Skocz do zawartości

Hodie mihi, cras tibi


Tofu

Rekomendowane odpowiedzi

Nastały parszywe czasy. Czasy, w których każdy tylko patrzy jak podłożyć kłodę drugiemu człowiekowi.

 

Człowiekowi, który uważał podkładającego co najmniej za dobrego znajomego.

 

Zaginęły uczciwość, współczucie, bezinteresowność; nie uświadczysz, czytelniku, szczerości, trzeźwości oceny, ba! Nie uświadczysz choćby chwili zastanowienia. Myślenia. Ciągnie to za sobą niezwykle bolesną dla mnie marginalizację inteligencji - głównego czynnika, który sprawił, że to my dzisiaj nie świecimy jajcami w buszu jak pawiany, tylko komunikujemy się dzięki niewidzialnym falom.

 

Żyjemy w parszywych czasach, na tym padole łez. Łzy jednak coraz częściej są niezasłużone. Wynikają nie z autentycznych tragedii, a jedynie z, choć zabrzmi to co najmniej specyficznie, bezinteresownego ranienia drugiego człowieka. Ranienia wynikającego z tak prymitywnej potrzeby, jak chęć poczucia się lepszym. Nieważne jaką osobą jest ofiara. Nieważne, że kocha, że jest romantyczna, uczuciowa, kreatywna. Nieważne, że studiuje, rozwija się. Nieważne, że uczciwie pracuje, ma ambicje, marzenia, cele. Ważne, że popełniła jeden błąd, choćby i po pijanemu, który można będzie jej wytykać do końca życia.

 

Przyszła ofiara popełnia błąd, który kilku osobom poważnie utrudnia życie. Może spowodować śmiertelne powikłania choroby jednej z nich, narazić na zimno, długie czekanie na powrót do odległego domu.

 

Co można zrobić? Można przeprosić. Można powiedzieć jakie były powody, jakie były niedopatrzenia, jak ktoś nie potrafił zapanować nad pokusami. Tylko że obiektywnie patrząc takie przeprosiny nie mają dużego znaczenia - przecież to tylko słowa. Nieważne jak szczere. Tylko słowa. A jednak... osoby te, główni pokrzywdzeni, można by rzec po paru dniach same piszą. Same się odzywają. Mówią: Niech Twoje winy będą wybaczone. Nie, nie odchodź nigdzie. Jeszcze się napijemy piwa. Jeszcze nadrobisz wszystko. Wybaczymy. Nie zapomnimy, ale damy szansę.

 

Serce w człowieku rośnie. Po to, by za chwilę skurczyć się, sczernieć, zarosnąć włosami wstydu. Do głosu dochodzą osoby, które sytuację widziały z boku (ba! Czasem nie widziały jej wcale a jedynie zasłyszały z opowieści innych!) i które uważają, że ich świętym obowiązkiem wobec ludzkości jest pokazać ofierze, że jest gównem. Że jest przegrana, nic nie znacząca, że najlepiej byłoby jej zniknąć, zamknąć się, zaszyć gdzieś daleko i nie mieć z nikim nic wspólnego.

 

Co ich obchodzi to, że pokrzywdzeni dają szansę naprawy błędów. Od większości, nieważne, że wcale nie związanej z przykładowymi wydarzeniami dostaniesz po dupie tak, że naprawdę znikniesz.

 

Człowiek potrzebuje czasu. Bo czas leczy rany, za Ryśkiem idąc. A po czasie przychodzi refleksja. Kto tu tak naprawdę jest zwierzęciem? Kto nie potrafi zdobyć się na trochę człowieczeństwa, a jeśli jest chrześcijaninem, to czemu nie potrafi, jak jest napisane wybaczać? Kto na cudzej krzywdzie próbuje ukryć własne słabości? Kto szuka publicznej zasłony dla swoich błędów, nagłaśniając potknięcia drugiego człowieka?

 

Zanika inteligencja i człowieczeństwo, które nakazuje dawać szansę. Człowiek inteligentny pozna drugiego inteligentnego człowieka. Głupiec postara się sprowadzić mądrego do swojego poziomu i zabije doświadczeniem.

