Skocz do zawartości

"Detronizacja"


Morpheus

Rekomendowane odpowiedzi

CZ. X

 

Dzień po naszym pierwszym zwycięstwie zostałem sam w Bydgoszczy, ojciec wyjechał na dwa dni w swoich sprawach. Piłkarze dostali dobę wolnego, więc i ja musiałem sobie coś zaplanować. Wstałem wcześnie rano, zaczynam już zapominać, co znaczy długo spać. Myślałem, że dzień zakończy się leniwie, jak poranek i południe, ale nic bardziej mylnego. O 13 odebrałem telefon od znajomych z uczelni. Sesja skończona, czas pobalować. Świetnie się składa, bo akurat mam wolne mieszkanie…

 

W Bydgoszczy zjawili się ok. 17. Jacek – najlepszy kumpel, którego znam jeszcze z czasów liceum. Wspólnie kopaliśmy piłkę, chodziliśmy na imprezy, podrywaliśmy laski. Artur – poznany już na studiach, wariat jakich mało. Zawsze pierwszy do bitki, choć waży całe 60kg. Znak, gdy zaczyna gwizdać pod nosem oznacza jedno, podwijamy rękawy. Rafał – przeciwieństwo Artura, spokojny, ułożony, nieśmiały. Nie lubi alkoholu, a może wlać w siebie go tyle, co wiking. Unika bijatyk, a w czasach gimnazjum i liceum uprawiał amatorsko boks. Dziewczyny zawsze na niego leciały, ale niestety nie umiał tego wykorzystać, Zawstydzał się i wbijał wzrok w podłogę. Alkohol jednak pokazywał jego drugie oblicze. Aśka – dziewczyna, która była dla nas kumplem. Poznaliśmy się na pierwszym roku na fajce przed wydziałem i tak już zostało. Często podstawiała nam jakieś panienki w klubach, że ma super ziomków, po czym znikała zostawiając nam towar. Oczywiście w zamian chciała tego samego, gdy wypatrzyła sobie jakiegoś amancika w tłumie. Nam ten układ pasował. Lubiła wypić, wyszaleć się do granic możliwości, by kolejny dzień rozpocząć, jakby nic się nie stało.

 

Przyjechali do mojego mieszkania z kilkoma piwkami w plecaku. Nie widzieliśmy się jakiś czas, więc dobre 2 godzinki siedzieliśmy w kuchni przy stole, gadając o zwykłych pierdołach dnia codziennego. W pewnym momencie zorientowałem się, jak wiele mnie omija z powodu tego, że wcześniej niż oni zacząłem poważną pracę. Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłem potańczyć i napić się w klubie, kiedy ostatnio nawaliłem się jak student i kiedy ostatnio miałem panienkę w łóżku. Tego dnia, miałem zamiar to wszystko zmienić. Kolejna przeszkoda pojawiła się momencie, kiedy zapytali mnie, gdzie spędzimy dzisiejszy wieczór.

„Nieźle, nie mam pojęcia, przecież nigdzie jeszcze nie byłem” - pomyślałem.

W dobie Internetu nie stanowi to jednak większego problemu. Szybkie googlowanie, zdjęcia na fejsiku i już mamy potencjalną miejscówę. Wyszliśmy z mieszkania około 20. Zamówiłem taksówkę, ale zapomniałem powiedzieć, żeby przyjechała 7-osobowa. Taksiarz mnie zjebał, kazał zapłacić 12 złotych za to, że musiał się tu fatygować. Chyba go pojebało. Zadzwoniłem jeszcze raz, ale odmówili nam przyjazdu. Podobno zadzwonił do centrali oburzony, że wrzucają go na ślepe kursy i stracił na marne miejsce w kolejce. Przykro mi. Zadzwoniłem do innej firmy. Przyjechał van Renault, który szybko i sprawnie dowiózł nas do miejsca przeznaczenia. Wysiedliśmy, ustawiliśmy się w kolejce i czekaliśmy. Podobno w środku jest już full i nikogo nie wpuszczą, póki ktoś nie wyjdzie. Zajebiście, przed nami stoi chyba ze 30 osób. Telefon w dłoń i szukamy czegoś innego. Na szczęście w pobliżu znajdowała się inna klubownia, więc ruszyliśmy w jej kierunku. Na bramce nie było już żadnych problemów, poszło szybko i sprawnie. Szatnia, idziemy w dół. Standardowa procedura, ruszamy do wodopoju. Zamówiliśmy litrówkę Wyborowej z sokiem pomarańczowym. W międzyczasie Aśka zwęszyła wolną kanapę. Alkohol lał się strumieniami, na naszym stole znajdowała się druga z kolei butelka ambrozji. Zaczynało mi się trochę kręcić w głowie, co było znakiem, że czas ruszyć na parkiet. Gdybyście kiedyś chcieli zobaczyć kompilację Johna Travolty z Patrickiem Swayzem, zapraszam na wspólne, zakrapiane wyjście. Zawsze się nabijają z moich kocich ruchów. Cóż tak już mam… Potańczyliśmy trochę, promile rozeszły się po całym organizmie, więc głowa została nieco odciążona. Czas na jakieś łowy. Wziąłem ze sobą Rafała, niech działa jak magnes, a ja coś wyhaczę. Okazało się, że tego dnia miałem trochę więcej szczęścia. Przy barze spotkałem naszego obrońcę – Cezarego Stefańczyka i potencjalną gwiazdę – Kamila Majkowskiego. Oczywiście w otoczeniu kilku napalonych lasek. Jak nie skorzystać z takiej okazji…

 

- Czołem Panowie! – wpadłem między nich z miną cwaniaka. To tak wykorzystujecie dzień wolnego?

