Skocz do zawartości

Piłka po grecku


Flat Eric

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mam ustawionej ligi włoskiej, ale Roma nieźle sobie poczyna w europejskich pucharach. W poprzednim sezonie doszła do 1/8 finału LM, teraz też wyszła z grupy. Ostatni duży sukces to wygranie Ligi Europejskiej 9 lat temu (2:1 w finale z CSKA Moskwa).

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Batalia z PSV była arcyważna nie tylko ze względu na prestiż, ale też w kontekście walki o mistrzostwo. Jako że nasi rywale kontynuowali imponującą passę 13 meczów bez porażki, liczyłem się z bardzo, bardzo trudną przeprawą.

Najlepszym sposobem, by zdeprymować przeciwnika jest zdobycie szybkiej bramki i właśnie taki plan wcieliliśmy w życie. Zegar wskazywał dopiero czwartą minutę, gdy Rafael pokonał Martina van Berlo; a spora w tym zasługa Apostolova, który dobrze przyblokował jednego z obrońców. Niestety, gracze PSV też wiedzieli, jak podciąć skrzydła. Zastosowali manewr stary jak świat – strzelili klasyczną bramkę „do szatni”. Cindric udanie główkował po dośrodkowaniu Catalana z rzutu rożnego. Byliśmy jednak zbyt doświadczeni, żeby załamać się podobnym obrotem spraw. Krótko po przerwie prowadzenie dla Feyenoordu odzyskał Apostolov, obijając plecy zdezorientowanego Cindrica. Oko za oko, ząb za ząb. Podopieczni Randy'ego Vosa nie zamierzali tanio sprzedać skóry, więc wkrótce ponownie doprowadzili do wyrównania. Najsprytniejszy w zamieszaniu podbramkowym okazał się mój stary znajomy z Cottbus, William Lopez.

Remis nie byłby najgorszym rozwiązaniem, jednak czułem pewien niedosyt. Aż wreszcie nadeszła ostatnia minuta doliczonego czasu gry... Rafael zacentrował z rzutu wolnego w pole karne, a Smarandache przyjął piłkę, uwolnił się spod opieki Salvadora i mimo sporego tłoku, zdołał skierować futbolówkę do siatki! Na trybunach zapanowała istna euforia, sam nie mogłem uwierzyć w to, co właśnie zobaczyłem. Sędzia nie pozwolił nawet na wznowienie gry, zagwizdał po raz ostatni i wspaniałe zwycięstwo nad PSV stało się faktem. Wracamy na fotel lidera.

 

Holenderska Ekstraklasa [25/34]

14.02.2038, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [3] - PSV [2] 3:2 (1:1)

 

4'- Rafael (1:0)

45'- Cindric (1:1)

48'- Apostolov (2:1)

68'- Lopez (2:2)

90'- Smarandache (3:2)

 

MoM: Rafael (8)

Widownia: 51155

 

Jako lider podejmowaliśmy czerwoną latarnię ligi, Twente Enschede. Miał być spacerek po plaży, było nieco inaczej... W siódmej minucie Ben de Jong uderzył zza pola karnego, piłka odbiła się od Kotyzy, następnie od słupka i wylądowała za plecami Farinelliego. Goście prowadzili nieoczekiwanie, ale co gorsza zasłużenie. Może nie rozgrywali wybitnych zawodów, jednak z pewnością prezentowali się lepiej niż moi apatyczni, ospali podopieczni. W szatni nie szczędziłem chłopakom gorzkich słów, co przyniosło efekt w 69. minucie. Oczywiście już wcześniej przypuściliśmy szturm na bramkę Twente, ale dopiero wtedy pokonaliśmy Tonko Novaka. Abderraouf Jaziri strzelił z około 20 metrów płasko i niezwykle precyzyjnie, kompletnie zaskakując doświadczonego chorwackiego bramkarza. Dalej poszło już z górki – kilka minut później Jaziri dopisał sobie również asystę. Tunezyjczyk dośrodkował z rzutu wolnego, a Apostolov uderzeniem głową posłał piłkę do siatki. W samej końcówce kropkę nad „i” postawił Al-Zahrani, dzięki czemu odnieśliśmy planowe, choć nie bezproblemowe zwycięstwo.

 

Holenderska Ekstraklasa [26/34]

20.02.2038, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] - Twente [18] 3:1 (0:1)

 

7'- de Jong (0:1)

69'- Jaziri (1:1)

77'- Apostolov (2:1)

90'- Al-Zahrani (3:1)

 

MoM: Jaziri (8)

Widownia: 50216

Odnośnik do komentarza

Trzeba przyznać, że w Pucharze Holandii mieliśmy dużo szczęścia – w trzech poprzednich rundach trafiliśmy na amatorów, teraz przyszło nam zmierzyć się z przedostatnią drużyną drugiej ligi, Go Ahead.

Mecz z popularnymi „Orłami” długo przypominał bicie głową w mur. Moi napastnicy albo trafiali prosto w bramkarza, albo posyłali piłkę nad poprzeczką. Strzelecką niemoc przerwaliśmy w 40. minucie, kiedy to Al-Zahrani uderzył mocno z naprawdę ostrego kąta. Teraz powinno nam się grać łatwiej, tymczasem... dostaliśmy gola „do szatni”. Frank Knoop przymierzył z 25 metrów pozornie niegroźnie i zaskoczył wszystkich, włącznie ze mną. Na szczęście dobrą formę potwierdził Al-Zahrani, który zdobył drugą bramkę i przesądził o naszym awansie do półfinału.

Żeby nie było zbyt różowo – bohater meczu opuścił boisko z urazem biodra. Saudyjczyk będzie pauzował około dwa miesiące, czyli praktycznie do końca sezonu.

 

Puchar Holandii [Ćwierćfinał]

23.02.2038, Blanco Park, Deventer

Go Ahead [2 L] - Feyenoord [1 L] 1:2 (1:1)

 

40'- Al-Zahrani (0:1)

45'- Knoop (1:1)

65'- Al-Zahrani (1:2)

 

MoM: Al-Zahrani (8)

Widownia: 8721

 

Derby Rotterdamu z Excelsiorem należały do najnudniejszych widowisk bieżącego sezonu. Najciekawszym wydarzeniem była czerwona kartka dla Gerritsena w ostatniej minucie pierwszej połowy. Przewaga liczebna nam nie pomogła i zanotowaliśmy pierwszy bezbramkowy remis.

 

Holenderska Ekstraklasa [27/34]

27.02.2038, Stadion Woudestein, Rotterdam

Excelsior [9] - Feyenoord [1] 0:0

 

MoM: Kotyza (7)

Widownia: 2559

Odnośnik do komentarza

AZ Alkmaar to klub, który w sezonie 2037/38 remisował zdecydowanie najczęściej, bo aż 12 razy. Z kolei my byliśmy drużyną najbardziej bezkompromisową – tylko dwukrotnie dzieliliśmy się punktami. Tak czy siak, Kalmary legitymowały się imponującą serią jedenastu kolejnych meczów bez porażki. Ostatni raz przegrały na początku grudnia, czyli trzy miesiące temu.

