Skocz do zawartości

Islands of Peace


łaziii

Rekomendowane odpowiedzi

@Vetr -> Może i tak, bo przecież w praktyce muszę wygrać ligę :/

------------------------

 

W ćwierćfinałach Ligi Mistrzów szlagier gonił szlagier. Do tej fazy rozgrywek w komplecie weszły zespoły z Hiszpanii, ale jedynie Barcelonie (5:2 z Sewillą) oraz Valencii (1:0 z Romą) udało się awansować dalej. W drugiej parze dojdzie do innego bratobójczego pojedynku – Manchester United kontra Arsenal. Na swej drodze Czerwone Diabły pewnie pokonały Inter 4:1, zaś Kanonierzy równie łatwo odprawili z kwitkiem Real Madryt.

 

Tak więc dla Włochów Liga Mistrzów się skończyła, ale mogą sobie to odbić w Pucharze UEFA. W tych rozgrywkach doskonale radzą sobie Palermo i Sampdoria, które o finał zagrają z niemieckimi potęgami – Sycylijczycy z Bayernem, a Genueńczycy z Werderem.

 

Emocjonujące mecze europejskich rozgrywek mogliśmy spokojnie oglądać w telewizji, regenerując siły na czekający nas pod koniec miesiąca start ligi. W kwietniu rozegraliśmy tylko dwa, ale za to bardzo cenne sparingi. Ze słabeuszami GIFK Kauniainen wygraliśmy na wyjeździe 3:0, zdobywając wszystkie gole w liczebnym osłabieniu i udowadniając, że silnego charakteru nam nie brakuje. Szkoda tylko, że utalentowany stoper Arajuuri wykazał się chamstwem i brutalnością, za co otrzymał karę dwóch meczy od Związku, a ode mnie dodatkowo mandacik w wysokości tygodniowych poborów.

 

Okres przygotowawczy zakończyliśmy meczem u siebie z FC Hämeenlinna. Jeden z głównych faworytów do awansu postawił nam trudne warunki, ale dzięki bramce rozkręcającego się z każdym towarzyskim spotkaniem Davida Carlssona, odnieśliśmy ważne zwycięstwo.

 

GIFK Kauniainen – IFK Mariehamn 0:3 (0:0)

(Firman 59’; Wirtanen 74’; Weckström 86’)

45’ Arajuuri (DC, MIFK) cz.k.

 

IFK Mariehamn - FC Hämeenlinna 1:0 (1:0)

(D.Carlsson 25’)

Odnośnik do komentarza

Cóż ja na to poradzę, że przerwa w fińskiej II lidze trwa pół roku? Ale wreszcie koniec :]

----------------------------------------------

 

Trwająca pół roku przerwa w rozgrywkach wreszcie dobiegła końca. Teraz rozumiem, dlaczego wiele drużyn w Finlandii, a niemal wszystkie w II lidze, ma status półzawodowy. Przecież w piłkę kopie się tu tylko od końca kwietnia do końca października. Jedynie zespoły pierwszoligowe startują rozgrywki o Puchar Ligi w lutym.

 

Żądni gry i podbudowani ostatnimi sparingami, udaliśmy się do Pietarsaari, gdzie mieliśmy spacerkiem pokonać tamtejsze JKB. Bukmacherzy nie mieli żadnych wątpliwości, że zanotujemy efektowny początek sezonu, wszak spadkowicz grał z beniaminkiem. Przez dwa krótkie momenty meczu wszystko wydawało się iść po naszej myśli. W 22. minucie David Carlsson pierwszy dopadł bezpańskiej piłki po zbyt krótko wybitym rzucie rożnym i nie patrząc nawet w stronę bramki huknął z pół obrotu dając nam prowadzenie. Jednak po chwili lewoskrzydłowy gospodarzy Henri Sandstedt wyrównał, a na początku drugiej odsłony gry 18-latek Thomas Johansson wprawił nas w osłupienie, wyprowadzając JKB na prowadzenie. Garstka niespełna 400 widzów przecierała oczy ze zdumienia, bo oto ich malutki klubik dawał lekcję futbolu Dumie Alandów.

 

Drugi okres, kiedy odzyskaliśmy kontrolę nad wydarzeniami na boisku, miał miejsce zaraz po stracie drugiego gola i trwał do 70. minuty. W tym czasie najpierw David Carlsson zdobył swoją drugą bramkę po indywidualnym rajdzie, a kilkanaście minut później Marokańczyk Mohamed Bellahssan huknął nie do obrony z rzutu wolnego.

