Skocz do zawartości

Obrączki na rączki i bilet do Wrocławia gratis


Icon

Rekomendowane odpowiedzi

źródło: sport.pl

Mam dość. Straciłem zaufanie do prokuratury we Wrocławiu i w styczniu zgłaszam projekt uchwały o abolicji. Już go nawet napisałem - mówi Jacek Kryszczuk, szara eminencja w PZPN

Formalnie projekt może przegłosować zarząd związku na pierwszym z brzegu comiesięcznym posiedzeniu. Czy to koniec walki z korupcją?

 

Według definicji abolicja to "jednorazowe uchylenie karalności dokonanego czynu zabronionego". Krótko mówiąc, chodzi o odpuszczenie kary poprzez rezygnację z wszczynania postępowań i orzekania o winie.

 

Dopiero w środę zaczął zeznawać przed sądem oskarżony o przewodzenie piłkarskiej mafii "Fryzjer", ale jego przerażające opowieści na tzw. środowisku nie robią żadnego wrażenia. - To kwestia czasu, kiedy zostanie wprowadzona abolicja - niemal oficjalnie przyznają działacze PZPN. - Uważam, że powinniśmy wyznaczyć jakąś graniczną datę zakończenia rozliczeń - mówi w wywiadach prezes PZPN Michał Listkiewicz.

 

Projekt uchwały abolicyjnej już jest. Napisał go mecenas Jacek Kryszczuk. Przed rokiem odszedł z Wydziału Dyscypliny, który nie ukarał nikogo w aferze korupcyjnej. Dziś formalnie nie ma żadnego stanowiska w PZPN, ale udziela się w sprawach prawnych. - Moja propozycja jest krótka i przejrzysta - mówi Kryszczuk. Ma raptem cztery artykuły:

 

- objęłaby wyłącznie kluby, nie osoby fizyczne;

 

- weszłaby w życie od sezonu 2008/09;

 

- dotyczyłaby okresu przed 31 grudnia 2005;

 

- za przewinienia popełnione po tej dacie (nawet za jeden ustawiony mecz) karą miałaby być bezwzględna degradacja.

 

Wprowadzenie w życie przepisów abolicyjnych nie jest wcale trudne. - Wystarczy, że uchwałę przyjmie zarząd PZPN lub walny zjazd - tłumaczy Kryszczuk. Zarząd zbiera się raz w miesiącu, a najbliższy zjazd, tzw. statutowy, jest w lutym. - Do tego czasu na pewno zgłoszę władzom związku mój projekt. Uchwała raczej przejdzie - zapowiada Kryszczuk.

 

Od kiedy zaczęłaby obowiązywać? Kryszczuk chce, by od lipca-sierpnia, ale (wbrew definicji abolicji) jest przeciwny umarzaniu po tej dacie spraw już rozpoczętych. - W teorii jeszcze w sezonie 2008/09 kluby mogłyby być karane. Ale później już byłby spokój - tłumaczy.

 

Czy to szantaż wobec prokuratury? - Owszem, to sygnał: albo dajecie materiały, albo, mówiąc kolokwialnie, gońcie się.

 

Jego zdaniem klucz, według którego materiały ze śledztwa przekazywane są do WD PZPN, jest niejasny. - Mam dość. Straciłem zaufanie do prokuratury we Wrocławiu - ciągnie Kryszczuk. - Nie można w nieskończoność dowolnie szastać aktami, jedne kluby degradować, a materiałami na inne szachować nie wiadomo kogo, nie wiadomo dlaczego i nie wiadomo jak długo.

 

Śledczy z Wrocławia oficjalnie nie odpowiedzą na słowa Kryszczuka. Nieoficjalnie wiadomo, że są zdeklarowanymi wrogami abolicji i będą dalej ścigać futbolowych łapówkarzy.

 

Mętne stanowisko zajmuje Andrzej Rusko, który przed rokiem jako kurator walczył z "betonem" w PZPN, ale jest prezesem Orange Ekstraklasy. - Abolicja tak, ale najpierw całościowe rozliczenie win. I musieliby ją zaakceptować prokuratorzy z Wrocławia - mówi Rusko. Jeśli całościowe rozliczenie, to po co abolicja?

 

Obecny szef Wydziału Dyscypliny Michał Tomczak był nieprzejednanym przeciwnikiem abolicji, ale ostatnio i on nie wyklucza odstąpienia od dalszego karania klubów w zamian za radykalne narzędzia do walki z korupcją w przyszłości. - Degradacja taka jak w przypadku Zagłębia Sosnowiec jest zabójcza dla jakości produktu medialnego. Ale dla nowych przypadków korupcji nie powinno być żadnej litości - twierdzi.

