe kilka tygodni.

 

 

Romero kontuzjowany, Gomez na zgrupowaniu kadry, mieliśmy problem z prawą obroną. Mogłem postawić na Astradę, ale wolałem zmienić taktykę. 1-3-5-2, na prawej stronie wystąpił Valoy jako defensywny skrzydłowy, na lewej bardziej cofnięty Espino. Od początku było nudno, dla kibiców był to tragiczny mecz, pierwszy celny strzał zobaczyli dopiero w 44. minucie. Ucieszyć ich mogło, że był to od razu gol. Espino zagrał piłkę w pole karne, a Lopez mocnym strzałem pokonał Ortegę. W 51. minucie Juan Pablo Pereyra zaskoczył cały stadion, gdy uderzył z 35 metrów na bramkę gości. Strzał był mocny i niemal idealny, zatrzymał się na poprzeczce. Na kolejnego gola kibice czekali do 74. minuty, Espino dośrodkował w pole karne, obrońca ubiegł Vazqueza i wybił piłkę, ale prosto pod nogi Chiesy. Ten odegrał momentalnie do Lopeza, a nasz młodziutki napastnik kolejny raz pokonał bramkarza. Obyło się bez problemów, wygraliśmy kolejny mecz w lekko eksperymentalnym ustawieniu, które chcieliśmy poprawiać i powoli wprowadzać.

 

 

13.06.21, Torneo Intermedio [3/7]

 

[3] Central Espanol 2-0 Sud America [5]

 

Lopez (44', 74')

 

Skład: Perez – Cor, de los Santos, De Pedro – Valoy, Espino - Leo Gomes (Siles 72'), Pereyra, Muller (Chiesa 57') – Leandro Carvalho (Vazquez 72'), Lopez

 

MoM: Victor Lopez 8.8 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 3 455 (1 184)

 

 

Almada i Gomez zaliczyli odpowiednio 69 i 68 minut w meczu reprezentacji u-20 ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Trochę lepiej spisał się nasz stoper. Z Penarolu został zwolniony menadżer i po raz kolejny byłem dla dziennikarzy najlepszym kandydatem, zaczęły się pojawiać pytania na konferencjach i artykuły prasowe na ten temat.

 

 

Na spotkanie z Wanderers powróciliśmy do naszej taktyki bez skrzydłowych. Chcieliśmy zrewanżować się za ligową porażkę. Już w 4. minucie straciliśmy gola, dośrodkował Coitino, a dwóch naszych obrońców nie poradziło sobie z Balboą. W 8. minucie mógł wyrównać Lopez, ale zmarnował dobre podanie od Mullera. Kolejne minuty były nudne, rzadko atakowaliśmy. Dopiero w 33. minucie stworzyliśmy następną bardzo dobrą okazję, znowu Lopez i znowu nie trafił, ale był już bliżej, bo trafił w słupek. Nasz młody napastnik miał dar, piłka sama go szukała, ale miał straszne problemy ze skutecznością. W ciągu ostatniego kwadransa zepsuł kilka kolejnych akcji. W przerwie przeszliśmy na grę skrzydłami, za Lopeza wszedł Leandro Carvalho. Minęło kilkadziesiąt sekund drugiej połowy i Vazquez znalazł się w idealnej sytuacji. Sam na sam z bramkarzem, ale uderzył fatalnie, przez chwilę myślałem, że jednak nie zdjąłem Lopeza. W 60. minucie daliśmy się skontrować po rzucie rożnym. Naszym piłkarzom nie chciało się pobiec za truchtającym skrzydłem Marcenaro, który dotarł do pola karnego i dośrodkował w pole karne, gdzie czekał Balboa. W 67. minucie Vazquez wykonał ostatni swój strzał w tym meczu, fatalny, jak zresztą wszystkie z naszej strony. Naszą celność naprawił dopiero Chiesa. W 82. minucie wykorzystał długie podanie od Silesa. Na więcej już nam zabrakło czasu. Szkoda porażki, szczególnie że nie byliśmy gorsi od rywali.

