Skocz do zawartości

War! Has never been so much fun ...


jmk

Rekomendowane odpowiedzi

Początki bywają trudne. Ciężko było przekonać tych facetów, by poruszali się tak jak ja chce i podawali w danej sytuacji, tak jak im rozrysowałem. W drugim wewnętrznym sparingu również padł remis, tym razem 1:1. Obudziłem się dopiero, kiedy w następnym sparingu ulegliśmy 4:2 … własnym juniorom. Ciężko jednak nazywać ich juniorami, skoro u nas w składzie też są 14-latkowie. Coś musiałem zmienić, bo nie wyglądało to zbyt dobrze. Zawodnicy błądzili jak we mgle, a przed nami pierwszy, a zarazem przedostatni poważny mecz sparingowy. Zafundowałem chłopakom wycieczkę do Czech, gdzie graliśmy z zespołem Valasske Mezirici. Przed meczem zabrałem wszystkich na zwiedzenie kraju, mogli sobie zabrać ze sobą kilka pamiątek, robili zdjęcia. Treningi były lekkie – chciałem im pokazać też inny świat, który mogą podbić, jeśli tylko będą grali lepiej. I zagrali. Wynik tego nie odzwierciedla, bo strzałów mieliśmy tyle samo, co rywal – po 10. Jednak afgańscy napastnicy i pomocnicy pudłowali na potęgę, w efekcie porażka 4:1. Zmieniłem nieco ustawienie, gdyż ‘Fontanna’ wydawała mi się jednak zbyt ofensywna. Pomyślałem, że oni są przecież przyzwyczajeni do walki obok siebie, dlatego też ustawiłem ich w formacji 4-3-3. Standardowa obrona, trzech środkowych pomocników obok siebie i tak samo ustawieni napastnicy. Proste? A jakie skuteczne! Pisałem już, że w pojedynku z Czechami było dobrze, tak teraz, gdy graliśmy z Red Crescent, na ich boisku , wychodziło nam już wszystko. Dwa stracone gole można wliczyć w straty wojenne, ale korzyści były bardziej okazałe – strzeliliśmy bowiem SIEDEM bramek, a mecz zakończył się wynikiem 7:2. Trzy gole zdobył ofensywny pomocnik, przesunięty do środka – Omari Abassi, drugie tyle 14-letni napastnik Muhabi, a ostatnie trafienie dołożył Talebi. Na 10 oddanych strzałów – 9 było celnych. Red Crescent to rywal z naszej ligi, z którym zagramy na inaugurację. Najpierw jednak Afghan Cup, gdzie zmierzymy się z zespołem Kabul Utd – również nasz ligowy rywal.

 

 

Javanan Azadi - Javanan Azadi II 3:3 (Sultani, Talebi, Muhabi)

Javanan Azadi - Javanan Azadi II 1:1 (Anil)

Javanan Azadi – Javanan Azadi U-18 2:4 (Ibrahim, Sultani)

Valasske Mezirici – Javanan Azadi 4:1 (Zijiman)

Red Crescent – Javanan Azadi 2:7 (Abassi 3x, Muhabi 3x, Talebi)

Odnośnik do komentarza

Zabójcy!

 