 

Przy prowadzeniu 3:2 cofnęliśmy się do obrony, jednak ta formacja była tego dnia wyjątkowo słaba. Kardynalne błędy debiutującego w barwach MIFK Lasse Väisänena dały wypożyczonemu z FF Jaro Janiemu Koivisto okazję do pięknego przestawienia się kibicom. Jego gole w 75. i 86. minucie dały beniaminkowi sensacyjne zwycięstwo.

 

Ykkönen (kolejka 1/26), 27.04.2008

[-] JBK Pietarsaari – IFK Mariehamn [-] 4:3 (1:1)

22’ D.Carlsson 0:1

28’ Sandstedt 1:1

46’ Johansson 2:1

57’ D.Carlsson 2:2

70’ Bellahssan 2:3

75’ Koivisto 3:3

86’ Koivisto 4:3

 

MoM Koivisto (ST, JKB) – 2 gole, 1 asysta, nota 9

 

Widzów – 381

Odnośnik do komentarza

Każę Kasparsowi mocno zrosić murawę ;)

----------------------

 

W drugiej połowie kwietnia wyłoniono finalistów tegorocznych rozgrywek europejskich. O Puchar Mistrzów powalczą Manchester United oraz Barcelona. W bitwie o Anglię Czerwone Diabły dwukrotnie zremisowały z Arsenalem, ale wynik 2:2 na Emirates Stadium okazał się bezcenny dla podopiecznych Sir Alexa Fergusona. W drugiej parze Duma Katalonii zawiodła na Camp Nou remisując bezbramkowo z Valencią, ale tydzień później na Mestalla dwa trafienia Leo Messiego dały Barcie awans.

 

Dużo mniej emocji dostarczyły kibicom półfinały Pucharu UEFA. Bayern łatwo uporał się z Palermo i póki co wzorowo wywiązuje się z roli faworyta rozgrywek. Teraz musi już tylko pokonać Sampdorię, która okazała się lepsza od Werderu Brema.

 

 

Kwiecień 2008

 

Bilans: 0-0-1, 3:4

Ykkönen: 9. [-3 pkt.], 0 pkt, 3:4

Finanse: - € 232K (- € 52K)

Budżet transferowy: € 0K (€ 0K)

Budżet płac (rocznie): € 377K (€ 368K)

 

Transfery (Polacy): brak

 

Transfery (świat):

Heriberto Velandia (24, DC, COL) [América -> Flamenco] - € 875K

 

Ligi świata:

Anglia: Arsenal [+6]

Finlandia: HJK Helsinki [+0]

Francja: Lyon [+1]

Hiszpania: Real Madryt [+5]

Niemcy: HSV [+7]

Norwegia: Rosenborg [+3]

Polska: Wisła Kraków [+1]

Szwecja: Häcken [+1]

Włochy: Milan [+1]

 

Ranking FIFA:

1. Argentyna [+3], 2. Portugalia [+1], 3. Hiszpania [-1], …, 15. Polska [-2]

Odnośnik do komentarza

Niespodziewana inauguracyjna porażka z beniaminkiem JBK Pietarsaari przekuła balon oczekiwać, który systematycznie pompowaliśmy w okresie przygotowawczym. Kilku zawodników szybko się załamało i nie nadawało się do gry w kolejnym spotkaniu. A było ono niezwykle ważne, bo oto na Wiklöf Holding Arena przyjechał RoPS Rovaniemi- jeden z faworytów ligi. Miejsce na ławce wskazałem bramkarzowi Ochiengowi, prawemu obrońcy Bulgakovowi oraz defensywnemu pomocnikowi Stevicowi. Ich zmiennicy spisali się znakomicie – Överström wybronił wszystkie trzy celne strzały gości, a prawy defensor Vihervä zaliczył aż 21 przechwytów. To głównie dzięki tej dwójce przetrwaliśmy z czystym kontem 90 ciężkich minut, w których rywal miał optyczną przewagę. Cenne zwycięstwo zapewniliśmy sobie bardzo wcześnie, bo już w 4. minucie David Carlsson nie dał się złapać w pułapkę ofsajdową, pięknie zgasił podanie z głębi pola stopera Räisänena i płaskim strzałem w długi róg pokonał wychodzącego z bramki golkipera.

