Skocz do zawartości

Zakątek konsolowców


Konsole forumowiczów  

214 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 28.10.2018 o 12:19, Hajd napisał:

Mam pytanie do posiadaczy plejstacjon

 

Czy jak mam X zł funduszy w portfelu, a gra którą chce kupić jest droższa, to czy sciągnie mi ten hajs z portfela + brakującą kwotę z podpiętej karty, czy całość z karty?

Więc tak. Na pewno jak miałem kasę w portfelu playstation to najpierw ściągało mi z niego kasę, a dopiero potem resztę z karty, ale...

 

...ale często nie dociągało mi równo tylko jakby ściągało minimum 20 zł. Mam wrażenie, że tak było głównie w przypadku małych zakupów, ale ręki sobie nie dam uciąć. Czyli jak coś kosztowało 33 zł, a ja w portfelu miałem 18 to nie dociągało mi 15 z karty, ale 20 i potem 5 zł zostawało w portfelu.

 

Jednocześnie mam wrażenie, że przy większych kwotach brało tylko tyle ile potrzeba. Nie wiem, może to wynika z podobnych przyczyn jak z Revolutem gdzie też możesz doładować minimum 20 zł.

 

Krótko mówiąc dociągnie z karty, ale może się okazać, że dociągnie kilka zł za dużo i reszta zostanie Ci w portfelu.

Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące później...
  • 5 tygodni później...
  • 11 miesięcy później...
  • 3 miesiące później...

Taki trochę wujek Dobra Rada dla użytkowników PS4. W związku z tym, ze rypneła się sprawa, ze w czerwcowym plusie będzie CoD WWII, to Sony dodało grę wcześniej i można ją już pobierać. Ale możecie nie znaleźć jej w zakładce z Plusem, jak ja, bo np. u mnie jest wrzucona w zakładkę grami Free to Play. Wiec jakby ktoś szukał, to znajdzie w F2P :) 

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...

Skończyłem wczoraj TLoU2 i wziąłem się za oglądanie recenzji..i jestem w szoku, jak ta gra jest krytykowana przez prominentnych recenzentów. Pierwszy raz od dawna, nie byłem w stanie przebrnąć przez reckę AngryJoe, bo ilość biadolenia na sekundę i podnoszenia argumentów z dupy była po prostu nieznośna, poddałem się w połowie. Z recenzji krytykujących grę chyba tylko YongYea nagrał recenzję bardzo spójną, spokojną i taką, z którą można dyskutować. Główne zastrzeżenia dotyczą fabuły gry, więc siłą rzeczy będzie wszystko na ten temat w spojlerze. Jeśli chodzi o stronę techniczną, to gra jest absolutnym kosmosem. Technicznie pyknęło wszystko. Grafika to jest niebywały cukierek, przywiązanie do detali, kolorystyka, gra światłem, budowanie nastroju - to jest absolutny top topów. Animacje postaci, mimika, reżyseria cutscenek, praca kamery, no totalna luksja. Ale to wszystko przebija udźwiękowienie, które wyrywa z kapci. Muzyka jest bezbłędnie dobrana, dźwięk potęguje i tak napiętą atmosferę, a aktorzy odgrywający główne role są perfekcyjni. Całość powoduje, że obcowanie naszych zmysłów z tym tytułem jest czystą frajdą. Gorzej jeśli chodzi o gameplay. Tu wiele się nie zmieniło od jedynki, więc nadal mamy skradanko-strzelankę z dość ograniczonym arsenałem, mikro elementami RPG, małym wyborem przeciwników i minimalnymi łamigłówkami terenowymi. Moim zdaniem na tak skromne środki gra jest za długa by nie prowadzić do pewnego znużenia gdy mamy powracający loop cutscenka-eksploracja tunelowej lokacji-zarażeni-lootowanie zapasów-eksploracja tunelowej-przeciwnicy ludzcy-cutscenka. I tak w koło. Ten loop jest dobry na może 15h jak komuś spasuje, na 25+ jakie zajęło mi przejście gry nie wystarcza, nuży. Do tego gra jest bardzo "napięta", ciągle musimy być czujni, bo niestety są "wyskakujące mordy", do tego gra jest potwornie brutalna i bezlitosna, więc przy dłuższych sesjach po prostu byłem zmęczony :D Wydaje mi się też, że za mało mamy problemów z zarażonymi a za dużo ludzkich perypetii jak na apokalipsę jakiej jest świadkiem uniwersum TLoU.  A teraz fabuła. Proszę mieć na uwadze, że poniżej są prawie wszelkie możliwe spojlery jakie sobie możecie wyobrazić :) 

