Skocz do zawartości

Cień wielkiej trybuny


Ralf

Rekomendowane odpowiedzi

Chora hegemonia CSKA w Rosji najwyraźniej ostatecznie upadła, gdyż drugi sezon z rzędu walka o mistrzostwo w Premier Lidze trwała do samego końca i zakończyła się tym razem ostatecznym triumfem Lokomotiwu Moskwa, który podtrzymał kondycję rywalizacji po ubiegłorocznym zwycięstwie FK Moskwa.

 

 

Listopad 2026

 

Bilans (Rot-Weiss Essen): 5-1-0, 17:7

Bundesliga: 1. [+6 pkt nad Werderem] / jeden zaległy mecz

Liga Mistrzów: grupa B, 1. [+5 pkt nad Realem Madryt], 4:0 z Chelsea, 4:2 z Realem; awans
DFB-Pokal: 3. runda, 1:2 z 1860 Monachium; out

Liga-Pokal: –

Finanse: 14,7 mln euro (-1,09 mln euro)

Gole: Daniel Wolf (16)

Asysty: Mikkel Andreasen, Anders Albrechtsen, Zeljko Mihajlović (po 6)

 

Bilans (Polska): 2-0-0, 5:2

Eliminacje ME 2028: Grupa dziewiąta, [+0 pkt nad Szkocją] / jeden rozegrany mecz mniej

Ranking FIFA: 1. [=]

 

 

Ligi:

 

Anglia: Manchester United [+4 pkt]

Austria: Rapid Wiedeń [+5 pkt]

Francja: AS Monaco [+2 pkt]

Hiszpania: Betis Sewilla [+4 pkt]

Niemcy: Rot-Weiss Essen [+6 pkt]

Polska: Lech Poznań [+0 pkt]

Rosja: Lokomotiw Moskwa [M]

Szwajcaria: FC Schaffhausen [+2 pkt]

Włochy: AC Milan [+2 pkt]

 

Liga Mistrzów:

-

 

Puchar UEFA:

- Wisła Kraków, gr. E, 2:3 na wyjeździe z Deportivo, 0:2 u siebie z 1860 Monachium

 

Reprezentacja Polski:

- 14.11, Mecz towarzyski, Włochy - Polska, 1:3

- 18.11, Mecz towarzyski, Szwecja - Polska, 1:2

 

Ranking FIFA: 1. Polska [1258], 2. Brazylia [1158], 3. Anglia [1139]

Odnośnik do komentarza

Grudzień w naszym wykonaniu inaugurował kolejny gorący mecz w Essen, czyli derbowy pojedynek z Schalke, a tym razem jakoś szanownemu Caio Mello nie było zbyt śpieszno do szukania utarczek słownych za pośrednictwem mediów. Nie oznaczało to jednak, że komplet widzów, jaki pojawił się tego grudniowego popołudnia na Georg-Melches-Stadion, miałby nie zgotować przyjezdnym gorącego powitania. Ja sam również zamierzałem postarać się o to, by Schalke nie wywiozło z naszego terenu zbyt dobrych wspomnień, i już teraz wystawiłem skuteczniejszego na tę chwilę Mihajlovicia w miejsce Marka Topolskiego, a zawieszonego za czerwoną kartkę Adriano zastąpiłem Hildebrandtem.

 

Od początku spotkania bacznie obserwowałem jednak Hofmanna, bowiem ten po zaledwie czterech minutach gry podarował gościom szybkiego gola po tym, jak przegrał pojedynek główkowy tuż przed polem karnym, a sparowane przez Olivieriego uderzenie do bramki dobił Pinto. Kibice nie zdążyli nawet dobrze przycichnąć, a już z ich gardeł runął nowy, głośniejszy ryk radości, bowiem Andreasen zdecydowanym odbiorem na niemrawym Giorgim zainicjował kontrę, po której szybkim rozegraniu Hildebrandt zagrał w uliczkę do Franza, a Thomas nie dał się wyciąć Schwabemu i wyrównał błyskawicznie na 1:1. Wkrótce zrobiło się jeszcze lepiej, gdy po kwadransie Konopka wybił piłkę poza pole karne, a Rose wsadził nogę przed Pinto i potężnym wolejem z 30 metrów przelobował Zanettiego, który błędnie ocenił tor lotu piłki! Ależ gol! Szybko udało nam się podciąć skrzydła gościom, dzięki czemu ci do przerwy nie zdołali nam już zagrozić, również dzięki temu, że jeszcze przed końcowym gwizdkiem usunąłem z boiska Hofmanna, który nie potrafił wygrać dziś ani jednej górnej piłki.

 

Wiedząc, że Giorgi na prawej obronie rywali rozgrywa fatalne spotkanie, w szatni poleciłem drużynie przeprowadzanie większej części naszych akcji właśnie jego flanką. W 63. minucie tenże właśnie Giorgi zostawił za sobą niekrytego Mihajlovicia, dzięki czemu Franz natychmiast zagrał piłkę na wolne pole, a brązowy medalista Mistrzostw Świata mimo przeszkadzającego mu Klausa po raz drugi tego dnia przelobował próbującego skracać kąt Zanettiego. Trzy minuty później rzuciliśmy Schalke na deski; Hildebrandt dośrodkował z rzutu wolnego wprost na głowę Salerno, którego potężną główkę odbił Zanetti... prosto na buta Franza, który pewnie podwyższył na 4:1! Kwadrans przed końcem emocje ostatecznie zakończyła, a jakże, druga żółta kartka Giorgiego, którego beznadziejną postawę wykorzystaliśmy z podziwu godną skrupulatnością, a wkrótce prezes Hempelmann i cały stadion mógł nagrodzić nasz występ owacją na stojąco – w tym sezonie w derbach nie było na nas mocnych.

 

Cytat

05.12.2026, Georg-Melches-Stadion, Essen, widzów: 25 560

BL (15/34) Rot-Weiss Essen [1.] – Schalke 04 [5.] 4:1 (2:1)

 

5' R. Pinto 0:1

7' T. Franz 1:1

15' M. Rose 2:1

25' L. Schwabe (S04) ktz.

63' Z. Mihajlović 3:1

66' T. Franz 4:1

78' D. Giorgi (S04) czrw.k.

 

Rot-Weiss Essen: G.Olivieri 8 – A.Albrechtsen 7, A.Betz 8, L.Hofmann 7 (45+2' D.Salerno ŻK 7), M.Gruszka ŻK 8 – L.Hildebrandt 7 (78' H.Vink 6), T.Franz 9, M.Rose 9, M.Andreasen 8 – D.Wolf 7 (72' D.Corradini 7), Z.Mihajlović 8

 

GM Thomas Franz (DP, OP Ś, Rot-Weiss Essen) - 9

 

Byliśmy szczęśliwi z odprawienia kolejnego krajowego rywala, ale po meczu długo zastanawiałem się, co za drań w granatowym trykocie tak rozpychał się łokciami po boisku, albowiem na dwa tygodnie straciliśmy Mikkela Andreasena i, niestety, Markusa Rosego, którzy spotkanie kończyli ze stłuczonymi żebrami, i to dokładnie po tej samej stronie torsu. W najbliższym czasie mogło nam bardzo ich brakować.

Odnośnik do komentarza

Niespodziewanie przeżyłem lekki szok połączony z niemałym rozczarowaniem, gdy w poniedziałek rano przeczytałem wywiad z naszym napastnikiem Denílsonem, w którym narzekał na to, że powinienem stawiać na niego przy ustalaniu składu RWE. Moje rozczarowanie wiązało się z tym, że Denílson przecież regularnie grywał i nawet strzelał gole, a ostatnio był jedynie uziemiony z powodu kontuzji. Tak dziwne zagrywki z jego strony nie wróżyły najlepiej na przyszłość.

 

 

 

Dobrze, że nadchodziła już przerwa zimowo-świąteczna, bo kilku zawodników borykało się z przeziębieniem, w tym Adriano, który tym samym nadal był wyłączony z gry. Wskutek tego do ostatniego meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów przeciwko Club Brugge przystępowaliśmy z trudną sytuacją kadrową, bowiem wraz z piłkarzami niezgłoszonymi wymiotło mi ze składu większość pomocników. Ostatecznie we wtorkowy poranek dopiąłem wyjściową jedenastkę, w której na prawej stronie pozostał Hildebrandt, w środku pola za Rosego zagrał Zdenek Machaček, a na lewym skrzydle wystąpić miał Kevin Bruns. Ponadto na ławkę z drużyny rezerw zabrałem młodych Sebastiana Rosego i Frederico Pedrettiego, którzy świetnie się rozwinęli, a wraz z nimi usiadł Denílson.

