IDiO Napisano 8 Marca 2009 Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Coś w tym jest... Nie wiem po co wracam tutaj, prawdopodobnie by nie być zauważonym w innym miejscu. Wpadlem w te gówno już ponad rok. Z tego powodu wojnę na kaukazie nawet nie zauważylem, zbyt zajebany byłem. Nie wiem nawet co powiedzieć, mam teraz dobrą pracę, rodzine ale nie mogę przestac, wygladam już jak trup... Cholera wie co bedzie dalej. Może ktoś pomoże? Kurde, już nawet język zapominam... Cytuj Odnośnik do komentarza
IDiO Napisano 8 Marca 2009 Autor Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Te miejsce było moim przytólkiem w czasie gdy dopiero doparłem tutaj... To jest chyba przyczyną, że tu postuje teraz. Nie było mnie z oczewistych powodów, teraz próbuje rzucić... Cholerne ogonki... Cytuj Odnośnik do komentarza
Dix__ Napisano 8 Marca 2009 Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Heroinę jest rzucić cholernie ciężko. Bez specjalistycznego odwyku w oddziale szpitalnym nie masz szans. Oddział również nie gwarantuje sukcesu. Oni pomogą, ale to Ty musisz chcieć i mieć wystarczająco dużo samozaparcia, by do nałogu nie wrócić. Z doświadczenia wiem, że jest to bardzo trudne a pomaga np. kompletna zmiana otoczenia. Potrzebny jest Ci dobry internista, psychiatra i psycholog. Sądzę, że na wsparcie najbliższych możesz liczyć. Cytuj Odnośnik do komentarza
IDiO Napisano 8 Marca 2009 Autor Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Szpital jest niemożliwy. Zmiana otoczenia - jak najbardziej. Nie wszędzie heroine dostać mozna, prznynajmniej w Ameryce Północnej... Jednak dalej trzeba kogoś kto zna ale nie opowiada innym (bo inaczej kumu ja k***a jestem potrrzebny?!?). Nie trzeba zapominać też, że mam żone (też chce przestać). PS. Może mnie ktoś pamięta? Nawet idiota wie że mnie nikt nigdy nie złapie, więc potrzebuje czegoś innego, idiotą nie jestem... Ale coś wnieszpitalnego muszę mieć... np. kompletna zmiana otoczenia. Zmieniałem otoczenie już DWANAŚCIE razy. W tym w Polsce... Cytuj Odnośnik do komentarza
Vami Napisano 8 Marca 2009 Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 To ja Vami - więc pamiętam Cię dobrze. I nie wiem czy w tej chwili robisz sobie z nas okrutny żart czy piszesz całkiem serio. Jeśli serio to nie pierdol że szpital jest niemożliwy tylko zapieprzaj tam ile sił w nogach. Cytuj Odnośnik do komentarza
IDiO Napisano 8 Marca 2009 Autor Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Cześć Vami, здорово! Nie żartuję, problem w tym, że mam prace i k***a rodzine ktora potrzebuje żarcia... bez tego poszedłbym bez problemu... Teraz mam oferte pracy z Moskwy, za więcej pieniędzy, w domu, ale z lepszą, tańsza heroiną... Cholera wie czy mam prawo nawet spróbowac... Tutaj na moje pare tysiący znajduje i używam z łatwością... Cytuj Odnośnik do komentarza
Dix__ Napisano 8 Marca 2009 Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Jak nie pójdziesz na odwyk to albo w końcu z roboty cię wyleją (pogodzenie roboty i tego nałogu jest niemożliwe) albo się zaćpasz i wtedy rodzina i tak zostanie na lodzie. Czy dobrze rozumiem, że żona też ćpa? :| Cytuj Odnośnik do komentarza
Vami Napisano 8 Marca 2009 Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 No właśnie - wybór masz jeden: albo odwyk i być może powrót do normalnego życia albo tkwienie w tym bagnie i podzielenie losu Rysia R. Cytuj Odnośnik do komentarza
IDiO Napisano 8 Marca 2009 Autor Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Czy dobrze rozumiem, że żona też ćpa? :| Dobrze rozumiesz. No właśnie - wybór masz jeden: albo odwyk i być może powrót do normalnego życia albo tkwienie w tym bagnie i podzielenie losu Rysia R. Kro jest Ryś R.? A odwyk nie jest możliwosią... teraz walę po "dimebag"... Cytuj Odnośnik do komentarza
