Skocz do zawartości

Seriale telewizyjne


Feanor

Rekomendowane odpowiedzi

30 minut temu, me_who napisał:

GoT

  Ukryj zawartość

Oglądam jeszcze raz i nie mogę wyjść ze zdumienia kto wpadł na pomysł, żeby Davos, jeden z najrozsądniejszych ludzi w serialu zaproponował eunuchowi ziemie by ten założył ród o_O W ogóle żeby ktokolwiek to zaproponował. 


Inna rzecz, jakkolwiek uważam wątek Sansy za najlepszy w serialu, tak nie rozumiem jak wszyscy gładko przeszli nad secesja Północy. Anonimowy Książę z Dorne, który moglby zapewne militarnie zaorać resztę milczy. Yara, która przed chwila gotowa była mordować za Dany również ślubuje przyrodniemu bratu zabójcy jej królowej i nie ogłasza secesji Żelaznych Wysp...

 

Kiedy Sam został zwolniony z Nocnej Straży i został maestrem? 

 

 

Spoiler

Secesja Północy była nieunikniona. Jaka siła mogłaby to teraz powstrzymać? Wszystkie strony są wyczerpane. Żelazne Wyspy już dwukrotnie w ostatnich latach przekonały się, że czasy Harrena już nigdy nie wrócą i są za słabe na opór. Dorne inna sprawa, ale Dorne to już tradycyjnie ssie w tym serialu, więc nihil novi. 

 

Zakładanie rodu przez Nieskalanych to faktycznie śmiech na sali.

 

Co do Sama, to bycie w Nocnej Straży i bycie maestrem w ogóle się nie kłóci. Tytularnie to on może nadal być w Straży. Aemon też był maesterem, stolicy unikał choćby dlatego, że był tym kim był.

 

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

@Feanor

 

czyli rozumiem, ze będąc formalnie w Nocnej Straży może być maestrem w Stolicy i być członkiem Małej Rady? Pozostaje jeszcze kwestia Goździk i ich dziecka, chyba ze Sam przestraszył sie ojcostwa ;) No i nie pamietam by Sam odebrał pełne wykształcenie w Cytadeli i dostał łańcuch. Czy mógł być mianowany maestrem zaocznie albo z woli/na prośbę króla?

 

A wracając do secesji Północy to nie chodzi mi o to, ze reszta pozwoliła na to, ale ze sami nie zażądali niepodległości dla siebie. Jedyna siła militarna Brana to była Północ, która właśnie stała sie niepodległa. Król Bran nic więcej nie ma.

  • Lubię! 5
Odnośnik do komentarza
28 minut temu, me_who napisał:

@Feanor

  Ukryj zawartość

czyli rozumiem, ze będąc formalnie w Nocnej Straży może być maestrem w Stolicy i być członkiem Małej Rady? Pozostaje jeszcze kwestia Goździk i ich dziecka, chyba ze Sam przestraszył sie ojcostwa ;) No i nie pamietam by Sam odebrał pełne wykształcenie w Cytadeli i dostał łańcuch. Czy mógł być mianowany maestrem zaocznie albo z woli/na prośbę króla?

 

A wracając do secesji Północy to nie chodzi mi o to, ze reszta pozwoliła na to, ale ze sami nie zażądali niepodległości dla siebie. Jedyna siła militarna Brana była Północ, która właśnie stała sie niepodległa. Król Bran nic więcej nie ma.

Spoiler

Sam ma łańcuch z dwoma ogniwami, czyli jednak maesterem został (nie jest w sumie jasne, czy Mała Rada odbyła się jakoś tam szybko: raczej nie, skoro w międzyczasie Bran został koronowany, a sama Rada wyglądała na rutynową, nie było żadnej inauguracji itp (chociaż dużo czasu nie minęło, skoro Tyrion mówi, że poćwiczą jeszcze salut królewski)). 

