Skocz do zawartości

Piłka po grecku


Flat Eric

Rekomendowane odpowiedzi

Pewnego upalnego, lipcowego dnia wygrzewałem się w promieniach greckiego słońca, rozmyślając o tym, jak wiele w swoim życiu zawdzięczam szczęściu.

Wykonywałem pracę, o jakiej zawsze marzyłem - byłem trenerem drużyny piłkarskiej. I to zagranicznej! Czwartoligowy Akratitos nie zaliczał się może do europejskiej (ani nawet greckiej) czołówki, ale dzięki temu warunki pracy były wyjątkowo komfortowe. Cierpliwy prezes nie grzeszył ambicją - podobnie zresztą jak ja. Miejsce w środku tabeli uznawał za sukces wystarczający, by przedłużyć ze mną kontrakt o kolejny rok. Pensja mogłaby wprawdzie być nieco wyższa, ale pieniądze wpływały na konto regularnie, co w greckich realiach należało uznać za olbrzymią zaletę.

Inne plusy? Prowadziłem zgraną drużynę, złożoną głównie z sympatycznych gości; cały rok mogłem cieszyć się wspaniałą pogodą; wszystkie panny w Ano Liosii mnie rozpoznawały... Żyć, nie umierać.

Rodzina i przyjaciele zawsze powtarzali, że jestem w czepku urodzony, bo wiele rzeczy osiągałem bez specjalnego wysiłku. Paulo Coelho napisałby, że to wszystko zasługa gwiazd, w których zapisane są ludzkie pragnienia... Lub coś równie pretensjonalnego. Jose Mourinho powiedziałby zapewne na moim miejscu, że wszelkie sukcesy zawdzięcza własnej wyjątkowości. Prawda była jednak dużo bardziej prozaiczna: miałem masę szczęścia, fuksa, farta. Jasne, czwarta liga grecka to niby nic takiego, ale mi to w zupełności wystarczało. Cieszyłem się małymi, prostymi przyjemnościami i pewnie dalej żyłbym w swej Arkadii (choć Ano Liosia leży akurat w Attyce), gdyby nie pewna spontanicznie podjęta decyzja.

 

A więc: pewnego upalnego, lipcowego dnia wygrzewałem się w promieniach greckiego słońca, rozmyślając o tym, jak wiele w swym życiu zawdzięczam szczęściu. Z błogiej zadumy wyrwał mnie widok eleganckiego samochodu. Samo auto może nie zwróciłoby mojej uwagi, gdyby jeden z jego pasażerów nie ruszył w moim kierunku.

 

- Pan Flat Eric, jak mniemam? - zapytał mężczyzna po pięćdziesiątce.

- Zgadza się, o co chodzi?

- Moje nazwisko Nikolopoulos, chciałbym przedstawić panu pewną propozycję...

Te słowa mogły zwiastować coś złego; od razu pomyślałem o słynnych "propozycjach nie do odrzucenia". Mimo obaw, kontynuowałem rozmowę:

- Zamieniam się w słuch.

- Mam dla pana ofertę pracy, myślę, że bardzo interesującą. Chciałbym, by został pan trenerem klubu, którego jestem właścicielem.

- To oczywiście bardzo miłe, ale dobrze mi tutaj i raczej wiążę swoją przyszłość z Akratitosem.

- Rozumiem i szanuję pańską lojalność, to cenna i coraz rzadziej spotykana cecha w świecie piłki.

'Lojalność'... - pomyślałem - Jak pan ładnie wymawia słowo 'wygodnictwo'...

- Zdziwię się jednak - kontynuował Nikolopoulos - jeśli nie rozważy pan propozycji objęcia takiego zespołu jak Messiniakos.

'TAKIEGO' zespołu... Mój rozmówca powiedział to takim tonem, jakby chodziło o Bayern Monachium czy inny Real, a nie grecki klubik, którego, mimo kilku lat pobytu w kolebce demokracji, zupełnie nie kojarzyłem.

- Z całym szacunkiem, ta nazwa nie mówi mi zbyt wiele - przyznałem szczerze.

- To zupełnie zrozumiałe, wszak jest pan cudzoziemcem. GS Messiniakos to najstarszy grecki klub sportowy, założony w 1888 roku! Jak nietrudno obliczyć, właśnie obchodzimy 125-lecie istnienia.

- Hmm, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. - wybełkotałem. - Życzę zdrowia, szczęścia, sukcesów i pociechy z wychowanków.

- Dziękuję. Właściwie już sprawiliśmy sobie jeden prezent - dwa miesiące temu wywalczyliśmy awans do drugiej ligi. Niestety, trener Stavros Diamantopoulos postanowił przejść na emeryturę, a ja pomyślałem, że najlepiej postawić na młodego, perspektywicznego menedżera z nowoczesną wizją futbolu. Mam znajomych w Ano Liosii i wyrażali się o panu w samych superlatywach. Nie bez znaczenia jest również fakt, iż jest pan Polakiem... A ja wciąż pamiętam półfinał Pucharu Europy 1985. Panathinaikos Jacka Gmocha, odprawiający po drodze Feyenoord... Piękne czasy, efektowna gra, nawet mimo półfinałowych batów od Liverpoolu. Nadal mam wielki szacunek dla polskiej szkoły trenerskiej.

- Ja półfinału Ligi Mistrzów zagwarantować nie mogę - zastrzegłem szybko, bo prezes Messiniakosu najwyraźniej miał nieaktualne informacje na temat kondycji polskiej trenerki.

- Spokojnie, aż tak wymagający nie jestem. Ale widzę, że pan wciąż ma duże wątpliwości. Co by tu jeszcze dodać... Mogę zaoferować pełną swobodę, jeśli chodzi o kwestie transferów i taktyki. Zero nacisków z mojej strony. Wiem, to powinna być norma, ale w Grecji różnie z tym bywa.

- Dlatego czuję się tu jak w domu...

- Słucham?

- Nie, nic, nic. Proszę kontynuować.

- Właśnie, co do transferów - będzie miał pan do dyspozycji 400 tysięcy euro.

Oczy mi się zaświeciły. 400 tysięcy! W Akratitosie praktycznie nie przeprowadzaliśmy transferów, a nawet jeśli, to walutą były piłki. Za taką kasę można przecież ściągnąć naprawdę dobrych zawodników!

Wygodnictwo dzielnie walczyło z nagłym przypływem ambicji, lecz ostatecznie przegrało. Uścisnąłem dłoń nowego pracodawcy, porzucając dotychczasowy spokój na rzecz prawdziwego wyzwania.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

FM 2008, Wersja 8.0.2, Średnia baza danych

Wybrane ligi: Niemcy, Grecja, Holandia, Polska, Portugalia, Rumunia, Argentyna (od najniższych dostępnych)

Odnośnik do komentarza

Przeprowadzka na Peloponez przebiegła szybko i sprawnie, ale zanim dotarłem do Kalamaty, zdążyłem poczytać trochę o swoim nowym klubie.

Messiniakos rozgrywał mecze na liczącym 5613 miejsc Messiniakos Stadium i jeszcze nigdy nie awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej. Piłkarze występowali zazwyczaj w zielonych strojach, co mnie osobiście ucieszyło, gdyż podobne były barwy Akratitosu.

Jeżeli chodzi o transfery, to nie wykorzystałem nawet 1/4 budżetu, a i tak sprowadziłem aż 10 nowych zawodników, w tym 6 cudzoziemców. Wiem, to może utrudniać aklimatyzację, ale na Boga - gramy w drugiej lidze greckiej. Na tym poziomie kilku wybitnych piłkarzy może poprowadzić cały zespół do sukcesu, nawet jeśli drużyna nie jest jeszcze zgrana. Ostateczna kadra na sezon 2013/2014 wyglądała następująco:

 

Pierwszym bramkarzem mianowałem młodego Savvasa Lazaridisa (21 lat). Chłopak może niczym nie zachwycał, ale pewny chwyt i dobry refleks powinny wystarczyć. Jego zmiennik, Manolis Apostolidis (30 lat), mimo słusznego wieku prezentował się dużo słabiej. Gdyby rynek bramkarski nie był tak ubogi, z pewnością ściągnąłbym kogoś lepszego - na razie musiałem zadowolić się jednym przyzwoitym i jednym kiepskim golkiperem.

