Skocz do zawartości

Cicha woda...


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

30.10.2014

 

Valencia miała dokładnie dwadzieścia cztery godziny mniej czasu na regenerację przed kolejnym spotkaniem. Mamy więc lekką przewagę, choć i tak wiem, że łatwo nie będzie. Rywal znajduje się nad nami w tabeli i gra bardzo dobrze od początku sezonu, więc będziemy musieli wspiąć się na wyżyny, by zainkasować korzystny rezultat. Zagramy na wyjeździe, więc za taki uznam już remis, najlepiej bramkowy. Wielkim plusem dla nas było znalezienie się w jedenastce kolejki Rubena Pardo, a dodatkowo jego gol uznano za najładniejszy tego weekendu.

Tym razem to rywalom udało się lepiej wejść w mecz, gdyż już w siódmej minucie wyszli na prowadzenie. De Paul wyskoczył najwyżej do dośrodkowania z rzutu rożnego, jednak to nie on trafia na listę strzelców. Pechowcem okazał się Zaldua, którego po prostu nastrzelono futbolówką, a nasz defensor nie zdołał się odsunąć. Niespełna pół godziny później było już dwa do jaja. Pusty korytarz do bramki znalazł Parejo i Rulli musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Dodatkowo, jeszcze przed przerwą byliśmy zmuszeni do wykonania dwóch zmian z powodu urazów, co mi się mocno nie spodobało. Dziesięć minut po zmianie stron Zaldua fauluje w polu karnym, a do jedenastki podchodzi Alcacer i celnym uderzeniem zwiększa przewagę miejscowych. Trzy gole różnicy, to zdecydowanie za dużo! Na szczęście, szybki sygnał do ataku dał Bruma. Młody Portugalczyk jest pierwszoplanową postacią na lewym skrzydle, a dodatkowo dzisiaj potwierdził swoją wysoką formę bramką. Wielkim anty bohaterem dzisiejszego meczu okazał się być nie tylko Zaldua, ale i sędzia. Mimo kolejnej kontuzji naszego zawodnika (już trzeciej), żaden z rywali nie ujrzał nawet żółtego kartonika, więc chyba miałem prawo być wściekły na biegającego kalosza. Skończyło się dzisiaj na cztery jeden, ale była to całkowicie zasłużona porażka. Valencia oddała aż piętnaście celnych uderzeń, zaś my, wszystkich ledwie osiem. Przed meczem nie sądziłem, że to się aż tak źle dla nas skończy. Dodatkowo pozostaje pytanie, jak ze zdrowiem Prieto, Zurutuzy i Canalesa…

 

Skład Valencii:

D. Alves, A. Barragan, S. Mustafi, A. Abdennour, J. Gaya (84' L. Orban), J. Fuego, D. Parejo, A. Gomes (75' E. Perez), Rodrigo (38' S. Mina), R. De Paul, P. Alcacer

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, M. Gonzalez, I. Martinez, M. Haidara, R. Pardo, Markel, X. Prieto (45' E. Gigliotti), S. Canales (25' D. Zurutuza [73' A. Oyarzun]), Bruma, Jonathas

 

Liga BBVA [10/38]

stadion: Mestalla w Walencji, 46630 widzów

[5] Valencia 4:1 [9] R. Sociedad

[Joseba Zaldua 7'(sam), Dani Parejo 33', Paco Alcacer 57'(k), Aymen Abdennour 84' - Bruma 58']

mom: Dani Parejo "9.1"

Odnośnik do komentarza

2.11.2014

 

Zurutuza się pozbierał, jednak Prieto, jak i Canales wypadają na około dwa tygodnie. To skutki poprzedniego meczu, który odczuł również Bruma i dzisiaj nie będzie go nawet na ławce rezerwowych. Tak obdarci z siły ofensywnej, musimy przystąpić do jedenastej kolejki zmagań ligowych, gdzie zmierzymy się na wyjeździe z Malagą. Postawa tej ekipy jest dla mnie sporym zaskoczeniem, bowiem sądziłem, iż będzie to zespół broniący się przed spadkiem, natomiast obecnie znajdują się o oczko wyżej od nas. Oznacza to, że stawką nie są trzy a aż sześć punktów!

W drugą dekadę meczów nie udało nam się jednak wejść z przytupem. Mocno rezerwowa część ofensywna drużyny wyglądała jak dzieci we mgle, co spowodowało, że najmocniejszy pod bramką rywala był… Zaldua. Nasz defensor chciał chyba odkupić winy z poprzedniego meczu i sam dawał sygnał do ataku. Jednak to nie on, a Gigliotti zdobył jedyną dla nas bramkę w tym meczu. Co ciekawe, przez czterdzieści minut prowadziliśmy, by w głupi sposób stracić gola na kwadrans przed końcem, który finalnie dał Maladze podział punktów. Frajernia na maksa, ale takie rzeczy w futbolu też mają miejsce i trzeba to zaakceptować. I tak uważam, że jak na wyjazdowy mecz w odmienionym składzie, jeden punkt jest bardzo cenną zdobyczą. Strata punktów w meczach z takimi rywalami może być kluczowa w walce o wyznaczony cel. Jednak już teraz widzę, że wejście do europejskich pucharów dla Sociedadu w tym sezonie, będzie niezwykle trudnym wyzwaniem. Dodatkowym problemem jest tutaj forma Jonathasa, który zdecydowanie obniżył loty. Nic, tylko czekać na powrót Veli…

 

Skład Malagi:

G. Ochoa, R. Rosales, X. Etxeita, R. Albentosa, E. Filipenko (45' A. Boka), N. Amrabat, Recio (45' R. Horta), I. Camacho, Duda, F. Tissone, D. Cop (62' Charles)

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, D. Reyes, I. Martinez, A. De la Bella, R. Pardo, A. Illarramendi, E. Gigliotti, E. Granero, A. Oyarzun, Jonathas

 

Liga BBVA [11/38]

stadion: La Rosaleda w Maladze, 28415 widzów

[8] Malaga 1:1 [9] R. Sociedad

[Charles 75' - Emmanuel Gigliotti 34']

mom: Alberto De la Bella "8.5"

Odnośnik do komentarza

7.11.2014

 

Błąd Mikela Gonzaleza już na samym początku spotkania mógł kosztować na sporo. Jedenastkę wykorzystał Trashorras, a całe Rayo grało jak z nut, czując swoją szansę. Mimo iż nie jest to zespół zaliczany do czołówki, to jednak są oni w stanie napsuć krwi każdemu, kto się do nich zbliży. Przekonał się o tym już sam Real Madryt, a i Barcelona była bliska wpadki. Czas jednak pokazał, że to my jesteśmy lepszym zespołem i żeby z nami wygrać, to nie wystarczy strzelić jednego gola, tym bardziej na naszym terenie. Przed trzydziestą minutą jak z armaty, z dystansu huknął Zurutuza, zaś chwilę po zmianie stron, dzieła formalności dopełnił Gigliotti i trzy punkty stały się faktem. Ogólnie całe to spotkanie było bardzo ciekawe i przyniosło wiele atrakcji kibicom, w tym między innymi aż trzy słupki z naszej strony. Mogliśmy więc wygrać dużo wyżej, jednak to wystarczyło.