 

Gra ma jeden bardzo ciekawy myk, bo robi coś, czego ja w grach nie spotkałem. Ale po kolei. W prologu zamordowany zostaje Joel, którego dosięga zemsta za to co zrobił na końcu części pierwszej. Ginie w sposób bardzo brutalny (zatłuczony kijem golfowym) na oczach Ellie i swojego brata, Tommy'ego. Oprawcą jest niejaka Abby, która jak wynika ze wspomnianego prologu poszukiwała Joela od dawna. Ellie i Tommy zostają oszczędzeni przez Abby i jej grupę (co imo jest baaaardzo słabym chwytem, a gra to później wyjaśnia bardzo powierzchownie) i natychmiast po pogrzebie Joela planują zemstę. O Abby wiedzą tylko tyle, że należy do WLF i fakt, że owa grupa operuje w Seattle. Tommy wyrusza sam, a Ellie wyrusza ze swoją dziewczyną, Diną, która jest bardzo sympatyczną postacią. Między Ellie i Diną jest bardzo fajna chemia, widać, że obie panie się kochają i tworzą naprawdę zgraną parę. Ellie taka trochę chłopczyca, a Dina twardo stąpająca po ziemi i zaradna Żydówka, która jak się później okazuje jest w ciąży. Nie wchodząc w szczegóły, Ellie tropi poszczególne osoby, które były zaangażowane w zabójstwo Joela i mogące wskazać gdzie jest Abby po drodze dopuszczając się potwornych rzeczy. W międzyczasie mamy PRZECUDNE flashbacki do czasów jak żył Joel i jak "wychowywał" Ellie. Najcudowniejszym flashbackiem jest wycieczka do zrujnowanego muzeum nauki, gdzie można uronić łezkę albo co najmniej zbierać szczenę z podłogi po scenie z udawanym lotem w kosmos. Kulminacją jest zamordowanie kobiety w zaawansowanej ciąży co powoduje u naszej protagonistki poważne załamanie, zważywszy, że jej ukochana Dina również spodziewa się dziecka. Gdy dochodzi do siebie w "bazie", odnajduje ją Abby i....mamy potężny cliffhanger. Po tym przydługim ;) wstępie mamy clou całej kontrowersji związanej z TLoU2. Otóż po ~12-15h gry gdzie gramy Ellie i z zimną krwią mordujemy członków WLF nagle gra nam każe grać Abby. Abby, która zamordowała ukochanego przez fanów Joela. Naughty Dog podjęło imo olbrzymie ryzyko, że w połowie gry przerzuca całą narrację i każe graczowi prowadzić głównego antagonistę. Dla wielu graczy i recenzentów było to ponad ich siły "bo nie po to czekali 7 lat, żeby grać Abby". No można to zrozumieć, ale imo dzięki temu mamy bardzo ciekawą sytuację, żeby poznać punkt widzenia tej (niby) złej. Historia Abby toczona jest równolegle do perypetii Ellie, dzięki temu mamy okazję poznać bardziej ludzką twarz osób, które jako Ellie wcześniej mordowaliśmy. Szczególnie Owena (przyjaciela i byłego faceta Abby) oraz jego ciężarnej dziewczyny Mel. Abby okazuje się całkiem normalną kobietą (poza potężną muskulaturą godną sportsmenek), nie jest absolutnym potworem jak mogłoby wynikać z akcji z prologu, a jej nienawiść do Joela wynikała z faktu, że Joel zastrzelił jej ojca w klinice w Salt Lake City w końcówce TLoU1. Z historią Abby ja osobiście mam dwa problemy. Pierwszy jest taki, że w połowie gry zaczynamy jakby od nowa. Rozbudowaną postać Ellie zostawiamy i od nowa musimy zbierać suplementy by odblokowywać kolejne umiejętności u nowej postaci. No słabe to troszkę. Drugi problem jest taki, że około połowy historii Abby nie ma nic wspólnego z główną osią fabularną. Jest jakby olbrzymim sidequestem pozwalającym przejść Abby swego rodzaju odkupienie i po prostu może denerwować, zważywszy, ze jakieś 10 godzin temu zostawiliśmy fabułę w zawieszeniu. Krytycy gry mówią, że twórcy każą nam polubić Abby i znienawidzić Ellie. Nie wiem, może jestem jakiś dziwny, ale dla mnie obie panie są po prostu hmmm zwyczajne, ludzkie. Obie uformował czas w jakim dorastały, obie mają traumatyczne przeżycia, obie mają olbrzymi problem z agresją i obie konsumuje nienawiść i destrukcyjna chęć zemsty. Naprawdę nie czułem się przymuszany do polubienia Abby. A już na pewno nie dlatego, że "Ellie zabija pieseły, a Abby się z nimi bawi, zobaczcie jak nas zmuszajo żeby znienawidzić Ellie i pokochać tę chujowo Abby. Ellie ma słabe brońki, a Abby najlepsze, twórcy nienawidzo Ellie" (c) AngryJoe