 

Co do innych królestw:

* Dorzecze rządzone jest przez głąba, którego osadza w miejscu jego siostrzenica; ciężko oczekiwać, by jacyś Brackenowie czy Blackwoodowie za nim poszli w drodze do niepodległości; o Wyspach już pisałem

* Zachód jest bankrutem którego siły zostały niemal unicestwione; nie wiem zresztą kto aktualnie rządzi Lannisportem, być może Tyrion co czyni sprawę secesji jeszcze bardziej bezprzedmiotową;

* Reach rządzone jest przez Bronna który nie ma żadnych szans na poważne traktowanie jego ewentualnych królewskich pretensji, poza tym podobno jest „wyludnione”

* Kraj Burzy jest w rękach kowala którego pozycja w Storms End też jest chyba niepewna

* Dorne faktycznie mogłoby się zbuntować, tu się zgodzę (pisałem już, że Dorne najlepiej jakby w ogóle nie istniało w serialu);

* Dolina, cóź, tu też mogłoby dojść do secesji

 

Jest jednak jeszcze jedna sprawa: przez te kilkaset lat między tymi królestwami wzmocniły się więzi kulturowe, które w sposób naturalny utrzymują je razem. Teraz, gdy władca stał się elekcyjny, jego pozycja w naturalny sposób musi osłabnąć, co z pewnością pasuje władcom części składowych. To tak jak na przykład ze Świętym Cesarstwem: pozostało jednością pomimo osłabienia pozycji cesarskiej, przynajmniej w swoim ścisłym kręgu kulturowym. Odpadła Burgundia i Włochy.... a tu odpadła Północ, która przecież zamieszkana była przez Pierwszych Ludzi, różniących się od reszty i kulturowo i religijnie (z tego powodu dobrym kandydatem na secesję są też Rhoynarowie z Dorne).

 

BTW: czuję właśnie pewną pustkę jednak po końcu serialu... więc wzrok powędrował do prezentu od tegorocznych maturzystów :D

 

hiB2UNQ.jpg

 

  • Lubię! 2
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza

@Feanor

 

No mnie ten Sam na końcu trochę boli. Bo rozumiem, jakby Nocna Straż została rozwiązana, to proszę bardzo. Sam spokojnie mógłby dostać łańcuch tym bardziej gdyby trafił ponownie do Cytadeli tym razem z królewskiego polecenia. Ale formalnie jest tak trochę jakby dezerterem a wysłanie do NS Jona wydaje się potwierdzać, ze Straż nadal jest organizacja, do której przynależność traktuje się śmiertelnie poważnie. A tutaj sobie pan Tarly bryluje na królewskich salonach, robi karierę na dworze i zapewne ma stały kontakt z rodziną, podczas gdy inni bracia wiodą smutne, samotne  i bezcelowe w obecnej sytuacji życie na Murze (który poprzez duża dziurę jest zbyteczny). Chyba, ze cały myk z banicja Jona to chwyt żeby wpuścić Nieskalanych w maliny :D  Po prostu mam wrażenie, ze scenarzyści strasznie nagięli zasady przy tej postaci albo wręcz zapomnieli o jego przynależności do Straży.

Inną kontrowersja jest Bronn, któremu rzekomo Korona coś zawdzięcza, choć tak naprawdę, to tylko Tyrion mu zawdzięcza bardzo wiele i tutaj widać ewidentna prywatę, która zdaje sie nikomu nie przeszkadzać. Ale widzowie go lubili, to trzeba było mu dać dobre zakończenie, nie mam o to wiele pretensji, choć logicznie to dość słaby wybór Starszego nad Monetą ;) 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Scenarzyści nie zapomnieli: ubrali go w czerń na polu elekcyjnym.

 

Spoiler

Tym niemniej: on nadal tytularnie mógł być bratem Straży i być maesterem. Mamy w naszym świecie mnóstwo przykładów biskupów i zakonników, którzy oddalali się od swych diecezji/klasztorów, bo stali się kimś ważnym politycznie. Aemon też ruszył do Oldtown (choć szczerze pisząc, to nie pamiętam teraz dlaczego :) ). Tarly nie był traktowany jako zagrożenie kryminalne ani polityczne, więc jego obecność w KL nikomu zapewne (na razie) nie przeszkadzała.

 

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

Serial zaczyna się

 

egzekucją dezertera ze Straży, a kończy się udziałem dezertera w Małej Radzie ;) Trochę za duża jest ta rozbieżności. Ponadto jeśli nawet nie uznamy Sama za dezertera, to dlaczego będąc w NS on może być w Stolicy, a Jon ma być na wygnaniu na krańcu świata?

