Skocz do zawartości

Islands of Peace


łaziii

Rekomendowane odpowiedzi

Liigacup uznawane jest za najnudniejsze rozgrywki w kraju, które na stadiony są w stanie przyciągnąć garstkę kilkuset widzów. Nie inaczej było w Anjalankoski, ale grupa ponad 200 fanów została nagrodzona niezapomnianym widowiskiem stworzonym przez MyPa i MIFK. Cóż to był za mecz! Było w nim wszystko – blisko 40 strzałów na bramkę, z czego połowa celna, aż 6 goli, wspaniały „come back” i dramaturgia w ostatnich sekundach.

 

Ale po kolei. Inicjatywa od pierwszego gwizdka należała do gospodarzy, których ofensywna siła zdawała się być tego dnia przeogromna. Cóż z tego, skoro w pierwszej połowie to my popisywaliśmy się skutecznością i na przerwę schodziliśmy przy pewnym prowadzeniu 3:1. Dwie bramki w odstępie 5 minut zdobył dobrze czujący się już w Mariehamn Santa Cruz. Najpierw dał próbkę swojej szybkości i wykończył daleką piłkę Appela, a chwilę później trącił piłkę w zamieszaniu w polu karnym, które powstało po wrzutce z rożnego Hansella. Gospodarze odpowiedzieli trafieniem Rosjanina Miftakhova, ale jeszcze przed przerwą kompletnie nie kryty w „szesnastce” Isaksson skorzystał z podania Larssona i strzelił obok bezradnego bramkarza.

 

Druga połowa to już pełna dominacja zmotywowanych gospodarzy, a dwie bramki 18-letniego Marko Hautamäkiego były najniższym wymiarem kary. Nie pamiętam już, kiedy ostatnim razem byliśmy tak bezradni w destrukcji. Chyba gdy graliśmy w Holandii z Heerenveen i polegliśmy 1:3. Mimo tak wyraźnej przewagi MyPa mogliśmy zabrać na archipelag komplet punktów. W doliczonym czasie gry sędzia podyktował rzut karny za faul na Isakssonie, ale egzekwujący „jedenastkę” Korte trafił wprost w golkipera.

 

Liigacup (grupa A, mecz 4/6), 05.03.2016

[3.] MyPa Anjalankoski - IFK Mariehamn [2.] 3:3 (1:3)

20’ Santa Cruz 0:1

25’ Santa Cruz 0:2

29’ Miftakhov 1:2

41’ Isaksson 1:3

51’ Hautamäki 2:3

78’ Hautamäki 3:3

90+4’ Korte (MIFK) n.rz.k.

 

MoM Santa Cruz (ST, MIFK) – 2 gole, nota 8

 

Widzów - 218

Odnośnik do komentarza

[-] IFK Mariehamn – JJK Jyväskylä [-] 4:1 (3:0)

 

Nie ma to jak zacząć rozgrywki z przytupem, co nie? :)

Ładny wynik i dobra gra nowych nabytków.

 

[1.] IFK Mariehamn – FF Jaro [5.] 4:2 (3:0)

 

Z przodu ładnie, z tyłu... coś kuleje. Tutaj też dobrze zacząłeś w pierwszej połowie i wygrywałeś już 3-0, a w drugiej już było 1-2. Wygląda to troszeczkę niepokojąco.

 

[7.] AC Oulu - IFK Mariehamn [1.] 1:1 (1:0)

 

Szczęśliwy remis, jakkolwiek by to nie brzmiało. Faktycznie, też mi to wygląda na za dużą wiarę we własne możliwości.

 

[3.] MyPa Anjalankoski - IFK Mariehamn [2.] 3:3 (1:3)

 

Pozazdrościłeś Lechowi wyniku? :keke:

Odnośnik do komentarza

Z tyłu są małe problemy, bo jest nowa para stoperów. Muszą się zgrać.

-----------------------------------

 

Pomimo iż spotkanie z FC Haka mogło zapewnić nam awans do fazy pucharowej Liigacup, wystawiłem w nim samych rezerwowych. Rywal nie był zbyt wymagający, do tego graliśmy u siebie i nie drżałem o wynik nawet bez najlepszych zawodników. Trochę się przeliczyłem, gdyż w pierwszej połowie oglądaliśmy lepiej prezentujących się gości, którzy zasłużyli na prowadzenie. No ale jeśli marnuje się nawet rzut karny, można mieć pretensję tylko do siebie.