Tak jest, inaczej ich nazwać nie można. Zabójcy futbolu. Tak pięknie moi chłopcy przygotowali się do tego meczu, tak pięknie zagrali, a tu yhh. Poznali gorzki smak prawdziwej piłki, gdzie wirtuozeria jest sprowadzana do bruku. Ale od początku. Ledwo mecz się zaczął, a Javanan już prowadził – pięknym wolejem wprost pod poprzeczkę popisał się mój brat – Sayedi, który fajnie grał w sparingach i przebił się do pierwszego składu. Podobnież jak bramkarz – Daud w tym meczu stał między słupkami. Ale nie dlatego, że grał dobrze w meczach kontrolnych, tylko dlatego, że mój faworyt do obsady bramki grał jeszcze gorzej. Stał między słupkami – idealne określenie. Równie dobrze mogłaby tam stać Święta Krowa. Różnicy by nie było. Trzy minuty po naszej bramce, rożny dla rywala - wrzutka, główka, bramka. Kilkanaście minut później ponownie wyszliśmy na prowadzenie, za sprawą najlepszego dziś młodzieńca – Muhabiego, strzałem dystansu nie dał szans golkiperowi gospodarzy. Deja Vu, tak… rożny, wrzutka, główka, bramka. 2:2. Bramkarz stał. Muhabi najwyraźniej się zdenerwował, bo dołożył jeszcze jedno trafienie. Tym razem minął dwóch rywali i z 17 metrów umieścił piłkę w siatce po raz drugi. Rożny… nie. Tym razem poszła akcja prawą stroną, zaspał słabiutki dziś Mohammadi i dalej było już znajomo – wrzutka, główka, bramka. Kurcze, piłkarze Javanan grali tak, że ręce same się składały do oklasków, a tutaj ledwie remis, aż trzy stracone gole. To nic – końcówka meczu, United ma rzut wolny, wrzucają, nasza lewa strona pusta – gdzie jesteś Mohammadi!? – główka, bramka. Czegoś takiego się nie spodziewałem. Porażka, ale jaka! Graliśmy niczym Barcelona w czasach Dream Teamu Cruijffa. No, może trochę przesadziłem z tym porównaniem, ale było naprawdę dobrze. Dobrze to wróży przed ligą. Aczkolwiek z krajowym pucharem musimy się już pożegnać.

 

 

 

Afghan Cup, pierwsza runda, 16.2.2011

 

 

Ghazi Olympic Stadium

Widzów: 366

 

Kabul Utd – Javanan Azadi 4:3

- Sayedi 4’

- Harum 7’

- Muhabi 19’

- Idres 28’

- Muhabi 64’

- Hassan 72’

- Kaboodani 87’

 

MoM: Kharum Muhabi [Javanan Azadi] – 8.8

 

Daud – Ullah (M.Ibrahim 77’), O. Ibrahim, Backtash, Mohammadi – Zijiman (Ahmed 45’), Abassi [C], M.H. Sayedi (Shahzad 77’) – Sultani, Muhabi, Talebi

Odnośnik do komentarza

The beginning…

 

Na ten mecz czekaliśmy 20 dni. Tyle było przerwy, jednak sparingu zagrać nie mogłem, po prostu wszystkie terminy były ‘zajęte’. Liga też wystartowała trochę szybciej niż my. W efekcie po naszym spotkaniu niektórzy mieli już po dwa mecze, inni jeden, a jeszcze inni nawet nie zagrali. Tłumaczyłem to sobie tym, że to dopiero pierwszy raz. Nasz rywal już grał i wygrał 3:0. Na potyczkę z nimi nie mogłem skorzystać z 5 zawodników podstawowego składu, właściwie 4, bo jeden to bramkarz – Tanha, a tak czy siak miałem dać szansę młodziutkiemu Parvizowi. Dodatkowo dwóch graczy też było kontuzjowanych – dwóch środkowych pomocników - Zijiman i kapitan Abassi. Muhabi i Ahmed przebywają na zgrupowaniu reprezentacji U-23. Osłabieniu musieliśmy stawić czoła Red Crescent. Nie bałem się jednak, zmiennicy znają przecież styl gry, trenujemy wszyscy razem. I dobrze przewidziałem. Już w 5 minucie Sultani dał nam prowadzenie po pięknej lobującej główce z 15 metrów. Sytuacja skomplikowała się już w 9 minucie, kontuzji doznał Shahzad, a ja nie miałem już typowego środkowego pomocnika na ławce, wszedł Khalil i zajął miejsce jako AMC. Bałem się, że stracimy tym samym dominację w środku pola. Moje obawy szybko zostały jednak rozwiane, rzut rożny i nasz stoper umieszcza piłkę w siatce. Chociaż nie lubię takich bramek, cieszyłem się jak cholera. Z urazem bronił Parviz, ale bronił na tyle dobrze, że nie chciałem wpuszczać Dauda, mając w pamięci jego wyczyny z pucharu. Po solowej akcji niczym Danii Alves wynik ustalił Mohammadi, który pokazał, że słaby występ w ostatnim meczu to była tylko wpadka. Piękne rozpoczęcie ligi.

