Skocz do zawartości

Cicha woda...


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

W każdej lidze na świecie, przed sezonem typuje się trzy grupy drużyn. Pierwsza ma walczyć o mistrzostwo, druga o wejście do pucharów, oraz jak największe zniwelowanie strat do czołówki, oraz trzecia, która wraz z beniaminkami będzie walczyć o ligowy byt. Oczywiście zawsze znajdzie się kilka ekip, które swoją postawą mogą sporo namieszać. Dlaczego taki wstęp? Otóż zdecydowałem się objąć drużynę, dla której bardzo ciężko określić cele. Teoretycznie kadra pozwala na walkę z najlepszymi, ale przez kilka kolejnych lat okazuje się, że klub znajduje się w połowie stawki i ociera się o wielkie pieniądze. Real Sociedad San Sebastian będzie kolejnym przystankiem w mojej wirtualnej przygodzie z piłką nożną. Chciałbym, by w ciągu kolejnych sezonów klub rozwijał się i jak najszybciej dołączył do ścisłej, krajowej elity, jednocześnie zachowując pewną harmonię w składzie. Już na wstępie należy zaznaczyć, że wielomilionowe transfery będą tu raczej sporadyczne, gdyż klub nie dysponuje wielkimi funduszami. Podstawą będzie zachowanie największych gwiazd, zaś za skromne sumy wyszukiwanie ciekawych i perspektywicznych graczy, którzy włączą się do walki o podstawową jedenastkę.

 

Wielu zastanawiało się, co oznacza zatrudnienie młodego Polaka na tak ważnym stanowisku. Klub przecież ma wspaniałą historię, w trakcie której dwukrotnie sięgał po mistrzostwo Hiszpanii. Nieco ponad trzydzieści lat wstecz były najlepsze czasy, do których spróbujemy nawiązać. Mówi się, że brak doświadczenia może znacząco wpłynąć na postawę ekipy, ale z tym akurat bym się jeszcze wstrzymał. Młoda, pełna pomysłów głowa w połączeniu z odwagą, mogą tutaj zdziałać cuda. Wedle wszelkich wypowiedzi, wiadomym jest, że zespół teraz będzie nastawiony na piękną dla oka grę, tak, by kibice byli wreszcie zadowoleni. Speedy Gonzaleza czeka wiele ciężkich dni, trudnych ligowych wieczorów, ale miejmy nadzieję, że to wszystko kiedyś złoży się na wielki sukces.

 

Póki co, fachowcy dają nam ósme miejsce po ostatniej kolejce, jednak moim, prywatnym celem będzie doprowadzenie do pierwszej szóstki, przynajmniej w debiutanckim roku pracy na Anoeta. Zaplecze jest, piłkarze są, fundusze też jako takie są, więc warunki dla zupełnego nowicjusza w stawce - aż nadto wyśmienite. Teraz wszystko zależeć będzie ode mnie. Wszystkie oczy zwrócone będą na moją osobę oraz ruchy, które wykonam. Presja? Tego słowa nie znam. Wierzę w swoje umiejętności i jednocześnie zaznaczam, że Sociedadu będą musieli obawiać się wszyscy, łącznie ze ścisłą czołówką!

 

Zapowiedzi huczne, plany ambitne, ale nie zapominajmy, że wedle wszelkich opinii, jesteśmy najsłabszym zespołem z tych, należących do drugiej grupy ligowych klubów…

 

Football Manager 2015

15.3.0 + składy z 1.09.2015

BD: duża + zawodnicy z najwyżych lig (Afryka i Ameryka Południowa)

Ligi: Anglia (3), Francja (2), Hiszpania (2), Niemcy (2), Włochy (2), USA (1)

Odnośnik do komentarza

Pierwsze godziny w nowym miejscu były niezwykle pracowite. Przywitania ze sztabem szkoleniowym i piłkarzami były niezwykle miłe i dały mi sporo wiary. Wszyscy w klubie podkreślali, że mimo braku doświadczenia chcą mi zaufać, co spowodowało sporego kopa już na dzień dobry. Chęć do wzmożonej pracy była ogromna. Mój asystent Billy McKinley podarował mi sporo kartek A4 z zapiskami na temat posiadanych zasobów. Dodatkowo, wiedząc też o otrzymaniu tej pracy, już od kilku dni wertowałem kolejne strony w internecie, by jak najwięcej dowiedzieć się o tym, z kim będę miał do czynienia. Okazuje się, że jest tu całkiem ciekawa paczką, posiadająca spore umiejętności i dodatkowy potencjał, który postaram się uzewnętrznić.

 

Oczywiście to jeszcze może się pozmieniać, jednak przedstawienie składu z pierwszych godzin pracy w klubie, uważam za jak najbardziej potrzebne.

 

Bramkarze:

 

Jeronimo Rulli (22l./Argentyna/-)

Oier Olazabal (24l./Hiszpania/-) – wypożyczony z Granady

 

I tak oto, między słupkami będzie konkurowało dwóch zawodników. Na pierwszy rzut oka, Argentyńczyk powinien tę rywalizację wygrać, jednak nic nie jest przesądzone. Kibice, z tego co wiem, bardzo tęsknią za Claudio Bravo, który obecnie będzie reprezentował barwy Dumy Katalonii. Największy problem jest w tym, że Olazabal jest tylko wypożyczony z Granady, więc wcześniej, czy później, musimy rozejrzeć się za wzmocnieniem.

 

Obrona prawa:

 

Joseba Zaldua (22l./Hiszpania/-)

Carlos Martinez (28l./Hiszpania/-)

 

Na prawej flance defensywy przewiduję ciekawą walkę o skład. Osobiście preferuję zawodników młodszych, ale nie pogardzę również doświadczeniem. Tutaj już teraz wiem, że będzie spory orzech do zgryzienia. Choć oboje prezentują nieco inny styl, to jednak każdy mi się przyda. Przynajmniej w tym sezonie wzmocnień nie przewiduję.

 

Obrona środek:

 

Diego Reyes (21l./Meksyk/15/0A) – wypożyczony z Porto

Ion Ansotegi (31l./Hiszpania/-)

Mikel Gonzalez (28l./Hiszpania/-)

Raul Navas (26l./Hiszpania/-)

Inigo Martinez (23l./Hiszpania/4/0u-21)

 

Z obsady środka defensywy mogę być jak najbardziej zadowolony. Mikel Gonzalez i Inigo Martinez powinni zadomowić się w pierwszej jedenastce, jednak pozostali będą mocno naciskać i czekać na ich błędy. Tylu ciekawych piłkarzy, a do obsadzenia tylko dwa miejsca, więc rywalizacja zapowiada się jeszcze ciekawiej, niż na prawej flance defensywy.