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, M. Gonzalez (45' D. Reyes), I. Martinez, M. Haidara, R. Pardo, A. Illarramendi, Bruma, D. Zurutuza (78' A. De la Bella), A. Oyarzun, Jonathas (45' E. Gigliotti)

 

Skład Rayo:

J. Carlos, Tito, A. Molina, Ze Castro, R. Rat, S. Cristoforo, R. Trashorras, P. Hernandez, Jozabed, Bebe (68' J. Mojica), J. Guerra

 

Liga BBVA [12/38]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 26845 widzów

[9] R. Sociedad 2:1 [16] Rayo

David Zurutuza 26', Emmanuel Gigliotti 54' - Roberto Trashorras 8'(k)]

mom: Bruma "9.0"

 

22.11.2014

 

Po dwóch tygodniach przerwy związanej z meczami międzynarodowymi, powracamy na ligowe boiska, by zmierzyć się z mocnym Las Palmas. To tak jak Rayo nieprzewidywalna ekipa, ale akurat tej z wysp, idzie zdecydowanie lepiej. Dwa tygodnie poświęciliśmy na treningi, a dodatkowym plusem był powrót niemal wszystkich kontuzjowanych zawodników. Pierwsza połowa widowiska przyniosła tylko jednego gola, a strzelił go powracający po bardzo długiej przerwie Vela. Po zmianie stron, dosłownie dwanaście minut wystarczyło, by Nabil El Zhar oraz Mubarak Wakaso doprowadzili do szaleństwa całą Gran Canarię. Byłem w szoku, ale postanowiłem mocno potrząsnąć zespołem i zdecydowałem się nawet na grę trzema defensorami. Chwilę później przyniosło to efekt w postaci drugiego trafienia reprezentanta Meksyku, który zaliczył kapitalny powrót do zespołu. Jakby tego było mało, to on wyprowadził jeszcze końcową akcję i w dziewięćdziesiątej minucie dograł do świetnie ustawionego Gigliottiego. Argentyńczyk po raz drugi wchodzi z ławki i swoim golem sprawia, że wygrywamy! Taki zmiennik to skarb, ale tutaj i tak należą się pokłony do całego zespołu, który się do samego końca nie poddał. Chciałbym zawsze widzieć taki entuzjazm w walce o zwycięstwo w naszych szeregach!

 

Skład Las Palmas:

J. Varas, Angel, A. Alcaraz (64' D. Garcia), P. Bigas, J. Garrido, J. Castellano (45' J.C. Valeron), N. El Zhar, Hernan, E. Culio (67' Vicente), M. Wakaso, S. Araujo

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, D. Reyes, M. Gonzalez, A. De la Bella (69' E. Gigliotti), R. Pardo (45' S. Canales), A. Illarramendi, C. Vela, X. Prieto, Bruma, Jonathas

 

Liga BBVA [13/38]

stadion: Estadio de Gran Canaria w Las Palmas de Gran Canaria, 14694 widzów

[10] Las Palmas 2:3 [8] R. Sociedad

[Nabil El Zhar 46', Mubarak Wakaso 57' - Carlos Vela 7' 67', Emmanuel Gigliotti 90']

mom: Carlos Vela "9.2"

Odnośnik do komentarza

30.11.2014

 

Dzisiaj miała miejsce największa wpadka tego sezonu. To, co stało się w pojedynku z Sevillą można nazwać najlepszą komedią wszechświata. Do przerwy był bezbramkowy remis, choć rywale nie oddali nawet jednego strzału w stronę naszej bramki, zaś my zrobiliśmy to czternastokrotnie. Nieporadność w grze ofensywnej była jednak tak wielka, że największym zagrożeniem było… sześć słupków! To przechodzi ludzkie pojęcie!. Mocno zmartwiła mnie także kolejna nieporadność Jonathasa, który na dobre się zaciął. Nie miałem innego wyboru, niż po raz kolejny wpuścić Gigliottiego. Argentyńczyk nie zawiódł i po raz trzeci z rzędu wchodząc z ławki, strzelił bramkę. Szkoda, że nie dała ona zwycięstwa, gdyż rywale zrobili to dwukrotnie. Wynik spotkania absolutnie nie odzwierciedla tego, co można było obserwować przez pełne dziewięćdziesiąt minut. Rozbiliśmy swój obóz w obrębie pola karnego ekipy Krychowiaka, a i tak wjebaliśmy spotkanie! Szkoda, że nie mogłem zobaczyć Polaka w akcji, który akurat musiał pauzować ze względu na czerwoną kartkę w poprzedniej kolejce. Tak czy siak, zaliczamy najbardziej debilną stratę punktów za mojej kadencji na Anoeta.

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, M. Gonzalez, I. Martinez, M. Haidara (57' E. Gigliotti), R. Pardo, A. Illarramendi, C. Vela, X. Prieto, Bruma, Jonathas (45' I. Agirretxe)

 

Skład Sevilli:

Beto, Coke, A. Rami, D. Carrico (87' N. Pareja), T. Kołodziejczak, S. N'Zonzi, Y. Gourcuff, E. Banega, J.A. Reyes, E. Konoplyanka, F. Llorente (56' K. Gameiro)

 

Liga BBVA [14/38]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 27465 widzów

[8] R. Sociedad 1:2 [16] Sevilla

[Emmanuel Gigliotti 66' - Ever Banega 57', Kevin Gameiro 75']

mom: Ever Banega "8.3"

 

3.12.2014

 

W piętnastej serii spotkań przyszedł czas na derbowy pojedynek z Athletic Bilbao. Jak wiadomo, takie potyczką rządzą się swoimi prawami i gra się tu o coś więcej, niż tylko trzy punkty. Na Anoeta mieliśmy dzisiaj fantastyczny festiwal! To było wielkie wydarzenie, a zawodnicy dopełnili formalności i spisali się na medal. Łącznie zobaczyliśmy aż osiem bramek, z czego aż cztery strzelił Carlos Vela. One Man Show Meksykanina wywołało salwę braw po końcowym gwizdku, a nasi kibice jeszcze długo nie chcieli udać się do domów. Ze strony psychologicznej, w najważniejszym meczu sezonu wygrywamy aż sześć do dwóch! Tego nie spodziewał się chyba nikt, tym bardziej po ostatnim meczu przeciwko Sevilli. Zmazanie plamy powiodło się nam w pełni, dzięki czemu przez kolejne pół roku, to my w regionie będziemy chodzić dumni jak pawie, z podniesioną wysoko głową. Real Sociedad górą w derbach regionu i to po wspaniałym widowisku!

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, D. Reyes, I. Martinez, A. De la Bella, D. Zurutuza, A. Illarramendi, C. Vela, S. Canales, A. Oyarzun, E. Gigliotti

 

Skład Athletic Bilbao:

G. Iraizoz, E. Boveda, J. Ramalho, C. Gurpegi, M. Balnziaga, M. Rico, Benat (56' A. Iturraspe), M. Susaeta, R. Garcia (34' O. De Marcos), B. Viguera, K. Sola (56' A. Aduritz)

 

Liga BBVA [15/38]

stadion: Anoeta w San Sebastian w 32000 widzów

[8] R. Sociedad 6:2 [4] Athletic Bilbao

[Carlos Vela 7' 44' 59' 81', Sergio Canales 48', Diego Reyes 56' - Markel Susaeta 50' 58']

mom: Carlos Vela "9.9"

Odnośnik do komentarza

Qu - Si :)

Chomik - Jedyną zmianą było zwiększenie pressowania.

Adam - Prawda, że bez Veli to nie to samo.

 

6.12.2014

 

Losowanie Copa del Rey mogło przynieść zdecydowanie łatwiejszego rywala, ale także nie ma powodu do płaczu. Ligowy rywal Espanyol, to drużyna jak najbardziej do wyeliminowania w dwumeczu. Tym bardziej, że po pierwszym meczu, rozegranym na wyjeździe osiągnęliśmy korzystny, bramkowy remis. Całe widowisko miało swoje fazy i zarówno rywal, jak i my potrafiliśmy przez pewne okresy mocno przycisnąć. Zaczęło się świetnie, bo już w pierwszych sekundach świetnie uderzył Vela. Na kolejnego gola w naszym wykonaniu, moi podopieczni kazali czekać niemal do samego końca, a cenne wyrównanie dał Ruben Pardo, który w swoim stylu pięknym technicznym strzałem zza pola karnego, ulokował futbolówkę w siatce. Wcześniej zarówno Abraham, jak i Steven Prieto dali miejscowym sporo powodów do dumy. Przed rewanżem to my znaleźliśmy się w lepszej sytuacji i szkoda byłoby to zmarnować.

