Skocz do zawartości

Rote Teufel - Einmal ist keinmal...


JACK

Rekomendowane odpowiedzi

Moi niekoniecznie zdolni, acz żądni gry wychowankowie Ibrahim i Kunze coraz śmielej domagali się gry w pierwszym składzie i od pewnego czasu rozważałem kierunek, w jakim ma podążyć klub. Starać się ponownie sięgnąć po zwycięstwo w Lidze Mistrzów czy pozwolić odejść z klubu oszlifowanym przeze mnie diamentom takim jak Salvatierra, by zwolnić plac dla drugiego garnituru, w osobach całkowicie rdzennych graczy. Oczywiście tylko tych, którzy są już w miarę przygotowani do podjęcia wyzwania. Ostatecznie postanowiłem dograć sezon do końca na pełnym gazie, a potem – w razie sensownych ofert – sprzedać supergwiazdy blokujące miejsca i rozpocząć samobójczą misję, pt. „teraz nasi!” Samobójczą, bowiem po latach zwycięstw, apetyt włodarzy klubu jest nieposkromiony.

 

Wizytację Camp Nou przeprowadziłem nie bez przyczyny. Ta bowiem drużyna została wylosowana jako nasz przeciwnik w półfinale Ligi Mistrzów. Po szczęśliwym dla nas remisie z wiceliderem, Werderem Bremen, nadeszła przerwa „reprezentacyjna”. Debiut w dorosłej reprezentacji zaliczył Pineda, któremu nieoczekiwanie sztuka ta udała się szybciej niż Etxanizowi. Również nasz dotychczasowy rezerwowy Alvaro zabłysnął w blasku portugalskich jupiterów, dając mi sygnał, że to najwyższa pora, by przesunąć 24-latka do pierwszego składu i zastanowić się co zrobić z nadmiarem dobrych napastników. Trójkę debiutantów zamknął 21-letni, lewoskrzydłowy Verberne, a 18-letni obrońca Ivaschnich założył koszulkę Austrii już po raz czwarty. Nie da się tego ukryć, moja polityka cierpliwego wyszukiwania dobrze zapowiadających się zawodników i szlifowania ich na brylanty przynosi fenomenalne rezultaty. W składzie mam tym sposobem 17-tu seniorskich reprezentantów kraju, a moje wydatki płacowe są rocznie o 10 mln Euro niższe, niż w chwil przejęcia przeze mnie drużyny w drugiej lidze.

 

Po kolejnym remisie – tym razem wyjazdowym z trzecim w tabeli HSV – wydłużyliśmy naszą ligową serię meczy bez porażki do 30 spotkań i utrzymaliśmy się na szczycie tabeli. Pora zmierzyć się z Barcą.

Odnośnik do komentarza

Hiszpanie niczym nas nie zaskoczyli. Przez całe spotkanie starali się jak najdłużej pieścić piłkę, na co ja odpowiedziałem rezygnując z kontr, by zwiększyć nasz procentowy udział w posiadaniu piłki właśnie. Plan się powiódł na tyle, że mimo przewagi gości, zdołaliśmy zwyciężyć 2:1, głównie dzięki fenomenalnemu Diego, autorowi asysty i przepięknej bramki, zdobytej podkręconym strzałem z dystansu.

 

W oczekiwaniu na rewanż, rozegraliśmy ligowy mecz z Hannoverem. Wystawiłem w nim rezerwy i to wystarczyło aż nadto. 27 strzałów, wynik 5:2, w tym 4 bramki zdobyte przez Pinedę w ciągu 47 minut. Być może strzeliłby więcej, bijąc klubowy rekord, ale musiałem go zmienić, na skutek lekkiej kontuzji.

 

W rewanżu z Barceloną zagraliśmy zdecydowanie lepiej. Co z tego, skoro Fabiański zaprezentował tego dnia dziurawe rękawice i wpuścił aż 4 bramki. 2 kontrsalwy wystrzelone przez Diogo i Diego nie wystarczyły, by przechylić na naszą szalę losy dwumeczu i w tenże rozczarowujący sposób pożegnaliśmy się z ostatnimi pucharowymi rozgrywkami. Pozostała nam wyłącznie ligowa walka o obronę tytułu.

