Skocz do zawartości

Nowa droga życia


PiotruH

Rekomendowane odpowiedzi

1.8.2009

Szwajcarska Superliga [3/36]: [5] Grasshopper-Young Boys [3]

(Vermeer- Schwegler, Hallison, Engedal, Fawcett- Gimenez- Debuchy, Drevensek, Mathebula- Mokoena- Sacripanti)

 

 

 

Dziś miałem okazję debiutować w roli opiekuna Young Boys w meczu wyjazdowym i od razu było to topowe spotkanie z 27-krotnym mistrzem kraju. Na mecz nie pojechał kontuzjowany Holosko, ale i tak nie wiem czy bym go w końcu posadził na ławce, ponieważ wypożyczony Eliakwu świetnie pracuje na treningach i nie jest powiedziane, że niedługo nawet nie wygryzie Sacripantiego. Ostatnie nasze spotkanie to potknięcie się w domowym pojedynku z Yverdon, które chcielibyśmy kibicom dzisiaj wynagrodzić, ale nie wiem jak drużyna zaprezentuje się na obcym terenie przeciwko jednej z lepszych drużyn w lidze. Początek był niemrawy z lekkim wskazaniem na gospodarzy. W 18 minucie popełnili jednak oni błąd tracąc piłkę na 30 metrze. Akcja natychmiast przeniosła się pod ich pole karne, a Sacripanti wykorzystał akcję sam na sam raz jeszcze pokazując swoje dobre wykończenie takich sytuacji. W 23 minucie Debuchy ładnie uderzył z woleja, ale niestety w sam środek co nie zaskoczyło Barrientosa. My natomiast ukąsiliśmy raz jeszcze w 25 minucie. Przytomnie rozgrywanie piłki przed polem karnym dotarło do Sacripantiego, a ten strzałem przy słupku zdobył swojego drugiego gola w tym meczu. Teraz to ekipa Grasshoppers była w rozsypce i niewiele brakowało by w 38 minucie Mokoena wpisał się na listę strzelców. Dwubramkowa zaliczka przed drugą połową to jednak znakomity rezultat, który trzeba teraz obronić. O dziwo nasi rywale wyszli na tę odsłonę w jeszcze bardziej defensywnym ustawieniu jakby nie chcieli odrobić strat. Niestety tego faktu w 48 minucie nie wykorzystał Mokoena, pudłując z okolic 10 metra. Minutę później jednak piłka piąstkowana przez bramkarza gospodarzy trafiła na 30 metr do Gimeneza, który mocnym podkręconym strzałem pokazał nam, że nieprzypadkowo nakazałem mu uderzać ze znacznej odległości. Świetna próba i świetne wykończenie. W 71 minucie miała miejsce kuriozalna sytuacja, bowiem Sacripanti naciskał rywala już w okolicy połowy boiska, a ten spanikował i wycofał do bramkarza znacznie podnosząc piłkę. Goalkeaper nie mógł łapać tego podania i nieudolnymi ruchami nie zapobiegł kuriozalnej bramce samobójczej. Gospodarze tak naprawdę pierwszą dobrą okazję stworzyli sobie w 74 minucie, ale Azkorra przegrał pojedynek sam na sam z Vermeerem. Dramat rywala był kontynuowany w 81 minucie kiedy tym razem za słabe podanie do bramkarza przejął Sacripanti i odwdzięczył mi się za zaufanie jakim go obdarzyłem pozwalając mu grać cały mecz. Argentyńczyk spokojnie przejął futbolówkę, okiwał bramkarza i skierował ją do pustej siatki. Kolejna wygrana i to kolejna w stosunku 5:0 chyba wyraźnie pokazuje, że poprzedni ligowy mecz to był wypadek przy pracy.

 

Grasshopper-Young Boys 0:5 (0:2)

18’ Sacripanti (0:1)

25’ Sacripanti (0:2)

49’ Gimenez (0:3)

71’(0g) Jardler (0:4)

71’ Sacripanti (0:5)

 

Mom: Lisandro Sacripanti – 10 (Young Boys)

Widzów: 10071

Odnośnik do komentarza

Przed kolejnym ligowym spotkaniem sprowadziłem zmiennika dla Fawcetta, który był osamotniony na lewej stronie defensywy. W słoweńskich mediach dużo szumu było o Ado Lizalovicu (22, SLO 1/0u-21, D/WB/ML), którego chciały najlepsze ekipy w kraju dlatego też nie zaciągając opinii u skautów wyłożyłem skromne 40.000 Euro i sprowadziłem tego gracza do nas na ławkę.

 

 

 

8.8.2009

Szwajcarska Superliga [4/36]: [5] St.Gallen-Young Boys [3]

(Vermeer- Schwegler, Hallison, Engedal, Fawcett- Gimenez- Debuchy, Drevensek, Mathebula- Mokoena- Sacripanti)

 

 

 

