Skocz do zawartości

Souls


Feanor

Rekomendowane odpowiedzi

Seria FromSoftware jeszcze tu tematu nie ma, a ja się za nią zabieram właśnie. Trochę od końca, bo od Bloodborne.

 

Generalnie po frustracjach zaczynam łapać bakcyla, ale zderzyłem się z pierwszym bossem i oczywiście się zatrzymałem. Chodzi mi o Bestię Kleryka. Zjechałem jej pół życia zanim mnie zabiła, więc nie jest niepokonywalna, ale zastanawiam się, czy jest sens na 11 poziomie do niej podchodzić. Grał w to ktoś? Jakieś porady? Gram toporem i garłaczem, nie wiem, czy jest sens walczyć z Bestią halabardą (ma chyba większy zasięg)?

Odnośnik do komentarza
  • 1 rok później...

Kurde, serio nikt tutaj nie gra w gry FromSoftware?

 

Ja do Bloodborne podchodziłem przez długi czas jak pies do jeża, ale w końcu się przemogłem i zacząłem grać, oglądając przy okazji filmiki na YouTube wyjaśniające, o co w tym wszystkim chodzi. Póki co jestem na początku, ale już urzekł mnie klimat tej gry i sama mechanika walki. Mimo, że jeszcze nie uwaliłem żadnego bossa, to już kupiłem sobie The Old Hunters. Muszę się jakoś żony z dzieckiem pozbyć na weekend z domu żeby pograć, bo ostatni raz taką zajawę na grę miałem chyba przy okazji W3.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Hajd napisał:

Kurde, serio nikt tutaj nie gra w gry FromSoftware?

Ja nie, bo nie przepadam za trudnymi grami. Raz, że nie mam umiejętności, ale co gorsza nie mam cierpliwości do uczenia się ruchów wroga, zapamiętywania ich skilli, zgonów liczonych w setki i łupania metodą prób i błędów. Próbowałem dawno temu grać w dostępne w PS+ Lords of the Fallen (?), które w sieci nazwano takim lite-Soulsem i po półgodzinnym starciu z pierwszym mini bossem (dosłownie był w pierwszej komnacie) gdzie ani razu nie uszczknąłem mu choćby 10% zdrowia podziękowałem i usunąłem grę z konsoli bo groziło jej wyrzucenie przez okno.

A szkoda, bo Bloodborne może i bym popykał, ale bardziej jarał mnie Nioh, które nie jest od FS, ale ma podobne założenia (czyli trudno, dużo skilla i cierpliwości).

Odnośnik do komentarza

Bloodborne na PS4 dostałem w prezencie, sam raczej bym tego nie kupił, nie moje klimaty. No ale zainstalowałem, pograłem ze 2 godziny (byłem w tym pierwszym mieście, Yharnam?) i utwierdziłem się, że nie moja bajka. Tak jak Michu nie lubię zbyt trudnych gier, gdzie trzeba znaleźć konkretny sposób na kolejnego bossa a dodatkowo, nie lubię grać w gierki z takim klimatem a la horror.

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Nie miałem ostatnio za bardzo czasu na granie, ale ostatnie kilka wieczorów siadłem porządniej do Bloodborne i o ja cie nie moge, wreszcie znalazłem to, czego od dawna szukałem w grach.

 

Zdałem sobie sprawę, że przez ostatnie kilka miesięcy w zasadzie nie ruszyłem żadnej gry poza FIFĄ. No dobra, przeszedłem Spidermana, ale ta gra – mimo, że fajna – to nie dostarczyła mi zbyt wielu emocji. Probowałem nadrobić zaległości i zacząłem przechodzić AC Origins, ale było to tak przeskurwysyńsko nudne doświadczenie, że odpuściłem po 10 godzinach chyba.

 

Bloodborne to zupełnie inna bajka. Nie chcę powtarzać banałów na temat śmierci co chwilę i uberwysokiego poziomu trudności. Powiem tylko, że walka z ojcem Gascoigne generuje więcej adrenaliny, niż cały dajmy na to Spiderman, nie mówiąc już o asasynach. Ubiłem bydlaka za trzecim razem (wcześniej Bestię Kleryka za 2) i jak mi się udało, to musiałem walczyć ze sobą, żeby nie krzyknąć głośno z radości. Poziom trudności to jedno (no nie da się tu pokonać bossa spamując bez ładu i składu 2 przyciski, jak w Wiedźminie), ale sama konstrukcja świata gry, klimat i historia sprawiają, że trudno się od tego oderwać.

