Skocz do zawartości

Wielka rodzina


wenger

Wyniki są wiążące.  

88 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Ocena ogólna minionego sezonu

 

Gdybyśmy nie trafili na chłopców z kosmosu grających w klubie Start Kristiansand, awansowalibyśmy o szczebel wyżej. Ja jednak wcale się nie martwię brakiem awansu. Ten dodatkowy sezon w 3 lidze pozwoli mi na wzmocnienie (uzupełnienie) klubowej kadry. Poza tym poświęcę go na zgranie poszczególnych formacji i w konsekwencji całego zespołu – czynnika często niedocenianego przez FM-owych graczy.

 

Bramki:                      Asysty:

Halvorsen        17            Sorvik     13 
Espeland         16            Espeland   10 
Sorvik            4            Halvorsen   4 
Bentsen           4            Bentsen     4 
Olsen             3            Olsen       4 
Lunde             3            Vonheim     3


Średnia ocen:                 Gracz meczu: 

Halvorsen        7,65         Halvorsen    7 
Espeland         7,35         Espeland     5 
Sorvik           7,28         Sorvik       3 
Sobstad          7,25     
Olsen            7,24         
Bentsen          7,15
Vonheim          7,13

 

Sprawy kadrowe

 

O bramkarzach już wspominałem. Będę systematycznie stawiał na młodzież. 18-letni Tor Haugen miał znakomite przebłyski i nigdy nie schodził poniżej dobrego poziomu. W kolejce po pierwszą rękawicę stoją za nim: młodziutki, świeżo sprowadzony Petter Aune i „weteran” 23 –letni John Arne Andersen, który był numerem jeden w poprzednim sezonie, ale po kilku niezbyt udanych występach w ostatnich meczach, stracił moje zaufanie.

 

Obrona:

Na środku mieliśmy słabości, wystarczyło jedno zawieszenie, jedna kontuzja i nie miał kto grać. Eirik Haga, Andreas Haland i Stig Lunde byli jedynymi zawodnikami, na których opierałem centralną część defensywy. Intensywna penetracja rynku pozwoliła mi na sprowadzenie dwóch młodych obrońców – Kiejtila Brathena i Kristoffera Andersena, którzy z powodzeniem powinni podwyższyć jakość tej formacji.

Na bokach również nie było różowo. Przez cały sezon grali David Snekvik i Ole Sobstad, a ich jedynym zmiennikiem był wychowanek Tore Pedersen. Co ciekawe, po okresie przygotowawczym, ten ostatni nieoczekiwanie wygrał rywalizację z Olkiem na lewej stronie. Sytuacja o tyle dziwna, że dwa sezony przesiedział na ławce rezerwowych. Może on był zawsze dobry, tylko ja na niego nie stawiałem? Natomiast dublerem Snekvika musi zostać jeden ze środkowych obrońców. W ten sposób linia obrony wydaje się skompletowana i myślę, że ze spokojem mogę oczekiwać inauguracji sezonu.

 

Pomoc:

Po odejściu Holvika nasza gra kreatywna trochę siadła. Sprowadziłem wprawdzie przedstawianego wcześniej Orenheima, ale on grał słabo, a kibice głośno wyrażali swoje niezadowolenie z tego transferu. Ja będę jednak uparty i postawię na niego w nadchodzącym sezonie, tłumacząc jego wcześniejsze, przeciętne występy kłopotami z aklimatyzacją. Bentsen wyrasta na piłkarza dużego kalibru i nie zdziwię się jak podzieli los Holvika, ale za… dwukrotnie wyższą kwotę. Formację uzupełniali destrukcyjni gracze: bardzo solidny Kristian Olsen i nieobliczalny Dan Sorensen. Tutaj potrzebny był ktoś, kto wypełniłby lukę po Holviku i podniósłby naszą kreatywną grę na wyższy poziom. Po długich poszukiwaniach moje serce zabiło mocniej, kiedy na horyzoncie pojawił się Kjetil Mogstad. W momencie zatwierdzania kontraktu aż podskoczyłem na krześle, podnosząc zaciśniętą pięść w górę i ukradkiem, po cichu, wydając okrzyk radości ” Jeees…”.