Lewa obrona należała do Antonisa Kalogeropoulosa (28 lat). Urodzony w Kalamacie zawodnik był ulubieńcem publiczności... I nic dziwnego. Wierny swemu pierwszemu klubowi, imponował przede wszystkim mentalnością zwycięzcy. Błyskotliwy, waleczny, zawsze skoncentrowany, lubił brać udział w akcjach zaczepnych. Sokratis Chounouzidis (31 lat) również sporo potrafił, jednak brakowało mu 'tego czegoś'. Poza tym, głośno zapowiadał odejście, a ja podobnych zachowań nie toleruję.

Na prawej stronie defensywy rządził Manolis Bertos (24 lata). Wypatrzyłem go w Niki Volou i od razu przykuł moją uwagę. Czym? Właściwie... wszystkim. Ok, mógłby nieco lepiej grać głową, ale na boku nie jest to aż tak istotne. Filigranowy Alexandros Kolliakis (25 lat) miał znacznie więcej wad i musiał się pogodzić z rolą rezerwowego. Bycie wychowankiem słynnego Olympiakosu to za mało.

Jeśli chodzi o pozycję stopera, niepodważalną pozycję miał Antonis Konstantopoulos (27 lat). Kapitan drużyny miał na koncie 190 spotkań w barwach Messiniakosu i (o ile nic złego się nie wydarzy) pobije w tym sezonie klubowy rekord, należący do Antonisa Psychogiopoulosa (200 meczów). Partnerem Antonisa był Stavros Stathakis (26 lat), którego sprowadziłem z Pierikosu. Były młodzieżowy reprezentant Grecji wyglądał naprawdę solidnie.

Niestety, umiejętności pozostałych środkowych obrońców pozostawiały wiele do życzenia. Panagiotis Tsimiklis (25 lat) poruszał się jak mucha w smole, a Othonas Terlelis (28 lat) był stanowczo zbyt mało zdecydowany w odbiorze.

Lewych pomocników w kadrze nie zastałem, więc byłem zmuszony dokonać dwóch transferów. Kelvin Sunday (19 lat) przybył z Kwara United i mimo młodego wieku zachwycał wszystkich obserwatorów. Bardzo się ucieszyłem, gdy Nigeryjczyk wyraził zainteresowanie naszą ofertą. Szybki jak błyskawica, zwinny niczym gazela, podający piłkę z precyzją Xaviego... No dobrze, może trochę przesadziłem, ale tylko trochę. Jego rywalem miał być Szwed Gary Sweeney (21), do tej pory występujący w Djurgarden. Wyborny technik, bardzo pracowity - ojj, konkurencja będzie ostra.

Prawa flanka również została zdominowana przez moje nowe nabytki. Transfer Radosława Mikołajczaka (25 lat) wzbudził wśród kibiców istną euforię. Wychowanek Legii znał już specyfikę greckiego futbolu - dwa sezony spędził w Panserraikosie. Ja też byłem rad, że będę miał w drużynie rodaka. Kostas Karagiannis (20 lat) nie zamierzał jednak odpuszczać. Młodzieżowy reprezentant Grecji uchodził za wielki talent i nic dziwnego. Już teraz zachwycał wyszkoleniem technicznym i potężnym strzałem - aż strach pomyśleć, co będzie wyprawiał po 'oszlifowaniu'. Warto dodać, że z trzecioligowego POA wyciągnąłem go za friko.

Klasycznym środkowym pomocnikiem mianowałem Włocha Roberto Damiano (22 lata). Były zawodnik Sorrento znakomicie czytał grę, miał tzw. "inteligencję boiskową". Widać, że zbierał szlify na Półwyspie Apenińskim. Nie, żebym cokolwiek ujmował Dimitrisowi Nikolopoulosowi (28 lat). Wieloletnia podpora Messiniakosu również dysponowała sporymi umiejętnościami. No i być może jest krewnym prezesa...

Za napastnikami operował Alexandros Karachalios (28 lat), którego pieszczotliwie nazywałem 'karaluchem'. Pseudonim okazał się trafny, bo Alexandros był graczem ruchliwym i wszędobylskim, bardzo niewygodnym dla obrońców. Potrafił dograć taką piłkę, że klękajcie narody. Oczywiście każdy potrzebuje swojego zmiennika, dlatego z Olympiakosu sprowadziłem Kostasa Triantafyllidisa (21 lat). Młodzian miał bajeczną technikę, musiał tylko trochę popracować na siłowni, by stać się piłkarzem kompletnym.

Atak wymagał pewnych wzmocnień, dlatego bardzo nalegałem na transfer Brice'a Kouakou (19 lat). O dziwo, młodzieżowy reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej zgodził się! Dlaczego "o dziwo"? Bo uchodził za jeden z największych piłkarskich talentów na świecie. Tak, dobrze słyszycie, NA ŚWIECIE. Miał przed sobą świetlaną przyszłość, podobnie zresztą jak wiele innych produktów szkółki ASEC Abidżan. Z kolei z Atlantasu Kłajpeda pozyskałem Pauliusa Ramonasa (20 lat). 9-krotny reprezentant Litwy był nazywany nowym wcieleniem Jana Kollera - bardzo wysoki, silny fizycznie, a jednocześnie dobry technik! Jeśli ktoś, z racji postury nazwał go 'drewnem', błyskawicznie odszczekiwał swe słowa. Wystarczyło ujrzeć Pauliusa w akcji. Stelios Kritikos (27 lat) pozornie niczym się nie wyróżniał, ale miał instynkt snajpera. Nic dziwnego, że w poprzednim sezonie był najlepszym strzelcem zespołu - zdobył aż 21 goli. Doświadczony Giorgos Vakouftsis (33 lata) powoli myślał o emeryturze, ale wciąż mógł wiele nauczyć młodszych kolegów. W końcu z niejednego pieca jadł chleb - występował m.in. w Panathinaikosie, Fiorentinie i APOELu Nikozja. Grono napastników uzupełniał Dimitris Manolopoulos (22 lata) - niezły, choć nie rewelacyjny.

Odnośnik do komentarza

Kilka znanych nazwisk zasiliło również sztab szkoleniowy. Moim asystentem został Fatmir Vata, 16-krotny reprezentant Albanii, znany głównie z wieloletnich występów w barwach Arminii Bielefeld. Do grona trenerów dołączyli: Maciej Kowalczyk (niegdyś zawodnik Arsenału Kijów i Korony Kielce) oraz słynny Darko Kovacevic. Były napastnik Realu Sociedad, Juventusu, Lazio czy Olympiakosu mógł wiele nauczyć moich podopiecznych. Pozyskałem też nowego fizjoterapeutę - Edersona. 39-letni Brazylijczyk dobrze znał grecką piłkę, gdyż w przeszłości kopał dla Iraklisu, Kerkyry i Panserraikosu.

 

Do pierwszego meczu sezonu 2013/2014 przystępowaliśmy w dobrych nastrojach. Jedynym zmartwieniem była kontuzja Gary'ego Sweeneya - Szwed nadwyrężył więzadła kolanowe w jednym ze sparingów, musiał więc opuścić początek rozgrywek.

Zadebiutowałem 4.09.2013 pucharowym starciem z Polykastro. Rywal teoretycznie łatwy, ale forma i zgranie moich podopiecznych wciąż pozostawały zagadką. Mecze towarzyskie nie mogły jednoznacznie rozwiać wszystkich wątpliwości, bo mierzyliśmy się głównie z dużo słabszymi przeciwnikami. Na szczęście obawy co do Polykastro okazały się nieuzasadnione. Prowadzenie objęliśmy już w 13. minucie - Iasonidis sfaulował Triantafyllidisa w polu karnym, a sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do wykonania rzutu karnego podszedł Stavros Stathakis... Uderzył jednak fatalnie, wprost w bramkarza. Dopiero dobitka zmusiła golkipera gospodarzy, by skapitulował.

Nasza przewaga nie podlegała dyskusji, ale do przerwy wciąż prowadziliśmy zaledwie 1:0, co zawsze jest ryzykownym wynikiem. Chcąc wzmocnić siłę ognia, wpuściłem na murawę Brice'a Kouakou i szybko pogratulowałem sobie tej decyzji. Iworyjczyk wpisał się na listę strzelców już po kwadransie - otrzymał świetnie podanie od Bertosa, pociągnął do przodu, po czym strzelił płasko po ziemi, umieszczając piłkę tuż przy słupku. Cóż za precyzja!