 

A co z klubami już zdegradowanymi? - No cóż, nie miały szczęścia - rozkłada ręce Kryszczuk. Teoretycznie szczęście mógłby mieć za to klub, który - co w prokuraturze okazałoby się np. dopiero w sierpniu - trzy lata temu kupił wszystkie mecze w sezonie. Uniknąłby jakiejkolwiek kary.

 

W pzpn wszyscy prawie trzęsą dupami ale może im się uda wybrnąć z tej gnojówki. Ich układy polityczne sięgają jeszcze głębokiej komuny więc łańcuszek wzajemnych zależności i powiązań jest strasznie długi i poplatany.

Jednak nie wszyscy w pzpn są skorumpowani bo inaczej już dawno by ogłosili abolicję na jakimś zakrapianym dziwkowym zjeździe.

Ta sprawa to być może jedyna okazja do wyp..starych dziadów i zmiany warty na kluczowych stanowiskach w tej organizacji.

A wielkimi krokami zbliża się przetarg na prawa do transmisji orange na kolejne sezony...parcie z kilku stron aby uciąć łeb hydrze oraz dokończyć dzieła.

Kto wygra?...Pomyślne zakończenie tego prosesu-ów korupcji w polskiej piłce może okazać się wyzwaniem na miarę schwytania Zodiaca.

Odnośnik do komentarza

W projekcie o abolicji jest wyraźnie napisane:

Projekt uchwały abolicyjnej już jest. Napisał go mecenas Jacek Kryszczuk. Przed rokiem odszedł z Wydziału Dyscypliny, który nie ukarał nikogo w aferze korupcyjnej. Dziś formalnie nie ma żadnego stanowiska w PZPN, ale udziela się w sprawach prawnych. - Moja propozycja jest krótka i przejrzysta - mówi Kryszczuk. Ma raptem cztery artykuły:

 

- objęłaby wyłącznie kluby, nie osoby fizyczne;

 

- weszłaby w życie od sezonu 2008/09;

 

- dotyczyłaby okresu przed 31 grudnia 2005;

 

- za przewinienia popełnione po tej dacie (nawet za jeden ustawiony mecz) karą miałaby być bezwzględna degradacja.

 

Wprowadzenie w życie przepisów abolicyjnych nie jest wcale trudne. - Wystarczy, że uchwałę przyjmie zarząd PZPN lub walny zjazd - tłumaczy Kryszczuk. Zarząd zbiera się raz w miesiącu, a najbliższy zjazd, tzw. statutowy, jest w lutym. - Do tego czasu na pewno zgłoszę władzom związku mój projekt. Uchwała raczej przejdzie - zapowiada Kryszczuk.

 

Mam wątpliwości czy rozumiesz ten pogrubiony zapis.

I ja się misiom z PZPN-u nie dziwię - skoro prokuratura ma dowody to trzeba je przekazać WD a nie czekać w nieskończoność. Tylko WD jest władny zadecydować o degradacji klubu. Opieszałość prokuratury powoduje, że dochodzi do absurdalnych sytuacji, że w I lidze gra zdegradowany Sosnowiec a klub, który rozpoczął całą jazdę, czyli Zagłębie Lubin zdobywa mistrza Polski.

Co teraz zrobią z Widzewem i Lubinem?? - teraz ich zdegradują czy po sezonie. Jakie znów będą zasady spadków i awansów. Tez chciałbym mieć już jasne zasady. Bo o co teraz ma grać Polonia Bytom czy ŁKS??

Odnośnik do komentarza
- objęłaby wyłącznie kluby, nie osoby fizyczne;

 

Mam wątpliwości czy rozumiesz ten pogrubiony zapis.

 

Pomyśl, jeśli nie ukarze się klubu a tylko ludzi to jaka to kara?Jak nauczka dla innych? Wg Ciebie korupcja jest ok?

Przyjdą następni "naśladowcy" albo podstawieni i tak klub X będzie co roku miał majstra mimo jawnego kupowania meczów, winowajcy przyznaja się do zarzutów dostaną zawiasy i biznes dalej się będzie kręcić.

 

Czy nie widzisz, że cwaniaczkom z pzpn chodzi o to aby nie ruszać klubów gdyż to pozwoli na wyciszenie spraw karnych zamknięcie ust takim fryzjerom, sprawy sądowe znikną z gazet, tv i sprawa sie rozejdzie po kościach. Winni cichaczem wrócą do struktur pzpn.