 

W przerwie opieprzyłem moich podopiecznych, a bezbarwnego Oikkonena zmieniłem ze Svenlinem. I to była trafna decyzja, gdyż uniwersalny pomocnik już w pierwszym kontakcie z piłką zapewnił nam zwycięstwo. Miało to miejsce w 47. minucie, a 27-latek sprytnie strącił głową dośrodkowanie z rzutu wolnego Eerto Korte. To pierwsze trafienie Svenlina od niemal roku, gdyż cały zeszły sezon miał zmarnowany przez paskudne złamanie nogi.

 

Liigacup (grupa A, mecz 5/6), 12.03.2016

[2.] IFK Mariehamn – FC Haka [4.] 1:0 (0:0)

23’ Jylhä (Haka) n.rz.k.

47’ Svenlin 1:0

 

MoM Svenlin (AM C, MIFK) – 1 gol, nota 8

 

Widzów - 301

Odnośnik do komentarza

To chyba nie ma większego znaczenia? Ważne, że nie padł gol z karnego.

------------------------------------

 

Na deser rozgrywek grupowych Liigacup kibice dostali mecz na szczycie. Niewielu z nich doceniło szlagier HJK Helsinki z IFK Mariehamn i 11-tysięczny Finnair Stadium zionął pustką i senną atmosferą. W takich okolicznościach spotkaliśmy się z naszymi zeszłorocznymi dobroczyńcami, którzy zwyciężając w ostatniej kolejce z Tampere United umożliwili nam sięgnięcie po triumf w Veikkausliidze.

 

Niemal 5 miesięcy po tamtym meczu nie odwdzięczyliśmy się stołecznym piłkarzom i pokazaliśmy, dlaczego jesteśmy aktualnym mistrzem kraju. Na trudnym terenie odnieśliśmy przekonujące zwycięstwo 2:0, mimo iż na samym początku boisko z kontuzją opuścił lider środka pola Mattias Larssona. Wynik otworzył Santa Cruz, który w 30. minucie celnie główkował po wrzutce z kornera Hansella. Podwyższył tuż po przerwie André Karring, bezlitośnie wykorzystując błąd stopera Kristiana Kojoli, który za lekko wycofał piłkę do własnego bramkarza. Gospodarze zerwali się do odrabiania strat i wypracowali sobie aż trzy dogodne sytuacje. Na szczęście Hradecky pokazał, że wrócił już do pełni zdrowia po zeszłorocznej kontuzji łydki i zakończył zawody z czystym kontem.

 

Liigacup (grupa A, mecz 6/6), 19.03.2016

[1.] HJK Helsinki - IFK Mariehamn [2.] 0:2 (0:1)

9’ Larsson (MIFK) ktz.

30’ Santa Cruz 0:1

50’ Karring 0:2

 

MoM Santa Cruz (ST, MIFK) – 1 gol, nota 8

 

Widzów - 505

 

Wygrana nad piłkarzami HJK niewiele nam dała, gdyż były to pierwsze stracone przez nich punkty. Dzięki wcześniejszym pięciu zwycięstwom stołeczny klub wyprzedził nas w tabeli o jedno oczko.

 

| Poz   | Inf   | Zespół            | M     | Z     | R     | P     | ZdG   | StG   | R.B.  | Pkt
| -----------------------------------------------------------------------------------------------
| 1.    | A     | HJK Helsinki      | 6     | 5     | 0     | 1     | 14    | 6     | +8    | 15
| 2.    | A     | IFK Mariehamn     | 6     | 4     | 2     | 0     | 15    | 7     | +8    | 14
| 3.    | A     | MyPa Anjalankoski | 6     | 3     | 1     | 2     | 16    | 12    | +4    | 10
| 4.    | A     | FF Jaro           | 6     | 2     | 1     | 3     | 11    | 11    | 0     | 7
| 5.    |       | FC Haka           | 6     | 2     | 0     | 4     | 6     | 11    | -5    | 6
| 6.    |       | AC Oulu           | 6     | 1     | 2     | 3     | 7     | 10    | -3    | 5
| 7.    |       | JJK Jyväskylä     | 6     | 1     | 0     | 5     | 5     | 17    | -12   | 3

Odnośnik do komentarza

Losowanie ćwierćfinału Liigacup skojarzyło nas z trudnym rywalem. TPS Turku to od kilku lat absolutna czołówka fińskiej piłki klubowej, z którym musieliśmy zmierzyć się na jego stadionie.