 

Skład Espanyolu:

P. Lopez, F. Mattioni (71' A. Arbilla), M. Ciani, A. Raillo, Aaron, J. Lopez, V. Sanchez (56' S. Sevilla), Abraham, P. Montanes, M. Asensio (45' S. Prieto), G. Moreno

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, D. Reyes, I. Martinez, M. Haidara, D. Zurutuza (45' Markel), A. Illarramendi, C. Vela (45' R. Pardo), X. Prieto, Bruma, E. Gigliotti (61' Jonathas)

 

Copa del Rey, 4. runda [1/2]

stadion: Stadium RCD Espanyol w Cornella de Llobregat, 12579 widzów

Espanyol 2:2 R. Sociedad

[Abraham 33', Steven Prieto 61' - Carlos Vela 1', Ruben Pardo 86']

mom: Abraham "8.7"

 

14.12.2014

 

Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu uznałem, że z trzema ekipami strata dwóch kompletów punktów nie będzie niczym strasznym. Obok Barcelony i Realu, tą trzecią siłą miało być Atletico. Gang Simeone dzielnie sobie radzi i póki co okupuje najniższy stopień ligowego podium. Dzisiejszy mecz pokazał po raz kolejny, że mimo iż przegrywamy z najlepszymi, to mamy swoje momenty i potrafimy nawet przeciwstawić się takim zespołom. Jeszcze przed trzydziestą minutą, miejscowi prowadzili już dwoma trafieniami. Do naszej bramki trafił będący w świetnej dyspozycji Torres, oraz Griezmann. W doliczonym czasie pierwszej odsłony, po faulu Savicia jedenastkę pewnie wykorzystał Xabi Prieto i dał nam pewne nadzieje. Dodatkowo, w sześćdziesiątej trzeciej minucie pojedynku stan rywalizacji wyrównał Jonathas, dla którego była to pierwsza bramka od niepamiętnych czasów. Remis bardzo mi się podobał i brałbym go w ciemno, jednak wtedy coś się stało. My próbowaliśmy dzielnie bronić dostępu do własnej bramki, a Atletico przeszło na to, co najbardziej lubi grać. Wciąganie przeciwnika na własną połowę i wykonanie szybkiej kontry spowodowało, że padły jeszcze dwa gole. Co ciekawe, w obu przypadkach na listę strzelców wpisał się Gabi, czy środkowy pomocnik, z raczej defensywnym nastawieniem! Gabi to jednak piłkarz pełną gębą, nie poddający się do ostatniego gwizdka i stąd też swoim zaangażowaniem dał lokalsom komplet punktów. W moim obiektywie był to szalony i dobry mecz, a wynik w sumie można było przewidzieć.

 

Skład Atletico:

M.A. Moya, J. Gamez (61' Tiago), S. Savic, D. Godin (83' M. Musacchio), F. Luis, Juanfran, Koke, Gabi, A. Griezmann, F. Torres, J. Martinez (63' L. Vietto)

 

Skład R. Sociedad:

O. Olazabal, J. Zaldua, M. Gonzalez, I. Martinez (75' D. Reyes), A. De la Bella, R. Pardo, D. Zurutuza (45' Jonathas), C. Vela, X. Prieto, Bruma, E. Gigliotti (75' I. Agirretxe)

 

Liga BBVA [16/38]

stadion: Vicente Calderon w Madrycie, 51470 widzów

[3] Atletico 4:2 [8] R. Sociedad

[Fernando Torres 2', Antoine Griezmann 26', Gabi 66' 78' - Xabi Prieto 45'+2 (k), Jonathas 63']

mom: Gabi "8.8"

Odnośnik do komentarza

17.12.2014

 

Pewnie zauważyliście, że już w poprzednim meczu bronił Olazabal. Otóż Rulli nabawił się kontuzji uszkodzenia łąkotki i nie zobaczymy go w okolicach sześciu tygodni. Jest to spory problem, a dodatkowo przez dwa tygodnie nie zagra również Illarramendi. Bez dwóch kluczowych zawodników związanych z bronieniem dostępu do naszej bramki, musimy podjąć Espanyol w rewanżowym pojedynku czwartej rundy Copa del Rey. Zagramy na własnym obiekcie i będziemy za wszelką cenę bronić korzystnego rezultatu osiągniętego kilka dni temu na obcym terenie.

Espanyol na naszym boisku zupełnie sobie nie radził, z czego skrzętnie korzystaliśmy. Jeszcze przed przerwą byłem już niemal pewien, że awans do kolejnej rundy został rozstrzygnięty. Najpierw po dwójkowej wymianie futbolówki z Velą, do siatki trafia Jonathas, a kilka minut później Bruma przebojem wdarł się w pole karne i zmienił rezultat spotkania. Ogólnie rzecz biorąc, może i nasza gra nie powalała, ale byliśmy do bólu skuteczni. Espanyol oddał więcej uderzeń w okolice naszej bramki, ale ich celność była niemal zerowa, co powodowało właśnie zerowy dorobek bramkowy. Dlatego jeszcze w trakcie przerwy zdecydowałem się dać szansę dwóm, mocno pomijanym zawodnikom. W bardzo krótkim czasie po wejściu na murawę, do siatki trafia Inigo Martinez, co oznaczało, że nie będzie dogrywki. Rywal potrzebował trzech goli, by wyrównać stan tego spotkania, ale ogólnie wyjść na prowadzenie, co było chyba niemożliwe przy tym stylu ich dzisiejszej gry. Co prawda udało się ponownie Abrahamowi pokonać naszą defensywę, jednak już chwilę później odpowiedział Vela. Mamy więc na swoim koncie kolejny, bardzo dobry mecz. Awans do kolejnej rundy był dziś niezagrożony. Mamy więc to, co chcieliśmy!

 

Skład R. Sociedad:

O. Olazabal, J. Zaldua, D. Reyes, I. Martinez, M. Haidara, R. Pardo, X. Prieto (78' Markel), C. Vela, S. Canales (45' E. Granero), Bruma, Jonathas (45' I. Hernandez)

 

Skład Espanyolu:

F. Bardi, J. Lopez, Alvaro, M. Ciani, Aaron, V. Sanchez (62' H. Perez), J. Canas (71' S. Sevilla), Abraham, P. Montanes, M. Asensio, F. Caicedo (65' G. Moreno)

 

Copa del Rey, 4. runda [2/2]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 17004 widzów

R. Sociedad 4:1 Espanyol

[Jonathas 23', Bruma 37', Inigo Martinez 51', Carlos Vela 71' - Abraham 65']

mom: Inigo Martinez "8.7"

 

21.12.2014

 

Cztery dni później przyszedł czas na siedemnastą kolejkę rozgrywek ligowych, w której to dla odmiany zmierzymy się z Espanyolem. Jakoś tak jest, że w pewnym momencie krajowych pucharów trafiasz w dwumeczu na zespół, z którym to zaraz, bądź nawet pomiędzy grasz mecz ligowy. Zagramy na własnym obiekcie, więc liczymy oczywiście na powtórkę z rozrywki i wysokie zwycięstwo. A nawet jeśli nie, to trzy punkty są tu obowiązkiem. Wbrew pozorom i tak wysokiej przewagi w dwumeczu, obie ekipy znajdują się obok siebie w tabeli.

Rywal choć mógł, to jednak nie odrobił lekcji po poprzedniej potyczce i znów przegrał bardzo wysoko. Moi podopieczni pokazują, że na własnym terenie potrafią doprowadzić rywala do łez, choć sam mecz nie zaczął się w dobry sposób. Już w dwudziestej czwartej minucie klubowy lekarz oznajmia, że Carlos Vela nie może kontynuować gry. Oby kontuzja nie okazała się poważna, gdyż gra bez niego wiecie, jak wyglądała. Miałem pewne obawy, ale jak się okazało, bezpodstawnie. Jeszcze przed przerwą wyszliśmy na dwubramkowe prowadzenie za sprawą Jonathasa, który kryzys ma już za sobą. Po zmianie stron, choć Caicedo jakimś cudem wreszcie trafił do naszej siatki, my nie pozostaliśmy dłużni i zaaplikowaliśmy kolejne dwa gole. Wynik końcowy jest więc taki sam, jak w rewanżowym spotkaniu Copa del Rey. Espanyol dostaje bęcki, a my trzy punkty dopisane do dorobku ligowego. Ciężko było sobie wyobrazić lepszą końcówkę roku kalendarzowego w meczach o stawkę!

 

Skład R. Sociedad:

O. Olazabal, J. Zaldua, M. Gonzalez, I. Martinez, A. De la Bella, R. Pardo, D. Zurutuza, C. Vela (24' A. Oyarzun), S. Canales, Bruma, Jonathas (84' I. Hernandez)

 

Skład Espanyolu:

F. Bardi, J. lopez, Alvaro, M. Ciani, A. Raillo, V. Sanchez, J. Canas (45' P. Diop), S. Sevilla (62' Abraham), P. Montanes, M. Asensio (45' G. Moreno), F. Caicedo

 

Liga BBVA [17/38]

stadion: Anoeta w San Sebstian, 27093 widzów

[8] R. Sociedad 4:1 [10] Espanyol

[Jonathas 33' 39', Alain Oyarzun 72', Alberto De la Bella 77' - Felipe Caicedo 64']

mom: Jonathas "9.2"

Odnośnik do komentarza

Zwichnięcie stawu skokowego i Carlosa Veli okazało się bardzo poważne i zawodnika obejrzymy najwcześniej pod koniec stycznia.