 

Ykkönen (kolejka 2/26), 04.05.2008

[10.] IFK Mariehamn – RoPS Rovaniemi [2.] 1:0 (1:0)

4’ D.Carlsson 1:0

 

MoM D.Carlsson (ST, MIFK) – 1 gol, nota 8

 

Widzów – 1528

Odnośnik do komentarza

W tym sezonie liczy się tylko liga. Prezes jest nieugięty i albo wprowadzę zespół do ekstraklasy, albo wrócę do brudnej roboty na farmie łososi. Dlatego też pierwszy mecz o krajowy puchar z premedytacją odpuściłem. Tym bardziej, że los przydzielił nam 4. ekipę ubiegłego sezonu Veikkausliigi (czyli ekstraklasy), TPS Turku. Do składu oddelegowałem paru rezerwowych, a na przedmeczowej odprawie prosiłem chłopaków o spokojną grę na luzie.

 

Niestety moje prośby nie zostały usłuchane przez Petera Sjölunda, który w pierwszych minutach zaliczył pierwszy żółty kartonik, a drugi obejrzał po kwadransie gry. Wszystko przez kontrowersyjną decyzję sędziego, który przeoczył ewidentny faul w polu karnym na Bellahssanie. To wywołało wściekłość moich podopiecznych, za co najwyższą karę zapłacił właśnie Sjölund.

 

O dziwo nasz rywal nie chciał skorzystać z przewagi liczebnej i pozwalał nam prowadzić grę. Początkowo nieśmiało, a później już z pełną wiarą konstruowaliśmy kolejne ataki. Na przerwę mogliśmy nawet schodzić przy prowadzeniu 1:0, bo gdyby Weckström przymierzył z rzutu wolnego o kilka centymetrów niżej, to piłka zamiast w poprzeczkę trafiłaby wprost do siatki.

 

W szatni rywale doszli do wniosku, że dostaliśmy dość czasu na zadowolenie kibiców. Natychmiast po wznowieniu gry przejęli inicjatywę i w 53. minucie wyszli na prowadzenie. I wtedy znów oddali nam pole gry, jakby to skromne 1:0 w pełni ich satysfakcjonowało. Kunktatorstwo zemściło się na przybyszach z niedalekiego portu Turku. W przedostatniej minucie David Carlsson wywalczył rzut karny i ku radości naszych fanów kapitan Jani Lyyski doprowadził do dogrywki.

 

Sił starczyło nam jeszcze tylko na kolejne 15 minut. Po zmianie stron Mikko Paatelainen strzelił swoją drugą bramkę wieczoru, a na 5 minut przed końce z boiska wyleciał nasz drugi piłkarz. W „dziewiątkę” niewiele mogliśmy już zdziałać, ale i tak należą nam się wielkie brawa za ambitną walkę w osłabieniu.

 

Suomen Cup (4. runda), 07.05.2008

[2L] IFK Mariehamn – TPS Turku [1L] 1:2 (0:0, 1:1)

15’ Sjölund (M L, MIFK) cz.k.

53’ Paatelainen 0:1

89’ Lyyski (kar.) 1:1

107’ Paatelainen 1:2

116’ Räisänen (D C, MIFK) cz.k.

 

MoM Paatelainen (ST, TPS) – 2 gole, nota 8

 

Widzów – 1534

Odnośnik do komentarza

Dzięki za poprawkę, ale mimo wszystko mam nadzieję, że nie dostałbym wpierdziel za jedną literówkę.

Co do awansu - to nie tylko mój pierwszy opek w FM08, ale również pierwszy sezon gry. Nigdy wcześniej nie grałem w tę wersję więc nie spodziewajcie się cudów.

-------------------------------

 

Kilka dni po odpadnięciu z pucharu sami doświadczyliśmy, co to znaczy grać w przewadze dwóch zawodników. Mecz ze stołecznym PK-35 od początku układał się po naszej myśli. W 25. minucie Stevic odebrał piłkę w środku pola, posłał idealne prostopadłe podanie do Davida Carlssona, a nasz snajper wygrał pojedynek biegowy z obrońcami i dał nam prowadzenie. Spotkanie rozstrzygnęło się w kilka minut przed i po przerwie. Najpierw bramkę do szatni strzelił gospodarzom Andreas Björk, wykorzystując asystę stopera Lyyskiego. Tym samym nasz kapitan zrewanżował się kolegom za przestrzelony kilka minut wcześniej rzut karny. W pierwszej akcji po wznowieniu gry Björk został podcięty w polu karnym, za co lewy obrońca Markus Niemi obejrzał drugi żółty kartonik, a Kristoffer Weckström pewnie wykorzystał „jedenastkę”. 20 minut później zespół z Helsinek grał już w 9-osobowym składzie, bo z boiska wyleciał drugi defensor, Ville Karlsson. To ułatwiło nam zdobycie czwartej bramki autorstwa Amosa Ekhaliego, który niestety tuż przed końcowym gwizdkiem został odwieziony do szpitala z podejrzeniem złamania ręki.

