Skocz do zawartości

Co rano to samo


Spajk

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...
  • 1 miesiąc później...

Przeprawy z Benficą nie należały do najłatwiejszych spotkań sezonu. O ile renoma portugalskiej piłki w ostatnich latach nie uległa znacznej poprawie, o tyle same zespoły prezentowały zdecydowanie wyższy poziom. Za przykład potwierdzający słuszność mojej tezy można uznać spotkanie rozgrywane na stadionie Giuseppe Meazza drugiego października bieżącego roku. Wówczas przyjezdni podyktowali nam naprawdę bardzo ciężkie warunki i mimo długiej gry z jednobramkową przewagą nie byliśmy w stanie dowieźć zwycięstwa do końcowego gwizdka. Tym razem wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej, a nasz nadmierny zapał winien nam był zapewnić zwycięstwo na długo przed pierwszym gwizdkiem. Liczyliśmy się z tym, iż grająca u siebie drużyna z Portugalii będzie jeszcze trudniejszym orzechem do zgryzienia, ale nasze ostatnie bezpośrednie starcie otworzyło mi oczy na ich główne słabości. Wraz ze sztabem scoutów dokonaliśmy dogłębnych analiz ich stylu gry, wyłapaliśmy wszelkie mankamenty i przygotowaliśmy się do spotkania, jak na profesjonalistów przystało. Mimo iż było to spotkanie, które na dobrą sprawę jedynie pieczętowało nasz awans do dalszej fazy rozgrywek, o tyle nie zamierzaliśmy się poddać tudzież zagrać z mniejszą intensywnością. Nikt nie mógł liczyć na jakąkolwiek taryfę ulgową.

 

Jak już zresztą wspominałem, na murawę wybiegła nasza niemalże najlepsza jedenastka pozbawiona skaz, złożona z monolitu, nie tylko indywidualności. W spotkanie bezapelacyjnie lepiej weszli gospodarze. Portugalczycy grali naprawdę bardzo szybko i widowiskowo. Potrafili kilkoma podaniami przenieść ciężar gry pod nasze pole karne. Roztargniona, nie do końca dobrze wprowadzona w mecz defensywa nie radziła sobie początkowo z niesamowicie aktywnym Jimenezem. Meksykanin zamęczał naszych stoperów swoimi parametrami fizycznymi i zaskakująco dobrą kontrolą piłki. Zagarnięcie futbolówki spod jego nóg kwalifikowało się raczej jako zadanie niemalże niemożliwe do wykonania. W konsekwencji popełniliśmy stanowczo za dużo błędów indywidualnych, a te analogicznie wykreowały doskonałą okazję strzelecką wspomnianemu napastnikowi. Główne działo Benfici skorzystało z kapitalnej wrzutki pędzącego prawym skrzydłem Salvio. Po oderwaniu się od Veljkovicia Raul stanął oko w oko z bramkarzem i potężnym siłowym uderzeniem po ziemi przełamał rękawice interweniującego Rizzotto. Młodzian nie miał w tej sytuacji absolutnie nic do powiedzenia. Być może gdyby na bramce znajdował się Handanović futbolówka ostatecznie nie zatrzepotałaby w siatce, a sam golkiper po raz kolejny zaprezentowałby nam swój nadzwyczajny refleks. Stosunkowo szybko stracona bramka z 16. minuty nie podłamała naszych morale. Swoje szanse wciąż upatrywaliśmy w kontratakach i naiwności rywali, którzy z minutę na minutę starali się dokręcić nam śrubę coraz mocniej. W 24. minucie wyszliśmy z pierwszą poważną inicjatywą. Akcja rozpoczęła się w środkowej strefie boiska, a została zapoczątkowana przez zbiegającego w tamtejszy rejon Deulofeu. Hiszpan krótkim podaniem odnalazł cofniętego Torina, a ten mocnym przerzutem skierowanym w lewy sektor boiska uruchomił Marcosa Alonso. Hiszpan bez trudu opanował ostre zagranie i odegrał do wbiegającego w obręb szesnastki Matteo. Nasz wychowanek nie zastanawiał się choćby przez moment nad ewentualnym zakończeniem akcji. Bez namysłu oddał futbolówkę do ustawionego zdecydowanie szerzej Campbella, a ten technicznym uderzeniem umieścił piłkę w lewym górnym rogu bramki strzeżonej przez Perina. Chyba żaden bramkarz na świecie nie byłby w stanie zapobiec utracie gola w tejże sytuacji. Strzał posiadał wszystko - należytą rotację, niesamowitą precyzję i wystarczającą siłę, ażeby golkiper nie był w stanie sparować go do boku. Benfica po utracie gola pokazała charakter. Mimo iż próbowaliśmy iść za ciosem i wręcz błyskawicznie rozwiać wszelkie wątpliwości ponownie wykazaliśmy stanowczo za dużo polotu. Zaistniałą sytuację skrzętnie wykorzystali gospodarze, którzy w doskonałej kontrze dwóch na jednego zapoczątkowanej przez Salvio objęli prowadzenie. W 33. minucie najskuteczniejsze żądło obecnego mistrza Portugalii ukuło po raz kolejny. Jimenez wygrywając pojedynek główkowy z jednym z naszych defensorów, musiał skierować piłkę do bramki. Instynktowna parada Rizzotto na nic zdała się w tymże przypadku. Futbolówka nim jeszcze zatrzepotała w siatce, odbiła się od uda naszego młodziutkiego golkipera. Trzy bramki w przeciągu niewiele dwóch kwadransów to naprawdę świetny dorobek. Kibice zgromadzeni na stadionie z całą pewnością nie mogli narzekać na nudę, a ogień w ostatnich minutach pierwszej połowy podsycił Torin. Całą akcję jednakże rozpoczął D'Ambrosio, który na skrzydle prostym zwodem technicznym uwolnił się spod krycia natarczywego Jorge. Świetne dogranie po ziemi na piąty metr, a tam niewiarygodną wręcz przytomnością umysłu błysnął Matteo. Nie zdecydował się on na bezpośrednie uderzenie z pierwszej piłki, które najprawdopodobniej zostałoby zablokowane przez wykonującego wślizg defensora. 19-latek wyczekał rywala i mocnym uderzeniem po ziemi w drugim tempie zaskoczył również bramkarza mistrza Portugalii. Nasz sektor ponownie odżył, a chwilę po zdobytej bramce sędzia zakończył pierwszą odsłonę kapitalnego widowiska. Z kolei po powrocie na murawę wiało nudą. Wyraźnie obie drużyny nie posiadały już wystarczających zasobów energii. Trudno bowiem się dziwić, gdyż zarówno jedna, jak i druga strona nie grały na dobrą sprawę o nic. Wynik w Londynie przesądzał na dobrą sprawę o wszystkim. Podczas niesamowicie nerwowej i intensywnej końcówki żółte kartoniki obejrzeli Emir Escalante oraz Danilo D'Ambrosio. Nie mamy prawa narzekać na wynik. Benfica okazała się naprawdę trudnym orzechem do zgryzienia, podyktowała nam ciężkie warunki. Tak naprawdę niewiele dzieliło nas od porażki, ale wytrzymaliśmy do samego końca.