 

Tego wieczoru zawiedli jedynie kibice, gdyż zamiast dopingującego nas kompletu, po trybunach hulał grudniowy wiatr, a śpiewy pięciu tysięcy widzów sprawiały, że brzmiały podobnie jak na boiskach polskiej Ekstraklasy, której spotkania czasem oglądałem w telewizji, by obserwować potencjalnych kadrowiczów. Belgowie tymczasem bronili się jak typowy outsider, czyli parkowali autobus we własnym polu karnym i długo nie mogliśmy go obejść. Ale w 21. minucie z pomocą przyszedł nam Prévost, który w momencie, gdy Hansen obronił strzał Wolfa z podania Franza, niepotrzebnie dostawił nogę do piłki, wpychając ją do własnej bramki. Od tego momentu worek z golami się rozwiązał, pięć minut później na 2:0 potężnym strzałem zza pola karnego podwyższył Machaček, a w 36. minucie Bruns zagrał kąśliwą centrę dochodzącą do bramki, pod którą nabiegł Franz i mimo asysty De Witta podciął ją prosto do siatki. Tuż przed przerwą drugą żółtą kartkę obejrzał do tego De Groote, więc mecz był rozstrzygnięty.

 

W przerwie zatem wpuściłem na boisko Denílsona, który wziął czynny udział w akcji z 48. minuty, w której Wolf przeciął podanie Prévosta i wyszedł sam na sam z Hansenem, a gdy ten zdołał odbić jego strzał, Brazylijczyk dobił piłkę do pustej bramki. Od tej pory wręcz bawiliśmy się dziś futbolem, w 56. minucie drugą bombą z dystansu bramkarza Club Brugge zaskoczył świetny Machaček, a później mogliśmy całą drużyną poprzybijać piątki, zaś garstce kibiców podziękować za doping w fazie grupowej Champions League. Już na wiosnę czekało nas jeszcze większe wyzwanie, a ja tymczasem byłem zadowolony z bardzo obiecującej gry obu młodzików, Rosego i Pedrettiego.

 

Cytat

08.12.2026, Georg-Melches-Stadion, Essen, widzów: 5109; TV

LM Gr.B (6/6) Rot-Weiss Essen [GER] – Club Brugge [BEL] 5:0 (3:0)

 

21' S. Prévost 1:0 sam.

26' Z. Machaček 2:0

36' T. Franz 3:0

43' G. De Groote (CB) czrw.k.

48' Denílson 4:0

56' Z. Machaček 5:0

 

Rot-Weiss Essen: G.Olivieri 8 – A.Albrechtsen 9, A.Betz 9, L.Hofmann 8, M.Gruszka 8 – L.Hildebrandt 7 (72' F.Pedretti 7), T.Franz 8 (62' S.Rose 7), Z.Machaček 10, K.Bruns 8 – D.Wolf 9, Z.Mihajlović 7 (46' Denílson 7)

 

GM: Zdenek Machaček (OP LŚ, N Ś, Rot-Weiss Essen) - 10

 

Chelsea wreszcie zebrała się do kupy, pokonała w Londynie Real 2:0, dzięki czemu rzutem na taśmę uratowała sobie przynajmniej dalszą grę w Pucharze UEFA. Club Brugge tym czasem mógł skupić się już na swoich rodzimych rozgrywkach, udział w Lidze Mistrzów kończąc bez zwycięstwa.

 

Grupa B:

1. Rot-Weiss Essen – 16 pkt – 24:5; Awans

2. Real Madryt – 8 pkt – 11:11; Awans

3. Chelsea Londyn – 5 pkt – 4:11

4. Club Brugge – 3 pkt – 4:16

Odnośnik do komentarza

Najwyższa pora!

 

-------------------------------------------------

 

12 grudnia przyszła pora wyjazdu do Karlsruhe, z którego ucieszyć mógł się Maciek Kwiatkowski, gdyż postanowiłem zabrać go na ławkę po tym, jak podreperował formę w zespole rezerw, a teraz zamierzałem dać mu zagrać po przerwie w przypadku korzystnego wyniku. W drużynie gospodarzy występował zaś Andreas Schachner, niegdyś nasz napastnik, który uznał, że w Essen kariery nie zrobi i woli grać w Karlsruhe. A teraz my coraz poważniej walczyliśmy, nie bójmy się tego powiedzieć, o mistrzostwo Niemiec, a Andreas tkwił ze swoim perspektywicznym zespołem w strefie spadkowej, wcale nie bez szans na grę w 2.Bundeslidze za rok. Tak kończą frajerzy.

 

Tym przyjemniej zrobiło mi się, gdy po okresie przewagi w 8. minucie Albrechtsen z Hildebrandtem przeprowadzili dwójkową akcję, która dotarła do Wolfa, Daniel wyłożył piłkę na środek pola karnego, a Mihajlović zastawił się przed Pozzim i strzałem bez przyjęcia pokonał Özdemira. Rywale oczywiście próbowali nam się odgryźć, ale cały czas na posterunku czuwał Olivieri, a Schachner nie mógł sobie pograć; szczególnie sprzątanie mu piłek sprzed nosa upodobał sobie Lars Hofmann. W 31. minucie właśnie po jednym z takich odbiorów Lars uruchomił długim podaniem Wolfa, który spróbował dośrodkować spod linii bocznej, robiąc to na tyle precyzyjnie, że Mihajlović bez większego problemu przeskoczył Krausego i po raz drugi pokonał bramkarza Karlsruhe.

 

Wobec tego po przerwie mogłem zrealizować swój plan i w 55. minucie przeprowadziłem pierwszą zmianę, w ramach której Maciek Kwiatkowski zmienił Zdenka Machačka, zaliczając swój debiut w czerwono-białym trykocie i pierwszy oficjalny mecz ligowy od bardzo dawna. Chwilę później załamałem ręce przy linii bocznej, ponieważ po chwili sporego zamieszania w naszym polu karnym strzał tuż zza szestnastki oddał Kaiser, a Olivieri, który miał już piłkę na rękach... ostatecznie wbił ją sobie do siatki. Tylko temu, że uderzenie zmierzało w światło bramki, Gabriele mógł zawdzięczać uniknięcie trafienia samobójczego.

 

Niewiele brakowało, a roztrwonilibyśmy dwubramkowe prowadzenie, bowiem w 77. minucie bezmyślny faul na dwudziestym metrze popełnił Hofmann, ale Olivieri zrehabilitował się za wpadkę sprzed dwudziestu minut i z najwyższym wysiłkiem wybronił piekielnie groźną bombę Powella z rzutu wolnego. To uświadomiło nam, że zwycięstwo wcale nie jest jeszcze takie pewne, więc w 82. minucie skontrowaliśmy jadących na 4-2-4 gospodarzy, Bruns dośrodkował z lewej strony w pole bramkowe, a Franz z najbliższej odległości wepchnął piłkę do siatki, uspokajając sytuację. Całkiem niezłe spotkanie rozegrał w drugiej połowie wyraźnie zadowolony Maciek Kwiatkowski, który miał nawet szansę na gola, lecz Özdemir zdołał zatrzymać jego strzał.

 

Cytat

12.12.2026, Wildparkstadion, Karlsruhe, widzów: 10 152

BL (16/34) Karlsruher SC [17.] – Rot-Weiss Essen [1.] 1:3 (0:2)

 

8' Z. Mihajlović 0:1

31' Z. Mihajlović 0:2

57' S. Kaiser 1:2

82' T. Franz 1:3

 

Rot-Weiss Essen: G.Olivieri 8 – A.Albrechtsen 7, A.Betz 9, L.Hofmann 8, M.Gruszka 7 – L.Hildebrandt 7 (74' H.Vink 6), T.Franz 8, Z.Machaček 7 (55' M.Kwiatkowski 7), K.Bruns 8 – D.Wolf 7 (62' Denílson 7), Z.Mihajlović 9

 

GM: Zeljko Mihajlović (N, Rot-Weiss Essen) - 9

 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Nie pozdrowiłem Franka Leichta w październiku, ale mogłem zrobić to w grudniu, ponieważ wrócił on do Bundesligi niczym łupież i od niedawna prowadził Herthę Berlin, z którą przyszło nam zmierzyć się 19 grudnia. Chociaż spodziewałem się, że będzie on wylewał swoją żółć na przedmeczowych konferencjach, w końcu bezpośrednio przyczyniłem się do jego zwolnienia przed dwoma miesiącami, to jednak Leicht postanowił się nie wychylać. Bardzo mądrze z jego strony, tym bardziej, że do składu po kontuzji wracał nasz kapitan Rose, więc w meczu w Berlinie brakowało nam jedynie zmagającego się z urazem pięty Betza.