 

 

19.06.21, Torneo Intermedio [4/7]

 

[3] Wanderers 2-1 Central Espanol [2]

 

Balboa (4', 60') – Chiesa (82')

 

Skład: Perez – Gomez, de los Santos, Almada, Espino (Vina 67') – Chirinos, Siles, Muller, Pereyra – Lopez (Leandro Carvalho 45'), Vazquez (Chiesa 67')

 

MoM: Adrian Balboa 8.8 (Wanderers)

 

Frekwencja: 3 046 (2 376)

Odnośnik do komentarza

W międzyczasie klub opuścił Bone, wypożyczyliśmy go do Evertonu de Vina z Chile. U nas często siedział na ławce, a mogliśmy na nim sporo zarobić, bo oprócz pensji Everton będzie nam płacił również 10 tys. funtów miesięcznie. Sam Bone kilka dni po wyjeździe doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry na ponad miesiąc. Oprócz tego doznaliśmy kolejnego osłabienia, tym razem los zabrał nam Pereza, który wypadł akurat na ten jeden jedyny mecz, a jego zmiennik odszedł już kilka tygodni temu. Z rezerw wyciągnąłem Patrona, który niedawno wrócił z wypożyczenia do Fluminense.

 

 

Tabela w naszej grupie była bardzo wyrównana i jeszcze wiele się mogło zmienić. Na Oriental wyszliśmy ofensywnie, nie zamierzaliśmy się przeciwko nim bronić. Już raz się z nimi skompromitowaliśmy, tym razem miało być inaczej. Od samego początku dominowaliśmy, brakowało jedynie gola, który by to udokumentował. Długo musieliśmy na niego czekać, wreszcie w 37. minucie Gaspari na raty pokonał Perdomo i wyprowadził nas na prowadzenie. Niestety już 4 minuty później wyrównał Gonella, który strzelił prosto w Patrona, ale nasz młody bramkarz przestraszył się piłki i się odchylił. W przerwie wyjaśniłem piłkarzom, że mają wygrać ten mecz za wszelką cenę. Niestety na boisku wyglądaliśmy fatalnie, znowu nie potrafiliśmy strzelić bramki najsłabszej drużynie w lidze. Do tego w końcówce kontuzji doznał Leandro Carvalho. W 92. minucie miała miejsce sytuacja, które pięknie opisywała cały ten mecz. Chiesa minął obrońcę gości, był sam na sam z bramkarzem i odegrał na skrzydło do Rigoleto, który był niemal przy linii końcowej, skąd uderzył w boczną siatkę. Właśnie doliczony czas gry był najbardziej intensywną częścią tego spotkania, kolejne okazje zmarnowali Rigoleto (znowu), De Pedro, Chiesa i Rigoleto (znowu).

 

 

26.06.21, Torneo Intermedio [5/7]

 

[5] Central Espanol 1-1 Oriental de La Paz [8]

 

Gaspari (37') – Gonella (41')

 

Skład: Patron – Gomez, De Pedro, Corujo (Almada 55'), Vina – Leo Gomes, Valoy (Siles 73') – Rigoleto, Chiesa, Gaspari – Lopez (Leandro Carvalho 58')

 

MoM: Mariano Chiesa 8.4 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 2 380 (308)

 

 

Kontuzja Leandro Carvalho okazała się dosyć poważna, wypadł na ok. 3 tygodnie. Bardzo zdenerwował mnie fakt rejestracji składu do kolejnej rundy Copa Libertadores, ostateczne decyzje miały być wysłane 30 czerwca, dzień przed otwarciem okna transferowego, na który mieliśmy zaklepane kilka transferów. Kontrakt z klubem przedłużył de los Santos, po którego zgłaszał się Nacional, oraz duża część sztabu szkoleniowego, w którym ciężko było dokonać ulepszeń za podobne pieniądze. Aby nie było zbyt łatwo, de los Santos naciągnął sobie mięsień na treningu i wypadł na 3 tygodnie. Za to po urazie wrócił Romero.