Chwilę później Kouakou podwoił swój dorobek bramkowy. Tym razem fatalny błąd popełnił obrońca Polykastro, Vasileiadis, który zamiast wycofać piłkę do bramkarza, podał wprost do afrykańskiego napastnika. To musiało skończyć się golem.

Kropkę nad 'i' postawiliśmy w 75. minucie. Bertos dośrodkował z rzutu rożnego, a najwyżej w polu karnym wyskoczył 'litewski wieżowiec', czyli Paulius Ramonas.

4:0 w debiucie i pewny awans do trzeciej rundy Pucharu Grecji. Warto odnotować, że wszystkie bramki zostały zdobyte przez zawodników, których sam sprowadziłem.

 

Puchar Grecji [2. runda]

4.09.2013, Municipal Stadium of Polykastro, Polykastro

Polykastro [?] - Messiniakos [2 L] 0:4 (0:1)

 

13'- Stathakis

60'- Kouakou

68'- Kouakou

75'- Ramonas

 

MoM: Kouakou (8)

Widownia: 1703

 

Największe transfery - lipiec 2013

 

TOP 10 - ŚWIAT

 

1. Adrian (Manchester United -> Chelsea) 38 M

2. Diego (Betis -> Barcelona) 28,5 M

3. Franck Ribery (Bayern -> Nurnberg) 21 M

4. Serdar Tasci (Galatasaray -> Manchester United) 20,5 M

5. Neri Cardozo (Espanyol -> Valencia) 19,75 M

6. Bakary Sagna (Arsenal -> Milan) 17 M

7. Xabi Prieto (Ajax -> Athletic Bilbao) 14,75 M

8. Claudemir (Internacional -> Recreativo) 14,5 M

9. Mickael Silvestre (Bordeaux -> Villarreal) 14 M

10. Gustavo (Cruzeiro -> Udinese) 12,75 M

 

TOP 5 - GRECJA

 

1. Dimitriu Copil (Steaua -> Olympiakos) 5,25 M

2. Alvaro Cabrera (Asteras Tripolis -> Panionios) 1,1 M

3. Dzhihat Kyamil (Ethnikos -> Larisa) 700 tys.

4. Wagner (Santa Clara -> Panathinaikos) 625 tys.

5. Hugo (Marilla -> Ionikos) 500 tys.

- Andrija Stojanovic (Crvena Zvezda -> Ionikos) 500 tys.

Odnośnik do komentarza

Wreszcie nadszedł dzień, na który wszyscy czekali - dzień inauguracji rozgrywek ligowych.

Na pierwszy ogień poszła Kerkyra, prowadzona przez byłego reprezentanta Grecji, Sotirisa Mavromatisa. Podbudowani przekonującym zwycięstwem nad Polykastro, zaatakowaliśmy gości od pierwszego gwizdka. Ofensywne usposobienie przyniosło efekt w 12. minucie, gdy Bertos dośrodkował z rzutu rożnego, a Kritikos głową pokonał bramkarza drużyny przeciwnej. W pomeczowym wywiadzie napastnik przyznał, że właściwie zamierzał przedłużyć dośrodkowanie kolegi, lecz uczynił to tak szczęśliwie, iż piłka wcześniej wpadła do siatki. Cóż, liczy się efekt, a ten był jak najbardziej zadowalający.

Przewagi Messiniakosu nikt nie miał prawa zakwestionować. Zawodnicy Kerkyry próbowali doprowadzić do wyrównania, jednak rzadko udawało im się przedrzeć przez nasze zasieki obronne. W doliczonym czasie gry czerwoną kartkę obejrzał Iasonidis - defensor gości sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Kritikosa. Wynik nie uległ już zmianie, mogliśmy więc świętować udany początek sezonu.

 

Grecka Liga Krajowa B [1/34]

8.09.2013, Messiniakos Stadium, Kalamata

Messiniakos [-] - Kerkyra [-] 1:0 (1:0)

 

12'- Kritikos

 

MoM: Kritikos (8)

Widownia: 434

 

Trzy dni później pojechaliśmy do Evosmos, by zmierzyć się z tamtejszym Agrotikosem Asteras. Gospodarze uchodzili za faworytów spotkania i szybko pokazali, dlaczego eksperci widzą w nich lepszy zespół.

Wynik został otwarty już w 4. minucie. Na domiar złego, zginęliśmy od własnej broni - rzutu rożnego. Zoundi zacentrował, a Paul Adado głową pokonał Lazaridisa. Gdzie byli obrońcy, ja się pytam?

Chwilę później Agrotikos prowadził dwiema bramkami. Znów świetnie dośrodkował Zoundi - tym razem centrę reprezentanta Burkina Faso wykorzystał młody Bośniak, Dino Bogicevic.

Zanosiło się na pogrom, ale na szczęście do tragedii nie doszło. Stosunkowo szybko zdobyliśmy gola kontaktowego; konkretnie uczynił to Alexandros Karachalios. Ofensywny pomocnik otrzymał znakomite podanie od Kritikosa, po czym z zimną krwią skierował piłkę do siatki. Moment ten okazał się przełomowy - moi podopieczni zaczęli uzyskiwać wyraźną przewagę, zarówno pod względem posiadania piłki, jak i liczby oddanych strzałów.

Na kwadrans przed końcem meczu wyrównaliśmy. Nikolopoulos uderzył bezpośrednio z rzutu wolnego i... ku własnemu zaskoczeniu, umieścił futbolówkę w samym okienku! Piękny, choć nieco przypadkowy gol.

Uwierzyłem, że w najgorszym wypadku utrzymamy remis... Niestety, nic z tego. Kilka minut później gospodarze przeprowadzili jeszcze jedną, chaotyczną akcję, zakończoną celnym strzałem Bogicevica.

Przegraliśmy, choć mieliśmy przewagę w niemal każdym elemencie gry. Szkoda straty punktów; przynajmniej styl mógł się podobać.

 

Grecka Liga Krajowa B [2/34]

11.09.2013, Agrotikos Asteras Stadium, Evosmos

Agrotikos Asteras [9] - Messiniakos [5] 3:2 (2:1)

 

4'- Adado (1:0)

24'- Bogicevic (2:0)

29'- Karachalios (2:1)

76'- Nikolopoulos (2:2)

82'- Bogicevic (3:2)

 

MoM: Bogicevic (8)

Widownia: 664

 

Największe transfery - sierpień 2013

 

TOP 10 - ŚWIAT

 

1. Joao Moutinho (Sporting -> Barcelona) 37 M

2. Javi Garcia (Benfica -> Manchester City) 16,25 M

3. Pavel Komolov (Zenit -> Bayern) 15 M

4. Eke Uzoma (Leverkusen -> Manchester City) 14,75 M

5. Dmytro Chygrynskyi (Werder -> Sporting) 14 M

6. Douglas (Sao Paulo -> Sporting) 12,75 M

7. Nelson (Benfica -> Juventus) 12,25 M

8. Soares (Fluminense -> AEK) 11,5 M

9. Martin Buyck (PSV -> Koeln) 11,25 M

10. Jorge Fucile (Zaragoza -> Espanyol) 10,75 M

 

TOP 5 - GRECJA

 

1. Soares (Fluminense -> AEK) 11,5 M

2. Nicolas Cabrera (Panathinaikos -> PAOK) 675 tys.

3. Ciprian Deac (Asteras Tripolis -> Aris) 625 tys.

4. Alexandre (Vitoria Guimaraes -> PAOK) 525 tys.

5. Cala (Levadeiakos -> Aris) 500 tys.

Odnośnik do komentarza

Dzięki, zapraszam do czytania :)

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

W trzeciej kolejce podejmowaliśmy Kastorię. Były klub Kazimierza Górskiego rozpoczął sezon od remisu i zwycięstwa - liczyłem, że to my zafundujemy im pierwszą porażkę. Z animuszem rzuciliśmy się na rywala, ale brakowało nam szczęścia, bądź precyzji. Obrona gości jakimś cudem przetrwała huraganowe ataki, aż wreszcie nadzialiśmy się na zabójczą kontrę popularnych 'bobrów'. W końcowej fazie akcji Nwafor podał pięknie do Zajca, a reprezentant Słowenii wygrał pojedynek 'jeden na jeden' z Savvasem Lazaridisem. Byłem wściekły, ale spodziewałem się tego... Jak zwykł powtarzać Dariusz Szpakowski: niewykorzystane sytuacje lubią się mścić.