 

Nie mogłem skorzystać z największej gwiazdy Mattiasa Larssona, który leczył kontuzjowaną w starciu z HJK nogę. Już w trakcie meczu z TPS urazu doznał inny czołowy zawodnik, snajper Santa Cruz i wszystko zaczęło układać się w pechowy scenariusz. Ale przecież po boisku hasał wiecznie niedoceniany André Karring, który w odpowiednim momencie wyszedł z cienia kolegów i wziął sprawy w swoje ręce. Nasz wychowanek rozegrał wspaniałe zawody, wypracowując gole Isakssonowi oraz Härkönenowi, a gdy gospodarze zdobyli kontaktową bramkę, dobił ich trafieniem na 3:1 w 87. minucie. Szkoda, że Karring nie potrafi regularnie prezentować tak wysoką formę i najczęściej wspaniałe występy przeplata bezbarwnymi.

 

Liigacup (ćwierćfinał), 26.03.2016

TPS Turku - IFK Mariehamn 1:3 (0:1)

20’ Isaksson 0:1

57’ Santa Cruz (MIFK) ktz.

68’ Härkönen 0:2

72’ Hynynen 1:2

87’ Karring 1:3

 

MoM Karring (AM C, MIFK) – 1 gol, 2 asysty, nota 8

 

Widzów - 855

Odnośnik do komentarza

Niby nie ma, ale... zaniepokoić lekko mogło :P

 

[1.] HJK Helsinki - IFK Mariehamn [2.] 0:2 (0:1)

 

Ważne i spokojne zwycięstwo. Takich właśnie meczów Ci trzeba w Veikkausliidze :)

 

TPS Turku - IFK Mariehamn 1:3 (0:1)

 

A tutaj mamy potwierdzenie dobrej formy. Fakt, TPS wskoczyło do czołówki, więc ten wynik może tylko cieszyć :)

Odnośnik do komentarza

W półfinale trafiliśmy na HJK więc miało dojść do rewanżu nie tylko za niedawne grupowe 2:0 dla nas w Helsinkach, ale także za zeszłoroczny finał Liigacup, który z łatwością wygraliśmy 4:0. Kipiących z żądzy zemsty gości szybko ostudził Härkönen, który już w 2. minucie przechwycił piłkę na lewej flance, ściął do środka i z linii pola karnego posłał bombę nie do obrony. To trafienie mogło pomóc nam w pełni kontrolować wydarzenia na boisku, ale zamiast tego obserwowaliśmy coraz odważniej atakujących piłkarzy HJK. Korzystny wynik utrzymywał nam Hradecky, ale wreszcie i on skapitulował. W 47. minucie błąd w kryciu Juntunena wykorzystał Vuorinen i z 7. metrów strzelił obok naszego bezradnego golkipera.

 

Nasz młody stoper zawiódł przy golu na 1:1, ale zrehabilitował się niemal 20 minut później. Przy bitym przez Báeza rzucie wolnym Juntunen wyskoczył najwyżej i przy dalszym słupku głową skierował piłkę do siatki. Chłopaczyna tak rozentuzjazmował się tym trafieniem, że zaczął zdradzać objawy ADHD. W dalszej części meczu faulował na potęgę i tylko pobłażliwość arbitra pozwoliła mu przetrwać na boisku do 89. minucie. Wówczas to skompletował dwie żółte kartki i z opuszczoną głową opuścił murawę. Na szczęście jego koledzy wytrzymali ostatnie pięć minut gry w osłabieniu, a nawet zdołali jeszcze dołożyć trzecią bramkę. Jej autorem był nowo pozyskany Ville Ojala, dla którego było to pierwsze oficjalne trafienie w biało-zielonych barwach.

 

Liigacup (półfinał), 30.03.2016

IFK Mariehamn – HJK Helsinki 3:1 (1:0)

2’ Härkönen 1:0

49’ Vuorinen 1:1

66’ Juntunen 2:1

89’ Juntunen (MIFK) cz.k.

90+2’ Ojala 3:1

 

MoM Isaksson (M R, MIFK) – 1 asysta, nota 8

 

Widzów - 511

 

W finale czeka na nas – a jakże – Tampere United.

Odnośnik do komentarza

IFK Mariehamn – HJK Helsinki 3:1 (1:0)

 

I znów pauki ze stolicy musiały uznać wyższość małego, półprofesjonalnego klubiku z Alandów :] Tak z nimi trzeba!

 

W finale czeka na nas – a jakże – Tampere United.

