Skocz do zawartości

Daleko od Hollywood


kujawiak

Rekomendowane odpowiedzi

Po zakończonej przedwcześnie nowojorsko-filadelfijskiej eskapadzie postanowiłem, że kolejna z opisywanych przeze mnie karier rozpocznie się w Europie. Skoro była już Azja (Jekaterynburg), Australia i Ameryka, to wybór ten wydaje się nawet dość logiczny. Problem pojawił się jednak, gdy przyszło zdecydować się na konkretny klub, czy nawet ligę. Raz jeszcze postawiłem więc na drużynę i ligę, którą darzę ogromną sympatią - zobaczymy, dokąd taki wybór mnie zaprowadzi.

 

Mój nowy klub w swojej ponad stuletniej historii aż osiemnastokrotnie sięgał po mistrzowski tytuł, a do bogatej kolekcji trofeów dorzucił jeszcze siedem krajowych pucharów i superpuchar. Kilka dekad temu udawało mu się nawet toczyć wyrównane boje z największymi europejskimi potęgami, ale akurat te czasy najpewniej szybko nie wrócą. Tym bardziej, że w ostatnich latach nawet rywalizacja na krajowym podwórku przynosiła zdecydowanie więcej rozczarowań niż pozytywnych wzruszeń. Przyzwyczajeni do świętowania kolejnych sukcesów kibice musieli odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w której od połowy lat dziewięćdziesiątych zaledwie jeden raz udało się zakończyć rozgrywki ligowe na pierwszym miejscu.

 

Ostatnie dwa sezony to kolejna gorzka pigułka, którą musieli przełknąć sympatycy tego zasłużonego klubu. NIe dość, że w ligowej tabeli bliżej było do strefy zagrożonej degradacją niż do mistrzostwa, to jeszcze na wyższych pozycjach uplasowało się aż dwóch lokalnych rywali. Marzenia i plany o ponownym podboju Europy trzeba zatem było odłożyć na półkę, a najbliższe miesiące poświęcić realizacji nieco bardziej realnych celów. Pierwszym z nich z pewnością było odzyskanie prymatu w mieście. I w tym właśnie momencie rozpoczyna się moja przygoda ...

 

FM 2012 (12.2.2)

Zasady: zero transferów przed pierwszym sezonem

Cel: (tradycyjnie) nie dać się zwolnić przed końcem sezonu, (dodatkowo) wyprzedzić w tabeli obu lokalnych rywali

Odnośnik do komentarza

Kierunek zdecydowanie przeciwny, ale trop zdecydowanie dobry. Steaua w tym samym czasie szalała w Europie.

 

********

 

Pierwsze zetknięcie z kadrą IFK Göteborg przyniosło smutną konstatację, że osiągane w ostatnich latach wyniki nie powinny nikogo dziwić. W składzie nie brakowało piłkarzy o dużych jak na tę ligę umiejętnościach, wielu z nich miało nawet za sobą debiut w reprezentacji (choć trzeba zaznaczyć, że akurat te statystyki nasi zawodnicy nabijali sobie głównie podczas letnich i zimowych egzotycznych wojaży do Tajlandii czy Bahrajnu), ale do poprawy cały czas było bardzo wiele. Najpoważniejszym problemem okazało się obsadzenie niektórych pozycji. Kadra IFK nie była bowiem w ogóle zbilansowana. Uważni czytelnicy z pewnością pamiętają, że prowadzone przeze mnie ekipy bardzo często bazują na szybkich i dynamicznych skrzydłowych, którzy zazwyczaj stanowią kluczowy element taktycznej układanki. Wszystko wskazuje na to, że w Göteborgu trzeba ją będzie znacząco zmodyfikować, gdyż w składzie IFK znajduje się aktualnie ... jeden nominalny skrzydłowy. W przypadku ewentualnych urazów, kłopotem może się okazać także stosunkowo wąska kadra. Po przesunięciu do pierwszego zespołu wszystkich bardziej lub mniej rokujących juniorów, zgłosiliśmy do rozgrywek 23 piłkarzy. Liczba ta z pewnością nie rzuca na kolana, ale na szczęście pod względem intensywności oraz natężenia spotkań Allsvenskan znacznie ustępuje większości europejskich lig. Tyle tytułem wstępu, czas przejść do bardziej konkretnej analizy:

 

IFK Göteborg - kadra 2012

 

Bramkarze:

1. John Alvbåge (29, Szwecja, 4/0) 2015

12. August Strömberg (20, Szwecja) 2014

25. Erik Dahlin (22, Szwecja) 2012

 

Tutaj sytuacja wydaje się być całkowicie klarowna. Zdecydowanym numerem jeden jest Alvbåge, a znacznie ustępujący mu umiejętnościami młodsi koledzy powalczą o miejsce na ławce rezerwowych. Wydaje się, że w tej walce na chwilę obecną minimalnym faworytem jest dysponujący nieco większym potencjałem Strömberg.