 

Najnowsza odsłona światowego rankingu reprezentacji wykazała, że wyprzedziłem na czele Argentyny Holandię, trafiając na 5-te miejsce. Sympatycznie, niestety do najbliższych meczy jeszcze 3 miesiące. W lidze nie straciliśmy tempa i tytuł – już 8-my z rzędu!!! - udało nam się zdobyć na 2 kolejki przed końcem rozgrywek. Dziennikarze tradycyjnie pytali czy mój skład - o średniej wieku 24 lat - da radę walczyć o tytuł również za rok, a ja tradycyjnie i cierpliwie odpowiadałem, że jak najbardziej tak i że za rok ci zawodnicy będą jeszcze mocniejsi. Nie wspominałem natomiast, że skład jeszcze bardziej odmłodzę kolejnymi wychowankami, bo szybciutko znalazłbym się w kaftanie bezpieczeństwa.

 

W 34 meczach minionego sezonu wygraliśmy 24 razy, zanotowaliśmy 10 remisów... i ani razu nie przegraliśmy. Bilans bramkowy wyniósł 92-33 (drugie miejsce zarówno w ataku, jak i w obronie). Średnia frekwencja wyniosła 65 434 i pod tym względem ustąpiliśmy jedynie Borussi Dortmund. Etxaniz (21 bramek na koncie) zajął 5-te miejsce pod względem skuteczności w lidze, a wyprzedził go (25 bramek i miejsce 3-cie) Alvaro, który wkrótce wróci z wypożyczenia do Herthy BSC. Salvatierra – z 14-ma asystami na koncie – został drugim asystentem ligi, pod względem średniej oceny (7.61) zajął zaś miejsce 3-cie, ustępując Etxanizowi (7.62). W moim odczuciu największym objawieniem był Diego, który wreszcie zaczął władać na środku pola. W 25(1) potyczkach wypracował ocenę 7.42, zdobył 11 bramek, 9 asyst i 3 tytuły MoM.

 

Salvatierra zdobył tytuł Najlepszego Zawodnika Roku w Niemczech, Ingo Reich – którego coraz częściej wstawiałem za Fabiańskiego, by w przyszłym sezonie go definitywnie zastąpił – został niespodziewany uznany Najlepszym Bramkarzem Roku w Niemczech, ja natomiast otrzymałem nagrodę dla Najlepszego Trenera... po raz 8-my z rzędu. Do Najlepszej Jedenastki Roku Bundesligi trafili: Reich, Pohl, Papadopoulos, Salvatierra, Diego, Etxaniz. Diego zdobył również miejsce w Drużynie Marzeń Ligi Mistrzów.

Odnośnik do komentarza

Zgodnie z obietnicą, rozpocząłem przemeblowania składu. Postanowiłem się pożegnać, m.in., z:

 

- supergwiazdą Ripodasem, blokującym miejsce potrzebne dla Ibrahima / wartość transferu 30 mln Euro.

- Joni’m / 6mln Euro.

- 30-letnim Flavio, blokującym miejsce potrzebne dla Bunzenthala / za darmo

- świetnym Pinheiro, gdyż mam nadmiar bogactwa pośród młodych ofensywnych pomocników / 14,25 mln Euro.

 

Wypożyczyłem na ostatni rok kontraktu Pazdana, próbuję również wypożyczyć Fabiańskiego i sprzedać Papadopoulosa, gdyż Świerczewski – pomimo swej całej mizerii - zadebiutował właśnie w dorosłej reprezentacji Niemiec, dając znać, ze warto i jemu dać szansę pograć w pierwszym składzie. Jak widać, Salvatierry na razie nie spieniężam, nie ma takiej potrzeby.

 

W rankingu klubowym spadliśmy o 1 pozycję, na miejsce 5-te. Zarząd zaś, po wypłaceniu dywidendy w wysokości 22,5 mln Euro zabrał się za rozbudowę stadionu o dalsze 3.000 miejsc! Zakomunikował jednocześnie oczekiwania, w których celem minimum jest... zwycięstwo w lidze. Ranking zamożności klubów odnotował nasz awans o 2 oczka, na pozycje 4-tą. Wyceniani jesteśmy na 296 mln i do Barcelony brakuje nam równo 60 milionów. Liderujący Arsenal wart jest niemalże 1,4 mld.

