Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

FMC 14 – Sporting Lizbona

14.3.1

aktywne ligi : portugalska (wszystkie), francuska (Ligue1 i 2)

baza danych - duża

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dopiero 7 lokata Sportingu Lizbona, na koniec rozgrywek ligi portugalskiej 12/13 - nie mogła absolutnie usatysfakcjonować żadnego fana "Lwów" z Estadio Alvalade. Po ogromnych zawirowaniach w trakcie sezonu, gdzie prezes De Carvalho zmieniał trenera, aż 4 razy postanowił dokonać gruntownej renowacji drużyny.

Ostatni, 66-letni Jesualdo Ferreira po wydostaniu drużyny z dołka postanowił odejść na emeryturę, więc władze Sportingu szukali odpowiedniej osoby, która nie tylko dobrze pokieruje zespołem, ale przede wszystkim trenera, który zna Sporting od podszewki.

Kandydatów było kilka, ale De Carvalho ostatecznie postanowił podpisać kontrakt z 30-letnim angielskim trenerem - Patrykiem Stec, który od kilku lat prowadził młodzieżowe zespoły Sportingu Lizbona, oraz asystował Oceanowi Cruzowi i Godinho Lopesowi.

Sam zainteresowany podczas pierwszej konferencji prasowej na Estadio Alvalade emanował pewnością siebie. Zapytany o to czy zespół po słabym, poprzednim sezonie i utraty kilku kluczowych graczy - jest w stanie wrócić do Ligi Mistrzów, odpowiedział : "Jestem niezwykle zadowolony z tego, że oboje z Panem De Carvalho doszliśmy do porozumienia w sprawie celów na nadchodzący sezon. Tak, jestem przekonany, że zespół zmierza w dobrym kierunku. Mamy w kadrze wielu utalentowanych piłkarzy, którzy wręcz palą się do tego by przypomnieć się piłkarskiej Europie, a ja jako ich trener chcę wyjść na przeciw ich oczekiwaniom."


Szkolenie w Sportingu Lizbona zalicza się do jednego z najlepszych na świecie. Co roku akademia wypuszcza w świat kilku zawodników, którzy wiodą prym w najsilniejszych ligach Europy. W tym sezonie, jednym z najważniejszych celów Steca jest wprowadzenie do składu tych najbardziej utalentowanych piłkarzy szkółki. Kto wie, może to Joao Mario, Lucas Jamanca lub Jose Postiga będą przyszłymi gwiazdami na miarę Figo czy C.Ronaldo.

Skład Biało-zielonych to typowa mieszanka kilku rutyniarzy z garścią młodych wilków, którzy będą chcieli ostro namieszać. Liderami ekipy są : Rui Patricio, Marcos Rojo, Andre Martins i Adrien, od których to trener i kibice będą wymagali najwięcej. Na rynku transferowym, Sporting nie był z zbyt aktywny, a jedynym piłkarzem który wzmocnił szeregi "Lwów" został obrońca francuskiej młodzieżówki - Samuel Souprayen (1,8 mln euro), który miał załatać lukę na lewej stronie defensywy.

Kadra Sportingu i okres przygotowawczy na sezon 2013/2014.

Początek sezonu przedstawiał się następująco – wrzesień / październik (Liga ZON Sagres).

Inauguracja na Estadio Alvalade zapowiadała się naprawdę szumnie. Do Lizbony przyjeżdżała drużyna Estoril, jednak nie to miało przyciągnąć widzów. Kibice nie mogli doczekać się debiutu nowego trenera – Patryka Stec, który niezwykle intensywnie przygotowywał zespół przez ostatnie półtora miesiąca.
Sporting, mimo tego, że nieznacznie wygrał 2-1 to zostawił po sobie raczej przeciętne wrażenie choć planowane 3 punkty zostały zainkasowane.
Poważniejszym jednak sprawdzianem było wyjazdowe spotkanie Bragą. Tam podopieczni Patryka Stec, nie dość że zbytnio nie zachwycili to w dodatku ledwie zremisowali, a nie odnieśli porażki tylko dlatego bo Alan, Rusescu i Agdon mięli tego dnia bardzo zwichrowane celowniki.
Prawdziwą siłę Sportingu, kibice „Lwów”, ujrzeli w 3 kolejce rozgrywek, gdzie na Estadio Alvalade przyjechała drużyna – Nacional de Madeira. Strzelanie, już w 7 min. rozpoczął Brazylijczyk – Elias, który lada chwila ma opuścić Lizbonę, na 2-0 podwyższył Heldon, a wynik tuż przed końcem zamknął Cedric Soares. Gości stać było tylko na kontaktowego i w konsekwencji – honorowego gola tego popołudnia.
Magazyn „O Jogo” szybko docenił umiejętności trenerskie Steca, plasując go na 2 pozycji w plebiscycie „Najlepszy trener miesiąca Ligi ZON Sagres”.
Wielkimi krokami zbliżał się wielki hit ligi portugalskiej – FC Porto-Sporting Lizbona. Media już głośno rozpisywały się o tym meczu na Estadio Dragao. Jednak zanim „Lwy” zmierzyły się ze „Smokami”, pojechały do Olhanense by podjąć tamtejszego niespodziewanego lidera rozgrywek. Mimo tego, że Sporting był zdecydowanym faworytem tego meczu i miał potraktować sobie to spotkanie, jako przetarcie przed Porto to po bardzo wyrównanym spotkaniu zaliczył 2 remis w tym sezonie. Na domiar złego podopieczni Steca do 70 min. przegrywali aż 3-0! Ale w ostatnie pół godziny udało się odrobić straty i wywieźć, jakby nie patrzeć – cenny remis. Wynik ten nie tylko pokazał, że Olhanense nie bez przyczyny znajdował się w czubie tabeli, ale przede wszystkim słabo prognozował na mecz z Porto, gdzie miejscowi po kolei nokautowali swoich przeciwników.

Przed tym niezwykle prestiżowym spotkaniem, gazety prześcigały się w typach na zwycięzcę meczu. Według ekspertów to gospodarze i aktualni liderzy ligi byli faworytem tego spektaklu. „Cały czas powoli się do siebie docieramy. Wciąż ćwiczymy nasze rozwiązania taktyczne i wiadomą rzeczą jest to, że minie trochę czasu zanim zawodnicy zrozumieją wszystko to co przekazuję im podczas treningów. Nie mniej jednak na mecz z Porto wychodzimy z chęcią zwycięstwa i zawalczymy o nie do ostatniej minuty.” – tak mówił trener Sportingu – Stec na przedmeczowej konferencji prasowej. „Mecze między tymi dwiema drużynami od zawsze elektryzowały piłkarską Portugalię. Nie zależnie od formy obu zespołów, można było w ciemno założyć, że będzie masa emocji. Wiem, że goście zrobią wszystko by wyrwać nam punkty, ale gramy na Dragao, a to do czegoś nas zobowiązuje!” – zakończył opiekun „Smoków” – Fonseca.
Wiadomo było, że obie drużyny zagrają bez swoich podstawowych pomocników – Defoura (Porto) i Eliasa (Sporting), którzy leczą kontuzje.

Podstawowe „11”-stki na ten mecz : FC PORTO - SPORTING LIZBONA.

Niemalże wypełnione do ostatniego krzesełka – Estadio Dragao, zawrzało od pierwszego gwizdka rozpoczynającego to spotkanie.
3 min. – Andre Carrillo, rajdem przez pół boiska wpada w pole karne Porto i precyzyjnym strzałem ucisza rozkrzyczane Dragao! 1-0 dla przyjezdnych. Bramka ta podziałała na graczy Fonseki niezwykle mobilizująco, ale w efekcie nie przyniosło to gola. Natomiast w 28 min. środkowy obrońca Sportingu – Rojo, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Victora, podwyższa na 2-0! Po tej bramce „Lwy” rządzą i dzielą na murawie w Porto przez co w 36 min. po fatalnym błędzie, samobójczą bramkę zdobywa młody – Mangala. Po pierwszych 45 min. Porto na kolanach! 3-0!
W drugiej odsłonie, „Smoki” zaczęły grać nieco lepiej. Swoje okazje marnowali Martinez i Quaresma. Czas nieubłagalnie działał na korzyść przyjezdnych, ale wreszcie w 59 min. Jackson Martinez dał cień szansy gospodarzom, strzelając na 3-1, ale Sporting nie zamierzał poprzestać na tych 3 golach i tak w 72 min i 74 min, podwyższył wynik na 5-1! Strzelcami bramek odpowiednio : Montero i Victor. To był prawdziwy nokaut. Wszakże jeszcze 87 min. Kleber zmniejszył nieco rozmiary porażki co nie zmienia faktu, że Porto straszliwie poległo w walce z wielkim rywalem!

Pomeczowe statystyki.

„Lwy” pożarły „Smoki” w ich własnej jaskinie” – tak brzmiały tytuły gazet po spotkaniu Porto-Sporting. To zwycięstwo było pierwszym poważnym sukcesem w karierze Steca. Na szczególne brawa zasłużyli : Rojo (gol) i Victor (gol i 2 asysty), którzy walnie przyczynili się do porażki Porto i dzięki temu znaleźli swoje miejsce w internetowym zestawieniu „Jedenastki tygodnia Ligi ZON Sagres”
Nim emocje po niedawnym wygranym klasyku opadły, Sporting wylosował swojego rywala w Pucharze Portugalii (3 runda).

Kibice nastawieni niezwykle pozytywnie po zdecydowanej wygranej nad FC Porto, zebrali się tłumnie na Alvalade by wspomóc dopingiem swoich ulubieńców w meczu z Rio Ave. Rozpędzony Sporting, po raz kolejny zmiótł swojego rywala, znów aplikując gościom 5 goli i tracąc przy tym 2 bramki. Na największe brawa zasłużył tego dnia reprezentant Algierii – Islam Slimani, który skompletował pierwszego hat-tricka w tym sezonie!

Tabela ligi po 6 kolejkach.

Terminarz spotkań na październik / listopad.

Edytowane przez MaKK
Skasowałem trochę spacji
Odnośnik do komentarza

Po wygranej na własnym obiekcie z Rio Ave, nie tylko gracze zostali uwzględnieni w "Jedenastce tygodnia ligi" i "Piłkarzu miesiąca", ale również trener Stec po raz kolejny został wyróżniony w internetowym głosowaniu na "Trenera miesiąca Ligi ZON Sagres".

 

Oba spotkania na Estadio Alvalade z Vitorią Setubal (liga) i Pedras Salgadas (puchar) zakończyły się wysokimi zwycięstwami "Lwów". Na szczególną uwagę zasługiwał 23-letni Argentyńczyk - Marcos Rojo (2 gole w 2 meczach), który z miejsca stał się nie tylko filarem defensywy Sportingu, ale i wielkim liderem zespołu z Alvalade.

Kolejnym przystankiem w ligowej przygodzie Sportingu był wyjazdowy mecz z ostatnią drużyną ligi - Belenenses, ale zanim doszło do tego spotkania, Stec i jego drużyna poznali swojego rywala w czwartej rundzie Pucharu Portugalii.

"Fakt, ostatnimi czasy idzie nam jak, z płatka, ale to nie znaczy, że moi zawodnicy obrośli w piórka! Zdajemy sobie sprawę z tego, że piłkarze Van Der Gaaga będą chcieli jak najszybciej wydostać się z ligowego dna i spodziewamy się trudnego meczu na ich terenie" - tak komentował jeszcze przed spotkaniem Stec. Niestety gospodarzom nie udało się zatrzymać rozpędzonego Sportingu i ponieśli sromotną porażkę ugruntowując swoją pozycję na ostatnim miejscu w lidze. "Jedenastka tygodnia Ligi Zon Sagres" i aż 3 graczy z Alvalade.

 

W 9 kolejce spotkań Ligi ZON Sagres, Sporting jechał do Maritimo by powalczyć o kolejne punkty. Po zdecydowanej wygranej nad Belenenses, kibice "Lwów" znów byli świadkami demolki, jaką zafundowali "Biało-zieloni" swoim rywalom. Wielkie brawa należały się Fredy`iemu Montero, który nie tylko walnie przyczynił się do wygranej strzelając hat-tricka, ale również rządził i dzielił na murawie Estadio dos Barrieros.

Ostatnie świetne wyniki Sportingu miały swoje odwzorowanie w mediach, dzięki czemu po raz kolejny i Marcos Rojo i trener - Patryk Stec mogli cieszyć się ze zdobytych nagród w internetowym głosowaniu.