 

Natomiast w 2014 roku mieliśmy do rozegrania jeszcze jeden, towarzyski mecz z Tolimą.

 

Mecz towarzyski

Stadion: Manuela Murillo Toro w Ibague, 2937 widzów

Tolima 2:2 R. Sociedad

[breyner Bonilla 37', Hector Acuna 82' - Inigo Martinez 45'+1, Alain Oyarzun 85']

mom: Breyner Bonilla "8.2"

 

Koniec roku kalendarzowego oznacza rozdanie najważniejszych nagród piłkarskich. Oto one:

 

Złota Piłka:

1. Cristiano Ronaldo (Real Madryt), 2. Luis Suarez (FC Barcelona), 3. Gareth Bale (Real Madryt)

 

Piłkarz Roku na Świecie:

1. Cristiano Ronaldo, 2. Luis Suarez, 3. Gareth Bale

 

Europejski Złoty Chłopiec:

1. Paul Pogba (Juventus Turyn)

 

Jedenastka Roku na Świecie:

Manuel Neuer, Philipp Lahm, Jerome Boateng, David Alaba (Bayern Monachium), John Terry (Chelsea), Yaya Toure (Man City), Paul Pogba, Wesley Sneijder (Juventus), Luis Suarez (FC Barcelona), Cristiano Ronaldo (Real Madryt), Sergio Aguero (Man City)

 

4.1.2015

 

Wszyscy zadają sobie pytanie, czy w nowy rok wejdziemy z takim przytupem, jakim zakończyliśmy poprzedni? Zagramy na wyjeździe z Levante, ale niech was nie myli nazwa przeciwnika… To jest teraz piekielnie mocny team, który plasuje się zaraz za nami w zestawieniu!

O tym meczu można napisać wiele, ale ograniczę się tylko do jednego – SKANDAL! Wiedziałem, że Levante jest mocne, jednak nie sądziłem, że aż w tak głupi sposób przegramy. Rywale jeszcze przed przerwą strzelili trzy gole i niemal zapewnili sobie trzy punkty. My odpowiedzieliśmy tylko raz za sprawą Brumy i to by było na tyle. Problem w tym, że gdyby sam Jonthas wykorzystał swoje setki, to nawet te trzy gole miejscowych by im nie pomogły. Dodatkowo, Sergio Canales skończył mecz przedwcześnie i kto wie, czy nie będę żałował odrzucenia oferty z angielskiego Evertonu, jeśli uraz okaże się poważny. Kac z sylwestra pozostał...

 

Skład Levante:

D. Marino, P. Lopez, D. Navarro, I. El Adoua, Juanfran, J. Morales (64' J. Xumetra), Simao (80' E. Mammana), V. Camarasa (58' J. Mari), R. Garcia, Dodo, N. Ghilas

 

Skład R. Sociedad:

O. Olazabal, J. Zaldua, M. Gonzalez, I. Martinez, A. De la Bella, R. Pardo (45' E. Gigliotti), A. Illarramendi, Bruma, S. Canales (7' D. Zurutuza), A. Oyarzun, Jonathas

 

Liga BBVA [18/38]

stadion: Ciutat de Valencia w Walencji, 18109 widzów

[8] Levante 3:1 [7] R. Sociedad

[Nabil Ghilas 25' 44', Dodo 40' - Bruma 83']

mom: Nabil Ghilas "9.1"

Odnośnik do komentarza

7.01.2015

 

Losowanie piątej rundy Copa del Rey było dla nas wyjątkowo nieudane. Już teraz przyjdzie się nam zmierzyć w dwumeczu z Barceloną. Jedynym możliwym scenariuszem jest walka o honor chyba… że rywale zdecydują się dwukrotnie na wystawienie rezerw. Z podstawowym składem nikt nie daje nam szans i sami o tym dobrze wiemy. Wątpię jednak by tak się stało, gdyż w Hiszpanii akurat kluby nie odpuszczają tych rozgrywek i raczej starają się grać najmocniejszym zestawieniem. Pierwszy mecz rozegramy na wyjeździe, co teoretycznie jest dla nas lepsze. Jeśli chodzi o moich podopiecznych, to Canalesowi nic poważnego się nie stało, ale na dwa miesiące wypadł Inigo Martinez. Kontuzje, kontuzje, kontuzje…

Szybko jednak okazało się, że moje modlitwy dały rezultaty. Barcelona wyszła w mocno rezerwowym składzie, a z podstawowych piłkarzy pojawili się jedynie Suarez, Bravo i Pique. Widziałem szansę, więc od razu nakazałem swoim podopiecznym ruszyć na ich bramkę i to mimo gry na wyjeździe. W pierwszej odsłonie padła tylko jedna bramka, a jej autorem został Xabi Prieto! Nasz pomocnik pierw sam wywalczył jedenastkę a później z potężną siłą ulokował futbolówkę w siatce, doprowadzając nas do szaleństwa. Należy jednak pamiętać, że Barca w rewanżu może być niesamowicie groźna, więc wypadałoby postarać się o kolejną zmianę wyniku. Patrząc na składy powinniśmy dzisiaj wygrać, jednak sama nazwa Barcelona spowodowała u nas jakąś dziwną niemoc w nogach. Dodatkowo, już po godzinie gry Reyes fauluje w naszym polu karnym, a jedenastkę na bramkę zamienia Pique. Mamy więc remis, ale nadal jest to korzystny dla nas wynik. Widząc spore kłopoty, na boisku zameldowali się Dani Alves oraz Messi, jednak to nie pomogło. Spotkanie zakończyło się bramkowym remisem, który daje nam sporo korzyści. Przypominam, że dzisiaj graliśmy na Camp Nou, więc rewanż mamy u siebie. Nadal jednak żałuję, że nie skorzystaliśmy bardziej z prezentu wystawienia drugiego garnituru.

 

Skład Barcelony:

C. Bravo, S. Palencia (80' D. Alves), G. Pique, M. Bartra, T. Vermaelen, J. Mascherano, S. Roberto, C. Alena (62' L. Messi), Rafinha, Munir, L. Suarez

 

Skład R. Sociedad:

O. Olazabal, J. Zaldua, D. Reyes, M. Gonzalez, M. Haidara, A. Illarramendi, R. Pardo, D. Zurutuza (78' S. Canales), X. Prieto, Bruma, Jonathas (45' E. Gigliotti)

 

Copa del Rey, 5. runda [1/2]

stadion: Camp Nou w Barcelonie, 40434 widzów

Barcelona 1:1 R. Sociedad

[Gerard Pique 63'(k) - Xabi Prieto 42'(k)]

mom: Munir "8.2"

 

10.01.2015

 

Mimo wszystko zadowoleni po meczu z Blaugraną, oczekujemy ligowego pojedynku z Getafe, które wciąż znajduje się w strefie spadkowej. Ten mecz będzie oznaczał, że znajdziemy na półmetku sezonu i już conieco będzie można stwierdzać. Oczywiście dzisiaj celujemy w komplet punktów, by zmazać plamę po ostatnim blamażu przeciwko Levante.

W mecz ten weszliśmy najgorzej, jak tylko było można. Już w piątej minucie Illarramendi podarował rywalom jedenastkę, którą na bramkę zamienił Scepovic. Chwilę później lekkiego urazu nabawił się Bruma, a później także i Canales. Do przerwy wszystko wróciło jednak na odpowiednie tory. Głównym bohaterem okazał się być Prieto, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, w tym także raz z rzutu karnego. Prowadziliśmy, ale coś mi śmierdziało. Musieliśmy zdecydowanie poprawić swoją grę, jeśli marzyliśmy o pełnej puli tego wieczora. W drugiej odsłonie widowiska, mimo szczerych chęci żadnej z ekip nie udaje się zmienić wyniku. Choć trzy punkty zostają na Anoeta, to ogłaszam iż był to najsłabszy z wygranych meczów w naszym wykonaniu. Równie dobrze moglibyśmy zremisować, jak i przegrać i nie mógłbym mieć żadnych pretensji do losu. Jak widać, wejście w nowy rok jest dla nas niezwykle trudne i póki co nic nie zapowiada, by nastąpiła rychła zmiana naszej postawy.