 

Obrona lewa:

 

Alberto De la Bella (28l./Hiszpania/-)

Yuri (24l./Hiszpania/-)

 

Po drugiej strony boiska do dyspozycji mam również dwa nazwiska. Teoretycznie, pierwsze skrzypce powinien grać w tej chwili De la Bella, jednak nie będzie to takie oczywiste. Yuri, to dobry fachowiec, ale i tak podejrzewam, że może zameldować się tutaj ktoś jeszcze. Patrząc na całą linię obrony, to właśnie ta strona wydaje się być najsłabsza. Poszukamy wzmocnień, jednak jeśli nie uda mi się nikogo znaleźć, to tragedii nie będzie.

 

Środek pomocy:

 

Markel (28l./Hiszpania/-)

Asier Illarramendi (24l./Hiszpania/16/0u-21)

Ruben Pardo (21l./Hiszpania/9/0u-21)

 

Środkowych pomocników, którzy nastawieni są bardziej na defensywę, mamy trzech. Niewątpliwie najgłośniejszym nazwiskiem jest tutaj Illarra, który niedawno przyszedł z Realu Madryt i będzie szukał okazji na odbudowanie swojej formy. Może okazać się kluczowym ogniwem, ale nie oznacza to, że będzie przeze mnie faworyzowany. Pozostała dwójka posiada również wysoki pułap umiejętności, więc swoje minuty także rozegrają. Jeszcze dokładnie nie wiem, jak będzie wyglądać ustawienie taktyczne środka pola, ale równie dobrze może okazać się, że wykorzystamy dwa miejsca w składzie właśnie dla tej grupy piłkarzy.

 

Ofensywna pomoc:

 

Carlos Vela (25l./Meksyk/51/9A)

Alain Oyarzun (20l./Hiszpania/-)

Bruma (19l./Portugalia/8/1u-21) – wypożyczony z Galatasaray

Xabi Prieto (30l./Hiszpania/5/0u-21)

Gonzalo Gastro (29l./Urugwaj/5/0A)

David Zurutuza (27l./Hiszpania/-)

Esteban Granero (26l./Hiszpania/10/2u-21)

Sergio Canales (23l./Hiszpania/7/5u-21)

 

Patrząc na nazwiska, jest to najmocniejsza formacja w zespole. Wśród tych zawodników będzie trzeba wybrać grających na skrzydłach (o ile na to się zdecyduję), oraz na środku, w roli playmakerów. Zaczynając od Carlosa Veli, to gościa chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Jedna z największych gwiazd klubu, którego musimy zatrzymać w zespole. Duże nadzieje, ale on akurat powinien sobie poradzić z wyznaczonymi zadaniami. Wiele wskazuje na to, że podstawowymi piłkarzami będą tu jeszcze Canales oraz Prieto. Obaj znakomicie wyszkoleni technicznie, potrafiący samodzielnie podjąć rękawice z defensywą przeciwnika. U Canalesa problemem mogą być jednak urazy, gdyż ma miano zawodnika ze szkła. Pozostali, powinni stanowić silne zaplecze, a dokoptowany do pierwszego zespołu Oyarzun, jest najciekawszym talentem. Ciekaw jestem, czy uda mi się pogodzić Canalesa, Zurutuzę i Granero, gdyż są to zawodnicy grający na środku, a wszystkich ich na boisku być nie może.

 

Atak:

 

Jonathas (25l./Brazylia/3/3u-20)

Imanol Agirretxe (27l./Hiszpania/-)

Iker Hernandez (20l./Hiszpania/-)

 

Wśród napastników nie ma wielkiego nazwiska, ale cała trójka, to porządni piłkarze. Pamiętajmy, że może tutaj również występować Vela, więc większych kłopotów kadrowych nie przewiduję.

 

Podsumowując, największe zastrzeżenia mam do lewej flanki w defensywie, gdzie sprowadzenie kogoś dobrego może okazać się priorytetem. Poszukamy jeszcze kogoś na środek, kto zostanie łącznikiem między defensywą, a ofensywą, gdyż takiego piłkarza mi w zespole brakuje. Oczywiście można byłoby się zastanowić również nad innymi pozycjami, jednak te akurat nie są tak newralgiczne. Skład uważam za bardzo dobry i przy odrobinie szczęścia, możemy być czarnym koniem rozgrywek, który sporo namiesza. Teraz pozostaje przejść przez okres przygotowawczy i przede wszystkim ustalić taktykę.

 

Podstawowym założeniem na ten sezon jest to, że nie odpuszczamy żadnych rozgrywek!

Odnośnik do komentarza

Na transfery dostałem piętnaście milionów, zaś budżet płacowy wyniósł dokładne pół bańki tygodniówek.

 

Okres przygotowawczy do debiutanckiego sezonu trwał prawie dwa miesiące. W tym czasie, w klubie działo się wiele. Przede wszystkim treningi, treningi i jeszcze raz treningi. Po drugie spotkania towarzyskie. Wszystko to jedno zostało w cieniu poszukiwań wzmocnień, co było niezwykle żmudne i męczące. Kluby za dobrych piłkarzy żądali krocie, zaś wśród tych teoretycznie słabszych, trudno było znaleźć kogoś odpowiedniego i najlepiej jeszcze na długi czas.

 

Massadio Haidara (21l./Francja/2/0u-21) – zaraz po swoich dwudziestych pierwszych urodzinach przenosi się z Newcastle i do Realu Sociedad za lwią sumę czternastu milionów Euro. Pewnie niektórzy już pukają się w głowę, że za te pieniądze można było znaleźć kilku lepszych, ale już wam mówię… Nie, nie można było. Moim zdaniem młody Francuz ma przed sobą świetlaną karierę i jeśli tylko będzie się harmonijnie rozwijał, to będziemy mieli z niego ogromny pożytek. Jest młody i podpisał z nami czteroletni kontrakt, a już w meczach sparingowych pokazał, że zna się na swoich fachu. Oczywiście nie oznacza to, że ma zagwarantowane miejsce w podstawowym składzie, ale na początku sezonu, to jego nominuję do pierwszej jedenastki na lewej flance defensywy.

 

Emmanuel Gigliotti (27l./Argentyna/1/0A) – Tego transferu z początku nie planowałem, jednak spotkania towarzyskie pokazały mi, że mogę liczyć jedynie na jednego z trzech napastników w zespole, co było zdecydowanie za mało. Poszukiwania trwały równie długo, ale finalnie chyba mogę być zadowolony. Argentyńczyk ma wysokie umiejętności i już w kilku klubach potwierdzał, że strzelać to on umie. Dodatkowo, kwota 3,5 miliona Euro nie mogła mnie odstraszyć. Problem jest tylko tu, że nie rozegrał ani minuty w meczach kontrolnych, gdyż przyszedł już po nich. Z początku musi zaaklimatyzować się w nowym otoczeniu i poczekać na swoją kolej, a tą na pewno dostanie.

 

Do klubu finalnie przyszło więc dwóch piłkarzy. Na pozycję lewego obrońcy planowałem Jonathana Silvę, Faouzi Ghoulama, Jose Gaye, czy Alberto Moreno, jednakże kluby za nich chciały kosmiczne pieniądze. Na pozycję snajpera celowałem w choćby Milika, ale Ajax ani myślał podjąć jakiekolwiek rozmowy z nami. Cieszmy się jednak tym, co mamy!

