Skocz do zawartości

Tańcząc z Guanczami


Fenomen

Rekomendowane odpowiedzi

Zdecydowanie najlepszym finansowo dla nas transferem okazała się sprzedaż Simona Jelenia (16 / 2 / 0 / 0 / 6.72), po którego sięgnęła… Polonia Warszawa, płacąc 375 tysięcy euro. Kwota ta mnie w zupełności satysfakcjonowała, biorąc pod uwagę, iż piłkarz ten strzelił zaledwie dwie bramki w minionym sezonie. Chociaż zarabiał sporo, to i tak ten transfer zrównoważył budżet wydany na jego tygodniówki. Może w polskiej lidze powiedzie mu się lepiej, choć początek nie nastraja optymistycznie. W siedmiu meczach strzelił tylko jednego gola.

 

Ostatnim sparingiem z drużyną z ekstraklasy było akurat starcie z ekipą niehiszpańską. Trafiło na angielskie Blackburn, które ma w swoich szeregach kilku naprawdę ciekawych graczy. Żeby wymienić tylko Stevena N’Zonziego, niekwestionowaną gwiazdę tej drużyny, czy choćby mojego rodaka, Dawida Janczyka.

 

W tym meczu nie mógł zagrać kontuzjowany w poprzednim spotkaniu Eriksen. Zastąpił go, jak można było się spodziewać, Mathieu.

 

Cuellar – Flottmann, Mathieu, Zamora, Hansen – Keita, Perez – Orlandi, Deulofeu – Amaya, Mireku

 

Rozpoczęliśmy spotkanie fantastycznie, zdobywając gola już w pierwszej swojej akcji po gwizdku oznajmiającym początek spotkania. Na listę strzelców wpisał się Deulofeu, który wykorzystał dokładne dośrodkowanie Orlandiego z prawego skrzydła. Sześć minut potem odpowiedzieli rywale akcją i strzałem N’Zonziego, który obronił Cuellar, ale w 10 minucie był bezradny, gdy atomowym strzałem pokonał go właśnie francuski defensywny pomocnik. W 22 minucie znakomitą interwencją w sytuacji sam na sam z Janczykiem popisał się Cuellar, ale cztery minuty potem to właśnie polski napastnik stał się architektem bramki, którą strzelił Riise. Norwegowi wystarczyło dołożyć nogę do piłki, mając przed sobą pustą bramkę. W 41 minucie Mathieu dalekim podaniem uruchomił Mireku, ten uciekł obrońcom i oddał strzał, ale bardzo niecelny. Ale po chwili ten sam Mathieu popełnił błąd i sfaulował Riise w polu karnym. Sędzia przyznał rzut karny, który na bramkę bez kłopotów zamienił Astley. Do przerwy zatem wydawało się, że mecz już jest rozstrzygnięty. Tyle, że zaraz po zmianie stron czerwoną kartkę otrzymał N’Zonzi za brutalny faul na Perezie, a po chwili szybka akcja Vecindario zakończyła się golem, gdy Amaya dobił strzał Mireku. W 52 minucie niedokładne wybicie piłki przez Kone sprawiło, że ta trafiła pod nogi Zamory, który ustawiony był na trzydziestym metrze od bramki rywala i huknął bardzo mocno, niemal rozrywając siatkę. Już był remis! Teraz jednak znów do głosu doszli rywale. W 55 minucie słupek bramki Cuellara obił Janczyk, ale sześć minut potem odpowiedzieliśmy uderzeniem Orlandiego, które sprawiło pewne problemy Makaridze, bramkarzowi gospodarzy. W 75 minucie Svec zabrał piłkę Flottmannowi i podał do wychodzącego na pozycję Astleya, ale ten uderzył niecelnie. Siedem minut potem odpowiedzieliśmy uderzeniem Lasarte, które jednak nie sprawiło kłopotów Makaridze. A gdy już wydawało się, że mecz zakończy się remisem, strzał rozpaczy zaserwował kibicom rezerwowy Foda i trafił w samo okienko, zapewniając nam spektakularne zwycięstwo!

