Skocz do zawartości

Sons of Silas


GrandOne

Rekomendowane odpowiedzi

Przerwa urlopowa była bardzo krótka, dla mojego sztabu nie było wolnego i codziennie spotykaliśmy się, aby podsumować ten sezon i przygotować się jak najlepiej do przyszłego. Nie mogliśmy już liczyć na skrzydła, bo piłkarze obecni w klubie byli coraz starsi i brakowało im już szybkości i wytrzymałości, a na mojej liście życzeń brakowało nazwisk na tych pozycjach. Trzeba było wymyślić coś nowego, czym będziemy mogli zaskoczyć i już przed przyjazdem piłkarzy do klubu miałem w głowie całkiem nowe ustawienie. Linia obrony pozostawała bez zmian, czwórka w linii, boczni podłączający się do ataku, a w fazie obronnej wszyscy lekko cofnięci, aby zabezpieczyć się przed długimi podaniami za plecy. Przed nimi defensywny pomocnik, którego zadaniem było odbieranie piłki i podawanie do najbliższego, nic ponadto. Dwóch środkowych pomocników z nowymi rolami, każdego sprawdziliśmy we wszystkich i uznałem, że będziemy tu rotować zadaniami, na pierwszy mecz wyjdzie mezalla i carillero. No właśnie carillero, bo gramy bez skrzydeł, przewagę mają tu robić boczni obrońcy i schodzący w to miejsce pomocnicy, włącznie z ofensywnym, który jest ustawiony za dwójką napastników. Jeden z nich ma być odgrywającym zbierającym piłki grane górą, a drugi ma wykańczać akcje.

 

AYUN8H7.png

 

W sparingach to wyglądało nieźle, jeszcze w grudniu zaczęliśmy wygranym 2:1 meczem z naszymi juniorami, a później przyszły spotkania z klubami z Argentyny, które skończyły się bilansem 1-1-1, ale w każdym z nich byliśmy stroną lepszą i mogliśmy spokojnie wygrać. Potem rozgrywaliśmy mecze z niżej notowanymi przeciwnikami, które gładko wygrywaliśmy i strzelaliśmy sporo goli. W międzyczasie przegraliśmy jeszcze z Penarolem, ale byliśmy od nich wyraźnie lepsi, nawet grając w bardzo rezerwowym składzie. Cały okres przygotowawczy można było uznać za udany.

 

QBAVCI1.png

 

Wszystko dzięki świetnym transferom, skończyło się testowanie kilkunastu piłkarzy jednocześnie. Do klubu przyszli zawodnicy, którzy byli przez nas obserwowani od dłuższego czasu, młodzi i ambitni. Chociaż bez testowania się nie obyło, ale byli to głównie młodzieżowcy, których zwolniły inne kluby. Był u nas przez tydzień Gabriel Kazu (Japonia/Brazylia, 20l.), który wcześniej grał we Flamengo i miał być naszym nowym środkowym pomocnikiem. Wiązaliśmy z nim spore nadzieje marketingowe, które miały nam przynieść zyski z Azji, ale ostatecznie postawiliśmy na mniej anonimowego piłkarza w Urugwaju.

 

Jako pierwszy przybył do klubu Gaston Olveira (Urugwaj, 26l.). Bramkarz, który wprowadził River Plate do Primera Division, a później przez kolejny rok grał jedynie w rezerwach, podpisaliśmy z nim kontrakt już zimą, nie spodobało mu się zachowanie ludzi w klubie, którego był wychowankiem i postanowił poszukać nowych wyzwań. U nas takie znajdzie, bo walka z Perezem o pierwszy skład musi takim być. Nie jest bez szans, w sparingach grał nieźle, chociaż wystąpił w mniejszej ilości spotkań od konkurenta. Od razu się zgodził na bycie rezerwowym, więc raczej nie będzie robił problemów z brakiem gry.

 

Kilka dni później do klubu przyszedł zawodnik z innej planety. Steven Jaramillo (Kolumbia 11/6 u-20, 18l.) był przeze mnie obserwowany na Mistrzostwach Południowej Ameryki u-20, gdzie grał również De Pedro, był on wtedy jednym z najlepszych strzelców tego turnieju, a na mojej liście wylądował bardziej życzeniowo, niż z jakimikolwiek szansami na przyjście do nas. Jednak się udało, wypożyczyliśmy go z Deportivo Cali na 1,5 roku, prawie do końca jego kontraktu. Ostatnio grał na wypożyczeniu w 2. lidze kolumbijskiej, teraz ma strzelać gole dla nas. Z miejsca wskakuje do pierwszego składu, już ma świetne umiejętności, a potencjał ma bajeczny. Kto wie, może to jest właśnie nowy Silas?

 

Gustavo Chirinos (Peru, 20l.) jest kolejnym młodym piłkarzem, którego rozwój obserwowaliśmy od ponad roku, do tej pory rozegrał jedynie jeden mecz w pierwszej drużynie Alianzy, której jest wychowankiem. U nas ma się ograć, będzie zmiennikiem dla Aguirre w roli defensywnego pomocnika. Również został do nas wypożyczony na 1,5 roku i liczę na jego rozwój, nie ma takich perspektyw, jak Jaramillo, ale może swoją ambicją i pracowitością wskoczyć na dużo wyższy poziom.

 

Ostatnim transferem do klubu był Pablo Siles (Urugwaj 7/0 u20, 22l.), któremu przyglądaliśmy się od początku mojej pracy w klubie, głównie interesowało nas jego nazwisko. Wtedy nie wyglądał zbyt dobrze, ale po 3 latach regularnej gry w Danubio, z którym sięgnął po mistrzostwo w zeszłym sezonie [26(6)/2/0/2/3/0/6.92], wygląda bardzo dobrze i będzie wielkim wzmocnieniem naszej drużyny. Jest to kolejne wypożyczenie, tym razem płatne. Jeżeli będzie grał, mamy płacić 7 tys. funtów miesięcznie, jeżeli nie – ta kwota wzrasta do 10 tys. funtów. Uważam, że warto, szczególnie patrząc na datę zakończenia wypożyczenia, która jest taka sama, jak zakończenia kontraktu z Danubio. Na pewno będziemy o niego walczyć.

 

Do kadry pierwszego zespołu dokooptowaliśmy najbardziej utalentowanych juniorów, Andres Gomez miał już epizody w naszej drużynie, ale od teraz miał grać znacznie częściej, Marcelo Aguilar dostał zadanie zastąpienia Galliego, a Juan Pablo Pereyra miał być zmiennikiem w środku pola.

 

Z klubu musiało też odejść kilku piłkarzy, zrobiliśmy świetny interes na Perazie, który przyszedł rok temu za darmo, do tego sprzedaliśmy Galliego za niezłe pieniądze, mimo kończącego się za pół roku kontraktu. Nie udało się to z Arigonem, który przeniósł się za darmo do ligi peruwiańskiej. Eder sprawiał problemy pod koniec sezonu, a do tego nie chciał być dłużej mentorem dla żadnego zawodnika, co również zakończyło się transferem z klubu. Piriz i Antunez dołączyli do listy naszych wypożyczonych piłkarzy, aby rozwinąć się grając w innych klubach.

 

Zajmowaliśmy się również podpisywaniem kontraktów z obecnymi piłkarzami klubu, nowe umowy dostali Valoy (2,5 roku), Rigoleto (2,5 roku), Vazquez (1,5 roku), Darias (2,5 roku) i Antunez (2,5 roku). Ze mną także był przedłużony kontrakt. Do czerwca 2022 roku miałem pozostać menadżerem Central Espanol, o ile wygramy wybory, które odbędą się 27 maja 2020 roku.

 

W sztabie pierwszej drużyny pojawiło się kolejne miejsce na trenera, więc ściągnęliśmy Marcinho (Brazylia, 35l.), który przez wiele lat grał w klubach brazylijskich i Qatar SC, gdzie pojechał zarobić sobie na spokojną przyszłość. Przez ostatnie 3 lata pracował jako menadżer rezerw małych klubików, aż wreszcie przyszedł do nas. Ma trenować z naszymi napastnikami.

 

Losowanie 1. rundy Copa Sudamericana było dużo szczęśliwsze niż w poprzednim roku, trafiliśmy na wenezuelską Zamorę, która grała nawet w Copa Libertadores w ostatnich latach, ale zwykle była tam dostarczycielem punktów. Nasz cały terminarz wyglądał następująco.

Odnośnik do komentarza

Przed inauguracją nie mieliśmy żadnych problemów z kontuzjami. Wystawiłem prawie najmocniejszy skład, szansę dostali młodzi Gomez i Aguilar, którzy świetnie się spisywali w sparingach. Nasi rywale przystąpili do tego spotkania w podobnym ustawieniu. Zaczęło się od strzału Petryka z dystansu, który przełamał ręce Pereza i wpadł do siatki. Gospodarze spokojnie kontrolowali sytuację, aż do 26. minuty, wtedy Vazquez z Jaramillo stworzyli dwójkową akcję, którą wykończył ten drugi. Minęła minuta i młody Kolumbijczyk chciał się odwdzięczyć za asystę, Vazquez wyskoczył do dośrodkowania, ale Lacoste go ciągnął za koszulkę. Sędzia odgwizdał faul i podyktował rzut karny, do jedenastki podszedł sam poszkodowany i strzelił prosto w okienko. W 31. minucie Racing stworzył świetną akcję, Estol przerzucił piłkę na skrzydło do Petryka, nasza obrona nie zdążyła się przesunąć i jego dośrodkowanie trafiło prosto na główkę Gabriela Fernandeza, wróciliśmy do punktu wyjścia. W przerwie przypomniałem, że gospodarze zasłużyli na rewanż za wynik z poprzedniej rundy, nie zamierzałem wprowadzać żadnych zmian. Znowu daliśmy się szybko pokonać, przy stałym fragmencie kompletnie zgubiliśmy krycie i ponowne zagranie Garcii w pole karne, zakończyło się golem Souzy Motty. Kolejne zmiany niewiele pomagały, a do tego w końcówce Golzalez zderzył się głowami z Petrykiem i obaj musieli opuścić boisko, kończyliśmy w 10. Wyglądaliśmy bardzo słabo w obronie i nie zasłużyliśmy na wygraną.