 

Jedyny minus - dwóch na reprezentacji, a ośmiu na kontuzje.

 

Afghan Division One [1/26], 19.03.2011

Ghazi Olympic Stadium

Widzów: 177

 

Javanan Azadi – Red Crescent 3:0

- Sultani 5’

- Backtash 27’

- Mohammadi 79’

 

MoM: Mohammadi [Javanan Azadi] – 9.2

 

Parviz– Ullah (M.Ibrahim 75’), O. Ibrahim[C], Backtash, Mohammadi – Shahzad (Khalil 9’), Zurri, M.H. Sayedi – Sultani (Hussaini 81’), Anil, Talebi

 

Odnośnik do komentarza

Po świetnym występie powołanie do kadry otrzymał Mohammadi. Do kadry U-19 rzecz jasna. W Polsce byłem przyzwyczajony do grania meczów co 7 dni, mniej więcej. A i tak słychać było, jak narzekają nasi kopacze na trudy sezonu. Powinni przyjechać tutaj – drugą kolejkę graliśmy dwanaście dni po pierwszej. Niestety U-19 Afganistanu przegrało z rówieśnikami z Tajlandii 2:1, ale Mohammadi zaliczył dobry występ. Dla mnie to i lepiej, bo zdążyli się wyleczyć, niestety nie wszyscy, czterech zawodników dalej borykało się z kontuzjami. Wśród tej czwórki było dwóch bramkarzy, zmuszony byłem więc do obsadzenia tej pozycji Daudem, który nie miał zmiennika na ławce. Szybko jednak Anil sprawił, że uszło ze mnie powietrze, piękny strzał po podaniu Muhabiego i było 1:0. Oczywiście musiałem się troszkę podenerwować – na bramkarza, a jak. Mamy rzut rożny, obrońcy rywala wybijają piłkę aż pod nasze pole karne, dwóch zawodników (DR i DL) gonią napastnika Solh, a bramkarz? Zamiast wyjść i wybić piłkę, do której miał najbliżej, po prostu… stał. Mehbudi przejął piłkę i było 1:1. Jeszcze bardziej byłem zdenerwowany, gdy swój popis dał Ullah, leciała górna piłka w jego stronę, niedaleko linii autowej. Chłopak ma jeszcze problemy z przyjęciem toteż piłka trochę mu odskoczyła w stronę pola karnego, z czego chciał skorzystać skrzydłowy przeciwnika. Podbiegł, a nasz piłkarz, zamiast wybić piłkę, trafił … w trawę, wywrócił się, a piłka została. Potem to już tylko formalność – podbiegnięcie, wystawienie do środka i przegrywamy. Jak dobrze, że piłkarze Javananu nie chcieli mieć ze mną do czynienia w przerwie… najpierw kuśtykający Muhabi w indywidualnej akcji wypracował rzut karny, a później sam go wykorzystał. Złość przemieniła się w motywację, że są lepsi, że zasługują na wygraną. Efekt? Kanonada strzałów, oddaliśmy blisko 20 strzałów na bramkę rywala, z czego aż pięć zakończyło się bramkami. Znowu trafił też Mohammadi, ten lewy obrońca pokazuje swój potencjał z meczu na mecz coraz bardziej. Festiwal strzelecki zamknął ten, co go otworzył, a więc Anil. Niestety glorię okupiliśmy również stratami, kontuzjowany w 86 minucie został Sultani, a w przerwie zszedł już Muhabi.

 

 

Afghan Division One [2/26], 31.03.2011

Ghazi Olympic Stadium

Widzów: 397

 

Solh – Javanan Azadi 2:7

- Anil 13’

- Mehbudi 20’

- Bakhshi 30’

- Muhabi kar. 41’

- Sultani 53’

- Zurri 61’

- Talebi 64’

- Mohammadi 80’

- Anil 90+3’

 

MoM: Anil [Javanan Azadi] – 9.5

 

Daud– Ullah, O. Ibrahim[C], Backtash, Mohammadi – Zijiman (Ahmed 60’), Zurri, M.H. Sayedi – Sultani (Khalil 86’), Anil, Muhabi (Talebi 45’)