 

Nie wiem czy @schizzm grałeś w soulsy (czy tam soulsborne, jak piszą niektórzy), ale jak wbijasz platyny na jakichś rogalikach to BB koniecznie powinieneś ogarnąć.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

No właśnie mnie Bestia Kleryka powstrzymała :) próbowałem chyba 5 razy, największe osiągnięcie: zjechanie połowy paska :D

 

Co do DS3, to w końcu znalazłem drogę dalej, ale zatrzymał mnie npc który nawet nie wygląda na bossa :D stoi sobie przed jakąś twierdzą i składa mnie jednym ciosem :)

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, Feanor napisał:

próbowałem chyba 5 razy, największe osiągnięcie: zjechanie połowy paska

Musisz mieć oil urn (tlumaczenie jest dobre, ale gram po angielsku, bo wtedy latwiej w internecie znalezc odpowiedzi na nurtujace pytania) i mołotowy, z nimi jest o wiele prościej.

 

A skoro na psstore wjechała promocja na japońskie gry, to kupiłem DS3 z przepustką sezonową, walczę ze sobą żeby nie powinąć od razu DS Remastered i DS2 :D

Odnośnik do komentarza

Wydaję mi się, że strasznie tutaj demonizujecie ten mityczny poziom trudności gier od studia FS. Owszem gry przy pierwszym zderzeniu mogą wydawać się wymagające, ale trzeba się przystosować do trochę innego sterowania, nauczyć operować kamerą, która przy niektórych potyczkach potrafi wydziwiać cuda i po prostu być cierpliwym. Ta seria polega na wyciąganiu wniosków z własnych błędów. Myślę, że dużo osób odbija się od tych gier na początku przygody po tym jak zginą w jednej lokacji kilka(naście?dziesiąt?) razy i podchodzą potem do tego na zasadzie "dobra nie nadaję się do tego typu gier". Nie zrażajcie się, bo umieranie to naturalna część tej serii. Uwierzcie na słowo, że te gry wynagradzają finalnie cały włożony w nie trud, a nie ma nic bardziej satysfakcjonującego niż wygranie z bossem po kilkugodzinnej potyczce przepełnionej nieudanymi podejściami. :cool:

Pisze to osoba, która większość gier męczy na poziomie średnim, niekiedy łatwym, a nigdy trudnym i uważam, że solusy nie są aż takie trudne wymagają tylko cierpliwości.

 

@Hajd z kupowaniem kolejnych soulsów wstrzymaj się do zagrania w 3, następnie w 1, a jeśli jeszcze będzie ci mało to ograj ewentualnie 2.

 

Odnośnik do komentarza

No nie wiem. Ja zazwyczaj zabijam jednego bossa po kilku podejściach: w Bloodborne tego

w zaułku, w trójce tego za bramą, w dwójce jakiegoś trolla w jaskiniach, w demon souls już nie pamiętam kogo... potem dochodzę do drugiego i ten wbija mnie w ziemię. Miażdży. Nie czuję, że czegokolwiek się wcześniej nauczyłem. I dodatkowo nie podoba mi się prezentacja świata. Nigdy nie poczułem z nim więzi, nigdy go nie zrozumiałem, nigdy nie miałem poczucia empatii z moim bohaterem...

Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, Feanor napisał:

I dodatkowo nie podoba mi się prezentacja świata. Nigdy nie poczułem z nim więzi, nigdy go nie zrozumiałem, nigdy nie miałem poczucia empatii z moim bohaterem...

No to akurat rozumiem. Świat prezentowany jest w niedopowiedzeniach, pół zdaniach wypowiadanych przez NPC i poprzez opisy podnoszonych przedmiotów. Nie każdemu ten sposób narracji odpowiada, a dużo soulsowego lore jest efektem fanmade'u. W tym temacie jeśli jesteś zainteresowany zagłębieniem się w historie świata to mogę polecić kanał jutubowy - vaatividya.