Zauważ, że w całej tej aferze korupcyjnej nikogo nie interesują nazwiska a nazwy klubów, które są zagrożone degradacją.

 

Likwidacja mrówek nic nie da trzeba zlikwidować mrowisko.

Odnośnik do komentarza
- Mogłem się z nim kontaktować, gdy prowadziłem mecze Amiki Wronki, gdzie F. był działaczem - mówi "Gazecie" Grzegorz Gilewski, który będzie arbitrem technicznym podczas Euro 2008. Z materiałów prokuratury wynika, że oskarżony o kierowanie piłkarską mafią Ryszard F. "Fryzjer" kontaktował się z sędzią Gilewskim 12 razy, gdy był już persona non grata polskiego futbolu. - To niemożliwe. Nie rozumiem tego. To może jakaś pomyłka. Nie przypominam sobie, abym w ostatnich latach rozmawiał z panem F. - twierdzi Gilewski.

 

Z Jackiem Granatem, któremu prokuratura naliczyła 77 rozmów z "Fryzjerem", nie udało się nam skontaktować. Przed dwa dni nie odbierał telefonu.

 

Od 2000 roku Ryszard F. nie pełni żadnej oficjalnej funkcji. Przestał być działaczem Amiki Wronki, a PZPN uznał go za "persona non grata" w naszym futbolu. Stało się to po licznych nieoficjalnych sugestiach, że F. wpływa na sędziów, a sprawę przypieczętowało zdarzenie, do którego doszło w budynku klubowym Górnika Polkowice. Przed jednym z meczów "Fryzjer" przywitał się z sędzią słowami: "Cześć, kurwiorzu".

 

W aktach śledztwa dotyczącego piłkarskiej afery korupcyjnej jest specjalne zestawienie rozmów telefonicznych prowadzonych przez "Fryzjera" od połowy 2003 do maja 2005 roku. Prokuratorzy wiele miesięcy analizowali billingi z kilkunastu telefonów komórkowych. F. miał kilka numerów swoich, co najmniej osiem było zarejestrowanych na jego konkubinę, poza tym używał telefonów na kartę - przez dwa lata prawie trzysta!

 

Rekordzistą na liście rozmówców "Fryzjera" jest pierwszoligowy sędzia Marek R., jeden z 17 oskarżonych w procesie Arki Gdynia. Nie przyznaje się do winy. Gdy zapytałem go o 2078 połączeń z F., uśmiechnął się: - Porozmawiamy, jak skończy się proces.

 

Były prezes Arki Jacek M. zeznał w prokuraturze, że "Fryzjer" dzwonił do niego i równocześnie rozmawiał z arbitrem, który miał prowadzić najbliższy mecz Arki. Dzięki specjalnej opcji w telefonie prezes mógł słyszeć, jak w tym samym czasie "Fryzjer" uzgadnia z arbitrem ustawienie wyniku.

 

"Fryzjer" był w stałym kontakcie z członkiem zarządu PZPN Witem Ż. oraz Marianem D., oskarżonym o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Na liście jego rozmówców jest też czynny obserwator PZPN Edward Heldt (502 rozmowy), a także Jacek Kubiak, który ostatnio został tak zwanym "mentorem" młodych sędziów (543 połączenia tylko w ciągu jednego roku).

 

„Fryzjer” gada z sędziami...

 

Marek R. (Piła) - 2078 połączeń

Zbigniew R. (Poznań) - 176

Tomasz P. (Częstochowa) - 127

Marcin N. (Koszalin) - 279

Piotr W. (Kraków) - 277

Adam K. (Poznań) - 275

Piotr S. (Szczecin) - 265

Jarosław Żyro (Bydgoszcz) - 204

Krzysztof Z. (Łódź) - 146

Jacek Granat (Warszawa) - 77

Grzegorz Gilewski (Radom) - 12

Robert Małek (Katowice) - 8

 

...i z obserwatorami PZPN

 

Marian D. (Katowice) - 861

Jacek Kubiak (Szczecin) - 543

Edward Heldt (Słupsk) - 502

Wit Ż. (Warszawa) - 344

Krzysztof P. (Poznań) - 301

Henryk Klocek (Gdańsk) - 296

Kazimierz F. (Olsztyn) - 275

Jerzy Goś (Warszawa) - 229

 

No ładnie, ładnie. Fryzjer ma szerokie znajomości.