 

Ykkönen (kolejka 3/26), 11.05.2008

[8.] PK-35 Helsinki - IFK Mariehamn [7.] 0:4 (0:2)

25’ D.Carlsson 0:1

42’ Lyyski (D C, MIFK) n.rz.k.

45’+3’ Björk 0:2

46’ Niemi (D L, PK-35) cz.k.

47’ Weckström (kar.) 0:3

66’ Karlsson (D C, PK-35) cz.k.

74’ Ekhalie 0:4

85’ Ekhalie (M R, MIFK) ktz.

 

MoM Weckström (M L, MIFK) – 1 gol, 1 asysta, nota 8

 

Widzów – 312

Odnośnik do komentarza

Wskazówka: Warto kupować Szwedów z Elity, albo i niższych lig

Niestety mogę skautować tylko Finlandię.

-------------------

 

Badanie RTG ręki Amosa Ekhaliego potwierdziło jej złamanie. Na szczęście nie było ono zbyt skomplikowane i za około miesiąc Kenijczyk powinien wrócić do gry. Ze składu wyleciał mi także stoper Arajuuri, który póki co jest w klubie gościem. Najpierw pauzował za brutalne zagranie w sparingu, a teraz wyjechał na zgrupowanie kadry U-19. Miałem jeszcze nadzieję, że zdąży on wrócić na starcie z FC Hämeenlinną, ale w dniu meczu młody Fin dopiero wsiadał do samolotu w Helsinkach.

 

Nasz kolejny rywal zaliczany był do grona głównych faworytów do awansu, a tymczasem zakotwiczył w środku stawki. W bezpośrednim starciu z nami goście pokazali klasę, która z czasem na pewno pozwoli im regularnie zdobywać punkty. Przyjezdni dłużej utrzymywali się przy piłce i stworzyli sobie 11 sytuacji strzeleckich. Nie zrazili się też szybko straconą bramką (piękne uderzenie w okienko Andreasa Björka) i kwadrans później wyrównali za sprawą Savolainena, któremu nasz rozkojarzony bramkarz Ochieng wyłożył piłkę na tacy.

 

Po głupio straconym golu wzięliśmy się ostro do roboty. Liczne dośrodkowania z obydwu skrzydeł lądowały na głowach naszych napastników, ale po uderzeniach szybowały daleko od bramki. Wreszcie w 55. minucie David Carlsson przyjął na 15. metrze podanie od Wirtanena i nic nie robiąc sobie z opieki dwójki stoperów, huknął obok bezradnego Pesonena. To trafienie dało nam 3. kolejne zwycięstwo i pozwoliło kontynuować wspinaczkę w górę tabeli.

 

Ykkönen (kolejka 4/26), 18.05.2008

[5.] IFK Mariehamn – FC Hämeenlinna [7.] 2:1 (1:1)

3’ Björk 1:0

17’ Savolainen 1:1

55’ D.Carlsson 2:1

 

MoM Björk (ST, MIFK) – 1 gol, nota 8

 

Widzów – 1523

Odnośnik do komentarza

Jak bardzo cenny jest dla nas snajper David Carlsson, przekonałem się w spotkaniu z KPV Kokkola. Starcie z portowym klubem było wyjątkowo wyrównane i nie pozbawione błędów defensywy, po których napastnicy obydwu zespołów dochodzili do sytuacji strzeleckich. Cóż z tego, skoro tak z jednej jak i z drugiej strony tylko dwa razy piłka poleciała w światło bramki. Mecz zapewne skończyłby się remisowym rezultatem, ale w naszych szeregach był właśnie David Carlsson. W 25. minucie szwedzki napastnik przyjął podanie Miki Niskali, wziął obrońcę na plecy i po błyskawicznym obrocie strzelił nie do obrony. Tym samym znów zapewnił nam komplet punktów.