 

Berlińczycy, przynajmniej w pierwszej połowie, zagrali jednak dużo lepiej, niż się spodziewałem, co w połączeniu z naszą słabszą dyspozycją dało obraz wyrównanej walki, w której dominowała wojna na niedokładność i niecelne podania. Jako pierwsi przerwaliśmy ją my, kiedy w 32. minucie Franz wygarnął piłkę LangowiHildebrandt wrzucił w pole karne, a Dreyer błędnie ocenił tor jej lotu, dzięki czemu Mihajlović dziecinnie łatwym strzałem do pustej bramki dał nam prowadzenie. Jednak dziesięć minut później sprawę zawalił Hofmann, który dał się objechać Kunertowi niczym zabawka, czego konsekwencją było wyłożenie piłki nadbiegającemu Paolucciemu, który wyrównał stan rywalizacji. Wynik remisowy ani trochę mnie nie zadowalał, więc w szatni nie omieszkałem powiedzieć drużynie, co myślę o naszej niedokładnej grze.

 

Po przerwie szybko zdjąłem Wolfa, który udaremniał dziś nasze ofensywne wysiłki, ale na szczęście w 57. minucie ruszyliśmy akcją lewym skrzydłem po wznowieniu z autu, Bruns wysunął piłkę do Mihajlovicia, którego próbę strzału zablokował Anselmo, ale futbolówka poszybowała na dalszy słupek, gdzie Hildebrandt ubiegł Morę i strzałem z nożyc na wślizgu przywrócił nam należne prowadzenie. Tenże Mora pomógł nam zresztą w 72. minucie, gdy opuścił boisko z drugą żółtą kartką, a już dwie minuty później Bruns świetnie strącił piłkę za plecy obrońców do Mihajlovicia, który w sytuacji sam na sam zakończył marzenia stołecznych o remisie. Dać łupnia Leichtowi dwa razy w przeciągu dwóch miesięcy – wspaniałe uczucie.

 

Cytat

19.12.2026, Olympiastadion, Berlin, widzów: 52 544

BL (17/34) Hertha Berlin [8.] – Rot-Weiss Essen [1.] 1:3 (1:1)

 

32' Z. Mihajlović 0:1

42' C. Paolucci 1:1

57' L. Hildebrandt 1:2

72' M. Mora (HB) czrw.k.

74' Z. Mihajlović 1:3

 

Rot-Weiss Essen: G.Olivieri 8 – A.Albrechtsen ŻK 8, D.Salerno 8, L.Hofmann 9, M.Gruszka 9 – L.Hildebrandt ŻK 8 (75' H.Vink 7), T.Franz ŻK 7 (64' Z.Machaček 7), M.Rose 8, K.Bruns 9 – D.Wolf 7 (56' Denílson 7), Z.Mihajlović 9

 

GM: Zeljko Mihajlović (N, Rot-Weiss Essen) - 9

 

Odnośnik do komentarza

W końcu udałoby się coś osiągnąć, pod sam koniec opowieści.

 

----------------------------------------------

 

Przed Bożym Narodzeniem czekały mnie dwa bardzo ważne losowania. Pierwszym z nich, w siedzibie UEFA, była faza pucharowa Ligi Mistrzów, w której w 1/8 finału trafiliśmy na Inter Mediolan, a więc zdecydowanego faworyta naszego dwumeczu. Wierzyłem jednak, że będziemy w stanie powtórzyć to, co zrobiliśmy z Realem i Chelsea w fazie grupowej, a już na pewno nie zamierzaliśmy z góry zakładać straconej pozycji.

 

W drugiej kolejności działo się w siedzibie FIFA. Zdobycie trzeciego mistrzostwa świata oznaczało, że w przyszłym roku Polska wracała do rywalizacji w Pucharze Konfederacji po pięciu latach przerwy, który tym razem odbędzie się na boiskach Hiszpanii. Obie grupy okazały się całkiem mocne, ale nasza jednak trudniejsza, gdyż trafiliśmy na gospodarzy Hiszpanię (4.), która zapewne będzie pragnęła zemścić się za półfinał mundialu, Argentynę (8.) i Nową Kaledonię (79.). Dla porównania, w grupie A zmierzą się ze sobą Arabia Saudyjska (17.), Brazylia (3.), Francja (6.) i Nigeria (16.)
 

Cytat

Puchar Konfederacji 2027, grupa B:

– Argentyna;

– Hiszpania;

– Nowa Kaledonia;

– Polska.

 

Odnośnik do komentarza

Dopiero w przeddzień Wigilii mieliśmy okazję nadrobić ligowe zaległości, a ewentualne zwycięstwo pozwalałoby nam jeszcze bardziej podkopać morale grupy pościgowej przed zimową przerwą. Już teraz byliśmy zresztą mistrzami jesieni, z kolei ekipa Wolfsburga, choć przed spadkiem póki co się nie broniła, to jednak pogrążona była w sporym kryzysie, a posada Ulfa Kirstena wisiała na włosku.

 

Ostatni mecz roku przyciągnął na Georg-Melches-Stadion blisko komplet widzów, a to spotkanie stanowiło fenomenalny popis Zeljko Mihajlovicia, brązowego medalisty z Kanady, który w pojedynkę rozstrzelał Wilki. Gościom starczyło animuszu tylko na pół godziny gry, po której zaczęliśmy spychać ich we własne pole karne, aż w 43. minucie Salerno posłał crossa w szesnastkę, a Mihajlović przeskoczył Finka i główką z trzynastu metrów po raz pierwszy pokonał Favę. W doliczonym czasie pierwszej połowy wyszliśmy z kontratakiem, Kevin Bruns fantastycznie zagrał w uliczkę do Mihajlovicia, a Serb tylko doholował piłkę w pole karne i pewnie podwyższył na 2:0. Daniel Wolf, który dla odmiany grał dziś koszmarnie, mógł się uczyć od Zeljko, jak się wykorzystuje okazje.

 

Kwadrans przerwy był jedynym momentem, w którym Wolfsburg mógł odetchnąć, bowiem tuż po wznowieniu gry znów usiedliśmy na rywalach, i w 48. minucie znów inicjatorem naszej akcji okazał się Salerno, po chwili Corradini wymienił podania z Hildebrandtem i dograł za linię obrony do Mihajlovicia, któremu wychodziło dziś wszystko, i strzałem w krótki róg skompletował hat-tricka. Niespełna dwadzieścia minut później defensor gości Antônio pozazdrościł moim zawodnikom śrubowania statystyk i beznadziejną próbą odegrania głową do własnego bramkarza zaliczył asystę przy czwartym golu Mihajlovicia, który musiał jedynie objechać z piłką Favę i ustalić wynik na 4:0. 

 

Na pomeczowej konferencji nie pojawił się już Ulf Kirsten, który pięć minut po końcowym gwizdku trzymał już w rękach papier z informacją o natychmiastowym rozwiązaniu kontraktu. Ja zaś za konferencyjnym stołem odczuwałem wyłącznie zażenowanie, gdy dziennikarze zamiast pytać mnie o mistrzowskie aspiracje Rot-Weiss Essen, zaczęli dopytywać się, czy jako niezaprzeczalny faworyt mediów przejmę schedę po świeżo zwolnionym Kirstenie. Bez zbędnej zwłoki zdementowałem szybko te pogłoski, a dwie godziny później wsiadłem w samochód i ruszyłem w trasę, by zdążyć spędzić Święta z moją wciąż żyjącą rodziną w Polsce.

