Skocz do zawartości

Cień wielkiej trybuny


Ralf

Rekomendowane odpowiedzi

Listopad witaliśmy nadrabianiem ligowych zaległości, choć z uwagi na ostatnie przetasowania terminowe, mieliśmy w tym momencie już dwa spotkania do tyłu względem całej reszty. Tak czy inaczej, w tym przypadku pojechaliśmy do Berlina, a mecz z Herthą, która świetnie rozpoczęła sezon, miał duże znaczenie na tym etapie rozgrywek, ponieważ zwycięstwo pozwoliłoby nam odskoczyć na więcej niż punkt od goniącego nas peletonu. Przed wyjazdem doszły mnie pogłoski, że Nicola Scarlato zaczyna ponoć narzekać na zbyt rzadkie występy, więc mając na uwadze, że w ostatnim czasie kiepsko spisujemy się w obronie, postanowiłem dać Włochowi szansę w wyjściowym składzie.

 

Trzeba sobie to powiedzieć jasno – byliśmy w tym spotkaniu zespołem zdecydowanie lepszym, w przekroju całych 90 minut znacznie częściej zagrażaliśmy bramce gospodarzy, niż oni naszej, co oczywiście im się zdarzało. Ale skłonność naszych napastników do zacinania się coraz bardziej utrudniała nam nadrabianie z przodu błędów obrony; już w 10. minucie Bode wstrzelił się z piłką prosto w ręce golkipera Herthy, a w przeciągu następnego kwadransa Dreyer odbijał jeszcze wymierzone w siebie uderzenia dwukrotnie ponownie Bodego, a następnie Silvy. Tak samo jak w Lizbonie, tak i teraz łatwo było przewidzieć, jak się to skończy, więc w 27. minucie, gdy powinniśmy byli prowadzić już co najmniej 3:0, Sóbis od niechcenia uderzył z 25 metrów, a Flood znowu zirytował mnie swoimi wkopanymi w glebę nogami i piłka bez przeszkód wpadła sobie do naszej bramki. Ryan strzelił tego typu gafę już drugi raz w drugim meczu z rzędu, więc nakazałem Masiniemu zacząć się rozgrzewać.

 

W przerwie młody Włoch zajął miejsce między naszymi słupkami, a reszta drużyny opieprzona za strzelecką indolencję bez zmian pojawiła się na murawie. W 56. minucie w końcu udało się nam nie trafić w bramkarza; po dosyć bilardowej akcji, w której piłka wielokrotnie obijała się o kolejnych graczy, Halilović zagrał crossa pole karne, który Spector przepuścił między nogami, a czający się za nim Bode nareszcie huknął nie do obrony i wyrównał na 1:1. Ale to był najwyraźniej nasz limit, bo po tym trafieniu wróciliśmy do seryjnego marnowania wyśmienitych okazji, tak że po końcowym gwizdku sędziego miałem poczucie dwóch straconych punktów, zamiast jednego zdobytego. Pozostaliśmy na czele tabeli, ale nie miałem już pojęcia co zrobić, byśmy w końcu zaczęli zamieniać na gole dziecinnie proste sytuacje i zaczęli grać tak, jak przystało na zespół walczący o mistrzowską koronę.

03.11.2019, Olympiastadion, Berlin, widzów: 63 933; TV

BL (11/34) Hertha Berlin [3.] – VfL Osnabrück [1.] 1:1 (1:0)

 

27' R. Sóbis 1:0

56' T. Bode 1:1

73' R. Fernandes (VfL) ktz.

 

VfL Osnabrück: R.Flood 6 (46' G.Masini 7) – M.Borrelli 7, M.Morozow 7, N.Scarlato ŻK 6, T.Woźniak 7 – P.Brunner 6, J.Silva 7, F.Abate 6, R.Fernandes Ktz 7 (73' C.Rendina 7) – Z.Halilović 7 (70' S.Pons 6), T.Bode 8

 

GM: Rafael Sóbis (N, Hertha Berlin) - 8

Odnośnik do komentarza

Zoran Halilović i Tomek Woźniak zaczęli się powoli pakować na wyjazd, a ja w tym czasie rozesłałem resztę powołań na mecze towarzyskie z Cyprem i Kolumbią, którymi reprezentacja Polski kończyła rok 2019. Nie było żadnych zaskoczeń, do kadry powrócili gracze po kontuzjach, wypadł niestety Gorząd, więc z tym drobnym wyjątkiem po prostu we Wronkach miała się stawić najcięższa artyleria, by w trakcie zgrupowania biało-czerwona rodzina mogła podtrzymać swoje więzi i wciąż pchać ten prawie dziesięcioletni już wózek zgodnie w tym samym kierunku.

 

Bramkarze:

– Michał Górka (27 l., BR, Wisła Kraków, 43/0);

– Michał Piotrowski (23 l., BR, Groclin Grodzisk Wlkp., 1/0);

– Maciej Wrześniak (27 l., BR, Caen, 2/0).

 

Obrońcy:
– Witold Cichy (33 l., LB, O PŚ, Wisła Kraków, 45/2)
– Andrzej Brzeziński (22 l., O PŚ, Birmingham, 17/0);
– Marcin Kiszka (22 l., O P, Sochaux, 7/0);
– Dariusz Fornalik (28 l., O L, Olympiakos Pireus, 45/0);
– Mateusz Machnikowski (23 l., O LŚ, P L, Werder Brema, 41/4);
– Tomasz Woźniak (27 l., O LŚ, OP LŚ, N, VfL Osnabrück, 63/6);
– Artur Kowalczyk (28 l., O Ś, Tottenham Hotspur, 67/12);
– Marcin Piotrowski (29 l., O Ś, Bayern Monachium, 83/2);
– Zbigniew Lewandowski (23 l., O Ś, DP, Newcastle, 4/0);
– Jakub Błaszczykowski (33 l., O/DBP/P P, Manchester City, 125/4);

– Krzysztof Wróblewski (25 l., O/P P, Le Havre, 22/2).

