Skocz do zawartości

Obrączki na rączki i bilet do Wrocławia gratis


Icon

Rekomendowane odpowiedzi

jak podaje łonet:

Wrocławska policja zatrzymała w czwartek kolejnego obserwatora PZPN, tym razem ze Strzelc Krajeńskich. Zatrzymany w związku z korupcją w sporcie to Wincenty T., który jeszcze dzisiaj zostanie dowieziony do Wrocławia.

Jak poinformował w czwartek Ireneusz Czopek z Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu, Wincenty T. w piątek zostanie doprowadzony do prokuratora prowadzącego śledztwo, który postawi mu zarzuty o charakterze korupcyjnym.

 

Czopek dodał, że Wincenty T. był obserwatorem PZPN szczebla centralnego.

pękła już setka? :kekeke:

Odnośnik do komentarza

Za 90minut.pl:

 

 

Wrocławska policja zatrzymała we wtorek Andrzeja S., obserwatora Polskiego Związku Piłki Nożnej z Jeleniej Góry, w związku ze śledztwem w sprawie korupcji w polskiej piłce nożnej. Do tej pory śledztwem objęto około 100 działaczy piłkarskich.

 

Informację o zatrzymaniu w Jeleniej Górze Andrzeja S. potwierdził PAP Ireneusz Czopek z prokuratury apelacyjnej we Wrocławiu. S. najprawdopodobniej jeszcze dzisiaj zostanie doprowadzony do prokuratury

 

Setka już niedługo :rotfl: ...

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

bla bla bla, za Gazeta.pl

Członek zarządu klubu piłkarskiego Arka Gdynia Krzysztof S. został zatrzymany w czwartek przez dolnośląskich policjantów. Zatrzymanie ma związek z toczącym się śledztwem dotyczącym korupcji sportowej. Do tej pory zarzuty postawiono około 100 osobom.

Jak powiedziała PAP w czwartek kom. Beata Tobiasz z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, policjanci zajmujący się sprawą korupcji w polskiej piłce nożnej zatrzymali rano, w miejscu pracy, w Gdyni członka zarządu klubu piłkarskiego Arka Gdynia, 45- letniego Krzysztofa S. Mężczyzna w czwartek po południu przewieziony będzie do Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.

 

Śledztwo w sprawie korupcji w polskiej piłce nożnej trwa od maja 2005 r. Prowadzi je obecnie wrocławska prokuratura apelacyjna. Dotychczas zarzuty postawiono blisko 100 osobom: sędziom, zawodnikom oraz działaczom piłkarskim, w tym członkom zarządu PZPN Witowi Ż. i Kazimierzowi F.

 

Najwięcej zarzutów, ponad 60, postawiono Ryszardowi F. ps.Fryzjer, w tym m.in. kierowania grupą przestępczą, ustawiania meczów piłkarskich. Ryszard F. został zatrzymany w czerwcu 2006 r. i wciąż przebywa w areszcie.

Odnośnik do komentarza

Z cyklu "Czy nas jeszcze pamiętasz?":

 

http://www.youtube.com/watch?v=5fZyzH349zE

 

I komentarz:

"Nie mam cienia wątpliwości" - mówi Maciej Szczęsny, zapytany czy mecz Legii z Wisłą Kraków w 1993r. wygrany 6-0 był przez legionistów kupiony. "Oglądałem ten mecz z ławki rezerwowych. Tamci grali jak pijani we mgle. A Legia podejmowała ryzyko, jakiego by pod presją wyniku za nic nie podjęła, gdyby obawiała się prawdziwych kontrataków. Trener Wójcik przez ogromną komórkę dowiadywał się jaki jest wynik spotkania Olimpii Poznań z ŁKSem i pokazywał, ile jeszcze bramek trzeba strzelić. Co najciekawsze, tymi wskazówkami byli tak samo zainteresowani legioniści, jak wiślacy" - opowiada piłkarz.

"Legia kupiła ten mecz. Teraz na amatorskim meczu spotkałem dwóch zawodników tamtej Wisły, którzy opowiadali mi, że wtedy nie mieli wyjścia, bo dostali dyspozycje z góry, żeby to spotkanie puścić."- dodaje.

