Skocz do zawartości

Motoryzacja


klinsmann

Rekomendowane odpowiedzi

Z budzetem to moze byc i 60k, tylko tak naprawde to zona by wolala wydac jak najmniej (wiem, zaskakujace :)). Teraz jezdzi 15-letnim yarisem, do pracy ma 10 km, od wielkiego swieta jakis dalszy wypad sie zdarzy. Tak ze byl pomysl, zeby nawet jakas nowke brac w leasing (zona ma dzialalnosc), tylko potem tak rozkminialismy, ze ona przez 10 lat to moze zrobi 60-70k i czy jest sens w cos az tak nowego sie pchac. Tego yarisa jak brala ze 12 lat temu to mial ze 110k, do tej pory smiga oki (200k zrobione), zadnych awarii, ale juz cos tam powoli wychodzi (np. maglownica), a i tak po prostu chcialoby sie cos nowszego. 

 

Tak ze budzetowo i 60k sie znajdzie, ale jakby cos nie styranego zyciem bylo za 40k to bez mrugniecia okiem.

Odnośnik do komentarza
Teraz, Bebok napisał:

A jakie macie drugie auto? W jakim wieku dzieciaki?

 

U nas jest inna sprawa - auto jest jedno i musi mieścić wózek i wszystkie inne bambetle, ale nawet jakbym miał mieć dwa to raczej to drugie też z bagażnikiem, do którego wejdzie coś więcej niż parasolka.

 

12-letnia Mazda CX7 robi za auto rodzinne i to ona nabija kilometry. Z dzieciakami juz problemu nie ma, bo corki maja 4 i 8,5, wiec zadnych wozkow nie ma (chociaz ciekawostka w yarisa szlo spakowac sie nad morze i to z wozkiem :)).

 

Stad zona szuka czegos niezbyt wielkiego (mazda nie znosi parkowac), bo jesli chodzi o dzieci to jest podrzucenie po drodze do pracy corki do szkoly czy na jakies zajecia muzyczne. 

Odnośnik do komentarza
5 minut temu, kolek23 napisał:

 

No to jest troche ta rozkmina, o ktorej pisalem. No nowka, fajnie (tylko pewnie zaraz dorzuca jakis obowiazkowy serwis na 3 lata za milion monet :)), tylko to juz masz zaraz 60k, a pytanie czy jest sens dorzucac w naszej sytuacji, gdzie powiedzmy za 40k znajdziesz 3-letnie z 30-40k przebiegu i nim zona dobije do 200k (jak teraz) to juz pojawia sie latajace auta ;). 

Odnośnik do komentarza
38 minutes ago, Perez said:

 

No to jest troche ta rozkmina, o ktorej pisalem. No nowka, fajnie (tylko pewnie zaraz dorzuca jakis obowiazkowy serwis na 3 lata za milion monet :)), tylko to juz masz zaraz 60k, a pytanie czy jest sens dorzucac w naszej sytuacji, gdzie powiedzmy za 40k znajdziesz 3-letnie z 30-40k przebiegu i nim zona dobije do 200k (jak teraz) to juz pojawia sie latajace auta ;). 

 

Znajoma tak z pół roku temu kupiła 4 letnią Corsę z ~60k przebiegu za bodajże 25k. Także jak tylko chciałem powiedzieć, że Ci pasuje 3-4 letnie, to bym za <30k szukał w tym segmencie, bo za 40-45 to już możesz i rocznego znaleźć ;) Ale to zaraz @Bebok wjedzie i Ci konkretne modele podrzuci :)

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Perez napisał:

 

No wlasnie pytanie o te mityczne nowe lub prawie nowe auta, co to po wyjezdzie z salonu traca uj wie ile i "lepiej kupic 3-4-letnie". Totalnie w tym nie siedze, w zyciu kupilem dwa auta, nigdy jakos bardzo tej dzialki nie analizowalem.