 

Cytat

23.12.2026, Georg-Melches-Stadion, Essen, widzów: 23 280

BL (18/34) Rot-Weiss Essen [1.] – VfL Wolfsburg [12.] 4:0 (2:0)

 

43' Z. Mihajlović 1:0

45+4' Z. Mihajlović 2:0

48' Z. Mihajlović 3:0

66' Z. Mihajlović 4:0

 

Rot-Weiss Essen: G.Olivieri 8 – A.Albrechtsen 8, D.Salerno 9, L.Hofmann 9, M.Gruszka 8 – L.Hildebrandt 7 (66' H.Vink 7), T.Franz 8, M.Rose 7 (74' Z.Machaček 7), K.Bruns 10 – D.Wolf 6 (22' D.Corradini 8), Z.Mihajlović 10

 

GM: Zeljko Mihajlović (N, Rot-Weiss Essen) - 10

 

Bundesliga 2026/2027, runda jesienna:

Poz.|  Inf. |  Zespół              | M   | Z   | R   | P   | G+   | G-   | R.B.   | Pkt. |
------------------------------------------------------------------------------------------
 1. |       | Rot-Weiss Essen      | 18  | 16  | 1   | 1   | 47   | 19   | +28    | 49   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 2. |       | Werder Brema         | 18  | 12  | 4   | 2   | 33   | 16   | +17    | 40   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 3. |       | Bayern Monachium     | 18  | 10  | 6   | 2   | 27   | 13   | +14    | 36   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 4. |       | HSV Hamburg          | 18  | 9   | 6   | 3   | 27   | 13   | +14    | 33   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 5. |       | Schalke 04           | 18  | 10  | 2   | 6   | 33   | 24   | +9     | 32   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 6. |       | TSV 1860 Monachium   | 18  | 9   | 3   | 6   | 26   | 18   | +8     | 30   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 7. |       | VfL Osnabrück        | 18  | 7   | 5   | 6   | 29   | 24   | +5     | 26   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 8. |       | 1.FC Köln            | 18  | 7   | 5   | 6   | 27   | 22   | +5     | 26   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 9. |       | Hertha Berlin        | 18  | 6   | 4   | 8   | 35   | 32   | +3     | 22   |
------------------------------------------------------------------------------------------
10. |       | Eintracht Brunszwik  | 18  | 5   | 6   | 7   | 18   | 23   | -5     | 21   |
------------------------------------------------------------------------------------------
11. |       | TSG Hoffenheim       | 18  | 6   | 2   | 10  | 21   | 28   | -7     | 20   |
------------------------------------------------------------------------------------------
12. |       | VfL Wolfsburg        | 18  | 6   | 2   | 10  | 17   | 29   | -12    | 20   |
------------------------------------------------------------------------------------------
13. |       | VfL Bochum           | 18  | 5   | 4   | 9   | 14   | 24   | -10    | 19   |
------------------------------------------------------------------------------------------
14. |       | Borussia Dortmund    | 18  | 4   | 6   | 8   | 21   | 30   | -9     | 18   |
------------------------------------------------------------------------------------------
15. |       | VfB Stuttgart        | 18  | 5   | 2   | 11  | 15   | 36   | -21    | 17   |
------------------------------------------------------------------------------------------
16. |       | Borussia Gladbach    | 18  | 5   | 1   | 12  | 21   | 31   | -10    | 16   |
------------------------------------------------------------------------------------------
17. |       | 1.FC Nürnberg        | 18  | 4   | 3   | 11  | 18   | 34   | -16    | 15   |
------------------------------------------------------------------------------------------
18. |       | Karlsruher SC        | 18  | 4   | 2   | 12  | 22   | 35   | -13    | 14   |

 

Odnośnik do komentarza

Wróciwszy do Essen zaraz po Świętach, zająłem się przedłużaniem kontraktów, negocjacjami transferowymi oraz bronieniem naszych najlepszych zawodników przed krążącymi sępami. Szczególnie zawzięło się HSV, które najpierw zechciało wyciągnąć od nas Larsa Hofmanna, co zbyłem śmiechem i podbiciem stawki do absurdalnych 50 000 000€, by Lars nie miał czasem do mnie pretensji o odrzucenie oferty, co mogłoby doprowadzić do niepotrzebnego konfliktu. Dosłownie dwa dni później HSV spróbowało podebrać nam z kolei Gabriele Olivieriego, co zbyłem śmiechem i podbiciem stawki do absurdalnych 60 000 000€. Obie moje odpowiedzi spotkały się z oczekiwaną reakcją, a więc działacze z Hamburga odchrzanili się od zawodników, którzy stanowili w tym sezonie o naszej sile.

 

Z drugiej strony udało mi się znaleźć nowe kluby dwóm zawodnikom, którzy dawno osiedli na laurach, obecnie nawet nie próbowali powalczyć o miejsce w zespole, ale do narzekania na brak gry byli pierwsi. Najwięcej mieliśmy zarobić w styczniu na transferze Darko Barisicia (26 l., N, Chorwacja; 17/1) [3s], naszego niespełnionego snajpera, który za 3 335 000€ miał przejść do drugoligowego francuskiego Nîmes, z kolei Fernando Suárez (27 l., P Ś, Argentyna) [3s] już teraz zmienił klub i powrócił do ojczyzny, by reprezentować barwy San Lorenzo, które zapłaciło nam za niego 800 000€.

 

 

Grudzień 2026

 

Bilans (Rot-Weiss Essen): 5-0-0, 19:3

Bundesliga: 1. [+9 pkt nad Werderem]

Liga Mistrzów: grupa B, 1. miejsce, 5:0 z Club Brugge; awans, vs. Inter Mediolan
DFB-Pokal: –

Liga-Pokal: –

Finanse: 13,62 mln euro (-1,14 mln euro)

Gole: Daniel Wolf (16)

Asysty: Daniel Wolf (8)

 

Bilans (Polska): 0-0-0, 0:0

Eliminacje ME 2028: Grupa dziewiąta, [+0 pkt nad Szkocją] / jeden rozegrany mecz mniej

Puchar Konfederacji 2027: Grupa B, vs. Argentyna, Hiszpania, Nowa Kaledonia

Ranking FIFA: 1. [=]

 

 

Ligi:

 

Anglia: Manchester United [+0 pkt]

Austria: Rapid Wiedeń [+3 pkt]

Francja: AS Monaco [+2 pkt]

Hiszpania: Betis Sewilla [+7 pkt]

Niemcy: Rot-Weiss Essen [+9 pkt]

Polska: Lech Poznań [+0 pkt]

Rosja: –

Szwajcaria: FC Schaffhausen [+4 pkt]

Włochy: AC Milan [+1 pkt]

 

Liga Mistrzów:

-

 

Puchar UEFA:

- Wisła Kraków, gr. E, 0:2 na wyjeździe z Manchesterem City; awans, vs. CSKA Moskwa

 

Reprezentacja Polski:

-

 

Ranking FIFA: 1. Polska [1259], 2. Anglia [1144], 3. Brazylia [1136]

Odnośnik do komentarza

Na początku stycznia zrobiło się czerwono-biało w nagrodach przyznawanych przez DFB, ponieważ Kevin Bruns i Zeljko Mihajlović zajęli dwa pierwsze miejsca w konkursie na Piłkarza Miesiąca Bundesligi. Wszystko wskazywało na to, że Kevin w końcu doczekał się wywalczenia miejsca w wyjściowej jedenastce, gdyż był wciąż bardzo młody i piekielnie zdolny, co pokazał w ostatnich spotkaniach rundy jesiennej.

 

W międzyczasie nadal pomagałem moim piłkarzom z reprezentacji, ofiarując im pomocną dłoń. Tomek Konieczny (25 l., O Ś, DP, Polska; 35/0) miał trudne początki w kadrze, często balansował na granicy szerokiego składu i nie pojechał na Euro 2024, ale nie poddał się, nieustannie dążył do celu w samodoskonaleniu, aż ostatecznie został podstawowym obrońcą reprezentacji na ostatnich Mistrzostwach Świata, gdzie wraz z nami wzniósł puchar. Problem polegał na tym, że Tomek utknął w Gillingham, klubie bez przyszłości, który obecnie występował w angielskiej League One. Trzecia liga to dramatycznie niski poziom dla mistrza świata, ale tamtejsi włodarze nie wyrażali zgody na transfer Tomka, choć on sam pragnął rozwijać się w silniejszej lidze.

