Skocz do zawartości

Wielka rodzina


wenger

Wyniki są wiążące.  

88 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

- Trenerze, moja noga! – krzyknął Johansson, który podczas wewnętrznej gierki został ostro potraktowany przez Kumi’ego.

 

Podszedłem, kikut w getrze i bucie leżał obok przerażonego Johanssona. Krew wsiąkała w trawę, piłkarz w poważnym szoku wziął do ręki część oderwanej nogi i przystawił mi pod nos.

 

- Nie udawaj, symulancie! Nic ci nie jest! – krzyknąłem i nakazałem wracać do gry.

:lol::respekt:

Odnośnik do komentarza

Nie będziemy mu przecież płacić za bezczynność. Tę nogę może sobie przywiązać sznurówką albo bandażem. Nie z takimi kontuzjami się grało! Jednak gra nie kleiła się, Jimmy kuśtykał, próbował złamaną kość strzałkową unieruchamiać, aby nie przeszkadzała w biegu. Podczas sprintów chował ją pod pachę. Wszystko widziałem, spóźniał się do dośrodkowań, przekładał piłkę na zdrową nogę, to nie była gra na 100%.

 

- Johansson, włóż więcej serca do gry! Nie obijaj się! – próbowałem go motywować, ale wszystko na nic. Zszedł po 20 minutach. Diagnoza była okrutna – 6 miesięcy przerwy. Uciekł spod gilotyny na zwolnienie chorobowe. Jakie to pospolite.

:rotfl: łooobre

ale szkoda chłopa :/ pół roku to kawał czasu

Odnośnik do komentarza

Nie będziemy mu przecież płacić za bezczynność. Tę nogę może sobie przywiązać sznurówką albo bandażem. Nie z takimi kontuzjami się grało! Jednak gra nie kleiła się, Jimmy kuśtykał, próbował złamaną kość strzałkową unieruchamiać, aby nie przeszkadzała w biegu. Podczas sprintów chował ją pod pachę. Wszystko widziałem, spóźniał się do dośrodkowań, przekładał piłkę na zdrową nogę, to nie była gra na 100%.

 

- Johansson, włóż więcej serca do gry! Nie obijaj się! – próbowałem go motywować, ale wszystko na nic. Zszedł po 20 minutach. Diagnoza była okrutna – 6 miesięcy przerwy. Uciekł spod gilotyny na zwolnienie chorobowe. Jakie to pospolite.

 

Haha, genialne.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za dobre słowo.

Łaziii, Johansson grał mało widowiskowo i w środku sezonu drastycznie obniżał poziom gry. Wcale go nie żałuję, tym bardziej, że... :)

-----------------------

 

Gilotynę schowałem do stodoły, tymczasowo. Pider szalał i doprowadzał mnie do sportowego orgazmu, chociaż nie miał cycków. Kolejny mecz mieliśmy wygrać i udowodnić, że droga, którą obraliśmy jest słuszna. Wszystko toczyło się po naszej myśli, nie przeczuwałem zagrożenia, nie dopuszczałem myśli o stracie choćby jednego punktu.

 

GIF Sundsvall, 12 miejsce.

U siebie.

Miało być trzy punkty, został tylko jeden.

 

Zawodnicy mają prawo mieć mi za złe. Nie pomogłem im, nie zareagowałem w porę na zagrożenie i punkty uciekły. Byłem pewny zwycięstwa, ta pewność mnie zgubiła.

 

Ekstraklasa – 16 kolejka

Varmbols[8] – GIF Sundsvall[12] 2:2 (2:0)

38’ – Pidre 1:0

44’ – Pidre 2:0

50’ – Ukeiyma 2:1

55’ – Andersson 2:2

 

Widzów: 734

Notes: Moja wina, bardzo wielka wina. Mając w pamięci poprzedni mecz i dwubramkową przewagę, myślałem, że ich łatwo rozjedziemy.