 

UEFA Champions League Grupy; A-D

UEFA Champions League Grupy; E-H

10.12.2019, UEFA Champions League [6/6] - Stadion: Estádio da Luz; 61.093 widzów

(3.) Benfica 2:2 F.C. Internazionale (1.)

'16 Raúl Jiménez (1:0)

'24 Joel Campbell (1:1)

'33 Raúl Jiménez (2:1)

'44 Matteo Torin (2:2)

Statystyki meczowe

Skład: Rizzotto 9.3 - D'Ambrosio 8.0, Veljković 6.9, Takacs 7.1, Alonso 7,9 - Medel © 6.6 (74' Samper 6.9), Palazzi 7,1 - Campbell 8.6, Deulofeu 6,7 (74' Poulsen 6.9), Icardi 6.3 (45' El Sayed 6.9)

MVP: Alex Rizzotto (F.C. Internazionale) - 9.3 ocena

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...

Po starciu z Benficą byliśmy zewsząd obsypywani pochwałami. Wiele pisano o nas nie tylko we włoskiej, ale również i w zagranicznej prasie. Można rzec, iż wyrobiliśmy sobie swego rodzaju mentalność zwycięzców. Do najbliższego spotkania podchodziliśmy z ogromną dozą profesjonalizmu. Nie pozwalałem piłkarzom na przesadne świętowanie, a jedynie nakazałem im skupić się na zbliżającym się wielkimi krokami starciu na szczycie i najbliższych treningach. Był to zabieg, który miał na celu przygotować drużynę w sposób możliwie jak najlepszy do niezwykle ważnej, prestiżowej konfrontacji z rywalem zza miedzy AC Milanem. Ich obecna forma zwiastowała naprawdę dobry, wyrównany mecz, w którym o końcowym tryumfie zadecydują, jakby to ujął Tomasz Hajto, najdrobniejsze detale. Ze względu na ogromną żądzę zwycięstwa, którą przejawiałem już od kilku dobrych dni, do gry powołałem naszą najsilniejszą jedenastkę. W obu zespołach nie trudno było o dostrzeżenie głośnych nazwisk, prawdziwych perełek. Głęboko wierzyłem w to, że w przeciwieństwie do niektórych spotkań, jakie dane było nam już rozgrywać w lidze, sędzia nie będzie starał się być pierwszoplanową postacią. Obecność na boisku pana Paolo Mazzoleniego częściowo mnie uspokoiła. Zgodnie z wytycznymi, które zostały opracowane specjalnie dla mnie na długo przed samym meczem nie był to szczególnie kartkolubny arbiter.