Na skrzydłach posucha, dwaj podstawowi gracze Vegan Vonheim i Petter Sorvik nie mieli konkurencji i jedynie wychowanek Tore Bye stanowił jakąś alternatywę. Niestety, nic się nie udało znaleźć i tutaj mam w tej chwili największe słabości.

 

Atak:

Halvorsen i Espeland pokazali, że w 3 lidze są w stanie strzelać mnóstwo goli. Oprócz nich nie miałem nikogo, kto mógłby ich odciążyć. W przerwie zimowej do naszego klubu trafił „Szybszy Od Wiatru” młodziutki Sindre Johnsen i dla równowagi wolny, ale potrafiący świetnie znaleźć się w polu karnym Cristian Sundsbo. To powinno wystarczyć.

 

Podsumowanie:

Jedyna luka to brak zmiennika na lewym skrzydle. Reszta kadry jest na tyle mocna, że żadne kataklizmy nie powinny nam przeszkodzić w zrealizowaniu celu.

 

Strategia działania

 

Cel: Tylko awans! Głośno i bez fałszywej skromności oświadczam, że mam odpowiednich zawodników. Z większością podpisałem zawodowe kontrakty, mają dobrych trenerów, atmosfera w drużynie jest świetna, nikt nie marudzi. Mają wszystko… niech tylko spróbują nie awansować!

 

Polityka długoterminowa:

Systematycznie realizuję program budowy drużyny, który sobie nakreśliłem. Sprowadzam bardzo młodych zawodników i stopniowo wprowadzam ich do podstawowego składu. Stawiam na zgranie zespołu i dlatego roszady w wyjściowej jedenastce są niewielkie. Daję nowym zawodnikom dużo czasu na wkomponowanie się w styl gry mojego zespołu i dopiero, gdy uznam, że są gotowi, robię z nich podstawowych graczy.

 

Finanse

Ogromny zastrzyk gotówki po transferze Holvika ustawił nas w komfortowej sytuacji. Liczę, że każdego roku uda się sprzedać kolejnych graczy za podobne kwoty. Pod warunkiem oczywiście, że będę miał na ich miejsce odpowiednich zmienników. W ten sposób, za jakieś 15 lat powinniśmy być bardzo bogatym klubem :D

 

Stan konta: 407 tys.

Budżet transferowy do wykorzystania: 0

Budżet płacowy: 20,4 tys. – wykorzystane 15,3 tys.

Odnośnik do komentarza

W okresie przygotowawczym nic nie działo się przypadkiem. Skrupulatnie realizowałem nakreślony program, treningi były ciężki, spotkań kontrolnych od groma – wszystko po to, aby rozgrywki ligowe rozpocząć z wysokiego C. W styczniu i lutym obciążenie siłowe było duże, aerobik – średnie, typowo piłkarskie – małe. W miesiącu marcu treningi siłowe zluzowałem do średniego, aerobik – wysokie, pozostałe – średnie. W ostatniej fazie przygotowań siła – małe obciążenie, aerobik – średnie, pozostałe – duże. Aż dziewięć meczów kontrolnych pozwoliło mi do woli testować piłkarzy i szlifować ich formę, która miała utrzymać się przez cały sezon, czyli od kwietnia do końca października.

 

Mecze towarzyskie:

Floy[3L] – Valerenga[1L] 1:1 (0:0)

( Vonheim – Ealleja)

 

Widzów: 1131

Notes: Trzy razy więcej strzałów przeciwnika, ale spotkanie na remis. Goście wyrównali w doliczonym czasie.

 

 

Floy[3L] – Rosenborg[1L] 1:2 (1:2)

(Halvorsen – Hauger, Loven)

 

Widzów: 2487!

Notes: Tym razem mecz był wyrównany. Nie podniecam się, to tylko sparingi.

 

 

Floy[3L] – Start[2L] 2:3 (1:2)

(Bentsen, Johnsen – Maldal, Albertsen, Sunde)

 

Widzów: 1114

Notes: Jak zwykle bęcki od sąsiada. Na plus wejście smoka „Szybszego Od Wiatru”, który odjechał obrońcom wroga, mając do piłki z 10 metrów dalej niż oni. Po to go sprowadziłem.