 

Na drugi dzień bez entuzjazmu zacząłem przeglądać nowe raporty scouta. Cóż mogłem się spodziewać? Te same mordy, czasem jakiś junior godny uwagi. Za co my im płacimy? Za zwiedzanie Szwecji? Tym razem jednak serce zabiło mi mocniej , kiedy zatrzymałem się przy nazwisku Johansson, Gustav Johansson. Jeszcze tego samego dnia złożyłem ofertę, ale jego macierzysty klub nie chciał nawet rozmawiać. Uprzejmie zapytałem, jaka kwota zadowoliłaby włodarzy tak potężnego klubu, jakim jest niewątpliwie powszechnie szanowany i mający kibiców na całym świecie klub GEFLE. Połknęli haczyk, ale nie za darmo. Kiedy drukarka wypluła odpowiedź, pędem pobiegłem do księgowości. Nasz księgowy siedział znudzony i liczył rachunki, które mieliśmy zapłacić jeszcze w ubiegłym roku. Przystanąłem tuż obok szafy pancernej, gdzie trzymano żelazną rezerwę na coś naprawdę ważnego. Zacząłem się uśmiechać i głaskać mosiężne cielsko.

 

- O nie, ja nie pozwolę! – księgowy rozdarł koszulę i własną piersią zasłonił drogę do skarbca – nawet o tym nie myśl!

- He, he, he…. – zacząłem się diabelsko śmiać i zacierać ręce – prezes pozwolił mi na drastyczne obniżenie budżetu płacowego, a w zamian masz wypłacić mi 180 tys. euro. I to natychmiast, bo kontrahent może się rozmyślić.

- Nie… - jęknął cicho księgowy i przekręcił zaszyfrowaną klamkę.

 

Dwa dni później Gustav Johansson parafował 5-letnią umowę, która gwarantowała mu zarobki 3,1 tys. euro miesięcznie. Byłem wniebowzięty!

Odnośnik do komentarza
Pidre już sobie porządził

Obaj zmieszczą się na boisku, Johanssona próbuję na skrzydle, ale w środku będzie pewnie bardziej wydajny :-k

------------------

 

- Panie trenerze, co słychać?

- A kto mówi?

- Przyjaciel z Kalmar. Jakie nastroje przed naszym meczem? Słyszałem, że macie problemy finansowe, zawodnicy domagają się zaległości. Moglibyśmy wam jakoś pomóc…

- Spierdalaj!!! – ryknąłem oburzony.

- Załatwimy sobie sędziego! – syknął do słuchawki mój rozmówca i się rozłączył.

 

Byłem ostatnim człowiekiem, który godziłby się na sprzedanie meczu. Nasz rywal zajmował ostatnie miejsce i potrzebował punktów jak powietrza. My mieliśmy 10 punktów straty do 3 miejsca i tyleż samo przewagi nad spadkowym. Graliśmy już praktycznie tylko o prestiż.

 

Kalmar FU, 16 miejsce.

Wyjazd, więc może być źle.

Nie było.

 

Mecz był od początku do końca wyrównany i podział punktów nie krzywdzi żadnej ze stron. Na uwagę zasługuje debiut Gustava, który po półgodzinnym pobycie na murawie zdołał poturbować cała obronę miejscowych oraz sędziego liniowego, który stanął mu na drodze. Poza tym oddał jeden strzał głową, po którym siedzący na koronie stadionu gołąb padł nieżywy, niczym rażony piorunem. Ma chłopak łeb!

 

Ekstraklasa – 17 kolejka

Kalmar FF[16] – Varmbols[8] 1:1 (0:0)

61’ – Lundberg 0:1

63’ – Smolić 1:1

 

Widzów: 5888

Notes: Każdy punkt na wyjeździe trzeba szanować.

Odnośnik do komentarza

Parę lat wstecz.

- Pamiętaj. IFK Goeteborg to jak Bayern Monachium w Niemczech, Ajax Amsterdam w Holandii. Z nimi każdy chce wygrać. Jak Ci się uda, możesz spokojnie wracać do bazy, misja będzie spełniona.

 

- Gustavie, jesteś gotów?

- Nie mogę się doczekać!

- Dasz radę, to bardzo prestiżowy mecz? Zaaklimatyzowałeś się w drużynie?

