Skocz do zawartości

Od zera...


Contes

Rekomendowane odpowiedzi

Historia przedstawiona w opowiadaniu, jest fikcją literacką. Zbieżność osób, nazwisk i scen przedstawionych w tekście przypadkowa. Za wszelkie opisy, które mogą godzić w czyjeś uczucia, z góry przepraszam.
-----------------------------

16.06.2015r. - Gdańsk, Sąd Okręgowy.

 

Proszę wstać, sąd idzie.
(S) - Wyrok w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej. Sąd Okręgowy po rozpoznaniu sprawy Zbigniewa S., oskarżonego o to, iż w dniu 12.04.2013r. miał dopuścić się podwójnego morderstwa, w swojej posiadłości, a następnie ukryć ciała w pobliskim lesie, po czym grozić synowi, iż także zostanie zamordowany, uznaje oskarżonego za winnego wyżej wymienionych czynów, i wymierza mu karę dożywotniego pozbawienia wolności. Wobec oskarżonego zostanie zastosowany przepis, o możliwym wyjściu na wolność po upływie minimum 30 lat od rozpoczęcia odsiadywania wyroku. Wyrok jest prawomocny. Proszę usiąść... Sąd nie miał wątpliwości, gdyż wszystkie dowody, wskazały na winę oskarżonego. Nieudolne próby obrony, czy wpływanie na przebieg rozprawy, tylko potwierdziły to, iż jest pan tyranem. Oczywiście z czysto moralnego punktu widzenia, zdrada, i wielokrotny stosunek z innym mężczyzną, są paskudną sprawą, ale nie można tego załatwiać poprzez morderstwo. Na dodatek zabijając własną córkę. Czym ona zawiniła? Czym? Miała 12 lat, całe życie przed sobą, a pan bestialsko pozbawił życia niewinną osobę. Syn co prawda odmówił składania zeznań, nie dziwię mu się, to nic miłego pochować własną matkę i siostrę, by potem oskarżać własnego ojca. Sąd to rozumie, mam tylko nadzieję, że syn będzie miał siłę i odwagę by pokonać wszystkie trudności. Wysoki Sąd co prawda skazał na dożywotnią odsiadkę, jednak mając nadzieję, że znajdzie oskarżony w sobie chociaż odrobinę człowieczeństwa, dał szansę na wyjście po 30 latach, będzie pan już osobą w postawnym wieku, jednak nie bez szans na godną starość, chociaż tak bestialski czyn zasługiwał na coś znacznie gorszego. To wszystko co Sąd miał do powiedzenia w tej sprawię, uznaję ją za zakończoną. Dziękuję za uwagę.

 

 

Najgorszy dzień mojego życia właśnie stał się faktem, zostałem sam jak palec, pochowanie matki, oraz siostry, ojciec w pierdlu. Zero perspektyw, nawet nie wiecie jak to bolało, kiedy słuchałem tych wszystkich szczegółów, jakiego użył noża, że mama była półnaga. Że siostra konała w bólu i cierpieniu. Tak oto, życie nie po raz pierwszy, i pewnie nie ostatni ukazało swoją bezlitosną stronę. Musiałem zaczynać wszystko od początku... Od zera...

Odnośnik do komentarza

Początek mnie zaciekawił. Będę tutaj wracał. Mam nadzieję, że cała historia będzie bardzo ciekawa. Odcinek był nieco krótki. Postaraj się pisać trochę więcej w jednej części. Tak jak pisał @MaKK, mógłbyś postarać się wymyślić bardziej oryginalny tytuł :P

Odnośnik do komentarza

Mając w portfelu ostatnie 30zł, każdy normalny człowiek pewnie poszedłby się napruć jak szpadel, myśląc "czemu znowu ja?". Ja jednak wybrałem nieco bardziej ludzką formę, kupiłem kwiatki, najładniejsze jakie były w kwiaciarni pojechałem na cmentarz. Jak to ja, porozmawiałem sobie z Matką o rozprawie. Nie była święta, nie ukrywam, ale dla mnie była ideałem, twarda i stanowcza, jednocześnie czuła i troskliwa, mogłem porozmawiać z nią o wszystkim. Brakuje mi jej. Siostra? Całe życie przed sobą, wzorowa uczennica, ale typowa z niej twarda laska. Nie ubierała się jak typowa pusta lala, znała swoją wartość. Jak to mogło się tak skończyć? Nim się zamyśliłem, nastała noc. Pojechałem więc do domu. W międzyczasie odbierając dziesiątki smsów, jak to mnie wspierają itd., szkoda, że na sali sądowej nikt nie przyszedł mnie wesprzeć. Postanowiłem odpalić sobie jakieś fajne kino akcji. Padło na Godziny Szczytu, kilka lat temu mnie to bawiło, ale jakoś nie mogłem się przemóc, głos Chrisa Tuckera, doprowadzał mnie do takiego stanu, że byłem bliski wywalenia tego pudła za okno. Postanowiłem położyć się spać. Następnego ranka nie mają na nic ochoty zadzwoniłem do pobliskiego baru :

- Dzień Dobry, duża pepperoni, na grubym cieście. Tylko dajcie trochę tych dodatków, bo skąpicie jak padalce.

Ok, po 20 minutach cieplutka pizza stała na moim stole, wżerając ją dzwoni telefon.

(P) - Siema, co tam? Sorki, że nie przyszedłem do Sądu, zerwałem czwórkę w udzie i leżę.

(Ja) - No cześć, ok rozumiem, gdzie leżysz, wpadnę do ciebie pogadać. Jak masz chętkę.
(P) - Jutro do południa powinienem mieć wypis, więc spotkajmy się u mnie co?
(Ja) - Się wie, to jutro się widzimy. A i nie pije, wiesz...
(P) - Spoko, to do jutra, strzałka.

Paweł - przyjaciel rodziny, ile razy ten facet ratował mi tyłek, MacGyver przy nim to najwyżej Komisarz Alex. Fantastyczny człowiek.

 

Ok. 14 postanowiłem sobie zrobić małe Tour de Pologne moim rumakiem, ok 21 byłem w domu i położyłem się do wyrka, czekając na kolejny dzień.

Odnośnik do komentarza

 

 

Pojechałem więc do domu. W międzyczasie odbierając dziesiątki smsów, jak to mnie wspierają itd., szkoda, że na sali sądowej nikt nie przyszedł mnie wesprzeć.


To zdanie jest całkowicie niezrozumiałe, tzn. źle napisane.

Po pierwsze - niepotrzebne więc.
Po drugie, zamiast kropki powinien być przecinek i mniej więcej brzmieć tak:
'Pojechałem do domu, w międzyczasie odbierając dziesiątki smsów, jak to mnie wspierają itd. Szkoda, że na sali sądowej nikt nie przyszedł mnie wesprzeć'.

Ciekawie się zaczyna, tytuł prosty jak cholera i w zasadzie to tak fifti fifti, zobaczymy co dalej.
Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...