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
12 minut temu, me_who napisał:

Serial zaczyna się

  Ukryj zawartość

egzekucją dezertera ze Straży, a kończy się udziałem dezertera w Małej Radzie ;) Trochę za duża jest ta rozbieżności. Ponadto jeśli nawet nie uznamy Sama za dezertera, to dlaczego będąc w NS on może być w Stolicy, a Jon ma być na wygnaniu na krańcu świata?

 

Spoiler

Dezerter z początku serialu był nikim: Sam jest dziedzicem potężnego rodu (on już chyba nie miał więcej braci, tylko siostrę). Sam nie był kryminalistą i nie był groźny politycznie. Jon był jednym i drugim.

 

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

Ale nie było tak, ze zakładając czerń, żegnałeś się z dawnym światem? Przecież pochodzenie Sama w żaden sposób nie przysparzało mu splendorów w Straży, tylko przyjaźń z Jonem go uratowała. No i cały sens bycia w Straży zakładał bycie poza bieżącymi sprawami królestwa, bo Straż była apolityczna. A tutaj mamy jej członka w Małej Radzie. Instytucja ta została postawiona na głowie i strasznie mi się gryzie z jednej strony Sam będący w samym centrum decyzyjnym, wiodący (zapewne) dostatnie i wygodne życie, mający rodzine (!), a z drugiej strony Jon Snow, od którego wszyscy wymagają, żeby dokonał żywota na dalekiej Północy, bez żony i bez ziemi, bo taki jest los brata w Nocnej Straży.

Odnośnik do komentarza

GoT

Spoiler

Mam mieszane uczucia po ostatnim odcinku, ale raczej na plus. Czyli 6 albo nawet 7/10. Na pewno zasługuje na lepszą ocenę niż cały sezon.

 

Generalnym zarzutem jest to, że serial w pewnym momencie zaczyna zapierdalać jak szalony. Prosty przykład. Ile było wszystkich odcinków? 80? Akcja nie spieszyła się bardzo długo, aż tu nagle w jednym odcinku maja się zakonczyć wszystkie watki. Bez sensu trochę. Sama akcja po spaleniu miasta to materiał na pół tomu ksiązki (i tak by pewnie było. Piszęby było bo nie wierzę, ze Martin to skonczy) i kilka odcinków. Najsłabszy zdecydowanie ten przeskok akcji od zabicia Dany do posiedzenia lordów. To mega nielogiczne, pałający zemstą Szary Robak więzi, a nie zabija Jona, potem pozwala na abstrakcyjne dla niego obrady, bez sensu.

 

Co mi się podobało w tym odcinku najbardziej? To co w tej całej opowieści, że tak jak w życiu, dobrzy nie zawsze wygrywają. Albo inaczej - nie ma jednoznacznej granicy między tym co dobre i złe. Jon Snow podobnie jak Ned Stark też jest szlachetny, kieruje się honorem i ideałami, a przegrywa. Porażka Jona jest mniejsza (choc nie wiem, czy planem Martina nie było stracenie go przez Nieskalanych, ale scenarzyści się nie zdecydowali), ale jednak przegrywa. Został tak naprawdę rozegrany  przez wszystkich, sczególnie przez karła. Na koncu wszyscy sobie siedzą i śmieszkują o odbudowaniu burdeli, a on trafia na mur z  poczuciem, ze zabił kobietę, którą kochał i nie ma 100% pewności czy było to słuszne. Troche jak w życiu, dobrzy często dostają po dupie.

Przez chwilę sie przeraziłem, że zostanie zaprowadzona demokracja, czyli zakończenie pod patetyczny amerykański obraz, na szczęscie okazało się, ze pomysł został wysmiany przez lordów. Ten moment mi sie podobał, chyba scenarzyści trochę podpuścili widzów, a potem puścili oko i powiedzieli, ze jednak az tak nie będziemy przeginać.

 

Brann- To tez dla mnie na plus , ze został wybrany królem, nie spodziewałem się tego. Ciekawe teorie macie, szczególnie ta Hajda o dzieciach lasu. Tylko,  czy a) był taką pizdą odlatującą w świat przeszłości i przyszłości, a królem został przypadkowo? Czy b) może jednak był takim zimnym skurwielem i chciał zdobyc koronę dla siebie, czy dzieci lasu, czy c) wiedział, ze taki bieg wydarzeń będzie najlepszy dla świata/ludzkości, pozwolił żeby rzeczy się działy bo inaczej mogło być gorzej? W serialu, w ostatnim sezonie nie ma raczej sugestii, że b) lub c), raczej wariant a). Choć można uznać, że nie zostało to dopowiedziane i dzięki temu snuć ciekawe teorie (książka by pewnie była precyzyjniejsza).