 

Pomocnicy:
– Maciej Kwiatkowski (27 l., DP, Betis Sewilla, 58/10);
– Rafał Piątek (23 l., DP, Southampton, 26/4);
– Grzegorz Owczarek (27 l., P Ś, Osasuna, 30/11);
– Maciej Brodecki (25 l., OP PŚ, Leeds United, 58/5);

– Dariusz Frankiewicz (33 l., OP LŚ, Birmingham, 67/8);
– Piotr Szymański (27 l., OP Ś, Real Madryt, 70/23).

 

Napastnicy:
– Maciej Korzym (31 l., OP/N Ś, Sporting Lizbona, 69/34);
– Tomasz Adamczyk (25 l., N, Liverpool, 60/53);

– Zoran Halilović (22 l., N, VfL Osnabrück, 11/7);

– Marcin Pawlak (22 l., N, Real Madryt, 32/15);

– Łukasz Socha (22 l., N, Olympique Marsylia, 7/8).

Odnośnik do komentarza

Mecz towarzyski z Cyprem przyszło nam zagrać na wyjeździe, więc po dwóch dniach z grupowania w kraju udaliśmy się do Nikozji. Sprawdzian z rywalem z niezbyt wysokiej półki uznałem za dobrą okazję, by ograć jednego z naszych rezerwowych bramkarzy, a mój wybór padł na Michała Piotrowskiego, który dotychczas pod moją wodzą rozegrał tylko jedno spotkanie w narodowych barwach.

 

Przez blisko dziesięć lat mojej barwnej kadencji rozegraliśmy już wiele efektownych spotkań, w których przy naszej grze ręce same składały się do oklasków, a tego wieczoru z Cyprem zaprezentowaliśmy szybki, finezyjny futbol, w którym dużo było pewności – gdy na przykład Piotrowski zgarniał piłkę na naszej połowie i zagrywał na pamięć do przodu, był pewien, że tam czeka Szymański, a kiedy Brodecki zgrywał ze skrzydła do środka, mógł mieć pewność, że tam na pozycję wychodzi już Piątek. W 10. minucie po akcji lewą stroną Szymański zagrał crossa tuż obok obrońców, a Adamczyk w swoim stylu przyjął futbolówkę, przedryblował Dimitrou i silnym strzałem ulokował ją w siatce. Chwilę później miała miejsce przepiękna sytuacja, kiedy spod linii bocznej zacentrował Fornalik, zaś Tomek ekwilibrystycznym półobrotem z powietrza w samo okienko podwyższył na 2:0. W tak znakomitej formie Cypr nie miał z nami najmniejszych szans na nawiązanie choćby cienia walki. W 40. minucie zatem zadaliśmy kolejny cios, Szymański precyzyjnie wyekspediował piłkę z naszej połowy za obronę gospodarzy, a tam wystartował Socha, elegancko dociągnął w szesnastkę i bez trudu pokonał Sofokleousa.

 

Gdy na boisku zaczęli meldować się zmiennicy, ani trochę nie zmieniło to obrazu naszej gry, a piłka w szybkim tempie chodziła między nami jak po sznurku. W 66. minucie cofnięty troszkę Adamczyk ściągnął na siebie uwagę pomocników, Szymański w tym czasie oddał piłkę Piątkowi, a mój imiennik zdecydował się na strzał zza pola karnego, którym skutecznie zaskoczył Sofokleousa. Po czterech minutach Brodecki zakończył swój rajd wzdłuż linii bocznej precyzyjną centrą, do której najwyżej wyskoczył Halilović, a po jego strzale piłka ugrzęzła w okienku cypryjskiej bramki. Strzelecki festiwal na dwie minuty przed końcem meczu spuentował Korzym, który soczystym szczupakiem z linii szóstego metra zamknął dośrodkowanie Woźniaka.

09.11.2019, GSP, Nikozja, widzów: 17 047; TV

TOW Cypr [126.] – Polska [1.] 0:6 (0:3)

 

10' T. Adamczyk 0:1

14' T. Adamczyk 0:2

40' Ł. Socha 0:3

66' R. Piątek 0:4

70' Z. Halilović 0:5

88' M. Korzym 0:6

 

Polska: M.Piotrowski 8 – M.Kiszka 7 (46' K.Wróblewski 8), A.Kowalczyk 7 (46' M.Piotrowski 7), A.Brzeziński 8, D.Fornalik ŻK 7 (63' T.Woźniak 7) – M.Brodecki 9, R.Piątek 9, P.Szymański 9 (71' M.Machnikowski 6), D.Frankiewicz 8 – T.Adamczyk 10 (78' M.Korzym 8), Ł.Socha 7 (46' Z.Halilović 7)

 

GM: Tomasz Adamczyk (N, Polska) - 10

 

W tym samym czasie, w którym gromiliśmy Cypr, a inne reprezentacje sprawdzały się w swoich meczach towarzyskich, rozgrywane były pierwsze spotkania barażowe w walce o awans na Euro 2020. Do potężnej sensacji doszło w Jerez de la Frontera, gdzie Hiszpania niespodziewanie została rozbita 0:3 przez Turcję. Szanse La Furia Roja na uratowanie sytuacji i wyrwanie w ostatniej chwili biletów do Grecji spadły do wartości minimalnych, więc prawdopodobnie przyczyniliśmy się do tego, że Hiszpanie najpewniej nie pojadą na Mistrzostwa Europy.