Wracając do fabuły - gdy obie historie zbiegają się w punkcie, w którym zostawiliśmy Ellie, gra nam dalej serwuje granie Abby i tu jest już w ogóle numer, bo Ellie jest jakby głównym bossem na koniec :D No naprawdę odważny zabieg. W końcu pokonujemy Ellie, Abby ponownie ją oszczędza, a gra przeskakuje dość spory okres do przodu. Dina i Ellie żyją z dzieckiem tej pierwszej w sielankowym domu na farmie, no piękna rodzinka. Ellie poluje, Dina prowadzi dom, dzieciaczek jest słodki itp. Niestety okazuje się, że Ellie cierpi na PTSD i nie umie sobie poradzić ze śmiercią Joela. Na farmę przybywa Tommy, który mówi, że namierzył osobę łudząco podobną do Abby mieszkającą w starej łodzi na wybrzeżu Kalifornii w Santa Barbara. Ellie odmawia Tommy'emu udziału w wyprawie, ten się potężnie obrusza i wchodzi Ellie na ambicję, Dina wyrzuca Tommy'ego z domu, ale ziarno zostaje zasiane. Ellie dochodzi do wniosku, że jedynym lekiem na jej traumę, będzie ostateczne rozwiązanie kwestii Abby, czyli jej zabicie. Chce się wymknąć w nocy, nakrywa ją Dina, która próbuje zatrzymać naszą bohaterkę. To się nie udaje. I mam problem z całą historią w Santa Barbara. Jest moim zdaniem taka trochę sztuczna, na siłę. Abby dostaje się do niewoli grupy znanej tylko jako Grzechotniki, która żyje z niewolniczej pracy schwytanych. Ellie przebija się przez tłumy tych Grzechotników, mordując po drodze kilka tuzinów ludzi aż w końcu dociera do Abby, która w ramach kary jest przytwierdzona do pala na plaży i wygląda jakby miała zaraz umrzeć. I tu jest już mega sztucznie, bo Ellie uwalnia Abby zamiast ją zastrzelić czy zatłuc jak ona Joela. Nie, Ellie chce się bić z Abby :roll: Panie się biją, Ellie ma nóż więc mamy dość prostą sprawę, żeby pokonać Abby. W trakcie próby utopienia w morzu Abby odgryza dwa palce u lewej ręki Ellie. Gdy już Ellie prawie dokonuje zemsty, widzi Joela. To zamiast dolać oliwy do jej nienawiści powoduje, że puszcza Abby. Abby odpływa w siną dal, Ellie płacze. Wraca do domu, który jest pusty, Dina odeszła z dzieckiem. Bohaterka znajduje w domostwie tylko gitarę, którą dostała od Joela. Niestety bez dwóch odgryzionych palców nie może grać, tracąc tym samym ostatnią rzecz, która łączyła ją z Joelem. Ellie odchodzi w dal. Koniec.

