Skocz do zawartości

Medicines, drugs and football - Bayer Leverkusen


jmk

Rekomendowane odpowiedzi

- Mówię Ci synek, byli lepsi, niezasłużenie odpadli, a zobacz na tego sędziego…

- Tato, nie bądź taki piekielny, bo się spalisz … Moi są najlepsi na świecie i dlatego awansowali!

- Głupoty gadasz, czekaj ja zadzwonie zaraz tam na najwyższe piętro, zobaczymy co oni powiedzą.

--

- Halo, Lucjan, po co dzwonisz?

- Ooo, widzę, żeś nie w sosie… Krótkie pytanie i dam Ci spowrotem czynić dobro khe khe khe. Bayern czy United?

- Barcelona.

- Przestań, te marne aktorzynki? A czekaj czekaj, nie odpadli czasem ha ha.

- Przynajmniej w lidze grają! A ten Twój pożal się.. ekhm, Manchester to nawet w pucharach nie zagra! To więcej niż klub! Akcje charytatywne i tak dalej...

-Ty moich mi tu nie wyzywaj, mają kryzys, potrzeba im małej rewolucji i będzie dobrze, znowu będą najlepsi. A Twoje dziewczynki...szkoda gadać. A co to za hałasy?

- Aaaa nic, synek z radości skacze. Jego Juvnetus właśnie strzelił.

- Te kmiotki, co to nawet w Lidze Mistrzów nie grają? Ha ha ha!

- Jakby mieli tyle pieniędzy co ten Klub Którego Nie Ma to pewnie też by tak grali, ba byli by drudzy. Zaraz za Barceloną.

- A zakład?

 

 

 

 

 

 

„Stary – jakby ojciec dzieci,
Nie do boju, nie do trudu;
Dajmy mu na pośmiewisko
Niesprzeczne z naturą nazwisko
Nazwijmy od słowa strachu,
Bojarów, czyli nędznych chłopów”

 

David Boyes

„Wyszedł jakiś człowiek godny (...)
Będą przed nim giąć kolana
Jest to stara twarz Rzymiana
Na pieniądzu wpół zatarta.
Dajmy mu na pośmiewisko
Sprzeczne z natura nazwisko
Ochrzcijmy imieniem Tartino”

 

Gerardo Tartino

 

„Wódz! Chodem raka przewini,
Jak ślimak rogiem uderzy,
Sprobuje - i do skorupy
Schowa rogi - i do skrzyni
Miejskiej zniesie planów trupy”

 

Antonio Monte

 

„(...) oto twór
Niszczyciel (...)
On z krwi na wierzch wypłynie – to zdrajca!
A gdy zabrzmi nad miastem dział huk,
On rycerzy ginących porzuci;
Z arki kraju wyleci jak kruk,
Strząśnie skrzydła, do arki nie wróci...
Kraj przedany on wyda pod miecz.”

 

Josep Kuardiola

 

--

 

- Święty Piotrze, co się tu dzieje?

 

- Igrzyska sobie urządzili, Pan z Diabłem. W czarcie kości grają, kto najlepszy klubem będzie, którym oni powiem Wam szczerze… od dziś władają, a ich Synowie – w to im graj, również na swoje kluby paluszki nakładają…

 

 

I zakład sprawczy charakter miał,

Wielki mecz Boga z Diabłem,

Każdy swój klub „najlepszym” zwał,

Tego wieczoru każdy prowadził ich pod swoim żaglem,

Gusła odprawione i zesłani wybrańcy,

Monte, Boyes, Kuardiola, Tartino,

Niby znani, lecz karykatury, wygnańcy,

Kto wyjdzie z tego z ucieszoną miną?

O puchary będzie walka,

O niebiańskie i piekielne względy,

Bayern, United, Barcelona, Juventus – która okaże się najlepsza marka?

Czerwone Diabły i klub nielubiany,

Więcej niż klub i Stara Dama, dwie pary,

Boże igrzyska na piekielnych zasadach czas zaczynać,

Transferami, golami tylko się zachwycać…

 

 

FM 2014 14.3.1

Ligi: Anglia, Włochy, Hiszpania, Niemcy (po 2 ligi) + Argentyna, Brazylia, Polska.

Zasady: Czterech menadżerów, sugar daddy, walka o miano najlepszego klubu na świecie, zakaz transferów między klubami, możliwe wypożyczenia między drużynami, ale tylko z grupy niebiańskiej do niebiańskiej i z diabelskiej do diabelskiej.

 

Oczekiwania minimalne:

 

Niebiańskie zespoły:

 

Barcelona : brak wymagań specjalnych, wygranie LM, wygranie ligi, finał pucharu króla.

Juventus: sprawdzić znane nazwiska, wygrać ligę i puchar Włoch, dojść do ½ LM.

 

Diabelskie drużyny:

 

Bayern: grać piłką, szkolić młodzież, wygrać LM, wygrać ligę i dojść do finału pucharu Niemiec

Manchester: grać piłką, ofensywnie, szkolić młodzież, sprowadzić znane nazwiska, wygrać puchar Anglii, dojść do ½ LM, zająć miejsce w TOP3 ligi.