 

 

Floy[3L] – IFK Goteborg[1L] 1:1 (0:0)

(Sorvik – Rick)

 

Widzów: 1472

Notes: Pierwsze wnioski wyciągnięte. Skład się klaruje. Zagraliśmy 4-1-4-1 z bardzo rygorystycznymi założeniami, czyli kreatywność mocno ograniczona. Cieszy to, że dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce. Mogliśmy nawet wygrać, Johansen urwał się obrońcom, ale w sytuacji sam na sam trafił słupek.

 

 

Lillestrom[1L] – Floy[3L] 3:2 (2:0)

( Shala 2, Kari – Halvorsen, Haland)

 

Widzów: Nie zanotowałem

Notes: Zagrali rezerwowi. Przegrywaliśmy już 3:0, na całe szczęście wróciliśmy z honorową porażką.

 

 

Floy[3L] – Odd[2L] 3:1 (0:0)

(Onarheim, Johnsen, Vonheim – Salvesen)

 

Widzów: 464

Notes: Rywal w naszym zasięgu i pierwsze zwycięstwo.

 

 

Lille Toyen[L] – Floy[3L] 2:1 (1:1)

(Stang, Onerheim sam. – Kristiansen)

 

Widzów: 15 (na łące!)

Notes: Ten mecz musiałem zagrać, ponieważ mieliśmy z nimi jakieś zobowiązania. W składzie pojawiło się kilku juniorów.

 

 

Follo [3L] – Floy[3L] 0:2 (0:1)

( Halvorsen 2)

 

Widzów: 278

Notes: Powrót Halvorsena do formy po długotrwałej kontuzji. Spadkowicz z wyższej ligi, z nim nie będziemy mieli problemów.

 

 

Floy[3L] – Pors Grenland[2L] 4:2 (2:2)

(Halvorsen, Sorvik, Bentsen, Johnsen – Ingrebretsen 2)

 

Widzów: 79

Notes: Ostatni kwadrans na kontratakach i defensywnej grze. Johnsen wystrzelił jak petarda i 3 minuty po wejściu podwyższył wynik na 4:2.

 

 

Jesteśmy gotowi. Mam bogactwo wyboru na środku obrony, ale wszystko wyjdzie w praniu i czas pokaże, czy decyzje były trafione. Zdecydowałem się na grę 4-2-3-1, ponieważ trójca środkowych pomocników - Bentsen, Onerheim, Mogstad - dzieli i rządzi w każdym meczu.

 

GRAMY!

Odnośnik do komentarza

Gra znowu wzięła mnie w swoje szpony, a to dobrze wróży wynikom. Teraz będę opisywał mecze taśmowo :)

 

 

- Podpisałem nowy, 2-letni kontrakt opiewający na kwotę 975 euro miesięcznie.

- Przed tym sezonem sprzedaliśmy aż 319 karnetów (w zeszłym roku tylko 61), co dobrze wróży frekwencji na naszym stadionie.

- Faworytami bukmacherów były zespoły Sognal i Lillestrom 2 6:4, my tuż za nimi 7:4.

 

W pierwszym meczu trafiliśmy na wyjątkowo słabą drużynę. Byliśmy zdecydowanie lepsi, imponowaliśmy szybkością, zgraniem zespołu, akcje zawiązywały się z łatwością i polotem.

 

3 liga - 1 kolejka

Os[-] – Floy[-] 0:4 (0:3)

8’ – Bentsen

18’ – Sorvik

44’ – Halvorsen

59’ – Onarheim

 

Widzów: 273

Notes: Osy nas nie pogryzły. Nie wiadomo, co by było, gdybym po godzinie gry nie ściągnął z placu gry najlepszych, ofensywnych graczy.

 

 