Dla mnie chyba lepszym patentem byłoby zakończenie jak mieszkała na farmie z Diną. Rozumiem jednak, ze cała opowieść była o destrukcyjnej sile zemsty i Ellie traci w trakcie tej opowieści wszystko co tylko mogła. Historia jest mroczna aż do bólu, nie pozostawia niemal żadnego pozytywnego aspektu. I nie, nie kupuję "hurr Abby ma lepsze zakończenie durr". Nie ma. Abby traci wszystko i wszystkich poza jedną postacią z tego długaśnego sidequestu z jej opowieści. Traci wszystkich przyjaciół, traci grupę do której należała i miała swoje miejsce na Ziemi, traci nadzieję na znalezienie Świetlików, do których chciałaby wrócić. Także nie, nie ma dobrego zakończenia. Moim zdaniem nie jest też tak, że mamy za mało czasu z poszczególnymi drugoplanowymi NPCami, żeby ich polubić. Np. Owen - niby chujek, ale się okazuje, że ma dość wojny toczącej się w Seattle, ma ciekawą w miarę osobowość, ma plany na przyszłość. A przy okazji jednak jest chujkiem, bo zdradza ciężarną Mel z Abby ;) Bardzo łatwo możemy sobie o nim wyrobić zdanie. Albo, że "Dina fajna ale ma mało czasu żeby ją poznać". No ludzie, ile Wy czasu potrzebujecie, żeby wyrobić sobie jakieś zdanie o drugoplanowych postaciach? Są podnoszone absurdalne argumenty, że niektórzy NPCe giną nagle (Manny, któremu snajper urywa pół głowy) i nie mamy czasu przetrawić ich śmierci. No litości, jakby na wojnie wszyscy umierali w ramionach towarzyszy broni :roll: Mogę się zgodzić, że bohaterki - szczególnie Ellie ma potężny plot armour, ale nie jest to nic, czego byśmy wcześniej nie widzieli. Albo czego nie było w TLoU1. Jest troszkę za dużo przypadków, gra ma czasem kłopot z tempem prowadzenia opowieści - czasem dzieje się nic, czasem aż za dużo. Czasem mamy długie "dziury" w opowieści, a gracz się skupia na eeee na graniu w nią, że tak ujmę. Największym problemem gry jest jednak fakt, że całą fabułę napędza chęć zemsty Ellie za zamordowanie jednego człowieka. Owszem, bardzo jej bliskiego. Ale przecież każdy ma bliskich, a Ellie w drodze do Abby morduje niezliczone tabuny wrogów. Wrogów traktowanych jak typowe mięso armatnie (choć nie anonimowe, bo wrogowie nawołują się z imienia, co trochę ich uczłowiecza), a przecież każdy z nich ma jakiś bliskich, którzy mogą później pragnąć zemsty, która może osiągnąć korsykańskie rozmiary, gdzie rodowe wendetty ciągną się przez pokolenia. Ale problem masowego mordowania wrogów nie jest problemem tylko i wyłącznie TLoU2 (Uncharted na przykład :D ), jednak hurtowe zabijanie wrogów, gdy głównym motywem gry jest zemsta powoduje dysonans :-k  Mogę się też zgodzić, że motyw zemsty jest ograny niemal tak mocno jak motyw amnezji, ale nie przypominam sobie gry, w której to zemsta była jakby głównym bohaterem :-k I gdzie pokazano tak dosadnie jak potworną siłę zniszczenia za sobą ciągnie.

