Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Kontynuacja tego tematu http://forumcm.net/f...topic=471&st=60

 

Aż dziw że jeszcze nikt go nie odkurzył. Ja słucham różnych eksperymentów jazzowych (Zorn, Zu, Jagga Jazist, Ultralyd i.t.p), no i czasami zdarzy mi się posłuchać Możdżera, Simple Acoustic Trio, czy też różnego rodzaju smooth jazzu, czy też bosa novy (Eve Mendes, Cesaria Evora)

Odnośnik do komentarza

Ja z kolei chciałbym przede wszystkim polecić najnowszą płytę Leszka Możdżera pt. "Komeda". Jak sam tytuł wskazuje, polski pianista gra na niej swoje interpretacje utworów Krzysztofa Komedy, jednego z najwybitniejszych polskich kompozytorów muzyki jazzowej i filmowej. Płyta składa się z ośmiu utworów; znajdziemy na niej zarówno najbardziej znane utwory Komedy (kołysanka z "Dziecka Rosemary" czy "Ballad for Bernd" z "Noża na wodzie") jak i takie, które są raczej obce szerszej publiczności ("Moja Ballada", "Nightime, Daytime Requiem"). Warto dodać, że płytę wydała niemiecka wytwórnia ACT; jest to również pierwsza solowa płyta Możdżera.

 

Płyta nie zaskoczyła mnie bardzo pod względem brzmienia - już od pierwszych sekund utworu - "Svantetic" słychać było doskonale, że to właśnie Możdżer jest autorem tych interpretacji. Wszystko zostało zagrane bardzo "miękko", jak to on ma w zwyczaju. Widać też bardzo duży wpływ "klasyki" na jego muzykę - paradoksalnie jest mało 'jazzowym" pianistą, ale być może to dlatego jest taki wyjątkowy. Na płycie wyczuwalny jest pewien rodzaj dziwnego niepokoju (być może jest to "słowiański smutek", o którym sam Leszek wspomina bardzo często odpowiadając na pytanie, co jest najbardziej charakterystyczną cechą polskich muzyków). Wydaje mi się, że nie wszystkim purystom jazzowym się taki sposób zagrania utworów Komedy podoba - co ciekawe jednak, sam Możdżer wspomniał o tej płycie, że gra dokładnie to, co Komeda zapisał w swoich nutach - jednocześnie dodał, że "to, co gra pomiędzy nutami, to już jego sprawa" :)

 

Najbardziej urzekło mnie dziesięciominutowe wykonanie tematu z "Prawa i pięści", Możdżer pokazał w nim, jaki potencjał tkwi w muzyce Komedy, pomimo pozornej prostoty. Doskonale widać w tym utworze to, jak dużo swobody dawał wykonawcy Komeda, z czego zresztą Możdżer skrzętnie skorzystał.

 

Podsumowując, polecam tę płytę, solowy debiut Leszka wypadł bardzo przyzwoicie, czekam teraz z niecierpliwością na jego występ na tegorocznym Solidarity of Arts.

Odnośnik do komentarza

Do jazzu trzeba dorosnąć. W mieście warsztatów jazzowych zaczynałem od nienawiści (żempolenie przeszkadzało grać na pobliskim korcie w tenisa :] ), a skończyłem na organizowaniu tychże warsztatów, polubieniu jazzu i znajomościami z interesującymi muzykami. Z nowych polskich projektów polecam płyty grupy Soundcheck (http://www.soundcheck.pl/ ) - Żuraw z cd III Druglum wymiata!

Ciekawym nurtem jest dark jazz (kto nie lubi jazzu tradycyjnego i nowoczesnego powinien spróbować - to bardziej muzyka filmowa, dobra do czytania): Bohren & der Club of Gore (byli w Poznaniu), The Kilimanjaro Darkjazz Ensemble, The Mount Fuji Doomjazz Corporation, Dale Cooper Quartet & The Dictaphones, Heroin and Your Veins - dwa ostatnie mało mają wspólnego z jazzem jeśli cokolwiek).

Odnośnik do komentarza
  • 9 miesięcy później...

Rzeczywiście, płyta bardzo ciekawa. O ile funku w PRL za dużo nie było, a ten, który był to były covery Amerykanów w dużej większości (Hancocka i Ramsaya Lewisa np.), to tutaj mamy do czynienia z jedną z perełek. Od siebie dodałbym jeszcze płytę "String Beat" Orkiestry PRiTV pod batutą Henryka Debicha. Można tam znaleźć m.in. wyżej wspomniane covery "Cameleon" Hancocka i "Jamaican Marketplace" Lewisa. Na zachętę:

Oprócz tego wart uwagi jest zespół Laboratorium, działający w latach '80, jak i również Krzyszytof Zgraja. No i oczywiście Miłość z m.in. Tymańskim, Możdżerem i Olterem, ale miłośnicy jazzu na pewno ten skład znają. Jest to jednak bardziej free-jazz niż funk, raczej dla bardziej "wytrawnych" słuchaczy - na początku ilość dysonansów może odstraszyć. Wg mnie byli oni jednym z najlepszych jazzowych zespołów w historii w Polsce, jeśli nie najlepszym.

Odnośnik do komentarza
  • 5 miesięcy później...

Ostatnio wpadło trochę jazzowych płyt w moje łapy, więc czas na małą recenzję.

Primo: Mombu - Zombi. Fuzja jazzu, noise rocka i afrykańskich bębnów, z pozoru chaotyczna, lecz niesamowicie przemyślana. Na dodatek straszni intrygująca. Za projektem stoi Luca T. z lepiej znanego Zu oraz bębniarz z włoskiego Neo.

Secundo: polski Contemporary Noise Quintet - Pig Inside The Gentleman. Nazwa może być myląca, bo z lubianym przeze mnie noisem nie mają nic wspólnego, Ot dobry jazz, z delikatnymi rockowymi naleciałościami. Niemniej bardzo dobra płyta, miło jej się słucha w samochodzie.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...