Skocz do zawartości

Because youth is the force the team


Miki_

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć i czołem. Postanowiłem zacząć swoja pierwsza karierę w nowym eFeMie. Poszukiwania trwały dość długo, ponieważ szukałem zespołu z ambicjami, potencjałem a i jakby był jako taki budżet to bym nie pogardził. Oczywiście nie ma mowy tutaj o żadnych Manchesterach, Barcelonkach czy Realach... Po dość długich poszukiwaniach i ostatnich meczach powracającej Champions League znalazłem...

 

----

 

Arsenal Football Club (przydomek Kanonierzy) – angielski zawodowy klub piłkarski z siedzibą w północnym Londynie, w dzielnicy Holloway. Jest jedną z najbardziej utytułowanych angielskich drużyn, 13-krotnym mistrzem kraju, 10-krotnym zdobywcą Pucharu Anglii i najdłużej utrzymującym się w najwyższej klasie rozgrywkowej zespołem w Anglii – od 1919 roku. Zespół od 30 Września 1996 prowadzony był przez Arsena Wengera. Francuz przez 15 lat prowadzenia londyńczyków wywalczył z nimi 3 tytuły mistrza Anglii, 4 Puchary Anglii oraz 4 Tarcze Wspólnoty. W Lidze Mistrzów Arsenal najdalej doszedł w sezonie 2005/2006 kiedy doszli do Finału gdzie w dramatycznych okolicznościach zostali pokonani przez FC Barcelone.

 

----

 

Wobec braku sukcesów przez ostatnie 6 lat Wenger podał się do dymisji. W jego miejsce Peter Hill-Wood zdecydował się zatrudnić młodego niedoświadczonego menadżera... Mikołaja Szmyta. Czy będzie on rozwiązaniem problemów Arsenalu? Oby...

Odnośnik do komentarza

Wedle Petera Hill-Wooda w nadchodzącym sezonie mam 3 zadania:

  • Ćwierćfinał Ligi Mistrzów
  • Walka o Mistrzostwo Anglii
  • Finał Pucharu Anglii

Wszystkie te cele są według mnie jak najbardziej do zrealizowania. Mamy młody, wyrównany skład, który stać na sprawienie niespodzianki. Najważniejsze jest to, żeby chłopaki nie zwątpili w swoje umiejętności, bo już w ubiegłych latach pod wodzą Wengera pokazywali, że nie radzą sobie z najważniejszych momentach. Być może problemem było to, że wtedy podopieczni Francuza, że jego zespół był niedoświadczony, brak mu było obycia w tak ważnych momentach. Tego nie wiem ale za to postaram się aby kibice londyńczyków nie musieli przeżywać takich ekscesów.

 

Jak na razie nie planuje szaleństw transferowych a jedyne ruchy jakie zamierzam zrobić to sprowadzenie kilku młodych, obiecujących grajków, którzy w ewentualnej przyszłości mają decydować o sile Arsenalu Londyn. No być może wzmocnimy się jednym klasowym zawodnikiem ale to jeszcze nic pewnego. Nie planuje również nikogo sprzedawać. Wszyscy dostaną swoją szansę w meczach sparingowych na zaprezentowanie się, oraz przekonanie mojej osoby do siebie. Jak na razie sprowadziłem do klubu zaledwie dwóch zawodników. 16-letniego Hervina Ongende, który doszedł do nas za 2,2 mln euro z PSG, oraz Emre Cana, który odszedł z Bayernu Monachium za kwotę 1,8 mln euro.

 

 

Bramkarze:

 

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | | Lukasz Fabianski | BR | POL | 190 cm | 84 kg | 26 | £2.9mln |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | WT | Manuel Almunia | BR | ESP | 191 cm | 80 kg | 34 | £1.8mln |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | | Wojciech Szczesny | BR | POL | 195 cm | 75 kg | 21 | £4.1mln |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

 

 

Mieszanka młodości z doświadczeniem. Faworyt jest do gry jest tylko jeden, a mowa tutaj oczywiście o Wojtku Szczęsnym. Mój rodak jest bezapelacyjnie najlepszym bramkarzem w klubie i przez długi czas tak pozostanie. Maneul Almunia to bardzo doświadczony bramkarz, który w swojej jakże długiej karierze rozegrał wiele ważnych spotkań oraz zaliczył setki kapitalnych interwencji. 34-letni Hiszpan odchodzi po sezonie z klubu na zasadzie wolnego transferu a pod moim panowaniem raczej nie będzie zbyt często występował w pierwszym składzie i przypadnie mu rola rezerwowego a jego rywalem o tą pozycje w zespole jest Łukasz Fabiański.