Odnośnik do komentarza

Wypożyczenie Fabiańskiego oraz sprzedaż Papadoupoulos zakończyły się powodzeniem i na progu nowego sezonu dysponowałem składem, którego średnia wieku zaszokowała cały futbolowy świat. W prywatnych rozmowach już nawet Loew i Wenger – z którym od dłuższego czasu prowadzimy podobną strategię zarządzania klubem - pytali się, kto mnie do takich wyprzedaży zmusił i sugerowali, bym uciekał z klubu, bo to się wręcz musi skończyć efektowną katastrofą. Cóż, w zasadzie trudno się było ich zastrzeżeniom dziwić, bowiem wspomniana średnia wieku Kaiserslautern wynosi obecnie 22 lata. Najstarszy jest legendarny i zarazem najlepszy strzelec w historii klubu, Diogo – 32 lata - ale reszta ekipy mieści się w przedziale 18-25 lat. Bild nazwał mnie zarozumiałym Polaczkiem, który stracił rozum, zaś moją ekipą futbolowym przedszkolem, a co złośliwsi prezesi rywalizujących ze mną klubów, podesłali na adres klubu kilkanaście paczek pieluch. Szczęśliwie zarząd – póki co – nie puszcza pary z ust i cierpliwie oczekuje na rozwój wydarzeń.

 

Pora na parę słów wyjaśnienia obecnych poczynań. Otóż bogatszy o dawne doświadczenia z Kolumbijskiego klubu Centrauros, gdzie do pierwszego składu wprowadziłem 8-miu wychowanków, zdobyłem Copa Libertadores i zostałem z hukiem wywalony z klubu tylko przez to, że nie dałem się zmusić do dokupowania gwiazd (swoje uprzednio wyprzedałem... bo ich nie potrzebowałem), teraz wdrażam inna strategię. Wiem, że muszę być ciągle w stanie walczyć o najwyższe cele, wiec wychowanków będę wprowadzał do składu stopniowo i tylko na te pozycje, gdzie dany zawodnik jest realną i sensowną alternatywą. Nie łudzę się również tym, że obsadzę wychowankami cała jedenastkę. Najzwyczajniej w świecie taka sztuka nie udała się żadnemu klubowi i nie uda się to również mi, bo corocznie dobrych zawodników pojawia się zbyt mało i zanim pojawi się komplet na wszystkie pozycje, najstarsi pójdą już na emeryturę... albo zapragną spróbować swoich szans w innym klubie. Nadrzędnym kryterium jest więc dla mnie obsadzenie całego składu zawodnikami wychowanymi bądź wyszkolonymi w Kaiserslautern i ten cel nie jest odległy. Co więcej, wygląda na to, że już za rok, góra dwa, tak właśnie będzie się prezentować cała moja ekipa. Pod tym względem będę absolutnym ewenementem światowym. Zadanie zrealizuję, o ile oczywiście wcześniej nie zostanę zdymisjonowany.

Odnośnik do komentarza

Pora na parę słów wyjaśnienia obecnych poczynań. Otóż bogatszy o dawne doświadczenia z Kolumbijskiego klubu Centrauros, gdzie do pierwszego składu wprowadziłem 8-miu wychowanków, zdobyłem Copa Libertadores i zostałem z hukiem wywalony z klubu tylko przez to, że nie dałem się zmusić do dokupowania gwiazd (swoje uprzednio wyprzedałem... bo ich nie potrzebowałem), teraz wdrażam inna strategię.

 

Możesz dokładnie wyjaśnić, dlaczego Cię wywalili? Bo chyba nie tylko dlatego, że nie chciałeś kupować gwiazd? Rozumiem, że po prostu nie osiągałeś wyników zgodnych z oczekiwaniami zarządu?