 

Jeszcze napisz, że to totalne zaskoczenie :keke:

Odnośnik do komentarza

MIFK to prawie jak KuPS, więc to moje klimaty :D

 

No i co się tak dziwisz jak Dziwisz, Głosik? :keke: Fajny opek, Finlandia, ładne opisy, Finlandia, łaziii gra wielosezonowca i w końcu mu się udało zdobyć majstra i ciekaw jestem, czy w końcu będzie miał profesjonalny klub, Finlandia, wracają miłe wspomnienia z Veikkausliigi z FM'a 2006, no i Finlandia. Czego chcieć więcej? :-)

Odnośnik do komentarza

Proszę mi tutaj stałych czytelników nie prześladować :eusa_naughty: ;)

------------------------------

 

Marzec 2016

 

Bilans: 4-1-0, 12:5

Veikkausliiga: -

Suomen Cup: -

Liigacup: półfinał – 3:1 z HJK Helsinki

Finanse: € 2,59M (+ € 76K)

Budżet transferowy: € 1,25M (€ 1,1K)

Budżet płac (rocznie): € 459K (€ 625K)

Nagrody: -

 

Transfery (Polacy): brak

 

Transfery (świat):

Fábio Santos (30, D/WB/ML, BRA u21 10/0) [Internacional -> São Paulo] - € 6M

Néstor Garcete (24, AMRC, PAR 7/0) [Universidad de Chile -> Brandd] - € 1,2M

Janderson de Lima Silva (19, ST, BRA u21 7/2) [Internacional -> Seongnam] - € 1,1M

 

Ligi świata:

Anglia: Arsenal [+8]

Finlandia: -

Francja: Monaco [+0]

Hiszpania: Celta [+0]

Niemcy: Stuttgart [+2]

Norwegia: -

Polska: Lech [+4]

Szwecja: -

Włochy: Napoli [+0]

 

Ranking FIFA:

1. Argentyna [+0], 2. Hiszpania [+0], 3. Brazylia [+0], …, 22. Polska [+2]

Odnośnik do komentarza

Polska wysoko, bo nieźle zagrała na ostatnim Mundialu. Trenerem od paru lat jest Skorża.

 

Ostatnio mam dużo pracy, a i weekendy nie wszystkie spędzam w domu. Dlatego też niewiele piszę. Ale w następny weekend na dobre ruszę z sezonem.

----------------------------------------

 

Z Tampere znamy się jak łyse konie. Od kilku lat nasze drużyny rywalizują ze sobą o najwyższe cele. Dwa razy spotykaliśmy się w finale Suomen Cup i górą byli moi podopieczni, a rok temu w ostatniej kolejce wyrwaliśmy z rąk United mistrzowski tytuł. Bez dwóch zdań, nasi rywale mieli dość powodów do zemsty.

 

Finał Liigacup rozgrywany był na neutralnym boisku na Finnair Stadium w Helsinkach. Bukmacherzy faworyzowali Tampere, ale pierwszy kwadrans należał zdecydowanie do nas. Częściej utrzymywaliśmy się przy piłce, a w 15. minucie wbiegający w pole karne Báez trafił w boczną siatkę po podaniu Santa Cruza. Za to marnotrawstwo zostaliśmy ukarani w kolejne akcji. Belgijski prawy obrońca Julien Adjetey idealnie dośrodkował na 11. metr, gdzie pojedynek główkowy z moimi stoperami wygrał Marokańczyk Imaghri. To trafienie zdekoncentrowało chłopaków i już w sekundy po wznowieniu gry mogliśmy stracić drugiego gola. Potrzebowaliśmy dłuższej chwili, aby pozbierać się do kupy i z pomocą rywali zdołaliśmy odwrócić losy meczu jeszcze przed przerwą. W 41. minucie błąd popełnił francuski stoper Jérémy Blanc, który minął się z wrzucaną z autu piłką. Z prezentu skorzystał Santa Cruz i z łatwością pokonał innego obcokrajowca w gwiazdozbiorze Tampere, holenderskiego bramkarza René Lensa. Na sekundy przed końcem pierwszej połowy świętowaliśmy drugiego gola, tym razem po pięknej akcji dwóch naszych wychowanków. André Karring przyjął podanie na 30. metrze i stojąc tyłem do bramki wypatrzył rozpędzającego się prawą flanką Pettera Isakssona. Nasz snajper posłał dokładną piłkę na dobieg między dwójkę stoperów, a ścinający do środka prawoskrzydłowy bez przyjęcia uderzył nie do obrony.

 

Prowadząc do przerwy wiedzieliśmy, że druga połowa przebiegnie pod znakiem huraganowych ataków rywali. I tak właśnie się stało, a bramka dla Tampere wisiała w powietrzu od 46. minuty. Dobrze uzupełniający się obrońcy wraz ze świetnym Hradeckim długo utrzymywali korzystne dla nas 2:1, ale ostatecznie skapitulowali w 78. minucie. W zamieszaniu podbramkowym najwięcej zimnej krwi zachował Chorwat Maslac i strzałem pod poprzeczkę doprowadził do remisu, a w rezultacie do rzutów karnych.