 

Obrońcy:

3. Logi Valgarthsson (23, Islandia, 1/0) 2014

4. Kjetil Wæhler (36, Norwegia, 26/1) 2013

8. Emil Salomonsson (22, Szwecja, 3/0) 2015

14. Hjalmar Jonsson (31, Islandia, 20/0) 2013

16. Erik Lund (23, Szwecja, 2/0) 2013

18. Malek Iskander (16, Szwecja) 2014

24. Mikael Dyrestam (20, Szwecja, 2/0) 2013

26. Jonathan Azulay (18, Szwecja) 2014

 

Sytuacja na bokach bloku defensywnego prezentuje się bliźniaczo podobnie, w obu przypadkach dysponujemy dwójką graczy o zbliżonych umiejętnościach. Po lewej stronie grać będzie jeden z Islandczyków - albo doświadczony Jonsson, albo ambitnie dobijający się do pierwszej jedenastki Valgarthsson. Na prawej flance konkurują ze sobą pewny w odbiorze Lund oraz przebojowy Salomonsson - obrońca o ofensywnych inklinacjach. Nieco mniej optymistycznie prezentuje się za to środek defensywy z Göteborga. Liderem tej formacji póki co najpewniej zostanie weteran Wæhler, a partnerować mu będzie Dyrestam, przedstawiciel szwedzkiej młodzieżówki. Azulay i Iskander to na chwilę obecną jeszcze melodia przyszłości.

 

Pomocnicy:

5. Philip Haglund (24, Szwecja) 2014

6. Pontus Farnerud (31, Szwecja, 10/1) 2013

9. Stefan Selakovic (35, Szwecja, 12/4) 2013

10. Daniel Sobralense (29, Brazylia) 2015

13. Nordin Gerzic (28, Szwecja, 2/0) 2015

15. Jakob Johansson (21, Szwecja) 2014

22. Tobias Sana (22, Szwecja) 2013

27. Joel Allansson (19, Szwecja) 2015

 

O problemach z obsadą skrzydeł wspomniałem już na wstępie. Jedynym nominalnym skrzydłowym w kadrze IFK jest bowiem grający na prawej flance 35-letni Selakovic. Znacznie bardziej okazale prezentuje się za to środek pola. W zależności od potrzeb skorzystać możemy z technicznego i ofensywnego Brazylijczyka Sobralense, rozważnego i niezastąpionego w defensywie Haglunda, wszechstronnego Farneruda, czy klasycznego rozgrywającego Gerzicia. Do tego, kadrę uzupełniają młodzi, gniewni i - co najważniejsze - piłkarsko utalentowani Johansson, Sana oraz Allansson.

 

Napastnicy:

7. Tobias Hysen (30, Szwecja, 20/7) 2015

11. Robin Söder (20, Szwecja) 2013

19. Hannes Stiller (33, Szwecja) 2012

37. David Moberg-Karlsson (18, Szwecja) 2014

 

Hysen to nie tylko kapitan i lider formacji ofensywnej, ale również największa gwiazda zespołu zarówno na boisku, jak i poza nim. Jeśli IFK ma odnieść sukces, to właśnie on ma go do niego poprowadzić. Sekundować Hysenowi będzie z pewnością Söder, który w przyszłości ma zostać jego następcą w pierwszej linii biało-niebieskich. Oczywiście, jeśli po drodze nie przejdzie do lepszej ligi. Doświadczony Stiller oraz o piętnaście lat młodszy Moberg-Karlsson mają stosunkowo niewielkie szanse na regularne występy, ale to właśnie oni stanowią bezpośrednie zaplecze wyjściowej jedenastki.

