Skocz do zawartości

Historia zatoczyła koło


PiotruH

Rekomendowane odpowiedzi

Miły akcent spotkał mnie na koniec sezonu, ponieważ zostałem wybrany menedżerem roku, a o tytuł zawodnika roku walczyło dwóch sprowadzonych przed sezonem Portugalczyków, Guti i Hugo Carolo z czego niewielką przewagą głosów lecz wydaje mi się, że całkowicie zasłużenie, wygrał ten drugi. Zaliczyliśmy kolejny kapitalny sezon, ale za rok nie będzie już tak łatwo mimo, iż w trakcie rozgrywek intensywnie penetrowałem transferowy rynek w celu wzmocnienia kadry Legnano. Najpierw jednak zanim zawodnicy mieli się rozjechać na urlopy, musieli się stawić w ośrodku treningowym czyli po prostu lokalnym boisku by zostać poddanym całosezonowej ocenie.

 

 

Bramkarze:

 

Alessandro Boldrini (22, ITA 2/0u-21) – [12(1)/ 8/ 7/ 0/ 7.31]

Sebastian Nowak (25, POL) – [37/ 28/ 15/ 0/ 7.49]

Obsada tej pozycji była bardzo dobra, ale na poziomie Serie B potrzebujemy jeszcze trzeciego goalkeapera, ponieważ finałowe spotkanie w ramach Pucharu Serie C pokazało, że klasowy zespół musi mieć w kadrze trzech bramkarzy, bo właśnie przez brak kolejnego bramkarza nie sięgnęliśmy po dublet. Alessandro cały czas się rozwija, ale w niezbyt imponujący tempie, a Sebastian, który ponownie błyszczał między słupkami lecz chyba osiągnął już apogeum w rozwoju. Nie wiem czy będzie on podstawowym bramkarzem w nowym sezonie, bo to zweryfikuje okres przygotowawczy, ale na pewno zostanie z nami, ponieważ jest do jeden z autorów szybkiego awansu do Serie B.

 

 

Prawa obrona:

 

Kevin Debris (23, FRA) – [ 18/ 0/ 1/ 2/ 7.22]

Luca Bretti (25, ITA) – [16(2)/ 0/ 5/ 0/ 7.28]

Chedric Seedorf (24, NED) – [21(2)/ 0/ 5/ 0/ 7.52]

Paradoksalnie to zawodnik z największą średnią ma najniższe umiejętności I opuści naszą drużynę wraz z końcem kontraktu. Zaimponował mi za to Bretti, którego kartę zawodniczą dzielimy z Interem. Może nie jest on wybitnym zawodnikiem, ale na pewno solidnym zmiennikiem. Po Debrisie spodziewałem się więcej skoro jest to „kluczowy zawodnik”, a tacy powinni świecić przykładem na treningach i w meczach o punkty. Jeśli znajdę dobrego prawego defensora na rynku transferowym to uruchomię środki finansowe by go pozyskać, a wtedy pewnie pożegnamy się pewnie z jeszcze jednym defensorem.

 

 

Lewa obrona:

 

Denis Zanardo (32, ITA) – [36/ 0/ 7/ 0/ 7.37]

Giuseppe Angelo Petitto (33, ITA) – [12(1)/ 1/ 0/ 0/ 7.23]

 

Pozycja ta jest moją największą bolączką, ponieważ jest fatalnie obsadzona i wzmocnienie jej będzie naszym priorytetem w letnim okienku transferowym. Petitto i tak grał u nas bez kontraktu i po ostatnim spotkaniu odszedł z klubu, a Zanardo owszem miał dobre statystyki jednak to głównie zasługa świetnie funkcjonującej całości. Moim zdaniem nie nadaje się on nawet na poziom Serie B jako zmiennik dlatego też intensywnie musimy poszukać wzmocnień.

 

 

Środkowa obrona:

 

Wilson Lizarazo (24, COL) – [37/ 1/ 0/ 2/ 7.49]

Salvatore Ferraro (23, ITA) – [28(2)/ 0/ 1/ 2/ 7.80]

Ricardo Bettini (31, ITA) – [4(1)/ 0/ 0/ 0/ 7.40]

Imre Marton (24, HUN) – (19(3)/ 0/ 2/ 0/ 7.27]

Michael McColl (26, RPA) – (10(2)/ 0/ 0/ 2/ 7.33]

Z tej formacji jestem zadowolony, ponieważ sprowadzenie Lizarazo jako tego zawodnika bez paszportu UE było strzałem w dziesiątkę i z pewnością będzie on z nami w kolejnym sezonie. Salvatore grał fantastycznie jednak kilka urazów skutecznie obniżyło mu notę i rozwój. Chciałem by został jednak z nami jednak pewna drużyna z Serie A podjęła stosowne kroki w celu zakontraktowania naszego defensora, a że zbyt późno się zorientowałem, iż klauzula odejścia jest bardzo niska także odejdzie on od nas za bezcen czyli połowę wyceny rynkowej! Na całe szczęście intensywna praca na rynku transferowym pozwoliła mi na zakup lepszego obrońcy aniżeli Salvatore więc oprócz większej ilości pieniędzy nie stracimy za wiele. Z klubem najprawdopodobniej pożegnają się Bettini i McColl, którzy są zwyczajnie za słabi, a Marton to pożyteczny zmiennik, który niestety teraz leczy długi uraz i pewnie nie przepracuje solidnie okresu przygotowawczego.

Odnośnik do komentarza
MaKK: no też zwróciłem na to uwagę jednak wpływ na to miało pięć spotkań z rzędu bez bramki w końcówce sezonu Hugo Carolo.
zurawwisla: pożyjemy, zobaczymy. Obiecać nic nie mogę, ale dwa szybkie awanse ze zdominowaniem ligi rozbudziły nasze apetyty.
__________________________________________________________________________________________

Środkowa pomoc:

 

Alessio Sestu (23, ITA) – [34(7)/ 4/ 11/ 0/ 7.51]

Miło, że będzie wyższa liga. Szkoda tylko, że zabrakło tych 3 goli to okrągłej liczby

Na tej pozycji wymieniłem tylko jednego zawodnika chociaż wymieniał on się miejscem w składzie ze skrzydłowymi Galasso i Di Gennaro, którzy równie dobrze grają w środku pola oraz Zecchinem. Alessio zaliczył bardzo dobry sezon i mimo, iż miał odpowiadać głównie za destrukcję to i tak nie przeszkodziło mu to w staniu się jednym z najlepszych asystentów w zespole. Oczywiście zostaje on z nami na kolejny rok jednak już nie będzie tak osamotniony, ponieważ czeka go zażarta walka o miejsce w wyjściowej jedenastce gdyż postanowiłem sięgnąć głębiej do portfela i ściągnąć absolutną gwiazdę Serie C!

 

 

 

Ofensywna środkowa pomoc:

 

Gianpietro Zecchin (24, ITA) – [8(4)/ 5/ 3/ 0/ 7.25]

Filipe Falardo (23, POR) – [20(2)/ 6/ 8/ 1/ 7.45]

Mocno obsadzona pozycja, która solidnie została wzmocniona w zimowym okienku transferowym. Z początku grał Włoch, który zaliczył świetne wejście do zespołu jednak z czasem kapitalny rozwój Portugalczyka poprzez tytaniczną pracą na treningach przekonał mnie do powiększenia liczby Portugalczyków w wyjściowym składzie i teraz to Filipe Falardo jest moim pierwszym wyborem na tej pozycji i nie powinno się to zmienić.

 

 

 

Skrzydłowi:

 

Diego Di Gennaro (23, ITA) – [3(5)/ 0/ 1/ 0/ 7.38]

Alessandro Brini (23, ITA) – [43/ 2/ 15/ 5/ 7.79]

Gianluca Galasso (23, ITA) – [13(8)/ 2/ 7/ 3/ 7.24]

Guti (22, POR) – [37(2)/ 4/ 18/ 3/ 8/ 8.21]

 

Skrzydła stanowią o sile naszego zespołu. Sezonu Gutiego nie sposób komentować, ponieważ to klasa sama w sobie i biją się już o niego czołowe kluby Serie A dlatego mam nadzieję, że od nas nie będzie chciał odejść, ponieważ tutaj jest chyba jego drugi dom skoro Portugalczycy to druga najliczniejsza nacja po Włochach w drużynie. Jego zmiennik Galasso wypadł bardzo dobrze o wiele lepiej niż Di Gennaro, który być może pożegna się z zespołem jeśli znajdę lepszego zmiennika dla kapitalnego Briniego, który po awansie do wyższej klasy rozgrywkowej wcale nie spuścił z tonu i znowu zanotował multum asyst. Jeśli Alessandro również w Serie B będzie błyszczał to stanie się żywą legendą klubu.

