Skocz do zawartości

Dolnośląski Tryptyk


FeV

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dokończyłem małym wypadem do kina wraz z Martą. To był ciężki dzień, okazało się, że niejedyny, który mnie czeka...

Gdy zjawiłem się nazajutrz w klubie, minąłem się z zaopatrzeniowcem od artykułów biurowych. Niósł kilkanaście ryz papieru, jedna po drugiej. Oho – efekty wczorajszego dnia. Okazało się, że nasz faks zacinał się od napływu ofert oraz odpowiedzi na oferty złożone przeze mnie. Znalazłem szybko Tesiorowskiego.

 

- Mamy coś?

- Jasne, że mamy. Nawet razy trzy.

- Pokazuj.

 

Okazało się, że nasze oferty zaakceptowało trzech graczy i zdążyliśmy tego dokonać przed pierwszym sparingiem. Dołączyli do nas :

 

  • Jakub Kosecki [16, OP/N Ś, Polska] – Nie kosztował nas nic, a to dobry prognostyk. Jest bardzo młody i bardzo utalentowany. Nie wiem, czy osiągnie sukcesy na miarę swojego ojca, lecz warto sprawdzić go, a przede wszystkim – ubiec konkurencje.

  • Bartłomiej Sidorski [19, O Ś/DP, Polska] – Wzmocnienie naszej linii defensywy. Polonia oddała go nam za darmo, gdyż Bartek nie miał ważnego kontraktu z nimi. Próbowali w ostatniej chwili ratować sytuację, lecz na próżno. Wiążę z nim nadzieje.

  • Szymon Maziarz [25, OP LŚ, Polska] – Kontrakt amatorski z Zawiszą nie uszedł mej uwadze. Mamy go za darmo. Ciekawa alternatywa dla J.Gancarczyka. Na pewno dostanie szansę.

 

Dołączyłem także do pierwszej drużyny Bogdana Gula [18, P Ś, Polska] oraz Tadeusza Sochę [19, O PŚ, Polska]. Mogą oni grać ogony. Czy wypalą? Za wcześnie by o tym mówić. Jednakże – w Gulu widzę zastępcę Sebastiana Dudka.

Kolejnymi wzmocnieniami okazały się być nowe kontrakty podpisane przez Sztylkę oraz Dudka.

 

Czekał mnie dzisiaj mój debiut, choć nieoficjalny – bo to tylko mecz towarzyski, lecz dla mnie – niezwykle istotny. Mieliśmy się zmierzyć z Rakospalotai EAC, którzy według bukmacherów mieli być faworytem tego spotkania.

 

Janukiewicz (Kaczmarek 45') – Rudolf (Pędzich 45'), Ignasiak (Socha 45'), Pokorny (Sidorski 45'), Wołczek (Galuś 45') – Sztylka (Szewczyk 45') – J.Gancarczyk (Maziarz 45'), Dudek (Gul 45'), Rosiński, M.Gancarczyk – Szewczuk (Imeh 45')

 

Mecz towarzyski – 02.07.2007

Stadion Oporowska, 1670 widzów

Śląsk Wrocław 0:1 Rakospalotai EAC

'51 Cseba Foldvari

 

Mecz rozpoczął się dosyć korzystnie dla nas. Zaczęliśmy spokojnie, a środek pola utrzymywał piłkę niczym Barcelona. W 4 minucie Wołczek dostał piłkę i znalazł w polu karnym Szewczuka, lecz napastnik trafił tylko w bramkarza. Pięć minut później Rosiński ostemplował prawy słupek bramki węgierskiej drużyny. Mało brakowało, naprawdę... Piłkarze wyraźnie byli w okresie przygotowawczym, stąd następna akcja dopiero w 27 minucie – Wołczek szybko wyrzucił aut, a M.Gancarczyk z pierwszej piłki dośrodkował do Szewczuka. Niestety – nasz napastnik podarował piłkę jednemu z fanów siedzących za bramką. W 43 minucie obudzili się goście, Sallai ośmieszył Wołczka, po czym – aby nie być gorszy od Szewczuka – również posłał piłkę w stylu rugby. Sędzia gwizdnął koniec pierwszej połowy. Postanowiłem zmienić praktycznie całą jedenastkę, gdyż piłkarze kondycyjnie przypominali emerytów u lekarza. Drugą połowę zaczęli Wojskowi od strzału Sidorskiego, po wrzutce z rzutu rożnego Maziarza. Niestety – nasz obrońca wyraźnie nie lubił Piasta, bo to w jego bandę uderzył. Niewykorzystane sytuacje się mszczą – szybko rozegrany rzut rożny gości, ten sam słupek co u Rosińskiego, tym razem uderzał Viragh. Nogę dostawił Foldvari i było 0:1. Pięć minut później – w 56 minucie – Gul zagrywał do Imeha, a ten kontynuował zawody w rozdawaniu piłek. Dwie minuty później miał jeszcze lepszą sytuację, gdy pressingiem wyłuskał piłkę ostatniemu obrońcy – niestety – jego uderzenie trafiło tylko do statystyk. W 78 minucie znów aktywny był Gul – dośrodkowanie na piąty metr a Imeh uderza. Stało się dla mnie jasne, że któryś z kibiców musiał obrazić moich zawodników, bo celowali tylko w trybuny. Koniec meczu.