Finalnie, musieliśmy też kogoś sprzedać. Tutaj głównym źródłem dochodów był Gonzalo Castro. Urugwajczyk chciał podpisać nowy kontrakt, jednakże pensja, jaką sobie zażyczył była dwa i pół razy wyższa niż ta, którą obecnie dostawał. Jak na zawodnika rezerwowego, który absolutnie nie jest gwiazdą, to chyba lekka przesada. Walczyły o niego Lyon i River Plate, jednak ostatecznie wylądował we Fluminense za kwotę 5,25 miliona Euro, a dodatkowo zwolnił jedno miejsce dla zawodnika spoza UE.

Dodatkowo pozbyliśmy się Iona Ansotegiego i co ciekawe, dokładnie z tego samego powodu. Ion w wieku trzydziestu dwóch lat chciał niemal trzykrotną podwyżkę, a ja mu tego zapewnić nie mogłem. Choć był brany pod uwagę jako jeden z czołowych zmienników, to mimo wszystko wolałem dać tu szansę młodszym. Villarreal wyłożyło na stół pół miliona, co było adekwatną sumą do jego statusu i umiejętności.

 

Na tym zakończyliśmy roszady w składzie, które miały miejsce w trakcie całego okresu przygotowawczego. Mogę być zadowolony, bowiem udało mi się wzmocnić najbardziej potrzebujące tego pozycję, zaś dodatkowo nie straciłem na jakości, sprzedając Castro i Ansotegiego.

 

Oprócz oczywiście transferów, podstawą do wejście w odpowiedni rytm meczowy, było rozegranie kilku spotkań towarzyskich. W ich trakcie poszukiwałem odpowiedniej taktyki i składu, co po części pomogło wykrystalizować jedenastkę, która rozpocznie sezon na murawie od pierwszego gwizdka. Wyniki nie były aż tak ważne, ale powiem szczerze, że pozostawiliśmy po sobie bardzo przyjemny akcent. Na siedem potyczek, wygraliśmy sześć i jednego rodzynka zremisowaliśmy, strzelając przy tym dziewiętnaście goli, a tracąc zaledwie dwa. Rywale może nie byli zbyt wymagający, ale też o to chodziło.

 

R. Sociedad - R. Sociedad B, 4:0, [X. Prieto, Jonathas, I. Ansotegi, Z. Sole (sam)]

 

Varzim - R. Sociedad, 0:3, [C. Vela, Jonathas 2x]

 

Freamunde - R. Sociedad, 0:5, [X. Prieto, S. Canales, Jonathas, G. Castro, I. Hernandez]

 

Rio Ave - R. Sociedad, 0:0

 

Aves - R. Sociedad, 1:3, [Quim (sam), X. Prieto, S. Canales]

 

Orlando Pirates - R. Sociedad, 1:2, [i. Agirretxe, Bruma]

 

Maritimo - R. Sociedad, 0:2, [Jonathas, X. Prieto]

 

 

Jak widać wyniki nie powalały. Świetnie spisali się Jonathas oraz Xabi Prieto (patrząc na bramki), zaś Sergio Canales oraz Carlos Vela (patrząc na asysty). Ogólnie z zespołu jestem zadowolony i mogę optymistycznie patrzyć na zbliżający się wielkimi krokami pierwszy mecz o stawkę.

Odnośnik do komentarza

24.08.2014

 

Po długich tygodniach oczekiwania, wreszcie nadszedł czas upragnionego debiutu. Speedy Gonzalez po raz pierwszy w swojej karierze zasiądzie na ławce trenerskiej jakiegoś zespołu i powalczy z nim o ligowe punkty. W tym wypadku, debiut przypada na wyjazdową potyczkę z nieobliczalnym Deportivo. Przed pierwszą kolejką sezonu ciężko jest określać szanse danych ekip. Potwierdził to już wynik meczu Realu Madryt z Sevillą, gdzie Królewscy pobawili się trochę w ofensywie i sześć razy pokonali bramkarza z Andaluzji. Jak będzie u nas? Wszystkie oczy fanów Los Txuri-Urdin zwróconę będą na mnie, ale akurat to mi nie przeszkadza. Większe wkurwienie powodują debilne pytania dziennikarzy, o których nawet nie chcę wspominać. Mało brakowało, a wyszedłbym już z pierwszej konferencji przedmeczowej i huknął drzwiami obrotowymi na znak protestu. Na szczęście to już za mną. Emocje sięgają zenitu…

Tak jak już pisałem, mecze kontrolne pomogły wykrystalizować najlepszy skład i to właśnie z nim ruszamy do boju. Po pierwszej odsłonie nasze odczucia było mocno mieszane. Teoretycznie prowadziliśmy grę, mieliśmy zdecydowaną przewagę w statystykach, a mimo wszystko przegrywaliśmy po bramce w doliczonym czasie Lucasa. Nam brakowało skuteczności, a na domiar złego, pierwszą, groźną akcję przeprowadziliśmy dopiero po dwudziestu minutach, gdzie do środka boiska złamał Bruma i oddał minimalnie niecelny strzał. Portugalczyk chwilę później opuścił boisko na noszach, zaś w jego miejsce pojawia się Zurutuza. Po zmianie stron doszedłem do wniosku, że przegranie jedną, czy dwoma bramkami nie ma zupełnie znaczenia, a trzeba powalczyć a jakieś punkty. Dlatego też miejsce defensywnego pomocnika Illarry, zajmuje Gigliotti. Mimo iż były to jego pierwsze sekundy na boisku w naszych barwach, to już po chwili popisał się fantastycznym podaniem w uliczkę do Jonathasa, który huknął jak z armaty i wyrównał stan rywalizacji. Jak widać, zawodnicy Deportivo polubili agresywną grę i tak oto, jeszcze przed upływem godziny do szpitala udał się również Mikel Gonzalez. Carlos Martinez wszedł w jego miejsce, ale była to już nasza ostatnia zmiana tego wieczoru. Dwadzieścia minut przed końcem, po raz kolejny nasza para napastników pokazała wspaniałe umiejętności! Argentyńczyk uderzył zza pola karnego, jednak futbolówka odbiła się od poprzeczki i wróciła na murawę, a do niej dobiegł Jonathas i uderzeniem głową nad leżącym jeszcze bramkarzem przeciwnika, skierował ją prosto do siatki. W tej chwili wykonaliśmy wspaniały come back na trudnym, obcym terenie, ale nadal zostało jeszcze dwadzieścia minut widowiska. Mimo wszelkich chęci, nie udaje nam się dotrzymać korzystnego wyniku do ostatniego gwizdka! Już w doliczonym czasie meczu, po pięknym dośrodkowaniu z lewej flanki, strzałem głową popisuje się jeden z napastników i doprowadza do wyrównania. Szkoda, wielka szkoda, ale patrząc chłodnym okiem, Deportivo zasłużyło na ten jeden punkt. Podział w pierwszym spotkaniu sezonu nie jest najgorszym rozwiązaniem, lecz kiedy się pomyśli, że zabrakło nam ledwie kilkudziesięciu sekund do pełnej puli, to aż się można skrzywić. Najważniejsze, że nie przegrywamy!