Olej to liczenie wartosci rezydualnej czy inne swiete Graale motoekonomistow, bo - jak juz ustalilismy - problem budzetowy Ciebie nie dotyczy. Zwroc raczej uwage na fakt, ze auto z salonu to a) niejedna wizyta w salonie b) negocjacje c) czekanie kilka miesiecy az przyplynie z Japonii, bo takiej wersji jak chcesz to nie maja na stocku i/lub wolalbys jednak skonfigurowana pod Ciebie d) wciskanie Ci ubezpieczenia z salonu e) w czasie gwarancji przeglady w ASO f) sranie sie o kazdy kamyczek, krzaczek czy inny odprysk lakieru g) drzenie, ze Ci ukradna h) zabawy z pierwsza rejestracja etc. Znacznie latwiej po prostu kupic juz zarejestrowane w Polsce dwuletnie auto z rynku wtornego za 40-50 tysiecy, w tej cenie sa juz nawet egzemplarze z silnikiem, a nie te kosiarkowe 1.0.

 

A, i to, jakie macie drugie auto, nie ma zadnego znaczenia. Jesli zona chce male, bo jezdzi malym, to niech kupi male.

Odnośnik do komentarza

@SZk pelna zgoda, nam sie do salonowych nie spieszy. Poprzedni manewr z kupnem 3-letniego auta wypalil (w tym bodaj 2008 zona zaplacila cos ok. 25k), yariska sprawuje sie spoko i to na tyle, ze juz mam kupca :). Kwestia znalezienia teraz czegos w podobnym klimacie: nie za duze, silnik taki max 1.5, automat, najechane te 50-60k, zeby na kolejne 10 lat miec spokoj. 

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, SZk napisał:

Olej to liczenie wartosci rezydualnej czy inne swiete Graale motoekonomistow, bo - jak juz ustalilismy - problem budzetowy Ciebie nie dotyczy. Zwroc raczej uwage na fakt, ze auto z salonu to a) niejedna wizyta w salonie b) negocjacje c) czekanie kilka miesiecy az przyplynie z Japonii, bo takiej wersji jak chcesz to nie maja na stocku i/lub wolalbys jednak skonfigurowana pod Ciebie d) wciskanie Ci ubezpieczenia z salonu e) w czasie gwarancji przeglady w ASO f) sranie sie o kazdy kamyczek, krzaczek czy inny odprysk lakieru g) drzenie, ze Ci ukradna h) zabawy z pierwsza rejestracja etc. Znacznie latwiej po prostu kupic juz zarejestrowane w Polsce dwuletnie auto z rynku wtornego za 40-50 tysiecy, w tej cenie sa juz nawet egzemplarze z silnikiem, a nie te kosiarkowe 1.0.

 

A, i to, jakie macie drugie auto, nie ma zadnego znaczenia. Jesli zona chce male, bo jezdzi malym, to niech kupi male.

Szk, chyba nigdy nie kupowałeś nowego samochodu, bo te punkty, które wymieniłeś to bzdury. Od dwóch lat jeżdżę nowym passatem nabytym w leasingu (na dobrą sprawę nie jest mój ale mniejsza). I tak:

a) od zakupu (wrzesień 2018) w salonie byłem raz, na przeglądzie, który kosztował chyba ok 1500 zł (nie pamiętam)

b) negocjacje? Możesz kupić w cenie z cennika choć dealer będzie Cię wręcz zachęcał byś się potargował. Rozumiem jednak, że jak kupujesz używkę to negocjacje odpadają

c) nie czekałem aż moją wymarzoną konfigurację zmontują w fabryce bo nie jestem wybredny: silnik, wersja wyposażenia i byle kolor żonie odpowiadał- nie jest wielką filozofią by te wymagania spełniło przynajmniej kilka z aut dostępnych na stocku. Jestem też elastyczny i wziąłem model z większym silnikiem niż początkowo planowałem. To, że jak kupuję nowe to musi być dokładnie takie jak sobie wymyśliłem to bzdura. Zresztą, spróbuj znaleźć sobie używany samochód dokładnie taki jak sobie wymyśliłeś. 