Odnośnik do komentarza

Wyniki miałem lepsze od oczekiwań. Wygrałem rozgrywki ligowe, Copa Libertadores, budżet klubowy pękał w szwach, w składzie większość zawodników była wychowankami, widzów przychodziły na mecze tłumy. Zarząd natomiast stwierdził, że klub potrzebuje graczy wielkiego kalibru i nakazano mi takowych dokupić. Dokupiłem jakiegoś jednego „na odczepnego”, ale to nic nie dało, bo sytuacja nie uległa zmianie i presja trwała. Wobec mojej bierności, zarząd sam mi zakontraktował dwóch „gwiazdorów” i bodajże – szczegółów już nie pamiętam – gdy nie chciałem zaparafować finalnie drugiego z tych transferów, sytuacja się zaostrzyła, ja postawiłem ultimatum i poleciałem od razu z klubu... W realnym świecie kibice taki zarząd by ukamienowali, sytuacja była niebywale absurdalna.

Odnośnik do komentarza

Prezentuję skład Kaiserslautern na progu sezonu 2019/2020:

 

Bramkarze:

Ingo Reich (24l.) – nieoczekiwanie uznany za Najlepszego Bramkarza ligi ubiegłego sezonu. Bramkarz nr 1. Świetnie wyszkolony technicznie, mocny mentalnie, słaba motoryka. Zawodnik wyszkolony/oszlifowany w klubie

Sveinung Ronning (22l.) – niemalże klon Reicha, ale ciut słabszy. Zawodnik wyszkolony/oszlifowany w klubie

 

Środkowa obrona:

Daniel Ivanschitz (18l.) – bożyszcze austriackich nastolatek, którym - na sam dźwięk jego nazwiska - spadają majtki. Mimo mleka pod nosem, zawodnik kompletny i rozegrał już 7 meczy w dorosłej reprezentacji Austrii. Będzie grał w pierwszym składzie. Zawodnik szkolony/szlifowany w klubie.

Artur Świerczewski (22l.) – jego debiut w reprezentacji Niemiec świadczy o jej słabości. Niemniej to nasz WYCHOWANEK.

Raul Garcia Gonzales (22l.) – wielki talent, bije się o niego pół Europy, będzie grał obok Ivanschitza. Zawodnik wyszkolony/oszlifowany w klubie

Javiel Alvazar (20l.) – bardzo solidny i bez słabych punktów. Potrzebuje czasu i ogrania, by w pełni rozbłysnąć, bo potencjał ma spory. Zawodnik wyszkolony/oszlifowany w klubie

 

Lewa obrona:

Martin Pohl (24l.) – 9-krotny reprezentant Niemiec. Prawdziwy twardziel; pierwszy skład. Może grać również z lewej strony. Zawodnik wyszkolony/oszlifowany w klubie.

Edson (19l.) – okrzyknięty następcą Roberta Carlosa, niemniej jego motoryka wymaga jeszcze spoooro pracy. Zawodnik wyszkolony/oszlifowany w klubie.

 

Prawa obrona:

Thomas van der Laan (23l.) – z takim nazwiskiem jest skazany na sukces i śmiało ku niemu dąży. Jest praktycznie nie do przejścia. Światowa gwiazda, 19-krotny reprezentant Holandii. Zawodnik wyszkolony/oszlifowany w klubie.

Gonzalo Vega (20l.) - moim skromnym zdaniem już za rok dorówna van der Laanowi, a potem go prześcignie. Wystarczy? Genialny technik. Zawodnik wyszkolony/oszlifowany w klubie.

 

Defensywni pomocnicy:

Iluz (25l) – przeszkolony w izraelskich służbach specjalnych. Człowiek - skała. Chcesz przeżyć, najlepiej mu od razu oddaj piłkę i uciekaj ile sił w nogach. Zawodnik wyszkolony/oszlifowany w klubie.

Mathias Killian (22l.) – solidny i pracowity rzemieślnik. Wyróżnia się tym, że się niczym nie wyróżnia. Może grać również w obronie. Zawodnik wyszkolony/oszlifowany w klubie.

 

Środkowi/ofensywni pomocnicy:

Diego (22l.) – czarodziejski kreator gry, wspaniały technik, władca środka pola. Zawodnik wyszkolony/oszlifowany w klubie.

Joaquin Rodriguez Martinez (24l.) – bardzo uniwersalny (gra również na prawej pomocy i w ataku) łatacz. I tyle.

Juan Rodriguez (23l.) – 3 mecze w reprezentacji Urugwaju, niemniej na papierze nie poraża. Potrafi skutecznie dograć pikę. Ponoć... bo dotychczas grywał w rezerwie i na wypożyczeniach. Zawodnik wyszkolony/oszlifowany w klubie.