 

W loterii „jedenastek” liczyłem na specjalistę w tej dziedzinie - Lukasa Hradeckiego. Nasz golkiper nie raz wprowadzał nas w ten sposób do kolejnych faz pucharów, jak na przykład w zeszłorocznych ćwierć- i półfinale Liigacup. Niestety tym razem był bezradny, na co nałożyła się fatalna skuteczność jego kolegów. Korte i Persson zmarnowali swoje próby i zawodnicy Tampere mogli świętować zdobycie trofeum.

 

Liigacup (finał), 16.04.2016

Tampere United - IFK Mariehamn 2:2 (1:2, 2:2), karne 4:1

16’ Imaghri 1:0

41’ Santa Cruz 1:1

45+1’ Isaksson 1:2

78’ Maslac 2:2

 

MoM Isaksson (M R, MIFK) – 1 gol, nota 8

 

Widzów - 2349

Odnośnik do komentarza

Wiadomo – nikt nie lubi przegrywać – ale porażka w finale Liigacup nie wpłynęła bardzo negatywnie na nasze morale. Wszystkiego wygrać się nie da więc nawet lepiej, że oddaliśmy Tampere United najmniej cenne trofeum. Nieco innego zdania był zarząd, który – najwyraźniej rozochocony sukcesami z ostatnich lat – ubolewał nad straconą szansą na kolejny triumf. Posłuchałem, pokiwałem głową, ale myślami byłem już przy startującej lada dzień Veikkausliidze.

 

Przed pierwszą ligową kolejką dokonałem jeszcze trzech zmian kadrowych. Najpoważniejszą była sprzedaż prawego obrońcy Simena Horgena (27, D/WBR, NOR) do norweskiego klubu Hamarkameratene. Simen był zawodnikiem pierwszej jedenastki, ale przez dwa lata grał dość nierówno i stopniowy był wygryzany przez młodszych kolegów. Na tej pozycji mam kłopoty bogactwa, spotęgowane jeszcze przez wzorowo rozwijającego się wychowanka Martina Svenssona więc bez większych oporów zaakceptowałem ofertę HamKam. Zwłaszcza, że na nasze konto wpłynęła pokaźna kwota 230 tysięcy euro.

 

Drugim sprzedanym piłkarzem był nasz wychowanek Johan Andersson (19, ST, FIN). Oceniłem, że chłopak ten nie będzie miał większych szans na przebicie się do pierwszej jedenastki, dlatego mimo młodego wieku oddałem go za 60 tysięcy euro do FC Lahti. W ramach transferu pozyskałem obiecującego obrońcę Lasse Friberga (17, DLC, FIN), który najbliższe sezony spędzi w zespole juniorów.

 

Zapomniałem wspomnieć, że zimą gościłem polską telewizję. Dziennikarze specjalnie przyjechali na archipelag, aby nakręcić dokument o anonimowym polskim trenerze, który w ostatnich trzech latach skompletował w Finlandii wszystkie możliwe trofea. Wyemitowany w ojczyźnie materiał pozornie minął bez echa, ale z czasem zaczęły dochodzić sygnały mojej rosnącej popularności. W krótkim okresie prezesi Legii, Cracovii i Korony Kielce wymienili mnie jako potencjalnego kandydata do objęcia sterów w ich klubach. Nie mam najmniejszego zamiaru przenosić się do polskiej ekstraklasy, ale może z czasem zaczną pojawiać się oferty z dużo bardziej ciekawych lig.

Odnośnik do komentarza

Sezon inaugurowaliśmy na własnym stadionie i ponad 2200 kibiców oczekiwało wysokiej wygranej z VPS Vaasa. W końcu miano obrońców tytuły zobowiązuje i należało rozpocząć rozgrywki z przysłowiowym przytupem. Niestety spotkanie potoczyło się według frustrującego scenariusza. Od pierwszej do ostatniej minuty posiadaliśmy inicjatywę, nie pozwoliliśmy gościom oddać choćby jednego strzału na bramkę, a sami próbowaliśmy szczęścia aż 15 razy. Cóż z tego, skoro norweski bramkarz przyjezdnych Harald Hjelseth Aksnes miał „dzień konia” i wybronił wszystkie zmierzającego w jego stronę piłki. Najbardziej wściekły był nasz snajper Santa Cruz, który mimo sześciu uderzeń na bramkę musiał obejść się smakiem.

 

Veikkausliiga (kolejka 1/26), 20.04.2016

[-] IFK Mariehamn – VPS Vaasa [-] 0:0 (0:0)

 

MoM Asknes (GK, VPS) – 6 obronionych strzałów, nota 8

 

Widzów – 2252

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...