 

W dziwnym żyjemy świecie. Świecie, w którym nastolatek daje życiowe rady pracującemu i studiującemu dwudziestoparolatkowi i uważa się za mądrzejszego tylko dlatego, że nigdy się publicznie nie potknął. No i musi dać upust swojemu zakompleksionemu i sfrustrowanemu ego. Musi poczuć się lepszy. Najlepiej na krzywdzie innych. Zapominają tylko (albo nie znają, co jest równie smutne jak i bolesne) o jednym.

 

Hodie mihi, cras tibi.

 

Zauważam tylko jedną różnicę. Nawet jeśli cras już nadejdzie nie będę tego wykorzystywał, tak jak Oni to wykorzystują. Czuję się lepszym człowiekiem robiąc błędy i się do nich przyznając, niż robić błędy i poniżać innych, by je ukryć.

 

Pamflet okolicznościowy.

 

***

 

I choćbyś złote usta nosił

I gdybym nie miał nic na Ciebie

I byłbyś mędrcem samozwańczym

Hodie mihi cras tibi

 

I choćbyś w młodym swoim wieku

Przygotowanie miał już w Niebie

To wszystko sam stworzyłeś sobie

Hodie mihi cras tibi

 

I wciąż szukając w innych winy

Zapatrzon jesteś ciągle w siebie

Zjadając wciąż nowe rozumy

Hodie mihi cras tibi

 

Z dedykacją:

 

Wybaczam wam. I czuję się dzięki temu lepszy.

Odnośnik do komentarza

A najlepsze jest to, że sam zrobiłeś z tego wydarzenia wielką aferę, głównie przez brak dystansu do siebie. Nie rozumiem po co teraz, po takim czasie, wyjechałeś tu z jakimś pseudoliterackim rzygiem. Ani się tego dobrze nie czyta, ani nie ma to, przynajmniej dla mnie, żadnego sensu. Tylko się nie obraź za krytykę :D

Odnośnik do komentarza

Ha, cóż, powiem tak, że znów wypowiadają się osoby generalnie ze sprawą ani troche nie związane :D Co tylko potwierdza to, co napisałem. ;) I o to mi chodziło, dzięki ;)

 

A najlepsze jest to, że sam zrobiłeś z tego wydarzenia wielką aferę, głównie przez brak dystansu do siebie. Nie rozumiem po co teraz, po takim czasie, wyjechałeś tu z jakimś pseudoliterackim rzygiem. Ani się tego dobrze nie czyta, ani nie ma to, przynajmniej dla mnie, żadnego sensu. Tylko się nie obraź za krytykę :D

Nie zrobiłem sam afery, przyznałem siędo winy, przeprosiłem. To jest robienie afery? Co do dystansu - próbowałłem odpowiadać też żartem to zostałem wykrzykiwany, jak to na siłę się dystansuję, lol. Nie obrażam się ;)

Odnośnik do komentarza

Niestety dla kogoś takiego jak jak, kto nie wie o co chodzi ten tekst jest bez sensu, bo nie wyjaśniasz o co w ogóle Ci chodzi i rzucasz okrągłymi zdaniami, które nic nie znaczą. Chcialeś coś wyrazić tym tekstem, przekazać jakąś ogólną refleksję? Nie udało się.

Odnośnik do komentarza

Niestety dla kogoś takiego jak jak, kto nie wie o co chodzi ten tekst jest bez sensu, bo nie wyjaśniasz o co w ogóle Ci chodzi i rzucasz okrągłymi zdaniami, które nic nie znaczą. Chcialeś coś wyrazić tym tekstem, przekazać jakąś ogólną refleksję? Nie udało się.

To przeczytaj jeszcze raz pierwsze dwa zdania. Jeszcze malo? Jeszcze raz. Mało? Znowu. Do skutku ;)

Odnośnik do komentarza

Niestety dla kogoś takiego jak jak, kto nie wie o co chodzi ten tekst jest bez sensu, bo nie wyjaśniasz o co w ogóle Ci chodzi i rzucasz okrągłymi zdaniami, które nic nie znaczą. Chcialeś coś wyrazić tym tekstem, przekazać jakąś ogólną refleksję? Nie udało się.