 

Towarzyski, 03.08.2017

Ewood Park, 7638 widzów

Blackburn – Vecindario, 3:4 (DEULOFEU ‘1, N’Zonzi ’10, Riise ’26, Astley (k) ’43, AMAYA ’49, ZAMORA ’52, FODA ‘90+3)

MoM: Alejandro Zamora (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

Ostatnie dwa zaplanowane sparingi miały być rozegrane lokalnie na Wyspach Kanaryjskich, a naszymi rywalami miały być drużyny zupełnie innego kalibru. Chodziło o poprawienie morale w zespole i przywrócenie wiary w umiejętność strzelania bramek. Pierwszym z tutejszych rywali była drużyna Villa Santa Brigida, z którą już niejednokrotnie mierzyliśmy się w przedsezonowych sparingach.

 

Tymczasem karuzela transferowa kręciła się w najlepsze. Kolejnym piłkarzem, który opuścił Vecindario, został Aritz (32 / 0 / 2 / 0 / 6.73), oddany za darmo i 30% wartości następnego transferu do Barakaldo. Tak naprawdę nie zależało mi na tym, aby dużo na nim zarobić. Po prostu nie chciałem go dłużej trzymać w zespole i blokować rozwój jego kariery. W trzeciej lidze na pewno rozwinie skrzydła i stanie się dobrym graczem. U nas na to nie miał możliwości, ze względu na brak wykorzystywania ofensywnych pomocników w nowej taktyce Vecindario.

 

Kontuzja Eriksena okazała się dość poważna i wiele wskazuje na to, że wróci on dopiero za około miesiąc. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, zdąży na inaugurację sezonu ligowego z Castillią.

 

Cuellar – Flottmann, Mathieu, Zamora, Hansen – Keita, Perez – Orlandi, Deulofeu – Amaya, Mireku

 

Jak można było się domyśleć, zdominowaliśmy boiskowe wydarzenia od samego początku. Zaraz po rozpoczęciu gry doskonałej szansy bramkowej nie wykorzystał Mireku, a w 6 minucie doskonale dośrodkowanie Orlandiego, które stało się strzałem wybronił Ramon. Cztery minuty potem jednak już prowadziliśmy, a wszystko za sprawą szarży i dośrodkowania Deulofeu, które zakończył celnym uderzeniem Amaya. Trzy minuty potem było już 0:2. Znów asystę zapisał na swoim koncie Deulofeu, a gola strzelił Mireku. W 18 minucie po wybiciu piłki przez Romana, Keita szybko głową skierował piłkę w kierunku napastników, dopadł do futbolówki Amaya, ale jego strzał był niecelny. W 20 minucie po dośrodkowaniu Pereza z rzutu rożnego uderzał głową Zamora, ale trafił piłką w słupek. Cztery minuty potem asystę na lewym skrzydle zapisał Mathieu, który mimo podeszłego wieku doskonale poprowadził akcję lewą stroną i dośrodkował wprost na nos Mireku. W 42 minucie Amaya przeprowadził fantastyczną, indywidualną akcję. Żaden z obrońców gospodarzy nie był w stanie go powstrzymać. Nie uczynił tego również bramkarz i do przerwy prowadziliśmy czterema golami. Na drugą połowę wyszliśmy zupełnie inną jedenastką, a już w 46 minucie szansę bramkową wypracował sobie Wilhelm, a trzy minuty potem doskonałe podanie Neiry wykorzystał inny z niemieckich napastników – Foda. W 55 minucie znów doskonale zagrywał Neira, ale tym razem użytku z jego świetnego podania nie zrobił Luis. W 60 minucie pierwszy raz naszej bramce zagrozili gospodarze lecz strzał Carlosa nie sprawił, żeby Natali musiał interweniować, a jedynie odprowadził piłkę wzrokiem. W 63 minucie zła interwencja Valle, który wybijał piłkę Fodzie sprawiła, że ta trafiła pod nogi Wilhelma, a niemiecki napastnik zrobił z tego użytek i zdobył szóstego gola. Dziesięć minut potem miał kolejna doskonałą szansę lecz tej nie zdołał już wykorzystać. W 83 minucie jeszcze raz zaatakowaliśmy bramkę gospodarzy. Tym razem prawą stroną popędził Sergio, dośrodkował w pole karne, tu podanie przedłużył głową Yilmazer, a uderzał N’Gosso. Piłka poleciała jednak obok bramki.