 

Skład Deportivo:

Fabricio, Juanfran, A. Arribas, A. Lopo, F. Navarro (77' A. Grimaldo), A. Bergantinos, C. Borges, H. Medunjanin (64' P. Mosquera), Lucas, F. Cartabia, O. Riera (69' J. Rodriguez)

 

Skład Realu Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, M. Gonzalez (59' C. Martinez), I. Martinez, M. Haidara, A. Illarramendi (45' E. Gigliotti), X. Prieto, R. Pardo, C. Vela, Bruma (39' D. Zurutuza), Jonathas

 

Liga BBVA [1/38]

stadion: Riazor w La Corunii, 24469 widzów

[?] Deportivo 2:2 [?] R. Sociedad

[Lucas 45'+2, Jonathan Rodriguez 90'+2 - Jonathas 53' 70']

mom: Jonathas "8.8"

Odnośnik do komentarza

31.08.2014

 

Po ostatnim meczu okazało się, że Jonathas trafił do jedenastki kolejki, co dla naszego debiutanta było sporym osiągnięciem. Ważne jest też, że wszyscy zawodnicy dostępni są do drugiej potyczki, tak więc póki co, unikamy długoterminowych urazów. A dzisiaj zmierzymy się na domowym obiekcie z Celtą, która w pierwszym spotkaniu pokonała Rayo 3:1. Przed sezonem zespół ten zakwalifikowałem do grupy, o której było najmniej mowy. Chodzi o czarne konie rozgrywek, bowiem jest to zespół na tyle nieobliczalny, że może wygrać z każdym, ale również i spaść z hukiem. Dlatego też, do dzisiejszego meczu przygotowywaliśmy się bardzo treściwie i drobiazgowo. Długo zastanawiałem się na taktyką, ale finalnie obrałem wariant z dwoma napastnikami, co ofensywnie dało nam ostatnio sporo plusów.

Podobnie jak w minionym tygodniu, tak i teraz oba rywalizujące zespoły nie traciły czasu na rozpoznanie sił przeciwnika, sami ruszając do akcji. Dało to sporo ciekawych chwil, no i przede wszystkim było miłe dla oka wytrawnego kibica. Na pierwsze dwa trafienia, drużyny kazały nam czekać ledwie kwadrans. Fontas wykorzystał lukę i po ogromnym zamieszaniu w naszym polu karnym uderzył w długi róg. Dupy dała cała defensywa, bo zamiast wybić futbolówkę, to kopali się oni po swoich nogach. Na całe szczęście, dosłownie sześćdziesiąt sekund później mieliśmy już remis. Wszystko to za sprawą Gigliottiego, który cudownym rogalem zza pola karnego, zerwał pajęczynę z dalszego okna bramki strzeżonej przez Blanco. Piękny gol, który może być ozdobą tej kolejki zmagań ligowych w Hiszpanii. Dwadzieścia minut później wychodzimy na prowadzenie za sprawą Brumy, który uderzeniem głową wykorzystał dokładną centrę od Jonathasa. Co ciekawe, przez cały ten okres od poprzedniego gola, Celta nie wiedziała nawet jak wyjść z własnej połowy. Świetna gra w destrukcji, a w szczególności środkowych pomocników, pozwalała nam na wielki spokój. Nasz brazylijski snajper ostatnio strzelał, a dzisiaj bawi się w asystenta. W czterdziestej minucie zanotował już drugie takie podanie, którym obsłużył Velę. Carlos uderzył płasko w długi róg, czym poprawił wynik spotkania i dał jeszcze większy spokój przed drugą odsłoną. Mimo tego straconego gola z samego początku, graliśmy dzisiaj świetne widowisko. Po zmianie stron, miejsce obolałego Illarry zajmuje Canales, a obowiązki bardziej defensywne spadają teraz na drugiego z pomocników, czyli Pardo. Dziesięć minut później stało się to, czego najbardziej się obawiałem. Dzisiaj do gry desygnowałem De la Bellę, a ten odwdzięczył się drugim, żółtym kartonikiem i osłabił nasz zespół na ostatnie pół godziny. Dobrze, że w tym momencie mamy już dwa trafienia przewagi, ale i tak łatwo nie będzie. Haidara wchodzi za Jonathasa, zaś jedynym snajperem zostaje teraz Gigliotti. Już chwilę później Guidetti pakuje futbolówkę do naszej siatki i robi się niebezpiecznie. Czas mijał, Celta się rozkręcała i w końcu kwadrans przed końcem gry, Radoja wyrównuje wynik spotkania. To był już potężny cios! Minutę przed ostatnim gwizdkiem Augusto Fernandez daje Celcie prowadzenie! Koszmar! Jak grając na własnym terenie można stracić dwubramkową przewagę i przegrać wygrany mecz? Przywitanie z domowym stadionem wyszło więc nam najgorzej, jak mogliśmy sobie to wyobrazić! Zagraliśmy fatalną drugą odsłonę i mamy za swoje! Za taki obrót sytuacji powinno się karać kryminałem!

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, D. Reyes, I. Martinez, A. De la Bella, A. Illarramendi (45' S. Canales), R. Pardo (82' X. Prieto), C. Vela, Bruma, Jonathas (55' M. Haidara), E. Gigliotti

 

Skład Celty:

R. Blanco, H. Mallo, G. Cabral, A. Fontas, Jonny, N. Radoja, A. Fernandez, L. Vacha (61' J. Matilla), D. Wass, Nolito, J. Guidetti

 

Liga BBVA [2/38]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 27845 widzów

[?] R. Sociedad 3:4 [?] Celta

[Emmanuel Gigliotti 16', Bruma 35', Carlos Vela 40' - Andreu Fontas 15', John Guidetti 62', Nemanja Radoja 75', Augusto Fernandez 89']

mom: Augusto Fernandez "9.0"

Odnośnik do komentarza

Przez kolejne dwa tygodnie, w klubowej kasie pozostanie koło pięćdziesięciu tysięcy, gdyż na taki okres zdecydowałem się wraz z zarządem klubu, pozbawić dopływu funduszy Alberto De la Belle.