Odnośnik do komentarza

Wtedy Bóg był na chorobowym ;-)

 

--

 

Barcelona:

 

Najmocniejsze: pomoc

Najsłabsze: obrona

 

Lista życzeń: Laurent Koscielny, Thiago Silva, Miranda, Yanga-Mbiwa, Jagielka (obrońcy), Sturridge, Diego Costa, Aguero (napastnicy)

 

Taktyka: 4-4-2 (trzech pomocników, dwóch szeroko rozstawionych napastników i cofnięty na środku Messi na AMC)

 

Bayern:

 

Najmocniejsze: bramka, pomoc

Najsłabsze: środek obrony, atak

 

Lista życzeń: Gary Cahill, Neven Subotić, Cristian Zapata, Ezequiel Garay, Pepe, Vincent Kompany (obrońcy), Suarez, Sturridge, Diego Costa, Aguero, Benteke (napastnicy)

 

Taktyka: 4-3-3 lub 4-5-1.

 

Juventus:

 

Najmocniejsze: atak, pomoc

Najsłabsze: brak rezerwowego bramkarza, mało środkowych obrońców, dobrzy, ale mało środkowych pomocników

 

Lista życzeń: Joe Hart, Diego Alves, Neto, Kameni, Federici (bramkarze), Zapata, Godin, Garay, Cahill, Cana, Mikel San Jose (obrońcy), Inigo Perez, Elm, Ruben Pardo, Manuel Fernandes, Dani Parejo (pomocnicy).

 

Taktyka: 3-6-1 (Tevez cofnięty, Llorente wysunięty)

 

Manchester:

 

Najmocniejsze: atak, obrona

Najsłabsze: skrzydła, rezerwowi

 

Lista życzeń: Azpilicueta, Shaw, Walker, Coleman (obrońcy), Mirallas, Błaszczykowski, Hulk (skrzydłowi)

 

Taktyka: 4-5-1, 4-4-2, zmienne.

Odnośnik do komentarza

Wielcy tego piłkarskiego świata wypowiedzieli sobie wojnę, a może inaczej, w tej chwili mamy do czynienia tak naprawdę z okresem zimnej wojny wśród klubów piłkarskich. Na otwartą wojnę będziemy musieli poczekać do pucharowych faz ligi mistrzów, lecz już teraz cały glob ekscytuje się transferową ofensywą jaką prezentują nam największe kluby. Pierwszy wychylił się aspirujący do powrotu na szczyt Juventus, który kupił Manuela Fernandesa za okrągłe 10 mln euro. Transfer przycichł jednak kilka godzin później, kiedy to włodarze Bayernu ogłosili pozyskanie Cristiana Benteke, którego nabyli za kwotę 31 mln euro. Następny dzień to karuzela obrońców i znów w roli głównej Bayern, który kupił za 16 mln euro Garego Cahilla, a także Juventus, tym razem w roli sprzedającego - Barzagli powędrował do PSG.

Bayernowi było mało, ledwie minęło kilka dni, a trener Kuardiola znów dumnie prezentował nowy trykot swojego kolejnego nabytku - 30 mln euro załatwiło sprawę i Daniel Sturridge zmienił Liverpool na Bawarię.

Obudził się wtedy David Boyes, który najpierw stwierdził, że ma najlepszy skład ze wszystkich klubów, a następnie wyjął z portfela właścicieli United 20 mln euro i sprowadził prawego obrońcę z Tottenhamu - Kyle'a Walkera. To nie był jedyny as z rękawa włodarzy Manchesteru, jeszcze tego samego dnia poinformowano o galaktycznym transferze - za 37,5mln euro (bijąc dotychczasowy rekord tego okienka) Czerwone Diabły ściągnęły Lavezziego z PSG. Natomiast Koguty wykupiły z United Hernandeza za 21 mln euro.

Gdy wszyscy budzili się z szoku spowodowanego rozrzutnością Glazerów do gry wkroczył znowu Juventus, który bez oporu wydawał kolejne euro - tym razem 10 mln na Neto, bramkarza z Fiorentiny. Manchester swoimi wydatkami zrobił sobie chyba mały debet, bo ledwie kilka dni później ogłoszono sprzedaż skrzydłowego Antonio Valencii, który opuścił Old Trafford za kwotę 8,5 mln euro i wzmocnił ligowego rywala - Arsenal. Juventus dalej wzmacniał swoją ławkę rezerwowych, kwota 10 mln euro chyba bardzo spodobała się właścicielom Starej Damy, gdyż i tym razem wydali taką sumę, przyszedł środkowy obrońca Mikel San Jose.

Dość. Zdawali się powiedzieć w Barcelonie patrząc na transfery w Europie, również postanowili sięgnąć głęboko do portfela i tak ściągnęli za 20 mln Davida Luiza z Chelsea, a także - bijąc rekord Manchesteru - za 45 mln euro Jamesa Rodrigueza z Monaco, tanie to nie było, dlatego też za 25 mln euro Katalonię opuścił Pedro, jego nowym klubem zostało City. Na Wyspy odszedł też Bartra, który wzmocnił Arsenal.

 

Sprzedaje również Manchester, jak widać Rafael nie miał zamiaru konkurować o miejsce z Walkerem i wybrał kierunek francuski, wzmacniając PSG za 21,5 mln euro. Wtedy Glazerowie przeszli naprawdę samych siebie, ciągle im było mało i mało, to jednego dnia przygotowali nie lada niespodziankę dla swoich fanów. Z koszulkami United pojawili się Jackson Martinez (z Porto 24,5 mln), Hatem Ben Arfa (z Newcastle za 30 mln) i Fabio Coentrao (15 mln z Realu).

 

Z ostatniej chwili, do trio dołożony został jeszcze Morata z Realu Madryt, wydano na niego 19,75 mln euro.

