Skocz do zawartości

Polscy kibice


Gość Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

Gacek, od kiedy to "kibole" mają wiele do powiedzenia w Warszawie? :o

Może nie znam sytuacji w innych miastach Polski - a skoro niby w Warszawie mają wiele do powiedzenia, strach pomyśleć w jakim stopniu niechętni są im ludzie z innych miast. To, że Staruch to kibic Legii nic nie oznacza, stolica to tradycyjny już niemal bastion PO (Palikot nie miał tu wcale relatywnie większego poparcia, raczej w normie; to samo SLD). Nie istnieje coś takiego jak inicjatywa grupy społecznej kibiców, a napewno nie w Warszawie. Jedyny ślad ich działalności pozastadionowej to typowe dla całej Polski zaczepki po pijaku/po meczu, a i to już powoli dogasa. No, może nie można chodzić o zmroku po Mokotowie w szaliku KSP, ale to raczej wytłumaczalne, zresztą nie jest to aż takie ryzyko, jakie niektórzy kreują. Szukałem głęboko, ale nie widzę żadnej przesłanki, by powiedzieć: "kibole mają całkiem sporo do powiedzenia w Warszawie".

Odnośnik do komentarza
Gacek, od kiedy to "kibole" mają wiele do powiedzenia w Warszawie? wow.GIF

Teraz widzę, że się bardzo źle wyraziłem.

Jeśli kibole mieli - moim zdaniem - mieć coś do powiedzenia, to właśnie w Warszawie. Co więcej, byłem przekonany, że wybrany zostanie Romaszewski (ale nie tylko ich głosami), co kibole odtrąbią jako olbrzymi sukces demokracji.

O tym, że kiboli i ich zwolenników czeka seria niespodzianek związanych z ich wynikami wyborczymi pisałem już wcześniej, dawno sądziłem, że poparcie dla nich jest mikroskopijne. Fatalnie to napisałem wcześniej.

Odnośnik do komentarza

Widzę, że większość (i bracia po szalu z tego tematu, i "opozycja") okrzyk "Donald matole..." traktowała i nadal traktuje zbyt dosłownie. Kibice, owszem, są jakąś tam siłą, ale do obalania rządu wiele im brakuje. Możemy nabić sobie plusów akcjami społecznymi (rozprowadzanie kamizelek dla dzieci przez kibiców Lecha, odwiedziny w domach dziecka przez Legionistów), ale tylko w wydaniu lokalnym. Kibice są zbyt podzieleni jeżeli chodzi o akcje ogólnopolskie, a "Tóskobus" czy przywitania premiera w czasie kampanii należy uznawać za akcje tej małej garstki, która ma czas/ochotę na organizację takich przedsięwzięć.

 

Jeżeli mówimy o wyborach to kibice nie deklarowali w żaden sposób na kogo zagłosują, tylko przeciwko komu głosują. Głosy kibiców podzieliły się na PiS, Nową Prawicę, Prawicę RP i inne partie (nie zdziwię się, jak wśród kolegów z Żylety znajdę wyborców Palikota czy SLD). Po prostu nawet tym kumatym w większości się nie chce i nie mają ochoty firmować akcji wyborczych swoimi nazwiskami i wizerunkiem. Jednak reprezentacja kibiców w sejmie to już inny problem - boję się, że Wipler może stać się takim samozwańczym reprezentantem (może z namaszczenia z OZSK), a to może nas zaszufladkować na długie lata jako "oszołomów z PiS-u".

 

To takie małe przemyślenie kibola :).

Odnośnik do komentarza
(nie zdziwię się, jak wśród kolegów z Żylety znajdę wyborców Palikota czy SLD)

Co ciekawe, z tego co zauważyłem, liczba głosów oddanych wśród kibiców na Palikota była całkiem spora. Jak widać, choć ogólny profil kibicowskiej Polski jest przechylony dość mocno na prawo (co nie dziwi, skoro ruch kibicowski się w warunkach buntu wobec władzy komunistycznej), to nie ma całkowitej jednolitości. Chociaż inna kwestia, czy tu chodzi o poglądy, czy też w głównej mierze o wizerunek buntownika przeciwko klasie politycznej, w jaki udało się Palikotowi w oczach dużej części społeczeństwa przystroić.