 

I tutaj od razu kolejny wielki minus, sposób wyboru Branna na króla. Jedna przemowa, jednego człowieka zmienia jakąś odwieczną tradycję. To było słabe. Zdecydowanie tego nie kupuję. Tak samo żenujące były dla mnie obrady tej rady. Źle to wróży temu "nowemu ładowi", że jednym z najważniejszymi  ludźmi w królestwie są cyniczny zabijaka i materialista, były przemytnik cebuli,  kobieta słynąca tylko z siły, a rada po spaleniu miasta dyskutuje o odbudowie burdeli.

 

Na koniec pytanie do znajacych temat lepiej. Przecież Brann tez jest ze Starków, więc czy północ by go nie uznała za swojego władcę? Sansa mówiła, ze pólnoc nie bedzie klękała, ale przecież musieli wybrać władcę i klęknęli przed nią. Nie kupili by czegoś w rodzaju unii personalnej pod przywództwem Starka?

 

 

 

Odnośnik do komentarza
20 minut temu, me_who napisał:

 

  Ukryj zawartość

Ale nie było tak, ze zakładając czerń, żegnałeś się z dawnym światem? Przecież pochodzenie Sama w żaden sposób nie przysparzało mu splendorów w Straży, tylko przyjaźń z Jonem go uratowała. No i cały sens bycia w Straży zakładał bycie poza bieżącymi sprawami królestwa, bo Straż była apolityczna. A tutaj mamy jej członka w Małej Radzie. Instytucja ta została postawiona na głowie i strasznie mi się gryzie z jednej strony Sam będący w samym centrum decyzyjnym, wiodący (zapewne) dostatnie i wygodne życie, mający rodzine (!), a z drugiej strony Jon Snow, od którego wszyscy wymagają, żeby dokonał żywota na dalekiej Północy, bez żony i bez ziemi, bo taki jest los brata w Nocnej Straży.

 

Spoiler

Chyba trochę zapomnieliście, jak się cały cykl zaczynał :) Już w prologu jest wskazane, że urodzenie LICZY SIĘ w straży. Jak było temu nieszczęsnemu młodzianowi, Waymar Royce? Wyraźnie było wspomniane, że jest kimś lepszym od pozostałych i pozostali zwiadowcy niechętnie to uznawali. Dowódcami też zazwyczaj zostawali ludzie z północnej arystokracji. Teoretycznie może i zostawiali świat za sobą...

 

I jeszcze raz: Jon Snow MUSIAŁ się usunąć Z OCZYWISTYCH WZGLĘDÓW. Nie dość, że królobójca, to jeszcze (przede wszystkim) Targaryen. Można powiedzieć, że listy Varysa odniosły skutek odwrotny od zamierzonego. Z tego samego względu Aemon tak się szczelnie schował w Czarnym Zamku. Tarly to zupełnie inna bajka.

 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

@Feanor ja rozumiem

 

banicję Jona, choć cala jego przybrana rodzina sie niezłe ustawiła i tak w sumie go poświęcają dla swoich karier, może poza Aryą. Po prostu nie rozumiem, dlaczego jest skazany na Nocna Straż gdy ewidentnie nie jest to „dawna” Nocna Straż, skoro jej członek zasiada w Radzie i niemal oficjalnie ma rodzine. Kilka sezonów nam wtłaczano do głowy, ze wysłanie do Nocnej Straży to koniec normalnego życia, ze jej członkowie są zapomnieni dla „zwykłego” świata, a na końcu jednak naaah, bo przecież nie możemy Sama wysłać razem z Jonem tam gdzie jego miejsce. No to albo-albo. Albo Nocna Straż to miejsce zesłania w najgorsze miejsce w Siedmiu Królestwach, służba pełna wyrzeczeń, albo jest to prestiżowa formacja, która umożliwia karierę. Moim zdaniem równie dobrze mogli Jona wysłać za Mur jako wyrzutka, wysłanie go do Nocnej Straży ma tylko wymiar symboliczny i służy temu by jego historia zatoczyła koło.