 

13.09.2014

 

W ostatnich dwóch spotkaniach dość pechowo potraciliśmy punkty. Mimo wszystko, zaowocowało to lekką roszadą w składzie. Wymiany wymagają oba skrzydła defensywy, gdzie ani De la Bella, ani też Zaldua nie poradzili sobie zbyt dobrze. Słabo fizycznie wygląda również Illarramendi, który w okolicach początku drugiej połowy, ma najniższą kondycję ze wszystkich. W ostatnich godzinach okienka transferowego, giganty zaczęły zgłaszać się po Velę i Inigo Martineza, jednak obu zatrzymaliśmy. To był cel numer jeden, jeśli chcemy o coś powalczyć. Za sobą mamy już przerwę reprezentacyjną, zaś przed sobą Betis, z którym zagramy w ramach trzeciej ligowej kolejki. Nie ukrywam, że dzisiaj przydałoby się już wygrać, bowiem kolejna strata punktów dość skutecznie utrudniłaby naszą sytuację.

Przed samym meczem okazało się, że zarówno Carlos Martinez, jak i Inigo Martinez wypadają w skutek kontuzji i zaczynają się nasze problemy. Finalnie osiągamy bezbramkowy remis. Możemy się z niego cieszyć, bowiem zawdzięczamy to tylko słabej dyspozycji napastników Betisu. Sami mieliśmy także sporą liczbę sytuacji, lecz jednak kiedy tylko futbolówkę miał Vela, to od razu oddawał strzał. Bez względu na to gdzie się znajdował! To był koszmar, o czym na pewno ten zawodnik się dowie, bo takiej gry nie mam zamiaru tolerować. Poza nim, ogólnie zespół zagrał słabo, z jednym wyjątkiem. Był nim Haidara, który dzisiaj zasłużył na miano zawodnika meczu. W defensywie bezbłędny, a widząc nieporadność swoich kolegów, brał się nawet za rozgrywanie akcji. Niestety, praktycznie wszystko kończyło się na Veli. Dopisujemy sobie jeden punkt i w zasadzie to wszystko. Teraz muszę zganić podopiecznych i coś wymyślić dla Veli…

 

Skład R. Betis:

A. Adan, F. Molinero, G. Pezzella, J. Figueras, H. Westermann, A. N'Diaye, R. van der Vaart, X. Torres (72' D. Digard), Joaquin, J. M. Vargas (61' R. Castro), R. van Wolfswinkel (77' F. Kadir)

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, D. Reyes, M. Gonzalez, M. Haidara, A. Illarramendi, R. Pardo, C. Vela, Bruma, Jonathas (63' X. Prieto), E. Gigliotti

 

Liga BBVA [3/38]

stadion: Benito Villamarin w Sewilli, 39810 widzów

[?] R. Betis 0:0 [?] R. Sociedad

mom: Massadio Haidara "7.6"

Odnośnik do komentarza

21.09.2014

 

Po trzech ligowych spotkaniach mamy na swoim koncie ledwie dwa punkty i to po potyczkach z zespołami teoretycznie spoza czołówki. Wciąż szukamy odpowiedniego ustawienia na mecze ligowe i dzisiaj spróbujemy zagrać dość mocno ofensywnie. Na własnym obiekcie podejmiemy Villarreal aktualnie plasujące się na ósmej lokacie. Mecz na pewno nie będzie należał do łatwych, tym bardziej że obok Inigo Martineza nie wystąpi również Rulli narzekający na stłuczenie uda. Zastąpi go Olazabal, który w sparingach udowodnił, że również potrafi skutecznie strzec dostępu do bramki.

Osłabieni w defensywie, ale wzmocnieni trzema snajperami z przodu, ruszyliśmy na Żółtą Łódź Podwodną od pierwszego gwizdka. Wreszcie można było radować się dobrą grą naszej drużyny. Mimo wszystko, to jednak rywale jako pierwsi wpisali się na listę strzelców, a konkretnie uczynił to Soldado. Roberto, niechciany na Wyspach wrócił do ojczyzny odbudować formę i chyba mu się to udaje. Na całe szczęście, tylko raz dzisiaj pokazał swoje możliwości strzeleckie, gdyż w późniejszym czasie królowali miejscowi. Szybko wynik wyrównał Vela, który dostał sporą burę po poprzednim starciu i dzisiaj chciał się zrehabilitować. Po godzinie gry swoje dorzucił Jonathas, zaś w doliczonym czasie gry, ponownie ukąsił Vela. Przewaga powinna być wyższa, tylko jakieś krasnoludki przestawiały bramkę Asenjo powodując całą masę słupków i poprzeczek z naszej strony. Wreszcie wygrywamy i możemy dopisać na swoje konto trzy punkty. Są one w pełni zasłużone, gdyż rozegraliśmy najlepszy mecz, przynajmniej jak do tej pory. Kto wie, czy właśnie takie ustawienie z trzema napastnikami i chodzącą między nimi piłką z prędkością światła, nie zastosujemy również niebawem.

 

Skład R. Sociedad:

O. Olazabal, J. Zaldua, R. Navas, M. Gonzalez, M. Haidara, Markel, R. Pardo, A. Illarramendi, Jonathas, C. Vela, E. Gigliotti

 

Skład Villarrealu:

S. Asenjo, Mario, I. Ansotegi, V. Ruiz (75' E. Bailly), B. Jokic, P. Leon, T. Pina, M. Trigueros, D. Suarez (73' Samu), R. Soldado, Adrian (54' L. Baptistao)

 

Liga BBVA [4/38]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 26682 widzów

[15] R. Sociedad 3:1 [8] Villarreal

[Carlos Vela 19' 90'+1, Jonathas 66' - Roberto Soldado 13']

mom: Carlos Vela "9.0"

Odnośnik do komentarza

pamiętam Rubena Pardo z poprzednich wersji FM-a, myślę że to superkreator i powinienies stawiać na niego z illarra, usposobionym bardziej defensywnie, vela na pewno nastrzela dużo goli, o to jestem spokojny ;) a i jeszcze jedno, stawiaj duzo na inigo martineza, a jesli to mozliwe to nawet nim nie rotuj bo obroncy rozwijaja sie dzieki występom, a z inigo będziesz miał największy pożytek w calym zespole, nie napisałeś nic, stawiasz na Basków i obcokrajowców tak jak robi to sociedad w rzeczywistości czy kupujesz hiszpanów?

Odnośnik do komentarza

@ Z Rubenem Pardo to prawda, za kilka sezonów może być przekocur, ale musi poprawić atrybuty fizyczne. A o Inigo Martineza się nie martw, bo to jeden z moich ulubionych piłkarzy w FM-ach, więc wiesz :). Natomiast jeśli chodzi o transfery, to strasznie lubie mieć multi kulti w zespołach, więc należy się raczej spodziewać zakupów z różnych stron świata.

 

@ Tak swoją drogą ma ktoś profil Zalduy z powiedzmy tam ponad 2020 roku?

 

24.09.2014

 

Po ostatnim meczu w klubie zapanowała świetna atmosfera. Wreszcie widać było pozytywny błysk i wszyscy mieli nadzieje, że to już tak zostanie. W nadchodzącym czasie szykuje się natłok ligowych spotkań i świetnie byłoby zobaczyć podopiecznych w gazie. Dzisiaj podejmiemy Granadę, która choć nie rozpoczęła tych rozgrywek najlepiej, to wciąż jest uznawana za bardzo niebezpieczną drużynę. Musieliśmy w krótkim czasie się zregenerować i przygotować do trudnej potyczki. Do bramki powraca Rulli, a dodatkowo zostaje zmieniona nieco taktyka. Co to da?