Meczem z rezerwami Lillestrom inaugurowaliśmy rozgrywki ligowe na własnym stadionie. Z racji tego, że rywale byli faworytami do awansu, spotkanie zapowiadało się niezwykle interesująco. I rzeczywiście! Kibice nie mogli narzekać. Wiele się działo, na nasze szczęście wszystko na naszą korzyść. Jako pierwsi zaatakowali goście i już w 2 minucie objęli prowadzenie, gdyż moi obrońcy, wyraźnie nierozgrzani, dali się zaskoczyć Nilsenowi. Nasza reakcja była natychmiastowa, Halvorsen znalazł trochę miejsca i celnie uderzył do bramki przeciwników. Nastąpił napór mojej drużyny, po której dochodzący do szczytowej formy Bentsen podwyższył wynik na 2:1. Od tego momentu rozgorzała zacięta walka, mnożyły się faule z obydwóch stron (dałem agresję na maksa!), aż w końcu sędzia musiał wyciągać kartoniki. Pierwszy wyleciał z boiska Onerheim, ale nie miałem mu tego za złe. Przerywał akcje w środku pola, bez przerwy faulował przeciwników, a mnie o to właśnie chodziło. Po jego zejściu za Halvorsena wszedł człowiek rakieta i za jego sprawą rozstrzygnęły się losy tego emocjonującego pojedynku. Johnsen dostał prostopadłe podanie i z łatwością odjechał rywalom. Jeden z nich zdążył przed pole karnym złapać mojego zawodnika za koszulkę. Czerwień! Pozostali zawodnicy Lillestrom wdali się w dyskusję z arbitrem, za co ujrzeli żółte kartoniki. Okazało się, że jeden z nich miał już wcześniej jedną na koncie i musiał opuścić boisko. Zostało dziesięciu na dziewięciu. Dobiliśmy ich na 4 minuty przed końcem za sprawą niesamowitego Bentsena, który uderzył futbolówkę z linii pola karnego, a ta zatrzepotała w prawym górnym rogu bramki przyjezdnych. Ach, co to był za mecz!

 

3 liga – 2 kolejka

Floy[1] – Lillestrom 2[8] 3:1 (2:1)

2’ – Nilsen 0:1

5’ – Halvorsen 1:1

20’ – Bentsen 2:1

86’ – Bentsen 3:1

 

Widzów: 1126

Notes: Takie mecze są esencją futbolu. Mmm… to lubię.

 

 

Następni do golenia.

Askoy, a skąd?

Znikąd.

Bez emocji i z wyrafinowaniem.

 

3 liga - 3 kolejka

Askoy[8] – Floy[2] 1:2 (0:1)

41’ – Sorvik 0:1

64’ – Olsen 0:2

90’ – Solem 1:2

 

Widzów: 389

Notes: Brak

Odnośnik do komentarza

Bardzo fajne podsumowanie sezonu, poszczególnych formacji i ustalenie kierunku rozwoju klubu. Może jestem trochę zboczonym eFeMowcem, ale takie strategiczne podejście do gry kręci mnie najbardziej.

 

Bardzo dobre wyniki sparingów z wyżej notowanymi rywalami. Mam nadzieję, że to zapowiada dobry sezon, a zwłaszcza mocny początek, na którym Ci zależy.

 

Pytanko o taktykę. Zdecydowałeś się na ustawienie 4-2-3-1. Rozumiem, że to DRL, 2DC, 2dMC, AMRLC i ST? Chodzi mi zwłaszcza o tych dwóch środkowych pomocników. Czy to zawodnicy z zadaniami stricte defensywnymi?

 

:kutgw:

Odnośnik do komentarza

2MC, reszta tak jak napisałeś.

W ubiegłym sezonie grałem dwójką środkowych, jeden (Bentsen) miał zadania ofensywne, a drugi (Olsen) defensywne. W tym sezonie doszli kreatywni gracze Onerheim i Magstad, toteż zdecydowałem się na uśrednione założenia, z suwakami w połowie dla każdego gracza i każdego elementu taktyki. Obydwaj grają jako środkowi pomocnicy. Przed nimi gra Bentsen z bardzo ofensywnymi poleceniami. To ustawienie ewaluuje i czasem przechodzi w 4-4-1-1 albo 4-1-4-1. Co do ogólnej taktyki, to nie wiem, czy pamiętasz, ale ja preferuję w niższych ligach proste założenia. Przecież w Varmbols miałem samograja na bazie 4-4-2 z fabrycznymi założeniami :] Bardziej skupiam się na doborze odpowiednich ludzi, a przy jednej i tej samej taktyce to ja długo nie wytrzymuję :D

 

 

 

W lidze jechaliśmy swoim rytmem, nawet teoretycznie trudny przeciwnik, jakim powinny być rezerwy Vikinga, został zmiażdżony pod naporem naszej siły ofensywnej.