Odnośnik do komentarza

Muhabi, Ahmed I Mohammadi – powołani do reprezentacji Afganistanu U-23 na najbliższe dwa mecze eliminacyjne do IO, gdzie zmierzą się z Malezją. W pierwszym meczu niestety ulegli 2:0. Rewanż mieli grać dopiero po naszym ligowym meczu. Dlatego też przystępowaliśmy do swojej potyczki osłabieni brakiem wyżej wymienionej trójki. Abassi i Parviz wracają powoli do pełnej dyspozycji. Tymczasem przeprowadziłem transferowy hit – za darmo przyszedł do nas 31-letni bramkarz Kabul Bank. To znaczy – zdeklarował się grać u nas, ale przyjdzie dopiero w czerwcu. Nowy bramkarz.

 

W efekcie do meczu przystąpiliśmy z dwiema zmianami, Muhabiego zastąpił Talibi, a MohammadiegoSayedi młodszy. Szkielet drużyny jednak został ten sam, a to pokazało, że nie mamy żadnych gwiazd (reprezentanci) tylko naprawdę fajną, zgraną i dobrą drużynę. Długo nie mogliśmy nic wcisnąć, męczyliśmy się aż do 37 minuty, kiedy to bramkę zdobył Talebi. Chwilę później podwyższył Sultani i na przerwę schodziliśmy w dobrych nastrojach. Po przerwie nawet Daud nieźle bronił – przynajmniej się ruszał. Widać, że wiadomość o ‘zakupie’ nowego golkipera podziałała na niego motywująco. W 63 minucie kapitalną akcją popisał się Ullah, który na skrzydle założył siatkę bocznemu obrońcy Kickersów, zszedł do środka i idealnie wystawił piłkę Zurriemu, który płaskim strzałem umieścił piłkę w siatce. 3:0 dawało nam spokój, ale dla Javanan to było mało, swój popis dał Sultani, który do końca meczu trafił jeszcze dwukrotnie, kompletując tym samym hat-tricka.

 

 

 

Afghan Division One [3/26], 15.04.2011

Ghazi Olympic Stadium

Widzów: 403

 

Javanan Azadi – Kickers [AFG] 5:0

- Talebi 37’

- Sultani 41’

- Zurri 64’

- Sultani 77’

- Sultani 85’

 

MoM: Sultani [Javanan Azadi] – 9.6

 

Daud– Ullah, O. Ibrahim[C], Backtash, H. Sayedi– Zijiman , Zurri (Abassi 65’), M.H. Sayedi – Sultani, Anil, Talebi

Odnośnik do komentarza

Afganistan U-23 wygrał 3:1, ale niestety polegli w rzutach karnych (takie tam zasady, nie liczą się gole wyjazdowe), przegrali 6:5. Z ‘mojej’ trójki zagrał tylko Ahmed – wszedł w 60 minucie i średnio się zaprezentował, ale swojego karnego strzelił. Mój skałt był na wycieczkach w Indiach, Bhutanie, Nepalu, Pakistanie, Sri Lance, Bangladeszu i nigdzie nikogo nie znalazł. Nie wiem czy jest sens finansowania dalej jego podróży. Tymczasem mamy dobry skład, ale … nic nie wskóraliśmy w 4 kolejce. Pierwsza połowa owszem, była dobra, ale nie potrafiliśmy wykorzystać żadnej akcji. Moi podopieczni poczuli się chyba zbyt pewnie, już po trzech wygranych. Sabavan grało mocno konsekwentnie, efektem tego były dwie bramki, które udało im się nam wpakować. Kontuzji nabawił się jeszcze Sultani, wszedł za niego Zurri, a przez to musiałem zmienić ustawienie na MC MC MC – AMC – FC FC, co nie było dobrą opcją. Nic nie udało nam się osiągnąć w tym meczu i przyszła pierwsza ligowa porażka. Szkoda, że z 10 drużyną ligi.