d) co jest złego z ubezpieczenia z salonu. Drogie? Chyba na wstępie napisałeś, że aspekt ekonomiczny w przypadku @Perez nie jest tak istotny? Porównywałem ofertę z rankomatem i w salonie dostałem porównywalną (owszem, gdybym wybrał "niefirmowe" ubezpieczenie to musiałbym zapłacić jakieś 300 zł leasingodawcy jakieś opłaty, ale ubezpieczyciele firmowi też chcą być konkurencyjni gdyż, to jest wolny rynek. Jeśli salon VW daje kiepskie warunki to może Skoda albo Mazda mają lepsze?

e) po raz kolejny: co jest złego w ASO? Że zagwarantują ci, że samochód się nie rozkraczy gdzieś na drodze? Czy może jednak, znowu do tego wracamy, aspekt ekonomiczny? Zawsze możesz sam leżeć pod samochodem jak lubisz albo liczyć, że Zenek prowadzący warsztat w garażu na Woli Cię nie oszuka

f) dlaczego miałbym srać się o każdy kamyczek? To jest urządzenie do jeżdżenia a nie złota bombka. Nie liczę rys, które już zdążyłem zrobić bo to tylko samochód.

g) a to kradną tylko nowe? Jest też coś takiego jak AC (w przypadku zakupu w salonie obowiązkowe ale za to nie drżysz, że ukradną)

h) zabawy z rejestracją? W leasingu to nie ja jestem właścicielem więc nie do mnie należy rejestracja. Odbieram samochód zarejestrowany. 

 

Ustalasz najpierw, że problem budżetowy nie dotyczy Pereza a potem rzucasz argumentami, które właśnie z kasą są związane.

A teraz zalety kupowania używanego auta (tak, takie też zdarzało mi się kupować).

Nie znam się na samochodach i nie umiem ocenić ich stanu technicznego. Nie mam też żadnego znajomego mechanika. Gdy dwa lata temu szukałem samochodu zacząłem właśnie od używanych. Duża firma sprzedające poleasingowe auta; kilkuletnie mondeo, cena adekwatna do rocznika i przebiegu. Po jeździe próbnej wszystko mi pasuje ale wolę pojechać do warsztatu (ASO forda) żeby mi go obejrzeli. Za 400 zł obejrzeli i stwierdzili, że to auto to w zasadzie trup, w dodatku o przeszłości, której nie zdołali dokładnie ustalić. To przykre doświadczenie skłoniło mnie jednak ku samochodowi, który jest... nowy. Nie muszę się zastanawiać czy Helmut rzeczywiście jeździł tylko do kościoła i czy sprzedawca nic przede mną nie ukrywa, bo kupuję samochód nowy, na gwarancji. Nowy samochód może też często mieć rozwiązania techniczne, które są nowością i nie znajdziesz ich w kilkuletnich używkach (uwielbiam np reflektory, w moim passacie, które są "inteligentne" tak, że nie muszę zmieniać świateł przy mijaniu, ba często jest tak, że prawe światło podczas mijania świeci długim dzięki czemu widzę pobocze a lewe automatycznie dostosowuje promień tak bym nie oślepiał jadącego z przeciwka. A adaptacyjne hamowanie pilnuje bym się nie zagapił i nie wjechał komuś w tyłek bo w razie czego samo zahamuje)

Jedyna wada? No jakby nie patrzeć, nowy samochód jest droższy. Ale zamierzam pojeździć nim 5-7 lat. Za 5 lat mój samochód będzie miał 7 lat. A gdybym kupił powiedzmy 5 letnią używkę to po siedmiu latach eksploatacji miałaby ile? No właśnie. 