 

 

Wnioski?

  • zagrożenie po dośrodkowaniach skrzydłowych oraz bocznych obrońców

  • świetny występ Gula – nie spalił się i czuł się pewnie z piłką u nogi

  • fatalna skuteczność Imeha oraz Szewczuka – w następnym meczu szansę dostaną Łudziński oraz Biliński

  • nie wiem nadal nic o obronie, ponieważ nie została należycie sprawdzona

  • Rosiński szuka strzałów z dystansu, co może zaowocować jakimiś bramkami w sezonie

 

 

Niezbyt wymarzony „debiut”, lecz cieszy mnie dobra gra mojego zespołu, zdecydowanie.

 

Odnośnik do komentarza

Po meczu miałem dosłownie krótki dialog z prezesem, który pochwalił mnie za działania transferowe oraz zapowiedział, że dzięki mnie będzie mógł wyjechać na wakacje... Tak to właśnie wygląda. Jesteś na końcu ogniwa pokarmowego finansów klubu. Pierw plony zbierają prezesi, działacze, piłkarze a resztki jadamy my – trenerzy.

 

Oczywiście musiałem na siebie przyjąć foch partnerki, która była rozżalona, że nie zaprosiłem jej na mecz. Powiedziała, że i tak by nie poszła, ale mogłem choćby powiedzieć. No cóż, logika się szmaci jak czerwone latarnie w ligach. Myślałem, że to koniec problemów na dzisiejszy dzień, lecz ktoś na górze był innego zdania.

 

- Wiesz co? Nie powinieneś tam pracować! - wrzasnęła od wejścia Marta, która spotkała się z miną zdziwienia jakby oznajmiała mi, że Rasiak jest królem strzelców Premier League.

- Jak to?

- Dzwonił brat, który jest „wysoce niezadowolony” z tego, że trenujesz Śląsk. No tak, to całkiem logiczne. Kibol jastrzębskiej Gieksy, z którą będziemy toczyć batalie w lidze.

- I powiedział „wysoce niezadowolony”?

- Nie, powiedział, że jest wkurwiony i nie obchodzi go nic, masz rzucić robotę i już.

- Prędzej poprowadzę Zagłębie Lubin, Dominik pójdzie na odwyk, a Ty zaczniesz trenować Legię Warszawa, niż ja rzucę tę posadę. Zrozumiano?

- Zrozumiano. Tylko to znaczy jedno.

- Co takiego?

- Wprowadzam się tutaj i to w dosyć niedługim czasie.

- Lepszej wiadomości mi nie mogłaś dostarczyć.

- A co z twoimi zarobkami?

- Taka sama pensja jak do tej pory, lecz niedługo załatwimy nowy kontrakt.

 

Przecież nie mogłem jej powiedzieć, że moja posada zależy od przeklętych 5 kolejek. Zjadła by mnie razem z kośćmi.

 

 

Szykowałem się powoli na resztę sparingów, zamierzałem dopiąć jeszcze kilka (naście) transferów. Zarówno „z”, jak i „do”. Niestety – moje możliwości finansowe opierają się jedynie na wolnych transferach, co jest dosyć smutne. Aczkolwiek – zyski z transferów pozwolą na inwestycje, które niebawem poczynię.

Odnośnik do komentarza

Piotr1009 - Dziękuję za opinię. Będzie ku temu wiele okazji jeszcze :_confused:

 

 

 

Moja działalność w tym klubie przyniosła stratę w postaci faksu. Trzeba było zainwestować w nowy, ku (początkowemu) niepocieszeniu prezesa. Pocieszenie przyszło, gdy dostał na biurko raport, który własnoręcznie mu sporządziłem.

 

„Transfery, które zostały potwierdzone i dopięte :

 

  • Paweł Dąbrowski [21, BR, Polska] → Górnik Łęczna, cena – 26,000 €

  • Arkadiusz Chrobot [28, WO P/DP, Polska] → Bystrc (Czechy), cena – 50,000 €

  • Daniel Tarasiewicz [20, O/WO P, Polska] → Hutnik Kraków, cena – za darmo

  • Michał Mróz [20, DP, Polska] → Unicov (Czechy), cena – za darmo

  • Krzysztof Ostrowski [25, OP PL, Polska] → Viktoria Pilzno (Czechy), cena – 100,000 €

  • Andrzej Olszewski [32, BR, Polska] → Trinec (Czechy), cena – 140,000 €

  • Wojciech Górski [35, DP, Polska] → Hłuczyn (Czechy), cena – 75,000 €

  • Zbigniew Wójcik [36, O Ś, Polska] → Dynamo Brześć (Białoruś), cena – 30,000 €

  • Krzysztof Ulatowski [26, OP/N Ś, Polska] → Most (Czechy), cena – 250,000 €

  • Vladimir Cap [31, O/WO L, Czechy] → Dynamo Brześć (Białoruś), cena – 150,000 €

 

 

Ponoć tego dnia prezes dopytywał wielokrotnie o właściwą liczbę zer oraz spędził cały dzień na odświeżaniu strony konta bankowego, co rusz wybuchając śmiechem.