 

 

Obrońcy:

 

| - | | Thomas Vermaelen | O (LŚ) | BEL | 183 cm | 73 kg | 25 | £8mln |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | | Johan Djourou | O (Ś) | SUI | 192 cm | 90 kg | 24 | £5.5mln |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | | Laurent Koscielny | O (Ś) | FRA | 186 cm | 75 kg | 25 | £5.75mln|

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | Ktz | Per Mertesacker | O (Ś) | GER | 198 cm | 90 kg | 26 | £9.75mln|

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | | Bacary Sagna | O/WO (P) | FRA | 181 cm | 73 kg | 28 | £9.75mln|

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | | André Santos | O/WO/P/OP (L) | BRA | 179 cm | 74 kg | 28 | £6.5mln |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | | Kieran Gibbs | O/WO/P/OP (L) | ENG | 178 cm | 66 kg | 21 | £4.1mln |

 

Jako tako silnie obsadzona formacja, choć oczywiście mogłoby być lepiej zwłaszcza na lewej obronie. Ale to później. Jak na razie moimi zdecydowanymi faworytami do gry w pierwszej jedenastce na środku defensywy są Thomas Vermaelen oraz Per Mertesacker. Jak na razie niestety Niemiec jest zmuszony leczyć kontuzję pięty więc do czasu aż wróci on do pełnej sprawności obok Holendra występować będzie Laurent Koscielny. Na prawej stronie mamy niestety tylko jednego zawodnika - Bacary'ego Sagne. Kameruńczyk jak nn razie nie ma zmiennika, lecz poczynię wszelkie starania aby do klubu doszedł zawodnik który będzie miał szanse w przyszłości zastąpić Sagne. Największy problem chyba wśród całego zespołu mam z obsadzeniem lewej obrony. I nie chodzi tutaj o nadmiar dobroci niestety. Według mnie zarówno Santos jak i Gibbs są zawodnikami zbyt słabymi na taki zespół jak Arsenal, więc również będę się starał sprowadzić kogoś kompetentnego na tą pozycję.

 

Pomocnicy:

 

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | | Alex Song | O (Ś), DP, P (Ś) | CMR | 185 cm | 74 kg | 23 | £7.25mln|

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | | Emmanuel Frimpong | DP, P (Ś) | GHA | 183 cm | 77 kg | 19 | £2.4mln |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | | Andrey Arshavin | P (PL), OP (PLŚ) | RUS | 172 cm | 69 kg | 30 | £7.5mln |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | | Yossi Benayoun | P (PL), OP (PLŚ) | ISR | 175 cm | 67 kg | 31 | £3.1mln |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | | Mikel Arteta | P (PŚ), OP (P) | ESP | 176 cm | 64 kg | 29 | £10mln |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | Ktz | Jack Wilshere | P (PŚ), OP (PLŚ) | ENG | 172 cm | 65 kg | 19 | £8mln |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | | Aaron Ramsey | P (Ś) | WAL | 178 cm | 67 kg | 20 | £5.25mln|

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | Ktz | Tomas Rosicky | P/OP (PLŚ) | CZE | 179 cm | 71 kg | 30 | £2.8mln |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | Url | Alex Chamberlain | P/OP (PLŚ), N | ENG | 181 cm | 70 kg | 17 | £12mln |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | Ktz | Abou Diaby | P/OP (Ś) | FRA | 192 cm | 79 kg | 25 | £6.75mln|

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | | Gervinho | OP (PL) | CIV | 179 cm | 68 kg | 24 | £10.5mln|

 

W mojej formacji jest miejsce dla pięciu zawodników drugiej linii. Defensywnego oraz dwóch środkowych pomocników, a także dwóch skrzydłowych, którzy mają pełnić rolę schodzącego napastnika. Na pewno ryglem defensywy w moim zespole będzie niezawodny Alex Song. W razie straszliwej plagi kontuzji wśród defensorów ten zawodnik może zostać ustawiony jako środkowy obrońca co jest jego ogromnym atutem. Jako dwaj rozgrywający w mojej taktyce jak na razie królują Aaron Ramsey oraz Mikel Arteta. Bardzo żałuje, że przez najbliższe 8 miesięcy nie będę mógł skorzystać z usług Jacka Wilshere'a, który leczy złamaną kostkę. Moimi faworytami do gry jako schodzący napastnicy są Gervinho oraz Yossi Benayoun, który w meczach sparingowych wyróżniał się zabójczą skutecznością.