 

 

Napastnicy:

 

Federico Piovaccari (22, ITA) – [20(18)/ 25/ 4/ 5/ 7.74]

Wilberto Cosme (22, COL) – [39(1)/ 25/ 11/ 5/ 7.53]

Hugo Carolo (21, POR 4/1u-21) – [40/ 40/ 19/ 10/ 8.05]

Ależ to jest formacja! Piovaccariego sprowadziłem za grosze z Interu by był pierwszym rezerwowym i takim się stał, ale za to w jakim stylu! Tyle samo bramek co podstawowy napastnik sprawiło, że Włochowi sodówka uderzyła do głowy i chciał największej gazy w zespole oraz statusu pierwszego napastnika. Tego nie mogłem mu obiecać po czym nie chcąc buntownika w zespole musiałem się z nim rozstać, a szkoda, bo z takim rezerwowym można było zdziałać cuda. Dlatego też status Cosme, który ponownie nastrzelał bardzo dużo bramek jest niezagrożony. Hugo Carolo to klasa sama w sobie. Tyle samo goli co występów, a ich zaliczył całą masę. Do tego najwięcej asyst w drużynie, sprawiło, że jest to obecnie nasza największa gwiazda, z którą przedłużyliśmy kontrakt by inne zespoły nie zaginały na niego transferowego haka. Musimy zakupić napastnika, który powalczy z Kolumbijczykiem o pierwszy skład, a także poszukać kogoś na wzór Piovaccariego, który da odetchnąć w końcowych minutach lub mniej znaczących spotkaniach, podstawowym napastnikom.

Odnośnik do komentarza

Mistrz Włoch: Juventus Turyn

Puchar Włoch: AS Roma

Puchar UEFA: Benfica-Boavista 2:0 (Emerson, Karagounis)

Liga Mistrzów: Bayern-Juventus Turyn 1:1k (Ballack-Ibrahimovic)

 

 

Przedsezonowe zebranie zarządu przyniosło mi mieszane wieści. Najpierw otrzymałem informację, że prace nad ulepszeniem bazy treningowej zostały zakończone i wreszcie nie musimy ćwiczyć na tragicznych obiektach, ich status jest określany jako „zadowalający”. Mnie to jednak nie zadowalało i poprosiłem klubowy zarząd o możliwość kolejnej rozbudowy. Kasa klubowa ma środki na pokrycie takiej inwestycji, ponieważ mamy ponad 10 milionów Euro na plusie jednak szefostwo uznało, iż dalsza rozbudowa nie jest konieczna i musimy sobie radzić z tym co mamy. Cóż za brak ambicji, ale może jeśli awansujemy kiedyś do Serie A to doczekamy się nowoczesnych obiektów.

 

Zastrzyk gotówki za transmisje telewizyjne w Serie B wyniósł 2.000.000€ także sytuacja finansowa klubu jest bardzo dobra i na transfery otrzymałem trochę ponad 4 miliony Euro, a budżet płac zamknie się w sumie 85.000 Euro tygodniowo.

 

Zarząd również realnie podszedł do celów jakie nam postawił na nadchodzący sezon. O ile przed rokiem słusznie stwierdzili oni, że jesteśmy na tyle mocni by wywalczyć awans o tyle w tym roku musimy dzielnie bronić się przed spadkiem. Teraz niestety trudniej nam sprowadzić zawodników, którzy przerosną innych umiejętnościami jak w poprzednich latach więc uważam, że środkowa strefa tabeli będzie dla nas dobrym wynikiem.

 

Zanim jednak przystąpię do przedstawienia nowych nabytków, którzy znacząco poszerzą kadrę zespołu, a także zwiększą jej jakość to przez cały poprzedni sezon prowadziliśmy skauting utalentowanych juniorów we Włoszech. Oczywiście wielu z nich nam odmawiało, ponieważ wolą się oni szkolić w markowych firmach jak Roma, Juventus czy Milan, ale co po niektórych udało nam się wyszarpać, opłacając ekwiwalent za wyszkolenie i tak o to do drużyny rezerw trafili:

 

· Fabio Silva (22, POR, AMR), 120.000€ z Doncaster

· Giacomo Sarti (17, ITA, ST), 70.000€ z Virtus Locorotondo

· Mirko Bounocore (17, ITA, DC), 35.000€ z Ronchi Calcio

· Gianluca Rizzo (17, ITA, M RC), 120.000€ z Sestese

· Massimo Casali (17, ITA, FC), 40.000€ z Castelfiorentino

· Andrea Pignataro (16, ITA, MC), 40.000€ z Brera

· Mauro Rispoli (16, ITA, FC), 75.000€ z Santa Lucia

· Antonio Manzo (16, ITA, MC), 100.000€ z Casertana

· Alessandro Bacci (16 ITA, M RC), 130.000€ z Angri

 

 

Z zawodników, których się pozbyłem to Pettito powędrował na wolny transfer, a Seedorf za darmo zasilił Padovę po wygaśnięciu kontraktu. Wielką gafę popełniliśmy natomiast w przypadku naszego podstawowego defensora, Salvatore Ferraro, którego klauzulę odejścia aktywowało I-ligowe Hellas Verona. Wątpię, że w kolejnym sezonie łapał by się on do składu po sprowadzeniu dobrego defensora, ale taki zmiennik byłby niczym złoto, a 450.000€ to za mała suma by zrekompensować nam utratę tak dobrego obrońcy. Następnym razem uważniej będę przedstawiał oferty kontraktowe nowym graczom, a więc bez klauzuli odejścia. Federico Piovaccari natomiast żądał ode mnie pierwszego składu i znacznej podwyżki na co nie chciałem się zgodzić, ponieważ pasowała mi rola pierwszego rezerwowego jaką pełnił Włoch i sprawował się w niej kapitalnie. Jako, że z niewolnika nie ma pracownika to postanowiłem go oddać do Basel za 2.500.000€. Środki, które uzyskaliśmy plus te które dał nam zarząd jak się później okazało w całości przeznaczyliśmy na zakup nowych graczy, a była to rekordowa jak na tak mały klub kwota 8.750.000€! To ma nam zapewnić utrzymanie!

Odnośnik do komentarza

DO KLUBU DOŁĄCZYLI:



