Skocz do zawartości

I had a dream


stucky

Rekomendowane odpowiedzi

Pierwsze spotkanie w 2014 roku rozegramy na Villa Park, a naszym rywalem będzie Bolton. Goście grają w tym sezonie katastrofalnie, zajmują przedostatnie miejsce w tabeli. Mimo teoretycznie banalnie prostego meczu musimy zachować koncentrację, nie popaść w rozluźnienie. Otworzyło się także zimowe okienko transferowe, ale ja jakiś super zakupów nie planuję.

 

Dość szybko mogliśmy objąć w tym spotkaniu prowadzenie, ale brakowało nam wykończenia akcji, bądź też precyzji przy decydującym o losie akcji podaniu. Z czasem jednak coś tam wpaść musiało, i wpadło. W 32. minucie meczu piłkę, wykorzystując gapiostwo obrońcy gości, przejął Darren Bent, po czym z zimną krwią rasowego snajpera, uderzeniem przy słupku, otworzył wynik tego spotkania. Takim też wynikiem, skromnym 1:0, zakończyła się pierwsza połowa. Druga część spotkania była niezbyt ciekawa. Goście nie szukali bramki wyrównującej, a my jakoś nie kwapiliśmy się do podwyższenia wyniku. Mimo tego i tak nam się udało ustrzelić jeszcze jedną bramkę. W 68. minucie Neymar zagrał do 29-letniego Anglika, który zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Wygraliśmy pewnie, choć zabrakło nam dzisiaj czegoś w rodzaju weny.

 

Premier League - 20. kolejka - 01.01.2014 r.

[1.] Aston Villa 2 : 0 Bolton [19.]

Bent 32' [1:0], 68' [2:0]

 

Widzów - 45297

MoM - Darren Bent [8,8]

Notatnik - Już bez Howarda.

Odnośnik do komentarza

Widocznie tak bardzo chcę go odmłodzić :D Poprawione.

---------------------------------------------------------------------------------

Tak jak mówiłem nie planuje na to okienko jakich spektakularnych transferów. Jednak kogoś kupić musieliśmy - dla zasady. Wybór padł na portugalskiego skrzydłowego - Bebe. Za byłego już gracza Manchesteru United zapłaciliśmy 2,9 mln euro. Już teraz wiem, że o wiele większe wzmocnienia czekają nas w letnim okienku. Dlaczego? Ponieważ już teraz udało mi się zaklepać sobie Vaclava Kadleca oraz Urby'ego Emanuelsona. Obaj ci piłkarze dołączą do nas 1. lipca, na tzw. prawie Bosmana.

 

Puchar Anglii jest przeze mnie traktowany mało priorytetowo. Jest to taka szansa dla tych, którzy się nie łapią do pierwszej jedenastki oraz młodych, zdolnych juniorów. Nie inaczej będzie dzisiaj, w meczu przeciwko Bury. Szansę debiutu dostanie także nowy nabytek - Bebe.

 

Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze, już w 8. minucie meczu wyszliśmy na prowadzenie. Rywalom urwał się Piotrek Parzyszek, po czym silnym uderzeniem w długi róg pokonał bramkarza gospodarzy. Kolejne minuty upływały nam pod znakiem nudy z wykrzyknikiem. Aż w końcu, w 43. minucie, Joel Matip postanowił dać rywalom większe szanse, głupio sfaulował, a sędzia wywalił go z placu gry. To jednak dało pozytywnego kopa nam, a nie gospodarzą. W 54. minucie na 2:0, strzałem od słupka, podwyższył Brazylijczyk Neymar, a w 65. minucie na 3:0 bramkę strzelił 15-letni Francuz Sergio Silva. Honor gospodarzy na cztery minuty przed końcem spotkania uratował Carl Finnigan. Wygraliśmy pewnie, chłopaki spisali się bardzo dobrze.

 

FA Cup - 3. runda - 04.01.2014 r.

Bury 1 : 3 Aston Villa

Parzyszek 8' [0:1]

J. Matip 43'

Neymar 54' [0:2]

Silva 65' [0:3]

Finnigan 86' [1:3]

 

Widzów - 11840

MoM - Kevin de Visscher [8,1]

Notatnik - brak.