 

Lipiec, był naprawdę gorącym okresem.

 

http://img580.imageshack.us/img580/2328/8t9u.png
http://img856.imageshack.us/img856/397/fupk.png
http://img196.imageshack.us/img196/1438/qa4m.png
http://img691.imageshack.us/img691/3362/7qd2.png

Odnośnik do komentarza

Od zawsze mnie to nurtowało, ktoś kiedyś nawet zapytał, ale odpowiedź nie została udzielona. Mianowicie, skąd się wziął przydomek "Klub, Którego Nie Ma"? Wystarczy prosta odpowiedź, by moja zagadka menedżerska znalazła rozwiązanie :P

 

Ten opek to czterej menedżerowie dodani w grze? Nie kojarzę, by była tu w ostatnim czasie podobna kariera :)

Odnośnik do komentarza

- Czy Ty synu, aby nie przesadziłeś z tymi transferami? A po co Ci ten Morata? W ogóle co tak dużo płacisz , podobno w Polsce upada ZUS, a jak oni padną to i o nasze finanse będziemy musieli się martwić, bo skąd do nas, do piekła przyjdą nowi podatnicy, jak nie z ZUS-u? Ostatnia nadzieja w politykach...

 

- Nic a nic. Potrzebne te wzmocnienia jak psu ogon. Miałem wizję, przeczucie mnie trzyma, że bez transferów byśmy bili się o ... Ligę Europejską.

 

- O LE? Weź, synek nie żartuj, gdzie United, a gdzie LE...

 

- No no, ja swoje wiem. Mam teraz idealny komfort na wypadek kontuzji. Jakby wypadł łapiący często urazy Van Persie to kto by grał? Hernandez? Uważam, że Martinez jest lepszy od niego i da nam te kilka minimum bramek na sezon. Morata przepłacony? Chyba żartujesz, jeden z największych talentów z Madrytu wyciągnięty. Teraz te ceny takie winduje rynek, że bania mała... Kontuzjowany jest Nani, ale mam teraz Lavezziego, Ben Arfę, Moratę, Welbecka, Januzaja i jeszcze Mata, Kagawa! Zobacz jakie bogactwo, a oni mogą też grać w ataku... ale skrzydła! To jest angielski styl, angielska moc!! Nawet jakiś rudy trener by sobie poradził

 

- A w ogóle to czemu mówi się o moim klubie, że go nie ma?

 

- No bo tak... mówią, że piekła też niby nie ma...

 

(śmiech)

 

---

 

- Nie przesadziłeś? Dwa transfery z przytupem, rekord transferowy na tym Rodriguezie...

 

- Ale oddałem Pedro to chyba dobra wymiana. Nie chcę na koniec sezonu tracić głupio punktów i dojść nie wiem, do ćwierćfinału LM. Gramy o wszystko. Chyba podobał Ci się transfer Luiza?

 

- Tak tak, ale z drugiej stron odszedł Barta, a wychowanków zawsze się ceni... Ja w swoim Juve dokonałem wzmocnień, ale przynajmniej skromnie.

 

- No i dalej nic nie wygrasz...

Odnośnik do komentarza

- Nie dasz rady takim środkiem grać, nakupowałeś skrzydłowych, a co ze środkowymi. Może Cleverley cię zbawi? Ups, zbawi to ... nieodpowiednie słowo.

 

- Nie znasz genialnej myśli taktycznej mojego trenera. On wie co robi... w przeciwieństwie do Twojego, kto to w ogóle jest, skąd on się wziął, przecież nie potrafi zbudować. zespoły, przychodzi tylko na gotowca, dostaje wszystko na tacy...

 

- Przecież tylko pucharów zdobył, nie możesz tak mówić, to dobry trener.

 

- Wiem co mówię, przeczytałem to wszystko w Internecie, jest taka strona, gdzie siedzą sami specjaliści. Nawet od prawa.

 

- Niemożliwe i co, może jeszcze kibicują Milanowi?

 

(śmiech)

 

Tymczasem...

 

Weidenfeller - Schmelzer, Hummels, Subotić, Grosskreutz - Werner, Kehl, Bender, Reus - Sahin - Lewandowski

Neuer - Alaba, Dante, Cahill, Lahm - Thiago, Schweinsteiger, Kroos - Ribery, Sturridge - Benteke

 

- Ha ha zobacz, nawet Polak Ci strzela!

- Psia mać, ten wstrętny z góry musiał dać im wolną wolę, nie wiem po kiego grzyba, bym załatwił to po swojemu, raz dwa i pięć bramek dla Bayernu... a tak. I to jeszcze ten Polaczek, który za rok ma strzelać dla nas...

- A może jednak to wina trenera, tego łysego ...

- Cicho tam, druga połowa idzie. Zobaczysz, wygramy to. O, właśnie.. Benteke!!

- Patrz, teraz rożny, gol!

- No Lewandowski parówo!

- Koniec, koniec, Twój zloty cielec tym razem bez pucharu.

- I tak wygra więcej niż ten Twój Boyes!

 

Borussia Dortmund - Bayern Monachium 2:1 (Lewandowski 2x - Benteke)

Superpuchar Niemiec.