Odnośnik do komentarza

Z reprezentacją Kolumbii polscy kibice wiązali całkiem miłe wspomnienia, bo to właśnie zdecydowanym zwycięstwem nad tym rywalem rozpoczęliśmy w 2018 roku nasz marsz po obronę złota na mundialu w USA. W porównaniu do meczu z Cyprem, przygotowałem w Chorzowie drobne zmiany w wyjściowym składzie, by przyjrzeć się większej liczbie piłkarzy.

 

Spotkanie rozpoczęliśmy od szybkiego natarcia na bramkę Arenasa i faulu Zapaty w polu karnym, który gonił po nim Tomka Adamczyka. Sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr, a tym razem pod nieobecność na boisku Kowalczyka do piłki podszedł Machnikowski i wysunął nas na prowadzenie. Przez cały czas nasza gra wyglądała pewnie, każdy wiedział co ma robić i wywiązywał się ze swoich zadań, a bacznie zwracałem na to uwagę, bo tak naprawdę już teraz patrzałem na kadrę pod kątem przyszłorocznego Euro. Zauważyłem niestety, że od poziomu reszty drużyny odstaje nieco Zbyszek Lewandowski, który w obronie przegrywał stosunkowo dużo pojedynków główkowych, a coś takiego może się źle skończyć na turnieju.

 

Do pozostałych kadrowiczów nie miałem większych uwag, i z powodzeniem wodziliśmy Kolumbijczyków za nos. W 66. minucie Górka wznawiał grę od bramki i wyekspediował ją daleko na połowę gości, tam rezerwowy Korzym przeskoczył Martíneza, przedłużając podanie, a Adamczyk zrobił to, co do niego należało, zgarnął futbolówkę, wpadł w pole karne i posłał ją Arenasowi w krótki róg bramki. Z gry zasługiwaliśmy na zwycięstwo do zera, zatem szkoda, że w ostatnich dziesięciu minutach Brodecki dopuścił się raczej niepotrzebnego faulu tuż przed polem karnym, który zachowanie czystego konta nam uniemożliwił. Dobrze, że trenowanie obrony wyniku wyszło nam doskonale i rok 2019 zakończyliśmy zwycięstwem nad nietuzinkową drużyną.

12.11.2019, Stadion Śląski, Chorzów, widzów: 33 268; TV

TOW Polska [1.] – Kolumbia [10.] 2:1 (1:0)

 

2' M. Machnikowski 1:0 rz.k.

66' T. Adamczyk 2:0

82' H. Moreno 2:1

 

Polska: M.Górka 7 – J.Błaszczykowski 7 (72' M.Kiszka 6), Z.Lewandowski 7, M.Piotrowski 7, T.Woźniak 7 (46' D.Fornalik 6) – M.Brodecki 8, M.Kwiatkowski 7, G.Owczarek ŻK 7 (63' P.Szymański 6), M.Machnikowski 7 (46' D.Frankiewicz ŻK 6) – T.Adamczyk 9 (78' Z.Halilović 7), M.Pawlak 7 (46' M.Korzym 7)

 

GM: Tomasz Adamczyk (N, Polska) - 9

 

Cudu w Stambule nie było i Turcja zwyciężyła 1:0, wyrzucając za burtę Hiszpanię, która Mistrzostwa Europy obejrzy w telewizji. Katem Hiszpanów okazał się Ercan Ali, który zdobył wszystkie cztery gole w barażowym dwumeczu, a w rewanżu w 18. minucie dobił La Furia Roja trafieniem z rzutu karnego. Pozostałe drużyny, jakie zapewniły sobie udział w greckim turnieju, to Chorwacja, Norwegia, Rumunia i Szwecja.

Odnośnik do komentarza

Ku mojemu lekkiemu zdziwieniu przed spotkaniem z Werderem Brema zaczął złośliwie zaczepiać mnie Jürgen Klinsmann, przechwalając się, jak to jego zespół nie jest silny i nie boi się nikogo, a ja żebym nawet nie próbował żadnych gierek psychologicznych, bo nie będą miały dla jego piłkarzy żadnego znaczenia. Cóż najwyraźniej będą miały, bo gdyby tak nie było, to raczej powinno być mu wszystko jedno, co będę mówił. W każdym razie zniechęciłem go do dalszej pyskówki drwieniem z reklam Klinsmanna, bo interesowało mnie wyłącznie zwycięstwo, a Werder jak na razie wcale nie prezentował się lepiej od nas.

 

Potwierdziło to pierwsze 20 minut spotkania na Osnatel-Arenie, w trakcie których często zmuszaliśmy Werder do bronienia się, mieliśmy więcej pomysłu na grę i częściej byliśmy przy piłce. W 10. minucie natomiast nasza próba dostarczenia długiej piłki do napastników wpadła jeszcze w ręce Donato, ale golkiper gości fatalnie wprowadził ją do gry, rzucając futbolówkę prosto do Halilovicia, który strzałem od słupka skarcił rywali. A dlaczego przewagę mieliśmy tylko w pierwszych dwudziestu minutach? Ano dlatego, że właśnie po upływie tego czasu Scarlato przez swoją siermiężność dał się minąć Mesiciowi bez żadnego zwodu, a sytuację postanowił ratować faulem, za który oczywiście otrzymał czerwoną kartkę i powinien dziękować bogom, że mur zatrzymał uderzenie Schneidera z rzutu wolnego.

 

Od tej pory zgodnie z oczekiwaniami rozsypaliśmy się, a Werder opanował boisko, tak że mogliśmy zapomnieć o kolejnych okazjach. Jak zawsze w sytuacji wykluczenia obrońcy niezwłocznie zdjąłem jednego z napastników, w tym wypadku niewidocznego Bodego, ale tym razem nie wyszło nam to na dobre, bo Carlos grał fatalnie i z nim w defensywie i tak było nas praktycznie trzech. Jednak w składzie mieliśmy dziś nie dwie czarne owce, a trzy, bo trzecią okazał się Rendina, który w 35. minucie fantastycznie dośrodkował piłkę w nasze pole karne prosto na nogę Feichtingera, który odesłał ją do pustej bramki. Resztę meczu wypełniła obrona Częstochowy z naszej strony, która wyszła nam z resztą doskonale, bo więcej goli nie straciliśmy, więc ciężko powiedzieć, czy bezmyślność Rendiny kosztowała nas dziś zwycięstwo. Bo czerwień Scarlato, który otrzymał ode mnie oficjalną naganę, na pewno.