 

Boavista Porto była kolejnym rywalem Sportingu w drodze na szczyt w Pucharze Portugalii. Niegdyś zespół, który walczył, jak równy z równym z "Wielką Trójcą", dziś okupuje Ligę Krajową walcząc o powrót do świetności z dawnych lat. Z tamtej Boavisty nie zostało już nic, co znalazło swoje potwierdzenie na murawie w Porto, gdzie Sporting po raz kolejny rozjechał swojego rywala aplikując mu aż 6 goli i tracąc przy tym tylko 2, a w piątej rundzie Pucharu Portugalii rywalem "Lwów" będzie - Leca.

 

Zanim doszło do 10-tego pojedynku w lidze z Aroucą, w wyniku kontuzji podczas meczu swojej reprezentacji ze składu Sportingu wypadł Fredy Montero. To jednak nie zatrzymało piłkarzy Steca i w rezerwowym składzie pokonali na Estadio Alvalade Aroucę, 1-0. Jedyną bramkę strzelił Heldon, który popisał niesamowitą bombą z ponad 20 m.

 

Forma, jaką prezentowali ostatnimi czasy gracze Sportingu nie przeszła bez echa w mediach. "Niepokonany Sporting!", "Lwy pożerają wszystko i wszystkich na swojej drodze!" - tak komentowali dziennikarze 12-sty mecz bez porażki.

 

Tabela ligi po 10-tej serii spotkań.

 

Terminarz przedstawiający dotychczasowe wyniki Sportingu oraz tego co czeka nas w grudniu.

Odnośnik do komentarza

Sporting dotychczas prezentował się naprawdę dobrze. Nie zaznając jeszcze w tym sezonie porażki z 6 zwycięstwami z rzędu, wspólnie z wielkim rywalem zza miedzy – Benficą, zdecydowanie wybijają się ponad resztę ligowej stawki. Czy ten sezon będzie pod znakiem bitwy między Sportingiem, a Benficą?
Pierwsze spotkanie tych zespołów zostało zaplanowane na 10.01.2014, gdzie Estadio da Luz będzie świadkiem najważniejszego meczu Ligi ZON Sagres. Dla kibiców obu tych drużyn to starcie jest, jak święto, a ewentualna wygrana czy porażka nie tylko może być pokutą lub rozgrzeszeniem za wcześniejsze wyniki, ale również będzie rozpamiętywana naprawdę długo.
Wielka forma „Lwów”, regularnie znajduje swoje odzwierciedlenie w internetowych głosowaniach na „Piłkarza” i „Trenera miesiąca”, a tym razem ponad wszystkich wybił się młody – Weldinho.

Zanim jednak, sympatycy piłkarskiej Portugalii mogli się ekscytować Derby de Capital, Sporting jechał do Guimaraes by podjąć tamtejszą Vitorię. Przed tym spotkaniem, gracze Vitorii, zapowiadali porażkę przyjezdnych, a trener Rui Vitoria szumnie rozpowiadał mediom, że ma sposób na rozpędzone „Lwy”
Niestety gospodarze, mimo tego, że postawili na Estadio Alfonso Henriques solidny opór gościom to i tak nie zdołali uniknąć porażki, przez co Sporting przedłużył swoją fenomenalną passę, a Vitoria spadła w tabeli na 13 pozycję.

W zeszłym sezonie (12/13), homogenię „Wielkiej Trójcy” złamała ekipa Pacos de Ferreira, która z impetem wdarła się na podium, sprawiając niespodziankę m.in. właśnie „Biało-zielonym” z Lizbony. Drużyna legendarnego kapitana FC Porto – Jorge Costy i w tym sezonie radzi sobie naprawdę dobrze, depcząc po piętach 3-ej drużynie ligi – Porto. Jeśli dotychczas jeszcze nikomu nie udało się złamać defensywy podopiecznym Steca to właśnie Pacos de Ferreira mogło być tym pierwszym zespołem, który wreszcie mógł urwać punkty „Lwom”.

Podstawowe „11”-stki na mecz : SPORTING LIZBONA – PACOS DE FERREIRA

Jedynym argumentem przeciw, młodej drużynie Jorge Costy było to, że grali na Estadio Alvalade. Mecz na początku stał pod znakiem chaotycznych ataków „Lwów” i groźnych kontr gości. Na pierwszą solidna akcję, zgromadzeni kibice na Alvalade musieli czekać, aż do 36 min. kiedy to sytuację sam na sam z bramkarzem, zmarnował Slimani, a wcześniej świetną akcja popisał się Diego Capel.
Po pierwszy 45 min. na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis. Na drugą odsłonę, piłkarze gospodarzy ruszyli do zdecydowanego ataku czego skutkiem był gol Islama Slimaniego w 51 min. z rzutu wolnego, którego sprokurował Andre Leao. Portugalczyk za ten faul ujrzał drugi żółty kartonik przez co wyleciał z boiska. Grające w „10”-tke Pacos, nie miało już zbyt wielu argumentów i Sporting spokojnie dowiózł zwycięstwo do końca spotkania. Na największe brawa zasłużył doświadczony Hiszpan – Diego Capel, który dwoił się i troił by jego zespół zgarnął pełną pulę punktów.

Pomeczowe statystyki.

„Cóż, do momentu kiedy to Andre Leao ujrzał czerwoną kartkę, radziliśmy sobie naprawdę dobrze. Kto wie, może udałoby się coś urwać faworytowi z Lizbony. Fakty jednak są takie, że przegraliśmy po dobrej grze i gramy dalej. Poszukamy punktów już w kolejnych spotkaniach” – zwierzył się dziennikarzom po meczu ze Sportingiem, Jorge Costa – trener Pacos.

Po minimalnej wygranej nad Pacos, na Alvalade przyjeżdżał w ramach 13-stej kolejki ligi, zespół zamykający stawkę – Gil Vicente. Nawet najwięksi optymiści i sympatycy popularnych „Kogutów” nie spodziewali się tego, że ich ulubieńcy będą w stanie zatrzymać niezwyciężony Sporting na ich własnym obiekcie. Oczywiście do niespodzianki nie doszło, a co więcej obrońcy Gil Vicente okazali się tego dnia szczególnie pomocni, najpierw prokurując gola przy trafieniu Capela w 21 min., a następnie sami strzelając sobie w drugiej połowie 2 „swojaki”.
Najnowsze zestawienie „Jedenastki tygodnia Ligi ZON Sagres”.
Ostatnim, zamykającym ligowe starcia w roku 2013 meczem było wyjazdowe spotkanie z Academicą Coimbra. Bez kontuzjowanego - Slimaniego na Estadio Cidade de Coimbra do 70 min. pachniało remisem i co więcej ze wskazaniem na gospodarzy, którzy na to starcie wyszli niezwykle zmotywowani do tego by wreszcie złamać Sporting.... aż do 78 min. kiedy wszelkie wątpliwości rozwiał fantastyczny ostatnio Diego Capel, który mierzonym strzałem pokonał Ricardo i tym samym dał kolejne 3 pkt., które pozwoliły na zachowanie szans na mistrzostwo Portugalii.

Meczem z Academicą, Sporting zakończył rundę jesienną w lidze, ale za to inaugurował potyczki w Pucharze Ligi, gdzie „Lwy” trafiły do Grupy A.
Pierwszym spotkaniem był wyjazd do Olhanense, z którym to Sporting miał okazję już się mierzyć na początku ligowych zmagań. Wtedy to, na Estadio do Alvarge padł wysoki remis : 3-3. Bez swoich podstawowych napastników - Montero, Slimaniego i ofensywnego pomocnika - Adriena, Sporting tym razem już pewnie pokonał gospodarzy 4-1, a najjaśniejszym punktem w ekipie Steca był młody skrzydłowy - Andre Carillo, który dobrą grę przypieczętował zdobyciem aż 3 goli! Niestety "Lwy" to zwycięstwo okupili kolejną już kontuzją 3 napastnika - Shikabali, który wypadł na 4 tyg.

Teraz każdy spokojnie mógł sobie w spokoju zaplanować zabawę sylwestrową.

Tabela ligi kończąca rundę jesienną, i statystyki zawodników.

Terminarz spotkań rozegranych i zaplanowanych na miesiąc – styczeń.

 

Statystyka i forma składu Sportingu w 2013.

 

Co dzieje się w europejskich pucharach, czyli fazy play-off Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej.

Odnośnik do komentarza

Derbowy klasyk zbliżał się wielkimi krokami, ale jeszcze zanim kibice mogli emocjonować się pojedynkiem na Estadio da Luz, Sporting walczył w 5 rundzie Pucharu Portugalii z 4 ligowym zespołem – Leca FC.
Na Estadio Alvalade zabrakło m.in. takich piłkarzy jak : Rui Patricio, Marcosa Rojo czy Diego Capela, których to Stec szykował już na mecz z Benficą.
Pół-amatorski zespół o mało co nie sprawił wielkiej niespodzianki na „Biało-zielonym”, gdyż po golu już w 3 min. gry, outsider odważnie stawiał opór gospodarzom skutecznie broniąc wyniku przez ponad godzinę meczu! Honor „Lwom”, uratował Heldon w 67 min. przez co doprowadził do dogrywki. Pachniało sensacją. Leca broniła się, jak tylko mogła, ale starczyło im sił tylko do 97 min gry, kiedy to Andre Martins dał golem z rzutu karnego prowadzenie Sportingowi, a w konsekwencji awans do ćwierćfinału krajowego pucharu…a tam Sporting wylosował – Benficę!

Hitem 15 kolejki ligi portugalskiej było niewątpliwie – derbowe spotkań klubów z Lizbony, a mianowicie : Benficy i Sportingu. Historia jest za popularnymi „Orłami”, które dotychczas na 292 mecze wygrały 128 razy strzelając przy tym 503 gole, a „Lwy” zanotowały 105 zwycięstw strzelając 453 gole. 59 razy padł wynik remisowy. Największe krajowe dzienniki, głośno komentowały zbliżające się starcie na Estadio da Luz. „Jesteśmy gotowi na mecz z Benficą. Nasi rywale również dadzą z siebie wszystko, ale my wiemy, jak z nimi grać. W zespole panuje świetna atmosfera, każdy z nas jest w stu procentach zmobilizowany do tego by zatrzymać „Orły” i zrobić to na ich stadionie.” – mówił przed tym spotkaniem trener Sportingu – Patryk Stec. „Zdajemy sobie sprawę z tego, że Sporting jest w świetnej formie. Nie przegrali jeszcze żadnego ligowego spotkania, więc będziemy musieli wyjść na da Luz maksymalnie skoncentrowani, a jeśli już to zrobimy i wykonamy wszystko to co trener nam nakazał w szatni – wygramy!” – skomentował krótko kapitan Benficy, Brazylijczyk – Luisao.
Sam Cristiano Ronaldo – skrzydłowy Realu Madryt i reprezentacji Portugalii, jeden z tych, których wychowała słynna akademia Sportingu, zabrał głos w sprawie „Derby Eterno”.
Wg. „O Jogo” faworytem derbów była drużyna Benficy z racji przewagi własnego stadionu, ale Sporting przy takiej formie w jakiej znajduje się teraz może nieźle namieszać.
Patrząc na sytuację kadrową obu zespołów, trzeba było przyznać, że to podopieczni Steca znajdowali się w znacznie gorszej sytuacji. Kontuzje napastników : Montero, Silmaniego i Shikabali zmusiła Anglika do postawienia w ataku na Andre Carrillo, który mimo wszystko radził sobie ostatnimi czasy na tej pozycji całkiem przyzwoicie natomiast Jorge Jesus na ten mecz nie będzie mógł skorzystać tylko z usług argentyńskiego pomocnika – Eduardo Salvio.

Składy meczowe : BENFICA LIZBONA – SPORTING LIZBONA

Estadio da Luz wypełnione do ostatniego krzesełka. Ponad 51 tys. rozkrzyczanych gardeł, transmisja do 12 krajów na świecie i 22 facetów gotowa gryźć trawę by tylko ich zespół osiągnął korzystny rezultat. Pierwsze minuty spotkania zdecydowanie należały do drużyny gości. Najpierw kąśliwym strzałem w 12 min. popisał się Carrillo, a 10 min. później po wrzutce Heldona, piłkę do własnej bramki o mały włos nie skierował Garay.
37 min. gry. Adrien zagrywa piłkę na prawe skrzydło do Diego Capela, który szturmem przedziera się przez defensywę Benficy, dośrodkowuje na długi słupek gdzie strzałem głową z najbliższej odległości piłkę do siatki skierował Carrillo. 1-0 dla Sportingu! Sympatycy „Orłów” w szoku.
Na drugą odsłonę derbów, piłkarze Benficy wyszli już bardziej skoncentrowani czego efektem było przejęcie inicjatywy. 57 min. – z rzutu rożnego dośrodkowuje Ruben Amorim, piłka minęła walczących w powietrzu Rojo i Cardozo i wpadła wprost pod nogi Djuricica, który potężnym strzałem strzelił tuż obok bezradnie interweniujących – Mauricio i Rui Patricio. Stadion odżył. 1-1. Wydawało się, że piłkarze Jesusa pójdą za ciosem i postarają się o kolejną bramkę, ale znów do głosu doszli „Biało-zieloni”. Najpierw w 62 min. strzałem z dystansu próbował zaskoczyć Artura – Diego Capel, a potem w 84 min. po dwójkowej akcji Wilsona Eduardo z Carrillo mogło być 2-1, ale tym razem przytomnie zachował się – Luisao, wybijając futbolówkę w ostatniej chwili.
Dokładnie w 93 minucie meczu, sędzia skończył 457 wydanie wielkich derbów Lizbony, które notabene nie zostały rozstrzygnięte.