 

Gdyby moja rola polegała wyłącznie na negocjacjach w sprawie transferów z klubu – miałbym pewność pozostania na stołku. Jednak byłem trenerem, więc musiałem zadbać o zastępstwo. W ten sposób pozyskaliśmy następnych zawodników :

 

  • Krzysztof Hrymowicz [23, O Ś, Polska] oraz Krzysztof Hus [19, OP Ś, Polska] – oboje przybyli do nas z Floty Świnoujście. Kosztowali nas dwie piłki oraz pachołek treningowy. Hrymowicz będzie rezerwowym stoperem. Inna sprawa ma się z młodym pomocnikiem. Wiążę z nim duże nadzieje.

 

  • Julcimar [28, O Ś, Polska/Brazylia] – Poprzednio – Pogoń Szczecin. Jeden z tysiąca zawodników, których sprowadził Ptak za swej kadencji. Ale będzie to nas podstawowy defensor – warte podkreślenia jest to, że wygraliśmy batalię o niego z klubami z Czech. Sprowadzony za darmo.

 

  • Grzegorz Dorobek [24, O Ś/WO P/DP, Polska] – Wywalony z hukiem przez Tarasiewicza, sprowadzony z powrotem przez Połomskiego. Wychowanek klubu, wylądował w Czechach. Wolał wypłatę w złotych niż w koronach. Kosztował 1,000 €.

 

 

Mając niejako trzon kadry – ruszyliśmy na następny sparing – podejmowaliśmy chorwackie NK Osijek.

 

Janukiewicz (Kaczmarek 45') – Rudolf (Pędzich 45'), Ignasiak (Hrymowicz 45'), Julcimar (Sidorski 45'), Wołczek (Socha 45') – Sztylka (Szewczyk 45') – J.Gancarczyk (Maziarz 45'), Dudek (Gul 45'), Rosiński (Hus 45'), M.Gancarczyk (Hajdamowicz 45') – Łudziński (Biliński 45')

 

Mecz towarzyski

Stadion Oporowska – 4289 widzów

Śląsk Wrocław 2:3 NK Osijek

'53 Krzysztof Hrymowicz

'68 Szymon Maziarz

'75 Djuro Blazevic

'78 Djuro Blazevic

'84 Dinko Turkali

 

 

No cóż – mecz rozpoczął się komicznie. Dominik nie darował sobie pytania - „którzy to nasi?”. Ręce mi opadły, ale piłkarze szykowali lepszą niespodziankę. 45 minut bez celnego strzału, mimo naszej miażdżącej przewagi. Zdecydowałem się dać szansę innym, więc na drugą połowę wybiegła nowa jedenastka. Czarował Maziarz, i to on w 53 minucie wrzucił piłkę z rzutu rożnego na głowę Hrymowicza. Było 1:0. Kwadrans później koronkową akcję Hajdamowicz-Biliński, na bramkę zamienił Maziarz. Myślałem, że jesteśmy w domu. Myliłem się. Wciągu 15 minut dostaliśmy dwie bramki od Blazevicia, a dobił nas strzał Turkaliego po dośrodkowaniu Stimaca. Stimac – 3 asysty w meczu z nami, cóż więcej dodać.

 

 

Mimo, że daliśmy sobie wyrwać zwycięstwo – byłem zadowolony z chłopaków. Chociaż nawaliła obrona, lecz to są jeszcze dzieciaki. A ja zamierzałem być Fergusonem.

Odnośnik do komentarza

Fajnie by było jakbyś wrzucał zdjęcia nowych piłkarzy :)

 

Myślałem nad tym, więc będą. W następnym poście wrzucę zaległe zdjęcia.

Jeśli mielibyście jeszcze jakieś sugestie, to jestem otwarty na to.

Odnośnik do komentarza
Masz w rezerwach Bogusia Gula? - bo nie wiem czy był w tej wersji

 

 

Dołączyłem także do pierwszej drużyny Bogdana Gula [18, P Ś, Polska] oraz Tadeusza Sochę [19, O PŚ, Polska]. Mogą oni grać ogony. Czy wypalą? Za wcześnie by o tym mówić. Jednakże – w Gulu widzę zastępcę Sebastiana Dudka.

 

A Gul świetny. Póki co - jeden z najlepszych graczy w tych dwóch sparingach.

Dziękuję za opinię! Jutro nowe odcinki.