 

Skład R. Sociedad:

O. Olazabal, J. Zaldua, D. Reyes, M. Gonzalez, A. De la Bella, R. Pardo, A. Illarramendi, X. Prieto, S. Canales (45' E. Gigliotti), Bruma (45' A. Oyarzun), Jonathas

 

Skład Getafe:

V. Guaita, D. Suarez, S. Vergini (72' Alexis), E. Velazquez, R. Lago, A. Medran, Cala, M. Gomez (50' Victor), A. Lafita, P. Sarabia (82' K. Yoda), S. Scepovic

 

Liga BBVA [19/38]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 26887 widzów

[8] R. Sociedad 2:1 [18] Getafe

[Xabi Prieto 18' 32'(k) - Stefan Scepovic 5'(k)]

mom: Xabi Prieto "8.7"

Odnośnik do komentarza

Wreszcie udało się nam pozbyć jednego z największych maruderów, z jakimi kiedykolwiek miałem do czynienia. Esteban Granero wielkiej kariery u nas nie zrobił i całe szczęście, że za skromne 1,5 miliona Euro zechciała go Malaga. Strzałeczka na drogę i nikt na pewno nie będzie płakał.

 

14.01.2015

 

Przed rewanżem w ramach piątej rundy Copa del Rey, do listy kontuzjowanych dołącza Bruma. Nastroje w zespole nie są najlepsze, a wszystko to powodują zarówno urazy, jak i w sumie kiepski początek nowego roku. Mamy jednak nadzieję, że uda nam się uzyskać korzystny rezultat i wyeliminować jedną z największych drużyn globu, co byłoby fantastycznym osiągnięciem dla Realu Sociedad. Do treningu wraca Rulli, jednak jest jeszcze za wcześnie, by ryzykować jego zdrowiem już dzisiaj.

Już po ogłoszeniu składów wiedziałem, że dzisiaj możemy mieć ogromne kłopoty. Barcelona zdecydowała się niemal na najmocniejszy skład, omijając jedynie Suareza, Rakitica i Iniestę. Zdecydowałem się na grę z kontry i mocną obronę dostępu do naszej bramki. Pamiętajmy, że po pierwszym meczu teoretycznie jesteśmy w lepszym położeniu, ale to nadal nie koniec rywalizacji. Rywale za sprawą Messiego doszli do głosu już w siódmej minucie. To był pewien problem, gdyż nawet strzelenie jednego gola da nam zaledwie dogrywkę. A uzyskać lepszy bilans z Blaugraną, to nie lada sztuka. Jak się jednak okazało, głowy przeciwników zbyt szybko chciały zejść do szatni, co spowodowało wielką fetę na Anoeta. W ciągu czterech minut, dwukrotnie ukąsił Jonathas i to my w lepszych humorach schodziliśmy na przerwę. Pierwszy gol padł po dynamicznym podaniu i wejściu w uliczkę, zaś drugi, to piękny pokaz techniki i balansu ciała, oraz przytomny, lekki i techniczny strzał w długi róg bramki strzeżonej przez Claudio Bravo. Kiedy mieliśmy kwadrans do końca, a Oyarzun trafił w słupek, wszyscy złapaliśmy się za głowy. To była jedna z nielicznych okazji w drugiej odsłonie, a bramka niemal zakończyłaby rywalizację. Do tej pory Barcelona zepchnęła nas do głębokiej defensywy, a Messi szalał i brał ciężar gry na siebie, chcąc zostać bohaterem. Jest jednak takie powiedzenie, że jeśli za bardzo się chce, to nic nie wychodzi. Końcówka była jednak niezwykle dramatyczna. Mimo ogromnej nawałnicy, rywale nie potrafili zmienić wyniku spotkania, a co za tym idzie, odpadli z rywalizacji o Copa del Rey! Jest to niesamowity sukces naszego zespołu! Odprawienie tak utytułowanej ekipy w dwumeczu było manną z nieba, po tak słabym początku kalendarzowego roku. Jest to niewątpliwie najlepszy wieczór od początku mojej kadencji, mimo iż wynik wcale nie był jakiś ogromny. Jonathas zrobił rundę honorową wokół stadionu na barkach swoich kolegów, a trybuny jeszcze przez długi czas skandowały i wiwatowały z radości. Czułem się jak w niebie, choć i tak jeszcze żadnego tytułu nie zdobyliśmy!

 

Skład R. Sociedad:

O. Olazabal, J. Zaldua, D. reyes, M. Gonzalez, M. Haidara, A. Illarramendi, R. Pardo, D. Zurutuza (85' S. Canales), X. Prieto (90' C. Martinez), A. Oyarzun (86' E. Gigliotti), Jonathas

 

Skład Barcelony:

C. Bravo, H. Mallo (56' D. Alves), M. Bartra, T. Vermaelen, J. Mathieu, S. Busquets (61' J. Mascherano), S. Roberto, Rafinha, Neymar, M. Meyer (61' L. Suarez), L. Messi

 

Copa del Rey, 5. runda [2/2]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 31143 widzów

R. Sociedad 2:1 Barcelona

[jonathas 41' 45' - Lionel Messi 7']

mom: Jonathas "8.8"

 

18.01.2015

 

Wygrana wygraną, jednak szybko musieliśmy o niej zapomnieć i skupić na kolejnym wyzwaniu. Powracamy na chwilę na ligowe boiska, gdzie dzisiaj zagramy z Deportivo. Rywale, choć mianowani byli przeze mnie do walki o utrzymanie, spisują się na medal i zajmują lokatę na początku drugiej dziesiątki. Wcale nie będzie to łatwy pojedynek, ale musimy zrobić wszystko, by kolejne trzy punkty zostały w San Sebastian. Dodatkowo, mimo bardzo pozytywnych występów Olazabala, do bramki powraca Rulli.

Jak się okazało po ostatnim gwizdku, Deportivo dwukrotnie w sezonie ligowym zdołało z nami zremisować, zabierając łącznie cztery punkty. Zagraliśmy słabo i nie możemy mieć do siebie pretensji o ten wynik, tym bardziej, że wyrównaliśmy dopiero na minutę przed regulaminowym końcem gry. Dwa dzisiejsze gole padły po rzutach karnych, których w naszym wykonaniu jest zdecydowanie zbyt wiele. Po raz kolejny podpadł De la Bella, ale to właśnie jemu daję więcej szans od Haidary, gdyż lepiej spisuje w ofensywnej części swojego fachu.

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, D. Reyes, M. Gonzalez, A. De la Bella, D. Zurutuza, A. Illarramendi, X. Prieto, S. Canales, A. Oyarzun (45' E. gigliotti), Jonathas

 

Skład Deportivo:

Fabricio, Juanfran, A. Arribas, Weligton, Luisinho, Lucas, A. Bergantinos, C. Borges, D. Salomao (67' F. Fajr), F. Cartabia (88' P. Mosquera), Sandro (78' J. Rodriguez)

 

Liga BBVA [20/38]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 27044 widzów

[7] R. Sociedad 1:1 [12] Deportivo

[Xabi Prieto 89'(k) - Lucas 22'(k)]

mom: Fede Cartabia "8.5"

Odnośnik do komentarza

21.01.2015

 

Naszym kolejnym przeciwnikiem w ćwierćfinale Copa del Rey będzie Sevilla. Za sprawą Jana Jansena klub z Andaluzji powoli się odradza, a w ostatniej kolejce zdołał nawet pokonać Real Madryt. Ten dwumecz będzie tak samo ciężki i emocjonujący, jak ten z Barceloną. Nasze apetyty są jednak spore i po wyeliminowaniu Blaugrany, marzymy, by zagrać w finale. Będzie to możliwe, jeśli zagramy swój „A-futbol”. Pierwszą potyczkę stoczymy na własnym obiekcie i będziemy musieli poszukać tu korzystnego rezultatu.