 

3 liga – 4 kolejka

Floy[1] – Viking 2[11] 5:1 (2:0)

23’ – Halvorsen 1:0

40’ – Onerheim 2:0

46’ – Sorvik 3:0

64’ – Nolsen 3:1

66’ – Halvorsen 4:1

82’ – Bentsen 5:1

 

Widzów: 1140

Notes: :eusa_boohoo:

 

 

Trochę trudniej grało nam się na wyjazdach, ale najważniejsze było przecież zaksięgowanie kolejnego kompletu punktów. Tutaj musiałem już zmieniać ustawienie, ponieważ przeciwnik ruszył do przodu jak byk na czerwoną płachtę i musiałem się dostosować.

 

3 liga – 5 kolejka

Fjora[6] – Floy[1] 1:2 (0:0)

51’ – Bentsen 0:1

55’ – Sorvik 0:2

76’ – Oddeburg 1:2

 

Widzów: 227

Notes: Już po 14 minutach gry przeszedłem na ustawienie 4-1-4-1 I dopiero wtedy gra się wyrównała. W końcówce zagrałem bardzo defensywnie i to wystarczyło.

Odnośnik do komentarza

Pogoda była paskudna, dzień zapowiadał się mokry i ponury. Bez przerwy lało i wiało, ale to był wystarczający powód, abym udał się na rybi targ i skorzystał z obficie zastawionych straganów. Dzisiejsze połowy musiały być owocne. Już przy wejściu ujrzałem znajomą twarz. Citko siedział na skrzynce po pomidorach i trzymał w ręku żelazny garnuszek, obok stała duża butla, wypełniona tajemniczą cieczą.

 

- Citko, co ty tutaj robisz? Dlaczego nie zadzwoniłeś?

- E tam, nie chciałem sprawiać kłopotów. Przyjechałem dorobić trochę norweskich koron. Ten bimber wyjątkowo udany, spróbuj!

- O siódmej rano? Człowieku, a coś się tak wystroił. W garniturze na bazar?

- Prosto z wesela przypłynąłem, na nieszczęście nie mojego. Wenger, znajdź mi jakąś norweską dziewczynę, bo nasze to fałszywe jak cholera. Jedna mi już wpadła w oko. O, popatrz tam. Tylko, że ona mnie w ogóle nie zauważa.

- Czekaj. Niech pomyślę… Wiedźma miała miksturę, która serce otwiera, a oczy mgłą przesłania. Już wiem, to była słynna ziołowa herbatka!

 

Nazajutrz zjawiłem się w tym samym miejscu z plastikowym termosem.

 

- Marcinie, musisz odwrócić jej uwagę, a ja w tym czasie zamienię termosy. Jak łyknie tej herbatki, to na pewno będzie twoja!

 

Plan był dobry, ale zaszły nieprzewidziane okoliczności. Było przenikliwie zimno i nasza Bazarowa Piękność zaczęła częstować herbatką wszystkich dookoła. I wtedy się zaczęło. Tęgi mężczyzna, zajmujący się brudnym patroszeniem śmierdzących ryb, potężnym tasakiem machinalnie rozdzielał śledzie od śledzi i szczerzył zęby w stronę mojego przyjaciela. Drugi, ten od wykałaczek i pasty do butów, mrugał porozumiewawczo, robiąc przy tym wąskie usteczka, jakby chciał pocałować Citkę na odległość. Trzeci, od raków, małży i kalmarów poszedł za parawan zwalić sobie… e tam, ta wersja nie jest potwierdzona.

 

- Wenger, zrób coś, ja tutaj nie wytrzymam! Spraw, aby czar prysł, boję się o swoją dupę!

- Hm… jest pewne antidotum, ale Icon pewnie nie przyjedzie. Mam lepszy pomysł, zadzwonię po nasze bojówki.

 

Niebieska Nokia i trzy krótkie zdania załatwiły sprawę.

 

Gdzieś koło południa Norweżka wychlała w końcu pół termosu ziółek i właściwy czar zaczął działać. Owładnięta pożądaniem, zmysłów opętaniem, ruszyła w naszą stronę. Rzuciła w kąt brudny fartuch, rozpięła rude włosy, jej kołyszące się biodra torowały sobie drogę pomiędzy straganami. Była jak dziewica, która jeszcze nie wie, czego chce, a musi. Kosmyki włosów, nasmarowane wielorybim łojem, błyszczały w południowym słońcu, muskając jej skronie niczym amorki rozbudzone ze snu. Była krystalicznie czystym płatkiem śniegu wirującym na wietrze, promykiem nadziei dla spragnionej duszy, balsamem na krwawiące serce…

 

- Wenger, długo tak będzie biegła? Ruchać mi się chce.