Odnośnik do komentarza

Wcześniejsze wzmocnienia - Bartłomiej Sidorski, Grzegorz Dorobek, Jakub Kosecki, Julcimar, Krzysztof Hrymowicz, Krzysztof Hus, Szymon Maziarz

 

 

 

- 825 tysięcy! Chłopaku, kocham cię! - krzyknął prezes.

- Sprzedałem cały szrot, który byłby pewnie wielbiony przez Tarasiewicza.

- Ale ja w życiu bym nie pomyślał, że tyle można wydać na zawodników... Chyba pojadę do Czech na wycieczkę i zostawię tam trochę pieniędzy!

- A proszę bardzo, warte podkreślenia jest to, że wydam na wzmocnienia jakąś 1/8 tej kwoty. I wzrośnie wartość sportowa Śląska.

- No ja myślę. Finansowo masz piątkę z plusem, ale sportowo... Te ostatnie dwa sparingi... Nędznie.

- Spokojnie. Czas pokaże wszystko.

 

W tym samym dniu wzmocniło nas 4 zawodników, dwóch z nich nadawało się na ekstraklasę.

 

Kamil Gesla [21, N, Polska] – Przybył do nas ze Stalowej Woli. Nic nas nie kosztował, a może być bezcenny w razie kontuzji któregoś z podstawowych graczy. Widzę w nim wrocławskiego Solskjaera.

Mariusz Adaszek [28, DP/OP LŚ, Polska] oraz Marcin Bednarek [27, O PL/WO/P L, Polska] – Za ten duet zapłaciłem 40 tysięcy euro GKSowi Jastrzębie. Z miejsca są w stanie wskoczyć do pierwszej jedenastki i nie oddać miejsca przez całe rozgrywki.

Marcin Morawski [27, OP Ś, Polska] – Mieliśmy mnóstwo młodości na tej pozycji, dlatego zdecydowałem się urozmaicić wybór zawodników. Myślę, że Marcin może mnie nieraz zaskoczyć.


 

A dzień później dobiłem praktycznie do miliona euro zysków z transferów. Sprzedałem trzeciego zawodnika Dynamowi Brześć – Petra Pokornego [31, LB/O Ś, Czechy] za niespełna 150,000 €. Doszły mnie też słuchy, że Szewczuk postanowił zbombardować drugą ligę swoimi bramkami i podpisał z nami kontrakt. Cieszyło mnie to niesamowicie. Przed nami jeszcze cztery sparingi. Czas na wygraną – pomyślałem. Na pierwszy ogień – czeska Karwina.

 

Janukiewicz – Rudolf, Sztylka, Julcimar, Wołczek – Adaszek (Szewczyk 45') – J.Gancarczyk (Maziarz 45'), Dudek (Rosiński 52'), Morawski, M.Gancarczyk (Hajdamowicz 65') – Szewczuk (Gesla 52')

 

Mecz towarzyski

Stadion Oporowska – 1665 widzów

Śląsk Wrocław 6:0 Karwina (Czechy)

'5 Dariusz Sztylka

'14 Tomasz Szewczuk

'30 Marcin Morawski

'39 Sebastian Dudek

'72 Krzysztof Szewczyk

'76 Kamil Gesla

 

Wielkie strzelanie... Serce się kraja, że widziało to tylko 1665 widzów. Coś pięknego. Zaczął Sztylka, po kapitalnej wrzutce Adaszka. Kilka minut później – podanie Morawskiego wykorzystał Szewczuk. W trzydziestej minucie Adaszek dośrodkował z rzutu wolnego siejąc spustoszenie, które pewnie wykorzystał Morawski. Goście myśleli o przerwie, gdy Sebastian Dudek uderzył po długim rogu. Asystował Adaszek, którego wolałem oszczędzić, nie wypuszczając go na drugą połowę. Goście oddali dwa strzały na bramkę, z czego jeden celny. W 72 minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego na bramkę zamienił Szewczyk. 4 minuty później Maziarz dośrodkowywał z rzutu rożnego, obrońcy wybili piłkę przed pole karne, a nasz nowy nabytek uderzył płasko po długim rogu. Sześć-zero. Odesłaliśmy z kwitkiem Czechów.

 

Kilka dni później mieliśmy kolejny sparing – Budaorsi SC – węgierska drużyna, która była faworytem.

 

Janukiewicz (Kaczmarek 45') – Bednarek, Sztylka (Hrymowicz 45'), Julcimar (Sidorski 45'), Wołczek (Dorobek 45') – Adaszek (Szewczyk 45') – J.Gancarczyk (Maziarz 45'), Dudek, Morawski (Rosiński 45'), M.Gancarczyk (Hajdamowicz 45') – Imeh (Biliński 45')

 

Mecz towarzyski

Stadion Oporowska – 1654 widzów

Śląsk Wrocław 7:1 Budaorsi SC (Węgry)

'3 Benjamin Imeh

'8 Benjamin Imeh

'13 Sebastian Dudek

'16 Sandor Nagy

'18 Marek Gancarczyk

'22 Benjamin Imeh

'30 Dariusz Sztylka

'67 Konrad Hajdamowicz

 

 

Co tu dużo powiedzieć – jeśli ktoś spóźnił się 30 minut na mecz – mógł ze zdenerwowania nawalić się na trybunach Oporowskiej. Pierwsze 30 mnut to kosmos w naszym wykonaniu. Wymienność pozycji, gra z pierwszej piłki, podania prostopadłe, agresywny pressing – to wszystko było!