- Menago tutaj? – obaj wyglądali na bardzo zaskoczonych.

- Trochę rozrywki nie zaszkodzi – odpowiedziałem rozglądając się na otaczające moich piłkarzy lachonarium.

Obaj z miejsca mieli głupie uśmieszki na twarzy, zapewne zauważyli, że jestem już dobrze porobiony.

- To co Menago, napijemy się razem? – zaproponował Majkowski.

- Dobra, ja stawiam. Koleżanki też się napiją? – zapytałem modląc się o odpowiedź twierdzącą.

- Pewnie! – wydarło się stado dzikich kóz, które aż się prosi o darmowego drinka i porządne dymanie.

- Dzisiaj pijemy wściekłe psy – rzuciłem w eter. Barman! 11 wściekłych psów!

 

Zacząłem się budzić z dziwnym uczuciem, którego nie potrafię opisać. Otworzyłem oczy leżąc na prawym boku. Po policzku ciekła mi ślina, która zdążyła już zrobić mokrą plamę na materacu. Na wysokości głowy miałem dłoń, na której znajdowały się wymiociny. Kurwa! Ja pierdole! Zrzygałem się przez sen na własną dłoń! Gdzie ja jestem?!

 

Rozejrzałem się wokół. Leżałem na materacu, który ktoś położył na podłodze, na samym środku pokoju. Za mną leżała śpiąca blondyna, której nie kojarzę. Nie miała na sobie nic, była kompletnie naga. Na łóżku spali Cezary Stefańczyk, Aśka i Artur przykryci jedną kołdrą. Na podłodze walały się ubrania, butelki i puszki. Na stole stało kilka pudełek po pizzy, przepełniona popielniczka i kolejne zestawy butelek i puszek. Musiało być gorąco.

- Gdzie ja jestem do chuja, przecież to nie moje mieszkanie…

Zajrzałem do innego pokoju, gdzie łóżko było okupowane przez Kamila Majkowskiego i Rafała. Co gorsze, oni też byli przykryci jedną kołdrą i spali na łyżeczkę… Cyknąłem im fotkę na pamiątkę. Wszedłem do kuchni, gdzie znalazłem Jacka. Spał na siedząco oparty o stół. Ewidentnie widać, że przybił gwoździa.

- Muszę się napić kawy! Jacek, chcesz? Jacek, słyszysz mnie? – szturchałem go, lecz bez żadnych rezultatów.

Zrobiłem sobie kawę, usiadłem po drugiej stronie stołu zerkając przez okno na bydgoskie blokowisko. Zadumałem się przez chwilę w ciszy, ciśnienie rozsadzało mi głowę, dłoń śmierdziała mi przetrawionym alkoholem, urwał mi się film, ale miałem uśmiech na twarzy. Do czasu, gdy:

- Kurwa! – wydarłem się, jak szalony. Przecież dzisiaj jest trening! – panika wzięła górę.

Zegarek wskazywał 10.30, trening miał się zacząć o 13.

- Mam przejebane…

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Temat ugrzęzł w martwym punkcie z powodu dziwnych rzeczy, jakie dzieją się w mojej rozgrywce. Skończyłem sezon z 32 zwycięstwami i 2 remisami, bilansem bramek 119-9. Wierzę w swoje umiejętności, ale coś mi tu nie pasuje. Kamil Majkowski zakończył sezon z 42 bramkami na koncie, Rafał Leśniewski ma ich 27. Moja obrona, to ściana nie do przejścia, co chwilę mam kosmiczne wyniki :eusa_shhh: Zamierzam ściągnąć FM scouta i zerknąć, co tam się porobiło, bo to niemożliwe, by Zawisza tak zdominował ligę. Testowo mam zamiar jeszcze zagrać jakiś mecz na poziomie Ekstraklasy i zobaczę co z tego wyniknie... A może przypadkiem stworzyłem killer-taksę :D

 

Obawiam się jednak, że dodatek, który pobrałem zrobił jakieś zmiany w bazie danych.

Odnośnik do komentarza

Ekstraklasa

 

1. kolejka

Korowa - Zawisza 0:2

 

2. kolejka

Zawisza - Pogoń 3:0

 

3. kolejka

Zawisza - Wisła K. 3:0

 

4. kolejka

Legia - Zawisza 0:2

 

Niee, coś tu nie gra. Pobrałem scouta, ale mój zespół wygląda normalnie. Obawiam się, że aktualizacja składów coś zmajstrowała w bazie. Zagłębię się jeszcze w edytorze, ale ta kariera jest dla mnie niegrywalna.

 

Proszę o zamknięcie.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...