 

"Zanim w 1994r. Legia została mistrzem Polski, przez 20 lat walczyła o tytuł, ale w każdym sezonie miała kilka dziwnych meczów. Jak przyszedłem do klubu, opowiadano mi historię o butach numer osiem i pół. Legia wróciła z Zabrza z meczu decydującego o mistrzostwie Polski, który przegrała 0-3. Atmosfera była gęsta. A jeden z zawodników, który miał bardzo małą stopę przywiózł ze sobą pudełko butów numer osiem i pół. Bał się, że ktoś mu to pudełko za bramą otworzy i zostawił je w szatni na półce. Kiedy weszła tam magazynierka i zobaczyła na jego półce pudełko od wielkich butów, więc wiadomo, że nie jego, chciała przełożyć je na półkę właściciela. Zajrzała do środka, a tam było osiem i pół, ale miliona złotych." - wspomina Szczęsny.

 

"Nie chciałem wyjeżdżać z Warszawy w 1996r. Myślałem tak: moi synowie tu mieszkają. Jestem im potrzebny. Jakby mi w Legii zaproponowali cokolwiek przyzwoitego, to ja bym tu został. Widzew był jedynym klubem, który złożył mi propozycję. Na Żylecie odbyło się zebranie z szefostwem klubu w mojej sprawie. Szefostwo powiedziało, że miało dla mnie lukratywny kontrakt, który ja miałem w dupie. A resztę kibice mogli sobie dośpiewać - wiosną 1996r. prowadziliśmy z Widzewem w meczu decydującym o mistrzostwie Polski 1-0, przegraliśmy 1-2, a chwilę potem ja przechodzę do Widzewa. Chłopcy sobie dośpiewali, że jestem sprzedawczykiem." - wyjaśnia były piłkarz Legii.

 

"Nie wierzę, że korupcja to już przeszłość. Prokurator podejrzewa 92 osoby, ale nie ma jeszcze ani jednego aktu oskarżenia. Dlaczego prokuratura przekazuje PZPNowi kwity tylko na niektórych (Arka, Górnik Łęczna, Zagłębie Sosnowiec), chociaż wiadomo, że są też materiały np. o Zagłębiu Lubin. Uczciwi ludzie w piłce to margines" - uważa Szczęsny.

 

[LINK]

 

I jeszcze mój ulubiony komentarz spod tego niusa:

"Szczęsny tylko, że ŁKS kupił meczu Olimpi to już nie wspomnisz? Skoro oni tak zagrali to Legia musiała się ratować i też kupić, a nie patrzeć bezmyślnie jak jej kolejne mistrzowstwo nie słusznie z rąk się wymyka."

 

:rotfl:

Odnośnik do komentarza
O Szczęsny przypomniał o sobie...

To takie ulubione zajęcie byłych sportowców (vide np. niemieccy kolarze) - przypominać sobie o przekrętach 10 lat po fakcie, wiedząc, że szanse na udowodnienie, czy ich wersja zdarzeń jest prawdziwa i jaka była ich faktyczna rola w owych wydarzeniach, są znikome...

Odnośnik do komentarza

A propos bardzo dobrego IMHO wywiadu ze Szczęsnym

 

A czy Legia sprzedawała?

 

- Zanim Legia w 1994 roku została mistrzem Polski, to przez 20 lat walczyła o tytuł, ale w każdym sezonie miała kilka dziwnych meczów. Jak przyszedłem do klubu, to opowiadano sobie historię o butach numer osiem i pół. Legia wróciła z Zabrza z meczu decydującego o mistrzostwie Polski, który przegrała 0:3. Atmosfera była gęsta. A jeden z zawodników Legii, który miał bardzo małą stopę, przywiózł ze sobą pudełko butów numer osiem i pół. Bał się, że ktoś mu to pudełko za bramą otworzy, i postanowił je zostawić w szatni na swojej półce. Kiedy weszła tam magazynierka pani Lucyna i zobaczyła na jego półce pudełko od wielkich butów - więc wiadomo, że nie jego - to chciała je przełożyć na półkę właściciela. Zajrzała do środka, a tam było osiem i pół, ale miliona złotych. Za taką kasę można było wtedy żyć do śmierci, mieszkanie spółdzielcze kosztowało pół miliona. Sprawie łeb ucięto, a zawodnika sprzedano za granicę.