 

Ykkönen (kolejka 5/26), 25.05.2008

[5.] KPV Kokkola - IFK Mariehamn [3.] 0:1 (0:1)

25’ D.Carlsson 0:1

 

MoM D.Carlsson (ST, MIFK) – 1 gol, nota 8

 

Widzów – 428

Odnośnik do komentarza

W rozgrywanym na moskiewskich Łużnikach finale Ligi Mistrzów zmierzyły się zespoły Manchesteru United oraz FC Barcelony. Odziany w bordowo-granatowe barwy zjawiłem się w zaprzyjaźnionym pubie w Degerby, który tonął w barwach Czerwonych Diabłów. Po końcowym gwizdku z radością zbierałem niechętnie składane mi gratulacje od faworyzujących Anglików mieszkańców Föglö. Zwycięstwo dał Barcie Xavi, a szanse Manchesteru przekreślił na 25 minut przed końcem Patrice Evra, który ujrzał czerwony kartonik.

 

Tydzień wcześniej rozstrzygnęły się losy Pucharu UEFA. Ściskałem kciuki za Sampdorię, dla której był to pierwszy europejski finał od pamiętnego 1992 r., kiedy to Ronald Koeman przekreślił szanse genueńczyków na sięgnięcie po Puchar Mistrzów. Niestety i tym razem Włosi musieli obejść się smakiem, bo wielki faworyt Bayern Monachium nie dał im żadnych szans. Już po 6. minutach było 2:0 dla Bawarczyków dzięki trafieniom Luci Toniego, a jeszcze w pierwszej połowie podwyższył Mirek Klose. Ostatecznie finał skończył się wynikiem 4:1.

Odnośnik do komentarza

Za nami perfekcyjny ligowy miesiąc okraszony indywidualnymi nagrodami dla snajpera Davida Carlssona oraz mojej skromnej osoby. Jednak to wszystko za mało, aby usatysfakcjonować mojego pracodawcę.

 

- I jak tam szefuniu? Się gra, się ma – wszedłem bez pukania do gabinetu Slotte, wymachując sportowym dodatkiem do dziennika Vasabladet.

- Co się ma?! Jeszcze nie widzę naszych na fotelu lidera. A za odpadnięcie z Pucharu powinieneś dostać w ucho! I to z tymi pchlarzami z Turku? Nie mówiłem Ci, że to właściwie są derby?! Wstyd! Wynocha! – Czerwony jak burak Miika zamaszystym gestem wskazał mi drzwi.

 

Że też przyszło mi pracować z cholerykiem.

 

 

Maj 2008

 

Bilans: 4-0-1, 9:3

Ykkönen: 3. [-1 pkt.], 13 pkt, 11:5

Suomen Cup: 4. runda – 1:2 z TPS Turku

Finanse: - € 253K (- € 7K)

Budżet transferowy: € 0K (€ 0K)

Budżet płac (rocznie): € 377K (€ 368K)

Nagrody: Manager Miesiąca: Łaziii (1.); Piłkarz Miesiąca: D.Carlsson (1.); XI Miesiąca: D.Carlsson

 

Transfery (Polacy): brak

 

Transfery (świat):

Lulinha (18, AMRC, BRA u21 13/11) [Corinthians -> Botafogo] - € 7,25M

Júnior (19, GK, BRA) [Bahia -> Botafogo] - € 325K

 

Ligi świata:

Anglia: Arsenal [+6] M

Finlandia: FC Honka [+2]

Francja: Lyon [+6] M

Hiszpania: Real Madryt [+8] M

Niemcy: HSV [+7] M

Norwegia: Start [+1]

Polska: Wisła Kraków [+3] M

Szwecja: IFK Göteborg [+2]

Włochy: Milan [+4] M

 

Ranking FIFA:

1. Argentyna [+0], 2. Portugalia [+0], 3. Hiszpania [+0], …, 15. Polska [+0]

Odnośnik do komentarza

Czerwiec rozpoczęliśmy meczem z sąsiadami w tabeli. Przy ustalaniu składu długo zastanawiałem się nad osobą Sashy Stevica, który dotychczas nie błyszczał na nominalnej pozycji środkowego pomocnika. Dlatego też przeciwko Atlantis FC desygnowałem Serba na prawe skrzydło, co okazało się strzałem w dziesiątkę.