 

Towarzyski, 09.08.2017

La Angostura, 674 widzów

Villa Santa Brigida – Vecindario, 0:6 (AMAYA ’10, MIREKU ’13, MIREKU ’24, AMAYA ’42, FODA ’49, WILHELM ’63)

MoM: Juan Carlos Amaya (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

Początkowo mecz z rezerwami Las Palmas miał być ostatnim sprawdzianem przed rozpoczęciem ligowego sezonu, ale ponieważ mielibyśmy aż trzytygodniową przerwę bez żadnego meczu, zdecydowałem iż rozegramy jeszcze jeden sparing z polską drużyną.

 

Do meczu z Las Palmas przystępowaliśmy w takim samym kadrowym zestawieniu, jak przeciwko Villa Santa Brigida. Jedyna zmiana zaszła na ławce rezerwowych, gdzie Demirhana, który udał się na zgrupowanie tureckiej młodzieżówki, zastąpił lekko jeszcze kontuzjowany Gharzoul, który jednak otrzymał zielone światło od klubowych lekarzy. Nie jest jednak powiedziane, czy Tunezyczyjk zagra chociaż kilka minut.

 

Cuellar – Flottmann, Mathieu, Zamora, Hansen – Keita, Perez – Orlandi, Deulofeu – Amaya, Mireku

 

Podobnie, jak w poprzednim meczu, tak i to spotkanie przez całe dziewięćdziesiąt minut toczyło się do jednej tylko bramki. Już w pierwszej akcji bliski zdobycia bramki był Mireku, ale zabrakło mu nieco szczęścia i minimalnie spudłował. W 8 minucie doskonały odbiór piłki Holendra i jednoczesna wystawa do Amai sprawiła, że Hiszpan już bez problemów pokonał bramkarza gospodarzy. W 12 minucie było 0:2. Tym razem na lewej stronie pokazał się Mathieu, który dobrze dośrodkował na głowę Mireku, a ten tylko dopełnił formalności. Ta dwójka dobrze się rozumie na boisku. W 20 minucie dobrej szansy na gola nie wykorzystał Amaya, ale poprawił się osiem minut później, gdy wykończył akcję Orlandiego z prawego skrzydła. W 30 minucie Mireku wykorzystał błąd Victora w wyprowadzaniu piłki i będąc sam na sam z bramkarzem, nie dał mu najmniejszych szans. Cztery minuty potem swojej okazji bramkowej nie wykorzystał Orlandi, ale w 36 minucie prowadzenie podwyższył Deulofeu, a Włoch i tak zdołał się wpisać na listę strzelców w ostatniej akcji w pierwszej połowie. Do przerwy prowadziliśmy 6:0. Na drugą połowę wyszła nowa jedenastka w Vecindario, ale obraz gry nie uległ zmianie. Tylko pięć minut potrzebował Wilhelm z Fodą, żeby zdobyć bramkę. W 53 minucie okazję do gola zmarnował Wilhelm, ale pięć minut potem bramkę strzelił Luis, kapitalnie lobując bramkarza Las Palmas Athletic. W drugiej połowie mieliśmy jeszcze multum okazji bramkowych, ale wykorzystaliśmy jeszcze tylko jedną, gdy w 75 minucie podanie Neiry na bramkę zamienił Wilhelm.

 

Towarzyski, 12.08.2017

Pepe Goncalvez, 386 widzów

Las Palmas Athletic – Vecindario, 0:9 (AMAYA ‘8, MIREKU ’12, AMAYA ’28, MIREKU ’30, DEULOFEU ’36, ORLANDI ’45, FODA ’50, LUIS ’58, WILHELM ’75)

MoM: Adolf Mireku (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

Na sam koniec okienka transferowego prezes Camacho wyciął mi niezły numer i bez mojej zgody zaakceptował ofertę Steauy Bukareszt, która zaoferowała okrągły milion euro za Sergio. Wiele wskazuje na to, że Hiszpan zaakceptuje ofertę z Rumunii i chcąc nie chcąc, będę musiał zaufać w pełni Orlandiemu (ewentualnie Benavente) na prawym skrzydle.

