Hiszpania - Włochy

[Kuchar]

Finał Mistrzostw Europy 2012, Kijów, 1 lipca

[Kamtek]

I po finale. Choć przed meczem sympatyzowałem z Włochami, nie mogąc już patrzeć na tysiące bezproduktywnych podań (takie "podania dla podań") Hiszpanów w tym turnieju, to jednak nie było mi ani trochę żal, że reprezentanci Italii uznali wyższość Hiszpanów. Bo takiej Hiszpanii oczekiwano na Euro od początku - podania były w końcu po to, by zdobywać teren i zbliżać się do bramki rywali. Włosi zostali rozklepani nie tylko w środkowej strefie boiska, ale przede wszystkim w okolicach własnego pola karnego. Czego efektem były kolejne trafienia. Dla mnie zaś najefektowniejsze to trafienie Alby po kapitalnym prostopadłym podaniu Xaviego (jeśli dobrze dostrzegliśmy w czasie transmisji). Miodzio...

[T-m]

Zdecydowanie. Hiszpania wyłączyła z gry i Pirlo i Balotelliego w defensywie (Ramos zagrał mistrzowsko IMO), a Xavi i Iniesta w końcu ogarnęli, że czasem wystarczy tylko 32 podania w boki i jedno prostopadłe (a nie jak do tej pory 200 podań bez przesuwania się w stronę bramki przeciwnika). Pierwsza bramka trochę, wg mnie przynajmniej, przypadkowa - świetnie się odnalazł Silva, ale całkowicie zasłużona. To co Hiszpanie klepali przez pierwsze 15 minut, to była inna era piłki nożnej.

 

A potem, cudowne podanie do Alby i w zasadzie było po zawodach. A jak już zszedł Thiago Motta (nie wiem czemu akurat on się pojawił, bo wg mnie powinien wejść ktoś taki jak Giovinco), to było wiadomo, że Włosi przegrają. Tylko nikt się nie spodziewał, że Hiszpanie zachowają swój ciąg na bramkę, wyjątkowo połączony z odpowiednimi podaniami otwierającymi drogę do kolejnych bramek.

[jmk]

Moim zdaniem Hiszpania zagrała na tych ME jak... Balotelli ;)

 

Czyli - fantastyczny potencjał, wręcz geniusze piłkarski, ale... podeszli do tego turnieju "zagramy swoje, jak nam się zachce to ruszymy i wygramy", co jednak takie łatwe nie było, owszem to wyglądało mocno nonszalancko. Mimo tego pokazali, że nawet nie grając zjawiskowo są groźni i potrafią wygrywać mecze. Natomiast w finale już im się "zachciało", zagrali to, czego oczekiwali od nich wszyscy od początku tych mistrzostw i efekty były od razu. Szkoda Włochów, bo nie zasłużyli aż na taką porażkę, ale sami nie wykorzystali swoich okazji, a i zagrali jakoś tak... bojaźliwie.

 

A królem strzelców został Torres, nie? ;)

[FYM]

A królem strzelców został Torres, nie? ;)

 

Owszem, został. Wygrał Złotego Buta w rywalizacji z Gomezem dzięki spędzeniu mniejszej ilości minut na boisku.

[pescar]

Królów strzelców jest sześciu. Torres wygrał złotego buta jako piłkarz z najmniejszą ilością rozegranych minut, a mającym tak jak reszta na koncie 3 bramki.. Hiszpania pokazała wielką klasę w tym jednym meczu i zdominowała całkowicie Włochów. Po dwóch bramkach to Włosi już kompletnie przestali walczyć. Dawali robić Hiszpanom co chcieli, nawet nie próbując faulować. Zdominowała Hiszpania rozgrywki reprezentacji i może szybko się to nie skończyć patrząc na to jakich zawodników mają. Nie wiem czy faktycznie Hiszpanie chcieli grać na spokojnie wszystkie mecze, aż do finału, bo jednak z Chorwatami czy Portugalią ich plan mógł się zawalić i wtedy tak dobrze nawet momentami nie grali. Chyba tylko finał Euro wyzwolił w nich dodatkową motywację i chęć zagrania wielkiego meczu.

[Zimny]

jesteście pewni, że wygrał z powodu najmniej rozegranych minut? wydawało mi się, że wygrał dlatego, że jako jedyny miał asystę, tą do Maty na 4-0.

[Hammer]

Gomez też miał asystę, a Torresowi pomogły minuty na boisku:

 

http://www.uefa.com/uefaeuro/season=2012/golden-boot/index.html

[klinsmann]

Hiszpanie zagrali jeden dobry mecz, jak widać wystarczyło na złoto

[rav.]

Liczylem na Makaroniarzy, ale trzeba przyznac Hiszpanom, ze zasluzenie wygrali. Szkoda mi Wlochow no ale coz. Byli duzo slabsi.

 

Motta wszedl i po trzech minutach kontuzja. Tak to jest, jak oglada sie mecz, zamiast intensywnie rozgrzewac. A tak w ogole co to za zmiana? Powinien wejsc Diamanti lub Giovinco. Moze cos by sie ruszylo. a tak po tym Wlosi pogodzili sie z porazka.

 

 

Jestem zazenowany finalem. Spodziewalem sie emocji a nie jedbostronnego spotkania.