 

 

08.02.20, Primera Division, faza otwarcia [1/15]

 

[-] Racing de Montevideo 3-2 Central Espanol [-]

 

Petryk (5'), G. Fernandez (31'), Souza Motta (49') – Jaramillo (26'), Vazquez (k. 28')

 

Skład: Perez – Gomez, MacEachen, Corujo, Arguinarena – Aguirre, Siles (Guerra 59'), Valoy, Aguilar (F. Fernandez 54') – Jaramillo, Vazquez (Golzalez 78')

 

MoM: Hernan Petryk 8.4 (Racing de Montevideo)

 

Frekwencja: 5 208 (1 708)

 

 

Aguirre długo się zastanawiał, ale ostatecznie podpisał nowy kontrakt i związał się z nami na 2,5 roku. Umowę dostał również Marcelo Cereijo (Urugwaj, 19l.), który był u nas na testach i spisał się całkiem nieźle. Wychowanek Chana de Salto jest środkowym pomocnikiem, a jego atuty to świetne przyjęcie piłki i przegląd pola, do tego jest ambitnym chłopakiem. Interesował się nim również Penarol, ale bardzo się ucieszyłem, że wybrał naszą drużynę.

 

 

Nie zaczęliśmy najlepiej, ale nie zamierzaliśmy po pierwszej kolejce przeprowadzać kolejnej rewolucji w taktyce. Jedyną zmianą było cofnięcie ofensywnego pomocnika trochę głębiej, co miało sprawić, że jego partnerzy z pomocy będą grać szerzej, a on nie będzie kompletnie wyłączony z gry przez zawodnika rywali. Pojawiło się również kilka zmian w składzie. Defensor był mocny, ale musieliśmy wreszcie przełamać naszą złą passę z czołowymi ekipami w Urugwaju. Cała pierwsza połowa była tragiczna z obu stron, padł jedynie jeden celny strzał, nie było prawie żadnych dobrych akcji, po przerwie oczekiwałem dużo lepszej gry. Nasze pierwsze uderzenie w światło bramki oddał Vazquez, gdy dostał podanie od obrońcy, ale trafił prosto w bramkarza. Niestety później było już tylko gorzej, Defensor nie istniał w drugiej części, my tworzyliśmy jakieś okazje, ale nie potrafiliśmy ich wykończyć. Szkoda, ale remis z takim rywalem nie był zły.

 

 

16.02.20, Primera Division, faza otwarcia [2/15]

 

[10] Central Espanol 0-0 Defensor Sporting [1]

 

Skład: Perez – Gomez, MacEachen, Ale, Arguinarena – Aguirre (Guerra 72'), Siles, Fernandez (Aguilar 63'), Valoy – Jaramillo, Vazquez (Rigoleto 72')

 

MoM: Andres Gomez 7.4 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 4 515 (225)

 

 

Przed meczem z Wanderers dostaliśmy dobrą wiadomość, Golzalez dostał urugwajski paszport i przestał być uważany za cudzoziemca. Właśnie ten napastnik był jedyną nową twarzą w naszej jedenastce, miał zastąpić Vazqueza. Gospodarze grali w bardzo podobnym ustawieniu, więc wszystko się miało wyjaśnić w środku pola. Długo ten mecz wyglądał jak poprzednie spotkanie z Defensorem. Dopiero po 25 minutach zaczęło się robić groźnie, najpierw Perez udowadniał swoje umiejętności przy strzałach przeciwników. Później dobrą okazję miał Golzalez, po której był rzut rożny, dośrodkowanie Fernandeza trafiło na główkę Ale, ale piłka wylądowała po jego strzale na poprzeczce. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, ale nie była na pewno nudna, po prostu brakowało skuteczności. Po przerwie było dużo gorzej, same niecelne uderzenia, głównie z dystansu. Obudziliśmy się w końcówce, po wejściu Aguilara i Rigoleto, ale było już za późno na strzelenie zwycięskiej bramki. Ustanowiliśmy nowy rekord klubu, 6 spotkań z rzędu bez zwycięstwa.

 

 

22.02.20, Primera Division, faza otwarcia [3/15]

 

[9] Wanderers 0-0 Central Espanol [11]

 

Skład: Perez – Gomez, MacEachen, Ale, Arguinarena – Aguirre, Siles, Fernandez (Aguilar 69'), Valoy – Jaramillo (Rigoleto 80'), Golzalez (Vazquez 59')

 

MoM: Martin Arguinarena 7.3 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 6 892 (5 472)

Odnośnik do komentarza

Na spotkanie z Progreso wróciliśmy do pierwotnego planu z ofensywnym pomocnikiem, bo dawał nam on dużo więcej opcji w ofensywie. W składzie nastąpiło kilka zmian, wrócili Vazquez i Aguilar za słabo spisujących się Golzaleza i Fernandeza, do tego Corujo zastąpił lekko kontuzjowanego Ale. Trzeba było wygrać, nie było innej opcji. Już w 2. minucie Barcelo najlepiej się zachował w zamieszaniu podbramkowym przy rzucie rożnym i strzelił gola dla gospodarzy. Momentalnie przesunęliśmy się do ataku. Tworzyliśmy bardzo dobre okazje, ale nie potrafiliśmy żadnej wykończyć. Wyrównaliśmy dopiero w 28. minucie, gdy Jaramillo dośrodkował na główkę Vazqueza, lekko się cofnęliśmy, ale nadal byliśmy stroną przeważającą. W 34. minucie Aguirre dośrodkował w pole karne z rzutu rożnego, Corujo trafił we Fleitasa, ale piłka spadła pod nogi Valoya, który nie miał problemów z dobitką. Już w przerwie zdjąłem z boiska Gomeza, który miał żółtą kartkę, a wprowadziłem Pireza, podobny los miał czekać Aguirre po kilku minutach, ale dałem mu jeszcze wyjść z zespołem na drugą część spotkania. Już kilkanaście sekund po gwizdku sędziego mieliśmy świetną okazję, gdy Aguilar wystawił piłkę do Jaramillo, ale młody napastnik trafił prosto w bramkarza. Niedługo jednak musieliśmy czekać na kolejnego gola, Valoy zagrał świetną piłkę w uliczkę, a wykończył to podanie Vazquez pięknym uderzeniem przy dalszym słupku. Strzelec dwóch goli zszedł w 62. minucie, bo za 3 dni mieliśmy grać arcyważny mecz z Zamorą. Kontrolowaliśmy grę i nie zamierzaliśmy się już za bardzo otwierać. W końcówce z boiska wyleciał Freitas, który głupio zarobił drugą żółtą kartkę za niepotrzebny faul w środku pola. W doliczonym czasie gry wyszliśmy z dobrą kontrą, ale Jaramillo trafił w słupek. Wreszcie wygraliśmy i pokazaliśmy się z naprawdę dobrej strony.

 

 

01.03.20, Primera Division, faza otwarcia [4/15]

 

[13] Central Espanol 3-1 Progreso [14]

 

Vazquez (28', 51'), Valoy (34') – Barcelo (2')

 

Skład: Perez – Gomez (Pirez 45'), MacEachen, Corujo, Arguinarena – Aguirre (Chirinos 52'), Siles, Valoy, Aguilar – Jaramillo, Vazquez (Rigoleto 62')

 

MoM: Jhon Valoy 9.1 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 4 515 (225)

 

 

Piłkarze, którzy wystąpili w poprzedniej kolejce ligowej dostali 2 dni wolnego, więc byli gotowi na kolejny mecz, tym razem w Copa Sudamericana. Mimo wszystko kilka zmian w składzie było, zaczęliśmy również z cofniętym Fernandezem, w razie problemów w ofensywie mogliśmy go przesunąć do przodu, a woleliśmy skupić się na czystym koncie. Największą gwiazdą Zamory był Urugwajczyk Sebastian Fernandez, szybki i silny napastnik, musieliśmy na niego uważać. W pierwszych 10 minutach oddaliśmy już 5 strzałów i byliśmy bardzo groźni, goście z kolei wyglądali bardzo słabo. Prowadzenie dał nam Vazquez, który świetnie się rozumiał z Jaramillo i znowu wykorzystał jego dośrodkowanie. Kilka minut później Fabricio Fernandez strzelił bardzo groźnie z rzutu wolnego, ale piłka wylądowała na słupku. W 31. minucie nasz najbardziej kreatywny pomocnik zagrał prostopadle do Vazqueza, a nasz napastnik po raz kolejny pokonał Rodrigueza. Obudzili się goście, którzy w pierwszej połowie oddali jeszcze kilka niegroźnych strzałów na naszą bramkę. Najbardziej się bałem dekoncentracji i zbyt dużej pewności siebie, więc wymagałem od piłkarzy jeszcze więcej. Przez pierwszy kwadrans kontrolowaliśmy sytuację, ale później prym wiedli rywale. Wreszcie Zarate zdobył gola w 70. minucie, po błędzie MacEachena. Minutę później kontuzji doznał Vazquez, a my nie mieliśmy już zmian. Siedziałem jak na szpilkach i oczekiwałem tylko ostatniego gwizdka, ale nie był to ostatni gol w tym meczu, w 89. minucie świetną akcję całego zespołu wykończył Jaramillo. Od razu cofnęliśmy się do głębokiej defensywy i dowieźliśmy ten wynik. Szkoda straconej bramki, ale Zamora była zwyczajnie słaba i wierzyłem, że nie przegramy w rewanżu.