 

Ostatni sparing graliśmy z Ruchem Chorzów, który chętnie zaakceptował ofertę meczu towarzyskiego. Okazja zmierzenia się dwóch różnych stylów gry była korzystna dla obu stron.

 

Cuellar – Flottmann, Mathieu, Zamora, Hansen – Keita, Perez – Orlandi, Deulofeu – Amaya, Mireku

 

Mecz rozpoczął się raczej spokojnie, ale co ciekawe, to goście jako pierwsi stworzyli sobie okazję pod bramką przeciwnika, gdy w 13 minucie Bartczak odegrał do Kowalczyka, a ten uderzył mocno, tyle, że niecelnie. Trzy minuty potem z daleka próbował uderzać Baranowski, ale i on miał póki co zwichrowany celownik. W 21 minucie Jóźwiak dobrze dośrodkował przed pole karne, tu odnalazł się Wrześniak, ale strzał napastnika Ruchu był nieudany. Wreszcie w 41 minucie udało nam się zdobyć bramkę, kiedy Perez wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul na Flottmannie, który szarżował prawą flanką. W drugiej połowie już nieco częściej dochodziliśmy do głosu. W 49 minucie swoją szansę po podaniu od Deulofeu miał Mireku, ale uderzył obok bramki. W 58 minucie po akcji Stefanika znów przed szansą stanął Kowalczyk lecz i ten strzał napastnika gości był niecelny. Trzy minuty potem bliski zmieszczenia piłki w okienku był Mireku, ale minimalnie jednak spudłował. W 67 minucie po akcji Baranowskiego uderzał z kolei rezerwowy Wójcik lecz i on nie mógł znaleźć sposobu na zaskoczenie Cuellara. W końcówce meczu tempo wyraźnie spadło i poza beznadziejnie spudłowanym uderzeniem Fody z 89 minuty kibice nie zobaczyli nic ciekawego. Szkoda, że ten mecz stał na tak niskim poziomie. Kibice nie zasłużyli, aby obejrzeć taką padlinę, ale miejmy nadzieję, że w meczach ligowych będzie już lepiej.

 

Towarzyski, 17.08.2017

Municipal, 1169 widzów

Vecindario – Ruch Chorzów, 1:0 (PEREZ (k) ’41)

MoM: Jeremy Mathieu (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

Wobec nieładnego zachowania prezesa Camacho, sam zdecydowałem się na podobny manewr i zamierzałem wykorzystać potencjalnie wolne miejsce w zespole na sprowadzenie jeszcze jednego gracza. I tak na sam koniec okienka transferowego udało się zdążyć wzmocnić skład solidnym stoperem, Jose Goncalvesem (POR, 31, 7u21-A / 0G), który trafił do nas z wolnego transferu. Jego transfer był bliski sfinalizowania już miesiąc temu, ale wówczas był on zbyt poważnie kontuzjowany i nie przeszedł testów medycznych. Teraz zaś jest na dobrej drodze do wyleczenia urazu stopy i niebawem powinien być zdolny do gry. Piłkarz ten jest wychowankiem Bazylei, ale najlepsze lata rozgrywał we Włoszech, gdzie grał w Sienie oraz w szkockim Hearts. Na koniec kariery wybrał się znów do Bazyeli, ale chyba nie spodziewał się, że tam podziękują mu po raptem dwóch latach gry i znów będzie musiał sobie szukać nowego klubu. A że wydaje się być solidnym defensorem, ze sporym bagażem doświadczeń, toteż chętnie po niego sięgnąłem.

 

A Sergio, zgodnie z przewidywaniami, opuścił nas i za 1,1 miliona euro powędrował do Steauy Bukareszt.

 

Przed spotkaniem z rezerwami Realu Madryt otrzymałem jeszcze potwierdzenie liczby sprzedanych karnetów na ten sezon. Liczba ta wyniosła 1503 karnety, co stanowi wzrost w stosunku do poprzedniego sezonu o 91 sztuk.