Nic dziwnego, że właśnie aktualni mistrzowie Holandii zadali pierwszy cios. Farinelliego pokonał rumuński pomocnik Daniel Irimia. Radość gospodarzy nie trwała długo, już trzy minuty później mieliśmy remis – Pina uderzył bardzo mocno z dystansu, a Rafael delikatnie zmienił tor lotu piłki. Niedługo potem kibice byli świadkami kuriozalnego gola Pascala Sneijdera. Prawy obrońca wybił piłkę z własnej połowy – ot, zwykła interwencja „na pałę”. Tymczasem... bramkarz AZ potknął się przed własnym polem karnym i nie zdążył wrócić między słupki, dzięki czemu futbolówka powoli wtoczyła się do siatki. Piłkarskie jaja w najlepszym wydaniu.

Nasi rywale ochłonęli dopiero po przerwie. Irimia doskonale obsłużył Krula, a ten nie miał problemów z pokonaniem Matteo Farinelliego. Remis utrzymywał się do ostatniej minuty, jednak nie zdołaliśmy dopisać sobie ani jednego punktu. W doliczonym czasie gry Gerald Krul ponownie wpisał się na listę strzelców, zapewniając swojej drużynie ważne zwycięstwo. Ta porażka może nas słono kosztować...

 

Holenderska Ekstraklasa [28/34]

6.03.2038, DSB Stadion, Alkmaar

AZ Alkmaar [8] - Feyenoord [1] 3:2 (1:2)

 

20'- Irimia (1:0)

23'- Rafael (1:1)

26'- Sneijder (1:2)

59'- Krul (2:2)

90'- Krul (3:2)

 

MoM: Krul (8)

Widownia: 47049

 

Feyenoord – Willem II. Kto by pomyślał, że w 29. kolejce właśnie tak będzie wyglądał mecz na szczycie holenderskiej ekstraklasy. Trójkolorowi mieli na koncie tyle samo punktów, ustępowali nam tylko gorszym bilansem bramkowym. Krótko mówiąc: wygranej potrzebowaliśmy niczym powietrza.

Początek był obiecujący: w 19. minucie Ackon zacentrował kąśliwie z lewej strony, umożliwiając Rafaelowi otworzenie wyniku. Goście najwyraźniej się tym nie przejęli, bo wciąż grali dobrze i wreszcie doprowadzili do wyrównania: Henderson kropnął z dużej odległości, po drodze obijając plecy Sneijdera. Rykoszet sprawił, że Farinelli został pozbawiony jakichkolwiek szans na skuteczną interwencję. Odpowiedź Feyenoordu nadeszła błyskawicznie – krótko przed zejściem do szatni Anderson świetnie wypuścił Rafaela w uliczkę, a ofensywny pomocnik zachował zimną krew, będąc sam na sam z bramkarzem drużyny przeciwnej.

Z biegiem czasu goście zaczęli coraz częściej odsłaniać tyły, co dało nam możliwość wyprowadzania groźnych kontr. Po jednym z takich kontrataków gola na 3:1 zdobył Anderson, a że zrobił to w doliczonym czasie gry, cenne zwycięstwo stało się pewne.

 

Holenderska Ekstraklasa [29/34]

13.03.2038, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] - Willem II [2] 3:1 (2:1)

 

19'- Rafael (1:0)

38'- Henderson (1:1)

42'- Rafael (2:1)

90'- Anderson (3:1)

 

MoM: Rafael (9)

Widownia: 51106

Odnośnik do komentarza

Półfinał Pucharu Holandii to już nie przelewki. Jeśli marzyliśmy o podwójnej koronie, musieliśmy wyeliminować zawsze groźną Bredę; dodatkowo na jej stadionie. O tym, że nie będzie łatwo wiedziałem od samego początku, a moje obawy potwierdziły się już w... 38. sekundzie. Błąd popełnił Bezalel, dzięki czemu Rene Gudde mógł spokojnie otworzyć wynik. Trudno wyobrazić sobie gorszy start. Zawodnicy NAC wyglądali co najmniej solidnie, mimo to zdołaliśmy się im zrewanżować. Oni strzelili w pierwszej, my w ostatniej minucie pierwszej połowy - Kolev zacentrował idealnie "na nos" Andersona, brazylijski napastnik nie miał prawa spudłować.

W drugiej odsłonie przewaga gospodarzy jeszcze wzrosła, atakowali zapamiętale i groźnie; na szczęście świetną dyspozycję zademonstrował Farinelli. Włoch bronił znakomicie i właśnie jego interwencjom zawdzięczaliśmy fakt, że sędzia musiał zarządzić dogrywkę. Dodatkowe pół godziny długo nie przynosiło zmiany rezultatu, graczom Bredy wciąż brakowało dokładności. Czyżby konkurs jedenastek? Powoli układałem w myślach listę wykonawców rzutów karnych, gdy Jaziri ustawił piłkę w narożniku boiska. Tunezyjczyk dośrodkował na bliższy słupek, a stojący tam Apostolov tylko dołożył głowę i... gol! Gol w 120. minucie!

Koniec, koniec, koniec. Rywale sami sobie byli winni - wystarczyło wykorzystać kilka dogodnych okazji, których przecież stworzyli mnóstwo. Jesteśmy w finale Pucharu Holandii, a tam zmierzymy się z Ajaxem. To będzie prawdziwy klasyk.

 

Puchar Holandii [Półfinał]

16.03.2038, Stadion Miejski, Breda

NAC Breda [1 L] - Feyenoord [1 L] 1:2 (1:1, 1:1)

 

1'- Gudde (1:0)

45'- Anderson (1:1)

120'- Apostolov (1:2)

 

MoM: Farinelli (8)

Widownia: 57821

 

Starcie z przeciętnym Heraclesem nie powinno być ciężkie. Tym bardziej, że od 17. minuty graliśmy z przewagą jednego zawodnika, po tym jak czerwoną kartkę obejrzał Luis Gonzalez. Gdy Rafael celną główką zamknął dośrodkowanie Sneijdera, nic złego nie mogło się wydarzyć. Tyle teorii... Mimo osłabienia, ekipa z Almelo zdołała wbić nam gola "do szatni" - Jozinovic zacentrował wprost na głowę niepilnowanego Fernando. Cóż, mieliśmy jeszcze 45 minut, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. No ale wtedy tryb cyborga załączył bramkarz Heraclesa i obeszliśmy się smakiem.

Nasza przewaga nad wiceliderem stopniała do jednego punktu, a mogło być tak pięknie.

 

Holenderska Ekstraklasa [30/34]

20.03.2038, Quansah Arena, Almelo

Heracles [12] - Feyenoord [1] 1:1 (1:1)

 

34'- Rafael (0:1)

45'- Fernando (1:1)

 

MoM: Mikulic (8)

Widownia: 29768

Odnośnik do komentarza

Heerenveen było ostatnim pretendentem do mistrzowskiego tytułu, z jakim mieliśmy się jeszcze zmierzyć w bieżącym sezonie. Obstawiałem, że będzie to najtrudniejsza przeszkoda na drodze do końcowego triumfu. Myliłem się.

Goście praktycznie nie istnieli, czego najlepszym dowodem statystyki - oddali raptem pięć strzałów, z czego tylko jeden celny. Wystarczyło zatem, że coś ustrzelimy. Zdobywcą pierwszej bramki był nieoczekiwanie... Eduardo Samudio. Paragwajski obrońca uderzył zza pola karnego, a piłka odbiła się jeszcze od Ptaszyńskiego i wpadła do siatki. Dla reprezentanta Paragwaju był to pierwszy gol w barwach Feyenoordu, ale jakże cenny. Rywali dobił ten, po którym można było się tego spodziewać, czyli Rafael. Brazylijczyk przymierzył z 20 metrów prosto w okienko. Jeszcze tylko trzy kroki do mistrzostwa.