 

 

04.03.20, Copa Sudamericana, 1. runda [1/2]

 

Central Espanol 3-1 Zamora

 

Vazquez (17', 31'), Jaramillo (89') – Zarate (70')

 

Skład: Perez – Pirez, MacEachen, Ale, Arguinarena (Vina 68') – Aguirre (Chirinos 60'), Guerra, Fernandez, Valoy (Siles 60') – Jaramillo, Vazquez

 

MoM: Fabricio Fernandez 9.0 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 15 282 (59)

 

 

Kontuzja Vazqueza okazała się dosyć groźna i przez ponad miesiąc musiał odpoczywać. Wielka szkoda, bo był najjaśniejszym punktem naszej ofensywy w ostatnich spotkaniach.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Gra co 3 dni wymusiła na nas lekką rotację w składzie, do tego tuż przed meczem na kilka dni wypadł Gomez i na prawej stronie defensywy musiał wystąpić Pereira. Już w 7. minucie wykonaliśmy szybki kontratak, który dał nam prowadzenie. Aguilar przejął wybitą piłkę, zagrał do Rigoleto, a ten po długim rajdzie dośrodkował w pole bramkowe, gdzie czekał już Golzalez. Gospodarze próbowali szybko odpowiedzieć, ale szczęście było po naszej stronie. Po 20 minutach ustały ich ataki i mecz rozgrywał się głównie w środku pola. Do przerwy niewiele się działo, a na drugą część spotkania nie wyszedł już młody Chirinos, który szybko złapał kartkę i musiał grać dużo ostrożniej. Zmienił go doświadczony Igor. Druga połowa zaczęła się od kolejnego szturmu na naszą bramkę, ale znowu się obroniliśmy. Później intensywność meczu spadła, działo się naprawdę niewiele. Nasi rywale musieli od 86. minuty grać w osłabieniu, bo Barcia doznał urazu, a skończyły im się zmiany. Wykorzystaliśmy to momentalnie i po dośrodkowaniu Maxi Pereriry gola zdobył Baustisa, dla którego był to pierwszy mecz w tym sezonie. Nie zagraliśmy widowiskowo, ale najważniejsze były 3 punkty.

 

 

08.03.20, Primera Division, faza otwarcia [5/15]

 

[10] Sud America 0-2 Central Espanol [8]

 

Golzalez (7'), Bautista (89')

 

Skład: Perez – Pereira, Ale, Corujo, Vina – Chirinos (Igor 45'), Valoy (Guerra 61'), Aguilar, Siles – Rigoleto (Bautista 78'), Golzalez

 

MoM: Guzman Corujo 7.6 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 2 500 (125)

 

 

Po serii zwycięstw przyszedł mecz z liderem, Penarol był rozzłoszczony porażkami w zeszłym sezonie i chciał udowodnić, że jest najlepszym urugwajskim klubem. Naszym celem było nie przegrać, po prostu. Wystawiłem najmocniejszy możliwy skład i liczyłem na dobry wynik. Goście od razu rzucili się do ataku, ale byliśmy od początku skoncentrowani i nie pozwoliliśmy im na skonstruowanie groźnych sytuacji. My rzadko atakowaliśmy, a nasze akcje były jeszcze gorsze. W przerwie podbudowałem piłkarzy, którzy bardzo wierzyli, że uda im się sprawić niespodziankę. Kilkanaście minut po przerwie zejść musiał Valoy, który już w pierwszej połowie doznał urazu, ale bardzo chciał grać dalej. Opadł już z sił i zmienił go Guerra. Cała druga połowa to świetna gra naszej defensywy, przeciwnicy nie mieli miejsca na nic, każdy bardzo dobrze spełniał swoją rolę. Mimo takiej gry nikt nie spodziewał się tego, co stało się w ostatniej z doliczonych minut do drugiej połowy. Najpierw Axel Silva popełnił błąd techniczny i piłka wyleciała na rzut rożny. Do stałego fragmentu podszedł Aguirre i dośrodkował w pole karne, futbolówkę zgrał na dalszy słupek Siles, a Corujo wyskoczył najwyżej i umieścił ją w siatce. Pierwsza wygrana z Penarolem stała się faktem, niby był to mecz domowy, ale de facto na stadionie narodowym było prawie 36 tysięcy kibiców rywala, którzy musieli przełknąć gorzką pigułkę.

 

 

15.03.20, Primera Division, faza otwarcia [6/15]

 

[5] Central Espanol 1-0 Penarol [1]

 

Corujo (90+3')

 

Skład: Perez – Gomez, Ale, Corujo, Arguinarena – Aguirre, Valoy (Guerra 57'), Fernandez (Aguilar 78'), Siles – Bautista (Golzalez 64'), Jaramillo

 

MoM: Guzman Corujo 7.4 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 40 735 (35 998)

 

 

Kolejny raz zasiadłem do rozmów o nowych kontraktach, najpierw na 2,5 roku umowę podpisał Ale, a później młodziutki Victor Lopez związał się z nami na 3 lata, z opcją przedłużenia o kolejne 3 przez klub. Kilka dni później Rigoleto naciągnął sobie mięsień podczas treningu i wypadł na 2 tygodnie, do tego Ale doznał kontuzji przeciążeniowej i nie mógł zagrać w kolejnym meczu.

Odnośnik do komentarza

Do spotkania z Danubio podeszliśmy pewni siebie, ale z należytą koncentracją. Siles nie mógł wystąpić w meczu ze swoją macierzystą drużyną, ale nie było żadnego problemu z ustaleniem składu. Gospodarze grali w środku tygodnia mecz w Copa Libertadores i nie byli w pełni sił, zamierzaliśmy to wykorzystać. Już w 6. minucie strzał Golzaleza trafił po rykoszecie w słupek, chwilę później okazje mieli Jaramillo i Aguilar, ale dobrze bronił Cristoforo. Nasza dominacja zakończyła się po 20 minutach, później rywale zaczęli stawiać większy opór, a nawet groźnie kontrować. Do przerwy nie padły bramki. Druga część spotkania była rozgrywana na dużo mniejszej intensywności, w 70. minucie przesunąłem Fernandeza trochę wyżej, aby pomagał napastnikom. W 82. minucie Corujo wyskoczył do dośrodkowanej piłki z rzutu rożnego, ale piłka przeleciał ponad bramką. Nie udało nam się wygrać tego spotkania, ale remis z obecnym mistrzem na wyjeździe mógł nas satysfakcjonować.

 

 

22.03.20, Primera Division, faza otwarcia [7/15]

 

[11] Danubio 0-0 Central Espanol [4]

 

Skład: Perez – Gomez, MacEachen, Corujo, Arguinarena – Aguirre, Guerra (Chirinos 75'), Aguilar (Fernandez 62'), Valoy – Jaramillo (Bautista 69'), Golzalez

 

MoM: Andres Gomez 7.4 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 10 787 (4 500)

 

 

W trakcie przerwy reprezentacyjnej graliśmy sparing z Uruguay Montevideo, stworzyliśmy sobie mnóstwo sytuacji, ale zapewniliśmy sobie zwycięstwo dopiero w samej końcówce, gdy Jaramillo strzelił 2 gole.

 

 

Juventud do tej pory miał wiele szczęścia, w dwóch ostatnich wygranych meczach strzelali gola w samej końcówce. Wyszliśmy najmocniejszym składem i z cofniętym Fernandezem. Przez całą pierwszą połowę obie drużyny grały bardzo słabo, nie tworzyliśmy za dużo sytuacji, a jedyne groźne uderzenia, to strzały Fernandeza z rzutów wolnych. W drugiej połowie przesunąłem Fernandeza trochę wyżej, ale chwilę później wprowadziłem w jego miejsce Aguilara. W samej końcówce kontuzji doznał Perez i w bramce na kilkadziesiąt sekund stanął Valoy. Kontuzja naszego bramkarza wykluczyła go na ponad miesiąc z treningów i ten incydent trochę przysłonił naszą słabą grę w tym spotkaniu.

 

 

05.04.20, Primera Division, faza otwarcia [8/15]

 

[4] Central Espanol 0-0 Juventud de Las Piedras [7]

 

Skład: Perez – Gomez, Ale, Corujo, Arguinarena – Aguirre, Valoy, Fernandez (Aguilar 63'), Siles (Guerra 63') – Rigoleto (Golzalez 72'), Jaramillo

 

MoM: Nahuel Bardesio 7.3 (Juventud)

 

Frekwencja: 4 515 (225)

 

TABELA:

 

4I3UAFV.png

Odnośnik do komentarza

Liverpool spisywał się bardzo słabo na początku rozgrywek, chcieliśmy pokazać naszą siłę i zemścić się na rywalach za ostatni mecz, który przegraliśmy w doliczonym czasie gry. Od początku przeważaliśmy, już w pierwszych sekundach meczu wymieniliśmy kilkanaście podań przed bramką gospodarzy, ale strzał Valoya trafił w bandy reklamowe. Kolejne minuty to następne szanse, najlepszą zmarnował Fernandez, gdy był sam na sam z bramkarzem. Brakowało nam jedynie skuteczności, bo okazje sobie tworzyliśmy. W przerwie zmieniłem Gomeza, który grał z żółtą kartką od 3. minuty meczu, wszedł za niego Pirez. W drugiej części spotkania dwie najlepsze okazje miał Corujo po stałych fragmentach. W 76. minucie Quintana faulował Golzaleza w środku pola i dostał drugą żółtą kartkę, to był znak. Nie mogliśmy sobie pozwolić na stratę punktów. Zaczęliśmy grać dłuższymi podaniami, ale nie poprawiło to skuteczności. Dobrze, że potrafimy grać na 0 z tyłu, ale trzeba również strzelać bramki.

 

 

08.04.20, Primera Division, faza otwarcia [9/15]

 

[12] Liverpool de Montevideo 0-0 Central Espanol [4]

 

Skład: Olveira – Gomez (Pirez 45'), MacEachen, Corujo, Arguinarena – Aguirre, Valoy, Fernandez (Rodriguez 64'), Siles – Jaramillo, Vazquez (Golzalez 70')

 

MoM: Emilio MacEachen 7.5 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 5 766 (3 583)

 

 

Skład na mecz z liderem niewiele się zmienił, powrócił jedynie Ale, który odpoczywał w poprzedniej kolejce. Wiedzieliśmy, że stać nas na chociażby remis, ale zamierzaliśmy powalczyć o pełną pulę. Początek meczu był strasznie nudny, dopiero w 11. minucie stało się coś ciekawego. Fernandez dośrodkował w pole karne z rzutu wolnego, a Romero faulował Silesa. Do jedenastki podszedł Vazquez i strzelił pewnie w sam środek. Nacional próbował odpowiedzieć, ale Olveira dobrze spisywał się w bramce, w 30. minucie mieliśmy dobrą kontrę, Jaramillo ruszył z piłką i odegrał do niekrytego Valoya, ale jego starszy rodak nie trafił nawet w bramkę. Goście zbierali głupie kartki, a my kontrolowaliśmy mecz. Udało nam się jeszcze zdobyć gola do szatni, Jaramillo dograł w pole karne, Vazquez przyjął piłkę tyłem do bramki i odegrał do Valoya. Kolumbijczyk zobaczył lepiej ustawionego Jaramillo na skraju pola karnego i wystawił mu piłkę, nasz napastnik rozpoczął tę akcję i ją zakończył mocnym uderzeniem w okienko. Każdy wiedział, że naszym największym problemem jest nieumiejętność utrzymania wyniku, ale w tym sezonie było inaczej, prawie nie traciliśmy bramek i graliśmy bardzo mądrze w destrukcji. W 51. minucie sfrustrowany Santiago Romero zaatakował nogi Silesa, co skutkowało drugą żółtą kartką, a dla nas zmianą kontuzjowanego gracza. Wszedł Guerra, który dobrze sobie radził ustawiony jako carillero. Druga połowa to pilnowanie wyniku i bardzo spokojna gra z naszej strony, inaczej było z rywalami, którzy doznali kolejnej straty zawodnika w 85. minucie, gdy Rafael Garcia faulował wychodzącego na pozycję Vazqueza. Kolejny świetny wynik z bardzo mocnym rywalem, chyba znaleźliśmy na nich sposób. Ten mecz pozwolił nam ustanowić kolejny rekord klubu, tym razem 6 spotkań bez straty gola.