 


Ponadto można zażartować, ze słabo trafił, bo Królobójcy miewali za poprzednich reżimów o wiele lepsze posady ;) 

 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, Feanor napisał:
  Ukryj zawartość

Chyba trochę zapomnieliście, jak się cały cykl zaczynał :) Już w prologu jest wskazane, że urodzenie LICZY SIĘ w straży. Jak było temu nieszczęsnemu młodzianowi, Waymar Royce? Wyraźnie było wspomniane, że jest kimś lepszym od pozostałych i pozostali zwiadowcy niechętnie to uznawali. Dowódcami też zazwyczaj zostawali ludzie z północnej arystokracji. Teoretycznie może i zostawiali świat za sobą...

 

I jeszcze raz: Jon Snow MUSIAŁ się usunąć Z OCZYWISTYCH WZGLĘDÓW. Nie dość, że królobójca, to jeszcze (przede wszystkim) Targaryen. Można powiedzieć, że listy Varysa odniosły skutek odwrotny od zamierzonego. Z tego samego względu Aemon tak się szczelnie schował w Czarnym Zamku. Tarly to zupełnie inna bajka.

 

Spoiler

Dla mnie nie są to żadne oczywiste względy. Miał większe prawo do tronu, po tym co zrobiła Dany zabijając niewinnych i paląc miasto dała mu jeszcze argument za tym, żeby jednak ją zlikwidować i sememu zasiąść na tronie. 3/4 rady było przeciw królowej smoków, ale skazali prawowitego dziedzica żeby wracał , a mur. Chociaż jego zasługi są ze 100 razy większe niż Brana. Argumentacja, że Bran kaleki i był za murem to nie kupuje tego. Wszyscy uznali, że bycie trójoką wroną jest zajebiste i to jego atut. Nikt nie chciał wyjaśnień o co w tym chodzi. Co jest w stanie robić, dlaczego mówi, że nie jest Starkiem już. A taki JS jako dzieci tronu został wysłany przez Neda na mur, potem miał mega zasługi dla ludzkości. Oswoił dzikich, którzy nie stanowią już zagrożenia. Pokazał, że można żyć z nimi w zgodzie. To on był inicjatorem zebrania wojsk, żeby chronić ludzkość przed NK. Tym bardziej, że Jaime Lannister też był królobójcą i żadna kara go nie spotkała po za pogardą ludzi. W czasach bardziej uporządkowanych Lannisterowie potrafili go obronić. A Starkowie którzy też nie wiedzieć czemu zasiadali w tej radzie wszyscy przed jednym Szarym Robakiem wysłali prawowitego króla za mur. A Szary Robak był tak nie ugięty, że zgodził się nie zabijać JS tylko zaakceptował wybór nowego króla, i że jeden ze zdrajców jego królowej został namiestnikiem. Mało rzeczy trzyma się kupy w tym sezonie. Historia poprowadzona według pomysłu ddeków i nie ważne, że wiele rzeczy może się nie zgadzać. Może nie ich wina bo hbo nie chciało tego ciągnąć w nieskończoność i nie było zielonego światła na więcej sezonów, żeby zrobić to jakoś bardziej sensownie.

 

Odnośnik do komentarza

Wszystko co piszecie to można się zgodzić. Natomiast chyba najbardziej można się przyczepić do:

 

 


Jon był Targaryanem i... gucio. Olać temat, nieważne, niech se będzie, za mur go. Wątek całkowicie olany, jeśli by nie okazał się tym kim był to... w zasadzie by się nic nie stało. To nie wpłynęło na nic. Mieli i tak więcej i lepszych argumentów, żeby zaciukać Dankę.
 

 

 

Co do Dorne

 
10 godzin temu, Feanor napisał:

pisałem już, że Dorne najlepiej jakby w ogóle nie istniało

Oj nie! :
5562a34d1aaec7043ea52155_game-of-thrones

:wub:

Odnośnik do komentarza

Finał GoT:

 

Spoiler

Głupi to był sezon, nie zapomnę go nigdy ;) 

 

Smok poleciał chuj wie gdzie (okaże się, że to Melisandre i wskrzesi Dankę łzami :keke: )

Arya popłynęła chuj wie gdzie.