Podsumowując, bo mi wyszedł trochę elaborat. Mnie się gra bardzo podobała, dałbym 9/10. Technicznie majstersztyk, od strony opowieści niekoniecznie, nie byłem pozamiatany. Wysoka ocena, imo zasłużona, ale jest kilka ale. Ja nie miałem kłopotów z tym, że ubito Joela, bo było to konsekwencją zakończenia "jedynki". Nie wyłem ze złości, że muszę grać Abby, wręcz przeciwnie, myk z poznaniem historii od strony antagonisty trafił do mnie i uznaję go za plus. Nie przeszkadzało mi, że Abby jest potężnie umięśniona i wygląda bardzo męsko co jest imo jednym z najchujowszych argumentów przeciwko grze. Nie miałem bulu dupy, że Ellie zamienia się pod wpływem żądzy zemsty w potwora. Może ludzie byli bardziej związani z Joelem i Ellie? Może jakbym był świeżo po ograniu TLoU1 to bym hejtował? Nie wiem, bo grałem 6 lat temu więc może moje odczucia są stępione. Rozumiem przeciwników, tej gry dopóki, jak YongYea, podnoszą sensowne argumenty, bo chwyty zastosowane przez Naughty Dog mogą nie trafiać do sporej części graczy, ale są cywilizowane metody żeby to zakomunikować, a nie pruć się, że "olaboga ja chciałem grać dalej Żoelem i Ellie, a Abby chujowa i brzydka".

Moim zdaniem trzeba w tę grę zagrać by sobie wyrobić zdanie, bo odważny ruch ND z poprowadzeniem opowieści może nie trafić do każdego i może spowodować niechęć jak u wspomnianych znanych jutuberów. Jest też jednak spora szansa, że tak jak ja będziecie w grupie osób, której się ta gra podobała. Nawet bardzo. Imo byłoby głupio mieć PS4 i nigdy nie zagrać w TLoU2.

 

PS1 - przepraszam za takie trochę może nieskładny opis, nie planowałem aż tyle napisać, więc redagowałem na żywca :D 

PS2 - a w piątek premierę ma Ghost of Tsushima :wub: 

  • Lubię! 3
Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, Hajd napisał:

@me_who przeczytalem twoja opinie w calosci i troche nie czaje - w najwiekszym stopniu kuleja dwa najwazniejsze elementy gry (czyli gameplay i fabula), co czyni najwiekszym plusem  otoczke wizualna, a i tak jest 9/10?

Widocznie źle sie wyraziłem.
Do technikaliów nikt nie będzie miał żadnych zastrzeżeń, bo serio, nie ma się do czego przyczepić. Ale jestem w stanie uwierzyć, ze kogoś znudzi gameplay. On imo nie kuleje, ale gra jest za długa na to co mamy do dyspozycji, jest za mało urozmaicenia. Mozna było ściąć trochę „sadełka” szczególnie w drugim akcie gry, gdzie za długo robimy rzeczy imo zupełnie poboczne. Fabuła w mojej opinii, tez nie kuleje, ale jest tak poprowadzona, ze może nie każdemu przypasować przez to, do czego jesteśmy przez twórców zmuszeni. Zasadniczo w sequelach ludzie spodziewają sie, ze dalej będzie jak w „jedynce” a tu jest to trochę postawione na głowie, wiec rozumiem, ze ktoś może być rozczarowany. Mnie sie zabieg ND bardzo spodobał. Wiec w mojej subiektywnej ocenie wyszło mi 9/10 bo: zastosowany myk fabularny trafił do mnie, a na mniejsze głupoty potrafiłem przymknąć oko; choć nie lubię składanek, to gameplay mi sie podobał, choć mógłby być bardziej urozmaicony; technikalia perfekcyjne.

 

Odnośnik do komentarza

@Dudek, ta teoria imo nie ma sensu.

Jest dla mnie ewidentnym, ze twórcy chcieli pokazać, ze Ellie traci absolutnie wszystko. Dlatego w domu nie ma nic poza gitara i płytami, a to tylko po to, żeby pokazać, ze możliwość gry na gitarze tez już jest nie dla niej. Oczywiste jest, ze Dina nie wyparowała, ale to, ze Ellie postawiła zemstę na pierwszym miejscu spowodowało jej odejście. Zreszta bardzo sensownie, matka z dzieckiem na farmie na pustkowiu to słaby pomysł. Po tym, ze dom jest uprzątnięty a nie splądrowany mozna sie domyślić, ze Dina jest bezpieczna w Jackson. Ellie może sie tam udać, to oczywiste, ale to czy Dina ją przyjmie pozostaje w kwestii domysłu. Jeśli chodzi o zakończenie mam niemal 100% pewności, ze Ellie pozostała sama, a zemsta zabrała jej wszystko co kochała. Imo taki jest przekaz tej gry, wiec teoria z Twittera jest z tym kompletnie sprzeczna. Te domysły tej osoby, to jej pobożne życzenia...