 

Co do początku wypowiedzi musisz pamiętać, że gry soulsbournowe są w dużej części nieliniowe. Możliwe, że trafiłeś na bossa, który wcale nie był konieczny do pokonania by sprogresować historię lub dotarłeś do niego odrobinę za szybko. W tej serii jesteś beneficjentem eksplorowania i jeśli czujesz, że dana ścieżka to zbyt wysoki próg jak na teraz to może warto zawrócić i poszukać innej. :cool:

 

No ale nic na siłę :keke:

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, smigler napisał:

No to akurat rozumiem. Świat prezentowany jest w niedopowiedzeniach, pół zdaniach wypowiadanych przez NPC i poprzez opisy podnoszonych przedmiotów. Nie każdemu ten sposób narracji odpowiada, a dużo soulsowego lore jest efektem fanmade'u. W tym temacie jeśli jesteś zainteresowany zagłębieniem się w historie świata to mogę polecić kanał jutubowy - vaatividya.

 

Co do początku wypowiedzi musisz pamiętać, że gry soulsbournowe są w dużej części nieliniowe. Możliwe, że trafiłeś na bossa, który wcale nie był konieczny do pokonania by sprogresować historię lub dotarłeś do niego odrobinę za szybko. W tej serii jesteś beneficjentem eksplorowania i jeśli czujesz, że dana ścieżka to zbyt wysoki próg jak na teraz to może warto zawrócić i poszukać innej. :cool:

 

No ale nic na siłę :keke:

 

Problem w tym, że sama gra mi się podoba :lol: i nie podoba jednocześnie :lol: stąd co pół roku wracam, odbijam się itd. Generalnie jestem zadowolony z tego jak się walczy (choć wszechobecne turlanie trochę mnie irytuje), fascynujące są te projekty graficzne bossów, fajnie budowany jest sam świat (nie „fabuła” tylko sama „mapa”)...

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Feanor napisał:

fascynujące są te projekty graficzne bossów

Akurat w japońskich grach nieprawdopodobni bossowie to jest standard. Polecam zagranie np. w Personę 5, zobaczenie tamtejszych choćby szeregowych stworów (o bossach nie wspominając) żeby podziwiać na jakich obrotach musi funkcjonować wyobraźnia twórców. Nie wiem czy to kwestia przebogatej w dziwne stwory mitologii japońskiej, wychowania na równie szalonych mangach czy po prostu zwyczajnie biorą narkotyki ;) 

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Blood Starved Beast, Witch of Hemwick i Vicar Amelia uwalone na pizde za pierwszym razem. W żadnym wypadku nie uważam się za kozaka, ale ta gra wcale nie jest tak niemożliwie trudna, jak wielu twierdzi. Albo po prostu szczególnie spinam się na bossów, bo w samym rewirze katedralnym zginąłem kilka razy walcząc ze zwykłymi pachołami.

Chociaż przez przypadek wlazłem do leża Darkbeast Paarl i tam dostałem po lbie chyba pięć albo sześć razy z rzędu, więc póki co ewidentnie za wysokie progi, albo po prostu przeciwnik jest za silny i za szybki.

Grajcie w Bloodborne ludzie, nie zrażajcie się rzekomym poziomem trudności.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
  • 6 miesięcy później...
  • 1 miesiąc później...

Aaaa jaka to jest dojebana gra to nie mam pytań. Początkowo ginąłem non stop (chyba więcej niż w Bloodborne), bo system walki jest bezlitosny dla tych, którzy chcieliby opierać się na unikach. Ja już się przyzwyczaiłem do blokowania i czuję się jak ninja. Dotarłem do Genichiro, czyli pierwszej poważnej przeszkody w tej grze, ale po kilku przegranych starciach widzę, że gość jest spokojnie do jebnięcia.

Największa różnica jaką widzę względem Bloodborne to konieczność lepszego nauczenia się ruchów przeciwnika. W tamtej grze położyłem wielu bossów za pierwszym razem, a w Sekiro jak dotąd tylko jednego (no dobra, póki co walczyłem z dwoma dużymi bossami, ale ci mniejsi potrafią być trudniejsi od większych bydlaków).

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...