 

Zarówno Stevic jak i drugi skrzydłowy Kristoffer Weckström rozegrali koncertowy mecz, przyczyniając się do naszej efektownej wygranej. Oczywiście swoje „trzy grosze” dodał też David Carlsson, który co prawda zaliczył pierwszy ligowy występ bez gola, ale w 32. minucie wywalczył rzut karny, dzięki któremu Weckström dał nam prowadzenie. Tuż po przerwie swoją pierwszą bramkę w sezonie zaliczył Sasa Stevic, celnie główkując z kilku metrów po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Pekki Räisänena. Przy dwubramkowej przewadze złapaliśmy odpowiedni luz i spokojnie kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku. Wisienką na torcie był gol wprowadzonego z ławki Bellahssana, który w 73. minucie wykończył piękną akcję całego zespołu, w której wymieniliśmy kilkanaście podań, a piłka chodziła między zawodnikami jak po sznurku. Drugą asystę wieczoru zaliczył David Carlsson.

 

Ykkönen (kolejka 6/26), 01.06.2008

[3.] IFK Mariehamn – Atlantis FC [4.] 3:0 (1:0)

32’ Weckström (kar.) 1:0

47’ Stevic 2:0

73’ Bellahssan 3:0

 

MoM Weckström (M L, MIFK) – 1 gol, 4 rajdy, nota 8

 

Widzów – 1525

 

Po spotkaniu w szatni panowała świetna atmosfera. Nic dziwnego, bo oto wskoczyliśmy na fotel lidera, a nasza gra zdaje się poprawiać z meczu na mecz.

Odnośnik do komentarza

Powoli krystalizuje się podstawowa jedenastka IFK Mariehamn. Z przodu pewniakiem jest oczywiście David Carlsson, a o miejsce tuż obok niego rywalizują Bellahssan i Björk. Lewe skrzydło opanował Weckström, jakby potwierdzając swój nigdy nie rozwinięty w pełni potencjał. Gorzej sytuacja ma się na przeciwległej flance, gdzie kontuzja uziemiła mojego faworyta Ekhaliego. Nadzieja w Sashy Stevicu, który ma za sobą doskonały mecz z Atlantis FC. Serb nie ma wyjścia, bo zawiódł w środku pola, gdzie coraz mocniejszą pozycję mają defensywny Ahnström oraz ofensywny Niskala. Najwięcej powodów do zmartwień daje mi formacja obronna. Polegać mogę jedynie na kapitanie Janim Lyyskim, ale póki co nie znalazłem mu godnego partnera. Nadzieja w młodziutkim Arajuurim, któremu problemy dyscyplinarne oraz wyjazdy na zgrupowania młodzieżówki uniemożliwiają rozwinięcia skrzydeł. Na bokach defensywy nadal trwa selekcja i jedynie Rosjanin Bulgakov może czuć się pewniej. W bramce liczę na świeżo upieczonego reprezentanta Kenii Willisa Ochienga, któremu jednak przytrafiło się już kilka wpadek.

 

 

Zespół JJK Jyväskylä miał zdominować rozgrywki Ykkönen, ale sezon rozpoczął od zdobycia ledwie 2 punktów w 4 meczach. Jednak kryzys zdaje się być już przeszłością w szeregach faworyta, który ostatnie dwa ligowe spotkania wygrał efektownie 3:1 i 5:3. Prawdziwy test przyszedł w 7. kolejce, gdy rozpędzony niczym pociąg klub z Jyväskylii podejmował alandzkiego lidera. Tuż przed meczem doznaliśmy kadrowego osłabienia. Sasa Stevic rozchorował się na dobre i klubowy lekarz nakazał mu leżenie w łóżku, zaś goalkeeper Ochieng nie dostał zgody na późniejsze przybycie na zgrupowanie kadry Kenii i musiał pilnie lecieć na starcie z Mozambikiem.

 

Mecz rozpoczęliśmy bardzo pechowo, bo już pierwsza akcja gospodarzy dała im prowadzenie. Moi zawodnicy bezczynnie oglądali wymianę podań w środku pola, a gdy piłka wreszcie zawitała w naszej „szesnastce”, doświadczony Jani Lyyski nie zrobił nic, aby utrudnić Nigeryjczykowi Wusu strzał w krótki róg. Na domiar złego 10 minut później otrzymaliśmy jeszcze dotkliwszy cios, gdy nasz snajper David Carlsson zalał się krwią i musiał pojechać do szpitala na zszywanie rozciętej głowy.