  • Valerio Lambertucci, 100.000€ z Jesolo – po odejściu Piovaccariego bardzo chciałem sprowadzić kogoś na jego wzór, który będzie świetnym dżokerem. Padło na Valerio, który jednak musi solidnie przyłożyć się do treningów by spełnić oczekiwania. Do klubu dołączyli także inni napastnicy więc ta pozycja jest licznie obsadzona i Valerio będzie moim ostatnim wyborem więc nie jest powiedziane, że podobnie jak w przypadku Piovaccariego jego przygoda z Legnano potrwa zaledwie jeden sezon.
  • Massimo D’Amico, 400.000€ z Bellaria – cudowne dziecko włoskiej piłki, a przynajmniej w takich epitetach tego młodzieńca opisują moi skauci. Jest to jedyny z juniorów, który po transferze do Legnano został włączony do kadry pierwszego zespołu. Oczekiwania wobec niego mam spore, ale najpierw niech udowodni co potrafi na treningach. Już chwilę po zakupie tego młodzieńca otrzymywaliśmy oferty rzędu 2 milionów Euro i to za połowę jego karty zawodniczej więc widać nie tylko nasz skauting zebrał o nim pochlebne recenzje. Musieliśmy zapłacić duży ekwiwalent za wyszkolenie jednak skoro ubiegliśmy takie firmy jak Milan czy Inter to transfer ten należy uznać za spory sukces.
  • Radosław Janukiewicz, 110.000€ z Naftex – Mimo, iż Nowak zaliczył kapitalne dwa sezony w Legnano to potrzebowaliśmy dla niego równorzędnego konkurenta i wybór padł na naszego rodaka. Rywalizacja o miejsce w podstawowym składzie, zbliżonych do siebie umiejętnościami goalkeaperów rozegra się podczas okresu przygotowawczego.
  • Alvaro Recoba, za darmo z Inter – Pierwsze znane w piłkarskim świecie nazwisko co świadczy o rosnącej reputacji klubu, która niestety nadal jest określana mianem „regionalnej”. Nie mogłem przejść obojętnie obok tego transferu, ponieważ doświadczenie wyniesione z Serie A przez Urugwajczyka może okazać się niezbędne w walce o utrzymanie w Serie B. Co prawda Alvaro będzie u nas tylko zmiennikiem, ale jego uniwersalność zapewne zapewni mu wystarczającą liczbę występów. Kontrakt podpisałem tylko na dwa lata dlatego też nawet jeśli nie wypali to nie stracimy na tym zbyt wiele. Warto dodać, iż Alvaro został najlepiej opłacanym piłkarzem w drużynie.
  • Damiano Tommasi, 65.000€ z Roma – kolejne znane nazwisko. Sprowadziłem doświadczonego Damiano z ukochanej Romy żeby wspomógł nas swoim ogromnym doświadczeniem jeśli młodzieńczy polot nas za bardzo poniesie. W środku pola potrzebujemy takiego zmiennika, a dodatkowo cieszę się, iż Damiano, który za rok kończy piłkarską karierę wspomoże nasz sztab szkoleniowy i kto wie czy za rok nie zostanie do niego włączony na dłużej.
  • Daniele Mancini, 100.000€ z Monterotondo – jako, że mamy deficyt zawodników na kulejącej lewej stronie defensywy to również ten młodzian został włączony do pierwszego składu. Ponoć ma on potencjał i jeśli ładnie się rozwinie to Timmins zostanie przesunięty na swoją ulubioną prawą stronę.
  • Adam Timmins – 600.000€ z Team Wellington – to taki troche transfer z odzysku, ponieważ Turunen wybrał grę w Rostocku więc na lewą stronę obrony postanowiłem sprowadzić potencjalną gwiazdę z antypodów. Woli on grać na prawej stronie defensywy i pewnie kiedyś go tam przesuniemy jak tylko na lewej stronie będzie mógł grać ktoś lepszy. Od razu po przyjściu do Legnano, parol na niego zagięły największe firmy piłkarskie we Włoszech, ale nie zamierzam go sprzedawać, póki nie przekonam się czy rzeczywiście wyrośnie z niego gwiazda na jaką jest kreowany. Dodatkowo Adam zabrał nam miejsce dla zawodnika bez paszportu UE więc automatycznie oczekiwania wobec niego są większe aniżeli wobec innych.
  • Gustavo, 1.700.000€ z Udinese - Brazylijczyka z włoskim paszportem chciałem już pozyskać w poprzednim sezonie, ale wtedy musiałbym nieco więcej zapłacić. Po sezonie cena za niego nieco opadła i natychmiast go sprowadziliśmy zwłaszcza, że podkradziono nam Ferraro więc taki defensor z miejsca wskoczy do podstawowej jedenastki.
  • Edu, 2.000.000€ z San Marino – absolutna gwiazda poprzedniego sezonu w III lidze. Gdy go zobaczyłem, że reprezentuje barwy słabego San Marino to zapragnąłem mieć go u siebie zwłaszcza, ze potrzebujemy lepszego zawodnika w środku pola od Sestu na poziomie Serie B. Dodatkowo posiada on włoski paszport co dla nas jest wielkim atutem. San Marino postawiło nam bardzo trudne warunki, ale determinacja w sprawie pozyskania tego pivota zwyciężyła i przystałem na sporą kwotę żądaną przez trzecioligowca.
  • Marco Danili, 3.000.000€ z Mantova – mój skaut znalazł w Korei Południowej KAPITALNEGO napastnika, którego klub zaakceptował za niego ofertę jednak napastnik ten stwierdził, że do tak słabego klubu nie chce dołączyć (niestety zaledwie regionalna reputacja nie skusi zawodników z tak ogromnym potencjałem) dlatego też musiałem sprowadzić dobrego zmiennika dla Cosme i padło na naszego starego znajomego czyli wysokiego Daniliego, który kosztował nas imponujące 3 miliony Euro co jest równoznaczne z klubowym rekordem. Będzie on rotowany w składzie z Kolumbijczykiem i liczę, iż będzie dla nas pokaźnym wzmocnieniem, a z czasem mam nadzieję, że gdy reputacja nam wzrośnie to upatrzony Koreańczyk jeszcze nie będzie grał w jakiejś mocnej drużynie i do nas dołączy.
Odnośnik do komentarza

OKRES PRZYGOTOWAWCZY

Po wykorzystaniu niemalże całego budżetu transferowego pozostało w klubowe kasie jeszcze trochę środków i niewielką ich część przeznaczyliśmy na pierwsze w klubowej historii tournée. Nie jest to daleki wyjazd, bo do Grecji, ale świadczy to, że klub rozwija się w dobrym kierunku. Musimy ograć szeroką kadrę zespołu przed startem rozgrywek ligowych i zamierzałem dawać jak najwięcej czasu gry podstawowym zawodnikom, a ich zmiennikom chciałem zapewnić przynajmniej pół godziny gry w większości spotkań towarzyskich.

 

 

OFI-Legnano 0:3 (Filipe Falardo, Danili, Timmins) – zagraliśmy bardzo dobre ofensywne spotkanie jednak podstawowa para napastników nie była w stanie wpisać się na listę strzelców, ale na szczęście wyręczył ich najdroższy nabytek w historii klubu Danili. Kapitalny choć nieoficjalny debit zaliczył nowozelandzki defensor, który oprócz bramki, zwieńczył ten wspaniały występ asystą i mianem man of the match. W drugiej połowie wymieniłem niemalże całą jedenastkę i właśnie tak będą wyglądać nasze mecze sparingowe by każdy ograł się z drużyną.

 

Aris-Legnano 0:1 (Filipe Falardo) – mecz obfitował w liczne sytuacje podbramkowe jednak napastnicy obydwu zespołów nawet z kilku metrów nie potrafili wepchnąć piłki do siatki. Jedyną bramkę strzelił Filipe Falardo i oczywiście był to jego znak firmowy czyli podkręcone uderzenie zza pola karnego. Dobrze zaprezentowaliśmy się na tle mocniejszego przeciwnika tylko szkoda, że nie dołożyliśmy jeszcze kolejnego trafienia.

 

PAOK-Legnano 0:6 (Hugo Carolo, Brini, Danili, D’Amico, Mancini, Zecchin) – z teoretycznie najsilniejszym zespołem podczas greckiego tournée zagraliśmy najlepiej i rozgromiliśmy jedną z najlepszych drużyn na Bałkanach. Cieszy zwłaszcza postawa naszych młodzieńców D’Amico i Manciniego, którzy wpisali się na listę strzelców. Jak taki futbol mamy prezentować w nadchodzącym sezonie to na pewno nie będziemy walczyć tylko o utrzymanie.

 

Akratitos-Legnano 0:2 (Hugo Carolo, Zecchin) – z kolei przeciwko najsłabszej drużynie zagraliśmy najgorzej jednak wpływa na to miała czerwona kartka w 10 minucie, otrzymana przez Debrisa. Mimo gry trójką defensorów wygraliśmy to spotkanie, a w całym tournée nie straciliśmy nawet bramki co jest optymistycznym prognostykiem przed nadchodzącym sezonem. Dwutygodniowego urazu dostał Brini jednak Di Gennaro spisywał się na tyle dobrze, że nie mam obaw przed wystawieniem zmiennika do pierwszego składu.

Odnośnik do komentarza

5.8.2007

Puchar Włoch, I runda kwalifikacyjna: Legnano-Acireale

(Janukiewicz- Debris, Lizarazo, Gustavo, Timmins- Di Gennaro, Edu, Guti- Filipe Falardo- Danili, Hugo Carolo)

 

W tym roku w Pucharze Włoch startujemy meczem z łatwiejszą drużyną niż przed rokiem bowiem idzie nam się zmierzyć z drugoligowym Acireale, który to podobnie jak i my w tym sezonie ma bronić się przed spadkiem. Wystawiłem najsilniejszy według mnie skład tylko leczący się Brini nie pojechał z nami na to spotkanie. Mimo, że to my pierwsi stworzyliśmy sobie stuprocentową okazję to przyjezdni w dziewiątej minucie wyszli na prowadzenie. Janukiweicz wypluł przed siebie potężne uderzenie Procopio i wobec dobitki Bastianiniego był bezradny, a my dostaliśmy pierwszy wyraźny sygnał, iż nawet drużyna, która podobnie jak my ma walczyć o utrzymanie i posiada gorszy stan kadrowy jest dla nas zagrożeniem. W 15. minucie nasz goalkeaper dwukrotnie z bliska jakimś cudem zatrzymywał polującego na drugą bramkę Basianiniego co pokazywało, że nie potrafimy się przeciwstawić ambitnie grającym gościom. Później gra się nieco uspokoiła, ale nadal nie potrafiliśmy przedostać się pod bramkę gości. Na dodatek w samej końcówce pierwszej połowy na niesygnalizowane uderzenie zza pola karnego zdecydował się aktywny Bastianini, a piłka niestety wpadła do siatki. W przerwie zrugałem swoich podopiecznych i nakazałem bardziej agresywną i ofensywną grę. W ataku pojawił się Recoba, który zastąpił poobijanego Daniliego, ponieważ Cosme słabo spisywał się podczas meczów pre-sezonowych. W pierwszym kwadransie po zmianie stron powinniśmy byli strzelić przynajmniej trzy bramki, ale brakowało nam wyraźnie skuteczności, którą to popisywaliśmy się w meczach towarzyskich. Nasza ogromna przewaga przyniosła efekt w postaci gola dopiero w doliczonym czasie gry, a wtedy było już za późno by odwrócić losy spotkania i Acireale sprawiło dużą niespodziankę eliminując nas na tym samym etapie co przed rokiem i z Pucharem Włoch żegnamy się już po pierwszym spotkaniu…skoro takie trudne warunki postawiła nam teoretycznie słabsza drużyna to czeka nas długi i trudny sezon w Serie B.