 

Holenderska Ekstraklasa [31/34]

28.03.2038, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] - Heerenveen [4] 2:0 (1:0)

 

23'- Samudio

48'- Rafael

 

MoM: Samudio (8)

Widownia: 51154

 

Szło nam zbyt dobrze, więc OCZYWIŚCIE los zgotował nam małą niespodziankę. Matteo Farinelli nabawił się kontuzji, która wykluczała go z ostatnich meczów sezonu. Może wróci na finał Pucharu Holandii. Przeciwko Venlo musiałem wystawić Grujica, a doświadczony Bośniak na dzień dobry wpuścił sześć goli. Wprawdzie dwa z rzutów karnych (oba sprokurowane przez Miletica), wprawdzie cała obrona grała żenująco, jednak nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że Farinelli wyjąłby co najmniej dwa strzały zakończone bramkami. Dodajmy też, że do 70. minuty prowadziliśmy 4:2, by ostatecznie polec 4:6. Żenada do kwadratu. Teraz musimy wygrać dwa ostatnie spotkania, inaczej tytuł przeleci nam koło nosa. A przy obecnym morale i formie defensywy... Będzie cholernie ciężko.

 

Holenderska Ekstraklasa [32/34]

3.04.2038, Stadion Miejski, Venlo

Venlo [15] - Feyenoord [1] 6:4 (2:3)

 

6'- Apostolov (0:1)

14'- Chirila (1:1)

18'- Apostolov (1:2)

25'- Jensen (2:2)

33'- Apostolov (2:3)

63'- Rafael (2:4)

71'- Chirila (3:4)

80'- Bjorndahl - K (4:4)

89'- Zivko (5:4)

90'- Bjorndahl - K (6:4)

 

MoM: Apostolov (9)

Widownia: 16533

Odnośnik do komentarza

Ostatni wyjazdowy mecz sezonu rozegraliśmy w Arnhem, z tamtejszym Vitesse. Podopieczni Erika Falixa rozpaczliwie walczyli o uniknięcie bezpośredniego spadku, bo to, że zagrają przynajmniej w barażach było już nieuniknione. Oczywiście ułatwienie im zadania nie wchodziło w grę, sami mieliśmy wyraźnie określony cel.

Dla gospodarzy 13. minuta okazała się pechowa, dla nas – wręcz przeciwnie. Właśnie wtedy Rafael huknął z dystansu jak z armaty, a bramkarz żółto-czarnych nie zamierzał ryzykować utraty palców. Kapitalna bomba, kapitalna. Wszystko układało się dobrze, aż do 56. minuty. Pylypenko sprokurował rzut karny i przez chwilę wstrzymałem oddech. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Tichy, wziął rozbieg, po czym... przestrzelił. Uff, wróciliśmy z dalekiej podróży. Niewykorzystana szansa musiała zemścić się na zawodnikach Vitesse, takie są prawa futbolu. Wkrótce na 2:0 podwyższył Anderson, który wyprzedził obrońców, wpadł w pole karne, przełożył piłkę na drugą nogę i z pomocą rykoszetu pokonał Dicka Toeta.

Vitesse już się nie podniosło i mogliśmy sobie dopisać trzy punkty. Pierwsze miejsce obronione.

 

Holenderska Ekstraklasa [33/34]

11.04.2038, Stadion Gelredome, Arnhem

Vitesse [17] - Feyenoord [1] 0:2 (0:1)

 

13'- Rafael

63'- Anderson

 

MoM: Rafael (8)

Widownia: 26570

 

Przed ostatnią kolejką sytuacja wyglądała następująco:

  1. Feyenoord – 60 pkt. (+21)

  2. Willem II – 60 pkt. (+15)

  3. PSV – 57 pkt. (+21)

Tylko zwycięstwo gwarantowało nam zdobycie mistrzostwa, nie zamierzaliśmy liczyć na wpadki naszych konkurentów. Wystarczyło pokonać Haarlem, co wydawało się stosunkowo łatwe, choć wszyscy doskonale pamiętali lanie, jakie sprawili nam „niebiescy” jesienią (1:6).

Mecz rewanżowy długo był dość wyrównany, aż nadeszło siedem minut, które wstrząsnęły Rotterdamem. W pozytywnym tego słowa znaczeniu. Zegar wskazywał 32. minutę, gdy Anderson podał do Rafaela, a ten uderzył płasko zza pola karnego, umieszczając piłkę tuż przy słupku. Goście ledwo się obejrzeli, a już przegrywali 0:2 – i znów strzelał Rafael, znów z tej samej odległości, znów po ziemi. Wkrótce brazylijski pomocnik skompletował klasycznego hattricka; tym razem świetnie podawał Apostolov, a były gracz Offenbach zachował się niczym rasowy snajper.

3:0 do przerwy, mistrzowska patera była o krok. Po zmianie stron nie forsowaliśmy tempa; mało tego – pozwoliliśmy rywalom zdobyć gola honorowego. Kotyza faulował w polu karnym, a jedenastkę wykorzystał Buys. Grunt, że ostatnie słowo należało do nas. Kropkę nad „i” postawił Apostolov, główkując po rzucie rożnym Gonzalo Piny.

I koniec. FEYENOORD MISTRZEM HOLANDII po 30 latach przerwy! Świętowanie rozpoczęliśmy na stadionie, potem przenieśliśmy się na ulice, a skończyliśmy w najlepszych rotterdamskich klubach. Nie spodziewałem się, że dokonamy tego już w drugim sezonie. Co ciekawe, zarówno Willem II, jak i PSV przegrały swoje mecze, ale co nas to obchodziło... Jesteśmy najlepsi. Pozostała walka o podwójną koronę.

 

Holenderska Ekstraklasa [34/34]

18.04.2038, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] - Haarlem [14] 4:1 (3:0)

 

32'- Rafael (1:0)

36'- Rafael (2:0)

39'- Rafael (3:0)

56'- Buys - K (3:1)

82'- Apostolov (4:1)

 

MoM: Rafael (9)

Widownia: 51152

 

Tabela końcowa sezonu 2037/38: http://i.imgur.com/dZZKOHk.png

Odnośnik do komentarza

Dzięki :)

- - - - - - -

Do finału Pucharu Holandii przystępowaliśmy stosunkowo wyluzowani – wszak najważniejszy cel sezonu został już osiągnięty. Co oczywiście nie oznaczało, że nie ciążyła na nas żadna presja, w końcu rywalizowaliśmy z Ajaxem, i to na własnym stadionie. Podwójna korona byłaby wielkim osiągnięciem.

Niestety, lepiej wystartowali nasi odwieczni rywale. Wynik już w 19. minucie otworzył van der Linden przepięknie podkręcając z 20 metrów. Gol godny finału, musiałem to przyznać. Na szczęście zdobycie mistrzostwa wyraźnie wzmocniło naszą pewność siebie, bo wciąż graliśmy swoje i wyrównaliśmy jeszcze przed przerwą. Pina uderzył z dystansu, a piłka odbiła się od Gozubuyuka, po czym wpadła do siatki. Bramkarz van den Heuvel mimo wszystko mógł zachować się lepiej. Poszliśmy za ciosem i w doliczonym czasie pierwszej połowy objęliśmy upragnione prowadzenie. Apostolov podał wybornie do Andersona, zaś młody Brazylijczyk wykończył akcję niczym rutyniarz.