 

Napastnicy:

 

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | | Robin van Persie | OP (P), N | NED | 188 cm | 71 kg | 27 | £27.5mln|

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | | Theo Walcott | OP (P), N | ENG | 176 cm | 71 kg | 22 | £9.25mln|

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | | Park Chu-Young | OP (LŚ), N | KOR | 182 cm | 75 kg | 26 | £3mln |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | | Marouane Chamakh | N | MAR | 188 cm | 78 kg | 27 | £10mln |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| - | Jun | Hervin Ongenda | N | FRA | 170 cm | 65 kg | 16 | £2.2mln |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

 

Moim faworytem do gry na szpicy jest oczywiście kapitan zespołu, Robin Van Persie. Holender od kilku sezonów regularnie wykazuje się zabójczą skutecznością i oczywiście nikogo nie może dziwić, że to właśnie on będzie podstawowym zawodnikiem Arsenalu. Jego zmiennikami będą Maroune Chamakh oraz Park Chu-Young. W obwodzie pozostają także Thoe Walcott, który częściej będzie desygnowany do gry jako skrzydłowy niż napastnik oraz młodziutki Ongenda. Francuz będzie dostawał szanse w meczach Pucharu Ligi Angielskiej podobnie jak reszta młodych zawodników.

Odnośnik do komentarza

Po jakże udanym okresie przygotowawczym nadszedł czas na inauguracje Premiership. Terminarz zadecydował, że pierwsze spotkanie w tym sezonie rozegramy na Emirates Stadium z Queens Park Rangers. Oczywiście ich największymi gwiazdami są Shaun Wright-Philips i Jay Bothyord. Na pewno nie można zlekceważyć ich formacji defensywnej, ponieważ Armand Traore na pewno podzielił się wiedzą na temat naszych napastników. Najprawdopodobniej po jego prawej stronie wystąpi inny solidny defensor, Anton Ferdinand. Może nie jest on tak dobry jak jego brat, ale również należy na niego uważać. My do tego spotkania przystąpimy już z nową gwiazdą sprowadzoną za aż 25 mln euro. Mowa tutaj o... Philippie Lahmie, który ma wzmocnić lewą stronę defensywy. Podstawą na ten mecz jest to aby nie zlekceważyć rywala...

 

Od początku spotkania było wiadomo kto tutaj jest faworytem. Cały czas atakowaliśmy, lecz zdecydowanie brakowało nam skuteczności. Kilkukrotnie Gervinho czy Arshavin marnowali dogodne sytuacje będąc 1vs1 z bramkarzem gości, najczęściej strzelając prosto w niego. W przerwie meczu postanowiłem zmienić zmęczonego (ciekawe po czym) Robina Van Persiego. W miejsce Holendra na murawie zameldował się Marouane Chamakh. Marokańczyk swoimi indywidualnymi akcjami natchnął zespół do gry, lecz w końcowych momentach gdy ten dogrywał do swoich partnerów na skrzydłach Ci marnowali stuprocentowe sytuacje. Sytuacja zmieniła się w 68 minucie kiedy to w miejsce Gervinho oraz Arshavina na boisko wybiegli Theo Walcott oraz Yossi Benayoun. Ten pierwszy w 75 minucie rozpoczął akcję bramkową. Brytyjczyk zagrał piłkę do Lahma, ten natychmiast podał ją na wolne pole do Chamakha, który bez zastanowienia obrócił się z piłką i huknął na bramkę QPR zdobywając przepiękną bramkę. W doliczonym czasie gry wynik ustalił Laurent Kościelny, który po strzale Vermaelena z główki dobił piłkę, która wcześniej odbiła się od poprzeczki.

 

1 Kolejka Premiership

Emirates [60361]

 

[?]Arsenal Londyn 2:0 Queens Park Rangers [?]

75' Chamakh (Arsenal)

91' Kościelny (Arsenal)

Odnośnik do komentarza

Po ligowym zwycięstwie w bardzo słabym stylu nad Queens Park Rangers nadszedł czas aby zainaugurowanie przez nas rozgrywek Ligi Mistrzów. Los jako pierwszego rywala przydzielił nam dobrze znane polskim kibicom Odense BK, który dzięki remisowi z Fulham w ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Europejskiej, Wisła Kraków weszła do 1/16 finału. Ale wracając do naszego rywala. Na pewno nasza obrona będzie musiała się solidnie zaopiekować Djiby Fallem. Ten wypożyczony z Lokomotiwu Moskwa zawodnik w 8 dotychczasowych spotkaniach zdobył aż 6 bramek więc nie możemy go zlekceważyć. Po oglądnięciu taśm ze spotkaniami Odense zauważyłem, że ich bardzo mocną stroną są kontry. Tak właśnie wygrali dwumecz z Dynamem Kijów, lecz ja czuje, że tym razem to na nas nie wystarczy..