 

 

Afghan Division One [4/26], 24.04.2011

Ghazi Olympic Stadium

Widzów: 368

 

Sabavan - Javanan Azadi 2:0

 

- Shafaq 57’

- Mustafa 75’

 

MoM: Jabarkhil [sabavan] – 7.5

 

Parviz– Ullah, O. Ibrahim[C], Backtash, Mohammadi– Zijiman, Abassi, M.H. Sayedi – Sultani (Zurri 45’), Muhabi, Talebi

Odnośnik do komentarza

Już w pełnym składzie przystępowaliśmy do kolejnej ligowej potyczki. Bardzo mocno wierzyłem, że tamta porażka to była tylko wpadka przy pracy. Skałt przyszedł jeszcze przed meczem i prosił o bilet na Malediwy. Dałem mu ostatnią szansę. Wrócił bez niczego, więc usłyszał, że nigdzie więcej nie wyjeżdża. To było dość bratobójcze starcie, bo patrząc na listę strzelców można by się pomylić i pomyśleć, że wygrałem 4:0. Niestety tak nie było, a takie same nazwiska w Afganistanie to codzienność. Zazwyczaj jest to rodzina, ale często też bardzo odległa. Wszystko zaczęło się bardzo dobrze, po świetnie rozegranym rzucie wolnym przed pustą bramką stanął Mohammadi, który nie mógł się pomylić. Na 2:0 zgodnie z planem podwyższył Sultani, nasz najlepszy strzelec. Niestety, ale jeszcze w doliczonym czasie gry ‘zły’ Sayedi dał nadzieję ekipie Nooristanu. Nadzieja przyszła w II połowie, kiedy udało im się wyrównać. Dalej twierdzę, że gramy dobrze, ale nie mamy bramkarza. Żaden z trójki nie jest w stanie zagwarantować nam pewności z tyłu. Przypomnę od razu, że musimy zająć miejsce w pierwszej czwórce, które daje nam baraże, bez znaczenia, czy będzie to miejsce pierwsze, czy czwarte. Awansują dwa zespoły – zwycięzcy baraży.

 

Afghan Division One [5/26], 16.05.2011

Ghazi Olympic Stadium

Widzów: 392

 

Javanan Azadi – Nooristan 2:2

 

- Mohammadi 20’

- Sultani 38’

- Sayedi 45+4’

- Shahzad 64’

 

 

MoM: Abassi [Javanan Azadi] – 8.1

 

Daud– Ullah, O. Ibrahim[C], Backtash, Mohammadi– Zijiman, Abassi, M.H. Sayedi – Sultani , Muhabi, Talebi

Odnośnik do komentarza

Widać co to luksus robi z ludźmi – piłkarze zaczęli już narzekać na stan murawy… trudno, żeby był w porządku, skoro gra na nim większość ekip w kraju. Miałem nadzieję, że w tym meczu zadyszki już nie będziemy pamiętać i tak też było. O swoich strzeleckich umiejętnościach przypomniał sobie Muhabi, który wyprowadził nas na prowadzenie. Jeszcze przed przerwą gola zdobył Talebi, ale przepłacił to kontuzją, na ławkę nie zabrałem napastników, więc wszedł środkowy pomocnik – Ahmed. Do końca meczu kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Sultani przypieczętował nasz powrót do formy. Boję się tylko o te kontuzje – gracze zdecydowanie nie wytrzymują trudów meczów. Pewnie, to nie jest taki sam sprzęt jak na zachodzie, ale… W każdym meczu co najmniej jeden uraz.

Fajnie, że na stadiony chodzi sporo osób, oby piłka nożna w Afganistanie rozwijała się z roku na rok, a afgańskie kluby osiągną jeszcze wiele na arenie kontynentalnej.

 

 

 

 

Afghan Division One [6/26], 26.05.2011

Ghazi Olympic Stadium

Widzów: 351

 

Bamjan – Javanan Azadi 0:3

 

- Muhabi 9’

- Talebi 37’’

- Sultani 87’

 

 

MoM: M.H.Sayedi [Javanan Azadi] – 8.0

 

Daud– Ullah, O. Ibrahim[C], Backtash, Mohammadi– Zijiman, Abassi, M.H. Sayedi – Sultani , Muhabi, Talebi (Ahmed 45’)