Odnośnik do komentarza

@PiotruH - czyżby jakiś klub z niższej ligi? To znaczy z niższej te sześć sezonów temu ;)

 

********

 

Dobre sparingi to słaba runda - chyba każdy z nas przynajmniej kilka razy słyszał to powiedzenie. Ile jest w nim prawdy? Cóż, nie zaliczam się do ludzi specjalnie przesądnych, więc tym bardziej mam nadzieję, że jednak niewiele. Sparingi bowiem udały się nam znakomicie. Owszem, rywale (z jednym wyjątkiem) z pewnością nie zaliczali się do potentatów, ale na ich tle piłkarze IFK wyglądali naprawdę bardzo solidnie. Nowinki taktyczne również zdawały się funkcjonować bez zarzutu, ale tu z jakąkolwiek oceną wstrzymamy się jednak do rozpoczęcia zmagań ligowych. Tak czy inaczej, bilans sparingowy prezentował się nadzwyczaj imponująco - komplet zwycięstw i bardzo korzystny stosunek bramek, który przy nieco lepszej skuteczności mógłby być jeszcze bardziej okazały. Tyle tylko, że od teraz swoją wartość będziemy musieli udowadniać już w meczach o punkty. A tam z pewnością poprzeczka zostanie zawieszona znacznie wyżej.

 

Sezon 2012 - sparingi przedsezonowe:

[sWE] IFK Göteborg - FC Kopenhaga [DEN] 2:1 (Hysen 4., 69. - Santin 6.)

[sWE] IFK Göteborg - Stabæk IF [NOR] 4:2 (Sana 16., 35., Söder 20., 52. - Hammer 49., Sæthre 79.)

[4L] Ytterby IS - IFK Göteborg [1L] 1:3 (Ayewubo 72. - Söder 6., 31., Matsson 52. (s))

[FIN] FC Jazz - IFK Göteborg [sWE] 0:7 (Moberg-Karlsson 2., Hysen 12., Gerzic 63., 71., 83. (k), Sana 68., Stiller 86.)

[NOR] Strømmen IF - IFK Göteborg [sWE] 0:3 (Hysen 1., 3., Söder 27.)

[6L] Rengsjö SK - IFK Göteborg [1L] 0:4 (Farnerud 2., Söder 22., 25., Zachrisson 78.)

Odnośnik do komentarza

Dokładnie :) gram IFK Hassleholm, ale po awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej trzy sezony bronilem się przed spadkiem do ostatniej kolejki także liga jest wymagająca. niemniej jednak Ty już masz dobrą infrastrukturę także powinno być łatwiej. no i ja gram w 06 :P Powodzenia i jak zwykle będę tutaj zaglądał :)

Odnośnik do komentarza

Przez Hässleholm nawet miałem okazję kilka razy przejeżdżać, bardzo sympatyczne miasteczko ;) U mnie niestety póki co grają w 5. lidze, mogę informować o ewentualnych awansach.

 

********

 

Debiuty z zasady do łatwych nie należą. Jeśli jednak w pierwszym meczu przychodzi ci jechać na teren aktualnego wicemistrza kraju będącego dodatkowo jednym z odwiecznych ligowych rywali, to skala trudności robi się jeszcze większa. Pojedynek AIK z IFK był niewątpliwie hitem inauguracyjnej kolejki Allsvenskan, a kibice, którzy pomimo przenikliwego zimna licznie zjawili się na Råsundzie obejrzeli ciekawe widowisko. Po okresie asekuracyjnej gry z obu stron, jako pierwsi zaatakować postanowili gospodarze. Bardzo dobrze prezentował się afrykański duet Mutumba - Karikari i to właśnie napastnik z Ghany zmarnował w 20. minucie dobrą okazję na to, aby otworzyć wynik meczu. Odpowiedź gości z Göteborga była znacznie bardziej skuteczna. Selakovic odegrał piłkę do Hysena, który jednym zwodem uwolnił się spod opieki obrońcy i potężnym strzałem z dwunastu metrów obił słupek sztokholmskiej bramki. Dobijać próbował jeszcze Söder, a naciskany przez niego Milosevic interweniował tak niefortunnie, że całkowicie zaskoczył własnego bramkarza. Prowadzenie IFK utrzymało się jednak zaledwie sześć minut, gdyż chwilę później to piłkarze z Göteborga popełnili fatalny w skutkach błąd. Tuż przez własnym polem karnym na ryzykowne zagranie w poprzek boiska zdecydował się Lund. Jego zamiary doskonale odczytał Engblom, który samotnie pognał na bramkę gości i bez najmniejszych problemów pokonał Alvbåge. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę dobrą okazję do rehabilitacji miał jeszcze Milosevic, ale strącona przez niego futbolówka poszybowała obok słupka. Po przerwie oglądaliśmy niemal identyczny obraz gry, najpierw wzajemne szachy, następnie okres przewagi AIK, a jeszcze później coraz śmielsze próby IFK i to właśnie goście stworzyli sobie najlepszą okazję na strzelenie zwycięskiego gola. Akcję rozpoczął niezwykle aktywny Selakovic, który poradził sobie z Lorentzsonem i wrzucił doskonałą piłkę w szesnastkę AIK. Tam dopadł do niej najpierw Farnerud, a następnie Gerzic, ale oba uderzenia wyblokowali defensorzy ze Sztokholmu. Tym samym, starcie dwóch niezwykle utytułowanych klubów zakończyło się podziałem punktów.

