Skocz do zawartości

Ten świat taki kolorowy...


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

31.03.16

 

W kolejnej fazie Ligi Europy, los skojarzył nas z hiszpańską Sevillą. Znów mecz po meczu, ale już takie jest życie. Zacznijmy może od listy kontuzjowanych, który zrobiła się cholernie długa: Soldado, Musacchio, Carrasco, Alvaro i Castillejo. Dodatkowo nie w pełni sił jest Musacchio, a niezarejestrowani są Ustari i Yoskov. Jednym słowem tragedia. Coś jednak musimy ugrać, choć pierwszy mecz zagramy na wyjeździe. Dodatkową motywacją będzie to, że mam rozegrać setny mecz za sterami Villarreal. Niby to tylko jubileusz, ale fajnie byłoby go uczcić zwycięstwem.

Kibice na Ramon Snchez-Pizjuan byli świadkami aż sześciu bramek. W pierwszej połowie uderzył tylko Wass. Cios do szatni dla przegrywającej ekipy nigdy nie jest dobry, ale dzisiaj okazało się inaczej. Zaraz po wznowieniu do siatki trafia drewno Bakambu i mamy wyrównanie. Chwilę później arbiter niesłusznie dopatrzył się faulu Lucasa w szesnastce i Krohn-Dehli przywraca prowadzenie ekipie z Andaluzji. Dwie minuty później ponownie na listę strzelców trafia Bakambu, co powiem szczerze, mnie trochę zdziwiło. Oczywiście pozytywnie, bowiem Cedric nie jest wybitnym strzelcem. Po godzinie gry znów przegrywaliśmy za sprawą Wassa, ale ostatnie słowo należało do Correi i koniec końców, osiągamy hokejowy remis. Jest to bardzo dobry wynik, tym bardziej, że graliśmy na wyjeździe a w perspektywie kilku najbliższych dni, mamy jeszcze rewanż u siebie. Dodatkowo, wreszcie też zadziałała ofensywa, bo trzy bramki to strasznie dużo, jak na ostatnie tygodnie.

 

Liga Europy, ćwierćfinał [1/2]

stadion: Ramon Sanchez-Pizjuan w Sewilli, 43006 widzów

Sevilla - Villarreal

3:3, [Daniel Wass 45', 63', Michael Krohn-Dehli 50'(k) - Cedric Bakambu 47', 52', Angel Correa 70']

mom: Angel Correa "9.0"

 

Skład Sevilli:

J. Cillessen, Coke (45' J. Munoz), A. Rami, M. Topal, F. Ghoulam, S. N'Zonzi (45' A. Albiol), M. Krohn-Dehli, Ganso, D. Wass, G. Kakuta (83' Nane), A. Szalai

 

Skład Villarreal:

S. Asenjo, Mario, M. Musacchio, Lucas, J. Costa, Bruno, Óliver, J. Blanco, A. Correa, I. Perisic, C. Bakambu

Odnośnik do komentarza

@ Standardowo od Realu dostajemy baty...

 

4.04.16

 

Żeby było jeszcze śmieszniej, po tym dobrym występie Bakambu wylatuje na trzy tygodnie. Dobrze, że przynajmniej w lidze można skorzystać z Yoskova, który zbiera konkretne recenzje w drużynie juniorów, a dodatkowo już w wieku siedemnastu lat zadebiutował w kadrze narodowej. Dodatkowo, kosmicznie się rozwija, więc będzie z niego pożytek. Przerywnikiem między Sevillą będzie Malaga, która podobnie do zeszłego roku okupuje miejsca w okolicy początku drugiej dziesiątki.

Zaczynając opisywanie spotkania zacznę od jego końca. Pamiętacie, jak w swoim debiucie bramkę załadował Blanco? Chyba mam nosa do juniorów, bowiem dzisiaj Yoskov również trafia do siatki rywali i czyni to dwukrotnie! Piękne wejście w dorosły futbol ekipy Villarreal. Czyżby był to zastępca Soldado? Już na starcie pokazał świetne umiejętności. Mowa tu choćby o zastawianiu się, na czym rywal zarobił czerwoną kartkę. Sam mecz, oprócz wysokiego wyniku nie zachwycił, ale najważniejsze, że wygrywamy i kompletujemy punkty.

 

Liga BBVA [30/38]

stadion: La Rosaleda w Maladze, 24129 widzów

[11] Malaga - [3] Villarreal

1:3, [Egor Filipenko 74'(k) - Mateo Musaccio 5', Valentin Yoskov 44', 90']

mom: Óliver Torres "9.0"

 

Skład Malagi:

G. Ochoa, E. Campabadal, E. Filipenko, R. Navas, A. Boka, R. Ibanez (57' S. Horvath), F. Tissone, Recio, G. Castro (45' Weligton), H. Mastour, E. Rescaldini (62' R. Horta)

 

Skład Villarreal:

O. Ustari, Mario, M. Musacchio, Lucas, J. Costa, Bruno, Óliver, I. Alejo, A. Correa, I. Perisic (45' N. Leiva), V. Yoskov


7.04.16

 

Na rewanż ćwierćfinałowy z Sevillą, nie miałem praktycznie napastnika. Ciężko nazwać nim młodziutkiego Villanuevę, no ale z nim w pierwszym składzie musieliśmy wyjść. Prawda jest taka, że w pierwszym meczu osiągnęliśmy korzystny, bramkowy remis na wyjeździe i dzisiaj nie musieliśmy na siłę szukać goli. Mimo wszystko, od początku wychodzimy ofensywnie, a na jeden zero trafia Lucas, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego. W dwudziestej szóstej minucie nieporozumienie w szeregach defensywnych wykorzystał Ganso i wyrównał stan rywalizacji. Nadal to jednak my byliśmy bliżej awansu. Chwilę później wszystko wraca do normy, bowiem drugi z byłych zawodników Atletico, a konkretnie Correa przywraca nam prowadzenie. Mówię byłych, bo mam wielkie nadzieje, że uda mi się ich wykupić na stałe. Zaraz po zmianie stron znów zrobił się remis, a wszystko za sprawą ładnego strzału z dystansu Sarabii. Mimo iż czas działał dzisiaj na naszą korzyść, a przynajmniej przy obecnym remisie, to jednak im bliżej było końca, tym serducho bardziej pracowało. Adrenalina ogromna, ale nie ma się co dziwić, w końcu stawką jest półfinał Ligi Europy. Przyszła osiemdziesiąta dziewiąta minuta, Leiva podaje crossową piłkę na lewą flankę, gdzie ucieka Blanco. Jeden zwód i już jest na czystej pozycji, a chwilę później cudownym uderzeniem po długim słupku wprowadza nas w ekstazę. Teraz już chyba nie ma prawa się nic zdarzyć! Po raz kolejny jeden z juniorów jest na ustach wszystkich! Ostatnie sekundy i tak jest, mamy awans do półfinału! Piękny dwumecz, bardzo atrakcyjne spotkania i przede wszystkim zwycięstwo!