Odnośnik do komentarza

Zbliża się ćwierć sezonu. Jestem bardzo zadowolony ze swoich chłopaków, byliśmy skazywani na 10 miejsce, a więc walkę o utrzymanie, tymczasem jesteśmy w czołówce i już teraz wiem, że będziemy się bić o awans do Ekstraklasy. Bałem się o ten mecz, ponieważ był tylko 4 dni po poprzednim, jeszcze nie graliśmy nigdy w tak krótkim odstępie, a wręcz przeciwnie – byliśmy przyzwyczajeni do długich odpoczynków. A rywale nie byle jaki – bo ‘profesjonaliści’ z Ariany. Na mecze z nimi każda drużyna się spinała, toteż pretendenci do awansu nie radzą sobie jakoś świetnie. W meczu z nami nam pomogli, bo w I minucie Mangal otrzymał czerwoną kartkę i graliśmy w przewadze. Wykorzysta to Anil, mierzonym strzałem pokonując bramkarza gości. Ariana była jeszcze bardziej przychylna nam – po zmianie stron sami sobie wbili bramkę, a tuż przed końcem meczu sfaulowany w polu karnym został Muhabi i etatowy wykonawca jedenastek dopisał się do listy strzelców tego meczu.

 

 

 

 

Afghan Division One [7/26], 30.05.2011

Ghazi Olympic Stadium

Widzów: 364

 

Javanan Azadi - Ariana 3:0

 

- Mangal czk. 1’

- Anil 15’

- Farahi sam. 50’

- Muhabi kar. 84’

 

 

MoM: Anil [Javanan Azadi] – 7.7

 

Daud– Ullah, O. Ibrahim, Backtash, Mohammadi– Zijiman, Abassi [C] (Zurri 45’), M.H. Sayedi – Sultani, Muhabi, Anil

 

Tabela (nazwa/mecze/punkty):

1. Karlappan	8 19
2. Javanan  	7 16
3. Kabul UTD	6 15
4. Sarmiyasht   6 13

 

Jak widać liga grana jest bardzo nierówno. Nie lubię takiej sytuacji, nie wiadomo czy rywal te zaległe mecze wygra, czy może zgubi punkty…

Odnośnik do komentarza

8 meczów, średnia 7.15 :)

Panowie: czego się spodziewaliście po lidze, w której 14-latek ma takie same skille co 27-latek? :)

--

 

Pierwsze derby! O ile można tak to nazwać. Derby właściwie to rozgrywki zespołów z tego samego miasta, ale tutaj to nie ma sensu, bo przecież wszystkie grają w Kabulu. Derbami okrzyknięto pojedynki między zespołami o podobnych, a właściwie takich samych nazwach. To tak jakby w Polsce derbami nazwać potyczkę między Górnikiem Zabrze, a Górnikiem Polkowice. Nasz zastępca kapitana bardzo motywował kolegów akurat na ten pojedynek – widać, że powoli kształtuje się tutaj pojęcie rywalizacji, oczywiście tej poza boiskowej, kto wie – może niedługo będą też jakieś zorganizowane grupy kibicowskie. Właśnie wice kapitan jako pierwszy dał sygnał do ataku – piękna bramka po rzucie wolnym i prowadziliśmy. Mihan jednak bardzo szybko odpowiedział bramką Asada. W 37 minucie nasze przekleństwo – kontuzja. Tym razem trudów spotkania nie wytrzymał Anil. Ta zmiana jednak wyszła nam na dobre, bo ledwie trzy minuty po pojawieniu się na murawie drugą bramkę dla Azadi zdobył właśnie Khalil, który zmienił kolegę z urazem. Swoje kolejne trafienie zaliczył też 14-latek z naszego zespołu – Muhabi. Miał być liderem, na razie ma świetny bilans 4 bramek w 6 meczach. Mihan odpowiedział jeszcze jednym golem, co z kolei zripostował potężnym strzałem z dystansu Zijiman, bramkarz był bez szans. Pierwsze derby wygrane w pięknym stylu.