 

Allsvenskan (1/30)

[-] AIK FF - IFK Göteborg [-] 1:1 (1:1)

0:1 Milosevic 30. (s), 1:1 Engblom 36.

 

Alvbåge - Lund, Wæhler, Dyrestam, Jonsson - Farnerud (87. Haglund), Gerzic - Selakovic, Sobralense (90.+3 Stiller), Hysen - Söder (57. Allansson)

Odnośnik do komentarza

Grywalne są cztery poziomy, wszystkie oczywiście mam załadowane. Co do częstotliwości, to na chwilę obecną nie będzie ona taka najgorsza, a w przyszłości zobaczymy, jak będzie z czasem, bo o każdym meczu lubię jednak napisać więcej niż te dwa zdania.

 

Edit - takiego scenariusza jak na załaczonym obrazku właśnie chciałbym uniknąć, chociaż gra póki co zbyt optymistycznie nie nastraja.

 

********

 

Odniesione w niezłym stylu zwycięstwo na inaugurację rozgrywek tak bardzo dodało piłkarzom z Sundsvall pewności siebie, że po przyjeździe do Göteborga głośno zapowiadali oni walkę o pełną pulę na Gamla Ullevi. Pierwsze minuty dobitnie pokazały, że nie były to słowa rzucane na wiatr. Ofensywna taktyka beniaminka na tyle zaskoczyła IFK, że gospodarze dali się zepchnąć do głębokiej defensywy, a piłkarze Sundsvall stwarzali sobie kolejne znakomite okazje. Strzałom Walkera oraz Forsberga brakowało jeszcze precyzji, ale w 20. minucie Sliper zabawił się z defensywą z Göteborga i strzałem z najbliższej odległości wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Odpowiedź biało-niebieskich była jednak natychmiastowa, a sprawy w swoje ręce wziął niezawodny Hysen, pokonując Berglunda niesygnalizowanym uderzeniem z dystansu. Napastnik IFK chwilę później mógł ponownie wpisać się na listę strzelców, ale tym razem na drodze do szczęścia stanęła poprzeczka. Swoją okazję miał także rezerwowy Söder, który popisał się ładnym, ale minimalnie niecelnym półwolejem. Gdy wydawało się, że gospodarze przejmują kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, zabójczą kontrę przeprowadzili gracze z Sundsvall. Tym razem negatywnym bohaterem IFK okazał się Dyrestam, gdyż to po jego zbyt krótkim wybiciu do piłki dopadł Eklund i nie dał najmniejszych szans Alvbåge. Prowadzenie gości ponownie utrzymało się jednak zaledwie kilka minut. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Gerzicia, Myrestam tak nieszczęśliwie zmienił tor lotu piłki, że ta zatrzepotała w siatce GIF Sundsvall i na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku remisowym. Po przerwie znów pierwsi zaatakowali goście, ale tym razem Alvbåge wyszedł obronną ręką z pojedynku oko w oko z Walkerem. W 69. minucie fatalny w skutkach błąd popełnił Lundström. Defensor gości zupełnie niepotrzebnie wdał się w drybling na własnej połowie i stracił futbolówkę na rzecz Hysena. Snajper z Göteborga nie zwykł marnować takich prezentów i po chwili pierwszy raz w tym meczu to gospodarze znaleźli się na prowadzeniu. Niespełna dziesięć minut później rezultat podwyższył jeszcze Wæhler, który w ogromnym zamieszaniu w polu karnym gości na raty pokonał Berglunda. W tym momencie stało się jasne, że po niezwykle ciężkim meczu komplet punktów zostanie tego dnia na Gamla Ullevi. W doliczonym czasie gry wyśmienitą szansę na okraszenie wspaniałego występu hat-trickiem miał jeszcze Hysen, ale nie wykorzystał rzutu karnego.

 

Allsvenskan (2/30)

[7] IFK Göteborg - GIF Sundsvall [3] 4:2 (2:2)

0:1 Sliper 20., 1:1 Hysen 24., 1:2 Eklund 42., 2:2 Myrestam 45.+1 (s), 3:2 Hysen 69., 4:2 Wæhler 77.