Ekipa beniaminka nieźle zaczęła ten sezon mimo osłabień przed tymi rozgrywkami gdy sprzedała mojego podopiecznego z reprezentacji, Zajca, który za grube pieniądze przeniósł się do Hamburga by tam rozwijać swój piłkarski fach. Ostał się tam jednak inny powoływany przeze mnie gracz, Mujakovic i to na niego musimy zwrócić największą uwagę. Zaczęło się dla nas fatalnie, ponieważ krycie zgubił Schwegler co natychmiast wykorzystał Kmiecik i urywając się naszemu defensorowi wykorzystał akcję sam na sam. Po stracie tego gola natychmiast przycisnęliśmy, ale głównie uderzaliśmy z dystansu i mimo, że były to dobre jakościowo strzały to nie zdobyliśmy z nich bramki. Wreszcie w 22 minucie na indywidualną szarżę sprzed pola karnego zdecydował się Drevensek i wygrywając pojedynek biegowy z przeciwnikiem, strzelił mocno pod poprzeczkę. Trzy minuty później mocno obstawiony w polu karnym Sacripanti zdołał otrzymać piłkę i bez zastanowienia uderzył po długim rogu, a ten niesygnalizowany strzał zatrzepotał w siatce. Tego wyczynu naszemu snajperowi pozazdrościł Mokoena i w identycznej sytuacji niemalże dziesięć minut później, podwyższył nasze prowadzenie. Połowę zaczęliśmy słabo, ale skończyliśmy wybornie i przed drugą odsłoną mieliśmy komfort psychiczny w postaci przewagi dwóch bramek. W 72 minucie groźnie z rzutu wolnego uderzał wspomniany przeze mnie Mujakovic lecz Vermeer był na posterunku i z największym trudem sparował ten strzał na rzut rożny. Mimo, że w tej połowie więcej z gry miał beniaminek to my zdobyliśmy gola. W 84 minucie ponad pół boiska z piłką przebiegł Eliakwu, ściął akcję do środka i nie wiem sam czy strzelał czy podawał, ale piłka trafiła do Harisona co zmyliło bramkarza gospodarzy, a ten zawodnik zdobył dla nas czwartego gola. Kolejne efektowne zwycięstwo jeszcze bardziej podbudowało nasze morale.

St.Gallen-Young Boys 1:4 (1:3)

2’ Kmiecik (1:0)

22’ Drevensek (1:1)

25’ Sacripanti (1:2)

34’ Mokoena (1:3)

84’ Harison (1:4)

 

Mom: Kenneth Vermeer – 9 (Young Boys)

Widzów: 8669

 

Odnośnik do komentarza

Chciałbym...

_________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

 

12.8.2009

Szwajcarska Superliga [5/36]: [2] Aarau-Young Boys [1]

(Vermeer- Schwegler, Hallison, Engedal, Fawcett- Gimenez- Debuchy, Drevensek, Mathebula- Mokoena- Sacripanti)

 

 

 

Trzecie wyjazdowe spotkanie pod rząd I tak naprawdę pierwszy poważniejszy ligowy sprawdzian, ponieważ mierzymy się z głównym oprócz Bazylei kandydatem do mistrzowskiego tytułu. U nas wszyscy są zdrowi więc zabrałem najsilniejszą jedenastkę czyli tą, która w dwóch ostatnich spotkaniach gromiła przeciwników na wyjeździe. Od początku dużą przewagę w sytuacjach jak i posiadaniu piłki mieli gospodarze, ale tak naprawdę pierwszą dobrą okazję stworzyli sobie w 22 minucie i od razu została ona zamieniona na bramkę. Podanie w polu karnym otrzymał Mikari i technicznym strzałem po długim rogu oszukał Vermeera. Mogliśmy odpowiedzieć już po kilkunastu sekundach, ale rozpędzonego Mokoenę i jego strzał zatrzymał bramkarz, a cała akcja skończyła się tylko na rzucie rożnym. W 32 minucie Mokoena trochę zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału, ale zdołał piłkę wycofać na dziesiąty metr do Drevenska, który mimo dobrego strzału nie pokonał Langenavera. Naciskaliśmy coraz bardziej jednak nasze trzy dobre próby przed przerwą ponownie padły łupem bramkarza Aarau. Po zmianie stron nakazałem bardzo ofensywną grę lecz zanim zdołaliśmy się otworzyć to składna akcja gospodarzy zakończyła się ich drugą bramką, która mocno skomplikowała naszą sytuację. Ta bramka nas wyraźnie uciszyła i do głosu doszliśmy dopiero po kilkunastu minutach. Wtedy to z prawej flanki na długi słupek dośrodkował nasz prawy defensor, a prowadzony wcześniej Eliakwu zdobył głową kontaktowego gola. W 84 minucie nasze zdenerwowanie niekorzystnym rezultatem miało swoje odzwierciedlenie w bezmyślnym faulu Engedala, który natychmiast wyleciał z boiska. Grając słaby mecz nie byliśmy w stanie w dziesięciu odrobić strat i ponieśliśmy pierwszą ligową porażkę.

 

Aarau-Young Boys 2:1 (1:0)

22’ Mikari (1:0)

48’ Bloque (2:0)

71’ Eliakwu (2:1)

 

Mom: Christian Schwegler – 8 (Young Boys)

Widzów: 6635

 

 

 

To, że w kolejnym meczu za sprawą kartki Engedala będziemy osłabieni było wiadome, ale kontuzja Mokoeny (2 tygodnie) jeszcze mocniej nas osłabiła.