 

Śmiało można powiedzieć, że kibice na Emirates Stadium byli świadkami takiego samego spotkania jak z QPR. Znów stwarzaliśmy wiele sytuacji, znów wszystko szło ponad bramką, bądź w golkipera rywali a Ci nie byli wstanie oddać żadnego strzału na naszą bramkę. A mimo naszych 23 uderzeń wygraliśmy zaledwie 2:0. Wynik w 66 minucie otworzył Marouane Chamakh, natomiast w 83 minucie meczu rzut karny wykorzystał Mikel Arteta. Znów wygrywamy dwoma bramkami, ale po raz kolejny w fatalnym stylu. Mawia się, że zwycięzców się nie sądzi ale w przypadku tak fatalnej gry nie mogę tego pozostawić bez komentarza i zawodnik mimo wygranej dostał się ostry opierdol.

 

Najwyższe Miejsce 3. Runda Kwalifikacji do Ligi Mistrzów [1/2]

Emirates Stadium [60361]

 

Arsenal Londyn 2:0 Odense BK

66' Chamakh (Arsenal)

83' Arteta (Arsenal)

Odnośnik do komentarza

Po ostatnim meczu postanowiłem poćwiczyć z moimi napastnikami strzały, bo to co oni wyrabiali podczas spotkań przechodziło ludzkie pojęcie. Na ponad 40 strzałów w obu spotkaniach wszystko ładować prosto w bramkarza. Ciekawa sprawa, że na treningu już nie strzelali w naszych zawodników tylko strzelali bramki. Oby tak było na spotkaniu z Wigan, które w pierwszej kolejce postawiło ostre warunki Chelsea, lecz mimo wyrównanego boju Londyńczycy odnieśli zwycięstwo. Zadanie dla obrony jest takie aby jak najlepiej pokryć Franco di Santo. W pierwszych minutach meczu z naszym rywalem zza miedzy po wrzutce Figueroy ten młody Argentyńczyk wykorzystał swoją okazję i wyprowadził Wigan na prowadzenie.

 

Niestety mecz sensacyjnie zaczął się od mocnego uderzenia gospodarzy. Po dośrodkowaniu z lewego skrzydła Figueroy i główce Di Santo pada bramka na 1:0. Można powiedzieć, że kopia sytuacji z poprzedniego meczu Wigan. Przy golu zdecydowanie nie popisali się Vermaelen oraz Andre Santos, który zastępuje kontuzjowanego Lahma. Niestety brak Niemca odczuwamy natychmiastowo, bo już pięć minut później rywale mogli podwyższyć wynik, lecz na wysokości zadania stanął Wojtek Szczęsny wychodząc lepiej z sytuacji sam na sam z Franco Di Santo. Od tego czasu rzuciliśmy się do szaleńczych ataków ale skutek był taki jak w meczach z QPR i Odense z taką różnicą, że teraz zamiast w bramkarza strzały były oddawane ponad bramką. W 45 minucie doprowadzamy do wyrównania po dwójkowej akcji Aarona Ramsey'a oraz Theo Walcotta. Ostatecznie to ten drugi będąc sam na sam z bramkarzem strzela wyrównującą bramkę tuż przed przerwą. Niestety w drugiej części spotkania prócz jednej akcji Walcotta przy której sędzia odgwizdał faul na bramkarzu nic ciekawego się nie działo i musimy zadowolić się remisem...

 

2 Kolejka Premiership [2/38]

DW Stadium [20248]

 

[14] Wigan Athletic 1:1 Arsenal Londyn [2]

10' Di Santo (Wigan)

45' Walcott (Arsenal)

Odnośnik do komentarza

Nadszedł czas na rewanżowe spotkanie o Ligę Mistrzów. Pojechaliśmy do Danii w troszkę zmienionym składzie, bowiem w stosunku do poprzedniego meczu postanowiłem zrobić trzy zmiany. Pierwszy raz w tym sezonie od pierwszych minut na boisku zagra Per Mertesacker, który wraca do zespołu po urazie pięty. Po fatalnym poprzednim spotkaniu Arshavina oraz Van Persiego (zresztą nie pierwszym) zdecydowałem się desygnować do gry Park Chu-Younga oraz Marounana Chamakha.