 

 

12.04.20, Primera Division, faza otwarcia [10/15]

 

[7] Central Espanol 2-0 Nacional [1]

 

Vazquez (k. 11'), Jaramillo (45')

 

Skład: Olveira – Gomez (Pirez 71'), Ale, Corujo, Arguinarena – Aguirre, Valoy, Fernandez (Aguilar 62'), Siles (Guerra 51') – Jaramillo, Vazquez

 

MoM: Agustin Ale 7.7 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 4 515 (225)

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Na mecz z River Plate wychodziliśmy tradycyjną taktyką z obecnego sezonu, ale szykowaliśmy dla nich niespodziankę. W razie kolejnych problemów ze skutecznością chcieliśmy przejść na szybką grę z wykorzystaniem skrzydeł, z czego byliśmy znani w poprzednich sezonach. Dlatego w pierwszym składzie wyszedł Rigoleto, który mógł swobodnie przejść na skrzydło, zabrakło za to Vazqueza i Fernandeza. W miejsce tego drugiego wskoczył po raz kolejny Aguilar, który pokazywał się z coraz lepszej strony. I właśnie ten zawodnik popisał się w 35. sekundzie brutalnym wejściem, które sędzia ocenił na czerwoną kartkę. Nic nie pomogły kłótnie, arbiter pozostał nieugięty i wziął na klatę swoją decyzję, która mogła rzutować na całe spotkanie. Gospodarze nie zamierzali się od razu rzucać do ataku, czekali na odpowiedni moment i nasze zmęczenie. Dotrwaliśmy bezproblemowo do końca pierwszej połowy i na drugą część wyszliśmy bardzo mocno zmotywowani. Po przerwie wprowadziłem Fernandeza za Rigoleto i w ataku pozostawiłem osamotnionego Jaramillo. River Plate nie miało pomysłu na sforsowanie naszej obrony, a my szukaliśmy szans w stałych fragmentach, które bardzo średnio nam wychodziły. Na 10 minut przed końcem meczu świetną okazję miał Jaramillo, który wyszedł sam na sam z bramkarzem po pięknym zagraniu od Silesa, ale piłka trafiła w poprzeczkę. W 89. minucie nasz napastnik miał podobną sytuację, ale tym razem przez ostrzejszy kąt nie trafił nawet w światło bramki. W doliczonym czasie nasz stary znajomy Nicolas Nunez wyleciał z boiska z czerwoną kartką, gdy faulował wychodzącego sam na sam Jaramillo. Nie udało nam się wygrać, ale patrząc na okoliczności tego spotkania, mogliśmy być zadowoleni.

 

 

18.04.20, Primera Division, faza otwarcia [11/15]

 

[7] River Plate de Montevideo 0-0 Central Espanol [5]

 

Skład: Olveira – Gomez, Ale, Corujo, Arguinarena (Vina 81') – Aguirre (Guerra 61'), Valoy, Aguilar, Siles – Rigoleto (Fernandez 58'), Jaramillo

 

MoM: Guzman Corujo 7.4 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 5 420 (4 524)

 

 

Domowy mecz z beniaminkiem był odpowiednim momentem na powrót do korzeni i ofensywnej taktyki opartej na grze skrzydłami. Potrzebowaliśmy wygrywać, a poprzednie ustawienie rzadko dawało nam 3 punkty. Do składu powrócił Bone, dla którego ostatnio nie było miejsca. W defensywie również nastąpiło kilka zmian, ale głównie przez zmęczenie. Miało być to pierwsze spotkanie z otwartymi nowymi trybunami. Mieliśmy zagrać dla naszych kibiców i stworzyć prawdziwy spektakl. Już w 4. minucie Jaramillo dał nam prowadzenie po zagraniu od Rigoleto. Później było spokojniej i 20 minut musieliśmy czekać na kolejną bramkę. Bone dośrodkował w pole karne, piłkę trącił Jaramillo, a wykończył to bardzo mocnym strzałem Rigoleto. Nasi rywale nie byli gotowi na taką grę, już 29. minuta przyniosła nam kolejnego gola, strzelcem po raz kolejny Rigoleto. W 41. minucie goście wyszli z kontrą i Santiago Garcia przerwał naszą serię meczów bez straty gola. Nie mogliśmy odpuszczać, bo strata punktów w takim meczu byłaby dramatem. Tuż po przerwie rywale strzelili gola w zamieszaniu podbramkowym przy rzucie rożnym, ale na szczęście sędzia go nie uznał. Nie zamierzałem czekać i nakazałem piłkarzom powrót do naszej taktyki defensywnej. Na boisku pojawił się Siles w miejsce Bone. Plaza przestała nam zagrażać, nie tworzyli kolejnych groźnych akcji. Pierwsza połowa na pewno dała naszym kibicom wiele radości, ale pozostało coś jeszcze na drugą część. W 89. minucie żegnający się powoli z profesjonalną piłką Rodriguez huknął z rzutu wolnego z 30. metrów w samo okienko. Piękny gol na pożegnanie z kibicami. W doliczonym czasie kolejny raz zabrakło nam koncentracji i gola zdobył Javier Fernandez po zagraniu od Sosy.

 

 

26.04.20, Primera Division, faza otwarcia [12/15]

 

[5] Central Espanol 4-2 Plaza Colonia [14]

 

Jaramillo (4'), Rigoleto (26', 29'), Rodriguez (89') – Garcia (41'), J. Fernandez (90+2')

 

Skład: Olveira – Gomez, MacEachen, Corujo, Vina – Aguirre (Chirinos 78'), F. Fernandez (Rodriguez 67'), Valoy – Rigoleto, Bone (Siles 49') – Jaramillo

 

MoM: Matias Rigoleto 9.1 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 3 833 (7)

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Plan na spotkanie z Fenixem był prosty, mieliśmy szybko wyjść na prowadzenie, a później przejść na bardziej defensywną taktykę i bronić wyniku. W składzie pojawiło się kilka nowych nazwisk, bo na niektórych pozycjach była ostra rywalizacja i każdy musiał pokazać, na co go stać. W pierwszych 20 minutach Jaramillo zepsuł dwa dobre podania, bo nie potrafił strzelić w światło bramki. Nasz kolumbijski napastnik zepsuł łącznie 4 stuprocentowe sytuacje w pierwszej połowie. W przerwie zmieniłem agresywnie grającego Valoya, a w jego miejsce wszedł Fernandez. I właśnie ten piłkarz wyprowadził nas na prowadzenie, gdy w 62. minucie wbiegł w pole karne i wykorzystał podanie od Jaramillo. Poczekałem jeszcze ze zmianą taktyki i się opłaciło, bo kilka minut później Rigoleto wykorzystał odegranie od Bone i prowadziliśmy już 2:0. Po drugiej bramce przeszliśmy już na defensywny wariant, choć nasza linia pomocy wyglądała dość eksperymentalnie. Minutę później gospodarze wyszli z bardzo groźną kontrą, która na bramkę zamienić mógł Breno Caetano, ale trafił w słupek. Był to jednak incydent, bo więcej ciekawego się pod naszą bramką nie działo. Za to w 80. minucie Rigoleto dośrodkował w pole bramkowe, a tam świetnie odnalazł się Vazquez i pokonał Denisa. W 85. minucie Arguinarena głupio się zachował w polu karnym i sfaulował Da Luza, do jedenastki podszedł Sosa, ale Olveira wyczuł jego zamiary i obronił karnego. Udało się kolejny raz wygrać, a do tego nie straciliśmy bramki po raz 10. w sezonie.

 

 

03.05.20, Primera Division, faza otwarcia [13/15]

 

[8] Fenix 0-3 Central Espanol [4]

 

Fernandez (62'), Rigoleto (69'), Vazquez (80')

 

Skład: Olveira – Gomez, Corujo, Ale, Arguinarena – Aguirre, Aguilar, Valoy (Fernandez 45') – Rigoleto, Bone (Chirinos 69') – Jaramillo (Vazquez 62')

 

MoM: Facundo Bone 8.5 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 5 260 (3 600)

 

 

Byliśmy wielkim faworytem meczu z Tacuarembo. Znowu wyszliśmy ofensywnie i z paroma zmianami w jedenastce. Początek meczu był bardzo nudny, obie drużyny dobrze się broniły i ciężko było stworzyć sobie sytuację. Dopiero rajd Rigoleto zakończony faulem w polu karnym przyniósł pierwsze emocje. Vazquez nie pomylił się z 11. metrów i w 21. minucie prowadziliśmy 1:0. Gości średnio interesowało odrabianie strat i nadal zaciekle się bronili. Minął kwadrans i Rigoleto podwyższył prowadzenie, dostał dobre podanie od Vazqueza i strzelił prosto w okienko. Największe brawa należały się jednak Arguinarenie, który odebrał piłkę na połowie rywala i szybko przetransportował do przodu. Na drugą część spotkania nie wyszedł już Gomez, któremu groziła czerwona kartka, oprócz niego zszedł jeszcze Bone, bo przechodziliśmy na defensywny wariant gry. Na boisko wybiegli Pirez i Valoy. Początek znowu należał do nas, ale naszą zbyt dużą pewność siebie wykorzystał w 64. minucie Verges. Bardzo niepotrzebnie utrudniliśmy sobie zadanie i w kolejnych minutach było trochę nerwów, wszystko jednak zakończył gol w 90. minucie. Fernandez dośrodkował z rzutu rożnego, piłkę zgrał Rigoleto, a MacEachen umieścił ją w siatce. Mogliśmy odetchnąć z ulgą.