Od pierwszego gwizdka było tak, jak przewidywaliśmy. Spotkanie porywało kibiców, którzy nawet na moment nie mogli odwrócić wzroku z murawy, gdzie działo się naprawdę sporo. Pierwszego gola obejrzeliśmy jeszcze przed upływem kwadransa i choć gol został zaliczony na konto bramkarza Granady, to głównym bohaterem był tutaj Reyes. Najpierw potężnie uderzył po dośrodkowaniu z rożnego i poszedł za akcją dobijając futbolówkę po rękach leżącego i próbującego ofiarnie interweniować golkipera. Chwilę później piękną bombą zza pola karnego popisuje się Prieto, ustawiony dziś jako podwieszony napastnik. Teoretycznie woli grać na skrzydle, jednak jego zmysł gry i świetnie wyczucie zachowania kolegów daje nam sporo plusów i kto wie, czy właśnie nie przemianuję go na głównego kreatora gry w środku boiska. Było dobrze, mieliśmy dwa trafienia przewagi, ale właśnie wtedy coś się zmieniło. Wkradło się rozkojarzenie i dosłownie na przestrzeni trzech minut za sprawą genialnego El Arabiego, goście doprowadzili do wyrównania. Nogi mi zadygotały, a przed oczami miałem wizję kolejnej, głupiej straty punktów, mimo iż była dopiero trzydziesta trzecia minuta spotkania. Wystrzeliłem jak wściekły z ławki i koło linii bocznej zacząłem dyrygować zespołem, co dało pozytywny efekt jeszcze przed przerwą. Świetny strzał Veli dobija z najbliższej odległości Jonathas i tak oto, w lepszych nastrojach schodzimy do szatni. Po zmianie stron, w miejsce ostatniego strzelca pojawia się Agirretxe, a wszystko to, bo Brazylijczyk narzekał na ból kostki. Wolę dmuchać na zimne. Ledwie dwanaście minut później Hiszpan odpłaca się za zaufanie i po kombinacyjnej akcji z Prieto, strzela gola. Znów mieliśmy dwa trafienia przewagi, ale jak się okazało, to nie był koniec kanonady strzeleckiej. Kilka minut po upływie godziny, Vela pada jak długi w polu karnym, a do futbolówki podchodzi Prieto. Soczystym uderzeniem pod poprzeczkę zwiększa wynik i finalnie go ustala. Świetny mecz w wykonaniu naszej ofensywy dowodzonej właśnie przez Prieto – naszego kapitana. Druga wygrana z rzędu staje się faktem i wszystko wskazuje na to, że wreszcie łapiemy odpowiedni rytm gry.

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, R. Navas, D. Reyes, A. De la Bella, R. Pardo, A. Illarramendi, C. Vela, X. Prieto, Bruma, Jonathas (45' J. Agirretxe)

 

Skład Granady:

Andres, D. Foulquler (70' M. Lopes), D. Lomban, Doria (75' G. Pasquale), C. Biraghi (75' J.S. Babin), R. Krhin, Edgar, R. Perez, J. Marquez, Thievy, Y. El Arabi

 

Liga BBVA [5/38]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 27135 widzów

[10] R. Sociedad 5:2 [15] Granada

[Andres 14'(sam), Xabi Prieto 21' 64'(k), Jonathas 44', Imanol Agirretxe 57' - Youssef El Arabi 31' 33']

mom: Xabi Prieto "9.1"

Odnośnik do komentarza

@ Morpheus - Dobrze prawisz, czekamy na powrót do zdrowia Inigo Martineza!

 

Ciekawa sprawa ma właśnie miejsce w Sevilli. Mimo ledwie pięciu kolejek ligowych, dwudzieste miejsce tego zespołu spowodowało zwolnienie Unaia Emery’ego, a wiec trener ten znalazł się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Dodatkowo klub ten odpadł e eliminacjach do Ligi Mistrzów, gdzie przegrał dwumecz z francuskim AS Monaco.

 

28.09.2014

 

Tak jak mówiłem, natłok meczów jest teraz dość spory, więc znów po kilku dniach musimy wyjść na boisko. Tym razem rywalem będzie Sporting, na którego wyjdziemy bez Agirretxe, który wypadł z gry na około dwa miesiące. Przeciwnik jest obecnie w strefie spadkowej, skąd miejmy nadzieję, że jeszcze dzisiaj się nie wydostanie. Plany więc są, jednak trzeba je jeszcze wprowadzić w życie, a jeśli zagramy tak dobrze jak ostatnio, to problemów być nie powinno.

Przed meczem Zurutuza poprosił mnie o wystawienie go w pierwszym składzie, gdyż czuje iż jest w gazie. Pomyślałem sobie, że czemu nie, no i sam zainteresowany dał o sobie znać już w osiemnastej minucie, świetnie wykańczając akcję Prieto. W doliczonym czasie pierwszej odsłony, ten sam piłkarz świetnie wyskoczył do dośrodkowania Brumy, jednak zabrakło mu kilka centymetrów i futbolówka zatrzymała się na poprzeczce. Ogólnie, to mecz ten nie był porywającym widowiskiem i miałem nadzieję, że po zmianie stron się to zmieni. Szkoda, że rywale uznali, że jeśli ktoś jest zagrożeniem, to trzeba go wyeliminować za wszelką cenę. Jeszcze przed upływem godziny gry Zurutuza karetką został odwieziony do szpitala, a co ciekawe, faulujący zawodnik nie ujrzał nawet żółtego kartonika. Chwilę później jednak cała ekipa Sportingu dostała karę w postaci drugiego ciosu, który tym razem wyprowadził Gigliotti, zmieniający po przerwie Jonathasa. Czas pokazał, że więcej goli dziś nie zobaczyliśmy. Mecz przeciętny, ale najważniejsze, że wygrany. Po raz drugi w sezonie zachowujemy czyste konto i to mi się zaczyna podobać. Za niedługo wróci jeszcze Inigo Martinez, więc defensywa będzie kilka razy mocniejsza.