Druga część meczu wyglądała w naszym wykonaniu jeszcze lepiej, jednak zawodnicy Ajaxu mogli (czy wręcz powinni) doprowadzić do remisu. Bezalel podłożył nogę Popie, a że zrobił to w polu karnym, sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Chris Steegs i... trafił prosto w Farinelliego! Było blisko. Amsterdamczycy bardzo chcieli, ale nie bardzo mogli. Po prostu byliśmy dużo lepsi. Zasłużone zwycięstwo mojego klubu przypieczętował Apostolov, który efektownym, płaskim strzałem z ostrego kąta sfinalizował błyskawiczny kontratak.

 

To się dzieje naprawdę – Feyenoord w podwójnej koronie! Pierwszy Puchar Holandii zdobyty przez ekipę z Rotterdamu od 23 lat i pierwszy dublet od lat 54. Mój pierwszy w 25-letniej karierze. Nigdy bym się tego nie spodziewał, nie w tym sezonie.

 

Puchar Holandii [Finał]

25.04.2038, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1 L] - Ajax [1 L] 3:1 (2:1)

 

19'- van der Linden (0:1)

38'- Pina (1:1)

45'- Anderson (2:1)

90'- Apostolov (3:1)

 

MoM: Apostolov (8)

Widownia: 51175

Odnośnik do komentarza

Bramkarze

 

Matteo Farinelli [22 lata, Włochy] - 37 meczów, 60 wpuszczonych goli, 7 x czyste konto, 4 x MoM, średnia ocena: 7.05

Bojan Grujic [33 lata, Bośnia 9/0] - 3 mecze, 7 wpuszczonych goli, 1 x czyste konto, 0 x MoM, średnia ocena: 6.67

 

Farinelli wpuścił sporo goli, ale nie pamiętam w jego wykonaniu ani jednego poważnego babola. Sporo meczów nam uratował i mimo młodego wieku już jest znakomitym fachowcem. Dość powiedzieć, że został powołany do reprezentacji Włoch na nadchodzące MŚ.

 

Lewi obrońcy

 

Eduardo Samudio [22 lata, Paragwaj 7/0] - 30 meczów, 1 gol, 2 asysty, 1 x MoM, średnia ocena: 6.87

Miguel Angelo Alves [23 lata, Portugalia] - 11 meczów, 0 goli, 0 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 7.00

Carl Allen [27 lat, Namibia 4/0] - 3 mecze, 0 goli, 0 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 6.33

 

Na razie stawiałem głównie na Paragwajczyka, ale Portugalczyk zaczyna mnie coraz bardziej przekonywać. Pozycja raczej niewymagająca wzmocnień.

 

Prawi obrońcy

 

Pascal Sneijder [26 lat, Holandia] - 32 mecze, 2 gole, 9 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 7.03

Carlos [24 lata, Brazylia] - 6 meczów, 0 goli, 1 asysta, 0 x MoM, średnia ocena: 7.00

Kim Tae-Jin [24 lata, Korea Pd.] - 4 mecze, 0 goli, 0 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 7.25

 

Sneijder okazał się strzałem w dziesiątkę. Dawno nie miałem pod opieką tak ofensywnie nastawionego, często asystującego obrońcy. Kim Tae-Jin w przyszłym sezonie na pewno dostanie więcej szans. Carlos chce odejść, więc krzyżyk na drogę.

 

Środkowi obrońcy

 

Ivo Kotyza [26 lat, Czechy] - 37 meczów, 0 goli, 2 asysty, 1 x MoM, średnia ocena: 7.11

Idan Bezalel [21 lat, Izrael 10/1] - 23 mecze, 0 goli, 0 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 6.83

Tomas Moravec [22 lata, Czechy] - 11 meczów, 1 gol, 1 asysta, 0 x MoM, średnia ocena: 6.73

Teo Miletic [25 lat, Serbia 10/0] - 8 meczów, 0 goli, 1 asysta, 0 x MoM, średnia ocena: 6.88

Rickard Olsson [26 lat, Szwecja 13/1] - 3 mecze, 0 goli, 0 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 7.33

 

Wśród stoperów wyraźny prym wiódł Ivo Kotyza. Reszta - w kratkę. Zawiódł zwłaszcza Bezalel, który ubiegły sezon miał znakomity. Duże nadzieje wiążę z Mileticem. Serb przyszedł dopiero w zimie i nie miał jeszcze okazji porządnie się wykazać.

 

Lewi pomocnicy

 

Saliu Ackon [23 lata, Ghana 8/0] - 29 meczów, 2 gole, 1 asysta, 1 x MoM, średnia ocena: 7.14

Olexandr Pylypenko [32 lata, Ukraina 48/7] - 28 meczów, 1 gol, 2 asysty, 0 x MoM, średnia ocena: 6.93

 

Ackon dał radę. Może statystyki wyglądają mizernie, jednak w mojej taktyce boczni pomocnicy z założenia zbierają mało bezpośrednich asyst. Pylypenko już ma swoje lata, na szczęście zimą zaklepałem kogoś na tę pozycję.

 

Prawi pomocnicy

 

Petar Kolev [28 lat, Bułgaria 35/3] - 33 mecze, 4 gole, 11 asyst, 2 x MoM, średnia ocena: 7.24

Ivica Sikiric [26 lat, Chorwacja 11/1] - 17 meczów, 1 gol, 1 asysta, 0 x MoM, średnia ocena: 7.18

Dejan Scekic [25 lat, Serbia] - 1 mecz, 0 goli, 0 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 7.00

 

Nie ma wątpliwości: Kolev był jednym z głównych motorów napędowych Feyenoordu. Szkoda, że marudzi o odejściu, nie wiem co jeszcze mu nie pasuje...

 

Środkowi pomocnicy

 

Gonzalo Pina [25 lat, Urugwaj 1/0] - 28 meczów, 2 gole, 14 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 7.21

Abderraouf Jaziri [22 lata, Tunezja 18/0] - 12 meczów, 3 gole, 4 asysty, 1 x MoM, średnia ocena: 7.17

Sergiy Golovchenko [29 lat, Mołdawia 22/0] - 8 meczów, 0 goli, 4 asysty, 0 x MoM, średnia ocena: 6.88

 

Gonzalo Pina daje radę, bardzo dobry sezon w wykonaniu Urugwajczyka. Pozostała dwójka jest na tyle solidna, że ewentualne urazy/kartki Piny nie stanowią aż tak dużego problemu.

 

Ofensywni pomocnicy

 

Rafael [27 lat, Brazylia] - 37 meczów, 26 goli, 12 asyst, 6 x MoM, średnia ocena: 7.51

Juan Jose Ruiz [22 lata, Peru 4/0] - 9 meczów, 2 gole, 1 asysta, 1 x MoM, średnia ocena: 7.00

Ivan Stoev [21 lat, Bułgaria 1/0] - 6 meczów, 0 goli, 2 asysty, 0 x MoM, średnia ocena: 6.50

Vladimir Terzic [32 lata, Serbia] - 3 mecze, 0 goli, 0 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 7.00

Stathis Papadopoulos [20 lat, Grecja] - 3 mecze, 0 goli, 0 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 6.67

 

Cóż mogę powiedzieć o Rafaelu? Wystarczy spojrzeć na statystyki: 37 meczów i 38 punktów klasyfikacji kanadyjskiej. Mistrz, mistrz, mistrz. Młodzi Stoev i Papadopoulos to melodia przyszłości, oby ładnie się rozwinęli.