 

Moim priorytetem było zwycięstwo jak najmniejszym nakładem sił, w jak najszybszym czasie. Oprócz Serie A swoją uwagę skupiałem na krajowych rozgrywkach pucharowych. Czymś pięknym byłoby bowiem zwycięstwo na dwóch tudzież trzech frontach. W przedmeczowych wywiadach nie brakowało ognia zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. Mimo iż od początku starałem się zachować kamienną twarz, nie zdradzać swoich planów, emocji, o tyle medialny żar i natarczywość ze strony dziennikarzy zmusiła mnie do częściowego ujawnienia planów. Sam wyciek dotyczył głównie naszego sposobu gry - ofensywnego czy defensywnego nastawienia oraz przewidywanej wyjściowej jedenastki. Samo spotkanie z początku nie należało do tych z gatunku ciekawych. Senne derby, w których dominowała przede wszystkim niedokładność i ogromne ciśnienie uniemożliwiające grę piłkarzom na ich naturalnym poziomie. Wszystko poczęło zmierzać we właściwym kierunku dopiero wraz z wybiciem na zegarze 20. minuty. Wówczas zaczęliśmy grać bardziej ofensywnie, z większą pasją, czyli tak jak powinniśmy grać od pierwszego gwizdka arbitra. Nasze starania po niespełna dziesięciu minutach znalazły swoje odzwierciedlenie w wyniku. Rzut wolny w okolicach naszego pola karnego egzekwowany przez Sergio Canalesa. Wysoko zawieszona piłka została strącona przez wyskakującego najwyżej Marcosa Alonso. Jego wybicie piłki z dala od obrębu szesnastki było na tyle dobre, iż spadającą piłkę w okolicach linii środkowej boiska zagarnął dla siebie Perisić. Uruchomiony Chorwat zabrał się z piłką i po przebiegnięciu kilku metrów bardzo mocnym prostopadłym podaniem wewnętrzną częścią stopy odnalazł na skrzydle podłączającego się Origiego. Belg bez najmniejszych problemów urwał się spod krycia Romagnoliego. 24-latek nie był w stanie dogonić naszego rezerwowego napastnika, a jego niechęć do zastosowania pressingu zemściła się na Milanie niemalże natychmiastowo. Kompletnie niepilnowany Belg pod naciskiem wracającego Auriera wystosował prostopadłe podanie do niepilnowanego Icardiego, a ten uderzeniem z pierwszej piłki zaskoczył wychodzącego z bramki Donnarummę. Potężna petarda znalazła drogę do siatki tuż przy samym słupku. Trudno to sobie wyobrazić, ale była to jedyna godna odnotowania sytuacja mająca miejsce w pierwszych czterdziestu pięciu minutach. Koszmarnie nudne derby nastawione głównie na grę defensywną nie spełniały najmniejszych oczekiwań kibiców, którzy zasiedli na stadionie. W 53. minucie swoją obecność na murawie postanowił na wyrost podkreślić Serge Aurier. Znany powszechnie z szybkiego podpalania się i braku zdrowego rozsądku Iworyjczyk nie był w stanie pogodzić się z wynikiem spotkania i w dość ostry sposób przedstawił Perisiciowi swoje argumenty". Kopnięcie w udo zostało zauważone przez arbitra, ale nie zostało zinterpretowane jako gra nie fair, a jako zwykły faul taktyczny w związku z czym piłkarz Milanu pozostał na murawie. Gdy na horyzoncie coraz mocniej poczęła zarysowywać się nasza wyraźna przewaga i do zwycięstwa mieliśmy tak naprawdę autostradę wydarzyło się coś, czego żaden z kibiców wówczas nie mógł się spodziewać. 90. minuta korner w polu karnym Rossonerich. Wszyscy piłkarze z wyjątkiem Musy i Gersona zameldowali się we własnym polu karnym. Stały fragment gry egzekwowany przez Praeta, który zagrywa dobrą odchodzącą piłkę od bramki strzeżonej przez Donnarummę. Piłka ostatecznie odbita od jednego z obrońców spada pod nogi Perisicia, ten podaje wzdłuż bramki do lepiej ustawionego Wilsona, strzał z pierwszej piłki i zaskoczony bramkarz Milanu nawet nie drgnął. Nieprawdopodobne derby rozstrzygają o tym, kto tak naprawdę rządzi w Mediolanie. Cały mecz możemy zapisać na plus, byliśmy absolutnie bezbłędni w każdym aspekcie. Jedynie powinniśmy popracować nad celnością strzałów to na ten moment nasz największy mankament.

 

15.12.2019, Serie A [16/38] - Stadion: Giuseppe Meazza - 58.170 widzów
(1.) F.C. Internazionale 2:0 A.C. Milan (4.)
'29 Mauro Icardi (1:0)
'90 Bill Wilsno (2:0)

 

Skład: Handanović 7.0 - Djurović 7.3, Veljković 7.2 (75' Takacs 6.8), Jesus © 7.4, Alonso 7.1 - Elias 6.7 (62' Cataldi 6.7), Praet 7,0, Origi 9.0, Perisić 8.8 - Poulsen 6.8 (45' Wilson 7.0), Icardi (8.2)
MVP: Divock Origi (F.C. Internazionale) - 9.0 ocena; 1 asysta, 5 kluczowych podań

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...