 

- Widzisz mój przyjacielu, ja tutaj nutkę romantyzmu chcę wprowadzić, a w tobie odzywają się jedynie prymitywne instynkty. W sumie, to nie ma się czemu dziwić, prawa natury od wieków są mało skomplikowane i nie zmieniają się. Tak skonstruowana jest przyroda. Gatunek ludzki też rządzi się swoimi prawami. Wchodzisz w wiek, kiedy samiec poszukuje swojej samicy. Szuka i szuka, czasem zdesperowany, a gdy znajduje tę jedną, jedyną, tę na całe życie, wtedy dumnie wypina pierś, zadowolony z wykonania zadania. Dopiero po kilku latach dochodzi do wniosku, że to jednak nie ta… Ciesz się życiem, szczęście prędzej czy później samo przyjdzie do ciebie :przytul:

 

..............

 

W lidze zostaliśmy zastopowani. Czyżby mecze co trzy dni nadszarpnęły nasza formę? Nie znalazłem recepty na solidnie grającego przeciwnika i musieliśmy się zadowolić jednym, skromnym punkcikiem.

 

3 liga – 6 kolejka

Floy[1] – Skjetten Fotball[4] 1:1 (1:1)

27’ – Bentsen 1:0

43’ – Robertsen 1:1

 

Widzów: 2052

Notes: Zagrałem va bank, zmieniając w przerwie bardzo słabego Halvorsena. Gdybym go zostawił…

 

 

Kolejny mecz na naszym stadionie.

Mandaskameratene.

Jak ja nie lubię z nimi grać!

Dwa razy muszę literować tę przeklętą nazwę.

Pewnie znowu będzie jakieś 2:0 :keke:

 

3 liga – 7 kolejka

Floy[1] – Mandaskameratene[12] 2:0 (0:0)

60’ – Sundsbo 1:0

68’ – Sorvik 2:0

 

Widzów: 1389

Notes: Ostra reprymenda w szatni. Tym razem zmiana Sundsbo za Halvorsena była trafiona. Mała zadyszka.

Odnośnik do komentarza

Sytuacja stawała się niepokojąca. Zremisowaliśmy kolejny mecz, a ja nie bardzo wiedziałem jak temu zaradzić. Na dodatek sami strzelamy sobie gole.

 

3 liga - 8 kolejka

Vard Haugesund[10] – Floy[1] 1:1 (1:0)

4’ – Brathen 1:0 samob.

59’ – Sorvik 1:1

 

Widzów: 985

Notes: Źle się dzieje. Halvorsen jest cieniem zawodnika sprzed kilku tygodni.

 

 

Wziąłem Halvorsena na rozmowę w cztery oczy.

 

- Ostatnio grałeś bardzo słabo. Jesteś ważnym ogniwem zespołu, twoja gorsza dyspozycja odbija się na naszych wynikach. Jestem rozczarowany, zawodzisz mnie. Kibice liczą na awans, ja liczę na awans, wszyscy tego pragniemy. Co się z tobą dzieje? Chowasz się za obrońców, jesteś kompletnie niewidoczny. Nie takiego piłkarza znałem, nie tego oczekuję od ciebie. Straciłem już cierpliwość, masz ostatnią szansę!

- Trenerze, ostatnio miałem problemy osobiste. Żona mnie opuściła. Uciekła za morze z jakimś polskim emigrantem.

- Czy to ona sprzedawała ośmiornice na bazarze?

- Tak. Trener ją znał?

- Lubię ośmiornice. No cóż, kobiety są nieodgadnione, cholera wie, co im w głowach siedzi. Nie pozostaje ci nic innego, jak udać się za morze i wziąć srogi rewanż.

- Że niby jak?

- Znajdziesz sobie jakąś mężatkę, porwiesz ją, wsadzisz na prom i w meczu Polska – Norwegia będzie remis.

- Ale ja nie znam Polski. Tam podobno niedźwiedzie chodzą po ulicach i alkohol sprzedają dopiero od trzynastej.

- Nic się nie martw, będę twoim przewodnikiem. Wezmę cię na narty do Krynicy, będziesz miał z czego wybierać. A tego lowelasa, co ci ukradł żonę jeszcze dopadniemy. Czekaj ty!