 

Liga Europy, ćwierćfinał [2/2]

stadion: El Madrigal w Villarreal, 22105 widzów

Villarreal - Sevilla

3:2, [Lucas 16', Angel Correa 29', Javier Blanco 89' - Ganso 26', Pablo Sarabia 53']

mom: Lucas "8.7"

 

Skład Villarreal:

S. Asenjo, Mario, Alvaro, Lucas, J. Costa, Bruno, M. Trigueros (45' J. dos Santos), J. Blanco, A. Correa, N. Leiva, D. Villanueva

 

Skład Sevilli:

J. Cillessen, Coke (45' M. Krohn-Dehli), N. Pareja, A. Rami, F. Ghoulam (45' G. Kakuta), M. Topal, S. N'Zonzi (51' P. Sarabia), Ganso, D. Wass, J. Correa, A. Szalai

Odnośnik do komentarza

11.04.16

 

Przed nami jedno z najłatwiejszych spotkań w tym sezonie. Jeśli normalnie usłyszałbyś nazwę Sociedad, to mogłoby być gorąco. Nic jednak takiego nie dzieje się w tym sezonie, gdzie nadal zespół ten walczy o wyjście ze strefy spadkowej i raczej większym szans na to nie ma. Musimy wygrać i zainkasować kolejne punkty, by gonić uciekającą, ale mającą więcej rozegranych spotkań Barcelonę.

Jak nie idzie, to trzeba faulować, przynajmniej taką dewizę na ten mecz przyjęli gospodarze. Ucierpiał Correa, Óliver, Leiva i Trigueros. Póki co, jeszcze nie znam diagnozy lekarzy, ale mogło być tego mniej. Najważniejsze jednak, że mimo takich kłopotów wygrywamy. Skromnie bo skromnie, ale strzelając do bramki zasłoniętej autobusem, ciężko jest coś zmieścić. Udało się to tylko raz młodemu Bułgarowi, który znów powrócił na usta wszystkich. Trzy punkty dopisane do naszego i zapominamy o sprawie.

 

Liga BBVA [31/38]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 26925 widzów

[19] Real Sociedad - [3] Villarreal

0:1, [Valentin Yoskov 24']

mom: Lucas "8.8"

 

Skład Realu Sociedad:

D. Marino, T. Chandler (69' C. Martinez), L. Cadamuro, A. Ugarte, A. De la Bella, X. Prieto, R. Pardo, A. Illarramendi, Ch. Atsu, I. Agirretxe, Jonathas (69' Juanmi)

 

Skład Villarreal:

S. Asenjo, Mario, M. Musacchio, Lucas, J. Costa, Bruno, Óliver (45' J. dos Santos), I. Alejo, A. Correa (44' M. Trigueros [77' D. Villanueva]), N. Leiva, V. Yoskov

Odnośnik do komentarza

14.04.16

 

Przy spotkaniu trzeciej z trzynastą ekipą raczej nie ma możliwości, by lepsi przegrali. Zagramy z Granadą i to na własnym stadionie, więc będziemy chcieli zainkasować kolejne trzy punkty, by dogonić meczowo i punktowo Barcelonę.

Spotkanie samo w sobie na pewno nie rozczarowało. Oba zespoły stworzyły ciekawe widowisko, w którym było sporo akcji zakończonych strzałem. Pierwsi bramkę zdobyli goście, a konkretnie Cuenca, który pięknie wybiegł zza pleców Alvaro i głową pokonał Asenjo. Później role się odwróciły, a na listę strzelców trafiali tylko moi podopieczni. Najpierw z ostrego kąta przymierzył Blanco, a po zmianie stron sprytem wykazał się Correa. Informacją dnia był powrót Soldado do pierwszego składu. Roberto nic jednak ciekawego nie pokazał i został zdjęty już w połowie meczu. To, mimo wszystko nie jest już tak dobry sezon w jego wykonaniu, jak poprzedni.

 

Liga BBVA [32/38]

stadion: El Madrigal w Villarreal, 14717 widzów

[3] Villarreal - [13] Granada

2:1, [Javier Blanco 29', Angel Correa 52' - Isaac Cuenca 18']

mom: Angel Correa "7.6"

 

Skład Villarreal:

S. Asenjo, Mario, Alvaro, M. Musacchio, J. Costa, Bruno, J. dos Santos, J. Blanco, A. Correa, I. Perisic, R. Soldado (45' V. Yoskov)

 

Skład Granady:

O. Olazabal, D. Folquier (65' P. Lopez), T. Heurtaux, Samir (71' R. Costa), A. Grimaldo, R. Krhin, I. Cuenca, F. Rico, J. Rodriguez (61' J. Marquez), A. Capa, Rodri

Odnośnik do komentarza

W Villarreal mamy pewne zmiany. Przede wszystkim pojawił się w klubie nowy prezydent – Gael Merayo, który zdecydował się pozostawić mnie na stanowisku. O dzięki Ci wybawco…

 

21.04.16

 

Obsada tegorocznych półfinałów w Lidze Europy, szczerze nie jest tak mocna. W jednej parze zmierzy się CSKA Moskwa z Interem, zaś w drugiej my i Fenerbahce. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to awans do finału będzie nasz. Pierwszy mecz gramy na wyjeździe, na bardzo trudnym i gorącym terenie. Mimo wszystko chcemy wykorzystać swoje umiejętności i przynajmniej zremisować.

Nasz występ w pierwszej odsłonie możemy zaliczyć do co najwyżej przeciętnych. Co z tego, że bramkowo remisujemy, jak przez większość czasu bronimy się w polu karnym. Najpierw huknął Volkan Sen, a odpowiedział głową Soldado. Dziesięć minut po zmianie stron po raz drugi na listę strzelców trafia Soldado, tym razem po pięknym rajdzie między defensorami tureckiej drużyny. Kolejne dziesięć minut i znów mamy remis. Trochę za łatwo dajemy sobie wejść na głowę! Czas mijał i kiedy już w głowie miałem koniec spotkania, cudownym rogalem popisuje się Perisic. Chorwat daje nam dzisiaj zwycięstwo, które mocno przybliża nas do występu w finale. Wynik wysoki, ale sam mecz mnie nie zaskoczył. Ot, takie sobie pykanie i słaba postawa w defensywie obu ekip.

 

Liga Europy, półfinał [1/2]

stadion: Sukru Saracoglu w Stambule, 48544 widzów

Fenerbahce - Villarreal

2:3, [Volkan Sen 28', Alper Potuk 67' - Roberto Soldado 42', 55', Ivan Perisic 88']

mom: Roberto Soldado "8.8"

 

Skład Fenerbahce:

V. Demirel, O. Tufan, S. Kjaer (77' M. Kadlec), M. Skrtel, A. Kolarov, R. Neudstadter, A. Potuk, S. Holmen, V. Sen, M. Stoch (77' C. Sahin), R. van Persie (68' Erik)

 

Skład Villarreal:

S. Asenjo, Mario, M. Musacchio, Lucas, J. Costa, Bruno, J. dos Santos, I. Alejo, A. Correa, I. Perisic, R. Soldado


25.04.16

 

Osasuna w zeszłym roku zajęła ostatnie miejsca gwarantujące pozostanie w elicie. Teraz radzi sobie znacznie lepiej, okupując końcówkę pierwszej dziesiątki i już w tej chwili gromadząc dwadzieścia punktów więcej. My nie możemy spuścić z tonu, bowiem rywalizacja o drugie miejsce będzie toczyła się do ostatniego gwizdka sezonu. Barcelona nie odpuści, ale my również nie mamy takiego zamiaru.