 

Napastnicy

 

Ciprian Smarandache [26 lat, Rumunia 1/0] - 36 meczów, 9 goli, 10 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 6.81

Radoslav Apostolov [24 lata, Bułgaria 10/6] - 33 mecze, 29 goli, 13 asyst, 10 x MoM, średnia ocena: 7.52

Ahmed Al-Zahrani [21 lat, Arabia Saudyjska 17/12] - 24 mecze, 13 goli, 6 asyst, 4 x MoM, średnia ocena: 7.21

Anderson [22 lata, Brazylia] - 15 meczów, 7 goli, 3 asysty, 0 x MoM, średnia ocena: 7.13

 

Apostolov i Smarandache zamienili się rolami. W ubiegłym sezonie to Rumun rządził, a Bułgar zawodził; teraz - odwrotnie. Forma Apostolova naprawdę fantastyczna. Młodzi też dają radę - Al-Zahrani zebrałby znacznie więcej goli, gdyby nie kontuzja, zaś Anderson pod koniec rozgrywek coraz bardziej mnie do siebie przekonywał. Nie ma chyba czego tu poprawiać.

Odnośnik do komentarza

Dzięki :) Szkoda tylko, że mistrz Holandii musi grać w eliminacjach LM.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Powołania na Mistrzostwa Świata 2038:

 

Bramkarze: Gonzalo Estay (30 lat, Braga, 8/0), John Perez (29 lat, America, 1/0), Christian Cocio (29 lat, Olhanense, 0/0)

 

Obrońcy: Cesar Arias (31 lat, Frankfurt, 63/5), Camilo Avila (29 lat, Boca, 52/2), Francisco Flores (30 lat, Leverkusen, 19/1), Ruben Gomez (30 lat, Getafe, 11/0), Manuel Rivera (30 lat, Ethnikos, 9/1), Esteban Catalan (29 lat, PSV, 8/1), Felipe Carrasco (22 lata, Pachuca, 2/0)

 

Pomocnicy: Lorenzo Ortega (31 lat, Tottenham, 57/7), Gerson Sanhueza (33 lata, Werder, 54/4), Jorge Campos (31 lat, Sachsen Leipzig, 53/4), Miguel Ramos (29 lat, Atalanta, 13/4), Christian Yanez (23 lata, Braga, 7/1), Jorge Araya (29 lat, Leiria, 6/1), Ricardo Alvarez (29 lat, PSG, 2/0), Cristian Gonzalez (30 lat, Excelsior, 2/0)

 

Napastnicy: David Madrid (31 lat, Real Madryt, 82/50), Rodrigo Beltran (32 lata, Newcastle, 80/38), Christian Diaz (29 lat, Volendam, 9/0), Matias Rivera (22 lata, Eindhoven, 3/0), Diego Riffo (23 lata, Universidad, 2/1)

 

Na Mundial pojechałem bez większej wiary w sukces: mieliśmy przeciętny, podstarzały skład i trafiliśmy do trudnej grupy.

Zdaniem wielu kluczowy miał się okazać pierwszy mecz z Serbią. Niestety, kwadrans wystarczył naszym rywalom, by zdobyć dwa gole. Autorem obu był gwiazdor Manchesteru United, Milorad Stojanovic. Przy pierwszym trafieniu koszmarny błąd popełnił nasz stoper, Francisco Flores – 30-latek zachował się niczym kompletny amator... Generalnie graliśmy słabo, jednak zdołaliśmy odpowiedzieć bramką kontaktową; dobre dośrodkowanie Camposa wykorzystał doświadczony Beltran. Nic nam to nie dało, poza ocaleniem resztek honoru, rzecz jasna. Jeszcze przed przerwą kapitalną petardę z ponad 20 metrów odpalił Starcevic, podwyższając na 3:1.

W drugiej połowie wynik nie uległ już zmianie, choć Serbowie mieli jeszcze kilka dogodnych okazji. Na samym starcie mistrzostw zostaliśmy postawieni pod ścianą.

 

Mistrzostwa Świata - Grupa H [1/3]

16.06.2038, Johannesburg Stadium, Johannesburg

Chile - Serbia 1:3 (1:3)

 

12'- Stojanovic (0:1)

14'- Stojanovic (0:2)

24'- Beltran (1:2)

35'- Starcevic (1:3)

 

MoM: Stojanovic (9)

Widownia: 36965

 

Estay 6 - Catalan 7, Flores 5 (45'- Avila 7), Arias 7, Rivera 6 - Ortega 6 (74'- Gomez 7), Araya 7, Yanez 6, Campos 7 - Beltran 7, Madrid 6 (45'- Diaz 6)

 

By ocalić szanse awansu musieliśmy pokonać Iran, który w pierwszej kolejce przegrał z Francją aż 1:5. Nic prostszego, nieprawdaż? Otóż niekoniecznie.

Spotkanie długo było koszmarnie nudne, a gdy już coś się wydarzyło... to był to gol dla Irańczyków. Szybką kontrę pewnym strzałem wykończył Rezaei. Na szczęście zareagowaliśmy prawidłowo i dwie minuty później doprowadziliśmy do wyrównania. Konkretnie uczynił to David Madrid. Kazałem chłopakom pójść za ciosem i powalczyć o pełną pulę, ale ostatecznie mecz zakończył się rozczarowującym remisem.

Tymczasem Francja ograła Serbię 3:2, w związku z czym nasza sytuacja stała się dramatyczna. Do awansu potrzebowaliśmy zwycięstwa nad Trójkolorowymi oraz niezbyt wysokiej wygranej Iranu z Serbią. Oba warunki trudne do spełnienia.

 

Mistrzostwa Świata - Grupa H [2/3]

21.06.2038, Odi Stadium, Pretoria

Chile - Iran 1:1 (0:0)

 

63'- Rezaei (0:1)

65'- Madrid (1:1)

 

MoM: Rezaei (8)

Widownia: 44991

 

Estay 7 - Catalan 7, Flores 7, Arias 7, Rivera 6 (4'- Gomez 7) - Ortega 7, Alvarez 8, Yanez 6 (45'- Beltran 7), Campos 6 - Madrid 8, Diaz 7

Odnośnik do komentarza

Mecz z Francją traktowałem jak „pożegnanie z Afryką”. Wprawdzie Trójkolorowi zapewnili już sobie awans do kolejnej rundy, ale wątpiłem, żeby nam odpuścili. A nawet jeśli, to i tak wszystko zależało od wyniku drugiego spotkania.

Dlatego gdy Fofana strzelił nam gola efektownym, mierzonym uderzeniem z 25 metrów, nawet nie drgnąłem. Wiedziałem, że tak będzie. Nie kazałem chłopakom specjalnie się spinać; powiedziałem tylko, żeby czerpali radość z gry. I posłuchali, bo w drugiej połowie naprawdę nie poznawałem swojego zespołu. W 57. minucie wyrównał Christian Yanez, który dostał świetnie podanie od Diaza. A to nie był jeszcze koniec niespodzianek – kilkanaście minut później na listę strzelców wpisał się sam Diaz. Napastnik Volendam wykorzystał świetnie dośrodkowanie Ortegi i strzałem głową pokonał Thilla. Sensacyjne zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, a w samej końcówce przypieczętował je doskonale dysponowany Yanez. Ofensywny pomocnik Bragi został wypuszczony w uliczkę przez Madrida i z zimną krwią sfinalizował całą akcję. Majstersztyk!