 

Alvbåge - Salomonsson (46. Lund), Wæhler, Dyrestam, Jonsson - Haglund (21. Söder), Gerzic - Selakovic, Farnerud (82. Allansson), Sobralense - Hysen

Odnośnik do komentarza

Mjällby to rywal, który szczególnie na własnym boisku potrafi być groźny dla każdego, dlatego przed wyjazdem do Hälleviku w obozie IFK panowała przede wszystkim olbrzymia koncentracja. Kibice z Göteborga liczyli ponadto, że w końcu bez zarzutu spisze się defensywa, która póki co - wyłączając weterana Wæhlera - bardzo mocno zawodzi. Wspomniany powyżej norweski stoper pomocny jest nie tylko przy przerywaniu akcji rywali, ale także przy wykańczaniu ofensywnych stałych fragmentów gry i to właśnie Wæhler otworzył wynik meczu na Strandvallen, zamieniając na gola perfekcyjne dośrodkowanie Jonssona. Stracona bramka podziałała mobilizująco na graczy Mjällby, którzy natychmiast rzucili się do odrabiania strat. Ta taktyka okazała się jednak zgubna i w 39. minucie to goście byli bliżsi podwyższenia prowadzenia. Wychodzącego na czysta pozycję Selakovicia wyciął jednak Dahlström, za co całkowicie słusznie ujrzał czerwoną kartkę i w tym momencie wydawało się, że spotkanie jest rozstrzygnięte. Nic bardziej mylnego. Tuż przed przerwą Söder popisał się fatalnym zagraniem do tyłu, z czego skorzystał Ericsson, z zimną krwią doprowadzając do remisu. Jednak w tym sezonie IFK przyzwyczaił swoich fanów do tego, że na stracone gole odpowiada niemal błyskawicznie. Nie inaczej było i tym razem - czterdziestometrowy rajd Jonssona zwieńczony został kolejną perfekcyjną wrzutką, którą tym razem wykończył nabiegający z głębi pola Selakovic. W 52. minucie w sektorze zajmowanym przez kibiców z Göteborga ponownie zaległa cisza, a sprawcą całego zamieszania okazał się Angolijczyk Kivuvu, który w bezpardonowy sposób potraktował Hysena. Niestety, kapitan IFK boisko opuścił na noszach, a wstępne diagnozy mówią o przynajmniej dwumiesięcznym odpoczynku od piłki. Wróćmy jednak do meczu, gdyż ambitnie grający gospodarze raz jeszcze zdołali wyrównać stan rywalizacji. Ponownie w roli głównej wystąpił Kivuvu, tym razem wypuszczając w bój Zavadila, który wykorzystując bierną postawę defensywy z Göteborga pokonał Alvbåge uderzeniem pod poprzeczkę. W 76. minucie z powodu urazu plac gry opuścić musiał Pode i przez ostatni kwadrans gospodarze bronili się w dziewiątkę. Nic więc dziwnego, że zaczęła się uwidaczniać coraz wyraźniejsza przewaga IFK, z której jednak kompletnie nic nie wynikało. Aż do 90. minuty. Wtedy to Lundin wypluł przed siebie piłkę po pozornie niegroźnym strzale Gerzicia, a Stiller z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki, zapewniając gościom kolejne zwycięstwo po słabej grze. Zwycięstwo, które chyba bez wielkiej przesady można nazwać pyrrusowym.

 

Allsvenskan (3/30)

[10] Mjällby AIF - IFK Göteborg [2] 2:3 (1:2)

0:1 Wæhler 25., 1:1 Ericsson 44., 1:2 Selakovic 45.+1, 2:2 Zavadil 73., 2:3 Stiller 90.

 

Alvbåge - Lund, Wæhler, Haglund, Jonsson - Selakovic, Farnerud, Gerzic, Sana (90.+1 Valgarthsson) - Söder (46. Sobralense), Hysen (52. Stiller)