Przy dobrych wiatrach rywale mają szansę powalczyć jeszcze o Europejskie Puchary. Sęk w tym, że na pewno nie po takim występie, jaki zaprezentowali dzisiaj. My poziomem nie odstawaliśmy i mecz zakończył się bezbramkowym, cholernie nudnym remisem. To nam przykrości nie robi, bo choć mamy dwa punkty straty do Barcelony, to w zanadrzu czeka nas jeszcze zaległy mecz.

 

Liga BBVA [33/38]

stadion: El Madrigal w Villarreal, 14604 widzów

[3] Villarreal - [9] Osasuna

0:0

mom: Nacho "7.3"

 

Skład Villarreal:

S. Asenjo, Mario, Alvaro, M. Musacchio, J. Costa, Bruno, M. Trigueros, N. Leiva (45' J. Blanco), A. Correa, I. Perisic, R. Soldado (45' V. Yoskov)

 

Skład Osasuny:

R. Santamaria, A. Rukavina, Oler, N. Vujadinovic, Nacho (87' J. Miramon), R. Galvez, B. Herrero (90' C. Clerc), R. Torres, M. De las Cuevas, Ch. Moukoro, J.M. Dongou (67' D. Machis)

Odnośnik do komentarza

28.04.16

 

Dzisiaj rozstrzygnie się walka o to, kto zagra w wielkim finale Ligi Europy. Po pierwszym meczu, rozegranym na tureckiej ziemi, bliżej awansu jesteśmy my. Mamy zaliczkę bramkową i teraz ze zniecierpliwieniem czekamy na rewanż. Na własnym obiekcie powinno być lepiej, ale i tak musimy podejść do spotkania maksymalnie skoncentrowani. Rywal będzie próbował odrobić zaległości, ale nie sądzę, by zrobił to skutecznie.

Od pierwszego gwizdka byliśmy świadkami bardzo ciekawego pojedynku. Oba zespoły zagrzewały się do walki o jeden z najwyższych celów w sezonie. Gra w finale Ligi Europy była dla nas marzeniem, a dzisiaj mogliśmy je spełnić. Wystarczyło nie przegrać z szalonym Fenerbahce, by dopiąć swego. Powiem szczerze, kiedy na dziesięć minut przed przerwą Soldado skutecznie wykonał jedenastkę wiedziałem, że finał jest nasz! Rywale przez cały mecz bili głową w mur, nie potrafiąc skutecznie zagrozić naszej bramce. Strzelanie się zakończyło, co oznaczało, że skromne zwycięstwo daje nam przepustkę do raju. Finał jest nasz! Kto na początku sezonu myślał o takim osiągnięciu? Szczerze mówiąc sam w to wątpiłem, a teraz wraz z piłkarzami cieszę się z osiągniętego celu! Mecz nie był tak ciekawy jak pierwszy, w Turcji. Było więcej walki, ale w środku pola, która nic nie dawała.

 

Liga Europy, półfinał [2/2]

stadion: El Madrigal w Villarreal, 20762 widzów

Villarreal - Fenerbahce

1:0, [Roberto Soldado 37'(k)]

mom: Jaume Costa "8.6"

 

Skład Villarreal:

S. Asenjo, Mario, Alvaro, Lucas, J. Costa, Bruno, J. dos Santos, S. Castillejo (45' C. Bakambu), A. Correa, I. Perisic, R. Soldado

 

Skład Fenerbahce:

V. Demirel, S. Ozbayrakli (62' S. Holmen), M. Skrtel, B. Alves, A. Kolarov (66' M. Kadlec), R. Neustadter, A. Potuk, O. Tufan, V. Sen (57' C. Sahin), M. Stoch, Erik

Odnośnik do komentarza

1.05.16

 

Na kilka kolejek przed końcem, Getafe znajduje się na osiemnastym miejscu i wciąż jeszcze ma szansę na uniknięcie spadku. My jednak nie zamierzamy im w tym pomagać i chcemy wygrać swój mecz.

W naszej grze powoli widać zmęczenie sezonem. Nie gramy świetnych spotkań, ani nie mamy też takiego polotu, by miażdżyć słabsze ekipy. Dzisiaj, w zasadzie gdyby nie dziesięć minut pierwszej połowy, to nie mógłbym cokolwiek dobrego powiedzieć o naszej grze. A tak, najpierw z rzutu karnego ukąsił Soldado, a chwilę później głową załadował Alvaro. W samej końcówce rywale zdołali strzelić bramkę honorową, ale to było za mało. Trzy punkty są, ale mając przed sobą natłok spotkań w dość krótkim czasie, to średnio to widzę.

 

Liga BBVA [34/38]

stadion: Coliseum Alfonso Perez w Getafe, 17000 widzów

[18] Getafe - [3] Villarreal

1:2, [Gala 84' - Roberto Soldado 26'(k), Alvaro 37']

mom: Angel Correa "9.0"

 

Skład Getafe:

V. Guaita, D. Suarez (68' J. Valera), Cala, A. Perez, R. Lago, P. Leon, J. Rodriguez, J. Rueda (57' P. Alonso), H. Poncelas (74' M. Cantave), M. Gomez, Xisco

 

Skład Villarreal:

O Ustari, Mario, Alvaro, M. Musacchio, J. Costa, Bruno, M. Trigueros, I. Alejo, A. Correa, I. Perisic, R. Soldado

Odnośnik do komentarza

5.05.16

 

W ostatnim spotkaniu pokonaliśmy osiemnaste Getafe, a dzisiaj zmierzymy się z siedemnastym, modlącym się o utrzymanie Deportivo. Poziom myślę podobny, więc musimy wygrać. Tym bardziej, że Barcelona mimo jednego spotkania rozegranego więcej nie zwalnia tempa. Bardzo bym chciał utrzymać drugą lokatę w lidze, a będzie to możliwe tylko i wyłącznie dzięki zwycięstwom.

Kto wie, czy przez dzisiejszą nieporadność właśnie nie straciliśmy drugiego miejsca w lidze. Choć pierwsza połowa była dobra, bo prowadziliśmy po golu Perisicia, to już po zmianie stron było tylko i wyłącznie gorzej. Najpierw Kike Sola, a później Luisinho i było po ptakach. Nie potrafiliśmy ponownie ukąsić, więc przegrywamy ten mecz. Szkoda, wielka szkoda, że to dzieje się właśnie teraz.

 

Liga BBVA [35/38]

stadion: Riazor w A Coruni, 22292 widzów

[17] Deportivo - [3] Villarreal

2:1, [Kike Sola 58', Luisinho 64' - Ivan Perisic 16']

mom: Luisinho "7.9"

 

Skład Deportivo:

Fabricio, E. Boveda (90' Laure), A. Santos, P. Insua, F. Navarro, A. Embarba, C. Borges, A. Bergantinos, E. Colak (86' A. Serrano), F. Vico (7' Luisinho), K. Sola

 

Skład Villarreal:

S. Asenjo, Mario, M. Musacchio, Lucas, J. Costa, Bruno, M. Trigueros, S. Castillejo (45' J. Blanco), A. Correa, I. Perisic, R. Soldado (45' V. Yoskov)


8.05.16

 

Nadzieje na drugie miejsce w lidze odżyły po Gran Derby, gdzie Barcelona jedynie zremisowała z Realem Madryt. Mając dwa rozegrane mecze więcej, posiada sześć punktów na plus, a to jest do odrobienia. Dzisiaj zagramy z trzynastym Levante i oczywiście nie chcę słyszeć o innym wyniku, niż nasze zwycięstwo.