Nie jestem jakimś fanem nowych samochodów ale w nowych dostajesz z reguły lepsze warunki finansowe (ja mam np. leasing chyba 102% i w ciągu czterech lat suma wpłat, których dokonam będzie właśnie wynosiła te 102% wartości pojazdu). Kupuję samochód na firmę, jestem VATowcem więc cenię sobie możliwość odliczenia podatku VAT (wprawdzie tylko 50% ale zawsze). Owszem, przy używanym aucie też możesz kupić od VATowca ale to będzie z reguły pośrednik, handlarz używanymi samochodami co oznacza, że ten używany samochód nie jest jednak taki tani. A może się zdarzyć, że nie znasz się na przepisach podatkowych i rzeczywiście kupisz auto używane na fakturę VAT, tylko że będzie to VAT marża, od której nie odliczysz żadnego VATu.

Ja na miejscu żony Pereza, biorąc pod uwagę to, że samochodem chce jeździć długo i czuć się w nim pewnie i bezpiecznie to szukałbym atrakcyjnej oferty leasingu. A ponieważ jej się nie spieszy to i nawet poczeka kilka tygodni aż jej zmontują w Japonii i zapakują na statek.

  • Lubię! 7
  • Uwielbiam 2
Odnośnik do komentarza

Perez,

 

generalnie Yaris to jest dobra koncepcja, a jeszcze lepsza w wersji hybrydowej, bo to prosto jeździ, nie psuje się i jeszcze mało pali. Jest jednak kilka ALE:

 

  • Auto jest mniejsze i mniej dorosłe niż konkurencja z tych samych roczników. Przykładowo takim VW Polo czy Clio z tego rocznika jeździ się lepiej, bo to są ciut większe auta. No ale to może jest atut jak ktoś szuka auta uniwersalnego. Miejskie nie musi być superwygodne w trasie.
  • Hybrydy mocno trzymają cenę na rynku wtórnym i trzeba dość dużo jeździć by ten większy wydatek uzasadnić. Trzeba też umieć jeździć oszczędnie, żeby to faktycznie paliło 4l/100 km w mieście. Natomiast przy maks. 10 tys. km w roku to ten dodatkowy wydatek będzie się amortyzować latami. Z drugiej strony trzeba liczyć, że benzynowe auto z automatem, w WAW na krótkich trasach wciągnie minimum 7-8 litrów na 100 km.

Jest jeszcze podstawowa kwestia - twoja żona musi się z tymi autami obwąchać - zobaczyć, pojeździć, itd. Postrzeganie samochodu to sprawa indywidualna. Są ludzie, którzy nie cierpią sztywności i zwartości działania niemieckich samochodów, a są tacy, dla których Fiaty to szmelc i za nic w świecie. To tak uogólniając.

 

Gdybym miał wskazać coś poza Yarisem, to kupując auto roczne czy dwuletnie skłaniałbym się ku tym, które mocniej tracą na wartości, bo relatywnie więcej oszczędzasz. Np.:

 

Niestety kombinacji małe auto + automat jest niewiele na rynku. I faktycznie podaż Yarisów jest największa bo są wersje z automatem oraz hybrydowe, które z założenia mają automat. Jest jeszcze jeden aspekt - Yaris, jeżeli nie zgnije jest samochodem długowiecznym, więc to dobry wybór jeśli chcecie coś na 10 lat.

 

Co do samego procesu zakupu i ew. kwestiach związanych z nowym samochodem, to nie rozumiem tych zastrzeżeń SZk. OK, kupno nowego samochodu jak szukasz, wydziwiasz i kombinujesz może być drogą przez mękę, ale trzeba też pamiętać, że nowe auto zdejmuje Ci z głowy X rzeczy, przynajmniej na jakis czas.

 

Ja zmieniając samochód od razu założyłem, że albo kupię nowy, albo roczny, ale z sieci dealerskiej danej marki. Po pierwsze dlatego, że chciałem mieć gwarancję, wybrać to czego potrzebuję - czy to z placu czy zamawiając do produkcji oraz załatwić to w jednym miejscu - z finansowaniem i ubezpieczeniem. I tak było - znalazłem auto w ogłoszeniu, pogadałem chwile, podpisałem umowę przedwstępną, zapłaciłem zaliczkę, załatwiłem finansowanie i po prostu odebrałem auto nie widząc go wcześniej. Stan i kwestie techniczne oraz prawne były zagwarantowane w umowie. Całość zajęła 4 czy 5 dni, bo czekałem na rejestracje.