Odnośnik do komentarza

Nie chcę zapeszać, ale mistrzostwo jest blisko :) Za to Liverpool radzi sobie jeszcze gorzej niż w rzeczywistości, ciekawe kogo mają w składzie.

Zaklepanie Emanuelsona to będzie dobry ruch, coś czuję. Miałem go w CMie 03/04 w Antwerpii - wtedy jeszcze nie był takim wymiataczem jak obecnie, a i tak pomógł mi w zdobyciu krajowego dubletu :)

Odnośnik do komentarza

@Flat Eric - Skład mają całkiem dobry. No niby blisko, ale zawsze może się trafić jakaś czarna seria :P

@judzi - W pucharach można zaryzykować ;) A oto przyszłość żabojadów - Sergio Silva.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dzisiejszego popołudnia zmierzymy się zawodzącym, ale wciąż groźnym Liverpoolem. Gospodarze zajmują 10. pozycję w ligowej tabeli, reasumują najprawdopodobniej ponownie nie załapią się na europejskie puchary. Liczę na zwycięstwo, ale muszę przyznać, że z nimi zawsze gra mi się ciężko.

 

Mecz od pierwszej minuty toczył się na bardzo wysokich obrotach. Akcja przenosiła się z pod jednej bramki pod drugą. Jedyne, czego brakowało do idealnego widowiska, to bramek. Martwił mnie fakt, że oddawaliśmy strzały, ale nie zatrudnialiśmy tym samym Jose Reiny. Gospodarze natomiast co rusz celnie ostrzeliwali świetnie broniącego Jasona Steele'a. Na trzy minuty przed końcem meczu sam na sam z Hiszpanem wyszedł Darren Bent, próbował lobować - przestrzelił! To się na nas zemściło, i to bardzo boleśnie. W 89. minucie bombę Luisa Suareza prawidłowo, do boku, odbił Jason, ale przy dobitce Ardy Turana Anglik był już bez szans. Przegraliśmy na własne życzenie. Oddaliśmy w tym meczu 15 strzałów, ale tylko 2 z nich były celne..

 

Premier League - 21. kolejka - 07.01.2014 r.

[10.] Liverpool 1 : 0 Aston Villa [1.]

Turan 89' [1:0]

 

Widzów - 40948

MoM - Arda Turan [8,6]

Notatnik - Aa!

Odnośnik do komentarza

Silva przewysmienity :o

 

mecz bez Webba są nudne :P Kadlec to dobry ruch, zawodnik idealny na Prem, będzie robił różnicę. A Emanuelson to jeden z większych wiatraków na lewej stronie, świetny gracz, dobry w ofensywie, do tego zawsze u mnie solidnie grał :]

 

Cholerni Scouserzy :<

Odnośnik do komentarza

Także wiąże z nimi olbrzymie nadzieje ;)

Wracam także do pisania w trzech akapitach, a nie dwóch jak przedtem.

--------------------------------------------------------------------------------------------------

O Bożena! Zapomniałem powiadomić Was - moi drodzy czytelnicy - z kim zmierzymy się w pierwszej rundzie Ligi Mistrzów :kekeke: Nie owijając w bawełnę czeka nas dwumecz z rosyjskim Rubinem Kazań.

 

Po ostatniej, dość pechowej, porażce humory w drużynie lekko poszybowały w dół. Zresztą przegrana w takich okolicznościach zawsze boli, nawet bardzo. Odkuć się nie będzie łatwo, ponieważ dziś przed własną publicznością zagramy z Manchesterem United. Czerwone Diabły w lidze grają bardzo dobrze, zajmują 2. pozycję w tabeli, tracąc tym samym do lidera, czyli nas, siedem punktów. Tak więc czeka nas arcyważne 90 minut, które może, ale nie musi, namieszać.