Odnośnik do komentarza

15.8.2009

Szwajcarska Superliga [6/36]: [4] Young Boys-Basel [3]

(Vermeer- Schwegler, Hallison, Melo, Fawcett- Gimenez- Debuchy, Drevensek, Mathebula- Cardenas- Sacripanti)

 

 

 

Raptem trzy dni po pierwszej ligowej porażce i utracie dwóch podstawowych zawodników pech nadal się nas trzymał, ponieważ musieliśmy stawić czoła zdecydowanemu hegemonowi tych rozgrywek w ostatnich latach i niekwestionowanemu pretendentowi do mistrzowskiego tytułu. Początek zdecydowanie należał do faworyta tego spotkania czyli ekipy Basel. Tą pewność siebie strącił z nich Gimenez, który uderzeniem z ponad 25 metrów zakręcił mocno piłkę w samo okienko bramki Ferreiry. Chwilę później jego wyczyn próbował powtórzyć debiutujący Cardenas i mocno podkręcił piłkę, ale tym razem bramkarz gości nie dał się zaskoczyć. To by było właściwie na tyle ciekawego z pierwszej połowy i w drugiej musieliśmy bronić dobrego wyniku. Zaczęło się jednak koszmarnie bowiem do piłki nie doskoczył Melo i tylko ją musnął co zatrzymało jej impet. Teraz akcję sam na sam miał Petersen i mimo, iż zszedł trochę za bardzo na bok to z bardzo ostrego kąta zdołał tak podkręcić piłkę, ze ta wpadła do siatki. Niestety moi gracze w drugiej połowie nie byli już tą zawzięcie walczącą ekipą i oddali pole gry gościom co tak doświadczony rywal oczywiście wykorzystał, aplikując nam drugą bramkę. Zagraliśmy fatalną wręcz koszmarną drugą połowę za co zrugałem wszystkich z góry na dół. Druga porażka z rzędu pokazała nam nasze miejsce w szeregu i zepsuła doskonałe morale.

 

Young Boys-Basel 1:2 (1:0)

18’ Gimenez (1:0)

47’ Petersen (1:1)

77’ Vagner Leonardelli (1:2)

 

Mom: Vagner Leonardelli – 8 (DC, Young Boys)

Widzów: 11835

Odnośnik do komentarza

Superpuchar Europy: Inter Mediolan-Betis 2:0 (Martins, Adriano)

 

 

 

24.8.2009

Szwajcarska Superliga [7/36]: [5] Zurych-Young Boys [4]

(Vermeer- Schwegler, Hallison, Engedal, Fawcett- Gimenez- Debuchy, Drevensek, Mathebula- Cardenas- Sacripanti)

 

 

 

Znowu możemy wystąpić w najsilniejszym zestawieniu jednak ostatnie dwie porażki znacząco podłamały nasze morale i przed przerwą reprezentacyjną chcemy się odbić. Mimo wszystko posadziłem na ławce zmęczonego Mokoenę i dałem szansę na poprawę Cardenasowi. Bardzo chciałem utrzeć nosa rywalowi, ponieważ to właśnie ekipa z Zurychu była moim pierwszym wyborem przy wysyłaniu CV, ale z miejsca zostało ono odrzucone. Rywal jednak też chciał przedłużyć nasza niechlubną passę porażek do trzech, ponieważ wystawił aż trzech napastników w wyjściowej jedenastce. W szóstej minucie bardzo składna akcja nie została skutecznie wykończona przez Debuchyego, ale strzelał on z ostrego kąta. Niemniej jednak koniecznym będzie zakup porządnego i nominalnego skrzydłowego z paszportem UE. W 11 minucie Mpenza zatrzymał Mathebulę i gdy dostrzegł kawałek wolnego miejsca to zagrał do przodu, a tam Finnbogason uprzedził Vermeera i skierował piłkę do pustej już bramki. W 21 minucie nadzialiśmy się na kontratak i tym razem to da Costa wpisał się na listę strzelców, a ja chciałem udać się już na mecze reprezentacji, ponieważ wpadliśmy w koszmarny dołek, z którego najwyraźniej nie możemy się wydostać. Chwilę później straciliśmy jeszcze bramkę z rzutu karnego i mecz był praktycznie nie do wygrania. Nastroju nie poprawiła nam nawet kontaktowa bramka Sacripantiego, zdobyta tuż przed przerwą. Druga połowa mogła zacząć się od bramki Harisona¸ale zamiast tego bramkę zdobyli gospodarze… Mecz był praktycznie przegrany lecz nie dla Sacripantiego, który w 61 i 62 minucie indywidualnymi akcjami, skompletował hat-tricka i przywrócił nam cień nadziei na korzystny rezultat. Gospodarze wiedzieli co się święci i zdjęli jednego napastnika na korzyść dodatkowego defensora. Ich defensywne zasieki przyniosły im oczekiwany komplet punktów, a my notujemy trzecią z rzędu porażkę, nie gwałcimy rywali jak to zapowiadali inni menedżerowie i musimy mocno się sprężyc by rzeczywiście zrealizować przedsezonowe cele w postaci awansu do pucharów, bo widać nic samo z siebie do nas nie przyjdzie…

 

Zurych-Young Boys 4:3 (3:1)

11’ Finnbogason (1:0)

21’ da Costa (2:0)

33’(k) Toloza (3:0)

44’ Sacripanti (3:1)

58’ Mpenza (4:1)

61’ Sacripanti (4:2)

62’ Sacripanti (4:3)

 

Mom: Lisandro Sacripanti ­– 9 (Young Boys)

Widzów: 10320

Odnośnik do komentarza

Nadszedł czas na reprezentacyjne spotkania eliminacyjne do Mistrzostw Świata i miałem tylko nadzieję, że moja niechlubna passa porażek z ligowego poziomu nie przeniesie się na występy reprezentacji Słowenii. Karierę zakończył doświadczony Knavs i musiałem dowołać nowego obrońcę. Jest kilka zmian w kadrze, a zmian tych także dokonywali moi podopieczni przez letnie okienko transferowe zmieniając głównie kluby na większe i dające im lepszą możliwość rozwoju.