Pomeczowe statystyki obu ekip.

Emocje związane z „Derby de Capital” całkowicie przyćmiły równie prestiżowe spotkanie Sportingu z Bragą o awans do półfinału rozgrywek Pucharu Ligi. Nieco podmęczeni meczem z Benficą, piłkarze Steca po raz pierwszy w tym sezonie doznali porażki i co gorsza – na swoim własnym obiekcie. Mimo ogromnej przewagi „Lwów” i braku szczęścia pod bramką Eduardo, który tego dnia wyczyniał w bramce cuda to przyjezdni zgarnęli pełną pulę punktów, przez co sytuacja Sportingu mocno się skomplikowała. Eduardo był bohaterem, a na miano anty-bohatera zasłużył sobie – Rui Patricio, który tuż przed końcem spotkania tak fatalnie interweniował po strzale Alana, że wpakował piłkę do własnej siatki.

Po niespodziewanej porażce na Estadio Alvalade, Sporting jechał do Estoril by wygrać i przy tym nie stracić kontaktu z liderującą w lidze Benficą. Gospodarze na własnym stadionie zawsze uchodzili za zespół bardzo niewygodny i tego popołudnia nie było inaczej. Nerwowa pierwsza połowa, ponowny brak skuteczności pod bramką Estoril sprawił, że piłkarze Steca wyjeżdżali z Estadio Antonio Coimbra tylko z jednym punktem.
Domowa, ostatnia potyczka w grupie z Gil Vicente w ramach Pucharu Ligi – miała być swoistym punktem zwrotnym dla „Lwów”, które ostatnimi czasy nieco spuściły z tonu. Na Estadio Alvalade sami piłkarze wyszli z ogromną chęcią wygranej i tak też się stało. Po bramkach Mauricio (53 min.) i Capela (89 min) - Sporting wygrał, ale przy tym niestety zakończył swój udział w Pucharze Ligi na rzecz Bragi, która wygrała grupę i awansowała dalej.

„Ta zniewaga – krwi wymaga” – w ten oto sposób zagrzewał do walki swój zespół, kapitan Sportingu – Rui Patricio na zbliżające się ligowe spotkanie. Po tym, jak Braga już dwa raz z rzędu (raz w lidze 1-1 i drugi raz w Pucharze Ligi 1-2) urwała punkty „Lwom”, piłkarze „Biało-zielonych” tym razem mieli świetną okazję by wykorzystać atut własnego boiska i wreszcie dokopać podopiecznym Jesualdo Ferreiry.
Zmasowane ataki gospodarzy, przez długi okres czasu nie przynosiły efektów w postaci gola. Największa była w tym zasługa bramkarza Bragi – Eduardo, który tylko potwierdzał swoją znakomitą dyspozycję i tym samym wyrastał na trudnego rywala dla Rui Patricio o sweter z nr. „1” w bramce reprezentacji Portugalii. Co nie udało się z akcji to przyniosło rezultat w stałych fragmentach gry, a konkretniej w rzucie karnym, który został podyktowany w 52 min. za faul na powracającym po kontuzji - Ismailu Silmanim. „11”-stkę na gola pewnie zamienił Andre Martins i dał kolejne 3 pkt. „Lwom”, które przy ostatnim remisie Benficy (z Pacos de Ferreira: 1-1), wciąż mają tyle samo punktów co ich najwięksi rywale, którzy wyprzedzają Sporting tylko i wyłącznie lepszym stosunkiem strzelonych goli.

Tabela ligi po 17-stu kolejkach.

Terminarz spotkań zaplanowanych na miesiąc luty i marzec.

Odnośnik do komentarza

Emocje po ostatnich „Derby de Capitale” jeszcze dobrze nie opadły, a dwa zwaśnione kluby : Sporting i Benfica, znów miały okazję skrzyżować „rękawice”. Tym razem stawką spotkania był półfinał Pucharu Portugalii.
Według mediów po raz kolejny, nieznacznym faworytem tego meczu była drużyna gospodarzy – Benficy, która ostatnio równie, jak Sporting – była w znakomitej formie, nie przegrywając jak dotąd żadnego spotkania. „Będziemy próbowali wykorzystać zmęczenie naszych rywali meczem w Lidze Mistrzów. Na da Luz będzie ciężko, ale to są derby, a w takich meczach, każdy daje z siebie 200%!” – mówił Marcos Rojo.
„Przewaga własnego stadionu ma szalenie ważne znaczenie. Benfica grając przed własną publicznością w tym sezonie jeszcze nie poniosła porażki, więc coś musi w tym być. Jak upatruję nasze szanse? Jedziemy na da Luz, żeby wygrać. Jeśli mój zespół zagra tak, jak sobie zaplanowaliśmy to kibiców „Orłów” czeka niemiła niespodzianka.” – kończył Stec.

Podstawowe „11”-stki piłkarzy BENFICA LIZBONA – SPORTING LIZBONA

Od pierwszego gwizdka sędziego, piłkarze Jorge Jesusa ruszyli do zdecydowanego ataku. Widać było, że gospodarze wyciągnęli solidne wnioski z ostatnich derbów. Najpierw próbował Cardozo, ale piłka po jego strzale dosyć znacznie minęła bramkę strzeżoną przez Patricio. W 11 min, lewą stroną popędził Ruben, który zgubił kryjącego Weldinho, posłał ostrą piłkę w pole karne, którą przeciął Dier, ale zrobił to tak niefortunnie, że futbolówka trafiła pod nogi Eduardo Salvio, który bez problemów z najbliższej odległości otworzył wynik spotkania. Piłkarze „Orłów”, chcieli pójść za ciosem, ale akcje Cardozo i Rodrigo kończyły się albo obok bramki, albo w dłoniach Rui Patricio.
W drugiej odsłonie do głosu doszli goście, którzy pierwszą dobrą akcję skleili dopiero w 52 min. Carvalho przejął piłkę w środku pola po czym prostopadłym podaniem, uwolnił wybiegającego do piłki Slimaniego. Niestety nie był to dzień reprezentanta Algierii i zmarnował świetną sytuację do wyrównania. Potem jeszcze w 70 min. po dośrodkowaniu Heldona bramkę zdobył Shikabala, ale sędziowie dopatrzyli się pozycji spalonej i na tablicy wciąż widniał wynik 1-0. Heroiczne ataki w końcówce spotkania na nic się zdały. Benfica spokojnie dowiozła wynik do końca, dzięki czemu zagra w półfinale rozgrywek Pucharu Portugalii. Sporting natomiast musiał przełknąć gorzką pigułkę porażki i jak najszybciej odzyskać mocno nadszarpnięte zaufanie swoich kibiców. Lizbona czerwona!

Statystyki pomeczowe

Jedyną pozytywną wiadomością po porażce z Benficą był powrót do treningów ekwadorskiego napastnika – Fredy`ego Montero, który miał wspomóc formację ofensywną Sportingu.

Wyjazd do Funchal na mecz z Nacional de Madeirą miał być małą osłodą na gorycz, jaką przełknęli piłkarze Steca po ostatnim meczu w Pucharze Portugalii. Sporting w pełni zrehabilitował się swoim sympatykom zwyciężając gospodarzy, aż 4-2. Na szczególne słowa uznania zasłużył Andre Martins, który rozgrywał ostatnio serię świetnych występów przez co trafił do cotygodniowego zestawienia „11”-stki najlepszych w lidze.
Mecze nr. 19 (Olhanense) i 20 (Rio Ave) w Liga ZON Sagres, były dobrym przetarciem przed zbliżającym się wielkimi krokami hitem: Sporting – Porto. Na Estadio Alvalade, najpierw „Biało-zieloni” pewnie zwyciężyli po bramkach Heldona i Rojo dobrze spisujące się Olhanense, a następnie w Rio Ave, Sporting wygrał, nieznacznie pokonując gospodarzy 2-1. Zwycięstwa te może i niezbyt imponujące, ale przede wszystkim dające stały kontakt z liderującą Benficą, która wciąż wyprzedzała „Lwy” lepszym stosunkiem strzelonych goli.

Kolejny wielki hit! Tym razem na Estadio Alvalade zawitała 3-cia drużyna ligi i wciąż aktualny mistrz Portugalii – FC Porto.
Piłkarze Paulo Fonseki po kiepskim początku rundy jesiennej kiedy to seryjnie gubili punkty z takimi rywalami jak : Pacos de Ferreira czy Vitoria Setubal, teraz wreszcie złapali właściwy rytm. Różnica między Porto, a Sportingiem z 10 pkt, zmalała do 8 i mecz w Lizbonie był okazją by ponownie zmniejszyć dystans i zachować szansę na obronę mistrzostwa. Zadanie czekało jednak na „Smoki” – niełatwe. Sporting w tym sezonie w lidze nie przegrał jeszcze ani razu, a co więcej – wygrał swoje wszystkie dotychczasowe mecze na Estadio Alvalade.
Mimo tego, że w szeregach Porto zabrakło takich piłkarzy jak Jacksona Martineza czy Juana Quintero to według bukmacherów to goście byli zdecydowanymi faworytami tego spotkania. „Porto prezentuje bardzo dobry ofensywny futbol. Grają niezwykle agresywnie co pozwala im na szybki odbiór piłki i nagłe ataki bramki rywali. Myślę, że to będzie naprawdę trudny przeciwnik, ale jednocześnie mam nadzieję, że magia naszego stadionu i naszych kibiców doda nam skrzydeł i pozwoli na osiągnięcie korzystnego rezultatu.” – tak komentował na konferencji prasowej trener Sportingu – Patryk Stec.

Podstawowe składy drużyn SPORTING LIZBONA – FC PORTO

To spotkanie było niewątpliwym hitem 21 kolejki ligi portugalskiej. Wypełnione niemal w całości Estadio Alvalade miało być świadkiem wielkiego spektaklu, w którym to „Lwy” miały grać role pierwszoplanowe.
Zaczęło się znakomicie. W swoim stylu w 19 min. meczu hiszpański skrzydłowy – Diego Capel po podaniu Andre Martinsa wpadł, jak burza w pole karne Porto i uderzył nie do obrony obok bezradnie interweniującego Heltona. Wydawało się, że podopieczni Steca kontrolują to spotkanie, skutecznie przerywając ataki „Smoków”, już na 40 m. boiska, ale niestety w 21 min. błąd w przyjęciu piłki przez Mauricio – bezwzględnie wykorzystał Ghilas strzelając wyrównującego gola. Wszystko zaczynało się od nowa.
W drugiej połowie Sporting wciąż miał inicjatywę, ale ofensywny tercet : Silmani-Capel-Carrillo nie potrafili złamać dobrze spisującej się w tym spotkaniu defensywy przyjezdnych. Co nie udało się gospodarzom to udało się podopiecznym Fonseki. 61 min. gry, niemalże kopia akcji Diego Capela. Cristian Rodriguez wpada w pole karne „Lwów” i pewnym strzałem w długi róg nie daje szans bramkarzowi Sportingu, a Urugwajczyk ucisz rozkrzyczane Alvalade. Po mimo wielu prób, graczom Steca nie udało się już więcej sforsować obrony Porto i pierwsza porażka od 20 spotkań – stała się faktem!

Statystyki piłkarzy

„Wszystko co dobre kiedyś się kończy!” – taki tytuł widniał na pierwszej stronie w poniedziałkowego wydania „O Jogo”, który zdobił zdjęcie, na którym zawodnicy Porto cieszą się ze strzelonego gola, a bezradni tego dnia obrońcy Sportingu tylko się temu przyglądają.
Ivan Piris okupił to spotkanie kontuzją kolana, która wyłączyła go na długi okres czasu. Diego Capel, jako jeden z nielicznych, mógł pochwalić się naprawdę dobrą i równą formą dzięki której nie tylko zagrał we wszystkich ostatnich 4 meczach, ale również zaliczył 2 gole i zanotował 3 asysty. To właśnie do jego rąk powędrowała statuetka w kategorii „Najlepsza bramka miesiąca Ligi ZON Sagres”.