 

Nie powiem, sam próbowałem wyciągnąć Tomka z Gillingham, ale nasz budżet transferowy w RWE nie pozwalał na dopięcie planu. Teraz jednak, gdy kontrakt Koniecznego dobiegał końca, działacze nie mieli już nic do powiedzenia, więc zaoferowałem Tomkowi przejście do Rot-Weiss Essen na prawie Bosmana, na co przystał bez chwili zastanowienia i z pocałowaniem ręki. Zamiana średniaka League One na lidera Bundesligi to świetny interes. Był on zatem kolejnym zawodnikiem Biało-czerwonych, któremu pomogłem na nowo stanąć na nogi. Nic dziwnego, że w reprezentacji byłem traktowany przez piłkarzy jednocześnie jak dobry przyjaciel i ojciec.

Odnośnik do komentarza

W czasie styczniowej przerwy było dużo czasu na myślenie, co wykorzystał obecny prezes Borussii Dortmund, dochodząc do wniosku, że dotychczasowy menedżer Uwe Kamps nie powinien dłużej prowadzić zespołu, a cztery dni później jego następcą został świetny niegdyś piłkarz Torsten Frings, który niespełna miesiąc temu z okazji Świąt Bożego Narodzenia został zwolniony z VfB Stuttgart. W tym samym okresie Federico Balzaretti przestał być trenerem Juventusu Turyn, a ja zostałem uznany za jedynego słusznego kandydata do objęcia tego wielkiego klubu. Cóż, może i byłem, ale obecnie nie było takiej siły, która wyrwałaby mnie z Essen.

 

Nadal kontynuowałem proces stopniowego wietrzenia zespołu z niepotrzebnych oraz niezadowolonych piłkarzy, którzy nie mieli już większych szans na grę. Po Barisiciu i Suárezie następnym, który opuścił Essen, był Matteo De Martin (23 l., O Ś, Włochy) [3s], sprzedany za 1 200 000€ do Herthy Berlin; po cichu liczyłem na to, że w przyszłości sprezentuje nam jakąś brameczkę, tak jak prezentował je rywalom, gdy grał jeszcze u nas w pierwszym zespole. Kolejnych dwóch zawodników miało odejść do słabszych klubów latem na prawie Bosmana – wiecznie marudzący, ale nie przykładający się do treningów Wellington (31 l., OP P, N, Austria; 9/0) [2s] powrócić miał do Austrii, gdzie u schyłku kariery reprezentować miał FC Pasching, z kolei zasłużony, ale starzejący się esseński weteran Brahima Kanté (31 l., BR, Wybrzeże Kości Słoniowej; 3/0) [6s] dołączy do francuskiego Lorient.

 

 

 

 

I tej zimy nie zamierzałem stać z założonymi rękami i wchodzić w rundę wiosenną z rozleniwionym, nieprzygotowanym zespołem, organizując przed wznowieniem rozgrywek dwa sparingi dla rozruszania zawodników po blisko miesięcznych feriach świąteczno-zimowych. 16 stycznia pojechaliśmy do Lipska, by rozbiegać się przeciwko drugoligowej Saksonii, z którą dokładnie rok temu, również 16 stycznia, przygotowywaliśmy się do marszu po, jak się okazało, miejsce na podium Bundesligi. W tym roku realna była walka o mistrzostwo, tak że obydwa mecze towarzyskie rozegrać mieliśmy w najsilniejszym składzie.

 

Niestety kilka dni wcześniej na stole operacyjnym z zerwanym ścięgnem kolanowym w klinice urazowej w Essen wylądował Neumann, który sezon miał już z głowy, więc z rezerw wyciągnąłem kolejnego zdolnego bramkarza Dirka Krausego. Na Zentralstadion w Lipsku byliśmy w tragicznie beznadziejnej dyspozycji strzeleckiej, przez co w pierwszej połowie nasze strzały zamiast w siatce bramki Saksonii, zatrzymywały się co najwyżej na rękawicach i tułowiu El Madjiego, który nie musiał się nawet wysilać. Po przerwie naszą żałosną niemoc przełamali rezerwowi Beer oraz Topolski, ale cóż z tego, skoro później Krause najpierw nawet nie zareagował przy sygnalizowanym strzale Baumgartnera z 30 metrów, a później dał się pokonać Wesselsowi z niemal zerowego kąta, co skończyło się przegranym remisem 2:2, mimo prowadzenia 2:0. Krause po tym spotkaniu wrócił do rezerw, na ławce pierwszej drużyny jego miejsce miał zająć inny golkiper, Lipsk opuszczaliśmy czerwoni ze wstydu, a z taką grą o mistrzostwo miało być nam piekielnie ciężko.

 

Cytat

16.01.2027, Zentralstadion, Lipsk, widzów: 7981

TOW Sachsen Leipzig [2BL] – Rot-Weiss Essen [BL] 2:2 (0:0)

 

51' A. Beer 0:1

72' M. Topolski 0:2

75' M. Baumagrtner 1:2

82' T. Wessels 2:2

 

Odnośnik do komentarza

Udział w sesji przygotowawczej przedwcześnie zakończył Marek Topolski, którego uraz mięśni grzbietów wykluczył nie tylko z ostatniego sparingu, ale też z pierwszych spotkań rundy wiosennej. Tymczasem na próbę generalną przed starciem z Werderem wyjechaliśmy do Austrii, gdzie zagraliśmy z Pasching, klubem, który dwadzieścia lat temu doprowadzał mnie do białej gorączki. Teraz jednak prowadziłem silne Rot-Weiss Essen, a nie malutkie FC Gratkorn, więc Pasching zostało bez większego problemu wwalcowane przez nas w murawę, a ja ucieszyłem się, że w ciągu tygodnia wyraźnie poprawiliśmy skuteczność.

 

Byłem za to dość poirytowany postawą naszych stoperów, którzy pozwolili Dollingerowi na zdobycie aż dwóch bramek, w tym jednej w żałosnych okolicznościach, gdy bramkarz gospodarzy wykopał piłkę spod własnej bramki, a Betz z Hofmannem swoim cudownym ustawieniem umożliwili Dollingerowi spokojne przyjęcie tzw. lagi od golkipera, przebiegnięcie pół boiska i przelobowanie Olivieriego. Identyczny numer odstawili we wrześniu w meczu z HSV, więc teraz w szatni poważnie sobie z nimi porozmawiałem.

 

Cytat

23.01.2027, Waldstadion, Pasching, widzów: 756

TOW FC Paching [AUT] – Rot-Weiss Essen [GER] 2:5 (0:2)

 

22' Adriano 0:1

41' M. Rose 0:2

47' T. Dollinger 1:2

65' Z. Mihajlović 1:3

67' T. Dollinger 2:3

77' S. Franz 2:4 rz.k.

88' H. Vink 2:5

 

Odnośnik do komentarza

Wiszący na liście transferowej Reginaldo, który kiepsko radził sobie z życiem w Essen i miał zmienić klub przy najbliższej sposobności, został do końca sezonu wypożyczony za zachodnią granicę, do holenderskiego Vitesse. Wcześniej jednak wynegocjowałem w rozmowach z Holendrami klauzulę w umowie wypożyczenia, że mogę ściągnąć Reginaldo z powrotem, gdyż mimo wszystko nie miałem lepszej alternatywy na dublera Marcina Gruszki. Musiałem jednak zadbać o takowego na przyszły sezon, więc wkrótce zaklepałem kolejnego "Bosmana" na lipiec, w osobie Fernando (27 l., O L, Brazylia; 12/0 U-21), na co dzień zawodnika Messiny, wypożyczonego obecnie do Anderlechtu, mającego przejść do nas na zasadzie wolnego transferu, tak jak Tomek Konieczny.

 

 

 

30 stycznia był dniem, na który czekało wielu, bowiem właśnie teraz Bundesliga wznawiała swoje rozgrywki. Dla nas oznaczało to mecz na szczycie z Werderem, a więc kolejną szansę powiększenia przewagi w tabeli. Oczywiście na Georg-Melches-Stadion wybiegł sprawdzony skład z jesieni, jedynie na ławce zasiadł wciąż pogrążony w kryzysie formy Wolf, którego miejsce w ataku póki co zajął Denílson.