 

 

 
| Samir Handanovic         | Bordeaux      | 29      | -       | 
| Bostjan Lukic            | Triglav       | 1       | -       |
| Jan Pahor                | Olympiakos    | 5       | -       | 
| Branko Ilic              | Bastia        | 24      | -       | 
| Andraz Bajlec            | Freiburg      | 2       | -       | 
| Bostjan Cesar            | Marseille     | 32      | 3       | 
| Aleksander Radosavljevic | Guingamp      | 21      | -       | 
| Janez Aljancic           | Triglav       | 4       | 1       | 
| Miso Brecko              | Drezno        | 13      | -       | 
| Martin Pregelj           | Triglav       | 9       | 2       | 
| Damir Hadzic             | Triglav       | 7       | -       | 
| Zoran Zeljkovic          | Wigan         | 9       | -       | 
| Gregor Balazic           | Triglav       | 6       | 4       | 
| Marko Bozic              | Guingamp      | 8       | -       |
| Andrej Gudic             | Triglav       | -       | -       | 
| Marko Drevensek          | Young Boys    | 4       | 1       | 
| Robert Koren             | GAK           | 23      | 3       | 
| Rok Kronaveter           | CSKA Moskwa   | 4       | -       | 
| Dalibor Stevanovic       | Real Sociedad | 26      | 7       | 
| Zlatko Dedic             | Parma         | 22      | 7       | 
| Dejan Komljenovic        | Rostock       | 3       | -       | 
| Uros Veselic             | Olympiakos    | 9       | 6       | 
| Valter Birsa             | Aston Villa   | 9       | 3       | 
| Klemen Lavric            | Karlsruhe     | 21      | 9       | 
| Gorazd Zajc              | HSV           | 3       | 1       | 
Odnośnik do komentarza

Belgia-Walia 1:1 (Vandenbergh-Earnshaw)

Holandia-Irlandia Północna 3:0 (Sneijder, Aissati, Robben)

 

 

29.8.2009

Eliminacje Mistrzostw Świata [7/10]: [1] Słowenia-San Marino [6]

(Handanovic-Bajlec, Radosavljevic, Cesar- Pregelj, Bozuc, Zeljkovic- Drevensek- Koren, Stevanovic- Veselic)

 

 

 

Mimo, że San Marino to totalny outsider tych eliminacji to ekipa ta dwukrotnie zdołała urwać rywalom punkty i musieliśmy na nich uważać. Od początku rzuciliśmy się na rywala, ale piekielnie nieskuteczny był Veselic. W 13 minucie goście o mały włos przez kiks Drevenska nie wyszli na sensacyjne prowadzenie jednak Handanovic był na posterunku. Wreszcie w 33 minucie w końcu do siatki trafił nieskuteczny Veselic i grało nam się łatwiej. Przed przerwą gości dobił jeszcze Koren i o wynik mogliśmy być już spokojni. Po zmianie stron szybko premierowego w narodowych barwach gola zdobył Zeljkovic, a za chwilę do siatki piłkę skierował Pregelj. Zanosiło się więc na pogrom, ponieważ do końcowego gwizdka pozostawało jeszcze aż pół godziny gry, ale moi zawodnicy postawili na siłowe rozwiązania, a nie techniczne i więcej bramek już nie padło, a my musieliśmy się zadowolić wygraną 4:0.

 

Słowenia-San Marino 4:0 (2:0)

33’ Veselic (1:0)

45’ Koren (2:0)

53’ Zeljkovic (3:0)

56’ Pregelj (4:0)

 

Mom: Zoran Zeljkovic – 9 (Słowenia)

Widzów: 9982

Odnośnik do komentarza

2.9.2009

Eliminacje Mistrzostw Świata [8/10]: [3] Walia-Słowenia [2]

(Handanovic-Bajlec, Radosavljevic, Cesar- Pregelj, Bozuc, Zeljkovic- Drevensek- Koren, Stevanovic- Veselic)

 

 

 

Bardzo ważne spotkanie z goniącą nas Walią, które może okazać się kluczowe w walce o awans na mundial. Ciągle walczymy o pierwszą lokatę z Holendrami, a wśród drużyn zajmujących drugie miejsca nie mamy pozycji gwarantującej awans w tabeli zbiorczej (ma to związek z małą ilością spotkań w grupie w porównaniu do innych grup). Gospodarze wiedzieli, że ewentualna porażka przekreśli praktycznie ich szansę na awans i od początku rzucili się na nas jak sęp na padlinę. Dwukrotnie groźne strzały Evansa stopował Handanovic, a w dogodnej okazji na nasze szczęście, Davies przestrzelił. My odpowiedzieliśmy dosyć niespodziewanie w 11 minucie kiedy to z pozoru łatwy, lekki strzał w środek bramki Stevanovica zaskoczył bramkarza gospodarzy i ku uciesze naszych fanów byliśmy na prowadzeniu. Walijczycy wyrównali w 19 minucie po chamskim zachowaniu jakie zademonstrowali. Na murawie leżał zwijający się z bólu Koren, a gospodarze przez ponad minutę konstruowali akcję zamiast wybić piłkę poza pole gry i ta akcja zakończyła się trafieniem Evansa. Sytuacja zrobiła się zła w 31 minucie gdy ten szalenie uzdolniony napastnik z Manchesteru zdobył drugiego gola. Na drugą połowę dokonałem dwóch zmian w ofensywie i nakazałem szaleńczy atak w pogoni za korzystnym wynikiem. Gospodarze doskonale wiedzieli, ze grają o przedłużenie swoich nadziei związanych z awansem na mundial i świetnie spisywały się ich zasieki obronne. W 64 minucie z kontratakiem pognał Birsa i dograł w tempo do Stevanovica, ale nasz najlepszy strzelec tych eliminacji posłał piłkę nad poprzeczką. W 81 minucie po rzucie rożnym doprowadziliśmy wreszcie do wyrównania, a bramkę zdobył Drevensek. Musze przyznać, że w reprezentacji świetnie wykonujemy te stałe fragmenty gry, które są chyba już naszym znakiem rozpoznawczym. W doliczonym czasie gry nasze serca zastygły na moment, ponieważ Earnshaw mimo ostrego kąta oddał dobrą próbę strzału, która na nasze szczęście o centymetry minęła dalszy słupek bramki Handanovica. Uciekliśmy katu spod topora i zgarnęliśmy szalenie cenny punkt.