Odnośnik do komentarza
Jacek Sarzało: Kiedy Pan zapowiedział rezygnację z przewodniczenia Wydziałowi Dyscypliny PZPN, prokuratorzy niemal natychmiast dostarczyli wam materiały na kolejne dwa kluby - Widzew Łódź i Zagłębie Lubin. Może szantaż to metoda?

 

Michał Tomczak, szef WD PZPN: Zdecydowanie odrzucam takie podejście do prokuratury, zgodnie z którym jest ona jedną ze stron sprawy. Prokuratura reprezentuje państwo i w ogóle nie musi dawać nam żadnych materiałów. Robi to wtedy, gdy zaspokojone są podstawowe interesy postępowania karnego. Rola prokuratury wymaga szacunku i w tej sprawie na to z pewnością zasługuje. Ludzie ze związku, w tym ja, powinni w sprawie dokumentów ze śledztwa cicho siedzieć i najwyżej grzecznie prosić.

 

Jest pan przeciwnikiem abolicji, tymczasem wszystko wskazuje na to, że będzie ona uchwalona.

 

- Nie wierzę, że ktoś uchwali abolicję wbrew poglądom obecnego Wydziału Dyscypliny. Z drugiej strony takie rozwiązania, które pozwolą ustabilizować skład ekstraklasy, są dla mnie zrozumiałe. Optują za tym poważni ludzie, jak Andrzej Rusko, Leszek Miklas czy Jacek Masiota. My nie możemy zamykać oczu na komercyjne aspekty rozgrywek.

 

Nie ma przeszkód, by abolicję wprowadził już lutowy, statutowy zjazd PZPN - z terminem natychmiastowym. Nie boi się pan tego?

 

- Proszę wziąć pod uwagę, że tak zwany beton w PZPN odpuścił w zasadzie sprawę korupcji rozumianą systemowo. Ci ludzie teraz nie zaprzeczają, że ona rzeczywiście miała miejsce w olbrzymich rozmiarach. Jest w tym na pewno sukces opinii publicznej, prokuratury i naszego Wydziału: jawne kombinowanie przy odpowiedzialności za korupcję wiązałoby się z taką infamią, że nikt się na to nie odważy. Natomiast stanowisko klubów to co innego. Bo odnowa w polskiej piłce może przyjść tylko ze strony silnych klubów. Więc mamy dylemat: podejście komercyjne może w pewnym stopniu stępić ostrze karania, ale z drugiej strony może wzmocnić kluby, których siła jest najważniejszym orężem systemowym w walce przeciwko korupcji.

 

Czy to możliwe, by WD do zjazdu w lutym ukarał wszystkich winnych?

 

- Sądzę, że nie. W ogóle nie wiem, czy i kiedy Wydział ukarze wszystkich winnych. Ukarzemy tylko tych, których złapano.

 

A czy jest możliwe, by WD ukarał wszystkich winnych do końca sezonu, zakładając, że abolicja zacznie obowiązywać od następnego?

 

- To jest możliwe. I zależy od prokuratury. Prokuratorzy są kibicami piłki nożnej i rozumieją to, co robimy. I dlatego ja nie poprę żadnych rozwiązań abolicyjnych, jeżeli nie dostanę choćby nieformalnego przyzwolenia właśnie z prokuratury. Bo tylko tam wiedzą, jakie mogą być ujemne skutki takich rozwiązań.

 

Działacze klubowi są zwolennikami abolicji dla klubów. Dlaczego tego samego zdania są niemal wszyscy w PZPN?

 

- Związkowi chodzi o to, by mieć to wreszcie za sobą, by zrzucić ten głaz z serca. To jest psychologicznie i po ludzku zrozumiałe. Ale jednocześnie ujawnia zupełną bezradność i brak koncepcji w sprawie korupcji. Lub też, w gorszej wersji, stanowi wyraz ugruntowanej przez lata świadomości, że korupcja jest, będzie i musi być w polskiej piłce. A to jest złe podejście. Korupcję trzeba opanować, jeżeli mamy pójść do przodu. Dziś mówienie o "odosobnionych przypadkach" jest już absurdem. Więc trzeba podejść do tego problemu twórczo i z wyobraźnią, a nie zrzucać ciężar i liczyć na zapomnienie.

 

Jak zareagował pan na zarzuty postawione wiceprezesowi PZPN Eugeniuszowi K.?