 

Choć obawiałem się falstartu, szybko odetchnąłem z ulgą, bowiem na boisku okazaliśmy się wciąż równorzędnym rywalem dla Werderu. Do tego kwadransie gry Denílson zaatakował pressingiem Rouquette'a, czysto wysunął nogę, gdy ten spróbował wykopać piłkę w pole, tym sposobem dogrywając ją Mihajloviciowi, który dodatkowo wykorzystał złe ustawienie Donato w bramce i pewnym strzałem dał nam prowadzenie. Nasza radość trwała jednak raptem dziesięć minut, po których Schneider posłał wrzutkę z prawej strony boiska, a Olivieri zbłaźnił się na całej linii, mimo możliwości dotykania piłki rękami pozwalając zdjąć ją sobie z rękawic Fischerowi, który w przeciwieństwie do Gabriele rąk używać nie mógł, i zrobiło się 1:1.

 

W drugiej połowie nagle powróciła nasza nieskuteczność, którą męczyliśmy widzów w Lipsku, Mihajlović w wyśmienitych okazjach podawał jedynie piłkę Donato do rąk, reszta drużyny również zaczęła grać poniżej swojego poziomu z jesieni, więc Werder mógł odetchnąć z ulgą, nie przegrywając z nami po raz pierwszy po trzech kolejnych porażkach. Po meczu jak zwykle swoją znajomość futbolu zaprezentowali telewizyjni "eksperci", którzy jakimś cudem uznali, że RWE uratowało remis, podczas gdy my przez całe spotkanie wypracowywaliśmy klarowne okazje (partaczone przez napastników), a Werder podejmował jedynie niecelne próby z dystansu. To bremeńczycy uratowali dziś remis, nie my.

 

Cytat

30.01.2027, Georg-Melches-Stadion, Essen, widzów: 25 458

BL (19/34) Rot-Weiss Essen [1.] – Werder Brema [2.] 1:1 (1:1)

 

15' Z. Mihajlović 1:0

25' T. Fischer 1:1

 

Rot-Weiss Essen: G.Olivieri 6 – A.Albrechtsen 5 (26' L.Hildebrandt 7), A.Betz 6, L.Hofmann 7, M.Gruszka 7 – Adriano 7 (76' H.Vink 6), T.Franz 7, M.Rose 7, K.Bruns 6 – Denílson 6 (46' D.Wolf 7), Z.Mihajlović 7

 

GM: Thomsa Fischer (N, Werder Brema) - 7

 

Odnośnik do komentarza

Na początku lutego doszło do ciekawego przetasowania w rankingu FIFA, w którym na drugie i trzecie miejsce awansowały odpowiednia Hiszpania i Niemcy, z kolei spory spadek, największy w ostatnich latach, zaliczyła Brazylia, lądując dopiero na 8. miejscu.

 

 

Styczeń 2027

 

Bilans (Rot-Weiss Essen): 0-1-0, 1:1

Bundesliga: 1. [+9 pkt nad Werderem]

Liga Mistrzów: 1/8 finału, vs. Inter Mediolan
DFB-Pokal: –

Liga-Pokal: –

Finanse: 11,3 mln euro (-2,32 mln euro)

Gole: Daniel Wolf (16)

Asysty: Daniel Wolf (8)

 

Bilans (Polska): 0-0-0, 0:0

Eliminacje ME 2028: Grupa dziewiąta, [+0 pkt nad Szkocją] / jeden rozegrany mecz mniej

Puchar Konfederacji 2027: Grupa B, vs. Argentyna, Hiszpania, Nowa Kaledonia

Ranking FIFA: 1. [=]

 

 

Ligi:

 

Anglia: Chelsea Londyn [+0 pkt]

Austria: Rapid Wiedeń [+3 pkt]

Francja: AS Monaco [+1 pkt]

Hiszpania: Betis Sewilla [+3 pkt]

Niemcy: Rot-Weiss Essen [+9 pkt]

Polska: Lech Poznań [+0 pkt]

Rosja: –

Szwajcaria: FC Schaffhausen [+4 pkt]

Włochy: Chievo Werona [+0 pkt]

 

Liga Mistrzów:

-

 

Puchar UEFA:

- Wisła Kraków, 1/16 finału, vs. CSKA Moskwa

 

Reprezentacja Polski:

-

 

Ranking FIFA: 1. Polska [1359], 2. Hiszpania [1134]. 3, Niemcy [1130]

Odnośnik do komentarza

W lutym, w meczu towarzyskim z Serbią, nareszcie do reprezentacji miał powrócić Mateusz Machnikowski, który zdołał w końcu uporać się z urazami i wrócił do gry na pełnych obrotach. Rok mieliśmy zacząć w zasadzie tym samym składem, jakim zakończyliśmy ubiegły, w powołaniach nie było niespodzianek, a ja zaprosiłem na zgrupowanie absolutnie najlepszych polskich graczy. Wiedziałem oczywiście, że na pewno nie przyjedzie Tomek Adamczyk, ale nadal uparcie powoływałem go na mecze towarzyskie, by sobie dać możliwość ćwiczenia wbijania szpil co poniektórym przed kamerami, a szkoleniowcowi Milanu, po którym co zgrupowanie przed sparingami jeździłem jak po szmacie, zapewnić okazję do poprawienia się i zaprzestania wtrącania w moją pracę.

 

W rozmowie z Michałem Górką dowiedziałem się, że nasz bramkarz po tym sezonie zamierzał zakończyć swoją pełną sukcesów karierę. Michał rozegrał wiele fantastycznych spotkań na Mistrzostwach Świata i Europy, na stałe zapisując się w kartach historii polskiej reprezentacji, więc mógł być pewien, że zostanie godnie pożegnany.

 

Cytat

Bramkarze:

– Michał Górka (34 l., BR, Glasgow Rangers, 93/0);

– Paweł Piętka (28 l., BR, Bordeaux, 17/0);

– Michał Piotrowski (31 l., BR, Crystal Palace, 14/0).

 

Obrońcy:
– Andrzej Brzeziński (29 l., O PŚ, AJ Auxerre, 53/4);

– Marcin Kiszka (29 l., O P, Polska, FC Liverpool, 28/1);

– Grzegorz Wilk (27 l., O LŚ, DP, P LŚ, NAC Breda, 10/0);

– Mateusz Machnikowski (30 l., O LŚ, P L, Werder Brema, 101/13);
– Marcin Kowalik (28 l., O Ś, Betis Sewilla, 46/1);

– Tomasz Konieczny (25 l., O Ś, DP, Gillingham, 35/0);

– Zbigniew Lewandowski (30 l., O Ś, DP, Newcastle, 32/3);

– Marcin Gruszka (26 l., O/DBP/P L, Rot-Weiss Essen, 2/0);
– Krzysztof Wróblewski (32 l., O/P P, Ajax Amsterdam, 65/3).

 

Pomocnicy:

– Marcin Konopka (24 l., DP, Schalke 04, 12/0);
– Rafał Piątek (31 l., P Ś, Southampton, 67/14);
– Michał Koźmiński (24 l., DP, P PŚ, Chelsea Londyn, 27/7);

– Tomasz Wilk (23 l., P L, Sheffield Wednesday, 24/2);

– Marcin Aleksander (22 l., P Ś, Zaragoza, 3/0);

– Robert Koźmiński (24 l., P Ś, Leeds United, 21/4);

– Maciej Brodecki (32 l., OP PŚ, Leeds United, 109/8);
– Tomasz Rogalski (26 l., OP PŚ, Napoli, 9/1);

– Mariusz Wójcik (26 l., OP LŚ, N, Napoli, 4/1).

 

Napastnicy:

– Paweł Kaczmarek (25 l., OP/N Ś, Crystal Palace, 3/1);
– Tomasz Adamczyk (32 l., N, AC Milan, 121/118);
– Grzegorz Dudek (21 l., N, Real Sociedad, 18/10);

– Grzegorz Gorząd (30 l., N, Rayo Vallecano, 47/29);

– Marcin Pawlak (29 l., N, Sevilla, 86/49).

 

Odnośnik do komentarza

Na wyjazdowy mecz z przeciętnym Eintrachtem Brunszwik ze składu wypadł Daniel Wolf, który zderzył się ze słupkiem na treningu i musiał okładać twarz zimnym szpekiem. Nie była to może zbyt duża strata, ale pole manewru wśród napastników zaczęło mi się niepokojąco zwężać, co szczególnie z uwagi na kiepską dyspozycję strzelecką w sparingach i przeciwko Werderowi, było bardzo złowieszcze.