Legnano-Acireale 1:2 (0:2)

 

9’ Bastianini (0:1)

45’ Bastianini (0:2)

90+4’ Recoba (1:2)

 

 

Mom: Paulo Comi – 9 (GK, Agireale)

Widzów: 653

 

 

Superpuchar Włoch: Juventus Turyn-AS Roma 4:0 (Trezeguet 3, Ibrahimovic)

 

Superpuchar Europy: Benfica-Juventus Turyn 1:2 (Karyaka-Ibrahimovic, Nedved)

Odnośnik do komentarza

26.8.2007

Serie B [1/42]: [-] Brescia-Legnano [-]

(Janukiewicz- Debris, Lizarazo, Gustavo, Timmins- Brini, Edu, Guti- Filipe Falardo- Cosme, Hugo Carolo)

 

Dzień po swoich urodzinach nie mogłem być na kacu, ponieważ inaugurowaliśmy rozgrywki ligowe wyjazdowym spotkaniem z Brescią. Rok temu graliśmy już z tą drużyną w pierwszej rundzie Pucharu Włoch i po zaciętej rywalizacji nieznacznie przegraliśmy 0:1, pozostawiając po sobie bardzo dobre wrażenie. Dzisiaj nastroje nie są najlepsze, ponieważ w Pucharze Włoch z bardzo przeciętna drużyną, zanotowaliśmy falstart, a ekipa Brescii jest stawiana w roli głównego kandydata do awansu do Serie A. Sezon ten będzie bardzo intensywny, ponieważ mamy do rozegrania aż 42 kolejki już na samym początku zostajemy rzuceni na tak głęboką wodę. Do gry w ataku obok Portugalczyka wskazałem Cosme, który nie najlepiej spisywał się podczas okresu przygotowawczego jednak już po sześciu minutach nie miałem czego żałować, ponieważ Kolumbijczyk posłał piękną długą piłkę za plecy obrońców, a Hugo Carolo mimo obstawy aż trzech defensorów zdołał pokonać Viviano. Niestety w tej akcji mocno poturbowany został nasz rekonwalescent Brini jednak postanowiłem zatrzymać go na murawie. Zawodnicy Brescii grali bardzo agresywnie i chwilę później z urazem musiał zmagać się Cosme. W 26. minucie Filipe Falardo otrzymał świetne podanie w polu karnym jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i piłka została mu wybita sprzed nóg. W 32. Minucie portugalski rozgrywający się zrehabilitował kiedy ponowne dogranie od Gutiego wykończył głową co było sporym zaskoczeniem, ponieważ zawodnik ten nie imponuje warunkami fizycznymi, a jednak dał radę wygrać walkę w powietrzu z roślejszym defensorem kandydata do awansu. Najlepszą okazję gospodarze mieli pod koniec pierwszej połowy jednak zbyt odchylony Del Nero przestrzelił w dogodnej sytuacji i do szatni schodziliśmy z bardzo dobrym wynikiem, ale za to mieliśmy aż trzech zawodników mocno poobijanych. Dwóch z nich w przerwie zdecydowałem się zmienić i na murawie zameldowali się Bretti oraz Recoba, a Brini musiał dokończyć mecz zmagając się z urazem. Raptem po 18 sekundach drugiej połowy powinniśmy stracić gola lecz Janukiewicz świetnie zastopował w akcji sam na sam Zambrellę. Po tej akcji natychmiast wyprowadziliśmy kontratak, który okazał się być zabójczy. Recoba wyłożył piłkę jak na tacy, a Filipe Falardo wybrał właściwy róg bramki, kompletnie myląc Viviano dzięki czemu po raz drugi w tym spotkaniu, utonął w ramionach kolegów. Bramkę straciliśmy dopiero w 59. minucie po fatalnej stracie Gustavo na połowie przeciwnika i na kontratak nie mogliśmy już nic poradzić, a gospodarze mieli pół godziny by odwrócić losy spotkania. Szczerze mówiąc ten gol nie zrobił na moich podopiecznych większego wrażenia i nadal byliśmy ekipą przeważająca na murawie, a kolejny gol dla nas padł w 80. minucie jednak podczas decydującego strzału Hugo Carolo był na pozycji spalonej i arbiter nie mógł uznać tej bramki. W 84. minucie kolejna cudowna dzisiaj parada Janukiewicza uratowała nas przed nerwową końcówką i w tym momencie gracze Brescii już chyba zwątpili w możliwość odrobienia dwubramkowej straty, ponieważ chwilę później Possanzini nie trafił nawet do pustej bramki! My nie mieliśmy żadnej litości dla faworyta i w samej końcówce meczu swoje trzy grosze dołożył Recoba, który w ataku spisuje się zaskakująco dobrze. Zanotowaliśmy więc kapitalny wręcz start rozgrywek, kładąc na kolana głównego pretendenta do tytułu na jego własnym boisku!

 

Brescia-Legnano 1:3 (0:2)

 

6’ Hugo Carolo (0:1)

32’ Filipe Falardo (0:2)

46’ Filipe Falardo (0:3)

59’ Bruno (1:3)

90+3’ Recoba (1:4)

 

Mom: Filipe Falardo – 10 (Legnano)

Widzów: 10184

Odnośnik do komentarza

2.9.2007

Serie B [2/42]: [2] Legnano-Novara [12]

(Janukiewicz- Debris, Lizarazo, Gustavo, Timmins- Brini, Edu, Guti- Filipe Falardo- Lambertucci, Hugo Carolo)

 

W Europie rozgrywana jest końcówka meczów eliminacyjnych, a tymczasem Serie B na dobre się rozkręca. Na całe szczęście o dziwo nikt z moich zawodników nie został powołany do kadry i w komplecie możemy przystąpić do starcia z Novarą. Zespół ten jest uważany oprócz nas za jednego z kandydatów do spadku, ale nie będziemy się tym sugerować podczas spotkania, ponieważ mamy w pamięci klęskę sprzed kilkunastu dni kiedy to odpadliśmy z podobną ekipą z Pucharu Włoch. Postanowiłem zaskoczyć wszystkich i do składu wystawiłem nieogranego Lamberticciego, który w meczach pre-sezonowych zagrał raptem kilkadziesiąt minut lecz swoją postawa na treningach zasłużył na otrzymanie swojej szansy. Spotkanie zaczęło się dla nas wybornie. Lambertucci przytomnie rozegrał na lewą flankę do Gutiego, a ten wypuścił Hugo Carolo długim podaniem. Portugalczyk uderzył piekielnie mocno z bardzo ostrego kąta, a futbolówka ku zdziwieniu wszystkich wpadła po długim rogu do siatki. To był praktycznie jedyny celny strzał w pierwszej odsłonie, a spokojne trzy kwadranse nie obfitowały w sytuacje bramkowe i kibice byli świadkami wielu niecelnych strzałów. Na druga połowę za przyzwoicie spisującego się Lambertucciego wszedł nasz dżoker czyli Recoba by ponownie zagrać w ataku gdzie spisywał się zaskakująco dobrze. To właśnie Urugwajczyk w 61. minucie wypracował rzut wolny przy linii bocznej, który natychmiast egzekwował Debris, a niepilnowany Filipe Falardo po raz drugi w tym sezonie, zdobył bramkę głową. To podrażniło nieco gości, którzy pierwszy celny strzał w tym meczu zamienili na bramkę kontaktową chociaż dużo było w tym szczęścia, ponieważ strzał życia oddał Rami, a piłka z narożnika pola karnego wpadła po długim rogu w okienko bramki Janukiewicza i znowu musieliśmy mieć się na baczności. W 75. minucie Edu rozprowadził kontratak, w którym to wyszliśmy z akacją 2 na 1, ale Filipe Falardo zamiast podawać do niepilnowanego Recoby wykazał się wielką pazernością i sam podjął próbę pokonania Squizziego, która była próbą nieudaną. Chwilę później jednak dopięliśmy swego, a instynktem strzeleckim popisał się Hugo Carolo, który po kiksie Recoby w odpowiednim momencie dostawił nogę i ponownie byliśmy na dwubramkowym, bezpiecznym prowadzeniu. Więcej bramek już nie padło i po kolejnym dobrym występie, notujemy fantastyczny start w nowej lidze.