 

Już od początku meczu było widać, że moje zmiany w ataku dały sporo. W końcu na głowę Chamakha dochodziły dośrodkowania skrzydłowych a Ci nie bali się zejść do środka i uderzyć. I nie mogłem mieć w początkowej fazie żadnych pretensji do tego, że bramki nie padały, bowiem kapitalnie pomiędzy słupkami spisywał się Erik Dahlin. Jednak w 15 minucie ten 22-latek nie miał szans przy akcji sam na sam z Theo Walcottem. Anglik dostał kapitalne prostopadłe podanie przez pół boiska od Pera Mertesackera, które otworzyło mu drogę do bramki. 5 minut później prowadziliśmy już 2:0 po bramce Mikela Artety. Były zawodnik Evertonu dostał piłkę idealną będąc 11 metrów od bramki od Chamakha i po prostu musiał to wykorzystać. Od 36 minut graliśmy już w przewadze bowiem po kolejnym brutalnym faulu z boiska wyleciał Peter Utaka. Niestety tuż po przerwie tracimy bramkę. Znów tak samo, po dośrodkowaniu z sektora boiska za który jest odpowiedzialny i bramkę z woleja strzela Espen Ruud. Nie bez winy w tej sytuacji pozostaje Laurent Kościelny, który ewidentnie "przysnął". Jednak niedługo potem szybko padły dwie bramki. Jedna dla nas po uderzeniu Chamakha, druga dla naszych rywali ze spalonego kiedy Djiby Fall wyszedł sam na sam z Wojtkiem. Sędzia spalonego się nie dopatrzył, jednak wszyscy inni ofsajd widzieli. Po tej "bramce" moi zawodnicy ruszyli z kopyt zdobywając jeszcze trzy gole do worka. Raz bramkarza gości fantastycznym krzyżakiem pokonał Theo Walcott, natomiast dwukrotnie trafił także Chamakh, dzięki czemu skończył mecz z hattrickiem.

 

Najwyższe Miejsce 3. Runda Kwalifikacji do Ligi Mistrzów [2/2]

TRE-FOR Park [13963]

 

Odense BK 2:6 Arsenal Londyn

15' Walcott (Arsenal)

20' Arteta (Arsenal)

47' Ruud (Odense)

56' Chamakh (Arsenal)

64' Fall (Odense)

66' Chamakh (Arsenal)

77' Walcott (Arsenal)

89' Chamakh (Arsenal)

Odnośnik do komentarza

Cztery dni po strzelaninie w Odense przyszedł czas na powrót do rozgrywek ligowych gdzie na Villa Park mierzyć się będziemy z miejscową Aston Villą. W między czasie poznaliśmy rywali z którymi będziemy rywalizowali w Lidze Mistrzów. Uważam, że trafiliśmy dość dobrze, bo przecież mogliśmy trafić do grupy "H", która wydaje mi się zdecydowanie najmocniejszą. Ogólnie nigdy nie lubiłem grać z egzotycznymi rywalami z Rosjii czy Serbii a do tego mielibyśmy jeszcze dostać City. Na szczęście trafiliśmy gdzie indziej i z tego należy się cieszyć. Wracając do naszego rywala to jak dotąd są oni niepokonani, bowiem w dwóch dotychczasowych spotkaniach pewnie pokonali Queens Park Rangers oraz Norwich City. Na pewno będziemy musieli uważać na Agbonlahora i Benta. Ci chłopacy już nie raz udowadniali, że zasługują na miejsce w reprezentacji Anglii swoimi występami w Aston Vilii. W związku z dobrą grą Agbonlahora postanowiłem odsunąć od składy Andre Santosa i przesunąć na lewą stronę obrony Thomasa Vermaelena.

 

Moje posunięcie z przesunięciem Vermaelena na lewą obronę okazało się strzałem w dziesiątkę. Holender przez całe spotkanie skutecznie odcinał od gry Agbonlahora przez co ataki gospodarzy kończyły się szybkimi kontrami. Dzięki nim zdobyliśmy pierwszą bramkę i to już w 5 minucie, kiedy to po dobrym podaniu w tępo Marounana Chamakha, Theo Walcott znalazł się sam na sam z bramkarzem i strzelił swoją czwartą bramkę w tym sezonie. I to właściwie na tyle z emocji w pierwszej połowie. W dalszej części spotkania kontrolowaliśmy przebieg meczu bez zbędnych szarży odcinając od piłki gospodarzy. W 78 minucie wynik podwyższył Chamakh, który został świetnie obsłużony przez Walcotta, który wrzucił mu piłkę w pole karne, a Marokańczyk nie miał problemów ze strzeleniem gola z odległości dwóch metrów. Jednak goście nie poddali się i sześć minut później strzelili bramkę kontaktową bo błędzie naszego rezerwowego, Johana Djourou, Darren Bent wyszedł 1vs1 z Wojtkiem Szczęsnym i potężnym uderzeniem nie dał szans polskiemu bramkarzowi. Jednak na całe szczęście to był ostatni gol tego meczu i mogliśmy świętować wygraną.