 

Nic dziwnego, że po takim początku moi chłopcy potrzebowali czasu, aby odnaleźć swój rytm. Udawało im się to z każdą minutą i stopniowo opanowywaliśmy boisko. Na wyrównanie trzeba było czekać do 66. minuty, gdy wreszcie pudłujący dotychczas Andreas Björk zamiast strzelać, podał do wbiegającego w pole karne imiennika Frimana, który mocnym uderzeniem zaliczył pierwsze trafienie w sezonie. W następnych minutach Björk miał dwie doskonałe okazje do zapewnienia nam zwycięstwa. Ładnie popędził do prostopadłych podań Niskali, ale w decydujących momentach celował wprost w przytomnie wychodzącego z bramki Lundberga. W końcówce ożywili się gospodarze więc szanując cenny punkt na boisku faworyta, nakazałem ostrożniejszą grę.

 

Ykkönen (kolejka 7/26), 11.06.2008

[7.] JJK Jyväskylä - IFK Mariehamn [1.] 1:1 (1:0)

5’ Wusu 1:0

14’ D.Carlsson (ST, MIFK) ktz.

66’ Friman 1:1

 

MoM Lähitie (M L, JJK) – nota 8

 

Widzów – 1065

 

 

Po meczu z JJK w szatni czekał na nas David Carlsson, któremu zszyto rozciętą głowę i nakazano tygodniowy odpoczynek. Kamień spadł mi z serca, bo obawiałem się straty swojego etatowego strzelca na dłużej.

Odnośnik do komentarza

Na boiskach Austrii i Szwajcarii rozpoczął się finałowy turniej Mistrzostw Europy. Na inaugurację Helweci sprawili kibicom miłą niespodziankę i zremisowali z faworyzowaną Hiszpanią 1:1. Gorzej poradził sobie drugi gospodarz, który poległ z Francją 0:3. Szlagierem pierwszej kolejki spotkań był pojedynek Anglii z Niemcami w „grupie śmierci”, gdzie grają także Włochy i Turcja. Mecz nie spełnił oczekiwań widzów, ale Synowie Albionu byli w siódmym niebie, bo po golu Deana Ashtona zgarnęli komplet punktów.

 

Mnie jednak najbardziej interesował pierwszy turniejowy mecz Polski. Podopieczni Leo Beenhakkera trafili do nietrudnej grupy z Portugalią, obrońcą trofeum Grecją oraz Czechami. Pierwszymi rywalami byli piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego, a więc teoretycznie najcięższa przeszkoda. Początek należał do Biało-Czerwonych, czego udokumentowaniem była bramka Ebiego Smolarka w 12. minucie. W 30. minucie wyrównał Cristiano Ronaldo i przewaga Portugalczyków jeszcze wzrosła. Jakimś cudem Artur Boruc nie puścił już drugiego gola i mimo fatalnej postawy formacji obronnej, udało nam się uratować cenny punkt.

 

Mistrzostwa Europy 2008

Faza grupowa, 1. kolejka

Grupa A: Dania Chorwacja 0:1; Francja Austria 3:0

Grupa B: Szwajcaria - Hiszpania 1:1; Holandia - Rumunia 1:0

Grupa C: Polska Portugalia 1:1; Grecja Czechy 1:0

Grupa D: Anglia Niemcy 1:0; Turcja Włochy 0:2

Odnośnik do komentarza

A oto mój Carlsson.

-------------------

 

Przed pierwszym w sezonie meczem bez Davida Carlssona w wyjściowym składzie byłem pełen obaw i początkowy kwadrans starcia ze słabiutkim PP-70 Tampere zdawał się je potwierdzać. Na szczęście z czasem rozkręcił się ofensywny kwartet Björk-Niskala-Wirtanen-Weckström, zabezpieczany z tyłu przez defensywnego pomocnika Johana Carlssona. W pierwszej połowie szczególnie wyróżniał się prawoskrzydłowy Wirtanen, którego dwa dośrodkowania otworzyły drogę do bramki Niskali i Björkowi. Po przerwie wynik spotkania ustalił Weckström, zamykając prostopadłe podanie z głębi pola Carlssona.

 

Ykkönen (kolejka 8/26), 15.06.2008

[2.] IFK Mariehamn – PP-70 Tampere [13.] 3:0 (2:0)

18’ Niskala 1:0

32’ Björk 2:0

72’ Weckström 3:0

 

MoM Weckström (M L, MIFK) – 1 gol, nota 8

 

Widzów – 1505

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...