W szatni pokrzyczałem trochę na chłopaków i postanowiłem wpuścić na boisko Pauliusa Ramonasa. Na efekty solidnego opieprzu nie trzeba było długo czekać. Moi podopieczni wzięli się w garść i wyrównali krótko po zmianie stron. Mikołajczak dośrodkował na jedenasty metr, a Kouakou potężnym półwolejem umieścił piłkę pod poprzeczką. Bramkarz Kastorii wolał nie ryzykować utraty palców.

Dokładnie cztery minuty później wyszliśmy na prowadzenie - Ramonas zagrał idealnie do Mikołajczaka, dzięki czemu wychowanek Legii znalazł się w doskonałej sytuacji. Polski pomocnik uderzył mocno i precyzyjnie, praktycznie posyłając rywala na deski. Prawdziwy nokaut nastąpił jednak cztery minuty później. Azcarate sfaulował Roberta Damiano w obrębie 'szesnastki', co oznaczało odgwizdanie rzutu karnego. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Stathakis i pewnym strzałem pokonał Thanasisa Georgiou. Trzy gole w osiem minut! Goście chyba nie ogarniali, co właśnie się wydarzyło. Z biegiem czasu doszli do siebie, ale nie zdołali nawet zmniejszyć rozmiarów porażki.

Bezwzględność, z jaką wypunktowaliśmy rywali bardzo przypadła mi do gustu.

 

Grecka Liga Krajowa B [3/34]

15.09.2013, Messiniakos Stadium, Kalamata

Messiniakos [8] - Kastoria [5] 3:1 (0:1)

 

33'- Zajc (0:1)

49'- Kouakou (1:1)

53'- Mikołajczak (2:1)

57'- Stathakis - K (3:1)

 

MoM: Mikołajczak (8)

Widownia: 437

 

Ilioupoli było zaliczane do grona przyszłych spadkowiczów, niżej stały tylko notowania Ethnikosu Katerinis. Cóż - przewidywania to jedno, fakty to drugie. A fakty wyglądały następująco: Ilioupoli wygrało dwa poprzednie mecze, nie tracąc ani jednej bramki.

Początek spotkania zdawał się potwierdzać opinię specjalistów; zepchnęliśmy gospodarzy do rozpaczliwej defensywy. Najpierw Karachalios trafił w słupek, a chwilę później Mikołajczak uderzył płasko z ostrego kąta, otwierając wynik.

Chyba wpadliśmy w samozadowolenie, bo z każdą kolejną minutą zawodnicy spod Aten się rozkręcali. W końcu nastąpiło nieuniknione... Gountelitsas sfinalizował szybką kontrę i mógł cieszyć się z pierwszego trafienia w barwach nowego klubu. Podopieczni Petrosa Dimitriou poszli za ciosem - krótko przed przerwą Mavromatis zakończył celnym strzałem kolejną błyskawiczną kontrę swego zespołu.

Do szatni schodziliśmy przegrywając 1:2, nic więc dziwnego, że nastroje były minorowe. Tydzień wcześniej potrafiliśmy odwrócić losy meczu, ale teraz gra zupełnie nam się nie kleiła. Jakby tego było mało, Brice Kouakou stłukł goleń i musiał przedwcześnie opuścić murawę.

Drugą odsłonę rozpoczęliśmy, podobnie jak pierwszą, z wysokiego 'c'. Kelvin Sunday zacentrował z lewej flanki wprost na głowę Steliosa Kritikosa. 27-latek nie dał żadnych szans golkiperowi Ilioupoli - zabawa zaczynała się od nowa. Tym razem po zdobyciu bramki nie odpuściliśmy. Przeciwnie, chcieliśmy za wszelką cenę odzyskać utracone prowadzenie. Dopięliśmy swego w 55. minucie - Nikolopoulos dośrodkował z rzutu wolnego, a Kritikos uciekł obrońcom gospodarzy i znów popisał się kapitalną główką.

Uff, cóż za come back! Mimo wszystko, dopiero w doliczonym czasie gry mogłem spokojnie odetchnąć. Kritikos efektownym zwodem minął defensorów, wpadł w pole karne i pewnym uderzeniem z ostrego kąta pokonał Xenofona Mantziosa. Hattrick!

Jest kolejne zwycięstwo, może wymęczone, ale jest. Ogromna w tym zasługa 27-letniego wychowanka Panathinaikosu.

 

Grecka Liga Krajowa B [4/34]

22.09.2013, Municipal Stadium of Ilioupoli, Ilioupoli

Ilioupoli [6] - Messiniakos [3] 2:4 (2:1)

 

4'- Mikołajczak (0:1)

35'- Gountelitsas (1:1)

42'- Mavromatis (2:1)

47'- Kritikos (2:2)

55'- Kritikos (2:3)

90'- Kritikos (2:4)

 

MoM: Kritikos (9)

Widownia: 973

Odnośnik do komentarza

Asteras Tripolis jeszcze w zeszłym sezonie występował w greckiej Superlidze, a nawet Lidze Europejskiej. Po tamtych sukcesach pozostały tylko wspomnienia, bo ekipa słynnego Nikosa Dabizasa zaliczyła wyjątkowo bolesny upadek. Dość powiedzieć, że jako świeżo upieczony spadkowicz zajmowała aktualnie miejsce... spadkowe. W pierwszych kolejkach Asteras wywalczył ledwie jeden punkt i nie zdobył jeszcze gola!

Nikt nie spodziewał się tak fatalnego startu żółto-niebieskich. Nikt nie spodziewał się też, że Messiniakos kiedykolwiek wskoczy na fotel lidera... I to właśnie my lepiej 'weszliśmy w mecz'. Tradycyjnie, Karachalios dośrodkował z rzutu rożnego na bliższy słupek, a Kritikos zrobił już to, co do niego należało. Niestety, goście odpowiedzieli jeszcze przed przerwą. Kalman zacentrował z rzutu wolnego (gdzieś w okolicach środka boiska) niezwykle precyzyjnie, bo wprost na głowę stojącego w polu karnym Orfanosa. Lazaridis mógł tylko bezradnie rozłożyć ręce.

I kiedy zdawało się, że na przerwę zejdziemy przy wyniku 1:1, kibice obejrzeli kolejną efektowną główkę. Kritikos ośmieszył Sikova, dośrodkował w obręb szesnastki, a Ramonas nie dał najmniejszych szans Kresicowi.

Druga odsłona toczyła się w dość spokojnym tempie. Szczerze wierzyłem, że obronimy korzystny rezultat, lecz nie zdołaliśmy tego osiągnąć. W 79. minucie Orfanos kropnął fenomenalnie (i zaskakująco) zza pola karnego, ustalając wynik meczu. 2:2 - trochę szkoda, jednak podział punktów był chyba najbardziej sprawiedliwy.

 

Grecka Liga Krajowa B [5/34]

29.09.2013, Messiniakos Stadium, Kalamata

Messiniakos [1] - Asteras Tripolis [16] 2:2 (2:1)

 

23'- Kritikos (1:0)

41'- Orfanos (1:1)

45'- Ramonas (2:1)

79'- Orfanos (2:2)

 

MoM: Orfanos (9)

Widownia: 608

 

Wielu obserwatorów sądziło, że starcie z Olympiakosem Volou będzie dla nas spacerkiem. Jakże się mylili...

Gospodarze szybciej i dokładniej wymieniali między sobą piłkę, czego efektem był gol Chasomerisa. Utalentowany napastnik udowodnił swój spryt i opanowanie, umieszczając futbolówkę tuż przy słupku.

Tylko szczęściu zawdzięczaliśmy fakt, iż do przerwy przegrywaliśmy zaledwie jedną bramką. Nawet nie wiedziałem, co mam zmienić - teoretycznie należałoby wymienić pół składu, by gra uległa wyraźnej poprawie. Drugą połowę zaczęliśmy jednak znakomicie. Karachalios uderzył technicznie po ziemi i doprowadził do wyrównania już 120 sekund po wznowieniu gry.

