Skocz do zawartości

Total War


krzyśko

Rekomendowane odpowiedzi

Ja sobie kupiłem Kingdoms i nie podoba mi się ten dodatek. Zagrałem kampanię krzyżacką i jestem rozczarowany. Fatalnie zrobiona polska mapa - Szczecinek, Częstochowa, Białystok (!) - przecież te miasta nie odgrywały żadnej roli w 1250 roku... 27 lipca 1692 roku Białystok otrzymał prawa miejskie... Nie chce mi się sprawdzać jak z innymi miastami ale umiejscowienie ich na mapie kampanii jest totalnym nieporozumieniem. Przecież w okresie rozbicia dzielnicowego ważną rolę odgrywały pominięte w grze Sandomierz, Sieradz, Kalisz... Źle odwzorowane polskie jednostki i przepakowane armie krzyżackie i litewskie sprawiły, że szybko wyłączyłem grę.

Odnośnik do komentarza

No ja też kampanię krzyżacką grałem tylko raz. Polskie jednostki są takie same jak w zwykłym Medku, nawet ich nie ruszano :) Nie na darmo Polska jest niegrywalna na początku. Krzyżakami gra się dobrze, ale centralna pozycja powoduje, że masz wojnę z kazdym. Chciałbym jeszcze spróbować gry Nowogrodem, bo ci przynajmniej mają północ i wschód bezpieczne.

Najfajniejsza jest chyba kampania brytyjska (ale jak się gra Walią lub Irlandią bo mają megaklimatyczne jednostki), niezła jest z krucjatami. No i jest Ameryka, ale jest strasznie specyficzna - dla mnie niegrywalna przez to, że zawsze powstaje jakieś indiańskie imperium, które ma 40-50 armii po 20 najlepszych jednostek w każdej i prowadzi wojnę oczywiście tylko z nami :|

Odnośnik do komentarza

Jedyna jednostka jakiej nie było w podstawce to polscy łucznicy ale to chyba ta sama jednostka co litewscy łucznicy tylko ze zmienioną nazwą. Usunięto za to litewską konnicę. Beznadziejni są polscy rycerze piesi i ogólnie cała piechota. Konnica wcale nie jest tak porażająca jak to jest napisane przy wyborze nacji. Żeby wygrywać Polską trzeba mieć przynajmniej 20% większą armię od rywala. Innych kampanii nie próbowałem ale w wolnej chwili pewnie zagram sobie Księstwem Antiochii :>

Odnośnik do komentarza

Ja zakończyłem grę w Rome Total War Grecją - trochę za nudno nimi się gra :> cały czas ta sama taktyka - falanga + łucznicy + ewentulanie trochę konnych do gonienia uciekających - Rzym, Macedonię i inne okoliczne cywilizowane nacje rozbiłem - ciężej pewnie byłoby z jakimiś barbarzyńskimi plemionami - duża ilość konnych łuczników robi swoje :>

Teraz ściągnąłem moda do RTW - Europa Barbarorum i zagram Baktria :)

Odnośnik do komentarza
Macie jakiś pomysł na grę przeciwko konnym łucznikom ? Kurcze przeciwnicy czasem mają całe armie złożone tylko z tych oddziałów, masakra... Jakoś wygrać się da, ale straty zawsze są kolosalne...

 

W ataku to klops, bo oni zawsze staną wyżej, ale jeśli się bronisz, to można konnych wystrzelać własnymi pieszymi łucznikami z jakiegoś pagórka.

Ewentualnie - ale to ciężko zrobić - przyprzeć ich do krańców mapy, żeby nie mieli gdzie uciekać i zmusić ich do walki wręcz.

Odnośnik do komentarza

Hmm, spróbuję, ale generalnie ciężko jest :> oszczepnikami to raczej nie będę podchodził, do mi wytną falangę zanim ona dojdzie do nich, manewr z ciężką jazdą spróbuję. Dobrze, że przeciwnicy nie mają jeszcze katafraktów z łukami :) Albo poczekam, aż będę mógł słonie rekrutować... :>

Ale generalnie jest jakieś wyzwanie - trzeba manewrować dość szybko obserować uważnie, dobrze rozstawić łuczników, nie to co gra Grecją przeciwko Rzymowi ;]