 

Spotkanie w Brunszwiku rozpoczęło się od naszej zdecydowanej przewagi i bez trudu siedzieliśmy na połowie gospodarzy, ale... Owo "ale", a w zasadzie początek lawiny nieszczęść, miał miejsce w 8. minucie, kiedy rywale wybili piłkę na uwolnienie, futbolówka odbiła się od murawy na naszej połowie, a Hofmann podszedł pod nią, podbił głową do góry i... odsunął się na bok, co pozwoliło niedowierzającemu Fleckowi zgarnąć bezpańską futbolówkę i w bezstresowej sytuacji sam na sam przelobować Olivieriego. Czegoś takiego nie mogłem tolerować, więc w trybie natychmiastowym wypieprzyłem Larsa do szatni z obietnicą, że jakakolwiek strata punktów w tym meczu pociągnie go po kieszeni. Mimo utraty bramki z powodu sabotażu Hofmanna nadal byliśmy zespołem wyraźnie lepszym, aż do momentu, w którym w 25. minucie Marinelli podwyższył na 0:2 z rzutu wolnego; bardzo żałowałem, że nie widziałem, który to dopuścił się faulu, bo klub zaoszczędziłby wtedy na kolejnej pensji.

 

W przerwie nawrzeszczałem na chłopaków co sił w płucach, już w 58. minucie miałem wykorzystane wszystkie trzy zmiany, ale zamiast gonić wynik, w 69. minucie rezerwowy Salerno tak pizdeczkowato przyjmował piłkę, że oddał ją Fleckowi, który stanął oko w oko z załamanym Olivierim i rozstrzygnął losy rywalizacji. Co prawda tuż po wznowieniu gry rywale podarowali nam rzut karny, który na gola sensacyjnie zamienił Betz, ale nie zmieniło to tego, że skompromitowaliśmy się po całości, pozwalając, by Werder odrobił do nas pierwsze trzy punkty.

 

Po meczu skrytykowałem w mediach postawę Olivieriego, który na początku rundy puszczał piłki między rękami, nogami i uszami, a Hofmann zgodnie z zapowiedzią otrzymał karę wstrzymania tygodniowego poboru za swoje debilne zagranie z 8. minuty. Musiałem szybko potrząsnąć zespołem, inaczej byliśmy na najlepszej drodze do zaprzepaszczania całej ciężkiej pracy z jesieni.

 

Cytat

06.02.2027, Stadion Hamburger Straße, Brunszwik, widzów: 24 146

BL (20/34) Eintracht Braunschweig [10.] – Rot-Weiss Essen [1.] 3:1 (2:0)

 

8' Ch. Fleck 1:0

25' M. Marinelli 2:0

69' Ch. Fleck 3:0

70' A. Betz 3:1 rz.k.

 

Rot-Weiss Essen: G.Olivieri 6 – A.Albrechtsen 6, A.Betz 7, L.Hofmann 6 (8' D.Salerno 7), M.Gruszka 7 – Adriano 6 (58' L.Hildebrandt 6), T.Franz 7, M.Rose 7, K.Bruns 6 – Denílson 7, Z.Mihajlović 6 (46' Z.Machaček 7)

 

GM: Christian Fleck (OP/N Ś, Eintracht Braunschweig) - 9

 

Odnośnik do komentarza

Zgodnie ze świecką tradycją, tuż po przyjeździe na zgrupowanie odnalazłem pierwszych lepszych reporterów, którym udzieliłem wypowiedzi, w której w niewybrednych słowach powiedziałem, co myślę o szkoleniowcu AC Milan, ponieważ jak zwykle wśród obecnych piłkarzy próżno było szukać Tomka Adamczyka. Marzyłem o chwili, w której mógłbym spotkać się z gnojem twarzą w twarz.

 

 

Przeciwko Serbii, trzeciej drużynie globu, w bramce od pierwszej minuty wystąpił oczywiście Michał Górka, dla którego miał to być jeden z ostatnich spotkań w bramce reprezentacji. W ataku z kolei kibice na Stadionie Śląskim mogli obejrzeć duet Dudek - Kaczmarek, którzy z wolna mieli zastępować swoich utytułowanych, ale wkraczających powoli w piłkarską jesień kolegów. W drużynie serbskiej w wyjściowym składzie miał natomiast wystąpić Zeljko Mihajlović, tym większą wartość miał dla mnie ten mecz.

 

Jeżeli Serbowie kilka miesięcy temu przywieźli brąz z Kanady i byli o krok od finału, to musieliśmy być daleko przed resztą świata; nie mieliśmy problemu z rozklepaniem gości, którzy w konfrontacji z nami nie mieli żadnych argumentów, a emocje skończyły się po półgodzinie. W 9. minucie prawym skrzydłem akcję pociągnął weteran Brodecki, który następnie posłał piłkę w pole bramkowe, gdzie Kaczmarek uciekł spóźnionemu Djuroviciowi i głową pokonał Stankovicia. W 20. minucie spotkania Radosavljević sfaulował wbiegającego w szesnastkę Wójcika, a rzut karny na gola na 2:0 zamienił bez problemu Zbychu Lewandowski. Dziesięć minut później Kaczmarek uprzedził obrońcę rywali Stankovicia, sprzątając mu sprzed nosa piłkę wycofaną przez Zeljko Mihajlovicia, i w sytuacji sam na sam z serbskim bramkarzem dobił rozbitych rywali.

 

Spełniłem też swoją zapowiedź z listopada, gdy Eric Sikora z Realu Sociedad popełnił swój ogromny błąd, usiłując chamsko wejść mi w paradę i dyrygować tym, jak mam prowadzić reprezentację. Grzesiek Dudek, na którego tym razem padło POLECENIE (już nie prośba - polecenie) gry nie dłużej, niż 45 minut, wystąpił w wyjściowym składzie, a dopiero w 69. minucie JA uznałem, że chcę zdjąć go z boiska. Roześmiałem się szyderczo, gdy dowiedziałem się, że Sikora ponoć szalał z wściekłości, a zapytany o to przez dziennikarzy odparłem tylko: mógł nie zaczynać, a teraz ma u mnie przegwizdane.

 

Cytat

10.02.2027, Stadion Śląski, Chorzów, widzów: 33 269; TV

TOW Polska [1.] – Serbia [5.] 3:0 (3:0)

 

9' P. Kaczmarek 1:0

20' Z. Lewandowski 2:0 rz.k.

30' P. Kaczmarek 3:0

 

Polska: M.Górka 7 (46' M.Piotrowski 7) – K.Wróblewski 7 (62' M.Kiszka 7), T. Konieczny 8 (76' M.Kowalik 7), Z.Lewandowski 8, M.Machnikowski 7 (46' G.Wilk 7) – M.Brodecki 8, R.Koźmiński 7 (46' M.Konopka 7), M.Wójcik ŻK 8, T.Wilk 8 – G.Dudek 7 (69' G.Gorząd 6), P.Kaczmarek 9

 

GM: Paweł Kaczmarek (OP/N Ś, Polska) - 9

 

Odnośnik do komentarza

Tym razem ze zgrupowania wróciłem do Essen najszybciej, jak tylko mogłem, bo już trzy dni później podejmowaliśmy coraz bardziej nielubianą przeze mnie 1.FC Köln, z którą należało bezdyskusyjnie wygrać, by pchnąć zespół do wygrywania tak, jak to było jesienią. Tym razem zareagowałem już na pikującą w dół formę drużyny, a w zasadzie jej brak, sadzając na ławce beznadziejnych na początku rundy Brunsa i Albrechtsena, który po fantastycznej jesieni wrócił do swojego normalnego poziomu.