Gol naszego pomocnika tylko rozjuszył zawodników Olympiakosu. Znów przypuścili szturm na bramkę Lazaridisa, zakończony pełnym sukcesem. W 61. minucie Paweł Hajduczek zwiódł Konstantopoulosa, po czym oddał ładny strzał w samo okienko. Nieco później ten sam zawodnik podwyższył na 3:1, choć akurat tutaj nie musiał specjalnie się wysilać. Koszmarny błąd popełnił Lazaridis, który wyszedł poza pola karne i bawił się z piłką tak długo i nieudolnie, że Polak nie miał żadnych problemów, by odebrać ją naszemu (tfu!) golkiperowi. Żałosny babol.

Gwóźdź do trumny Messiniakosu wbił drugi z moich rodaków, Michał Ilków-Gołąb. 1:4... Katastrofa. A najgorsze jest to, że w 6 meczach straciliśmy aż 12 bramek. Zawstydzająca statystyka.

 

Grecka Liga Krajowa B [6/34]

6.10.2013, Municipal Stadium of Volos, Volos

Olympiakos Volou [15] - Messiniakos [3] 4:1 (1:0)

 

21'- Chasomeris (1:0)

47'- Karachalios (1:1)

61'- Hajduczek (2:1)

74'- Hajduczek (3:1)

90'- Ilków-Gołąb (4:1)

 

MoM: Hajduczek (9)

Widownia: 414

Odnośnik do komentarza

Zgadza się, dobry był z niego napastnik. Jak widać, w Grecji też dobrze sobie radzi - niestety...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Tydzień po klęsce z Olympiakosem podejmowaliśmy inny klub z miasta Volos - Niki Volou. Podopieczni Anetisa Athanasiadisa radzili sobie znakomicie, dość powiedzieć, że zajmowali pierwsze miejsce w tabeli.

Bałem się starcia z liderem tym bardziej, że część moich zawodników przebywała na zgrupowaniach reprezentacji, a część właśnie z nich wróciła. Osłabienia kadrowe na pewno nie pomogły nam tego dnia. Goście dominowali w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła, jednak to my nieoczekiwanie zdobyliśmy pierwszego gola. Świetne podanie Kritikosa wykorzystał Manolopoulos, zastępujący nieobecnych Kouakou i Ramonasa.

Nasza radość trwała zaledwie pięć minut. Tyle czasu potrzebował Gaidartzis, by doprowadzić do wyrównania. Napastnik Niki kropnął kapitalnie zza pola karnego, nie dając żadnych szans Lazaridisowi. Nawet ja musiałem przyznać - fantastyczna bramka.

W drugiej połowie stało się nieuniknione. Paligeorgos płaskim strzałem pokonał naszego bramkarza, ostatecznie pieczętując przewagę swego zespołu. Po raz pierwszy polegliśmy na własnym stadionie. Fakt, pobił nas lider, a my graliśmy w nieco rezerwowym składzie... Ale nie zamierzałem szukać wymówek.

 

Grecka Liga Krajowa B [7/34]

13.10.2013, Messiniakos Stadium, Kalamata

Messiniakos [4] - Niki Volou [1] 1:2 (1:1)

 

31'- Manolopoulos (1:0)

36'- Gaidartzis (1:1)

62'- Paligeorgos (1:2)

 

MoM: Apostolopoulos (8)

Widownia: 438

 

'Jak nie z Ethnikosem Asteras, to z kim?' - zadawali sobie pytanie fani Messiniakosu. Czerwono-biali nie odnieśli w tym sezonie ani jednego zwycięstwa, wydawali się zatem bardzo łatwym przeciwnikiem. No właśnie - wydawali się.

Nawet z San Marino ciężko wygrać, jeśli odda się zaledwie jeden celny strzał na bramkę... A my oddaliśmy właśnie jeden, konkretnie w 38. minucie - Damiano podał do Karachaliosa, a ten posłał piłkę delikatnie po ziemi, pokonując Milana Kolarevica. Objęliśmy niezasłużone prowadzenie i już kompletnie odpuściliśmy. Nie, żebyśmy wcześniej grali porywająco...

Ethnikos wyrównał jeszcze przed przerwą - Cici dośrodkował z rzutu rożnego, a Kendal Ucar głową wpakował piłkę do siatki. Gospodarze złapali wiatr w żagle i krótko po zmianie stron strzelili drugiego gola. Kolotouros uderzył bezpośrednio z rzutu wolnego, umieszczając futbolówkę w samym okienku.

Później działo się niewiele, choć Ethnikos miał jeszcze kilka dogodnych okazji. Przegraliśmy tylko 1:2. Trzecia porażka z rzędu, na domiar złego Roberto Damiano skręcił kostkę i wypadł ze składu na najbliższy miesiąc.

 

Grecka Liga Krajowa B [8/34]

20.10.2013, Stadion Michalis Kritikopoulos, Kaisariani

Ethnikos Asteras [17] - Messiniakos [7] 2:1 (1:1)

 

38'- Karachalios (0:1)

43'- Ucar (1:1)

54'- Kolotouros (2:1)

 

MoM: Kolotouros (8)

Widownia: 635

Odnośnik do komentarza

Jest wręcz źle, ale z drugiej strony... Jesteśmy beniaminkiem, więc celem powinno być utrzymanie. Zarząd raczej nie ma większych wymagań - może mnie jeszcze nie zwolnią.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Terminarz nie był dla nas łaskawy - październik kończyliśmy dwoma bardzo ciężkimi meczami.

Na pierwszy ogień: ligowa potyczka z OFI. Zespół prowadzony przez Giorgosa Kostikosa był spadkowiczem z Superligi i zamierzał jak najszybciej powrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej. Na razie Kreteńczycy radzili sobie bardzo dobrze, zajmując drugie miejsce w tabeli. Spodziewałem się wszystkiego najgorszego.

Zgodnie z moimi przewidywaniami, goście szybko objęli prowadzenie. Portugalczyk Lourenco huknął z dystansu, czym uciszył trybuny Messiniakos Stadium. Nie wyglądało to zbyt dobrze, ale drugą połowę lepiej zaczęli moi podopieczni - Nikolopoulos podał znakomicie do Mikołajczaka, który wyskoczył zza obrońców niczym diabeł z pudełka i uderzył precyzyjnie, doprowadzając do wyrównania.

Mecz stał się bardziej wyrównany, przynajmniej do 77. minuty. Wtedy to Lourenco wykorzystał zamieszanie podbramkowe i zdobył swojego drugiego gola. Odsłoniliśmy tyły, ale zamiast zmasowanymi atakami powalczyć o remis, dostaliśmy kolejne dwa ciosy. Oba w doliczonym czasie gry. Najpierw Tsigas zamienił świetne podanie Djurdjica na bramkę, a następnie sam Serb popisał się kapitalnym, piekielnie mocnym uderzeniem zza pola karnego.

Czwarta porażka z rzędu. Morale siadło. Wrzesień kończyliśmy w ścisłej czołówce - październik kończymy tuż nad strefą spadkową.

 

Grecka Liga Krajowa B [9/34]

27.10.2013, Messiniakos Stadium, Kalamata

Messiniakos [13] - OFI [2] 1:4 (0:1)

 

20'- Lourenco (0:1)

54'- Mikołajczak (1:1)

77'- Lourenco (1:2)

90'- Tsigas (1:3)

90'- Djurdjic (1:4)

 

MoM: Lourenco (9)

Widownia: 253

 

Ten fatalny miesiąc kończyliśmy pucharowym starciem z pierwszoligowym Atromitosem. Stołeczny klub zajmował 12. miejsce w Superlidze i nikt nie postawiłby złamanego centa na nasz awans. Nie dziwię się, ja też bym nie postawił. Klęska wydawała się nieunikniona.

I faktycznie, do przerwy przegrywaliśmy 0:2. Wynik otworzył Guido Pizarro Demestri - Argentyńczyk uderzył zza pola karnego, a piłka odbiła się od Konstantopoulosa i wpadła do siatki. Krótko przed gwizdkiem sędziego dał o sobie znać Matar Diop. Wyborny senegalski snajper wykorzystał wyśmienitą centrę swojego rodaka, Dembele N'Diaye.