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Mam problem ekonomiczny. Gram Juliuszami (Brutusi póki co to za wysoka półka dla mnie), mam 230 r. p.n.e. zdobyłem praktycznie całą Galię (została jeszcze tylko Bretania, ale to kwestia kilku kolejek) i nagle zacząłem odnotowywać straty finansowe. Imperium się rozrasta, armia też. Najwięcej kasy zżera utrzymanie armii - po tej kolejce 22 tys. denarów. Od kilku kolejek rekrutowałem "na masę" wieśniaków i straż miejską, żeby utrzymać porządek w prowincjach. Od tego momentu ekonomia poszła "na łeb na szyję", ale paradoksalnie obserwując detale ekonomiczne miast rekrutacja tych jednostek ograniczała wydatki na wojsko. Więc o co tu chodzi?

 

Kolejny paradoks - największy dochód przynoszą małe miasta na galijskim zadupiu, gdzie jest mało ludzi, za to dochody z rolnictwa spore. Od razu zaznaczę że mam sporo umów handlowych, stosunkowo wysoko zaawansowane cywilizacyjnie miasta, żaden port nie jest zblokowany. I teraz zastanawiam się czy nie pojechać na całego z podatkami mimo groźby buntów? W ogóle jak to w Was wygląda z podatkami? Sami się w to bawicie, czy zostawiacie to komputerowi?

Odnośnik do komentarza
Od tego momentu ekonomia poszła "na łeb na szyję", ale paradoksalnie obserwując detale ekonomiczne miast rekrutacja tych jednostek ograniczała wydatki na wojsko. Więc o co tu chodzi?

 

Koszty utrzymania armii naliczane są według liczby mieszkańców, dlatego rekrutując ludzi wydaje się, że oszczędzasz, bo dochód niby rośnie. Ale wcale tak nie jest - po prostu maleje liczba mieszkańców, a tym samym obciążenia naliczane dla danego miasta. Trochę to skomplikowane i na początku na forum TW były awantury, że niby bogate miasta po 40k mieszkańców a przynoszą straty. A tak nie było, tylko to miasto po prostu utrzymywało właściwie całą armię :)

Kolejny paradoks - największy dochód przynoszą małe miasta na galijskim zadupiu, gdzie jest mało ludzi, za to dochody z rolnictwa spore. Od razu zaznaczę że mam sporo umów handlowych, stosunkowo wysoko zaawansowane cywilizacyjnie miasta, żaden port nie jest zblokowany. I teraz zastanawiam się czy nie pojechać na całego z podatkami mimo groźby buntów? W ogóle jak to w Was wygląda z podatkami? Sami się w to bawicie, czy zostawiacie to komputerowi?

 

No i znowu - im mniejsze miasto, tym mniejsze jest jego obciążenie żołdem, że się tak wyrażę.

Co do ekonomii to zawszę "bawię" się sam - komputer robi czasem idiotyczne posunięcia, a już nie daj Boże dać mu mozżiwość rekrutacji ludzi.

Jeśli chcesz podnosić podatki, to możesz to robić - ale koniecznością jest trzymanie jako gubernatora osoby z dużą liczbą wieńców laurowych (nie pamiętam jak się ta cecha nazywa..wpływ?). Taki doświadczony mistrzunio wysoko postawiony w Senacie potrafi nawet utrzymać porządek w Kartaginie - mieście w którym bunt to norma.

No i nie zawadzi też budować wszelkich możliwych świątyń (najlepiej Jowisza - zadowolenie + prawo), amfiteatrów, łaźni itp. O zburzeniu/przebudowaniu budowli poprzednika nie ma co wspominać chyba ;) Generalnie bez wielkich wydatków na zbędne garnizony powinieneś utrzymywać podatki na normalnym/ niskim poziomie i kąpać się w kasie.

Odnośnik do komentarza

Miasta w Galii są po prostu biedne. Kiedy zdobywasz miasto warto wybić mieszkańców - zyskujesz kasę i święty spokój. Wystarczy wtedy jeden czy dwa oddziały do utrzymania porządku. Podatki ustawiaj sam na największe jakie możesz bez ryzyka buntu. Inwestuj w rolnictwo i handel.

Odnośnik do komentarza

Czyli jeśli mam barbarzyńskie budowle, to lepiej je zastąpić budowlami rzymskimi? Czy wtedy zniknie niekorzystny czynnik kary kulturowej? Jeśli chodzi o członków frakcji, to nie są oni zbyt wybitnymi osobowościami, poza bossem i następcą ;)

 

Po zdobyciu miasta zawsze sprzedaję ludzi w niewolę, generalnie mam spokój.