Odnośnik do komentarza

Po odejściu Olveiry potrzebowaliśmy bramkarza i od dłuższego czasu mieliśmy zaklepanego Facundo Silvę (Urugwaj 1/0 u-20, 24l.). Obserwowałem go od moich pierwszych dni w klubie, wtedy Danubio wyceniało go na kilkaset tysięcy funtów. W swoim macierzystym klubie nie przebił się nigdy do pierwszego składu, rozegrał kilkanaście spotkań w Primera Division i ponad 20 w pucharach. Jego wielkim atutem jest wzrost, dobrze gra na przedpolu, ale również na linii potrafi wyczyniać cuda. Ma szansę wskoczyć między słupki od razu i pozostać tam przez najbliższe kilka lat. Udało nam się go ściągnąć za darmo i nie oczekiwał zbyt dużej pensji, związał się z nami na 2,5 roku.

 

Bardzo mi podpadł Ale, nie miałem problemów z zesłaniem go do rezerw i wystawieniem na listę transferową, bo kilka tygodni wcześniej dopiąłem transfer Jose Ivaldo (Brazylia, 24l.). Świetny obrońca, który przez ostatnie kilka lat rozegrał prawie 60 spotkań w Atletico Paranaense w Serie A i Serie B. Brazylijczyk ma wszystko, aby stać się liderem naszej obrony, dobre warunki fizyczne, świetnie gra głową, ale również dobrze czuje się na ziemi. Psychicznie jest już ukształtowany i gotowy do gry na najwyższym poziomie. Kosztował nas jedynie 75 tysięcy funtów, ale dostał najwyższy kontrakt w klubie, będzie zarabiać 95 tysięcy funtów rocznie.

 

Gonzalo Papa (Urugwaj, 32l.) został ściągnięty jako uzupełnienie składu. Ten defensywny pomocnik przez prawie całą karierę grał w przeciętnym Fenixie, przez co nigdy nie wypłynął na szerokie wody. 2 razy był wypożyczany do Argentyny, gdzie w latach 2016-2018 grał w Arsenalu de Sarandi i Villa Dalmine. Jest bardzo pracowity, waleczny, silny, ma bardzo dobry odbiór. O ile nie będzie wylatywał z boiska zbyt często, będzie solidną opcją w środku pola. Rzadko ściągam tak wiekowych piłkarzy, ale wzięliśmy go za darmo, może jeszcze przez te kilkanaście miesięcy pograć na dobrym poziomie i wszyscy będą szczęśliwi.

 

Ostatni transfer z pierwszego dnia okienka transferowego to Miguel Suarez (Kolumbia, 18l.). Jaramillo zrobił dobrą reklamę młodym Kolumbijczykom i dzięki temu trafił do nas jego rodak. Bardzo zdeterminowany i pracowity chłopak. Silny, a zarazem szybki, z dobrą grą głową i świetnym wykończeniem. Ma być odgrywającym, do gry w parze z Leandro Carvalho, czy Chiesą. Tym razem nie popełniliśmy podobnego błędu jak z Jaramillo i nie wypożyczyliśmy go, a wykupiliśmy z Medellin za 275 tysięcy funtów. Podpisał kontrakt na 3 lata, z opcją przedłużenia o kolejne 3 lata, ma być receptą na słabą skuteczność.

 

W międzyczasie klub opuścili Chirinos i Jaramillo, których wypożyczenia się zakończyły.

 

 

Na mecz z Liverpoolem wyszliśmy w ustawieniu 1-3-5-2, już bez Valoya na prawej pomocy, a z Romero na wahadle. Na boisku pojawili się wszyscy nowi piłkarze. Nowi piłkarze, nowa taktyka, ale od początku graliśmy dobrze. Już w 15. minucie na prowadzenie wyprowadził nas Muller, który wykorzystał podanie od Pereyry. Niestety później trochę odpuściliśmy i nie udało się strzelić kolejnych bramek w pierwszej połowie, a Liverpool grał bardzo słabo i nawet nie starał się odpowiedzieć. Po przerwie najgroźniejszą okazję mieli gospodarze, gdy Botta trafił w słupek w zamieszaniu podbramkowym. Kilka minut później ten sam piłkarz wywalczył rzut karny, dobrze wybiegał na pozycje po zagraniu od Senciona, ale piłka leciała zbyt mocno i wypadłaby na aut bramkowy. Niestety powracający po kontuzji Corujo chyba nie zdawał sobie z tego sprawy i wywrócił napastnika rywali. Do jedenastki podszedł De Los Santos i pokonał Silvę. Od razu w składzie nastąpiło kilka roszad, które miały sprawić, że jeszcze wygramy ten mecz. Niewiele nam wychodziło, graliśmy słabo, a jakiekolwiek próby strzałów zatrzymywały się na bandach reklamowych.