To przeczytaj jeszcze raz pierwsze dwa zdania. Jeszcze malo? Jeszcze raz. Mało? Znowu. Do skutku ;)

 

 

I w ten sposób uzasadniasz sens napisania tego tekstu? Chciałes napisać o tym, "że każdy tylko patrzy jak drugiemu podłożyć kłodę"? Wybierasz za temat banał i jako jego uzasadnienie wymyslasz banalne zdania. Wartości literackie żadne, przemyślenia na poziomie ośmiolatka.

Odnośnik do komentarza

Tekst banalny, na niskim poziomie... przyjmuje to bez żadnych wątpliwości. Chciałem tylko zauważyć, że widocznie taki poziom prezentują pewne osoby, skoro nie można o nich napisać w żaden lepszy sposób. Mam prawo napisać co myślę? Mam. Macie prawo ocenić. Macie ;) Kto jakie bedzie miał wnioski jego sprawa. Ja swoje wyłożyłem. Oceniony poziom literacki to wg mnie średni poziom większości ludzi, których miałem okazję poznać. Do prostego ludu uderza sie prostym jezykiem.

 

I tak, w ten sposob uzasadniam sens. Mówiąc "oczywistości", ktore zauważają tylko u innych.

 

Aha, SZU, jeszcze tylko napomknę, że źle zrozumiałeś ideę nazywania podmiotu ofiarą (nie ofiara sytuacji/popełnionego błędu, tylko ofiara nagabywań ze strony innych, ludzi spoza zdarzenia, ktorzy nic nie mają z nim wspólnego, zwłąszcza, ze główni poszkodowani wyrazili oficjalnie zupełnie odmienne zdanie.), być może właśnie przez mój poziom "pisania".

Odnośnik do komentarza

Powiedziałbym nawet, że w ogóle nie zrozumiałem tego tekstu. Skoro tak tu kulturalnie, to nie będę robił żadnych wjazdów i powiem tylko - ogarnij się. Nie pisz takich smętów, tylko zapomnij o całej tej sytuacji i zwyczajnie odpuść...

Och, niech inni zaczną ;)

 

Wierz mi lub nie, próbowalem zapomnieć, czy też po prostu nie zwracać na to uwagi. Jakośniektórzy mi nie pozwolili, bardzo dbali o to, żebym nie zapomniał :D Ale to oczywiście ja jestem strasznym smutasem uzalajacym się nad swoim losem :D

 

Nie. Ja mam to w dupie. Mi chodzi tylko o innych.

Odnośnik do komentarza

Tofu, rozumiem, że to ja przelałem czarę goryczy. W celu wyjaśnienia, być może niektórzy pochopnie krytykują, a nie wiedzą o co chodzi. Tomasz dodał na Facebooku taki wpis:

 

Taka nowa zabawa. Napisz pod tym statusem tytuły piosenek, które Ci się ze mną kojarzą. Następnie skopiuj ten status i wstaw go u siebie. Będziesz zaskoczony jakie piosenki innym kojarzą się z Tobą.

 

W odpowiedzi napisałem:

 

Formacja Nieżywych Schabuff - Ławka

 

Może nie była to jakoś górnolotna zaczepka, ale i taką być nie miała. Zrozumieliśmy się chyba bardzo źle, bo w swoim tekście używasz niezwykle mocnych słów. Naprawdę, mam w głębokim poważaniu, że jesteś romantyczny, studiujesz, rozwijasz się i co tam jeszcze wymieniłeś. Szanuję to, ale nie wiem w jakim celu mieszasz to z tą sprawą?