16.11.2019, Osnatel-Arena, Osnabrück, widzów: 28 554

BL (12/34) VfL Osnabrück [1.] – Werder Brema [4.] 1:1 (1:1)

 

10' Z. Halilović 1:0

22' N. Scarlato (VfL) czrw.k.

35' M. Feichtinger 1:1
45+2' M. Schneider (WB) ktz.

 

VfL Osnabrück: G.Masini 7 – M.Borrelli 6, M.Fiore 7, N.Scarlato CzK 6, T.Woźniak ŻK 7 – P.Brunner 6, F.Abate ŻK 6 (73' R.Lawan 6), S.Holzer 7, C.Rendina ŻK 6 (57' J.Schumacher 6) – Z.Halilović 7, T.Bode 6 (22' Carlos 6)

 

GM: Markus Feichtinger (N, Werder Brema) - 8

Odnośnik do komentarza

20 listopada mogliśmy rozstrzygnąć kwestię awansu z drugiego miejsca w grupie A Ligi Mistrzów, bo jechaliśmy do sąsiedniej Francji, by zmierzyć się z Saint-Étienne. Byliśmy faworytem tego spotkania, ale wyprowadzając zespół na murawę miałem dziwne przeczucia, że będzie inaczej.

 

No i miałem rację. Saint-Étienne zaskoczyło nasz szybką grą, do tego na ich korzyść przemawiało przyzwyczajenie do bardzo długiego i wąskiego boiska Stade Geoffroy Guichard, bardzo sprawnie przesuwali się po placu gry, a to w połączeniu z naszą jak zazwyczaj zagubioną obroną raz po raz przynosiło im lepsze bądź mniej okazje podbramkowe. My sami nie robiliśmy zbyt wiele, by zakłócić rytm gospodarzy i spróbować przejąć inicjatywę, całą pierwszą połowę przespaliśmy, a dwie doskonałe sytuacje, które udało nam się stworzyć, Bode i Rendina efektownie zmarnowali, toteż bramka dla Saint-Étienne była kwestią czasu. Wreszcie w 42. minucie Fiore po swojemu zostawił za sobą kompletnie niepilnowanego da Costę, który w moment dostał piłkę do nogi i pokonał Masiniego, a ja mruknąłem tylko z ogromnym sarkazmem "nareszcie", bo po prostu czułem w powietrzu, że to się musi tak skończyć.

 

Po suszarce w szatni i korekcie tak ustawienia, jak instrukcji dla konkretnych zawodników, zniwelowaliśmy przewagę Saint-Étienne, a nawet przeszliśmy do ataku. I teraz właśnie zaczął się festiwal pudeł i uderzeń do rąk bramkarza, co regularnie doprowadzało mnie do szewskiej pasji; gdybyśmy zamieniali na gola chociaż co drugą okazję, bylibyśmy już w finale. Najbardziej zirytował mnie w tej materii Holzer, który po świetnym podaniu wpadł w pole karne po lewej stronie i w pewnym momencie miał obok praktycznie całą pustą bramkę, ale z niezrozumiałego powodu chciał zgrywać jeszcze na środek, a tam, jak łatwo się domyśleć, na piłkę czekał już golkiper Tusini. Wiele wskazywało, że przegramy na własne życzenie, ale w 80. minucie z szeregu wyłamał się Baum, który wystartował do przerzucenia Holzera i jako jedyny uderzył mocno, pewnie, celnie i przede wszystkim obok Tusiniego, czym uratował nam remis. Czwarty z rzędu, a trzeci 1:1. Ten gol miał duże znaczenie, bo z czterema punktami przewagi nad Francuzami zapewniliśmy sobie awans do 1/8 finału.

20.11.2019, Stade Geoffroy Guichard, Saint-Étienne, widzów: 35 516; TV

LM Gr.A (5/6) Saint-Étienne [FRA] – VfL Osnabrück [GER] 1:1 (1:0)

 

42' J. da Costa 1:0

80' M. Baum 1:1

 

VfL Osnabrück: G.Masini 7 – M.Borrelli 6, M.Fiore 8, N.Scarlato 6, T.Woźniak 8 – P.Brunner 6 (79' Jorge 6), F.Abate 7, S.Holzer 7, C.Rendina 7 – Z.Halilović 6 (63' R.Lawan 7), T.Bode 6 (72' M.Baum 7)

 

GM: Michele Fiore (O Ś, VfL Osnabrück) - 8

 

W drugim meczu naszej grupy Lazio skromnie, acz planowo pokonało FC Porto 1:0.

 

Grupa A:

1. Lazio Rzym – 15 pkt – 8:1; Awans

2. VfL Osnabrück – 8 pkt – 10:5; Awans

3. Saint-Étienne – 4 pkt – 6:9

4. FC Porto – 1 pkt – 3:12

Odnośnik do komentarza

Myślałem już, że pobijemy mój rekord z Gratkorn :>

 

-----------------------------

 

Potrafiłem zrozumieć, że Nicola Scarlato chciał częściej występować w wyjściowym składzie, nawet uwzględniłem go na środku obrony, ale latanie z płaczem do dziennikarzy dosłownie co 2-3 dni było ewidentnym przegięciem z jego strony, więc przysoliłem mu dodatkową naganą za brak zdrowego rozsądku.