 

- To nie jest sprawa WD, zarzuty nie dotyczą spraw związkowych. Jeżeli się potwierdzą, będą dowodziły raczej problemów z profesjonalizacją związku, a nie uczciwością.

 

Zawsze pan powtarza, że działacze we władzach PZPN musieli wiedzieć o korupcji. A czy na przykład Zbigniew Boniek też musiał wiedzieć, że Wojciech S., z którym byli właścicielami Widzewa, ustawia mecze dla klubu?

 

- Jasne, że Zbigniew Boniek musiał wiedzieć o korupcji. Ja uważam, że prawie wszyscy wiedzieli. A już na pewno ci, którzy byli blisko boiska i drużyn. Na tym właśnie polega największe nieszczęście i najbardziej dramatyczny problem - że prawie wszyscy wiedzieli. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z tezą, że Boniek wiedział, ile i komu konkretnie płaci Wojciech Sz., bo na to nie mam żadnych dowodów. Ale i tak uważam, że Boniek zabrnął w ślepą uliczkę i rozmienia swój autorytet na drobne. Jemu się wydawało, że takim związkiem, jaki był w przeszłości, będzie mógł zawsze dyrygować lub manipulować. Ale czasy się zmieniają.

 

Klubowi działacze wykręcają się, że są niewinni. Że ustawiali mecze, ale i tak nie awansowali...

 

- Wykręty działaczy różnych szczebli są na takim samym poziomie jak ich standard etyczny, a ten z kolei jest zbliżony do poziomu sportowego... Dlatego należy walczyć z korupcją, bo ona zaniża poziom wszystkiego.

 

Nagońka na Bońka trwa, ciekawe, czy uda mu się zachować wizerunek jedynego niewiniątka w mafijnej rodzinie?

Odnośnik do komentarza
"Przegląd Sportowy" dotarł do protokołu z przesłuchania Roberta Setli. Arbiter z Zabrza przyznaje, że dostał od kierownika Korony Kielce 2 tys. złotych za pomoc w ustawieniu meczu. Klub z Kielc wszystkiemu zaprzecza.

2 tysiące za mecz

 

Do działań korupcyjnych miało dojść w sezonie 2003/2004, kiedy Korona Kielce występowała w trzeciej lidze. Rober Setla zeznał, że dostał pieniądze od kierownika drużyny Pawła Wolickiego, przed meczem kielczan z Pogonią Staszów. Korona wygrała 4:0.

 

W materiałach śledztwa, do którego dotarli dziennikarze "Przeglądu Sportowego" pojawia się również wątek meczów, w których rywale podejrzewali działaczy Korony o zakulisowe machlojki. Chodzi tu m.in. o spotkanie ze Stalą Stalowa Wola. Kielczanie wygrali 3:1. W 88. minucie meczu na boisko wtargnęli sympatycy "Stalówki" protestując przeciw decyzjom sędziego.

Te historie o rzekomym kupowaniu przez nas meczów brały się ze zwykłej zazdrości

Krzysztof Klicki, właściciel Korony, zaprzecza doniesieniom o korupcji

 

 

Korona dementuje

 

- Te historie o rzekomym kupowaniu przez nas spotkań brały się ze zwykłej zazdrości. Mieliśmy wysoki budżet i do tego dobrą drużynę - wyjaśnia ówczesny szkoleniowiec Korony Dariusz Wdowczyk. Dużo ostrzej na zarzuty korupcyjne reaguje właściciel klubu Krzysztof Klicki. - Nigdy nie interesowały mnie żadne układy i wchodzenie w sędziów. Nie mam pojęcia, dlaczego ten arbiter coś takiego wygaduje - powiedział Klicki. Wszystkiemu zaprzecza także kierownik Paweł Wolicki. - 22 lata jestem kierownikiem drużyny i nie zetknąłem się z korupcją - stwierdził kategorycznie Wolicki.

Ich musiał prowadzić ktoś z PZPN, z samej góry

Obserwator PZPN, Marian D., o Koronie Kielce

 

 

Pilotaż PZPN-u ?

 

Sprawa korupcji w szeregach Korony ma także dużo szerszy wymiar. - Ich musiał prowadzić ktoś z PZPN, z samej góry - zeznał Marian D., obserwator związku i jedna z najważniejszych postaci piłkarskiej mafii. Jego słowa potwierdza inny oskarżony, były trener Arki Gdynia Wojciech W. - Korona załatwiała takie rzeczy systemowo, wożąc pieniądze do Warszawy - zeznał szkoleniowiec.