Dmitry Flegontov (20l.) – dobry technik, bardzo kreatywny. Czuję, że z tej mąki będzie chleb. Zawodnik wyszkolony/oszlifowany w klubie.

Lewa pomoc:

Vincent Verberne (21l.) – dlaczego spieniężyłem Ripodasa? Bo mam Verberne, a ten ma potężny talent i determinację. Może również grać na lewej obronie. Będzie supergwiazdą. Zawodnik wyszkolony/oszlifowany w klubie.

Sascha Ibrahim (22l.) – bardzo miłe zaskoczenie. 4 mecze w reprezentacji Niemiec, ogromny głód gry i całkiem przyzwoite umiejętności. WYCHOWANEK.

 

Prawa pomoc:

Mauro Salvatierra (24l.) – godny następca Messiego, światowa czołówka. Potrafi w pojedynkę przesądzić o losach meczu. Zawodnik wyszkolony/oszlifowany w klubie.

Michael Kunze (23l.) – arogancki i pyskaty gnojek. Dobre dośrodkowanie. WYCHOWANEK.

 

Atak:

Diogo (32l.) – prawdziwa instytucja, 9 lat w klubie, najwięcej bramek na koncie w 119 letniej historii Kaiserslautern. Bez słabych punktów. Kapitan.

Augusto Alvaro (24l.) – na wypożyczeniu został 3-cim strzelcem Bundesligi! 3 występy w reprezentacji Portugalii, dam mu szansę. Potężne chłopisko (192cm, 93kg wagi), arcymistrz gry głową. Zawodnik wyszkolony/oszlifowany w klubie.

Jon Etxaniz (25l.) – ciągle puka do reprezentacji Hiszpanii. Wysoki, szybki i skuteczny superstrzelec. Zawodnik wyszkolony/oszlifowany w klubie.

Angel Pineda (23l.) – „Iceman“. Żelazne nerwy, mordercza skuteczność. Nieoczekiwanie to on zadebiutował w ekipie Hiszpanii. Godny rywal Etxaniza. Zawodnik wyszkolony/oszlifowany w klubie.

Tobias Bunzenthal (21.) - szybki jak światło... i to by było na tyle. O piłkę się jednak nie potyka. WYCHOWANEK.

 

 

Jak widać, siła składu oparta jest na mocnej linii pomocy i zabójczo skutecznym ataku zbudowanym z 4 młodych gigantów, wspartych jedynym weteranem - Diogo. Najsłabsza i najmniej doświadczona jest środkowa obrona i obsada bramki. Tym samym muszę strzelać naprawdę dużo, by wygrywać. Wspominana średnia wieku to 22 lata, najwięcej zawodników – po sześciu – pochodzi z Niemiec i Argentyny.

Odnośnik do komentarza

Jeśli skład jest mocny i w dodatku młody, to nie wiem czy warto tracić kasę. :) Wg mnie, w tej sytuacji można kupić jedynie jakąś mega gwiazdę, dla uciechy kibiców. xD :matrix:

 

Hm... pomyśleć, co będą wyprawiać ci chłopacy w przyszłości. :-k

Odnośnik do komentarza

Skład jest wynikiem wieloletniej pracy i wdrażania w życie strategii długofalowego inwestowania w młodzież i rzeczywiście jest mocny. Jest z nim jednak nieco tak, jak z dobrym winem: potrzebuje paru lat, by nabrać pełni smaku i optymalnej jakości. Jednoczesne przesunięcie do pierwszego składu tylu młodych zawodników zawsze generuje problemy ze zgraniem zespołu, toteż w pierwszej części sezonu będę musiał zapewne wylać sporo potu, by utrzymać się w czołówce tabeli. Po przerwie zimowej będę zaś starał się gonić lidera i walczyć o kolejny tytuł, bo tylko to jest najwyraźniej w stanie ochronić mnie przed kłopotami w klubie. W Lidze Mistrzów samo wyjście z grupy będzie niezłym osiągnięciem, a i w niemieckich pucharach raczej nie poszaleję. Ekipa powinna osiągnąć „pełną wartość bojową” za ok. 2-3 lata i wtedy spróbuje powalczyć o zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Młodych zawodników – do oszlifowania – będę kupował w dalszym ciągu, gdyż nie jest nigdzie powiedziane, że wszyscy młodzicy spełnią oczekiwania i trzeba mieć dla nich koniecznie w rezerwach alternatywę. Paru takich zawodników zresztą tam mam, obecnie wymagają jednak ciężkiej pracy podczas treningów i sparringów, by wykluło się z nich coś na kształt zawodnika, który może popróbować gry w pierwszym składzie.