 

Początek spotkania był w naszym wykonaniu bardzo dobry, ale wybitną setkę w 3. minucie zmarnował Neymar. To zemściło się na nas praktycznie natychmiastowo. W 9. minucie Nani z dziecinną łatwością ograł Joe'a Mattocka, dośrodkował płasko w pole karne, a bramkę, zamykając tą centrę, zdobył hiszpański skrzydłowy Juan Manuel Mata. Moi piłkarze domagali się od sędziego odgwizdania spalonego, ale arbiter pozostał nieugięty. Minuty mijały, a my nadal marnowaliśmy 100% okazje na potęgę. Na szczęście żadna z szybkich kontr gości nie została zakończona bramką. W 86. minucie zdobyliśmy bramkę wyrównującą, a dlatego, że było to tak niecodzienne trafienie, zapadnie mi ono w pamięć na najbliższe kilka tygodni. Grę rzutem z autu rozpoczął Joe Mattock, a potężną bombą z pierwszej piłki popisał się Patrick Matip. Bramkarz gości był bez szans.

 

Niebywałe - asysta poprzez wyrzucenie piłki z autu. W dodatku strzał Kameruńczyka był przepiękny, nie dziwię się, że chcą go ode mnie wykupić największe firmy zachodniej europy. Remis to wynik dość dobry, najważniejsze, że nie przegraliśmy.

 

Premier League - 22. kolejka - 11.01.2014 r.

[1.] Aston Villa 1 : 1 Manchester United [2.]

Mata 9' [0:1]

P. Matip 86' [1:1]

 

Widzów - 51498

MoM - Juan Manuel Mata [7,6]

Notatnik - Skuteczność :/

Odnośnik do komentarza

W pierwszym półfinałowym pojedynku w ramach Carling Cup zmierzymy się na Villa Park z Blackburn. Musimy wygrać jak najwyżej, aby w rewanżu uniknąć niepotrzebnych emocji. Co do naszych rywali to w lidze radzą sobie całkiem nieźle, zajmują 12. pozycję w tabeli. Jednak w ostatnim czasie Rovers mają ogromne problemy kadrowe, co może mieć ogromne znaczenie na przebieg naszej rywalizacji.

 

Spotkanie rozpoczęło się po naszej myśli. W 8. minucie gry Miralem Pjanic zagrał do Patricka Matipa, który przebiegł z piłką przy nodze kilka metrów, po czym mierzonym strzałem otworzył wyprowadził nas na prowadzenie. Goście dość szybko nas dogonili. Do wyrównania w 19. minucie meczu, wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem, doprowadził Christian Benitez. Asystę przy tym trafieniu zaliczył Paul Robinson, który to długim podaniem uruchomił do sprintu Ekwadorczyka. Podrażnieni wyrównaniem ponownie zaatakowaliśmy, a dziesięć minut później znowu wyszliśmy na prowadzenie. Futbolówkę z lewej strony boiska, na krótki słupek, dorzucił Joe Mattock, a bramkę, wykorzystując to świetnie podanie, zdobył Fernando Forestieri. Nie zwalnialiśmy tempa, dzięki czemu jeszcze przed przerwą podwyższyliśmy na 3:1. Piłkę z narożnika boiska dośrodkował Miralem Pjanic, a bramkę uderzeniem głową zdobył Davide Astori. Jak się później okazało był to ostatni gol w tym meczu, choć okazje na kolejne były, i to z obydwu stron. Brakowało nam wszystkim skuteczności.

 

Myślę, że ta zaliczka powinna nam wystarczyć, aby zagrać w finale. Jednak póki piłka w grze..

 

Carling Cup - Półfinał [1/2] - 15.01.2014 r.

Aston Villa 3 : 1 Blackburn

P. Matip 8' [1:0]

Benitez 19' [1:1]

Forestieri 29' [2:1]

Astori 42' [3:1]

 

Widzów - 55000

MoM - Joe Mattock [8,1]

Notatnik - Jest zaliczka.

Odnośnik do komentarza

W dwóch ostatnich ligowych kolejkach zdobyliśmy tylko jeden punkcik, przez co nasza przewaga nad drugim w tabeli Arsenalem stopniała do pięciu oczek. Paniki jednak nie ma, a dzisiejszego wieczoru postaramy się to udowodnić. Nasz rywal - Newcastle - zajmuje 15. miejsce w ligowej tabeli. Teoretycznie nie będzie łatwo, ale powinniśmy sobie poradzić. W innym wypadku będzie można mówić o czarnej passie The Villans w spotkaniach ligowych.