 

 

10.05.20, Primera Division, faza otwarcia [14/15]

 

[4] Central Espanol 3-1 Tacuarembo [12]

 

Vazquez (k. 21'), Rigoleto (36'), MacEachen (90') – Verges (64')

 

Skład: Olveira – Gomez (Pirez 45'), MacEachen, Corujo, Arguinarena – Aguirre (Guerra 79'), Fernandez, Siles – Rigoleto, Bone (Valoy 45') – Vazquez

 

MoM: Matias Rigoleto 8.3 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 4 135 (100)

Odnośnik do komentarza

Na rewanż z Zamorą w Copa Sudamericana wróciliśmy do defensywnej taktyki, chcieliśmy spokojnie obronić wynik z meczu domowego. Wyszliśmy z kilkoma zmiennikami w składzie, ale ufałem tym piłkarzom i wiedziałem, że będą chcieli się pokazać z dobrej strony. Już w 6. minucie wyszliśmy na prowadzenie, z rzutu wolnego dośrodkował Fabricio Fernandez, a akcję pięknym uderzeniem wykończył... Makoun, czyli środkowy pomocnik gospodarzy. Kolejne minuty to dominacja Wenezuelczyków, którzy próbowali szybko wrócić do tego spotkania. Na szczęście świetnie w bramce spisywał się Olveira. Zagrożenie pod bramką przeciwników tworzyliśmy tylko przy stałych fragmentach. W 24. minucie Fernandez zagrał w pole karne, a walczącego o piłkę Jaramillo sfaulował Bastardo. Do jedenastki podszedł Golzalez i strzelił prosto w okienko, być może ostatniego gola w naszych barwach. Nadszedł czas na ponowny zryw Zamory, ale nadal nasz bramkarz wyczyniał cuda i nie dał się pokonać. W przerwie ostrzegłem piłkarzy przed nadmierną pewnością siebie, która niemal nas zgubiła w meczu ligowym z Tacuarembo. Już 3 minuty po przerwie dobrą okazję miał Golzalez, ale trafił w słupek. W 56. minucie dałem szansę debiutu młodziutkiemu Pereyrze, który zmienił Silesa. Młody popełniał błędy, ale w tym spotkaniu mógł, bo mieliśmy wystarczającą przewagę, a nasza bramka była zaczarowana. Jeżeli Olveira nie miał szans, to pomagały nam słupki i poprzeczka. Dopiero 80. minuta przyniosła gola dla naszych rywali, dośrodkował Rito, a obrońcę ubiegł Zarate i zdołał dzióbnąć piłkę obok bramkarza. 2 minuty później identyczna sytuacja, poczułem się, jakbym oglądał telewizyjną powtórkę. Zwycięski remis w miarę mnie satysfakcjonował, ale takie odpuszczanie musieliśmy wyplenić.

 

 

13.05.20, Copa Sudamericana, 1. runda [2/2]

 

Zamora 2-2 Central Espanol

 

Zarate (80', 82') – Makoun (sam. 6'), Golzalez (k. 25')

 

Skład: Olveira – Pirez, MacEachen, Ale, Vina – Guerra, Siles (Pereyra 56'), Fernandez (Rodriguez 64'), Valoy (Aguirre 74') – Jaramillo, Golzalez

 

MoM: Edgardo Rito 9.0 (Zamora)

 

Frekwencja: 9 275 (28)

 

 

Pierwszą rundę kończyliśmy meczem z Villa Espanola, czyli rewelacją obecnego sezonu. Mieliśmy nad nimi 3 punkty przewagi i nie chcieliśmy się dać wyprzedzić, więc wyszliśmy w defensywnym ustawieniu, niezbędna była również rotacja w składzie, mimo wszystko liczyłem na zwycięstwo. Początek meczu był niezły, kilka groźnych stałych fragmentów po obu stronach i świetne uderzenie z dystansu Aguilara, które zatrzymało się dopiero na poprzeczce, zwiastowały dobre widowisko. Kolejne minuty były mniej wyrównane, dominowaliśmy, ale ciągle brakowało nam wykończenia. Po przerwie, w której przypomniałem piłkarzom, że przyjechali tu zrewanżować się za poprzedni mecz, wyglądało to nadal podobnie. Najczęściej uderzali nasi środkowi pomocnicy, ale były to głównie niezbyt groźne strzały z dystansu. W ostatniej minucie doliczonego czasu Jaramillo dośrodkowywał w pole karne z rzutu rożnego i nagle rozległ się gwizdek. Chciałem już pogratulować punktu menadżerowi gospodarzy, ale okazało się, że dostaliśmy rzut karny. Do jedenastki podszedł Vazquez i trafił prosto w Nievesa. Było to idealne podsumowanie tego meczu, w którym niewiele nam wychodziło.

 

 

16.05.20, Primera Division, faza otwarcia [15/15]

 

[5] Villa Espanola 0-0 Central Espanol [4]

 

Skład: Olveira – Gomez, Ale, Corujo, Arguinarena – Aguirre (Guerra 76'), Valoy, Aguilar (Fernandez 63'), Siles – Rigoleto (Jaramillo 63'), Vazquez

 

MoM: Joaquin Aguirre 7.5 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 5 893 (1 208)

 

 

Nasza lokata po pierwszej rundzie była satysfakcjonująca, w oczy rzucała się jedynie jedna porażka i najmniej straconych goli w lidze, ale problemem były bezbramkowe remisy, które nie pozwoliły nam na miejsce na podium. 

 

ehdyllE.png

 

TABELA ŚREDNIEJ PUNKTÓW

 

Poznaliśmy grupy Torneo Intermedio i losowanie było dla nas bardzo dobre, na papierze jedynie Nacional był w stanie nas powstrzymać i mieliśmy szansę na awans do finału tych rozgrywek.

 

NDao2Cg.png

 

Odnośnik do komentarza

 

30. rocznica naszego święta była pożegnaniem Fernando z prezesurą, pojawili się nasi obecni i byli piłkarze, ludzie związani z naszym klubem od lat. Każdy chciał powiedzieć kilka słów o człowieku, który pomógł drużynie wyjść z przedsionka wielkiej piłki w Urugwaju. Zaprezentowany został nasz nowy kandydat, członek naszego stowarzyszenia od ponad 10 lat, młody i ambitny Rafael Nichele. Nie był szerzej znany wśród naszej społeczności, ale przedstawił dobry plan naprawy naszych finansów i nie chciał robić rewolucji w stylu prowadzenia klubu. W lokalnej prasie pojawiały się kolejne wiadomości o innych zainteresowanych i Rafael miał z kim walczyć. Wielu przedsiębiorców z Urugwaju chciało wystąpić w tych wyborach, ale nie mieli szans z ludźmi wysłanymi z wielkich firm zagranicznych. Wszystko się miało wyjaśnić 27 maja. Naprzeciwko nas mieli stanąć najbogatsi kibice naszego klubu, których nie interesował on kilka lat temu, gdy prawie stracił miejsce w zawodowej lidze. Dzisiaj chcieli nam go zabrać, gdy był niemal na szczycie krajowego futbolu. Wiedzieliśmy, że nasze stowarzyszenie to jedynie niewielki procent ludzi, którzy mogli oddawać głosy, ale liczyliśmy, że reszta zachowa zdrowy rozsądek i nie da się omamić nierealnymi obietnicami. Każdy z nas był bardzo optymistycznie nastawiony.

 

 

W dniu wyborów umówiliśmy się pod restauracją Fernando, skąd mieliśmy pomaszerować wszyscy razem pod siedzibę klubu i oddać swoje głosy, frekwencja była naprawdę świetna, pojawiło się prawie 500 osób. Cała dzielnica była nieprzejezdna, pod budynkiem klubowym stało multum samochodów, w tym piękne auta naszych kontrkandydatów. Tysiące ludzi przesiadywało na trybunach naszego stadionu, czekając na wyniki i dyskutując o przyszłości. Dla mnie stało się jasne, że nasze głosy nie mają żadnego znaczenia, trzeba było liczyć na kibiców. Urny były dostępne do wieczora, później zaczęto liczyć głosy, konkurenci rozjechali się dosyć szybko i pozostawili swoich współpracowników. Dopiero po północy otworzyły się drzwi do sali konferencyjnej, gdzie wysłannicy z urzędu miasta mieli ogłosić wyniki. Nawet nie byliśmy blisko, najbardziej nas bolało, że nikt spoza naszego stowarzyszenia na nas nie zagłosował, kibice uwierzyli w mocarstwowe plany Excequiela Alonso, człowieka związanego z właścicielem kilku dużych firm w USA. Był prawnikiem pochodzącym z Montevideo i wieloletnim członkiem socios klubu. Jego zastępca zaprosił mnie na rozmowę z nowym prezesem następnego poranka. Czułem już, co się święci.

Odnośnik do komentarza

Przez całą noc nie mogłem usnąć, myślałem o przyszłości, mojej, klubu i stowarzyszenia. Na rozmowę z prezesem byłem umówiony na 8:00, ale zastanawiałem się, czy w ogóle się stawić. Ostatecznie postanowiłem pojechać do siedziby klubu i zabrać swoje rzeczy, jeszcze zanim przyjedzie nowy szef.

 

Na korytarzu mijałem tylko Marię, która przygotowywała biura dla nowych członków zarządu. Fernando i Leo zabrali swoje rzeczy jeszcze w nocy, tuż po ogłoszeniu wyników głosowania. Czytałem każdą notatkę, oglądałem wszystkie zdjęcia i wracały do mnie wszystkie złe i dobre wspomnienia. Więcej było tych drugich, przecież wprowadziliśmy ten zespół najpierw do Primera Division, a później do rozgrywek międzynarodowych, ale nic nie mogło trwać wiecznie. Już kończyłem się pakować, gdy do drzwi zapukał współpracownik Excequiela Alonso.