Mecz z Vitorią Setubal był prawdziwym popisem skuteczności ofensywy Sportingu. Piłkarze Steca ponownie przypomnieli sobie jak strzela się gole i to w większych ilościach. Szczególnie cieszyła forma Andre Carrillo, który zdobył w tym spotkaniu pierwsze 2 bramki i dołożył do tego jeszcze asystę przy golu Capela. Co więcej, budujące wieści dotarły do „Biało-zielonych” z Pacos de Ferreira, gdzie miejscowi urwali punkty liderującej Benfice remisując 1-1.

„Mamy przed sobą jeszcze kilka spotkań. Fakt, punkty które zgubiliśmy w pojedynku z FC Porto mogą odegrać kluczową rolę na koniec sezonu, ale my wolimy się tym nie martwić. Wczoraj Benfica wywiozła zaledwie punkt z Pacos de Ferreira i w dodatku mają jeszcze w zanadrzu wyjazd do Porto, gdzie będzie im straszliwie ciężko coś ugrać. Nie wspomnę jeszcze o meczu na Alvalade z nami! Dla mnie sprawa mistrzostwa jest wciąż otwarta, więc musimy zachować koncentrację i starać się ze wszystkich sił wygrać kolejne mecze.” – tak odpowiedział trener Sportingu na pytanie : „Czy po stracie punktów i ucieczce Benficy, jesteście w stanie wciąż skutecznie zawalczyć o mistrzostwo?”

Domowy mecz z Belenenses i wyjazdowe spotkanie z Aroucą były czystą formalnością. Sporting w obu tych starciach zdobył pełne pule punktowe, a łącznie strzelił 4 gole, nie tracąc przy tym ani jednej bramki. To ważne, gdyż golkiper reprezentacji Portugalii i kapitan Sportingu – Rui Patricio, mógł ostatnio ponarzekać na formę swoją i swoich kolegów z bloku defensywnego.
Z ważniejszych postaci, po meczu z Belenenses na 4 tyg. wypadł lider środka pola – Andre Martins, którego powrót planowany był na mecz z Academicą.

Ostatnimi czasy prasa, zaczęła napomykać o domniemanym odejściu trenera Steca z ławki trenerskiej Sportingu. Mówiło się o zatrudnieniu kogoś bardziej doświadczonego. Przymierzano Carlosa Queiroza, Bernda Schustera i Jorge Costę, ale ostatecznie prezes „Biało-zielonych”, ogłosił na oficjalnej konferencji prasowej na Alvalade, że wspólnie ze Stecem doszli do porozumienia w sprawie przedłużenia kontraktu o kolejne 3 lata. „Stec zna naszą drużynę, jak i jej strukturę lepiej niż ktokolwiek inny. Osiąga fantastyczne rezultaty, promuje naszych rodzimych piłkarzy. Nie rozumiem czemu miałbym z niego rezygnować?! Jestem przekonany, że nasz zespół jest we właściwych rękach” – skwitował to wszystko prezes Bruno de Carvalho, podpisując oficjalnie nową umowę z angielskim trenerem – Patrykiem Stec.

Szampańska zabawa z okazji nowego kontraktu, dała się chyba „Lwom” ostro we znaki podczas weekendo-ligowego starcia z Maritimo. Goście w tym sezonie już niejednokrotnie pokazywali, że nie bez przyczyny uważani są za niezwykle groźnego i nieobliczalnego rywala. Piłkarzom Pedro Martinsa, już w tym sezonie udało się urwać punkty FC Porto i Bradze, a teraz do kolekcji dołożyli sobie lizboński Sporting. Mimo ogromnej przewagi na boisku, Sporting nie potrafił przełożyć tego na wynik. Przy 15 strzałach w stronę bramki Wellingtona, „Lwy” zdołały zdobyć tylko jednego gola za sprawą Mauricio (70 min.). Goście natomiast przez całe 90 min. systematycznie odpierali ataki rywali i kontrowali, a dwie z nich zakończyły się bramkami, które w konsekwencji dały im prestiżowe 3 pkt. zdobyte w starciu z wielkim Sportingiem na Estadio Alvalade!

Tabela ligi po 25 rozegranych kolejkach.

Terminarz ostatnich 5 spotkań, które zadecydują o mistrzostwie oraz terminarz Benficy.

Odnośnik do komentarza

W lidze robiło się bardzo ciekawie. Po roku przerwy gdzie Pacos de Ferreira złamał „Wielką Trójcę” zajmując miejsce Sportingu – teraz wszystko zdawało się wracać do normy. Benfica, Sporting i Porto – to między tymi drużynami rozstrzygnie się kto sięgnie po mistrzostwo Portugalii w sezonie 13/14.
Całą trójkę czekało jeszcze kilka trudnych meczów, więc ku uciesze kibiców – walka będzie trwała do samego końca.

Po niespodziewanej, domowej porażce z Maritimo (1-2), podopieczni Steca chcieli jak najszybciej wrócić na zwycięski tor. Świetna okazją do tego, był mecz na Alvalade z Vitorią Guimaraes, która zajmowała 11 pozycję w tabeli ligi. Do tego spotkania, „Lwy” przystąpiły bez kontuzjowanych : Adriena i Weldinho. Szczególnie ten pierwszy był sporym osłabieniem linii pomocy Sportingu.
Gospodarze męczyli się niemiłosiernie. Pierwszy gol wpadł w 50 min. gdzie rzut karny bezbłędnie egzekwował – William Carvalho. Piłkarze Steca jednak nie cieszyli się z prowadzenia zbyt długo bo po ładnej, zespołowej akcji do wyrównania doprowadził Ocampos i znów niespodzianka wisiała w powietrzu. Dobrze spisującą się tego dnia obronę przyjezdnych, po raz drugi złamał rezerwowy – Elias w 75 min., który strzelił nie do obrony z ponad 20 m. i tym samym dał swojej drużynie niezbędne zwycięstwo w walce o majstra.

Ostatnio media, wiele uwagi poświęcały sylwetkom graczy, którzy wg nich mają największe szanse na zdobycie nagród w serii „Piłkarz Roku Ligi ZON Sagres” i obok takich graczy, jak Jackson Martinez czy Clement Rodriguez, znalazł się skrzydłowy Sportingu – Diego Capel, który rozgrywał fantastyczny sezon w barwach ekipy z Estadio Alvalade.

27 kolejka ligi stała pod znakiem, dwóch wielkich pojedynków. Classico czyli – FC Porto-Benfica oraz mecz Pacos de Ferreira-Sporting. Dodatkowym smaczkiem tych spotkań było to, że każdy zgubiony punkt w tej fazie sezonu mógł mieć kolosalne skutki na jego finiszu.
Przed tym spotkaniem do kontuzjowanego Adriena, dołączył William Carvalho, którego powrót szacowano dopiero na mecz z Benficą.

13.04.2014 (27 kolejka Ligi ZON Sagres)
Estadio da Mata Real, Pacos de Ferreira

Podstawowe składy drużyn PACOS DE FERREIRA – SPORTING LIZBONA

Nieco chwiejna ostatnio forma Sportingu budziła lekki niepokój wśród sympatyków popularnych „Lwów”. Wiadomo było, że Estadio da Mata Real nie należy do łatwych terenów, a ponadto drużyna Henrique Callsto wciąż walczyła o udział w europejskich pucharach, więc graczy Steca ciekała ciężka przeprawa.
W spotkanie świetnie weszli przyjezdni, którzy już w 9 min. wykorzystali błąd w kryciu gospodarzy i dobrą prostopadłą piłkę na gola zamienił Andre Carrillo. Podrażnieni tym golem piłkarze Pacos ruszyli do zdecydowanego ataku. Były napastnik Man Utd – Bebe, po solowej akcji, w której to zgubił i Mauricio i Rojo w 30 min. gry doprowadził do remisu dzięki któremu drużyny wracały do punktu wyjścia.
Druga odsłona tego meczu to były istne piłkarskie szachy. Cios za cios. Najpierw w 55 min. przed szansą na bramkę staną Montero, który nieznacznie przestrzelił mając przed sobą tylko bramkarza gospodarzy, a potem Carlao w zamieszaniu na polu karnym Sportingu trafił w słupek, który spowodował tylko jęk zawodu na trybunach. To co nie udało się koledze z ataku, udało się rezerwowemu – Derieltonowi, który w 70 min. strzałem z rzutu wolnego dał swojej drużynie prowadzenie. Jednak radość ta nie trwała zbyt długo, gdyż 9 min. później stan meczu wyrównał znów Carrillo, zdobywając swoją drugą bramkę i ratując Sporting od porażki.

Statystyki piłkarzy obu drużyn.

Mecz na Estadio do Dragao i tak przyćmił wydarzenia, które miały miejsce w Pacos de Ferreira. FC Porto po raz kolejny po tym, jak ograło Sporting tym razem uporało się z ich odwiecznym rywalem – Benficą, zwyciężając podopiecznych Jorge Jesusa aż 3-1! Gwiazdą spotkania został Cristian Rodriguez, który sam zdobył 2 gole oraz zaliczył asystę przy trafieniu Maicona. Urugwajczyk pewnie kroczy po statuetkę najlepszego gracza ligi.

Remis Sportingu przy porażce Benficy dawał nie tylko realne szanse na mistrzostwo (tym bardziej, że obie drużyny czekał jeszcze bezpośredni mecz na zakończenie rozgrywek), ale również dał upragniony awans piłkarzom Patryka Steca do przyszłorocznych rozgrywek elitarnej – Ligi Mistrzów!

Zanim jednak kibice mogli emocjonować się meczem na Alvalade. „Lwy” jechały do 14-tego w tabeli – Gil Vicente. Tam Sporting pokazał kawał solidnego i ofensywnego futbolu wygrywając planowo aż 4-0. Wartym odnotowania faktem w tym meczu był gol Diego Capela, który w 50 min. spotkania przyjął piłkę podaną przez wracającego po kontuzji – Adriena na 18 m. i ładnym, technicznym strzałem pokonał interweniującego Paulo Lopesa.
Po spotkaniu w Gil Vicente, aż 6-ściu piłkarzy „Lwów” znalazło swoje miejsce w internetowym zestawieniu „Jedenastki tygodnia Ligi ZON Sagres”.

Złe wieści docierały z ośrodka treningowego Sportingu. Lider środka pola – Andre Martins resztę tego sezonu obejrzy w telewizji co oznaczało, że opuści najważniejszy mecz sezonu z Benficą. Portugalczyk skręcił na treningu kostkę, a lekarze przewidują 4-5 tyg. absencji.
Na Estadio Alvalade, spotkanie z Academicą było dla „Lwów” prawdziwą udręką. Ambitnie i asertywnie grający w defensywie goście skutecznie bronili dostępu do swojej bramki przez ponad 70 min., aż wreszcie w 73 min. Carrillo pozwolił sympatykom Sportingu odetchnąć z ulgą – strzelając jedyną bramkę w tym meczu. Ostateczna sprawa mistrzostwa miała rozstrzygnąć się w ostatniej kolejce.

Ostatni raz taka sytuacja gdzie losy mistrzostwa ważyły się do ostatniej kolejki miała miejsce ponad 15 lat temu kiedy to Porto walczyło wówczas z Benficą i po zaciętym boju na Estadio do Dragao „Smoki” sięgały po upragniony tytuł mistrzowski. Piękne uwieńczenie sezonu. Wielkie „Derby Lizbony” na zakończenie sezonu 13/14, którego wynik przesądzi o tym kto stanie na najwyższym stopniu podium.
Sportowe media w Portugalii przez niemalże ostatnie kilka dni pisały tylko i wyłącznie o zbliżającym się meczu na Estadio Alvalade. Porównywano osiągnięcia każdego z podstawowych piłkarzy obu zespołów, analizowano wszystkie możliwe warianty, jakimi mogli posłużyć się i Patryk Stec (Sporting) i Jorge Jesus (Benfica).
„Benfica już 2 razy w tym sezonie zabrała nam cenne punkty, więc teraz czas na to by przed własną publicznością zagrać tak żeby wygrać i zgarnąć mistrzostwo Portugalii. Jesteśmy bardzo zdeterminowani do tego by to zrobić. Wszystko w naszych nogach.” – tak podsumował to wszystko młody defensywny pomocnik Sportingu – William Carvalho. „Zdajemy sobie sprawę z tego, że to nasz najważniejszy mecz w sezonie i presja, jaka na nas spoczywa wcale nam nie przeszkadza, a wręcz mobilizuje! Nie boimy się Benficy i już nie możemy doczekać się wyjścia na murawę Alvalade by zawalczyć z „Orłami” – mówił dla dziennika Patryk Stec – trener Sportingu.