Odnośnik do komentarza

Przyjazd na Gamla Ullevi drużyny Gefle był dla IFK pierwszym meczem w nowej rzeczywistości. Nieobecność Hysena sprawiała, że klub z Göteborga tracił przynajmniej pięćdziesiąt procent swojej ofensywnej wartości. Pomimo tego faktu, to gospodarze jako pierwsi odważnie zaatakowali. Centrę Selakovicia na bramkę spróbował zamienić Söder, ale udowodnił, że do klasy podstawowego napastnika IFK na chwilę obecną brakuje mu całkiem sporo. Biało-niebiescy już tradycyjnie niezwykle groźni było po egzekwowanych przez Jonssona stałych fragmentach gry. Tym razem wykańczającym akcję był nie Wæhler, a Stiller, ale piłka po jego strzale zatrzymała się na poprzeczce. Tuż przed przerwą goście wywalczyli rzut wolny w bezpiecznej wydawałoby się odległości od bramki. Do ustawionej na trzydziestym metrze futbolówki podszedł jednak pochodzący z Ghany Abdullai i kapitalnym uderzeniem w samo okienko dał swojej drużynie prowadzenie. W drugiej połowie IFK był stroną dominującą, ale gołym okiem widać było, że piłkarzom gospodarzy po prostu brakuje jakości. Pomimo wyraźnej zdawałoby się przewagi gracze z Göteborga nie potrafili sobie stworzyć choćby jednej dogodnej okazji strzeleckiej. Takie mieli za to próbujący odgryzać się groźnymi kontrami piłkarze Gefle. Najpierw jednak Alvbåge instynktownie wybronił główkę Dahlberga, a chwilę później błąd golkipera IFK, który źle obliczył lot piłki, naprawił Dyrestam, wybijając futbolówkę z linii bramkowej. W żaden sposób nie zmieniło to jednak końcowego wyniku, który tego dnia był korzystny dla gości, a gospodarzom uzmysłowił, jak trudno będzie przetrwać dwa miesiące bez Hysena.

 

Allsvenskan (4/30)

[3] IFK Göteborg - Gefle IF [11] 0:1 (0:1)

0:1 Abdullai 45.

 

Alvbåge - Lund, Wæhler, Dyrestam, Jonsson - Selakovic, Farnerud, Gerzic (73. Allansson), Sobralense (73. Moberg-Karlsson) - Stiller, Söder

Odnośnik do komentarza

Niestety, Hysen to bez wielkiej przesady nawet więcej nż 50% ofensywnej wartości klubu. Od powrotu do IFK co sezon strzelał regularnie po kilkanaście goli, w przeciwieństwie do pozostałych napastników. Co do oczekiwań, to teoretycznie mierzymy w górną połówkę tabeli, ale w końcu mówimy o najbardziej wyrównanej lidze w Europie, więc żadne rozstrzygnięcie nie będzie zaskoczeniem.

 

********

 

Mecz z mistrzem kraju i aktualnym liderem tabeli nie mógł chyba przyjść w bardziej niefortunnym momencie. Do Helsingborga rozbici fizycznie, mentalnie i kadrowo piłkarze IFK udali się bowiem zaledwie trzy dni po porażce z Gefle. Nie było wątpliwości, że faworyt w tym starciu był tylko jeden. Co ciekawe, to goście jako pierwsi stworzyli sobie idealną okazję do tego, aby otworzyć wynik spotkania. Znajdujący się sam przed Hanssonem Söder trafił jednak w słupek bramki gospodarzy. Niewykorzystane sytuacje w takich meczach maszczą się szczególnie szybko i już kilkadziesiąt sekund później stadion Olympia eksplodował z radości. Tym razem jeszcze przedwcześnie, gdyż idealnie obsłużony przez Lindströma Sørum w sobie tylko znany sposób spudłował z siedmiu metrów. Norweski napastnik kolejną okazję na podreperowanie dorobku strzeleckiego miał w 19. minucie, ale tym razem górą był Alvbåge. O ile w pierwszej połowie kibice IFK mogli jeszcze mieć jakiekolwiek nadzieje na korzystny rezultat, o tyle po przerwie oglądaliśmy już wyłącznie koncert gospodarzy. W orkiestrze z Helsingborga pierwsze skrzypce grał tego dnia Nordmark i to właśnie on w 48. minucie otworzył wynik meczu pięknym strzałem z niemal trzydziestu metrów. Po chwili powinno być już 2:0, ale pozostawionego zupełnie bez opieki Ohlandera w sobie tylko znany sposób zatrzymał Alvbåge. Golkiper IFK był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem w swojej drużynie, ale w 62. minucie nawet on był bezradny wobec strzału Sundina. Gospodarze nie zamierzali poprzestać na dwóch golach, ale albo rewelacyjnie bronił bardzo zapracowany tego wieczora Alvbåge, albo w sukurs gościom przychodziła poprzeczka, którą dwukrotnie obił Sørum. Nie przeszkodziło to jednak mistrzom Szwecji w odniesieniu pewnego zwycięstwa, podczas gdy w Göteborgu nikt nie miał prawa narzekać na końcowy rezultat.