Pokonujemy brązowych medalistów poprzednich mistrzostw 3:1, kto by pomyślał. „Szkoda tego remisu z Iranem” - przeklinałem w duchu, aż zerknąłem na wynik równolegle rozgrywanego meczu... Iran ograł Serbię 1:0 i jednak awansujemy do 1/8 finału, stał się mały cud! Plan minimum wykonany. A w kolejnej rundzie czekała Korea Południowa, więc kto wie, kto wie...

 

Mistrzostwa Świata - Grupa H [3/3]

25.06.2038, Free State Stadium, Bloemfontain

Francja - Chile 1:3 (1:0)

 

26'- Fofana (1:0)

57'- Yanez (1:1)

71'- Diaz (1:2)

89'- Yanez (1:3)

 

MoM: Yanez (9)

Widownia: 36969

 

Estay 8 - Catalan 7, Flores 7, Arias 8, Gomez 8 - Ortega 8, Araya 6 (45'- Sanhueza 7, 71'- Alvarez 6), Yanez 9, Campos 7 - Madrid 8, Beltran 6 (45'- Diaz 8)

 

Grupa A: 1. Holandia - 9 pkt. (10:3), 2. Wybrzeże Kości Słoniowej - 6 pkt. (6:6), 3. Belgia - 1 pkt. (6:9), 4. Arabia Saudyjska - 1 pkt. (3:7)

Grupa B: 1. Włochy - 7 pkt. (8:1), 2. Niemcy - 5 pkt. (2:1), 3. Urugwaj - 3 pkt. (5:5), 4. Japonia - 1 pkt. (0:8)

Grupa C: 1. Kamerun - 7 pkt. (6:4), 2. Argentyna - 6 pkt. (5:4), 3. Meksyk - 4 pkt. (4:3), 4. Polska - 0 pkt. (3:7)

Grupa D: 1. Hiszpania - 9 pkt. (7:0), 2. RPA - 4 pkt. (3:2), 3. Kolumbia - 4 pkt. (3:4), 4. Panama - 0 pkt. (0:7)

Grupa E: 1. Rosja - 6 pkt. (6:2), 2. Anglia - 6 pkt. (5:1), 3. Ghana - 4 pkt. (2:2), 4. Australia - 1 pkt. (0:8)

Grupa F: 1. Portugalia - 7 pkt. (5:2), 2. Nigeria - 6 pkt. (6:4), 3. USA - 3 pkt. (7:6), 4. Rumunia - 1 pkt. (4:10)

Grupa G: 1. Korea Pd. - 9 pkt. (10:2), 2. Bułgaria - 2 pkt. (5:6), 3. Brazylia - 2 pkt. (4:6), 4. Maroko - 2 pkt. (3:8)

Grupa H: 1. Francja - 6 pkt. (9:6), 2. Chile - 4 pkt. (5:5), 3. Iran - 4 pkt. (3:6), 4. Serbia - 3 pkt. (5:5)

Odnośnik do komentarza

Starcie z Koreą ułożyło się dla nas idealnie. Objęliśmy prowadzenie stosunkowo szybko, bo w 20. minucie. Ortega dośrodkował z rzutu rożnego w pole karne, a tam koreański obrońca popełnił błąd, zgrywając piłkę wprost pod nogi Beltrana. Napastnik Newcastle nie namyślał się długo, dołożył stopę i zdobył gola. Potem rywale atakowali niemal cały czas, ale strzelali bardzo, bardzo niecelnie; Estay nie miał wiele roboty. Gdy w 78. minucie Lee Min-Suk obejrzał drugą żółtą kartkę, zdawało się, że ćwierćfinał jest na wyciągnięcie ręki. Niestety, mimo osłabienia, Koreańczycy zdołali wyrównać – Park Myung-Jin uderzył z dystansu, a piłka odbiła się od Avili i wpadła do siatki. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc o wszystkim miały zadecydować rzuty karne. I tutaj polegliśmy. Perfekcyjni Azjaci wykonywali jedenastki bezbłędnie, zaś u nas pomylił się Christian Diaz. To wystarczyło, by odpaść z Mistrzostw Świata.

Szkoda, wielka szkoda. No cóż, i tak wypadliśmy nieźle. Czas pożegnać reprezentację Chile i wrócić do Rotterdamu.

 

Mistrzostwa Świata - 1/8 finału

29.06.2038, Free State Stadium, Bloemfontain

Chile - Korea Pd. 1:1 (1:0, 1:1) k - 3:5

 

20'- Beltran (1:0)

83'- Myung-Jin (1:1)

 

MoM: Myung-Jin (8)

Widownia: 36968

 

Estay 7 - Catalan 7, Avila 7, Arias 7, Gomez 7 - Ortega 7, Araya 7 (45'- Alvarez 7), Yanez 7, Campos 6 (84'- Diaz 7) - Beltran 8, Madrid 6 (45'- Riffo 6)

 

1/8 finału:

 

Holandia - Niemcy 0:2 (C. Becker, S. Becker)

Włochy - Wybrzeże Kości Słoniowej 4:4, k - 4:2 (Monti, Barbieri, Agostinelli, Mazzoleni / 3 Soro, Traore)

RPA - Kamerun 0:1 (Makoun)

Hiszpania - Argentyna 2:1 (2 Portillo / Penayo)

Rosja - Nigeria 3:2 (Gavrilov, Stepanov, Galkin / Friday, Enyinnnaya)

Portugalia - Anglia 0:1 (Cook)

Chile - Korea Pd. 1:1, k - 3:5 (Beltran / Myung-Jin)

Francja - Bułgaria 0:1 (Ivanov)

 

1/4 finału:

 

Niemcy - Hiszpania 2:2, k - 5:4 (Lange, Bienemann / Pedro, Portillo)

Włochy - Kamerun 2:0 (Belotti, Zanelli)

Rosja - Bułgaria 5:3 (3 Gavrilov, Saenko, Rybkin / Branekov, Nikolov, Petkov)

Anglia - Korea Pd. 1:1, k - 2:4 (Kelly / Clark - S)

 

1/2 finału:

 

Niemcy - Korea Pd. 0:1 (Hyun-Kyoo)

Włochy - Rosja 2:0 (Belotti, Garofalo)

 

Mecz o 3. miejsce:

 

Rosja - Niemcy 0:2 (Rybkin - S, Manz)

 

Finał:

 

Korea Pd. - Włochy 0:2 (2 Garofalo)

Odnośnik do komentarza

Podsumowanie sezonu 2037/38 w Holandii

 

Ekstraklasa

 

Zwycięzcy - Feyenoord

Spadek - Twente, Vitesse, Eindhoven

Najlepszy strzelec - Matthew Henderson (Willem II, 29 goli)

Najwięcej asyst - Peter Krogstad (Heerenveen, 16 asyst)

Najwyższa średnia ocena - Rafael (Feyenoord, 7.52 / 34 mecze)

Największa niespodzianka - Ajax

Największe rozczarowanie - Eindhoven

Transfer sezonu - Liviu Popa (Ajax, 1.8 M), Thami Oulhaj (Heerenveen, 0)

Najgorszy transfer sezonu - Ion Moise (Twente, 3.9 M), Tonko Novak (Twente, 3.8 M)

 

1. Liga

 

Zwycięzcy - Emmen

Awans - Emmen, Utrecht, Groningen

Najlepszy strzelec - Maarten Roos (ADO Den Haag, 21 goli)