 

Jak tak dalej pójdzie, za rok ekstraklasy po prostu nie będzie. Albo będzie 30 meczów Legia - Wisła :D

Odnośnik do komentarza

W końcu coś się ruszyło?

 

Widzew i Zagłębie złożyły wnioski o dobrowolne poddanie się karze!

PAP /16:49

 

Wydział Dyscypliny Polskiego Związku Piłki Nożnej za tydzień podejmie decyzję o karach dla Widzewa Łódź i Zagłębia Lubin zamieszanych w aferę korupcyjną. Obu klubom grozi degradacja.

W czwartek przedstawiciele klubów zapoznali się z materiałami dowodowymi przekazanymi PZPN przez wrocławską prokuraturę. Według przewodniczącego WD Michała Tomczaka kluby są świadome odpowiedzialności i złożyły wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Za tydzień zapadnie decyzja o jej wysokości. Do tego czasu będą się toczyć negocjacje pomiędzy klubami i Wydziałem Dyscypliny.

 

Tomczak powiedział, że kary muszą być surowe. "Kluby po zapoznaniu się z materiałem dowodowym w zasadzie go nie kwestionują. Uzgodniliśmy, że negocjacje w sprawie kar będą poufne. Mogę jednak zapewnić, że na żadne kary, które mają charakter pośredni, nie wyrazimy zgody".

Szef Wydziału Dyscypliny podkreślił różnice dzielące Zagłębie i Widzew od wcześniej zdegradowanych klubów.

 

"To sytuacja jakościowo inna niż była w przeszłości. To są kluby, które przychodzą na posiedzenie Wydziału Dyscypliny z zupełnie innym nastawieniem. Oni nie mówią, że nie wiedzą o co chodzi, a winny jest kto inny. Poza tym nie ma tam już osób, którym by można przypisywać działalność korupcyjną w przeszłości. Musimy wspólnie rozwiązać dylemat - z jednej strony mamy do czynienia z bardzo sensownie budowanymi klubami, a z drugiej strony z naprawdę dramatyczną przeszłością korupcyjną. Nie jest naszym celem szkodzenie polskiej piłce nożnej, ale kary na pewno będą dolegliwe" - dodał Tomczak.

 

Przedstawiciele obu klubów są zgodni, że przeszłość trzeba rozliczyć. "Po obejrzeniu akt jestem świadom wagi zarzutów i jesteśmy skłonni dobrowolnie poddać się karze, ale współmiernej do winy. Takie są reguły gry. Jesteśmy członkiem PZPN i te reguły przyjmujemy" - powiedział prezes Zagłębia Robert Pietryszyn.

 

Podobnego zdania jest Widzew. Jego główny udziałowiec Sylwester Cacek nie odpowiedział wprost na pytanie, czy w przypadku degradacji pozostanie w klubie. "Mogę tylko powiedzieć, że czuję się oszukany przez pana Szymańskiego, od którego niedawno kupowałem akcje. To jest po prostu biznesowa nieuczciwość. Za wcześnie mówić o ewentualnej zmianie moich planów inwestycyjnych, ale nie po to kupowałem akcje Widzewa, żeby się wycofywać".

 

Widzew i Zagłębie to kolejne kluby, które zostaną ukarane za "ustawianie" wyników meczów. Wcześniej kary nałożono na sześć klubów - Arka Gdynia, Górnik Łęczna i Zagłębie Sosnowiec zostały zdegradowane z pierwszej ligi, KSZO Ostrowiec Św. i Górnik Polkowice - z drugiej, a drugoligowemu Podbeskidziu Bielsko-Biała zostały odjęte punkty.

 

Widzewowi zarzuca się przekupienie sędziów w 12 meczach sezonu 2004/2005, co pozwoliło temu klubowi zająć miejsce uprawniające do gry w barażach o awans do ekstraklasy (przegranych z Odrą Wodzisław Śl.). Z kolei Zagłębiu zarzuca się przekupienie sędziów w 9 spotkaniach sezonu 2003/2004, co zaowocowało awansem do ekstraklasy.

 

Obecnie przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu toczy się pierwszy proces w sprawie korupcji w polskim futbolu. Dotyczy wyodrębnionego ze śledztwa wątku Arki Gdynia. 17 oskarżonych dobrowolnie poddało się karze i wobec nich sąd orzekł kary więzienia od 3 do 7 lat w zawieszeniu. Na domniemanym organizatorze korupcyjnego procederu Ryszardzie F. ps. "Fryzjer" ciąży ponad 50 zarzutów korupcyjnych. W prowadzonym od ponad 2,5 roku śledztwie prokuratura ponad stu działaczom, sędziom, obserwatorom i piłkarzom postawiła blisko 650 zarzutów.