 

Wrzucam Świerczewskiego (reprezentanta Polski, a nie Niemiec - coś za bardzo zmęczony byłem wczoraj, stąd pomyłka) i dla porównania młodziutkiego Ivanschitza.

Odnośnik do komentarza

Klub klubem, a tymczasem niespodziewanie okazało się, że muszę na czele Argentyny powalczyć w Copa America. W naszej grupie znalazły się Ekwador, Kolumbia i Honduras i to właśnie te ekipy zweryfikują nasze umiejętności.

Po ostatnich „przemeblowaniach” składu Argentyny – pousuwałem możliwie dużo „dziadków”, w tym Garay’a - ekipa prezentowała się w teorii całkiem nieźle. Problemem było to, że większość zawodników ściągnąłem z lig europejskich i niemal wszyscy byli roztrenowani, będąc bezpośrednio po urlopach. Zwycięstwo nad Ekwadorem nie było więc wcale oczywiste. Szczęście nam jednak dopisywało. Po dograniu piłki przez Salvatierrę z rzutu rożnego, zrobiło się tak duże zamieszanie, że jeden z rywali wybił piłkę na oślep. Centralnie do siatki swojego zespołu...15 minut później był już remis. Przypadkowy strzał z dystansu zaskoczył drzemiącego sobie w najlepsze Carrizo. To poirytowało Messiego, który w 45-tej minucie huknął nie do obrony, poprawiając mi nieco humor. Jak się okazało, podciął tym zarazem skrzydła Ekwadorowi, z którego uszła całkowicie para, skutkiem czego w ich siatce piłka zatrzepotała jeszcze dwukrotnie, dając nam pewne i efektowne zwycięstwo w moim pierwszym meczu reprezentacyjnym o wysoką stawkę.

 

Copa America, Group B, 1/3, 11.07.2019

Widownia: 75000.

Ekwador – Argentyna 1:4 (1:2)

 

0:1 (Rodriguez own goal 4’)

1:1 (Rodriguez 23’)

1:2 (Messi 45’)

1:3 (Gonzelez 49’)

1:4 (Gonzalez 60’)

 

MoM: Gonzalez.

 

 

3 dni później stanęliśmy naprzeciw mocniejszej ekipy, Kolumbii, ze znajomym zawodnikiem w składzie. Nazaritha – o nim bowiem mowa – sprzedałem w 2011 roku do Barcelony za astronomiczne 45 milionów. Tam oszałamiającej kariery nie zrobił, ale pozyskane za niego środki pozwoliły moim Czerwonym Diabłom zaistnieć na dobre w Bundeslidze. Rozpoczęliśmy odważnie i ofensywnie, za co zostaliśmy skarceni już po kwadransie gry. Pod koniec pierwszej połowy sytuacja się powtórzyła i po kolejnej zabójczej kontrze podłamany zgrzytałem zębami. Graliśmy piach. W przerwie nakazałem bardziej zrównoważoną grę (agresywna ofensywa mnie zawiodła) i postanowiłem kąsać z kontr. Tuż po wznowieniu, cud - a dokładniej mówiąc noga naszego obrońcy - ratuje nas przed stratą kolejnej bramki. Piłka mija bramkarza, lecz defensor zatrzymuje ją tuż przed linią bramkową. Ruszamy do odrabiania strat. Aguero głową, Messi z karnego i jest już 2:2. Bombardujemy dalej! Jest? Nie, spalony... Mija czas, do końca zostaje 20 sekund. Ostatni rzut rożny dla Kolumbii. Dośrodkowanie, głowa Nazaritha, zawodnicy Argentyny klęczący i wpatrujący się apatycznie w jupitery. Ja wyrywam sobie włosy, Nazarith szczerzy do mnie zęby. A może mi się zdaje.