 

Allsvenskan (5/30)

[1] Helsingborgs IF - IFK Göteborg [3] 2:0 (0:0)

1:0 Nordmark 48., 2:0 Sundin 62.

 

Alvbåge - Salomonsson (68. Lund), Wæhler, Dyrestam, Jonsson - Farnerud, Haglund, Allansson - Selakovic, Sobralense (80. Sana) - Söder (52. Stiller)

Odnośnik do komentarza

Skoro kilka tygodni wcześniej piłkarze z Sundsvall narobili na Gamla Ullevi sporo zamieszania, to nic nie stało na przeszkodzie, aby i drugi z beniaminków powalczył w Göteborgu o korzystny rezultat. Pierwsze minuty należały wprawdzie do IFK, ale defensywa Åtvidaberg prezentowała się na tyle solidnie, że gospodarze nie potrafili stworzyć ani jednej klarownej sytuacji. Duet napastników z Göteborga znajdował się cały czas pod ścisłą opieką, a największe zagrożenie pod bramką Gustavssona powstało po nieco wymuszonym uderzeniu z dystansu Allanssona. W miarę upływu czasu gra zaczęła się nieco wyrównywać. Ośmieleni nieco nieporadnością gospodarzy gracze Åtvidaberg dostrzegli, że wywiezienie z Gamla Ullevi jednego punktu wcale nie musi być planem maksimum i w 34. minucie ich starania przyniosły efekt. Suljic zagrał świetną, prostopadłą piłkę do Erikssona, który z łatwością uciekł obu stoperom IFK i strzałem tuż przy słupku pokonał Alvbåge. Prowadzenie gości utrzymało się do przerwy, a po niej niemający nic do stracenia gracze zawodnicy z Göteborga ruszyli do huraganowych ataków. Te nie przynosiły jednak wymiernych rezultatów, a Sobralense i Stiller byli całkowicie bezradni w starciach ze zdyscyplinowanymi obrońcami Åtvidaberg. Wyrównujaca bramka dla IFK jednak padła, a zdobyta została w chyba najmniej spodziewanym momencie. W 78. minucie Lund wygrał przebitkę w okolicach linii środkowej z Marinho i samotnie pognał na bramkę gości. Gdy znajdował się na dwudziestym piątym metrze zdecydował się na strzał z dystansu, a uderzona przez niego piłka przeleciała obok próbującego interweniować Gustavssona i wpadła do siatki. Więcej goli, pomimo prób obu ekip, tego dnia na Gamla Ullevi już nie obejrzeliśmy i w meczu drużyn środka tabeli padł sprawiedliwy remis.

 

Allsvenskan (6/30)

[8] IFK Göteborg - Åtvidabergs FF [10] 1:1 (0:1)

0:1 Eriksson 34., 1:1 Lund 78.

 

Alvbåge - Lund, Wæhler, Dyrestam, Jonsson - Salomonsson (66. Selakovic), Gerzic (52. Farnerud), Allansson, Sana - Stiller, Sobralense (79. Haglund)

Odnośnik do komentarza

Pojedynek na Guldfågeln Arena nie mógł rozpocząć się dla IFK gorzej, gdyż już pierwsza groźna akcja gospodarzy przyniosła im prowadzenie. Nigeryjsko - brazylijski duet z Kalmar w dość prosty sposób rozklepał defensywę gości i po centrze Daudy akcję z najbliższej odległości wykończył Mendes. Pomimo dość bolesnego ciosu w pierwszych minutach, piłkarze z Göteborga pozbierali się i spróbowali powalczyć o korzystny rezultat. Dwukrotnie z dystansu uderzał Gerzic, a refleks Kosowianina Berishy sprawdził Stiller, główkując z siedmiu metrów. Po pół godzinie gry wzorową akcję przeprowadziło dwóch młodych piłkarzy IFK. Dyrestam zagrał prostopadłą piłkę do wychodzącego na pozycję Sany, a ten nie próbował jej nawet przyjmować, tylko od razu skierował ją do siatki drużyny z Kalmar. Bohaterem pierwszych sekund drugiej połowy mógł, a nawet powinien zostać Selakovic. Skrzydłowy z Göteborga uciekł Solheimowi, ale w sytuacji sam na sam pomylił się o kilkadziesiąt centymetrów. Po tej akcji na długie minuty środek pola opanowali gospodarze, którzy raz po raz posyłali groźne piłki w okolice pola karnego IFK. Defensywa gości tym razem była jednak nieco bardziej zdyscyplinowana, choć po uderzeniu Arajuuriego kibice z Göteborga mogli tylko obserwować lot strąconej przez Fina piłki i liczyć na to, że ta nie wpadnie do siatki. Tym razem szczęście uśmiechnęło się do IFK i na tablicy świetlnej cały czas widniał remis. Taki stan rzeczy utrzymał się do 74. minuty. Wtedy to po perfekcyjnie wykonanym rzucie rożnym akcję gości wykończył rezerwowy Söder, strzelając tym samym pierwszego ligowego gola od ośmiu miesięcy. Ten sam zawodnik wystąpił w roli głównej raz jeszcze, gdy osiem minut później dograł do Farneruda, który po raz trzeci pokonał Berishę. Gospodarze rzucili się jeszcze do odrabiania strat, ale tego dnia już nic złego biało-niebieskim stać się nie mogło. Niespodziewane, wyjazdowe zwycięstwo odmłodzonego IFK stało się faktem.