 

 

Tak czy inaczej, Włoch we Fryburgu i tak zagrać by nie mógł, bo pauzował za czerwoną kartkę z meczu z Werderem. Z racji mało satysfakcjonującej postawy w ataku postanowiłem wystawić również od pierwszej minuty Marco Bauma, naszego cichego bohatera z Francji, a Bode nie znalazł tym razem miejsca nawet na ławce rezerwowych.

 

Włączający się powoli do walki o utrzymanie Freiburg był dobrym momentem, żeby przełamać nakręcającą się spiralę remisów i utrzymać w górnych rejonach tabeli. Z początku przewagę mieli gospodarze, którzy lepiej weszli w mecz, ale z czasem zaczęliśmy łapać rytm, którego w ostatnim czasie często nam brakowało. Kluczowym momentem spotkania był faul Vidarssona na linii pola karnego z 19. minuty, po którym piłkę w okienku bramki Shepherda ulokował Holzer. Od tej pory było już tylko lepiej, fryburczycy gaśli, ich menedżer Leicht nie był zbyt skory do złośliwości pod moim adresem, a w 37. minucie Halilović wytrącił piłkę Grotemu i przyblokował go tułowiem, co wykorzystał Abate i przerzucił do uciekającego Bauma, który podwyższył na 2:0. Parę minut później piłkę z naszego pola karnego wyekspediował Fiore, a Baum odwdzięczył się Haliloviciowi przedłużając ją głową, z kolei Polak odbił w bok w polu karnym i pięknym lobem z gatunku "stadiony świata" uciszył trybuny Badenova-Stadion.

 

I już aż do końca meczu rozlewało się po nich zwątpienie, przeplatane radością na sektorach zajmowanych przez naszych kibiców. A w 83. minucie stan ten pogłębił Grote, który pod presją Woźniaka wycofał piłkę prosto do Halilovicia, dzięki czemu Zoran z 35 metrów odesłał ją do pustej bramki. Pewne trzy punkty wyjechały zatem z Fryburga wraz z nami.

24.11.2019, Badenova-Stadion, Fryburg, widzów: 24 906

BL (13/34) SC Freiburg [14.] – VfL Osnabrück [4.] 0:4 (0:3)

 

19' S. Holzer 0:1

37' M. Baum 0:2

42' Z. Halilović 0:3

83' Z. Halilović 0:4

 

VfL Osnabrück: G.Masini 8 – M.Borrelli 8, M.Fiore 8, V.Micheli 8, T.Woźniak 8 – P.Brunner 8, F.Abate 7 (65' S.Pons 6), S.Holzer 8, C.Rendina 9 (80' J.Schumacher 7) – Z.Halilović 10, M.Baum 8 (65' R.Lawan 6)

 

GM: Zoran Halilović (N, VfL Osnabrück) - 10

 

Wydarzeniem kolejki, o ile można tak powiedzieć, było pierwsze zwycięstwo i pierwsze w ogóle punkty Erzgebirge Aue w tym sezonie, które pokonało 1:0 Borussię Mönchengladbach.

Odnośnik do komentarza

Zaledwie tydzień po rozbiciu Freiburga na jego terenie gościł nas kolejny zespół z dolnej połowy tabeli, Kickers Offenbach. Nie dokonywałem żadnych zmian w wyjściowym składzie, by podtrzymać zagranie, jakie wytworzyło się w naszych szeregach we Fryburgu i początkowo przyniosło to dobry efekt, ponieważ od początku przeważaliśmy nad niżej notowanym rywalem i niewiele brakowało nam do objęcia prowadzenia. W obronie zaskakująco dobrze spisywał się Fiore, który jeden po drugim wygrywał kolejne główkowe pojedynki i z gracją czyścił nasze przedpole, aż nie poznawałem skłonnego do wpadek Włocha. I właśnie postanowił mi on przypomnieć, do czego jest zdolny, gdy w 17. minucie sfaulował w końcu Ziemera na obrzeżu pola karnego, a Kantimoiris chętnie wykorzystał prezent. Niestety zamiast odrabiać straty, pięć minut później ani Fiore, ani Scarlato nawet nie ruszyli się do niepilnowanego Gagliardiego i zrobiło się 0:2. Byłem tak wściekły, że nie mogłem się zdecydować, który z nich bardziej dał dupy, więc nie czekając, aż do końca zrujnują nam mecz, wyrzuciłem z boiska obu.

 

Myślałem nawet, że bez nich zaczniemy odrabiać straty, ponieważ w 28. minucie Baum po dobrym podaniu Halilovicia zdecydował się na udaną próbę lobu zza pola karnego, ale jeszcze przed przerwą dostaliśmy trzecią bramkę, gdy 18-letni smarkacz Ziemer z rozbrajającą łatwością zgubił "starego wygę" Scarlato i pokonał Masiniego. Tym razem burza w szatni właściwie nic nie zmieniła, ponieważ tylko chwilowy, indywidualny zryw Halilovicia pozwolił mu na przedarcie się w pole karne samotnym rajdem i potężny strzał w okienko bramki Baumgartnera. Reszta meczu się odbyła, piłki szybowały w trybuny, nasza długa seria spotkań bez porażki dobiegła końca w żałosny sposób, a ja po meczu straciłem nad sobą panowanie i zwyczajnie zwyzywałem moich partaczy w szatni, bo już nie miałem do nich siły. Właśnie przez nieustającą od sześciu lat skłonność do odwalania takiej chałtury ze słabszymi przeciwnikami nigdy nie włączymy się na poważnie do walki o mistrzostwo Niemiec. I to samo powtórzyłem na pomeczowej konferencji.

30.11.2019, Stadion Bieberer Berg, Offenbach, widzów: 28 341

BL (14/34) Kickers Offenbach [14.] – VfL Osnabrück [2.] 3:2 (3:1)

 

17' Ch. Kantimoiris 1:0 rz.k.