 

- Proszę!

 

- Witam, mógłbym pana prosić do biura prezesa? - spytał, wychylając się zza drzwi.

 

- Oczywiście, zaraz się zjawię – odpowiedziałem i szybko wrzuciłem ostatnie rzeczy do pudełka.

 

 

 

- Dzień dobry – powiedziałem nieśmiało, wchodząc do otwartego pokoju.

 

- Dzień dobry, zapraszam – odpowiedział pan Alonso, wskazując mi fotel, na którym miałem usiąść. - Panie Sergio, będę z panem całkowicie szczery. Zrobił pan wiele dla tego klubu, tak samo, jak stowarzyszenie, którego jest pan częścią, ale nie rozumiem jednej rzeczy. Jak to jest możliwe, że człowiek bez żadnego doświadczenia i podstawowymi papierami trenerskimi był w stanie prowadzić taki klub?

 

- Otaczałem się odpowiednimi ludźmi, którzy zawsze byli w stanie mi pomóc i mieli wielkie doświadczenie. Rozwijałem się przy nich, bo klub nie radził sobie finansowo i zasponsorowano mi jedynie jeden kurs trenerski.

 

- Spotkałem się już z panią księgową i widziałem nasze saldo, finanse nie wyglądają dobrze, ale nie jest też tragicznie. Kilka osób opuści zespół latem, poszukamy oszczędności, gdzie się da i wyjdziemy na prostą. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku. Pieniądze na pana kurs na pewno się znajdą, więc nie ma się o co martwić. Nie zamierzamy jeszcze inwestować dużych pieniędzy w klub, ale zajmiemy się płynnością finansową. Pan jednak musi się skupić na wykonaniu celów sportowych.

 

- Czyli zostaję? - spytałem lekko zaskoczony.

 

- Oczywiście, że pan zostaje – odpowiedział prezes z uśmiechem na ustach. - Oczekujemy od pana przynajmniej górnej połowy tabeli w Torneo Intermedio i walki o Copa Libertadores w rozgrywkach ligowych. O naszych celach w Copa Sudamericana porozmawiamy po meczu z Danubio, bo wtedy poznamy kolejnego rywala w tych rozgrywkach. Wiele pan zrobił z tym zespołem, ale będziemy pana oceniać za bieżące wyniki i transfery. Obok pana siedzi Gabriel Ruiz, mój współpracownik i nowy dyrektor klubu, będzie moim zastępcą, bo nie jestem w stanie przyjeżdżać tutaj codziennie. Mam nadzieję, że znajdziecie porozumienie i obejdzie się bez większych kłopotów. Ma pan jeszcze jakieś pytania lub prośby?

 

- Nie, dziękuję za spotkanie – odparłem, podając dłoń nowym szefom i wyszedłem z biura.

 

Stowarzyszenie przyjęło wiadomość o mojej dalszej pracy z zaskoczeniem, ale i z ulgą. Byłem jedynym członkiem, który pozostał w klubie, więc przepowiednia Leo była jeszcze do spełnienia. Od razu zapisałem się do szkoły trenerów i musiałem pracować jeszcze ciężej niż wcześniej, teraz nie miałem już takiej swobody, mogłem zostać zwolniony w każdym momencie.

Odnośnik do komentarza

Przed pierwszym spotkaniem w Torneo Intermedio stresowałem się bardziej niż przy debiucie. Chciałem pokazać się z dobrej strony i udowodnić nowemu prezesowi, że dobrze postąpił, nie zwalniając mnie. Danubio nie potrafiło połączyć gry na dwóch frontach i w lidze dołowali. Wyszliśmy trochę defensywniej, bo jednak był to obecny mistrz i stać ich było na wygranie z każdym. Jak zwykle w tych rozgrywkach zamierzałem ogrywać młodszych piłkarzy i takich, którzy grali mniej. Bardzo podobnie postąpił menadżer gości i na boisku nie zabrakło juniorów. Dominowaliśmy od pierwszych sekund, ale to my pierwsi straciliśmy gola. Dośrodkował Maximiliano Rodriguez, a akcję wykończył Fassani, wielki błąd popełnił wychodzący z bramki Olveira. W 37. minucie Jaramillo przestrzelił w najlepszej akcji tego meczu, Golzalez dostał piękne podanie za linię obrony i odegrał do niekrytego Kolumbijczyka, który miał przed sobą jedynie pustą bramkę, a strzelił obok słupka. Nasi przeciwnicy tylko raz uderzyli na naszą bramkę, ale od razu zdobyli gola, my próbowaliśmy kilkanaście razy, ale ciągle czegoś brakowało. W przerwie nastąpiła podwójna zmiana i przejście na grę skrzydłami. W 49. minucie Aguilar uderzył w słupek po rzucie rożnym i był to dobry prognostyk, po 2 minutach akcja dublerów i dośrodkowanie Bone wykorzystał Bautista. Kolejne minuty były nudne i niewiele się działo. Nie zdołaliśmy strzelić zwycięskiej bramki, a szkoda. Goście nie zasługiwali na nic, ale Jaramillo nie potrafił wykończyć żadnej akcji.

 

 

31.05.20, Torneo Intermedio [1/7]

 

[-] Central Espanol 1-1 Danubio [-]

 

Bautista (52') – Fassani (22')

 

Skład: Olveira – Pirez, MacEachen, Corujo, Vina – Chirinos, Valoy, Aguilar (Fernandez 75'), Pereyra (Bone 45') – Jaramillo, Golzalez (Bautista 45')

 

MoM: Gustavo Chirinos 8.1 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 4 821 (1 604)

 

 

Spotkałem się z Gabrielem Ruizem, aby przedstawił mi oczekiwania po losowaniu 2. rundy Copa Sudamericana. Czekał nas dwumecz z ekwadorską Barceloną, klubem znanym w całej Ameryce Południowej, który triumfował nawet w Copa Libertadores w zeszłym stuleciu i wiele razy wygrywał swoją ligę. Mieli w składzie kilku niezłych piłkarzy, ale byli jak najbardziej do ogrania, Ruiz nie wymagał jednak awansu do kolejnej rundy, chciał walki i zaangażowania. W tej samej fazie rozgrywek pozostało razem z nami tylko Danubio, które odpadło z grupy w Copa Libertadores, a trafili na inny ekwadorski zespół – Macarę. Pierwszy mecz przypadał na 30 czerwca, w trakcie Torneo Intermedio, a rewanż na środek okresu przygotowawczego.

 

 

Na mecz z Fenixem wyszliśmy ze skrzydłowymi, a na środku obrony debiutował Gonzalo Almada. Pierwsza połowa była farsą, tragicznym widowiskiem z jednym celnym strzałem po rzucie rożnym. Na drugą część spotkania wyszliśmy bardzo zmotywowani i od początku narzuciliśmy szybkie tempo, tworzyliśmy okazje, ale nie potrafiliśmy ich zamieniać na bramki. I kolejny raz straciliśmy frajerskiego gola z niczego, gdy Gorga dośrodkował z linii środkowej boiska na dalszy słupek, a akcję wykończył Boselli. Mecz wyglądał identycznie jak poprzedni. Mieliśmy multum okazji, a rywalowi wpadł do bramki jedyny celny strzał, który oddali. Z jednej strony na mnie spoczywała coraz większa presja, ale z kolei piłkarze nie musieli już codziennie słuchać o swojej serii meczów bez porażki.

 

 

06.06.20, Torneo Intermedio [2/7]

 

[7] Fenix 1-0 Central Espanol [5]

 

Boselli (53')

 

Skład: Perez – Gomez, Almada, Ale, Arguinarena – Aguirre, Fernandez (Valoy 63'), Siles – Rigoleto, Bone (Rodriguez 58') – Vazquez (Jaramillo 58')

 

MoM: Sebastian Gorga 7.8 (Fenix)

 

Frekwencja: 3 561 (2 464)

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

W spotkaniu z Sud America nie mógł wystąpić Gomez, który pojechał na zgrupowanie kadry u-20. Nasi przeciwnicy grali słabo, czego następstwem było zwolnienie Britosa. Znowu chcieliśmy grać skrzydłami i wreszcie wygrać. Już w 2. minucie wyszliśmy na prowadzenie, Rigoleto ruszył z kontrą, dośrodkował na dalszy słupek, a Bone odegrał do środka do Vazqueza, który tylko dołożył nogę. 10 minut później Bone zaliczył kolejną asystę, tym razem dośrodkował do Rigoleto. Goście odpowiedzieli w 26. minucie, Martinez zagrał mocną piłkę w pole karne, a główkę z Hugo Dorrego przegrał młodziutki Almada, dla którego początki w pierwszej drużynie były bardzo ciężkie. Oczywiście był to pierwszy celny strzał przeciwnika i zresztą jedyny w pierwszej połowie. My jeszcze próbowaliśmy odpowiedzieć, ale brakowało skuteczności, najlepszą okazję miał Aguilar, który wbiegał w pole karne i dostał świetne podanie, ale nie trafił nawet w bramkę. Druga połowa zaczęła się nieźle, ale dopiero po 20 minutach strzeliliśmy kolejnego gola. Dobre prostopadłe podanie od Valoya wykorzystał Rigoleto. Tempo meczu spadło i kontrolowaliśmy sytuacje, tym bardziej nie rozumiem Aguilara, który w doliczonym czasie gry brutalnie zaatakował Diaza i ujrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. W jego przypadku to już recydywa, więc trzeba było go jakoś utemperować.

 

 

14.06.20, Torneo Intermedio [3/7]

 

[6] Central Espanol 3-1 Sud America [8]

 

Vazquez (2'), Rigoleto (11', 65') – Dorrego (27')

 

Skład: Perez – Pirez, Almada, Corujo (Ale 56'), Vina – Chirinos, Aguilar, Valoy (Pereyra 79') – Rigoleto, Bone – Vazquez (Jaramillo 70')

 

MoM: Matias Rigoleto 9.0 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 3 681 (1 184)

 

 

Gomez spisał się nieźle w młodzieżówce, zaliczył 71 minut w wygranym 2:0 meczu z Iranem.

