Skocz do zawartości

Amatorzy w drodze na salony


gilik

Rekomendowane odpowiedzi

Nie napalał bym się na sukcesy, jeszcze... ;)

 

 

Mecz rewanżowy był szansą do małego przetasowania w składzie, bo awans mieliśmy raczej pewny. Drugi garnitur spisał się bardzo poprawnie, ale należy się im ogromna bura. Tak, pomimo zwycięstwa jestem bardzo niezadowolony z utraconej bramki. To w tym meczu nie powinno się nam przytrafić, lecz Muniz popełnił w 63. minucie katastrofalny błąd i oddał piłkę przed naszym polem karnym Gusanowi. Ten wiedział co robi się w takich sytuacjach i posłał piłkę między nogami Sainza, który wyszedł, aby skrócić kąt. Na całe szczęście dla Muniza do tego momentu prowadziliśmy już 2-0. Na dodatek w 71. minucie przepięknego gola zdobył Palomeque - dostał piłkę od Manresy, dośrodkował w pole karne do Ribeiro, który przyjął piłkę i odegrał z powrotem do Juana. Prawoskrzydłowy z ostrego kąta huknął ile miał sił i piłka po chwili mieniła się biało-czerwonym kolorem siatki zawieszonej na bramce.

 

25.07.2018 Estadi Comunal, Andorra la Vella, 1 218 widzów

2FKwLM [2/2]: Casa Benfica [AND] - Sheriff [MDA] 3-1 (2-0) {8-1}

A.Manresa 17., R.Ribeiro 40., J.Palomeque 71. - N.Gusan 63.

 

W kolejnej fazie kwalifikacyjnej zmierzymy się z białoruskim BATE Borysów, które nie będzie łatwym przeciwnikiem. Oczywiście na kogokolwiek byśmy trafili napisałbym to samo - czekają nas dwie srogie porażki, a następnie dwie kolejne w ostatniej rundzie kwalifikacji do Ligi Europy.

Odnośnik do komentarza

BATE Borysów zdobywa Mistrzostwo Białorusi nieprzerwanie od 2006 roku, a wcześniej dokonali tego jeszcze dwukrotnie. Są zdecydowanie najlepszą drużyną z tego kraju. Na dodatek są stałymi bywalcami salonów - jedynie w zeszłym sezonie nie awansowali do fazy grupowej żadnego z europejskich pucharów. Najczęściej jest to Liga Mistrzów. Stawia to ich w roli zdecydowanych faworytów.

 

Spotkanie rozpoczęło się jednak nie w taki sposób, jakby to przyjezdni mieli być drużyną lepszą. Przejęliśmy inicjatywę i dosyć często składnymi akcjami przedostawaliśmy się przynajmniej w okolice pola karnego BATE. Brakowało ostatniego podania i zdecydowaliśmy się na wypróbowanie siły strzałów z dystansu. Najpierw próbę zaliczył Rodriguez, następnie Aguilera, lecz te wcale nie były uderzeniami wysokiej próby. Cofnięcie się rywali było też zachętą do kilku prostopadłych podań w obręb szesnastki. Pod bramką Kitajewa najmocniej zagotowało się w 31. minucie, kiedy to Aguilera sprytnie zagrał między nogami Ostrowskija, a Mateus uderzył w słupek. Całe zło meczu wypadło na 38. minutę - głupi faul Martineza oznaczał koniec meczu dla Andresa i całą drugą część gry w osłabieniu.

 

Właśnie ta drugą połowa rozpoczęła się tragicznie, bowiem błędy w ustawieniu całego zespołu, który nie wiedział jeszcze jak grać w dziesiątkę, skrzętnie wykorzystał Żurawljew. Goście ledwo co rozpoczęli grę, a środkowy pomocnik bezczelnie minął Rodrigueza, następnie prostym zwodem wywiódł w pole Muniza, a uderzając wewnętrzną częścią stopy zmieścił piłkę między nogami Sainza i wyprowadził Białorusinów na prowadzenie. Nie minęło kilkadziesiąt sekund, ledwie wznowiliśmy grę, jedno niecelne podanie i Kiriljenko znowu był sam na sam z naszym bramkarzem. Sainz wyszedł obronną ręką z tej sytuacji i nasza sytuacja nie pogorszyła się jeszcze bardziej.

 

Pomimo gry w osłabieniu graliśmy od BATE dużo lepiej i mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki. Rywalom tak jakby futbolówka wręcz przeszkadzała i zachowywali się jakby miała ich parzyć. Nie wiedziałem co się stało z moimi chłopakami, którzy co rusz pięknie ją rozgrywali, ale nie potrafili wstrzelić się w bramkę. Co znamienne, wyrównującego gola zdobył Cabanas w sposób najprostszy z możliwych - odbiór piłki na naszej połowie, kontra, dośrodkowanie i główka. Z perspektywy tych dziewięćdziesięciu minut remis cieszy i chyba jest wynikiem sprawiedliwym.

 

1.08.2018 Estadi Comunal, Andorra la Vella, 1 299 widzów

3FKwLM [1/2]: Casa Benfica [AND] - BATE [bLR] 1-1 (0-0)

S.Cabanas 75. - N.Żurawljew 46.

Odnośnik do komentarza

W pierwszym meczu uważam, że zrobiliśmy więcej niż mogliśmy zrobić i na Białoruś jechaliśmy niemal w pełni spełnieni. Tliły się jakieś marzenia o niespotykanym sukcesie, powiedzmy o remisie. Tak, skoro u siebie grając w osłabieniu mamy punkt to w pełnym składzie na wyjeździe... Marzenia.

 

Gospodarze bardzo szybko postanowili sprowadzić nas na ziemię. Cisnęli nas od pierwszego gwizdka i jedynie Sainzowi możemy zawdzięczać, że czyste konto zachowaliśmy aż do 15. minuty, kiedy Kiriljenko strzałem z woleja pokonał naszego golkipera. Przegrywając cofnęliśmy się do jeszcze głębszej defensywy, lecz na taką naszą grę BATE nie było przygotowane, wszak w pierwszym meczu graliśmy niemal wyłącznie do przodu. Tak sobie czekaliśmy i czekaliśmy, aż z letargu wyrwał wszystkich gwizdek na przerwę. Po zmianie stron gospodarze odważniej nacisnęli na nas, nam sprzyjało szczęście lub umiejętności Sainza, a co jakiś czas bazowaliśmy na szybkości Palomeque czy Cabanasa przy kontrach. Te nie były skuteczne - we dwóch przeciwko czwórce czy piątce defensorów z Białorusi nie byliśmy w stanie nic zrobić. Koniec końców zrezygnowani pozwoliliśmy jeszcze rywalom na drugiego gola - niespodziewany kros Denisjuka wylądował na ósmym metrze na nodze Liebiedjewa, który bez zastanowienia załadował piłkę do siatki Sainza.

 

8.08.2016 Stadion BATE, Borysów, 9 715 widzów

3FKwLM [2/2]: BATE [bLR] - Casa Benfica [AND] 2-0 (1-0) {3-1}

S.Kiriljenko 15., A.Liebiedjew 82.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...