 

3 Kolejka Premiership [3/38]

Villa Park [20248]

 

[2] Aston Villa 1:2 Arsenal Londyn [7]

5' Walcott (Wigan)

78' Chamakh (Arsenal)

84' Bent (Aston Villa)

Odnośnik do komentarza

Po dwóch tygodniach przerwy spowodowanych grami reprezentacyjnymi znów wracamy na boiska i to mierzyć się mamy z nie byle kim. W końcu na Emirates Stadium naszym rywalem będzie odwieczny rywal, FC Liverpool. Nasi sobotni rywale jak dotąd pozostają niepokonani, pozostawiając w pokonanym boju Queens Park Rangers, Swansea i Norwich. Rywale niezbyt wymagający ale jednak. Najprawdopodobniej w meczu przeciwko nam podopieczni Kennyego Dalglisha wyjdą już ze swoim kapitanem Stevenem Gerrardem oraz bramkostrzelnym Dirkiem Kuytem, który jak na razie jest najlepszym strzelcem piłkarzy z Anfield.

 

Spotkanie rozpoczęliśmy od mocnego uderzenia. Już w 35 sekundzie spotkania po fantastycznym odbiorze Alexa Songa i dokładnym podaniu Mikela Artety na prowadzenie wyprowadził na Theo Walcott. Od tego czasu goście próbowali kąsać, lecz na wysokości zadania stawał Wojciech Szczęsny, który swoimi paradami co najmniej trzykrotnie ratował na tyłek. Jednak nieworzystane sytuacje Liverpoolu zemściły się na nich w 40 minucie meczu, kiedy to z odległości 20 metrów z rzutu wolnego na bramkę uderzał Mikel Arteta, który swym kapitalnym uderzeniem w samo okienko nie dał szans Reinie. Do przerwy wynik brzmiał 2:0. Przez większość drugiej części spotkania ponownie byliśmy stroną przeważającą i w 70 minucie Walcott podwyższył wynik na 3:0. Pięć minut potem goście za sprawą Dirka Kuyta strzelili bramkę, która mogła dawać im nadzieję na to, że jeszcze coś da się ugrać, lecz dzięki skupieniu w grze defensywnej wynik do końcowego gwizdka już się utrzymał.

 

 

4 Kolejka Premiership [4/38]

Emirates Stadium [60361]

 

[4] Arsenal Londyn 3:1 Liverpool FC [3]

1' Walcott (Arsenal)

40' Arteta (Arsenal)

70' Walcott (Arsenal)

75' Kuyt (Liverpool)

Odnośnik do komentarza

Wtorek wieczór więc wszyscy fani piłki nożnej wiedzą, że o tej porze trzeba oglądać Ligę Mistrzów. Wraz z Marsylią będziemy się starać aby nasz mecz dostarczył ogromnych emocji, ale pod warunkiem, że my będziemy lepsi. Nasi rywale jak na razie grają w kratkę, ale musimy gorączkowo uważać na Andre Ayewa oraz Loica Remy'ego. Ci dwaj zawodnicy pod nieobecność Andre-Pierre Gignaca stanowią o sile ataku Marsylczyków, co więcej radzą sobie naprawdę dobrze. Nie najlepiej radzi sobie ich obrona więc tutaj poszukujemy szans. Lecz mimo fatalnej gry w ostatnimi czasy defensorów OM musimy liczyć się z tym iż nasi przeciwnicy dysponują kapitalnym bramkarzem.

 

Tak jak się spodziewał stwarzaliśmy wiele sytuacji poprzez słabą grę obrońców, lecz cuda w bramce wyprawiał Steve Mandanda. Ten francuski golkiper podczas całego spotkania wyciągnął sześć stuprocentowych sytuacji i to nie przez to, że moi podopieczni strzelali tak źle tylko on bronił tak dobrze. Jednak kapitan reprezentacji Francji dwukrotnie musiał uznać wyższość Theo Walcotta. W 41 i 61 minucie. Niestety nasza obrona, również dała o sobie znać. Za każdym razem po zdobyciu bramki w naszych szeregach panowała zbytnia pewność siebie przez co goście szybko doprowadzali do wyrównania. Najpierw za sprawą Remy'ego a potem Ayewa. Po meczu naszym obrońcom dostała się spora bura i przed nadchodzącym wielkimi krokami meczem z Manchesterem City muszą coś zmienić w swojej grze. Lecz do tego meczu mamy do rozegrania jeszcze ligowy mecz z Boltonem oraz mecz w Pucharze Ligi Angielskiej z Norwich.