- No, byłem przecież z chłopakami na piwie, pokazali mi miasto, burdele i tę starą kurwę, co w lesie…

- Dobra, dobra, nie musisz kończyć.

 

- Belzebubie, pomożesz? Gramy z IFK?

- Niech ich piekło pochłonie! Psia ich mać! – Belzebub też ich nie lubił. – Masz tu piekielny proszek, możesz im wsypać do herbaty.

- Jak to do herbaty?

- A co ty k***a myślałeś? Ja czarować nie umiem. To mieszanka narkotyków, weź, wszystkie są dobrej jakości.

 

Goście wyszli z autokaru napuszeni jak pawie. „Czekajcie, jeszcze te ogony skulicie!” – pomyślałem w duchu, siorbiąc gorącą kawę w powitalnym holu. Oczywiście, gwiazdeczki narzekały na murawę, że niby kretowisko. Co u licha mieliśmy zrobić z tymi kretami? I tak podpadliśmy ekologom za tego wieloryba. Psioczyli na małe szatnie, że niby dla pingpongistów, albo dżokei na Służewcu. Potem parsknęli śmiechem, jak zobaczyli balię pełną wody, zamiast tradycyjnych pryszniców. No co? Po ostatnim, kosztownym transferze musieliśmy oszczędzać na wszystkim.

 

IFK Goeteborg i wszystko jasne.

Ale u siebie.

He, he, he…

 

Przyjezdni zdobyli gola w pierwszej połowie i myśleli, że małym nakładem sił odjadą z trzema punktami. Ale nie wiedzieli, że ja mam biały proszek i nie potrafię w przerwie meczu kontrolować swoich emocji. W 53 minucie Gustav wypatrzył wbiegającego w linię obrony Pidre, a ten z zimną krwią wykorzystał okazję. Natychmiast zamieniłem ich miejscami, aby zdezorientować rywali. Pidre poszedł na prawe skrzydło, Johansson na środek ataku. Minęło kilka chwil, boisko było dobre, toteż mogliśmy spokojnie rozgrywać piłkę. W końcu, zaskakujący mnie ostatnio swoją grą (gilotyna!) Ljunberg idealnie wypuścił w uliczkę Johanssona, a ten pewnie wykorzystał okazję. Dzieło zniszczenia w szeregach gości dokończył oczywiście niezniszczalny, niedościgniony Valentino ( piękne imię, nastolatki na nie lecą!) Pidre, kończąc książkowy kontratak, będący przysłowiowym gwoździem do trumny dla dumnych i pełnych pychy goteborszczaków.

 

Ekstraklasa – 18 kolejka

Varmbols[8] – IFK Goteborg[4] 3:1 (0:1)

34’ – Reljić 0:1

53’ – Pidre 1:1

58’ – G. Johansson 2:1

71’ – Pidre 3:1

 

Widzów: 738

Notes: Zacząłem wstydliwie ściągać z listy transferowej moich wspaniałych chłopaków :keke:

 

 

Wenger w ekstraklasie. No to teraz zaczyna się zabawa w "jak pokonać IFK", gdyż z doświadczenia weim że różnica jakości między ligami jest ogromna

Stało się to w drugim sezonie, więc teraz mogę kończyć opka :)

Odnośnik do komentarza

 

Obaj zmieszczą się na boisku, Johanssona próbuję na skrzydle, ale w środku będzie pewnie bardziej wydajny :-k

 

 

Łomatko Big Gustav na skrzydle?? Na szpice go, a Pidre obok albo za plecami, żeby się w jego cieniu chował (a cień skubaniec rzuca duży). Co on w tym Gefle robił? Menhiry nosił?

Odnośnik do komentarza

Kiedy jakimś cudem uda mi się wejść z tą drużyną do pucharów, to postawię wszystkim odwiedzającym opka wirtualne piwo :piwo:

---------------------------------

 

- Gustavie, Gustavie, dlaczego siedzisz na mokrej trawie? Jeszcze się przeziębisz, choróbstwa jakiegoś dostaniesz i drużynę osłabisz.