 

Copa America, Group B, 2/3, 14.07.2019

Widownia: 74999.

Kolumbia – Argentyna 3:2 (2:0)

 

1:0 (Nazarith 16’)

2:0 (Laborde 41’)

2:1 (Aguero 60’)

2:2 (Messi pen 68’)

3:2 (Nazarith 90’)

 

MoM: Nazarith.

 

 

Przegrana kosztowała nas spadek w najnowszym rankingu aż na 8-me miejsce, ale wstyd... Honduras musimy ograć. Koryguję taktykę, wprowadzam na dobre grę z kontry i zmieniam bramkarza. Gołym okiem widać poprawę jakości gry i naszą ogromną determinację. Przez całą pierwszą połowę trzeszczą kości, my wściekle napieramy, ale wynik pozostaje niewzruszony na nasze wysiłki. Na 30 minut przed końcem rywale chwieją się już ze zmęczenia. Nakazuję szarżę ze wszystkich sił. Skutek jest natychmiastowy: dośrodkowanie Messiego w pole karne i soczysty strzał Gonzaleza dają nam prowadzenie. Dzieło wieńczy Rios i awansujemy do dalszych gier z drugiego miejsca w grupie.

 

Copa America, Group B, 3/3,14.07.2019

Widownia: 71999.

Argentyna – Honduras 2:0 (0:0)

 

1:0 (Gonzalez 61’)

2:0 (Rios 86’)

 

MoM: Gonzalez

 

 

W ćwierćfinale musimy zmierzyć się z Brazylią. Jeśli dostaniemy mniej niż 3 bramkami, to będę szczęśliwy. Moja ekipa jest – co zweryfikowałem wspólnie z asystentem – jeszcze niezgrana, więc daleko nam do optimum formy i na tym turnieju takowego nie osiągniemy. Najwyraźniej przesadziłem z czystkami. Na dodatek Brazylia na wspaniały skład z genialnym bramkarzem w zestawie. Ojojoj...

Odnośnik do komentarza

W 5-tej minucie meczu powinniśmy objąć prowadzenie. Kontra, precyzyjne dogranie Messiego do Aguero, lecz ten fatalnie pudłuje z 5 metrów. Brazylia gra piłką, my odpowiadamy pressingiem i szybkim wyprowadzaniem kontr, bez zbędnej nonszalancji i kiwek. Przynosi to wymierny skutek. Zaciekła walka w środku pola, podanie do przodu, Aguero traci piłkę, ale przejmuje ją Salvatierra i – w sobie tylko znamy, magiczny sposób - wkręca ją atomowym kropnięciem do bramki, wprost z prawego narożnika pola karnego. Zaskakujący wynik nie ulega zmianie w pierwszej części gry. Brazylia strzela równie często jak my, ale jej strzały mijają naszą bramkę. Poirytowani faworyci mocno ruszają ostro przodu... tylko po to, by się nadać na zabójczą kontrę w wykonaniu Gonzaleza. Prowadzimy 2:0! Canarinhos tracą głowę, w ich grę wdziera się chaos, a my z każdą minutą jesteśmy coraz dokładniejsi. 66 minuta, przejęcie piłki, rajd prawą stroną Salvatierry, podanie do Aguero i jeeeeest!!! Odpowiedź nadchodzi błyskawicznie i prowadzimy już tylko dwiema bramkami. Tym razem to my się nadzialiśmy na kontrę, uff. Cofam nieco linię obrony, nie chcę by to się powtórzyło. Obaj skrzydłowi słaniają się na nogach. Zmieniam ich, jak również Diego. Końcowy gwizdek coraz bliżej, rezygnuję więc z kontr i staram się wolno rozgrywać piłkę, by ograniczyć rywalom szanse na przejęcie piłki. Plan jest skuteczny, udało się! Dream Team niespodziewanie poległ w starciu z żelazną konsekwencją taktyczną.

 

Copa America, Group B, ćwierćfinał, 21.07.2019

Widownia: 73 501.

Brazylia - Argentyna 1:3 (0:1)

 

0:1 (Salvatierra 24)

0:2 (Gonzalez 50’)

0:3 (Aguero 66’)

1:3 (Taixeira 68’)

 

MoM: Salvatierra

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...