 

Spotkanie rozpoczęliśmy fantastycznie. W 12. minucie meczu rozklepaliśmy obronę rywali kilkoma szybkimi podaniami, po czym futbolówka trafiła do Darrena Benta, który uderzeniem w długi róg pokonał wychodzącego z bramki goalkeepera Srok - Tima Krula. Gospodarze szukali bramki wyrównującej, ale nie byli w tych poszukiwaniach zbyt przekonywujący. My natomiast wróciliśmy do "naszej" gry, czyli marnowaliśmy bramkowe okazje na potęgę. Do ostatniego gwizdka sędziego - Howarda Webba - obie drużyny stworzyły jeszcze sobie po kilka 100% sytuacji, ale zawodziła skuteczność.

 

Zagraliśmy dziś słabo, zwłaszcza w ataku, nie licząc akcji, po której zdobyliśmy bramkę. Mimo tego trzy punkty to trzy punkty, a przecież to jest najważniejsze. Dodam jeszcze, że Darren Bent strzelił dziś swoją 18. bramkę w tym ligowym sezonie.

 

Premier League - 23. kolejka - 18.01.2014 r.

[15.] Newcastle 0 : 1 Aston Villa [1.]

Bent 12' [0:1]

 

Widzów - 36715

MoM - Davide Astori [7,4]

Notatnik - Uff..

Odnośnik do komentarza

Spotkanie na szczycie - właśnie takie miano nosi nasz dzisiejszy mecz z londyńskim Arsenalem. Wiele się może zmienić w zależności od wyniku jaki padnie na Villa Park. Albo ponownie odskoczymy rywalom, albo nas dogonią. W ostatniej kolejce The Gunners pokonali przed własną publicznością 6:1 West Ham. Tak więc jest się czego bać, bo nasi rywale są w formie, nawet bardzo wysokiej. My natomiast w ostatnim czasie miewamy problemy ze skutecznością, co może nas dzisiaj pogrzebać. Oby jednak tak się nie stało.

 

Bardzo szybko objęliśmy w tym meczu prowadzenie. W 3. minucie spotkania piłkę z lewej flanki w pole karne, na wysokości piątego metra, dośrodkował Joe Mattock, a bramkę, strzałem z pierwszej piłki, zdobył Darren Bent. Kolejne minuty to jeden schemat wałkowany kilka razy, czyli londyńczycy atakowali pozycyjnie, a my kontratakowaliśmy. Początkowo marnowaliśmy okazje jak zwykle, ale w końcu "to coś" zaskoczyło i zaczęliśmy trafiać. Najpierw w 17. minucie na 2:0 potężnym uderzeniem podwyższył Darren Bent, a 120 sekund później Neymar, wykorzystując sytuację sam na sam z Felipe, ustalił wynik pierwszej części gry na 3:0. Druga połowa rozpoczęła się dla nas tak samo fantastycznie jak pierwsza. W 50. minucie gry na indywidualną akcję zdecydował się Neymar. Brazylijczyk minął dwóch rywali, po czym precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Goście próbowali zdobyć bramkę honorową, walczyli jak lwy w klatce, ale zawsze czegoś brakowało. My za to graliśmy jak natchnieni, a co najważniejsze skutecznie. Na kwadrans przed końcem meczu wynik na 5:0 podwyższył, bramką zdobytą uderzeniem głową, Davide Astori.

 

Ależ to było spotkanie w naszym wykonaniu! Zniszczyliśmy ich! Rzecz jasna swoje sytuacje londyńczycy mieli, ale nie trafiali, w przeciwieństwie do nas.

 

Premier League - 24. kolejka - 25.01.2014 r.

[1.] Aston Villa 5 : 0 Arsenal Londyn [2.]

Bent 3' [1:0], 17' [2:0]

Neymar 19' [3:0], 50' [4:0]

Astori 75' [5:0]

 

Widzów - 52537

MoM - Davide Astori [9,2]

Notatnik - Pogrom :eusa_dance:

Odnośnik do komentarza

Dzięki ajerkoniak, wielkie dzięki także za dodawanie otuchy :)

 

Cóż, pora się wyspowiadać przed ludem. Trzy tygodnie temu wpadłem na pomysł aby wykorzystać pisanie kariery, jako osobliwy test do mojej pracy na temat ludzkich zachowań. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ten kto musi o tym wiedzieć ciut więcej, ten już to wie. Podawałem się za stucky'ego, ponieważ ważne w tym teście było to, aby jednostka była kimś nieznanym, nowym, czystym. O wyniku powiem tylko tyle, że się udało. Znaczy stało się tak jak przewidywałem. Oczywiście stucky już przestał istnieć, jest już zbędny. Przepraszam jeśli ktoś poczuję się urażony, nie miałem takiej intencji. Jeśli nic nie będzie stało na przeszkodzie chce kontynuować tą karierę, o ile Wy chcecie.