Odnośnik do komentarza

Przygotowania do sezonu Barcelona skończyła z przytupem, bo dokupując jeszcze Micaha Richardsa z Manchesteru City, co w zestawieniu z Davidem Luizem może dawać nadzieje fanom Katalończyków. Ze smutkiem pożegnano Cristiana Tello, PSG złożyło ofertę wielkości klauzuli odejścia młodego skrzydłowego, a ten przystał na kontrakt i zamienił Hiszpanię na Francję i to za niecałe 11 mln euro. Jeśli chodzi o mecze sparingowe to Barcelona rozpoczęła od sparingu z Bunyodkorem Taszkient i rozbiła go 3:0 po trafieniach Iniesty (dwóch, jeden samobój). Następnie wzięła udział w towarzyskim pucharze, gdzie wyeliminowali w półfinale Watford 1:0 po golu Neymara i zremisowali w finale z Velez 1:1, okazali się jednak lepsi w karnych i zgarnęli małe trofeum. Kolejnym sprawdzianem był towarzyski mecz z Borussią, która dopiero co zgarnęła superpuchar Niemiec. Barcelona bez kłopotów odprawiła Niemców z kwitkiem - 2:0 (Song, Neymar). Ostatni sparing z All-ittihad okazał się klapą, ledwie 2:2, po bramkach Neymara i Xaviego.

Na inaugurację ligi Blaugrana zmierzy się z Levante, a dopiero po pierwszej kolejny stanie w szranki z Atletico w boju o superpuchar Hiszpanii.

 

Juventus rozgrywał same pojedyncze mecze sparingowe w ramach przygotowania do sezonu. Zaczął od pojedynku ze Strasbourgiem, gdzie był górą po trafieniach Teveza i Ogbonny zwyciężając 2:0. Z Nancy też trafiał obrońca, tym razem Bonucci, lecz to wystarczyło tym razem tylko na remis. W kolejnym meczu towarzyskim już nie strzelał nikt, a popularna Stara Dama uległa skromnie Atletic Bilbao. Inny klub z rejonów Hiszpanii okazał się łatwiejszym rywalem, gdyż z Valladolid Juve już wygrało, wprawdzie trzy do dwóch, ale przynajmniej z bramkami, a strzelcami Vucinić, Mikel San Jose i Asamoah. Ostatni sparing to bezbramkowy remis z Galatasaray.

Sezon Juventus rozpocznie meczem o superpuchar Włoch z Lazio, a następnie podejmie w ramach pierwszej kolejki Napoli.

 

Bayern najszybciej zaczął przygotowania, jeszcze w czerwcu pokonując Szachtara z Doniecka, a następnie HSV Hamburg. Zgrupowanie faktyczne zaczęli jednak trochę później, od meczu z Grossaspach wygrywając go od razu 5:0, a gole zanotowali: Pizarro, Ribery, Rafinha i Benteke (+ samobój). Drugi mecz, a zarazem ostatni sparingowy Bawarczycy rozegrali z Saitamą - ledwie 1:1, a jedyne trafienia zalicza napastnik numer trzy, czyli Pizarro.

Następnie przyszła kolej na przegrany i wspomniany już finał superpucharu Niemiec, rozbicie 4:0 Aumund w pierwszej rundzie pucharu Niemiec, a także pełen emocji mecz pierwszej kolejki Bundesligi, gdzie Bayern nie bez problemów wygrał z Mainz 4:3. Dwie bramki zaliczył Ribery, jedną Cahill i jedną Robben. Liga niemiecka ruszyła najszybciej z wszystkich.

 

Manchester United najlepiej radził sobie w sparingach z wszystkich. Po golu Jonesa pokonali OB 1:0, następnie po dwóch trafieniach Van Persiego - Rodę. W ekstazę kibiców Czerwonych Diabłów wprawił natomiast mecz towarzyski z Interem, który United wygrali... 6:0. Każdą bramkę zdobywał inny zawodnik, a na koniec nawet dwóch juniorów. Podobne nastroje panowały po zwycięstwie 4:0 nad Valencią, gdzie trafiali Welbeck, Rooney, Lavezzi i Kagawa. Wygranie takim samym stosunkiem z Wimbledonem zatem nikogo już nie dziwiło. Po tym meczu gracze Manchesteru wylecieli do Azji na dwa sparingi, tam forma była zdecydowanie słabsza - 1:0 z Busan (Welbeck) i 1:1 z Ulsan (Ben Arfa).

Faktyczny sezon rozpoczął się od spotkania z Wigan w ramach meczu o Tarczę Wspólnoty, który United wygrali bez wysiłku 3:0, a bramki notowali Van Persie, Rooney i Morata.

Odnośnik do komentarza

Manchester United nie miał łatwego zadania, już na inaugurację komputer losujący zestaw par zafundował nie lada emocje - derby Manchesteru. David Boyes chyba się nie wystraszył, gdyż wyszedł bardzo ofensywnie, a siła rażenia była wręcz przerażająca. Nie mógł grać Carrick, w jego miejsce trener oddelegował Phila Jonesa, za to w środku obrony obok Vidicia wystąpił Evans. Na bokach oczywiście Walker i Evra, natomiast reszta to wielka armata ofensywna - aż pięciu graczy o atakującym usposobieniu. Od lewej zagrał Morata, dalej Mata, Rooney i Lavezzi, a przed nimi Martinez. Ten ostatni wystąpił z powodu kontuzji Van Persiego, aczkolwiek też nie był w pełni sił.

Pewni swej mocy ruszyli z impetem w kierunku bramki Harta, niczym rosyjska odsiecz podczas drugiej wojny światowej - wysłali swoje wszystkie czołgi, po składnej akcji tym, który umieścił piłkę w siatce okazał się Morata.