W trakcie spotkania miałem wrażenie, że moi podopieczni po prostu już nie chcą grać. Nie wiem, czy to przemęczenie, czy potężny spadek formy, ale nie ma kto strzelać bramek! Przecież za nie może być odpowiedzialny Alvaro, czy Trigueros, który praktycznie rzutem na taśmę zapewnił nam dzisiaj trzy oczka. U rywali strzela Arce. Praktycznie cały mecz był rozgrywany w środku pola, gdzie oba zespoły nawet nie kwapiły się do ataków. Brzydki mecz zakończony happy endem. Wynik z pewnością jest tu lepszy, niż nasza gra.

 

Liga BBVA [36/38]

stadion: El Madrigal w Villarreal, 20381 widzów

[3] Villarreal - [13] Levante

2:1, [Alvaro 32', Manu Trigueros 77' - Juan Carlos Arce 48']

mom: Alvaro "7.7"

 

Skład Villarreal:

S. Asenjo, Mario, Alvaro, Lucas, J. Costa, Bruno, M. Trigueros, I. Alejo, A. Correa, I. Perisic, R. Soldado

 

Skład Levante:

J. Calatayud, J. Larsson, A. Arribas, D. Costas (72' D. Navarro), Tono, V. Camarasa, J. Morales, I. El Adoua (45' J.C. Arce), I.R. de Galarreta, R. Garcia, M. Cuero (86' J. Xumetra)

Odnośnik do komentarza

11.05.16

 

Cała ostatnia forma naszego zespołu jest w tej chwili najmniej ważna. Zagramy wreszcie upragniony, historyczny finał Ligi Europy. Naszym przeciwnikiem będzie dość niespodziewanie ekipa CSKA Moskwa, która w półfinale pokonała włoski Inter Mediolan. Zagramy na St. Jackobspark w Szwajcarii i liczymy na spory doping naszych fanów, którzy tłumnie przybywali na, jak i pod stadion. Ta niezwykle elektryzująca chwila powinna pobudzić apetyty moich podopiecznych i wzmóc w nich chęć do walki. Niestety, nie będziemy mogli skorzystać dzisiaj z Soldado, który w ostatnim meczu doznał kontuzji. Czekamy więc na to, jakie zmiany zaprezentuje Speedy Gonzalez w pierwszej jedenastce i czym będzie próbował zaskoczyć swoich przeciwników.

Od pierwszej minuty dało się czuć niesamowite emocje, które dawały się również we znaki piłkarzom. Żadna z ekip nie myślała o tym, by się otworzyć, więc ten etap gry nie był zbyt ciekawy. Już w dziesiątej minucie mamy pierwszą, przykrą informację o kontuzji Castillejo, którego musiał zastąpić Blanco. Na pierwszego gola czekaliśmy kolejne dwadzieścia minut gry. Dośrodkowanie z prawej flanki przeleciało nad głowami całej chmary zawodników. Stawkę zamykał Perisic, który mocno odchylony do tyłu oddał lekki strzał głową. Okazało się jednak, że to wystarczyło! Zdezorientowany bramkarz, który liczył na pomoc w wybiciu futbolówki od swoich kolegów, nie doczekał się inicjatywy, a było już za późno, by wykonać jakiś ruch. Żółte sektory na stadionie Świętego Jakuba zawrzały! Jakby tego było mało, pod koniec pierwszej części meczu płaskim i precyzyjnym uderzeniem poczęstował nas Bakambu. Człowiek, który jest tak przeze mnie negowany daje zwiększenie prowadzenia w najważniejszym meczu sezonu! Do szatni schodzimy więc z dwoma trafieniami zaliczki, ale i tak, nie możemy się teraz zdekoncentrować. Wszyscy wiedzą, jak wyglądają drugie połowy po wysokim prowadzeniu! W drugiej odsłonie rywale przycisnęli, co było wiadome. Musieli poszukać przynajmniej jednego gola, by zwiększyć swoje szanse na odniesienie zwycięstwa. Czas działał dzisiaj na naszą korzyść, ale powoli pojawiały się problemy. Trudów spotkania nie wytrzymywał będący świeżo po kontuzji Óliver, a na domiar złego słabą postawę prezentował Bruno. Mimo wszystko zdecydowałem się zmienić tylko tego drugiego, by na murawę wpuścić Senne. A niech ma, takiej legendzie należy się udział w tak ważnym meczu, a kto wie, czy nawet za chwile nie będzie pierwszym w historii Villarreal, który wzniesie ten piękny puchar. Dokładnie chwilę po zmianie futbolówka ląduje w naszej siatce, a sprawą całego zamieszania jest Kirill Panchenko. Dupy dała defensywa, zostawiając go wolnego na piętnastym metrze. Kilka minut przed końcem przyszedł również czas na Ólivera, za którego wszedł Trigueros. Ostatnie minuty były wielką nawałnicą ataków ze strony CSKA Moskwa. Rosjanie musieli rzucić wszystko na jedną kartę, by odrobić jeszcze jednego gola zaległości. Czas mijał, serce waliło mi tak, że słychać go pewnie było w telewizorach, a moi podopieczni bronili się jak z nut. Pięknie, pięknie Panowie, jeszcze chwila, wytrzymajcie! Emocje sięgały zenitu, ale kiedy Asenjo wykopał piłkę z całych sił, a kiedy ta przelatywała nad środkiem boiska zabrzmiał ostatni gwizdek, wszystko stało się jasne! Villarreal już w drugim sezonie mojej pracy na El Madrigal, za sprawą genialnej młodzieży właśnie osiąga największy w historii klubu sukces! Jest to bez wątpienia ukoronowanie tak wielkiego wysiłku wkładanego w treningi i mecze przez prawie cały rok! Radości nie było końca. Rundy honorowe całej drużyny z pucharem, czy bez, były oklaskiwane przez kibiców z Hiszpanii. Zanim jednak dołączyłem do grona bawiących się piłkarzy, pogratulowaliśmy sobie nawzajem tego widowiska z trenerem przeciwników, a dodatkowo podałem łapę każdemu, który miał czerwoną koszulkę zalaną łzami. Smutny widok, ale na szczęście on nas dzisiaj nie dotyczył. Sam jeszcze nie wierzę w to, co właśnie się stało. Świętować długo jednak nie możemy, gdyż terminarz w ostatnim tygodniu rozgrywek jest niezwykle napięty i już za chwile czekają nas rozstrzygnięcia ligowe, równie ważne!