Odnośnik do komentarza
Legia Warszawa. Pomoc żyjącym uczestnikom Powstania Warszawskiego, wspieranie kombatantów z Białorusi - to kolejne akcje prowadzone przez fanów stołecznego zespołu zrzeszonych w SKLW.

 

Żołnierski rodowód Legii zobowiązuje, dlatego kibice warszawskiej drużyny chyba najbardziej angażują się w akcje upamiętniające tych, którzy walczyli o wolność Polski i Warszawy, ze szczególnym uwzględnieniem Powstania Warszawskiego. Kibice w sierpniu każdego roku prowadzą akcję „O poległych PamiętaMy", porządkują groby powstańców, zapalają znicze w miejscach pamięci, nie tylko tych związanych z tym powstaniem, składają wieńce w kształcie herbu klubu, przygotowują specjalne chorągiewki (ostatnio z pomocą dzieci z domów dziecka nr 1, 9 i 16, z którymi współpracuje SKLW).

 

Na pomoc ze strony kibiców mogą liczyć także ci, którzy przeżyli powstanie, a dzisiaj często brakuje im środków do życia. Kombatanci mogą liczyć na paczki z prezentami (otrzymują je regularnie przed świętami Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy).

 

 

Kilka miesięcy temu sympatycy Legii włączyli się akcję pomocy byłym polskim żołnierzom na Białorusi (polscy kombatanci nie są tam objęci świadczeniami), żyjącym w bardzo skromnych warunkach, często szykanowanym za demonstrowanie swojej przynależności narodowej. Dzięki pomocy Stowarzyszenia Odra-Niemen udało się przekazać kombatantom paczki żywnościowe. Pozostałe środki osobiście odebrali podczas wizyty w Warszawie.

 

źródło

 

Kolejny artykuł dotyczący "kiboli" :)

Odnośnik do komentarza
choć ogólny profil kibicowskiej Polski jest przechylony dość mocno na prawo (co nie dziwi, skoro ruch kibicowski się w warunkach buntu wobec władzy komunistycznej), to nie ma całkowitej jednolitości.

Może dlatego, że kibic w warunkach wyborczych to... człowiek i zwykły wyborca, a nie bezmyślny, głosujący zgodnie z tym, co powiedzą jego liderzy, kibol? To, że jakaś grupa się zebrała, żeby obrzucić autobus premiera jajkami oznacza jedynie tyle, że zebrała się grupa. Nie ma politycznego ruchu kibicowskiego, większość żylety czy innego młynu to są zwykli ludzie, nie utrzymują rodzin z kibicowania i mają w swoim życiu mimo wszystko ważniejsze sprawy od kolejnego meczu Legii. Daliście się złapać w pułapkę, którą zastawiają obie strony - PO kreując ruch kibicowski jako realne zagrożenie dla demokracji oraz PiS - bredzące o jedności kibiców w oporze wobec totalitarnego państwa Tuska.

Odnośnik do komentarza

Co ciekawe, z tego co zauważyłem, liczba głosów oddanych wśród kibiców na Palikota była całkiem spora.

Jakieś źródło, czy to Twoje luźne przemyślenia?

Obserwacje wśród znajomych, których zawsze uznawałem za dość zagorzałych kibiców, niekoniecznie chodzących na młyn, ale na pewno się z nim i ludźmi stamtąd się identyfikującymi. Skala tego zjawiska mocno mnie zaskoczyła.

 

Może dlatego, że kibic w warunkach wyborczych to... człowiek i zwykły wyborca, a nie bezmyślny, głosujący zgodnie z tym, co powiedzą jego liderzy, kibol?

Inna sprawa, że nie licząc Legii, której kibice dość zdecydowanie poparli PiS, pozostałe większe grupy kibicowskie raczej unikały jednoznacznego określenia się. Chyba że były jeszcze jakieś pojedyncze przypadki, gdy liderzy wskazywali swoich faworytów w wyborach, ale to nie słyszałem.