Wiele do stracenia nie mieliśmy i chyba świadomość tego faktu sprawiła, że w drugiej połowie zagraliśmy nieco lepiej. Ba, zdobyliśmy nawet kontaktowego gola. Arkadiusz Malarz obronił strzał Karachaliosa, ale przy dobitce Kritikosa nie miał nic do powiedzenia. Była 68. minuta, jeszcze wiele mogło się wydarzyć! Niestety, nie wydarzyło się, chociaż moi podopieczni do ostatnich sekund próbowali coś zmienić.

Porażka 1:2 z pierwszoligowcem ujmy nie przynosi, ale nawet najambitniejsza walka nie poprawi morale, jeśli wynik będzie niekorzystny...

 

Puchar Grecji [4. runda]

30.10.2013, Messiniakos Stadium, Kalamata

Messiniakos [2 L] - Atromitos [1 L] 1:2 (0:2)

 

14'- Pizarro Demestri (0:1)

41'- Diop (0:2)

68'- Kritikos (1:2)

 

MoM: Pizarro Demestri (8)

Widownia: 2650

Odnośnik do komentarza

W dziesiątej kolejce pojechaliśmy do Zografou, by zmierzyć się z tamtejszym Ilysiakosem. Żółto-czarni byli niebezpiecznym przeciwnikiem, o czym kilka dni wcześniej przekonał się PAOK Saloniki. Aktualny mistrz Grecji dopiero po konkursie rzutów karnych wyeliminował drugoligowca z walki o krajowy puchar.

Pierwsza połowa nie obfitowała w ciekawe sytuacje i do szatni schodziliśmy przy rezultacie bezbramkowym. Całkiem satysfakcjonującym, szczerze mówiąc. 45 minut bez straty gola? To nieczęsto się u nas zdarza.

W 56. minucie moja radość jeszcze wzrosła, bo Kelvin Sunday dośrodkował precyzyjnie wprost na głowę Karachaliosa, dzięki czemu nasz ofensywny pomocnik mógł zdobyć czwartą bramkę w sezonie. Czas płynął, a wynik nie ulegał zmianie. Czyżby wreszcie zwycięstwo i to 'na zero' z tyłu? Niestety, i tym razem Lazaridis nie zdołał zachować czystego konta. Była 85. minuta, gdy Kalantzis oddał strzał. Savvas swą interwencją sprawił, że piłka stanęła tuż przed linią bramkową. Pytanie brzmiało: kto dojdzie do niej jako pierwszy - obrońcy Messiniakosu czy napastnik gospodarzy. Wygrała druga opcja; Kalantzis błyskawicznie dopadł do futbolówki i z najbliższej odległości dobił własne uderzenie.

Cóż, remis to też całkiem przyzwoity wynik, biorąc pod uwagę naszą dyspozycję - pomyślałem. Aż nadszedł doliczony czas gry. Nikolopoulos dośrodkował z rzutu wolnego, a Kouakou jakimś cudem umieścił piłkę w siatce!

Uff, cóż za finisz! Nareszcie przerwaliśmy fatalną passę i oddaliliśmy się od strefy spadkowej.

 

Grecka Liga Krajowa B [10/34]

3.11.2013, Municipal Ground of Zografou, Zografou

Ilysiakos [7] - Messiniakos [14] 1:2 (0:0)

 

56'- Karachalios (0:1)

85'- Kalantzis (1:1)

90'- Kouakou (1:2)

 

MoM: Karachalios (8)

Widownia: 896

 

Tydzień później podejmowaliśmy Levadeiakos, czyli zespół, który jeszcze w zeszłym sezonie należał do krajowej elity. Na razie spadkowicz grał całkiem nieźle i wciąż miał nadzieję na szybki powrót do Superligi.

Pierwsza część meczu potwierdzała ambicje podopiecznych Sakisa Dedesa. Cisnęli niemiłosiernie, oddawali wiele strzałów, momentami wręcz oblegali nasze pole karne. Najbliżsi szczęścia byli w doliczonym czasie - Lazaridisa uratował słupek.

Po zmianie stron obraz gry uległ zmianie; dysproporcje między obiema drużynami nie były aż tak widoczne. A jednak goście dopięli swego - Knakal dośrodkował z rzutu rożnego, a Sotiroglou pięknym szczupakiem skierował piłkę do bramki. Mieliśmy 20 minut, by odwrócić losy meczu. Wątpiłem, byśmy tego dokonali.

I sami być może byśmy nie dokonali, ale z pomocą przyszedł nam Gentzoglou. Triantafyllidis zacentrował z narożnika boiska, a defensywny pomocnik Levadeiakosu interweniował tak niefortunnie, że zaliczył efektownego samobója.

A więc remis? Może być, cztery punkty w dwóch meczach to całkiem niezły dorobek. Już doliczałem nam jedno oczko, gdy... Mikołajczak dośrodkował, Ioannidis zablokował strzał Kritikosa... Piłka spadła pod nogi Nikolopoulosa. Środkowy pomocnik nie namyślał się długo; uderzył bez przyjęcia i trafił idealnie! Znów zwyciężamy dzięki bramce w doliczonym czasie gry. "Flat Eric Time"!

 

Konstantopoulos nie mógł sobie wymarzyć lepszego jubileuszu. Właśnie rozegrał mecz numer 201 w barwach Messiniakosu, bijąc dotychczasowy rekord. Nasz kapitan świętował zatem podwójnie.

 

Grecka Liga Krajowa B [11/34]

10.11.2013, Messiniakos Stadium, Kalamata

Messiniakos [12] - Levadeiakos [7] 2:1 (0:0)

 

71'- Sotiroglou (0:1)

82'- Gentzoglu - S (1:1)

90'- Nikolopoulos (2:1)

 

MoM: Mikołajczak (8)

Widownia: 459

Odnośnik do komentarza

Drużyna Agios Dimitrios nie wygrała jeszcze w tym sezonie żadnego meczu. Lubiła jednak urywać punkty rywalom - zremisowała aż 7 z 11 dotychczasowych spotkań. Gospodarze słynęli z fatalnej skuteczności i dobrej obrony, czyli byli naszym totalnym przeciwieństwem. Niestety, nie mogłem skorzystać z usług Sweeneya, Karagiannisa oraz Ramonasa, ponieważ przebywali oni na zgrupowaniach swoich reprezentacji.

Wystartowaliśmy błyskawicznie: była 24. sekunda (!), gdy Kritikos pewnym uderzeniem otworzył wynik spotkania. Czyżby zapowiedź pogromu? Niekoniecznie. Zawodnicy z Brachami szybko doszli do siebie i w 22. minucie wyrównali. Anthoulis dośrodkował z rzutu wolnego wprost na głowę Labropoulosa. Pomocnik "czerwonych" strzelił nie do obrony.

Z czasem przewaga gospodarzy zaczęła niepokojąco rosnąć. Lazaridis zaliczył kilka fantastycznych interwencji, zupełnie jakby podmienili mi bramkarza! Tylko znakomitej postawie Savvasa zawdzięczaliśmy utrzymanie remisu aż do 64. minuty. Bo właśnie wtedy odzyskaliśmy prowadzenie. Karachalios otrzymał piękne podanie od Kalogeropoulosa i bardzo mocnym strzałem pokonał Vellidisa.

Trzecie zwycięstwo z rzędu stało się faktem, choć było ono wymęczone. Nic dziwnego, że graczem meczu wybrano Lazaridisa.

 

Grecka Liga Krajowa B [12/34]

17.11.2013, Municipal Stadium of Agios Dimitrios, Brachami

Agios Dimitrios [17] - Messiniakos [9] 1:2 (1:1)

 

1'- Kritikos (0:1)

22'- Labropoulos (1:1)

64'- Karachaliois (1:2)

 

MoM: Lazaridis (8)

Widownia: 371

 

Na spotkanie z Apollonem Kalamarias musiałem przebudować nieco drugą linię, gdyż Nikolopoulos i Sunday pauzowali za żółte kartki. Brak tych dwóch zawodników nie usprawiedliwia jednak naszej beznadziejnej postawy tego dnia. Już nawet nie chodzi o to, że pozwalaliśmy gościom na zbyt wiele pod własnym polem karnym. Gorsze było to, że nie potrafiliśmy wykreować praktycznie żadnej ciekawej, ofensywnej akcji.