Błąd w środku pola, strata Maty spowodowała jednak kontrę ze strony City, którą wykorzystał wybiegający na wolne pole Negredo. United postawili ciężkie warunki, po spotkaniu Pellegrini narzekał na zbyt siłową grę swoich rywali, na co Boyes zareagował jedynie śmiechem. Remis jednak pogodził obu panów.

 

Manchester City - Manchester United 1:1 (Negredo - Morata)


Barcelona miała łatwiej, jeszcze zanim mieli rozgrywać ważny dwumecz z Atletico Madryt w ramach superpucharu Hiszpanii, mieli mecz ligowy z Levante. Tartino miał dość długą listę graczy kontuzjowanych: Alves, Puyol, Fabregas i Cuenca. Ale czy ich brak powinien jakoś się odbijać na formie zespołu? Za Alvesa jest przecież Richards, za Puyola gra Pique i aktualnie David Luiz, a Cesc rywalizuje z Iniestą. O Cuence nawet nie ma co wspominać, jest przecież Sanchez, Neymar, Rodriguez no i Messi. Zresztą Messi wydaje się być ustawiony na pozycji, na którą zmienników nie ma - Tartino ustawił go za napastnikami, których... nie ma. Są jedynie mocno ofensywni, szeroko ustawieni boczni pomocnicy - Neymar i Rodriguez. Nie przeszkodziło to jednak Barcelonie zdobyć bramki już w pierwszej minucie, szarżą podobną do tej United. Autorem oczywiście Messi. Chwilę później zawiało grozą, Alba nie upilnował rywala (za co za karę po przerwie zmienił go Adriano) i po wrzuceniu piłki w pole karne zrobiło się 1:1. Od czego ma się jednak siłę ofensywną? Ostatecznie Messi uzbierał hattricka, a jedno trafienie dorzucił Neymar. To był dobry początek.

 

Barcelona - Levante 4:1 (Messi 3x, Neymar - Casadesus)

 

Odnośnik do komentarza

Juventus, teoretycznie zespół najsłabszy z całej czwórki, który dopiero dąży do odbudowy potęgi sprzed lat. A jednak ekipa z Turynu posiada bardzo wyrównany i do tego mocny skład, a zarazem dokonali przemyślane transfery. Zanim jednak Stara Dama miała grać o ligowe punkty, musieli zmierzyć się w meczu o superpuchar Włoch, a ich przeciwnikiem rzymskie Lazio.

Juventus gra nietypowym na dzisiejsze standardy ustawieniem, bo trójką środkowych obrońców, w tym meczu byli to Chellini, Ogbonna i San Jose. Rolę skrzydłowych, ale wracających też do obrony zajęli Asamoah na lewej i Isla na prawej stronie. W środku potężna moc - Pirlo, Vidal i Pogba, każdy grający inaczej, każdy będący świetnym piłkarzem. Tuż przed nimi, jako podwieszony za napastnikiem grał nowy nabytek - Manuel Fernandes, który przed sobą miał już tylko Teveza.

Tak mocna siła ofensywna od razu stłamsiła rywali z Lacjum - już w trzeciej minucie naciskany przez Teveza obrońca strzela do własnej bramki. Podziałało to jak woda na młyn, a Juve poczuło się jak ryba w owej wodzie ;) Do przerwy było już 3:0, najpierw strzelił Fernandes, dla którego był to oficjalny debiut, a następnie Tevez. Na boisku zameldowali się też Giovinco, Llorente i Vucinić, co samo w sobie ukazuje, jakie rezerwy posiada turyński klub. Najmniejszy na boisku - Giovinco ustalił wynik meczu na 4:0, a Juventus mógł cieszyć się z łatwo zdobytego trofeum, Lazio nie istniało w tym meczu.

 

Juventus Turyn - Lazio Rzym 4:0 (sam., Fernandes, Tevez, Giovinco)

 

Bayern miał podobne zadanie co United, też na wstępie zmagań ligowych zmierzyć się musieli ze swoimi największymi rywalami, jeśli chodzi o Mistrza Niemiec. Oczywiście grali z Dortmundem, a więc od razu mieli okazję do rewanżu za mecz superpucharu, który to przegrali. Ten mecz był zupełnie inny i właściwie pokazał, jak mocny może być Bayern, chociaż ich skład wiele się nie różnił od poprzedniego meczu. W bramce oczywiście był Neuer, na obronie Alaba, Dante, Cahill, Lahm. W pomocy Kroos, Schweinsteiger i Martinez, na skrzydłach Ribery z Mullerem i Benteke na szpicy. Taki skład to też efekt kilku kontuzji m.in Robbena czy Thiago.

Bayern atakował od początku, ale Borussia groźne kontrowała, jednak żaden z zespołów nie mógł zdobyć bramki, aż do momentu, kiedy uczynił to nowy nabytek - Benteke, a była to dokładnie 39 minuta. Po przerwie Bayern się rozluźnił, na boisku pojawili się też Mandżukić, Goetze i Shaqiri. Drugą bramkę dla Bawarczyków strzelił właśnie Mandżukić, który udowadnia, że łatwo miejsca w składzie nie odda. Oprócz tego gospodarze mieli jeszcze jedną okazję, ale Bastian, typowy Niemiec nie trafił karnego.