 

Liga Europy, finał

stadion: St. Jackobspark w Bazylei, 38512 widzów

CSKA Moskwa - Villarreal

1:2, [Kirill Panchenko 71' - Ivan Perisic 30', Cedric Bakambu 41']

mom: Georgy Schennikov "8.1"

 

Skład CSKA Moskwa:

I. Akinfeev, M. Fernandes, V. Berezutskiy, Geromel (71' A. Berezutskiy), G. Schennikov, P. Wernbloom (45' K. Panchenko), A. Dzagoev, Z. Tosic (45' C. Strandberg), R. Eremenko, G. Milanov, C. Beauvue

 

Skład Villarreal:

S. Asenjo, Mario, Alvaro, M. Musacchio, J. Costa, Bruno (69' M. Senna), Óliver (84' M. Trigueros), S. Castillejo (11' J. Blanco), A. Correa, I. Perisic, C. Bakambu

Odnośnik do komentarza

13.05.16

 

To, że udało nam się wygrać Ligę Europy, musimy odłożyć na inną półkę. W tej chwili przyszedł czas na najważniejsze rozstrzygnięcia w lidze, które dadzą odpowiedź, czy zajmiemy drugie, czy trzecie miejsce. Dzisiaj wypadałoby wygrać i to bez dwóch zdań, gdyż rywalem będzie najsłabsza ekipa sezonu – Leganes. Pewne spadku ekipy chcą jednak do samego końca pokazać się, by może któryś z zawodników wywalczył sobie angaż w lepszym zespole. Choć spodziewam się wygranej, to na pewno nie przyjdzie ona nam podana na tacy.

Pewnie każdy z was spotkał się w karierze z sytuacją, w której musiał zaryzykować. Z jednej strony potrzebowaliśmy na gwałt trzech punktów, by odrabiając zaległości meczowe w stosunku do całej stawki, wyjść na drugą lokatę przed Barcelonę. Z drugiej strony, podstawowi zawodnicy byli na tyle wypompowani po meczu z CSKA Moskwa, że nie chciałem ryzykować kontuzji oraz słabszego występu. Graliśmy z najsłabsza ekipą i mimo wszystko postawiłem na rezerwy. Już po dwudziestu minutach pojedynku odbiło się to czkawką, gdy Szymanowski trafia na jeden do jaja. W naszej grze nic nie przypominało formy i mówiąc szczerze, miałem pełne gacie strachu. Krzyczałem, wydawałem polecenia i nagle, jakby ktoś tknął moich podopiecznych. Zaczęli grać i to na takim poziomie, że strzelili trzy gole, zapewniając komplet jakże istotnych punktów. Dobrze, że postawiłem na rezerwowych, bowiem już niebawem czeka mnie bardzo trudna rywalizacja na zakończenie sezonu.

 

Liga BBVA [37/38]

stadion: Butarque w Leganes, 6915 widzów

[20] Leganes - [3] Villarreal

1:3, [Alexander Szymanowski 20' - Edgar Ie 25', Manu Trigueros 44', Angel Correa 75']

mom: Valentin Yoskov "8.7"

 

Skład Leganes:

D. Barrio, S. Postigo, J. Pulido (65' M. Mantovani), M. Santamaria, A. Arbilla, Ruper, G. Elustondo, A. Vadillo (45' J.A. Garrido), A. Szymanowski, S. Prendes (43' M. Dioni), M. Kone

 

Skład Villarreal:

O. Ustari, E. Ie, Alvaro (75' V. Ruiz), Lucas, A. Marin, Bruno, M. Trgueros, I. Alejo (75' C. Bakambu), A. Correa (75' J. Blanco), N. Leiva, V. Yoskov

Odnośnik do komentarza

15.05.16

 

Przed nami ostatnia kolejka tego, jakże fascynującego sezonu. Wciąż nie wiadomo, które miejsce zajmiemy na koniec rozgrywek. Wszystko jest w naszych rękach, bowiem przy tej samej liczbie ligowych punktów, znajdujemy się w klasyfikacji nad wielką Barceloną. Szkoda byłoby zaprzepaścić taką szansę, ale czeka nas cholernie trudny wieczór. Po pierwsze, w ostatnim czasie gramy spotkania praktycznie co czterdzieści osiem godzin. Po drugie, rywalem będzie Atletico, które okupuje ledwie piątą lokatę. Nasz największy rywal, czyli Barcelona ma równie trudny mecz z Sevillą, grać jednak będzie u siebie a my na wyjeździe. Co przyniosą najbliższe dwie godziny?

Już w piątej minucie na swojego pagera dostałem informację, że Messi wykorzystał rzut karny i Barcelona jest już nad nami w tabeli. Moi podopieczni niemal natychmiastowo wykonali świetną akcję, ale mocny strzał z trudem został zatrzymany na linii bramkowej przez Moye. W siedemnastej minucie widowiska Mirallas wykorzystuje swoją szybkość, gubi defensywę i w sytuacji sam na sam pakuje futbolówkę do naszej bramki. Sytuacja zdaje się wymykać spod kontroli. My nie potrafiliśmy wciąż znaleźć sposobu na świetnie broniącego golkipera miejscowych, który tym razem w akrobatyczny sposób wyciągnął uderzenie Perisica z rzutu wolnego. W odpowiedzi pojawił się Griezmann i w tej chwili byliśmy bardzo daleko od celu. W trzydziestej pierwszej minucie na tapecie wszystkich znalazł się Yoskov, który piekielnie mocnym szczurem zmniejszył straty bramkowe. Do przerwy na obu obiektach nie zmieniło się już nic, co oznaczało, że wciąż potrzebujemy zwycięstwa. W przerwie natomiast, w naszej szatni było gorąco. Każdy miał coś do powiedzenia, a nikt nie chciał słuchać drugiego. Ogromny opierdol jednak poskutkował. Na drugą część meczu wyszliśmy nabuzowani, co w zaledwie sześć minut przyniosło bramkę. Mógł strzelać Blanco, to podał do Yoskova. Yoskov mógł strzelać ale podał do Perisica. Chorwat natomiast nie patyczkował się i uderzył, co było najlepszą w tym wypadku decyzją. Mamy wyrównanie, czyli osiągamy coś, co po pierwszych dwudziestu minutach wydawało się niemożliwe. W sześćdziesiątej piątej minucie po raz drugi na liście strzelców zawitał Griezmann i cały nasz wysiłek poszedł się pieścić. Do końca spotkania było jeszcze trochę czasu, ale niestety, nie zdołaliśmy go wykorzystać. Dodatkowo zawiodła Sevilla, także byliśmy dość daleko od upragnionego, drugiego miejsca w tabeli. Rzutem na taśmę, lepsza okazała się Barcelona…

 

Liga BBVA [38/38]

stadion: Vicente Calderón w Madrycie, 52508 widzów

[5] Atletico Madryt - [2] Villarreal

3:2, [Kevin Mirallas 17', Antoine Griezmann 21', 65' - Valentin Yoskov 31', Ivan Perisic 51']

mom: Antoine Griezmann "8.8"

 

Skład Atletico Madryt:

M.A. Moya, J. Manquillo (61' Ivan), L. Bonucci, D. Godin, F. Luis, T. Partey (52' Gabi), M. Kranevitter (45' Michu), K. Mirallas, Koke, A. Griezmann, L. Vietto

 

Skład Villarreal:

S. Asenjo, Mario, M. Musacchio, V. Ruiz (45' Alvaro), J. Costa, Bruno, M. Trigueros, C. Bakambu, J. Blanco, I. Perisic, V. Yoskov

Odnośnik do komentarza

Kiedy emocje już opadły, przyszedł czas, by spotkać się z rzeczywistością i obiektywnie ocenić cały sezon. Ten bez wątpienia był dla nas niezwykle udany. Po zeszłorocznym, siódmym miejscu nie spodziewałem się, że do ostatnich sekund będą się ważyć nasze losy w aspekcie drugiego, bądź trzeciego miejsca. Zawodnicy spisali się na medal i gdyby nie fala kontuzji, która znalazła się w naszym zespole pod sam koniec, to kto wie, czy właśnie nie świętowalibyśmy teraz vice mistrzostwa. Tak czy siak, nie mamy prawa narzekać. Przed nami znalazły się tylko dwie, ale za to jakie hiszpańskie firmy. Real Madryt był w zabójczej formie i już na kilka kolejek wstecz był pewien wygranej. Barcelona natomiast notowała potknięcia, a i tak mimo wszystko zdołała nas wyprzedzić. Nie mam o to pretensji do swoich podopiecznych, którzy przez cały rok wykonali kawał dobrej roboty, za którą im dziękuję. Zostawiliśmy w pokonanym polu Atletico Madryt, ale też inne znane marki, jak Sevilla, Valencia, które przecież rok temu dały nam po dupie.