Apollon zauważył naszą słabość i objął prowadzenie jeszcze przed przerwą. Kazakis łatwo wyprzedził powolnego Stathisa i uderzył celnie z dość ostrego kąta.

Kropkę nad 'i' postawił w doliczonym czasie gry Komvolidis, który wykorzystał centrę Ranica z rzutu rożnego. Po raz pierwszy nie strzeliliśmy ani jednego gola.

 

Grecka Liga Krajowa B [13/34]

24.11.2013, Messiniakos Stadium, Kalamata

Messiniakos [5] - Apollon Kalamarias [14] 0:2 (0:1)

 

36'- Kazakis

90'- Komvolidis

 

MoM: Komvolidis (8)

Widownia: 664

Odnośnik do komentarza

Grudzień zaczynaliśmy meczem przeciwko Panthrakikosowi. Wynik pozostawał wielką niewiadomą, bo choć nasi rywale balansowali na granicy strefy spadkowej, wciąż dysponowali całkiem niezłym potencjałem.

Udowodnili to, przeważając w pierwszej połowie. Przewaga została udokumentowana jednym golem - Stathakis dał sobie w dziecinny sposób odebrać piłkę, umożliwiając Veliborowi Bekricowi pokonanie Lazaridisa.

Zapowiadała się kolejna wtopa, ale moje motywacyjne okrzyki najwyraźniej poskutkowały. Druga odsłona była prawdziwym popisem Messiniakosu, a zwłaszcza jednego zawodnika: Alexandrosa Karachaliosa. Ofensywny pomocnik wyrównał stan spotkania przebiegając z piłką ładnych kilkanaście metrów (wystartował w kole środkowym), a następnie uderzając kapitalnie zza pola karnego. Fenomenalny gol, wybrany zresztą najładniejszym trafieniem tygodnia. Poszliśmy za ciosem i chwilę później prowadziliśmy - tym razem Brice Kouakou wykorzystał ładne podanie Nikolopoulosa. Rozochoceni, przystąpiliśmy do istnej remontady. Na 3:1 podwyższył niezawodny Karachalios, który zrobił z Symeonidisa wiatrak, po czym uderzył z podobnej (a więc dużej) odległości, co kilkanaście minut wcześniej. Facet ma w nodze petardę. Wynik ustalił Routsis. Obrońca gospodarzy chciał wybić piłkę po dośrodkowaniu Mikołajczaka, lecz zamiast tego... skierował ją głową do siatki. Samobój wyjątkowej urody.

4:1 - wreszcie wysokie, przekonujące zwycięstwo.

 

Grecka Liga Krajowa B [14/34]

1.12.2013, Municipal Stadium of Komotini, Komotini

Panthrakikos [15] - Messiniakos [9] 1:4 (1:0)

 

24'- Bekric (1:0)

57'- Karachalios (1:1)

63'- Kouakou (1:2)

71'- Karachalios (1:3)

85'- Routsis - S (1:4)

 

MoM: Karachalios (9)

Widownia: 227

 

Choć runda jesienna nie dobiegła jeszcze końca, jednego można było być pewnym: Ethnikos Katerini spadnie z drugiej ligi. Beniaminek w 14 kolejkach wywalczył zaledwie 1 punkt. Słownie: JEDEN. Musieliśmy ich zmiażdżyć.

Przekonany o absolutnej wyższości Messiniakosu, dokonałem kilku kosmetycznych zmian w składzie. Nie sądziłem, by cokolwiek mogło nam zaszkodzić. Zdziwiłem się więc mocno, gdy gospodarze strzelili gola, i to już w 4. minucie. Bris podał idealnie do Christopoulosa, a ten spokojnie pokonał Lazaridisa. Na domiar złego, Ethnikos prowadził w pełni zasłużenie. Już przygotowywałem sobie płomienne, pełne przekleństw przemówienie, gdy padła bramka wyrównująca. Triantafyllidis dobił uderzenie Kouakou i nieco uspokoił moje zszargane nerwy. Kilkanaście sekund później (czyli w doliczonym czasie pierwszej połowy) zrobiło się 2:1 dla Messiniakosu. Fatalny błąd Dimitriou bezlitośnie wykorzystał Ramonas. Dwa gole do szatni - to powinno podciąć skrzydła gospodarzom. Nie podcięło.

Po zmianie stron nadal dominowali i mieli mnóstwo pecha; między innymi dwukrotnie trafili w słupek. Dopiero w 84. minucie zdołali wyrównać - Kalabakas trafił w... poprzeczkę, ale dobitka Christopoulosa była już skuteczna.

A więc 2:2. Remis z Ethnikosem rozpatrywałem w kategoriach porażki; właśnie sprezentowaliśmy najsłabszej drużynie ligi drugi punkt... Dodatkowo, to właśnie ekipa z Katerini bardziej zasługiwała na zwycięstwo.

 

Grecka Liga Krajowa B [15/34]

8.12.2013, Stadion Georgios Kalianidis, Katerini

Ethnikos Katerini [18] - Messiniakos [7] 2:2 (1:2)

 

4'- Christopoulos (1:0)

45'- Triantafyllidis (1:1)

45'- Ramonas (1:2)

84'- Christopoulos (2:2)

 

MoM: Christopoulos (8)

Widownia: 160

 

Ostatni mecz 2013 roku rozegraliśmy przeciwko Aigaleo. Choć dzieliło nas aż 7 miejsc w ligowej tabeli, ewentualne zwycięstwo sprawiłoby, że zrównalibyśmy się punktami z podopiecznymi Giorgosa Chatzarasa. "Niebiescy" zajmowali trzecią lokatę, czyli ostatnią premiowaną awansem. Zadanie trudne, dlatego zmieniłem standardowe ustawienie 4-3-1-2 na bardziej zachowawcze 4-4-1-1.

Taktyczna roszada przyniosła efekt nie tylko w postaci dobrej gry Messiniakosu, ale też szybkiej bramki. Prowadziliśmy już po kwadransie - Belegrinis sfaulował Kritikosa w polu karnym, a jedenastkę na gola zamienił Kelvin Sunday. Było to pierwsze trafienie Nigeryjczyka w barwach klubu z Kalamaty.

Prowadzenie utrzymaliśmy niecałe 10 minut. Albi Kondi sieknął piekielnie mocno z ostrego kąta i znów mieliśmy remis. Szkoda, bo to moi zawodnicy prezentowali się dużo lepiej od faworyzowanego rywala. Grali dokładniej, efektowniej, bardziej ofensywnie, nie zapominając jednocześnie o skutecznym zabezpieczaniu tyłów. Niestety, graczom Aigaleo wystarczył do szczęścia jeden składny wypad... Karalis wpakował piłkę do siatki z bliskiej odległości; Lazaridis nie miał większych szans na skuteczną interwencję.

Na kwadrans przed końcem doprowadziliśmy do wyrównania. Znów po rzucie karnym - tym razem Platakis nieprzepisowo powstrzymywał Karachaliosa. Sunday zachował zimną krew i chwilę później mógł świętować drugiego gola wraz z zachwyconymi kibicami.

Znów remis, znów 2:2, ale jakże inne spotkanie. Zasłużyliśmy na więcej niż jeden punkt, choć przecież rywalizowaliśmy z czołowym klubem drugiej ligi. Dość powiedzieć, że goście oddali dwa celne strzały... Wynik cieszył mnie średnio, styl zdecydowanie bardziej.

 

Grecka Liga Krajowa B [16/34]

15.12.2013, Messiniakos Stadium, Messiniakos

Messiniakos [10] - Aigaleo [3] 2:2 (1:1)

 

15'- Sunday - K (1:0)

24'- Kondi (1:1)

64'- Karalis (1:2)

74'- Sunday - K (2:2)

 

MoM: Sunday (9)

Widownia: 543

Odnośnik do komentarza

Podczas krótkiej, bo trwającej niespełna miesiąc, przerwy zimowej sprowadziłem do klubu trzech nowych zawodników.

Safet Jahic (27 lat) miał zwiększyć konkurencję między słupkami. Wprawdzie Lazaridis radził sobie ostatnio coraz lepiej, jednak wciąż nie był pewnym punktem zespołu. Słoweński bramkarz, grający ostatnio w Rudarze Velenje, wydawał się idealnym zmiennikiem, a może nawet zastępcą młodego Greka.