Najwięcej asyst - Rick Boere (Sparta, 13 asyst)

Najwyższa średnia ocena - Felipe Fernandez (Cambuur, 7.39 / 38 meczów)

Największa niespodzianka - TOP

Największe rozczarowanie - RKC

Transfer sezonu - Jose Luis Cardenas (Fortuna Sittard, 0), Sebastian Ignea (Groningen, 0)

Najgorszy transfer sezonu - Martin Beranek (Utrecht, 600 tys.), Adrian Dinu (Roda, 0)

 

Pozostali zwycięzcy

 

Puchar Holandii - Feyenoord

Superpuchar Holandii - Willem II

 

Nagrody

 

Złoty But - Senad Ceric (PSV)

Bramkarz Roku - Martin van Berlo (PSV)

Piłkarz Roku - Radoslav Apostolov (Feyenoord)

Król Strzelców - Matthew Henderson (Willem II)

Młody Piłkarz Roku - Adam Miller (De Graafschap)

Menedżer Roku - Flat Eric (Feyenoord)

Menedżer Roku wg Menedżerów - Flat Eric (Feyenoord)

Odnośnik do komentarza

Nie mogłem się powstrzymać i przyjąłem propozycję objęcia kadry narodowej Holandii. Kraj tulipanów był organizatorem najbliższych Mistrzostw Europy, zatem przez kolejne dwa lata będę rozgrywał wyłącznie mecze towarzyskie. Perspektywa pewnego udziału w Euro była zbyt kusząca, by ją odrzucić.

 

Latem zaszło u nas kilka zmian. Carlos przeniósł się do AZ Alkmaar, a Sergiy Golovchenko do Sachsen Leipzig, obaj za darmo.

Drużyna w zasadzie nie wymagała wielu wzmocnień, jednak mieliśmy rywalizować na trzech frontach, więc dokonałem parę transferów. Konkurencję między słupkami zaostrzył Joao Castro (26 lat), Portugalczyk pozyskany z Gil Vicente za 325 tysięcy euro. Raczej nie wygryzie Farinelliego, ale będzie bardziej wartościowym zmiennikiem niż podstarzały Grujic.

Ponieważ Pylypenko również się zestarzał, postanowiłem ściągnąć nowego lewego pomocnika. Wybór padł na Hrvoje Markovica (25 lat). Kreatywnego Chorwata zaklepałem jeszcze w zimie, dlatego nie wydałem na niego ani grosza. Ostatnio bronił barw drugoligowego Maastricht.

Drugą stronę pomocy wzmocnił Mansour Al-Bloushi (23 lata), reprezentant Zjednoczonych Emiratów Arabskich, którego wyciągnąłem z Venlo za 525 tysięcy. Niestety, przybył do nas z zerwanym ścięgnem podkolanowym, więc będę mógł z niego skorzystać dopiero pod koniec października.

Ostatnim transferem był Christian Pellicer (23 lata), czyli ośmiokrotny reprezentant Peru. Atlante zażądało za tego wybornego ofensywnego pomocnika 2,5 miliona euro, ale sądzę, że ta inwestycja szybko się zwróci.

 

Największe transfery - lipiec 2038

 

TOP 10 - ŚWIAT

 

1. Unai Larrinaga [26 lat, Hiszpania 29/16, napastnik] Espanyol -> Manchester United (31 M)

2. Emiliano Quinteros [23 lata, Argentyna, napastnik] Union -> Leverkusen (23,5 M)

3. Ian Rogers [24 lata, USA 30/3, środkowy pomocnik] Unterhaching -> Valencia (23,5 M)

4. Arben Dimovski [26 lat, Macedonia 28/0, środkowy obrońca] Lazio -> Inter (23 M)

5. Andriy Khudobyak [21 lat, Ukraina 13/9, napastnik] Nacional da Madeira -> Wolfsburg (21 M)

6. Adam Macek [26 lat, Czechy 39/4, defensywny pomocnik] Frankfurt -> Chelsea (20,5 M)

7. Javier Aguilar [23 lata, Hiszpania, napastnik] Wolfsburg -> Udinese (20,5 M)

8. Juan Jose Romero [29 lat, Argentyna 22/0, lewy obrońca] Juventus -> Real Madryt (18,5 M)

9. Eduardo [25 lat, Brazylia, lewy pomocnik] Sporting -> Frankfurt (18,25 M)

10. Rui Freitas [24 lata, Portugalia 8/1, środkowy obrońca] Sporting -> Arsenal (18,25 M)

--. Marius Bors [23 lata, Rumunia 1/0, prawy obrońca] Offenbach -> Frankfurt (18,25 M)

 

TOP 10 - HOLANDIA

 

1. Victor Sodje [26 lat, Nigeria 45/1, środkowy obrońca] Boavista -> NAC Breda (7 M)

2. Luis Martiarena [20 lat, Urugwaj, napastnik] Nacional -> Zwolle (4,6 M)

3. Jonathan Cuesta [25 lat, Kolumbia 6/0, środkowy pomocnik] Twente -> AZ (3,5 M)

4. Christian Pellicer [23 lata, Peru 8/0, ofensywny pomocnik] Atlante -> Feyenoord (2,5 M)

5. Wouter Pronk [18 lat, Holandia, środkowy pomocnik] Heerenveen -> Zwolle (2,5 M)

6. Markus Werner [22 lata, Szwajcaria 12/0, lewy obrońca] Heerenveen -> NEC (1,5 M)

7. Ruud Jansen [17 lat, Holandia, prawy obrońca] Excelsior -> Roda (1,3 M)

8. Ron Bos [22 lata, Holandia, środkowy pomocnik] RKC -> Zwolle (725 tys.)

9. Rick Boere [24 lata, Holandia, lewy pomocnik] Sparta -> Zwolle (650 tys.)

10. Lex Reekers [21 lat, Holandia, środkowy obrońca] Ajax -> Zwolle (625 tys.)

Odnośnik do komentarza

Niee, to FC Eindhoven spadło :) PSV trzyma się mocno.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Nie mieliśmy szczęścia w losowaniu eliminacji Ligi Mistrzów i trafiliśmy na Liverpool. Nasze szanse oceniałem naprawdę nisko.

 

Jednak zanim rozpoczęła się batalia o awans do europejskiej elity, musieliśmy rozegrać spotkanie w ramach Superpucharu Holandii. Tylko tego krajowego trofeum brakowało nam do kolekcji. Na Amsterdam ArenA zmierzyliśmy się z wicemistrzem Holandii, Willemem II i cóż mogę rzec – kibice obejrzeli niezapomniane widowisko.

Wielkie strzelanie rozpoczął Matthew Henderson; wszystko za sprawą koszmarnego błędu Sneijdera. Prawy obrońca wyłożył rywalowi piłkę jak na tacy, a król strzelców Eredivisie nie zwykł marnować podobnych sytuacji. Szybko wyprowadzony cios nas nie załamał, 20 minut później to my prowadziliśmy dzięki stałym fragmentom gry Gonzalo Piny. Urugwajczyk najpierw dośrodkował z rzutu rożnego wprost na głowę Miletica, a następnie z rzutu wolnego na Apostolova. Do przerwy był jednak remis, bo w pewnym zamieszaniu podbramkowym najsprytniejszy okazał się Nabab, doprowadzając tym samym do wyrównania.