Jon polazł chuj wie...

 

Jest furtka, żeby nakręcić ciąg dalszy jak jakiś ghost writer to ewentualnie dalej pociągnie, jak już Martin nie da rady.

 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

GoT:

 



Wydaje mi się że spieranie się o śluby Sama w momencie gdy mamy ma przykład dothrakow, którzy przysięgli wierność Dany, przebyli z nią za morze i tak po prostu po jej śmierci nie zrobili nic jest jakimś absurdem kompletnym. To już mogli zrobić tak że wszyscy zginą w walce z Nocnym Królem. 

 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, pescar napisał:
  Pokaż ukrytą zawartość

Dla mnie nie są to żadne oczywiste względy. Miał większe prawo do tronu, po tym co zrobiła Dany zabijając niewinnych i paląc miasto dała mu jeszcze argument za tym, żeby jednak ją zlikwidować i sememu zasiąść na tronie. 3/4 rady było przeciw królowej smoków, ale skazali prawowitego dziedzica żeby wracał , a mur. Chociaż jego zasługi są ze 100 razy większe niż Brana. Argumentacja, że Bran kaleki i był za murem to nie kupuje tego. Wszyscy uznali, że bycie trójoką wroną jest zajebiste i to jego atut. Nikt nie chciał wyjaśnień o co w tym chodzi. Co jest w stanie robić, dlaczego mówi, że nie jest Starkiem już. A taki JS jako dzieci tronu został wysłany przez Neda na mur, potem miał mega zasługi dla ludzkości. Oswoił dzikich, którzy nie stanowią już zagrożenia. Pokazał, że można żyć z nimi w zgodzie. To on był inicjatorem zebrania wojsk, żeby chronić ludzkość przed NK. Tym bardziej, że Jaime Lannister też był królobójcą i żadna kara go nie spotkała po za pogardą ludzi. W czasach bardziej uporządkowanych Lannisterowie potrafili go obronić. A Starkowie którzy też nie wiedzieć czemu zasiadali w tej radzie wszyscy przed jednym Szarym Robakiem wysłali prawowitego króla za mur. A Szary Robak był tak nie ugięty, że zgodził się nie zabijać JS tylko zaakceptował wybór nowego króla, i że jeden ze zdrajców jego królowej został namiestnikiem. Mało rzeczy trzyma się kupy w tym sezonie. Historia poprowadzona według pomysłu ddeków i nie ważne, że wiele rzeczy może się nie zgadzać. Może nie ich wina bo hbo nie chciało tego ciągnąć w nieskończoność i nie było zielonego światła na więcej sezonów, żeby zrobić to jakoś bardziej sensownie.

 

 

Spoiler

Jon był Targaryenem. OK. Ale:

* Tyrion między innymi właśnie po to doprowadził do zmiany warunków sukcesji, by to przestało mieć znaczenie

* miało stracić znaczenie, by zakończyć wojnę domową

* Targaryenowie i ich ekscesy mocno skompromitowały ten ród, a Daenerys zadała mu jeszcze coup de grace

 

Jon musiał iść na Mur, bo bez tego:

* cały ten system się walił; Jon i jego claim był dla niego stałym źródłem zagrożenia

* Essos miało długą tradycję interwencji w Westeros i pozostawienie Jona w KL z pewnością groziło wytworzeniem się klimatu do stworzenia kolejnych

 

Jon musiał odejść, by powojenny świat mógł okrzepnąć. To taka historia jak odesłanie do klasztoru ostatniego z Merowingów. Jego zasługi znaczą dokładnie nic przy tej sprawie.

 

2 minuty temu, szramek napisał:

GoT:

 

  Pokaż ukrytą zawartość

 

 


Wydaje mi się że spieranie się o śluby Sama w momencie gdy mamy ma przykład dothrakow, którzy przysięgli wierność Dany, przebyli z nią za morze i tak po prostu po jej śmierci nie zrobili nic jest jakimś absurdem kompletnym. To już mogli zrobić tak że wszyscy zginą w walce z Nocnym Królem. 
 

 

 

 

To akurat jest

 

Spoiler

stuprocentowo dothrackie. Po śmierci khala oni się po prostu rozjeżdżają.

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...