Dix__ Napisano 8 Marca 2009 Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Czy dobrze rozumiem, że żona też ćpa? :| Dobrze rozumiesz. No to razem na odwyk. W szpitalu z głodu nie pomrzecie a po detoksie można próbować zacząć nowe życie. Nie widzę innego wyjścia. Albo coś ze sobą zrobisz, albo dalej będziesz się usprawiedliwiać, że jest jak jest bo nie może być inaczej. A chodzi przecież tylko o to, żeby podjąć właściwą decyzję. Trzeba mieć odwagę, aby tę decyzję podjąć. Chyba, że chodzi ci o to, aby popłakać trochę nad twym smutnym losem. Jeśli tak to się nie rozumiemy. Przy heroinie nie ma zlituj. Albo odwyk, albo dwa metry pod ziemię. Cytuj Odnośnik do komentarza
Brachu Napisano 8 Marca 2009 Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Czy dobrze rozumiem, że żona też ćpa? :| Dobrze rozumiesz. No to razem na odwyk. W szpitalu z głodu nie pomrzecie a po detoksie można próbować zacząć nowe życie. Nie widzę innego wyjścia. Albo coś ze sobą zrobisz, albo dalej będziesz się usprawiedliwiać, że jest jak jest bo nie może być inaczej. A chodzi przecież tylko o to, żeby podjąć właściwą decyzję. Trzeba mieć odwagę, aby tę decyzję podjąć. Chyba, że chodzi ci o to, aby popłakać trochę nad twym smutnym losem. Jeśli tak to się nie rozumiemy. Przy heroinie nie ma zlituj. Albo odwyk, albo dwa metry pod ziemię. w Stanach sześć. Nie ma zlituj, tylko odwyk w szpitalu. Bo na razie to jest czcze gadanie i szukanie samousprawiedliwień. Weszliście w bagno i teraz trzeba sobie powiedzieć, wychodzimy a nie siedzimy trochę w bagnie a trochę na suchej ziemi. Cytuj Odnośnik do komentarza
Reaper Napisano 8 Marca 2009 Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 IDiO, mam kuzyna, który ćpał (akurat nie heroinę, ale to się rozbija o to samo) i wyszedł z tego bagna tylko dzięki odwykowi. Mam brata, który jest już w trzecim ośrodku (też nie po heroinie, ale jak jeszcze ćpał z zamiłowaniem, a nie z przymusu, to mówił, że chce kiedyś spróbować). Nie da się wyjść z narkomaństwa łatwo, to jest trudne i wymaga wyrzeczeń, nie ma skrótów. Mówisz, że masz dobrą pracę - straciłeś ją już wraz z pierwszym wstrzyknięciem tego shitu w swoją żyłę. Nie ma takiej możliwości, żebyś potrafił utrzymać normalne życie ćpając, mój brat próbował i prawie wylądował w więzieniu. Twoje wszystkie "nie mogę iść na odwyk" krzyczą do nas jedną wiadomość - Ty NIE CHCESZ PRZESTAĆ! Ty wiesz, że powinieneś, wiesz, że to jest jedyna prawdziwa droga, ale z drugiej strony nie chcesz nią iść, przeraża Cię fakt, że miałbyś porzucić heroinę, coś co daje twojemu organizmowi zaspokojenie, którego nie znajdujesz w normalnym życiu. Boisz się, to jest zrozumiałe, nie chcesz tego odrzucić, ale uświadom sobie, że musisz. Zachowaj się tak jak musisz, podejmij drastyczne środki, rzuć pracę, idź do pomocy socjalnej, idź na odwyk. Nie wiem w jakim kraju teraz mieszkasz, ale w Polsce instytucje dla narkomanów potrafią wesprzeć ludzi. Mówisz, że masz rodzinę - co z tego, żona i tak musi też iść na odwyk, a jeżeli masz jakieś dzieci, to dla ich dobra musisz podjąć ten krok. Przekaż je rodzicom, ciotce, wujkowi, komukolwiek. Jeżeli zrobisz co musisz to uratujesz normalne życie dla nich, dla żony i dla siebie. Cytuj Odnośnik do komentarza
jasonx Napisano 8 Marca 2009 Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 No właśnie - wybór masz jeden: albo odwyk i być może powrót do normalnego życia albo tkwienie w tym bagnie i podzielenie losu Rysia R. Kro jest Ryś R.? A odwyk nie jest możliwosią... teraz walę po "dimebag"... http://pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Riedel Boisz sie o prace i ze rodziny nie wykarmisz.. A jak wyladujesz w plastikowym worku, to wykarmisz? Z tego co widze jestes specjalista w jakies dobrze platnej dziedzinie - wiec skoro teraz dostajesz oferty to i po odwyku tez dostaniesz.. A zacisniecie pasa na jakis czas nikomu nie wyszlo bokiem, wrecz przeciwnie.. Cytuj Odnośnik do komentarza
Patryk Napisano 8 Marca 2009 Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 IDiO. Trzymaj sie. Szpital to chyba najlepsze rozwiazania. Zaraz heroina zje Ci mozg i Twoja fachowa wiedza na nic sie juz nikomu nie przyda. Pomysl, co sie bedzie dzialo, gdy zabraknie Ci kasy? Zaczniesz prosic na ulicy, krasc? Pokonaj heroine, zanim ona zupelnie pokona Ciebie. Cytuj Odnośnik do komentarza