 

Zastanawia mnie o kogo chodzi :-k Zresztą to nie jest trudne do sprawdzenia. Rok w którym Legia przegrała 3-0 z Górnikiem, kogo potem sprzedano za granicę. Na koniec oczywiście zostaje sprawdzenie, kto spośród sprzedanych mógł mieć mała stopę ;)

Jak dla mnie, ten fragment, to konkretne oskarżenie, konkretnej osoby.

 

Edit: Zdaje się, że oskarzonym przez Szczęsnego piłkarzem jest Andrzej Buncol. Mecz miał miejsce w sezonie 1985/86, w 27 kolejce. Z Legionistów grających w tym meczu, po sezonie, za granicę odszedł właśnie Buncol. Poza tym był to niewysoki piłkarz, czyli stopa też by pasowała. Ciekawe...

Odnośnik do komentarza
(Jan Urban tak opisywał tę sytuację w wywiadzie dla "Dziennika": "Była taka sytuacja. Andrzej Buncol zobaczył u mnie buty firmy Puma, jakich w Polsce nie było. Obiecałem, że mu załatwię takie same i dam albo na kadrze, albo przed meczem ligowym. I jak idiota w tunelu pełnym dziennikarzy przed spotkaniem z Legią dałem mu pudełko z butami. A potem dorobiono teorię, że w tym pudełku były pieniądze. Panowie, to przed denominacją było. Legia by takiego spotkania za jedno pudełko nie odpuściła." - przyp. LCP).

 

Za legia.com.pl z newsa z tym wywiadem ze Szczęsnym

Odnośnik do komentarza
Pierwszy akt oskarżenia w sprawie korupcji w polskiej piłce nożnej skierowała do sądu wrocławska prokuratura. Oskarżono w nim 34 osoby. Dotyczy on wydarzeń związanych z Arką Gdynia

Zorganizowana struktura przestępcza prowadziła do demoralizacji polskiego sportu, jego upadku oraz zakończenia karier zawodników - uważa minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

 

- Policja i prokuratura zrobiła kawał dobrej roboty - powiedział Ziobro w piątek na konferencji prasowej we Wrocławiu, na której poinformowano o pierwszym akcie oskarżenia w sprawie korupcji w piłce nożnej. Minister dodał, że korupcja w piłce trwała przez długie lata i była bezkarna.

 

Na konferencji poinformowano, że akt oskarżenia wobec 34 osób dotyczy czynów związanych z Arką Gdynia (właścicielem klubu jest Prokom Investment SA - jedna ze spółek Ryszarda Krauzego). Wątek Arki wyłączono w sierpniu tego roku z wielowątkowego śledztwa wrocławskiej prokuratury w sprawie korupcji w piłce. Prokuratura tłumaczy to tym, że ten wątek był "najbardziej zaawansowany procesowo.

 

33 zarzuty w tym wątku postawiono znanemu działaczowi piłkarskiemu Ryszardowi F. ps. Fryzjer., aresztowanemu od czerwca 2006 r. Grozi mu do pięciu lat więzienia. Nie przyznaje się on do winy, w tym do "ustawiania" meczów.

sport.pl [link]

Akurat akt oskarżenia w czasie kampanii wyborczej wypłynął :-k

Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące później...

PRZEGLĄD PRASY: - Polacy próbowali ustawiać mecze w Pucharze UEFA - informuje dziennik "Polska". Piłkarze mieli ponoć wpłynąć na to, by międzynarodowy polski sędzia Krzysztof S. ustawił za 10 tys. euro wynik prowadzonego przez siebie meczu Dynamo Zagrzeb - IFK Elfsborg w 2004 r. Miał paść wynik 2:0 i padł. Mafia miała zarabiać dzięki wysokim wygranym u bukmacherów.