Odnośnik do komentarza
Wydział Dyscypliny PZPN przesunął o tydzień ogłoszenie kar dla Zagłębia Lubin i Widzewa Łódź - kolejnych zamieszanych w aferę korupcyjną pierwszoligowych klubów.

 

Oba kluby poddały się dobrowolnie karze, ale - jak udało się nam dowiedzieć - ich propozycje znacznie różniły się od oczekiwań WD. Kluby skłonne były zgodzić się na ujemne punkty oraz karę finansową, a prawnicy z Wydziału chcą je zdegradować. Kolejne posiedzenie WD odbędzie się 10 stycznia i wtedy ma zapaść ostateczny wyrok.

 

Przez najbliższy tydzień obie strony mogą zmienić swoje stanowisko. Szef Wydziału Michał Tomczak przyznaje, że sprawa jest trudna, bo według niego Widzew i Zagłębie zrozumiały swoje błędy, chcą rozliczyć się z przeszłością i nie zaprzeczają, że ustawiały mecze. - A ponieważ dziś są rządzone przez zupełnie innych ludzi, mamy problem. Zwłaszcza, że oba kluby są nowocześnie budowane. Ale kary będą, i to dotkliwe - mówi Tomczak. Prezes Zagłębia Robert Pietryszyn przyznał, że po zapoznaniu się z materiałem dowodowym nie wątpi, że w przeszłości jego klub ustawiał mecze.

 

20 grudnia ubiegłego roku WD postawił obu klubom zarzuty dotyczące rozgrywek drugiej ligi. W sezonie 2003/04 Zagłębie - według materiałów zgromadzonych przez prokuraturę we Wrocławiu - ustawiło dziewięć meczów i awansowało do ekstraklasy. Widzew ma taki sam zarzut, ale z następnego sezonu, w którym ustawił 12 meczów i awansował do baraży o pierwszą ligę (przegranych z Odrą Wodzisław).

Zaczyna się... Kluby są świadome wagi popełnionych czynów, ale... Ble ble ble. Znów wygląda na to, że pewne kluby trzeba za wszelką cenę wybielić, bo przecież tak wiele się zmieniło w nich od czasów, gdy miały miejsce akty korupcji w ich wykonaniu. Szkoda tylko, że niektórzy chcą za wszelką cenę zapomnieć, że dzięki kupowaniu meczów oba zespoły są tam, gdzie są i zarabiają w związku z tym całkiem niezły szmal (sponsorzy, reklamy, TV).

 

PS. Proponuję w ogóle ułaskawić Zagłębie, bo przecież dzięki ich "wpadce" (słynny mecz z Polarem) rozpoczęła się cała akcja wrocławskiej policji i prokuratury dotycząca korupcji w polskiej piłce - to dzięki nim odkryto ten mroczny sekret, łaski więc dla nich, łaski... :roll:

Odnośnik do komentarza
Podczas czwartkowego posiedzenia Wydziału Dyscypliny przedstawiciele Widzewa i Zagłębia zapoznali się z materiałem dowodowym, na podstawie którego postawiono obu klubom zarzuty korupcyjne. Potem złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Takie zachowanie włodarzy obu klubów sprawiło, że swoje stanowisko złagodził również Michał Tomczak, szef WD.

 

"Mamy trudny orzech do zgryzienia. Przedstawiciele tych klubów zachowują się w sposób zupełnie inny, niż poprzednie kluby. Nie próbują wmówić nam, że nie wiedzą o co chodzi, że to wszystko wina PZPN. Mają świadomość szkodliwości procederu korupcyjnego. Z drugiej strony, w tych klubach nie ma już osób odpowiedzialnych za tamte wydarzenia. Są ludzie, którzy chcą budować kluby i trzeba przyznać, że te dwa są jednymi z najbardziej obiecujących" - wyjaśnił.

 

Tomczak dodał również, że Widzew i Zagłębie mają znacznie mniej zarzutów, niż ukarane wcześniej Arka Gdynia i Górnik Łęczna. "To nie jest wprawdzie najważniejsze, ale też musi mieć wpływ na orzeczoną karę. Myślę, że będziemy musieli się spotkać gdzieś w połowie drogi" - stwierdził.