11.05.2014 (30 kolejka Ligi ZON Sagres)
Estadio Alvalade, Lizbona

Składy na mecz SPORTING LIZBONA – BENFICA LIZBONA

Sporting bez swojego podstawowego zawodnika – Andre Martinsa, który śledził poczynania swoich kolegów z wysokości trybun zaczął to spotkanie bardzo odważnie. Wysoko ustawiona obrona i pressing już na połowie rywali mógł się podobać. W 12 min. gry świetny odbiór zaliczył Adrien po czym zagrał na skrzydło do wbiegającego Capela, który dośrodkował, ale piłkę uderzoną przez Montero pewnie chwycił golkiper gości – Artur. 10 min. później przed szansą pokonania brazylijskiego bramkarza Benficy stanął Carrillo, ale w ostatniej chwili z linii bramkowej piłkę wybił Garay.
Pierwszą dobrą akcję, drużyna Jesusa stworzyła tuż przed przerwą, kiedy to Markovic dośrodkował w pole karne na długi słupek gospodarzy, do piłki dopadł Cardozo, ale trafił w instynktownie i szczęśliwie interweniującego Rui Patricio. Po pierwszych 45 min. to Benfica była mistrzem (lepszy stosunek bramek).
W drugiej połowie, piłkarze „Lwów” postawili na bardziej otwarty futbol lecz ich wszelkie próby ataku skutecznie odpierali obrońcy Benficy. 56 min. do głosu doszli goście. Piłkę w okolicach 30 m. przejął argentyński pomocnik – Eduardo Salvio, który nie zastanawiając się, huknął jak z armaty zaliczając przepiękną bramkę otwierającą wynik spotkania. Piłkarze Steca byli chyba tak zszokowani golem Salvio, że tuż po wznowieniu gry złym zagraniem, Souprayen sprokurował gola na 2-0, którego zdobył Oscar Cardozo. Kibice byli zrozpaczeni. Stec zaraz po drugiej bramce Benficy, desygnował do gry 3 napastnika – Shikabalę i postawił wszystko na jedną kartę. Udało się zdobyć tylko jedną bramkę, a rozmiary porażki tuz przed końcem zmniejszył Andre Carrillo. Benfica triumfowała po raz 3 w tym sezonie wygrywając 2 spotkania i jedno remisując.

Pomeczowe statystyki z „Derby de Capital”

„Cóż mogę powiedzieć, ten sezon pokazał, że Benfica zdominowała piłkarską Portugalię. Chciałbym pogratulować piłkarzom i trenerowi za sukces, jaki osiągnęli. My tak naprawdę również osiągnęliśmy to co sobie założyliśmy. Zajęliśmy 2 lokatę w lidze dzięki czemu Sporting wraca do Ligi Mistrzów. Jestem przekonany, że w przyszłym sezonie będziemy silniejsi i pokażemy Benfica kto rządzi w Lizbonie!” – mówił Stec na pomeczowej konferencji prasowej.

Aż 7 zawodników Sportingu zobaczą kibice na Mundialu 2014 w Brazylii.

Świetna pozycja w lidze, nie mogła umknąć dziennikarzom oraz innym trenerom podczas podsumowania sezonu. Na największe słowa uznania zasłużył Diego Capel, który m.in. został uznany „Piłkarzem Roku Ligi ZON Sagres”! „To wielkie wyróżnienie i uwieńczenie mojej ciężkiej pracy. Chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy mieli udział w tym co osiągnąłem, rodzinie, przyjaciołom, trenerom i drużynie. Ta nagroda motywuje mnie do jeszcze cięższej pracy.” – skwitował na gali w Porto, skrzydłowy Sportingu – Diego Capel.

Końcowa tabela sezonu 2013/2014.

Uzupełniony terminarz wszystkich spotkań na przestrzeni całego sezonu.

Tabela 2-giej ligi portugalskiej – Liga da Horna, wynik Pucharu Portugalii i Pucharu Ligi.

Statystyki piłkarzy ligi portugalskiej.

Wynik finału Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej.

Odnośnik do komentarza

Po tym, jak piłkarze Sportingu Lizbona porozjeżdżali się na zasłużone urlopy lub tak wcześniej wymieniona 7 – na MŚ 2014 do Brazylii, dziennikarze z „Record” pozwolili sobie na krótką analizę tego co działo się na przestrzeni sezonu oraz poczynań piłkarzy „Lwów”.

 

Po słabym poprzednim sezonie gdzie „Biało-zieloni” po serii fatalnych występów i odrodzeniu się dopiero w końcówce kiedy to zajęli 5 miejsce w lidze, sympatycy Sportingu liczyli na odrodzenie się drużyny z Estadio Alvalade. Z powodu problemów finansowych klubu przed rozgrywkami 13/14 pozbyto się takich graczy jak: Boulahrouz, Schaars, G.Fernandes czy Van Wolfswinkel, których utrzymanie pożerało ogromne pieniądze, a zastąpiono ich najbardziej zdolnymi wychowankami akademii i Fredym Montero. Tuż przed rozpoczęciem rozgrywek, linię defensywną wzmocnił jeszcze – Samuel Souprayen z Dijon i w tym oto składzie piłkarze „Lwów” ruszyli do walki o utracony prymat w Liga ZON Sagres.

Pierwsza połowa sezonu była fantastyczna – 14/14 meczów bez porażki, komplet zwycięstw na własnym obiekcie i tylko 2 remisy. Sporting szedł łeb w łeb z wielkim rywalem zza miedzy – Benficą, które równie skutecznie muciła wszystkich na swojej drodze. Pierwszą wpadkę piłkarze Steca zaliczyli dopiero 15.01.14 w starciu z Bragą w ramach bitwy o udział w ćwierćfinale Pucharu Ligi. Sporting dość niespodziewanie uległ na Alvalade przyjezdnym 2-1 przez co twierdza została zdobyta.

 

Ta porażka jednak była niczym w porównaniu do tej, którą „Lwy” odniosły w derbowym starciu z Benficą. W sezonie 13/14 obie ekipy miały okazję mierzyć się ze sobą 3 razy – 2 razy na Estadio da Luz, raz na Alvalade. Pierwszy mecz (ligowy) zakończył się remisem 1-1, ale w drugim starciu (ćwierćfinał Pucharu Portugalii) już ponieśli porażkę 1-0. Ostatni mecz pomiędzy tymi drużynami był meczem o mistrzostwo kraju. Takich emocji w piłkarskiej Portugalii nie było od 15 lat! Pojedynek na Estadio Alvalade miał być odkupieniem za wcześniejsze niepowodzenia w starciach z piłkarzami Jorge Jesusa i jednocześnie pięknym ukoronowaniem udanego sezonu i ostatecznej dominacji w Lizbonie. Niestety piłkarze Benficy rozwiali wszelkie wątpliwości co do tego – kto rządził w mieście, jak i kraju ogrywając gospodarzy na ich własnym stadionie 2-1 co było dla podopiecznych Steca prawdziwym ciosem. Mimo wszystko plan, jaki przed rozgrywkami założyli sobie zarządcy Sportingu został zrealizowany, a marzenia o zwycięstwie nad Benficą odłożone na przyszły sezon.

 

Po niemałej rewolucji kadrowej, odmłodzony zespół „Lwów” początkowo był skazywany na ciężki bój w lidze, ale młode wilki niemal natychmiast pokazały, że są gotowe walczyć o najwyższe cele już teraz! Niewątpliwą gwiazdą zespołu był – Diego Capel. Były piłkarz Sevilly, z którą to zdobywał Puchar UEFA był głównym motorem napędowym Sportingu. To on został wybrany najlepszym piłkarzem nie tylko Sportingu, ale i całej ligi. Jego wkład w wicemistrzostwo był nieoceniony. Na wielkie słowa uznania zasłużyli również : kapitan - Rui Patricio, który przez cały sezon był pewną ostoją w bramce „Lwów”, Andre Carrillo – młody Peruwiańczyk, który szturmował bramki rywali w stylu CR7, reprezentant Portugalii – Andre Martins, nowy super-talent - defensywny pomocnik William Carvalho, o którego już zabiegają największe kluby Europy i jeden z najlepszych młodych obrońców w Europie – Marcos Rojo.

 

Co przyniesie przyszły sezon? Zobaczymy. Sporting z roku na rok zaliczany jest do grona wielkich faworytów po koronę najlepszego zespołu Portugalii, ale aby to osiągnąć trzeba będzie pokonać nie tylko Porto, ale i Benficę, która już ostrzy sobie szpony na kolejne-wielkie derby.

Odnośnik do komentarza

Nowy sezon, nowe wyzwania! Po udanej przygodzie w poprzednich rozgrywkach ligi portugalskiej, kibice jak i zawodnicy Sportingu Lizbona mieli apetyty na więcej.

Zanim jednak piłkarze przystąpili do zmagań o miano mistrza Portugalii, w Brazylii odbyły się MŚ 2014. Wielkich niespodzianek nie było, a turniej został zdominowany przez reprezentantów Europy. Jedyną ekipą, która uratowała honor reprezentantom Ameryki z Południa była drużyna Argentyny, która w meczu o 3 miejsce przegrała w serii rzutów karnych z rep. Portugalii. Dodatkowym smaczkiem był wielki pojedynek dwóch najlepszych piłkarz świata: Ronaldo i Messiego i tym razem triumfował piłkarz Realu Madryt. Po koronę mistrza świata, sięgnęli reprezentanci Niemiec, którzy w finale pewnie pokonali drużynę Włoch, 2-0. Co tyczy się graczy Sportingu na MŚ, najlepiej zaprezentowała się czwórka: Rui Patricio, Adrien, Andre Martins (Portugalia) oraz Marcos Rojo, który stał się filarem defensywy Albicelestes (Argentyna).

Po powrocie z urlopów i Mundialu, piłkarze „Lwów” od razu zabrali się ostro do roboty. Okres przygotowawczy wypadł naprawdę dobrze. Zawodnicy Sportingu pokazali, że są w wielkiej formie i nie bez przyczyny uznawani byli za jednych z faworytów do końcowego sukcesu. Najbardziej cieszyły rzecz jasna, dobre wyniki z drużynami Bayeru, Borussii Dortmund i Valencii, gdzie odmłodzony zespół Steca pokazali się z fantastycznej strony.
Przed rozpoczęciem nowego sezonu, szeregi „Lwów” opuścili m.in. tacy gracze jak: Miguel Lopes (Olympiakos) i Elias (Hannover), którzy w zeszłym sezonie nie dosyć, że nie błyszczeli to w dodatku pobierali z klubowej kasy duże pieniądze. W ich miejsce z drużyny młodzieżowej wskoczyli: Joao Mario i Bernardo Carlos, z którymi wiązane są ogromne nadzieje!

Pełny skład Sportingu Lizbona na sezon 2014/2015.

Wywiad z trenerem Sportingu – Patrykiem Stec.

Wynik meczu o Superpuchar Portugalii – PORTO-BENFICA.

Terminarz na początek rozgrywek w sezonie 14/15 przedstawiał się następująco. Na początek „Lwy” dostały w swoje łapy beniaminka – Portimonense (1 kolejka, Liga ZON Sagres), który jechał na Estadio Alvalade skazywany na pożarcie.
Gospodarze poradzili sobie bezproblemowo wygrywając pewnie 3-0 na rozpoczęcie ligi. Niewątpliwą gwiazdą spotkania został młody skrzydłowy – Ricardo Esgaio, nowy wynalazek Steca, który błyszczał forma już podczas okresu przygotowawczego, dzięki czemu miał stworzyć ciekawą alternatywę dla Carrillo.

Po tym spotkaniu Marcos Rojo znalazł miejsce w „Jedenastce tygodnia Ligi ZON Sagres”.

Wyjazd do Rio Ave (2 kolejka, Liga ZON Sagres) okazał się kolejną łatwą przeprawą w drodze do triumfu w lidze. Po golach Mauricio i Carrillo, Sporting zapewnił sobie kolejne 3 pkt. Hitem drugiej kolejki był natomiast mecz Porto-Benfica, gdzie aktualni mistrzowie Portugalii zremisowali na Estadio do Dragao, nie rewanżując się tym samym za porażkę w meczu o Superpuchar Portugalii.
Możliwości „Lwów” w meczu 3 kolejki ligi, sprawdził kolejny z beniaminków – Penafiel (3 kolejka, Liga ZON Sagres), który również nie wywiózł z Estadio Alvalade ani bramki, ani punktów. Sporting grający drugim składem poradził sobie naprawdę dobrze, a gwiazdą spotkania został młodziutki Joao Mario, strzelec bramki z 76 min. gry, który powoli puka do drzwi kadry pierwszego zespołu Sportingu.