 

Legnano-Novara 3:1 (1:0)

 

3’ Hugo Carolo (1:0)

61’ Filipe Falardo (2:0)

67’ Rami (2:1)

78’ Hugo Carolo (3:1)

 

Mom: Guti – 9 (Legnano)

Widzów: 1497

Odnośnik do komentarza

6.9.2007

Serie B [3/42]: [10] Ascoli-Legnano [2]

(Janukiewicz- Debris, Lizarazo, Gustavo, Timmins- Brini, Edu, Guti- Filipe Falardo- Cosme, Hugo Carolo)

 

Przed tym meczem przedłużyliśmy kontrakt z Cosme, który oczekiwał nowej umowy. Ma ona zarówno plusy jak i minusy. Minusem jest gaża Kolumbijczyka, który teraz stał się drugim najlepiej opłacanym graczem w drużynie przez co przekroczyliśmy nasz budżet płacowy. Jako zaletę nowej umowy można natomiast uznać fakt, iż od teraz Cosme nie będzie miał statusu „niezastąpionego dla klubu”, a przystał na bycie uzupełnieniem składu dlatego tez jak posadzę go na ławce to nie będzie wyrażał swojego niezadowolenia. Na pojedynek z kolejną mocną drużyną, która według prognoz ma włączyć się do walki o awans, a mianowicie Ascoli, wystawiłem go jednak do pierwszego składu. Minęły zaledwie 62. sekundy, a potwierdziła się słuszność mojej decyzji. Kilka dokładnych podań sprawiło, że piłka dotarła do naszego rozgrywającego przed pole karne, a ten zamarkował strzał i podał futbolówkę jak na tacy do Kolumbijczyka, a ten znalazł lukę pomiędzy Coppolą, a prawym słupkiem i skierował piłkę do siatki. W odpowiedzi gospodarze wypuścili Belluzziego z akcją sam na sam, która cudowną interwencją, wybronił Janukiewicz. W ósmej minucie powinniśmy byli już wyżej prowadzić jednak dobitka Edu po strzale Cosme trafiła w bramkarza chociaż Brazylijczyk miał do wyboru każde miejsce w bramce. Minutę później zaprzepaściliśmy kolejną stuprocentową okazję kiedy Guti otrzymawszy świetne podanie, uwolnił się spod opieki obrońców i minimalnie przeniósł piłkę nad poprzeczką. Niewykorzystane okazje zemściły się na nas w 31. minucie kiedy to nadzialiśmy się na kontrę, którą z bliskiej odległości, głową wykończył Belluzzi. Graliśmy jednak dobrze i kreowaliśmy sobie bardzo dobre okazje jednak nie potrafiliśmy ich wykorzystać i w 39. minucie, ponownie przenieśliśmy piłkę nad poprzeczką, a tym razem była to sprawka Filipe Falardo. Po zmianie stron tylko świetna postawa Janukiewicza uchroniła nas od szybko straconej bramki. W 60. minucie gospodarze źle wykonywali rzut rożny i Guti natychmiast wybił piłkę do przodu gdzie pojedynek biegowy z ostatnim defensorem wygrał Hugo Carolo, podbiegł z piłką ponad 50 metrów i w akcji sam na sam nie dał szans Coppoli na skuteczną interwencję. W 68. Minucie nasza sytuacja stała się jeszcze bardziej komfortowa kiedy za drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną, boisko opuścił Cabrini i graliśmy w przewadze jednego zawodnika. To nie zrobiło jednak wrażenia na graczach Ascoli i w 80. minucie kąśliwy strzał Belluzziego z trudem został zatrzymany przez naszego goalkeapera. Minutę później ten sam napastnik próbował szczęścia strzałem z 40 metrów, a piłka trafiła w poprzeczkę. Niestety nie wytrzymaliśmy naporu gospodarzy i w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry Belluzzi podał do niepilnowanego Bjelanovica,a ten tylko dostawił nogę i zapewnił swojej drużynie jeden punkt. Traktujemy to jako porażkę, ponieważ prezentowaliśmy się dobrze, a grając w przewadze daliśmy sobie wydrzeć prowadzenie.

 

Ascoli-Legnano 2:2 (1:1)

 

2’ Cosme (0:1)

31’ Belluzzi (1:1)

60’ Hugo Carolo (1:2)

68’ (cz.k) Cabrini (ASC)

90’ Bjelanovic (2:2)

 

Mom: Andrea Belluzzi – 9 (ST, Ascoli)

Widzów: 12981

Odnośnik do komentarza

9.9.2007

Serie B [4/42]: [3] Legnano-Empoli [18]

(Janukiewicz- Timmins, Lizarazo, Gustavo, Mancini- Brini, Edu, Guti- Filipe Falardo- Recoba, Hugo Carolo)

 

Empoli mimo, że posiada mocną kadrę to w przeciwieństwie do nas źle zaczęło ten sezon, a przecież ta drużyna również marzy o powrocie do elity. Dzisiaj w składzie dokonałem kilku zmian i za kontuzjowanego Debrisa na prawej stronie defensywy zagra Timmins, który tam najlepiej się czuje, a z lewej strony będzie operował świetnie spisujący się na treningach, utalentowany Mancini. W ataku tym razem w pierwszym składzie wystąpi Recoba. Już w pierwszej naszej ofensywnej akcji wypracowaliśmy sobie jedenastkę. Najpierw Janukiewicz zagrał długą piłkę do przodu, a tam pojedynek powietrzny wygrał Hugo Carolo i po chwili Guti dośrodkował do Recoby, a ten już miał składać się do strzału kiedy Jonnson powalił naszego napastnika i sędzia bez chwili zawahania wskazał na wapno. Tak się składa, że przed sezonem akurat to Recobę w pierwszej kolejności wyznaczyłem do egzekwowania wszystkich stałych fragmentów gry i Urugwajczyk sam, pewnym strzałem, wymierzył sprawiedliwość, szybko otwierając wynik spotkania. W 11. minucie powinniśmy byli prowadzić 2:0 kiedy Brini strącił piłkę do Edu lecz ten trafił prosto w ręce Dantiego. Na szczęście kilkanaście sekund później Brini ponownie dobrze podawał do naszego zawodnika, a tym razem w dogodnej sytuacji znalazł się Hugo Carolo i jej nie zmarnował po raz kolejny wpisując się w tym sezonie na listę strzelców i pokazując, że przeskok na wyższy poziom ligowy nie sprawia dla niego problemu. Do przerwy nadal prowadziliśmy grę jednak dzięki świetnej postawie Dantiego kolejne bramki już nie padły. W przerwie spotkania zmuszony byłem do zmiany Hugo Carolo, który był mocno poobijany co oznaczało dla nas wielką stratę, ponieważ portugalski napastnik był najlepszym zawodnikiem mojej drużyny podczas pierwszej części meczu. Kwadrans po zmianie stron nasz kolejny portugalski as został mocno poobijany i Filipe Falardo, zmienił Cosme, a ja modliłem się by fizjoterapeuta po spotkaniu miał dla mnie dobre informacje o stanie zdrowia naszych ofensywnych filarów. Mocne kadrowo Empoli za nic nie przypominało drużyny, która powinna bić się o awans i ostatecznie w 83. minucie zostali oni pogrążeni trzecim trafieniem, a my nadal możemy się delektować bardzo dobrym startem rozgrywek i pierwszym czystym kontem w defensywie. Na całe szczęście raporty moich fizjoterapeutów na temat zdrowia Portugalczyków były bardzo obiecujące i zostali oni tylko mocno poobijani co oznacza, że na kolejną kolejkę będą w pełni zdrowia.