 

 

04.07.21, Torneo Intermedio [6/7]

 

[7] Liverpool de Montevideo 1-1 Central Espanol [4]

 

De Los Santos (k. 59') – Muller (15')

 

Skład: Silva – Almada, Corujo, Ivaldo – Romero (Gomez 59'), Espino – Papa (Leo Gomes 73'), Pereyra, Muller – Suarez (Chiesa 59'), Lopez

 

MoM: Alfonso Espino 7.6 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 3 581 (2 498)

 

 

Zakończyła się wreszcie saga transferowa z Agustinem Ale, który bardzo nie chciał odchodzić, ale wreszcie udało się go oddać do Tlaxcali w zamian za 40 tysięcy funtów.

Odnośnik do komentarza

Do spotkania z Gremio przystępowaliśmy w średniej formie, bez kilku pierwszoplanowych postaci. Nie mogli zagrać de los SantosLeandro Carvalho, ani żaden z nowych nabytków. Wyszliśmy w naszym defensywnym ustawieniu bez skrzydeł, w możliwie najsilniejszym składzie. Goście od początku narzucili swoje bardzo wysokie tempo, my próbowaliśmy coś strzelić po stałych fragmentach. Długo udawało nam się przeciwstawiać lepszym przeciwnikom, ale wreszcie w 36. minucie pokonał nas Urugwajczyk De Arrascaeta, który dostał podanie od Daniela Guedesa, obrócił się w polu karnym i huknął z całej siły. W przerwie nie robiłem wielkiej afery z niekorzystnego wyniku, nie byliśmy jeszcze gotowi do walki z topowymi klubami z Brazylii, czy Argentyny. W 50. minucie Vuadan zdobył gola po stałym fragmencie, ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. Znowu długo się broniliśmy przed szaleńczymi atakami rywali i ponownie musieliśmy skapitulować. De Arrascaeta zagrał piłkę w pole karne, a Morelos wykończył to podanie mocnym uderzeniem obok Pereza. 2:0 to był naprawdę niski wymiar kary, byliśmy po prostu słabsi i mniej doświadczeni.

 

 

08.07.21, Copa Libertadores, 2. runda [1/2]

 

Central Espanol 0-2 Gremio

 

De Arrascaeta (36'), Morelos (75')

 

Skład: Perez – Gomez, Almada, Corujo (De Pedro 82'), Espino – Leo Gomes, Valoy, Muller (Pereyra 69'), Siles – Chiesa (Lopez 57'), Vazquez

 

MoM: Giorgian De Arrascaeta 8.7 (Gremio)

 

Frekwencja: 19 693 (2 194)

 

 

Po meczu z Gremio przedłużyliśmy kontrakt z Lopezem, który związał się z nami na 4 lata, z opcją przedłużenia umowy o kolejne 3.

 

 

Od tygodnia wiedzieliśmy, że nie awansujemy już do finału Torneo Intermedio, ale chcieliśmy pożegnać się z tymi rozgrywkami zwycięstwem. W składzie nastąpiło sporo zmian, ale nie zmieniła się taktyka. Nacional wyszedł niemal juniorskim składem, więc chcieliśmy ich skarcić za brak poszanowania, ich trener w mediach zapowiadał, że spokojnie zgarną 3 punkty. Początek był słaby z obu stron, nie było akcji, groźnych strzałów. Dopiero 24. minuta przyniosła stuprocentową sytuację, dośrodkował Lopez, a Suarez najpierw strzelił w poprzeczkę, a dobitka trafiła w słupek. Goście próbowali z dystansu, kilka razy Silva musiał zareagować, ale raczej nie było to nic groźnego. W przerwie przypomniałem piłkarzom, że jesteśmy w stanie wygrać. Druga część spotkania nie różniła się zbytnio od pierwszej, słabo i do tego nudno. Na ostatnie 25 minut wprowadziliśmy skrzydłowych i zmieniliśmy nasz styl gry. Gdy kibice powoli opuszczali stadion, wreszcie padł pierwszy gol. Muller przerzucił piłkę na prawe skrzydło, stamtąd zbiegł Rigoleto i bardzo mocnym uderzeniem niemal urwał siatkę w bramce. Od razu się cofnęliśmy. W doliczonym czasie w zamieszaniu podbramkowym kolejnego gola zdobył Lopez, ale wcześniej rozległ się gwizdek arbitra. Sędzia dopatrzył się faulu Gaspariego na jednym z obrońców. Wreszcie udało nam się wygrać i zakończyć serię słabych wyników.