 

Liga Mistrzów Grupa A [1/6]

Emirates Stadium [60361]

 

[?] Arsenal Londyn 2:2 Olympique Marsylia [?]

41' Walcott (Arsenal)

43' Remy (OM)

61' Walcott (Arsenal)

66' Ayew (OM)

Odnośnik do komentarza

Proszę. :)

---

 

Bolton Wanderers. Brzmi prosto, prawda? Podopieczni Owena Coyla jak na razie są zespołem niepokonanym, jednak w swoich dotychczasowych spotkaniach pokonali jedynie ligowych outsiderów. Mowa tutaj o Sunderlandzie, Norwich, QPR i Swansea, które zajmują cztery ostatnie miejsca w ligowej tabeli. Najlepszymi strzelcami naszych sobotnich rywali są Ivan Klasnić oraz Kevin Davies, którzy zdobyli jak na razie po trzy bramki dla swojego zespołu. Ten drugi zawodnik jednak nie będzie mógł wystąpić w meczu przeciwko nam, z powodu urazu pleców jakiego nabawił się podczas meczu z Norwich.

 

Mecz zaczęliśmy od dwóch mocnych uderzeń. Najpierw w 3 minucie na prowadzenie po dobrym podaniu Artety wyprowadził nas powracający do formy po urazie Robin van Persie, który mocnym płaskim strzałem pokonał bramkarza rywali. Na drugą bramkę nasi fani nie musieli czekać zbyt długo, ponieważ po zamieszaniu w polu karnym Boltonu w siódmej minucie meczu zdezorientowaniu w szeregach obronnych gospodarzy doszczętnie wykorzystał Marouane Chamakh. W dalszej części meczu graliśmy dość luźno, bez presji wyniku co w kilku sytuacjach mogło się na nas zemścić, lecz na posterunku stał Wojciech Szczęsny, który obronił kilka naprawdę ważnych piłek. Wojtek tym meczem potwierdził, że jest dużo pewniejszym bramkarzem niż Almunia, któremu nawet w meczach rezerw zdarza się wiele fatalnie straconych bramek.

 

5 Kolejka Premiership [5/38]

Reebok Stadium [28723]

 

[3] Bolton Wanderers 0:2 Arsenal Londyn [5]

3' Chamakh (Arsenal)

7' Van Persie (Arsenal)

Odnośnik do komentarza

Po ligowym spotkaniu z Boltonem nadszedł czas na nieco luźniejszy mecz, z Norwich w Pucharze Ligi Angielskiej. Szczerze mówiąc traktuje te rozgrywki bardzo luźno i zamierzam dawać się w nich ogrywać naszym najlepiej rokującym młodym zawodnikom oraz zmiennikom, którzy nie mają za wielu okazji do występów. Jedyna szansa aby moje podejście do ego pucharu się zmienił to mecze w nim z naszymi odwiecznymi rywalami. W wyjazdowym meczu z Norwich na boisku po raz pierwszy w zespole zaprezentują się tacy zawodnicy jak Hervin Ongenda, Emre Can czy Francis Coquelin.

 

Spotkanie rozpoczęliśmy świetnie, bo wynik w 8 minucie otworzył Hervin Ongenda, który świetnym zwodem minął dwóch rywali i oddał potężny strzał na bramkę strzeżoną przez Johna Ruddy'ego. Niestety w 25 minucie meczu z boiska zmuszony był zejść Francis Coquelin, który zanotował uraz stopy. Jak się później okazało na szczęście to nic groźnego i Francuz nie będzie musiał odpoczywać od treningów. 31 minuta to kapitalny rajd Arshavina, który został przez Rosjanina zamieniony na drugą bramkę. Do przerwy wynik już się nie zmienił, natomiast w drugiej części nadal bombardowaliśmy bramkę rywala. W 50 minucie prowadzimy już 3:0, po kapitalnym długim podaniu Emanuela Frimponga, do którego świetnie doszedł Gervinho i będąc sam na sam z bramkarzem Norwich popisał się genialnym lobem. Siedem minut później ponownie do siatki rywala trafia Ongenda, który w polu karnym dobił strzał Emre Cana. Francuz w 60 minucie gry zamknął wynik meczu strzelając kolejną piękną bramkę sprzed pola karnego. Świetny mecz, choć rywal słaby, ale na takich zespołach powinni ogrywać się młodzi piłkarze.