Po 3 ligowych zwycięstwach, przedstawiciele Sportingu pojechali do Nyonu by dowiedzieć się z kim w tym sezonie zagrają „Biało-zieloni” w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Los dla „Lwów” nie był zbyt łaskawy, gdyż podopieczni Steca trafili do niezwykle wymagającej Grupy C z Man Utd, Juventusem Turyn i Celticiem Glasgow.
„Niewątpliwie trafiliśmy do „grupy śmierci”. Czeka nas bardzo trudne wyzwanie, ale jednocześnie jesteśmy bardzo podekscytowani możliwością goszczenia u siebie takich drużyna jak MU czy Juventus. Zapowiada się bardzo ciekawa edycja LM.” – skomentował losowanie Pedro Baltazar, dyrektor wykonawczy Sportingu. Terminarz spotkań meczów LM.

Po emocjach związanych z losowaniem, Sporting podtrzymał passę meczów bez porażki i pewnie rozgromił na wyjeździe ekipę Nacional de Madeira (4 kolejka, Liga ZON Sagres). Z racji tego, że we wtorek czekał „Lwy” pojedynek z Manchesterem Utd, w składzie Sportingu zabrakło m.in. Diera, Capela i Adriena Silvy. To jednak nie powstrzymało piłkarzy Steca przed zaaplikowaniem gospodarzom 4 goli.

Tak wyglądała „Jedenastka tygodnia” po 4 kolejce Ligi ZON Sagres".

Ostatni raz zawodnicy MU i Sportingu mieli okazję skrzyżować rękawice w sezonie 07/08 również w fazie grupowej LM. Wtedy to „Lwy” dwukrotnie zostały skarcone przez Anglików, którzy wyrzucili Portugalczyków za burtę. Teraz podopieczni Davida Moyesa zawitali na Estadio Alvalade by godnie rozpocząć tegoroczną edycję LM i zarazem zdobyć pierwsze punkty, które w tej ciężkiej grupie będą na wagę złota.
„Sporting to młody i ambitny zespół grający techniczną i ofensywną piłkę. Przygotowaliśmy się na to spotkanie i jesteśmy zdeterminowani do tego by odnieść zwycięstwo na Alvalade” – mówi szef „Czerwonych Diabłów” – Moyes. „MU należy do ścisłej światowej czołówki, ma w składzie wiele gwiazd i nie ma się co dziwić, że to oni są faworytami dzisiejszego spotkania, ale nam pasuje taka pozycja. Postaramy się zaskoczyć naszych gości.” – kończył na konferencji kapitan Sportingu – Rui Patricio.

16.09.2014 (1 kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzów – Grupa C)
Estadio Alvalade, Lizbona

Składy drużyn : SPORTING LIZBONA – MANCHESTER UNITED

Na Alvalade po 6 latach nieobecności, Liga Mistrzów z powrotem wracała do biało-zielonej części Lizbony! Wypełniony niemal po brzegi stadion, wyczekiwał wielkich emocji. Obie ekipy w swoich optymalnych składach zainaugurowały rozgrywki w Grupie C.
Początek meczu bardzo wyrównany. Ataki gości rozmontowywane były już w okolicy 20 m. boiska, a Sporting próbował gry z kontry. W 23 min. po przejęciu piłki przez W.Carvalho do ataku lewą stroną pognał Capel, który dośrodkował wprost na głowę Montero, ale ten się nieco pogubił przez co dwójka stoperów Jones-Evans dobrze poradziła sobie z kolumbijskim napastnikiem. Tuż przed przerwą do głosu doszli piłkarze Moyesa, kiedy to piłkę do siatki gospodarzy skierował Van Persie, ale sędziowie tej bramki nie uznali dopatrując się pozycji spalonej Holendra.
Druga odsłona to bardziej zdecydowane ataki piłkarzy MU. Groźnie strzelali Kagawa i Van Persie, ale szczęśliwie dla Sportingu mieli dziś mocno rozregulowane celowniki. To co nie udało się Holendrowi w pierwszej połowie, wyszło w 71 min. gdy Juan Mata posłał piękną prostopadłą piłkę na wolne pole do Van Persiego, który w sytuacji sam na sam z Patricio pewnie wyprowadził swój zespół na prowadzenie. 1-0 dla MU. Strata gola podziała na gospodarzy niezwykle motywująco, gdyż 7 min. później wprowadzony wcześniej, młody napastnik Valentin Viola, wykorzystał fatalny brak komunikacji między Evrą, a de Geą i szczęśliwie dał remis swojej drużynie. Alvalade eksplodowało. Od tego momentu, Sporting skupił się wyłącznie na obronie, która przyniosła skutek w postaci remisu.
Pierwsze punkty na dobry początek sezonu.

Pomeczowe statystyki piłkarzy jednej i drugiej drużyny.

„To był bardzo trudny mecz. MU robiło co mogło by zwyciężyć to spotkanie, ale poradziliśmy sobie. To bardzo ważne, że nie przegraliśmy. Dzięki temu czujemy się mocniejsi i jeszcze bardziej zdeterminowani do pracy” – podsumował mecz w tunelu, defensor Sportingu – Marcus Rojo.

Wydawać się mogło, że mecz w środku tygodnia i to nie z byle kim bo z Man Utd, pozostawi spory ślad na dyspozycji piłkarzy Sportingu w weekendowym starciu z Maritimo (5 kolejka, Liga ZON Sagres). Nic bardziej mylnego. Piłkarze Steca w praktycznie niezmienionym składzie w pełni zrewanżowali się za porażkę z zeszłego sezonu, kiedy to w Funchal przegrali 1-2 i skomplikowali sobie swoją pozycje w tabeli, wygrywając z gospodarzami aż 5-0!
„Lwy” niesione pozytywnym wynikiem z LM, rozniosły fatalne tego dnia Maritimo, a na największe słowa uznania zasłużył, najlepszy piłkarz ligi – Diego Capel, który zanotował gola i dołożył 2 asysty.
Rozpędzonego Sportingu nie zdołała również zatrzymać w ramach 6-tej kolejki drużyna – Olhanense (6 kolejka, Liga ZON Sagres), która w zeszłym sezonie również urywała punkty „Lwom”. Po bramkach Rojo (36 min.), Capela (71) i Esgaio (84) pewnie zwyciężyła gości 3-0 wciąż pozostając jedyną drużyną z kompletem zwycięstw w lidze.

 

Tabela ligi po 6-ściu rozegranych kolejkach oraz LM po pierwszej kolejce.

 

Terminarz tego co przyniesie miesiąc październik.

Odnośnik do komentarza

Wysoka forma w jakiej znajdowali się ostatnio zawodnicy „Lwów” miała swoje odzwierciedlenie w co miesięcznych plebiscytach gdzie Marcos Rojo (Piłkarz miesiąca), jak i trener Patryk Stec (Trener miesiąca) mogli postawić sobie kolejne statuetki za zajęte w nich miejsca.

Z ogromnym optymizmem kibice Sportingu patrzyli na wyjazdowe spotkanie w Turynie gdzie „Biało-zieloni” podejmowali w ramach 2 kolejki fazy grupowej LM, mistrza Włoch – Juventus.
W poprzednim sezonie, podopieczni Antonio Conte odpadli w ćwierćfinale rozgrywek, nieznacznie ulegając późniejszemu triumfatorowi rozgrywek – Realowi Madryt 3-2. W pierwszym meczu na Celtic Park, „Stara Dama” pewnie pokonała tamtejszy Celtic 2-0 (gole Lichtsteinera i Teveza) i teraz również była zdecydowanym faworytem do zwycięstwa.
Sporting po raz kolejny będzie próbował urwać punkty faworyzowanym rywalom tak, jak zrobili to w meczu z MU gdzie padł bramkowy remis 1-1 (Viola – Van Persie).

01.10.2014 (2 kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzów – Grupa C)
Juventus Stadium, Turyn

Podstawowe „11”-stki : JUVENTUS TURYN – SPORTING LIZBONA

Naszpikowany gwiazdami Juventus od pierwszego gwizdka sędziego pokazał kto będzie rządził i dzielił na murawie Juventus Stadium. Sporting od samego początku spotkania został zepchnięty do głębokiej defensywy. Owocem takiego rozwoju sytuacji był gol w 16 min. spotkania kiedy to z ponad 16 m. nie do obrony uderzył Vidal i dał tym samym prowadzenie swojej drużynie. Gospodarze chcieli iść za ciosem, ale tym razem obrona Sportingu stanęła na wysokości zadania blokując w ostatniej chwili będącego na świetnej pozycji Teveza. Drugi gol dla Juve wisiał w powietrzu. W 37 min. Lichtsteiner dośrodkował z prawej strony w pole karne Sportingu, najwyżej wyskoczył Llorente, który precyzyjnym strzałem pokonał Patricio i podwyższył na 2-0.
Pierwszą dobrą sytuację, goście wypracowali sobie dopiero w 50 min. gry kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu wolnego przez Martinsa o mały włos piłkę do własnej siatki nie skierował Bonucci. Piłkarze Steca w tym meczu byli szczególnie nieporadni co skrzętnie wykorzystali Włosi, dobijając Sporting w 68 min. za sprawą Carlosa Teveza. „Lwom” nie pomogło nawet to, że przez prawie 20 min. spotkania Juve grało w „10”-tkę po tym jak Peluso otrzymał czerwoną kartkę za brutalny faul na Carrillo.
Ostatecznie skończyło się na 3-0 przez co fotel lidera w grupie C objął zespół Conte.

Pomeczowe statystyki tego spotkania.

Po wysokiej porażce we Włoszech, piłkarzy Sportingu czekał kolejny trudny mecz. Tym razem na Estadio Axa podejmowali aktualnie 3-ci zespół ligi – Bragę (7 kolejka, Liga ZON Sagres).
Od samego początku tego meczu obie ekipy zażarcie walczyły o to by wyjść z pojedynku zwycięsko, ale to gospodarze tego dnia zrobili wystarczająco wiele by zgarnąć ważne 3 pkt. Słaba dyspozycja ofensywnych graczy Sportingu zaważyła o porażce w spotkaniu z Bragą, a sytuacji do strzelenia gola nie brakowało, szczególnie Fredy`iemu Montero sytuacja z 32 min. jeszcze długo będzie śniła się po nocach. Wszystko ma kiedyś swój koniec – tak samo, jak zwycięska passa „Lwów”…
Jakby tego było mało, na 3-4 tyg. ze składu wypadł Adrien.

Pucharowe starcie z Marco 09 (3 runda, Pucharu Portugalii) było jedynie formalnością. Z racji tego, że na Sporting czekało środowe spotkanie w LM z Celticiem Glasgow w podstawowej „11”-stce zabrakło aż 9 podstawowych graczy „Biało-zielonych”. Rezerwowy skład Sportingu nie bez problemu uporał się ze znacznie niżej notowanym rywalem i dostał się do kolejnej rundy Pucharu Portugalii.

Do Glasgow, piłkarze vicemistrza Portugalii lecieli w roli wielkiego faworyta. Media skazywały Celtic na porażkę o czym świadczyć miały dwie dotychczasowe przegrane z Juventusem (0-2) i MU (1-4). Piłkarze Neila Lennona przystępowali do tego spotkania bez swojego lidera – Scotta Browna, a w szeregach Sportingu zabrakło Adriena.
„Czeka nas naprawdę trudna przeprawa. Celtic to wybitnie brytyjski zespół, który swój styl gry opiera na grze siłowej. Ambicja i zadziorność na pewno nie pozwoli im na to byśmy zdominowali mecz na Celtic Park. Mimo wszystko jestem dobrej myśli.” – skomentował przed tym spotkaniem na konferencji – Patryk Stec.