 

Allsvenskan (7/30)

[6] Kalmar FF - IFK Göteborg [10] 1:3 (1:1)

1:0 Mendes 6., 1:1 Sana 30., 1:2 Söder 74., 1:3 Farnerud 82.

 

Alvbåge - Lund, Wæhler, Dyrestam, Jonsson - Allansson, Gerzic - Selakovic, Farnerud (88. Johansson), Sana (71. Söder) - Stiller (63. Moberg-Karlsson)

Odnośnik do komentarza

Drugi w sezonie wyjazd do stolicy oznaczał konieczność zmierzenia się na Stadionie Olimpijskim z zawsze groźnym Djurgården. Nasi rywale w trzech poprzednich domowych meczach nie stracili choćby jednego gola i w opinii większości ekspertów to oni byli zdecydowanymi faworytami bezpośredniej potyczki. IFK przystępował do tego meczu podbudowany niedawnym zwycięstwem w Kalmar, a dobry występ w Sztokholmie mógł jeszcze bardziej podreperować morale w drużynie. W pierwszej częsci gry, zebrani na Stadionie Olimpijskim kibice obejrzeli typowy mecz walki. Obie jedenastki oddały w tym okresie zaledwie po jednym celnym strzale, ale ani uderzenie Chibsaha, ani próba Selakovicia nie były wielkim wyzwaniem dla golkiperów. Było jasne, że dopiero ewentualny gol dla którejkolwiek z drużyn otworzy grę, ale chyba nikt nie spodziewał się, że zastąpi to tuż po rozpoczęciu drugiej połowy spotkania. Wtedy jednak nieporozumienie pomiędzy Quarteyem, a Ceesayem wykorzystał Söder i strzałem po ziemi dał prowadzenie gościom z Göteborga, odczarowując tym samym obiekt w Sztokholmie. Gospodarze nie zamierzali jednak składać broni i w szesnastce Alvbåge coraz częściej robiło się gorąco. Wyśmienitą okazję miał między innymi wprowadzony chwilę wcześniej Anglik Keene, ale bramkarz IFK w świetnym stylu odbił uderzoną przez niego piłkę. Goście z Göteborga także nie rezygnowali z ataków i po jednym z nich Sana znalazł się w doskonałej sytuacji do podwyższenia wyniku. Tym razem próbkę swoich umiejętności pokazał jednak Jensen, utrzymując Djurgården w grze. W 89. minucie defensywa IFK popełniła pierwszy tego dnia poważny błąd w ustawieniu, w wyniku którego sam przed Alvbåge znalazł się Ricardo Santos, ale brazylijski snajper posłał futbolówkę nie tylko nad golkiperem z Göteborga, ale także nad strzeżoną przez niego bramką. W doliczonym czasie gry goście zdołali jeszcze przeprowadzić kontratak, który ostatecznie rozstrzygnął mecz. Co ciekawe, wykończył go chyba jeden z najbardziej ofensywnie grających stoperów świata Dyrestam, pięknie finalizując podanie Gerzicia. IFK odniósł zatem drugie z rzędu sensacyjne wyjazdowe zwycięstwo oraz - co nie mniej istotne - po raz pierwszy w sezonie zagrał na zero z tyłu.

 

Allsvenskan (8/30)

[6] Djurgårdens IF - IFK Göteborg [7] 0:2 (0:0)

0:1 Söder 48., 0:2 Dyrestam 90.+3

 

Alvbåge - Lund, Wæhler, Dyrestam, Jonsson (46. Valgarthsson) - Johansson, Gerzic - Selakovic (89. Allansson), Farnerud (78. Haglund), Sana - Söder

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...