źródło: widzewiak.pl

 

Kamtek, Tomczak mocno się pogubił w tej Fryzjergate. Raz twierdzi, że kary będą surowe a kolejnym razem już nie jest tego taki pewny.

Odnośnik do komentarza

Mnie cała ta afera zaczęła od 2 dni zastanawiać... Tomczak z ekipą cały czas zawzięcie chcieli najsurowszej kary, czyli degradacji, a teraz nagle ich sumienie ruszyło i zastanawiają się co począć... Czytam wywiady z Tomczakiem i mnie śmiech ogarnia jak widzę Widzew i obiecujący polski klub... on jest tak obiecujący w tej chwili, że degradacja to mu chyba nawet wyjdzie na zdrowie ;) a w zasadzie to :( To całe przychylne wypowiadanie się o klubach jest strasznie zastanawiające, a raczej powątpiewam, że Tomczak się tak bardzo wystraszył procesu, którym zagroził mu Boniek.

Odnośnik do komentarza

Akjca ratowania Zagłębia i Widzewa w toku?

 

Projekt uchwały abolicyjnej w poniedziałek trafił do PZPN - dowiedział się Sport.pl. Jeśli zostanie przyjęty, od czerwca nie będzie już karnych degradacji za udział w aferze korupcyjnej w polskim futbolu.

- Po 1 czerwca kluby będą karane za stare grzeszki wyłącznie finansowo. Jeśli do tego czasu Wydział Dyscypliny nie wyda orzeczenia, nie będą mogły być wyrzucane z ligi - wyjaśnia autor projektu Jacek Kryszczuk, były szef WD PZPN.

 

- To po prostu inne zasady karania za korupcję. A z tym brakiem degradacji to też nie jest tak do końca. Bo jeżeli grzywna wynosi 100 tys. zł za każdy zarzut, to nie sadzę, by budżet jakiegokolwiek klubu wytrzymał skutki kilkudziesięciu ustawionych meczów, jak to było w przypadku Arki Gdynia czy Górnika Łęczna - przekonuje Kryszczyk, który jest przekonany, że projekt zostanie uchwalony.

 

Tomczak: Projekt jest nieakceptowalny

 

Projekt nie podoba się obecnemu szefowi Wydziału Dyscypliny, Michałowi Tomczakowi. - Ten projekt jest całkowicie nieakceptowalny. Zgadzam się, że dla dobra polskiej piłki trzeba w końcu jakoś to wszystko uregulować, ale oświadczam, że nie będzie zgody na żaden pomysł nieuwzględniający perspektywy zakończenia sprawy. Najpierw musimy wiedzieć, jak długo jeszcze potrwa śledztwo, dopiero później możemy zacząć rozmawiać o ewentualnym terminie abolicji - mówi Tomczak.

 

Sam prezes PZPN do sprawy podchodzi ostrożnie. - Mam nadzieję, że szef WD skonsultuje projekt uchwały z prowadzącymi śledztwo prokuratorami z Wrocławia, których zdanie jest dla nas bardzo ważne. Niech oni współdecydują, kiedy wprowadzić abolicję - powiedział Michał Listkiewicz.

 

Gdyby projekt uchwały abolicyjnej został wprowadzony, to Widzew Łódź i Zagłębie Lubin byłyby jedynymi pierwszoligowymi klubami zdegradowanymi za ustawianie meczów. Długi czas prowadzenia spraw spowodowałby, że kluby takie jak Zagłębie Sosnowiec, Arka Gdynia i Górnik Łęczna w ogóle uniknęłyby kary degradacji. Pozostaną tylko kary finansowe.

Odnośnik do komentarza

Jak było do przewidzenia, a kiedy przyjdzie na ciebie czas, a przyjdzie czas na ciebie...:

 

Piłka nożna: Nazwa Kolejorza pojawia się w kontekście afery korupcyjnej!

 

Czy wokół Lecha kręciła się grupa osób, która w poprzednich latach pomagała klubowi w nieuczciwy sposób? Wrocławska prokuratura ma informacje, że również Kolejorz może być zamieszany w ustawianie wyników spotkań piłkarskich. Krzysztof P., były szef wielkopolskich sędziów, usłyszał zarzut nakłaniania międzynarodowego arbitra Krzysztofa S. do przychylnego sędziowania dla poznaniaków w 1/8 finału Pucharu Polski, a w innym wypadku namawiał piłkarzy Lecha do sprzedania meczu Polonii Warszawa w 2004 roku za 100 tys. zł!

 

(za Słowem Sportowym)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...