- Wie trener, tak sobie siedzę i myślę.

- Ty myślisz? To niesamowite, a zarazem dość nieprawdopodobne!?!

- Myślę sobie, że gdybym był trochę szybszy, to mógłbym być lepszy od tego Abramowicza. Byłbym gwiazdą, latałbym na firmamencie.

- Chyba Ibrahimovicia? Tak, masz rację. Jeszcze gdybyś miał lepszą technikę, drybling, koordynację, wytrzymałość, to byłbyś lepszy od samego Ronaldo.

- Od tego grubego na pewno jestem szybszy.

- Nie, od tego Portugalczyka.

- Tego byczka?

- Co?

- No, tego co ma kolczyk w uchu, gruby kark i jądra po kolana.

- Wiesz Gustavie. Nie leż już na tej trawie, bo ci matka ziemia ze swego jądra jakieś

bioprądy przeniosła i ci się styki poprzepalały w twojej inteligentnej głowie.

- Mądrej głowie dość dwie sowy.

- Tak, Gustavie, tak. Sowy już odleciały i czas na trening.

 

 

Niestety, musieliśmy jechać na wyjazd, chociaż bardzo tego nie chcieliśmy. AIK Sztokholm wziął srogi rewanż za porażkę w pierwszej rundzie i nie pozostawił nam żadnych złudzeń. Znowu graliśmy na błocie, znowu moi obrońcy nie nadążali za napastnikami.

 

Ekstraklasa – 19 kolejka

AIK Sztokholm[5] – Varmbols[7] 3:1 (1:0)

6’ – Garcia-Rosell 1:0

32’ – Lawan 2:0

71’ – Garcia-Rosell 3:0

74’ – Pidre 3:1

 

Widzów: 23086

Notes: Niby mecz wyrównany, ale bramki strzelali gospodarze. Johansson musi się wstrzelić, ponieważ miał parę sytuacji, ale wszystko mijało bramkę o kilka metrów.

Odnośnik do komentarza

Znowu wyjazd. Tym razem trochę łatwiejszy.

 

Trelleborg, 15 miejsce.

Czują nóż na gardle.

Ostrzymy nóż.

 

Gospodarze byli poważnie osłabieni, ale jakoś na grząskim boisku nie było tego widać. Bardzo długo męczyliśmy się, bijąc głową w mur i uważając na groźne kontrataki miejscowych. Aż do 67 minuty utrzymywał się wynik bezbramkowy i wtedy, jak na ironię, to my przeprowadziliśmy kontratak. Właściwie to nie był kontratak. Gospodarze wybijali rzut różny, piłka spadła pod nogi Lundberga, a ten nie zastanawiając się ani chwili wykopał ją daleko od bramki. Dopadł jej Gustav Johansson, przebiegł z nią 60 metrów i uderzył tak mocno, że bramkarz bał się interweniować. Myślałem, że jest już po meczu, tymczasem zgodnie z tradycją moi obrońcy słabli i dawali się ogrywać. Wykorzystał to szybki Senoglu i strzałem z ostrego kąta doprowadził do remisu. Na szczęście ostatnie słowo należało do nas. Pidre wykończył zespołową akcję i z trudnego terenu wyjeżdżaliśmy z trzema punktami.

 

Ekstraklasa – 20 kolejka

Trelleborg[15] – Varmbols[7] 1:2 (0:0)

68’ – G. Johansson 0:1

83’ – Senoglu 1:1

87’ – Pidre 1:2

 

Widzów: 4202

Notes: Kto mówił, że Johansson nie jest szybki? Oto dowód:

 

Przyjmuje

Ucieka

Strzela

Odnośnik do komentarza

Po każdym Twoim poście mówię sam do siebie - ten facet musi jarać trawę :faja: no bo z samego piwa takie pokręcone pomysły się nie rodzą.

 

Nieistotne czym się wspomaga, jak to mówią cel uświęca środki :)

Osobiście nie mogę się doczekać wpisu po zjeździe tfu %$*@!&^*%$ tfu z Miodowej.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...