 

Bayern Monachium - Borussia Dortmund 2:0 (Benteke, Mandżukić)

 

Odnośnik do komentarza

Manchester po spotkaniu z City miał teoretycznie łatwiejsze mecze przed sobą, a w pierwszym z nich podejmował Norwich. Trener Boyes zdecydował się ponownie wystawić ofensywny skład z piątką pomocników, w tym jedynie defensywnym Jonesem. Rywale grali 4-5-1, ale jakże różnym od ustawienia United, oni grali po prostu piątką pomocników w linii. Czerwone Diabły w tym meczu nie dały zbyt wiele szans zespołowi Norwich, już w 4 minucie po rzucie rożnym bramkę zdobył Evans, pozwoliło to gospodarzom na spokojnie kontrolowanie przebiegu spotkania. Po zmianie stron ponowne ruszenie do ataku, w efekcie trafiali Martinez i Morata, a wynik 3:0 nikogo nie dziwił.

Zgoła odmienne nastroje towarzyszyły sympatykom United podczas meczu wyjazdowego z Southampton. Trener zmienił nieco ustawienie, chyba w obawie przed skrzydłami gospodarzy, chociaż niektórzy mawiają, że Lallana skrzydłowym nie jest, to faktem było, że na owej prawej flance z United szalał. Takie bardziej defensywne ustawienie spowodowało... osłabienie ofensywy, a jakże. Manchester oddał o połowę mniej strzałów niż w poprzednim meczu i kto wie, jaki byłby wynik, gdyby nie rzut karny strzelony przez Rooneya już w piątej minucie.

Rozlosowano też grupy Ligi Mistrzów, Manchester ma przyjemność zagrać w grupie D, a ich rywalami będą: Lyon, Zenit i Napoli.

Manchester United - Norwich City 3:0 (Evans, Martinez, Morata)
Southampton - Manchester United 0:1 (Rooney)

 

 

Bayern po rewanżu na Borussi miał zmierzyć się z "wieśniakami" z Hoffenheim. Swoim ustawieniem zastosowanym od początku sezonu, nadal bez Robbena i Thiago, od razu ruszyli z werwą do ataków, lecz bezskutecznie. Minut mijały, czas upływał, a mimo to Bawarczycy dalej męczyli się z przyjezdnymi, a na zegarze wciąż widniało 0:0. Dopiero wejście z ławki Gotze nieco ożywiło grę, ale to drugi rezerwowy dał impuls do trzech punktów - Mario Mandżukić zdobył pierwszą bramkę, a następnie wypracował karnego, którego na bramkę zamienił Schweinsteiger.

 

Jak już przy tym piłkarzy jesteśmy to w następnej kolejce podtrzymał serię bramkową i znowu strzelił. Ponownie z rzutu karnego, tym razem jednak już w doliczonym czasie gry, a jego bramka również była jedynie podwyższeniem wyniku, gdyż wcześniej trafienie zanotował Benteke, a Bayern spokojnie ogrywa Werder 2:0.

 

Zdecydowanie słabiej i trudniej było Bawarczykom w spotkaniu w ramach superpucharu Europy, kiedy mierzyli się z Chelsea. Jose Mourinho ogórkiem nie jest i świetnie przygotował swój zespół do tego meczu. Dodatkowy pech Bayernu to powrót Thiago, któremu odnowiła się kontuzja w tym meczu... długo nie pograł. Zaczęło się dobrze, najpierw Mandżukić na 1:0, wielka radość, ale potem uspokoił ich Hazard, odpowiadając już w 5 minucie. Ten sam zawodnik dał prowadzenie The Blues, a jeszcze przed przerwą podwyższył Diego Costa. To był dobry ruch Mourinho, kupił napastnika za Torresa. Kiedy piłkarze Bayernu z podkulonymi ogonami byli już myślami w szatni były gracz Atletico zdobył swoją drugą bramkę i widniało na telebimie już 4:1. Po zmianie stron honoru bronił Mandżukić, ale i tak było to za mało.

 

Za to w LM Bayern zagra w grupie B - z PSG, Bazyleą i Viktorią Pilzno.

 

Bayern Monachium - Hoffenheim 2:0 (Mandżukić, Schweinsteiger)

Werder Brema - Bayern Monachium 0:2 (Benteke, Schweinsteiger)

Chelsea FC - Bayern Monachium 4:2 (Hazard 2x, Diego Costa 2x - Mandżukić 2x)

 

 

Odnośnik do komentarza

Juventus w szampańskich nastrojach wkraczał w inaugurację rozgrywek ligowych. Na początku drogi po Scudetto stanęło Napoli. Przyjezdni stawiali trudnej warunki, a z przebiegu meczu można zrozumieć, że zależało im na wywiezieniu jedynie punkty z Turynu. Plan sprawdzał się znakomicie, ale tylko do pewnego czasu, bowiem w 53 minucie piękną akcję na bramkę zamienił Tevez, a wtedy cały misterny plan w pizdu wylądował ;-) Ogólnie spotkanie można określić mianem typowo włoskiego spotkania. Nudno.

Lepiej postrzelać sobie mogli za to kopacze Starej Damy na meczu wyjazdowym w drugiej kolejce, kiedy to podejmowali Catanię. Juventus zagrał bardzo spokojne zawody, a luz ten do meczu wprowadził nie kto inny jak Tevez, trafiając do siatki rywala już w 12 minucie. Do przerwy było już jednak 3:0, a to za sprawą głównego aktora tego spotkania. Nie, nie był to Tevez, a nowy transfer Juve - Manuel Fernandes. Kapitalne zawody zagrał Portugalczyk, dwukrotnie wpisując się na listę strzelców. Catania obroniła honor golem Keko.