 

Randeberg, 3 miejsce.

Bardzo ważny mecz.

Po zwycięstwie jeden konkurent do awansu będzie z głowy.

Halvorsen znak Zorro!

 

Analiza poprzednich, niemrawych spotkań zmusiła mnie do zmian. Roszady nastąpiły w defensywie. Sobstad powrócił na lewą stronę, zajmując miejsce Pedersena. Na środku obrony pojawił się młodziutki Andersen, który zastąpił chimerycznego Halanda. Mecz właściwie do jednej bramki. Rozjechaliśmy ich z łatwością, a Halvorsen zaczął grać na miarę swoich możliwości.

 

3 liga - 9 kolejka

Floy[1] – Randeberg[3] 4:0 (3:0)

22’ – Halvorsen

32’ – Vonheim

45’ – Halvorsen

50’ – Halvorsen

 

Widzów: 1181

Notes: Jeden rywal z głowy. Został tylko Sognal ze stratą trzech punktów do nas.

Odnośnik do komentarza

Zawsze się zastanawiałem, czy przy tego typu historiach masz zaplanowanych kilka wątków wprzód, czy improwizujesz? No bo najpierw scenka z portu (czytając w pracy tak parsknąłem śmiechem, że kilka osób się zaczęło mi zaglądać do monitora), a teraz powiązanie ze słabszą formą Halvorsena.

Odnośnik do komentarza

Zawsze się zastanawiałem, czy przy tego typu historiach masz zaplanowanych kilka wątków wprzód, czy improwizujesz?

Ja nic nie planuję, ja zawsze idę na żywioł! Dlatego niektóre wątki są tak pokręcone :D

 

............

 

Skoro już nabiłem posta, to może opiszę kolejny mecz.

 

Bryne, wyjazd.

Evens dla przeciwników.

Było bardzo ciężko.

 

Zwycięstwo odniesione w mękach. Już straciłem nadzieję. Jeszcze ostatnia korekta taktyki, bardziej ofensywna, na żywioł, i bramka w samej końcówce. Palce lizać!

 

3 liga - 10 kolejka

Bryne[8] - Floy[1] 0:1 (0:0)

87' - Sorvik (dobitka strzału Halvorsena)

 

Widzów: 1942

Notes: Właściwie to już pogodziłem się z remisem. Wstydź się Wenger! Gramy zawsze do końca! Następny pojedynek z wiceliderem, który traci do nas 3 punkty. Wiele może się wyjaśnić.

Odnośnik do komentarza

Nie znają litości.

Napotkanego karzą.

Ich twarze skryte pod kapeluszem.

Szare płaszcze, pod nimi rewolwery.

Czyżby to byli piłkarze Floy?

Nie, to tylko Clint Eastwood.

 

Sognal, kandydat do awansu.

Wyszli w szarych dresach, nie mieli kapeluszy.

Okrutni i źli.

Zapach prochu unosił się nad naszym stadionem.

Był festyn, dzieci strzelały z korkowców.

 

Tak ważne spotkanie musiało być należycie przygotowane. Nie zapomniałem o niczym. Kucharze dokładnie wiedzieli, co mają wsypywać do posiłków przyjezdnej drużynie. W hotelu, gdzie nocowali goście, nakazałem włączyć nocne ogrzewanie na maksa, a nad ranem uruchomić klimatyzację z podwójnym nawiewem. Pod ich oknami całą noc grała rockowa kapela, a dla efektu stereo na parterze odbywały się aż trzy huczne wesela. Kierunkowskazy na stadion też poprzestawialiśmy w przeciwnym kierunku, aby opóźnić ich przyjazd i uniemożliwić należytą rozgrzewkę.

 

Mecz.

 

11 minuta. Koronkowa akcja w środku pola, taka, jakie lubię najbardziej, kiedy przeciwnik nie wącha piłki. Sześć podań i skórzany balon trafia do Halvorsena. Mistrz, przed meczem pokazałem mu mężatki z Krynicy w basenie solankowym. Zmiękł, splunął z odrazą, nie były ładne. Zaznaczyłem, że są bardzo bogate. Gol! Tuż po przerwie Halvorsen przymierza dokładnie pod poprzeczkę, ale bramkarz końcami palców odbija futbolówkę. Robi się nieciekawie i przechodzę na 4-1-4-1. Jaki spokój, gramy daleko od własnej bramki! Przeciwnik niby próbuje, ale bez wiary, jakby wiedział, że to nie jest jego dzień. Przekonany, że zwycięstwo komu innemu zostało zapisane. Sorvik trafia tylko w poprzeczkę, co funduje nam trochę nerwów w końcówce. Niepotrzebnie. Wygrywamy skromnie, ale pewnie.