 

Tabela sezonu 2015/2016

 

Jak widać, wszystko poszło lepiej, niż rok temu. Zdobyliśmy dwadzieścia trzy punkty więcej, co dało nam o cztery lokaty wyższą pozycję na koniec. Sezon wnioskuję, że był jednak bardziej wyrównany, gdyż rok temu dałoby nam to ledwie czwarte miejsce. Zanotowaliśmy też znacznie lepszy bilans bramek, gdzie wśród strzelonych zdobyliśmy aż dwadziescia dziewięć więcej, a dodatkowo straciliśmy siedem też więcej. Co do zachowania poszczególnych piłkarzy, jeszcze powrócimy.

Jakby tak skupić się na tabeli, to czołówka wygląda mniej wiecej bez zmian personalnych, a jedynie widoczne są przetasowania na pozycjach. Wśród pechowców, nie sposób ominąć Realu Sociedad, który przez cały sezon grał piach i w przyszłym roku powalczy o powrót do elity. Kto wie, może mi się uda kogoś od nich dostać, bowiem zapowiadają się spore zmiany personalne w klubie. Wszystko jednak w swoim czasie.

 

Nagrody ligowe za cały sezon:

 

Bramkarz Roku:

1. Keylor Navas (Real Madryt), 2. Marc Andre ter Stegen (FC Barcelona), Gorka Iraizoz (Athletic)

 

Hiszpański Król Strzelców:

1. Roberto Soriano (Malaga) - 17 bramek, 2. Roberto Soldado (Villarreal) - 16 bramek

 

Jedenastka sezonu:

Keylor Navas, Dani Carvajal, Sergio Ramos (Real M.), Jeremy Matheu (FCB), Marcelo (Real M.), Kevin Mirallas (Atletico M.), James Rodriguez (Real M.), Angel Correa (Villarreal), Fede Vico (Deportivo), Jonathan Soriano (Malaga), Karim Benzema (Real M.)

rezerwa:

M.A. ter Stegen (FCB), Mateo Musacchio (Villarreal), Gareth Bale (Real M.), Lionel Messi (FCB), Cristiano Ronaldo (Real M.), Daniel Wass (Sevilla), Neymar (FCB)

 

Menedżer Roku:

1. Speedy Gonzalez (Villarreal), 2. Zinedine Zidane (Real Madryt), 3. Luis Enrique (FC Barcelona)

 

Najbardziej obiecujący zespół:

1. Osasuna, 2. Las Palmas, 3. Villarreal

 

Ligowy Piłkarz Roku:

1. Lionel Messi (FCB), 2. Cristiano Ronaldo (Real M.), 3. Gareth Bale (Real M.)

 

----

 

Dodatkowo w tym sezonie graliśmy w Pucharze Hiszpanii, gdzie nie poszło nam najlepiej i zostaliśmy wyeliminowani przez Atletico Madryt w piątej rundzie, czyli drugim rozgrywanym przez nas dwumeczu. Te rozgrywki jednak nie są priorytetem dla mnie, choć niebawem może się to zmienić.

 

----

 

Na sam koniec zostawiam wisienkę na torcie, czyli rozgrywki Ligi Europy. W tym sezonie losowanie było dla nas całkiem przyjemne i po kilku rundach, gdzie rywalami były raczej słabsze zespoły, zameldowaliśmy się w wielkim finale. Tam zagraliśmy bardzo trudne i męczące spotkanie z CSKA Moskwa, które udało nam się wygrać. Sięgnęliśmy po historyczny puchar, a najważniejszym elementem był Senna. Legenda Villarreal, która została sprowadzona do domu już przeze mnie, jako pierwszy podniósł w górę tak cenne trofeum. Piękne obrazki, ale i piękna gra całego zespołu przyczyniła się do tego. Jestem pod wrażeniem, bo przecież na początku nikt nie spodziewał się, że to właśnie o nas będzie głośno.

 

Cały sezon należy więc ocenić na duży plus. Graliśmy dobrze i równo ustrzegając się tak ługiego spadku formy, jak pod koniec zeszłego sezonu. Owszem, czasem traciliśmy w głupi sposób punkty, ale w tej chwili to już chyba nieistotne. Wiem jedno, w całej historii Villarreal, nie było lepszego sezonu!

Odnośnik do komentarza

@ Dzięki Makk, nawet nie wiesz jak się cieszę z tego trofeum!

W ciągu tych dwóch sezonów najważniejsze zmiany w Realu to:

in - Ander Iturraspe, Michy Battshuayi, Grzegorz Krychowiak, Lazar Markovic, Alberto Moreno

out - Casemiro, Mateo Kovacic, Lucas Vazquez

 

 

 

Podsumowanie pozostałych, dostępnych lig:

 

Anglia:

 

Na pewno warto pogratulować Liverpoolowi za zwycięstwo w lidze. The Reds zdobyli ten tytuł po raz pierwszy od 1990 roku. Do tryumfu poprowadził ich Carlo Ancelotti, który zmienił na stanowisku menadżera Jurgena Kloppa. Drugi był Arsenal, co też nie jest normalne. Przyspawany do czwartego miejsca zespół zostawił w pokonanym polu inne, wielkie tuzy angielskiego futbolu. Co ciekawe, zeszłoroczny mistrz, czyli Tottenham, zakończył rozgrywki dopiero na czwartej lokacie. Miło zobaczyć będzie również Bournemouth w przyszłorocznej edycji Ligi Europy. Bardzo słabo natomiast spisała się ekipa Evertonu, która ledwo co zdołała się utrzymać. Spadło QPR, Burnley i Huddersfield, także tutaj odbyło się to bez większych niespodzianek.

 

Francja:

 

Tutaj nudy jak sto pięćdziesiąt. Po raz kolejny w glorii chwały sezon kończą piłkarze PSG, którzy zdobyli taką samą liczbę punktów jak przed rokiem. Odbudował się Lyon, który po jedenastym miejscu, tym razem skończył na podium. Brawa również dla Monaco! Słabo Bastia, Nice i Paris FC. W przypadku tych drugich aż dziw, że nic nie dała obecność w klubie Balotellego.

 

Włochy:

 

To właśnie na Półwyspie Apenińskim mamy w tym sezonie największą sensację. Napoli, w składzie Milikiem i Zielińskim wreszcie dało popalić hegemonii drużyny Juventusu. Takie zmiany są potrzebne dla rozwoju klajowej piłki! Oprócz tego, pięknie spisało się Palermo oraz Genoa, zostawiając w pokonanym polu Fiorentinę, Inter i AC Milan. Spadek Udinese, Avellino i Chievo akurat nikogo nie dziwi.