 

Jeszcze raz przepraszam za zamieszanie, ale to co zrobiłem bardzo mi pomogło, dało argument na poparcie mojej tezy.

 

Go The Villans!

 

Oczywiście teraz mnie możecie skopać, ale potem dajcie pisać :P

Odnośnik do komentarza

@buli1992 - No wyniki wcale takie super nie są. Może w końcu, w czwartym sezonie, uda mi się zdobyć mistrza :-k

@ajerkoniak - No nie ukrywam, że forma jest, znaczy obie są :P Możliwe, że zostanę przy loginie stucky, ale to się jeszcze wyjaśni.

@Fenomen - W streszczeniu - chodziło o to jak zachowuje się dana grupa społeczna wobec pracy jednostki. Musiałem stworzyć nowe konto, ponieważ jako scierko już miałem swoich czytelników etc. Wyniki są takie jakie przypuszczałem, że będą, czyli dzięki ciężkiej pracy można dość szybko wpoić się w daną grupę społeczną oraz zdobyć jej szacunek (głównie ludzi z działu "kariery"). Wiem, że nie musiałem tego robić, wystarczyło obserwować, ale ktoś obcy nie dawał mi pewności jakości jego pracy. To chyba tyle, tak z grubsza.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

W pierwszym półfinałowym spotkaniu ograliśmy przed własną publicznością Blackburn 3:1. Dziś czeka nas bardzo trudny rewanż, ale jestem w miarę spokojny o jego wynik. Nie wydaje mi się, że jesteśmy w stanie zagrać tak katastrofalnie, aby odpaść. W rozgrywkach ligowych nasi rywale grają całkiem dobrze, zajmują 12. pozycję w tabeli. Wciąż jednak prześladują ich liczne kontuzje, co niewątpliwie będzie miało wpływ na dzisiejsze spotkanie.

 

Już od samego początku spotkania gospodarze przejęli inicjatywę, spychając nas tym samym do głębokiej defensywy. Długo jednak nie potrafili się wstrzelić, tak więc pomóc im postanowił Joe Mattock. W 38. minucie Anglik sfaulował w polu karnym Nikolę Kalinicia, a Howard podyktował jedenastkę. Rzut karny na bramkę, pewnym uderzeniem, zamienił sam poszkodowany. Mimo prowadzenia Rovers wciąż napierali, dzięki czemu w 43. minucie prowadzili już 2:0. Futbolówkę z narożnika boiska dośrodkował Jay Spearing, a bramkę, uderzeniem głową, zdobył Christopher Samba. W przerwie zrugałem swoich podopiecznych, liczyłem na to, że im to pomoże. Od pierwszej minuty drugiej części gry atakowaliśmy, ale brakowało nam skuteczności. W momencie gdy nasze ataki stawały się co raz silniejsze, jeszcze raz gospodarzą postanowił pomóc Joe Mattock. W 68. minucie Anglik obejrzał drugą żółtą, w konsekwencji czerwoną kartkę. Gdy wydawało się, że nie będzie nam dane po raz drugi z rzędu stanąć przed szansą obrony tytułu, bramkę na 1:2 strzelił Sebatien Bassong. Cóż za emocje w końcówce!

 

Ale nam się poszczęściło. Jak widać jeden człowiek może sporo namieszać, Joe - pilnuj się.

 

Carling Cup - Półfinał [2/2] - 29.01.2014 r.

Blackburn 2 : 1 Aston Villa (1:3)

Kalinic kar. 39' [1:0]

Samba 43' [2:0]

Mattock 68'

Bassong 90' [2:1]

 

Widzów - 31367

MoM - Stephen Kelly [8,0]

Notatnik - Howard Webb :twisted:

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...