Wiedzieliśmy doskonale, że liczy się tylko zwycięstwo, więc od pierwszego gwizdka ruszyliśmy do ataku. W szesnastej minucie Jonathas daje nam prowadzenie, a co ciekawe, nie była to pierwsza nasza szansa. Wcześniej bliski szczęścia był Prieto, jednak fantastycznie jego strzał na słupek sparował Beto. Rywale w ofensywie nie istnieli, o czym świadczy fakt, że jeszcze ani razu nie przekroczyli połowy boiska. Przeciwnik nie zamierzał się poddawać i już w dwudziestej minucie posłał do szpitala Prieto, czyli jedno z największych zagrożeń. Do pewnego momentu szło nam dobrze, jednak rywal się powoli rozkręcał. Chwilę po zmianie stron niepilnowany N’Zonzi wyrównał stan rywalizacji, a bramka strzelona na wyjeździe jest dla nich sporym plusem. Spotkanie okazało się jednak bardzo nudne i zakończyło się skromnym, bramkowym remisem. Ten wynik daje korzyść rywalom, tym bardziej, że to na ich terenie zagramy rewanżowy pojedynek.

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, D. Reyes, M. Gonzalez (63' Markel), M. Haidara, R. Pardo, A. Illarramendi, X. Prieto (21' E. Gigliotti), S. Canales, A. Oyarzun, Jonathas

 

Skład Sevilli:

Beto, Mariano, N. Pareja, M. Andreolli, T. Kołodziejczak, S. N'Zonzi, Y. Gourcuff, M. Krohn-Dehli, P. Sisto (45' K. Gameiro), Vitolo (45' F. Llorente [49' C. Immobile]), I. Aspas

 

Copa del Rey, ćwierćfinał [1/2]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 20136 widzów

R. Sociedad 1:1 Sevilla

[Jonathas 16' - Steven N'Zonzi 52']

mom: Mikel Gonzalez "7.2"

 

25.01.2015

 

Mimo słabszej formy w styczniu, wciąż walczymy o europejskie puchary, oraz końcowe zwycięstwo w Copa del Rey. Szansę na przełamanie dostajemy już dzisiaj w starciu ze słabiutkim Betisem, który obecnie znajduje się na przedostatnim miejscu w ligowym zestawieniu. W związku z tym, że zagramy u siebie, nie widzę innej możliwości niż wygrana! Trzy punkty muszą trafić na nasze konto, inaczej będziemy w kropce.

Po wielu, wielu próbach, dopiero trzydziesta trzecia minuta przyniosła upragnionego gola. Strzelił go Oyarzun, który świetnie wykorzystuje nieobecność Brumy i powoli staje się bardzo ważnym zawodnikiem w zespole. Niestety, z emocji bramkowych przed przerwą to wszystko, choć powinniśmy prowadzić znacznie wyżej. Na drugą odsłonę, pomocnym opieprzeniu zawodników w szatni, wychodzimy bardziej zmobilizowani i zdeterminowani. To było widać od samego początku, a chwilę po upływie godziny spotkania, mamy zwiększenie prowadzenia, które daje Gigliotti. Chwilę później składną akcję prawą flanką wykończył Jonathas i w tej chwili trzy punkty były już niemal niezagrożone. Choć z początku nic na to nie wskazywało, to finalnie jednak odnosimy łatwe zwycięstwo. Betis z taką grą jest na najlepszej drodze do spadku i jeśli szybko czegoś nie zmienią, mogą na kilka lat pożegnać się najwyższym poziomem rozgrywek w Hiszpanii. Składu jako takiego nie mają, a w razie pożegnania się z Ligą BBVA, najlepsi z pewnością odejdą. To jednak nie jest już nasz problem.

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, D. reyes, C. Martinez, A. De la Bella, D. Zurutuza (45' E. Gigliotti), A. Illarramendi, X. Prieto, S. Canales, A. Oyarzun, Jonathas

 

Skład R. Betis:

A. Adan, F. Molinero, Bruno (68' G. Pezzella), J. Fiqueras, H. Westermann, A. Cejudo, Petros, X. Torres (68' D. Digard), J.M. Vargas, F. Portillo (61' R. van der Vaart), J. Molina

 

Liga BBVA [21/38]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 27275 widzów

[7] R. Sociedad 3:0 [19] R. Betis

[Alain Oyarzun 33', Emmanuel Gigliotti 62', Jonathas 68']

mom: Jonathas "8.4"

Odnośnik do komentarza

28.01.2015

 

Rewanż ćwierćfinałowy w Copa del Rey, dla kibiców obu drużyn zapowiada się niezwykle emocjonująco. Sevilla, tak jak już niedawno pisałem rozkręca się jak diesel, natomiast my, jeśli oczywiście chcemy awansować dalej, potrzebujemy przynajmniej bramkowego remisu. Wiadome jest jedno, że tego wieczoru emocji nie powinno zabraknąć. Zagramy na wyjeździe, więc nie będziemy faworytem, jednak postaramy się sprostać oczekiwaniu wszystkich naszych fanów i odesłać ekipę Krychowiaka z pustymi rękami. Niestety, na jednym z ostatnich treningów przed meczem, a pierwszym po powrocie do zdrowia Brumy, Portugalczyk znów nabawił się urazu, który tym razem wyeliminuje go z gry na ponad miesiąc.

Wiedząc, że potrzebujemy bramek od pierwszej minuty rzuciliśmy się na Sevillę, co przyniosło efekt już po chwili. Po kombinacyjnej akcji, niepilnowany na dwunastym metrze stał Pardo i to właśnie on otworzył dzisiejszy worek z bramkami. Musieliśmy jednak bardzo uważać, gdyż zlepiona dzisiaj z kilku różnych dziwnych zawodników defensywa, nie była najmocniejszą stroną. Dodatkowo, już na samym początku Carlos Martinez narzekał na bóle, jednak lekarz pozwolił mu dalej grać. Co innego tyczy się Prieto, który po trzydziestu minutach zakończył swój występ. Jak tak dalej pójdzie, to niebawem będziemy sięgać po juniorów. Po godzinie gry zrobił się remis, za sprawą pięknego woleja Gameiro. W tej chwili oznacza to dogrywkę. Ogólnie, to niezbyt często dochodziliśmy do sytuacji strzeleckich, dlatego jak już się jakaś pojawiła i została debilnie zmarnowana, wychodziłem z siebie obok linii bocznej boiska. Na całe szczęście, kwadrans przed końcem przytomnie Jonathas zamiast strzelać, obsłużył wychodzącego na czystą pozycję Zurutuzę i znów objęliśmy prowadzenie. Sevilla została postawiona pod mur, bowiem w krótkim czasie potrzebuje dwóch trafień. Wytrzymaliśmy! Ale też i rywal chyba nie wierzył już w zwycięstwo! Na trudnym terenie robimy swoje i w pięknym stylu awansujemy do półfinału turnieju! W obecnej sytuacji kadrowej wcale nie było to takie pewne, więc radość była ogromna.

 

Skład Sevilli:

Beto, Coke (88' M. Andreolli), A. Rami, N. Pareja, T. Kołodziejczak, G. Krychowiak, S. N'Zonzi, Y. Gourcuff, P. Sisto (64' C. Immobile), E. Konoplyanka (45' K. Gameiro), I. Aspas

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, C. Martinez, Markel, A. De la Bella, M. Haidara, R. Pardo, A. Illarramendi, X. Prieto (31' A. Oyarzun), D. Zurutuza, C. Vela, Jonathas

 

Copa del Rey, ćwierćfinał [2/2]

stadion: Ramon Sanchez-Pizjuan w Sewilli, 28971 widzów

Sevilla 1:2 R. Sociedad

[Kevin Gameiro 63' - Ruben Pardo 5', David Zurutuza 74']

mom: Jonathas "8.7"

 

1.02.2015

 

Cztery dni później luty rozpoczniemy spotkaniem ligowym z Celtą. Rywale podbudowani po zwycięstwie nad Barceloną, depczą nam po piętach, więc ten mecz ma wysoką stawkę. Zagramy go na wyjeździe, więc również i dzisiaj spodziewamy się wielkich emocji. Natomiast w poprzedni wieczór, wszystkie oczy na świecie zwrócone były na Santiago Bernabeu, gdzie Królewscy chyba już na dobre pokazali Barcelonie, że w tym sezonie tytuł znajdzie się w Madrycie i pokonali ją trzy do jaja.