 

Legnano-Empoli 3:0 (2:0)

 

2’ (k) Recoba (1:0)

12’ Hugo Carolo (2:0)

83’ Cosme (3:0)

 

Mom: Alessandro Brini – 8 (Legnano)

Widzów: 2228

Odnośnik do komentarza

16.9.2007

Serie B [5/42]: [19] Venezia-Legnano [2]

(Janukiewicz- Timmins, Lizarazo, Gustavo, Mancini- Brini, Edu, Guti- Filipe Falardo- Recoba, Hugo Carolo)

 

Można powiedzieć, że z ekipą Wenecji znamy się jak dwa łyse konie, ponieważ przez raptem dwa lata mojej pracy w Legnano, mierzyłem się z nimi aż sześciokrotnie i tym razem los ponownie skojarzył nas ze sobą w tej samej lidze. Przed startem ligi zarówno my jak i dzisiejsi gospodarze zostaliśmy uznani jako kandydaci do spadku jednak po raptem czterech kolejkach sytuacja uległa zmianie i eksperci docenili nasz świetny start w tych rozgrywkach i teraz jesteśmy uznawani za ligowego średniaka. W ostatnim naszym starciu, jeszcze w Serie C1, przegraliśmy więc dzisiaj pałamy rządzą rewanżu i przedłużeniem serii spotkań bez porażki. Zaczęło się dla nas nie najlepiej kiedy w 12. minucie, prostopadłe podanie wystarczyło by oszukać naszą defensywę, a na listę strzelców wpisał się najlepszy napastnik wenecjan, Incatasciato, który również na poziomie Serie B ma ochotę na zdobycie ponad 15 bramek w sezonie co dotychczas było normą dla tego snajpera. Minęło raptem kilkanaście sekund, a Compagnone wyszedł strzał życia i piękny rogal z ponad 30 metrów, zatrzepotał w siatce za plecami bezradnego Janukiewicza. Gospodarze grali jak natchnieni i już dwie minuty później Pasquinelli huknął w poprzeczkę. My byliśmy bezradni i stanowiliśmy tło dla grającego z polotem beniaminka. Praktycznie każdy kontakt z piłką wenecjan stanowił dla nas zagrożenie. My z kolei pod bramką rywala zagościliśmy tylko raz, ale strzał Briniego, instynktownie wybronił Puggioni. W przerwie z boiska zszedł poobijany Janukiewicz, a zastąpił go jego nieograny rodak, Nowak. Tuż po zmianie stron Blake powalił walczącego o górną piłkę gutiego i dosyć szybko otrzymaliśmy stuprocentową okazję do strzelenia kontaktowego gola. Na murawie nie było już Recoby więc do jedenastki podszedł kolejny z nominowanych czyli dzisiejszy zmiennik Urugwajczyka – Danili i mocnym uderzeniem pod poprzeczkę przywrócił nam nadzieję na korzystny rezultat. Teraz to my dyktowaliśmy warunki gry, ale brakowało nam nieco szczęścia jak przy uderzeniu Lizarazo z 62. minuty kiedy to piłkę z linii bramkowej wybił jeden z defensorów gospodarzy. Ofensywna gra przyniosła wreszcie oczekiwany efekt w 83 minucie, a świetną zmianę potwierdził Danili, który zrobił użytek ze swoich prawie dwóch metrów wzrostu i wygrał walkę w powietrzu, umożliwiając wyjście z akcją sam na sam naszemu rozgrywającemu, który nie zmarnował tej wybornej okazji i ponownie mieliśmy wynik remisowy. Prawda jest taka, że gdyby nie fatalna pierwsza połowa to cieszylibyśmy się dzisiaj z kompletu punktów, a tak to musimy zadowolić się jednym oczkiem. Nadal jesteśmy jednak drużyną niepokonaną w tym sezonie ligowym, a wenecjanie swojej pierwszej wygranej muszą poszukać w starciu z innym rywalem.

 

Venezia-Legnano 2:2 (2:0)

 

12’ Incatasciato (1:0)

14’ Campagnone (2:0)

43’ (knt.) Incatasciato (VEN)

47’ (k) Danili (2:1)

83’ Filipe Falardo (2:2)

 

Mom: Marco Campagnone – 8 (MC, Venezia)

Widzów: 5003

Odnośnik do komentarza

19.9.2007

Serie B [6/42]: [3] Legnano-Foggia [16]

(Janukiewicz- Timmins, Lizarazo, Gustavo, Mancini- Brini, Edu, Guti- Filipe Falardo- Danili, Hugo Carolo)

 

W kolejnej kolejce podczas intensywnego Września podejmujemy kolejnego kandydata do spadku, a mianowicie zespół Foggii. Ostatnio udało nam się wyszarpać jeden punkt w Wenecji lecz dzisiaj mierzymy już w zwycięstwo i przedłużenie serii meczów bez porażki. Tym razem w ataku od pierwszej minuty wystąpi Danili, który to dał świetną zmianę w ostatniej kolejce i głównie dzięki niemu, zdobyliśmy jeden punkt. Póki zawodnicy nie są zmęczeni to wystawiam cały czas najsilniejsze zestawienie i cieszę się, iż mamy szeroka kadrę, ponieważ jak sezon będzie w pełni to wierzę, że ona zaprocentuje, nawet jeśli pozostali gracze nie będą do końca ograni. Bardzo szybko, bo już po 26. sekundach powinniśmy byli prowadzić. Mimo, że to goście rozpoczynali grę od środka to szybko Guti przejął piłkę i uruchomił z akcją sam na sam Hugo Carolo lecz ten próbując lobować Marruocco zbyt lekko podciął piłkę i musieliśmy się zadowolić tylko rzutem rożnym. To nie znaczy jednak, że szybko nie zdobyliśmy bramki, ponieważ już w 2. minucie akcja całej trójki naszych Portugalczyków zakończyła się golem zdobytym z bardzo ostrego kąta przez Filipe Falardo. Kolejną dobrą okazję stworzyliśmy sobie dopiero w 28. minucie i ponownie główną rolę odegrali w niej gracze z półwyspu Iberyjskiego. Hugo Carolo wrzucił piłkę z rzutu rożnego na dalszy słupek, a tam nabiegał już rozpędzony strzelec pierwszej bramki lecz niestety tym razem zabrakło mu kilku centymetrów do pokonania Marruocco. W końcówce połowy uzyskaliśmy wyraźną przewagę jednak nie zaowocowała ona zdobycie kolejnych bramek chociaż bliski szczęścia był Edu i w drugiej połowie nadal musieliśmy pilnować niebezpiecznego, jednobramkowego prowadzenia. Na drugą odsłonę nie wyszedł niewidoczny Danili, który chyba lepiej sprawuje się w roli zmiennika, a jego miejsce na placu boju zajął Cosme. Na kolejną połowę wyszliśmy niestety mocno rozkojarzeni co jest w naszym przypadku już chyba normą jednak w ogromnym zamieszaniu, obronną rękawicą z tego starcia wyszedł Janukiewicz. Na to zagrożenie odpowiedzieliśmy najlepiej jak potrafiliśmy. Cosme zagrał wyśmienitego krosa do Hugo Carolo, a ten lekkim dzióbnięciem piłki wypuścił swojego rodaka Gutiego i po chwili byliśmy świadkami drugiej bramki z bardzo ostrego kąta w tym spotkaniu. Kolejne minuty to wymiana ciosów z obydwu stron. Goście groźnie strzelali z dystansu, ale Janukiewicz popisał się kapitalną robinsonadą po zmierzającym w okienko, uderzeniu Finiego, a z drugiej strony boiska akcje sam na sam zmarnowali Filipe Falardo i Cosme. Szczęścia nie miał też Edu, którego strzał wybito z linii bramkowej, ale za to wreszcie w 87. minucie, wstrzelił się Hugo Carolo, który sprytną podcinką, ustalił wynik spotkania, a więc dzisiaj każdy Portugalczyk z pierwszej drużyny wpisał się na listę strzelców.

 

Legnano-Foggia 3:0 (1:0)

 

2’ Filipe Falardo (1:0)

55’ Guti (2:0)

87’ Hugo Carolo (3:0)

 

Mom: Hugo Carolo – 9 (Legnano)

Widzów: 6699

 

 

Po tym spotkaniu pochwaliłem znajdującego się w bardzo dobrej formie, Hugo Carolo, który nic sobie nie robi z przeskoku na wyższy poziom ligowy i nadal strzela jak na zawołanie. Mogłem się także cieszyć z informacji, że prawie całkowite wypełnienie naszego skromnego stadioniku przyniosło dla klubu rekordowe dochody dzięki sprzedaży biletów i za to spotkanie otrzymaliśmy 130.000€ co nieznacznie podreperuje nasza klubową kasę, która po intensywnym okienku transferowym, świeci pustkami.