 

 

11.07.21, Torneo Intermedio [7/7]

 

[4] Central Espanol 1-0 Nacional [1]

 

Rigoleto (86')

 

Skład: Silva – Romero, De Pedro, Ivaldo, Amaro – Papa, Pereyra, Piriz (Muller 45'), Siles (Gaspari 67') – Lopez, Suarez (Rigoleto 67')

 

MoM: Axel Muller 7.3 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 6 414 (4 414)

Odnośnik do komentarza

Sporo mieszałem w składzie podczas okresu przygotowawczego, próbowaliśmy różnych taktyk, również nowego 1-3-5-2, ale sparing z Velez obnażył nasze braki i kompletnie mi wybił z głowy ten pomysł, nie mieliśmy w składzie odpowiednich wykonawców. Wolałem podrasować dotychczasowe warianty gry i wprowadzać do nich nowych piłkarzy. Ogólnie wyniki były niezłe, ale często raziliśmy nieskutecznością i było widać brak zgrania.

 

GbBtgzx.png

 

 

W tym czasie wykonaliśmy tylko jeden transfer do klubu. Przyszedł do nas Rodrigo Amaral (Urugwaj 24/7 u-20, 24l.), który kiedyś zapowiadał się na wielką gwiazdę reprezentacji. Świetnie grał w młodzieżówce, wskoczył do składu mocnego Nacionalu, z którym wygrał 2 razy z rzędu mistrzostwo kraju i przeniósł się do argentyńskiego Racingu Club. Tam kompletnie mu nie szło, kosztował ponad 1 milion funtów, a nie rozegrał ani jednego spotkania. Przez kilka lat był na liście transferowej i dostępny do wypożyczenia, ale kwota wykupu i jego oczekiwania finansowe nie pozwoliły nam na ściągnięcie go do zespołu wcześniej. Ten ofensywny zawodnik przyszedł najpierw na testy, strzelił bramkę w jednym ze sparingów, a później jego agent przedstawił nam ofertę kontraktu. Amaral chciał zarabiać 4-krotnie mniej niż świeżo po powrocie do kraju i podpisaliśmy 2,5 roczny kontrakt. Jest on bardzo wszechstronnym piłkarzem, może grać na obu skrzydłach, za napastnikiem, a nawet i w ataku.

 

Z klubem pożegnali się Darias, Antunez i młody Regeuira. Każdy z nich odszedł za darmo do innych zespołów, bo u nas nie mieli szans na grę.

 

yynApWF.png

 

 

Kolejną sprawą była drużyna juniorska, z menadżerem odpowiedzialnym za pracę z nimi ustaliliśmy pierwszą jedenastkę na rozgrywki u-19. Wcześniej piłkarze byli rzucani po całym kraju i grali przeciwko swoim rówieśnikom, a dzień później w rezerwach, co źle wpływało na ich kondycje i powodowało sporo kontuzji. Dużą rolę odgrywać mieli młodzi gracze, którzy w letnim naborze trafili tam z akademii. Hector Cuello (Urugwaj, 16l.) i Mauricio Castro (Urugwaj, 16l.) zajęli boki obrony i byli kandydatami do gry w pierwszym zespole za kilka lat. Podobny los może czekać ich kolegę z formacji obronnej Renzo Britosa (Urugwaj, 16l.), który jest stoperem. Ostatnim nowym zawodnikiem z wysokim potencjałem był Jorge Rodriguez (Urugwaj, 16l.), ofensywny pomocnik niezły fizycznie, z dobrą techniką i z dosyć profesjonalną osobowością. Do tego dochodzili Cor, Pereyra, Claudio Rodriguez, Dorrego i Lopez, była to drużyna zdolna do walki o pierwsze miejsce w rozgrywkach ligowych, do tej pory zajmowali 4. miejsce.