 

Strzelanie rozpoczął Imeh – Dudek przedłużył zagranie Bednarka, a Imeh z 20 metrów uderzył w okienko. Pięć minut później, dołożył drugą bramkę, uderzając głową po dośrodkowaniu Bednarka. 13 minuta – znów trzeba zmieniać wynik. Podanie Janusza Gancarczyka zakończył świetnym strzałem Dudek. Goście złapali oddech na chwilę, Tamas Nemeth przeprowadził rajd, dośrodkował wprosty na głowę Nagyego. Jednak tylko na to było stać gości. Mariusz Gancarczyk zauważył pajęczynę w bramce gości i zdjął ją dwie minuty później strzałem z dystansu. Dogrywał mu Imeh, który dostał w 22 minucie piłkę od Gancarczyka i minął bramkarza. Mieliśmy 5:1. W 30 minucie Adaszek zauważył Sztylkę przy rzucie rożnym i naszemu kapitanowi pozostało dołożyć głowę. W 67 minucie pięknym strzałem popisał się nasz wychowanek – Hajdamowicz, ustalając jednocześnie wynik spotkania na 7:1. Bukmacherzy płakali i płacili. Gwałt na faworycie.

Edytowane przez MaKK
Formatowanie czcionki
Odnośnik do komentarza

To, że wyniki sparingów zaczęły się zgadzać niczym pieniądze na koncie klubu – cieszyło. Mogłem spokojnie zasiąść za kierownicę auta i skierować się ku ukochanej i wypoczynkowi. Niestety – moją oazę spokoju zniszczył krótki komunikat radiowy. „Asystent szkoleniowca Śląska Wrocław – Dominik Nowak ogłosił rychły powrót do Ekstraklasy. Nie omieszkał przy tym obrazić zwycięzcy Ekstraklasy z ubiegłego roku – Zagłębia Lubin. Nazwał ich dupkami z walizkami pieniędzy i sugerował, że w niedługim czasie wyjadą na tych walizkach. Po meczu można było zobaczyć asystenta z butelką piwa, świętującego z kibicami.”

Co za debil. Stanąłem na poboczu, odpaliłem papierosa i wybrałem jego numer.

 

 

- Tak, słucham? - odezwał się znajomy głos w słuchawce.

- Co Ty idioto narobiłeś?

- Ale o co ci chodzi?

- O konferencję prasową, idioto, o konferencję – krzyknąłem do słuchawki.

- No co? Powiedziałem to, co ty mówisz wielokrotnie.

- Twoja pieprzona wpadka będzie dużym kosztem dla nas, tak dużym jak podbródek Gmocha.

- Oj tam, nie dramatyzuj.

- Widziano cię z piwem wśród kibiców. Ciebie! Idioto! Jak Ty stawiasz nas w oczach ludzi?

- Jedno piwo to nic złego, kibice sami prosili...

- A ty oczywiście nie umiesz odmówić, tylko wywieszasz białą flagę jak Francja, tak?

- Nie rozumiem twojej złości...

- Nie obchodzi mnie to. Jadę dzisiaj z Martą do Jastrzębia po jej rzeczy. Gdy wrócę – w domu ma być porządek a lodówka pełna. Nie obchodzi mnie jak to zrobisz – ma być. Koniec taryfy ulgowej. Nie jesteś Korzeniowski, teraz będziesz zapierdalał niczym Bolt. Zrozumiano?

- Ale jak? Kiedy? Skąd?

- Cześć.

 

 

On mnie wykończy, naprawdę mnie wykończy. Człowiek daje mu wędkę i rybę. Daje mu marchewkę, zamiast kija. Teraz to jedynie dostanie wędką po grzbiecie, rybą w pysk – może się nauczy czegokolwiek.

 

Moje zdenerwowanie przybrało na sile, gdy przełączałem stacje. Okazało się, że dziennikarze prześcigają się w newsach na temat Śląska oraz konferencji prasowej, zupełnie zapominając o wyniku spotkania. Już sobie wyobrażam spotkanie z prezesem po takich newsach. O nie – on pójdzie tam ze mną.

 

Zdążyłem dojechać do domu, wziąć Martę i ruszyć w kierunku Jastrzębia. Całą drogę Marta naśmiewała się z tych newsów, powodując u mnie zwiększone ciśnienie i cięższą nogę na pedale gazu. Gdyby zamiast pedała gazu, była tam twarz Dominika – pobiłbym wszelkie rekordy prędkości. Jakoś w miarę bezpiecznie dojechaliśmy. Na szczęście rodzice Marty przyjęli ze spokojem jej zamiar wyprowadzki, więc odrobinę się wyluzowałem. Wieczorem postanowiliśmy, że zostaniemy na noc i wrócimy na drugi dzień. Korzystając z okazji, napiłem się z „teściem”, co nie było najlepszym pomysłem, gdyż między wódkę a zakąskę wszedł brat Marty.