 

Na mecz z Castillą musiałem wystawić skład, w którym brakowało już Sergio. Ponadto miałem nie lada problem z doborem linii obrony, mając w składzie wielu równych poziomem graczy. Ostatecznie zdecydowałem się na następującą jedenastkę.

 

Cuellar – Eriksen, Mathieu, Zamora, Gharzoul – Keita, Perez – Orlandi, Deulofeu – Amaya, Mireku

 

Spotkanie rozpoczęło się dla nas fatalnie, bowiem już w 8 minucie meczu gospodarze objęli prowadzenie, kiedy dośrodkowanie Mankowskiego z prawego skrzydła zgrał Bauer, do piłki dopadł Mela i uderzył soczyście, nie dając Cuellarowi większych szans. Cztery minuty potem odpowiedzieliśmy pierwszą okazję, którą stworzył duet napastników Vecindario. Podawał Amaya, a strzelał Mireku. W 29 minucie udało się wyrównać stan gry, kiedy dośrodkowanie Deulofeu z rzutu rożnego na bramkę zamienił niezawodny w takich sytuacjach Gharzoul. Gospodarze jednak natychmiast ponownie wyszli na prowadzenie, a to za sprawą kapitalnego uderzenia z ponad dwudziestu metrów autorstwa Castaignosa. Gdy w 37 minucie Mankowski zdobył trzeciego gola dla gospodarzy po asyście Mele, zdawało się, że jest już po meczu. Ale jeszcze przed przerwą indywidualna akcja Mireku dała nam gola kontaktowego i pozostawiła sprawę rozdziału punktów za ten mecz otwartą. Druga połowa rozpoczęła się od strzału Mankowskiego z rzutu wolnego, który znakomicie obronił Cuellar. Kolejne minuty nie przynosiły ciekawych akcji. Gospodarze umiejętnie się bronili, a nam brakowało iskry w rozegraniu. Dopiero w 74 minucie rezerwowy Flottmann, który urządził sobie wycieczkę pod pole karne rywala, oddał strzał po podaniu od Pereza, ale nieznacznie spudłował. W 82 minucie jednak udało się wyrównać stan gry, kiedy fenomenalnym uderzeniem zza pola karnego popisał się Deulofeu, umieszczając piłkę w okienku przy bliższym słupku bramki strzeżonej przez Crosa. Ten gol ostatecznie dał nam jeden punkt, bowiem mecz zakończył się remisem.

 

Liga adelante, 1/42, 03.09.2017

Alfredo di Stefano, 5608 widzów

Castilla – Vecindario, 3:3 (Mele ‘8, GHARZOUL ’29, Castaignos ’31, Mankowski ’37, MIREKU ’44, DEULOFEU ’82)

MoM: Adolf Mireku (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

Loczek, primo: screen Nataliego jest kilka postów wcześniej, a Cuellara - kilka stron wcześniej :P Ale że to dawno było, to wrzucam raz jeszcze linka. Od momentu transferu się specjalnie nie rozwinął, więc IMO nie ma sensu robić nowego screena. A secundo: a propos tego dziedzictwa narodowego, to to samo tyczy się Twojego dzieła. I dotyczą Cię podobne ograniczenia :P

 

Maniek_ZKS, to chyba jasne, że Francuz. Nie domyśliłeś się? :P

 

 

 

 

Bardzo niepochlebne opinie o pracy sędziego, jakie wyraziłem po zakończeniu meczu z rezerwami Realu Madryt sprawiły, że kibice nie mieli możliwości oglądania mojego oblicza przy ławce trenerskiej na stadionie miejskim w meczu rozgrywanym w ramach 2 rundy Pucharu Króla. W spotkaniu tym podejmowaliśmy Elche, z którym tak udanie zakończyliśmy rundę zasadniczą poprzedniego sezonu. W tym jednak meczu to Prosinecki miał udowodnić, że słusznie został wybrany moim asystentem.

 

W spotkaniu tym miało zabraknąć Gharzoula, który udał się na zgrupowanie reprezentacji Tunezji. Jego miejsce w wyjściowym składzie zajął Demirhan.