 

 

Z kilkoma zawodnikami podpisaliśmy nowe kontrakty, byli w tej grupie młodzi Dorrego (4l.+3l.) i Almada (4l.+3l.) oraz Espino (2l.), który cieszył się wielkim zainteresowaniem w letnim okienku transferowym, ale udowodnił swoją lojalność i wolał podpisać umowę z nami, niż przejść do Penarolu.

 

 

Dzięki niezłej grze w Copa Libertadores i zachowaniu szans na ponowny awans do tych rozgrywek mogłem liczyć na lepsze traktowanie przez zarząd. Dostałem pozwolenie i pieniądze na kolejny kurs, tym razem już kontynentalny, do tego ponownie rozbudowano infrastrukturę analityczną i pozwolono mi zatrudnić nowych trenerów. Jednym z nich został, wykupiony za 12 tysięcy funtów z Bella Vista, Hector Burguez (Urugwaj, 53l.), który został już trzecim naszym trenerem zajmującym się bramkarzami. Wcześniej pracował w kilku innych klubach urugwajskich, a także w ekwadorskiej Barcelonie.

Odnośnik do komentarza

@Makk Ano, za dużo rotowałem składem. W Genk działało, ale tutaj mam za dużo przeciętnych piłkarzy, którzy nawet w lidze nie dają rady.

----------------------

 

Powrót stowarzyszenia do podmiejskiej hali wyszedł nam na dobre. Wszyscy się wspieraliśmy i motywowaliśmy do jeszcze cięższej pracy. Fernando zapowiedział ostrą walkę w przyszłych wyborach, a ja obiecałem poprawę wyników. Nadal wierzyliśmy w przepowiednię Leo, jeszcze wszystko było możliwe...

 

 

… nawet pokonanie Gremio w rewanżu. Wyszliśmy na nich defensywnie, w możliwie najlepszym składzie, zabrakło jedynie nowych nabytków. Gospodarze od samego początku dominowali i Perez kilka razy musiał się nagimnastykować, aby nie wyjmować piłki z siatki. Nasz pierwszy groźny strzał oddaliśmy w 21. minucie, gdy Vazquez wypuścił Leandro Carvalho sam na sam z bramkarzem po zespołowej akcji, ale Brazylijczyk trafił prosto w Marcelo Grohe. Kilkadziesiąt sekund później Muller uderzał ponad bramką po dośrodkowaniu Espino. Kolejne minuty znowu należały do naszych rywali, próbowali z dystansu, po dośrodkowaniach, ale nie potrafili się przebić. W 29. minucie wyszliśmy ze świetną kontrą, ale ponownie Marcelo Grohe okazał się lepszy od Leandro Carvalho. Nasze niezłe okazje zemściły się na nas w 37. minucie. Guedes dośrodkował w nasze pole karne, Perez chciał wypiąstkować piłkę, ale ta przeleciała po jego rękach i spadła na głowę Rollheisera, który zamykał tę akcję na dalszym słupku. Nie załamało nas to, na drugą część wyszliśmy w pełni skoncentrowani i zmotywowani. Już w 48. minucie Leandro Carvalho miał szansę po odebraniu piłki stoperowi, ale znowu okazał się lepszy bramkarz. Kolejnej już nie dostał, bo zmienił go Chiesa. W 62. minucie Ramiro świetnie uderzył ze skraju pola karnego po podaniu De Arrascaety, ale sędzia dopatrzył się spalonego. 10 minut później Vazquez miał szansę, ale bramkarz gospodarzy wyczyniał w bramce cuda. Ostatni kwadrans zaczął się od gola Alissona po asyście Marcone, co wymusiło na mnie zmiany personalne. Nasza odpowiedź była wręcz momentalna, Siles wbiegł w pole karne i zagrał do Chiesy, który wreszcie trafił do siatki. W kolejnej minucie Valoy uderzył z 20 metrów prosto w okienko i dał nam wyrównanie. W 83. minucie Chiesa mógł zagwarantować nam zwycięstwo, ale przegrał pojedynek sam na sam z bohaterem Gremio. Wywalczyliśmy remis z bardzo mocnym rywalem, co dało nam dużo pewności siebie.