Odnośnik do komentarza
Legia Warszawa. Pomoc żyjącym uczestnikom Powstania Warszawskiego, wspieranie kombatantów z Białorusi - to kolejne akcje prowadzone przez fanów stołecznego zespołu zrzeszonych w SKLW.

 

Żołnierski rodowód Legii zobowiązuje, dlatego kibice warszawskiej drużyny chyba najbardziej angażują się w akcje upamiętniające tych, którzy walczyli o wolność Polski i Warszawy, ze szczególnym uwzględnieniem Powstania Warszawskiego. Kibice w sierpniu każdego roku prowadzą akcję „O poległych PamiętaMy", porządkują groby powstańców, zapalają znicze w miejscach pamięci, nie tylko tych związanych z tym powstaniem, składają wieńce w kształcie herbu klubu, przygotowują specjalne chorągiewki (ostatnio z pomocą dzieci z domów dziecka nr 1, 9 i 16, z którymi współpracuje SKLW).

 

Na pomoc ze strony kibiców mogą liczyć także ci, którzy przeżyli powstanie, a dzisiaj często brakuje im środków do życia. Kombatanci mogą liczyć na paczki z prezentami (otrzymują je regularnie przed świętami Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy).

 

 

Kilka miesięcy temu sympatycy Legii włączyli się akcję pomocy byłym polskim żołnierzom na Białorusi (polscy kombatanci nie są tam objęci świadczeniami), żyjącym w bardzo skromnych warunkach, często szykanowanym za demonstrowanie swojej przynależności narodowej. Dzięki pomocy Stowarzyszenia Odra-Niemen udało się przekazać kombatantom paczki żywnościowe. Pozostałe środki osobiście odebrali podczas wizyty w Warszawie.

 

źródło

 

Kolejny artykuł dotyczący "kiboli" :)

Juz nie są kibolami? Złodziej jak cos ukradnie, a pozniej raz cos kupi to nadal jest złodziejem.

Odnośnik do komentarza

Juz nie są kibolami? Złodziej jak cos ukradnie, a pozniej raz cos kupi to nadal jest złodziejem.

Złodziejem to jest polityk, który sprzedał suwerenność Polski, bez żadnych konsekwencji. Twojego kibola przynajmniej stać na taki gest jak wyżej zacytowany. Polityk woli propagować obce nam święta i wartości dlatego, że jego ojciec czy dziadek nie był Polakiem. Władzy nie podobają się takie zachowania jak wyżej cytowane bo one jednoczą ludzi i wzmacniają poczucie więzi kulturowo-etnicznej ze świadomością ciągłości historycznej a władzy zależy na tym żeby w Polakach zanikła świadomość narodowa bo wtedy łatwo taką masą manipulować.

 

Odnośnik do komentarza
Co ciekawe, z tego co zauważyłem, liczba głosów oddanych wśród kibiców na Palikota była całkiem spora. Jak widać, choć ogólny profil kibicowskiej Polski jest przechylony dość mocno na prawo (co nie dziwi, skoro ruch kibicowski się w warunkach buntu wobec władzy komunistycznej), to nie ma całkowitej jednolitości. Chociaż inna kwestia, czy tu chodzi o poglądy, czy też w głównej mierze o wizerunek buntownika przeciwko klasie politycznej, w jaki udało się Palikotowi w oczach dużej części społeczeństwa przystroić.

Etos walki z komuną dotyczy głównie starszego pokolenia kibiców i bynajmniej nie udziela się całej młodzieży. Palikociarze z pewnością istnieją, przy czym raczej nie obnoszą się ze swoimi poglądami. Na forum Śląska łatwiej spotkać nacjonalistę czy nawet konserwatystę niż jawnego palikociarza. Niemniej tacy istnieją i nie powinno to zbytnio dziwić - w końcu wg powyborczych statystyk typowy wyborca RPP to młody mężczyzna. Przeciętny ziomek z blokowiska raczej nie jest zbyt kumaty ideowo, natomiast bardzo przemawiają do niego populistyczne hasełka w rodzaju legalizacji dragów czy dowalenia czarnym. Często nawet nie wie, na kogo właściwie oddał głos, co może tłumaczyć fakt, że do Sejmu dostali się Biedroń czy Anna vel Ryszard.