 

"Polska" twierdzi, że to sensacyjny wątek toczącego się od dawna śledztwa dotyczącego korupcji, wszechobecnej w polskich klubach piłkarskich. "Grupa cwaniaków kupowała sędziów wypaczających wyniki meczów" - pisze dziennik.

 

Spotkanie między Dynamem Zagrzeb i IFK Elfsborg prowadziło trzech arbitrów z Polski. Głównym był Krzysztof S., który jest też zamieszany w aferę korupcyjną w lidze polskiej. S. miał ponoć wziąć 10 tys. euro za spowodowanie, że mecz skończy się wynikiem 2:0 dla Chorwatów, co miało umożliwić obstawienie dokładnego wyniki u bukmacherów i zagarnięcie wysokich wygranych.

 

Główny arbiter zaprzecza, że wziął pieniądze. W to, że mecz był ustawiony nie wierzy też Mariusz Kowalski z Wrocławia, arbiter liniowy w tamtym meczu, jedyny, któremu prokuratura nie postawiła zarzutów. - Pamiętam ten mecz, ale o żadnej korupcji nie słyszałem. Łapówka na międzynarodowym spotkaniu? Wydaje mi się to nieprawdopodobne - mówi.

 

S. zeznał w prokuraturze, że dostał propozycję korupcyjną, ale ją odrzucił i sędziował uczciwie. Jednocześnie przyznał jednak, że wynik meczu był dokładnie taki jak życzyła sobie tego jedna z osób składająca korupcyjną ofertę, czyli 2:0.

 

S. usłyszał o ofercie od innego arbitra Zbigniewa M. Ten twierdził, że propozycja ustawki jest "czysto polskim pomysłem", a łapówka miała pochodzić od jednego z piłkarzy Legii Warszawa. Potem z S. kontaktował się jeszcze inny arbiter Krzystof P. i ponowił propozycję. S. zeznał jednak, że ją odrzucił. "Polska" zwraca uwagę, że arbitrem technicznym w meczu Dynama z IFK był Antoni F., pierwszy zatrzymany arbiter w aferze korupcyjnej w polskiej piłce.

 

O sprawie wiedział od jakiegoś czasu mec. Michał Tomczak, szef Wydziału Dyscypliny PZPN, ale dla dobra śledztwa zobowiązał się do dotrzymania tajemnicy. Prezes PZPN Michał Listkiewicz o aferze dowiedział się od dziennikarzy. - Nic o tym nie wiedziałem. Ale natychmiast przekażę te informacje do UEFA - zaznaczył.

 

 

http://www.sport.pl/pilka/1,65060,4674180.html

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Dawno nic się nie działo, a więc... pozdrowienia do więzienia, panie Darku:

 

Do aresztu ma trafić pięciu podejrzanych o korupcję w Centralnym Ośrodku Sportu, w tym trener Lechii Gdańsk Dariusz K. i szef firmy ochroniarskiej "Zubrzycki" Sylwester Z. - postanowił stołeczny sąd. Wątek tej sprawy dotyczy też b. ministra sportu w rządzie PiS Tomasza Lipca, który od końca października przebywa w areszcie.

- Rozmawiałem z rzecznikiem sądu w Warszawie, który potwierdził fakt nakazu aresztowania dla pięciu osób, ale nie mógł potwierdzić, czy w tym gronie jest nasz trener - powiedział w piątek wieczorem prezes Lechii Gdańsk Maciej Turnowiecki. Do klubu nie dotarła też żadna oficjalna informacja i do tego czasu klub nie będzie podejmował żadnych decyzji. - Rozmawiałem z trenerem, który nic nie wiedział o sprawie, a o wszystkim dowiedział się od dziennikarzy - dodał Turnowiecki.

 

W piątek Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów zdecydował o tym, że do aresztu mają wrócić zwolnieni w początkach listopada: Sylwester Z. (który zdaniem CBA miał za 300 tys. zł "ustawiać" przetarg na monitoring COS-ów o wartości 10 mln zł); Dariusz K. (miał być pośrednikiem w tym procederze - jako jedyny z całej piątki podejrzanych miał dotychczas dozór policyjny); Bogusław W., kanclerz warszawskiego AWF (podejrzany o przyjęcie 190 tys. zł łapówek); Kazimierz Sz., szef basenu "Polonez" (miał przyjąć 50 tys. zł. łapówek) i Paweł Sz., dyrektor stołecznego OSiR (miał wziąć 60 tys. zł łapówek za "lewe" przetargi).