 

 

12.08.21, Copa Libertadores, 2. runda [2/2]

 

Gremio 2-2 Central Espanol

 

Rollheiser (37'), Alisson (77') – Chiesa (79'), Valoy (80')

 

Skład: Perez – Romero, de los Santos (Almada 77'), Corujo, Espino – Leo Gomes, Valoy, Muller (Piriz 77'), Siles – Leandro Carvalho (Chiesa 51'), Vazquez

 

MoM: Jhon Valoy 8.3 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 39 196 (144)

 

 

Tydzień poprzedzający mecz z Cerro był dla naszych piłkarzy dość pechowy. Na treningach kontuzji doznali Suarez (1 miesiąc), Romero (2-3 miesiące) i Corujo (tydzień). Reszta zawodników była dostępna i gotowa do gry. Tym razem już nie zamierzaliśmy się bronić. Już w 12. minucie wyszliśmy na prowadzenie, Amaro wyrzucił piłkę z autu do Gaspariego, a nasz skrzydłowy dośrodkował na dalszy słupek do Rigoleto. Kolejne minuty przebiegały spokojnie, w 24. minucie duży błąd popełnił Amaro, który podał wręcz piłkę Alvarezowi, ale napastnik gości nie trafił nawet w światło bramki z 16 metrów. Ta akcja nas obudziła i zaczęliśmy stwarzać sobie dobre okazje. Najpierw Rigoleto trafił obok słupka po prostopadłym podaniu Mullera, później Vazquez uderzył mocno z 25 metrów, ale jego strzał obronił Suarez. Wreszcie w 33. minucie Muller wykorzystał podanie Gaspariego i powiększył nasze prowadzenie. Znowu po bramce intensywność meczu spadła i do przerwy niewiele się działo. W 52. minucie Vazquez wyszedł sam na sam z bramkarzem po dobrym podaniu z głębi pola od Amaro, ale fatalnie przestrzelił. Doświadczony napastnik zepsuł już kilka sytuacji, więc chwilę później zastąpił go Leandro Carvalho. Minęła minuta i straciliśmy bramkę. Morales zagrał piłkę za naszą linię obrony i Alvarez po wygraniu pojedynku biegowego uderzył przy dalszym słupku. Mogliśmy odpowiedzieć po 5 minutach, ale Gaspari trafił w słupek po dośrodkowaniu Rigoleto. W 68. minucie wykonywaliśmy rzut rożny, słabe dośrodkowanie wybili obrońcy, Amaro znowu wrzucił piłkę w pole karne, a Muller wycofał ją przed pole karne, gdzie czekał Ivaldo. Nasz stoper chciał zapobiec kontrze, więc zamknął oczy i posłał bombę z 20 metrów w stronę bramki. Strzał okazał się celny i na tyle silny, że przełamał ręce interweniującego bramkarza i wpadł do siatki. Cerro jeszcze próbowało odpowiedzieć, my także się nie zatrzymywaliśmy, ale ostatecznie wynik się już nie zmienił.

 

 

21.08.21, Primera Division, faza zamknięcia [1/15]

 

[-] Central Espanol 3-1 Cerro [-]

 

Rigoleto (12'), Muller (33'), Ivaldo (68') – Alvarez (53')

 

Skład: Perez – Gomez, de los Santos, Ivaldo, Amaro – Valoy, Siles (Leo Gomes 60') – Rigoleto, Muller (Amaral 75'), Gaspari – Vazquez (Leandro Carvalho 52')

 

MoM: Axel Muller 8.9 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 6 067 (1 414)

Odnośnik do komentarza
  • Pulek zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...