 

Liga Mistrzów:

 

W Lidze Mistrzów wygrał zeszłoroczny mistrz Anglii, czyli Tottenham, który w finałowym spotkaniu pokonał PSG 2:1 (Edinson Cavani 12' - Vincent Janssen 56'(k), Christian Eriksen 75'). Wysoko zaszły też ekipy AS Monaco i Napoli, które odpadły w półfinale.

 

Liga Europy:

 

O tych rozgrywkach chyba nikomu nie muszę więcej opowiadać. Warto jednak zwrócić uwagę na tabelę strzelców, gdzie najlepszy okazał się Polak Dawid Kownacki. Może on zawdzięczać ten tytuł tylko i wyłącznie kontuzji Carrasco, bo gdyby Belg był zrowy, jestem przekonany że by go przegonił.

Odnośnik do komentarza

Na zakończenie sezonu należałoby jeszcze podsumować występy poszczególnych zawodników. Po tak udanym roku, ciężko będzie znaleźć słabe strony, ale uwierzcie, że takich jest pełno.

 

Bramka:

 

Sergio Asenjo (26l./Hiszpania/15/0u-21) - [53 m - 65 strc - 21 czyk - 0 br - 0 as - 0 mom - 0 żk - 0 czk - 7,02 śr]

Oscar Ustari (29l./Argentyna/3/0A) - [4 m - 6 strc - 0 czyk - 0 br - 0 as - 0 mom - 0 żk - 0 czk - 6,70 śr]

Mariano Barbosa (31l./Argentyna/4/0u-20) - [2 m - 3 strc - 0 czyk - 0 br - 0 as - 0 mom - 0 żk - 0 czk - 6,57 śr]

 

W tym sezonie, tak jak w poprzednim był tylko jeden król tej formacji. Sergio Asenjo grał w praktycznie wszystkich spotkaniach i spisał się bardzo dobrze. Liczba straconych bramek nie jest tylko jego winą, a wręcz nawet rzadko kiedy mogłem się do niego przyczepić. Jestem pewien, że na przyszły rok zostanie z nami i wciąż będzie nosił bluzę z numerem jeden. Na drugiej lokacie sklasyfikowany został Ustari, który przyszedł do zespołu zimą. Potrzebowaliśmy rezerwowego po sprzedaży Barbosy i wpadł nam w ręce własnie on. Miał mało okazji do pokazania się i nie wiem, jaka czeka go przyszłość. Mariano natomiast już z nami nie ma i nigdy nie będzie. Marudził za dużo a był słaby, więc odszedł za okazyjną sumkę wkurwiać innych.

 

Obrona prawa:

 

Mario (25l./Hiszpania/2/0u-21) - [49 m - 0 br - 8 as - 1 mom - 10 żk - 0 czk - 7,26 śr]

Gino Peruzzi (23l./Argentyna/6/0A) - [10 m - 0 br - 2 as - 0 mom - 1 żk - 0 czk - 7,40 śr]

 

Od początku sezonu mieliśmy dwóch zawodników na prawą flankę defensywy. Podstawowym był jednak Mario, choć jego średnia ocen okazała się niższa, niż Peruzziego. Może świadczyć o tym fakt, że Hiszpan grał w trudniejszych meczach, a dodatkowo zanotował ich prawie pięć razy więcej. Mimo wszystko uważam, że jest lepszym piłkarzem i powoli staje się ikoną Żółtej Łodzi Podwodnej. Z Peruzzim wyniknęła niemiła sytuacja, gdyż poszedł na wypożyczenie bez mojej zgody. Ponoć w jego kontrakcie była zawarta jakaś klazula, której nie dopatrzyłem. Nie ważne, nie wiem zupełnie, jaka bedzie związana z nim przyszłość. Nikt nie chce być rezerwowym i nie wiem, czy ktoś go nie wykupi. Na Mario nie ma silnych, więc on na pewno zostanie!

 

Obrona środek:

 

Mateo Musacchio (25l./Argentyna/11/0A) - [47 m - 6 br - 1 as - 1 mom - 8 żk - 0 czk - 7,19 śr]

Lucas (20l./Hiszpania/9/0u-21) - [36 m - 5 br - 1 as - 4 mom - 8 zk - 0 czk - 7,19 śr]

Alvaro (26l./Hiszpania) - [34 m - 3 br - 0 as - 1 mom - 8 żk - 0 czk - 7,08 śr]

Victor Ruiz (27l./Hiszpania/5/0u-21) - [7 m - 0 br - 0 as - 0 mom - 2 żk - 0 czk - 6,66 śr]

Edgar Ie (22l./Portugalia/22/1u-21) - [5 m - 1 br - 0 as - 0 mom - 1 żk - 0 czk - 7,06 śr]

 

Choć na środku defensywy mieliśmy teoretycznie aż pięciu graczy do wyboru, to praktycznie korzystałem z trzech. Zdecydowanym liderem został Musacchio, który wyraził chęć pozostania w zespole po awansie do Ligi Mistrzów. Jest to bardzo przydatny zawodnik, który dodatkowo, tym razem pokazywał się z dobrej strony pod bramką rywala. Lucas był u nas na zasadzie wypożyczenia i już zaczynam żałować, że zanotował tak dobry rok. Ciężko go będzie teraz wykupić, a by się przydał. Alvaro, to człowiek który przeszedł w moich oczach największą metamorfozę. Z zawodnika, który był wystawiony na sprzedaż zrobił się piłkarz, Pan Piłkarz. Pewny w defensywie i przydatny w ofensywie. Pozostała dwójka, czyli Ruiz i Ie grali ogony. Jest między nimi mała różnica. Ruiza nie widzę już w składzie, a Portugalczyk dostanie ode mnie jeszcze więcej szans na pokazanie się. Podsumowując tą formację należy jednak zwrócić uwagę na stracone bramki. Barcelona w całym sezonie zanotowała takich 17, a Real 19. My zaś, aż 50 co nie jest powodem do dumy. Nie mówię, że jest to wina tylko środkowych defensorów, ale musimy nad tym mocno popracować.

 

Obrona lewa:

 

Jaume Costa (28l./Hiszpania) - [50 m - 0 br - 5 as - 3 mom - 22 żk - 1 czk - 7,31 śr]

Adrian Marin (19l./Hiszpania/2/1u-21) - [9 m - 0 br - 1 as - 0 mom - 4 żk - 0 czk - 7,05 śr]

 

Na tej pozycji odbyło się bez zmian w porównaniu do zeszłego sezonu. Liderem był oczywiście Costa, który zanotował kolejny, genialny sezon. Problem leży w jego agresji, bo taka liczba kartek nie powinna mu się przytrafiać. Natomiast Marin harmonijnie się rozwija i musimy zrobić wszystko, by zostawić go w zespole na długie lata. Dostaje swoje szanse i je wykorzystuje, ale wobec takiej dyspozycji Costy, na regularną grę nie może liczyć.