 

Czym był mecz z Kolonią? W zasadzie powtórką z pierwszych dwóch spotkań rundy wiosennej. Rot-Weiss Essen było tylko cieniem drużyny sprzed przerwy zimowej, napastnicy nadal odsuwali od siebie myśli o strzelaniu na bramkę, a sama organizacja gry w środku pola i dużo szczęścia w obronie pozwalały jedynie utrzymywać 0:0, bo bez strzelania goli meczu się nie wygra. Nie mogłem zdecydować się, który z napastników drażni mnie bardziej, bo Denílson w sytuacjach sam na sam strzelał wyłącznie w Valverdego, zaś Mihajlović nawet nie dochodził do sytuacji strzeleckich, pozbawiany piłki przez obrońców gości, zanim zdążał złożyć się do uderzenia. Jedynie w 32. minucie Hildebrandt wyłuskał piłkę od zagapionego Laursena, a Adriano wysunął na wolne pole do Denílsona, który ten jeden raz strzelił obok Valverdego, dając nam prowadzenie.

 

Druga połowa, jeśli chodzi o obraz naszej gry, niczym nie różniła się od pierwszej. Gdyby Denílson wykorzystał przynajmniej połowę swoich sytuacji sam na sam, w okolicach 60. minuty byłoby gładkie 3:0 i zwycięstwo w kieszeni, tak zaś rywalom wystarczał tylko jeden przypadkowy gol, by uratować punkt. I oczywistym było, że to musi się stać, i to w dość typowym momencie – w ostatniej minucie doliczonego czasu Hildebrandt ustawieniem daleko z przodu przerzedził naszą obronę, goście wyprowadzili kontrę, w ostatniej chwili wspaniały Hofmann wybiegł z pola karnego, zostawiając niekrytego Marcela Wolfa, który, nie zgadniecie, przelobował osamotnionego Olivieriego. W tym momencie po prostu poszedłem do szatni, wkurwiony, że idealnie sprawdził się scenariusz, który przewidywałem od samego początku pierwszej połowy.

 

Nie mogłem zdecydować się, kto zawinił najbardziej – Denílson, który powinien ten mecz skończyć co najmniej z hat-trickiem, a jego pudła były bezpośrednią przyczyną przegranego remisu, Hildebrant, który w ostatniej akcji meczu sterczał pod polem karnym rywali, zamiast pomagać zespołowi na tyłach, czy Hofmann, który z sobie wiadomego powodu wybiegł z szesnastki, pozwalając rywalom na wyrównanie. Nie ulegało jednak wątpliwości, że Werder to nie frajerzy jak my, znów się do nas zbliżył, a w takim tempie za 2-3 kolejki nowym liderem Bundesligi miał być zespół z Bremy, a nam pięciu punktów straconych z Brunszwikiem i teraz z Kolonią miało zabraknąć na koniec sezonu.

 

Cytat

13.02.2027, Georg-Melches-Stadion, Essen, widzów: 16 549

BL (21/34) Rot-Weiss Essen [1.] – 1.FC Köln [7.] 1:1 (1:0)

 

32' Denílson 1:0

90+3' M. Wolf 1:1

 

Rot-Weiss Essen: G.Olivieri 6 – L.Hildebrandt ŻK 7, A.Betz 7, L.Hofmann 8, M.Gruszka 7 – Adriano ŻK 6 (82' H.Vink 6), Z.Machaček 7, M.Rose 7, M.Andreasen 6 (71' K.Bruns 6) – Denílson 7, Z.Mihajlović 7 (63' A.Beer 7)

 

GM: Christoph Hauser (P Ś, 1.FC Köln) - 8

 

Odnośnik do komentarza

Roześmiałem się głośno, gdy dowiedziałem się, że Eric Sikora niespodziewanie stracił pracę w Realu Sociedad. W pierwszej chwili pomyślałem, by skomentować to w jakiś odpowiedni sposób, ale później uznałem, że już wystarczająco mu dogryzłem w ciągu ostatnich trzech miesięcy, i postanowiłem nie kopać leżącego.

 

 

Tym bardziej, że i mi samemu nie było do śmiechu. Rot-Weiss Essen grało fatalnie, najważniejsi gracze z jesieni byli bez formy i zachowywali się na boisku jak juniorzy, tymczasem Werder mądrze wykorzystywał naszą autodestrukcję i w błyskawicznym tempie odrabiał do nas stratę. 21 lutego rywale mieli okazję znaleźć się tuż za naszymi plecami, ponieważ tego dnia graliśmy w Hamburgu z HSV, a w takiej formie nie mieliśmy tam czego szukać. Nawet jeśli postanowiłem wymienić kolejne słabe ogniwo, sadzając na trybuny Adriano.

 

Rzeczywistość szybko powaliła nas na deski silnym, celnym łokciem prosto na szczękę, ponieważ HSV było dużo lepszą drużyną, niż Eintracht Brunszwik i Kolonia, więc najpierw w 8. minucie Betz pozwolił oprzeć się na sobie Moorowi, obrócić się i wpakować piłkę do naszej bramki, a ledwie dwie minuty później tragiczny jak zwykle Olivieri dał się zaskoczyć Blanco strzałem z ostrego kąta. Stałem przy linii bocznej i kręciłem głową z niedowierzania, jakim cudem jesienią byliśmy tak silni, a teraz graliśmy jak skończone pizdy. Przez większość pierwszej połowy HSV ośmieszało nas niczym zespół z Oberligi, i gdyby tylko chciało, bez trudu wbiłoby nam jeszcze z 3-4 bramki. Jednak gospodarze z jakiegoś powodu zaczęli oszczędzać siły, dzięki czemu tuż przed przerwą Pinto fatalnie wykonał rzut wolny pośredni, ruszyliśmy z kontrą, a Mihajlović kiwnął Marchesiego i ku powszechnemu zdumieniu pokonał Baldiniego.

 

Nieoczekiwana strata gola na pewno podburzyła nieco nastroje w drużynie HSV, ale nawet mimo tego rywale nie mieli problemu z kontrolowaniem tego, co działo się na boisku. Dopiero gdy podjąłem decyzję o wprowadzeniu Wolfa i rzuceniu zespołu do totalnej ofensywy, zaczęliśmy niespodziewanie przeważać, aż w końcu w 71. minucie Olivieri wznowił grę od bramki, Mihajlović przeskoczył Pinto i przedłużył piłkę na wolne pole, a Wolf przyjął ją w biegu, doholował w pole karne i pewnym strzałem wyrównał na 2:2!

 

Tym razem zawodnicy HSV już na poważnie się pogubili, mieliśmy doskonałą szansę, by powalczyć o komplet punktów, ale najpierw w doliczonym czasie Seba Franz schrzanił akcję podając piłkę wprost do rąk bramkarza, zamiast na głowę niepilnowanego Wolfa, a bezpośrednio po tej akcji Betz dał się urwać Elliottowi, który, jak zwykle w tym miesiącu, przelobował Olivieriego, zapewniając HSV zwycięstwo. Pomijając coraz gorszą grę zespołu, nie miałem pojęcia, co do cholery działo się z Olivierim – jesienią pewnym bramkarzem, który był niemal nie do pokonania, a tymczasem dał się przelobować jak junior już w trzecim meczu z rzędu, a już teraz można było usłyszeć, jak pierwsi kibice nazywają go Gabriele "The Lob" Olivieri

 

W przeciągu czterech spotkań roztrwoniliśmy całą przewagę nad Werderem, która z bezpiecznych dziewięciu punktów stopniała do zaledwie jednego, więc za tydzień Bundesligę czekała zmiana na pozycji lidera, a ja na konferencji otwarcie przyznałem, że Rot-Weiss Essen nie ma najmniejszych szans na mistrzowską koronę. Po powrocie do domu znowu wejście po schodach wymęczyło mnie tak, jak wspinaczka pod stromą skarpę.

 

Cytat

21.02.2027, AOL-Arena, Hamburg, widzów: 53 921; TV

BL (22/34) HSV Hamburg [4.] – Rot-Weiss Essen [1.] 3:2 (2:1)

 

8' S. Moore 1:0

10' G. Blanco 2:0

45+1' Z. Mihajlović 2:1

71' D. Wolf 2:2

90+1' J. Elliott 3:2

 

Rot-Weiss Essen: G.Olivieri 7 – L.Hildebrandt 6 (46' A.Albrechtsen 7), A.Betz 7, L.Hofmann 7, M.Gruszka 6 – H.Vink 6, Z.Machaček 7, M.Rose 6, M.Andreasen ŻK 6 (54' S.Franz 6) – Denílson 7 (67' D.Wolf 7), Z.Mihajlović 7

 

GM: Simon Moore (N, HSV Hamburg) - 8

 

Odnośnik do komentarza
  • Pulek zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...