 

Cuellar – Eriksen, Mathieu, Zamora, Demirhan – Keita, Perez – Orlandi, Deulofeu – Amaya, Mireku

 

Rozpoczęliśmy te zawody bardzo odważnie i już w 4 minucie Amaya był bliski pokonania bramkarza gości po tym, jak otrzymał znakomite podanie od Keity. W 15 minucie raz jeszcze kibicom pokazał się Amaya lecz tym razem nie wykorzystał on okazji po podaniu od Pereza. Wreszcie w 30 minucie piłka trafiła na lewe skrzydło do Deulofeu, ten kapitalnie ograł Police’a i będąc sam na sam z bramkarzem, nie dał mu najmniejszych szans. W 37 minucie kolejne uderzenie Amai, tym razem z dystansu, doskonale obronił Marcelin, ale i tak do przerwy prowadziliśmy dwoma golami, bo w 41 minucie bramkę strzelił Mireku, któremu znakomitą asystą odwdzięczył się za tę z meczu ligowego Deulofeu. Katalończyk jest w zdecydowanie najwyższej formie z wszystkich graczy ofensywnych Vecindario na starcie tego sezonu. W drugiej połowie chcieliśmy zagrać spokojniej, ale rywal natychmiast starał się to wykorzystać. Tyle tylko, że uczynił to przy pomocy wprowadzonego dopiero na boisko Amalfitao, któremu brakło rozgrzania i czucia piłki, przez co uderzył on bardzo niecelnie na naszą bramkę. W 51 minucie doskonała, agresywna próba odbioru w wykonaniu Mireku, się opłaciła i nasz napastnik zabrał piłkę stoperowi rywala w jego polu karnym. Następnie, mając przed sobą tylko bramkarza, nie dał mu najmniejszych szans. Trzeci gol pozwolił nam zupełnie zluzować poślady, a rywal choć próbował atakować, czynił to nieudolnie. Tak jak choćby w 62 i dwie minuty później, gdy dwukrotnie próbował strzelać Sanchez ale z marniutkim skutkiem. W 66 minucie napastnik gości uderzał z rzutu wolnego lecz i ta próba zakończyła się niczym. W 85 minucie szansę na pogrążenie rywali miał wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Luis, ale minimalnie spudłował. W odpowiedzi rywale zmarnowali szansę swojego najlepszego strzelca, Veleza, a niedługo potem sędzia zakończył zawody.

 

Copa del Rey, 2 runda, 06.09.2017

Municipal, 3050 widzów

[LA] Vecindario – [LA] Elche, 3:0 (DEULOFEU ’30, MIREKU ’41, MIREKU ‘51)

MoM: Adolf Mireku (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

W trzeciej rundzie Pucharu Króla zmierzymy się z grającą w trzeciej lidze Lorce, ale wcale nie zamierzamy lekceważyć rywala. Pamiętamy wszyscy jak skończył się nasz udział w pucharze w poprzednim sezonie, kiedy byliśmy skazywani na zwycięstwo w meczu z trzecioligową Murcią. Tymczasem kalendarz gier został nam tak ustalony, że na starcie sezonu mieliśmy się zmierzyć w dwóch pierwszych kolejkach z rezerwami dwóch najlepszych klubów w Europie. A skoro w poprzednim meczu graliśmy z Realem Madryt B, to wiadomo, że teraz czas na rezerwy Barcelony.

 

W spotkaniu tym nie mógł zagrać kontuzjowany Eriksen. Zastąpił go Flottmann.

 

Cuellar – Eriksen, Mathieu, Zamora, Demirhan – Keita, Perez – Orlandi, Deulofeu – Amaya, Mireku

 