 

 

Ostatni mecz z River Plate nie wyszedł nam, bo szybko straciliśmy Aguilara, tym razem miało być inaczej. Chcieliśmy pokazać im, że jesteśmy od nich dużo mocniejsi i trochę sobie postrzelać. W 3. minucie Jaramillo świetnie odnalazł się w sytuacji i dzięki pomyłce obrońcy wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale trafił w słupek. Młody się zablokował i stawiałem na niego, bo chciałem, aby wreszcie coś strzelił. Udało się w 26. minucie, gdy podał mu Valoy, a on przepchnął obrońcę i strzelił przy dalszym słupku. W doliczonym czasie gry nasz młody napastnik się zrewanżował rodakowi i wystawił mu piłkę na pustą bramkę. W przerwie wykonałem podwójną zmianę, zszedł bohater Valoy, który miał żółtą kartkę na koncie i niemający już sił Rodriguez, zmienili ich Fernandez i Bone. Druga część spotkania była dużo spokojniejsza, dopiero końcówka zrobiła się nerwowa, gdy w 80. minucie Aguirre zszedł z boiska z drugą żółtą kartką na koncie. W 89. minucie kontaktowego gola zdobył Alex Silva po dośrodkowaniu od Plachota. Od razu cofnęliśmy się pod własną bramkę. Doliczony czas gry należał do nas, gospodarze rzucili się do ataku, a my dobrze kontrowaliśmy. W 94. minucie Jaramillo dostał dobre podanie od Bone, ruszył skrzydłem i dośrodkował w pole karne, gdzie akcję zamknął Bautista. Świetne przebudzenie młodego Kolumbijczyka, który zanotował dwie asysty i wpisał się samodzielnie na listę strzelców.

 

 

20.06.20, Torneo Intermedio [4/7]

 

[7] River Plate de Montevideo 1-3 Central Espanol [3]

 

Silva (89') – Jaramillo (26'), Valoy (45+2'), Bautista (90+4')

 

Skład: Olveira – Pirez (Pereira 69'), MacEachen, Corujo, Arguinarena – Aguirre, Siles, Valoy (Fernandez 45') – Bautista, Rodriguez (Bone 45') – Jaramillo

 

MoM: Steven Jaramillo 8.3 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 2 992 (2 463)

Odnośnik do komentarza

Mecz z Wanderers był pożegnaniem dla wielu piłkarzy, którzy mieli odejść za kilka dni z klubu, tacy zawodnicy jak Golzalez, czy Bautista zrobili dla nas naprawdę dużo i przygotowaliśmy dla nich pamiątkowe koszulki. Mecz stał na naprawdę niskim poziomie, co chwilę ktoś gubił piłkę, albo strzelał w trybuny. Zmienił to dopiero piękny strzał w okienko Coitino, który dał prowadzenie gościom. Zdominowaliśmy rywala po tym golu, ale dopiero w 44. minucie udało się wyrównać, dobrą zespołową akcję wykończył Bautista po podaniu od Golzaleza. Początek drugiej połowy również należał do nas, ale z biegiem czasu budzili się przeciwnicy, którzy kilka razy zagrozili naszej bramce. Na kwadrans przed końcem cały stadion na stojąco żegnał Rodrigueza, który nie miał już siły biegać i zmienił go Bone. Kilka minut później Golzalez trafił w poprzeczkę po dośrodkowaniu Bautisty. Przesunęliśmy się wyżej, chcieliśmy wygrać. Niestety w końcówce wielki błąd popełnili nasi środkowi obrońcy, obaj źle obliczyli tor lotu piłki i lekko muśnięta piłka przez Belliniego trafiła pod nogi Coitino, który po raz kolejny pokonał Olveirę. W doliczonym czasie gry Golzalez był faulowany w polu karnym przez Varelę w trakcie rzutu rożnego. Do jedenastki podszedł Maxi Pereira, ale jego strzał obronił Martin Rodriguez. Nie tak sobie wyobrażałem pożegnanie naszych legend, ale musieliśmy z tym jakoś żyć.

 

 

27.06.20, Torneo Intermedio [5/7]

 

[2] Central Espanol 1-2 Wanderers [4]

 

Bautista (44') – Coitino (21', 86')

 

Skład: Olveira – Pereira, Almada, MacEachen (Pirez 83'), Vina – Chirinos (Fernandez 66'), Guerra, Pereyra – Bautista, Rodriguez (Bone 76') – Golzalez

 

MoM: Emiliano Coitino 8.8 (Wanderers)

 

Frekwencja: 4 360 (796)

 

 

Rodriguez i Pereira postanowili pozostać jeszcze czynnymi zawodnikami i poszukać sobie nowego klubu, w którym jeszcze sobie pograją. Nowych kontraktów nie dostali, więc odeszli razem z innymi piłkarzami 30 czerwca, gdy byliśmy w Ekwadorze. Również Guerra powrócił do Hiszpanii, bo dobiegło końca jego wypożyczenie.

 

nV2HyG1.png

 

 

Nasi tegoroczni rywale nie mogli się równać z Unionem ani tym bardziej z Vasco. Zapowiadało się na bardzo równy mecz, pełen walki. Wyszliśmy najmocniejszym składem w naszym defensywnym ustawieniu. Nasi rywale od początku się na nas rzucili, ale dobrze odpieraliśmy ich ataki. Niestety do czasu. W 27. minucie dośrodkowanie Tito Valencii wykorzystał De Jesus. Później cofnęli się pod własną bramkę i mądrze się bronili. W pierwszej połowie nie oddaliśmy celnego strzału, już w przerwie przeszliśmy na ofensywny wariant. Na jednym skrzydle ustawiony został Jaramillo, a na lewą stronę wszedł Bone za Fernandeza. Już 20 sekund po gwizdku mogliśmy prowadzić po samobóju, gdy Oyola próbował przerwać akcję, a piłka przeleciała kilka centymetrów obok słupka. Wyrównaliśmy w 48. minucie za sprawą Valoya, który świetnie się odnalazł w zamieszaniu podbramkowym, ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. Tworzyliśmy kolejne okazje, a Ekwadorczycy polegali jedynie na szczęściu. Po kwadransie i kilku zmarnowanych okazjach zszedł Vazquez, zmienił go Rigoleto, który przeszedł na skrzydło, a Jaramillo wrócił do linii ataku. Już minutę później nasz napastnik cieszył się z gola, piłkę bitą z rzutu rożnego wybili obrońcy, ale Gomez wstrzelił ją w pole karne, Corujo odegrał głową do Jaramillo, a ten z całej siły uderzył obok bramkarza. Do tego za protesty z boiska wyleciał Arreaga, który miał już na koncie żółtą kartkę. To była nasza szansa. W 69. minucie Gomez popisał się świetnym przechwytem i uruchomił dalekim podaniem Jaramillo, Kolumbijczyk pobiegł w stronę bramki i huknął przy dalszym słupku, nie dając szans bramkarzowi. Dalej próbowaliśmy atakować i zostaliśmy za to skarceni. W 89. minucie Calderon dośrodkował z rzutu wolnego, piłkę musnął Aleman, a zasłonięty Perez zobaczył ją dopiero, jak już wturlała się do siatki. Sędzia doliczył 5 minut, ale ten czas był najnudniejszy w całym meczu. Ekwadorczycy zamurowali się w polu karnym, a my nie potrafiliśmy się już przebić. Szkoda, że straciliśmy prowadzenie, ale 2 gole na wyjeździe i remis były niezłą zaliczką przed rewanżem.

 

 

30.06.20, Copa Sudamericana, 2. runda [1/2]

 

Barcelona 2-2 Central Espanol

 

De Jesus (27'), Aleman (88') – Jaramillo (63', 69')

 

Skład: Perez – Gomez, Ale, Corujo, Arguinarena – Aguirre, Valoy, Fernandez (Bone 45'), Siles (Chirinos 85') – Jaramillo, Vazquez (Rigoleto 62')

 

MoM: Steven Jaramillo 8.8 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 37 473 (16)

Odnośnik do komentarza

Po odejściu Rodrigueza musiałem wybrać nowego kapitana i został nim Valoy, który był jego zastępcą, wicekapitanem mianowałem Agustina Ale. Bardzo zaskoczył, ale zarazem ucieszył mnie fakt, że dzięki opasce kapitańskiej Valoy przestał być uważany za obcokrajowca. Do klubu wrócili z wypożyczeń Piriz i Antunez, ten pierwszy został włączony do kadry pierwszego zespołu, a nasz skrzydłowy po fatalnym okresie w Plazie Colonia dostał wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu. Nakazałem również wrócić Dariasowi, który po 2 latach spędzonych w El Tanque Sisley wyglądał coraz lepiej i miał wreszcie dostać szansę w pierwszej drużynie.

 

 

Do liderującego Fenixa brakowało nam 3 punktów, aby myśleć jeszcze o awansie, potrzebowaliśmy zwycięstwa z Nacionalem. Mecz zaczął się od groźnego strzału Schiappacasse, ale później działo się niewiele. Dopiero w 21. minucie najlepszy strzelec Nacionalu kolejny raz uderzył na bramkę po dośrodkowaniu od Bacasa. Tym razem już skutecznie. Nacional cofnął się na własną połowę, a my udawaliśmy, że atakujemy. W przerwie zszedł Almada, który miał na koncie żółtą kartkę, a my przeszliśmy na bardziej ofensywne ustawienie, z Fernandezem na lewym skrzydle. Wyglądaliśmy tylko minimalnie lepiej, nadal brakowało nam wykończenia. Na kwadrans przed końcem Ale ratował nas faulem taktycznym i obejrzał czerwoną kartkę. Nacional jeszcze rzucił się do ataku, my próbowaliśmy coś wcisnąć po kontrach, ale więcej goli już nie padło.