barman Napisano 8 Marca 2009 Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 ch*** wiecie Nikt kto nie przeszedł przez piekło uzalżnienia nie ma pojęcia o czym mówi. Łatwo powiedzieć, idź do szpitala, na odwyk itp Dla mnie idio, jest gościem bo przyznał się do problemu, powiedział o nim bez prrzeszkód. Ciekawe czy to prowokoacja czy faktyczny problem, zakładamże ma problem. Sam miałem taki problem, mi sie udało bez detxu i szpitala, ale swojej historii opowiadać nie będę. IDIO, chcesz wyjdziesz z tego, nie chcesz .... przeczytamy nekrolog Cytuj Odnośnik do komentarza
Hammer Napisano 8 Marca 2009 Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Ja przez to nie przechodziłem, więc może nie powinienem się wypowiadać, ale jedno chcę powiedzieć. Rozumiem utrzymanie rodziny, to rzecz ważna, ale na pewno lepiej jest pójść na odwyk, wziąć się za siebie i się leczyć, niż twierdzić, że wszystko jest w porządku i nadal brać to gówno. Jasonx powiedział mądre rzeczy. Z tego, co powiedziałeś, wychodzi, że jesteś specjalistą w swojej branży, a tacy pracę dostają. Na pewno łatwiej ci będzie żyć bez tego badziewia. Powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 8 Marca 2009 Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 A mi się wydaje, że prawdę powiedział barman. Uzależniony wie doskonale, jakie skutki ma i będzie miał jego nałóg, gdyby niewiedza była przyczyną trwania w nałogu, to by nie było na świecie takich problemów. Na tym polega uzależnienie psychiczne - boję się rzucenia nałogu, bo boję się zmiany/syndromu abstynenta/czegokolwiek równie absurdalnego dla wolnych od nałogu. Tak jak palaczowi nie pomaga tłumaczenie, że palenie zabija, a alkoholikowi, że nałóg niszczy np. jego wątrobę, tak narkomanowi nie pomoże tłumaczenie, że narkotyki są złe. Cytuj Odnośnik do komentarza
klinsmann Napisano 8 Marca 2009 Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 IDiO jezeli faktycznie masz fach w reku, to spokojnie prace znajdziesz... teraz dla Cieebie i Twojej rodziny powinno byc pozbycie sie nalogu, jak sam zauwazyles w pojedynke z tym scierwem nie wygrasz... pamietaj czas dziala na Twoja niekorzysc, im wczesniej dasz sobie pomoc lekarzom, tym wczesniej razem wygracie te nierowna walke pamietaj, ze niewielu sie przyznaje do tego typu problemu, to co zrobiles piszac na forum wymagalo odwagi, a to juz oznaka, ze zalezy Ci zeby sie tego pozbyc, zrob kolejny kroczek i udaj sie do lekarzy Cytuj Odnośnik do komentarza
Fikander Napisano 8 Marca 2009 Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 IDiO, powiem tylko jedno - z forum pamiętam Cię jako człowieka nigdy nie odpuszczającego. Zawsze ciągnąłeś dyskusję, zawsze znajdowałeś nowe argumenty na poparcie swoich tez, nigdy się nie poddawałeś, nigdy nie ulegałeś. Nie mam zamiaru powtarzać tutaj truizmów, które zostały już napisane, ale zrobiłeś dziś ogromny, kolosalny krok - publicznie napisałeś o swoim problemie. To naprawdę wiele, ale czeka Cię tych kroków jeszcze dużo, dużo więcej - ale jestem cholernie przekonany, że i tym razem nie przegrasz. Nie poddasz się. Bo porażka nie leży w Twojej naturze. Walcz. Ja w Ciebie wierzę. Cytuj Odnośnik do komentarza
jasonx Napisano 8 Marca 2009 Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 A mi się wydaje, że prawdę powiedział barman. Wiesz Gabe, nie do konca chodziło mi koniecznie o pójście do szpitala. Kazda forma walki bedzie dobra, o ile bedzie skuteczna (czy jak ktoś woli matematyczną nomenklature - "zachłanna"). Chodzi mi o to, zeby nie zasłaniac sie praca i rodzina. Bo to co na pierwszy rzut oka ma wygladac na dbałosc o rodzine w ogolnym efekcie okaze sie w 100% destrukcyjne. Moze zabrzmi to jak truizm - ale czasem trzeba zrobic krok w tyl, aby potem pobiec do przodu a nie ciagle walić łowa w mur niemocy i szukania wymówek Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.