 

Piszesz, że wtrącają się osoby trzecie, które o sprawie dowiedziały się 'zaledwie' z forum. Narzekasz na ubliżanie, podkładania kłód pod nogi drugiej osobie. Kompletnie tego nie rozumiem, IMHO nie masz za grosz dystansu do siebie. Bierzezbyt poważne posty płynące z klawiatury osób, których osobiście nie poznałeś. Nie zarzucaj mi, że nie wiem o co chodzi, bo uczestnicy tamtego pamiętnego spotkania sprawę przedstawili jasno. Mój post to był tylko żart, aluzja do tamtej sytuacji, nigdy nie wpadłbym na pomysł, żeby ci w ten sposó ubliżyć. :-k Nie wiem skąd u ciebie ten patos w tekście?! Padół łez, parszywe czasy, zabijanie marzeń i ambicji :rotfl: . Piszesz co najmniej tak, jakbym w miastach wywiesiłby bilboardy ośmieszające cię, albo w telewzji program nakręcił. Gościu, wyluzuj, trochę więcej dystansu. Nie wiem czy zauważyłeś - być może żyjesz w swoim świecie - ale to jest normalne, że jak ktoś popełni głupi błąd, wpadkę, palnie coś śmiesznego, zawini, to ma to by wypominane. Z humorem oczywiście. Idąc twoim tokiem rozumowania, Lucas powinien teraz się powiesić, po tym jak napisał, że palił dżojnta, każdy się go pyta czy bierze koks na zlot.

 

Najśmieszniejsze i tak w twoim tekście jest ten patos, o czym już mówiłem, oraz to, że wszystkim wybaczasz (ach, dziękujemy :respekt:!). Pozdrawiam.

 

 

Odnośnik do komentarza
Tofu, rozumiem, że to ja przelałem czarę goryczy.

Wysokie masz mniemanie w swoim wpływie na moje życie. Otóż: nie.

 

 

Bierzezbyt poważne posty płynące z klawiatury osób, których osobiście nie poznałeś.

 

To po co osoby ktorych nie poznałem osobiście mieszają się w moje życie dając jakiekolwiek rady? :D Jak bedę potrzebnował to poproszę :)

 

Mój post to był tylko żart, aluzja do tamtej sytuacji, nigdy nie wpadłbym na pomysł, żeby ci w ten sposó ubliżyć. :-k

 

Przyjęte do wiadomości. :P

 

Nie wiem skąd u ciebie ten patos w tekście?! Padół łez, parszywe czasy, zabijanie marzeń i ambicji :rotfl: .

 

Naprawdę, mam w głębokim poważaniu, że jesteś romantyczny, studiujesz, rozwijasz się i co tam jeszcze wymieniłeś. Szanuję to, ale nie wiem w jakim celu mieszasz to z tą sprawą?

Masz t ow poważaniu, ale być może to włąśnie powod patosu? Ciebie to bawi, mnie nie. Wyśmiane fragmenty to akurat tylko cytaty ;)

 

Nie wiem czy zauważyłeś - być może żyjesz w swoim świecie - ale to jest normalne, że jak ktoś popełni głupi błąd, wpadkę, palnie coś śmiesznego, zawini, to ma to by wypominane. Z humorem oczywiście.

Jasne, że z humorem. Tylko widzisz, to jest wlaśnie sytuacja z odgrzanym bigosem. Za drugim, trzecim razem jest naprawdę smaczny, czasem nawet bardziej niż za pierwszym. Ale jak mam rok jeść to samo to rzygać mi się chce ;)

Odnośnik do komentarza

Wypociny mogą być według mnie rozumiane jako wyrażenie mojej osobistej opinii o ludziach i głównie w tym sensie ją pisałem.

 

Nie obruszam się nie wiadomo jak gdy sięwspomina o sprawie. Sprawa była, sprawa się skonczyła. Nie sądzę jednak, by słuszne było ciśnięcie jej na siłę za każdym razem gdy tylko gdzieś coś wrzucę, a tak to niestety widzę. I tak to jest z ludźmi: Nikt nie pamięta pozytywnych rzeczy, choćby było ich nie wiadomo jak wiele (nie mówię tu o sobie, mówię ogólnie, bo się zaraz znowu ktoś przyczepi...), za to jedna sprawa jest wyciągana nierzadko na siłę tylko po to, żeby kogoś ośmieszyć. I w mojej osobistej opinii takie zachowanie jest jedynie wyrazem braku dojrzałości, opcjonalnie głęboko zakorzenionych kompleksów.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...