Odnośnik do komentarza

23.9.2007

Serie B [7/42]: [9] Modena-Legnano [3]

(Janukiewicz- Timmins, Lizarazo, Gustavo, Mancini- Brini, Edu, Guti- Filipe Falardo- Recoba, Hugo Carolo)

 

Na wyjazdach nie gramy już tak dobrze jak u siebie, a dzisiaj przyjdzie nam jechać do Modeny na spotkanie z mocną w mojej opinii drużyną. Grają oni nietypowym ustawieniem 3-4-3 jednak jak spojrzałem na jakość wszystkich trzech defensorów gospodarzy to zrozumiałem dlaczego ich trener chce wystawiać wszystkich naraz. Linia pomocy też jest mocna, a najsłabsza formacją wydaje się być atak. Mecz nie rozpoczął się dla nas najlepiej, gdyż w 9. minucie, największa gwiazda Modeny czyli reprezentant Brazylii – Ze Elias, pięknie podkręcił piłkę z rzutu wolnego, która wylądowała w samym okienku naszej bramki. My byliśmy bliscy doprowadzenia do remisu w 15. minucie jednak uderzenie głową Hugo Carolo zatrzymało się tylko na poprzeczce, a do dobitki nie zdążył Recoba. W 19. minucie przed kolejną szansą z rzutu wolnego stanął Ze Elias jednak tym razem Janukiewicz zaryzykował i już wcześniej nieco przesunął się w tym samym kierunku, w którym Brazylijczyk wcześniej posłał futbolówkę i być może ta decyzja okazała się być kluczową w zapobiegnięciu utraty kolejnego gola. W 32. minucie doprowadziliśmy do wyrównania jednak stało się to dosyć przypadkowo. Braga wybijał piłkę głową ze swojego pola karnego, ale ta trafiła w głowę Recoby i przypadkowo spadła pod nogi Hugo Carolo, który mając przed sobą tylko bramkarza nie okazał mu litości i bezwzględnie wykorzystał ten prezent. W 37. minucie kolejny perfekcyjny strzał z rzutu wolnego wykonał Ze Elias, ale i tym razem Janukiewicz wyprzedził jego zamiary i przewidział kierunek lotu piłki choć strzał był tak dokładny, że interwencja ta wymagała najwyższego wysiłku. Po zmianie stron, w 49. Minucie kolejny już rzut wolny przyniósł Modenie dobrą okazję do objęcia prowadzenia. Tym razem jednak Ze Elias zdecydował się na miękką wrzutkę w pole karne gdzie dwukrotnie Janukiewicza, próbował pokonać Campedelli lecz i tym razem to nasz goalkeaper był górą. W 63. minucie, Polak jednak nie miał nic do powiedzenia kiedy strzał Mandry dobił z bliska Grande i ponownie musieliśmy odrabiać straty. Wszystko nam się załamało w 69. Minucie i jak można było się domyśleć była to sprawka Ze Eliasa. Ponownie dograł on mięciutko w pole karne, a tam najsprytniejszy okazał się być Di Giovanni i mało kto już teraz wierzył, że z taką grą będziemy w stanie uniknąć porażki. Gospodarze nie mieli dla nas litości i jeszcze w 89. minucie dobił nas Toedtli, który przepięknym strzałem z ponad 25 metrów pokonał Janukiewicza. Szybko zmniejszyliśmy rozmiary porażki po główce Briniego, ale i tak to było za mało na bardzo dobrze grających dzisiaj gospodarzy, którzy sprawili, iż ponieśliśmy pierwszą w tym sezonie ligowym porażkę i to chyba w najgorszym możliwym dla nas momencie, ponieważ za tydzień podejmujemy zdecydowanie najlepszą drużynę w Serie B, która pewnie zmierza po awans, naszpikowana jest gwiazdami i do tej pory nawet nie stracili ani jednego punktu…

 

Modena-Legnano 4:2 (1:1)

 

9’ Ze Elias (1:0)

32’ Hugo Carolo (1:1)

63’ Grande (2:1)

69’ Di Giovanni (3:1)

89’ Toedtli (4:1)

90’ Brini (4:2)

 

Mom: Ze Elias – 10 (DM, Modena)

Widzów: 9097

Odnośnik do komentarza

30.9.2007

Serie B [8/42]: [5] Legnano-Fiorentina [1]

(Janukiewicz- Timmins, Lizarazo, Gustavo, Mancini- Brini, Edu, Guti- Filipe Falardo- Cosme, Hugo Carolo)

 

Pierwsza porażka w ligowym sezonie przed tygodniem kosztowała nas nie tylko osłabione morale, ale i spadek od razu o kilka pozycji. Tabela w Serie B zawsze jest mocno spłaszczona i z tego trendu wyrywa się w tym sezonie drużyna absolutnego faworyta rozgrywek – Fiorentiny. Dwa lata temu ten zasłużony dla włoskiej piłki klub, opuścił szeregi Serie A i przed sezonem nie zdołał do niej powrócić, przegrywając baraże z Piacenzą. Mimo to szkółka Fiołków nadal dostarcza im wielce utalentowanych wychowanków jak 16-letni napastnik Di Maria, który przebojem wdarł się do pierwszego składu i strzela jak na zawołanie. Dodatkowo trzon zespołu stanowią gracze, którzy byliby gwiazdami w największych klubach Serie A jak Montolivo dlatego też jestem pełen obaw przed tym spotkaniem, mimo iż na własnym obiekcie prezentujemy się o niebo lepiej aniżeli w meczach wyjazdowych. To właśnie włoski pomocnik był jednym z głównych bohaterów pierwszej ofensywnej akcji „Fiołków”. Odebrał on piłkę w środku pola i dograł na skrzydle do małoletniego Di Marii. Ten wielce utalentowany młokos z łatwością poradził sobie z kryciem Timminsa i pięknie zacentrował na długi słupek gdzie skutecznym szczupakiem popisał się Kamburov przez co bardzo szybko znaleźliśmy się w niekorzystnym położeniu. Następnie ku zdziwieniu wszystkich gra ze strony gości kompletnie siadła i ewidentnie zadowolili się oni jednym trafieniem. Niestety w obronie jak na złość spisywali się bardzo dobrze i z naszej widocznej, przewagi do przerwy nic nie wyniknęło. Albo nasze strzały były niecelne, albo zbyt łatwe dla doświadczonego Sereniego. W przerwie na placu boju zameldowali się Danili wraz z Recobą by zwiększyć siłę ofensywną. Co prawda nie uczestniczyli oni w bramkowej akcji z 50. minuty jednak odciągnęli kilku defensorów od pola karnego co wykorzystał Hugo Carolo kiedy nieupilnowany dobił strzał swojego rodaka Filipe Falardo. W 59. minucie ten piekielnie utalentowany młodzian – Di Maria objechał ładnym sitkiem innego młodzieńca Manciniego i stanął oko w oko z Janukiewiczem. Polak jednak wytrzymał próbę nerwów i cała akcja zakończyła się rzutem rożnym dla gości. Jak wykonywać rzuty rożne pokazaliśmy dwie minuty później kiedy to etatowy wykonawca stałych fragmentów gry – Recoba, idealnie wrzucił na głowę Filipe Falardo, a ten mimo, że nie imponuje wzrostem, wygrał powietrzny pojedynek i skierował piłkę do siatki. Teraz goście wreszcie musieli zagrać bardziej ofensywnie co stworzyłoby nam pole do wyprowadzenia kontrataków. Niestety ich zmiana nastawienia szybko doprowadziła do remisu, a precyzyjne podanie bezpośrednio z powietrza od Romagnoliego na bramkę zamienił ten, o którego będą się biły najlepsze kluby Europy – Di Maria. Minutę później powinniśmy byli przegrywać kiedy znowu Di Maria ograł jak juniora Gustavo, ale i tym razem w akcji sam na sam, góra był nasz bramkarz. My odpowiedzieliśmy na te ataki w 71. minucie kiedy to długie podanie od Daniliego, wypuściło z akcją sam na sam Hugo Carolo, ale i po przeciwnej stronie boiska to bramkarz mógł się cieszyć ze skutecznego zagrania. W 81. minucie wyszliśmy z akcją 3 na 2 i Ze Castro musiał się posiłkować nieczystym zagraniem, za które wyleciał z boiska. Do rzutu wolnego podszedł Recoba i uderzył precyzyjnie jednak ryzykowana robinsonada w wykonaniu Sereniego, zapobiegła utracie bramki. W doliczonym czasie gry bramkarz ten jeszcze raz stanął na wysokości zadania, powstrzymując próbę Daniliego i obydwie drużyny musiały podzielić się punktami. Zagraliśmy dobre spotkanie i szkoda, że nie udało się wygrać, ponieważ wydaje mi się, iż byliśmy ciut lepsi od zdecydowanego faworyta, który nadal w lidze jest niepokonany lecz uwidoczniliśmy jego bramki dla reszty ligowej stawki.