22' M. Gagliardi 2:0

28' M. Baum 2:1

45+1' R. Ziemer 3:1

59' Z. Halilović 3:2

 

VfL Osnabrück: G.Masini 6 – M.Borrelli 6, M.Fiore 5 (23' N.Scarlato 7), V.Micheli 5 (23' O.Fischer 7), T.Woźniak 6 – P.Brunner ŻK 6, F.Abate 7, S.Holzer 7, C.Rendina 6 – Z.Halilović 8, M.Baum 7 (74' T.Bode 6)

 

GM: Robert Ziemer (N, Kickers Offebnach) - 8

Odnośnik do komentarza

Listopad 2019

 

Bilans (Osnabrück): 1-3-1, 9:6

Bundesliga: 4. [-0 pkt do Werderu,+3 pkt nad Stuttgartem] / jedno zaległe spotkanie

DFB-Pokal: –

Liga-Pokal: –

Liga Mistrzów: grupa A, 1:1 z Saint-Étienne; awans

Finanse: 31,35 mln euro (-3,55 mln euro)

Gole: Zoran Halilović (21)

Asysty: Philippe Brunner (9)

 

Bilans (Polska): 2-0-0, 8:1

Eliminacje do Euro 2020: czwarta grupa, 1. miejsce; awans

Euro 2020: –

Ranking FIFA: 2. [-1]

 

 

Ligi:

 

Anglia: Manchester City [+1 pkt]

Austria: Rapid Wiedeń [+6 pkt]

Francja: Olympique Lyon [+5 pkt]

Hiszpania: Real Madryt [+3 pkt]

Niemcy: HSV Hamburg [+1 pkt]

Polska: Radomiak Radom [+1 pkt]

Rosja: CSKA Moskwa [M]

Szwajcaria: Young Boys [+1 pkt]

Włochy: Inter Mediolan [+1 pkt]

 

Liga Mistrzów:

-

 

Puchar UEFA:

- Wisła Kraków, gr. G, 2:2 z Dinamem Bukareszt

 

Reprezentacja Polski:

- 09.11, Mecz towarzyski, Cypr - Polska, 0:6

- 13.11, Mecz towarzyski, Polska - Kolumbia, 2:1

 

Ranking FIFA: 1. Brazylia [1326], 2. Polska [1324], 3. Anglia [1122]

Odnośnik do komentarza

Mimo sporej bury, jaką zafundowałem w Offenbach, postanowiłem, że dam Fioremu i Michelemu szansę do zrehabilitowania się za swoje winy w meczu z Lazio, którym zamykaliśmy fazę grupową Ligi Mistrzów. Mimo że mieliśmy już zapewniony awans, to warto było jednak rzymian pokonać, bo w pierwszym meczu na Olimpico przegraliśmy wyłącznie na własne życzenie, a sami rywale nie prezentowali takiego poziomu, jak Real Madryt, czy Liverpool, które w zeszłym sezonie pokonywaliśmy.

 

A jednak to spotkanie dostarczyło wszystkim wszelkich odpowiedzi na pytania, dlaczego w lidze nie walczymy o mistrzostwo, a w pucharach nie jesteśmy w stanie przeskoczyć pewnego poziomu. Na boisku mieliśmy wyraźną przewagę nie tylko w posiadaniu piłki, ale również w oddanych strzałach i liczbie stwarzanych sytuacji, lecz wszystko niweczyła najzwyklejsza niedojrzałość, która trzyma się nas całą moją kadencję, a ja mimo ciągłych poszukiwań, nie mogłem znaleźć na to recepty. I zaczynało mi się już odechciewać. Zanim doszło do dzieła samozniszczenia, w 34. minucie Baum opanował piłkę w polu karnym, mimo asysty dwóch rywali dograł na piąty metr do Halilovicia, a ten opierając się na obrońcy wbił piłkę do bramki z półobrotu. Ale niespełna dziesięć minut później jak zwykle spóźniony i źle ustawiony Borrelli, który na pewno nie przetrwa posezonowej czystki, dał się urwać Diego swoim skrzydłem, a ten dograł do Obinny, który przy biernej postawie Michelego wyrównał na 1:1. Co więcej, chwilę później Micheli nagrabił sobie jeszcze bardziej, gdy sfaulował tegoż Obinnę w polu karnym, a Todorow z jedenastu metrów dał jeszcze rywalom prowadzenie.

 

Już w przerwie poinformowałem Włocha, że od jutra trenuje w rezerwach, a w drugiej połowie z minuty na minutę coraz bardziej miałem dość pracy z tym klubem. Gonienie wyniku zdecydowanie nie było naszą mocną stroną, bo Lazio aż prosiło, by wbić mu ze dwa gole, ale jednak tego nie zrobiliśmy. Za to w doliczonym czasie tylko kręciłem głową, gdy patrzałem, jak przy rzucie z autu dla rzymian Scarlato pozostawił bez opieki Obinnę, który z bliskiej odległości spokojnie wklepał piłkę do naszej bramki. Co prawda już nie miałem siły do tego zespołu, ale i tak w szatni spytałem jeszcze Scarlato, jakim prawem lata do pismaków z płaczem o zbyt rzadkie występy, skoro gra jak oferma, a w wypowiedzi dla prasy skrytykowałem postawę Brunnera w ostatnim czasie, który już od ładnych kilku spotkań po prostu zawodzi swoim brakiem zaangażowania.

03.12.2019, Osnatel-Arena, Osnabrück, widzów: 28 442; TV

LM Gr.A (6/6) VfL Osnabrück [GER] – Lazio Rzym [iTA] 1:3 (1:2)

 

34' Z. Halilović 1:0

42' V. Obinna 1:1

45' I. Todorow 1:2 rz.k.