Andreas Ntalakas (20 lat) przybył do nas z samego Panathinaikosu. Młodzieżowy reprezentant Grecji mógł grać zarówno jako klasyczny środkowy pomocnik, jak i operować tuż za napastnikami. Równie dobrze czuł się na prawym skrzydle. Uniwersalny piłkarz imponował dobrą techniką, kreatywnością i precyzją podań.

Drużynę zasilił też napastnik - Alexandru Iftime (20 lat). Świetnie wyszkolony technicznie Rumun został ściągnięty z Forexu Brasov za niebagatelną kwotę 95 tysięcy euro. Tym samym stał się najdroższym zakupem w historii Messiniakosu.

 

Gdy Savvas Lazaridis naciągnął mięśnie grzbietu, pomyślałem sobie: "ha! ależ miałem nosa, że sprowadziłem Jahica!" Niestety, niedługo potem Słoweniec złapał infekcję wirusową, co oznaczało, że będę zmuszony postawić na bardzo przeciętnego Apostolidisa... To nie wróżyło nic dobrego.

Rok 2014 zainaugurowaliśmy meczem z Panserraikosem. Spotkanie nie należało do porywających widowisk i długo zdawało się, że padnie bezbramkowy remis. Niestety, kwadrans przed końcowym gwizdkiem, gola zdobył Katanga Kibikula. Kongijczyk uderzył mocno, bez przyjęcia i choć Apostolidis wyciągnął się jak struna, nie zdołał uchronić zespołu przed stratą bramki.

 

Grecka Liga Krajowa B [17/34]

12.01.2014, Municipal Ground of Serres, Serres

Panserraikos [7] - Messiniakos [8] 1:0 (0:0)

 

76'- Kibikula

 

MoM: Kibikula (8)

Widownia: 493

 

Tabela na półmetku rozgrywek

 

Starcie z Kerkyrą miało przerwać złą passę, ale tylko ją pogłębiło.

Gospodarze szybko objęli prowadzenie - Kolokoudias sfinalizował kontrę, wykorzystując idealne dośrodkowanie Koletsisa. Jeszcze przed przerwą Kerkyra zwiększyła swoją przewagę. Bertos sfaulował Kolokoudiasa w polu karnym, a jedenastkę wykorzystał Alexiou.

Druga połowa to już totalna dominacja gospodarzy i kolejne dwa gole. Najpierw Kermenidis huknął nie do obrony, a następnie Tournas dopełnił dzieła zniszczenia.

Nie mam wątpliwości: to był najgorszy występ Messiniakosu w tym sezonie.

 

Grecka Liga Krajowa B [18/34]

19.01.2014, National Athletic Center of Kerkyra, Kerkira

Kerkyra [10] - Messiniakos [9] 4:0 (2:0)

 

17'- Kolokoudias

38'- Alexiou - K

74'- Kermenidis

80'- Tournas

 

MoM: Alexiou (8)

Widownia: 3490

Odnośnik do komentarza

W fatalnych nastrojach przygotowywaliśmy się do przyjazdu Agrotikosu Asteras. Ekipa z Evosmou znajdowała się na fali wznoszącej - pewnie wygrała dwa poprzednie mecze, nie tracąc przy tym choćby jednego gola.

Tę statykę szybko popsuł Stelios Kritikos, który otrzymał cudowne podanie od Alexandru Iftime i spokojnie pokonał Siderakisa. Był to niestety jedyny jasny punkt tego spotkania w naszym wykonaniu. Goście mieli momentami miażdżącą przewagę, jednak długo nic z tego nie wynikało. Ostatecznie wyrównali, ale bramkę zdobył... Kalogeropoulos. Nasz lewy obrońca niefortunnie interweniował po rzucie rożnym Kanakoudisa i zanotował "swojaka".

Szkoda tego pechowego zagrania, chociaż szczerze mówiąc, Agrotikos zasługiwał na więcej niż jeden punkt. Remis zawsze lepszy od porażki... Mimo wszystko tęskniłem za zwyciężaniem; ostatni raz wygraną cieszyliśmy się na początku grudnia.

 

Grecka Liga Krajowa B [19/34]

26.01.2014, Messiniakos Stadium, Kalamata

Messiniakos [11] - Agrotikos Asteras [7] 1:1 (1:0)

 

7'- Kritikos (1:0)

54'- Kalogeropoulos - S (1:1)

 

MoM: Kritikos (8)

Widownia: 392

 

Mecz przeciwko Kastorii miał być przełomem, przynajmniej tak sobie wmawiałem. Ustawiłem chłopaków nieco bardziej ofensywnie, a także posadziłem na ławce Sundaya i Karachaliosa. Obaj pomocnicy zgubili gdzieś formę, którą imponowali w pierwszej części sezonu. Uznałem, że odpoczynek dobrze im zrobi. Nigeryjczyka zastąpił Sweeney, a Greka - Ntalakas.

Zwłaszcza postawienie na wychowanka Panathinaikosu okazało się strzałem w dziesiątkę. Młodzian otworzył wynik już w piątej minucie, uderzając mocno zza pola karnego. Piłka odbiła się jeszcze od Karademitrosa i wylądowała w siatce. Znakomity początek!

Następne minuty udowodniły, że tym razem nie mogło być mowy o przypadku. Moi podopieczni wymieniali piłkę szybko i dokładnie, często oddawali groźne strzały, byli też zdecydowani w odbiorze. Mimo to, gospodarze zdołali wyrównać - Zajc dośrodkował, a Michalis Ilia uderzeniem głową pokonał debiutującego Safeta Jahica.

Radość Kastorii nie trwała długo, bo chwilę później zadaliśmy kolejny cios. Ntalakas wymienił podania z Kouakou, dzięki czemu Iworyjczyk stanął przed stuprocentową szansą i nie zmarnował jej.

Gra moich podopiecznych wyglądała tak dobrze, że bałem się cokolwiek zmieniać, żeby nie popsuć tej świetnie funkcjonującej machiny. Odetchnąłem nieco w 55. minucie, gdy Karademitros sfaulował Nikolopoulosa w obrębie szesnastki, a piłkę na jedenastym metrze ustawił Konstantopoulos. Nasz kapitan zachował zimną krew, spokojnie pokonując Delolmasa.

Gwóźdź do trumny gospodarzy wbił Brice Kouakou, który ukoronował znakomity występ drugim trafieniem. Tym razem wykorzystał świetne zagranie Kolliakisa, po czym zwiódł golkipera "bobrów" i skierował piłkę do opuszczonej bramki.

Wreszcie! Na taki mecz czekałem od dwóch miesięcy.

 

Grecka Liga Krajowa B [20/34]

9.02.2014, Municipal Athletic Center of Kastoria, Kastoria

Kastoria [15] - Messiniakos [12] 1:4 (1:2)

 

5'- Ntalakas (0:1)

29'- Ilia (1:1)

34'- Kouakou (1:2)

55'- Konstantopoulos - K (1:3)

80'- Kouakou (1:4)

 

MoM: Kouakou (9)

Widownia: 2062

Odnośnik do komentarza

Największe transfery - styczeń 2014

 

TOP 10 - ŚWIAT

 

1. Giampaolo Pazzini (Fiorentina -> Manchester United) 24,5 M

2. Toni Kroos (Palermo -> Real Madryt) 20,5 M

3. Milan Prancl (Reggina -> Tottenham) 18,5 M

4. Choco (Ajax -> Fiorentina) 16,75 M

5. Diego Godin (Villarreal -> Barcelona) 16,75 M

6. Royston Drenthe (Real Madryt -> Juventus) 16 M

7. Simone Di Giuseppe (Auxerre -> Palermo) 13 M

8. Jose San Roman (Bayern -> Benfica) 13 M

9. Eduardo Zunino (Botafogo -> FC Kopenhaga) 10 M

10. Rogerio (Fenerbahce -> Palermo) 9,75 M

 

TOP 5 - GRECJA

 

1. Gheorghe Radu (Steaua -> Olympiakos) 3,9 M

2. Gonzalo Bozzoni Ruiz (Lanus -> AEK) 3,2 M

3. Koro Issa Ahmed Kone (Grasshopper -> Veroia) 1,7 M

4. Andrei Cordos (Steaua -> Panathinaikos) 1,6 M

5. Pavle Velimirovic (Apollon Kalamarias -> Aris) 1,2 M

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...