Potrzebowaliśmy raptem 38 sekund drugiej połowy, by odzyskać utracone prowadzenie. W swoim stylu uderzył Rafael – płasko, precyzyjnie z blisko 25 metrów. Bramkarz mógł tylko bezradnie rozłożyć ręce. Gol na 4:2 to w największym stopniu zasługa Sikirica, który przedarł się prawą stroną, zszedł do linii końcowej i dośrodkował ostro w pole karne. El Akchaoui chciał uprzedzić naszych napastników, ale zamiast tego zanotował samobója. Niedługo potem dorzuciliśmy kolejne trafienie – tym razem Rafael wymienił podania z Apostolovem, po czym z zimną krwią pokonał bezbronnego Vissera. Wynik 5:2 wskazywałby, że jest pozamiatane, tymczasem zabawa dopiero się rozkręcała. Rozmiary porażki „Trójkolorowych” zmniejszył mój stary znajomy, Sergey Sergeev. Jednak zamiast pójść za ciosem, zawodnicy z Tilburga wkrótce stracili kolejną bramkę. Po uderzeniu Apostolova piłka odbiła się od Petkovica i dotarła do Al-Zahraniego, a on już wiedział co z tym fantem zrobić. Do końca meczu został niecały kwadrans, ale trzeba oddać rywalom szacunek – walczyli dzielnie o odrobienie strat. I prawie im się to udało... Najpierw Tae-Jin załadował samobója, a następnie Horvath przymierzył idealnie z rzutu wolnego. Trafienie serbskiego obrońcy było kontaktowe, zapowiadała się więc nerwowa końcówka. Nadzieję podopiecznych Cristiana Chivu ostatecznie rozwiał Al-Zahrani, który w doliczonym czasie gry wykorzystał świetne dośrodkowanie Sikirca. Warty odnotowania był luz, z jakim Chorwat przedryblował wcześniej obrońców drużyny przeciwnej.

 

Uff, 7:5, nawet w hokeju nie jest to częsty wynik. Cóż, nieistotne, grunt że zdobyliśmy Superpuchar Holandii, pierwszy dla Feyenoordu od 30 lat. Minusy? Postawa obrońców (zwłaszcza bocznych) i uraz Apostolova, który wyeliminuje go z pierwszego meczu przeciwko Liverpoolowi.

 

Superpuchar Holandii

8.08.2038, Amsterdam ArenA, Amsterdam

Willem II - Feyenoord 5:7 (2:2)

 

15'- Henderson (1:0)

32'- Miletic (1:1)

36'- Apostolov (1:2)

41'- Nabab (2:2)

46'- Rafael (2:3)

58'- El Akchaoui - S (2:4)

65'- Rafael (2:5)

74'- Sergeev (3:5)

78'- Al-Zahrani (3:6)

84'- Tae-Jin - S (4:6)

90'- Horvath (5:6)

90'- Al-Zahrani (5:7)

 

MoM: Rafael (9)

Widownia: 48393

Odnośnik do komentarza

Jak już wspominałem, w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów trafiliśmy na Liverpool. Jeden z najtrudniejszych możliwych rywali oznaczał wielkie święto dla całego Rotterdamu, ale też żal, że faza grupowa raczej pozostanie w sferze marzeń. Na domiar złego, kontuzje Apostolova i Smarandache wykluczyły naszych dwóch najbardziej doświadczonych napastników z pierwszego starcia.

Mecz długo przebiegał zgodnie z przewidywaniami, czytaj: goście mieli wyraźną przewagę. Ja jednak się cieszyłem, bo nie potrafili przekuć swej dominacji na zdobycz bramkową, a wynik 0:0 brałbym w ciemno. Aż wreszcie nadeszła ostatnia minuta pierwszej połowy – Rafael i Pina wymienili podania, po czym Urugwajczyk oddał piłkę Andersonowi. Obrońcy „The Reds” sygnalizowali spalonego, jednak sędzia pozostał niewzruszony. Anderson skierował zatem piłkę do siatki i chwilę później mógł utonąć w objęciach kolegów. Prowadziliśmy 1:0, mała sensacja na De Kuip!

Po przerwie Anglicy jeszcze przycisnęli, ale Farinelli zdołał zachować czyste konto i na Anfield Road pojedziemy z niespodziewaną zaliczką. Pytanie brzmi: naprawdę mamy szansę, czy to tylko złudna nadzieja przed rewanżowym łomotem?

 

Liga Mistrzów - 3. runda kwalifikacyjna [1/2]

18.08.2038, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord - Liverpool 1:0 (1:0)

 

45'- Anderson

 

MoM: Anderson (8)

Widownia: 51120

 

Nadszedł czas, by zainaugurować rozgrywki ligowe. Na pierwszy ogień poszło zawsze groźne, nieprzewidywalne Heerenveen. Najwyraźniej triumf w Superpucharze Holandii i sensacyjne zwycięstwo nad Liverpoolem podbudowały moich podopiecznych, bo od początku zdominowali przyjezdnych. Wynik szybko (już w ósmej minucie) otworzył Al-Zahrani, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki. Przy drugim golu Saudyjczyk również miał spory udział – świetnie podał do Rafaela, a brazylijski gwiazdor mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans bramkarzowi gości. A jednak przybysze z Fryzji nie zamierzali składać broni. Kontaktowe trafienie mógł zaliczyć Ken Komatsu; na szczęście Japończyk nie wykorzystał rzutu karnego, sprawdził tylko wytrzymałość poprzeczki. Co się odwlecze, to nie uciecze – chwilę później sposób na pokonanie Farinelliego znalazł Gordeev. Moje nerwy ukoił nieco Anderson, krótko przed przerwą podwyższając na 3:1. Trzeba przyznać, że wraz z Rafaelem i Al-Zahranim rozklepał defensywę Heerenveen po profesorsku.

Ekipa Wima Kogeldansa imponowała przynajmniej w jednym elemencie: prezentowała niezłomność, cierpliwość oraz wolę walki. To przełożyło się na przebieg drugiej połowy; goście dążyli do odrobienia strat i dopięli swego. Najpierw Oulhaj przymierzył perfekcyjnie ze skraju szesnastki, a niedługo potem Komatsu doprowadził do wyrównania, wykorzystując fatalny błąd Miletica. Chorwacki obrońca pomylił się i wyłożył rywalowi piłkę jak na tacy.

Kiedyś bym się załamał, ale tym razem byłem dziwnie spokojny. Może dlatego, że moi zawodnicy nie zwiesili głów i wyglądali na zdeterminowanych. Wreszcie mogłem powiedzieć: oto piłkarze z mentalnością zwycięzców. I faktycznie, w końcu odzyskali utracone prowadzenie. Rafael podał Al-Zahraniemu tak precyzyjnie, że reprezentant Arabii Saudyjskiej nie mógł spudłować.

4:3, znów zaczyna się wolna amerykanka w wykonaniu obrońców Feyenoordu, jednak cieszy pozytywne nastawienie oraz cenne trzy punkty na inaugurację. Tak grają mistrzowie.

 

Holenderska Ekstraklasa [1/34]

22.08.2038, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [-] - Heerenveen [-] 4:3 (3:1)

 

8'- Al-Zahrani (1:0)

22'- Rafael (2:0)

36'- Gordeev (2:1)

39'- Anderson (3:1)

56'- Oulhaj (3:2)

63'- Komatsu (3:3)

85'- Al-Zahrani (4:3)

 

MoM: Al-Zahrani (9)

Widownia: 51138

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...