Na pierwszego gola wieczoru czekaliśmy niemal do samej przerwy, ale chyba było warto. Otóż w zamieszaniu pod bramką rywala po rzucie rożnym, sprytnie zachował się Illarramendi i zanotował swojego debiutanckiego gola w naszych barwach. Niestety, oprócz tej sytuacji nie było wiele ciekawych momentów. Wiało nudą i starym sandałem. W przerwie zarządziłem pranie mózgów. Nie chciałem powtórki z początku sezonu, gdzie w głupi sposób traciliśmy ligowe punkty. Dało to efekt, bo ledwie chwilę po wznowieniu gry Jonathas obija poprzeczkę, a futbolówka ląduje tuż przed niepilnowanym Velą. Meksykanin dopełnia formalności i ładuje piłkę do pustej bramki. Dwadzieścia minut przed końcem odpuściliśmy krycie i Guidetti zrobił to, co do niego należało. Mimo nerwowej końcówki, trzy punkty wrócą z nami do San Sebastian! Szczerze mówiąc, to się z nich bardzo cieszę, bowiem Vigo nigdy nie należało do łatwych i przyjemnych terenów.

 

Skład Celty:

S. Alvarez, Jonny, G. Cabral, S. Gomez (60' N. Radoja), C. Planas, A. Fontas, L. Vacha, L. Madinda (65' P. Hernandez), D. Wass (49' Nolito), D. Drazic, J. Guidetti

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, R. Navas (45' M. Haidara), D. Reyes, A. De la Bella, R. Pardo, A. Illarramendi, X. Prieto, S. Canales, C. Vela, Jonathas

 

Liga BBVA [22/38]

stadion: Balaidos w Vigo, 24960 widzów

[7] Celta 1:2 [6] R. Sociedad

[John Guidetti 70' - Asier Illarramendi 38', Carlos Vela 49']

mom: John Guidetti "7.5"

Odnośnik do komentarza

Ostatnie minuty okienka transferowego były w naszym klubie niezwykle długie i gorące. Prawo wielkich klubów jest niestety bardzo brutalnie, bowiem jeśli ktoś nie chce sprzedać Ci zawodnika, to wykładasz klauzulę i negocjujesz już z nim. Zarówno PSG, jak i Real zdecydowali się na taki ruch w kierunku Veli. Carlos kosztowałby 40 milionów, a sam nie chciał na razie rozmawiać o renegocjacjach swojej umowy w San Sebastian. Nerwowo było w cholerę, jednak zdarzył się cud. ODMÓWIŁ i zdecydował się pozostać z nami! Niesamowite, wyściskałem chłopka jak swojego syna po godzinnej rozłące! Mniut malynka, dalej liczymy się w walce!

 

4.02.2015

 

Tymczasem już ochłonęliśmy i wraz z Carlosem Velą przygotowywaliśmy się kolejnej potyczki, gdzie tym razem zmierzymy się z Eibarem. Z jednej strony to również derby, ale z drugiej, nasz klub filialny, którym się opiekujemy. Będzie to jednak półfinał Copa del Rey, tak więc o żadnej taryfie ulgowej mowy być nie może. Trafiliśmy dobrze, a mniej szczęścia miało Getafe, które mierzyć się musi z Realem Madryt. Tak czy siak, finał jest na wyciągnięcie ręki i zrobimy wszystko, by się tam dostać.

Dokładnie już w trzeciej minucie wypowiedziałem kobietę lekkich obyczajów po tym, jak Ander Capa zasadził nam z dyńki. Nie tak wyobrażałem sobie początek tej rywalizacji, tym bardziej, że przed przerwą dostaliśmy jeszcze jeden cios. Eibar grało bardzo dobrze, a my snuliśmy się po boisku jak muchy w smole, nie wiedząc, co do nas należy. Sekundy po zmianie stron trafia jeszcze Baston i nasza sytuacja zrobiła się bardzo nieciekawa. Dwie minuty po tej bramce, wreszcie coś wpadło dla nas. Jonathas chciał płasko uderzyć, jednak interwencja Adriana wślizgiem zmieniła tor lotu futbolówki i środkowy pomocnik miejscowych notuje swojaka. Szkoda, bowiem Brazylijski snajper walczy o tytuł najlepszego strzelca turnieju. Jeszcze przed upływem godziny gry, pięknie pod akcję podłączył się wprowadzony po przerwie Gigliotti i zmniejszył straty. Teraz nie wygląda to już tak źle, bowiem dzisiaj strzelamy na wyjeździe. Emocji do samego końca nie brakowało, jednak gole już nie padły. Wykonaliśmy całkiem przyjemną pogoń i z czarnej dupy zrobił się jedynie winkiel. Gol straty, a w zanadrzu rewanż na własnym obiekcie… Choć nie ukrywam, że i tak jestem rozczarowany postawą swoich podopiecznych…

 

Skład Eibaru:

X. Irureta, E. Dominguez, I. Ramis, A. Pantic, D. Junca, J. Rodriguez, Adrian, A. Capa (90' I. Hajrovic), T. Inui, S. Verdi, B. Baston (90' M. Arruabarrena)

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, R. Navas, D. Reyes, M. Haidara, D. Zurutuza, A. Illarramendi (66' R. Pardo), X. Prieto (45' E. Gigliotti), S. Canales, A. Oyarzun, Jonathas

 

Copa del Rey, półfinał [1/2]

stadion: Ipurua w Eibar, 5250 widzów

Eibar 3:2 R. Sociedad

[Ander Capa 3', Takashi Inui 39', Borja Baston 46' - Adrian 47'(sam), Emmanuel Gigliotti 57']

mom: Adrian "9.0"

 

8.02.2015

 

Na chwilę wracamy na ligowe boiska, by zmierzyć się z Villarrealem. Nam udało się ostatnio wskoczyć na wysoką, piątą lokatę, zaś rywale niemal otwierają drugą dziesiątkę. Zagramy na wyjeździe i będziemy chcieli powtórzyć dobry wynik, który uzyskaliśmy u siebie już w trzeciej kolejce. Miejmy nadzieję, że ta wpadka z Eibarem była jednorazowa i dzisiaj nasi kibice znów będą mogli świętować. Zagramy jednak jako jedna z końcowych par, przez co pozycje ligowe troszkę się zmienią.

W ostatnim czasie coraz częściej brakuje nam koncentracji w pierwszych minutach. Niecelnie strzelał Trigueros, lecz piłka zamiast na aucie, to znalazła się w siatce za sprawą Canalesa, który po prostu nie zdążył się odsunąć z linii strzału. Na całe szczęście został z nami Canales, który kilka minut później na raty, bo na raty, ale jednak doprowadził do wyrównania. Taki początek meczu zwiastował emocje, jednak im dalej w las, tym mniej ciekawych akcji. Ogólnie do przerwy skromny, bramkowy remis, z którego nie mogłem być zadowolony. Po zmianie stron, mimo prania mózgu, to znów Villarreal wychodzi na prowadzenie. Chcieliśmy odrobić zaległości i ruszyliśmy do przodu, jednak dostajemy kontrę i Denis Suarez po raz drugi w tej odsłonie meczu wpisuje się na listę strzelców. Słabo, bardzo słabo spisujemy się w ostatnich dniach i niestety przegrywamy drugie spotkanie z rzędu. Szkoda, bowiem omija nas szansa umocnienia się na piątej pozycji w tabeli…

 

Skład Villarreal:

S. Asenjo, Mario, I. Ansotegi, V. Ruiz, J. Costa, P. Leon (45' R. Soldado), J. dos Santos, M. Trigueros, S. Castillejo (84' Samu), D. Suarez, L. Baptistao

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, D. Reyes, R. Navas, A. De la Bella, A. Illarramendi, Markel, X. Prieto (45' E. Gigliotti), S. Canales (74' D. Zurutuza), C. Vela, Jonathas

 

Liga BBVA [23/38]

stadion: El Madrigal w Villarreal 13326 widzów

[15] Villarreal 3:1 [5] R. Sociedad

[sergio Canales 4'(sam), Denis Suarez 47' 68' - Carlos Vela 12']

mom: Denis Suarez "9.0"

Odnośnik do komentarza

11.02.2015

 

Przed rewanżowym meczem w Copa del Rey, gdzie na etapie półfinału los skojarzył nas z Eibarem, wcale nie mogliśmy być pewni swego. Na wyjeździe przegraliśmy w stosunku bramek trzy do dwóch i na własnym obiekcie musieliśmy poszukać goli. Cieszyły te dwa trafienia wyjazdowe, które finalnie mogą nam sporo pomóc.