 

Walia-Słowenia 2:2 (2:1)

11’ stevanovic (0:1)

19’ Evans (1:1)

31’ Evans (2:1)

81’ Drevensek (2:2)

 

Mom: Dalibor Stevanovic – 9 (Słowenia)

Widzów: 68782

 

 

Irlandia Północna-Belgia 0:3 (Blondel, Vandelannoite, De Ceulaer)

San Marino-Holandia 0:6 (van Persie 3, Aissati, Yildirim, van der Vaart)

 

1. Holandia (17), 2. Słowenia (14), 3. Belgia (13), 4. Walia (11), 5. Irlandia Północna (8), 6. San Marino (2)

Odnośnik do komentarza

5.9.2009

Szwajcarska Superliga [8/36]: [4] Young Boys-Thun [5]

(Vermeen- Schwegler, Hallison, Engedal, Fawcett- Gimenez- Debuchy, Drevensek, Mathebula- Mokoena- Sacripanti)

 

 

 

Po meczach reprezentacyjnych chcieliśmy wreszcie złamać naszą fatalną passę i wygrać ligowy mecz po trzech porażkach z rzędu. Menedżer gości Favre nie szczędził sobie uszczypliwych komentarzy na mój temat, ale ja nie zamierzałem podejmować dyskusji woląc się skupić na przedmeczowych przygotowaniach. Pierwsze minuty to nudy jak flaki z olejem i dopiero pierwsza składna akcja miała miejsce w 26 minucie, ale z bliska Sacripanti nie potrafił ulokować piłki w siatce. W 37 minucie nasz napastnik sprytnie przepuścił piłkę między nogami, która trafiła przed pole karne do Mokoeny, ale strzał naszego cofniętego napastnika obił zewnętrzną krawędź słupka i wyleciał poza boisko. Dwie minuty później było już jednak 1:0. Prawą flanką szarżował właśnie Sacripanti i dograł do Mokoeny. Z piłką o dziwo minął się obrońca gości, a reprezentant RPA spokojnie wybrał sobie róg, w który chciał posłać piłkę i zdobył gola. W 58 minucie bliski wyrównania był Tenorio jednak Vermeer dobrze skrócił kąt i zapobiegł utracie gola. Akcję później było już natomiast 2:0 kiedy fatalną stratę piłki w polu karnym, natychmiast zabójczo skutecznie wykorzystał Drevensek. Spokojnie utrzymaliśmy korzystny wynik do końca i wreszcie mogliśmy cieszyć się z ligowej wygranej.

 

Young Boys-Thun 2:0 (1:0)

39’ Mokoena (1:0)

59’ Drevensek (2:0)

 

Mom: Lisandro Sacripanti – 8 (Young Boys)

Widzów: 11829

 

 

 

Fatalnej w skutkach kontuzji w tym spotkaniu doznał Debuchy (uraz biodra), którego wysłałem do specjalisty i odpocznie on od samych treningów 3 miesiące. Pojawia się więc szansa dla Rojka na prawym skrzydle, a my teraz pozostaliśmy bez rezerwowego na prawą stronę defensywy i pomocy, ponieważ Mukeba nie posiada paszportu UE. Kontuzji na trzy miesiące doznał także Holosko, którego w końcu zamierzałem wypróbować dzięki świetnej pracy na treningach, a tymczasem przez ten uraz w formacji ataku nie zajdą żadne zmiany.

Odnośnik do komentarza

12.9.2009

Szwajcarska Superliga [9/36]: [4] Young Boys-Grasshopper [6]

(Vermeen- Schwegler, Hallison, Engedal, Fawcett- Gimenez- Rojek, Drevensek, Mathebula- Mokoena- Sacripanti)

 

 

 

Przed serią wyjazdowych spotkań musieliśmy jeszcze podjąć stołeczny Grasshopper, który gonił nas w tabeli. Na prawym skrzydle kontuzjowanego Debuchyego zastąpił naturalnie Rojek więc cudów na prawej flance spodziewać się nie mogliśmy. Mieliśmy na to skrzydło fantastycznie rozwijającego się Mukebę, ale niestety limit pięciu graczy spoza UE w wyjściowej jedenastce jest już zarezerwowany dla większych gwiazd zespołu. Wiedziałem jednak, że jak koncepcja z Rojkiem na skrzydle nie wypali to będę musiał z kogoś zrezygnować by młody Kongijczyk mógł nas podratować. Już po upływie dwóch minut objęliśmy prowadzenie gdy zbyt krótkie rozegranie rzutu wolnego padło łupem Fawcetta, a ten bez namysłu posłał długą piłkę do Sacripantiego. Nasz snajper miał wystarczająco dużo czasu by dobrze się ustawić do strzału i z łatwością pokonał Barrientosa. W siódmej minucie mogliśmy mieć remis gdy Rojek stracił na skrzydle pikę, a dośrodkowanie dotarło do Polo, który jednak nie zdołał pokonać naszego goalkeapera. W 22 minucie było już 2:0, a kapitalny uderzeniem z ponad 20 metrów popisał się Mokoena, świetnie podkręcając piłkę. W 38 minucie zabrakło centymetrów by uderzenie głową Fawcetta znalazło drogę do siatki. Początek drugiej połowy to spokojna gra obydwu zespołów, ale ten spokój widać uśpił przyjezdnych gdy w 62 minucie cała obrona zaspała przy dośrodkowaniu naszego najlepszego asystenta, Schweglera. Piłkę bezpośrednio z powietrza uderzył Mokoena po czym został przeze mnie zmieniony. Te zmiany nie okazały się trafionym posunięciem, bo z miejsca przewagę uzyskali stołeczni, który po paru minutach zdobyli kontaktowego gola. W 82 minucie sytuacja zrobiła się poważna, ponieważ gola zdobył Dimitrijevic i rywalowi brakowało tylko jednego trafienia by wrócić zza światów. Na całe szczęście więcej bramek już nie straciliśmy, ale mimo zwycięstwa daleki byłem od dobrego nastroju, ponieważ na własne życzenie doprowadziliśmy do nerwowej końcówki.