 

Nowy samochód segmentu B z automatem jest poza zasięgiem budżetu. Auta podrożały i tu trzeba wyskoczyć z 65-70 k - tak minimum.

  • Lubię! 3
Odnośnik do komentarza
26 minut temu, tio napisał:

a) od zakupu (wrzesień 2018) w salonie byłem raz, na przeglądzie, który kosztował chyba ok 1500 zł (nie pamiętam)

c) nie czekałem aż moją wymarzoną konfigurację zmontują w fabryce bo nie jestem wybredny: silnik, wersja wyposażenia i byle kolor żonie odpowiadał- nie jest wielką filozofią by te wymagania spełniło przynajmniej kilka z aut dostępnych na stocku. Jestem też elastyczny i wziąłem model z większym silnikiem niż początkowo planowałem. To, że jak kupuję nowe to musi być dokładnie takie jak sobie wymyśliłem to bzdura. Zresztą, spróbuj znaleźć sobie używany samochód dokładnie taki jak sobie wymyśliłeś. 

d) co jest złego z ubezpieczenia z salonu. Drogie? Chyba na wstępie napisałeś, że aspekt ekonomiczny w przypadku @Perez nie jest tak istotny? Porównywałem ofertę z rankomatem i w salonie dostałem porównywalną (owszem, gdybym wybrał "niefirmowe" ubezpieczenie to musiałbym zapłacić jakieś 300 zł leasingodawcy jakieś opłaty, ale ubezpieczyciele firmowi też chcą być konkurencyjni gdyż, to jest wolny rynek. Jeśli salon VW daje kiepskie warunki to może Skoda albo Mazda mają lepsze?

a) w Toyotach chyba nadal przeglądy są co 15k km i najtańsze nie są, ale w WAW na pewno są sensowne serwisy niezależne ogarniające hybrydy. Poza tym w przypadku przebiegów żony Pereza to jest jeden przegląd w roku - niech to będzie maks. 800 zł w ASO. Ja przeglądy robie w ASO. Ceny nie są z kosmosu wcale. Jedynie olej mają kosmicznie drogi, więc przywożę swoją bańkę.

 

c) dokładnie - przykładowo - gdybym teraz chciał kupić większe kombi - np. segment C, to lajtowo na stocku + wśród rocznych znajdę kilka Golfów, Leonów czy Octavii, które mi pasują. Szukając obecnego auta to w zasadzie każde połączenie modelu w wersji kombi + diesel mi pasowało.

 

d) U mnie ubezpieczenie załatwiane przez sprzedawcę z salonu jest od trzech lat bezkonkurencyjne cenowo w stosunku do cen z rynku. Mam OC+AC+NNW (na jakieś 30k) + najwyższy Assistance + ochronę zniżek i GAP a płacę za to mniej niż w Link4 czy innym gównie.

 

I są jeszcze kolejne kluczowe sprawy, które podniósł @tio

 

  • Czas - szukanie używki na całym rynku to sprawdzanie, dzwonienie, gadanie z debilami, itd. To serio jest w chuj czasu. Nie każdy ma takie szczęście, że kupuje auto od strzału i ten strzał jest celny.
  • Faktura - jeżeli żona Pereza ma JDG to zawsze coś zaoszczędzi na vacie i na dochodówce. Realnie fura kosztuje ją mniej.
  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
12 hours ago, SZk said:

d) wciskanie Ci ubezpieczenia z salonu

nie wiem, czy uwaga dotyczyla wylacznie aut nowych z salonu, ale ja wzialem z salonu uzywke i oferta ubezpieczenia, ktora dostalem byla najlepsza sposrod tych, ktore znalazlem w roznych porownywarkach ubezpieczen w necie ;) wiec to zadna regula IMO (albo wyjatek, ktory ja potwierdza :D )

 

Odnośnik do komentarza
W dniu 23.11.2020 o 17:31, kolek23 napisał:

Nieosiagalne od kilku miesięcy.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...