 

3 liga – 11 kolejka

Floy[1] – Sognal[2] 1:0 (1:0)

11’ – Halvorsen

 

Widzów: 1188

Notes: Zmiany w defensywie okazały się trafione. Młody Andersen rewelacja!

Odnośnik do komentarza

:/

 

Życie po sklepaniu Sognal już nie było takie same. Echa wielkiej wiktorii dźwięczały nam w uszach przez cały tydzień. Nagłówki w gazetach widziały mój zespół w 2 lidze na długo przed zakończeniem sezonu. Byliśmy wielcy, nikt nie mógł nam podskoczyć. Właściwie to denerwujący był sam fakt, że musimy jeszcze rozgrywać jakiekolwiek mecze. Teraz wszyscy musieli się przed nami położyć, zawstydzeni, że muszą nas fatygować na zieloną murawę. Z takim przeświadczeniem pojechaliśmy na wyjazdowy mecz do Algardu. Wynik mógł być tylko jeden: WPIERDOL! Był, ale odwrotny. Lekcja pokory. Pycha została ukarana.

 

Algard, nikt.

Ostatni mecz przed miesięczną przerwą.

Spacerek, formalność?

Nic z tego.

Jak obuchem w głowę.

Bolesne zejście na ziemię.

 

3 liga – 12 kolejka

Algard[9] – Floy[1] 2:1 (1:1)

10’ – Bentsen 0:1

34’ – Jacobssen 1:1

57’ – Andersson 2:1

 

Widzów: 877

Notes: Ciężkie teren, na którym nie czuliśmy się dobrze. Goście w ustawieniu 3-5-2, tym razem wszystko zawiodło…

 

 

Po takiej kompromitacji do szatni zszedł nawet człowiek z gór.

- Uuuu… Aaaa… He? Ke, ke, ke… Yeti głodny, który pierwszy?

 

Nie wiem, dlaczego nikt nie chciał wracać autokarem? Wszyscy poszli pieszo.

Odnośnik do komentarza

Korzystając z przerwy w rozgrywkach, wziąłem Halvorsena do Polski. Zupełnie zapomniałem, że u nas w lipcu nie ma śniegu.

 

- Panie trenerze, co z tymi nartami? Nie ma śniegu.

- Kurwa, widzę, że nie ma. Miał być! Słuchaj, weź sobie na razie mojego laptopa i przeglądnij ten temat . Tutaj znajdziesz mnóstwo fotek pięknych Polek, może któraś wpadnie Ci w oko? A jak nie, to przeglądaj tylko avatary. Ja tymczasem zadzwonię do kolegi.

 

- Citko? Chowaj się! Nadchodzi!

- Co, wojna?

- Nie. Lepiej, aby twoja Ingryda nie wychodziła z domu.

- Co, na rude polują?

- Były mąż poluje.

- W takim razie kupię jej farbę L’Oreal Black i zrobię z niej Mołdawiankę.

 

Po powrocie rozegraliśmy ostatni mecz rundy wiosennej. Zaczęło się bardzo miło, ale łatwy początek zupełnie nas zdekoncentrował. Nieoczekiwanie w drugiej części meczu doszło do wyrównania i musiałem trochę pokombinować, aby przechylić szalę zwycięstwa na słuszną stronę. Gwoli statystycznej powinności powiem, że przed tym pojedynkiem odbyła się jedna rozmowa motywacyjna:

 

- Halvorsenie, pamiętaj! Polskie dupki czekają!

 

3 liga - 13 kolejka

Floy[1] – Stavanger[4] 3:2 (2:0)

1’ – Halvorsen 1:0

23’ – Halvorsen 2:0

50’ – Pettersen 2:1

65’ – Hausdto 2:2

77’ – Mogstad 3:2

 

Widzów: 1171

Notes: Sognal poległ z rezerwami Vikingów! Sześć punktów przewagi.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...