 

Young Boys-Grasshopper 3:2 (2:0)

3’ Sacripanti (1:0)

22’ Mokoena (2:0)

62’ Mokoena (3:0)

71’ Mina Polo (3:1)

82’ Dimitrijevic (3:2)

 

Mom: Lebohang Mokoena – 9 (Young Boys)

Widzów: 11832

Odnośnik do komentarza

19.9.2009

Puchar Szwajcarii I runda: [-] SV Schaffhausen-Young Boys [1L]

(Foletti- Rojek, Melo, Engedal, Lizalovic- Amundsen- Mukeba, Ilola, Pitta- Cardenas- Eliakwu)

 

 

 

Przygodę z krajowym pucharem rozpoczynaliśmy od starcia z półzawodowym zespołem, który w swojej kadrze nie ma nawet żadnego gracza na chociażby amatorskim kontrakcie więc wynik nie mógł być żaden inny aniżeli nasze gładkie zwycięstwo, nawet w rezerwowym zestawieniu. Do przerwy prowadziliśmy już 4:0, a prawdziwy show pokazał Cardenas, który przeciwko tak słabemu rywalowi ustrzelił klasycznego hat tricka i w drugiej połowie miał zakusy na powiększenie swojego dorobku strzeleckiego. W drugiej połowie nadal ciągle atakowaliśmy lecz byliśmy piekielnie nieskuteczni i zamiast dwucyfrowego wyniku wygraliśmy 8:0. Bardzo podobała mi się gra wprowadzonego Anissimova, który potwierdził swój wysoki potencjał. Statystyka strzałów 0-40!

 

SV Schaffhausen-Young Boys 0:8 (0:4)

7’ Cardenas (0:1)

20’ Cardenas (0:2)

40’ Eliakwu (0:3)

42’ Cardenas (0:4)

57’ Eliakwu (0:5)

67’ Mukeba (0:6)

73’ Cardenas (0:7)

87’ Ilola (0:8)

 

Mom: Sherman Andres Cardenas – 10 (Young Boys)

Widzów: 5288

 

Odnośnik do komentarza

26.9.2009

Szwajcarska Superliga [10/36]: [10] Neuchatel Xamax-Young Boys [4]

(Vermeer- Schwegler, Hallison, Engedal, Fawcett- Gimenez- Mukeba, Drevensek, Anissimov- Mokoena- Sacripanti)

 

 

 

W meczu z czerwoną latarnią ligi postawiłem jednak na Mukebę na prawym skrzydle, ponieważ ma on ogromny talent i jest już najdrożej wycenianym zawodnikiem w zespole mimo młodego wieku i dopiero jednego meczu w naszych barwach. Ta roszada kosztowała miejsce w składzie Mathebulę, którego zastąpił nieopierzony Anissimov, któremu po udanym debiucie chciałem dać szansę w poważniejszym sprawdzianie. Warto także wspomnieć, że na lewą flankę mamy także uzdolnionego Pittę więc jak Mukeba na dobre zadomowi się w wyjściowym składzie to Mathebula może mieć krótką przygodę z naszym klubem. W siódmej minucie potężnie z dystansu uderzał Drevensek i sam nie wiem jakim cudem ten dobry strzał został sparowany na rzut rożny. W odpowiedzi w 14 minucie gospodarzy kilkoma podaniami wyprowadzili w pole moich defensorów lecz Leandro przegrał pojedynek oko w oko z Vermeerem. W 40 minucie nasz bramkarz po raz drugi uratował nam tyłek broniąc akcję Vasilyuka. Do przerwy był więc wynik bezbramkowy, a nam niestety brakowało jakości na lewej flance i zaczynałem powątpiewać w słuszność swej roszady myśląc już o kolejnym spotkaniu i daniu szansy dla reprezentanta szwajcarskiej młodzieżówki. W 54 minucie to my zawaliliśmy stuprocentową okazję gdy Mukeba wyłożył Mokoenie piłkę na piąty metr, a nasz cofnięty napastnik uderzył prosto w bramkarza. Później widowisko było strasznie nudne i gdy sędzia doliczył dodatkowe 4 minuty wszyscy myśleli, że mecz zakończy się podziałem punktów. Ostatnie wybicie piłki w meczu miało należeć do bramkarza gospodarzy, który przy wykopie futbolówki poślizgnął się, a ta spadła na 20 metrze pod nogi Eliakwu, który bezlitośnie wykorzystał ten dar od losu, zapewniając nam komplet punktów.