 

 

- Co ty zrobiłeś? Jak mogłeś wykupić dwójkę naszych najlepszych zawodników?

- No kupiłem, bo byli mi potrzebni. Zresztą – nie tylko ja miałem ochotę ich ściągnąć do Śląska.

- Ty chcesz żebyśmy spadli?!

- Nie, ja chcę awansu dla Śląska. Reszta mnie nie obchodzi.

- Co Ty sobie myślisz, że nasza Gieksa to jest targ, na którym możesz sobie dowolnie handlować?

- Nie, myślę, że kupuję zawodników z jakością, którzy mi się przydadzą. Ot co.

 

 

Burzliwej kłótni nie było końca. Na szczęście telefon i propozycja nocnych wojaży po Zdroju, przekonała mojego nadgorliwego „szwagra” by wyjść z domu.

Odnośnik do komentarza

Miałem za sobą kolejne waśnie, a przed sobą – kolejne mecze. Ostatnie dwa mecze towarzyskie. W międzyczasie zdążyłem dowiedzieć się, że jesteśmy – według mediów – jednymi z faworytów do awansu (niemała w tym zasługa Dominika...). Viktoria Pilzno wydawała kolejną ryzę papieru na oferty dla Janukiewicza. Moje zaporowe 1,5 miliona euro jest nie do negocjacji. Z taką samą kwotą spotkała się Cracovia w sprawie Szewczuka, Freiburg oraz Bełchatów w sprawie Sztylki. Jednocześnie z klubu odszedł Grzegorz Wan [22, WO L, Polska] do Sparty Krc, za darmo.

 

Postanowiłem ściągnąć Macieja Truszczyńskiego [26, O PŚ/WO/OP P, Polska] z Warty Poznań, zapłaciłem 20,000 €. Maciek był ciekawą alternatywą dla Marka Gancarczyka oraz – w razie potrzeby – Krzyśka Wołczka.

 

Postanowiłem sowicie wynagrodzić potencjalne sukcesy zawodników, gwarantując potężne premie za podboje ligowe oraz pucharowe. Sprzedaliśmy także 1500 karnetów, a Robert Rosiński oraz Piotr Galuś podpisali nowe umowy. Na tego pierwszego zakusy ma GKS Jastrzębie.

 

Tymczasem – zbliżał się pierwszy mecz na wyjeździe pod moją wodzą – Raków Częstochowa.

 

Janukiewicz – Bednarek, Sztylka (Dorobek '54), Julcimar (Hrymowicz '54), Wołczek – Adaszek (Szewczyk '54) – J,Gancarczyk (Maziarz '54), Dudek (Rosiński '54), Morawski, M.Gancarczyk (Truszczyński '54) – Imeh (Szewczuk '54)

 

Mecz towarzyski

Stadion przy ulicy Limanowskiego – 362 widzów

Raków Częstochowa 1:4 Śląsk Wrocław

'2 Benjamin Imeh

'18 Marcin Morawski

'70 Maciej Truszczyński

'75 Maciej Truszczyński

'94 Kamil Napierała

 

Mecz rozpoczął się dla nas dosyć dobrze. W drugiej minucie Janusz Gancarczyk przeprowadził rajd, który na bramkę zamienił Benjamin Imeh. Kwadrans później, Ryszard Lis nie miał nic do powiedzenia, gdy Morawski z 25 metrów przylutował w jego okienko. Genialny rzut wolny. Poczułem się przez chwilę jakbym miał Juninho w zespole. Na kolejne emocje musieliśmy poczekać bardzo długo, wtedy w 70 minucie Maziarz pięknie dośrodkował na główkę Truszczyńskiego a ten z ostrego kąta nie dał żadnych szans bramkarzowi. 5 minut później, Bednarek pozazdrościł asysty Maziarzowi i uczynił to co on, Truszczyński strzelił w nieoficjalnym debiucie drugą bramkę. Gdy mecz zmierzał ku końcowi, Sebastian Malinowski próbował celnie dośrodkować z rzutu rożnego, piłkę strącił Klepczarek, a interwencją na refleks popisał się Janukiewicz. Niestety – nie miał nic do powiedzenia, gdy Kamil Napierała uciekł Morawskiemu i dobił piłkę. Sędzia nie pozwolił rozpocząć od środka. Koniec meczu.

 

 

Mieliśmy raptem 3 dni na powrót do Wrocławia i przygotowanie się do ostatniego sparingu kontrolnego z RFK Nowy Sad. Postanowiłem zmienić w jedenastce tylko Imeha na Bilińskiego.