 

[LINK]

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...
Zagłębie Sosnowiec może nie być jedyną drużyną, która ze względu na udział w aferze korupcyjnej zostanie po sezonie karnie zdegradowana z ekstraklasy.

 

Na pierwszy ogień mają pójść Zagłębie Lubin oraz Cracovia. Niedługo potem z podejrzanych w oskarżonych mogą zamienić się Widzew Łódź i Jagiellonia Białystok - których działacze, współwłaściciel Wojciech Sz. i były prezes Wojciech S., przyznali się do ustawiania spotkań.

 

"Do końca sezonu chcemy zamknąć cały proces związany z wyjaśnianiem afery korupcyjnej w naszym futbolu. Tak żeby w kolejne rozgrywki wejść już bez "upiorów z przeszłości". Sprawa ustawiania meczów w naszej lidze musi zostać wyczyszczona w trakcie obecnego sezonu" - przekonuje wiceprzewodniczący Wydziału Dyscypliny PZPN Robert Zawłocki.

Uwierzcie mi, ta lista moze się jesze powiększyć ;)

Odnośnik do komentarza
Zagłębie Sosnowiec może nie być jedyną drużyną, która ze względu na udział w aferze korupcyjnej zostanie po sezonie karnie zdegradowana z ekstraklasy.

 

Na pierwszy ogień mają pójść Zagłębie Lubin oraz Cracovia. Niedługo potem z podejrzanych w oskarżonych mogą zamienić się Widzew Łódź i Jagiellonia Białystok - których działacze, współwłaściciel Wojciech Sz. i były prezes Wojciech S., przyznali się do ustawiania spotkań.

 

"Do końca sezonu chcemy zamknąć cały proces związany z wyjaśnianiem afery korupcyjnej w naszym futbolu. Tak żeby w kolejne rozgrywki wejść już bez "upiorów z przeszłości". Sprawa ustawiania meczów w naszej lidze musi zostać wyczyszczona w trakcie obecnego sezonu" - przekonuje wiceprzewodniczący Wydziału Dyscypliny PZPN Robert Zawłocki.

Uwierzcie mi, ta lista moze się jesze powiększyć ;)

 

Rozumiem, panie wadzo, że tym razem nawet Der Fakt okazał się nienajgorzej poinformowany? To zdradź jeszcze, które miejsce w drugiej lidze będzie premiowało awansem do OE? :D

Odnośnik do komentarza

No, coś się ruszyło.

za PSem

Na kary od 3 do 7 lat w zawieszeniu skazał w czwartek Sąd Okręgowy we Wrocławiu 17 oskarżonych: sędziów, obserwatorów PZPN i działaczy klubu Arka Gdynia w pierwszym procesie dotyczącym korupcji w polskiej piłce nożnej.

 

Wszyscy dobrowolnie poddali się karze i zobowiązali się oddać łapówki, które przyjęli. Wyrok nie jest prawomocny.

 

W sumie akt oskarżenia obejmował 34 osoby, z których początkowo 22 złożyły wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Jednak podczas czwartkowej rozprawy sąd oddalił wniosek oskarżonej Anny Cz., bowiem miał wątpliwości czy kobieta dopuściła się zarzucanych jej czynów.

 

Natomiast czterej inni oskarżeni: Krzysztof T., Dariusz G., Piotr S. i Andrzej K. wycofali się z propozycji dobrowolnego poddania się karze. Jak powiedział obrońca dwóch z nich, mężczyźni uznali, że ustalenia prokuratury nie odpowiadają prawdzie i chcą być sądzeni w normalnym trybie. W normalnym trybie będzie również rozpatrywana ewentualna wina Anny Cz.