 

Afghan Division One [8/26], 10.06.2011

Ghazi Olympic Stadium

Widzów: 324

 

Javanan Mihan – Javanan Azadi 2:4

 

- Backtash 19’

- Asad 26’

- Khalil 40’

- Muhabi 57’

- Ibrahim 61’

- Zijiman 70’

 

 

MoM: Backtash [Javanan Azadi] – 7.9

 

Daud– Ullah, O. Ibrahim, Backtash, Mohammadi– Zijiman, Abassi [C] (Zurri 45’), M.H. Sayedi – Sultani, Muhabi, Anil (Khalil 37’)

Odnośnik do komentarza

Otworzyło się okienko transferowe, a więc przybył do nas wspomniany wcześniej bramkarz. Jednak w najbliższym meczu nie zdecydowałem się go wystawiać, gdyż ostatnio dobrze nam idzie, a zwycięskiego składu się nie zmienia. Daud się nieco ogarnął, więc zobaczymy. Znowu była spora przerwa czasowa, część chłopaków już wpadła w rytm meczowy, a tu buba. Zagraliśmy słaby mecz, ale wynik tego nie odzwierciedla. Najpierw bramka po rożnym, później indywidualny popis Muhabiego i na koniec samobójcze trafienie, aczkolwiek była to nasza najładniejsza akacja w tym meczu. Jakby ironii było mało – po tym meczu wskoczyliśmy na fotel lidera. Oby tak do końca!

 

 

 

Afghan Division One [9/26], 04.07.2011

Ghazi Olympic Stadium

Widzów: 393

 

Javanan Azadi – Shiva 3:0

 

- Backtash 19’

- Muhabi 70’

- Faraj sam. 90+1’

 

 

MoM: Abbasi [Javanan Azadi] – 8.5

 

Daud– Ullah, O. Ibrahim, Backtash, Mohammadi– Zijiman, Abassi [C], M.H. Sayedi (Ahmed 3’, Zurri 24’) – Sultani, Muhabi, Anil

Odnośnik do komentarza

Gra w ogóle jakiś obcokrajowiec w lidze? Czy w ogóle jakiś jest zaiteresowany przejściem do Afganistanu? ;)

 

Nie wiem czy jest zainteresowany, bo gram HC, biorę tylko tych, co mi skałt poleci. A jak już pisałem, bywał w okolicach i 'nie znalazł nikogo wartego uwagi'. Z tego co widzę nie gra żaden obcokrajowiec, nawet w Ekstraklasie. 'Transfery' polegają tutaj na złożeniu kontraktu... w którym nic nie jest ustalone, albo się zgadza albo nie ;)

Jako ciekawostkę dodam, że w reprezentacji Afganistanu gra jedna perełka, nazywa się Qhays Shayesteh, jako jedyny posiada wartość i to sporą - 160 tysięcy euro. Jest zawodnikiem Bredy :)

 

---

 

Dziwny ten terminarz. W dziesiątej kolejce podejmowaliśmy Red Crescent, z którym już graliśmy, w drugiej kolejce. Zespół ten kojarzy nam się bardzo dobrze, bo spotkaliśmy się z nimi jeszcze w sparingach, gdzie udało nam się zdobyć siedem bramek, tracąc ledwie dwie. W lidze było równie dobrze, bo wbiliśmy im trzy bramki, zachowując czyste konto. Drużyna Czerwonego Krzyża zajmuje 6 miejsce i raczej nie aspiruje do awansu. Pierwszy raz mieliśmy okazję zwiedzić inny stadion, bo Red Crescent gra na ‘swoim’ Stadionie Miejskim. Niestety, ale co mnie uderzyło to bardzo mała ilość widzów, którzy przyszli na ten mecz. Bohaterem meczu został Muhabi, który otworzył mecz już w dziesiątej minucie, podwyższył za trzydzieści minut przed końcem. Wtedy również Muhabi, ale ten od rywala dał nadzieje gospodarzom, strzelając honorowe trafienie. Złudzeń pozbawił ich Shahzad, który zmienił kontuzjowanego Zijimana.

 

 

 

Afghan Division One [10/26], 1507.2011

Stadion Miejski

Widzów: 164

 

Red Crescent - Javanan Azadi 1:3

 

- Muhabi 10’

- Muhabi 58’

- Yar Muhabi 79’

- Shahzad 86’

 

 

MoM: Muhabi[Javanan Azadi] – 9.3

 

Daud– Ullah, O. Ibrahim, Backtash, Mohammadi– Zijiman (Shahzad 45’), Abassi [C], Zurri – Sultani, Muhabi, Anil

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...