22.10.2014 (3 kolejka, fazy grupowej Ligi Mistrzów – Grupa C)
Celtic Park, Glasgow

Składy : CELTIC GLASGOW – SPORTING LIZBONA

Tak, jak przewidywał przed meczem trener „Lwów” – Stec, na Celtic Park gospodarze postawili przyjezdnym niezwykle twarde warunki. Braki w wyszkoleniu technicznym piłkarze „The Bhoys” nadrabiali ambitną i twardą grą. Sytuacji podbramkowych było przynajmniej w pierwszej połowie - niewiele, jedynie w 7 min. dobrym strzałem z dystansu popisał się młody Joao Mario, który mało co nie zaskoczył golkipera Celticu, który przytomnie sparował piłkę w bok.
Druga odsłona była znacznie żywsza. Do głosu doszli gospodarze, a konkretniej Scott Easton, który po dobrej akcji jego kolegów huknął na bramkę strzeżoną przez Rui Patricio, który szczęśliwie odbił piłkę ponad poprzeczkę. Potem to Sporting zaatakował rywali za sprawą Capela i Carrillo, którzy zmarnowali dobre sytuacje do strzelenia gola. Kolejne minuty były istnym biciem głową w mur przez piłkarzy z Półwyspu Iberyjskiego, którzy nie potrafili znaleźć recepty na rozmontowanie obrony Celticu. Kiedy kibice zebrani na Celtic Park byli przekonani, że oba zespoły podzielą się zdobyczą punktową, już w doliczonym czasie gry Gavin O`Neil wykorzystał dobre dośrodkowanie Boba Smitha i strzałem rozpaczy nie dał szans na obronę bramkarzowi Sportingu.
„Brak koncentracji i skuteczności przyczyną porażki „Lwów” – tak podsumował mecz magazyn „O Jogo”.

Pomeczowe statystyki piłkarzy.

Niezbyt udany październik w wykonaniu Sportingu, piłkarze z Alvalade chcieli zakończyć zwycięstwem na Estadio Cidade de Coimbra gdzie swoje mecze rozgrywała – Academica (8 kolejka, Liga ZON Sagres).
Piłkarze Steca, chcieli wygraną odzyskać, ostatnio mocno nadszarpnięte zaufanie swoich kibiców. Wrażenie, jakie Sporting zostawił w Coimbrze było imponujące. Każdy z piłkarzy zasuwał na każdym centymetrze boiska czego efektem była pewna wygrana na nieobliczalnym terenie. Po raz kolejny już błysnął Diego Capel, który mimo ostatnio słabszej formy pozbierał się i znów ciągnął ofensywne akcje „Lwów”. Warto również przypomnieć, że przez kilka tygodni, Sporting będzie musiał sobie radzić bez podstawowego obrońcy - Cedrica Soaresa.

Grupa C (Liga Mistrzów) po 3 kolejkach.

 

Terminarz spotkań zaplanowanych na listopad.

Odnośnik do komentarza

01.11.2014 – tego dnia wszystkie oczy piłkarskiej Portugalii były skierowane na Estadio Alvalade, które było świadkiem pierwszych w tym sezonie, wielkich derbów Lizbony. Na temat tego starcia nie potrzeba było się zbyt wiele rozpisywać wystarczyło jedynie powiedzieć, że był to najważniejszy mecz w sezonie i dla Sportingu i dla Benficy. W poprzednim wydaniu rozgrywek ligi, na Estadio da Luz padł remis 1-1 (Djuricic – Carrillo), a w rewanżowym spotkaniu „Lwy” przegrały przed własną publicznością 1-2 (Carrillo – Salvio i Cardozo).
Nowy sezon dał nowe nadzieje kibicom Sportingu, którzy liczyli na to, że ich ulubieńcy zrewanżują się za kompromitującą porażkę z zeszłego sezonu. Podopieczni Jorge Jesusa – aktualni mistrzowie kraju, jeszcze w tym sezonie nie przegrali, natomiast „Biało-zieloni” zdążyli zaliczyć wpadkę z Bragą (1-2).
Według mediów, dzięki przewadze własnego obiektu, to Sporting był nieznacznym faworytem derbów. Co do sytuacji kadrowych obu drużyn, w „11”-stce „Lwów” zabrakło kontuzjowanego Andre Martinsa, natomiast podopieczni Jesusa musieli radzić sobie bez swoich asów czyli: Cardozo i E.Salvio.
„Wszyscy mamy wciąż w pamięci ten ostatni mecz z Benficą, gdzie na Alvalade nasi rywale wygrali nie tylko mecz, ale i mistrzostwo. Jesteśmy niezwykle podrażnieni tym faktem i tym razem zrobimy wszystko by wygrać!” – skwitował krótko przed meczem Stec.

01.11.2015 (9 kolejka, Ligi ZON Sagres)
Estadio Alvalade, Lizbona

Składy obu ekip na derby : SPORTING LIZBONA – BENFICA LIZBONA

Dziennikarze przed tym spotkaniem liczyli na ogromne emocje, które niemal zawsze gwarantowały „Derby de Capital”. Podrażnieni niepowodzeniem z poprzedniego sezonu piłkarze Sportingu od razu rzucili się do ataku, przejmując inicjatywę. Szczególnie na lewej stronie szalał lider „Lwów” – Diego Capel, który dwoił się i troił by jego drużyna osiągnęła korzystny rezultat. Pierwszą dobrą akcję gospodarze przeprowadzili już w 12 min. kiedy to po dośrodkowaniu Capela, do piłki dopadł Montero, ale Kolumbijczyk nieznacznie chybił co spowodowało tylko jęk zawodu na trybunach. Niesieni dopingiem piłkarze Steca po raz drugi w tym meczu mogli wyjść na prowadzenie w 29 min. Dobrym odbiorem w środku pola popisał się Carvalho, który obsłużył podaniem Carrillo. Ten zwodem zszedł do środka po czym huknął na bramkę Benficy, jak z armaty trafiając w poprzeczkę. To jednak było ciągle mało i tuż przed przerwą po dobrej wymianie podać Mario-Carrillo-Montero, ten ostatni znów miał dobrą okazję, ale tym razem przytomnie interweniował – Artur.
Druga odsłona to dalszy ciąg ataków gospodarzy i kontr Benficy, która po raz pierwszy groźnie zaatakowała w 67 min. gdy po szkolnym błędzie Mauricio, szczęśliwie piłkę przejął Rodgrio, ale trafił wprost w Rui Patricio, który sparował piłkę na rzut rożny. Sporting długo nie potrafił złamać dobrze spisującej się defensywy Benficy. 89 min. gry, przez środek pola przedzierał się Martins, który prostopadłym podaniem wypuścił Violę. Zanim jednak argentyński napastnik dopadł do piłki, Ruben ściął go równo z trawą w polu karnym za co sędzia wskazał na 11-sty metr. Diego Capel podszedł do piłki pewnym krokiem i dał prowadzenie gospodarzom. Alvalade oszalało. To jednak nie był koniec spotkania. Podłamanych graczy Jesusa, na minutę przed końcem dobił Carrillo, który wykorzystał, świetne podanie Joao Mario i skarcił przyjezdnych pieczętując wygraną i chwilową dominację Sportingu w Lizbonie!

Pomeczowe statystyki „Wielkich Derbów Lizbony”.

„Widać było, że Sporting wyciągnął wnioski po ostatniej porażce na Alvalade. Przez całe 90 min. nie byliśmy w stanie nic zrobić. Gratuluje rywalom, ale równocześnie przypominam, że wygraliście bitwę, ale jeszcze nie wojnę.” – mówił po meczu dla „Recordu” Jorge Jesus – trener Benficy.
„To wspaniałe uczucie kiedy zwycięża się największego rywala!”, „Forca Sporting!” – śpiewali kibice „Lwów”, po wygranej nad Benficą. Niewątpliwą gwiazdą spotkania był rzecz jasna – Diego Capel, który tego dnia tak mieszał obrońcami „Orłów”, że ci wyglądali przy nim, jak dzieci we mgle.

Po wielkim starciu i farsie po meczu z Benficą, Estadio Alvalade było świadkiem kolejnego wielkiego wydarzenia, jakim był 4 pojedynek w fazie grupowej LM z Celticiem Glasgow. Ostatnia wygrana w lidze, jak i powrót do składu Adriena napawała Sporting ogromnym optymizmem.
Pierwsze spotkanie między tymi drużynami skończyło się wygraną Brytyjczyków, jednak teraz to oni grali na wyjeździe gdzie ich rywale przed własną publicznością jeszcze w tym sezonie nie przegrali. Stawką meczu na Alvalade było „być, albo nie być” w europejskich pucharach. Gospodarze nie mogli przegrać by zachować szansę na grę w dalszej fazie rozgrywek LM.

04.11.2014 (4 kolejka, fazy grupowej Ligi Mistrzów – Grupa C)
Estadio Alvalade, Lizbona

Podstawowe „11”-stki : SPORTING LIZBONA – CELTIC GLASGOW

Piłkarze Patryka Steca, niesieni ostatnim zwycięstwem nad Benficą wyszli na to spotkanie niezwykle zmobilizowani do tego by wygrać czego efektem było przejęcie przez nich inicjatywy. Celtic jednak nie ograniczał się tylko do obrony i kontr, walcząc zaciekle o każdy centymetr boiska.
Napastnicy Sportingu tego dnia byli wyjątkowo nieudolni. Nie imponowali skutecznością pod bramką Szkotów, a honor w 44 min. uratował Andre Carrillo, który w zamieszaniu w polu karnym po rzucie rożnym bitym przez Martinsa zachował się najprzytomniej i z najbliższej odległości skierował piłkę do siatki rywali. W drugiej połowie mecz toczył się głównie w okolicach środka boiska toteż klarownych sytuacji było niewiele. Suma summarum, plan założony przed meczem, piłkarze Sportingu spełnili, dzięki czemu wciąż liczyli się w walce o awans do kolejnych faz LM.

Podsumowanie meczu na Alvalade.

Pucharowe starcie z Oliveira Bairro (4 runda, Pucharu Portugalii) było świetną rozgrzewką przed ligowym starciem z Vitorią Setubal. „Lwy” gładko rozprawiły się z rywalami w trzecim kolejnym meczu na Alvalade, aplikując przyjezdnym, aż 5 goli! W tym spotkaniu błysnął młody pomocnik – Zezinho reprezentant Gabonu, który miał swój udział przy 3 golach zdobytych przez jego kolegów z drużyny.
W kolejnej rundzie, Sporting miał zmierzyć się z ekipą 2-giej ligi portugalskiej – Trofense.

Kolejnym szczęśliwcem, który znalazł się wśród takich graczy, jak Figo, Ronaldo, Joao Perreira czy też Paulo Bento był młodziutki – Joao Mario, któremu jako wychowankowi Sportingu udało zadebiutować się w dorosłej reprezentacji Portugalii!
„To było coś niesamowitego. Móc grać w jednej drużynie z Ronaldo czy Joao Moutinho. Jestem dumny z tego co osiągnąłem, ale wiem że gdyby nie rodzina, trenerzy i moi koledzy z boiska tego sukcesu by nie było!” – mówił tuż po towarzyskim meczu z Czechami, gdzie Portugalczycy wygrali 2-1, a Joao Mario zameldował się na placu gry w 63 min. zmieniając swojego kolegę ze Sportingu – Andre Martinsa.

„Domowy listopad” Sporting kończył meczem z przeciętną w tym sezonie – Vitorią Setubal (10 kolejka, Liga ZON Sagres).
Sporting po raz kolejny przed własną publicznością pokonał swoich rywali nie tracąc przy tym ani jednego gola. Autorami bramek na Alvalade byli : Andre Martins (21 min.), Joao Mario (40) i William Carvalho (90). Szczególnie bramka tego ostatniego – stadiony świata! Po przyjęciu piłki podanej przez Mario, obrócił się w stronę bramki rywali i uderzył bez zastanowienia z 20 m. trafiając w samo „okienko”.
Najnowsze zestawienie Jedenastki tygodnia Ligi ZON Sagres.

Piłkarze Manchesteru Utd z niecierpliwością czekali na rewanżowe spotkanie z „Lwami”. Wayne Rooney – napastnik MU, podkreślał że jego koledzy byli pod wrażeniem tego co zaprezentowali Portugalczycy w pierwszym meczu na Estadio Alvalade (padł remis 1-1). „Techniczny styl gry od zawsze był wielką domeną południowców. Drużynom z innych części Europy ciężko było dostosować się do tego stylu. Nie mniej jednak czekamy z niecierpliwością na naszych gości tym bardziej, że ostatnio są w wielkiej formie.” – zakończył Rooney, który opuścił pierwsze spotkanie z powodu kontuzji kostki.