 

W Lidze Mistrzów trochę gorzej, Juve losowane dopiero z trzeciego koszyka trafia do grupy G, gdzie o awans powalczą z Porto, Schalke i Legią.

 

Juventus - Napoli 1:0 (Tevez)

Catania - Juventus 1:3 (Keko - Tevez, Fernandes 2x)

 

Barcelona po rozbiciu Levante miała toczyć bój o superpuchar Hiszpanii. W tym wypadku są to dwa mecze, pierwszy z nich na stadionie Atletico był raczej takim meczem zapoznawczym. Barca grała swoje, kontrolowała piłkę, szybko na prowadzenie wyprowadził i Rodriguez, ale Atletico odpowiedziało kontrą i powrót do stanu poprzedniego nastąpił bardzo szybko. W drugiej połowie madrycki klub grał w dziesiątkę, ale nie pomogło do Katalończykom. Po meczu jakieś chyba załamanie w Barcelonie - cisnęli, strzelali, ale zaczarowana piłka nie trafiała do bramki Malagi, w efekcie 0:0 i na pewno nie ma co komu polecać tego meczu do oglądania.

Odczarował ich dopiero Pique, który zatańczył sobie waka waka w polu karnym Atletico, w meczu rewanżowym. Tak, Barcelona zdobyła bramkę, tfu, dwie bramki po rzutach rożnych, a potem poszło już z górki. Czarować nagle zaczął duet Messi - Neymar i do po 40 minutach było 4:0, a cały stadion w ekstazie. Bramka honorowa dla Madrytu nie pomogła, po przerwie strzelił sam profesor Messi i stało się - trofeum ląduje w katalońskiej gablocie.

Kilka dni później kolejny trudny pojedynek czekał podopiecznych Tartino, albowiem przyszło im grać wyjazdowe spotkanie w Walencji. To był akurat piękny mecz, pierwsza bramka padła dla gospodarzy, dopiero w 28 minucie, ale do tego czasu mieliśmy naprawdę ogrom okazji i to z dwóch stron. Barcelona odpowiedziała dopiero po przerwie, ale za to z lepszym skutkiem - dziś brylował Messi, najpierw zmusił Costę do strzelenia samobója, a potem sam pokonał Alvesa i trzy punkty stały się faktem.

 

W Lidze Mistrzów wcale nie łatwiej. Barcelona trafia do grupy C, do grupy śmierci.

Barcelona, Milan, City, Leverkusen. Bez komentarza.

 

Atletico - Barcelona 1:1 (Adrian - Rodriguez)

Malaga - Barcelona 0:0

Barcelona - Atletico 5:1 (Pique 2x, Neymar 2x, Messi - Diouf)

Valencia - Barcelona 1:2 (Jonas - sam., Messi)

Odnośnik do komentarza

Barcelona nastroje miała aż ponad normę, wygranie pucharu, potem trzy punkty z trudnym rywalem, a teraz czekała ich potyczka z Sewillą, tym meczem Katalończycy mogli sobie odbić niefortunne dla nich losowanie grupy LM, trzeba przyznać, że wygranie jej to arcytrudne zadanie, a wyjście z niej może okazać się kłopotliwe. Niemniej jednak w meczu ligowym nie było widać żadnej presji czy problemów - gładkie cztery do zera, w Andaluzji nie dowierzano. Trafiali m.in Richards, a także Rodriguez, ten pierwszy zabrał miejsce w składzie kontuzjowanemu Alvesowi i kto wie czy tak już nie zostanie.

Ligi Mistrzów się obawiano i jak widać - słusznie. Przyszedł mecz pierwszej kolejki i od razu kłopoty. W Barcelonie jak nie idzie to dzieją się dwa możliwe scenariusze a) nie mogą strzelić b) grając całkowicie fatalnie - w tym wypadku był wariant pierwszy. Leverkusen było tłem, ale na tyle jaskrawym, że wywiozło z Hiszpanii jeden punkt po bezbramkowym remisie.

Magazynek z bramkami rozsypał się w następnej kolejce ligowej, kiedy to rywalem Barcelony było Rayo. Hattrickiem popisał się James Rodriguez, który w ostatnim czasie trochę przyćmił Neymara. Jedno trafienie dołożył Messi, a wynik końcowy 4:1 chyba odpowiadał wszystkim. Podczas meczu z Realem Sociedad również trafienie zanotował były gracz Monaco, w przeciwieństwie do Brazylijczyka Neymara - trafiał też Messi oraz Xavi, a mecz zakończył się wygraną Barcelony 3:1. W lidze po 6 kolejkach zgromadzili 16 punktów, co daje drugą lokatę za Vilarreal, które zgromadziło komplet. Real jest trzeci, do Barcelony traci trzy punkty.

 

Barcelona - Sevilla 4:0 (Richards, Xavi, Adriano, Rodriguez)

Barcelona - Leverkusen 0:0

Rayo - Barcelona 1:4 (Galeano - Rodriguez 3x, Messi)

Barcelona - Sociedad 3:1 (Rodriguez, Messi, Xavi - Seferović)

 

 

Juventus dopiero zaczynał rozgrywki ligowe, powolutku się rozpędzając, ale mając też problemy kadrowe, gdyż kontuzje trapiły coraz to innych graczy Starej Damy. Miało to oddźwięk podczas meczu z Cagliari, kiedy to tylko zremisowało i to bo bramkach obrońców - Chielliniego i Asamoah, który zresztą niedługo potem złapał uraz i wykluczone były obydwa skrzydła turyńskiej ekipy, gdyż wcześniej na rehabilitację udał się Isla. Jednakże jest Tevez, Argentyńczyk w pojedynkę dał ważne trzy punkty na rozpoczęcie gier ligi mistrzów, strzelając hattricka drużynie FC Porto.