 

Neuchatel Xamax-Young Boys 0:1 (0:0)

90+4’ Eliakwu (0:1)

 

Mom: Hallison – 8 (Young Boys)

Widzów: 9756

Odnośnik do komentarza

Że też chciało Ci się od początku czytać :P Dzięki za miłe słowa ;)

__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

 

30.9.2009

Szwajcarska Superliga [11/36]: [9] Yverdon-Young Boys [4]

(Vermeer- Schwegler, Hallison, Engedal, Fawcett- Gimenez- Mukeba, Drevensek, Pitti- Mokoena- Sacripanti)

 

 

 

Przed meczami reprezentacyjnymi czekało ans jeszcze jedno wyjazdowe spotkanie w lidze przeciwko Yverdon. Tym razem na lewym skrzydle zamierzałem w spotkaniu o większą stawkę przetestować Pittę co ponownie umożliwiło wystawienie w wyjściowej jedenastce, Mukeby. To właśnie reprezentant szwajcarskiej młodzieżówki w drugiej minucie uruchomił Sacripantiego, który wyszedł sam na sam, ale bramkarz gospodarzy dobrze skrócił kąt i skończyło się tylko na rzucie rożnym. W 27 minucie Veermer zbyt krótko wybijał piłkę i Sow wystawił piłkę jak na patelni Bazhenovi lecz na nasze szczęście kacap z kilku metrów posłał piłkę nad poprzeczką. Niestety w 28 minucie otrzymał on szybkie prostopadłe podanie i tym razem nie zmarnował stuprocentowej okazji dając Yverdon co by nie mówić, zasłużone prowadzenie. Nie graliśmy dobrych zawodów i do przerwy przegrywaliśmy jedną bramką, a wynik powinien być wyższy, ale Grujic również przestrzelił z kliku metrów. Zaledwie 25 sekund po zmianie stron Arona mierząc po długim słupku minimalnie spudłował co dało nam poważnie do myślenia, iż dzisiaj możemy z boiska zejść na tarczy. Kolejne sytuacje w następnych minutach zaprzepaściła para napastników Sow-Grujic, a my nie mieliśmy żadnego pomysłu na wyprowadzenie składnej akcji. W 70 minucie wreszcie mieliśmy dobrą sytuację gdy Eliakwu, który wprowadził mnóstwo ożywienia w nasze szeregi z paru metrów uderzył dobrze głową, ale na nasze nieszczęście, bramkarz gospodarzy był doskonale ustawiony. Później mecz znowu stał się niemrawy i po miernym widowisku, przegrywamy.

 

Yverdon-Young Boys 1:0 (1:0)

28’ Bazhenov (1:0)

 

Mom: Matheus – 8 (DC, Yverdon)

Widzów: 2662

 

 

 

Teraz czekała nas przerwa na decydujące o awansie na Mistrzostwa Świata, mecze eliminacyjne, w których to nie mogłem skorzystać z pomocników Bozica i Dedica. O ile strata tego drugiego jest mniej bolesna, ponieważ z reguły nie łapał się on do meczowej osiemnastki to na pewno odczujemy brak podstawowego pivota w mojej układance. Powołania trafiły więc do:

 

| Samir Handanovic | Bordeaux | 31 | - |

| Bostjan Lukic | Triglav | 1 | - |

| Jan Pahor | Olympiakos | 5 | - |

| Branko Ilic | Bastia | 25 | - |

| Bostjan Cesar | Marseille | 34 | 3 |

| Andraz Bajlec | Freiburg | 4 | - |

| Aleksander Radosavljevic | Guingamp | 23 | - |

| Janez Aljancic | Triglav | 4 | 1 |

| Martin Pregelj | Triglav | 11 | 3 |

| Miso Brecko | Celta | 13 | - |

| Ado Lizalovic | Young Boys | - | - |

| Damir Hadzic | Triglav | 7 | - |

| Zoran Zeljkovic | Wigan | 11 | 1 |

| Andrej Gudic | Triglav | - | - |

| Gregor Balazic | Triglav | 7 | 4 |

| Zoran Pavlovic | Domżale | 21 | - |

| Marko Drevensek | Young Boys | 6 | 2 |

| Robert Koren | GAK | 25 | 4 |

| Dalibor Stevanovic | Real Sociedad | 28 | 8 |

| Rok Kronaveter | CSKA Moskwa | 5 | - |

| Dejan Komljenovic | Rostock | 3 | - |

| Uros Veselic | Olympiakos | 11 | 7 |

| Valter Birsa | Aston Villa | 10 | 3 |

| Klemen Lavric | Karlsruhe | 21 | 9 |

| Gorazd Zajc | HSV | 4 | 1 |

Odnośnik do komentarza

3.10.2009

Eliminacje Mistrzostw Świata [9/10]: [5] Irlandia Północna-Słowenia [2]

(Handanovic- Radosavljevic, Bajlec, Cesar- Pregelj, Balazic, Zeljkovic- Drevensek- Koren, Stevanovic- Veselic)

 

 

 