90+3' V. Obinna 1:3

 

VfL Osnabrück: G.Masini 7 – M.Borrelli 7, M.Fiore 7, V.Micheli 6 (46' N.Scarlato 5), T.Woźniak 6 – P.Brunner 6, F.Abate 7 (68' J.Silva 7), S.Holzer 6, C.Rendina 6 – Z.Halilović 7, M.Baum 7 (74' T.Bode 6)

 

GM: Victor Obinna (N, Lazio Rzym) - 9

 

Na pożegnanie z europejskimi pucharami FC Porto pokonało 2:1 Saint-Étienne. Z kolei przewaga aż 10 punktów Lazio nad nami wyglądała wprost żałośnie.

 

Grupa A:

1. Lazio Rzym – 18 pkt – 11:2; Awans

2. VfL Osnabrück – 8 pkt – 11:8; Awans

3. Saint-Étienne – 4 pkt – 7:11

4. FC Porto – 4 pkt – 5:13

Odnośnik do komentarza

Milan od czasu dwóch tytułów mistrzowskich z rzędu w 2013 i 2014 roku spisuje się bardzo przeciętnie, ponadto z wyjątkiem 2017 roku, w którym został wicemistrzem Włoch, ani razu nie finiszował w czołowej trójce, a obecnie Rossoneri zajmują dopiero dziesiąte miejsce w tabeli, zaś menedżer Tasotti może niebawem pożegnać się z posadą. W europejskich pucharach Milanowi również nie idzie najlepiej, patrząc na historię klubu, bowiem tylko w 2012 roku wygrał Puchar UEFA, a w 2012 Ligę Mistrzów.

 

Juventus natomiast rokrocznie bije się o mistrzostwo, ale więcej jest z tego dymu niż ognia, bo Stara Dama przywdziała koronę tylko dwukrotnie - w 2008 i 2017 roku. Skończyło się jednak wieloma wicemistrzostwami i brązowymi medalami. Liga Mistrzów natomiast od 2003 roku Juventusu w finale nie widziała i niewiele wskazuje, by teraz miało się to zmienić, natomiast w 2010 roku turyńczycy byli finalistami Pucharu UEFA, a w 2015 zdobyli trofeum, zdecydowanie pokonując w finale Real Madryt.

Odnośnik do komentarza

Na losowaniu grup eliminacyjnych do Mistrzostw Świata 2022 nie mogłem stawić się osobiście, bo zajęty byłem przygotowaniami do meczu z Bayernem. Do Lizbony pojechała więc specjalna delegacja PZPN-u, a później poinformowano mnie wideotelefonicznie o przebiegu ceremonii i naszym losie. Znaleźliśmy się w grupie piątej, gdzie zmierzymy się z Anglią (3.), Danią (17.), znowu Finlandią (60.), Gruzją (79.) i Azerbejdżanem (145.).

 

Eliminacje MŚ 2022, piąta grupa:

– Gruzja;

– Anglia;

– Finlandia;

– Polska;

– Azerbejdżan;

– Dania.

 

 

W tym sezonie Bayern był pogrążony w jeszcze większym kryzysie, niż my, a może w takim samym, tylko Bawarczycy w przeciwieństwie do nas o wiele rzadziej grali ponad stan, więc pozycja największego rozczarowania rundy jesiennej wiernie odwzorowywała postawę monachijczyków na boisku. Mieliśmy zatem szansę na remis, a próbując uniknąć kolejnych prezentów, w obronie zdecydowałem sięgnąć po Modikę, który w sumie nie odstawał wcale od poziomi Michelego i Scarlato. Ponadto miejsce na prawym skrzydle stracił w końcu Brunner, do którego cierpliwość stracili również kibice, a w środku pola zagrał Silva.

 

I właściwie na tym można byłoby poprzestać, bo kibice na Osnatel-Arenie już dawno się tak nie wynudzili. Nie oddaliśmy dziś ani jednego celnego strzału na bramkę Bayernu, gościom sztuka ta udała się dwukrotnie, lecz na posterunku był Masini, a na pomeczowej konferencji wypowiadałem się o nas ogólnikowo, bo indywidualnie nie mogłem wyróżnić praktycznie nikogo. Uderzające było to, że Bayern w końcówce meczu przy stanie 0:0 grał na czas i rozpaczliwie przetrzymywał piłki w narożnikach boiska, zupełnie jakby był małym klubikiem z Regionalligi, a nie wielką, europejską firmą. A my nawet tak przerażonego zespołu nie potrafimy pokonać.

08.12.2019, Osnatel-Arena, Osnabrück, widzów: 28 545; TV

BL (15/34) VfL Osnabrück [4.] – Bayern Monachium [12.] 0:0

 

VfL Osnabrück: G.Masini 7 – M.Borrelli 6, M.Fiore 8, F.Modica 7, T.Woźniak 6 – R.Fernandes 6 (77' P.Brunner 6), J.Silva 7, S.Holzer 7, C.Rendina 6 – Z.Halilović 6 (71' R.Lawan 6), M.Baum 6 (46' T.Bode 7)

 

GM: Michele Fiore (O Ś, VfL Osnabrück) - 8

Odnośnik do komentarza

Cały czas dzielnie trwa w ekstraklasie, ale w tym sezonie niestety będzie walczyć o utrzymanie; obecnie zamyka tabelę z dwoma punktami straty do dziewiątego miejsca.