Zaczęło się dobrze, bowiem już w osiemnastej minucie Ramis skierował futbolówkę do własnej siatki. Było to dość kuriozalne wydarzenie, gdyż wcześniej głową uderzał Reyes. Piłkę na linii bramkowej zatrzymał Pantic, ale próbując ją wybić, nastrzelił swojego kolegę. Chwilę później pięknym uderzeniem z okolic linii pola karnego popisuje się Oyarzun i ten młodziutki i niezwykle utalentowany zawodnik daje nam już dwie bramki przewagi. Sytuacja była wyśmienita, ale dokładnie wtedy skończyliśmy grać. Powoli do głosu dochodzili goście i na niespełna kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry, Pantic daje nadzieje. Choć wynik dwumeczu wskazywał na remis, to jednak my mieliśmy więcej goli zdobytych na obcym terenie. Końcówka była nerwowa, jednak udało nam się zachować zimną krew i finalnie awansujemy do finału turnieju. Dla naszego zespołu jest to spory wyczyn, ale mam nadzieję, że jeszcze nie powiedzieliśmy tu ostatniego słowa. Wyeliminowanie Barcelony i Sevilli dało kopa, więc dlaczego nie zrobić tego samego z Realem Madryt, z którym zagramy o ostateczny tryumf?

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, D. Reyes, M. Gonzalez, M. Haidara, D. Zurutuza, A. Illarramendi, C. Vela (45' E. Gigliotti), X. Prieto, A. Oyarzun, Jonathas

 

Skład Eibaru:

X. Irureta, Lillo, A. Pantic, I. Ramis, A. Luna, J. Rodriguez, D. Garcia, A. Capa, T. Inui (56' I. Hajrovic), Eddy, B. Baston (74' M. Arruabarrena [86' G. Escalante])

 

Copa del Rey, półfinał [2/2]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 30644 widzów

R. Sociedad 2:1 Eibar

[ivan Ramis 18', Alain Oyarzun 31' - Aleksandar Pantic 78']

mom: Alain Oyarzun "8.3"

 

14.02.2015

 

Po awansie do finału Copa del Rey, moim piłkarzom do głowy uderzyła jakaś sodówka. W meczu dwudziestej czwartej kolejki krajowej ligi mierzyliśmy się z najsłabszym w tabeli Sportingiem i ten mecz przegraliśmy. Mimo gry u siebie, nie potrafiliśmy zaskoczyć Cuellara, a jedyna bramka była dziełem Halilovica. Nadzieja chorwackiej piłki jeszcze w pierwszej odsłonie dała prowadzenie rywalom i jak się okazało, finalne trzy punkty. Bardzo, bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu spowodował stratę punktów i skomplikował nam sytuację w tabeli. Dodatkowo De la Bella i Illarramendi zakończyli rywalizację z kontuzją i nie wiadomo, jaka czeka ich diagnoza. No cóż, jeśli w takich meczach nie inkasuje się pełnej puli, to w walce o Ligę Mistrzów też nie powinieneś się liczyć.

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, C. Martinez, R. Navas, D. Reyes, A. De la Bella (39' M. Haidara), X. Prieto, A. Illarramendi (81' I. Hernandez), C. Vela, S. Canales, A. Oyarzun, E. Gigliotti (45' Jonathas)

 

Skład Sportingu:

I. Cuellar, A. Lora, Bernardo, J. Suarez, A. Menendez, S. Alvarez, O. Mascarell (90' M. Arques), C. Carmona, Jony, A. Halilovic, T. Sanabria (87' D. Aganzo)

 

Liga BBVA [24/38]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 27050 widzów

[6] R. Sociedad 0:1 [20] Sporting

[Alen Halilovic 31']

mom: Jony "7.8"

Odnośnik do komentarza

22.02.2015

 

Przed nami niesamowicie ciężkie cztery spotkania z rzędu, w których jak zdobędziemy przynajmniej trzy punkty, to będę zadowolony. Szkoda, że tak ułożony terminarz trafił się właśnie teraz, kiedy to zespół najwyraźniej stracił dobrą formę i przegrywa nawet z czerwonymi latarniami ligi. Na dzień dobry przyjdzie się nam zmierzyć z Królewskimi, czyli aktualnym liderem tabeli, co raczej pozostanie już do samego końca. Mimo własnego stadionu, nie przewiduję tutaj zwycięstwa, a i o remis będziemy musieli powalczyć na maksimum swoich możliwości.

Po końcowym gwizdku tego widowiska mogłem być zadowolony. Co prawda przegrywamy, ale dzisiaj pokazaliśmy pełnię możliwości i otarliśmy się o sensację. Gdyby nie słupek Gigliottiego i noga Ramosa wybijające z linii bramkowej strzał Prieto, to trzy punkty powędrowałyby na nasze konto. Ogólnie byliśmy świadkami aż siedmiu bramek i prawdziwej, pełnej wiary pogoni moich podopiecznych, mimo beznadziejnej już sytuacji. Real Madryt w pewnych okresach meczu nie istniał, a doprowadzona do frustracji Krystyna, będzie z pewnością ikoną jutrzejszych memów. Zaldua odbierał mu futbolówkę z dziecinną łatwością, kiedy tylko Portugalczyk pojawiał się na swojej lewej flance. Oczywiście gola też strzelił, ale było to po kontrze i błędzie w ustawieniu Mikela Gonzaleza. No cóż, cały mecz był przyjemny dla oka i nawet ta minimalna, jednobramkowa porażka nie spowoduje popsucia humorów.

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, D. Reyes, M. Gonzalez, M. Haidara, D. Zurutuza (45' E. Gigliotti), Markel, X. Prieto, S. Canales, C. Vela, Jonathas

 

Skład R. Madryt:

K. Navas, Danilo, Pepe, S. Ramos, Marcelo, L. Modric (72' M. Kovacic), T. Kroos (68' Isco), Lucas (68' Jese), J. Rodriguez, G. Bale, C. Ronaldo

 

Liga BBVA [25/38]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 31657 widzów

[8] R. Sociedad 3:4 [1] R. Madryt

[Carlos Vela 22', Markel 77', Xabi Prieto 88' - Pepe 7', Cristiano Ronaldo 13' 72', Gareth Bale 50']

mom: Cristiano Ronaldo "9.0"

 

28.02.2015

 

Szansa na trzy punkty w tych czterech spotkaniach pojawia się właśnie dzisiaj, gdyż naszym przeciwnikiem będzie Granada. Oczywiście grając na terenie rywala nic nie jest pewne, ale powinniśmy sobie poradzić. Jeśli zagramy tak, jak kilka dni temu z Realem, to przeciwnik nie będzie miał co po sobie zbierać.

Tak się jednak nie stało i to my schodziliśmy z murawy jako przegrani. Od początku tego roku, tylko z nielicznymi meczami gramy bardzo słabo, co można było zauważyć i dzisiaj. Mimo lepszych okazji i większej ich ilości, to Youssef El Arabi został bohaterem dnia i dał Granadzie kolejne trzy punkty. Warto odnotować, że u nas do gry wrócił zarówno Bruma, jak i Inigo Martinez, jednak tylko ten drugi w jakimś stopniu zaliczył pozytywny występ. Reszta do bani…

 

Skład Granady:

Andres, D. Foulquler, D. lomban, Doria (77' J.S. Babin), C. Biraghi, R. Krhin, J. Marquez, Piti (82' R. Perez), Y. El Arabi, Thievy, Jona (45' Rober)

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, M. Gonzalez, I. Martinez, A. De la Bella, R. Pardo, D. Zurutuza, C. Vela, X. Prieto, Bruma, Jonathas (45' E. Gigliotti)

 

Liga BBVA [26/38]

stadion: Nuevo Los Carmenes w Granadzie, 20302 widzów

[13] Granada 2:0 [8] R. Sociedad

[Youssef El Arabi 54' 76']

mom: Youssef El Arabi "8.8"

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...