 

Skład Sportingu:

I. Cuellar, A. Lora, J. Suarez, Bernardo, R. Canella, M. Arques (45' N. Cases(, O. Mascarell, C. Carmona, I. Lopez, A. Halilovic (45' Julio), T. Sanabria (64' D. Aganzo)

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, M. Gonzalez, D. Reyes, A. De la Bella, D. Zurutuza (57' S. Canales), A. Illarramendi, C. Vela, X. Prieto, Bruma, Jonathas (45' E. Gigliotti)

 

Liga BBVA [6/38]

stadion: El Molinon w Gijon, 24757 widzów

[18] Sporting 0:2 [7] R. Sociedad

[David Zurutuza 18', E. Gigliotti 63']

mom: Mikel Gonzalez "7.9"

Odnośnik do komentarza

4.10.2014

 

Trzy wygrane z rzędu po dość niemrawym początku były manna na nasze głowy. W dobrym momencie więc przychodzi nam się zmierzyć z Realem Madryt. Królewscy przed tą kolejką spotkań są liderem rozgrywek, jednak wcale dla nich nie będzie to łatwy mecz. Ciekaw jestem, jak spisze się dzisiaj Asier Illarramendi, dla którego będzie to potyczka z niedawnymi kolegami, bo właśnie z Realu przyszedł ten piłkarz do nas. Dodatkowo będzie to dla nas pierwsza, naprawdę ciężka próba w sezonie i zobaczymy, czy ją przetrwamy.

Dokładnie po dwustu dwudziestu siedmiu sekundach gry Santiago Bernabeu ucichło. Genialne podanie Pardo do Brumy na lewą flankę rozpoczęło akcję. Naturalizowany Portugalczyk wkręcił w murawę Danilo, po czym posłał płaską piłkę na dwunasty metr, gdzie nabiegł Jonathas i potężną bombą dał nam prowadzenie. Tego się nie spodziewałem, ale takie wejście w mecz może mocno podkurwić rywali. W trzynastej minucie z rzutu wolnego uderzała Krystyna, jednak ta próba zakończyła się tylko na słupku. Był to jednocześnie pierwszy poważny sygnał dla naszej defensywy, która musi ustrzec się faulów w okolicy pola karnego. Przeciwnik atakował, jednak jego skuteczność była w opłakanym stanie, dzięki czemu wciąż prowadziliśmy. Z naszej strony, chwilę przed przerwą setkę zmarnował Pardo, który chyba jednak nie spodziewał się, że w tak dogodnym położeniu piłka spadnie właśnie pod jego nogi. Po godzinie gry czar prysł jak bańka mydlana. Przecudownym wolejem popisuje się Bale i mamy wyrównanie. Oj jestem pewien, że ta bramka jeszcze długo będzie pokazywana w telewizyjnych powtórkach z tego tygodnia. Po kilku minutach Walijczyk po raz drugi wpisuje się na listę strzelców, a co ciekawe, ledwie chwilę wcześniej dopiero pojawił się na boisku. Prawdziwe wejście smoka daje Realowi prowadzenie, ale nadal to nie jest koniec meczu. Ogólnie, to w drugiej odsłonie poznaliśmy ten najlepszy Real Madryt, który nie dał nam najmniejszych szans. Mimo prowadzenia, wysoko przegrywamy i dostajemy świetną lekcję futbolu. Widać, jak wiele nam jeszcze brakuje do ścisłej czołówki w kraju. Ozdobą tego wieczoru była jeszcze jedna bramka, autorstwa Benzemy, który zdecydował się uderzyć lobem z połowy boiska, czym ustalił wynik na sześć do jednego. Druga odsłona to katastrofa, ale w sumie tego mogłem się spodziewać… MoM-a dostał Karim, jednak dla mnie to był one man show Bale’a. Na całe szczęście mamy przed sobą kolejną przerwę na reprezentacje.

 

Skład R. Madryt:

K. Casilla, Danilo, Pepe, S. Ramos, Marcelo (72' Nacho), M. Kovacic, T. Kroos (63' L. Modric), Lucas (57' G. Bale), J. Rodriguez, C. Ronaldo, K. Benzema

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, M. Gonzalez, I. Martinez, M. Haidara, R. Pardo (67' Markel), A. Illarramendi, C. Vela, X. Prieto (45' S. Canales), Bruma, Jonathas

 

Liga BBVA [7/38]

stadion: Santiago Bernabeu w Madrycie, 73367 widzów

[1] R. Madryt 6:1 [5] R. Sociedad

[Gareth Bale 64' 67', Cristiano Ronaldo 72', Karim Benzema 75' 83' 86' - Jonathas 4']

mom: Karim Benzema "9.7"

Odnośnik do komentarza

19.10.2014

 

Dwa tygodnie minęły niezwykle szybko. Przede wszystkim staraliśmy się zapomnieć o bolesnej porażce z Królewskimi i szykowaliśmy się na kolejne, wielkie starcie. Tym razem, na nasze śmieci przyjeżdża FC Barcelona, a więc kolejny pretendent do tytułu mistrzowskiego. Blaugrana, mimo trzecie miejsca w tabeli, nie może uznać początku sezonu za udanego. Cztery zwycięstwa i aż trzy remisy nie przystoją takiej ekipie. Nam idzie nawet w miarę dobrze, jednak zupełnie nie wiem, czego się dzisiaj spodziewać, tym bardziej, że kontuzji nabawił się Carlos Vela i nie zobaczymy przez ponad miesiąc.

O ile ostatnio Illarramendi wrócił na stare śmieci, to dzisiaj to samo czyni Claudio Bravo. Taka jednak mała różnica, że akurat bramkarz uznawany jest przez kibiców Sociedadu za legendę i z pewnością gorąco zostanie przywitany. Tak faktycznie było, ale mimo dobrych relacji, nie pozwolił nam nawet na chwilę radości. Swoją drogą, to przez cały mecz tylko raz został zatrudniony przez moich piłkarzy. Ponownie decydująca okazała się druga odsłona. Coś pęka w nas i po godzinie gry zdecydowanie jesteśmy słabsi. Ogólnie, to szkoda się rozpisywać na temat tego meczu, gdzie praktycznie od samego początku zostaliśmy zepchnięci do głębokiej defensywy. Przegrywamy kolejny mecz z zespołem z czołówki, a tylko fart chciał, że rywal obudził się tak późno.

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, C. Martinez, M. Gonzalez, I. Martinez, A. De la Bella, R. Pardo, A. Illarramendi, X. Prieto (45' D. Zurutuza), S. Canales, Bruma, Jonathas (45' E. Gigliotti)

 

Skład Barcelony:

C. Bravo, D. Alves, G. Pique, M. Bartra, J. Alba, J. Mascherano (56' I. Rakitic), A. Iniesta, S. Busquets, L. Suarez, Neymar (75' Rafinha), L. Messi (69' Munir)

 

Liga BBVA [8/38]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 31604 widzów

[8] R. Sociedad 0:3 [4] FC Barcelona

[ivan Rakitic 69', Rafinha 79', Munir 83']

mom: Neymar "8.7"

Odnośnik do komentarza
Sociedad to bardzo fajna, bardzo mocna ekipa, która praktycznie co roku produkuje najzdolniejszą młodzierz. Do tego masz rezerwy grające w 3 lidze, ale widze że niestety nie masz grywalnej 3 ligi :( będę tutaj zaglądał.

Podzielę się swoimi doświadczeniami odnośnie składu:

Rulli to jeden z najlepszych bramkarzy w grze, niestety kończy mu się kontrakt i będziesz musiał ostro walczyć o jego przedłużenie.