26.11.2014 (5 kolejka, fazy grupowej Ligi Mistrzów – Grupa C)
Old Trafford, Manchester

Składy na to spotkanie : MANCHESTER UNITED – SPORTING LIZBONA

Wydawać się mogło, że magia Old Trafford stłamsi młody zespół „Lwów” i gracze Steca poniosą sromotną porażkę na terenie MU. Jakież to zdziwienie zapanowało na trybunach, kiedy to w 8 min. po składnej akcji Sportingu piłkę do siatki skierował Fredy Montero. Jeszcze większe zakłopotanie na twarzach sympatyków „Czerwonych Diabłów” rysowało się gdy w 32 min. z boiska wylatywał Carrick za uderzenie łokciem Andre Martinsa. Na graczy MU poleciała solidna porcja gwizdów, a Moyes omal nie wyleciał na trybuny. Fatalny początek spotkania niemal natychmiast podziałał na gospodarzy mobilizująco. 3 min. po czerwieni dla Carricka, świetnym przechwytem popisał się Kagawa, który jak na tacy wyłożył piłkę Benteke. Młody Belg nie miał absolutnie żadnych problemów ze strzeleniem gola, dzięki czemu wszystko zaczynało się od nowa. Piłkarze MU mimo tego, że grali w „10”-tkę nie zamierzali poprzestać na tej jednej strzelonej bramce i ruszyli do bardziej zdecydowanych ataków, które de facto nie przyniosły skutku do końca pierwszej połowy.
Kolejne 45 min. przebiegały pod dyktando piłkarzy Moyesa. Najpierw groźnymi akcjami popisali się Rooney i Mata, a potem groźnie z dystansu strzelał Kagawa. Mimo wszystko MU wciąż nie mogło złamać szczęśliwie spisującej się defensywy „Lwów”. Czego nie potrafili zrobić w drugiej odsłonie Rooney i Benteke, udało się rezerwowemu Javierowi Hernandezowi. W 76 min. na prawym skrzydle, Mata ograł Mauricio po czym wrzucił piłkę w pole karne gdzie między obrońcami przedarł się „meksykański joker”, który po raz kolejny uratował tyłek „Czerwonym Diabłom”. Piłkarze Steca, mecz zaczęli fantastycznie, ale to gospodarze schodzili z murawy w szampańskich nastrojach.

Pomeczowe statystyki.

Porażka Sportingu przy wygranej Juve nad Celticiem oznaczała pożegnanie się „Biało-zielonych” z Ligą Mistrzów jednak wciąż z zachowaniem szans na awans do fazy play-off Ligi Europejskiej. Warunkiem tego było osiągniecie jak najlepszego rezultatu w domowym spotkaniu z Juventusem (09.12.14) i rzecz jasna w przypadku wpadki – porażki Celticu w meczu z MU.

Emocje związane z Ligą Mistrzów wydawały się ciągle udzielać zawodnikom Sportingu w ligowej potyczce z Vitorią Guimaraes (11 kolejka, Liga ZON Sagres).
Zmęczeni lotem z Manchesteru, „Lwy” mecz na Estadio Alfonso Henriques nie zaczęli najlepiej, gdyż przez ponad godzinę gry przegrywał 0-1 po samobójczym trafieniu Rui Patricio. Honor zawodnikom gości najpierw w 61 min. uratował Diego Capel, a następnie rezerwowy Valentin Viola dał swojej drużynie cenne 3 pkt.

Tabela ligi po 11 kolejkach oraz Grupa C (LM) po 5 kolejkach.

Terminarz spotkań przewidzianych na grudzień.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Grudzień, ekipa Sportingu zaczynała domową potyczką z piątą drużyną ligi - Pacos de Ferreira (12 kolejka, Liga ZON Sagres).
Kibice zgromadzeni na Estadio Alvalade nie uraczyli wielkiego widowiska. Padły ogółem tylko 3 bramki, a gospodarze, jak i przyjezdni kończyli to spotkanie w "10"-tkę. Szczególnie czerwona kartka w 30 min. dla Tomane (Pacos) zadecydowała o tym, że podopieczni Henrique Callsto ostatecznie przegrali to spotkanie 1-2. Na wielkie słowa uznania zasługiwał Diego Capel, który po raz kolejny już poprowadził swoją drużynę do wygranej.
Zanim "Lwy" gościły na Alvalade - Juventus, jechali do Estoril (13 kolejka, Liga ZON Sagres) by powalczyć o kolejne punkty.
Zgodnie z przewidywaniami, Sporting wygrał to spotkanie, a gwiazdą tego spotkania został William Carvalho, który popisał się potężnym strzałem z 25m. w 82 min. Ta wygrana pozwoliła zachować lidera "Biało-zielonym".

Wielka forma w na krajowym podwórku nie mogła obejść się bez echa we włoskich mediach. "La Gazetta Dello Sport" pisała: "Po ostatniej porażce w Turynie, gdzie "Lwy" poległy, aż 0-3 tym razem może dojść do niespodzianki. Piłkarze dowodzeni przez Steca nie tylko złapali wiatr w żagle i wygrywają z kolejnymi rywalami w lidze, ale dodatkowo motywuje ich fakt, że grają przed własną publicznością oraz to, że dobry rezultat pozwoli im pozostać w europejskich pucharach (faza play-off Ligi Europy)."
Juventus wzmocniony wracającym po 2-tyg przerwie Matiją Nastasicem grał o "pietruszkę", ale jak zapowiadał na przedmeczowej konferencji Antonio Conte - Juve nie miało najmniejszego zamiaru odpuścić sobie tego spotkania.

09.12.14 (6 kolejka, fazy grupowej Ligi Mistrzów - Grupa C)
Estadio Alvalade, Lizbona

Składy drużyn : SPORTING LIZBONA - JUVENTUS TURYN

Jak mówił Conte, tak Juve zrobiło. Przyjezdni od pierwszego gwizdka sędziego pokazali, że nie mieli zamiaru oddawać pola do popisu piłkarzom Sportingu Lizbona. Już w 5 min. spotkania po dośrodkowaniu Zieglera z rzutu rożnego, strzałem z głowy nieznacznie chybił Llorente. "Stara Dama" cisnęła niesamowicie, a "Lwy" ograniczały się jedynie do kontrataków. Momentem zwrotnym tego spotkania była czerwień już w 23 min. dla reprezentanta Włoch - Claudio Marchisio, który uderzył łokciem Joao Mario. Od tego momentu grające w "10"-tke Juve, całkowicie straciło panowanie nad meczem. Podopieczni Conte mogli dziękować opatrzności za to, że do końca pierwszej odsłony nie przegrywali przynajmniej dwoma bramkami (dobrych akcji nie wykorzystał Fredy Montero).
Druga połowa była popisem nieudolności ofensywy gospodarzy, która wyraźnie miała dzisiejszego dnia problem z rozmontowaniem żelaznej defensywy Juventusu. Alvalade na chwilę zamarło w 61 min. kiedy to w zamieszaniu w polu karnym Rui Patricio, niemalże do pustej bramki nie trafił Carlos Tevez. Ta sytuacja widocznie podziałała na graczy Steca niezwykle motywująco czego dowodem był gol w 87 min. Z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował Andre Martins, a strzałem z najbliższej odległości, Buffona pokonał - Marcos Rojo, dla którego był to pierwszy gol w europejskich pucharach w barwach Sportingu. Piękne zakończenie przygody z LM! Wygrana na Estadio Alvalade z Juventusem!

Statystyki pomeczowe obu drużyn.

Tak wyglądała cała faza grupowa Ligi Mistrzów po ostatniej serii spotkań.

Po udanym, ale niezwykle wyczerpującym starciu z Juventusem w ramach LM, „Lwom” w ligowym starciu z Gil Vicente (14 kolejka, Liga ZON Sagres) po raz kolejny udało się wywalczyć komplet punktów. Jednak mecz na Alvalade był istną drogą przez mękę, gdyż przez prawie godzinę to goście wygrywali 1-0 i skutecznie murowali swoją bramkę. Brak kilku kluczowych graczy, których Stec oszczędzał na ostatnie w tej rundzie starcie z FC Porto dał się mocno we znaki ekipie Sportingu. Ostatecznie jednak „Biało-zielonym” udało się wygrać i tym samym przedłużyć zwycięską passę.

Zanim doszło do tego, jakże prestiżowego spotkania : Porto-Sporting, w Nyonie rozlosowano pary rund pucharowych europejskich pucharów. Sporting po odpadnięciu z LM, w fazie play-off Ligi Europejskiej mierzył się z drużyną Olympiakosu Pireus. Natomiast zwycięzca tego dwumeczu miał się zmierzyć w 1/8 finału LE z kimś z pary – CSKA Moskwa / Viktoria Pilzno.
„Do tego dwumeczu podchodzimy z umiarkowanym optymizmem. Zawsze mogliśmy trafić na Man City, bądź Liverpool. Sporting gra dobrą piłkę, jest liderem wymagającej ligi portugalskiej oraz walczył do samego końca w LM gdzie udało się mu zdobyć punkty w starciach z Juventusem czy MU. To nie jest łatwy przeciwnik, ale fakt, że rewanż gramy w Pireusie stawia nas w naprawdę komfortowej sytuacji.” – mówił dla magazynu LM, trener Olympiakosu – Michel.

Pełen zestaw fazy play-off Ligi Europejskiej.

Zawodnicy Sportingu powołani na Puchar Narodów Afryki.

Po emocjach związanym z losowaniem w Nyonie, na zakończenie rundy jesiennej w lidze, kibiców w Portugalii czekało starcie dwóch wielkich rywali do tytułu: FC Porto i Sportingu Lizbona.
To starcie wg ekspertów miało pokazać czy liderujący Sporting był rzeczywiście gotowy do tego by sięgnąć po utracony tytuł. „Lwy” obrały mądrą drogę budując swój zespół na wychowankach akademii (William Carvalho, Joao Mario, Ricardo Esagio czy Andre Martins), którzy pokazywali, że już potrafią grać na najwyższym europejskim poziomie. Dotychczasowe wyniki uzyskiwane przez obie drużyny w pełni odzwierciedlały ich wysoką pozycję w lidze.
Jesteśmy świetnie przygotowani do tego meczu. Ludzie mówią, że to mecz o mistrzostwo, ale ja się z tym nie zgadzam! Do końca zostało jeszcze wiele spotkań, więc nie sądzę by wynik w Porto miał aż tak ogromne znaczenie w perspektywie całego sezonu.” – mówił trener „Lwów” – Stec.

19.12.2014, 15 kolejka Ligi ZON Sagres
Estadio do Dragao, Porto

Zestawienia obu ekip: FC PORTO – SPORTING LIZBONA

Sporting w swoim najsilniejszym zestawieniu, natomiast Porto bez kontuzjowanego Jacksona Martineza – tak przystąpiły do tego spotkania drużyny Steca i Fonseki.
Od samego początku to „Smoki”, jak na gospodarzy przystało próbowało narzucić liderującym rywalom swój styl gry, ale wszelkie próby uderzenia zza „16”-stki, kończyły się albo tuż obok bramki, albo w dłoniach Rui Patricio. Pierwszą dobrą sytuację Porto miało w 34 min. kiedy to świetną prostopadłą piłkę posłał Denilson, do piłki dopadł Ghilas, ale fatalnie zepsuł dobrze zapowiadającą się akcję. Tuż przed przerwą jedna z nielicznych akcji przyjezdnych mogła również skończyć się golem, po tym jak Herrera niefortunnie podał piłkę Montero, który nieco zaskoczony takim rozwojem sytuacji – chybił.
Kiedy wydawało się, że bramka dla Porto to tylko kwestia czasu, w 47 min. za celowe zagranie piłki ręką z boiska wyleciał pomocnik Porto – Denilson. Od tego momentu to piłkarze Steca przejęli inicjatywę czego owocem był najpierw gol w 63 min. autorstwa Carrillo, który po indywidualnej akcji strzelił w długi róg nie dając szansy na skuteczna obronę Heltonowi, a potem w 89 min. sam Helton po fatalnej interwencji po strzale Capela, wbił piłkę do własnej siatki.

Statystyki tego spotkania.

Zwycięstwo na Estadio do Dragao było 8-ą wygraną z rzędu! „Sporting mistrzem jesieni!”, „Smoki pewnie pokonane we własnej jamie!” – tak brzmiały tytuły gazet po wielkim starciu Porto-Sporting.
„Myślę, że po tym meczu śmiało można stwierdzić, że jesteśmy wielkimi faworytami do mistrzostwa! Oby tylko tego nie zepsuć!” – jak jeden mąż mówili rozentuzjowani kibice „Lwów”.

Po emocjach w Porto, „Biało-zieloni” poznali swoich grupowych rywali w Pucharze Ligi gdzie najtrudniejszą przeprawą wydawał się być mecz z Pacos de Ferreira.

Tabela ligi po rundzie jesiennej.

Zestawienie wszystkich spotkań w jesieni oraz tego co czeka Sporting jeszcze w meczu PL i już nowym roku.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...