Odnośnik do komentarza

Środek pomocy:

 

Bruno (31l./Hiszpania/4/0A) - [50 m - 1 br - 1 as - 1 mom - 11 żk - 1 czk - 6,97 śr]

Óliver Torres (21l./Hiszpania/27/2u-21) - [33 m - 0 br - 12 as - 3 mom - 0 żk - 0 czk - 7,36 śr]

Manu Trigueros (24l./Hiszpania) - [33 m - 3 br - 3 as - 1 mom - 0 żk - 0 czk - 6,96 śr]

Jonathan dos Santos (26l./Meksyk/23/1A) - [18 m - 0 br - 2 as - 0 mom - 1 żk - 1 czk - 6,93 śr]

Marcos Senna (39l./Hiszpania/27/1A) - [7 m - 0 br - 0 as - 0 mom - 3 żk - 0 czk - 6,67 śr]

 

Wśród środkowych pomocników miałem jednych od zadań defensywnych, a drugich od rozgrywania piłki. Zdecyowanie największą liczbę minut na murawie spędził Bruno, czyli nasz kapitan ulubieniec trybun. Niestety, mam wrażenie, że nie był to najlepszy sezon w jego wykonaniu i tutaj właśnie należy szukać pierwszych problemów w utracie dużej liczby goli. Ciężko mi powiedzieć, cy znami zostanie, ale na pewno samodzielnie go nie wypchnę z zespołu. Óliver był u nas tylko na zasadzie wypożyczenia, a wykołował z podstawowego składu samego Triguerosa. Nie wiem, czy uda mi się go kupić, a bardzo bym chciał. Młody i filigranowy pomocnik ma oczy dookoła głowy, a dodatkowo świetnie bije rzuty rożne. Manu natomiast w tym sezonie musiał przełknąć gorzką pigułkę i często pojawiał się na boisku z ławki rezerwowych. Jest to trudny do określenia przypadek, bowiem z jednej strony jest przydatny, ale jakby zatrzymał się w piłkarskim rozwoju. Jonathan dos Santos po raz kolejny często był pomijany. Niestety, nie mogę mu zapewnić pierwszego składu i wszystko wygląda na to, że wkrótce się z nim pożegnamy. Chyba że odejdzie Bruno, to wtedy będziemy myśleć. Marcos Senna, nasza żywa legenda jest już coraz starszy. Artybuty już nie te i widać to na boisku. Wieku nie oszukasz i powoli zbliżamy się do końca jego kariery. Miło, że udało mu się podnieść historyczne trofeum jako pierwszemu w barwach Villarreal!

 

Skrzydła:

 

Ivan Perisic (27l./Chorwacja/43/5A) - [45 m - 17 br - 19 as - 4 mom - 1 żk - 0 czk - 7,43 śr]

Yannick Ferreira Carrasco (22l./Belgia/19/1u-21) - [39 m - 24 br - 13 as - 10 mom - 1 żk - 0 czk - 7,77 śr]

Samu Castillejo (21l./Hiszpania/1/1u-21) - [27 m - 5 br - 5 as - 1 mom - 1 żk - 0 czk - 7,01 śr]

Nahuel Leiva (19l./Hiszpania/2/1u-21) - [10 m - 0 br - 2 as - 0 mom - 0 żk - 0 czk - 6,77 śr]

Ivan Alejo (21l./Hiszpania) - [7 m - 0 br - 1 as - 0 mom - 0 żk - 0 czk - 6,80 śr]

 

Gołym okiem widać, kto ciągnął nasz zespół w tym sezonie. Przed sezonem zastanawiałem się, jaką wartością dodatnią będzie transfer Perisica. Chorwat okazał się kosmicznym wzmocnieniem i jednym z najważniejszych ogniw w zespole. Jego wartość wzrosła diametralnie, ale jest jeden problem. Po zakończeniu sezonu przyszedł na rozmowę i powiedział, że chciałby odejść do drużyny, która zagwarantuje mu wygraną w lidze. Czyżby Villarreal było za słabe? Jego losy są więc wielką niewiadomą. Co innego z Carrasco, który grał jak z nut, dopóki nie doznał kontuzji. Szkoda, bowiem Belg ciągnął niesamowicie prawą flankę. Był wszędzie, a dodatkowo pięknie uderzał rzuty wolne. Gdyby nie uraz, powalczyłby o tytuł najlepszego strzelca w Lidze Europy, ale i w klubie. Bez dwóch zdań, dokonania tych dwóch zawodników są nieocenione. Castillejo ładnie wprowadził się w zespół, ale nie wykręcił świetnych statystyk. Spokojnie, ma jeszcze czas, ale z drugiej strony jak Perisic nie odejdzie, to znów sobie nie pogra. Leiva i Alejo to melodia na przyszłość, ale nie jestem przekonany, czy poradzą sobie w naszym zespole. Póki co chciałbym ich zostawić, ale nie wiem co przyniesie okienko transferowe.

 

Podwieszony napastnik:

 

Angel Correa (21l./Argentyna/7/2u-20) - [49 m - 20 br - 18 as - 7 mom - 2 żk - 0 czk - 7,49 śr]

Javier Blanco (18l./Hiszpania) - [19 m - 6 br - 5 as - 1 mom - 0 żk - 0 czk - 7,13 śr]

 

Wypożyczony z Atletico Correa był dopełnieniem świetnego tercetu, który brylował za wysuniętym napastnikiem. Po prostu mega sezon i już wiem, że wykupić go będzie niezwykle ciężko. Wpasował się w zespół znakomicie i nie mogłem o nim powiedzieć nic złego. Od początku dawał z siebie maksa i tak zostało aż do końca. Z drugiej strony występował tu też Blanco, choć ten miał epizody na skrzydłach. Mimo młodego wieku, w świetny sposób wszedł do zespołu i w nim pozostanie na dłużej. Gdyby tak miałaby wyglądać ta formacja na lata, nie miałbym żadnego ale... Problem w tym, że chyba kogoś będziemy musieli zakupić.

 

Atak:

 

Roberto Soldado (30l./Hiszpania/12/7A) - [36 m - 25 br - 7 as - 4 mom - 0 żk - 0 czk - 7,12 śr]

Cedric Bakambu (25l./DR Kongo/12/7A) - [35 m - 10 br - 9 as - 0 mom - 0 żk - 0 czk - 7,01 śr]

Valentin Yoskov (17l./Bułgaria/1/0A) - [7 m - 4 br - 3 as - 1 mom - 0 żk - 0 czk - 7,31 śr]

Daniel Villanueva (18l./Hiszpania) - [7 m - 1 br - 2 as - 0 mom - 0 żk - 0 czk - 6,91 śr]

 

Wśród napastników brylował Soldado, ale akurat to nic dziwnego. W tym sezonie, choć został najlepszym strzelcem drużuny, nie strzelił już tylu goli. Powodem były urazy, które często go eliminowały na dwa, trzy tygodnie. Dodatkowo grał w kratkę, bowiem przez kilka meczów potrafił być najgorszym piłkarzem na boisku, by w kolejnych strzelać po dwie bramki. Na pewno musi zostać. Większy kłopot mam z Bakambu. Choć ten zawodnik w ogóle nie marudzi, to jednak marnuje zbyt wiele sytuacji. Niby dodatkowo może grać na skrzydłach, ale tam już raczej szans nie dostanie ze względu na silną obsadę. Nie wiem, może go sprzedać? Natomiast co do dwóch młodych i gniewnych, to rączki same składają się do oklasków. Świetne wejście w drużynę notuje Yoskov, który ma papiery by być wielką gwiazdą. Troche gorsze statystyki wykręcił Villanueva, ale nie ma się czym przejmować. Ta dwójka powinna nam zapewnić byt w najbliższych kilku latach.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...