 

W stosunku do pozostałych 17 oskarżonych sąd zdecydował o skazaniu ich na kary w zawieszeniu od 3 do 7 lat. Wszystkim też nakazał oddać pieniądze, które przyjęli jako korzyść majątkową w zamian za korzystne rozstrzygnięcie spotkań piłkarskich. Oskarżeni będą musieli oddać kwoty od 2 do 12 tys. zł.

 

Większości z nich - sędziom i obserwatorom PZPN - sąd zakazał także zajmowania wszelkich stanowisk w strukturach Polskiego Związku Piłki Nożnej. Natomiast w przypadku Wiesława K., kierownika Arki Gdynia i trenera klubu Wojciecha W. sąd wyznaczył kuratora sądowego.

 

Sędzia Marek Poteralski w krótkim uzasadnieniu przyznał, że w polskiej piłce nożnej dzieje się źle, zaś wina i przestępcza działalność oskarżonych nie budzą wątpliwości. Jednocześnie sąd przyznał, że wyroki mogą się wydawać społeczeństwu łagodne, ale wszyscy oskarżeni okazali skruchę i przyznali się do zarzucanych czynów, a zatem wyrok spełnił swoje wychowawcze cele.

 

- Mam nadzieję, że dzisiejszy wyrok zachęci innych działaczy sportowych, sędziów czy obserwatorów do przyznania się, zgłoszenia się do prokuratury, aby wyznać swoje winy - mówił Poteralski.

 

Na ogłoszenie wyroku przybyli jedynie nieliczni oskarżeni. Odczytywanie sentencji zajęło sądowi ponad dwie godziny. Najwięcej zarzutów prokuratura postawiła trenerowi Arki Gdynia Wojciechowi W., który jest oskarżony o 20 czynów, m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która zajmowała się "ustawianiem" meczy.

 

Niemal we wszystkich zarzutach pojawiało się nazwisko głównego oskarżonego Ryszarda F. ps. Fryzjer. Mężczyzna przebywa w areszcie od czerwca 2006 roku. F. zasiądzie na ławie oskarżonych po raz pierwszy 14 grudnia wraz z pozostałymi 17 oskarżonymi.

 

Właśnie 14 grudnia w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu rozpocznie się pierwszy w normalnym trybie proces w sprawie korupcji piłkarskiej. Będzie dotyczyć klubu piłkarskiego Arka Gdynia. Jeśli sąd przychyli się do wszystkich wniosków o poddanie się karze, na ławie oskarżonych zasiądzie 19 z 36 osób, w tym Ryszard F. ps. Fryzjer.

 

Pierwszy akt oskarżenia, który wrocławska Prokuratura Apelacyjna skierowała do sądu, dotyczy działaczy sportowych, 17 sędziów, piłkarzy i 19 obserwatorów Polskiego Związku Piłki Nożnej (PZPN), którym grozi do 5 lat więzienia. Wszyscy są oskarżeni o przyjmowanie, dawanie lub pośredniczenie we wręczaniu łapówek oraz udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Wiele osób z tego aktu oskarżenia nadal pozostaje podejrzanymi w innych toczących się jeszcze śledztwach.

 

Kluczową osobą w tym procesie będzie Ryszard F. ps. Fryzjer, który pozostaje również oskarżonym w innych śledztwach. F. jest oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz o wręczanie korzyści majątkowych. Grozi mu, podobnie jak pozostałym oskarżonym, do 5 lat więzienia. W innych śledztwach Fryzjer podejrzany jest o znacznie poważniejsze przestępstwa -jak kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, za co grozi do 10 lat więzienia. W sumie Ryszardowi F. postawiono ponad 50 zarzutów.

Odnośnik do komentarza

za pilkanozna.pl

Zatrzymany w czwartek menedżer Józef N. przyznał się do zarzucanych mu czynów korupcyjnych. Po przesłuchaniu go w piątek w prokuraturze i wpłaceniu 15 tys. złotych kaucji uniknął aresztu.

 

58-letni menedżer sportowy z Żar miał brać udział w ustawianiu spotkań Jagiellonii Białystok i Widzewa Łódź w sezonie 2004/2005.

 

Józef N. jest 101. zatrzymanym w aferze korupcyjnej w piłce nożnej.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...