 

 

04.07.20, Torneo Intermedio [6/7]

 

[6] Nacional 1-0 Central Espanol [4]

 

Schiappacasse (21')

 

Skład: Perez – Pirez, Almada (MacEachen 45'), Ale, Vina – Chirinos, Darias, Fernandez, Siles (Gomez 75') – Rigoleto, Vazquez (Jaramillo 69')

 

MoM: Nicolas Schiappacasse 7.3 (Nacional)

 

Frekwencja: 16 527 (2 467)

 

 

Kilka dni po otwarciu okienka transferowego zaczęliśmy wzmacniać pozycje, na których mieliśmy braki. Pierwszy w klubie zameldował się Gaston Diaz (Urugwaj, 25l.), chcieliśmy go już zimą, ale był krótko po przedłużeniu kontraktu i nie chciał rozmawiać o transferze. Obserwowany był przez nas od kilku sezonów, w Sud Americe spisywał się naprawdę dobrze. Miał być zmiennikiem dla Silesa i Valoya, bo z zespołem pożegnał się Guerra, a Darias i Pereyra nie mieli jeszcze takich umiejętności, żeby być wartościowymi zastępcami. Podpisał kontrakt na 3 lata, nie zarabia zbyt dużo, a zapłaciliśmy za niego 80 tys. funtów, z czego połowa będzie spłacana w ratach.

 

Kolejnym naszym wzmocnieniem był prawy obrońca Alfonso Espino (Urugwaj, 28l.), który w ostatnich kilku latach był podstawowym piłkarzem Nacionalu, jedynie ten sezon miał gorszy, bo wystąpił w 4 meczach ligowych. Miał dużo lepsze umiejętności od Arguinareny, któremu kończy się kontrakt, do tego pasuje nam pod względem charakteru i nie chciał dużo zarabiać. Podpisał kontrakt na 2,5 roku i ma być gwiazdą tej drużyny. Nic nas nie kosztował, bo skończył mu się kontrakt z poprzednim klubem.

 

Pojawił się również pewien ubytek, z klubem pożegnał się Fabricio Fernandez, który zawodził. Brakowało mu liczb i dobrych występów, zwykle po prostu był na boisku, potrzebowałem od ofensywnego pomocnika czegoś ekstra. Sprzedaliśmy go za 60 tys. funtów do meksykańskiego La Piedad.

 

Przyklepanie transferu Igora do Rentistas za darmo raczej nikogo w klubie nie zmartwiło, może jedynie Almadę, który z nim pracował. Brazylijczyk prawie w ogóle nie grał w naszym zespole i nie zamierzaliśmy go trzymać w rezerwach.

 

 

Progreso walczyło jeszcze o awans, naszym celem było zwycięstwo, aby awansować do górnej połowy tabeli. Osiągnąć to miał nasz najmocniejszy skład. Od początku rzuciliśmy się do ataku, a akcje mieliśmy konstruować skrzydłami, nasi przeciwnicy chcieli nas skontrować naszą własną defensywną taktyką bez bocznych pomocników, więc liczyłem na dominację w bocznych strefach. Początek należał do nas, tworzyliśmy okazje, ale jak zwykle brakowało nam skuteczności. Najlepszą miał Bone, gdy trafił w słupek po zagraniu od Jaramillo, gospodarzom udało się raz groźnie skontrować, ale uderzenie Piquereza obronił Olveira. Oddaliśmy w pierwszej połowie 20 strzałów, ale gola strzeliliśmy dopiero w 44. minucie, Valoy zdecydował się na strzał z dystansu, piłka odbiła się od jednego z obrońców i wpadła pod nogi Bone, który wykorzystał ten prezent. W przerwie zmieniłem Rigoleto, który grał słabo, a wszedł w jego miejsce Antunez. Druga połowa zaczęła się od dwóch uderzeń MacEachena po rzutach rożnych, ale raz trafił prosto w bramkarza, a za drugim piłka poszybowała nad poprzeczką. Świetnymi interwencjami popisywał się nasz były bramkarz Fleitas i mieliśmy problem z podwyższeniem wyniku. Udało się dopiero pod koniec, gdy Vazquez przejął bezpańską piłkę, odegrał do Bone, a jego dośrodkowanie wykończył Antunez. Nie daliśmy szans naszym rywalom i ten wynik dał nam 4. miejsce w tabeli. Bardzo ciekawie zapowiadał się finał tych rozgrywek, w którym znaleźli się Juventud i Fenix.

 

 

11.07.20, Torneo Intermedio [7/7]

 

[2] Progreso 0-2 Central Espanol [5]

 

Bone (44'), Antunez (86')

 

Skład: Olveira – Gomez, MacEachen, Corujo, Espino – Aguirre, Diaz (Aguilar 78'), Valoy – Rigoleto (Antunez 45'), Bone – Jaramillo (Vazquez 71')

 

MoM: Facundo Bone 9.0 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 2 920 (1 419)

Odnośnik do komentarza

Dzień po meczu kontrakt z klubem podpisał Matias de los Santos (Urugwaj, 27l.), którego transfer miał być częścią trochę grubszej sprawy. Ściągnęliśmy go za darmo z Danubio, w którym był podstawowym obrońcą przez ostatnie 2 lata, ale w tym sezonie grał bardzo mało. Świetnie gra głową, jest silny i mocny psychicznie. Będzie walczył o miejsce w składzie z Ale i Corujo. Polecał go bardzo mocno mój dyrektor sportowy, którego sugestie coraz bardziej mi się podobały.

 

Tą grubszą sprawą było odejście MacEachena, który zrobił aferę w klubie po śmiesznej ofercie od Nacionalu opiewającej na 100 tys. funtów i ostatecznie odszedł do tego klubu za 200 tys. funtów + 40 tys. po 50 meczach w lidze. Ostatnio Emilio i tak stracił miejsce w składzie, a ściągnęliśmy jego następcę, więc byłem w miarę spokojny o środek defensywy bez niego. Nie podobało mi się stanowisko dyrektora Ruiza, który po zobaczeniu 5 zer bez namysłu i żadnej dyskusji zaakceptował ofertę. Spotkałem się z nim jeszcze tego samego dnia i udało się to odkręcić, ale nowe szefostwo udowadniało, że będę miał z nimi ciężko.

 

W przerwie letniej pojawili się nowi juniorzy, wielu z nich dostało kontrakty, aby wypełnić miejsca coraz starszych kolegów, ale jedynie ambitny Claudio Rodriguez (Urugwaj, 16l.) ma przed sobą jakąś większą karierę. W młodym wieku jest dobry fizycznie i lubi pracować, w szkółce był ustawiany jako środkowy pomocnik.

 

Ostatnim naszym transferem przed rewanżem z Barceloną był Leandro Carvalho (Brazylia, 25l.), napastnik ściągnięty z Botafogo za 33,5 tysiąca funtów może być naszą gwiazdą na długie lata, ostatnio nastrzelał kilkanaście goli w 2. lidze brazylijskiej w barwach Criciumy, do której był wypożyczony. Wcześniej grał w mniejszych klubach w Brazylii, aż ściągnęło go Botafogo, w którym nawet zadebiutował w Serie A. Niestety nasz nowy nabytek skręcił sobie kolano w sparingu z Alto Peru i na dzień dobry wylądował u fizjoterapeutów na ponad 2 tygodnie.

 

 

Na domowe spotkanie z Barceloną nie mogliśmy zarejestrować nowych piłkarzy, więc mieliśmy pewne problemy ze skompletowaniem składu, głównie w środku pola trzeba było trochę pozmieniać. Był to dla nas arcyważny mecz i bardzo chcieliśmy awansować do następnej rundy. W dniu meczu wypadł nam Perez, który miał stanąć między słupkami. Naciągnął sobie mięsień na treningu i przez najbliższe kilka dni nie był dostępny. Na szczęście ciągle był Olveira, który jednak ostatnio obniżył loty. Już w 3. minucie zdobyliśmy bramkę. Aguirre dośrodkował z rzutu rożnego, najwyżej w polu karnym wyskoczył Corujo i zgrał piłkę do Silesa, który stał na linii pola karnego i wykończył to mocnym uderzeniem. W ciągu kilku kolejnych minut dwie dobre okazje miał Vazquez, ale za każdym razem bronił Banguera. Przeważaliśmy, tworzyliśmy sobie szanse, a do tego graliśmy mądrze w obronie. Niestety w 22. minucie nikt nie miał nic do powiedzenia przy strzale z 30. metrów Betancourta. Piękne uderzenie, ale do siatki takie wpada raz na 100 prób, mieliśmy pecha. Odpowiedzieliśmy bardzo szybko, wybitą piłkę zebrał Jaramillo i przeprowadził rajd od linii środkowej boiska do końcowej na prawym skrzydle i dośrodkował prosto na głowę Vazqueza. Do przerwy niewiele się już działo, mieliśmy tylko jedną akcję. Z szatni każdy wyszedł bardzo zmotywowany i skoncentrowany, wiedzieliśmy, że gol dla rywala oznacza dogrywkę. Minęły 3 minuty i Vazquez odpłacił się za świetną asystę Jaramillo, niemal powtórka bramki z 29. minuty, ale z odwróconymi rolami. Ekwadorczycy przejęli inicjatywę i ciągle atakowali, ale nasza defensywa była w tym meczu monolitem. Ostatni kwadrans znowu należał do nas, bo goście opadli z sił. W 87. minucie wszystko się wyjaśniło, gdy po dośrodkowaniu od Jaramillo gola zdobył Rigoleto. W tym samym czasie, co my grało również Danubio, które wygrało w dwumeczu z Macarą 7:4.

 

 

28.07.20, Copa Sudamericana, 2. runda [2/2]

 

Central Espanol 4-1 Barcelona

 

Siles (3'), Vazquez (29'), Jaramillo (48'), Rigoleto (87') – Betancourt (22')

 

Skład: Olveira – Gomez, Ale, Corujo, Arguinarena – Aguiire, Valoy (Aguilar 77'), Siles, Chirinos (Pereyra 90') – Jaramillo, Vazquez (Rigoleto 82')

 

MoM: Steven Jaramillo 9.1 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 14 492 (183)

 

 

W kolejnej rundzie Copa Sudamericana mieliśmy się zmierzyć z kolumbijskim Medellin, na pewno mocnym zespołem, ale w stawce pozostawały jeszcze lepsze drużyny, jak Cruzeiro, San Lorenzo, czy Atletico Nacional, więc nie mogliśmy narzekać. Trochę lepiej wylosowali nasi rodacy z Danubio, ich rywalem będzie chilijski klub O'Higgins.

Odnośnik do komentarza
  • Pulek zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...