Dosyć pechowo weszliśmy w to spotkanie, a szczególnie Orlandi, który w 3 minucie zakończył swój udział, doznając urazu. W jego miejsce wprowadziłem na boisko Lasarte i zamieniłem go stronami boiska z Deulofeu. Nie przeszkodziło to Katalończykowi w zdobyciu gola w 15 minucie, kiedy sprytnie rozegrany rzut wolny zaskoczył rywali, którzy spodziewali się strzału Pereza, a ten odegrał do stojącego niepilnowanego na skrzydle byłego gracza Barcelony. Po chwili ostre wejście Keity w nogi Gonzaleza zakończyło udział w meczu Hiszpana, a Malijczykowi się upiekło, bo nie zobaczył nawet żółtej kartki. W 27 minucie na skrzydle w drużynie Barcelony pokazał się Galera, który udanie dośrodkował w pole karne. Tu akcję strzałem zamykał Eduardo, ale minimalnie spudłował. W 33 minucie to sam Galera celnie uderzył i dał gościom remis. Nie minęło jeszcze dziesięć minut, a rywale zadali drugi cios. Tym razem na listę strzelców wpisał się Biagioni, wykorzystując idealne podanie od dobrze nam znanego Novillo. W przerwie zbeształem swoich chłopców za totalny brak zaangażowania i tego po zmianie stron moim podopiecznym odmówić było nie sposób. W 60 minucie świetnie uderzał Amaya, ale piłka o centymetry minęła bramkę rywali. Osiem minut potem dośrodkowywał Deulofeu, a uderzał Wilhelm lecz i on nieznacznie spudłował. Cztery minuty potem doskonała interwencja Mario uratowała Barcelonę przed utratą gola po strzale Amai, a w doliczonym czasie kolejna jego interwencja uniemożliwiła zdobycie bramki Luisowi. Tym samym pierwsza porażka stała się faktem.

 

Liga adelante, 2/42, 09.09.2017

Municipal, 4301 widzów

[9] Vecindario – [7] Barcelona B, 1:2 (DEULOFEU ’15, Galera ’33, Biagioni ’42)

MoM: Harry Novillo (Barcelona B)

Odnośnik do komentarza

Brachu, jeżeli dwa pierwsze mecze to słaby początek, to co powiesz na to? :|

 

 

 

Problemy kadrowe męczą nas od początku sezonu. Kolejnym graczem, który wypadł ze składu jest Amaya, którego czeka około dwumiesięczna przerwa w grze. Wciąż nie wiadomo, kiedy zdolny do gry będzie Benavente, ale niebawem ma do treningów powrócić Goncalves.

 

Po dwóch meczach z rezerwami utytułowanych klubów, teraz czekają nas dwa mecze z pierwszymi drużynami tych klubów, które jeszcze nie tak dawno grywały w europejskich pucharach. W następnej bowiem kolejce podejmowaliśmy Deportivo La Corunę, a potem czekał nas sprawdzian w starciu z Betisem.

Kontuzjowanego Amayę w tym spotkaniu miał zastąpić Luis.

 

Cuellar – Eriksen, Mathieu, Zamora, Gharzoul – Keita, Perez – Orlandi, Deulofeu – Luis, Mireku

 

Tak naprawdę mecz został ustawiony w 10 minucie spotkania, kiedy sędzia wyrzucił z boiska Eriksena, pokazując mu czerwoną kartkę za ostry faul na Avdiciu. Czy czerwona kartka była konieczna – śmiem wątpić. Ale nie ulegało wątpliwości, że w osłabieniu będzie nam niezmiernie ciężko w starciu z tak mocnym rywalem. Chociaż natychmiast wyrównałem braki w obronie, wprowadzając Demirhana za Luisa, gospodarze potrzebowali tylko pięciu minut, żeby obnażyć nasze braki. W 15 minucie bowiem Lacazette zdobył pierwszego gola po podaniu od Avdicia. Po drodze piłka odbiła się jeszcze od Keity, ale to i tak nie miało znaczenia. Siedem minut potem udało się zmusić do interwencji bramkarza gospodarzy, gdy po rzucie rożnym, bitym przez Deulofeu, uderzał głową Gharzoul. Cztery minuty potem znów stanęliśmy przed szansą zdobycia bramki po rzucie rożnym. Tym razem uderzał Zamora, ale i ta próba nie dała nam wyrównania. W 30 minucie tymczasem doskonałej szansy na drugiego gola nie wykorzystał Lacazette, a osiem minut później po raz ostatni w tej połowie kibice zobaczyli ciekawą akcję ofensywną, gdy szczupakiem po dośrodkowaniu Pereza uderzał Zamora. W drugiej odsłonie gospodarze szybko zdobyli drugiego gola. Znów strzelił go Lacazette, a kolejne trafienia były tylko kwestią czasu. W 66 minucie prowadzenie gospodarzy podwyższył Avdić, wykorzystując podanie od Dutry, dla którego była to już druga asysta tego popołudnia. Wynik meczu z rzutu karnego ustanowił w 88 minucie Lacazette, kompletując tym samym hattricka. Rzut karny został podyktowany za faul Gharzoula na strzelcu trzech, jak się po chwili okazało, bramek w tym spotkaniu.