Odnośnik do komentarza
Spoiler

Ale to co się stało z jej sprzętem? Bo wchodząc na farmę afair nie miała ze sobą tych wszystkich broni itd, chociażby z tego powodu mi to wygląda na przyjście po jakimś czasie odwiedzając wcześniej Jackson i Dinę. A dodatkowo przed wyruszeniem do Santa Barbara znajdujemy w domu list, że w Jackson czeka na nich rodzina, już nie pamiętam czy Jesse'ego czy Diny. Dla mnie ta scena to bardziej pokazanie, że straciła ostatni element łączący ją z Joelem, czyli granie na gitarze tej piosenki. Nie wiem, może chciała poczekać aż się rany na kikutach palców się zabliźnią i czy będzie mogła grać. Nie mogła i to jakby zamyka zupełnie rozdział Ellie - Joel i dlatego też zostawiła tę gitarę w oknie, a nie zabrała ze sobą.

 

Odnośnik do komentarza

@Dudek

 

Jeśli jest jak piszesz, to cały fragment o życiu na farmie jest bez sensu. Po dramie w teatrze i przeskoku w czasie, można wywnioskować, że Dina i Ellie postanowiły zamieszkać poza Jackson, na swojej farmie. Widać po wieku dziecka, że mieszkają tam spokojnie około roku, są całkowicie urządzone, mają stado owiec, więc nic kompletnie nie wskazuje, że planują powrót całej familii do Jackson. Dlatego o wiele bardziej sensowne wydaje mi się, że Dina odeszła do Jackson pod nieobecność Ellie, co ma sens, niż to, że czekała na nią. Przecież po to jest ten fragment sielanki na farmie, żeby pokazać co Ellie stawia na szalę by dokonać zemsty. I jej ostateczną klęskę gdy nie znalazła zaspokojenia w owej zemście, a do tego utraciła wszystko co kocha. W ogóle nie kupuję, że po powrocie Dina czekała na nią, po czym panie się spakowały i wróciły do Jackson. Po co, skoro od początku tego nie zrobiły?? Brak ekwipunku też o niczym nie mówi - na początku mamy pokazane, że wychodząc poza mury Jackson zawsze zabierają ekwipunek, więc dlaczego Ellie idąc pograć na gitarze :roll: wychodzi bez niczego? Druga sprawa - wychodząc z Jackson przyjechałaby na koniu, jak Tommy, a nie uderzała z buta. I do tego jeśli to miałoby być jej "pożegnanie z gitaro" to Dina by była u jej boku.

Nie, dla mnie Ellie w momencie zakończenia gry nie ma nic. Nie ma Joela, nie ma rodziny, nie ma swojego miejsca na świecie, nie ma gry na gitarze, może brak ekwipunku jest dodatkowym podkreśleniem utraty wszystkiego.

Odnośnik do komentarza
Spoiler

Ale broń boże ja nie sugeruję, że Dina czekała na nią, pewnie się zawinęła niedługo po odejściu Ellie. Oczywiście Ellie też mogła z góry zakładać, że tak będzie i stąd ten brak krzyczenia "Dina, Dina" po wejściu na farmę. A może wiedziała, że jest w Jackson bo znowu tam razem żyją. Tommyego i konia bym nie brał pod uwagę jako argument, bo typ ogólnie ledwo chodzi, więc wiadomo, że nawet jakby to było tylko kilka km to nie będzie dreptał z buta :P

 

No cóż, chyba trzeba będzie poczekać albo na DLC, albo na jakiś wywiad z twórcami, który bezpośrednio odniesie się do tej sytuacji. O ile w ogóle się ktokolwiek odniesie.

@me_who

Odnośnik do komentarza

No na DLC bym się nie nastawiał, ND mówiło, że nie ma żadnych planów by rozszerzyć opowieść. Chyba, że remaster na PS5 będzie z dodatkową opowieścią, ale bardziej w stylu dodatku do "jedynki" niż dziejący się po zamknięciu historii. Złośliwi powiedzieliby

 

że jeśli już, to na pewno zrobio rozszerzenie z Abby hurr durr :D

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...