 

-------------------------------------

 

Na losowaniu grup finałowych Euro 2020 już nie wypadało mi się nie pojawić, więc nadzór nad treningami tymczasowo przejął ode mnie Baljić, a ja z delegatami PZPN-u poleciałem do greckich Aten. Miałem już niemałe doświadczenie w tego typu ceremoniach, więc całość, mimo niewątpliwie emocjonującego klimatu, nie robiła już tak wielkiego wrażenia, jak tę parę lat temu. Od samego wejścia na galę towarzyszył mi iście rock and rollowy luz, ale tym razem napięcia i tak miało nie zabraknąć. Tegoroczne losowanie bowiem przypominało mi nieco to z 2011 roku, gdy wdeptywaliśmy do grupy śmierci na Euro 2012, ponieważ mimo rozmieszczenia w pierwszym koszyku los skojarzył nas w grupie A z takimi tuzami, jak Francja (4.) i Holandia (5.), a skład uzupełniła Rumunia (34.), którą doskonale pamiętaliśmy z finału Mistrzostw Świata 2014. Stanęliśmy zatem przed naszym największym grupowym wyzwaniem od czasu Euro w Walii i Szkocji, przy czym możliwy był każdy scenariusz, tak jak to bywa przy bezpośrednim starciu trzech światowych potęg. Jednocześnie reprezentacja Polski po raz pierwszy w historii tworzyła prawdziwą grupę śmierci, zamiast do niej wpaść.

 

Euro 2020, grupa A:

– Francja;

– Holandia;

– Polska;

– Rumunia.

 

Pozostałe grupy, jakie rozlosowano pod okiem Gianniego Infantino, prezentowały się następująco:

 

– Grupa B: Anglia, Austria, Norwegia, Szwajcaria.

– Grupa C: Niemcy, Szwecja, Turcja, Włochy.

– Grupa D: Chorwacja, Grecja, Portugalia, Serbia.

Odnośnik do komentarza

Inne są w sumie bardziej zrównoważone.

 

----------------------------------------

 

W najbliższą środę nadrabialiśmy kolejne już ligowe zaległości w Gelsenkirchen, co zrówna nas w liczbie rozegranych spotkań z resztą ligi. Niestety z powodu licznych wpadek w lidze zniknęła nam sprzed nosa szansa na przejęcie fotela lidera oraz odskoczenie rywalom na 2-3 punkty i mogliśmy liczyć tylko na drugą lokatę. Mimo to ciągle poszukiwałem piłkarzy w formie, z tego powodu na ławkę odsuwając Tomka Woźniaka na rzecz Jorge, a Bauma zastąpił Pons.

 

Schalke również nie wiodło się najlepiej, a strata punktów w tym spotkaniu znacznie pogorszyłaby i tak już nie najlepszą atmosferę w zespole, dobrze zatem, że w końcu się zebraliśmy od początku i zaatakowaliśmy. Szybko nam się powiodło, bo już w 4. minucie Holzer zagrał fantastyczną, prostopadłą piłkę do Ponsa, który wymanewrował Torresa i dał nam zaskakujące prowadzenie. Co więcej, przewaga była po naszej stronie i dziesięć minut później w zamieszaniu podbramkowym przy rzucie rożnym Torres wypluł piłkę przed siebie, a tam dobił ją Halilović i było 2:0. Zespołowo wyglądaliśmy nieźle, nie licząc drobnych potknięć, bo mało brakowało, a Fernandes zaliczyłby asystę przy kontaktowym golu dla Schalke. Już zastanawiałem się nad werbalnym poklepaniem drużyny po ramieniu w przerwie, aż chwilę przed gwizdkiem Masini postanowił wpuścić między nogami łatwy strzał po ziemi Radice z 25 metrów, przez co w mgnieniu oka zaczęło się robić nieciekawie.

 

Niedawno przyszło mi do głowy określenie, że Osnabrück to nie klub, Osnabrück to styl gry. Przypomniałem to sobie w 52. minucie, kiedy gospodarze rozgrywali piłkę na naszym przedpolu, aż w końcu Modica wyszedł do przodu, przez co Medina wbiegł w lukę i wyrównał na 2:2. Myślałem, że coś mnie trafi przy linii bocznej, a odesłanie Modiki do szatni nie polepszyło mojego nastroju. Od tej pory gra się wyraźnie wyrównała, raz atakowało Schalke, raz my, ale wynik nie ulegał zmianie. Tego dnia stał się jednak cud, i w 81. minucie, gdy przedostaliśmy się w pole karne, Rendina został sfaulowany przez Esparzę, a Jorge z jedenastu metrów zdobył swojego debiutanckiego gola dla Fiołków, zapewniając nam niespodziewane zwycięstwo.

11.12.2019, VeltinsArena, Gelsenkirchen, widzów: 61 458; TV

BL (16/34) Schalke 04 [9.] – VfL Osnabrück [3.] 2:3 (1:2)

 

4' S. Pons 0:1

13' Z. Halilović 0:2

45+1' D. Radice 1:2

52' D. Medina 2:2

81' Jorge 2:3 rz.k.

 

VfL Osnabrück: G.Masini 7 – M.Borrelli 8, M.Morozow 8, F.Modica 7 (53' Carlos 7), Jorge 8 – R.Fernandes 7, J.Silva 7, S.Holzer 7 (70' A.Schneider 7), C.Rendina 6 – Z.Halilović 8 (82' R.Lawan 6), S.Pons 8

 

GM: Jorge (O/DBP PL, VfL Osnabrück) - 8

 

Razem z nami odbywał się mecz SC Freiburg - Werder Brema, który ostatecznie wygrali bremeńczycy. Rezultat ten spowodował, że zarząd Freiburga stracił cierpliwość i mój największy osobisty przeciwnik, Frank Leicht, stracił posadę. Czy było mi go szkoda? Nie. Czy cieszyłem się z takiego obrotu spraw? Po głębszym zastanowieniu również nie, bo po sezonie może mnie czekać to samo, jeśli nie wywalczymy tytułu mistrzowskiego.

Odnośnik do komentarza
  • Makk przypiął ten temat
  • Pulek zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...