 

Janukiewicz – Bednarek, Sztylka (Hrymowicz '45), Julcimar, Wołczek – Adaszek (Sidorski '45) – J,Gancarczyk (Maziarz '45), Dudek, Morawski, M.Gancarczyk (Truszczyński '45) – Biliński (Gesla '45)

 

Mecz towarzyski

Stadion Oporowska – 1669 widzów

Śląsk Wrocław 5:0 RFK Nowy Sad (Serbia)

'31 Marek Gancarczyk

'55 Sebastian Dudek (rz.k.)

'69 Marcin Morawski

'74 Kamil Gesla

'83 Szymon Maziarz

 

Spotkanie można podzielić na dwie części. W jednej biliśmy głową, aż do 55 minuty, a końcówka spotkania to było pastwienie się nad rywalem. Nowy Sad był faworytem, lecz to M.Gancarczyk w 31 minucie uderzył tak mocno, jakby bramkarz miał romans z jego kobietą. Reszta połowy toczyła się w środku pola. Gdy wyszliśmy na drugą połówkę, goście przeprowadzili szturm na naszą bramkę, lecz Janukiewicz bronił wszystko, jakby był Ordonem. Niewykorzystane sytuacje mszczą się, więc w 55 minucie, po faulu Milana Bozovica na Kamilu Gesli, rzut karny na bramkę zamienił Sebastian Dudek. Rzut wolny z 21 metrów, Morawski po raz kolejny zamienia go na bramkę. W 74 minucie, bramkarz gości – Radisa Nikolic wyszedł z bramki do bezpańskiej piłki, lecz pressing Gesli wywował stratę, a nasz młody napastnik z 30 metrów posłał piłkę do pustej bramki. Gdy mecz zmierzał ku końcowi, trzecią bramkę ze stałego fragmentu gry, zdobył Maziarz. Zazdrość odegrała tu kluczową rolę, ponieważ przymierzył z miejsca, z którego Gesla zdobył bramkę raptem 10 minut wcześniej.

 

 

Zdołaliśmy potwierdzić nasze aspiracje w tym sezonie. Za niespełna tydzień pierwszy mecz 2 ligi – Podbeskidzie. Wyjedziemy do Bielska Białej z nadzieją na jakieś punkty.

Odnośnik do komentarza

Dni mijały szybko, ostatniego tygodnia właściwie nie pamiętam. Każda noc, dzień – to samo. Trening, myśli o składzie na Podbeskidzie, myślenie o wyniku oraz o pętli 5 pierwszych meczów.

 

Dbam o przyszłość, dlatego zameldował się u nas zawodnik Ruchu Chorzów – Maciej Sadlok [18, OP L, Polska]. Zapłaciłem za niego 16,000 €, co nie jest dużą kwotą. Maciek przybył do nas z infekcją wirusową i nie mogłem z niego skorzystać przez około dwa tygodnie. Z pewnością jest ciekawą alternatywą dla J.Gancarczyka czy Maziarza.

 

Postanowiłem także rozwinąć nasze gałęzie scoutingu. Mieliśmy tylko jednego scouta, a ja zamierzałem mieć tereny Polski w małym palcu, dlatego dzień później, dołączył do nas Grzegorz Chyła [35, Scout, Polska]. Nie miał dużo czasu na zwiedzenie obiektów Śląska, gdyż natychmiast wysłałem go na tournée po Polsce.

 

Na jednym z treningów, ogłosiłem chłopakom, że kapitanem drużyny będzie Sztylka, a vicekapitanem – Julcimar.

 

Nadszedł dzień 28 lipca. To ten dzień, to mój debiut w roli szkoleniowca Śląska. W końcu mogłem poczuć smak 2 ligowych boisk. Nie przemawia za mną nic. Ani doświadczenie, ani znajomości, ani kariera piłkarska. To wszystko miał Tarasiewicz, którego wygryzłem. Teraz ja musiałem pokazać kibicom, że był to właściwy wybór, że poprowadzę Śląsk do Ekstraklasy. Pierwszym przeciwnikiem było Podbeskidzie, które nie miało najlepszych nastrojów. Zaczynali ligę z sześcioma minusowymi punktami. Będzie ciężko zwojować im coś więcej niż środek tabeli.

 

Janukiewicz – Bednarek, Sztylka, Julcimar, Wołczek – Adaszek – J,Gancarczyk, Dudek, Morawski (Rosiński '55), M.Gancarczyk (Truszczyński '55) – Szewczuk (Imeh '55)

 

Polska 2 Liga [1/34], 28.07.2007

Stadion Miejski - 2994 widzów

Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0 Śląsk Wrocław

 

Na odprawie przedmeczowej, wyraźnie podkreśliłem, że interesuje mnie wyłącznie zwycięstwo. Posłuchali mnie. W naszym składzie debiutował Bednarek, Julcimar, Adaszek, bracia Gancarczykowie oraz Morawski. Nie obchodziły mnie dobre występy w sparingach, chciałem zobaczyć to w tym meczu.