 

Liga adelante, 3/42, 17.09.2017

El Riazor, 17316 widzów

[7] Deportivo – [14] Vecindario, 4:0 (Lacazette ’15, Lacazette ’48, Avdić ’66, Lacazette (k) ’88)

MoM: Alexandre Lacazette (Deportivo)

Odnośnik do komentarza

Na razie, to się oglądamy raczej w przeciwnym kierunku, aniżeli lider...

 

 

 

 

Wygląda na to, że jestem jedynym, który w faulu Eriksena nie dopatrzył się nadzwyczajnej brutalności. Komisja Dyscyplinarna uznała bowiem, że faul był na tyle ostry, iż należy Norwegowi wydłużyć karę o dwa dodatkowe mecze, do trzech w sumie. To sprawiło, iż w meczu przeciwko Betisowi na prawej obronie zagrał Flottmann, ale nie była to jedyna zmiana w składzie. Rozczarowująco słabo spisującego się Zamorę zastąpił na środku bloku defensywnego Hansen. Co więcej, na ławce rezerwowych usiadł też Benavente, który wreszcie wyleczył uraz i jest gotowy do swojego debiutu w nowej drużynie.

 

Cuellar – Flottmann, Mathieu, Gharzoul, Hansen – Keita, Perez – Orlandi, Deulofeu – Luis, Mireku

 

Ten mecz zaczął się bardzo pechowo dla gracza Betisu, Muratoriego, który już w swoim pierwszym kontakcie z piłką doznał urazu i musiał opuścić boisko. Jego miejsce zajął Lago. Tymczasem w 7 minucie po raz pierwszy zagroziliśmy bramce gości. Podawał Keita, a uderzał Luis, ale bardzo niecelnie. W 20 minucie Luciani znalazł się w sytuacji sam na sam z Cuellarem i chociaż go ograł, nie zdołał skierować piłki do pustej bramki, ale było to dla nas bardzo poważne ostrzeżenie. Siedem minut potem odpowiedzieliśmy strzałem Orlandiego z ostrego kąta, który sparował na rzut rożny Goitia. Minutę potem znów w roli głównej wystąpił Orlandi, który zabrał piłkę Lago i uderzył na bramkę, ale znów górą był bramkarz Loc Beticos. W 38 minucie po dośrodkowaniu Deulofeu z rzutu rożnego uderzał głową Gharzoul lecz piłka przeleciała nad poprzeczką. Na zakończenie pierwszej połowy jeszcze jedną znakomitą sytuację stworzył sobie Luciani, ale i tej nie zdołał wykorzystać. Poprawił się on w drugiej połowie, zdobywając gola w 55 minucie, wykorzystując zgranie piłki przez Dedolę po dośrodkowaniu Sakho z rzutu wolnego. W 64 minucie Dadola dośrodkowywał z rzutu wolnego, a uderzał głową Sakho lecz doskonale w bramce zachował się Cuellar. W 81 minucie, gdy już wydawało się, że nie znajdziemy sposobu na zdobycie bramki, kapitalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Perez, wkręcając piłkę do bramki obok zaskoczonego Goitii. Z perspektywy meczu uznaliśmy ten wynik za satysfakcjonujący i skupiliśmy się już tylko na jego obronie. Co, na szczęście, się udało.

 

Liga adelante, 4/42, 23.09.2017

Municipal, 2867 widzów

[20] Vecindario – [2] Betis, 1:1 (Luciani ’55, PEREZ ’81)

MoM: Inigo Perez (Vecindario)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...