 

3 Runda Pucharu Ligi Angielskiej [1/1]

Carrow Road [27033]

 

[PRM] Norwich 0:5 Arsenal Londyn [PRM]

8' Ongenda (Arsenal)

31' Arshavin (Arsenal)

50' Gervinho (Arsenal)

57' Ongenda (Liverpool)

60' Ongenda (Arsenal)

Odnośnik do komentarza

Wtorek przyniósł nam gładką ligową wygraną z Norwich młodzieżą, natomiast cztery dni później będziemy się mierzyć już pełnym, optymalnym składem z Manchesterem City. Zwycięzca tego ważnego pojedynku wyjdzie na przód ligowej tabeli. Co do samego City, to kiedyś byłem ich ogromnym fanem, aż do czasu kiedy klub przejęli arabscy szejkowie, którym nie zależy już na szkoleniu młodzieży tylko na sprowadzaniu gwiazd futbolu. Oczywiście o to też w piłce chodzi aby mieć najlepszych piłkarzy ale ten temat wykracza zdecydowanie po za temat karier. Citizens są jak na razie nie pokonani w lidze, lecz w meczu o Tarczę Wspólnoty musieli uznać wyższość swojego odwiecznego rywala, United. Będziemy musieli pilnie zaopiekować się Sergio Aguero oraz Edinem Dzeko, którzy są ostatnimi czasy w kapitalnej formie.

 

 

Mecz rozpoczął się od powolnego wymieniania piłki czym uśpiliśmy czujność defensywy City co zemściło się na nich już w 6 minucie meczu. Po dośrodkowaniu Sagny błąd Joe Harta, który próbując złapać piłkę w powietrzu po prostu się z nią minął wykorzystał Marouane Chamakh, który tylko dostawił lewą nogę. Goście ze wściekłością na twarzach rzucili się do odrabiania strat. Jednak pomiędzy słupkami mieliśmy kapitalnego Wojtka Szczęsnego, który nie dał się pokonać zawodnikom Manchesteru City ani razu. Na największe oklaski zasługuje sytuacja kiedy wychowanek Legii najpierw obronił strzał Samira Nasriego a potem sparował ponad bramkę dobitkę Edina Dzeko. Cóż więcej mówić o tym meczu? Emocje, emocje jeszcze raz emocje, obie drużyny toczyły wyrównany mecz, lecz to my o jedną bramkę okazaliśmy się być lepsi. Niestety w tym spotkaniu urazu nabawił się Theo Walcott, który będzie pauzował przez kolejne 5 tygodni.

 

6 Kolejka Premiership [6/38]

Reebok Stadium [28723]

 

[1] Manchester City 0:1 Arsenal Londyn [2]

6' Chamakh (Arsenal)

Odnośnik do komentarza

Po ostatnich dobrych występach w lidze oraz pucharze ligi nadszedł czas na powrót do europejskich pucharów. W drugim meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów mierzyć się będziemy w mroźnym Trondheim z tamtejszym Rosenbrogiem. Norwedzy w lidze radzą sobie świetnie gdzie na sześć kolejek przed końcem sezonu mają 15 punktów przewagi nad drugim FK Molde. Jednak w Europie wcale nie idzie im tak dobrze, bowiem w pierwszym meczu fazy grupowej vikingowie dostali ostre lanie na Bay Arena od Bayernu Leverkusen. Jednak nie możemy lekceważyć rywala, a zwłaszcza ich kapitan potrafi napsuć sporo krwi rywalom. Rade Prica, bo o nim mowa strzelił w tym sezonie 17 bramek z czego trzy z Mariborem i Strumem Graz.

 

Zgodnie z oczekiwaniami mecz przebiegał pod nasze dyktando. Wynik w 10 minucie meczu otworzył Robin van Persie, który urwał się stoperom Rosenborgu i z 20 metrów bez skrupułów huknął na bramkę rywala. I to tyle jeśli chodzi o bramki w pierwszej części gry. Atakowaliśmy sporo, lecz większość strzałów lądowała na trybunach. Drugą część zaczęliśmy fantastycznie. W pierwszych sekundach świetnie piłkę odebrał Mikel Arteta, który następnie posłał genialne podanie do Marouana Chamakha, który będąc sam na sam z bramkarzem rywali nie pomylił się wykorzystując sytuację. Kolejna bramka padła wręcz w indetycznych okolicznościach, lecz odbierał a następnie podawał Van Persie.

 

Liga Mistrzów Grupa A [2/6]

Lerkendal [21116]

 

[4] Rosenborg Trondheim 0:3 Arsenal Londyn [2]

10' Van Persie (Arsenal)

46' Chamakh (OM)

56' Chamakh (Arsenal)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...