Ekipa Północnej Irlandii pokazała w tych eliminacjach, że nie są chłopcami do bicia zresztą widać to po ich kadrze, którą stanowią gracze Premiership i Championship. My walczymy jednak o awans na Mistrzostwa Świata i musimy pokazać się z dobrej strony by tej szansy nie wypuścić z rąk, bo przecież w zbiorczej tabeli drużyn zajmujących obecnie drugie miejsca nie łapiemy się do pierwszej piątki, która zapewnia awans na mundial. W drugiej minucie Veselic uderzał z ostrego kąta, ale bramkarz gospodarzy z łatwością wybronił ten strzał. Zresztą Uros mający świetny początek mojej kadencji ostatnio nie może się wstrzelić i jestem coraz bliżej podjęcia decyzji o posadzeniu go na ławce. W siódmej minucie gospodarze byli bardzo blisko objęcia prowadzenia po główce Brunta, którą z największym trudem na rzut rożny sparował Handanovic. Wreszcie w 24 minucie indywidualny rajd Korena przyniósł nam rzut karny, który mocnym strzałem w okienko na bramkę zamienił nasz najlepszy strzelec tych eliminacji, Stevanovic. Następnie lekką przewagę uzyskali Irlandczycy lecz świetnie bronił nasz goalkeaper. Gdy przetrwaliśmy ataki rywala to składną akcję rozprowadzili moi zawodnicy i piłka trafiła na skraj pola karnego do leciwego Pregelja, który powiększył swój dorobek strzelecki w reprezentacji uderzeniem po długim rogu równocześnie potwierdzając słuszność mojego zaufania do tego weterana słoweńskich boisk. Po zmianie stron mieliśmy komfort dwubramkowego prowadzenia, który zwiększył w 56 minucie, Koren skutecznym strzałem z drugiego już rzutu karnego. Tak wysokie prowadzenie odebrało chęć gry rywalowi, który dopiero w końcówce wyprowadził skuteczny atak dający im honorowe trafienie.

 

Irlandia Północna-Słowenia 1:3 (0:2)

24’(k) Stevanovic (0:1)

43’ Pregelj (0:2)

56’(k) Koren (0:3)

90’ Healy (1:3)

 

Mom: Martin Pregelj – 8 (Słowenia)

Widzów: 18188

 

 

 

Holandia-Belgia 0:1 (Vandenbergh)

San Marino-Walia 1:4 (Gasperoni-Cotterill, Bellamy 2, Koumas)

 

 

 

Po tych spotkaniach sytuacja w grupie stała się szalenie ciekawa I mocno skomplikowana dla nas, ponieważ myślałem, że Holendrzy z łatwością ograj…ą odwiecznego rywala czym zapewnimy sobie drugie miejsce na koniec, a tymczasem zrównaliśmy się punktami z liderującą Holandią, a Belgowie tracą do nas tylko jedno oczko. Teoretyczne szanse na awans mają jeszcze Walijczycy, którzy musieliby ograć „Oranje” na ich stadionie (-3 punkty do nich i do nas). W ostatnim meczu podejmujemy Belgów i nie możemy tego spotkania przegrać! Ze składu po kontuzji (tydzień) wypadł Lizalovic, a w jego miejsce powołałem playmakera, Mujakovica.

Odnośnik do komentarza

7.10.2009

Eliminacje Mistrzostw Świata [10/10]: [2] Słowenia-Belgia [3]

(Handanovic- Radosavljevic, Bajlec, Cesar- Pregelj, Balazic, Zeljkovic- Drevensek- Koren, Stevanovic- Zajc)

 

 

 

Tym meczem całe nasze eliminacje mógł szlag trafić jeśli byśmy przegrali dzisiaj z Belgami to spadniemy na trzecie, a może i nawet na czwarte miejsce w grupie. Musimy więc się mocno sprężyć i chociaż ten mecz zremisować. Zaczęło się fatalnie od faulu Radosavljevica w polu karnym. Mudingayi uderzył mocno, ale Handanovic świetnie wybronił ten strzał. Niestety do dobitki natychmiast dobiegł Defour i pokonał leżącego bramkarza. Teraz spadaliśmy na trzecie miejsce i nie było zbyt dużo czasu na zastanawianie się. Musieliśmy się otworzyć i zaatakować jednak do przerwy nasze ataki skutecznie rozbijał duet defensorów Kompany-Van Buyten, który bezproblemowo radził sobie siłą z naszymi napastnikami. Po zmianie stron szybko kontuzjowaliśmy dwóch graczy Belgii co ograniczyło ich agresywną grę, a taka zmiana zaowocowała bramką Pregelja, który pod moją batutą zarówno w Triglavie jak i reprezentacji w wieku 32 lat pokazał, że jest fantastycznym graczem. Gdy mieliśmy wynik remisowy do ataku rzucili się goście, ale ponownie stracili na wskutek kontuzji dwóch graczy i musieli grać w dziesięciu. W ostatnich minutach na nasze szczęście zmarnowali dwie doskonałe okazje, a cenny remis zapewnił nam drugie miejsce na koniec rozgrywek grupowych.

 

Słowenia-Belgia 1:1 (0:1)

11’ Defour (0:1)

53’ Pregelj (1:1)

 

Mom: Dalibor Stevanovic – 8 (Słowenia)

Widzów: 9981

 

 

 

Holandia-Walia 3:0 (Bisewar, van Nistelrooy 2)

Irlandia Północna-San Marino 2:2 (Shiels, Baird-Molinari, Conti)

 

 

 

To co się stało po fazie grupowej przechodzi ludzkie pojęcie, ponieważ w przepisach eliminacyjnych drużyny z drugich miejsc miały stworzyć tabelę zbiorczą, z której pierwsze pięć drużyn jedzie na mundial, a tymczasem tylko najlepsza drużyna pojechała na mundial, a my musimy męczyć się jeszcze w barażach. Jak jednak zobaczyłem na tabelę zbiorczą ekip z drugich miejsc to odetchnąłem z ulgą, ponieważ zajęliśmy w niej szóste miejsce, które nie dawałoby nam awansu. Dlatego też informację o barażach przyjąłem później z wielką ulgą. Muszę przyznać, że mieliśmy w losowaniu dużo szczęścia:

 

Szwecja-Serbia i Czarnogóra

Słowacja-Bułgaria

Grecja-Rosja

Słowenia-Macedonia

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...