 

Może dlatego, że kibic w warunkach wyborczych to... człowiek i zwykły wyborca, a nie bezmyślny, głosujący zgodnie z tym, co powiedzą jego liderzy, kibol?

Czy Ty naprawdę wierzysz, że modlący się do wraku tupolewa PiS-owiec lub chcący dowalić "czarnym" wyborca RPP jest choć na jotę bardziej zdolny do głębszej refleksji i niezależny od swego przywódcy niż przeciętny "kibol"?! Polityką rządzą podobne emocje, co światem kibicowskim - coraz wyraźniej dostrzegalny jest neotrybalizm, czyli zrzeszanie się ludzi w rywalizujące ze sobą plemiona, których wodzowie nie odwołują się do racjonalnie sformułowanego interesu danej grupy, ale do emocyj dzikiej tłuszczy, które sam umiejętnie podsyca swym populizmem i kieruje na tory destrukcji narodu jako politycznej wspólnoty. O ile chuligani piłkarscy szkodzą swą agresją głównie sobie samym, to bezmyślność rozpolityzowanych mas znajduje swoje przełożenie na jakość życia tych, którzy nie uczestniczą w tej całej szopce i bojkotują polityczny mainstream.

Odnośnik do komentarza

Widzę, że większość (i bracia po szalu z tego tematu, i "opozycja") okrzyk "Donald matole..." traktowała i nadal traktuje zbyt dosłownie. Kibice, owszem, są jakąś tam siłą, ale do obalania rządu wiele im brakuje. Możemy nabić sobie plusów akcjami społecznymi (rozprowadzanie kamizelek dla dzieci przez kibiców Lecha, odwiedziny w domach dziecka przez Legionistów), ale tylko w wydaniu lokalnym. Kibice są zbyt podzieleni jeżeli chodzi o akcje ogólnopolskie, a "Tóskobus" czy przywitania premiera w czasie kampanii należy uznawać za akcje tej małej garstki, która ma czas/ochotę na organizację takich przedsięwzięć.

 

Jeżeli mówimy o wyborach to kibice nie deklarowali w żaden sposób na kogo zagłosują, tylko przeciwko komu głosują. Głosy kibiców podzieliły się na PiS, Nową Prawicę, Prawicę RP i inne partie (nie zdziwię się, jak wśród kolegów z Żylety znajdę wyborców Palikota czy SLD). Po prostu nawet tym kumatym w większości się nie chce i nie mają ochoty firmować akcji wyborczych swoimi nazwiskami i wizerunkiem. Jednak reprezentacja kibiców w sejmie to już inny problem - boję się, że Wipler może stać się takim samozwańczym reprezentantem (może z namaszczenia z OZSK), a to może nas zaszufladkować na długie lata jako "oszołomów z PiS-u".

 

To takie małe przemyślenie kibola :).

Dokładnie. Nic dodać, nic ująć. Pisałem już o tym wcześniej, ale pewnie zginęło gdzieś w zalewie burzliwej dyskusji :-)

Odnośnik do komentarza
Widzę, że większość (i bracia po szalu z tego tematu, i "opozycja") okrzyk "Donald matole..." traktowała i nadal traktuje zbyt dosłownie.

To dlaczego mam przekonanie, że jakby PO przegrała wybory to byście chodzili dumni jak pawie i pisali "a nie mówiłem??? jednak mamy moc!"

Jeśli "Donald matole..." to było tak ot, dla zabawy, równie dobrze mogliście krzyczeć "Kukuryku", "Tralalala" albo inne neutralne hasła.

Odnośnik do komentarza

Wielu zwolenników Kaczyńskiego też mówiło po porażce, że tak naprawdę celem było stworzenie mocnego klubu opozycyjnego, a zwycięstwo PO było oczywiste od dawna, a cała kampania była dla picu. Widzę, że w ten trend interpretacji swoich działań przez pryzmat efektów wpisują się nie tylko oni.

Ale to nie jest żadne zaskoczenie, sojusz PiS-kibole się zacieśnia. :D

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...