Odnośnik do komentarza
Czyli jeśli mam barbarzyńskie budowle, to lepiej je zastąpić budowlami rzymskimi? Czy wtedy zniknie niekorzystny czynnik kary kulturowej? Jeśli chodzi o członków frakcji, to nie są oni zbyt wybitnymi osobowościami, poza bossem i następcą ;)

 

Po zdobyciu miasta zawsze sprzedaję ludzi w niewolę, generalnie mam spokój.

 

Generalnie od razu wyburzam obce świątynie zastępując swoimi. Resztę zastępuję w miarę rozwoju miasta.

 

Co do sprzedawania w niewolę, to jest to średni pomysł, bo Ci ludzie nie są sprzedawani w kosmos, tylko zasilają populację Twoich miast. To jest szybki sposób na wzrost liczby mieszkańców własnych miast, ale czasem nie nadążysz z rozwojem kulturalno - religijnym co przy dużej liczbie mieszkańców powoduje klops.

Mordowanie wszystkich też jest średnim pomysłem, bo później trzeba czekać latami, żeby populacja wróciła do normy, a co z tym idzie - mamy mały dochód i praktycznie zerowe szanse na mobilizację dobrych jednostek/uzupełnienie strat. To patent na duże miasta i na brak gotówki, ale w dłuższej perspektywie - nie polecam.

Odnośnik do komentarza
Ale z kolei okupacja powoduje niemal natychmiastowy bunt.

 

Przez różnicę kulturową zazwyczaj :>

Nie wiem - masakrowanie i sprzedaż jest dobra na blitzkrieg, ja gram bardzo powoli, metodą żółwia :] Zdobędę, umocnię i dalej. Nie gram, że zdobywam jedno i od razu ruszam na następne itd.

To jak traktujesz podbitych musi być dostosowane do Twojego stylu gry i ogólnych założeń strategicznych - nie ma jednej recepty :)

Odnośnik do komentarza

Dzięki za rady me_who. Nie wiedziałem że za zburzenie budowli dostaję zwrot kasy :P Poniszczyłem wszelkie obce kulturowo świątynie i w ich miejsce zbudowałem świątynie rzymskie. Dokręciłem śrubę z podatkami, zdobyłem Rodos, gdzie dzięki cudowi świata moje obroty handlowe wzrosły o 40%. Poza tym członkowie mojej frakcji dojrzeli i podniósł się ich autorytet, co automatycznie poprawiło nastroje w prowincjach które obsadzają. Jestem już na zdecydowanym plusie.

 

W dodatku po reformach Mariusza moja armia wygląda jeszcze bardziej imponująco :P W związku z tym mam kolejne pytanie: czy warto rekrutować takie cudaczne jednostki jak psy, czy płonące świnie?

Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące później...

Dałem drugą szansę Kingdoms. Po 38 turach gra zrobiła się ciekawsza. Podstawa w przypadku Polski to wykończenie HRE co wcale nie jest takie trudne. Podstawa to odbić im Szczecin i nie dopuścić do przejęcia Strzałowa. Należy też obserwować jak toczy się wojna pomiędzy Litwą a Zakonem. W momencie kiedy Krzyżacy są wyniszczeni należy zaatakować słabo obwarowany Toruń i Malbork. Jeżeli Krzyżacy stracą te dwie ważne twierdze to później musi już iść z górki. Z Mongołami sprawa wygląda inaczej - zauważyłem, że oni praktycznie się nie rozwijają :o dlatego stosowanie wojny podjazdowej od pierwszych tur prędzej czy później przyniesie oczekiwane skutki. Gram dalej ;)

Odnośnik do komentarza

Heh, to ciekawe ale u mnie Mongołowie byli jakby...niezauważalini. Po prostu wszyscy ich ignorowali. Np. oblegają Nowogrodowi ich wschodnie miasta, a Nowogród nic, tylko przyczajka na moje zamki (grałem Krzyżakami :D) Jak ruszyli na Polskę, to dzielni synowie Piasta nawet nie mrugnęli gdy tracili Kijów czy Białystok, bo najważniejsze było utrzymanie Zgorzelca.

Ogólnie gra Krzyżakami to wielka buba, po ~50 kolejkach miałem wojnę ze wszystkimi na mapie.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...