Niezwykle bramkostrzelni okazać się mogą ci środkowi obrońcy Juve - w kolejnym meczu, tym razem przeciwko Chievo trafia inny defensor - Mikel San Jose, przy wyniku 1:1 dał o sobie znać po raz kolejny Tevez i jedyne miejsce w ataku wydaje się być pewnie obsadzone. Biedny Llorente. Trenerowi też chyba się z tego powodu zrobiło smutno, bo gdy Stara Dama rozjeżdżała jak walec Sampdorię do przerwy 3:0, wpuścił właśnie Hiszpana za Teveza (który wcześniej już zdążył trafić do siatki), a ten odpłacił mu się ustalającą wynik spotkania bramką. I bądź tu mądry.

 

Juventus - Cagliari 2:2 (Asamoah, Chiellini - Sau, Pinilla)

Juventus - Porto 3:1 (Tevez 3x - Kleber)

Chievo - Juventus 1:2 (Thereau - Tevez, Mikel San Jose)

Juventus - Sampdoria 4:0 (Tevez, Mikel San Jose, Giovinco, Llorente)

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Bayern grając w meczu ligowym z Freiburgiem, a więc kandydatem do spadku miał zamazać porażkę o superpuchar, a tymczasem Kuardiola ma nie lada problem, gdyż przyjezdni postawili ciężkie warunki i gdyby nie rzut karny w końcowej fazie spotkania to Bawarczycy schodziliby z boiska pokonani. Formę łapać próbowali w meczu o punkty w grupie ligi mistrzów - i tam z pomocą przyszedł obrońca, a zarazem nowy nabytek, a więc były gracz Chelsea, tym razem strzelając dwie bramki do przerwy przeciwnikowi ze Szwajcarii. Po przerwie Mandżukicia, który grał w pierwszym składzie wobec kontuzji Benteke, zmienił Pizarro i ustalił wynik meczu na 3:0, Bazylea była bez szans. Nie oddali nawet strzału w światło bramki. Po bojach z Barceloną wyczerpany Bayer podejmował na BayArenie mistrzów Niemiec. Ponownie popis gry głową dał Cahill, ponownie z karnego nie spudłował Schweinsteiger, ale trzecią bramkę dołożył już gracz ofensywny - Muller. Kuardiola zdecydował się na dość ryzykowne rozwiązanie - w pucharze Niemiec dał grać pierwszemu składowi, natomiast w następnej kolejce ligowej na murawę wybiegli zmiennicy. Efekt był chyba odwrotny od zamierzonego. Po ciężkich bojach, po 120 minutach i bramce Robbena było 1:1 i Gladbach wiązało nadzieję z rzutami karnymi, tam jednak niemieccy egzekutorzy zachowali zimną krew i po strzeleniu pięciu karnych grają dalej. Słabo? To co powiedzieć na remis zmienników i to z Brunszwikiem? Oj Panie Pep...

 

 

Bayern - Freiburg 2:2 (Cahill, Schweinsteiger - Schmid, Freis)

Bayern - Bazylea 3:0 (Cahill 2x, Pizarro)

Leverkusen - Bayern 0:3 (Cahill, Schweinsteiger, Muller)

Gladbach - Bayern 1:1 (Hermann - Robben) k. 4:5

Bayern - Brunszwik 0:0

 

 

Manchester mimo sezon rozpoczął całkiem dobrze, mimo obaw co do nowego trenera. Nie zawiódł też w meczu ligowym przeciwko Cardiff, chociaż jego roszady personalne mogą nieco zadziwiać to póki United wygrywają - będzie traktowany łaskawie. W pewnej sondzie internauci wskazali iż to właśnie Czerwone Diabły dokonały najlepszych wzmocnień przed sezonem. I nie ma się co dziwić. Porażka natomiast była nieunikniona, ale przyszła dość niespodziewanie i szybko - bo już w pierwszej kolejce ligi mistrzów, Napoli poradziło sobie ze zmieszanym tego dnia United i pewnie wygrało 2:0. Po meczu Boyes stwierdził, że gdyby nazywał się Mourinho to ponarzekałby na sędziów, ale mu się nie chce.

Wywiad został szybko zapomniany, bo już kilka dni później United pokonali Sroki po bramce Rooneya (Persil wciąż kontuzjowany), a następnie wyeliminowało Crystal Palace z pucharu Anglii. Jak widać - dobrze się bawi ten nasz Boyes. Pozmieniał, pokombinował, ale i Hull City udało mu się pokonać. Zadziwiające jest, że stawiając od początku na Evansa - nie zawiódł się, ten stoper gra fenom-elanie w tym sezonie, gdyby nie kontuzja Vidicia to mieliby naprawdę mocny duet.

 

Manchester - Cardiff 2:1 (Evans, Welbeck - Whittingham)

Napoli - Manchester 2:0 (Callejon, Mertens)

Manchester - Newcastle 1:0 (Rooney)

Manchester - Crystal Palace 2:1 (Nani, Evans - Ince)

Hull - Manchester 1:2 (Jelavic - Evans, Fellaini)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...