Joseba Zaldua to skarb o który również bardzo szybko upomną się wielkie światowe firmy. Podczas każdej z moich kilkunastu karier w FM16 trafiał do klubów jak Real, Barcelona czy Bayern.

Bardzo szkoda że pozbyłeś się Ion Ansotegiego. To gracz - skarb. Nie dość że świetny w sensie gry, to przede wszystkim idealny w sensie osobowości. Nie wiem czy jest w całej bazie danych lepszy mentor dla młodych zawodników na tą pozycję.

Nie powiedział bym że Ruben Pardo to zawodnik nastawiony na defensywę. Fajny w rozegraniu, ale też mega słaby fizycznie.

Merkel, Zurutuza i Canales to gracze którzy nie nadają się do profesjonalnego sportu, jeśli jeszcze zdążyli nie załapać kontuzji to spróbuj się ich jak najszybciej pozbyć, bo w przeciągu kilku najbliższych dni nabawią się kontuzji :D

Jonathas to potwór, powodzenia w jego poskramianu :)

Odnośnik do komentarza

 

Sociedad to bardzo fajna, bardzo mocna ekipa, która praktycznie co roku produkuje najzdolniejszą młodzierz. Do tego masz rezerwy grające w 3 lidze, ale widze że niestety nie masz grywalnej 3 ligi :( będę tutaj zaglądał.
Podzielę się swoimi doświadczeniami odnośnie składu:
Rulli to jeden z najlepszych bramkarzy w grze, niestety kończy mu się kontrakt i będziesz musiał ostro walczyć o jego przedłużenie.
Joseba Zaldua to skarb o który również bardzo szybko upomną się wielkie światowe firmy. Podczas każdej z moich kilkunastu karier w FM16 trafiał do klubów jak Real, Barcelona czy Bayern.
Bardzo szkoda że pozbyłeś się Ion Ansotegiego. To gracz - skarb. Nie dość że świetny w sensie gry, to przede wszystkim idealny w sensie osobowości. Nie wiem czy jest w całej bazie danych lepszy mentor dla młodych zawodników na pozycję.
Nie powiedział bym że Ruben Pardo to zawodnik nastawiony na defensywę. Fajny w rozegraniu, ale też mega słaby fizycznie.
Merkel, Zurutuza i Canales to gracze którzy nie nadają się do profesjonalnego sportu, jeśli jeszcze zdążyli nie załapać kontuzji to spróbuj się ich jak najszybciej pozbyć, bo w przeciągu kilku najbliższych dni nabawią się kontuzji :D
Jonathas to potwór, powodzenia w jego poskramianu :)

Błędy panie.

Odnośnik do komentarza

Yaneck1 - Myślę, że lepiej to by wyglądała nasza wygrana ;)

Yau - Ogólnie w klubach spoza europejskiej czołówki ciężko jest utrzymać najlepszych graczy, ale postaramy się to zrobić. W zasadzie Rulli, Inigo Martinez, Carlos Vela, Xabi Prieto i Illarra powinni zostać jak najdłużej (przynajmniej do póki nie znajdzie się ktoś lepszy). Z Zalduą to właśnie nie wiem jak będzie, ale potencjał to on ma. Jeśli chodzi o Ansotegiego, to niestety, przy tak napiętym i w sumie skromnym budżecie płacowym, nie mogę sobie pozwolić na podwyższanie płac dwu, czy trzy krotnie, jeśli zawodnik to ledwie drugi, bądź trzeci rezerwowy na daną pozycję. U Rubena Pardo to właśnie ta słaba "fizyczność" powoduje, że jednak nie rozgrywa genialnych spotkań, gdyż nie wytrzymuje ich kondycyjnie, ale niektóre podania to mniut malynka. Co do Canalesa się zgodzę, ale Markel i Zurutuza to gracze bardzo, bardzo ciekawi, a szczególnie ten drugi kiedyś (FM 12) był gwiazdą mojego Sociedadu. Z Jonathasem mam po raz pierwszy do czynienia, więc zobaczymy co to będzie za stworek.

 

-----

 

25.10.2014

 

Dwie wysokie porażki z Realem i Barceloną, były niejako wliczone w straty tego sezonu. Teraz jednak, powinniśmy już wrócić na właściwe tory i zacząć wygrywać mecze, jeśli chcemy coś osiągnąć. Już dzisiaj zmierzymy się z Eibarem i ma być to doskonała okazja do zainkasowania trzech oczek. Ich najgroźniejszym zawodnikiem jest napastnik wypożyczony z Atletico Borja Baston, jednak jeśli go dobrze wyłączymy z gry, to bez obaw wygramy.

Zaczęliśmy świetnie, gdyż już w ósmej minucie do siatki trafia Canales. Pardo podał mu futbolówkę, a ten zamarkował podanie na długi słupek i strzelił w krótki, co kompletnie wykoleiło głowę Irurety. Choć w pierwszej odsłonie zbyt wiele ciekawego się nie działo, to należy pochwalić dwóch piłkarzy. Illarrę, który przecinał absolutnie wszystkie podania w swoim obrębie, oraz Brumę, do którego należało główne kreowanie zagrożenia pod bramką Eibaru. Skromne, ale jakże ważne prowadzenie dowozimy do przerwy, a po niej wypadałoby się jeszcze rozkręcić. Ledwie dziesięć minut od wznowienia gry, prawą flanką popędził Prieto, po czym wycofał piłkę na przedpole. To była świetna decyzja, gdyż niepilnowany Pardo huknął w samo okienko i zwiększył nasze prowadzenie. No no, dzisiaj ten zawodnik gra świetne zawody! Do samego końca próbowaliśmy jeszcze coś strzelić, jednak się to nie udało. Świetnie bronił Irureta, a dodatkowo dwukrotnie ustrzeliliśmy słupek. Koniec końców, mamy jednak prawo do zadowolenia. Plan minimum, czyli trzy punkty został zrealizowany, czym przerwaliśmy passę dwóch spotkań bez zwycięstwa z rzędu. Zawodnikiem meczu został Ruben Pardo, co nikogo dziwić nie może, a samemu piłkarzowi może pomóc w uwierzenie w siebie i jeszcze lepszą grę.

 

Skład R. Sociedad:

J. Rulli, J. Zaldua, M. Gonzalez, I. Martinez, M. Haidara, R. Pardo, A. Illarramendi, X. Prieto, S. Canales (66' E. Granero), Bruma, Jonathas (66' E. Gigliotti)

 

Skład Eibar:

X. Irureta, Lillo (45' A. Pantic), B. Ekiza, I. Ramis, A. Luna, J. Rodriguez, D. Garcia, A. Capa (74' I. Hajrovic), T. inui, S. Verdi (60' J. Lara), B. Baston

 

Liga BBVA [9/38]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 26837 widzów

[9] R. Sociedad 2:0 [14] Eibar

[sergio Canales 8', Ruben Pardo 53']

mom: Ruben Pardo "8.7"

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...