 

Legnano-Fiorentina 2:2 (0:1)

 

2’ Kamburov (0:1)

50’ Hugo Carolo (1:1)

61’ Filipe Falardo (2:1)

67’ Di Maria (2:2)

81’ (cz.k) Ze Castro (FIO)

 

Mom: Matteo Sereni – 8 (GK, Fiorentina)

Widzów: 6966 (rekord)

 

 

To szlagierowe spotkanie było dla Legnano niczym święto i przyczyniło się do pobicia dwóch klubowych rekordów. Mecz obserwowała największa ilość widzów w historii, którzy wygenerowali zyski ze sprzedaży biletów, wynoszące 140.000€. Pieniądze te niewiele jednak nam pomogą, ponieważ co miesiąc tracimy znacznie więcej i po sezonie konieczna będzie sprzedaż jednej czy nawet dwóch gwiazd by anulować systematycznie rosnące zadłużenie.

Odnośnik do komentarza

3 - 2 bezpośrednio, a miejsca 3-6 walczą w barażach

__________________________________________________________________________________________

7.10.2007

Serie B [9/42]: [5] Legnano-Crotone [17]

(Janukiewicz- Timmins, Lizarazo, Gustavo, Mancini- Brini, Edu, Guti- Filipe Falardo- Cosme, Recoba)

 

Od dwóch spotkań pozostajemy bez wygranej, ale w naszych szeregach nie ma jeszcze nerwowego nastroju. Taki zapewne pojawi się jeśli dzisiaj stracimy u siebie punkty w meczu z kandydatem do spadku Crotone. Drużyna ta cechuje się obecnie najgorszą w lidze defensywą więc musimy zrobić z tego użytek i zaaplikować rywalowi kilka trafień. Nadal szukam odpowiedniego partnera dla Hugo Carolo w ataku, ponieważ nikt z moich rezerwowych napastników nie może złapać optymalnej formy. Dziś zadanie jest jednak o tyle trudniejsze, że musimy radzić sobie bez naszego najlepszego strzelca, który pojechał na zgrupowanie pierwszej reprezentacji chociaż pewnie nie dane będzie mu w niej zadebiutować. Zgodnie z przewidywaniami od pierwszych minut uzyskaliśmy ogromną przewagę, której jednak nie potrafiliśmy zamienić na bramki. Goście zupełnie nie istnieli w pierwszej części spotkania nie potrafiąc stworzyć zagrożenia pod naszą bramką. Po naszej stronie najbardziej aktywny był Recoba, który wiele razy próbował strzelać, głównie z dystansu lecz bez powodzenia. Wreszcie w 39. minucie, Urugwajczyk zamiast uderzać to dograł z rzutu wolnego do Filipe Falardo, a ten obrócił się z piłką i uderzył co prawda w sam środek bramki Crotone, ale piłka nabrała takiej rotacji, że stała się zbyt trudnym strzałem do obrony dla bramkarza gości. W przerwie meczu niestety musiałem zrezygnować z usług Recoby, który nabawił się lekkiego urazu, którego nie chcieliśmy pogłębiać. W 48. minucie rolę Recoby przejął Timmins i to on dokładnie dośrodkował z rzutu wolnego na długi słupek gdzie celnie głową strzelił Edu, zwiększając nasz psychiczny komfort w związku z wyższym prowadzeniem. Ta bramka kompletnie podłamała gości, którzy nie wierzyli już w jakąkolwiek zdobycz punktową, ale i nas nieco zastopowała, ponieważ moi gracze, bezpiecznie prowadząc nie byli już zainteresowani zdobywaniem kolejnych bramek co dosyć mnie rozczarowało. Jestem jednak zadowolony z wygranej i zachowania czystego konta w defensywie co nieznacznie podreperuje nasz bilans bramkowy, ponieważ z drużyn z czołówki Serie B to my tracimy najwięcej bramek.

 

Legnano-Crotone 2:0 (1:0)

 

39’ Filipe Falardo (1:0)

48’ Edu (2:0)

 

Mom: Wilson Lizarazo – 8 (Legnano)

Widzów: 6656

Odnośnik do komentarza

Bardzo chętnie przyjmiemy taką lokatę. Może wtedy nie byłaby konieczna sprzedaż kogoś z najdroższych zawodników, ponieważ finanse co miesiąc lecą na łeb na szyję i prawdę mówiąc oprócz Falardo i Carolo to każdego bym sprzedał.

__________________________________________________________________________________________

14.10.2007

Serie B [10/42]: [20] Acireale-Legnano [4]

(Janukiewicz- Timmins, Lizarazo, Gustavo, Mancini- Brini, Edu, Guti- Filipe Falardo- Recoba, Hugo Carolo)

 

Kolejny mecz ligowy to potyczka z następnym z kandydatów do spadku, Acireale. Drużyna ta pokonała nas w pierwszym meczu tego sezonu w ramach rozgrywek o Puchar Włoch, eliminując nas z niego więc dzisiaj oczywistą sprawą jest, iż pałamy rządzą rewanżu na drużynie, z którą powinniśmy sobie byli poradzić. Tym razem na spotkanie nie mogłem zabrać Daniliego, który reprezentuje barwy młodzieżowej reprezentacji Włoch jednak i tak zapewne nie dostałby on szansy od pierwszej minuty. Bardzo szybko poturbowany został Guti lecz postanowiłem pozostawić do przerwy portugalskiego skrzydłowego. W 10. minucie powinno być dla nas 1:0 kiedy Filipe Falardo wypuścił prostopadłym podaniem Recobę, ale Urugwajczyk w akcji sam na sam spudłował o dobre kilka metrów. Mimo, iż optyczna przewaga była po stronie Acireale to my stwarzaliśmy sobie bramkowe okazje. W 18. minucie swoją szanse ponownie miał Recoba, ale tym razem nie mogę mieć do niego pretensji o pudło, ponieważ uderzał on z ostrego kąta i to swoją zdecydowanie słabszą, prawa nogą. W 26 minucie. Byliśmy najbliżej do tej pory zdobycia bramki. Do końca o utrzymanie w boisku piłki walczył Guti i zdołał on dośrodkować w pole karne gdzie na piłkę naszedł Brini, a futbolówka wstrząsnęła poprzeczką gospodarzy. Wreszcie w 40. minucie dopięliśmy swego. Recoba przejął zbyt lekkie podanie na 45 metrze i pognał sam z piłką pod bramkę Acireale by w decydującym momencie akcji, ładną podcinką nad Comim dać nam prowadzenie. W doliczonym czasie tej odsłony aktywny Recoba miał jeszcze dwie dobre okazje do podwyższenia wyniku, ale ich nie wykorzystał. W drugiej połowie Urugwajczyk powędrował na lewe skrzydło, a za Gutiego na ataku pojawił się Cosme. Ponownie nie dopuszczaliśmy rywala pod nasze pole karne, a sami stwarzaliśmy sobie niezłe okazje lecz nie mogliśmy ich zamienić na bramkę. W końcu w 63 minucie Filipe Falardo zagrał płaskie podanie do przodu, a Hugo Carolo podprowadził piłkę kilka metrów i mocno uderzył nie do obrony po długim rogu. Teraz to byliśmy już w domu bezpiecznie prowadząc co spowodowało zwiększoną skuteczność. Portugalski rozgrywający zagrał kolejną dobrą piłkę, a tym razem adresatem podania był Cosme, który nie zawiódł w akcji sam na sam. Rewanż za porażkę w Pucharze Włoch udał się więc w stu procentach i z uśmiechami na twarzy mogliśmy wrócić do Legnano.

 

Acireale-Legnano 0:3 (0:1)

 

37’ (knt.) Jaime Leon Merito (ACI)

40’ Recoba (0:1)

63’ Hugo Carolo (0:2)

69’ Cosme (0:3)

 

Mom: Filipe Falardo – 9 (Legnano)

Widzów: 462

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...