Mecz układał się po naszej myśli, lecz brakowało wykończenia. Zwłaszcza skuteczności. Swoje okazje marnowali Szewczuk czy M.Gancarczyk. Mieliśmy ogromną przewagę i na przerwę wygrywaliśmy 7:0 w statystyce strzałów. Myślałem, że zmiany ruszą coś, jednak ruszyły wszystko, poza skutecznością. Na domiar złego – w 84 minucie Bednarek zasygnalizował kontuzję i musieliśmy kończyć w 10-tkę. Mecz się zakończył, choć wymowna jest statystyka – oddaliśmy 15 strzałów, natomiast Podbeskidzie nie potrafiło oddać ani jednego.

Edytowane przez MaKK
Formatowanie czcionki
Odnośnik do komentarza

- Panowie, co to było? Ja rozumiem, raz, dwa, trzy, nawet osiem, ale żeby oddać 15 strzałów i nie zdobyć bramki?! Nie mogę tego pojąć. Zagraliście fantastyczny mecz, lecz nikt wam nie da awansu za bezbramkowe remisy. Zabrakło nam trochę szczęścia. Liczę na to, że w następnym rywalem pokażecie taką grę, lecz obfitą w bramki.

 

Piłkarze zbytnio nie protestowali. Wiedzieli, że zawalili swoim nachalnym obijaniem wszystkiego wokół poza bramką. Postanowiłem udać się do Bednarka, by dowiedzieć się, ile będzie pauzował.

 

- Panie trenerze, coś z piętą jest nie tak, ale tydzień, góra dwa i będę do pańskiej dyspozycji.

 

No, tyle dobrego. Szkoda tego urazu, bo naprawdę łapał niezłą formę. Spędzałem właśnie czas w swoim biurze, gdy przybiegł do mnie mój asystent. Wbiegł niemalże z drzwiami do mojego biura, z siłą główki Zidane w Materazziego.

 

- Mamy to! Mamy!

- Ale co „mamy”?

- 250 tysięcy za Łudzińskiego.

- Dogadany jest?

- Zgadza się.

- Z kim? Mam nadzieję, że nikt z Polski. Nie będę wzmacniał konkurencji.

- Nie, nie. Białoruskie półgłówki z FK Homel wykładają pieniądze.

- No to idź do Łudzińskiego i powiedz mu, że może wyjeżdżać. Dopnij formalności do końca.

 

Liczyłem, że wyciągniemy 400 tysięcy, lecz sam zawodnik nie dogadał się z tamtym klubem. No cóż, dobre i 250 tysięcy. Magiczna bańka zysków za transfery została przekroczona. Zafundowałem właśnie prezesowi dodatkowy tydzień na Mallorce, czy gdzie tam on jeździ.

 

Przed nami mecz z Pelikanem Łowicz u siebie. Nie mogłem skorzystać w nim z usług Bednarka, lecz to nie był mój największy problem. Zastanawiałem się nad składem na ten mecz i postanowiłem dokonać raptem dwóch zmian.

 

Janukiewicz – Rudolf, Sztylka, Julcimar, Wołczek – Adaszek (Szewczyk '56) – J,Gancarczyk, Dudek, Morawski, M.Gancarczyk (Truszczyński '56) – Szewczuk (Gesla '56)

 

Polska 2 Liga [2/34], 04.08.2007

Stadion Oporowska – 4278 widzów

[9] Śląsk Wrocław 3:0 Pelikan Łowicz [4]

'43 Sebastian Dudek (rz.k.)

'65 Dariusz Sztylka (rz.k.)

'88 Kamil Gesla

 

Mecz bliźniaczo podobny do zeszłego. Znów atak, znów brak skuteczności. Multum sytuacji, miażdżenie rywala, ale bez celu. Goście z Łowicza, postanowili nam pomóc w wygraniu tego meczu. W 43 minucie Marek Gancarczyk padł w polu karnym, po faulu Michała Brzózki. Sędzia wskazał na wapno, a Dudek pewnie umieścił piłkę w lewym dolnym rogu. W przerwie meczu, zagrzałem Szewczuka do lepszej gry, bo grał on piach. Zastanawiałem się, czy nie namąciły mu w głowie oferty Cracovii. W 56 minucie postanowiłem rozruszać prawe skrzydło, wpuszczając Truszczyńskiego, dać szansę Szewczykowi oraz pozwolić zadebiutować Kamilowi Gesli. W 65 minucie sędzia podyktował drugi rzut karny, który strzałem w prawy górny róg zamienił na bramkę nasz kapitan – Sztylka. Co ciekawe, faulowany był w tej sytuacji Gesla, a piłkę ze skrzydła zagrywał Truszczyński. Gdy mecz zbliżał się ku końcowi, a ja delektowałem się wygraną, Sebastian Dudek z rzutu wolnego dorzucił piłkę, a Kamil Gesla pokonał bramkarza głową. Trzy bramki – trzy stałe fragmenty gry. Byliśmy niebezpieczni. Warto odnotować, że to był drugi mecz z rzędu, gdy nie dopuściliśmy drużyny przeciwnej do strzału.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...